YCIE I ŒMIERÆ DLA NARODU!

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "YCIE I ŒMIERÆ DLA NARODU!"

Transkrypt

1 YCIE I ŒMIERÆ DLA NARODU! 1

2 2

3 YCIE I ŒMIERÆ DLA NARODU! Antologia myœli narodowo-radykalnej z lat trzydziestych XX wieku Warszawa

4 Copyright by Arkadiusz Meller, Patryk Tomaszewski Wydanie II poprawione ISBN: Recenzenci: Dr hab. Henryk Lisiak Dr Piotr Go³dyn Projekt ok³adki: Piotr Tobo³a-Pertkiewicz Redakcja: Marta Sieciechowicz Wydawca: Wydawnictwo PROHIBITA Pawe³ Tobo³a-Pertkiewicz Tel: Na ok³adce wykorzystano fotografiê z akademii a³obnej po œmierci Romana Dmowskiego w Teatrze im. Stanis³awa Wyspiañskiego w Katowicach (1939 r.). Sprzeda ksi¹ ki w Internecie: 4

5 Spis treœci Wstêp 13 Narodowy radykalizm w okresie miêdzywojennym historia i zarys myœli politycznej 23 U genezy Obozu Narodowo Radykalnego 73 Deklaracja Ideowa Obozu Wielkiej Polski [w:] Wytyczne w sprawach: ydowskiej, mniejszoœci s³owiañskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej, Warszawa 1932 r. 75 Co ka dy m³ody Polak wiedzieæ powinien?, Warszawa 1932 r. 77 Wytyczne w sprawach: ydowskiej, mniejszoœci s³owiañskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej, Warszawa 1932 r. 83 W³odzimierz Sznarbachowski, Nasz radykalizm, Akademik Polski, nr 2, 10 paÿdziernika 1933 r. 98 Deklaracja Obozu Narodowo-Radykalnego, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 13, 15 kwietnia 1934 r. 101 (as), Przes³anki wizji narodowej Polski jutra. Podstawy ideowe Ruchu M³odych. Hierachja wartoœci, celów, praw i obowi¹zków, ABC. Nowiny Codzienne, nr 114, 20 kwietnia 1935 r. 105 Wytyczne programu narodowo-radykalnego 109 Jan P³oñski, Nasze historyczne zadania, Sztafeta. Pismo Narodowo- Radykalne, nr 11, 1-8 kwietnia 1934 r. 111 Deklaracja Ideowa Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej, ABC. Nowiny Codzienne, nr 307, 26 paÿdziernika 1936 r. 113 J.K., Dwa radykalizmy, ABC. Nowiny Codzienne, nr 331, 18 listopada 1936 r. 116 Deklaracja Zwi¹zku Niezale nej M³odzie y Narodowej w Wilnie 118 5

6 Zasady programu narodowo-radykalnego, Warszawa 1937 r. 121 Marian Reutt, Misja dziejowa Polski, Ruch M³odych, nr 1, styczeñ 1938 r. 135 Narodowy radykalizm na tle ówczesnych nacjonalizmów europejskich 139 Mateusz Liwski, Zwyciêski faszyzm, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 2, 28 stycznia 1934 r. 141 Jan Korolec, Szukanie w³asnych dróg, Nowy ad. Miesiêcznik polityczny, nr 1, sierpieñ 1935 r. 142 Stanis³aw Grzelecki, Narodowy radykalizm na tle wspó³czesnych doktryn nacjonalistycznych, Nowy ad. Miesiêcznik polityczny, nr 4, sierpieñ 1938 r. 146 St. P., W szrankach polemiki. Tragiczny heros i aposto³ M³odej Rumunii, Alma Mater, nr 15, 24 grudnia stycznia 1939 r. 153 Wiktor Martini, O czym musimy pamiêtaæ, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego. Dwutygodnik spo³eczno-gospodarczy, nr 7, 27 czerwca 1939 r. 159 Stanis³aw Grzelecki, Zasada przywództwa das Führerprinzip, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1939 r. 162 Miejsce Koœcio³a w doktrynie narodowo-radykalnej 169 Jan Grabowski, Jesteœmy katolikami narodowcami, Falanga. Pismo Narodowe, nr 6, 19 sierpnia 1936 r. 171 Wojciech Kwasieborski, O naczelny idea³ nacjonalizmu polskiego, Ruch M³odych, nr 12, grudzieñ 1936 r. 173 Wojciech Wasiutyñski, Bóg jest najwy szym celem cz³owieka od tego zaczyna siê Program Narodowo-Radykalny, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 7, 24 lutego 1937 r

7 Jan Kostrzewa, My chcemy Boga, Falanga. Pismo Narodowo- Radykalne, nr 12, 31 marca 1937 r. 180 Katolicki nacjonalizm, Ruch M³odych, nr 5, maj 1937 r. 182 Tadeusz Gluziñski, Naród i Koœció³, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 7, lipiec 1937 r. 184 Wiktor Martini, Praca i kapita³ w œwietle encyklik papieskich, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1939 r. 188 Naród 197 Wojciech Wasiutyñski, Naród rz¹dz¹cy, Warszawa 1935 r. 199 Dobro narodu to dobro wszystkich warstw, Podaj Dalej. Chrzeœcijañski Informator Og³oszeniowy, nr 4, 17 lutego 1935 r. 200 W³adys³aw Jan Grabski, Naród jest osobowoœci¹, Ruch M³odych, nr 3, grudzieñ 1935 r. 202 Boles³aw Piasecki, Walka na dwóch frontach, Warszawa 1938 r. 209 Stanis³aw Grzelecki, Co to jest naród?, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, styczeñ-marzec 1938 r. 211 Ustrój pañstwa 219 Boles³aw Piasecki, Organizacja Polski Narodowej, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 3, 4 lutego 1934 r. 221 Juliusz Sas Wis³ocki, Wizja Wielkiej Polski (fragmenty ustrojowe), Warszawa 1934 r. 225 Wojciech Wasiutyñski, Naród rz¹dz¹cy, Warszawa 1935 r. 230 Tadeusz Gluziñski, Elita czy szary cz³owiek?, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1935 r

8 Jan Korolec, Wizja nowego ³adu, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 2, paÿdziernik 1935 r. 239 Jan Korolec, Jak urz¹dziæ pañstwo?, ABC. Nowiny Codzienne, nr 328, 15 listopada 1936 r. 243 Udzia³ ka dego Polaka w rz¹dach urzeczywistni organizacja polityczna narodu, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 13, 13 stycznia 1937 r. 246 Ustrój polityczny pañstwa narodowego, Praca i Walka, nr 2, 1937 r. 248 Ks. Jerzy Pawski, Polska na tle tendencji totalnych, Pro Christo, nr 10, paÿdziernik 1937 r. 253 Moss, Totalizm, Alma Mater, nr 1, stycznia 1938 r. 274 Innocenty M. Bocheñski, List do redakcji Prosto z Mostu, Prosto z Mostu, nr 8, 6 lutego 1938 r. 276 W³odzimierz Sznarbachowski, Pañstwo totalne. Problem w³adzy, Prze³om. Narodowo-Radykalny Miesiêcznik Programowy, nr 3, czerwiec, 1938 r. 281 Moss, Hierarchia, Alma Mater, nr 14, 11 listopada 1938 r. 293 Ustrój gospodarczy pañstwa 295 My nowy zbudujemy ³ad, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 1, 5 czerwca 1933 r. 297 W³odzimierz Dani³owicz, Narodowy ustrój gospodarczy i O ustroju narodowym w ogólnoœci, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 2, 20 czerwca 1933 r. 299 Wojciech Zaleski, Polska bez proletariatu, Warszawa 1937 r. 301 W. K. B., Dzisiejsza nêdza polska i 5 ogólnych zasad gospodarki, na których trzeba oprzeæ przysz³y ustrój, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 24, 24 stycznia 1937 r. 314 Marian Reutt, O inicjatywie prywatnej, Ruch Gospodarczy, nr 6, 15 czerwca 1937 r

9 Jan Grabowski, Religia i ekonomia, Ruch Gospodarczy, nr 6, 15 czerwca 1937 r. 320 Stanis³aw Kempiñski, Istota przebudowy spo³ecznej, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 3, maj-lipiec 1938 r. 323 Moss, Praca w pañstwie narodowo-radykalnym, Alma Mater, nr 3, lutego 1939 r. 326 Kwestie spo³eczne 329 Kwestia kobieca, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 4, 20 lipca 1933 r. 331 Maria Rzêtkowska, Co Narodowo-Radykalny Ruch M³odych daje kobiecie, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 8, 11 marca 1934 r. 333 Boles³aw Piasecki, Duch czasów nowych, a Ruch M³odych, Warszawa 1935 r. 338 Maria Sucheni-Rutkowska, Rodzina, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, maj 1936 r. 340 W. Br., Rodzina w nie³asce, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego. Dwutygodnik, nr 5, 6 lutego 1938 r. 345 Tadeusz Mi¹czyñski, M³ode pokolenie wsi, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, sierpieñ 1938 r. 348 Witold Roœciszewski, Godnoœæ Robotnika, Przebojem do Nowej i Wielkiej Polski. Pomorskie Pismo Narodowo- Radykalne. Dwutygodnik, nr 2, 1-15 wrzeœnia 1938 r. 352 Mniejszoœci narodowe 355 Jan Korolec, Trzeba usun¹æ najwiêksz¹ przeszkodê!, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, grudzieñ 1935 r

10 Tadeusz Gluziñski, Sprawa ukraiñska, Warszawa 1937 r. H. L., Jak trwale rozwi¹zaæ zagadnienie mniejszoœci s³owiañskich, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 22, 22 stycznia 1937 r. 359 Tadeusz Wojnar, Etapy rozwi¹zania kwestii ydowskiej, Ruch M³odych, nr 6, czerwiec 1937 r. 367 Franciszek Stoch, Zbilansujmy, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 12, grudzieñ 1937 r. 374 Likwidujemy ydów, Polska Narodowa, nr 29, 26 czerwca 1938 r. 376 Alfred aszowski, Antysemityzm to nie rasizm, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 6, 21 lutego 1939 r. 381 Varia 385 Kajetan H. Stolaryski, Marsz Jasnych Koszul, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 5, 14 grudnia 1933 r. 387 Pieœñ bojowa, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 5, 18 lutego 1934 r. 389 Pieœñ, Sztafeta. Tygodnik Narodowo-Radykalny, nr 18, maja 1934 r. 390 Jan Mosdorf, Potê na rwie fala, Sztafeta. Tygodnik Narodowo-Radykalny, nr 18, maja 1934 r. 391 Mieczys³aw Suchocki, O nowy typ przywódcy, G³os. Dwutygodnik Polskiej Myœli Narodowej, nr 9, 12 lipca 1935 r. 394 Micha³ Pawlikowski, Nacjonalizm i katolicyzm, G³os. Dwutygodnik Polskiej Myœli Narodowej, nr 1, 12 stycznia 1936 r. 400 Jan Mosdorf, Na œmieræ Henryka Rossmana, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 56, 25 lutego 1937 r. 410 Pogrzeb œp. Henryka Rossmana, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 59, 1 marca 1937 r

11 Jan Jodzewicz, œp. Henryk Rossman, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 3, marzec 1937 r. 414 Wywiad z Boles³awem Piaseckim, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 1, 15 stycznia 1939 r. 416 Klub radnych ONR walczy o od ydzenie stolicy. Wywiad z prezesem Klubu adw. J. Kurcyuszem, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego. Dwutygodnik, nr 10-11, 18 czerwca 1939 r. 418 Wac³aw Cichowski, Neopogañstwo, Falanga, nr 12, 10 maja 1939 r. 423 Prawo obozowe, Kalendarz Narodowo-Radykalny 1939, Warszawa 1939 r. 426 Czym s¹ i o co walcz¹ organizacje narodowo-radykalne, b.m.r.w. 430 Wa niejsze opracowania naukowe dotycz¹ce ONR, RNR Falanga, ONR ABC 440 Indeks osób

12 12

13 Wstêp Zarówno politolodzy, jak i historycy idei podejmuj¹cy siê badañ nad polsk¹ myœl¹ polityczn¹ doczekali siê wielu opracowañ Ÿróde³, dziêki którym w dostêpny sposób mog¹ zapoznawaæ siê z ideami politycznymi myœlicieli i publicystów, a tak e poszczególnych orientacji politycznych, dzia³aj¹cych w Polsce na przestrzeni wieków. Do antologii polskiej myœli politycznej nale ¹ przede wszystkim takie prace jak: Polska myœl demokratyczna w ci¹gu wieków. Antologia, oprac. Manfred Kridl, W³adys³aw Malinowski, Józef Wittlin, Warszawa 1986; Naród, pañstwo, w³adza. Wybór tekstów z historii polskiej myœli politycznej dla studiuj¹cych prawo, nauki polityczne i historiê pod red. Antoniego Dudka, Bogdana Szlachty, Kraków 1996; Antykomunizm polski. Tradycje intelektualne pod red. Bogdana Szlachty, Kraków 2000; Pañstwo i prawo w polskiej myœli konserwatywnej do 1939 roku. Antologia myœli prawno-ustrojowej konserwatystów polskich, opr. Bogdan Szlachta, Warszawa 2002; Amica Italia. Polscy prawnicy wobec w³oskiego faszyzmu Wybór pism, oprac. Maciej Marsza³, Kraków 2004; Antologia polskiej myœli politycznej okresu przedrozbiorowego pod red. Witolda Wojdy³y i Grzegorza Radomskiego, Toruñ 2005; Z dziejów polskiego patriotyzmu: wybór tekstów pod red. Jacka Kloczkowskiego, Kraków 2007; W stronê autorytaryzmu. Nacjonalizm integralny Zwi¹zku M³odych Narodowców , wyb. i oprac. Maciej Marsza³, Kraków 2008; Zamiary przestrogi nadzieje. Wybór publicystyki, «Bunt M³odych», «Polityka» , wyb. i oprac. Rafa³ Habielski i Jerzy Jaruzelski, Lublin 2008; W obronie niepodleg³oœci. Antykomunizm w II Rzeczypospolitej, pod red. i ze wstêpem Jacka Kloczkowskiego i Filipa Musia³a, Kraków

14 Wydaje siê, i mimo coraz wiêkszego wyboru Ÿróde³ nadal w celach zarówno poznawczych, ale tak e dydaktycznych, potrzebne jest wydanie jeszcze przynajmniej kilku tomów antologii polskiej myœli politycznej. Autorzy niniejszej pracy, chc¹c chocia w czêœci wype³niæ tê lukê, przygotowali poni szy wybór, bior¹c pod uwagê fakt, i dotychczas nie doczeka³a siê takiego publicystyka polskich organizacji narodowo-radykalnych dzia³aj¹cych w latach 30. ubieg³ego wieku. Nale y w tym miejscu zastanowiæ siê nad sam¹ definicj¹ myœli politycznej, gdy tylko ten klucz pozwoli zrozumieæ dokonany przez redaktorów wybór Ÿróde³. Wed³ug sformu³owanej przez Henryka Zieliñskiego tezy, badacze myœli politycznej winni byæ nastawieni przede wszystkim na analizowanie i charakteryzowanie koncepcji politycznych, rozumianych jako wskazania o charakterze generalnym, determinuj¹ce podstawowe kierunki rozwoju narodu, pañstwa i przewijaj¹ce siê w dzia³alnoœci politycznej w sposób wzglêdnie trwa³y i uporczywy 1. Taka definicja odnosi siê do doœæ w¹skiego pojmowania myœli politycznej, gdy wskazywaæ mo e, i badane powinny byæ koncepcje maj¹ce tylko praktyczne odniesienia. Takie definiowanie wi¹ e siê bezpoœrednio z pojêciem polityki jako czêœci stosunków miêdzyludzkich, których treœci¹ jest panowanie, rz¹dzenie, w³adza, narzucanie i egzekwowanie decyzji jednego cz³owieka lub grupy ludzi 2. Powy sze ujêcie myœli politycznej, wynikaj¹ce z okreœlonego definiowania polityki, nie dawa³oby mo liwoœci badania koncepcji, jakie w Polsce prezentowa³y ma³e ugrupowania polityczne, stowarzyszenia, kluby polityczne czy te nieformalne grupy jako myœli politycznej, gdy ich rozwa ania mia³y czêsto wymiar wy³¹cznie konceptualny. Nie posiada³y bowiem wiêkszego wp³ywu na ycie polityczne kraju i w sposób bezpoœredni nie wp³ywa³y na nie. Z tego wzglêdu, adekwatn¹ definicj¹ pasuj¹c¹ do badañ nad organizacjami politycznymi o stosunkowo niedu ym wp³ywie jest ta, któr¹ przedstawili: Marcin Król który uwa a, i mianem myœli politycznej nale y okreœliæ zachowa- 1 H. Zieliñski, O potrzebie i trudnoœciach badania dziejów myœli politycznej, [w:] Polska myœl polityczna XIX i XX wieku, t. 1, Wroc³aw 1975, s F. Ryszka, Nauka o polityce. Rozwa ania metodologiczne, Warszawa 1984, s

15 nia jednostek i grup spo³ecznych, które w jasny sposób odnosz¹ siê do wzajemnych relacji miêdzy tymi jednostkami i grupami oraz do wytworów ich dzia³añ 3 oraz Andrzej Zybertowicz, który stwierdza, i przez myœl polityczn¹ nale y rozumieæ wszelkie wyartyku³owane pojêciowo wypowiedzi dotycz¹ce sfery polityki 4. Nale y tak e podj¹æ próby rozró nienia myœli politycznej od pokrewnego pojêcia, jakim jest filozofia polityki. Autorzy, postêpuj¹c tu zgodnie ze wskazówk¹ wybitnego amerykañskiego filozofa polityki Leo Straussa, uwa aj¹, e obie kategorie posiadaj¹ odrêbne znaczenie semantyczne. I tak myœl polityczna dotyczy subiektywnych przekonañ jednostki wzglêdnie grup spo³ecznych, podczas gdy filozofia polityki d¹ y do odkrycia obiektywnej prawdy i tym samym nie s³u y, tak jak myœl polityczna, czysto utylitarnym wzglêdom. Tym samym myœl polityczna jest zbie na z greckim pojêciem doxai, które oznacza dowolne opinie, mniemania, przekonania, które nie maj¹ statusu prawdziwoœciowego, lecz jedynie wyra aj¹ pewien stan subiektywnych ocen, podczas gdy filozofia polityki upodabnia siê do aletheia, czyli wiedzy, która ma charakter obiektywny 5. Powy sze rozró nienie nie oznacza wszak e, jakoby obie kategorie do siebie nie przystawa³y czy te by³y rozbie ne. Jak zauwa a przywo³any filozof, wszelka filozofia polityki jest myœl¹ polityczn¹, ale nie ka da myœl polityczna jest filozofi¹ polityki. ( ) Myœl polityczna, która nie jest filozofi¹ polityki, znajduje swój odpowiedni wyraz w prawie i ustawach, w wierszach i opowiadaniach, w rozprawach i publicznych przemowach inter alia, natomiast najbardziej w³aœciw¹ form¹ filozofii polityki jest traktat. Myœl polityczna jest tak dawna, jak ludzka rasa; pierwszy cz³owiek, który wypowiedzia³ s³owo 3 Zob. M. Król, Historia myœli politycznej. Od Machiavellego po czasy wspó³czesne, Gdañsk 1998, s A. Zybertowicz, Kategorie do badania polskiej myœli politycznej (rozwa- ania wstêpne) [w:] pod red. S. Kalembki, Studia z dziejów polskiej myœli politycznej t. II: Polska myœl polityczna w dzielnicy pruskiej w XIX w., Toruñ 1990, s L. Strauss, Czym jest filozofia polityki? [w:] red. D. Pietrzyk-Reevs, B. Szlachty, Wspó³czesna filozofia polityki. Wybór tekstów Ÿród³owych, Kraków 2003, s

16 «ojciec» lub nakaz typu «nie bêdziesz» by³ pierwszym myœlicielem politycznym; ale filozofia polityki pojawi³a siê w znanym nam czasie w zapisanej przesz³oœci 6. Terminem wymagaj¹cym wyjaœnienia, zawartym ju w samym podtytule poni szej publikacji, jest sformu³owanie narodowy radykalizm. Przez to pojêcie autorzy rozumiej¹ ruchy ideowo-polityczne, które wyros³y z powsta³ego w kwietniu 1934 roku Obozu Narodowo-Radykalnego, a wiêc: Ruch Narodowo-Radykalny Falanga oraz Obóz Narodowo-Radykalny ABC. Warto w tym miejscu przytoczyæ opiniê Jana Engelgarda, który recenzuj¹c ksi¹ kê Szymona Rudnickiego poœwiêcon¹ Obozowi Narodowo-Radykalnemu podj¹³ siê próby definicji narodowego radykalizmu wskazuj¹c na dwa komponenty jego programu, tj. totalizm i katolicyzm maj¹cy zdobywaæ przewagê nad tym pierwszym elementem. Jak pisa³ wspomniany autor, ONR (RNR) to radykalny od³am ruchu narodowego charakteryzuj¹cy siê przejœciowymi tendencjami totalistycznymi ograniczanymi stopniowo przez katolicyzm 7. Historia obu ugrupowañ oraz geneza i rozwój samego ONR zosta³y przedstawione w dalszej czêœci pracy, dlatego te nie bêdziemy w tym miejscu przytaczaæ kolei losów wspomnianych organizacji politycznych. Warto jedynie zaznaczyæ, e gdy redaktorzy tomu pos³uguj¹ siê takimi zwrotami jak grupa zwi¹zana z Boles³awem Piaseckim, tudzie falangiœci to maj¹ na myœli Ruch Narodowo-Radykalny Falanga. Z kolei gdy stosuj¹ wyra enia osoby skupione wokó³ Henryka Rossmana, tudzie osoby zwi¹zane z dziennikiem ABC, to odnosz¹ siê one do Obozu Narodowo-Radykalnego ABC. W poni szej pracy autorzy œwiadomie u ywaj¹ niejednokrotnie sformu³owania ruch polityczno-ideowy, a nie partia polityczna. Zastosowanie powy szej terminologii wydaje siê byæ uzasadnione, poniewa zarówno ONR ABC, jak i te RNR Falanga nie funkcjonowa³y jako oficjalne, zarejestrowane partie polityczne, lecz ich dzia³alnoœæ opiera³a siê g³ównie na propagowaniu pewnych idei politycznych, przenikaniu do innych for- 6 Tam e, s J. Engelgard, ONR-faszyzm-hitleryzm, Kultura, Oœwiata, Nauka, 1986, nr 75-76, s

17 macji politycznych. Ponadto oba podmioty by³y wrogo nastawione wobec partii politycznych, które ich zdaniem rozbija³y wewnêtrzn¹ jednoœæ narodu. Dlatego te za Ryszardem Herbutem bêdziemy uwa aæ, e ruch polityczny to zbiorowe i celowe dzia³anie o okreœlonym zasiêgu przestrzennym i czasowym, które zmierza do wprowadzenia zmian o charakterze strukturalnym, dotycz¹cym funkcjonowania szeroko rozumianej w³adzy politycznej i uk³adu powi¹zañ ukszta³towanego w jej ramach 8. Ponadto, ruch polityczno-ideowy wykazuje pewn¹ zbie noœæ z innym pojêciem, mianowicie antyparti¹. Wed³ug Ryszarda Herbuta, definicja ta oznacza organizacje polityczne, które wysuwaj¹ na czo³o swej aktywnoœci publiczny charakter swojej dzia³alnoœci, unikaj¹ sformalizowanej struktury organizacyjnej, podnosz¹ problemy spo³eczne, które nie s¹ podejmowane przez ustabilizowane partie polityczne, pos³uguj¹ siê nietypowymi metodami dzia- ³ania 9. Jednak e owo pojêcie odnosi siê do wspó³czesnych ugrupowañ politycznych, dlatego te nie ma ono zastosowania do ruchów politycznych funkcjonuj¹cych w okresie miêdzywojennym. Wobec powy szego autorzy uznaj¹ za bardziej stosowne pos³ugiwanie siê pojêciem ruch polityczny. Cezur¹ poni szego wyboru s¹ dwie daty, tj. rok 1935 oraz Oznaczaj¹ one z jednej strony powstanie na ówczesnej krajowej mapie politycznej wspomnianych ruchów politycznych, a z drugiej wskazuj¹ na zakoñczenie przez nie dzia³alnoœci, co by³o wynikiem wybuchu II wojny œwiatowej. Nale y jednak e zauwa yæ, e w przypadku obu podmiotów politycznych zarówno dzia³alnoœæ ideowa, jak i te aktywnoœæ stricte polityczna zamiera ju pod koniec 1938 roku. W tym miejscu warto tak e zaznaczyæ, e przedstawiona powy ej chronologia zosta³a niekiedy przez autorów pracy z³amana. Wynika³o to z powodu przedstawienia kszta³towania siê myœli politycznej bohaterów naszej publikacji, co w oczywisty sposób wymusza³o cofniêcie siê poza pierwsz¹ datê graniczn¹, tzn. poza rok Ponadto nale y podkreœliæ, i myœl 8 R. H. [R. Herbut], Ruch spo³eczno-polityczno [w:] pod red. A. Antoszewskiego, R. Herbuta, Leksykon politologii, Wroc³aw 2002, s R. Herbut, Teoria i praktyka funkcjonowania partii politycznych, Wroc³aw 2002, s

18 polityczna jako fenomen spo³eczny nie jest czymœ sta³ym, ale ma charakter dynamiczny, dlatego uwa amy za stosowne wy³amanie siê ze œciœle wyznaczonych ram chronologicznych. Dodatkowo nale y podkreœliæ, i niektóre z koncepcji politycznych, które by³y naj ywiej rozwijane w wyznaczonym okresie, pojawia³y siê w ró - nej postaci (niekiedy jedynie w szcz¹tkowej) w okresie wczeœniejszym przede wszystkim w dzia³alnoœci Obozu Wielkiej Polski oraz Obozu Narodowo-Radykalnego, bêd¹cego protoplast¹ zarówno ONR ABC, jak i te RNR Falanga. Redaktorzy antologii poprzedzili wybór Ÿróde³ doœæ obszernym tekstem, w którym przypominaj¹ genezê powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, jego krótkiej legalnej dzia³alnoœci, a tak- e roz³amu, do jakiego dosz³o pomiêdzy dzia³aczami ONR doprowadzaj¹cego do podzia³u na dwie konkurencyjne grupy: Obóz Narodowo-Radykalny ABC oraz Ruch Narodowo-Radykalny Falanga. W tekœcie przedstawione s¹ równie podstawowe ró nice ideologiczne, jakie istnia³y pomiêdzy konkurencyjnymi organizacjami narodowo-radykalnymi, które redaktorzy bêd¹ siê starali wykazaæ tak e poprzez stosowny dobór Ÿróde³ w niniejszej antologii. Nale y bowiem pamiêtaæ, i ró nice miêdzy dwiema grupami dawnego ONR-u nie sprowadza³y siê wy³¹cznie do zapatrywañ na bie ¹c¹ taktykê polityczn¹, ale równie dotyczy³y kwestii ideowych szczególnie widocznych w zapatrywaniach na rolê przywódcy, istnienie monopartii, a tak e organizacjê normuj¹c¹ ycie zbiorowe narodu. W obecnym (drugim) wydaniu antologii poszeregowano wszystkie teksty wed³ug porz¹dku chronologicznego, poniewa takie podejœcie umo liwia Czytelnikowi przeœledzenie rozwoju myœli narodowo-radykalnej. Pierwsza czêœæ pracy pt.: U genezy Obozu Narodowo-Radykalnego prezentuje artyku³y i fragmenty broszur pisanych przez m³odych obozu narodowego jeszcze za czasów istnienia OWP, b¹dÿ te w czasie dzia³ania legalnego ONR-u. Zdaniem redaktorów, bez tych enuncjacji trudno by³oby czytelnikowi zrozumieæ metamorfozê ideologii nacjonalistycznej w Polsce w latach 30. XX wieku. W kolejnej czêœci pt.: Wytyczne programu narodowo-radykalnego zaprezentowano najwa niejszy dokument programowy Falangi, jakim by³ 18

19 tzw. Zielony program, czyli Zasady programu narodowo-radykalnego z roku 1937, a tak e deklaracje œciœle powi¹zanych z ABC organizacji studenckich Zwi¹zku Niezale nej M³odzie- y Narodowej w Wilnie oraz Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej. Kolejna czêœæ zatytu³owana Narodowy radykalizm na tle wspó³czesnych nacjonalizmów europejskich pokazuje samoidentyfikacjê narodowych radyka³ów, a tak e wskazuje ich stosunek do innych ruchów nacjonalistycznych rozwijaj¹cych siê w dwudziestoleciu miêdzywojennym w Europie. Nastêpna czêœæ pokazuje miejsce Koœcio³a i religii w doktrynie narodowo-radykalnej. Nastêpny fragment nosi tytu³ Naród i prezentuje pogl¹dy nacjonalistów na wspólnotê narodow¹ oraz omawia jego miejsce w preferowanym systemie aksjologicznym. W kolejnej zaœ czêœci prezentowane s¹ zagadnienia ustrojowe, które szeroko by³y omawiane zarówno w œrodowisku ABC, jak i Falangi. Szukaj¹c rozwi¹zañ ustrojowych m³odzi dzia³acze, szczególnie zwi¹zani z RNR-em, starali siê propagowaæ nowy model pañstwowy, tzw. totalizm katolicki. Program ten wywo³a³ sporo dyskusji w krêgach inteligencji katolickiej, z tego wzglêdu redaktorzy zamieœcili w tej czêœci tak e tekst bezpoœrednio nienale ¹cego do Falangi, ale z ni¹ œciœle powi¹zanego, ksiêdza Jerzego Pawskiego oraz g³oœno komentowany tekst znanego ju wówczas dominikanina, o. Józefa Marii Bocheñskiego 10. W tej czêœci antologii znajduje siê bardzo interesuj¹cy fragment broszury Naród rz¹dz¹cy Wojciecha Wasiutyñskiego dotycz¹cy samorz¹du, choæby ze wzglêdu na fakt, e tematyka ta rzadko by³a poruszana przez dzia³aczy Falangi. W zwi¹zku z wa koœci¹ zagadnienia, redaktorzy oddzieln¹ czêœæ antologii poœwiêcili zagadnieniom projektowanych rozwi¹zañ gospodarczych proponowanych przez narodowych radyka- ³ów. Inny fragment zosta³ zatytu³owany: Kwestie spo³eczne i porusza takie zagadnienia jak: wychowanie, miejsce rodziny, sprawa kobieca w myœli politycznej narodowych radyka³ów. Nastêpna, bardzo istotna czêœæ antologii prezentuje zagadnienie dotycz¹ce mniejszoœci narodowych. 10 Na temat totalizmu katolickiego zobacz szerzej rozdzia³ pt. Koncepcja totalizmu katolickiego w ksi¹ ce Jaros³awa Maca³y, Polska katolicka w myœli politycznej II RP, Zielona Góra

20 W ostatniej czêœci, Varia, zamieszczono artyku³y poruszaj¹ce inne problemy, które trudno by³oby zakwalifikowaæ do powy ej wymienionych, a zdaniem redaktorów interesuj¹ce dla badaczy myœli politycznej. Umieszczono tutaj tak e kilka tekstów osób bezpoœrednio nienale ¹cych do adnej z grup narodowo-radykalnych (Mieczys³aw Suchocki, Micha³ Pawlikowski), a zwi¹zanych ze Stronnictwem Narodowym, których przemyœlenia sz³y jednak w podobnym kierunku, co narodowych radyka³ów. Ponadto dodano do antologii teksty kilku pieœni, które szczególnie wyraÿnie pokazuj¹ emocje towarzysz¹ce m³odemu pokoleniu narodowców. Dodatkowo zdecydowano siê na umieszczenie w obecnym wydaniu tekstów wspominaj¹cych przywódcê Obozu Narodowo-Radykalnego ABC Henryka Rossmana. Niew¹tpliwym walorem tej czêœci jest zaprezentowana w ca³oœci, bli ej nieznana badaczom, broszura Ruchu Narodowo-Radykalnego pt. Czym s¹ i o co walcz¹ organizacje narodoworadykalne. Nie jest znana dok³adnie data wydania broszury, ale z jej treœci mo na wywnioskowaæ, i zosta³a wydana w 1938 b¹dÿ 1939 roku. Broszura pochodzi z prywatnych zbiorów p. Piotra Nasta³ka. Redaktorzy, poza tekstami narodowych radyka³ów, zamieœcili na koñcu antologii obszern¹ bibliografiê publikacji naukowych dotycz¹cych ONR-u, ABC i Falangi, która mamy nadziejê pozwoli osobom bardziej zainteresowanymi dziejami i myœl¹ narodowo-radykaln¹ pog³êbiæ swoj¹ wiedzê. Ca³oœæ publikacji zosta³a uzupe³niona o fotografie pochodz¹ce ze zbiorów wspó³redaktora tomu Arkadiusza Mellera. Pisownia artyku³ów, broszur programowych zosta³a uwspó³czeœniona, a wszelkie opuszczenia w tekœcie zosta³y oznaczone nastêpuj¹cym znakiem [ ]. Tam, gdzie redaktorzy uznali to za konieczne, zaopatrzyli teksty w wyjaœniaj¹ce przypisy. Je eli przypis znajdowa³ siê oryginalnie w tekœcie, zosta³ on zachowany i oznaczony w sposób nastêpuj¹cy (przyp. oryg.). Redaktorzy uznali, i nie bêd¹ dokonywali egzegezy poszczególnych tekstów, uznaj¹c za wystarczaj¹ce wyjaœnienia zawarte w artykule poprzedzaj¹cym wybór Ÿróde³. Drugie wydanie ksi¹ ki w porównaniu z pierwowzorem zosta³o poszerzone o 29 nowych tekstów oraz zdjêcia. Ponadto uzu- 20

21 pe³niono artyku³ wprowadzaj¹cy Czytelnika w historiê i myœl polityczn¹ narodowego radykalizmu oraz zaktualizowano listê opracowañ naukowych. Redaktorzy oraz Wydawca chc¹ te wyraÿnie podkreœliæ, i niniejsze wydanie antologii nie jest apologi¹ myœli narodowo-radykalnej, a jej zadanie jest wy³¹cznie poznawcze. Na koniec nale y wyjaœniæ tytu³ niniejszego wyboru. Has³o ycie i œmieræ dla Narodu by³o g³oszone przede wszystkim przez cz³onków Ruchu Narodowo-Radykalnego wyra a³o zarówno radykalne podejœcie dzia³aczy do zagadnienia narodu, ale tak e wskazywa³o jego miejsce w hierarchii wartoœci doczesnych. Nale- y tak e mocno podkreœliæ, e nie by³o ono jedynie czysto stylistycznym sformu³owaniem pozbawionym treœci. Wielu narodowych radyka³ów zarówno w czasie rz¹dów sanacyjnych, jak i te w czasie zniewolenia niemieckiego oraz sowieckiego, kierowanych g³êbok¹ religijnoœci¹ oraz patriotyzmem, z³o y³o ofiarê swojego ycia dla dobra Narodu. Redaktorzy tomu sk³adaj¹ podziêkowania pp. Rafa³owi A. Ziemkiewiczowi i Paw³owi Tobole-Pertkiewiczowi za przyczynienie siê do drugiego wydania ksi¹ ki. Arkadiusz Meller Patryk Tomaszewski 21

22 22

23 Narodowy radykalizm w okresie miêdzywojennym historia i zarys myœli politycznej Naprzód! Przed nami ca³y dzieñ, a w sercach gra odwaga nêdzarzem jest, kto siê nie zmaga i kto siê trwo nie walczyæ wzdraga do szturmu! Jeszcze dzieñ!... Nastroiæ surmê serca na ton têgi, hardy, dumê sw¹ zmieniæ na wspania³¹ butê, po³amaæ u pa³aszy zlêknione gardy i zdobyæ niedostêpn¹ przed nami redutê!... Marsz! Marsz! Marsz! Konstanty I. Ga³czyñski, Szturm 1 Konflikt miêdzy m³odymi i starymi w ³onie obozu narodowego po 1926 roku Funkcjonowanie w okresie miêdzywojennym grup narodoworadykalnych by³o wynikiem kryzysu, którego doœwiadczy³ ruch narodowo-demokratyczny na prze³omie lat dwudziestych i trzydziestych. Aby lepiej zrozumieæ przyczyny i istotê owego impasu, nale y cofn¹æ siê do roku Wydaje siê, e owa data jest, pos³uguj¹c siê jêzykiem Karla Jaspersa, czasem osiowym 2 dla ca- ³ej formacji endeckiej. Powodzenie zamachu majowego unaoczni³o ruchowi narodowemu jego s³aboœæ. Ten stan rzeczy wprost 1 K. I. Ga³czyñski, Szturm, cyt. za B. Urbankowski, Ga³czyñski nieznany, Templum Novum, 2006, nr 3, s Nt. czasu osiowego zob. A. Mohler, Konserwatyzm niemiecki po 1945, t³. T. Dominiak, Arcana, 2000, nr 31, s

24 doprowadzi³ do podzia³u na dwie frakcje, który bêdzie póÿniej rzutowa³ na powstanie Obozu Narodowo-Radykalnego. P³aszczyzn¹ wewnêtrznego sporu by³ g³ównie stosunek do wyboru metody walki prowadz¹cej do uzyskania w³adzy i wynikaj¹ca z tego stanowiska ocena demokracji. Grupê, któr¹ w uproszczeniu mo na nazwaæ prodemokratyczn¹ b¹dÿ frakcj¹ starych (co mia³o swoje uzasadnienie ze wzglêdu na sta polityczny oraz wiek dzia³aczy), charakteryzowa³a wiara w mo liwoœæ oddzia³ywania na system autorytarny metodami parlamentarno-demokratycznymi. Swoje przekonanie czerpali zapewne z osobistych doœwiadczeñ w pracach parlamentów zarówno pañstw zaborczych, jak i ju polskiego Senatu i Izby Poselskiej. W wiêkszoœci byli to cz³onkowie Zwi¹zku Ludowo-Narodowego. Opozycyjn¹ grupê tworzyli tzw. m³odzi, nale ¹cy z kolei w wiêkszoœci do pokolenia, które rozpoczyna³o swoj¹ dzia³alnoœæ polityczn¹ w II RP. Znaczna czêœæ z nich zwi¹zana by³a na pocz¹tku swej drogi politycznej ze Zwi¹zkiem Akademickim M³odzie Wszechpolska 3. Charakteryzowa³ ich krytyczny namys³ nad liberalizmem i demokratyzmem. Podawali w w¹tpliwoœæ skutecznoœæ metod parlamentarnych w stosunku do oddzia³ywania na rz¹dy sanacyjne. Dlatego te przewidywali mo liwoœæ zdobycia w³adzy i zaistnienia systemu narodowego na drodze si³owego rozwi¹zania. Zapowiedzi¹ poparcia udzielonego m³odym przez Romana Dmowskiego by³o usuniêcie w czerwcu 1926 roku ze sk³adu Rady Naczelnej ZLN Stanis³awa Grabskiego 4, postrzeganego wówczas jako odpowiedzialnego za niepowstrzymanie zamachu majowego; tym samym Grabski sta³ siê wprost symboliczn¹ postaci¹ obozu starych 5. 3 Na temat M³odzie y Wszechpolskiej zob. L. Kuliñska, Zwi¹zek Akademicki M³odzie Wszechpolska i M³odzie Wielkiej Polski w latach (struktury, funkcjonowanie i g³ówni dzia³acze), Warszawa T. Kenar, Geneza «Szañca Boles³awów». Myœl zachodnia w ideologii Zwi¹zku Akademickiego M³odzie Wszechpolska [w:] pod red. Rafa³a Sierchu³y, Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów, Warszawa 2010, s Stanis³aw Grabski ( ); ekonomista, polityk, profesor ekonomii, wyk³ada³ na Uniwersytecie Jagielloñskim, Akademii Rolniczej w Dublanach, a od 1947 roku na Uniwersytecie Warszawskim. Pocz¹tkowo zwi¹zany z PPS, z którym w 1901 roku zerwa³ wi¹ ¹c siê z Narodow¹ Demokracj¹. Od 1905 roku w Lidze Narodowej. Cz³onek Komitetu Polskiego Narodowego w Pary u oraz polskiej delegacji w sprawie rokowañ ze Zwi¹zkiem Sowieckim, której efektem 24

25 Obóz Wielkiej Polski dzia³alnoœæ i ideologia Prze³omowym wydarzeniem w dziejach polskiego obozu narodowego by³o utworzenie 4 grudnia 1926 roku w Poznaniu Obozu Wielkiej Polski. Organizacja ta w zamyœle jej twórców nie mia³a przybraæ kszta³tu partii politycznej, lecz mo liwie jak najszerszego ruchu otwartego dla ca³ego spektrum ugrupowañ prawicowych. Roman Dmowski tak okreœla³ cel i charakter dzia³añ Obozu: nie wkraczaj¹c na sejmowy teren dzia³ania, rozwin¹æ pracê w kraju, skupiaj¹c rozbite dotychczas si³y narodowe w jeden wielki obóz, s³u ¹cy jednemu wielkiemu celowi, ³¹cz¹cy dla tego celu, wspólnego wszystkim Polakom, [ ] ludzi ró nych pogl¹dami osobistymi, przekonaniami, wreszcie po³o eniem spo³ecznym i wynikaj¹cymi z niego interesami 6. prac by³o podpisanie pokoju ryskiego w 1921 roku. W latach pose³ Zwi¹zku Ludowo-Narodowego. W 1923 roku i w latach pe³ni³ funkcjê Ministra Wyznañ Religijnych i Oœwiecenia Publicznego. Po zamachu majowym wycofa³ siê z ycia politycznego na rzecz nauki. Po wybuchu II wojny œwiatowej wiêziony przez Sowietów. Uwolniony w 1942 roku wyjecha³ do Anglii, gdzie od 1942 roku pe³ni³ funkcjê przewodnicz¹cego II Rady Narodowej. W 1945 roku wróci³ do kraju i zosta³ cz³onkiem Krajowej Rady Narodowej. Jego bratem by³ minister finansów, twórca z³otego W³adys³aw Grabski. Zob. W. Wojdy³o, Stanis³aw Grabski ( ): biografia polityczna, Toruñ W. J. Muszyñski, Obóz Wielkiej Polski [w:] Encyklopedia Bia³ych Plam, t. XIII, Radom 2004, s R. Dmowski, Obóz Wielkiej Polski. Przemówienie na za³o eniu Obozu Wielkiej Polski w Poznaniu, Warszawa-Lublin 1994, s

26 W sk³ad Obozu wesz³y struktury m.in.: Zwi¹zku Akademickiego M³odzie Wszechpolska, Narodowej Organizacji Kobiet, Towarzystwa Gimnastycznego Sokó³. Nale y zauwa yæ, e OWP nie uda³o siê osi¹gn¹æ zamierzonego celu, jakim by³a konsolidacja stronnictw prawicowych. D¹ enia do stworzenia wielkiego antysanacyjnego bloku nie powiod³y siê, co nie oznacza³o wszak- e fiaska w dziedzinie oddzia³ywania ideowo-wychowawczego, gdy jak zauwa a Bogumi³ Grott W ramach OWP rozwinê³y siê bowiem podstawowe zasady nacjonalizmu okreœlanego jako «chrzeœcijañski» i ukszta³towa³y siê te kadry kilku partii bêd¹cych politycznym wyrazem Polaka-katolika 7. Ton dzia³alnoœci Obozowi nadawali m³odzi, przejawiaj¹cy najwiêksz¹ aktywnoœæ. To z ich inicjatywy dosz³o do stworzenia w kwietniu 1927 roku Ruchu M³odych OWP, na czele którego stan¹³ Zdzis³aw Stahl (kierownicze stanowiska zajmowali tak e m.in.: Tadeusz Bielecki, Jan Rembieliñski, Henryk Rossman 8 ). Dziêki ich zaanga owaniu Obóz nabra³ charakteru ogólnonarodowego ruchu spo³ecznego 9. 7 B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka formacja ideowa w II Rzeczypospolitej na tle porównawczym, Wydanie III, Krzeszowice 1999, s Zdzis³aw Stahl ( ), publicysta m.in. Myœli Narodowej, S³owa Polskiego, Kuriera Lwowskiego, ekonomista, polityk. Uczestniczy³ w walkach w obronie Lwowa. Studiowa³ na Uniwersytecie we Lwowie, gdzie obroni³ w 1924 r. doktorat z prawa, a w 1929 r. uzyska³ habilitacjê z ekonomii. Cz³onek: Ligi Narodowej, Zetu, M³odzie y Wszechpolskiej, a nastêpnie Ruchu M³odych Obozu Wielkiej Polski (w latach jego przywódca przewodnicz¹cy Wydzia³u Wykonawczego Ruchu M³odych). W latach pose³ na sejm z listy Stronnictwa Narodowego, sk¹d w 1934 roku przeszed³ na stronê sanacji. Sta³ siê jednym z przywódców Zwi¹zku M³odych Narodowców (od 1937 r. Ruchu Narodowo-Pañstwowego). W 1938 roku zosta³ pos³em Obozu Zjednoczenia Narodowego. Autor takich publikacji jak np. Wstêp do polityki. Rozwa ania-materia³y (Warszawa 1934), Polityka polska po œmierci Pi³sudskiego (Lwów-Warszawa 1936), Uwagi o w³adzy pañstwowej (Warszawa 1931), Wobec zagadnieñ gospodarczych (Warszawa 1932). We wrzeœniu 1939 r. aresztowany przez NKWD, zes³any zosta³ do ³agrów sowieckich. Od 1941 r. w armii gen. W³. Andersa w ZSRS. Po zakoñczeniu wojny pozosta³ w Wielkiej Brytanii, w Londynie, gdzie wyk³ada³ na Polskim Uniwersytecie na ObczyŸnie. Tadeusz Bielecki ( ), polski polityk, publicysta, doktor filologii i literatury polskiej Uniwersytetu Jagielloñskiego, magister prawa Uniwersytetu 26

27 Wobec aktywnoœci m³odych rachitycznie przedstawia³a siê dzia- ³alnoœæ polityków ze Zwi¹zku Ludowo-Narodowego, czego najlepsz¹ egzemplifikacj¹ by³a pora ka poniesiona w wyborach parlamentarnych w 1928 roku (w których do adnej z izb parlamentu partia nie przekroczy³a 10% g³osów poparcia). Wobec takiej sytuacji rozwi¹zano ZLN, a na jego miejsce powo³ano Stronnictwo Narodowe, które mia³o zajmowaæ siê dzia³alnoœci¹ stricte polityczn¹ (przejawiaj¹c¹ siê g³ównie w aktywnoœci wyborczej). W czerwcu 1931 roku Wielka Rada OWP zgromadzona w Poznaniu podjê³a decyzjê o scaleniu Ruchu M³odych oraz organizacji stowarzyszonych z reszt¹ tej organizacji. Celem dzia³ania zainicjowanego przez Romana Dmowskiego by³o oddanie pe³ni w³adzy w OWP w rêce m³odych 10. Warszawskiego. W czasie studiów dzia³acz M³odzie y Wszechpolskiej, cz³onek Ligi Narodowej, póÿniej tajnej Stra y Narodowej i tajnego kierownictwa SN Siódemki. Osobisty sekretarz Romana Dmowskiego. Lider Ruchu M³odych OWP. PóŸniej kierownik Sekcji M³odych SN. W czerwcu 1939 roku zosta³ wybrany Prezesem Rady Naczelnej SN. Bra³ udzia³ w wojnie obronnej. Prezes Stronnictwa Narodowego na emigracji. Autor wspomnieñ pt. W szkole Dmowskiego (Londyn 1968, Gdañsk 2000). Jan Rembieliñski ( ) publicysta m.in. Myœli Narodowej, Ma³ego Dziennika, polityk. Uczestniczy³ w walkach w obronie Lwowa. Cz³onek Ligi Narodowej. Ukoñczy³ studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W 1919 roku wspó³organizator Narodowego Zjednoczenia M³odzie y Akademickiej przekszta³conego w M³odzie Wszechpolsk¹, której zosta³ pierwszym prezesem (pe³ni³ tê funkcjê do roku 1923). Jeden z przywódców Ruchu M³odych OWP. Nale a³ tak e do tajnej Stra y Narodowej i SN. W 1930 roku wyda³ broszurê pt. Dniepr i Wis³a (w dziesi¹t¹ rocznicê bitwy pod Warszaw¹). Ostatecznie Rembieliñski doszed³ do porozumienia z obozem sanacyjnym. Wydawa³ czasopismo Podbipiêta. Po wybuchu wojny znalaz³ siê we Francji, gdzie wst¹pi³ jako ochotnik do formuj¹cej siê armii polskiej. Nastêpnie po klêsce Francji trafi³ do Wielkiej Brytanii, gdzie pisywa³ m.in. do Polski Walcz¹cej, Myœli Polskiej, ycia. Zmar³ w Londynie. Na emigracji wyda³ tak- e broszurê pt. Wyspiañski (Londyn 1941), a wraz z Wies³awem Strza³kowskim opublikowa³ w 1942 roku w Londynie broszurê Kasprowicz. Wyda³ tak- e dzie³o pt. Historia Polski. T. 1. Œredniowiecze (Londyn 1948). Henryk Rossman ( ) adwokat, radca prawny, dzia³acz polityczny. Cz³onek Ruchu M³odych OWP, wspó³twórca Obozu Narodowo-Radykalnego i ONR-ABC którym kierowa³. Filister Korporacji Akademickiej Welecja. Wiêzieñ obozu w Berezie Kartuskiej, w którym podupad³ na zdrowiu, co by³o prawdopodobnie poœredni¹ przyczyn¹ jego œmierci. 9 W. J. Muszyñski, dz. cyt., s Tam e, s

28 Od pocz¹tku lat trzydziestych do momentu rozwi¹zania w 1932 roku Obóz inicjowa³ szereg akcji skierowanych zarówno przeciw sanacji, jak i mniejszoœci ydowskiej (bojkoty sklepów ydowskich Akcja Zielonej Wst¹ eczki, propagowanie zasady numerus nullus na uczelniach wy szych itp.). Intensywny rozwój id¹cy w parze z aktywnoœci¹ m³odych spowodowa³, i w³adze sanacyjne niechêtnie zapatrywa³y siê na poczynania narodowców. O sukcesie organizacyjnym œwiadczyæ mo e fakt, e w momencie rozwi¹zania OWP liczy³ blisko 250 tysiêcy cz³onków 11. Rok 1932 okaza³ siê prze³omowy dla wspomnianej organizacji politycznej. Powo³ano wówczas w Warszawie, maj¹cy ju nied³ugo odegraæ znacz¹cy udzia³ w rozbiciu jednoœci ruchu narodowego, Oddzia³ Akademicki, który skupia³ cz³onków organizacji na warszawskich uczelniach. Czo³ow¹ rolê w tej formacji ogrywali: Boles³aw Piasecki 12, Jan Mosdorf 13, Wojciech Wasiutyñski 14, Wojciech Kwasieborski 15, Marian 16 i Adolf Reuttowie 17. Rosn¹ce znaczenie 11 B. Grott, dz. cyt., s Boles³aw Piasecki ( ), prawnik, polityk i publicysta, w czasie okupacji u ywa³ pseudonimów: Leon Ca³ka, Sobolewski. Cz³onek korporacji akademickiej Patria. Pisywa³ na ³amach Akademika Polskiego, Ruchu M³odych, Falangi, po wojnie Dziœ i Jutro. W 1933 roku obj¹³ stanowisko ostatniego kierownika Oddzia³u Akademickiego OWP i funkcjê redaktora naczelnego pisma tego oddzia³u, tj. Akademika Polskiego. Wiêzieñ obozu w Berezie Kartuskiej. Czo³owy ideolog i wódz Falangi. Za³o yciel w 1940 roku Konfederacji Narodu, organizator Uderzeniowych Batalionów Kadrowych. Aresztowany przez NKWD, po kilku miesi¹cach zosta³ zwolniony. Po wojnie za³o yciel pisma Dziœ i Jutro, twórca stowarzyszenia PAX. Pose³ na Sejm ( ), cz³onek Rady Pañstwa ( ). Autor ksi¹ ek i broszur, m.in.: Duch czasów nowych a Ruch M³odych (Warszawa 1935), Prze- ³om narodowy (Warszawa 1937); Walka na dwóch frontach (Warszawa 1938), Patriotyzm polski (Warszawa 1958), Si³y rozwoju (Warszawa 1971). Nt. Boles³awa Piaseckiego zob: A. Dudek, G. Pytel, Boles³aw Piasecki próba biografii politycznej, Londyn 1990; A. Jaszczuk, Ewolucja ideowa Boles³awa Piaseckiego , Warszawa 2005; Jan Engelgard, Wielka gra Boles³awa Piaseckiego, Warszawa Jan Mosdorf ( ), doktor filozofii, dzia³acz obozu narodowego, a nastêpnie przywódca ONR. W czasie studiów dzia³acz Obozu Wielkiej Polski, cz³onek Ogólnopolskiego Zwi¹zku Kó³ Naukowych i prezes Rady Naczelnej M³odzie y Wszechpolskiej. W 1934 r. czo³owy ideolog i przywódca Obozu Narodowo-Radykalnego. Jeden z nielicznych liderów ONR nie zosta³ w czerwcu/lipcu 1934 roku aresztowany i osadzony w Berezie Kartuskiej, lecz ukry- 28

29 oraz aktywnoœæ polityczna skierowana przeciw w³adzom pañstwowym wywo³a³a ich gwa³town¹ reakcjê. Od wrzeœnia 1932 do marca 1933 roku sanacyjny rz¹d stopniowo rozwi¹zywa³ lokalne struktury doprowadzaj¹c w efekcie do ca³kowitej delegalizacji OWP. wa³ siê przed aresztowaniem. Po roz³amie wewn¹trz ONR nie wspar³ oficjalnie adnej grupy, aczkolwiek bli ej by³o mu do ONR ABC ni do RNR. Publikowa³ m.in. na ³amach: Prosto z Mostu, Akademiku Polskim, Awangardzie, Myœli Narodowej. W czasie okupacji cz³onek podziemnego Stronnictwa Narodowego. Aresztowany w czerwcu 1940 r. przez gestapo. W 1941 r. zosta³ przewieziony do KL Auschwitz, gdzie zgin¹³. Autor m.in. ksi¹ ki pt.: Wczoraj i jutro (Warszawa 1938). 14 Wojciech Wasiutyñski ( ), prawnik, dzia³acz narodowy, publicysta. Przed wojn¹ dzia³acz M³odzie y Wszechpolskiej, Oddzia³u Akademickiego OWP, cz³onek korporacji akademickiej Aquilonia, sekretarz red. Szczerbca i Prosto z Mostu, red. naczelny: Wielkiej Polski. Czo³owy ideolog Falangi. Pod koniec 1938 roku opuœci³ struktury RNR i za³o y³ periodyk Wielka Polska. Do 1939 roku opublikowa³ nastêpuj¹ce broszury: Naród rz¹dz¹cy (1935), Zagadnienie ziem wschodnich (1936), Z duchem czasu (1936), Miêdzy Trzeci¹ Rzesz¹ a Trzeci¹ Rusi¹ (1937). Od listopada 1939 roku do 1942 roku przebywa³ we Francji, a nastêpnie przeniós³ siê do Wielkiej Brytanii. W latach pe³ni³ funkcjê red. nacz. Myœli Polskiej. Walczy³ w 1. Dyw. Pancernej gen. St. Maczka, z któr¹ przemierzy³ szlak bojowy przez Francjê, Niemcy, Belgiê, Holandiê. W 1947 roku osiedli³ siê na sta³e w Londynie, w którym przebywa³ do 1958 roku. By³ wówczas wspó³pracownikiem Myœli Polskiej, Dziennika Polskiego, G³osu Ameryki i BBC, a tak e regularnym wspó³pracownikiem Radia Wolna Europa (RWE). W 1958 roku przeniós³ siê na sta³e do Nowego Jorku. Zosta³ zastêpc¹ dyrektora RWE w Nowym Jorku, wspó³pracownikiem, a nastêpnie redaktorem Nowego Dziennika oraz twórc¹ i pierwszym prezesem Instytutu Romana Dmowskiego w Nowym Jorku, któremu szefowa³ do swojej œmierci. W 1989 roku wspar³ Zjednoczenie Chrzeœcijañsko-Narodowe. Nt. Wojciecha Wasiutyñskiego zob.: B. Smolik, Myœl polityczna Wojciecha Wasiutyñskiego, Toruñ 2004; P. Tomaszewski, Koncepcje ustroju pañstwa polskiego w myœli spo³eczno-politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego w latach trzydziestych XX wieku, Studenckie Zapiski Historyczne, z. 2, 2005, s ; P. Tomaszewski, Wojciech Wasiutyñski [w:] Encyklopedia Bia- ³ych Plam, t. XVIII, Radom 2006; W. Turek, Arka przymierza. Wojciech Wasiutyñski Biografia polityczna, Kraków Wojciech Kwasieborski ( ); jeden z czo³owych dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, redaktor, publicysta. Absolwent Wydzia- ³u Prawa UW. Cz³onek Oddzia³u Akademickiego OWP. W 1933 roku wszed³ w sk³ad Komitetu Redakcyjnego Akademika Polskiego, w którym pe³ni³ funkcjê przewodnicz¹cego sekcji historii ruchu narodowego. W 1937 roku wszed³ w sk³ad Komitetu Redakcyjnego Ruchu M³odych pod kierownictwem Boles³awa Piaseckiego, którego owocem prac sta³y siê Zasady Programu Na- 29

30 Narodowcy skupieni w Obozie odrzucali w zakresie idei, zw³aszcza w wymiarze negatywnym: racjonalizm, liberalizm (zarówno ekonomiczny, jak i polityczny), materializm (zw³aszcza w postaci komunizmu, który na równi z nazizmem uwa ano za najwiêksze zagro enie dla narodu i pañstwa polskiego) oraz ca- ³oœæ dziedzictwa rewolucji francuskiej. W warstwie pozytywnej z kolei inspirowano siê nauk¹ spo³eczn¹ Koœcio³a 18. W deklaracji ideowej OWP podkreœlano koniecznoœæ zbudowania silnego pañstwa narodowego zarówno w wymiarze wewnêtrznym, jak i zewnêtrznym. Naród, by móc osi¹gn¹æ projektowane cele, mia³ byæ zorganizowany hierarchicznie oraz posiadaæ poczucie odpowiedzialnoœci za pañstwo oraz szacunek dla w³asnej przesz³oœci, tradycji. Pañstwo narodowe mia³o zwalczaæ wszelkie przejawy anarchii. Ponadto, co stanowi³o o jednoznacznym zerwaniu przez forrodowo-radykalnego. Do 1939 roku cz³onek œcis³ego kierownictwa Falangi. W 1938 roku pe³ni³ funkcjê kierownika Grup Szkolnych Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga oraz redaktora naczelnego powo³anego do ycia w tym e roku periodyku Prze³om. Swoje artyku³y zamieszcza³ oprócz wspomnianego ju Akademika Polskiego i Prze³omu tak e m.in. w: Szczerbcu, Jutrze, Falandze, Ruchu M³odych, Pro Christo. By³ tak e autorem dwóch broszur programowych. Pierwsza ukaza³a siê w Warszawie w 1937 roku pt. Podstawy narodowego pogl¹du na œwiat; druga rok póÿniej zatytu³owana Podstawy narodowo-radykalnej przebudowy szko³y polskiej. W 1940 roku wst¹pi³ do Konfederacji Narodu. W tym samym roku zosta³ aresztowany przez Niemców i rozstrzelany w masowej egzekucji w Palmirach w nocy z 20/21 czerwca 1940 roku. 16 Marian Reutt ( ); jeden z czo³owych dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Swoje teksty publikowa³ m.in. na ³amach: Ruchu M³odych, Akademika Polskiego, Pro Chirsto, Sztafety, Falangi, Prze³omu, Ruchu Gospodarczego. By³ t³umaczem na jêzyk polski dzie³ Miko³aja Bierdiajewa (Problem komunizmu, Nowe Œredniowiecze). Bra³ udzia³ w powstaniu tzw. zielonego programu. W 1938 roku pe³ni³ funkcjê kierownika Wydzia³u Propagandy Ruchu Narodowo-Radykalnego (wczeœniej przewodzi³ pracom Wydzia³u Ekonomicznego) oraz by³ cz³onkiem kierownictwa powsta³ego w marcu tego roku Komitetu Porozumienia Organizacji Narodowo-Radykalnych. W 1939 roku opublikowa³ broszurê pt. Wychowanie militarne narodu. Od grudnia 1939 do kwietnia 1940 roku wiêziony przez gestapo. Nastêpnie zwi¹za³ siê z strukturami Konfederacji Narodu. Ponownie aresztowany przez gestapo w 1944 roku. Trafi³ do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, gdzie zgin¹³ prawdopodobnie w 1945 roku. 17 W. J. Muszyñski, dz. cyt., s B. Grott, dz. cyt., s

31 macjê narodowo-demokratyczn¹ zwi¹zków z dziedzictwem pozytywistycznym, wyra ano uznanie dla religii katolickiej, która powinna zajmowaæ stanowisko religii panuj¹cej, œciœle zwi¹zanej z pañstwem i jego yciem oraz stanowiæ podstawê wychowania m³odych pokoleñ 19. Powy sze stwierdzenie posiada³o charakter prze- ³omowy dla polskich narodowców, gdy wi¹za³o ideê nacjonalistyczn¹ (której Ÿród³a tkwi¹ w rewolucji 1789 roku 20 ) z katolicyzmem. Swoistego rodzaju mottem dla polskiego nacjonalizmu chrzeœcijañskiego mia³y staæ siê s³owa Romana Dmowskiego: Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskoœci, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotê. Usi³owanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskoœci, oderwania narodu od religii i od Koœcio³a, jest niszczeniem samej istoty narodu 21. Idea Boga mia³a znajdowaæ siê na szczycie gradacji wartoœci, w przeciwieñstwie do XIX-wiecznego nacjonalizmu, w którym miejsce to zajmowa³ naród. Od tej pory wspólnota narodowa przesta³a byæ absolutem, a jej miejsce zaj¹³ Bóg, z którego miano wyprowadzaæ pozosta³e wartoœci. Naród zostaje potraktowany na sposób personalistyczny jako rozszerzenie rodziny. To w³aœnie ta katolicka podbudowa metafizyczna zbli a³a polski ruch narodowy do karlizmu, integralizmu luzytañskiego czy te, w pewnej mierze, Action Française 22, a nie do neopogañskiego nazizmu. Idea nierozerwalnoœci katolicyzmu z narodem polskim sta³a siê póÿniej tak e inspiruj¹ca dla Obozu Narodowo-Radykalnego. 19 Deklaracja Ideowa Obozu Wielkiej Polski [w:] wyb. i opr. E. Orlof, A. Pasternak, Programy partii i stronnictw politycznych w Polsce w latach , Rzeszów 1993, s R. Dmowski, Koœció³, naród i pañstwo, Londyn 1964, s Na temat wymienionych ruchów ideowo-politycznych zob. J. Bartyzel, Umieraæ, ale powoli! O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romañskich , Wydanie II, Kraków 2006, s , ; z kolei nt. frankizmu zob. A. Wielomski, Hiszpania Franco. Ÿród³a i istota doktryny politycznej, Bia³a Podlaska Na temat oœwieceniowo-racjonalno-egalitarnych pocz¹tków i ewolucji idei narodowej i nacjonalistycznej zob. A. Wielomski, Tutejszoœæ naród Europa. Esej o historycznej roli idei narodowej, Pro Fide, Rege et Lege, 2006, 2 (52), s

32 Jedna ze sto³ecznych dru yn Obozu Narodowo-Radykalnego Obóz Narodowo-Radykalny dzia³alnoœæ i podstawy myœli politycznej Po rozwi¹zaniu OWP zdecydowana wiêkszoœæ jego cz³onków przesz³a do Stronnictwa Narodowego (SN). Podobnie jak przed powstaniem Obozu, tak i wewn¹trz SN dawa³ o sobie znaæ konflikt pokoleniowy miêdzy starszymi i m³odszymi dzia³aczami. Ci ostatni pragnêli zachowaæ w ³onie Stronnictwa autonomiê, czemu sprzeciwiali siê bardziej zachowawczy dzia³acze, którzy d¹ yli do podporz¹dkowania sobie m³odszych narodowców. Wyrazem kompromisu by³o utworzenie autonomicznej Sekcji M³odych SN. Nie zahamowa³o to jednak tendencji odœrodkowych. M³odzi nadal oskar ali Stronnictwo o inercjê, kunktatorstwo, niezdolnoœæ do dokonania wielkiego, prze³omowego czynu, brak ideowoœci, ponadto ich niechêæ budzi³y sztywne ramy organizacyjne, którym musieli siê podporz¹dkowaæ. Dodatkowym czynnikiem budz¹cym ich radykalizm by³o przekonanie o niemo noœci oddzia³ywania na system polityczny wytworzony po 1926 roku parlamentarnymi metodami. Kryzys gospodarczy lat 30. jeszcze tylko potêgowa³ to przekonanie 23. Warto zaznaczyæ, i istotn¹ przyczyn¹ powstania Obozu Narodowo-Radykalnego by³o powszechne wœród secesjonistów rozczarowanie co do istniej¹cej rzeczywistoœci spo³eczno-poli- 23 O przyczynach konfliktu w ³onie Stronnictwa Narodowego zob. B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka, dz. cyt., s. 99, 101; J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci legalnej, Dzieje Najnowsze, 1976, t. 3, s ; W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] Encyklopedia Bia³ych Plam, t. XIII, Radom 2004, s. 183; J. J. Terej, Idee, mity, realia. Szkice do dziejów Narodowej Demokracji, Warszawa 1971, s ; J. Babiñski, Geografia polityczna w Polsce A. D. 1937, Warszawa 1937, s

33 tycznej zdominowanej przez sanacjê, która nie potrafi³a zaradziæ istniej¹cym problemom spo³ecznym. Przyczyny powstania Obozu Narodowo-Radykalnego tak wspomina³ Edward Marcin Kemnitz 24 : Po ostatecznym rozwi¹zaniu OWP w 1933 roku du a czêœæ dzia³aczy sekcji rzemieœlniczo-robotniczej i akademickiej OWP znalaz³a siê w Sekcji M³odych SN. I ja równie kontynuowa³em pracê w ramach tej Sekcji. W œrodowisku Stronnictwa Narodowego nie czuliœmy siê jednak zbyt dobrze. Ówczesny ostry kryzys ekonomiczny lat spowodowa³ znaczne pogorszenie siê sytuacji materialnej spo³eczeñstwa, szczególnie warstw najbardziej nara onych na z³e skutki kryzysu (bezrobocie, inflacja). Wzrastaj¹ce bezrobocie wœród robotników, bieda wsi, niezadowolenie wœród pracowników umys³owych i drobnego rzemios³a spowodowa³y, e my, m³odzi cz³onkowie ruchu narodowego, zaczêliœmy szukaæ rozwi¹zania tych trudnoœci w ramach jakiegoœ radykalnego, skutecznego programu spo³ecznego. Starsze pokolenie narodowe takiego programu nie umia³o wypracowaæ 25. Natomiast Zygmunt Przetakiewicz 26, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Boles³awa Piaseckiego, tak po latach opisywa³ na- 24 Edward Marcin Kemnitz ( ); prawnik, dzia³acz obozu narodowego, cz³onek Pogotowia Patriotów Polskich, M³odzie y Wszechpolskiej i Obozu Wielkiej Polski; dzia³acz Polskiej Korporacji Akademickiej Aquilonia. Wspó³za³o yciel i dzia³acz struktur kierowniczych Obozu Narodowo-Radykalnego, w którym pe³ni³ funkcjê kierownika organizacyjnego Wydzia³u Sto- ³ecznego. Wiêzieñ Berezy Kartuskiej. W latach by³ cz³onkiem Komitetu Wykonawczego i kierownikiem pionu kupiecko-rzemieœlniczego tajnego ONR ABC. Cz³onek cywilnych struktur: Zwi¹zku Jaszczurczego, Armii Krajowej i Narodowych Si³ Zbrojnych, komendant Okrêgu Pomorskiego NSZ w I po³owie 1945 r., ps. Szczeciñski, Marcin. Zmar³ w Kanadzie. 25 E. M. Kemnitz, Wspomnienia z pracy politycznej i spo³ecznej w latach , Londyn 1983, s. 22. Na prawach rêkopisu. 26 Zygmunt Przetakiewicz ( ), dzia³acz spo³eczno-polityczny, publicysta. Cz³onek Konfederacji Polskiej M³odzie y Akademickiej Prometania, szef Organizacji Bojowej i wywiadu wewnêtrznego Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Podczas wojny przebywa³ w Wielkiej Brytanii, gdzie zwi¹za³ siê z wydawanym i redagowanym przez Adama Doboszyñskiego pismem Jestem Polakiem, nastêpnie zosta³ o³nierzem dywizji gen. St. Maczka. Po wojnie redaktor naczelny S³owa Powszechnego, wiceprzewodnicz¹cy stowarzyszenia PAX. Autor wspomnieñ pt. Od ONR-u do PAX-u (Warszawa 1994). 33

34 stawienie m³odego pokolenia: Rosja koñcz¹c star¹ epokê szuka nowych dróg poprzez rewolucjê marksistowsk¹. Niemcy i W³ochy wesz³y na drogê hitleryzmu i faszyzmu. Francja i Anglia, kurczowo trzymaj¹ce siê starych prze ytych prawd, staraj¹ siê drog¹ ustawicznych napraw budowli zachowaæ gmach, którego fundamenty skrusza³y. [...] M³ode pokolenie, wychowane w Polsce niepodleg³ej, staje wobec faktu nêdzy mas ch³opskich, robotniczych i czêœci zawodowej inteligencji. Ch³op, dziel¹cy zapa³kê na cztery, robotnik z Widzewskiej Manufaktury, nauczyciel zarabiaj¹cy mniej od posterunkowego policji, s¹ chyba wystarczaj¹cymi przyk³adami. Stare partie polityczne, sprowadzaj¹ce dzia³alnoœæ do sporu Paderewski, Dmowski, Pi³sudski, nie mog³y budziæ zaufania m³odego pokolenia, które sprawy te obchodzi³y raczej z punktu historycznego. Postawa sanacji, e Polska to oni, to Legiony, Brzeœæ, zielona mundurowa policja i korupcja sanacyjnych dygnitarzy powodowa³a zrozumia³¹ reakcjê m³odego pokolenia 27. Jak mo na zauwa yæ, m³ode pokolenie krytykowa³o zarówno inercjê uzurpatorskich w³adz pañstwowych, jak i te sprzeciwia³o siê niekonstruktywnym sporom historycznym, które w ich mniemaniu nie przynosi³y rozwi¹zania kluczowych problemów spo³ecznych oraz nie odpowiada³y na wyzwania epoki, jakie ze sob¹ nios³o za³amanie siê systemu demoliberalnego. Formaln¹ dezintegracjê Stronnictwa Narodowego w 1934 roku poprzedzi³a dzia³alnoœæ ideowa formacji, która ju wkrótce mia³a utworzyæ ONR. Bogumi³ Grott zauwa a, e pocz¹tek dzia³alnoœci programowej narodowych radyka³ów przypad³ na rok 1932, kiedy to opublikowano broszurê pt. Wytyczne w sprawach ydowskiej, mniejszoœci s³owiañskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej 28. Przedstawiona w niej wizja u³o enia stosunków narodowoœciowych, polegaj¹ca na pozbawieniu ydów praw politycznych, godzi³a w aksjomaty demokracji liberalnej, która zak³ada egalitaryzm prawny wszystkich obywateli. Tak e wyra e- 27 Z. Przetakiewicz, ONR Konfederacja Narodu Dziœ i Jutro, Dziœ i Jutro, nr 14-15, 1947, s B. Grott, Katolicyzm w doktrynach ugrupowañ narodowo-radykalnych do 1939 roku, Kraków 1987, s. 33; Jacek Majchrowski stosuje inn¹ nazwê na okreœlenie tego dokumentu programowego - Wytyczne programowe Oddzia³u Akademickiego Obozu Wielkiej Polski J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s

35 nie koniecznoœci kontroli i nadzoru przez pañstwo nad gospodark¹ godzi³a w zasady liberalizmu ekonomicznego 29. W 1933 roku grupa skupiona wokó³ czasopisma Akademik Polski utworzy³a Narodowo-Radykalny Komitet Wydawniczy M³odych. Osoby zajmuj¹ce kierownicze funkcje w tej organizacji to m.in.: Wojciech Wasiutyñski, Witold Staniszkis 30 w 1935 roku zasili szeregi Ruchu Narodowo-Radykalnego oraz prawdopodobnie tak e Jan Rembieliñski i Jan Mosdorf 31. Komitet prowadzi³ g³ównie dzia³alnoœæ wydawnicz¹, w której prezentowano pogl¹dy warszawskiego œrodowiska m³odych narodowców (byli oni cz³onkami Sekcji M³odych SN). Niezwykle istotn¹, ze wzglêdu na dalszy los Stronnictwa Narodowego, okaza³a siê jedna z serii broszur pt. Co ka dy Polak wiedzieæ powinien. W niej to po raz pierwszy og³oszono publicznie, i Ruch M³odych jest formacj¹ odrêbn¹ 32 w stosunku do wy ej wspomnianej partii politycznej. W roku 1933 nak³adem Narodowo-Radykalnego Komitetu Wydawniczego M³odych ukaza³y siê jeszcze broszury: Zagadnienie ydowskie oraz Kapitalizm, komunizm i gospodarka narodowa 33. Kolejnym zwiastunem tendencji separatystycznych m³odych by³o rozpoczêcie wydawania od paÿdziernika 1933 roku w Warszawie tygodnika Sztafeta, który wkrótce sta³ siê jednym z czo- ³owych organów prasowych narodowych radyka³ów B. Grott, Katolicyzm w doktrynach ugrupowañ narodowo radykalnych do 1939, Kraków 1987, s. 33; ten e, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo katolicka, s Witold Staniszkis ( ); absolwent Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie oraz Politechniki Warszawskiej. Dzia³acz M³odzie y Wszechpolskiej, Oddzia³u Akademickiego Obozu Wielkiej Polski i do 1937 roku Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. W czasie okupacji cz³onek Konfederacji Narodu. W 1945 roku rozpocz¹³ pracê w Biurze Odbudowy Portów. Pod koniec lat 40. aresztowany i wiêziony przez dwa lata za przedwojenn¹ przynale noœæ do ONR. Po wyjœciu na wolnoœæ powróci³ do Warszawy. Od 1992 do 1999 roku cz³onek Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. Ojciec Jadwigi Staniszkis. 31 Tam e, s Ten e, Katolicyzm w doktrynach ugrupowañ, dz. cyt., s Sz. Rudnicki, Obóz Narodowo-Radykalny. Geneza i dzia³alnoœæ, Warszawa 1985, s. 175; M. Windyga, Obóz Narodowo-Radykalny w Warszawie miêdzywojennej, [w:] Warszawa II Rzeczypospolitej , t. II, Warszawa 1970, s W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s. 183; J. J. Terej, dz. cyt., s

36 Sytuacja wewn¹trz Stronnictwa Narodowego stawa³a siê coraz bardziej napiêta, ze wzglêdu na aktywnoœæ m³odych. Za pierwszy sygna³ œwiadcz¹cy o jawnym wypowiedzeniu pos³uszeñstwa strukturom partii mo na uznaæ naradê w warszawskim mieszkaniu Henryka Rossmana jesieni¹ 1933 roku. Wówczas to podjêto decyzjê o koniecznoœci za ¹dania od Romana Dmowskiego dokonania reformy Stronnictwa, a tak e usuniêcia z kierownictwa Sekcji M³odych Tadeusza Bieleckiego oraz komisarza m³odych w stolicy Aleksandra Dêbskiego 35, którym zarzucano nieudolnoœæ organizacyjn¹. Delegacja, która uda³a siê do Romana Dmowskiego, uzyska³a jedynie wymijaj¹ce zapewnienie z jego strony o zbadaniu zarzutów stawianych wobec Bieleckiego i Dêbskiego. W tym celu powo³a³ specjaln¹ grupê pod przewodnictwem Mieczys³awa Trajdosa 36, która mia³a wyjaœniæ oskar enia. Efektem prac komisji by³o zawieszenie w czynnoœciach dzia³aczy oskar onych o marazm 37. Na ich miejsce powo³ano Jana Mosdorfa 38 (zosta³ przewodnicz¹cym Sekcji M³odych SN) oraz Mieczys³awa Pró- 35 Aleksander Dêbski ( ); prawnik, dzia³acz obozu narodowego. W okresie wojewoda wo³yñski. W latach szef Wydzia³u Wykonawczego Obozu Wielkiej Polski; cz³onek Komitetu G³ównego Stronnictwa Narodowego. W czasie okupacji w podziemnych strukturach Stronnictwa Narodowego. Zamordowany przez Niemców. 36 Mieczys³aw Trajdos ( /1943); prawnik, dzia³acz obozu narodowego, redaktor. W 1919 roku ukoñczy³ Wydzia³ Prawa UW, od 1922 roku doktor prawa. Cz³onek kolejno: Ligi Narodowej, Zetu, Zwi¹zku Ludowo-Narodowego, Stronnictwa Narodowego, w którym od 1935 roku by³ cz³onkiem Komitetu G³ównego. W 1937 roku i 1939 roku wybrany na wiceprezesa SN. Nale a³ do œcis³ej czo³ówki tajnych struktur endecji, bêd¹c kolejno cz³onkiem tzw. siódemki i nastêpnie dziewi¹tki. By³ tak e redaktorem naczelnym: Gazety Warszawskiej i Gazety Warszawskiej Porannej. W paÿdzierniku 1939 roku zosta³ p.o. prezesa SN. W kraju organizowa³ struktury Narodowej Organizacji Wojskowej i SN. Aresztowany przez Niemców w Warszawie zosta³ przewieziony do Poznania, gdzie go zamordowano (prawdopodobnie zgilotynowano). 37 J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s Wiêcej nt. koncepcji politycznych J. Mosdorfa zob. Rafa³ êtocha, Koncepcje Jana Mosdorfa jako przyk³ad nacjonalizmu katolickiego [w:] pod red. B. Grotta, Nacjonalizm czy nacjonalizmy? Funkcja wartoœci chrzeœcijañskich i neopogañskich w kszta³towaniu idei nacjonalistycznych, Kraków 2006, s ; M. Kotas, Jan Mosdorf. Filozof, ideolog, polityk, Krzeszowice

37 szyñskiego (zosta³ kierownikiem sto³ecznych struktur wspomnianej wy ej organizacji), którzy prezentowali stanowiska prosecesjonistyczne. Zmiany personalne nie wp³ynê³y jednak uspakajaj¹co na nastroje separatystyczne wœród m³odych. Prób¹ za³agodzenia sytuacji by³o zwo³ane na pocz¹tku marca 1934 roku w Warszawie spotkanie cz³onków Stronnictwa Narodowego z m³odymi narodowcami, którzy ponownie zaatakowali zwolenników Tadeusza Bieleckiego zarzucaj¹c im nieudolnoœæ. Przekonywano tak e o nieuchronnoœci roz³amu oraz nieskutecznoœci dzia³añ podejmowanych przez Stronnictwo 39. Efektem owej narady by³o odwo³anie z zajmowanych stanowisk zarówno Jana Mosdorfa i Mieczys³awa Prószyñskiego, jak i Henryka Rosmanna (by³ prze³o onym podwarszawskich struktur Sekcji). W warszawskiej organizacji dosz³o do buntu przeciw decyzjom personalnym Zarz¹du G³ównego SN cz³onkowie Sekcji M³odych nie uznali powy szej decyzji. Ponadto w³adze centralne partii zakaza³y druku Sztafety. 9 kwietnia 1934 roku na zebraniu Sekcji Mieczys³aw Prószyñski oœwiadczy³, e opuszcza Stronnictwo Narodowe i jednoczeœnie zapowiedzia³ powstanie nowej organizacji narodowej, która mia³a ró niæ siê wobec swych antenatów metodami stosowanymi w walce politycznej 40. Rozpadowi obozu narodowego mia³a zapobiec zwo³ana na 15 kwietnia Rada Naczelna Stronnictwa Narodowego. Jednak m³odzi radyka³owie nie czekaj¹c d³u ej przyst¹pili do dzia³ania, w wyniku czego 14 kwietnia 1934 roku w Warszawie podpisali Deklaracjê Ideow¹ powo³uj¹c¹ do istnienia Obóz Narodowo-Radykalny (ONR) 41. Deklaracja zosta³a przygotowana przez Jana Mosdorfa na bazie projektów przedstawionych przez Boles³awa Piaseckiego, Mariana Reutta, Wojciecha Wasiutyñskiego i Olgierda Szpakowskiego 42. Dok³adne kulisy opracowania Deklaracji przedstawi³ piêæ lat po jej og³oszeniu jeden z dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, Tadeusz Lipkowski. Otó wed³ug jego relacji: W³aœciwe pocz¹tki deklaracji siêgaj¹ lata 1933 r. Wówczas to 39 Sz. Rudnicki, dz. cyt., s Tam e, s Deklaracja znajduje siê w ca³oœci w niniejszej antologii. 42 J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s

38 pierwszy projekt deklaracji programowej napisa³ Jan Mosdorf. Wywo³a³o to z³o enie trzech przeciwprojektów ca³kowitych i jednego czêœciowego. Przeciwprojekty z³o yli Boles³aw Piasecki, Wojciech Wasiutyñski i Marian Reutt, oraz czêœciowy przeciwprojekt Olgierd Szpakowski. aden z tych projektów w ca³oœci nie sta³ siê podstaw¹ deklaracji. Z jednej strony sprawa by³a zbyt nieprzygotowana, z drugiej radykalizm projektów razi³ jeszcze wielu ludzi. Na podstawie tych piêciu projektów J. Mosdorf opracowa³ projekt deklaracji, który w licznym gronie zosta³ skrócony, nieco przerobiony, z³agodzony, ale w zasadniczych rysach niezmieniony. Ten sposób powstania deklaracji sprawi³, e nie stanowi³a ona jeszcze jednej ca³oœci logicznej, by³a zbiorem tendencji i najwyraÿniejszych ¹dañ, nie systematem. To przyjœæ mog³o dopiero póÿniej. Deklaracja 14 kwietnia sk³ada siê z trzech czêœci: ogólnego wstêpu, punktów programowych i równie ogólnego zakoñczenia. Wstêp oparty by³ na projekcie Szpakowskiego. Dos³ownie stamt¹d wziêto pierwsz¹ jego po³owê uzasadnienie powstania nowego obozu. (Od s³ów «w poczuciu odpowiedzialnoœci dziejowej» do s³ów «bez organizacyjnej odrêbnoœci»). Punkty programowe pochodz¹ z mniejszymi lub wiêkszymi zmianami z pozosta³ych projektów. I tak punkt 1 («Pañstwo Polskie obj¹æ powinno») i punkt 2 (o armii) s¹ niemal dos³ownym projektem Wasiutyñskiego, punkt 3 (o obywatelstwie) jest jego przeróbk¹. Punkt 5 (upañstwowienie wielkich zak³adów) jest oparty na projekcie Reutta, jak równie punkt 7 (wyw³aszczenie obcego kapita³u). Punkt 9 (organizacja polityczna Narodu) w czêœci pierwszej opiera siê na projekcie Wasiutyñskiego, zaœ w czêœci drugiej na projekcie Piaseckiego 43. Na czele nowej organizacji politycznej sta³ Komitet Organizacyjny, któremu przewodniczy³ Jan Mosdorf. Obok niego kierownicze funkcje jako cz³onkowie Komitetu pe³nili: Tadeusz Gluziñski 44, Jan Jodzewicz 45, Mieczys³aw Prószyñski 46, Tadeusz Todtleben 47, Jerzy Czerwiñski 48, W³adys³aw Dowbor 49, Wojciech Zaleski T. Lipkowski, U Ÿróde³ powstania ONR, Falanga, nr 10, 1939, s Tadeusz Gluziñski ( ); dzia³acz polityczny, publicysta ( Gazeta Warszawska Nowy ad, ABC ), dr prawa, pseudonim Henryk Rolicki (prawdopodobnie tak e: Zbigniew Krasnowski). Dzia³acz ruchu narodowego, cz³onek Zwi¹zku Ludowo-Narodowego, Stronnictwa Narodowego i Obo- 38

39 Roman Wapiñski pisz¹c o powodach dezintegracji Stronnictwa Narodowego w 1934 roku stwierdza, powo³uj¹c siê na wypowiedzi prasowe Jana Rembieliñskiego i Wojciecha Wasiutyñskiezu Narodowo-Radykalnego. Po œmierci Henryka Rossmana nale a³ do trójosobowej czo³ówki ONR ABC. Dzia³acz Grupy Szañca podczas II wojny œwiatowej. Autor takich publikacji, jak np.: Zmierzch Izraela (Warszawa 1936), Odrodzenie idealizmu politycznego (Warszawa 1935), Sprawa ukraiñska (Warszawa 1937). Zmar³ w tragicznych okolicznoœciach na Wêgrzech. 45 Jan Jodzewicz; adwokat, jeden z g³ównych twórców ONR. Sygnatariusz deklaracji ONR. Przewodnicz¹cy Komitetu Wykonawczego. Najprawdopodobniej nale a³ do najwy szego szczebla Organizacji Polskiej Komitetu Wykonawczego i by³ cz³onkiem trójosobowego zarz¹du tego komitetu przez ca³y okres przedwojenny. Wiêzieñ Berezy Kartuskiej. Zosta³ zmobilizowany w 1939 r. Dosta³ siê do niewoli. Po wojnie w Wielkiej Brytanii. 46 Mieczys³aw Prószyñski ( ); adwokat. Sygnatariusz deklaracji ONR. Wiêzieñ Berezy Kartuskiej. Po wojnie mieszka³ w kraju. 47 Tadeusz Todtleben; in. elektryk. Sygnatariusz deklaracji ONR. Zasta³ aresztowany przez w³adze sanacyjne 16 czerwca 1934 roku, jednak zwolniony z wiêzienia razem z Tadeuszem Gluziñskim, nie trafi³ do Berezy Kartuskiej. Po roz³amie dzia³acz ONR ABC. Wydawca czo³owego periodyku teoretycznego tej e grupy pt. Nowy ad. W czasie wojny w 1944 roku opuœci³ Warszawê, przeniós³ siê do Krakowa. Prawdopodobnie w sierpniu 1944 roku stan¹³ na czele zastêpczego Komitetu Wykonawczego Organizacji Polskiej, jednoczeœnie by³ delegatem Rady Politycznej NSZ-Zachód w Krakowie. W 1945 roku przedosta³ siê do Pary a. 48 Jerzy Czerwiñski ( ); adwokat. Prezes Zwi¹zku Polskich Korporacji Akademickich w latach Filister korporacji Sarmatia. Sygnatariusz deklaracji ONR. W 1938 roku powo³any zosta³ na sekretarza Rady Adwokackiej. Po rozwi¹zaniu ONR-u nale a³ do ONR ABC. Bra³ udzia³ w wojnie obronnej. W konspiracji dzia³a³ w Delegaturze Rz¹du RP na Kraj. W okresie wojny wraz z innymi cz³onkami Zwi¹zku Adwokatów Polskich pomaga³ adwokatom nie-aryjskiego pochodzenia. Zgin¹³ w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. 49 W³adys³aw Dowbor; in ynier. Sygnatariusz deklaracji ONR. Po wojnie mieszka³ we Francji, a póÿniej w Brazylii. Autorzy nie posiadaj¹ wiêcej informacji o tej postaci. 50 J. J. Terej, dz. cyt., s. 141; B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo katolicka, dz. cyt., s Powy szy sk³ad osobowy nie zgadza siê z ustaleniami dokonanymi przez Jacka M. Majchrowskiego, który dodaje do sk³adu Komitetu Organizacyjnego tak e H. Rossmana i A. Heinricha, zob. J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s. 59. Wedle ustaleñ poczynionych przez Szymona Rudnickiego nie podpisali oni deklaracji, mimo e byli wœród inicjatorów powstania Zasad Ideowych. H. Rossman by³ wówczas radc¹ prawnym Banku Amerykañskiego, który zakazywa³ podpisywania dokumentów politycznych przez swoich pracowników. Zob. Sz. Rudnicki, dz. cyt., s

40 go z 1936 roku, e przyczyn¹ roz³amu nie by³y ró nice ideologiczne, lecz odmienne podejœcie do kwestii organizacyjnych i mo liwoœci implementacji idei narodowej artyku³owanej przez Obóz Wielkiej Polski. Takie stanowisko nie wyklucza³o faktu wystêpowania miêdzy oboma ugrupowaniami ró nic ideowych, gdy mimo punktów stycznych, nie by³y to identyczne obozy polityczne 51. Taka interpretacja wydarzeñ z kwietnia 1934 roku nasuwa mo liwoœæ uznania posuniêcia dzia³aczy narodowo-radykalnych za próbê obrony dziedzictwa OWP, które wed³ug ich mniemania mog³o byæ zagro one przez koniunkturalizm i uwik³anie w demokratyczne procedury starszych dzia³aczy endecji. Zasady ideowe ONR og³oszone 15 kwietnia 1934 roku w Sztafecie sta³y siê podstaw¹ dla dalszych rozwa añ doktrynalnych, które by³y póÿniej rozwijane przez dzia³aczy i ideologów Obozu. Dlatego te nale a³oby je w skrócie przedstawiæ. M³odzi radyka³owie wychodzili z za³o enia, e wobec zmian spo³ecznych i powstaj¹cych nowych europejskich ruchów politycznych, jedynie dynamiczna organizacja bêdzie w stanie sprostaæ staj¹cym przed narodem i pañstwem polskim wyzwaniom. Do takich dzia³añ w mniemaniu secesjonistów nie by³y zdolne dotychczasowe partie, które pogr¹- aj¹c siê w ja³owych sporach historycznych nie by³y w stanie precyzyjnie rozpoznaæ zarówno zagro eñ, jak i wyzwañ. Obóz mia³ wychodziæ poza te historyczne spory wyra aj¹c szacunek i uznanie dla ka dej ze stron walcz¹cych o niepodleg³oœæ Polski. Takie stanowisko mo na interpretowaæ jako próbê zbli enia siê do obozu rz¹dz¹cego Polsk¹ po zamachu majowym. Ponadto ONR wprost deklarowa³ siê jako spadkobierca zarówno tradycji wszechpolskiej, Wojciech Zaleski ( ); polityk, publicysta m. in. Gazety Warszawskiej, Myœli Narodowej, Nowego adu, ABC, Goñca Warszawskiego, doktor prawa, znawca zagadnieñ ekonomicznych. Wspó³za³o yciel Obozu Narodowo-Radykalnego, redaktor dziennika ABC. W 1937 roku wyda³ broszurê pt. Polska bez proletariatu wyra aj¹c¹ pogl¹dy gospodarcze ONR ABC. W czasie wojny dzia³acz Konfederacji Narodu. W 1946 roku w Monachium zacz¹³ wydawanie pisma Universum, którego zosta³ tak e redaktorem naczelnym. W 1961 roku wyda³ ksi¹ kê pt. Tysi¹c lat naszej wspólnoty. 51 R. Wapiñski, Narodowa Demokracja Ze studiów nad dziejami myœli nacjonalistycznej, Wroc³aw-Warszawa-Kraków-Gdañsk 1980, s

41 jak i Obozu Wielkiej Polski. Podobnie jak OWP, tak i Obóz Narodowo-Radykalny identyfikowa³ siê jako organizacja uznaj¹ca katolicyzm za podstawê do tworzenia wszelkich projekcji spo³eczno- -politycznych. Naczelnym celem by³a budowa homogenicznego pañstwa polskiego (mia³o ono wyra aæ d¹ enia narodu polskiego), w którym prawa polityczne posiada³yby wy³¹cznie te osoby, które czu³yby siê przynale ne do narodu. W ten sposób definiowano narodowoœæ nie w kategoriach rasowych, lecz psychiczno-œwiadomoœciowych jednostki. ydów uznawano jedynie za chwilowo przynale nych do pañstwa polskiego (nie przyznawano im praw obywatelskich), którzy w przysz³oœci mieli w wiêkszoœci opuœciæ kraj. Z programu ONR-u przebija³o zafascynowanie militaryzmem. Wojsko mia³o byæ przepojone duchem narodowym zdolnym do realizacji zadañ, które stawia³ przed nim naród. Armia, oprócz zadañ ekspansjonistycznych, spe³nia³aby tak e zadania wychowawcze. Projektowany ustrój mia³ posiadaæ charakter hierarchiczny jego zwieñczeniem sta³aby siê Organizacja Polityczna Narodu, która przejê³aby funkcje pañstwowe. Pod wyraÿnym wp³ywem kryzysu gospodarczego lat trzydziestych formu³owane by³y koncepcje gospodarcze, które mo na uznaæ za etatystyczne. Naczelne zasady ekonomiczne nowego pañstwa narodowo-radykalnego mia³y opieraæ siê na: solidaryzmie, interwencjonizmie pañstwowym, czêœciowej nacjonalizacji w³asnoœci prywatnej. Podstaw¹ utrzymania polskich rodzin sta³yby siê ma³e i œredniej wielkoœci warsztaty rzemieœlnicze. Dzia³alnoœæ ekonomiczna podlega³aby zwierzchnictwu pañstwa. Nacjonalizacji, w przewidywaniu narodowych radyka³ów, uleg³yby wielkie zak³ady przemys³owe oraz surowce naturalne. Rolnictwo opiera³oby siê na ma³ych i œrednich gospodarstwach indywidualnych 52. Warto w tym miejscu przytoczyæ spostrze enia Wojciecha Wasiutyñskiego, czo³owego intelektualisty Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, dotycz¹ce wspomnianej wy ej deklaracji programowej. Otó, wed³ug jego relacji, program ONR stanowi³ kompilacjê kilku ró nych idei spo³eczno-gospodarczych. Wed³ug póÿniejszego pracownika Radia Wolna Europa i publicysty londyñskiej Myœli Polskiej : ONR przyjmowa³, a nawet wyostrza³ 52 Deklaracja Obozu Narodowo-Radykalnego, Sztafeta, 1934 r., nr 13, s

42 i precyzowa³ program walki ekonomicznej i kulturalnej z ydami. Równoczeœnie stara³ siê sprowadziæ j¹ do roli jednego z punktu programu. G³osi³ przede wszystkim program gospodarczo-spo- ³eczny. Nie by³ on konsekwentnie przemyœlany, sk³ada³ siê z kilku modnych wówczas pomys³ów. Jednym z nich by³o upowszechnienie w³asnoœci, nie bez wp³ywu dystrybucjonizmu Chestertona 53, drugim udzia³ pracowników we w³asnoœci i gestii zak³adów pracy, trzecim reforma rolna skierowana przeciw «latyfundiom», których, prawdê mówi¹c, nie by³o w Polsce zbyt wiele. Do tego dochodzi³y has³a nacjonalistyczne, domagaj¹ce siê uw³aszczenia obcego kapita³u 54. Struktura organizacyjna Obozu by³a skomplikowana. Na jego czele sta³ Komitet Organizacyjny, któremu przewodniczy³ Jan Mosdorf. Z kolei organem w³adczym Komitetu by³ Wydzia³ Wykonawczy, który sk³ada³ siê z czterech referatów: organizacyjnego, propagandowego, finansowego i ogólnego 55. Poza jawnymi strukturami funkcjonowa³y tak e struktury tajne, dziel¹ce siê ze wzglêdu na stopieñ wtajemniczenia 56, którymi prawdopodobnie kierowa³ Henryk Rossman 57 ; niektóre Ÿród³a podaj¹, e kierowa³ nimi trzyosobowy komitet, w sk³ad którego wchodzili: Tadeusz 53 Gilbert Keith Chesterton ( ); wybitny angielski pisarz, publicysta. W 1922 roku dokona³ konwersji z anglikanizmu na katolicyzm. Wraz z Hilairem Bellockiem twórca dystrybucjonizmu, teorii ekonomiczno-spo³ecznej bêd¹cej w opozycji zarówno do kapitalizmu i komunizmu. Dystrybucjoniœci domagali siê upowszechnienia w³asnoœci poprzez tworzenie ma³ych i œredniej wielkoœci zak³adów pracy, których w³aœcicielami byliby sami pracownicy. Zas³yn¹³ jako wróg socjalizmu i obroñca wiary katolickiej. By³ tak e przyjacielem Polski (zna³ osobiœcie m.in. Romana Dmowskiego). Pod wielkim wp³ywem G. K. Chestertona by³ Adam Doboszyñski, który podczas pobytu w Anglii pozna³ go osobiœcie. Oprócz powa nych powieœci i wyborów publicystyki by³ autorem cyklu opowiadañ detektywistycznych, których g³ównych bohaterem by³ ojciec Brown. 54 W. Wasiutyñski, Praw¹ stron¹ labiryntu. Fragmenty wspomnieñ, opr. i red. W. Turek, Gdañsk 1996, s W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s Struktura organizacyjna w³adz ONR by³a tajna. Sk³ada³y siê na ni¹ najprawdopodobniej cztery poziomy tajnej struktury nazywanej Organizacj¹ Polsk¹, które od najni szego pocz¹wszy by³y nastêpuj¹ce: poziom S - Sekcja, poziom C Stefan Czarniecki, poziom Z Zakon Narodowy, na czele którego sta³ Komitet Wykonawczy i poziom A Komitet Polityczny. 57 L. Kuliñska, Narodowcy. Z dziejów obozu narodowego w Polsce w latach , Warszawa-Kraków 1999, s

43 Gluziñski, Jan Jodzewicz i Jan Mosdorf. Nale y zauwa yæ, e w ramach struktur ONR funkcjonowa³a tak e autonomiczna grupa zwi¹zana wczeœniej z Oddzia³em Akademickim OWP pod przywództwem Boles³awa Piaseckiego. Wobec takiej sytuacji Jan Mosdorf pe³ni³ rolê poœrednika miêdzy Henrykiem Rossmanem a Boles³awem Piaseckim 58. Powstanie Obozu spotka³o siê z najwiêkszym odzewem w Warszawie, Poznaniu 59 (z którego przy³¹czy³o siê Stronnictwo Wielkiej Polski Micha³a Howorki 60 ) oraz z mniejszym w Wilnie 61. Du e znaczenie w strukturach organizacyjnych odgrywali studenci, którzy w liczbie oko³o 5 tysiêcy zasilili szeregi partii narodowo-radykalnej J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s. 60; B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka, s D. Pater, Polityka prze³omu. Dzia³alnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego w œrodowisku Poznania w latach [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI. Koncepcje ludzie dzia³alnoœæ, pod red. T. Sikorskiego, A. W¹tora, Szczecin 2008, s ; R. Sierchu³a, Obóz Narodowo-Radykalny w Wielkopolsce [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI. Koncepcje ludzie dzia³alnoœæ, pod red. T. Sikorskiego, A. W¹tora, Szczecin 2008, s Micha³ Howorka ( ); dzia³acz narodowy (przez pewien okres narodowo-pañstwowy), prawnik, korporant. Ukoñczy³ prawo na Uniwersytecie Poznañskim. Dzia³acz: M³odzie y Wszechpolskiej, korporacji akademickiej Mazovia, Bratniej Pomocy Uniwersytetu Poznañskiego, Obozu Wielkiej Polski, Stronnictwa Narodowego. Dzia³a³ na rzecz polskoœci Prus Wschodnich i przy³¹czenia ich do Polski. Jako adwokat bra³ udzia³ w procesach dzia³aczy narodowych. Po rozwi¹zaniu OWP w Wielkopolsce przyst¹pi³ do Zwi¹zku M³odych Narodowców, gdzie do momentu usuniêcia go z powy szej organizacji w 1933 roku pe³ni³ funkcjê jej przewodnicz¹cego w Poznaniu. W 1933 roku za³o y³ Stronnictwo Wielkiej Polski, które w czerwcu 1934 roku zg³osi³o akces do Obozu Narodowo-Radykalnego. We wrzeœniu 1934 roku przy³¹czy³ siê do Zwi¹zku M³odych Narodowców, w którym by³ przez pewien czas cz³onkiem Zarz¹du G³ównego. Jednak ponownie zosta³ usuniêty z tej organizacji. W maju 1941 roku zosta³ aresztowany przez Niemców, którzy nastêpnie w lipcu tego samego roku osadzili go w KL Auschwitz, w którym zmar³. By³ autorem ksi¹ ki Walka o Wielk¹ Polskê (Poznañ 1934). 61 Nt. struktur wileñskich ONR-u zob. D. Pater, Rewolucja na prawicy. Dzia- ³alnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego w Wilnie w latach [w:] Historia i Polityka. Myœl polityczna i dyplomacja w XX wieku, t. 7, pod red. H. Stysa i P. Tomaszewskiego, s J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, s. 67; B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka, s

44 Jak zauwa a Wojciech J. Muszyñski, dzia³alnoœæ ONR skupia³a siê g³ównie na pozyskaniu dla swoich hase³ robotników, co w naturalny sposób godzi³o w interesy Polskiej Partii Socjalistycznej. Uznaj¹c Obóz za swojego najgroÿniejszego wroga, socjaliœci podjêli szereg dzia³añ zmierzaj¹cych do ograniczenia jego wp³ywów poprzez prowokowanie staræ z aktywistami narodowo-radykalnymi 63. Warto zaznaczyæ, e mobilnoœæ organizacyjna Obozu Narodowo-Radykalnego przyci¹ga³a uwagê m³odzie y. Zw³aszcza imponowa³a jej dyscyplina i militaryzm nowo powsta³ej formacji politycznej. Jeden z g³ównych dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga Zygmunt Przetakiewicz w nastêpuj¹cy sposób wspomina³ swój pierwszy kontakt z cz³onkami ONR: Prze³om w moim yciu nast¹pi³ 3 maja 1934 r. W tym dniu by³em jeszcze w mundurze kadeta uda³em siê na miasto, gdy dowiedzia³em siê, e szykuje siê wielka manifestacja Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR). [ ] Dotar³em w okolice Placu Trzech Krzy y i zacz¹³em przeciskaæ siê do g³ównej ulicy. T³um ciekawskich by³ spory, przewa a³a szacowna publicznoœæ warszawska [ ]. Nagle przez t³um przeszed³ powtarzany z ust do ust szept: Id¹. Od strony Ogrodu Botanicznego, Alejami Ujazdowskimi sz³y kolumny m³odych ludzi. Na czele umundurowanych w jasne koszule z koalicyjkami kompania honorowa nios¹ca dwa olbrzymiej wielkoœci miecze Chrobrego, tzw. Szczerbce. Na ramionach mieli zielone opaski z symbolem ONR rêkê trzymaj¹c¹ miecz. Szli sprê yœcie, bojowo, dumnie. Za nimi posuwali siê akademicy, oddzia³ eñski, wreszcie oddzia³y robotniczo-rzemieœlnicze. Nad t³umem zaczê³y fruwaæ ulotki ONR rozrzucane przez m³odzie. Ludzie wyci¹gali rêce i starali siê z³apaæ je w locie. By³em oszo³omiony. Ten przemarsz zorganizowanych kolumn radykalnej m³odzie y spod znaku ONR zrobi³ na mnie wielkie wra enie. Oto jest coœ, na co czeka³em 64. Z przytoczonego 63 M. Sosnowski, Krew i Honor. Dzia³alnoœæ bojowa Obozu Narodowo-Radykalnego w Warszawie w latach , Warszawa 2000, s ; E. Rudziñski, Bojówki ONR na ulicach Warszawy w 1934 roku, Pokolenia, 1962, nr 4/5, s ; W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s Z. Przetakiewicz, Od ONR-u do PAX-u (wspomnienia), Warszawa 1994, s

45 fragmentu jasno wynika, e radykalnie nastawionej m³odzie y, odrzucaj¹cej paradygmaty demokracji liberalnej, niezwykle mocno odpowiada³a stanowcza postawa narodowych radyka³ów wyra- aj¹ca siê chocia by w organizowaniu manifestacji, demonstracji publicznych, które stawa³y siê okazj¹ do zademonstrowania swojej si³y i sprawnoœci organizacyjnej. Po pocz¹tkowym, doœæ przychylnym stosunku do ONR ze strony sanacji, ju w czerwcu 1934 roku rozpoczêto dzia³ania represyjne wobec wspomnianego ruchu politycznego. 14 czerwca 1934 r. zamkniêto wydawnictwo Sztafety. Dzieñ póÿniej w Warszawie, w wyniku zamachu terrorystycznego dokonanego przez ukraiñskiego nacjonalistê Hryhorego Maciejkê, zgin¹³ minister spraw wewnêtrznych, Bronis³aw Pieracki 65. W³adze sanacyjne oskar y- ³y ONR o dokonanie tego czynu 66. Stanis³aw Kozicki 67 w swoich Pamiêtnikach twierdzi³, e zabójstwo ministra by³o wynikiem wewnêtrznych rozgrywek w ³onie sanacji, w co zosta³ zamieszany Obóz Narodowo-Radykalny: Vox populi w Warszawie g³osi³, e by³a to rozgrywka miêdzy pi³sudczykami. Bronis³aw Pieracki mia³ pewne tendencje faszystowskie, tak e wœród swych towarzyszy 65 Bronis³aw Pieracki ( ); pu³kownik (poœmiertnie awansowany na genera³a), polityk sanacyjny. o³nierz legionów i cz³onek Zwi¹zku Walki Czynnej, Polskiej Organizacji Wojskowej, Zwi¹zku Strzeleckiego. W 1928 roku zosta³ wybrany pos³em z ramienia BBWR, po z³o eniu mandatu zosta³ zastêpc¹ szefa Sztabu Generalnego, którym by³ do 1929 roku. W latach minister spraw wewnêtrznych. Zwalcza³ zarówno komunistów, jak i nacjonalistów ukraiñskich. 15 czerwca 1934 roku zastrzelony przez ukraiñskiego szowinistê. Wiêcej nt. zamachu terrorystycznego na ministra Bronis³awa Pierackiego zob. W. eleñski, Zabójstwo ministra Pierackiego Zeszyty Historyczne, 1973, z. 25, s J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, dz. cyt., s Stanis³aw Kozicki ( ); jeden z czo³owych dzia³aczy Narodowej Demokracji, publicysta, pose³. Od 1900 roku zwi¹zany z ruchem narodowym. Redagowa³ m.in. Sprawê Polsk¹, Myœl Narodow¹, Gazetê Warszawsk¹, Przegl¹d Wszechpolski, Gazetê Warszawsk¹. Podczas konferencji pokojowej w Pary u pe³ni³ funkcjê sekretarza generalnego delegacji polskiej. W latach pose³, a w latach senator. W latach pose³ Rzeczypospolitej i minister pe³nomocny w Rzymie. Bra³ czynny udzia³ w powstaniu i dzia³alnoœci Obozu Wielkiej Polskiej. Po II wojnie œwiatowej pozosta³ w Polsce. 45

46 partyjnych nadano mu przezwisko Bronito Pieratini. Na tym tle bodaj nawi¹za³ pewne stosunki z ONR-em. Zwróci³y moj¹ uwagê, po jego zabójstwie, dwie rzeczy: opowiada³ mi Dmowski, e zjawi³ siê u niego jeden z wybitniejszych cz³onków ONR-u i w tajemnicy poinformowa³ go, e cz³onkowie tej organizacji s¹ wpl¹tani w sprawê zabójstwa. Na rozprawie s¹dowej zezna³ sekretarz Pierackiego, e rano w dniu zabójstwa telefonowa³ do ministerstwa Mosdorf i prosi³ do telefonu Pierackiego. Odpowiedzia³ mu sekretarz, e minister bêdzie w biurze dopiero po po³udniu to bêdzie ju za póÿno i od³o y³ s³uchawkê. Mosdorf nie zaprzeczy³ temu faktowi. Rozwa aj¹c te fakty i inne ju mniejszej wagi doszed³em wówczas do wniosku, e ONR zosta³ wpl¹tany w tê sprawê, bo spodziewano siê w ten sposób pozbyæ Pierackiego, a jednoczeœnie skompromitowaæ ONR. Stara³em siê póÿniej wyjaœniæ sobie to zagadnienie, lecz bez powodzenia 68. Zamach na ministra sta³ siê podstaw¹ dla dzia³añ represyjnych wobec cz³onków Obozu i w efekcie jego delegalizacji 10 lipca 1934 roku. W sumie aresztowano blisko 600 cz³onków ONR, a jego liderzy zostali osadzeni w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Ze œcis³ej czo³ówki uwiêzienia unikn¹³ jedynie, ukrywaj¹cy siê przez blisko rok, Jan Mosdorf 69. Interesuj¹ce uwagi dotycz¹ce oceny funkcjonowania przez blisko dwa miesi¹ce ONR zaprezentowane zosta³y w organie prasowym ruchu politycznego tak e wywodz¹cego siê z Ruchu M³odych OWP, jednak e opowiadaj¹cego siê za wspó³prac¹ z sanacj¹, tj. Zwi¹zku M³odych Narodowców. Otó w Awangardzie Pañstwa Narodowego postawiono tezê, e przyczyn¹ niepowodzenia przedsiêwziêcia rozpoczêtego 14 kwietnia 1934 roku by³o zbytnie jego umasowienie, co przejawia³o siê w uleganiu przez czo³ówkê ONR-u nastrojom wyra anym przez szeregowych dzia³aczy, co mia³o przyczyniæ siê do zaniechania pracy ideowo-wychowawczej wœród cz³onków Obozu S. Kozicki, Pamiêtnik , opr., przedmowa i przypisy M. Mroczko, S³upsk 2009, s J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo-Radykalny okres dzia³alnoœci, dz. cyt., s Rozwi¹zanie O.N.R., Awangarda Pañstwa Narodowego, 1934, nr 7-8, s

47 Odmiennego zdania by³ jeden z cz³onków ONR ABC i Zwi¹zku Jaszczurczego, Gustaw Potworowski, który uwa a³, e utworzenie i dwumiesiêczna legalna aktywnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego spowodowa³a zaktywizowanie ideowych m³odych ludzi do dzia³alnoœci politycznej na rzecz idealizmu chrzeœcijañskiego. Ponadto dzia³alnoœæ Obozu przyczyni³a siê tak e do rozpropagowania nowych idei ekonomicznych, odrzucaj¹cych zarówno liberalizm, jak i marksizm oraz idei jednoœci narodowej w obliczu nieuchronnej wojny. Równoczeœnie ten sam autor, wœród negatywnych cech, które spowodowa³y zaistnienie na scenie politycznej ONR, wymienia pog³êbienie siê konfliktu wewn¹trz obozu narodowego 71. Mimo represji ze strony w³adz sanacyjnych, cz³onkowie Obozu nie zaprzestali dzia³alnoœci przechodz¹c do konspiracji, dzia- ³aj¹c w tzw. konspiracyjnych pi¹tkach. Kolportowano, wydawano, a nade wszystko starano siê przenikn¹æ od wewn¹trz do struktur legalnie istniej¹cych organizacji, aby je w ten sposób opanowaæ 72. Kolejne os³abienie ruchu nast¹pi³o w kwietniu 1935 roku, kiedy to grupa zwi¹zana z Boles³awem Piaseckim dokona³a secesji z nielegalnie ju dzia³aj¹cego Obozu Narodowo-Radykalnego. Powodami roz³amu by³y: ró nice (które zaistnia³y jeszcze przed delegalizacj¹) w stosunku do Stronnictwa Narodowego (zwolennicy Piaseckiego wyra ali wiêksze zastrze enia co do mo liwoœci wspó³pracy z t¹ parti¹ ni grupa Rossmana); ambicje osobiste przywódców obu frakcji; sprzeciw wobec istnienia tajnej organizacji w ONR; ró nice w podejœciu do gospodarki planistycznej 73 oraz szersze ró nice ideowe, które znajduj¹ swoje odzwierciedlenie w prezentowanym poni ej wyborze Ÿróde³. Wojciech Wasiutyñski, wspominaj¹c odejœcie od g³ównej grupy ONR Falangi, podawa³ dwie przyczyny. Pierwsza podykto- 71 G. Potworowski, 65 lat ONR, Szaniec Chrobrego, 1999, nr 39, s J. M. Majchrowski, dz. cyt., s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s ; B. Grott, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka, s. 103; J. M. Majchrowski, Obóz Narodowo- Radykalny okres dzia³alnoœci, s. 69; B. Grott, Katolicyzm w doktrynach ugrupowañ, s

48 wana by³a wystêpuj¹cym ju od czasu jawnego dzia³ania Obozu Narodowo-Radykalnego d¹ eniem czêœci dzia³aczy zwi¹zanych z grup¹ warszawskiego Zwi¹zku Wielkiej Polski (organizacji tajnej w ONR) do wprowadzenia w Obozie systemu wodzowskiego i przekazania w³adzy Mosdorfowi 74. Drug¹ przyczyn¹ zerwania z dzia³aczami okreœlanymi mianem ONR ABC, podan¹ przez Wasiutyñskiego, by³a chêæ tej grupy do zachowania tajnoœci czêœci struktur ONR, co spotyka³o siê z krytyk¹ œrodowiska zwi¹zanego z Piaseckim, gdy : W ONR Boles³awa Piaseckiego [...] nie by³o tajnej organizacji wewnêtrznej. Panowa³ system wodzowski i Piaseckiemu tajna organizacja mog³a tylko przeszkadzaæ 75. Zwolennicy Piaseckiego, rekrutuj¹cy siê g³ównie z Oddzia³u Akademickiego OWP oraz redakcji Akademika Polskiego, utworzyli Ruch Narodowo-Radykalny, zwany tak e RNR Falanga 76. Do czo- ³owych dzia³aczy tej grupy nale eli m.in.: Wojciech Wasiutyñski, Witold Staniszkis, Marian Reutt, Wojciech Kwasieborski, Stanis³aw Cimoszyñski, Olgierd Szpakowski. W póÿniejszym czasie do œcis³ego grona przywódców RNR do³¹czyli Zygmunt Dziarmaga, Jerzy Rutkowski, Boles³aw Œwiderski i Zygmunt Przetakiewicz W. Wasiutyñski, Praw¹ stron¹ labiryntu, s Tam e, s Sami dzia³acze Falangi okreœlali siê czêsto mianem Ruchu M³odych, a przez przeciwników politycznych nazywani byli od inicja³ów przywódcy Boles³awa Piaseckiego bepistami. 77 Stanis³aw Cimoszyñski ( ); jeden z czo³owych dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga ; publikowa³ m.in. na ³amach Ruchu M³odych, Falangi ; wspó³redagowa³ z W. Wasiutyñskim w 1939 roku miesiêcznik Wielka Polska ; zgin¹³ pod Lublinem w czasie kampanii wrzeœniowej. Zygmunt Dziarmaga (Dzia³yñski) ( ), dzia³acz Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, redaktor Sztafety oraz Podaj Dalej, wiêzieñ Berezy Kartuskiej. Dziarmaga na pocz¹tku 1940 roku zosta³ aresztowany przez Niemców za przedwojenn¹ dzia³alnoœæ. Po opuszczeniu wiêzienia dzia³a³ w Konfederacji Narodu, a nastêpnie walczy³ na WileñszczyŸnie w ramach Uderzeniowych Batalionów Kadrowych. W 1944 roku aresztowany przez NKWD, trafi³ na Syberiê. Po powrocie do kraju w 1955 roku pracowa³ i dzia³a³ w PAX-ie. Olgierd Szpakowski ( ); dzia³acz Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga ; obj¹³ po Witoldzie Staniszkisie kierownictwo Oddzia³u Akademickiego Obozu Wielkiej Polski; publikowa³ na ³amach m.in. Ruchu M³odych, Sztafety, Akademika Polskiego, Wielkiej Polski ; w 1936 roku wyda³ broszurê pt. Polska przeciw marksizmowi. Walczy³ w wojnie obronnej. Wiêzieñ obozu w Starobielsku; zamordowany przez Sowietów. 48

49 Z kolei zwolennicy Rossmana, (do których nale eli m.in.: Jan Korolec 78, Tadeusz Gluziñski, Wojciech Zaleski, Tadeusz Todtleben) tworzyli nadal ONR, dookreœlany mianem ABC (nazwa pochodzi od g³ównego pisma tej frakcji). Warto zaznaczyæ, e Jan Mosdorf po okresie delegalizacji Obozu oficjalnie nie wspar³ adnej z rywalizuj¹cych ze sob¹ grup 79. Kolporta Sztafety w 1934 roku z udzia³em Jana Mosdorfa Boles³aw Œwiderski ( ); prawnik, w czasie studiów na UJ dzia³acz Obozu Wielkiej Polski i prezes M³odzie y Wszechpolskiej. Dzia³acz ONR, a nastêpnie Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, wiêzieñ Berezy Kartuskiej. Publikowa³ na ³amach Kuriera Powszechnego krakowskiej mutacji Kuriera Lwowskiego. Pracowa³ w redakcji Prosto z Mostu. Po klêsce wrzeœniowej przedosta³ siê na Wêgry, gdzie by³ internowany. W czasie próby powrotu na ziemie polskie z³apany przez Niemców, trafi³ do Auschwitz, nastêpnie skierowany do obozów w Neuengamme i Mauthausen. Nastêpnie trafi³ do II Korpusu Polskiego. Wyemigrowa³ do Wielkiej Brytanii. Po wojnie zorganizowa³ Katolicki Oœrodek Wydawniczy Veritas w Londynie, którym kierowa³ do 1949 roku. Za³o y³ w³asne wydawnictwo i ksiêgarniê. Nawi¹za³ kontakt ze s³u bami PRL i dziêki ich wsparciu finansowemu za³o y³ tygodnik Kronika. Jerzy Rutkowski ( ); prawnik, dzia³acz narodowy, wspó³pracownik Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Pracowa³ jako redaktor techniczny Ma³ego Dziennika. Od 1937 roku by³ zastêpc¹ przewodnicz¹cego Zwi¹zku M³odej Polski. Redaktor naczelny pisma M³oda Polska. W czasie kampanii wrzeœniowej 1939 roku bra³ udzia³ w walkach w szeregach 45 pu³ku piechoty na LubelszczyŸnie. Kontuzjowany trafi³ do niemieckiej niewoli. Zbieg³ jednak z obozu rozdzielczego w Przeworsku i przedosta³ siê do Warszawy, gdzie po wyleczeniu rozpocz¹³ dzia³alnoœæ konspiracyjn¹. Bra³ udzia³ w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie pracowa³ w PCK. W 1953 roku przyj¹³ propozycjê swojego dawnego politycznego zwierzchnika Boles³awa Piaseckiego i zosta³ dyrektorem naczelnym Centrali Przemys³owo-Handlowej INCO, by³ jednym z czo³owych dzia³aczy PAX-u. 78 Jan Korolec ( ), polityk, dzia³acz ONR ABC, publicysta takich pism jak: Nowy ad, ABC (ostatni red. naczelny tego pisma), Prosto z Mostu. W okresie miêdzywojennym opublikowa³ broszurê programow¹ Ustrój polityczny narodu (Warszawa, 1938). Zgin¹³ w obozie koncentracyjnym Auschwitz. 79 Sz. Rudnicki, dz. cyt., s

50 Obóz Narodowo-Radykalny ABC i Ruch Narodowo- Radykalny Falanga dzia³alnoœæ organizacyjna i ideowa Obóz Narodowo-Radykalny ABC w przeciwieñstwie do konkurencyjnej grupy skupionej wokó³ Boles³awa Piaseckiego nie przejawia³ organizacyjnego dynamizmu. Nale y podkreœliæ, e wewnêtrzna struktura organizacyjna, w przeciwieñstwie do Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, posiada³a charakter wielopoziomowy i by³a utajona. Przyjêcie powy szej formu³y dzia³ania mia³o umo liwiæ skupienie najbardziej ideowych cz³onków, którzy poprzez swoj¹ wzorcow¹ postawê mieli stanowiæ punkt odniesienia dla reszty spo³eczeñstwa 80. Wobec powy szego staje siê oczywistym, e dzia³alnoœæ tej grupy narodowo-radykalnej, której liczebnoœæ okreœla siê na oko³o 500 osób 81 ogranicza³a siê do prowadzenia przede wszystkim pracy ideowo-wychowawczej. G³ównym oœrodkiem krystalizowania siê myœli politycznej by³ wydawany w Warszawie od 1933 roku przez Tadeusza Todtlebena miesiêcznik Nowy ad, który pocz¹tkowo by³ dwutygodnikiem powi¹zanym ze Zwi¹zkiem Zawodowym Praca Polska 82. Ponadto wa nymi organami prasowymi grupy skupionej wokó³ Henryka Rossmana by³y: - dziennik ABC, który w latach by³ oficjalnym organem wspomnianego ruchu politycznego; - ukazuj¹cy siê w latach dwutygodnik akademicki Alma Mater ; - wydawany w Warszawie w latach dziennik Goniec Warszawski ; - tygodnik Polska Narodowa ukazuj¹cy siê w owiczu w latach Z grup¹ ONR ABC (choæ równie z Falang¹ ) w doœæ luÿny sposób zwi¹zany by³ redagowany i wydawany przez Stanis³awa 80 W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt, s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s Nt. tego zwi¹zku zawodowego zob. Wojciech J. Muszyñski, Narodowcy w ruchu zwi¹zkowym II RP. Geneza, dzia³alnoœæ i znaczenie Zjednoczenia Zawodowego Praca Polska [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI. Koncepcje ludzie dzia³alnoœæ, pod red. Tomasza Sikorskiego, Adam W¹tora, Szczecin 2008, s W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s

51 Piaseckiego 84 tygodnik literacki Prosto z Mostu, który ukazywa³ siê w latach Ponadto wydawano broszury programowe, w których doprecyzowano kluczowe zagadnienia dotycz¹ce myœli politycznej. W 1935 roku ukaza³a siê praca Tadeusz Gluziñskiego zatytu³owana Odrodzenie idealizmu politycznego, w której autor dokona³ krytyki systemu demoliberalnego oraz zaleca³ oparcie ycia politycznego na tytu³owym idealizmie, czyli na zasadach etyki i moralnoœci katolickiej. Z kolei w 1937 roku w Warszawie ukaza³y siê dwie istotne prace, w których poruszano: - kwestie gospodarcze (Wojciech Zaleski, Polska bez proletariatu); - problematykê mniejszoœci ukraiñskiej (Tadeusz Gluziñski, Sprawa ukraiñska). Ponadto w tym samym roku ukaza³o siê satyryczne opowiadanie, które przedstawia³o mechanizmy rz¹dz¹ce œwiatem wielkiego kapita³u (Antoni Borkowski, Za kulisami wielkiego kapita³u. Podró imaginacyjna, szkic satyryczny). Z kolei rok póÿniej wydano pracê Jana Korolca poruszaj¹c¹ zagadnienia ustrojowe Ustrój polityczny narodu. W 1938 roku opublikowano memoria³ Likwidujemy ydów 86, w którym w sposób ca³oœciowy przedstawiono wizjê u³o enia stosunków polsko- ydowskich sprowadzaj¹c¹ siê do zastosowania bojkotu gospodarczego oraz pozbawienia ludnoœci ydowskiej praw politycznych, które to kroki mia³y j¹ zmusiæ do emigracji z Polski. 84 Stanis³aw Piasecki ( ), prawnik, dzia³acz narodowy, dziennikarz, krytyk literacki, wydawca. Bra³ udzia³ w walkach we Lwowie w 1918 roku, póÿniej jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Studiowa³ prawo na Uniwersytecie Poznañskim. Tam dzia³a³ w M³odzie y Wszechpolskiej. W 1935 roku za³o y³ konkurencyjne dla Wiadomoœci Literackich pismo Prosto z Mostu. Kiedy wybuch³a wojna, zg³osi³ siê na ochotnika do wojska. Zdo³a³ unikn¹æ sowieckiej niewoli i powróci³ do Warszawy. Podj¹³ dzia- ³alnoœæ w strukturach konspiracyjnych Stronnictwa Narodowego. W grudniu 1939 r. ukaza³ siê pierwszy numer podziemnego pisma pt. Walka. Redakcja mieœci³a siê w mieszkaniu St. Piaseckiego. W grudniu 1940 roku aresztowa³o go gestapo. Po kilkumiesiêcznych torturach w Al. Szucha trafi³ na Pawiak. 12 czerwca 1941 r. zosta³ rozstrzelany w okolicach Palmir. 85 Tam e, s. 188; zob. O Prosto z Mostu. Rozmawiaj¹ Stefania Kossowska i Jerzy Pietrkiewicz, Kultura, 1996, nr , s Likwidujemy ydów, Polska Narodowa, 1938, nr 29, s

52 Obóz Narodowo Radykalny ABC swoj¹ dzia³alnoœæ organizacyjn¹ koncentrowa³ g³ównie na œrodowisku studenckim. W 1936 roku narodowi radyka³owie w Warszawie utworzyli organizacjê studenck¹ Narodowy Zwi¹zek Polskiej M³odzie y Radykalnej (NZPMR) 87, która prowadzi³a dzia³alnoœæ na sto³ecznych uczelniach: Politechnice Warszawskiej przewodnicz¹cym by³ Tadeusz Salski, Uniwersytecie im. Józefa Pi³sudskiego prac¹ Zwi¹zku kierowa³ Witold Mossakowski, Szkole G³ównej Gospodarstwa Wiejskiego funkcjê przewodnicz¹cego sprawowa³ Micha³ Zawadzki. Z kolei w Szkole G³ównej Handlowej zarejestrowano w grudniu 1936 r. Zwi¹zek Polskiej M³odzie y Radykalnej. Szacuje siê, e do NZPMR nale a³o ³¹cznie oko³o 400 studentów. NZPMR na Politechnice Warszawskiej oraz w SGGW i SGH posiada³ najsilniejsz¹ pozycjê spoœród wszystkich organizacji studenckich, czego dowodzi³a zarówno liczba cz³onków, jak przede wszystkim wybory do Bratnich Pomocy. W dniach 9-11 marca 1936 r. na Politechnice Warszawskiej z inspiracji Zwi¹zku przeprowadzono strajk studencki, którym kierowa³ Tadeusz Salski. Na Uniwersytecie Warszawskim toczy³a siê bardzo silna rywalizacja miêdzy NZPMR a Sekcj¹ Akademick¹ Stronnictwa Narodowego, która zaostrzy³a siê po niew³¹czeniu siê Zwi¹zku w listopadzie 1936 r. do strajku okupacyjnego Uniwersytetu Warszawskiego, w którym g³ówn¹ rolê odgrywa³a grupa Falangi oraz Stronnictwo Narodowe. Wszystkie ekspozytury ONR ABC utworzone na sto³ecznych uczelniach zosta³y rozwi¹zane (za wyj¹tkiem Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej) w marcu 1937 r. przez ministra ds. wyznañ religijnych i oœwiecenia publicznego Wojciecha Œwiêtos³awskiego. Od 1937 do 1939 roku ukazywa³ siê dwutygodnik akademicki Alma Mater, w którym kluczow¹ rolê odgrywa³y osoby tworz¹ce NZPMR 88. Tak e przy Uniwersytecie Poznañskim powo³ano pod koniec 1936 roku M³odzie Narodowo-Radykaln¹ (Daniel Pater podaje oficjaln¹ datê powstania 23 lutego 1937 r., zaœ Rafa³ Sierchu³a 87 W poni szym tomie prezentujemy Deklaracjê Ideow¹ Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej. 88 Sz. Rudnicki, dz. cyt., s. 284; J. Babiñski, dz. cyt., s. 23; K. Kawêcki, Dzia- ³alnoœæ i myœl spo³eczno-polityczna Obozu Narodowo-Radykalnego ABC , Warszawa 2009, s

53 i Szymon Rudnicki 12 lutego 1937 r.) 89. Zwi¹zek Niezale nej M³odzie y Narodowej dzia³a³ tak e w latach przy Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie 90. Starano siê tak e pozyskaæ do idei narodowo-radykalnej robotników, w tym celu zaanga owano siê w prace Zwi¹zku Zawodowego Praca Polska 91. W latach grupa ABC toczy³a walkê z konkurencyjn¹ Falang¹. Eskalacja konfliktu nast¹pi³a w 1937 roku. Wówczas to mia³y miejsce pobicia czo³owych dzia³aczy obu ruchów politycznych, m.in.: Tadeusza Gluziñskiego (publiczne spoliczkowanie 1 czerwca 1937 roku), Jana Korolca (12 czerwca 1937 roku), Jana Wyszyñskiego (publiczne spoliczkowanie 18 wrzeœnia 1937 roku), Wojciecha Kwasieborskiego (próba napadu 26 wrzeœnia 1937 roku) Wojciecha Wasiutyñskiego (pobicie z u yciem ³omów 29/30 wrzeœnia 1937 roku), oraz atak falangistów 25 wrzeœnia 1937 roku na redakcjê dziennika ABC 92. Po kulminacyjnej fali wzajemnej wrogoœci dosz³o ze strony omawianego ruchu politycznego do próby zawarcia porozumienia i wspó³pracy z Ruchem Narodowo-Radykalnym oraz z pozosta³ymi grupami narodowymi wprawdzie nie przynios³a po ¹danego skutku, jednak e zaprzestano wzajemnych ataków 93. Nale y podkreœliæ, e Obóz Narodowo-Radykalny ABC, po œmierci w lutym 1937 roku swojego niekwestionowanego przy- 89 A. Pilch, Studencki ruch polityczny w Polsce w latach , Warszawa-Kraków 1972, s. 81; S. Dziamski, Polityczne organizacje akademickie w Poznaniu w latach W œwietle sprawozdañ sytuacyjnych wojewody poznañskiego, cz. I, Kronika Miasta Poznania, R. XXIX, nr 1, 1961, s. 41; D. Pater, Polityka prze³omu. Dzia³alnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego w œrodowisku Poznania w latach [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcje ludzie dzia³alnoœæ, pod. red. Tomasza Sikorskiego i Adama W¹tora, Szczecin 2008, s. 705; R. Sierchu³a, Obóz Narodowo-Radykalny w Wielkopolsce [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcje ludzie dzia³alnoœæ, pod. red. Tomasza Sikorskiego i Adama W¹tora, Szczecin 2008, s. 687; Sz. Rudnicki, dz. cyt., s D. Pater, Rewolucja na prawicy. Dzia³alnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego w Wilnie w latach , Historia i Polityka, t. 7, pod red. Huberta Stysa, Patryka Tomaszewskiego, Toruñ 2008, s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s M. Sosnowski, dz. cyt., s ; Sz. Rudnicki, dz. cyt., s W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s. 187; Sz. Rudnicki, dz. cyt., s

54 wódcy Henryka Rossmana oraz po rozwi¹zaniu w marcu tego samego roku przez w³adze sanacyjne akademickiej organizacji Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej, utraci³ dynamikê organizacyjn¹ oraz zosta³ dotkniêty procesem dekompozycji jego szeregi opuœcili Wojciech Zaleski oraz Jerzy Kurcyusz 94. Choæ nale y zauwa yæ, e w sto³ecznych wyborach municypalnych z grudnia 1938 roku ONR ABC zdoby³ cztery mandaty, podczas gdy Stronnictwo Narodowe zaledwie jedenaœcie miejsc w radzie miejskiej 95. Warto te wspomnieæ o samorz¹dowych sukcesach wyborczych RNR Falanga w 1938 roku. Otó 94 Wœród badaczy brakuje zgody co do daty opuszczenia przez wskazanych dzia³aczy szeregów ONR ABC. Wojciech Muszyñski podaje rok 1938, z kolei J. M. Majchrowski rok Zob. Jacek Majchrowski, Szkice z historii polskiej prawicy politycznej, Kraków 1986, s. 58; W. J. Muszyñski, Obóz Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s Jerzy Kurcyusz ( ): polityk, adwokat. Studiowa³ na Wydziale Prawa UW. Dzia³a³ w Bratniej Pomocy UW, a w 1931 r. z ramienia M³odzie y Wszechpolskiej zosta³ wybrany na stanowisko jej prezesa. Jednoczeœnie nale a³ do w³adz Stronnictwa Narodowego i Obozu Wielkiej Polski z racji prezesury w Radzie Naczelnej MW. Po roz³amie w œrodowisku narodowym w 1934 roku znalaz³ siê w krêgu dzia³aczy ONR, nastêpnie nale a³ do gremiów przywódczych ONR ABC. Pod koniec 1936 roku wszed³ w sk³ad Komitetu Politycznego Organizacji Polskiej i nale a³ do najwy szych w³adz tej organizacji. W okresie bra³ udzia³ w rozmowach na temat porozumienia siê ONR ABC z obozem pi³sudczyków. W 1938 roku startuj¹c do Rady Miasta Warszawy z ramienia komitetu wyborczego Ruchu Narodowo-Radykalnego zosta³ do niej wybrany. W momencie wybuchu wojny, mimo zwolnienia z obowi¹zku s³u by wojskowej z racji s³abego wzroku, zg³osi³ siê na ochotnika do wojska. Nie zosta³ przyjêty z powodu braku broni i pe³ni³ s³u bê w Stra y Obywatelskiej w Warszawie. Pod koniec 1939 roku podj¹³ decyzjê wyjazdu do Francji jako wys³annik kó³ ONR. Po przybyciu poprzez Wêgry do Francji zosta³ skierowany przez genera³a W³adys³awa Sikorskiego do prowadzenia ³¹cznoœci cywilnej pomiêdzy rz¹dem emigracyjnym a okupowanym krajem. W 1947 r. podj¹³ decyzjê o wyjeÿdzie na sta³e do Polski. Pracowa³ jako radca prawny, póÿniej prowadzi³ w Katowicach praktykê adwokack¹. W 1968 r. obroni³ pracê doktorsk¹. W latach osiemdziesi¹tych wspiera³ opozycjê demokratyczn¹. 95 Sz. Rudnicki, dz. cyt., s. 329; G. Radomski, Samorz¹d terytorialny w myœli politycznej Narodowej Demokracji , Toruñ 2009, s W poni szej edycji antologii w dziale Varia zosta³ zamieszczony wywiad z Jerzym Kurcyuszem z 1939 roku, bêd¹cym wówczas przewodnicz¹cym sto³ecznego klubu radnych ONR. 54

55 bepiœci, mimo e oficjalnie nie zdecydowali siê na udzia³ w wyborach pod szyldem jednej wspólnej listy w ca³ym kraju, to uda³o im siê odnieœæ lokalne sukcesy. Wystêpuj¹c na Pomorzu pod nazw¹ Niezale nej Listy Narodowo-Radykalnej uzyskali ³¹cznie piêæ tysiêcy g³osów, co prze³o y³o siê na dwa mandaty radnych 96. Równie pozytywnym wynikiem dla falangistów zakoñczy³y siê wybory na Podhalu, a dok³adnie w powiecie nowos¹deckim, gdzie zwolennicy Boles³awa Piaseckiego wystêpuj¹cy wspólnie z Akcj¹ Katolick¹ i Stronnictwem Narodowym pod szyldem Listy Odrodzenia Wsi zdobyli dwadzieœcia dwa mandaty na ³¹czn¹ liczbê trzydziestu 97. Ruch Narodowo-Radykalny Falanga by³ ruchem politycznym o œciœle scentralizowanej organizacji wewnêtrznej, na czele której sta³ Boles³aw Piasecki. Aczkolwiek nale y zauwa yæ, e do czo³owych dzia³aczy Falangi zaliczaj¹ siê tak e wspomniani ju : Marian Reutt, Wojciech Wasiutyñski, Wojciech Kwasieborski, Zygmunt Przetakiewicz, Olgierd Szpakowski, Zygmunt Dziarmaga, Stanis³aw Cimoszyñski. Wœród g³ównych organów prasowych tego œrodowiska nale y wymieniæ: tygodnik Falanga ( ); miesiêcznik Ruch M³odych ( ); kwartalnik Ruch Kulturalny ( ); miesiêcznik Ruch Gospodarczy (1937); dwutygodnik, a nastêpnie miesiêcznik Akademik Polski ( ) 98. Z kolei do g³ównych broszur programowych wydanych przez to œrodowisko nale y zaliczyæ: Duch czasów nowych a Ruch M³odych Boles³awa Piaseckiego, praca wydana w 1935 roku; Zasady programu narodowo-radykalnego (od koloru ok³adki nazywany zielonym programem ) opublikowane 96 Sukces NOR w wyborach samorz¹dowych na Pomorzu, Falanga, 1939, nr 1, s. 5. W dziale Varia zosta³ zamieszczony wywiad z Boles³awem Piaseckim, w którym poruszano m.in. sprawê wyborów samorz¹dowych. 97 K. S., Za kulisami wyborów w nowos¹deckim, Falanga, 1939, nr 12, s J. M. Majchrowski, Geneza politycznych ugrupowañ katolickich. Stronnictwo Pracy, grupa Dziœ i Jutro, Pary 1984, s

56 w 1937 roku powy sza broszura przedstawia ca³oœciowy program spo³eczno-gospodarczy Falangi; Naród rz¹dz¹cy Wojciecha Wasiutyñskiego, praca ukaza³a siê w 1936 roku; tego samego autora Zagadnienie ziem wschodnich z 1936 roku 99. RNR Falanga stara³a siê obj¹æ zasiêgiem swojego oddzia³ywania przede wszystkim studentów, m³odzie szkoln¹ oraz robotników (w tym celu utworzono w sierpniu 1937 roku centralê zwi¹zkow¹ Narodow¹ Organizacjê Pracy, której przewodniczy³ Stefan de Holtorp, w marcu 1939 roku w stolicy odby³ siê zjazd kierowników zwi¹zków zawodowych zwi¹zanych z RNR; g³ównym organizatorem wp³ywów falangistów wœród robotników by³ mec. Witold Roœciszewski) 100. Nale y zauwa yæ, e grupa znajduj¹ca siê pod przywództwem Boles³awa Piaseckiego by³a ruchem politycznym o wiele bardziej licznym od konkurencyjnej grupy ABC, gdy liczy³a oko³o 5 tysiêcy cz³onków 101. Ponadto falangiœci nie ograniczali siê do radykalizmu idei, lecz stosowali w formie czynnej radykalizm dzia³ania, który przejawia³ siê w prowadzeniu akcji bojówkarskiej. Koordynowa³a j¹ znajduj¹ca siê pod kontrol¹ Zygmunta Przetakiewicza (grup¹ kierowa³ pocz¹tkowo Andrzej Ku³akowski) paramilitarna Narodowa Organizacja Bojowa. Byli oni odpowiedzialni m.in. za ataki na warszawskie siedziby Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego czy te Bundu. Nale y zauwa yæ, e falangiœci spodziewali siê upadku rz¹du sanacyjnego, w wyniku czego mia³o dojœæ do staræ z komunistami, st¹d te tak du ¹ wagê przyk³adano do rozwoju i aktywnoœci grup bojowych. Jak po latach pisa³ Zygmunt Przetakiewicz: Wyobra aliœmy sobie, e re- im sanacyjny padnie, dojdzie do chaosu, próby przejêcia w³adzy przez komunistów. I wtedy mieliœmy wyst¹piæ my, jako jedyna przygotowana do tego organizacja. Aby to osi¹gn¹æ, trzeba by³o mieæ przeszkolone kadry. Dlatego jednym z podstawowych zadañ stoj¹cych przede mn¹ sta³o siê przygotowanie ludzi do walk 99 Fragmenty wymienionych powy ej broszur sygnowane zarówno przez RNR, jak i te ONR ABC zosta³y w wiêkszoœci zamieszczone w antologii. 100 J. M. Majchrowski, dz. cyt., s. 100; Robotnicy pod sztandarami narodoworadykalnymi, Falanga, 1939, nr 8, s. 5. Komitet Organizacyjny Narodowej Organizacji Pracy, Falanga, 1937, nr 41, s. 4; Kurs instruktorski N.O.P., tam e. 101 Tam e, s s

57 ulicznych. Pocz¹wszy od 1936 roku zajêliœmy siê tym intensywnie. Zajêcia odbywa³y siê w êgonicach ko³o Nowego Miasta nad Pilic¹, w maj¹tku ziemskim Stanis³awa Zdziarskiego 102. Manifestacj¹ si³y organizacyjnej Falangi by³ zorganizowany w listopadzie 1937 roku wiec w sto³ecznym cyrku Staniewskich, podczas którego zebra³o siê ponad 2 tysi¹ce osób 103. Grupa narodowych radyka³ów Boles³awa Piaseckiego, podobnie jak ONR ABC od 1936 do 1938 r., utrzymywa³a kontakty z kierownictwem Obozu Zjednoczenia Narodowego 104 w celu porozumienia siê z powy sz¹ formacj¹ polityczn¹. Nale y podkreœliæ, i po œmierci Józefa Pi³sudskiego coraz czêœciej mówi³o siê o zbli eniu miêdzy obozem narodowym a œrodowiskami wojskowymi. Coraz czêœciej g³oszone by³o przez przedstawicieli m³odego pokolenia nacjonalistów has³a typu naród z armi¹. Dobrze tendencje zachodz¹ce wœród m³odych nacjonalistów ilustruj¹ spostrze enia zawarte w artykule Wojciecha Wasiutyñskiego z roku 1936, charakteryzuj¹ce przywódcê endecji: Dmowski jest najwybitniejszym przedstawicielem polskiej myœli politycznej ale tylko myœli i tylko politycznej. Dalej Wasiutyñski zauwa y³, i Dmowski nie mia³ zrozumienia dla spraw wojskowych, z tego wzglêdu nie tworzy³ organizacji wojskowej w zaborze pruskim i austriackim przed wybuchem I wojny œwiatowej, a w czasie wojny poœwiêci³ siê wy³¹cznie pracy dyplomatycznej nie chc¹c stan¹æ na czele Armii Polskiej tworzonej we Francji. Podobnie Wasiutyñski ocenia zorganizowane przez Dmowskiego OWP, w którym nie chce wyst¹piæ jako odpowiedzialny przywódca ca³oœci. Na podstawie tych dowodów Wasiutyñski wysun¹³ nastêpuj¹c¹ ocenê przywódcy endecji: Dmowski jest jedynie przedstawicielem myœli. Panuje nad ludÿmi autorytetem swej myœli, nie jest ani kierownikiem, ani wychowawc¹. W tym sa- 102 Z. Przetakiewicz, dz. cyt., s W. J. Muszyñski, Ruch Narodowo-Radykalny [w:] Encyklopedia Bia- ³ych Plam, t. XVI, Radom 2005, s ; Z. Przetakiewicz, dz. cyt., s ; J. Z. Cybichowski, Wielkie zebranie Falangi : Fo³ksfront wrogiem Prze³omu. Ja mówiê: wezwiemy chirurga obozowców manifestuje na czeœæ Ruchu Narodowo-Radykalnego i Boles³awa Piaseckiego, Falanga, nr 51, 1937, s Wiêcej nt. OZN zob. J. Majchrowski, Silni-zwarci-gotowi. Myœl polityczna Obozu Zjednoczenia Narodowego, Warszawa

58 mym artykule autor wspomina równie Józefa Pi³sudskiego, pisz¹c o nim: [...] tak jak wszyscy przedstawiciele polskiej myœli o³nierskiej z okresu niewoli nie reprezentowa³ myœli politycznej. Potrafi³ stworzyæ armiê i zabezpieczyæ jej pozycjê w œwiecie samodzieln¹ polityk¹ zagraniczn¹, ale nie potrafi³ stworzyæ ani programu dla narodu, ani za³o eñ programowych, ani œwiatopogl¹du. Politycznie Pi³sudski reprezentowa³ tylko osobist¹ intencjê i decyzjê, nie reprezentowa³ zrozumienia czy to spraw gospodarczych, czy narodowoœciowych lub kulturowych, albo wreszcie polityczno-ustrojowych. Wasiutyñski okreœlaj¹c swój stosunek do przesz³oœci, odci¹³ siê od animozji istniej¹cych pomiêdzy dwoma obozami: narodowym i legionowym. Gdy owo od egnanie siê od przesz³oœci mia³o u³atwiæ stworzenie syntezy elementu politycznego i o³nierskiego 105. Wspó³praca z niektórymi œrodowiskami pi³sudczyków by³a rozwa ana nie tylko przez oba od³amy ONR-u, ale prawdopodobnie tak e przez dzia³aczy m³odego pokolenia SN. Edward Kemnitz wspomina³: Praca nasza [ONR ABC red.] rozwija³a siê na ró nych odcinkach. D¹ yliœmy do wzmocnienia naszych kontaktów z wojskiem, przy czym szczególn¹ uwagê zwróciliœmy na m³odsze roczniki oficerów, gdy wœród nich widzieliœmy naszych naturalnych sprzymierzeñców. Ogromna wiêkszoœæ z nich rozumia³a potrzebê zbudowania silnego pañstwa narodowego i przeprowadzenia reform spo³ecznych, a my rzecz jasna, widzieliœmy w silnej i nowoczesnej armii gwarancjê naszej niepodleg³oœci 106. Wydarzeniem politycznym bezpoœrednio kojarzonym ze wspó³dzia³aniem m³odych dzia³aczy obozu narodowego z sanacj¹ by³ komers 107 Polskiej Korporacji Akademickiej Arkonia. Jerzy Janusz Terej pisa³, i w czêœci œrodowisk zwi¹zanych z m³odymi 105 W. Wasiutyñski, O stosunek do przesz³oœci, Ruch M³odych, 1936,, nr 1, s E. Kemnitz, dz. cyt., s Komers (czasami komersz) to uroczyste spotkanie korporacji akademickich. Charakterystyczn¹ cech¹ jest skrupulatnie przestrzegana obrzêdowoœæ. Dzieli siê na czêœæ oficjaln¹ (powa n¹, obejmuj¹c¹ odœpiewanie hymnu narodowego i hymnów korporacyjnych, przemówienia delegatów, sztychowanie) i nieoficjaln¹ (bardziej swobodn¹, po³¹czon¹ z konsumpcj¹, œpiewaniem pieœni korporacyjnych, ró nymi zabawami). 58

59 obozu narodowego zaczêto dostrzegaæ potrzebê porozumienia z prawic¹ sanacyjn¹, choæby za cenê ustêpstw i kompromisów 108. Pamiêtaæ nale y, i 21 lutego 1937 roku ukazuje siê Deklaracja Ideowa Obozu Zjednoczenia Narodowego, która w znacznym stopniu pokrywa³a siê z postulatami dotychczas g³oszonymi przez obóz narodowy 109. W takiej atmosferze dosz³o do spotkania dzia- ³aczy narodowych m³odego pokolenia z Edwardem Rydzem-Œmig³ym. Mia³o to miejsce 18 maja 1937 r. na komersie LVIII-lecia za³o enia Arkonii. Komers odby³ siê w Resursie Obywatelskiej, jednym z inspiratorów zaproszenia Œmig³ego by³ filister Arkonii Tytus Wilski, powi¹zany z RNR Falanga oraz Aleksander Heinrich 110 jeden z g³ównych przywódców ONR ABC. Samo pojawienie siê marsza³ka Rydza-Œmig³ego mia³o jeszcze jeden wymiar. Mianowicie nigdy wczeœniej nie zdarzy³o siê, aby tak wysoko postawiony polityk sanacyjny goœci³ na uroczystoœciach korporacji, w których udzia³ wziêli tak e cz³onkowie Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego Zbigniew Stypu³- 108 J. J. Terej, dz. cyt., s Zob. J. Majchrowski, Silni, zwarci, gotowi. Myœl polityczna Obozu Zjednoczenia Narodowego, Warszawa Aleksander Heinrich ( ); prawnik, wybitny dzia³acz akademicki i narodowy, dziennikarz. Jeden z przywódców ONR, póÿniej w ONR ABC. Komendant chor¹gwi warszawskiej i cz³onek zarz¹du chor¹gwi mazowieckiej ZHP. Dwukrotny prezes Ogólnopolskiego Zwi¹zku Akademickich Kó³ Naukowych i Naczelnego Komitetu Akademickiego. Cz³onek korporacji akademickiej Aquilonia. Cz³onek zarz¹du Zwi¹zku Dziennikarzy RP. Aresztowany przez gestapo. Zmar³ z wycieñczenia w obozie koncentracyjnym Auschwitz. 111 Zbigniew Stypu³kowski ( ); dzia³acz narodowy, wybitny dzia³acz korporacji akademickiej Aquilonia, adwokat. Uczestnik walk z bolszewikami w latach Absolwent Wydzia³u Prawa UW. W latach by³ wiceprezesem, a nastêpnie prezesem Naczelnego Komitetu Akademickiego. W latach by³ kierownikiem Ruchu M³odych Obozu Wielkiej Polski w Warszawie. W 1930 r. zosta³ wybrany pos³em na Sejm RP w okrêgu Bia³a Podlaska z ramienia Ruchu M³odych OWP. By³ wtedy najm³odszym pos³em. Broni³ narodowców w procesach politycznych (by³ m.in. obroñc¹ Adama Doboszyñskiego w czasie jego procesu w sprawie wyprawy myœlenickiej ). W latach pe³ni³ funkcjê prezesa Zarz¹du Okrêgowego Stronnictwa Narodowego na Podlasiu oraz cz³onka Rady Naczelnej tej partii. W 1937 roku zosta³ usuniêty z w³adz SN i zawieszony w prawach cz³onka za udzia³ w spotkaniu z marsza³kiem Rydzem-Œmig³ym na komersie korporacji akademickiej Arkonia. W czasie okupacji dzia³acz podziemnego SN. W latach pe³ni³ funkcjê sekretarza generalnego Tymczasowej Rady 59

60 kowski 111 oraz Janusz Rabski 112, a tak e Seweryn ks. Czetwertyñski 113, którego udzia³ w komersie nie budzi³ tylu kontrowersji, poniewa by³ filistrem Arkonii. Ponadto na sali by³o kilku oficerów Wojska Polskiego, w tym filister Arkonii gen. W³adys³aw Anders. Byli tak e przedstawiciele obu od³amów ONR-u. Dlaczego dosz³o do komersu Arkonii, t³umaczy³ jeden z jego organizatorów Tytus Wilski w Biuletynie Arkoñskim : Sprawy, które nas musia³y zaj¹æ, to sprawy m³odego pokolenia. Rozumowanie nasze sprowadza³o siê do nastêpuj¹cych stwierdzeñ: Narodowej Politycznej, a w marcu w jej imieniu podpisa³ umowê scaleniow¹ NSZ i AK. Zosta³ skazany w tzw. procesie 16. Po czteromiesiêcznym uwiêzieniu w Moskwie na krótko powróci³ do Polski. Nastêpnie a do œmierci przebywa³ na emigracji (USA, Anglia) dzia³aj¹c w SN. Po wojnie napisa³: Zaproszenie do Moskwy, Polska na progu 1958 roku, W zawierusze dziejowej: wspomnienia Janusz Rabski ( ); adwokat, dzia³acz narodowy. Uczestnik walk z bolszewikami w latach Absolwent Wydzia³u Prawa UW. Cz³onek Obozu Wielkiej Polski i Stronnictwa Narodowego. Cz³onek Bratniej Pomocy na UW. Wybitny dzia³acz korporacji akademickiej Patria ; w latach prezes M³odzie y Wszechpolskiej. Od 1935 roku cz³onek Rady Naczelnej SN. W 1937 roku zosta³ zawieszony w prawach cz³onka SN i pozbawiony cz³onkostwa w Radzie Naczelnej SN za udzia³ w komerszu korporacji akademickiej Arkonia z udzia³em marsza³ka Rydza-Œmig³ego, jednak po kilku miesi¹cach zdjêto z niego na³o one kary. W 1940 roku aresztowany przez Niemców i wiêziony na Pawiaku. Na skutek ciê kiego stanu zdrowia zwolniony z wiêzienia. Zmar³ na gruÿlicê. Autor powieœci omawiaj¹cej ycie studenckie Alma Mater. 113 Seweryn ksi¹ ê Œwiatope³k Czetwertyñski ( ); ziemianin, polityk endecki; absolwent politechniki w Rydze; cz³onek Polskiej Korporacji Akademickiej Arkonia. Wydawca i wspó³w³aœciciel Gazety Warszawskiej i Reformy. Od 1905 roku w Lidze Narodowej. Pose³ do I Dumy. W latach prezes Centralnego Towarzystwa Rolniczego. W latach prezes Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Od 1918 roku w Zwi¹zku Ziemian. Pose³ ZLN, SN. Wicemarsza³ek II kadencji oraz III kadencji (do paÿdziernika 1931 roku). Cz³onek Komitetu Politycznego, a od 1935 roku Komitetu G³ównego SN. Publikowa³ m.in. na ³amach: Gazety Rolniczej, Przegl¹du Narodowego, Gazety Warszawskiej. Wiêziony w Auschwitz, nastêpnie przeniesiony do Zamku Lubelskiego, a potem do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, z którego zosta³ wyzwolony przez armiê amerykañsk¹. Zmar³ w Anglii na skutek wycieñczenia. Nt. Seweryna ks. Czetwertyñskiego zob. A. G¹tarczyk, Seweryn Ksi¹ ê Czetwertyñski. Biografia, Radzyñ Podlaski

61 m³ode pokolenie jest pod wzglêdem ideowym ca³kowicie niemal wyrównane i jednolite. Pod wzglêdem organizacyjnym jest ci¹gle rozbite i poró nione. Obserwujemy konflikty ró nych grup narodowych, zwalczaj¹cych siê namiêtnie, mimo zupe³nej zgodnoœci celów, do których siê zmierza. S¹dzimy, e z³agodzenie tych konfliktów, nawi¹zanie nici porozumienia to zadanie zarazem mo liwe do urzeczywistnienia, a wielce pilne i donios³e. Widzimy w korporacjach, w braterskich ³¹cznikach miêdzy ca³¹ m³odzie ¹ korporacyjn¹, grupuj¹c¹ sympatyków oraz czo³owych dzia³aczy wszystkich politycznych grup narodowych, te ramy organizacyjne, które mog¹ wielce po yteczn¹ rolê w urzeczywistnieniu idei zjednoczenia narodowych grup m³odzie y odegraæ. S¹dzimy, e Arkonia ma prawo oczekiwaæ przyjêcia jej inicjatywy zjednoczeniowej na terenie korporacyjnym z tym zaufaniem, jakie jest tu niezbêdne. Brak czynnego zaanga owania Arkonii w którejkolwiek z grup politycznych, niez³omna wiernoœæ idei narodowej, przoduj¹ca rola w dziele organizacji polskiego ruchu korporacyjnego, oto tytu³y do tego zaufania 114. Celem zaœ, wed³ug Wilskiego, by³o przede wszystkim zamanifestowanie ³¹cznoœci duchowej m³odego pokolenia z armi¹ 115. Zanim jednak dosz³o do komersu, w prasie zamieszczony zosta³ apel filistrów korporacji akademickich 116. Odezwa ukaza³a siê pod kilkoma tytu³ami: w proendeckim Kurierze Warszawskim pt.: O zespolenie m³odzie y narodowej, natomiast w Polsce Zbrojnej pt.: Do akademików narodowców. Pismo otwarte. Prawdopodobnie publikacje mia³y za zadanie odpowiednie nastawienie czêœci m³odzie y narodowej, dla której przygotowywany komers móg³ byæ szokiem. W apelu mówiono o wspó³pracy narodu i armii. Ponadto mia³y ostrze mocno antylewicowe. Filistrzy warszawskich korporacji pisali: Sytuacja kraju zarówno w dniu dzisiejszym, jak i w czasokresie, który da siê obj¹æ przewidywaniem, jest i zapowiada siê w ten sposób, e wszyscy pragn¹cy budowaæ Polskê Narodow¹ musz¹ siê znaleÿæ ramiê w ramiê przy ramieniu przy jednej stronie wyrastaj¹cej bariery aby zwyciê- 114 T.J.W, Geneza komerszu, Biuletyn Arkoñski, nr 17, 15 X 1937, s Tam e, s Do akademików narodowców. Pismo otwarte, Polska Zbrojna, 1937, nr 127, s. 2; Zob. tak e: Kurier Warszawski, 1937, nr 126, s

62 sko przeciwstawiæ siê grupuj¹cym siê po stronie drugiej miêdzynarodowym si³om ydostwa i komunizmu, wrogim etyce chrzeœcijañskiej podstawie ycia Narodu Polskiego. Wszystko wskazuje na to, e komunizm rzuca maksimum swoich wysi³ków i pieniêdzy, aby rozgrywkê prowadzon¹ na zachodzie Europy przenieœæ na ziemie polskie i ogarn¹æ je rewolucyjnym po arem. Ten stan rzeczy obowi¹zuje do skupienia wszystkich si³ w walce o Polskê Jutra, która musi byæ Polsk¹ Narodow¹. Niezbêdne jest zaniechanie wszystkiego, co przyczynia siê do os³abienia ruchu narodowego, jedynej obok Armii pozytywnej i twórczej si³y polskiej 117. Wracaj¹c jednak do komerszu Arkonii, mo na stwierdziæ, i mówcy wypowiadali siê pozytywnie o armii. Na komersie g³os zabra³ tak e Rydz-Œmig³y, który powiedzia³ do zebranych: Z g³êbok¹ radoœci¹ s³ucham s³ów zwracaj¹cych siê do armii, a œwiadcz¹cych o zrozumieniu wartoœci cnót o³nierskich i o³nierskoœci narodu. Jestem przekonany, e w sercach waszych bije dzielne o³nierskie serce i e wszyscy spe³nilibyœcie dobrze obowi¹zek o³nierski, gdyby wrogom trzeba by³o zagrodziæ drogê prowadz¹c¹ do naszej Ojczyzny. Jednak w tej chwili yjemy w okresie pokojowym i ten okres musi Polska wykorzystaæ, aby staæ siê siln¹ i potê n¹. Wierzê, e Naród Polski ma przed sob¹ wielk¹ przysz³oœæ. A je eli tak jest to Polacy maj¹ do odrobienia wielk¹ robotê. W tej robocie inteligencja polska ma du ¹ rolê do spe³nienia, a m³oda inteligencja polska sw¹ si³¹ dynamiczn¹, entuzjazmem, temperamentem mo e stworzyæ wielkie dzie³o 118. S³owa Rydza-Œmig³ego by³y zachêt¹ skierowan¹ ku narodowcom, aby ci w³¹czyli siê w pracê wspólnie z wojskiem. Sam komers sta³ siê wiêc demonstracj¹ polityczn¹ zbli enia miêdzy m³odym pokoleniem dzia³aczy narodowych a sanacj¹ 119. O komersie pozytywnie wypowiada³a siê prasa Falangi i to ten obóz w pewnym sensie najlepiej wykorzysta³ zbli enie, do którego symbolicznie dosz³o 18 maja. Na komersie bowiem, choæ nie przemawia³ przedstawiciel Falangi Jerzy Hagmajer 120, to jednak w³aœnie to œrodowisko pójdzie na naj- 117 Do akademików narodowców. Pismo otwarte, Polska Zbrojna, 1937, nr 127, s Mowa Marsza³ka Œmig³ego-Rydza, Biuletyn Arkoñski, 1937, nr 17, s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s Aleksander Hagmajer ( ); chirurg, dzia³acz Falangi, zastêpca Komendanta G³ównego Konfederacji Narodu. Uczestnik walk w Powstaniu Warszawskim (walczy³ w zgrupowaniu Rados³aw ). Po klêsce powstania w Czêsto- 62

63 dalsz¹ wspó³pracê z sanacj¹ tworz¹c przybudówkê m³odzie ow¹ Obozu Zjednoczenia Narodowego, jak¹ by³ Zwi¹zek M³odej Polski. Sam komers nie przyniós³ wiêkszych efektów politycznych, a bêd¹cy na nim dzia³acze SN wprawili w³adze partii w niema³¹ konsternacjê. Ostatecznie doprowadzi³o to do zawieszenia dwóch cz³onków SN Juliusza Rabskiego i Zygmunta Stypu³kowskiego, poœrednio przyczyni³o siê tak e do rezygnacji z fotela prezesa SN Joachima Bartoszewicza 121. Jak ju wspomniano, skutkiem wspó³pracy miêdzy Falanga a sanacj¹ by³o powierzenie faktycznego kierownictwa m³odzie owej przybudówce OZN Zwi¹zku M³odej Polski dzia³aczowi ONR-u Jerzemu Rutkowskiemu. Ponadto w 1937 roku kuratorem Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego wyznaczonym przez w³adze sanacyjne zosta³ œl¹ski dzia³acz RNR Pawe³ Musio³ 122. Falangiœci nie poprzestachowie organizuje szpital nazywany warszawskim. W latach pracowa³ jako lekarz w Szpitalu Praskim (bêd¹c przez pewien czas jego dyrektorem). Wspó³za³o yciel Stowarzyszenia PAX (jego wiceprzewodnicz¹cy przez szereg lat) oraz tygodnika Dziœ i Jutro. Wielokrotny pose³ na Sejm. By³ tak e pierwszym organizatorem i dyrektorem sto³ecznego liceum pw. œw. Augustyna. 121 J. J. Terej, dz. cyt., s. 51. Joachim Stefan Bartoszewicz ( ); polityk endecki, publicysta, dzia- ³acz niepodleg³oœciowy, prawnik, lekarz medycyny. Jako wybitny dzia³acz obozu wszechpolskiego da³ siê poznaæ jeszcze przed wybuchem I wojny œwiatowej. W latach by³ redaktorem naczelny organu prasowego Narodowej Demokracji Dziennik Kijowski. Cz³onek Komitetu Narodowego Polskiego i sekretarz delegacji polskiej na konferencjê pokojow¹ w Pary u. W latach senator, prezes SN, a od 1934 cz³onek dziewi¹tki, zakonspirowanego oœrodka kierowniczego. Autor prac: Na Rusi: polski stan posiadania: kraj, ludnoœæ, ziemia (Kijów 1912), Podrêczny s³ownik polityczny (Warszawa 1922), Znaczenie polityczne Kresów Wschodnich dla Polski (Warszawa 1924), Zagadnienia polityki polskiej (Warszawa 1929). Nt. J. Bartoszewicza zob. M. Bia³okur, Myœl spo³eczno-polityczna Joachima Bartoszewicza, Toruñ W. J. Muszyñski, Ruch Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s. 41; J.M. Majchrowski, Geneza politycznych ugrupowañ katolickich, s Pawe³ Musio³ ( ); publicysta polityk narodowo-radykalny, nauczyciel, pedagog. Absolwent Uniwersytetu Jagielloñskiego. Pracowa³ jako nauczyciel w szko³ach na Górnym Œl¹sku. Powi¹zany od 1935 roku z RNR-em. W roku 1937 pe³ni³ funkcjê kuratora Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego. Redaktor naczelny pisma KuŸnica, a tak e Nowej Polski. Na pocz¹tku okupacji wst¹pi³ do podziemnych struktur Stronnictwa Narodowego. W 1941 roku aresztowany przez Niemców. W lutym 1943 roku zamordowany przez nich w Katowicach. 63

64 wali na wywieraniu wp³ywów na obóz sanacji. Obiektem ich zainteresowania sta³y siê warszawskie struktury Narodowej Partii Robotniczej, które w efekcie w 1937 roku nie wesz³y w sk³ad Stronnictwa Pracy powsta³ego w wyniku unifikacji NPR i chadecji 123. Poczynania polityczne Falangi wi¹za³y siê z koncepcj¹ jej przywódcy Boles³awa Piaseckiego zak³adaj¹c¹ infiltracjê dzia³aj¹cych jawnie organizacji politycznych i stowarzyszeñ spo³ecznych. Jednak e pomyœlny dla falangistów proces wspó³pracy z sanacj¹ zakoñczy³ siê w 1938 roku wraz z odwo³aniem z funkcji szefa OZN p³k. Adama Koca 124. Wobec powy szego faktu, dla zwiêkszenia wewnêtrznej konsolidacji lokalnych œrodowisk zwi¹zanych z RNR, powo³ano Komitet Porozumiewawczy Organizacji Narodowo-Radykalnych 125. Odsuniêcie ze Zwi¹zku M³odej Polski osób zwi¹zanych z Falang¹, doprowadzi³o do sytuacji, któr¹ wykorzysta³ Zwi¹zek M³odych Narodowców aktywnie anga uj¹c siê w prace Obozu Zjednoczenia Narodowego. Utworzenie Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Narodowo-Radykalnych nie zapobieg³o postêpuj¹cej dekompozycji œrodowiska narodowych radyka³ów znajduj¹cych siê pod przywództwem Boles³awa Piaseckiego. Pod koniec 1938 roku struktury Ruchu Narodowo-Radykalnego opuœcili: Wojciech Wasiutyñski, Stanis³aw Cimoszyñski, Wojciech Kwasieborski 126. Z kolei w styczniu 1939 roku W. Wasiutyñski za³o y³ pismo Wielka Polska 127, podkreœlaj¹c, e nie jest one zwi¹zane z Falang¹. Tym samym RNR tu przed wybuchem wojny znajdowa³ siê w stanie kompletnej dezorganizacji 128. Warto wspomnieæ, e Ruch Narodowo-Radykalny porównywano do hiszpañskiego faszystowskiego ruchu Falanga. Tak¹ ana- 123 Sz. Rudnicki, dz. cyt., s W. J. Muszyñski, Ruch Narodowo-Radykalny [w:] dz. cyt., s J. M. Majchrowski, dz. cyt., s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s. 329; A. Dudek, G. Pytel, Boles³aw Piasecki. Próba biografii politycznej, Londyn 1990, s Na temat samego czasopisma zob. P. Tomaszewski, Oblicze ideowo-polityczne miesiêcznika Wielka Polska [w:] Historia i Polityka. Myœl polityczna i dyplomacja w XX wieku t. 1, pod red. P. Tomaszewskiego, Toruñ 2004, s Sz. Rudnicki, dz. cyt., s

65 logiê wysun¹³ niechêtny narodowemu radykalizmowi Jêdrzej Giertych. Podkreœla³, i hiszpañska Falanga wykaza³a siê w przeciwieñstwie do RNR wiêksz¹ odwag¹ i zdeterminowaniem w walce z zagro eniem komunistycznym: Porównanie z ONR-em jest krzywdz¹ce dla «Falangi». ONR móg³by roœciæ sobie pretensjê do stawiania go w jednym szeregu z t¹ ywotn¹, hiszpañsk¹ organizacj¹ tylko wówczas, gdyby mia³ za sob¹ heroiczny okres walk z komunistami (jeszcze przed wybuchem powstania), w którym sam straci³by dziesi¹tki, jeœli nie setki poleg³ych, a zarazem zada³ liczne straty przeciwnikowi oraz gdyby by³ on organizacj¹, organizuj¹c¹ ca³y kraj, a nie tylko stolicê i gdyby rozrasta³ siê w rzeczywistej, trudnej walce. Mimo to jednak, w porównaniu Falangi do ONR jest j¹dro prawdy: tak by wygl¹da³ w Polsce ONR, gdyby zjawi³a siê koniunktura do wielkiego rozrostu politycznej organizacji nacjonalistycznej, a równoczeœnie Stronnictwo Narodowe nie by³o zdolne (tak jak karlizm) ze wzglêdu na swoje w³aœciwoœci, na nieprowadzenie szerszego, p³ytkiego werbunku itd., koniunktury tej zdyskontowaæ na swoj¹ korzyœæ 129. Cz³onkowie Obozu Narodowo-Radykalnego, w œrodku Jan Mosdorf 129 J. Giertych, Hiszpania bohaterska, Warszawa 1937, s

66 Za³o enia ideowe ONR ABC i Falangi W okresie miêdzywojennym pojawia³y siê stwierdzenia wskazuj¹ce, e w zakresie proponowanych idei politycznych obie grupy narodowo-radykalne nie ró ni³y siê miêdzy sob¹ 130. Uwa amy jednak e takie sformu³owanie w œwietle przeanalizowanych koncepcji spo³eczno-politycznych jest nieuprawnione. Nie zmienia to jednak faktu, e miêdzy oboma nurtami wystêpowa³y pewne cechy wspólne, do których mo na zaliczyæ: uznanie porz¹dku metafizycznego za nadrzêdny wobec porz¹dku ziemskiego; st¹d te narodowi radyka³owie stawiali w przestrzeni wertykalnej na pierwszym miejscu Boga, pojmowanego zgodnie z nauczaniem Koœcio³a Katolickiego i tym samym ró nili siê od tzw. pierwszej endecji, która lokowa³a dobro narodu na szczycie systemu wartoœci; pojmowanie narodu nie na sposób etniczno-rasowy, lecz jako wspólnoty historyczno-kulturowo-duchowej (dlatego te przewidywano mo liwoœæ asymilacji mniejszoœci narodowych, szczególnie s³owiañskich a wiêc Bia³orusinów i Ukraiñców); naród w enuncjacjach programowych obu grup narodowo-radykalnych przyjmowa³ kszta³t rozszerzonej rodziny, a wiêc formê inkluzywn¹, obc¹ dla nacjonalizmów o prowieniencji pogañskiej, któr¹ reprezentowa³ niemiecki narodowy socjalizm czy te szowinistyczny i ludobójczy w skutkach nacjonalizm ukraiñski; przeœwiadczenie o koniecznoœci stworzenia w³asnego, autonomicznego programu spo³eczno-politycznego, który pozostawa³by niezale ny od powstaj¹cych wówczas w Europie doktryn politycznych (komunizm, faszyzm, nazizm), a który uwzglêdnia³by polsk¹ specyfikê, czyli rodzime warunki, tradycjê, potrzeby etc.; z tego te wzglêdu obie interesuj¹ce nas grupy odrzuca³y mo liwoœæ implementacji na grunt polski rozwi¹zañ spo³eczno-politycznych, które proponowa³ w³oski faszyzm czy te nazizm; odrzucenie zarówno ideologii liberalnej, demokratycznej, jak i socjalistycznej, bêd¹cych wyrazem œwiatopogl¹du materialistycznego obcego idealizmowi politycznemu; zarówno Ruch Na- 130 J. Babiñski, dz. cyt., s

67 rodowo-radykalny Falanga jak i te Obóz Narodowo-Radykalny ABC odrzuca³y dziedzictwo nowo ytnoœci, jak¹ przynios³a ze sob¹ rewolucja francuska z 1789 roku, z tego te wzglêdu wyra- ano sprzeciw wobec wszelkich materialistycznych doktryn, które z niej wyros³y, a które po Traktacie Wersalskim w Europie zdawa³y siê œwiêciæ swój ostateczny triumf; oparcie ustroju politycznego na hierarchii spo³ecznej; powy szy postulat bezpoœrednio wynika³ z odrzucenia dziedzictwa nowo ytnoœci, o którym by³a mowa wczeœniej; narodowi radyka- ³owie jako konsekwentni antydemokraci (w typologii zaproponowanej przez Jacka Bartyzela mieœciliby siê w kategorii substancjonalnych krytyków demokracji 131 ), zwalczali egalitaryzm polityczny, dlatego te domagali siê wprowadzenia antydemokratycznego systemu opartego na hierarchizmie spo³ecznym; program anty ydowski; oba interesuj¹ce nas ugrupowania polityczne g³osi³y doœæ radykalny program u³o enia stosunków polsko- ydowskich; mianowicie zarówno falangiœci, jak i narodowi radyka³owie z grupy ABC byli zwolennikami zmuszenia ydów do emigracji z Polski, dlatego te domagano siê konfiskat mienia nale ¹cego do osób wyznania moj eszowego, wprowadzenia zakazu wspólnej pracy z chrzeœcijanami etc; g³oszony program anty ydowski wynika³ przede wszystkim z pod³o a ekonomicznego i kulturalnego, a nie z przes³anek o charakterze rasowym, jak to mia³o miejsce w III Rzeszy; nale y zauwa yæ, i cel, do którego zmierzali narodowi radyka³owie, by³ zbie ny ze stanowiskiem ydowskich syjonistów-rewizjonistów, którzy tak e domagali siê emigracji ydów z Polski do Palestyny; nale y dodaæ, e obie grupy narodowo-radykalne pos³ugiwa³y siê czêsto metodami si³owymi w stosunku do tej nacji. Z kolei elementy ró ni¹ce oba ruchy polityczne dotyczy³y: przede wszystkim wizji przysz³ego ustroju gospodarczego; Ruch Narodowo-Radykalny Falanga, w porównaniu do ABC, reprezentowa³ pogl¹dy o charakterze etatystycznym, które znajdowa³y siê w opozycji wobec propagowanej przez zwolenników 131 J. Bartyzel, Substancjonalne i akcydentalne krytyki demokracji, Pro Fide, Rege et Lege, 2008, nr 1, s Zob. Zob. A. Meller, Nowy ad gospodarczy jako alternatywa dla liberalizmu i marksizmu. Kwestie gospodarcze i agrarne w myœli politycznej 67

68 Henryka Rossmana ograniczonej ingerencji pañstwa w procesy ekonomiczne 132 ; oceny polskiego charakteru narodowego, który zadaniem RNR wymaga³ radykalnego odrzucenia; wed³ug falangistów zaistnienie proponowanych przez nich zmian spo³eczno-politycznych mog³o mieæ jedynie miejsce w przypadku stworzenia nowego typu Polaka, który mia³ odznaczaæ siê walecznoœci¹,nieustêpliwoœci¹ i konsekwencj¹ w osi¹ganiu zamierzonego celu, który by³by w stanie zerwaæ z partykularnymi, osobistymi interesami na rzecz dobra wspólnoty; z kolei grupa skupiona wokó³ dziennika ABC w³asne koncepcje spo³eczno-polityczne chcia³a realizowaæ uwzglêdniaj¹c istniej¹cy polski charakter narodowy; oparcia przysz³ego ustroju politycznego na systemie monopartyjno-wodzowskim; narodowi radyka³owie skupieni wokó³ Boles³awa Piaseckiego przewidywali stworzenie systemu monopartyjnego w postaci Organizacji Politycznej Narodu (OPN), która objê³aby wszystkich yj¹cych cz³onków narodu; OPN mia³a zapewniæ z³¹czenie dobra pañstwa i narodu w jedn¹ organiczn¹ ca³oœæ; projektowany system monopartyjny obj¹³by swoj¹ aktywnoœci¹ ca³oœæ ycia spo³ecznego z wy³¹czeniem kontrolowania rodziny i dzia³alnoœci Koœcio³a Rzymskokatolickiego; wed³ug falangistów zwieñczeniem systemu mia³a byæ instytucja wodza ; powy sze zapatrywania na kwestie ustroju by³y obce Obozowi Narodowo-Radykalnemu ABC, który docenia³ polskie tradycje ustrojowe, które nigdy nie przybiera³y charakteru omnipotencji pañstwa, lecz pozostawia³y pewn¹ dozê autonomii dla rozwoju narodu; narodowi radyka³owie zrzeszeni wokó³ Henryka Rossmana, podobnie jak falangiœci, byli zwolennikami hierarchicznego systemu politycznego, lecz w ich rozwa aniach instytucj¹ skupiaj¹c¹ arystokracjê ducha mia³a byæ staropolska instytucja Senatu, a nie tworzona niejako od podstaw Organi- Obozu Narodowo-Radykalnego ABC, Glaukopis, 2009, nr 15-16, s ; ten e, Koncepcje gospodarczo-agrarne Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, tam e, 2009, nr 13-14, s Nale y jednak podkreœliæ, i pogl¹dy zwolenników Falangi przechodzi³y ewolucjê od fascynacji drobnymi warsztatami produkcyjnymi opartymi na prawie w³asnoœci, w stronê wielkich, znajduj¹cych siê pod nadzorem pañstwa, zak³adów przemys³owych. 68

69 zacja Polityczna Narodu; wyrazem swoistego rodzaju tradycjonalizmu grupy skupionej wokó³ dziennika ABC by³a pojawiaj¹ca siê incydentalnie akceptacja dla rozwi¹zañ ustrojowych, jakie nios³a ze sob¹ monarchia; koniecznoœæ dokonania radykalnej, o rewolucyjnym charakterze, przebudowy spo³eczeñstwa; zwolennikami rewolucyjnej zmiany spo³eczno-politycznej byli falangiœci, którzy domagali siê przeprowadzenia prze³omu narodowego, który w miejsce systemu demoliberalnego przyniós³by nowy ³ad spo³eczno-polityczny; takiemu podejœciu sprzeciwiali siê radyka³owie zrzeszeni wokó³ Henryka Rossmana; odmiennego podejœcia do kwestii wychowawczych, które wg RNR mia³y byæ realizowane przez Organizacjê Wychowawcz¹ Narodu; z kolei ONR ABC w tym procesie decyduj¹c¹ rolê przypisywa³ Koœcio³owi i rodzinie; odmiennego podejœcia do roli samorz¹dów w przysz³ym ustroju Polski; falangiœci przewidywali, e instytucje samorz¹dowe zostan¹ podporz¹dkowane Organizacji Politycznej Narodu, z kolei narodowi radyka³owie skupieni wokó³ dziennika ABC przyznawali samorz¹dom (terytorialnym i gospodarczym) du y zakres autonomii, gdy w ich przekonaniu pozytywnie wp³ywa³y na rozwój wiêzi narodowych; odrzucenie tradycji zwi¹zanej z przesz³oœci¹ Polski (przede wszystkim ze szlacht¹ i dworem polskim); RNR Falanga zdecydowanie odrzuca³ przesz³oœæ Polski szlacheckiej jako epoki, która doprowadzi³a do upadku kraju; natomiast ONR ABC nie odrzuca³ ca³oœci polskiego dziedzictwa historycznego uwa aj¹c, e polski charakter narodowy zosta³ ukszta³towany w d³ugoletnim procesie, w którym ka da epoka mia³a wp³yw na postawy i zachowania Polaków; odmienna wizja kszta³towania systemu miêdzynarodowego w Europie œrodkowo-wschodniej; falangiœci przewidywali, e Polska w momencie przyjêcia proponowanych rozwi¹zañ spo- ³eczno-politycznych stanie siê na wzmiankowanym obszarze prekursorem rozprzestrzeniania idei nacjonalizmu chrzeœcijañskiego promieniuj¹c swoj¹ si³¹, witalnoœci¹ ducha na kraje oœcienne; natomiast konkurencyjna grupa nie przypisywa³a naszemu krajowi takiej roli w regionie. 69

70 Nale y podkreœliæ, i po³o enie narodowych radyka³ów w II RP gdzie obie grupy dzia³a³y w warunkach pañstwa autorytarnego, w najlepszym wypadku dzia³alnoœci tylko czêœciowo jawnej powodowa³o, i bardzo istotnym pasem transmisyjnym do spo³eczeñstwa stawa³a siê prasa i g³oszone na jej ³amach za³o enia programowe. Du a iloœæ tych enuncjacji, przy jednak sporej rozpiêtoœci pogl¹dów w ramach opcji narodowo-radykalnej, dziœ rodzi pewne k³opoty przy badaniu myœli politycznej tych œrodowisk, gdy mo na zauwa yæ zmiany zachodz¹ce w pogl¹dach poszczególnych publicystów czy ideologów na ró ne zagadnienia ycia zbiorowego. Widaæ te pewne zmiany zachodz¹ce w ca³ych œrodowiskach, daj¹ce siê uchwyciæ wy³¹cznie przez badaczy rozumiej¹cych nie tylko istotê problemów spo³eczno-politycznych lat trzydziestych XX wieku, ale rozumiej¹cych tak e zmiany zachodz¹ce w samych œrodowiskach nacjonalistycznych w Polsce w omawianym okresie. Autorzy oczekuj¹, e poni sz¹ publikacj¹ przyczyni¹ siê do poszerzenia stanu œwiadomoœci o polskim narodowym radykalizmie okresu miêdzywojennego. Wyra aj¹ tak e nadziejê, i czytelnik po zapoznaniu siê z prezentowanymi tekstami nie bêdzie powielaæ b³êdnych i krzywdz¹cych opinii na temat bohaterów naszej pracy, które niekiedy zrównuj¹ w sposób ca³kowicie bezzasadny narodowy radykalizm z neopogañskim, rasistowskim, szowinistycznym, materialistycznym i antykatolickim niemieckim nazizmem 133 czy te uznaj¹ Obóz Narodowo-Radykalny za haniebny przyk³ad polskiej historii 134, a raczej przychyli siê do 133 Takich porównañ w tekstach naukowych dokona³a m.in. Krystyna Rogaczewska; zob. te Pañstwo i naród w myœli politycznej Ruchu Narodowo- Radykalnego Falanga [w:] pod red. Wies³awa Bokaj³y, Studia z teorii polityki, kultury politycznej i myœli politycznej, Wroc³aw 1996, s oraz Szymon Rudnicki, który wskazywa³, jakoby falangiœci czy szerzej m³odzi ruchu narodowego mieli ulec fascynacji nazizmem zob. ten e, Obóz Narodowo-Radykalny..., s. 188, 190, 219, 326. O pogl¹dach na nazizm jednego z czo³owych falangistów W. Wasiutyñskiego zob. P. Tomaszewski, Totalizm katolicki jako przeciwwaga dla neopoganizmu i komunizmu w myœli politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego, Pro Fide, Rege et Lege, 2004, nr J. J. Lipski, Dwie ojczyzny dwa patriotyzmy. Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków [w:] pod red. Micha³a Syski, Ile ojczyzn? Ile patriotyzmów?, Warszawa 2007, s

71 zdania wyra onego przez Juliana Babiñskiego, który oceniaj¹c program ONR ABC 135, stwierdzi³: Ideologia tej grupy jest stuprocentowo antysemicka. Jej program narodowy i spo³ecznogospodarczy oparty jest na filozofii katolickiej [ ]. ¹czenie go z rasizmem, hitleryzmem, faszyzmem itd. jest dowodem nietolerancji Wprawdzie cytowana wypowiedÿ dotyczy³a bezpoœrednio Obozu Narodowo-Radykalnego ABC, ale charakteryzuj¹c program Ruchu Narodowo- Radykalnego Falanga Julian Babiñski stwierdzi³, e ma ona identyczny program jak ONR ABC, wobec powy szego mo emy uznaæ, e powy szy cytat odnosi siê zarówno do Falangi, jak i ONR ABC. 136 J. Babiñski, dz. cyt., s

72 72 Wiec Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga w warszawskim cyrku Staniewskich w listopadzie 1937 roku

73 U genezy Obozu Narodowo-Radykalnego 73

74 74

75 Deklaracja Ideowa Obozu Wielkiej Polski [w:] Wytyczne w sprawach ydowskiej, mniejszoœci s³owiañskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej, Oddzia³ Akademicki, Warszawa 1932 [bez numeracji stron]. 1. OWP jest organizacj¹ œwiadomych si³ narodu, maj¹c¹ za zadanie uczyniæ go zdolnym do silnego ujêcia w swe rêce spraw swoich, sprawiæ, a eby sta³ siê on w pe³nym tego s³owa znaczenia panem swoich losów. 2. Celem naszego narodu, w pojêciu OWP, jest staæ siê narodem wielkim zarówno w yciu wewnêtrznym pañstwa, jak w stosunkach miêdzynarodowych. Wielkim jest naród, który wysoko nosi sztandar swej wiary, swej cywilizacji i swej pañstwowoœci. Dzia³alnoœæ Obozu zmierza do tego, a eby Polacy sami czcili i nakazywali innym czeœæ dla swej wiary, dla cywilizacji i dla pañstwa polskiego. 3. Wiara narodu polskiego, religia rzymskokatolicka musi zajmowaæ stanowisko religii panuj¹cej, œciœle zwi¹zanej z pañstwem i jego yciem, oraz stanowiæ podstawê wychowania m³odych pokoleñ. Przy zapewnionej ustawami pañstwowymi wolnoœci sumienia zorganizowany naród nie mo e tolerowaæ, a eby jego wiara by³a przedmiotem ataków lub doznawa³a obrazy z czyjejkolwiek strony, a eby religi¹ frymarczono dla jakichkolwiek celów lub prowadzono zorganizowan¹ akcjê w celu rozk³adu ycia religijnego narodu. 4. Cywilizacja polska, je eli ma byæ cywilizacj¹ wielkiego narodu, musi siê wyra aæ: a) w przywi¹zaniu i czci dla przesz³oœci, dla tradycji polskiej, w noszeniu z godnoœci¹ imienia Polaka; b) w g³êbokim poczuciu obowi¹zku wzglêdem Ojczyzny i odpowiedzialnoœci ka dego obywatela za swe czyny na zajmowanym stanowisku w yciu narodu; c) w poczuciu hierarchii przy organizowaniu zarówno pracy, jak walki, i w surowej karnoœci, bez hierarchii bowiem i karnoœci 75

76 naród jest bezw³adnym cia³em, niezdolnym do jakiegokolwiek dzia³ania; d) w wysokim poziomie obyczajów i dyscyplinie obyczajowej nakazuj¹cej wszystkim szanowaæ poczucie moralne narodu; e) w organizacji surowej opinii publicznej, swym naciskiem niedopuszczaj¹cej do czynów przynosz¹cych narodowi szkodê polityczn¹, moraln¹ lub materialn¹; f) w bogatej i posiadaj¹cej wysoki poziom twórczoœci duchowej we wszystkich dziedzinach; g) w wielkiej wytwórczoœci materialnej, w wytê onej i sprawnie zorganizowanej pracy zapewniaj¹cej narodowi œrodki do ycia, a pañstwu potêgê; wreszcie h) w mêstwie obywateli, w odwa nej ich walce przeciw wszystkiemu, co naród rozk³ada, os³abia lub poni a. 5. Pañstwo wielkiego narodu musi byæ zorganizowane, a eby by³o zdolnym: a) zapewniæ sobie szacunek i uznanie swych praw u obcych, zabezpieczyæ siebie i swych obywateli od upokorzenia i wyzysku gospodarczego; b) zapewniæ wszystkim obywatelom sprawiedliwoœæ, zabezpieczyæ ich od krzywd z czyjejkolwiek strony, zapewniæ im bezpieczeñstwo ycia i mienia, spokój i wolnoœæ pracy, wreszcie ochroniæ ich, a zw³aszcza m³ode pokolenia, od zgorszenia; c) przestrzegaæ surowo prawa, na którym istnienie jego i ycie spo³eczeñstwa siê opiera i zmuszaæ wszystkich do poszanowania praw, adnego bezprawia nie pozostawiaæ bezkarnie; d) nakazywaæ szacunek dla siebie i swych instytucji wszystkim, poczynaj¹c od rz¹du i jego organów, które musz¹ spe³niaæ nale ycie swe obowi¹zki i œciœle dotrzymywaæ przyjêtych zobowi¹zañ; wreszcie e) musi byæ gotowy do natychmiastowego t³umienia wszelkich objawów anarchii i do wyst¹pienia w ka dej chwili na zewn¹trz w obronie interesów i swej godnoœci. 6. Na powy szych zasadach opiera siê program Obozu Wielkiej Polski, który w poszczególnych dzia³ach bêdzie rozwijany w publikacjach i instrukcjach organizacyjnych. 76

77 Co ka dy m³ody Polak wiedzieæ powinien?, Warszawa 1932, s Co to jest Ruch M³odych? Jest to wielki ruch polityczny i spo³eczny, powo³any i kierowany przez ludzi z pokolenia, które dojrza³o w niepodleg³ym pañstwie. Jaki jest cel Ruchu M³odych? Celem Ruchu M³odych jest stworzenie Wielkiej Polski, to jest pañstwa groÿnego dla wrogów, a sprawiedliwego dla wszystkich Polaków, w którym bêdzie rz¹dzi³ wy³¹cznie naród polski. Wielka Polska opieraæ siê musi na zasadach moralnoœci katolickiej i zapewniæ wszystkim Polakom mo noœæ pracy. Sk¹d wzi¹³ siê Ruch M³odych? W r szesnastu studentów odmówi³o pójœcia na zamek do niemieckiego gubernatora Beselera 1 z ho³dem. Na czele ich stali: Jan Rembieliñski, Henryk Rossman i Jan Jodzewicz. Tych szesnastu by³o pierwszymi za³o ycielami Ruchu M³odych. Pierwsze szeregi Ruchu M³odych stworzyli powracaj¹cy z frontu ochotnicy po pierwszej wojnie odrodzonego pañstwa w r Szereg za³o ycieli poleg³o w wojnie bolszewickiej. Od czego rozpoczêli M³odzi walkê o Polskoœæ w spo- ³eczeñstwie? Powróciwszy z wojny przeprowadzili uchwa³ê w Bratnich Pomocach studenckich, by usun¹æ z tych organizacji tych wszyst- 1 Hans Hartwig von Beseler ( ); niemiecki wojskowy, genera³. Od sierpnia 1915 roku by³ genera³em-gubernatorem okupowanej przez wojska niemieckie czêœci Królestwa Polskiego. W pó³ roku po utworzeniu Królestwa Regencyjnego 10 kwietnia 1917 roku obj¹³ dowództwo nad Polsk¹ Si³¹ Zbrojn¹. 77

78 kich, którzy nie zg³osili siê do wojska w r Byli to wy³¹cznie ydzi. Jakie organizacje stworzy³ Ruch M³odych? Ruch M³odych wystêpowa³ z pocz¹tku wœród akademików jako Zwi¹zek M³odzie y Wszechpolskiej. M³odzie Wszechpolska usunê³a ydów i komunistów ze wszystkich stowarzyszeñ studenckich i rozs³awi³a imiê Polski w miêdzynarodowych zwi¹zkach studenckich. W r na wezwanie Romana Dmowskiego m³odzi stworzyli kadry Obozu Wielkiej Polski. Obóz Wielkiej Polski sta³ siê pierwsz¹ organizacj¹ w Polsce, która na zasadzie karnoœci i doboru ludzi wychowywa³a m³odych ze wszystkich warstw spo³ecznych na uœwiadomionych cz³onków narodu. Obóz Wielkiej Polski walczy³ o oswobodzenie Polski od ydów i w tej walce poleg³o 19 jego cz³onków, jak Stanis³aw Wac³awski 2, student, syn ch³opa w Wilnie; Jan Grotkowski, student we Lwowie; Materka, rzemieœlnik w Warszawie; Micha³ Koz³owski, robotnik w Warszawie; Piotr Gardocki w Radzi³owie; Jan Matuszny, ch³op w ywcu i inni. Obóz Wielkiej Polski zosta³ przez w³adze zakazany. Cz³onkowie jego nie przestali wyznawaæ zasad, w których wzroœli jako uœwiadomieni Polacy i nadal zwyczajowo sami siebie nazywaj¹ obozowcami. Gdzie jest obecnie Ruch M³odych? Wszêdzie tam, gdzie m³odzi kieruj¹. Ka da organizacja kierowana przez M³odych jest placówk¹ Ruchu M³odych. Jaki jest stosunek Ruchu M³odych do starych narodowców (Stronnictwo Narodowe, Narodowa Demokracja)? W czasach najgorszej niewoli obudzi³a naród Narodowa Demokracja, stawiaj¹c program odzyskania niepodleg³oœci i organizuj¹c wszystkie warstwy, a zw³aszcza budz¹c wieœ. Na czele jej stali 2 10 listopada 1931 roku w Wilnie w wyniku anty ydowskich zamieszek zmar³, ugodzony przez ydowskiego studenta, Stanis³aw Wac³awski. Postaæ ta sta- ³a siê dla ca³ego obozu narodowego symbolem walki ze studentami ydowskimi o wprowadzenie getta ³awkowego. 78

79 Jan Ludwik Pop³awski 3, Zygmunt Balicki 4 i Roman Dmowski. Spe³nili oni swój cel: doprowadzili do odbudowy pañstwa przez wprowadzenie Polski w szeregi zwyciêskich pañstw koalicji. Roman Dmowski jest wodzem duchowym Ruchu M³odych. Ruch M³odych jest ruchem m³odego pokolenia wychowanego w niepodleg³ej Polsce. Zadaniem jego jest urz¹dziæ przysz³oœæ Polski. Zachowuj¹c szacunek dla swoich poprzedników, jest jednoczeœnie odrêbnym ruchem. Czego chce Ruch M³odych? Aby ydzi nie mieli adnych praw politycznych i byli wyodrêbnieni od spo³eczeñstwa polskiego. Aby rz¹dy nale a³y tylko do Polaków, i aby rz¹dz¹cym nie wolno by³o posiadaæ wielkiego maj¹tku. Aby w pañstwie panowa³a sprawiedliwoœæ spo³eczna, i aby w ka dym szanowano godnoœæ Polaka. Aby ka dy cz³owiek uczciwy mia³ mo noœæ otrzymania pracy, a ka dy cz³owiek pracowity móg³ dojœæ do najmniejszej chocia w³asnoœci i nie pracowa³ na cudzym. Aby w³asnoœæ nale a³a do jak najwiêkszej liczby ludzi, a nie by³a skupiona w rêku nielicznych ludzi. Aby odsun¹æ od wp³ywu na gospodarstwo ydów i wielkich kapitalistów. Aby pañstwo ochrania³o w³asnoœæ prywatn¹ prawdziw¹, a têpi³o w³asnoœæ anonimow¹ (wielkie przedsiêbiorstwa i spó³ki akcyjne). Aby ka dy, kto pracuje na cudzym, otrzymywa³ s³uszn¹ p³acê, to jest tak¹, która by mu wystarcza³a na utrzymanie rodziny. Aby zmniejszona zosta³a liczba urzêdów i yj¹cych na koszt pañstwa urzêdników. Aby zmieniony by³ gruntownie nieuczciwy system podatkowy. 3 Jan Ludwik Pop³awski ( ); publicysta, polityk. Wraz z Zygmuntem Balickim i Romanem Dmowskim uwa any za twórcê polskiego ruchu narodowego. Pisa³ m.in. do G³osu, Przegl¹du Wszechpolskiego, S³owa Polskiego. Redagowa³ takie pisma jak Przegl¹d Wszechpolski, Gazeta Polska, Ojczyzna. 4 Zygmunt Balicki ( ); socjolog, polityk, publicysta. W 1887 roku za³o y³ Zwi¹zek M³odzie y Polskiej Zet. Wraz z Romanem Dmowskim w 1893 r. za³o y³ Ligê Narodow¹, a w 1897 r. Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne. Autor m.in. takich prac jak: Parlamentaryzm zarys socjologiczny, Egoizm wobec etyki. 79

80 Kiedy zacznie siê okres Wielkiej Polski? Wtedy, kiedy naród polski bêdzie naprawdê gospodarzem we w³asnym pañstwie. Kto przeszkadza narodowi staæ siê gospodarzem we w³asnym pañstwie? Przede wszystkim ydzi. Co to s¹ ydzi? ydzi jest to naród azjatycki, rz¹dzony przez swoj¹ tajn¹ organizacjê d¹ ¹c¹ do rz¹dzenia œwiatem. ydzi opieraj¹ siê na nauce swej œwiêtej ksiêgi Talmudu, która uczy nienawiœci do chrzeœcijan i staraj¹ siê zniszczyæ ka dy naród, w którym yj¹. Ilu ydów jest w Polsce? W Polsce jest cztery milionów ydów, to znaczy, e co ósmy mieszkaniec w Polsce jest ydem. Nie ma na œwiecie kraju, gdzie by ydzi siedzieli tak gêsto, jak w Polsce. ydzi zajmuj¹ cztery miliony miejsc Polakom, to znaczy, e ka dych siedmiu Polaków musi utrzymywaæ jednego yda. Jest to akurat tyle [...], aby nie by³o u nas wcale bezrobocia. Co nale y zrobiæ z ydami? Trzeba ich pozbawiæ prawa posiadania urzêdów i stanowisk, aby nie rz¹dzili nami na zgubê Polski. Trzeba im zakazaæ posiadania ziemi, aby nie wyrywali ch³opom gruntu spod nóg. Trzeba ich usun¹æ z handlu rolnego, z ma³ych miast, z rzemios³a, z fabryk, z zawodów wolnych, aby nie odbierali chleba Polakom. Trzeba siê postaraæ, aby nie gromadzili w swoim rêku najwiêkszych przedsiêbiorstw i bogactw. Kto jeszcze przeszkadza narodowi staæ siê gospodarzem w pañstwie? Przeszkadzaj¹ jeszcze obcy kapitaliœci. Ogromna wiêkszoœæ wielkich fabryk i banków, wszystkie prawie kopalnie i huty nale ¹ do zagranicznych, przede wszystkim niemieckich bogaczy. Prawie wszystkie wielkie zak³ady, które nie s¹ ydowskie, s¹ zagraniczne. 80

81 Obcy kapitaliœci dbaj¹ tylko o w³asn¹ kieszeñ i o interes swoich krajów, szkodz¹ Polsce, niszcz¹ jej gospodarstwo i gnêbi¹ robotnika. Kto jest szkodnikiem narodowym? Ci wszyscy Polacy, którzy albo z g³upoty, albo z tchórzostwa, albo z interesu w³asnego nie chc¹ walczyæ z ydami, a tak e z obcymi bogaczami. Kto jest wrogiem Ruchu M³odych? Ka dy yd, ka dy obcy bogacz, ka dy szkodnik narodowy i ka dy, kto przez szerzenie waœni klasowych, starych rodów partyjnych, k³ótni osobistych, ³amie wspólny front ca³ego narodu przeciw obcym wyzyskuj¹cym Polskê. Kto jest w szczególnoœci wrogiem Ruchu M³odych? Komuniœci, socjaliœci i sanatorzy 5. Dlaczego walczymy z komunistami? Bo komuniœci s¹ zdrajcami narodu, poniewa : 1. S¹ kierowani przez ydów i wyznaj¹ naukê yda Marksa. 2. Chc¹ zniszczyæ pañstwo polskie i oddaæ Polskê w niewolê ydowsko-rosyjsk¹. 3. Chc¹ zniszczyæ religiê i Koœció³. 4. Chc¹ zniszczyæ wspólnotê narodow¹ i narodowy obyczaj. 5. Chc¹ zniszczyæ rodzinê i zrobiæ z cz³owieka zwierzê bezdomne. 6. Chc¹ zniszczyæ w³asnoœæ prywatn¹, odebraæ ch³opom i rzemieœlnikom ich najdrobniejsze nawet role, warsztaty i zrobiæ z ka dego niewolnika pañstwowego bez nadziei na lepsz¹ dolê. Dlaczego walczymy z socjalistami? Bo socjaliœci wyznaj¹ te same zasady, co komuniœci, tylko siê wstydz¹ do tego przyznaæ i maj¹ te same cele prócz zniszczenia pañstwa polskiego. Dlaczego walczymy z sanatorami? Bo sanatorzy. 5 Mowa o politykach sanacji. 81

82 1. Wys³uguj¹ siê ydom na szkodê Polaków. 2. Doprowadzili swoimi nieudolnymi rz¹dami kraj do nêdzy. 3. Z pieniêdzy pañstwowych utrzymuj¹ swoich ludzi i swoj¹ partiê. 4. Podporz¹dkowuj¹ interesy narodu interesom ydowskich i zagranicznych bogaczy. 5. Burz¹ wszystko, nic nie wznosz¹, nie szanuj¹ praw, nawet przez siebie wydanych. Czy mo emy daæ sobie rad¹ z tyloma wrogami od razu? Mo emy, je eli ka dy z nas bêdzie postêpowa³ tak jak powinien prawdziwy obozowiec. Jak postêpuje obozowiec? Przede wszystkim jest cz³owiekiem czynu. Pamiêta, e gadaniem nikt narodu nie zbawi, tylko dzia³aniem. Za co uwa a siebie obozowiec? Za o³nierza armii narodowej, walcz¹cej o Wielk¹ Polskê. Jakie zalety wyrabia w sobie obozowiec? Odwagê, karnoœæ, samodzielnoœæ i kole eñstwo. Jak siê wykazuje odwagê? Trzeba mieæ odwagê wyznawania swoich przekonañ i odwagê walki o swoje przekonania. Obowi¹zkiem naszym jest mówiæ wszêdzie, e jesteœmy narodowcami, czy to siê komuœ podoba, czy nie. Obowi¹zkiem naszym jest nie cofaæ siê przed adnym poœwiêceniem i ofiar¹, gdy dobro narodu tego wymaga. 82

83 Wytyczne w sprawach: ydowskiej, mniejszoœci s³owiañskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej, Warszawa 1932 r., s Obóz Wielkiej Polski grupuje jednostki œwiadome interesów Narodu i dzia³aj¹ce dla jego dobra. Udzia³ w pracach Obozu wynika z przeœwiadczenia o s³usznoœci idei narodowej i z poczucia koniecznoœci zrealizowania jej w yciu polskim. Cz³onek Obozu lub zwolennik idei Wielkiej Polski musi zdaæ sobie sprawê z g³ównych wytycznych, jakimi powodowaæ siê nale y przy organizowaniu ycia narodowego. Poza tym ka dy obozowiec charakteryzowaæ siê musi w swych pracach uczciwoœci¹, poœwiêceniem, odwag¹, karnoœci¹, inicjatyw¹. Uczciwoœæ jest podstaw¹ skutecznej, na dalek¹ metê zakrojonej pracy i gwarancj¹ utrzymania zasad g³oszonych w zetkniêciu z yciem. Poœwiêcenie jest niezbêdne, aby przez pracê codzienn¹ i ci¹g³¹ ofiarê, pokonywanie trudnoœci zbudowaæ fundament pod przysz³e zwyciêstwo. Odwaga jest podstawow¹ wartoœci¹ cz³owieka, zapewnia postêp w pracy, pokonanie przeszkód, które wytwarza obecna sytuacja polityczna i zapewnia szacunek i uznanie dla Obozu i jego cz³onków. Karnoœæ jest podstawowym warunkiem skutecznego, jednolitego i potê nego dzia³ania organizacji Obozowej. Inicjatywa najszerzej pojêta umo liwia ujêcie wszystkich dziedzin ycia narodowego w pracy dla Wielkoœci Polski i powoduje, e Obozowiec ci¹gle i na ka dym miejscu spe³nia swe pos³annictwo. Obóz, u cz³onków którego powy sze zalety stanowi¹ podstawê wartoœci wewnêtrznej, ma zapewnion¹ si³ê, która pozwoli mu kroczyæ po wytkniêtej drodze. 83

84 Program w sprawie ydowskiej Pañstwo polskie winno byæ pañstwem narodowym. Decydowaæ o nim winni tylko ci, którzy s¹ wspó³dziedzicami jego cywilizacji narodowej oraz ci, którzy w przysz³oœci winni staæ siê jej wspó³twórcami. Nie odmawiamy adnych praw Rusinom, Bia- ³orusinom i wszelkim innym od³amom etnicznym w Polsce, z których pragniemy uczyniæ Polaków i wzmóc w ten sposób si³y narodu polskiego. Natomiast wy³¹czamy z tego planu asymilacyjnego ydów jako rasê: 1) do istotnej asymilacji niepodatn¹, 2) w razie powierzchownego, a nawet szerszego zasymilowania, szkodliw¹, gdy wnosz¹c¹ ze sob¹ pierwiastki cywilizacji zupe³nie nam obcej, o pojêciach moralnych zupe³nie ró nych, a tak starej i silnej, e pozosta³a nietkniêta 4000 lat, przetrwawszy Egipt, Babilon, Asyriê, Persjê, Grecjê, Rzym z ich kultami religijnymi, z ich si³¹ i potêg¹. Do dziœ dnia ydzi ca³ego œwiata tworz¹ wspóln¹, wielk¹ organizacjê, karn¹ i solidarn¹, a wobec Polski szczególnie wrog¹, gdy pragn¹ za cenê s³aboœci Polski sztucznie utrzymaæ na naszych ziemiach g³ówny rezerwuar swej ludnoœci. ydzi odgrywaj¹ pod wzglêdem gospodarczym rolê paso ytów, œrubuj¹ ceny przez kosztowne poœrednictwo, zmuszaj¹ polsk¹ ludnoœæ do emigracji zarobkowej, a ostatnio, korzystaj¹c z kryzysu i nêdzy rolnictwa, zaczêli planowy wykup ziemi polskiej drog¹ licytacji. Jednoczeœnie jednak widaæ, e ydzi osi¹gnêli swój szczyt i zaczynaj¹ siê cofaæ. Rasa ydowska zaczyna w szybkim tempie degenerowaæ siê, zara aj¹c rozk³adem moralnym ludnoœæ rdzenn¹, wœród której mieszka. Najsilniejsze narzêdzie w rêku ydowskim: miêdzynarodowy kapitalizm, zaczyna traciæ w³adzê nad narodami. Kryzys ydów angielskich, a zw³aszcza amerykañskich, finansuj¹cych dotychczasow¹ akcjê ydostwa, zmierzch ydowskich wielkich domów bankowych oraz zale nych od ydów wielkich trustów i karteli sprawia, i narody europejskie coraz silniej d¹ ¹ do odseparowania siê od ydów. M³odzie polska, która rozpoczê³a akcjê anty ydowsk¹ po wojnie, w okresie najwiêkszego rozkwitu kapitalizmu ydowskiego, która usunê³a ydów ze swych organizacji akademickich i wyrzuci³a poza nawias spo³eczeñstwa akademickiego, dziœ czyni nowy krok naprzód uwa aj¹c, e Polacy maj¹ prawo rz¹dziæ 84

85 w swym pañstwie, jak u siebie w domu, wysuwaj¹c swój program wobec ydów w trzech dziedzinach: politycznej, kulturalnej i gospodarczej. Dziedzina polityczna Nale y odró niæ pojêcie obywatela i przynale nego. Przynale noœæ do danego pañstwa jest pojêciem szerszym, omawiaj¹cym stosunek podw³adnoœci wobec danego pañstwa. Obywatelstwo jest pojêciem wê szym, zawieraj¹cym w sobie myœl o prawach obywatelskich. Ka dy obywatel jest przynale nym do pañstwa, ale nie ka dy przynale ny mo e byæ pe³noprawnym obywatelem. yd mo e byæ tylko przynale nym. Wychrzczenie siê nie powinno powodowaæ adnej zmiany w prawach ani dla wychrzty, ani dla jego potomków. Chrzest nieszczery winien byæ utrudniony. Chrzest szczery powinien mieæ na celu jedynie motywy religijne, nie zaœ przywileje polityczne. Przynale ny nie mo e mieæ praw wyborczych czynnych ani biernych do adnych cia³ o charakterze prawno-politycznym, nie mo e byæ urzêdnikiem pañstwowym ani samorz¹dowym, profesorem wy szej uczelni ani nauczycielem œredniej i ni szej szko³y pañstwa, adwokatem, rejentem i pisarzem hipotecznym, maklerem gie³dowym itd. Przynale ny nie powinien odbywaæ s³u by wojskowej. W zamian za to winien p³aciæ pog³ówne obracane na cele obrony pañstwa (podobnie jak dziœ op³acaj¹ podatek wojskowy poborowi kat. C. D. i E.). Pog³ówne to winno byæ progresywne, tzn., e ojcowie rodzin p³ac¹ podatek progresywny od iloœci cz³onków rodziny, bez wzglêdu na p³eæ. ydom nie wolno przybieraæ nazwisk brzmi¹cych podobnie do nazwisk polskich. Wszelkie zaœ zmiany nazwisk winny byæ dokonywane na drodze s¹dowej, nie zaœ administracyjnej; nale y przyznaæ prawo skargi popularnej przeciwko zmianie nazwiska przez yda ka demu obywatelowi polskiemu. Wszelkie zmiany dotychczasowe nale y uniewa niæ, przywracaj¹c ydom dawno brzmi¹ce nazwiska. 85

86 Dziedzina kulturalno-oœwiatowo-religijna W dziedzinie oœwiatowej stawiamy zasadê: numerus nullus 6. yd nie ma prawa wstêpu na wy sz¹ uczelniê ani w ogóle do adnej szko³y pañstwowej, œredniej, zawodowej czy powszechnej. Wolno natomiast ydom zak³adaæ szkolnictwo œrednie bez praw. Wszelkie ksi¹ - ki, druki, czasopisma wydawane przez ydów musz¹ w tytule uwidaczniaæ swe pochodzenie; czasopisma polskie nie mog¹ zatrudniaæ dziennikarzy i publicystów ydów, a ydowskie nie- ydów. ydzi maj¹ zapewnion¹ wolnoœæ kultu religijnego w granicach niewykraczaj¹cych poza moralnoœæ, wzglêdy humanitarne oraz poszanowanie ludnoœci rdzennej. Zakazane jest drutowanie miast, za wyj¹tkiem dzielnic wyznaczonych ydom na zamieszkanie. Ma³ eñstwa mieszane s¹ zakazane. Chrzest nie daje konwertycie i jego potomstwu prawa wstêpowania w zwi¹zki ma³ eñskie z przedstawicielem/k¹ ludnoœci rdzennej. Dziedzina gospodarcza ydzi posiadaj¹ swój w³asny samorz¹d gospodarczy obejmuj¹cy równie zawody wolne (izby lekarskie, in ynierskie itp.). Lekarze, technicy, architekci itd. maj¹ prawo wykonywania swej praktyki wœród swoich wspó³plemieñców. yd nie mo e nabywaæ ziemi, prowadziæ lub dzier awiæ gospodarstw rolnych. Ciche wspólnictwo bêdzie karane. Dotychczas nabyte przez ydów dobra ziemskie przechodz¹ bez odszkodowania na w³asnoœæ pañstwa, na cele reformy rolnej. Do prywatnego zak³adu przemys³owego lub handlowego yd przyjêty mo e byæ tylko o tyle, o ile nie ma bezrobotnych Polaków tego samego fachu. Zak³ady zatrudniaj¹ce wiêcej ydów ni wynosi ich procent w pañstwie (11%) p³ac¹ specjalny podatek wyrównawczy, progresywny od g³owy, id¹cy na fundusz oœwiatowy robotników polskich. Lichwa winna byæ karana ciê kim wiêzieniem. Dla zwalczenia praktykowanej przez ydów lichwy ukrytej, polegaj¹cej na œci¹ganiu procentów drog¹ wekslow¹, przynale ni winni byæ po- 6 Zasada propagowana g³ównie przez obóz narodowy w okresie miêdzywojennym polegaj¹ca na niedopuszczeniu ludnoœci ydowskiej do pe³nienia okreœlonych funkcji publicznych czy te mo liwoœci studiowania. 86

87 zbawieni prawa postêpowania wekslowego w stosunku do wystawcy lub yranta, obywatela polskiego. Wszelki weksel tego rodzaju bêdzie traktowany jako zwyk³y oblig. Handel ywym towarem winien byæ karany œmierci¹. Spoczynek niedzielny musi byæ surowo przestrzegany, a jego przekroczenie surowo karane. yd musi mieæ wzbronione otrzymywanie, posiadanie, eksploatacjê wszelkiego rodzaju koncesji pañstwowych (sól, tytoñ, spirytus, loteria). yd nie mo e byæ dostawc¹ do wojska i urzêdów pañstwowych, yd nie mo e prowadziæ adnych zak³adów przemys³owych zwi¹zanych bezpoœrednio z zadaniami obrony pañstwa. ydzi winni mieæ prawo zamieszkiwania jedynie w okreœlonych przez w³adze pañstwowe dzielnicach kraju i rejonach poszczególnych miast. Poza tymi miejscowoœciami yd nie mo e posiadaæ adnej w³asnoœci nieruchomej. Mniejszoœci s³owiañskie Punktem wyjœcia naszego programu wobec mniejszoœci s³owiañskich w Polsce: Rusinów i Bia³orusinów jest stwierdzenie faktu, e Kresy Wschodnie stanowi¹ integraln¹ czêœæ ziem nale- ¹cych do narodu polskiego i e w interesie tego narodu le y, aby nadal nimi pozosta³y. Odrzucamy bezwzglêdnie wszystkie plany zd¹ aj¹ce do rozluÿnienia lub rozerwania drog¹ autonomii politycznej zwi¹zku miêdzy Kresami a pozosta³ymi ziemiami pañstwa polskiego. Stwierdzamy, e Polacy posiadaj¹ wszelkie prawa gospodarzy na Kresach Wschodnich, mimo e nie wszêdzie znajduj¹ siê w liczbowej wiêkszoœci. Polacy jednak s¹ od wieków twórcami duchowej i materialnej kultury na Kresach, s¹ od wieków obroñcami Kresów przed najazdami wschodnich wrogów. Polacy pozyskali Kresy dla zachodniej, rzymskiej cywilizacji, byli tam tej cywilizacji g³ównymi pionierami, twórcami szkó³ i uniwersytetów, organizatorami i administratorami kraju. Dzisiaj Polacy stanowi¹ na Kresach elitê cywilizacyjn¹, s¹ tam jedynymi przedstawicielami Zachodu i jego wielkich cywilizacyjnych tradycji, s¹ tam pionierami kultury rolnej. 87

88 Ca³y swój cywilizacyjny dorobek, wszystko, co stanowi dziœ ich piêkno i chwa³ê, stworzy³y Kresy nie w walce z Polsk¹, ale z jej wspó³prac¹, pod jej duchowym przewodnictwem. Mickiewicz, S³owacki, Zaleski 7, Fredro, Goszczyñski 8, Moniuszko, Grottger 9, Fa³at 10, Koœciuszko, Traugutt, Sobieski, Reytan, Czartoryski, Czacki 11, Œniadeccy 12 to synowie Kresów, to ywe symbole cywilizacyjnej supremacji narodu polskiego na Kresach. Cywilizacja nasza na tych ziemiach nie rozwija³a siê jak obcy, narzucony posiew, t³umi¹cy pêdy rodzime nie by³a sztucznym nawarstwieniem, niezroœniêtym organicznie z miejscowym pod- ³o em, a d³awi¹cym jego naturalny rozwój. Cywilizacja nasza jest syntez¹ pierwiastków rdzennie polskich i kresowych, które splot³y siê z sob¹ w harmonijn¹, opart¹ na wspólnej idei pañstwowonarodowej i dobrowolnie osi¹gniêtej jednoœci jêzyka literackiego ca³oœæ. Podkreœlamy raz jeszcze: naród polski posiada pe³ne, nieulegaj¹ce zakwestionowaniu prawo moralne i historyczne do odgry- 7 Józef Bohdan Zaleski ( ); jeden z pierwszych polskich poetów romantycznych. Wraz z Sewerynem Goszczyñskim i Antonim Malczewskim wchodzi³ w sk³ad tzw. ukraiñskiej szko³y poetów. Uczestniczy³ w powstaniu listopadowym. PóŸniej na emigracji we Francji, gdzie najpierw zwi¹za³ siê z Towarzystwem Demokratycznym Polskim, a nastêpnie by³ wspó³za³o- ycielem Zgromadzenia Ksiê y Zmartwychwstañców. 8 Seweryn Goszczyñski ( ); polski pisarz, poeta romantyczny. Uczestnik powstania listopadowego. Po jego upadku zamieszka³ w Galicji, a nastêpnie uda³ siê na emigracjê do Francji, gdzie zwi¹za³ siê z ko³em towiañczyków. Pod koniec ycia powróci³ do Lwowa. 9 Artur Grottger ( ); jeden z czo³owych polski malarzy romantycznych. Autor s³ynnego cyklu poœwiêconego powstaniu styczniowemu. 10 Julian Fa³at ( ); polski malarz, rektor krakowskiej Akademii Sztuk Piêknych. Autor g³ównie pejza y, scen rodzajowych, portretów. Pierwszy polski malarz pochodz¹cy z biednej rodziny (ze wsi), który zdoby³ artystyczne wykszta³cenie i osi¹gn¹³ du ¹ popularnoœæ. 11 Tadeusz Czacki ( ); polski dzia³acz oœwiatowy, historyk, kolekcjoner (urodzony na Wo³yniu). G³ówny organizator liceum krzemienieckiego. Cz³onek Komisji Edukacji Narodowej. Bra³ udzia³ w powstaniu Konstytucji Trzeciego Maja. 12 Jêdrzej Œniadecki ( ); polski lekarz, biolog, chemik. Promotor higieny, dietetyki, wychowania fizycznego. Jan Œniadecki ( ); polski astronom, matematyk, geograf. Skonstruowa³ pierwszy polski balon powietrzny. 88

89 wania na Kresach Wschodnich roli nie tylko wspó³mieszkañca, ale gospodarza. Uwa amy, e stan, jaki obecnie na Kresach panuje, d³u ej trwaæ nie mo e, o ile nie chcemy utraciæ tych drogocennych ziem. Polityka rz¹dów pomajowych, id¹ca z jednej strony drog¹ ustêpstw na rzecz ruskich i bia³oruskich ugrupowañ separatystycznych, d¹ ¹cych do oderwania Kresów od Polski, a z drugiej urz¹dzaj¹ca bezmyœlne pacyfikacje, jest polityk¹ zgubn¹, godz¹c¹ w najistotniejsze interesy narodu i pañstwa. Nasz program wy³¹cza wszelkie próby porozumienia z obozem separatystycznym. Stoimy na stanowisku bezwzglêdnej ³¹cznoœci Kresów z pañstwem polskim separatyœci ruscy i bia³oruscy d¹ ¹ do oderwania Kresów od Polski. Mo liwoœci kompromisu, punktu stycznego miêdzy tymi dwoma stanowiskami nie ma. Zdajemy sobie sprawê z faktu, e sztucznie wywo³ane propagand¹ niemieck¹ pr¹dy separatystyczne, zapuœci³y wœród ludnoœci kresowej doœæ g³êbokie korzenie. Jest to jednak e objaw ca³kowicie patologiczny. Naród ukraiñski nie istnieje, gdy brak mu tradycji narodowej, gdy zosta³ sztucznie stworzony dla celów politycznych przez Austriê i Niemcy. Istniej¹ natomiast narodowoœci bia³orusiñskie i rusiñskie bêd¹ce silnie zabarwionymi regionalnie zgrupowaniami surowego jeszcze materia³u. Ugrupowaniom separatystycznym wydamy bezwzglêdn¹ walkê, bêdziemy ograniczaæ sferê ich wp³ywów, podcinaæ korzenie, którymi one w ludnoœæ kresow¹ wros³y. Chcemy wpoiæ w masy ruskie i bia³oruskie poczucie wspólnoty historycznej i cywilizacyjnej z narodem polskim; chcemy, aby Rusin czy Bia³orusin poczu³ siê takim samym cz³onkiem jednego, wielkiego narodu polskiego, jakim jest np. Kaszub czy góral zakopiañski, mimo swego silnego regionalnego zabarwienia. Cel ten osi¹gniemy dwoma drogami: I) Stwarzaj¹c odpowiedni nastrój psychiczny w spo³eczeñstwie polskim, wpajaj¹c w nasze spo³eczeñstwo zrozumienie, e Rusinów i Bia³orusinów nale y traktowaæ nie jako obcych, wrogich nam wspó³mieszkañców naszego pañstwa, ale jako pobratymców, synów tego samego narodu, spadkobierców tego samego dziedzic- 89

90 twa historyczno-cywilizacyjnego; nak³aniaj¹c ludnoœæ polsk¹ do zacierania rozdzia³u miêdzy ni¹ a ludnoœci¹ rusk¹ i bia³orusk¹, do nawi¹zywania kontaktu z Rusinami i Bia³orusinami, co umo - liwi przenikanie do ich œrodowiska pierwiastków polskoœci. II) Przez odpowiedni¹ pracê wychowawcz¹ wœród Rusinów i Bia³orusinów, zw³aszcza wœród m³odego pokolenia, polegaj¹c¹ przede wszystkim na szerzeniu znajomoœci jêzyka polskiego i dziejów wspólnej pracy polsko-ruskiej nad budow¹ cywilizacji na Kresach, wspólnych walk i zmagañ z nawa³ami turecko-tatarskimi. Poczucie wspólnoty polsko-ruskiej ugruntujemy przez wspólnie prowadzon¹ na Kresach walkê z komunizmem i ydostwem, paso ytem kresowego ch³opa. Zachowuj¹c ca³kowite poszanowanie dla Cerkwi prawos³awnej na Kresach, popieraæ bêdziemy akcjê apostolsk¹ Koœcio³a Rzymskokatolickiego jako wa nego czynnika asymilacyjnego. Bêdziemy natomiast bezwzglêdnie parali owaæ wszelkie separatystyczne, antypolskie d¹ enia duchowieñstwa unickiego. Nie pragniemy bynajmniej niszczyæ regionalnej odrêbnoœci Rusinów i Bia³orusinów przeciwnie, bêdziemy tê odrêbnoœæ kultywowaæ, gdy wzbogaca ona ogólnopolski pr¹d ycia narodowego, wlewaj¹c doñ barwny, piêkny strumieñ. Uznajemy ca³kowite prawa jêzyka ruskiego jako jêzyka potocznego, gwarowego, natomiast d¹ yæ bêdziemy do tego, aby jêzyk polski zapanowa³ na Kresach jako jêzyk literacki, pañstwowy, ogólnonarodowy. Uwa amy równie za konieczne przybranie przez jêzyk ruski alfabetu ³aciñskiego w miejsce obecnej cyrylicy. Naród nasz musi wejœæ w ludnoœæ kresow¹, musi tê ludnoœæ poznaæ i byæ przez ni¹ nawzajem poznany. Lud ruski i bia³oruski winien zrozumieæ, e wszelkiego rodzaju ugody z prowodyrami separatystycznymi oraz pacyfikacje i ekspedycje karne by³y wyrazem b³êdnej polityki pewnej grupy ludzi, nie zaœ wyrazem œwiadomych d¹ eñ narodu. Program w sprawie niemieckiej Zasadniczym pewnikiem, na stwierdzeniu którego opieramy nasz program wobec Niemiec, jest pewnik o wiecznej walce polsko-niemieckiej. Prawda ta jest uznawana przez przewa aj¹c¹ 90

91 wiêkszoœæ narodu polskiego, jednak e jej interpretacja nie zawsze jest w³aœciwa. S¹ tacy, którzy s¹dz¹, e konflikt polsko-niemiecki jest wywo³any imperialistyczn¹ orientacj¹ obecnego rz¹du Rzeszy. Ludzie ci s¹dz¹, e ze zmian¹ przynale noœci partyjnej ministrów niemieckich konflikt polsko-niemiecki przestanie istnieæ. Jest to oczywistym absurdem, gdy nasza walka z Niemcami nie jest wynikiem jednostkowej polityki ministrów niemieckich, lecz wynika z przeciwstawienia linii rozwojowych narodów: polskiego i niemieckiego. Naród polski w swym naturalnym d¹ eniu kieruje swoj¹ ekspansjê na Zachód, istnienie zaœ Niemiec jest uwarunkowane ich rozwojem na Wschód. Jest to zasadnicze Ÿród³o konfliktu. Dlatego te twierdzimy, e zarówno w Polsce, jak i w Niemczech rz¹dy, które by za cel swej polityki nie stawia³y rozwoju terytorialnego pañstwa zgodnego z tendencjami narodowymi musz¹ upaœæ. Drugim fa³szywym sposobem pojmowania walki polsko-niemieckiej jest kojarzenie ze stanowiskiem Polski postawy obronnej. Zgodnie z tym pogl¹dem, zadaniem naszego narodu w walce z Niemcami jest jedynie utrzymanie dotychczasowego stanu posiadania. Trzeba sobie jasno powiedzieæ, e zapatrywanie takie mo e byæ wyg³aszane jedynie przez ludzi g³upich i tchórzliwych. Przypatrzmy siê bowiem historii walk polsko-niemieckich, które rozpadaj¹ siê wyraÿnie na dwa okresy. Pierwszy okres to czasy naszych zwyciêstw. Naród polski z okresu pra-piastów, Mieszków i Chrobrych rozumia³ dobrze, e jedynym, w³aœciwym sposobem realizowania jego naturalnej d¹ noœci na Zachód jest atak. I ten atak prowadzony wytrwale i bezwzglêdnie przyniós³ przesuniêcie granic za Odrê, przyniós³ 1500 kilometrow¹ linê brzegowa morsk¹, a wraz z ni¹ potêgê Polski. Pokój Wyszehradzki z roku stanowi punkt zwrotny w dziejach polityki polsko-niemieckiej. Ówczeœni i póÿniejsi poli- 13 Pokój Wyszehradzki mia³ miejsce w listopadzie 1335 roku. Na jego mocy Jan Luksemburski w zamian za rekompensatê finansow¹ ze strony Kazimierza Wielkiego zrzek³ siê praw do tronu polskiego i zwróci³ królowi polskiemu zamek w Boles³awcu. Na mocy s¹du polubownego, w sk³ad którego weszli monarchowie Czech i Wêgier, Krzy acy zobowi¹zani zostali do zwrotu Polsce Kujaw i ziemi dobrzyñskiej. Kazimierz Wielki zgodzi³ siê na zrzeczenie siê Pomorza w charakterze wieczystej ja³mu ny dla Zakonu Krzy ackiego. 91

92 tycy polscy dali siê zahipnotyzowaæ ³atwoœci¹ podbicia obszarów wschodnich, nie bacz¹c, i jakoœæ zdobywanych terenów nie mierzy siê ich wielkoœci¹, ale po³o eniem geograficznym i wartoœci¹ ludnoœci na nich osiedlonej i skierowali ekspansjê polsk¹ na Wschód. Konsekwencje tego by³y tragiczne: Polska z rzêdu mocarstw spad³a do roli pañstwa drugorzêdnego, zostaliœmy odciêci od morza, a ostatecznie pozbawieni niepodleg³oœci. Terytoria, które z r¹k niemieckich bêd¹ musia³y wróciæ do Polski, dadz¹ siê podzieliæ na dwie grupy: ziemie, które my, za naszego jeszcze ycia zdobêdziemy dla Rzeczypospolitej, oraz obszary, o które powiêksz¹ nasze granice pokolenia przez nas wychowane. Zadania pierwszej grupy s¹ wyraÿnie okreœlone. Odbierzemy Niemcom w kolejnoœci: pozosta³e obecnie przy Niemcach czêœci Œl¹ska Górnego, skrawki Œl¹ska Dolnego, Gdañsk, Prusy Wschodnie, Bytów i Lêbork oraz Marchiê Graniczn¹. Rozpatrzmy po kolei w³aœciwoœci poszczególnych obszarów: Pozostawiona przy Niemcach czêœæ ziemi plebiscytowego Górnego Œl¹ska jest krajem rdzennie polskim. Mamy do niej prawa zarówno historyczne, jak i etnograficzne. Mimo bowiem fatalnych warunków plebiscytowych pad³o za przynale noœci¹ do Polski 31,9% g³osów. Nie pomog³o zatem sprowadzenie Prusaków na okres g³osowania, nie pomog³y liczne nadu ycia wynikaj¹ce z faktu posiadania przez Niemców w³adzy na Œl¹sku w okresie plebiscytu. Mo emy wiêc byæ pewni, e z chwil¹ usuniêcia Niemców z pozosta³ej przy nich czêœci Górnego Œl¹ska, nie tylko, e nie spotkamy siê z jakimœ wrogim nastrojem ludnoœci, lecz po prostu wst¹pimy na ziemiê nale ¹c¹ moc¹ tradycji wiekowej do narodu polskiego. O czêœci Œl¹ska Dolnego, który zostanie w najbli szej przysz³oœci nam przywrócony, pamiêtaæ przede wszystkim musimy, e jest to kraj Psiego Pola, G³ogowa i Legnicy. Œl¹sk Dolny to ziemia rodzinna Piastów, którzy z niej urz¹dzali zbrojne i zwyciêskie wyprawy w kraje Cesarstwa Niemieckiego. Dlatego te ograniczaj¹c chwilowo nasze ¹dania do minimum, przy³¹czymy do Polski powiaty: sycowski, namys³owski i brzeski. Z terytorium obecnie zajmowanego przez Gdañsk i Prusy Wschodnie, przy³¹czyæ musimy do Polski: Gdañsk, ziemiê malborsk¹, polsk¹ Warmiê, Mazury, ziemiê tyl yck¹. Ziemia malbor- 92

93 ska, z centralnym miastem Sztumem, jest krajem na wskroœ polskim. Powiaty sztumski i kwidzyñski s¹ zamieszkiwane prawie wy³¹cznie przez polski lud i polsk¹ inteligencjê. Fakt ten uwydatni³ siê w wynikach plebiscytu, który, mimo e by³ przeprowadzany w czasie inwazji bolszewickiej, da³ 32% g³osów za Polsk¹. Musimy wiêc staæ na stanowisku, i wszystkie ziemie zachodnie z ludnoœci¹ polsk¹, osiedlon¹ tam w jakimkolwiek stosunku procentowym, musz¹ byæ przez nas odzyskane dla Polski. Co zaœ do Gdañska, to nasze prawa doñ s¹ tak oczywiste, e nie ma potrzeby ich udowadniaæ, samorz¹d zaœ Wolnego Miasta jest anomali¹, której tolerowaæ nie zamierzamy. Granice polskiej Warmii pokrywaj¹ siê na ogó³ z granicami biskupstwa warmiñskiego, szczególnie powiaty olsztyñski i reszelski s¹ ogniskami skupiaj¹cymi ycie polskie. Warmia po przy³¹czeniu do Polski niew¹tpliwie dostarczy jej wielu wybitnych patriotów, jak tego ju dowiod³a, wydaj¹c Nowowiejskiego 14 i J. Wybickiego 15. Ziemia Mazurska bezpoœrednio nigdy do Polski nie nale a³a, co najwy ej znajdowa³a siê ona w stosunku lennym. Sk³adaj¹ siê na ni¹ powiaty: ostródzki, niborski, szczycieñski, z¹dzborski, jañsborski, lecki, e³cki, oleckowski oraz skrawki po³udniowe powiatów: go³dapskiego, wêgoborskiego, rastymborskiego. Ziemiê tê na Niemcach zdobêdziemy, poniewa jest ona niezbêdna dla rozwoju i potêgi Narodu Polskiego, Niemcy zaœ zaw³adnêli ni¹ tylko przypadkowo. Ziemia tyl ycka sk³adaj¹ca siê z powiatów: tyl ycko-rawneckiego, pi³kalskiego, labiawskiego i nizinnego stanowi tzw. Litwê Prusk¹, która musi przypaœæ Polsce z uwagi na przy³¹czenie do niej Mazurów, zwi¹zanych z ni¹ gospodarczo. Powiaty bytowski, lêborski i s³upski niezbêdne s¹ dla umocnienia naszego dostêpu do morza. Poza tym ziemiê tê zamieszkuj¹ Kaszubi; katolicy, co u³atwi niezmiernie asymilacjê tych obszarów. 14 Feliks Nowowiejski ( ); polski dyrygent, pedagog, kompozytor urodzony na Warmii. W 500. rocznicê bitwy pod Grunwaldem w Krakowie po raz pierwszy wykonano Rotê skomponowan¹ przez niego do s³ów Marii Konopnickiej. 15 Józef Rufin Wybicki ( ); polski pisarz i polityk, adwokat, autor s³ów Mazurka D¹browskiego. 93

94 Powy sze motywy przes¹dzaj¹ o koniecznoœci przy³¹czenia wyszczególnionych terytoriów do Rzeczypospolitej. Marchia Graniczna, czyli zachodnie powiaty Poznañskiego i Pomorza, które nie powróci³y jeszcze do Polski, s¹ zamieszka³e przez ludnoœæ polsk¹ w 22% na mieszkañców, przy czym, rzecz charakterystyczna, odsetek ludnoœci polskiej wykazuje sta³¹ tendencjê do wzrostu. Najwiêksze skupienia Polaków grupuj¹ siê ko³o Z³otowa i Babimostu. Jest wiêc oczywistym, i przywrócenie tych ziem Polsce le y w granicach obowi¹zków polityki polskiej. Taki jest nasz program w sprawie niemieckiej. Program ten musimy zrealizowaæ za naszego ycia, k³ad¹c tam podwaliny pod mocarstwowe stanowisko Polski. Mocarstwowoœæ bowiem Rzeczypospolitej le y na Zachodzie, nie zaœ na Wschodzie, jak twierdz¹ ludzie wybieraj¹cy w polityce liniê najmniejszego oporu. Trudnoœæ zaœ realizacji powy szego programu dowodzi jednego: wielkoœci naszych zadañ. Z tego zaœ mo emy byæ tylko dumni. Zasady polityki gospodarczej Potêga polityczna, rozwój kultury i dobrobyt narodu jest celem naszej dzia³alnoœci, a jednym ze œrodków polityka gospodarcza narodu, znajduj¹ca swój najlepszy wyraz w polityce gospodarczej pañstwa. Rozumiej¹c bogactwo narodu jako podstawê rozrostu narodu, nie uznajemy prymatu spraw gospodarczych w yciu ludzkim ani w hierarchii moralnej. Gospodarcza strona ludzkich wysi³ków powinna byæ podporz¹dkowana i wprzêgniêta do s³u by interesom narodowym, w bie ¹cej zaœ dobie ubóstwa i koniecznych poœwiêceñ dla przysz³oœci wyst¹pimy przeciwko materializmowi i u yciu, sk¹dkolwiek by one pochodzi³y. Przeciwstawiaj¹c siê z³udnym obietnicom zasadniczej poprawy sytuacji gospodarczej w rezultacie zakoñczenia siê rzekomo przemijaj¹cego kryzysu, stwierdzamy, e kryzys dotyka wspó³czesnych form miêdzynarodowego ustroju kapitalistycznego i znamionuje zarówno w swoich skutkach, jak i œrodkach zaradczych powstawanie gospodarczych ustrojów narodowych. Silna gospodarczo bêdzie Polska, gdy siê uniezale ni od gospodarstwa œwiatowego i oprze na rozwoju rynku wewnêtrznego, 94

95 i wszystkich ga³êzi gospodarstwa mog¹cych zaspokoiæ potrzeby krajowe. Uk³ad ycia gospodarczego œwiata wskazuje, e liberalizm w miêdzynarodowej polityce handlowej chyli siê ku koñcowi, œwiadomoœæ odrêbnoœci i sprzecznoœci interesów gospodarczych narodów kszta³tuje i wzmacnia typ niezale nego w granicach mo liwoœci gospodarstwa narodowego. Nastawienie polityki gospodarczej w tym kierunku jest zadaniem rz¹du, posiadaj¹cego ró ne ku temu œrodki. Rozwój rynku wewnêtrznego prowadzi do zmniejszenia zale noœci politycznej kraju od finansów obcych i zmniejsza udzia³ zagranicy w dochodzie narodowym, przeciwdzia³anie zaœ, jak w Polsce, tym d¹ eniom mo e daæ jedynie doraÿne wyniki, okupione obci¹ eniem krajowego spo ycia, uniemo liwieniem krajowej produkcji uzyskania trwa³ych podstaw pracy i uzale nieniem rozwoju gospodarczego od koniunktur œwiatowych. Taka budowa organizmu gospodarczego wymaga równomiernego rozwoju rolnictwa i przemys³u, gdy jednostronnoœæ w tej dziedzinie w warunkach geograficznych Polski zniweczy podstawy niezale noœci pañstwowej. Popieranie wszelkiego przemys³u by³oby jednak b³êdne, potrzebnym zaœ jest rozwijanie go w oparciu o krajowe surowce, których u ywanie w produkcji dla rynku polskiego winien w ostatecznoœci zapewniaæ przymus pañstwowy. Rodzaj wytwórczoœci powinien kierowaæ siê zasad¹ zatrudniania jak najwiêcej si³ roboczych przy najmniejszym kapitale. Intensyfikacja produkcji rolniczej i coraz wiêksza liczba ludnoœci niewyzyskanej w pe³ni swych si³ produkcyjnych wymaga, szczególnie przy naszym przyroœcie ludnoœci, aby czynnik zatrudnienia sta³ siê sprawdzianem celowoœci poczynañ gospodarczych. Twórczoœæ gospodarcza jest przejawem twórczoœci narodu i wysi³ku wszystkich jego klas i zawodów. Wspólnoœæ interesów moralnych i materialnych narodu jest silniejsza od przeciwieñstw klasowych. Istniej¹ce pomiêdzy poszczególnymi klasami i jednostkami sprzecznoœci winny byæ podporz¹dkowane interesom narodu jako interesom wy szego rzêdu. Wzrostowi ludnoœci w Polsce musi towarzyszyæ wzrost bogactwa, inaczej bowiem bêdziemy ubo eæ. Wzrost si³ wytwórczych, czyli kapita³u produkcyjnego, nale y oprzeæ na w³asnoœci indywidualnej, dziedziczeniu i kapitalizacji prywatnej, których motorem 95

96 jest si³a motywu osobistego i rodzinnego. Stoj¹c na stanowisku w³asnoœci indywidualnej wiemy, e jak ka dy ustrój i ten mo e byæ Ÿród³em nadu yæ, którym nasze zasady moralne ka ¹ siê przeciwstawiaæ. Broniæ w³asnoœci nie znaczy nie zwalczaæ wyzysku z czyjejkolwiek strony: kapitalisty, zwi¹zku czy lichwiarza. Instytucja w³asnoœci nie mo e siê rozwijaæ w obecnych warunkach braku bezpieczeñstwa i pewnoœci. Aby je stworzyæ, nie doœæ jest gwarancji zmiennych zawsze ustaw, trzeba, aby w³asnoœæ bêd¹ca warunkiem rozwoju jednostki i narodu przesz³a w instynkty spo- ³eczne, aby naród zorganizowa³ siê na zasadach poszanowania prawa w³asnoœci i porz¹dku prawnego, które bêd¹ tkwiæ w masach. Sprzyjaæ temu bêdzie upowszechnienie w³asnoœci. Ustrój oparty na najwiêkszej liczbie samodzielnych jednostek gospodarczych jest celem naszych wysi³ków. Dlatego te d¹ yæ bêdziemy do wytworzenia jak najwiêkszej liczby samodzielnych warsztatów pracy, aby jak najszerszym masom Polaków zapewniæ warunki bytu. Ruchowi narodowemu zale y bardziej na tym, aby wszyscy Polacy mieli œrednie warunki materialne ni na istnieniu nielicznej sfery ludzi bardzo zamo nych przy jednoczesnym wegetowaniu materialnym wiêkszoœci narodu. Wi¹ e siê z t¹ kwesti¹ istnienie wielkich przedsiêbiorstw jak trusty, koncerny, kartele etc. Nasz pozytywny stosunek do nich zale y od tego, czy bêd¹ zadoœæ czyni³y nastêpuj¹cym warunkom. Przede wszystkim nie mog¹ byæ przymusowe, lecz konkurencja z nimi musi byæ mo liwa dla ka dego przedsiêbiorstwa polskiego. Kartel przymusowy jest jeszcze dlatego szkodliwy, poniewa mo e dyktowaæ i narzucaæ konsumentowi zarówno cenê, jak i gatunek towaru, co ³atwo prowadzi do wyzysku. Po drugie, jesteœmy zdecydowanymi przeciwnikami anonimowoœci kapita³u, ta absurdalna bowiem zasada doprowadza do tego, e najwa - niejsze ga³êzie przemys³u polskiego s¹ opanowane przez kapita³ zagraniczny, czêsto nam wrogi. Wœród spó³ek akcyjnych najsilniej opanowane przez kapita³ zagraniczny s¹ nastêpuj¹ce ga³êzie przemys³u: hutnictwo i górnictwo naftowe 82,9%, gazownie i elektrownie 77,3%, przemys³ chemiczny 53,1% górnictwo wêglowe 50,4%, przemys³ papierniczy 38%, przedsiêbiorstwa komunikacyjne i telefoniczne 28% i przemys³ drzewny 21%. 96

97 Jeszcze groÿniejsz¹ rolê od kapita³u miêdzynarodowego, w znacznej mierze ydowskiego, a opartego na niezdrowych podstawach, gra, dziêki zasadzie bezimiennoœci kapita³u, krajowy kapita³ ydowski. Musi on byæ unieszkodliwiony przez odpowiedni¹ gospodarkê pañstwow¹, kierowan¹ w myœl naszych wytycznych w sprawie ydowskiej. Wystêpujemy wreszcie przeciwko szeroko stosowanej w wielkich przedsiêbiorstwach mechanizacji pracy, co powoduje masowe zwalnianie robotników. Nie mo e tu byæ uzasadnieñ, e mechanizacja zapewnia wiêksze zyski producentowi. Mechanizacja pracy obok masowego bezrobocia powoduje zanik poczucia godnoœci zawodowej i mi³oœci pracy. Przywrócenie godnoœci pracy robotnika jest naszym zamiarem. W³asnoœæ jest funkcj¹ spo³eczn¹, której wykonywanie ku po- ytkowi Polski jest pierwszym obowi¹zkiem ka dego obywatela. Naród wielki musi rozporz¹dzaæ w³asnymi narodowymi kapita³ami, a proces rodzimej kapitalizacji jest podstaw¹ przysz³oœci gospodarczej kraju. Hamuj¹ca go inwazja obcych kapita³ów zmusza do walki z kapita³em eruj¹cym w Polsce. Zdobycz¹ cywilizacji jest zdolnoœæ jednostki do samodzielnego dzia³ania, oparta na motywie osobistym. Na jednostce bezpoœrednio gospodaruj¹cej, a nie na zbiorowoœci, chcemy oprzeæ budowê gospodarcz¹. Podstaw¹ ustroju gospodarczego musi byæ wspólnota rodzinna. Na rodzinie i niewielkim, indywidualnie kierowanym warsztacie pracy opieraæ siê winno gospodarstwo narodowe. Pañstwo kreœli tylko kierunek rozwoju gospodarczego, ustala jego zasady, kontroluje ich wykonanie. 97

98 W³odzimierz Sznarbachowski 16, Nasz radykalizm, Akademik Polski, nr 2, 10 paÿdziernika 1933 r., s. 1. Radykalizm bynajmniej nie jest, jak tego chc¹ niektórzy, jakimœ okreœlonym systemem spo³ecznym czy te politycznym. Radykalizm programu to g³oszenie nowych sprawdzianów wartoœci, nowych prawd, odmiennych od dotychczas obowi¹zuj¹cych. Radykalizm czynu to u ywanie œrodków bezwzglêdnych, ale pewnie, najkrócej i prosto prowadz¹cych do wytkniêtego celu. Nie jest wiêc radykalizm adnym moralnym sprawdzianem wartoœci ideologii czy wartoœci postêpowania jest tylko obiektywnym stwierdzeniem faktu pojawienia siê nowych idei i faktów, i u ywania bezwzglêdnych œrodków do wprowadzenia w ycie tych idei. W rzeczywistoœci ka dy nowy program w nowy sposób rozwi¹zuj¹cy wcale lub Ÿle rozwi¹zywane dotychczas problemy jest radykalnym. Ale spoœród nich tylko jeden jest sprawiedliwym i zbawczym: ten mianowicie, którego wartoœæ mo emy oceniæ wiel- 16 W³odzimierz Sznarbachowski ( ); przed wojn¹ publicysta i dzia³acz RNR-u. Poeta, publicysta, dziennikarz, radiowiec. By³ wiêÿniem Berezy Kartuskiej (nr 6). Publikowa³ na ³amach: Akademika Polskiego, Ruchu M³odych, Prze³omu, Ruchu Gospodarczego. Po wydostaniu siê z okupowanej Polski W³odzimierz Sznarbachowski znalaz³ siê w Rzymie, gdzie dzia³a³ w podziemnej Delegaturze Rz¹du RP na uchodÿstwie. Wst¹pi³ do zakonspirowanej W³oskiej Partii Socjalistycznej, a po jej roz³amie przeszed³ do Partii Socjaldemokratycznej Saragata. Za³o y³ i redagowa³ - jako cywilny pracownik II Korpusu gen. Andersa kwartalnik literacko-polityczny Iridion. W 1946 r. wst¹pi³ do dzia³aj¹cej na emigracji Polskiej Partii Socjalistycznej. W 1952 r. osiedli³ siê w Monachium, podejmuj¹c pracê w Rozg³oœni Polskiej Radia Wolna Europa. Z RWE wspó³pracowa³ do 1990 r. W latach osiemdziesi¹tych zwi¹zany z wydawanym w Berlinie Zachodnim miesiêcznikiem Archipelag. 98

99 koœci¹ us³ug, jakie wyœwiadcza rozwojowi dobra narodu. Ka dy czyn bezwzglêdny jest radykalnym. Spoœród nich tylko te, które s³u ¹ dobru narodu, s¹ s³uszne i godne u ycia. Ruch M³odych, ¹daj¹c przywrócenia w³aœciwej miary dla oceny tego, co jest dobre i tego, co jest z³em, przynosi z sob¹ rewolucyjne przewartoœciowanie dotychczasowych wartoœci. Nasze kryterium dobro narodu nie tylko usuwa z zaszczytnych piedesta³ów niew³aœciwie tam umieszczone pojêcia, zas³ugi i osoby, nie tylko zawiera w sobie now¹ miarê oceny wartoœci czynu zbiorowego i czynu jednostki, ale oznacza przebudowê od podstaw ustroju spo³ecznego, gospodarczego i politycznego. Nie ci, którzy zw¹ siê szumnie postêpowcami, ale w istocie zaœniedzia³¹ i gorzej bo fa³szyw¹ miar¹ humanitaryzmu praw jednostki i walki klas mierz¹ ycie i jego przejawy nie s¹ ci radyka³ami, ale my, którzy g³osz¹c niekiedy nawrót do œredniowiecza, ¹damy nowych wzorców i sprawdzianów. I to jest nasz radykalizm programu. A jesteœmy radykalni nie tylko tym, e miêdzynarodowemu interesowi przeciwstawiamy s³u bê dla dobra narodu, e parlamentaryzm [ ] zast¹pimy rz¹dem elity narodowej, e nasza ideologia zadaje k³am fa³szywym prawom, ale i tym, e w wymiataniu nagromadzonych œmieci u ywamy œrodków bezwzglêdnych. I to jest nasz radykalizm czynu. Radykalizm czynu to konsekwentne, nieugiête postêpowania zmierzaj¹ce do urzeczywistnienia obranego celu. To kroczenie naprzód w ster powodzi, bez adnych za³amañ, bez adnych wahañ. To organizacja œwiadomych si³, œwiadome i pe³ne u ycie: mêstwo jest cnot¹ wielk¹, jak roztropnoœæ i sprawiedliwoœæ. A e moc mêstwa wydaæ siê mo e wielu brutaln¹, e konsekwentna linia dzia³ania, która nie omija napotkanych przeszkód, ale uderza w nie i je obala [...] to nie nasza ju jest wina i nie nasz b³¹d. Stosowanie pó³œrodków, kompromisy nie rozwi¹ ¹ nigdy pal¹cych zagadnieñ, odsun¹ tylko chwilê wybuchu sztucznie tajonego wrzenia. Jedynie cesarskie ciêcie, skierowane przeciw panuj¹cemu porz¹dkowi, uzdrowiæ mo e [...] pe³en si³ naród, ocaliæ czystoœæ i niezale noœæ rasy i kultury. 99

100 Dlatego dziœ ca³e m³ode pokolenie czuj¹ce ci¹ ¹c¹ na sobie odpowiedzialnoœæ za przysz³oœæ narodu powinno skupiæ organizacjê swych œwiadomych si³ w jednym obozie narodowym buduj¹cym Wielk¹ Polskê. Zachowaæ bowiem byt, znaleÿæ sposób rozwoju tego ycia w formach jak najpe³niejszych i jak najtrwalszych oto g³ówny instynkt, w etyce zbiorowej narodu najszlachetniejszy i zbawczy. Nasz twórczy radykalizm programu, nasz sprawiedliwy radykalizm czynu gotuje Ruchowi M³odych zwyciêstwo przywo³ane wysi³kiem powszechnej pracy, powszechnego czynu zbiorowego. 100

101 Deklaracja Obozu Narodowo-Radykalnego, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 13, 15 kwietnia 1934 r., s. 1. W poczuciu odpowiedzialnoœci dziejowej wobec Narodu, przedstawiciele m³odego pokolenia polskiego stwierdzaj¹: * e wszelkie przemiany spo³eczne, wstrz¹saj¹ce podstawami ca³ego dzisiejszego œwiata, wymagaj¹ nowych metod, nowych hase³ i nowych ludzi, * e szerz¹cy siê kryzys oraz pog³êbiaj¹ca siê stale nêdza ludnoœci polskiej domagaj¹ siê stanowczego zerwania z obecnym ustrojem i zdecydowanej narodowej polityki gospodarczej, * e istniej¹ce dotychczas ugrupowania polityczne zbyt wros³y w dzisiejsze stosunki, aby mog³y siê im przeciwstawiæ, a bêd¹c rozdarte sporami o przesz³oœæ, nie s¹ zdolne skupiæ wszystkich si³ Narodu do walki o przysz³oœæ Polski, * e wreszcie ruch zmierzaj¹cy do uzdrowienia stosunków moralnych, politycznych i gospodarczych w Polsce nie mo e obejœæ siê bez skrystalizowanego wyrazu i bez organizacyjnej odrêbnoœci i nawi¹zuj¹c do dawnych wielkich idea³ów ruchu wszechpolskiego powo³uj¹ do ycia Obóz Narodowo-Radykalny. Obóz Narodowo-Radykalny, wychodz¹c z pokolenia, które na polach bitew walczy³o o istnienie i granice Polski i w zrozumieniu wartoœci tej ofiary chyli czo³o przed krwi¹ przelan¹ dla Polski, bez wzglêdu na to, kiedy i w jakich formacjach zosta³a przelana, a piêtnuje tych, którzy na ofiarach krwi buduj¹ w³asne korzyœci. Obóz Narodowo-Radykalny jest dalszym ci¹giem Ruchu M³odych, obejmuj¹cym pokolenia wychowane b¹dÿ w czasie wojny, b¹dÿ ju w niepodleg³ej OjczyŸnie. Ruch ten potrafi³ niegdyœ na ³awach akademickich oczyœciæ ycie m³odzie y z wp³ywów ydowskich, a jako Obóz Wielkiej Polski obj¹æ szerokie masy ch³opów, robotników, mieszczan i inteligentów, zatrzeæ ró nice klasowe i dzielnicowe, i sprawiæ, e m³ode pokolenie jest najbardziej polskie z krwi i ducha. 101

102 Obóz Narodowo-Radykalny stoi na gruncie zasad katolickich, w szczególnoœci zaœ d¹ yæ bêdzie do tego, by prawodawstwo zapewnia³o wychowanie chrzeœcijañskie m³odych pokoleñ, wziê³o pod opiekê zadania rodziny i umo liwi³o oparcie ycia politycznego i gospodarczego na podstawach moralnoœci katolickiej. Obóz Narodowo-Radykalny wychodzi z za³o enia, e w pañstwie polskim gospodarzem winien byæ Naród Polski, zorganizowany jako jedna niepodzielna ca³oœæ. Na powy szej zasadzie opiera nastêpuj¹ce wytyczne, które stan¹ siê podstaw¹ programu uchwalonego na pierwszym zjeÿdzie wszechpolskim ONR: 1. Pañstwo polskie winno obj¹æ swym zasiêgiem kulturalnym i politycznym, i swymi granicami, wszystkie ziemie zamieszkane zwart¹ mas¹ przez Polaków oraz pozostaj¹ce pod wp³ywami polskiej cywilizacji. 2. Pañstwo polskie powinno byæ organizacj¹ zbrojn¹ narodu, w którym duch o³nierski przenika Naród, a duch narodowy armiê, s³u ba zaœ wojskowa stanowi zaszczytny obowi¹zek ka dego Polaka i najwa niejszy etap wychowania narodowego. 3. W Pañstwie polskim prawa publiczne posiadaæ mog¹ tylko ci, którzy s¹ dziedzicami cywilizacji polskiej lub godni s¹ staæ siê jej wspó³twórcami. Ludnoœæ ruska i bia³oruska winna posiadaæ pe³ne prawa obywatelskie. yd nie mo e byæ obywatelem pañstwa polskiego i póki jeszcze ziemie polskie zamieszkuje powinien byæ traktowany jedynie jako przynale ny do pañstwa. 4. Dzisiejszy ustrój gospodarczy, opieraj¹cy siê na niesprawiedliwoœci spo³ecznej, bêd¹cy Ÿród³em wp³ywów ydowskich oraz nêdzy i wyzysku polskich mas pracuj¹cych, musi byæ obalony jako niemoralny i szkodliwy dla Narodu. Narodowy ustrój gospodarczy winien byæ oparty na nowym cz³owieku, wychowanym w zasadach chrzeœcijañskich i œwiadomym swych obowi¹zków wobec w³asnego Narodu. W³asnoœæ prywatna, bêd¹c funkcj¹ spo³eczn¹, powinna byæ chroniona przez prawo jako podstawa bytu rodziny, nie zaœ jako Ÿród³o wyzysku i nadu yæ. 5. Naród polski winien byæ w³aœcicielem bogactw naturalnych kraju i jedynym ich gospodarzem. Naczelnym celem gospodarki narodowej jest zapewnienie bytu ka demu Polakowi, a ca³emu Narodowi niezale noœci gospodarczej niezbêdnej do posiadania 102

103 niepodleg³oœci politycznej. Wytwórczoœæ polska, uniezale niona od koniunktury œwiatowej, zaspokoiæ powinna wszystkie istotne potrzeby gospodarstwa narodowego. 6. Prawo do posiadania ziemi polskiej ma przede wszystkim ch³op polski. Pañstwo powinno d¹ yæ do wytworzenia jak najwiêkszej liczby drobnych i œrednich gospodarstw przez parcelacjê wielkich obszarów rolnych (latyfundiów). ydowskie poœrednictwo w handlu produktami rolnymi, bêd¹ce Ÿród³em nêdzy wsi polskiej, musi byæ usuniête. 7. Ci¹g³e umniejszanie maj¹tku narodowego przez kapita³ miêdzynarodowy winno byæ przerwane przez wyw³aszczenie i unarodowienie zak³adów u ytecznoœci publicznej oraz wielkich przedsiêbiorstw górniczych, hutniczych i elektrowni, opartych na kapitale obcym. 8. Ka dy Polak ma prawo do pracy w Polsce. Pañstwo polskie winno stworzyæ warunki umo liwiaj¹ce powstawanie ma- ³ych zak³adów rzemieœlniczych i przemys³owych. Bezrobotni Polacy ze wsi i miast winni znaleÿæ zajêcie w handlu i rzemioœle. Emigrowaæ z Polski powinni ydzi, nie zaœ zmuszani do tego nêdz¹ ch³op i robotnik polski. Od ydzenie miast i miasteczek polskich jest niezbêdnym warunkiem zdrowego rozwoju gospodarstwa narodowego. 9. Ustrój narodowy pañstwa oparty byæ musi na hierarchii ofiarnoœci, hierarchii wynikaj¹cej ze stopnia zwi¹zania losów ka dego Polaka z losami Narodu jako ca³oœci, nie zaœ na hierarchii pieni¹dza i materialistycznym stosunku do pañstwa, na czym oparte s¹ dzisiejsze ustroje zarówno parlamentarne, jak i policyjne. W³adzê w pañstwie winna sprawowaæ hierarchiczna organizacja Narodu, w której ka dy Polak na w³aœciwym terenie wspó³dzia³a w rz¹dach narodowych. Ustrój narodowy przywróciæ musi powagê i rz¹dy prawa, odrodzenie godnoœci osobistej Polaka i zast¹piæ rz¹dy mechanicznej si³y rz¹dami autorytetu pañstwa. Zajmowanie wy szego stanowiska w organizacji politycznej Narodu nak³adaæ bêdzie na ka dego wiêksze obowi¹zki i wiêksz¹ odpowiedzialnoœæ, nie zaœ stawaæ siê Ÿród³em przywilejów i korzyœci. Obóz Narodowo-Radykalny, opieraj¹c siê na tych zasadach, zwalczaæ bêdzie zdecydowanie wszystko, co godzi w ca³oœæ Naro- 103

104 du Polskiego, a przede wszystkim miêdzynarodowe organizacje komunistyczne, masoñskie i kapitalistyczne. ONR przystêpuje do pracy z g³êbok¹ wiar¹, e program jego skupi pod sztandarami narodowo-radykalnymi ca³e m³ode pokolenie polskie, a jego praca i walka doprowadzi do wywo³ania wielkiego ruchu i urzeczywistnienia idei Wielkiej Polski. Komitet Organizacyjny Obozu Narodowo-Radykalnego: W³adys³aw Dowbor, Tadeusz Gluziñski, Jan Jodzewicz, Jan Mosdorf, Mieczys³aw Prószyñski, Tadeusz Todtleben, Wojciech Zaleski, Jerzy Czerwiñski 104

105 (as), Przes³anki wizji narodowej Polski jutra. Podstawy ideowe Ruchu M³odych. Hierarchia wartoœci, celów, praw i obowi¹zków, ABC. Nowiny Codzienne, nr 114, 20 kwietnia 1935 r., s. 3. Wizja Ruchu M³odych jest bardziej jaskrawa i zdecydowana, bardziej wykoñczona ni wizja, któr¹ tworzy Stronnictwo Narodowe, gdzie wiele rzeczy nie zosta³o definitywnie okreœlonych. Cel Narodu naczelnym kryterium Gdy komuniœci i ludowcy konstruuj¹ sw¹ wizjê wychodz¹c z za³o eñ materialnych, narodowcy przyjmuj¹ za podstawê za³o- enia ideowo-moralne. Ich wizja Polski nie kszta³tuje siê tak e w p³aszczyÿnie li tylko zadowolenia obywateli i nie ono jest podstaw¹ ich dzia³añ i planów. Polska ma do spe³nienia wielk¹ wizjê dziejow¹ kolosaln¹ rolê w historii œwiata. Ustrój jej musi s³u yæ temu celowi, nawet gdyby to kolidowa³o z celami indywidualnymi. Bóg i Naród Dzisiejszy chaos i kryzys, obecne zamieszanie i niepewnoœæ wynikaj¹ wed³ug koncepcji Ruchu M³odych z za³amania siê ideowych podstaw ycia i to w daleko silniejszym stopniu ni z powodu zaburzeñ w ustroju gospodarczym. Ludzie dziœ w lwiej czêœci nie wiedz¹, czego chc¹, nie maj¹ adnych sta³ych punktów oparcia dla swego ycia, nie maj¹ czemu s³u yæ ani o co walczyæ. Organizacja ycia ka dej jednostki wy³¹cznie pod k¹tem w³asnego zadowolenia powoduje zatracenie poczucia wspólnoœci, os³abienie wiêzów ³¹cz¹cych j¹ z podstawow¹ jednostk¹ celow¹ z narodem. Odrodzenie, wyjœcie z dzisiejszej epoki b³¹dzenia mo e nast¹piæ przez rewolucyjny zwrot ku wartoœciom bezwzglêdnym, z których pierwszymi w hierarchii jako cele najwy sze jednostki s¹: Bóg i Naród. 105

106 Rola m³odych Obecne pokolenie polskie, ludzie dwudziestego wieku, których nie tylko ambicj¹, ale i wol¹ jest, by Naród Polski by³ naprawdê narodem wielkim i silnym, a nie biernym narodkiem maj¹ dokonaæ tego zwrotu, maj¹ zast¹piæ obecny etap, jeden z nienajszczêœliwszych w naszej historii, i nawi¹zuj¹c do wielkiej przesz³oœci narodowej wydobyæ z Narodu Polskiego tak¹ sumê energii i dzielnoœci, która by starczy³a na pokolenia, narzuciæ tak ogromne cele, rozbudowaæ tak¹ wolê wielkoœci, by dynamika i atrakcyjnoœæ ich pchnê³a nasze ycie na nowe tory. Nowy ustrój Ustrój dzisiejszy, prze yty i karykaturalny, faworyzuj¹cy ma- ³oœæ ludzk¹ i premiuj¹cy biernoœæ ustrój, w którym pieni¹dz decyduje o wszystkim, musi zostaæ doszczêtnie zburzony. Zast¹pi go nowoczesny ustrój narodowy, którego podstaw¹ bêdzie wiara w koniecznoœæ oparcia ycia o wartoœci bezwzglêdne wiara, któr¹ maj¹ dziœ jedynie m³odzi. M³ode pokolenie bowiem reprezentuje harmoniê miêdzy potê nym pêdem do wartoœci bezwzglêdnych i wol¹ stosowania ich w yciu. St¹d nastêpuje dalsze szeregowanie zjawisk, myœlenie i dzia³anie m³odych wed³ug hierarchii wartoœci. Nowa hierarchia Ruchy narodowe, a polski Ruch M³odych w szczególnoœci, odrzucaj¹ u podstaw ustroju fa³szywe zasady równoœci, wolnoœci i braterstwa. Przyjmuj¹ one za podstawê warunki rzeczywiste, a nie utajone. Tote konstrukcja nowego ustroju wyprowadza siê z za³o enia, e nie ma na œwiecie i nie bêdzie ludzi absolutnie sobie równych, lecz s¹ jednostki mniej lub wiêcej wartoœciowe. Wartoœæ jednostki nale y mierzyæ prac¹ dla celów i dobra narodu. Nowy ustrój da wszystkim w równej mierze mo liwoœæ u ycia swych wartoœci przez jednostkê dla dobra narodu, ale wartoœciowaæ jednostkê, oceniaæ j¹ bêdzie wed³ug tego, czego ona w ramach swych mo liwoœci dokona³a. W ten sposób ka da jednostka 106

107 znajdzie siê w ramach hierarchii narodowej. Bêdzie ona mia³a mo noœæ, w zale noœci od swoich wartoœci moralnych i umys³owych, postêpuj¹c wzwy w ramach hierarchii, s³u yæ coraz intensywniej narodowi otrzymuj¹c w miarê postêpowania coraz wiêkszy wp³yw na ycie narodu. Im wy szy stopieñ zajmie jednostka w hierarchii narodowej, im wiêksz¹ w³adzê bêdzie posiada³a, tym wiêksze bêd¹ jej uprawnienia, ale i surowsza osobista odpowiedzialnoœæ. W hierarchicznym bowiem ustroju pañstwa nie ma miejsca na zbiorowe decyzje i zbiorow¹ odpowiedzialnoœæ. Ka dy pracuje na siebie i za siebie odpowiada, bior¹c odpowiedzialnoœæ za wszystko, co robi, bezpoœredni¹ i wy³¹czn¹. Naród zespó³ duchowy W yciu publicznym, jak i w yciu prywatnym musz¹ rz¹dziæ normy ideowe odpowiadaj¹ce tendencjom zespo³u duchowego, w którym yje jednostka narodu. Naród bowiem nie jest konstrukcj¹ sztuczn¹, nie tworzy go zbiór niezwi¹zanych ze sob¹ jednostek, ale jest zespo³em duchowym, o wyraÿnie okreœlonych cechach, tak e jednostka w nim yj¹ca reprezentuje pewien typ psychiczny. Cel wskazuje œrodki Ruch M³odych, pañstwo narodowe ma jako zadanie podstawowe uaktywniæ wszystkich cz³onków narodu, elementy bierne porwaæ i wci¹gn¹æ w ramy wielkiej pracy zdobywczej, ma uczyniæ naród zdyscyplinowan¹, œwiadom¹ armi¹. Gdy dla ruchu ludowego i komunizmu przebudowa ustroju w myœl g³oszonych przez nie zasad jest celem zasadniczym, maj¹cym doprowadziæ nasz Naród do dobrobytu i szczêœcia dla Ruchu M³odych nowy ustrój jest tylko œrodkiem, form¹, która ma umo liwiæ Narodowi Polskiemu osi¹gniêcie jego celów bezwzglêdnych. Cel ten to uczynienie Polski pierwszym narodem w hierarchii narodów silnych, rz¹dz¹cych œwiatem. 107

108 Nowy ustrój i czasy, które id¹, nie bêd¹ okresem spokoju i sybarytyzmu ale okresem walki i kolosalnego wysi³ku, ale nie bêd¹ to równie czasy beznadziejnego opuszczenia r¹k przez miliony g³odnych i bezrobotnych obywateli, czasy zdziczenia moralnego i znikczemnienia, czasy rz¹dów tajnych mafii, ydostwa, miêdzynarodówek czerwonej i z³otej ale okres budowy lepszego jutra, Wielkiej Polski. Staraliœmy siê wskazaæ pewne przes³anki ideowe Ruchu M³odych, z którego jako formacja polityczna powsta³ ONR. Boles³aw Piasecki na tle trzech symboli: Polskiej Organizacji Akcji Kulturalnej, Narodowej Organizacji Pracy i samej Falangi maj¹cej ³¹cznie tworzyæ Ruchu Narodowo-Radykalny 108

109 Wytyczne programu narodowo-radykalnego 109

110 110

111 Jan P³oñski, Nasze historyczne zadania, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 11, 1-8 kwietnia 1934 r., s. 1. Za 29 lat w historii narodów Polska bêdzie obchodziæ tysi¹clecie swego istnienia. eby godnie przedstawiæ œwiatu swój kraj jako potê ne, wielkie i zdrowe pañstwo, obecne m³ode pokolenie musi przez ten czas: I Od ydziæ Polskê. Jesteœmy krajem najbardziej opanowanym politycznie i gospodarczo przez miêdzynarodowe ydostwo, przeto ju ta jedna sprawa bêdzie wymaga³a od obecnego pokolenia wprost tytanicznych wysi³ków. II Uzdrowiæ moralnie Naród Polski, co wymagaæ bêdzie nadzwyczajnego natê enia najlepszych uczuæ i si³ duszy polskiej przy têpieniu wszelkiego z³a, nadu yæ, defraudacji, korupcji i pornografii. III Zmieniæ ustrój polityczny i gospodarczy, by ka da rodzina mia³a zapewnione Ÿród³o do ycia, by nieliczni uprzywilejowani nie yli kosztem tysiêcy upoœledzonych i zapewniæ rzeczywiste rz¹dy Narodowi Polskiemu w Polsce. IV Zbudowaæ Wielk¹ Polskê. W wytê onej pracy dogoniæ kulturê i cywilizacjê Zachodu, rozwin¹æ w³asn¹ rodzim¹ kulturê, uzbroiæ naród moralnie i fizycznie. Do osi¹gniêcia powy szego celu, do tej olbrzymiej walki i pracy, nie wystarcz¹ najbardziej bohaterskie wysi³ki jednej klasy ludzi. Tu musi stan¹æ zbiorowo, œwietnie zorganizowany, jak najlepsza armia ca³y Naród. Patriotyczna, inteligentna, wykszta³cona m³odzie polska, ten przysz³y mózg narodu w walce i pracy nad odbudow¹ potêgi Polski musi z³¹czyæ siê z tak¹ drzemi¹c¹ potêg¹ o niespo ytej sile, jak¹ jest lud, stanowi¹cy do 70% narodu i z tak¹ si³¹ bojow¹ jak klasa robotnicza, która jest decyduj¹cym czynnikiem w walkach spo³ecznych, co wykaza³a nie tylko historia ubieg³ego stulecia, ale 111

112 i ostatnie zwyciêskie ruchy faszyzmu i hitleryzmu. Dzisiejsza inteligentna m³odzie polska, prze ywaj¹ca kryzys i walcz¹c o chleb, kszta³ci siê w twardej szkole biedy, uczy siê yæ i pracowaæ dla jutra, urabia swoje charaktery i wychowuje sobie wodzów. Kryzys i bezrobocie wyrzuca j¹ na ulice, gdzie dola jej staje siê podobn¹ doli stale upoœledzonego cz³owieka, tj. robotnika. Ta m³odzie inteligenta, staj¹c do walki politycznej np. z ydostwem, dostaje siê za kraty, gdzie poznaje bezmiar krzywdy szarego cz³owieka, którego np. za drobn¹ kradzie pope³nion¹ z g³odu skazuje siê okrutnie, bezlitoœnie, czêsto na wiêcej lat wiêzienia ni eli wielkiego defraudanta aferzystê. Dla tych straceñców losu, którzy najpiêkniejsze lata ycia trac¹ za kratami za bunt przeciw niesprawiedliwoœci, czêsto jedyn¹ radoœci¹ rozkosz¹ jest myœl o zemœcie za krzywdê upoœledzonych, zemœcie, któr¹ mog¹ nasyciæ tylko potoki krwi. W murach wiêzienia, w suterenach i poddaszach tworzy siê zarzewie strasznej rewolucji, czaj¹cej siê dziœ w podziemiach. Tak oto m³oda inteligencja, prze ywaj¹c obecny kryzys i biedê, walcz¹c o chleb i naj ywotniejsze interesy narodu, staje siê absolwentem najwy szej, bo twardej szko³y ycia, a na ulicy i za kratami dziel¹c los skrzywdzonego szarego cz³owieka, zaczyna go rozumieæ, a z braku ju pod³o a do walki klasowej, ³¹czy siê z nim do walki o wspólne lepsze jutro. I to jest szczêœciem w nieszczêœciu oraz zapowiedzi¹ zwyciêstwa. W Rosji inteligencja nie by³a zespolona z ludem, tote za biernoœæ, za zobojêtnienie dla potrzeb i cierpieñ ogó³u, za ycie pe³ne egoizmu na gruzach swojej potêgi, w potokach w³asnej krwi kona³a podle, niewolniczo pod no em komuny. Dziœ w Polsce kryzys ³¹czy na ulicy m³ody mózg narodu z jego ramieniem. Dziœ w Polsce m³odzie najró niejszych nawet od³amów i zabarwieñ zaczyna rozumieæ, i ycie narzuca nam cztery zasadnicze historyczne zadania: I Od ydziæ Polskê. II Uzdrowiæ moralnie Naród Polski. III Zmieniæ ustrój polityczny i gospodarczy. IV Zbudowaæ Wielk¹ Polskê. 112

113 Deklaracja Ideowa Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej, ABC. Nowiny Codzienne, nr 307, 26 paÿdziernika 1936 r., s. 3. Wielkie przemiany spo³eczne wstrz¹saj¹ce podstawami dzisiejszego œwiata wymagaj¹ nowych metod, nowych hase³, nowych ludzi. Szerz¹cy siê kryzys oraz stale pog³êbiaj¹ca siê nêdza ludnoœci polskiej domagaj¹ siê stanowczego zerwania z obecnym ustrojem i zdecydowania narodowej polityki gospodarczej. adne z istniej¹cych dziœ w Polsce jawnie i legalnie ugrupowañ politycznych, wros³ych zbyt g³êboko w dzisiejsze stosunki i rozdartych ja³owymi sporami o przesz³oœæ, nie jest zdolne pod swymi sztandarami zjednoczyæ wszystkich zdrowych si³ Narodu do walki o przysz³oœæ Polski. Na gruzach obecnego ustroju partyjnego musi powstaæ wielka organizacja polityczna Narodu Polskiego oparta na idei narodowo-radykalnej i obejmuj¹ca wszystkich zdrowo i uczciwie myœl¹cych Polaków. Dlatego te m³odzie akademicka, jako awangarda i pionierka nowego ³adu narodowego w Polsce, powo³a³a do ycia Narodowy Zwi¹zek Polskiej M³odzie y Radykalnej jako organizacji politycznej Narodu Polskiego, wspó³twórców i wychowawców nowego ustroju politycznego i gospodarczego, maj¹cego swoje Ÿród³o w idei narodowo-radykalnej i bêd¹cego jej konsekwencj¹. Narodowy Zwi¹zek Polskiej M³odzie y Radykalnej stoj¹c na gruncie zasad katolickich i wychodz¹c z za³o enia, e w Pañstwie Polskim gospodarzem winien byæ Naród Polski zorganizowany jako jedna niepodzielna ca³oœæ opiera siê w swej pracy wychowawczej na nastêpuj¹cych wytycznych: 1) Pañstwo polskie winno obj¹æ w swym zasiêgu kulturalnym i politycznym, i swymi granicami, wszystkie ziemie zamieszka³e zwart¹ mas¹ przez Polaków oraz pozostaj¹ce pod wp³ywami polskiej cywilizacji. 113

114 2) Pañstwo polskie powinno byæ organizacj¹ zbrojn¹ Narodu, w której duch o³nierski przenika Naród, a duch narodowy armiê, s³u ba zaœ wojskowa stanowi zaszczytny obowi¹zek ka dego Polaka i najwa niejszy etap wychowania narodowego. 3) W Pañstwie Polskim prawa publiczne posiadaæ mog¹ tylko ci, którzy s¹ dziedzicami cywilizacji polskiej lub godni s¹ staæ siê jej wspó³twórcami. Ludnoœæ ruska i bia³oruska winna posiadaæ pe³ne prawa obywatelskie. yd nie mo e byæ obywatelem Pañstwa Polskiego i póki jeszcze ziemie polskie zamieszkuje powinien byæ traktowany jedynie jako obcy, przynale ny do Pañstwa, pozbawiony wszelkich praw publicznych i spo³ecznych. 4) Dzisiejszy ustrój gospodarczy, opieraj¹cy siê na niesprawiedliwoœci spo³ecznej, bêd¹cy Ÿród³em wp³ywów ydowskich oraz nêdzy i wyzysku polskich mas pracuj¹cych, musi byæ obalony jako niemoralny i szkodliwy dla Narodu. Narodowy ustrój gospodarczy winien byæ oparty na nowym, twórczym i wolnym cz³owieku, wychowanym w zasadach chrzeœcijañskich i œwiadomym swych obowi¹zków wobec w³asnego Narodu. W³asnoœæ prywatna, bêd¹ca podstaw¹ bytu rodziny, winna byæ chroniona przez prawo, ale cz³owiek u ywaj¹cy tej w³asnoœci wbrew dobrym interesom Narodu musi byæ jej pozbawiony. 5) Naród Polski winien byæ w³aœcicielem bogactw naturalnych kraju i jedynym ich gospodarzem. Naczelnym celem gospodarki narodowej jest zapewnienie bytu ka demu Polakowi, a ca³emu Narodowi niezale noœci gospodarczej, niezbêdnej do posiadania niepodleg³oœci politycznej oraz potêgi zewnêtrznej. Wytwórczoœæ polska uniezale niona od koniunktury œwiatowej, zaspokoiæ powinna wszystkie istotne potrzeby gospodarstwa narodowego. 6) Prawo do posiadania ziemi polskiej ma przede wszystkim Polak zwi¹zany z ni¹ prac¹. Pañstwo powinno d¹ yæ do wytworzenia jak najwiêkszej liczby drobnych i œrednich gospodarstw przez parcelacjê wielkich obszarów rolnych (latyfundiów). ydowskie poœrednictwo handlu produktami rolnymi, bêd¹ce Ÿród³em nêdzy wsi polskiej, musi byæ usuniête. 7) Ci¹g³e umniejszanie maj¹tku narodowego przez kapita³ miêdzynarodowy winno byæ przerwane przez wyw³aszczenie i unarodowienie zak³adów u ytecznoœci publicznej oraz wielkich przedsiêbiorstw górniczych, hutniczych i elektrowni, opartych na kapitale obcym. 114

115 8) Ka dy Polak ma prawo do pracy w Polsce. Pañstwo polskie winno stworzyæ warunki umo liwiaj¹ce powstawanie zak³adów rzemieœlniczych i przemys³owych. Bezrobotni Polacy ze wsi i miast winni znaleÿæ zajêcie w handlu i rzemioœle. Emigrowaæ z Polski winni ydzi, nie zaœ zmuszeni do tego nêdz¹ ch³op i robotnik polski. Od ydzenie miast i miasteczek polskich jest niezbêdnym warunkiem zdrowego rozwoju gospodarstwa narodowego. 9) Ustrój narodowy pañstwa oparty byæ musi na hierarchii ofiarnoœci, hierarchii wynikaj¹cej ze stopnia zwi¹zania losów ka dego Polaka z losem Narodu jako ca³oœci, nie zaœ hierarchii pieni¹dza i materialistycznym stosunku do Pañstwa, na czym oparte s¹ dzisiejsze ustroje zarówno parlamentarne, jak i policyjne. W³adzê w Pañstwie winna sprawowaæ hierarchiczna organizacja Narodu, w której ka dy Polak na w³aœciwym terenie wspó³dzia³a w rz¹dach narodowych. Ustrój narodowy przywróciæ musi powagê i rz¹dy prawa, musi zast¹piæ rz¹dy mechanicznej si³y rz¹dami autorytetu Pañstwa, skojarzonymi z wolnoœci¹ i godnoœci¹ osobist¹ Polaka. Zajmowanie wy szego stanowiska w organizacji politycznej Narodu nak³adaæ bêdzie na ka dego wiêksze obowi¹zki i wiêksz¹ odpowiedzialnoœæ, nie zaœ stawaæ siê Ÿród³em przywilejów i korzyœci. Narodowy Zwi¹zek Polskiej M³odzie y Radykalnej pracuje z g³êbok¹ wiar¹, e wytyczne jego skupi¹ pod sztandarami Narodowo-Radykalnej [organizacji] ca³¹ m³odzie akademick¹, a jego praca doprowadzi do urzeczywistnienia idei Wielkiej Polski. 115

116 J. K. 1, Dwa radykalizmy, ABC. Nowiny Codzienne, nr 331, 18 listopada 1936 r., s. 1. Nasze postulaty w zakresie przebudowy ustroju wywo³uj¹ obawy w ko³ach nieco ostro niejszych; wysuwane s¹ tam zastrze enia, e nasz radykalizm ma byæ rzekomo zbli ony [ ] do socjalizmu, a nawet do komunizmu. Zachodzi tu g³êbokie i bardzo istotne nieporozumienie. Istniej¹ bowiem dwa radykalizmy. Jeden z nich, którego najjaskrawszym wyrazem jest komunizm, myœli o takiej przebudowie ustroju, który by stworzy³ idealne warunki dla bytowania narodu ydowskiego. Drugi, który dopiero powstaje, stawia sobie za cel w ten sposób urz¹dziæ dobry ustrój, aby odpowiada³ on w ca³ej pe³ni celom i zamierzeniom narodów rdzennych, a wiêc w Polsce celom i zamierzeniom narodu polskiego. Radykalizm komunistyczny stara siê zniszczyæ religiê, a przede wszystkim katolicyzm. Drugi radykalizm narodowy, chce oprzeæ budowê przysz³ego ustroju na zasadach etyki i œwiatopogl¹du katolickiego. Radykalizm komunistyczny d¹ y do przekszta³cenia spo³eczeñstw ludzkich w stada bydl¹t, pos³usznie poddaj¹cych siê komendzie bata. Radykalizm narodowy chce oprzeæ budowê przysz³ego spo³eczeñstwa na jednostkach wyposa onych w woln¹ wolê i inicjatywê w dzia³aniu, posiadaj¹cych du e poczucie godnoœci w³asnej. Radykalizm komunistyczny prowadzi do zniszczenia w³asnoœci prywatnej, do zast¹pienia dzisiejszego kapitalizmu prywatnego przez kapitalizm pañstwowy, do zast¹pienia dzisiejszych dyrektorów ydów przez komisarzy ydów. Natomiast radykalizm narodowy buduje przysz³y ustrój gospodarczy na zasadach 1 J.K. w³aœæ. Jan Korolec. 116

117 prawdziwej prywatnej w³asnoœci i d¹ y do usuniêcia wszystkich przeszkód, jakie np. w postaci wielkich karteli doznaje dzisiaj w³asnoœæ prywatna. Wbrew bowiem pozorom dzisiejszy ustrój gospodarczy rozwija siê w kierunku komunistycznym, gdy coraz wiêksz¹ rolê odgrywaj¹ przedsiêbiorstwa anonimowe, które s¹ tylko klas¹ wstêpn¹ do kapitalizmu pañstwowego, a wiêc w istocie rzeczy komunizmu. Dlatego te ustrój dzisiejszy trzeba zwalczaæ m.in. po to, by naprawdê obroniæ w³asnoœæ prywatn¹ od stopniowego likwidowania jej przez w³asnoœæ anonimow¹. Oto s¹ g³êbokie i istotne ró nice, jakie dziel¹ dwie dzisiaj wystêpuj¹ce formy radykalizmu. I dlatego nie maj¹ znaczenia pewne pozorne zbie noœci, jak np. d¹ enie do uspo³ecznienia ciê kiego przemys³u surowego. Podobieñstwa s¹ bowiem ca³kowicie pozorne, a ró nice bardzo g³êbokie i istotne. Nie dostrzegaj¹ ich albo ludzie naiwni, albo ci, którzy ich dostrzec nie chc¹. 117

118 Deklaracja Zwi¹zku Niezale nej M³odzie y Narodowej w Wilnie 2 Zespoleni nierozerwalnymi wiêzami z Narodem Polskim, w poczuciu g³êbokich przemian zachodz¹cych w dziejach ca³ego œwiata, m³odzi skupiaj¹cy siê w ZNMN stwierdzaj¹: - e w dobie wielkich przemian dziejowych m³ode polskie pokolenie samodzielnym wysi³kiem i prac¹ znaleÿæ musi drogê wiod¹c¹ do Wielkoœci Narodu, - e postêpuj¹cy rozk³ad moralny oraz rozprzêganie siê instynktów narodowych, godz¹c w podstawy jednoœci i bytu Narodu i Pañstwa Polskiego, wymagaj¹ radykalnych i daleko siêgaj¹cych œrodków, - e pog³êbiaj¹ca siê nieustannie nêdza wszystkich warstw Narodu Polskiego usuniêta byæ mo e jedynie przez obalenie dzisiejszego ustroju gospodarczego zbudowanego na niesprawiedliwoœci spo³ecznej, - e obecny ustrój spo³eczno-polityczny, niep³yn¹cy z ducha i umys³owoœci polskiej oraz bêd¹cy echem dawno przebrzmia³ych 2 Zwi¹zek Niezale nej M³odzie y Narodowej (ZNMN) to legalnie dzia³aj¹ca w latach na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie ekspozytura akademicka Obozu Narodowo-Radykalnego ABC. Statut ZNMN zosta³ zatwierdzony w listopadzie 1934 r. Pocz¹tkowo funkcjê prezesa pe³ni³ Zygmunt Miêdzyb³ocki, a nastêpnie Dariusz arnowski. Zwi¹zek nie cieszy³ siê popularnoœci¹ wœród studentów. Jedna z bardziej znanych akcji zosta³a podjêta jesieni¹ 1935 r. i polega³a na wieszaniu w salach wyk³adowych krzy y. Cz³onkowie ZNMN wspólnie z dzia³aczami Stronnictwa Narodowego i M³odzie y Wszechpolskiej podejmowali akcje bojowe wymierzone g³ównie w komunistów i ludnoœæ ydowsk¹. Szacuje siê, e na przestrzeni czterech lat funkcjonowania do Zwi¹zku nale a³o oko³o piêædziesiêciu osób. Pod koniec swej aktywnoœci ujawni³y siê tendencje zmierzaj¹ce do przejœcia cz³onków ZNMN do M³odzie y Wszechpolskiej. zob. D. Pater, Rewolucja na prawicy, dz. cyt., s Deklaracja pochodzi ze zbiorów Krzysztofa Adama Tyszki. 118

119 hase³, nie pozwala na wydobycie siê prawdziwych wartoœci kulturalnych Narodu Polskiego oraz zagra a jego niezale noœci, - e odrodzenie moralne, polityczne i gospodarcze Narodu Polskiego przyjœæ mo e jedynie poprzez porzucenie sporów o przesz³oœci, a skupienie siê wszystkich Polaków do walki o przysz³oœæ oraz nawi¹zuj¹c do tradycji Obozu Wielkiej Polski ZNMN ustala nastêpuj¹ce wytyczne ideowe: ZNMN stoi na gruncie zasad katolickich, które winny mieæ nie tylko wp³yw na wychowanie m³odych polskich pokoleñ, ale s³u yæ zarazem za podstawê ycia politycznego i gospodarczego w Pañstwie Polskim. Patrz¹c na Naród jako na ywy i kompletny organizm oraz uznaj¹c, i w Pañstwie Polskim wy³¹cznym gospodarzem winien byæ Naród Polski, ZNMN stwierdza: 1. Pañstwo polskie winno zasiêgiem swym obejmowaæ nie tylko ziemie zamieszka³e w wiêkszoœci przez Polaków, ale i te, które s¹ konieczne do twórczoœci i wielkoœci Narodu Polskiego. 2. Obecny brak najprymitywniejszych zasad moralnych, jak i niewzruszalnych dogmatów ycia zbiorowego ZNMN bêdzie chcia³ zast¹piæ obowi¹zkami wzglêdem w³asnego Narodu, uwa- aj¹c typ o³nierza-obywatela za wzór nowoczesnego Polaka. 3. yd jako obcy ras¹, duchem i d¹ eniami z Narodem Polskim nie mo e byæ obywatelem Pañstwa Polskiego. 4. Lud Ruski i Bia³oruski winien byæ œwiadom¹ czêœci¹ Narodu Polskiego. 5. Dzisiejszy kapitalistyczny ustrój gospodarczy, bêd¹cy Ÿród³em wp³ywów ydowskich oraz wyzysku polskich warstw pracuj¹cych, winien byæ obalony. ZNMN, uznaj¹c pierwszeñstwo pracy przed kapita³em, uwa- a ustrój gospodarczy oparty o drobne i œrednie przedsiêbiorstwa prowadzone przez w³aœcicieli-pracowników za najzdrowsz¹ formê gospodarcz¹. 6. Uznaj¹c prywatn¹ w³asnoœæ za twórcz¹ si³ê postêpu gospodarczego i kulturalnego oraz za podstawê bytu rodziny ZNMN wypowiada siê jednak przeciwko tej kategorii prywatnej w³asnoœci, która jest podstaw¹ zorganizowanego wyzysku. Dlatego te wielkie przedsiêbiorstwa kapitalistyczne winny zostaæ wyw³aszczone i unarodowione. 119

120 7. Ch³op polski, stanowi¹cy Ÿród³o odradzaj¹cego siê Narodu Polskiego, ma przede wszystkim prawo do posiadania ziemi. Wielkie obszary rolne winny byæ rozparcelowane, celem stworzenia licznych drobnych i œrednich gospodarstw rolnych. Nêdza wsi, p³yn¹ca z jej przeludnienia, usuniêta byæ mo e jedynie przez od ydzenie handlu i rzemios³a miast i miasteczek polskich. 8. Wielkie prace gospodarcze stoj¹ce do wykonania przed Pañstwem Polskim przy braku rodzimych kapita³ów winny byæ wykonane przez ustawowe zorganizowanie powszechnego obowi¹zku pracy na robotach publicznych, tak jak jest powszechnym obowi¹zkiem s³u ba wojskowa. 9. Zwa ywszy, i tak parlamentaryzm, jak i rz¹dy policyjne stwarzaj¹ niesprawiedliwoœæ spo³eczn¹ oraz wyniszczaj¹ moralne si³y Narodu ZNMN stwierdza, i rz¹d w Pañstwie Polskim winna sprawowaæ hierarchiczna organizacja, do której nale eæ bêdzie móg³ ka dy cz³onek Narodu Polskiego. Cz³onkowie tej organizacji podlegaæ bêd¹ specjalnym ograniczeniom materialnym. W³adza bowiem musi byæ oddzielona od bogactw i nie stanowiæ Ÿród³a przywilejów oraz korzyœci materialnych. ZNMN uwa a, e jedynie tak zbudowany Rz¹d Narodowy wydobyæ mo e z Narodu Polskiego bezwzglêdne zaufanie oraz wzbudziæ niespo yte zasoby energii i entuzjazmu narodowego potrzebnego do przywrócenia powagi prawa, godnoœci osobistej Polaka, jednoœci narodowej w Pañstwie Polskim, pomyœlnoœci materialnej wszystkich Polaków, a Narodowi Polskiemu daæ wielkoœæ. Na tych zasadach opieraæ siê bêdzie praca ZNMN, jak i dalsze wysi³ki w kierunku wypracowania oblicza ideowego m³odych polskich pokoleñ. Polska m³odych wielk¹ bêdzie 120

121 Zasady programu narodowo-radykalnego, Warszawa 1937 r., s Opracowane i og³oszone przez Komitet Redakcyjny pod przewodnictwem: Boles³awa Piaseckiego Podpisuj¹cy i sk³ad Komitetu: Stanis³aw Cimoszyñski, Zygmunt Dziarmaga, W³adys³aw Jan Grabski 3, Wojciech Kwasieborski, Tadeusz Lipkowski 4, Adolf Józef Reutt, Marian Reutt, Witold Roœciszewski 5, Witold Staniszkis, Olgierd Szpakowski, Boles³aw Œwiderski, Andrzej Œwietlicki 6, Wojciech Wasiutyñski. Warszawa 7 luty 1937 r. Polska stoi w przededniu prze³omu. Ginie zbankrutowana w Europie epoka materializmu, ginie œwiat dowolnej moralnoœci za³amuj¹ siê rz¹dy tajnych organizacji, rozsypuje siê w gruzy kapitalistyczny ustrój wszechw³adzy pieni¹dza. Nadchodzi nowa epoka, Ruch M³odych jest wyrazem jej d¹- eñ. Wiara w prawdy bezwzglêdne jest istot¹ ducha czasów nowych. Jednostka otrzymuj¹c bezwzglêdn¹ podstawê do oceny wszelkich zjawisk staje siê zdolna wywieraæ œwiadomy wp³yw na bieg ycia. Ludzie czasów nowych dzia³aj¹ hierarchicznie zorganizowani, powszechna jest wola wychowywania ca³ego Narodu w imiê prawd bezwzglêdnych. 3 W³adys³aw Jan Grabski ( ); syn premiera W³adys³awa Grabskiego. Przed II wojn¹ œwiatow¹ zwi¹zany z Ruchem Narodowo-Radykalnym Falang¹ ; o eni³ siê z córk¹ prezydenta Stanis³awa Wojciechowskiego; po 1945 roku poœwiêci³ siê pisarstwu (g³ównie ksi¹ ki historyczne), zwi¹zany by³ ze Stowarzyszeniem PAX. 121

122 Czasy nowe nios¹ zasadnicz¹ d¹ noœæ wci¹gniêcia ka dego cz³onka Narodu do twórczoœci kulturalnej i cywilizacyjnej, i do dania ka demu rzeczywistego udzia³u w rz¹dach. Pr¹d ten nadaje zbli aj¹cemu siê prze³omowi w Polsce charakter specjalnie jaskrawy i ostry. Polska z gin¹cej epoki to Naród o zbutwia³ej kulturze szlachecko-inteligenckiej i biernej kulturze ch³opskiej. Warstwa œwiadomych si³ Narodu jest tam nieproporcjonalnie nik³a, wiêksza czêœæ si³ narodowych tkwi w bezczynnoœci. Ruch M³odych niesie odrodzenie odrodzenie przez wstrz¹s. Trzeba zatargaæ najtajniejszym wnêtrzem duszy polskiej, trzeba uderzyæ mia d ¹c¹ piêœci¹ we wszystko, co odgradza Polaków od œwiadomego udzia³u w twórczym yciu Narodu, trzeba wypleniæ biernoœæ, klasowoœæ, krzywdê i nêdzê, brudny interes jednostek. Si³y duchowe Narodu wyzwolone i spotêgowane wielokrotnie przez prze³om zostan¹ u yte do budowy Wielkiej Polski w imiê nastêpuj¹cych zasad: Prawdy bezwzglêdne 1. Bóg jest najwy szym celem cz³owieka. Cel ostateczny jednostki jest nadprzyrodzony, yciowe dzia- ³ania cz³owieka musz¹ byæ skierowane do osi¹gniêcia szczêœcia w bezwzglêdnej, najwy szej wartoœci Bogu. W Bogu, którego stosunek do ludzi ujmuje i t³umaczy religia katolicka. 4 Tadeusz Lipkowski ( ); publicysta pisma Falanga, Ruch M³odych. W czasie studiów cz³onek Sodalicji Mariañskiej Akademików. Zosta³ zamordowany w roku 1940 w Palmirach. 5 Witold Roœciszewski; dzia³acz Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. W 1939 roku jeden z za³o ycieli konspiracyjnej organizacji Pobudka, która w 1940 roku wesz³a w sk³ad Konfederacji Narodu. 6 Andrzej Œwietlicki (zm. 1940); pocz¹tkowo dzia³acz Narodowej Partii Robotniczej, a nastêpnie Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Wed³ug relacji W³odzimierza Sznarbachowskiego, by³ za³o ycielem i przywódc¹ powsta³ej w paÿdzierniku 1939 roku kolaboruj¹cej z Niemcami Narodowej Organizacji Radykalnej. W 1940 roku rozstrzelany przez Niemców w Palmirach. 122

123 2. Drog¹ cz³owieka do Boga praca dla Narodu. Cel nadprzyrodzony cz³owieka zbli enie siê do Boga mo e byæ osi¹gniêty tylko przez najwy szy rozwój wartoœci duchowych jednostki. Najwy szy poziom rozwoju duchowego zdobywa zdrowa duchowo i fizycznie jednostka przez pracê dla Narodu, która rozwija szlachetne, nieosobiste wartoœci charakteru, zmusza umys³ do osi¹gniêcia najwy szego poziomu. Przesz³oœæ zwi¹za³a bezpoœrednio i uzale ni³a wartoœæ duchow¹ Polaków od stanu œrodowiska narodowego, w którym siê urodzili, wychowali i yj¹. Ten tysi¹cletni zwi¹zek jednostki z Narodem nakazuje tym bardziej ka demu Polakowi pojmowanie pracy dla Polski jako warunku do osi¹gniêcia pe³nego rozwoju w³asnych wartoœci duchowych, rozwoju, przybli aj¹cego cz³owieka do jego celu ostatecznego Boga. 3. W tworzeniu wielkoœci Narodu szczêœcie i rozwój cz³owieka Prawdziwe szczêœcie cz³owieka nie polega na zadowoleniu tylko potrzeb materialnych, na wygodnym yciu czy braku trosk. Tylko spe³nianie celu swego istnienia daje poczucie wewnêtrzne prawdziwego szczêœcia, którego przejawem jest powiêkszanie i rozwój w³asnej wartoœci. Tworzenie wielkoœci Narodu dokonywa siê najwiêkszym wysi³kiem charakteru i umys³u jego cz³onków. Ten sam wysi³ek duchowy wznosi wartoœæ jednostki na najwy szy osi¹galny poziom, uœwiadamia jej sens istnienia, daje poczucie szczêœcia prawdziwego. Wielka Polska 4. Pañstwo bêdzie narzêdziem d¹ eñ dziejowych Narodu Naród i pañstwo stanowiæ bêd¹ jednoœæ organicznie zespolon¹. Pañstwo bêdzie g³ównym i najwa niejszym narzêdziem polityki narodowej. Zespolenie pañstwa z Narodem i podporz¹dkowanie go wielkoœci Narodu zostanie osi¹gniête stworzeniem Organizacji Politycznej Narodu, która stopniowo obejmie wszystkich Polaków i bêdzie kierowaæ polityk¹ pañstwow¹. 123

124 5. Pañstwo bêdzie oparte na jednej, powszechnej, dobrowolnej, hierarchicznej Organizacji Politycznej Narodu. Organizacja Polityczna Narodu bêdzie koœæcem wszystkich œwiadomych si³ narodowych, zaprowadzi ona harmoniê i ³ad miêdzy dzia³aniami jednostkowymi i grupowymi Polaków, podporz¹dkowuj¹c wszystko wielkoœci Polski. Organizacja Polityczna Narodu bêdzie jedna dla wszystkich Polaków, tylko przynale - noœæ do niej uprawniaæ bêdzie do dzia³alnoœci publicznej. Organizacja Polityczna Narodu bêdzie powszechna celem jej zatem bêdzie zorganizowanie w jej szeregach ka dego Polaka. Organizacja Polityczna Narodu bêdzie dobrowolna. Dobrowolnoœæ przyst¹pienia do niej posiada donios³e znaczenie moralne, gdy przez przyst¹pienie do Organizacji Polak stwierdzi, e z najg³êbszego przekonania podporz¹dkowuje siê twardym obowi¹zkom zwi¹zanym w nowym ustroju z dzia³alnoœci¹ publiczn¹. Organizacja Polityczna Narodu bêdzie hierarchiczna - to znaczy, e bêdzie w niej jednostkowe kierownictwo i odpowiedzialnoœæ, e ka dy w niej bêdzie mia³ swego zwierzchnika, e Kierownik Organizacji bêdzie najwy sz¹ w³adz¹ Narodu i Pañstwa. Kierownik Organizacji bêdzie, jako Naczelnik Pañstwa, mianowa³ rz¹d. Hierarchiczna budowa Organizacji Politycznej Narodu urzeczywistni najpe³niej zasadê demokracji spo³ecznej, d¹ ¹c do powierzenia ka demu cz³onkowi Narodu jednostkowej w³adzy i odpowiedzialnoœci. Donios³oœæ oddanego jednostce odcinka pracy narodowej zale eæ bêdzie jedynie od jego wartoœci osobistej. 6. Partie polityczne przestan¹ istnieæ, tajne organizacje bêd¹ wytêpione. Partie polityczne s¹ narzêdziem rozpadaj¹cego siê ustroju parlamentarnego, prze arte zaœ duchem ³atwego kompromisu wprowadzaj¹ chaos moralny i polityczny do ycia Narodu. Organizacja Polityczna Narodu tworz¹c hierarchiczne, jedne dla wszystkich Polaków formy dzia³alnoœci publicznej usunie partie z ycia. 124

125 Partie polityczne w Polsce oparte s¹ na rz¹dz¹cych nimi tajnych organizacjach. Trzonem wszystkich partii s¹ tajne sztaby, uzale nione w wiêkszoœci od miêdzynarodówki ydowsko-masoñskiej, a zawsze szkodliwe i rozk³adowe. Tajne organizacje tworz¹ system zorganizowanego k³amstwa politycznego, powoduj¹ nieodpowiedzialnoœæ istotnych kierowników, nie dopuszczaj¹ nowych si³ i pr¹dów. Tajne organizacje bêd¹ wytêpione nie tylko z powodu ich zwi¹zku z systemem partii, ale przede wszystkim dlatego, e s¹ z gruntu sprzeczne z duchem hierarchii i jawnoœci¹ ycia publicznego Narodu. 7. Organizacja Polityczna Narodu da ka demu Polakowi rzeczywisty udzia³ w rz¹dach. W dzisiejszym pañstwie rozsypuj¹cej siê demokracji wp³yw obywatela na rz¹dy jest fikcyjny, a g³os jego, oddawany raz na parê lat na wyborczej kartce, najdobitniej œwiadczy, jak ob³udne s¹ frazesy o wszechw³adzy ludnoœci w ustroju parlamentarnym. Organizacja Polityczna Narodu da ka demu Polakowi we wszystkich swoich komórkach - codzienn¹ mo noœæ i stworzy codzienny obowi¹zek wp³ywania na sposób rz¹dzenia pañstwem. W ten sposób otrzyma uœwiadomiony narodowo ch³op i robotnik faktyczny udzia³ we w³adzy pañstwowej. 8. Hierarchia Organizacji Politycznej Narodu bêdzie oparta na zasadach: a) im wartoœciowszy charakter, lepsze wyniki pracy i wiêksza ofiarnoœæ tym wiêksza w³adza. Stanowisko w Organizacji Politycznej Narodu zale ne bêdzie od trzech zasadniczych probierzy: charakteru, umys³u i woli s³u enia Narodowi. Im kto wyka e wy sze wartoœci w ka dej z tych trzech dziedzin tym wiêksz¹ otrzyma w³adzê. O stopniu wartoœci jednostki decydowaæ bêdzie osi¹gniêcie prawnie okreœlonego poziomu wiedzy fachowej i moralne przeœwiadczenie kierownika. b) im wiêksza w³adza tym wiêksze obowi¹zki i wiêksza odpowiedzialnoœæ jednostkowa. 125

126 Na w³adzê nale y patrzeæ przede wszystkim jako na Ÿród³o najsurowszych obowi¹zków sprawuj¹cej j¹ jednostki. Urzeczywistni tê zasadê specjalny kodeks polityczny przeznaczony dla cz³onków Organizacji Politycznej Narodu kodeks ten karaæ bêdzie dodatkowymi karami przestêpstwa cz³onków Organizacji wysokoœæ tych dodatkowych kar bêdzie siê zwiêkszaæ w miarê posuwania siê w hierarchii politycznej Narodu. Kodeks polityczny przewidywaæ równie bêdzie kary szczególne za przestêpstwa polityczne, których nie przewiduje adne prawo karne. c) pieni¹dz nie mo e byæ szczeblem do w³adzy, w³adza nie mo e bogaciæ. Ka dy Polak, bez wzglêdu na stopieñ zamo noœci, musi mieæ jednakow¹ mo liwoœæ dostania siê na szczyty ycia politycznego. Bogactwo nie bêdzie mia³o najmniejszego wp³ywu na ycie polityczne; hierarchia Organizacji Politycznej Narodu kszta³towaæ siê bêdzie wy³¹cznie na zasadach wartoœci wewnêtrznej jednostki. Rz¹dz¹cy bêd¹ poddani surowej kontroli i szeregowi ograniczeñ materialnych, aby nie bogacili siê przez posiadanie w³adzy. d) zas³ugi przesz³oœci nie mog¹ byæ dla rz¹dz¹cych Ÿród³em przywilejów. Organizacja Polityczna Narodu nie bêdzie nikomu przyznawaæ adnych praw do w³adzy wy³¹cznie z tytu³u jego dawnych zas³ug. Do wszystkich bêdzie stosowana jednakowa miara, ci zaœ, którzy nie bêd¹ przedstawiali odpowiednio wysokich wartoœci, bêd¹ odsuwani od w³adzy, mimo wszelkich zas³ug. Ko³o rz¹dz¹cych ani na chwilê nie mo e siê zamkn¹æ przez tamowanie dop³ywu nowych, zdolnych jednostek. 9. Powszechna Organizacja Wychowawcza wspó³dzia³aj¹c z rodzin¹, Koœcio³em i armi¹, stworzy nowy typ Polaka; da Narodowi jednolitoœæ, niwecz¹c ró nice klasowe i plemienne. Naród, dopóki nie posiada jednolitego pionu duchowego... W najwa niejszych sprawach narodowych Polacy nie potrafi¹ znaleÿæ wspólnego jêzyka i zachowuj¹ siê, jakby mieli przed sob¹ kilka równie s³usznych dróg do wyboru. Naród Polski nie posiada jednolitego oblicza cywilizacyjnego. Rozdarty jest na klasy 126

127 spo³eczne obce sobie duchowo, wielkie zaœ masy ludnoœci ruskiej i bia³oruskiej yj¹ ca³kowicie poza obrêbem polskiej twórczoœci cywilizacyjnej. Droga do duchowego zespoleniu Narodu po prze³omie, który poprzedziæ musi budowê Wielkiej Polski, prowadzi przez wychowanie m³odych pokoleñ w jednolitym pogl¹dzie na œwiat. Obecne wychowanie stanowi sztuczne po³¹czenie wp³ywów domu rodzinnego, Koœcio³a i szko³y. Powstanie przeto Powszechna Organizacja Wychowawcza obejmuj¹ca ca³¹ m³odzie, a wspó³pracuj¹ca z Koœcio³em, rodzin¹ i armi¹. Powszechna Organizacja Wychowawcza bêdzie wychowywaæ m³ode pokolenia w jednolitym duchu ideowo-politycznym prawd bezwzglêdnych i hierarchii, kszta³ciæ bêdzie cnoty rycerskie, rozwijaæ umiejêtnoœæ pracy zawodowej. Powszechna Organizacja Wychowawcza da Narodowi jako rezultat ostateczny wspólny dla wszystkich Polaków pion ideowo-duchowy, zespoli z Polsk¹ biern¹ dotychczas ludnoœæ kresow¹. 10. Znikn¹æ musi odrêbna kultura inteligencko-szlachecka i odrêbna kultura ch³opska. Powstanie jako w³asnoœæ ka dego Polaka jednolita kultura narodowa. Prawdziwa jednoœæ narodowa przejawia siê przede wszystkim w jednolitej kulturze. Naród niejednolity kulturalnie, rozbity na warstwy o odrêbnych typach ycia, jest Narodem chorym. Historyczny ustrój Polski wytworzy³ w Narodzie dwa œrodowiska kulturalne: szlachecko-inteligenckie i ch³opskie. Dziœ ch³opska cha³upa i mieszkanie inteligenta to dwa odrêbne œwiaty kulturalne. Prze³om stworzy jednolitoœæ kulturaln¹ Narodu. Kultura narodowa bêdzie jedna, powszechna, bêdzie w³asnoœci¹ ka dego Polaka, bêdzie niezale na od wp³ywów obcych, a przy tym twórcza i zdobywcza. 11. Nie ma silnej armii bez zorganizowanego hierarchicznie Narodu. Najlepsze wyposa enie techniczne i najsilniejsze tradycje nie stworz¹ dobrej armii, je eli wstêpowaæ do niej bêdzie wychowa- 127

128 nek pacyfistów, cz³owiek bez pojêcia o obowi¹zkach Polaka, wyros³y w liberalno-demokratycznych zasadach! Nierozumiej¹cy ducha hierarchii. W Wielkiej Polsce s³u ba w armii bêdzie zakoñczeniem wychowania narodowego, które wpoi przedpoborowym ducha hierarchii i da œwiadomoœæ obowi¹zków narodowych. W Wielkiej Polsce hierarchia wojskowa bêdzie w sposób naturalny i organiczny stanowiæ ca³oœæ z hierarchi¹ Organizacji Politycznej Narodu, ³¹cznoœæ podstawy organizacyjnej si³y zbrojnej i cywilnej Narodu usunie w ustroju hierarchicznym przeciwstawienie cech o³nierza cechom nieumundurowanego obywatela. *** 12. Armia pierwszym szeregiem zbrojnego Narodu. Armia bêdzie yæ duchem ofensywy, bêdzie znaæ d¹ enia swego Narodu, pragn¹c nade wszystko ich realizacji. Armia, przepojona duchem obrony, nie mo e wygraæ adnej wojny. 13. ydzi z Polski bêd¹ usuniêci, a maj¹tki ich odebrane drog¹ ustaw. Usuniêcie ydów z Polski bêdzie poprzedzone zwróceniem Narodowi Polskiemu jego dorobku przez ca³kowite wyw³aszczenie ydów. Etapem pierwszym bêdzie bezwzglêdne odsuniêcie ydostwa od ycia polskiego. Planowe i radykalne usuniêcie ydów z Polski to ostatni etap polityki w sprawie ydowskiej. ydzi pozbawieni bêd¹ praw politycznych, prawa udzia³u we wszelkich polskich zwi¹zkach spo³ecznych, prawa s³u by w armii polskiej. Bêd¹ pozbawieni prawa udzia³u w przedsiêbiorstwach polskich, prawa zatrudniania Polaków i prawa pracy u Polaków. Szko³y polskie bêd¹ wolne od ydów, polskie ycie kulturalne zostanie dla nich zamkniête. Zasady te umo liwi¹ Narodowi doczekanie siê, w sposób najmniej kosztowny, chwili ca³kowitego wysiedlenia ydów z Polski. Wystarczaj¹cym powodem do usuniêcia ydów z naszego ycia jest ich niezdolnoœæ do tworzenia wielkoœci Polski. 128

129 14. Mniejszoœci s³owiañskie zdobêdziemy dla Polski przez asymilacjê mas i zwalczenie wrogich jednostek. Nie przez mechaniczne nakazy ani naiwne schlebiania, ale przez wielki plan przebudowy kulturalnej i gospodarczej Kresów, przez Powszechn¹ Organizacjê Wychowawcz¹, przez dopuszczenie oraz ca³kowite równouprawnienie mniejszoœci s³owiañskich w Organizacji Politycznej Narodu prowadzi droga do zdobycia ludnoœci kresowej dla Polski. Ukraiñcy maj¹ s³uszne prawo d¹ yæ do w³asnego pañstwa na swoim terenie macierzystym, ale nie na ziemiach, które le ¹ w granicach Polski. Wszelka dzia³alnoœæ maj¹ca na celu oderwanie ziem polskich bêdzie uniemo liwiona, a jej sprawcy wytêpieni. 15. Gospodarka narodowa oparta bêdzie na zasadach: a) w³asnoœæ jest u ytkowaniem rzeczy z ramienia Narodu. Wszelka rzecz znajduje siê na terytorium pañstwowego w³adztwa Narodu, który ze wzglêdu na dobro ogólne mo e tê w³adzê pozostawiæ jednostkom lub grupom spo³ecznym daj¹cym rêkojmiê dobrego jej sprawowania. W³asnoœæ jest funkcj¹ spo³eczn¹. W tym charakterze wi¹ ¹ siê z ni¹ obowi¹zki i uprawnienia. Obowi¹zki wymagaj¹ spe³nienia nastêpuj¹cych warunków: 1) u ytkowanie w³asnoœci jest ograniczone interesem Narodu, 2) u ytkowanie w³asnoœci okreœlaj¹ odpowiednie prawa, 3) u ytkowanie w³asnoœci musi by zgodne z ogólnym planem gospodarczym, 4) u ytkowanie w³asnoœci musi byæ produkcyjne, przedmiot nie mo e byæ marnowany. Treœci¹ uprawnieñ jest: 1) jednostka ma prawo swobodnego u ytkowania w³asnoœci w granicach ustalonych przez ogólne prawa i szczególne wskazania planu gospodarczego 2) jednostka mo e przekazaæ lub sprzedaæ przedmiot w³asnoœci osobom daj¹cym gwarancjê sumiennego wype³nienia obowi¹zków zwi¹zanych z w³asnoœci¹. b) Osobista praca kierownicza lub wykonawcza jest warunkiem prawa jednostki do zysku. Podstawowym obowi¹zkiem jednostki wobec Narodu jest praca. Tylko praca daje cz³owiekowi prawo do ycia w spo³eczeñstwie. 129

130 W pracy przejawia siê inicjatywa, energia, wola, zdolnoœci twórcze i wytrwa³oœæ jednostki oraz stopieñ jej ofiarnoœci. Wyniki pracy bêd¹ decydowaæ o stanowisku jednostki w hierarchii Organizacji Politycznej Narodu, decydowaæ tak e bêd¹ o rezultacie gospodarowania prawie do zysku. Niemoralnoœæ kapitalizmu polega na tym, e oddziela on zysk od pracy, pozwalaj¹c na czerpanie zysków niezas³u onych. W Wielkiej Polsce zysk dostêpny bêdzie tylko dla ludzi celowo i produkcyjnie pracuj¹cych. Praca celowa i produktywna mo e nosiæ charakter dwojaki: kierowniczy lub wykonawczy. Jednostka osi¹gaæ bêdzie mniejszy lub wiêkszy zysk w zale noœci od wagi wykonywanej pracy. Harmoniê miêdzy zyskiem a prac¹ utrwal¹ ustawy musi ona odpowiadaæ poczuciu s³usznoœci i sprawiedliwoœci. c) podzia³ dochodu narodowego powinien najpierw daæ chleb ka demu chc¹cemu pracowaæ Polakowi, a dopiero po tym bogaciæ jednostki. Osi¹gniêcie najwiêkszego czystego dochodu jest dla Narodu koniecznym œrodkiem do rozbudowy gospodarki narodowej, zwalczenia bezrobocia i zapewnienia wszystkim mo liwoœci dobrych warunków ycia. Dochód stanowi potê ny œrodek zaopatrzenia Narodu w narzêdzia walki i gospodarki, daje niezbêdne do osi¹gniêcia celów politycznych œrodki materialne. Naczeln¹ zasad¹ gospodarki narodowej jest sprawiedliwy podzia³ dochodu spo³ecznego. Ka dy Polak musi mieæ zapewnione osi¹gniêcie niezbêdnej do ycia wysokoœæ dochodu osobistego. Skutkiem tego bêdzie zmniejszenie zysku wielu osób zarabiaj¹cych obecnie ponad potrzeby. Wszelkie jednak wyrzeczenia musz¹ byæ poniesione, aby jakiegokolwiek Polaka nie odgradza³a nêdza od twórczoœci narodowej. Nad spe³nieniem tego czuwaæ bêdzie Organizacja Polityczna Narodu za poœrednictwem aparatu bankowo-rozdzielczego. W gospodarce narodowej wielkoœæ zysku uzale niona bêdzie od tego, czy ogó³ zdo³a³ zaspokoiæ swoje niezbêdne potrzeby. Jeœli tak, to zyski z u ytkowania w³asnoœci prac¹ mog¹ wzrastaæ dowolnie, a stworz¹ mo liwoœci ogólnego podniesienia stopy yciowej. 130

131 16. Przebudowy gospodarczej dokona Organizacja Polityczna Narodu; stworzy ona nowy ustrój, kierowaæ bêdzie gospodark¹ przez swoje sekcje zawodowe. Organizacja Polityczna Narodu kierowaæ bêdzie ca³okszta³tem zagadnieñ zwi¹zanych z gospodark¹ narodow¹. Ogólna gospodarka planowa jest niezbêdna dla dokonania przebudowy ustroju spo³eczno-gospodarczego, zwalczenia bezrobocia i urzeczywistnienia pe³nej obronnoœci gospodarczej pañstwa. Gospodarki tej nie mo e prowadziæ biurokracja pañstwowa. Nie mo na tak e pozostawiæ gospodarki planowej zrzeszeniom niewychowanym ideowo i moralnie, dbaj¹cym przede wszystkim o w³asny interes. Musz¹ j¹ prowadziæ si³y fachowe, kierowane ide¹ polityczn¹. Dlatego te cz³onkowie Organizacji Politycznej Narodu grupowani bêd¹ dla celów ogólnopolitycznych na zasadzie terytorialnej, a oprócz tego dla celów gospodarczych na zasadzie zawodowej. Sekcje zawodowe Organizacji Politycznej Narodu kierowaæ bêd¹ polityk¹ gospodarcz¹, staæ na stra y moralnoœci i planowoœci w gospodarce. 17. Wyzwolone przez prze³om si³y duchowe Narodu, praca dziœ bezrobotnych, pieni¹dze odebrane ydom i obcym, paso ytuj¹cym kapitalistom - bêd¹ podstaw¹ do wielokrotnej rozbudowy gospodarki narodowej. Warunkiem niezbêdnym trwa³ej poprawy gospodarczej jest prze³om narodowy, wstrz¹s, który wydobêdzie dotychczas nieuœwiadomione si³y i zdolnoœci, nowe kierownictwo i nowe zaufanie. Jedynie si³y wyzwolone przez prze³om mog¹ dostarczyæ nowych œrodków pieniê nych, jakich wymaga budowa gospodarcza Wielkiej Polski. O zaufaniu do pieni¹dza nie decyduje bowiem stopieñ pokrycia w z³ocie, lecz przede wszystkim wielkoœæ zorganizowanych si³ narodowych, kieruj¹cych pañstwem i jego gospodarstwem. Po prze³omie zaœ wszyscy Polacy, zarówno ci, którzy obecnie pracuj¹, jak i ci, którzy s¹ dziœ bezrobotni, tworzyæ bêd¹ zorganizowan¹ prac¹ wielkoœæ Narodu. 131

132 Zaufanie do si³ narodowych wyzwolonych przez prze³om dostarczy kredytu, kapita³ pocz¹tkowy nale y wydobyæ przede wszystkim stamt¹d, gdzie nieprawnie le y. Gospodarka narodowa uzyska wstêpne œrodki kapita³owe drog¹ odebrania maj¹tków ydom i wyw³aszczenia obcych kapitalistów dzia³aj¹cych na szkodê pañstwa. W przysz³oœci kapita³ zagraniczny bêdzie móg³ dzia³aæ w Polsce tylko wyj¹tkowo, na zasadzie specjalnej umowy z pañstwem. 18. Podstaw¹ ustroju rolnego samodzielne, pe³norolne, niepodzielne gospodarstwo ch³opskie, utworzone przez parcelacjê i komasacjê. 19. Istnienie wiêkszej w³asnoœci rolnej, prywatnej i publicznej dopuszczone zostanie wyj¹tkowo w niewielkiej liczbie, ze wzglêdów produkcyjno-gospodarczych. 20. Ka da wieœ bêdzie jednostk¹ terytorialn¹ Organizacji Politycznej Narodu. Ch³opska sekcja zawodowa kierowaæ bêdzie wsi¹ jako organizacj¹ gospodarcz¹. 21. Organizacja Polityczna Narodu przebudowuj¹c gospodarstwo da ch³opu miejsce w rozbudowanym i od ydzonym rzemioœle, handlu i przemyœle, otworzy mu drogê do miast. 22. Wszelki przemys³, gdzie decyduj¹cym Ÿród³em zysku nie jest praca w³aœciciela, zostanie wyw³aszczony. 23. Sekcje zawodowe Organizacji Politycznej Narodu rozbuduj¹ planowo przemys³ i zorganizuj¹ produkcjê. 24. Handel hurtowy bêdzie publiczny, handel detaliczny bêdzie prywatny. Gospodarka narodowa ponosi wielkie straty przez zbêdne poœrednictwo. Hurt nie mo e byæ Ÿród³em zysku, nie mo e powiêkszaæ rozpiêtoœci cen przemys³owych i rolnych, musi 132

133 s³u yæ zaspokojeniu potrzeb spo³ecznych. Hurtownie handlu rolnego przejœæ powinny w rêce spó³dzielni, hurtownie produktów przemys³owych, nie sprzedawanych bezpoœrednio przez producenta, bêd¹ prowadzone przez publiczne zrzeszenia zawodów pod nadzorem sekcji zawodowych Organizacji Politycznej Narodu. Publiczny charakter handlu hurtowego uniemo liwi prywatnym posiadaczom wywieranie nacisku na dalsze ogniwa poœredników i prowadzenie egoistycznej polityki handlowej. Publiczne hurtownie bêd¹ wywiera³y celowy wp³yw na kszta³towanie siê cen w handlu detalicznym, prywatny zaœ detalista, organicznie zwi¹zany z odbiorc¹, da zapotrzebowaniami wierny obraz popytu na poszczególne towary. Pozwoli to celowo rozwijaæ produkcjê. 25. Wszystkie instytucje kredytowe bêd¹ w rêkach pañstwa lub organizacji publiczno-prawnych, powo³anych przez sekcje zawodowe Organizacji Politycznej Narodu. Banki stanowi¹ potê ne narzêdzie kierowania i kontrolowania gospodarstwa. W ustroju kapitalistycznym banki rozbudowywa³y gospodarkê, a podporz¹dkowuj¹c j¹ prywatnym interesom jednostek - stanowi³y oœrodek wp³ywów politycznych i ekonomicznych ludzi pieni¹dza. Jest to zjawisko zasadniczo niemoralne. Inaczej bêdzie w ustroju Wielkiej Polski. Tam banki bêd¹ narzêdziem ekonomicznej polityki, bêd¹ s³u yæ celom podporz¹dkowania gospodarstwa interesowi Narodu, zgodnie z planem gospodarczym. Wielka Polska a narody 26. Misj¹ dziejow¹ Polski jest stworzenie chrzeœcijañskiego nacjonalizmu, zdobycie Wschodu Europy dla cywilizacji i zorganizowanie narodów s³owiañskich. [...] Pomiêdzy obszarem dawnej cywilizacji zachodniorzymskiej a obszarem cywilizacji bizantyjskiej le y Europa Œrodka. Tu Chrobry zak³ada³ trzecie imperium, panuj¹c w Pradze, nad Dunajem 133

134 i w Kijowie. Tu, wœród narodów o budowie spo³ecznej i kulturalnej odrêbnej od Zachodu i Wschodu, jest miejsce na trzeci¹ cywilizacjê polsk¹, chrzeœcijañsk¹, id¹c¹ na podbój Wschodu. Europa Œrodkowa jest w przewa aj¹cej mierze s³owiañska. Wspólne Ÿród³o mowy, wierzeñ i obyczajów tworzy jednoœæ psychiczn¹ i kulturaln¹ S³owian. Potrzeba jednolitej linii politycznej, potrzeba oœrodka S³owiañszczyzny. Tym oœrodkiem mo e byæ tylko Polska i musi byæ nim Polska dla Wschodu i Po³udnia Europy. 27. Katolickie Pañstwo polskiego Narodu poprowadzi przeciw komunizmowi i pangermanizmowi narody œrodkowej Europy. Na wschód od Polski odbywa siê mobilizacja mas do walki o panowanie komunizmu nad œwiatem. Na zachód od Polski odbywa siê mobilizacja mas o panowanie germañskiej rasy panów nad œwiatem. Przysz³oœæ œwiata ocaliæ mo e tylko zorganizowanie narodów œrodkowoeuropejskich, od Zatoki Fiñskiej po Adriatyk i Morze Czarne, narodów o wspólnej chrzeœcijañskiej cywilizacji, zagro onej od wschodu i zachodu. Walkê idei, a gdy zajdzie potrzeba i walkê narodów, z ka d¹ z tych wrogich si³ poprowadziæ musi Polska na czele narodów œrodkowej Europy. Droga do Wielkiej Polski 28. Przez prze³om narodowy do Wielkiej Polski. Do prze³omu narodowego przez wolê i ofiarê m³odego pokolenia. 134

135 Marian Reutt, Misja dziejowa Polski, Ruch M³odych, nr 1, styczeñ 1938 r., s Problem misji dziejowej Polski jest zagadnieniem wielop³aszczyznowym, maj¹cym swoje aspekty religijne, filozoficzne, polityczne, spo³eczne i ekonomiczne. Ka dy z tych aspektów ma swoje znaczenie i warunkuje w ostatecznym rezultacie mo liwoœæ wype³nienia naszego dziejowego zadania. Zachodzi pytanie, czy my w ogóle mamy jakieœ okreœlone zadanie? Odpowiedzi na to pytanie nale y szukaæ w naszej œwiadomoœci. Wyrazem jej jest nasza twórczoœæ kulturalna. W dzie³ach najlepszych synów Polski [mo na] znaleÿæ tê odpowiedÿ. Dzie³a te bowiem okreœlaj¹ polsk¹ œwiadomoœæ religijn¹, filozoficzn¹, polityczn¹, spo³eczn¹ i ekonomiczn¹. W nich znajdziemy wyraÿnie sformu³owane przekonanie, e Polska ma okreœlone zadanie historyczne, ma swoj¹ misjê dziejow¹, bêd¹c¹ uzasadnieniem racji jej istnienia. Chodzi tylko o to, na czym to zadanie polega? Co Polska musi daæ historii, aby jej istnienie nie by³o nonsensem samo w sobie? OdpowiedŸ na to pytanie jest sformu³owaniem misji dziejowej naszego Narodu. Narodowy radykalizm stawia to pytanie jak ka dy wielki pr¹d dziejowy, wiêc Narodowy-Radykalizm na to pytanie próbuje odpowiedzieæ. Religijno-filozoficzne podstawy Misja dziejowa Polski w aspekcie religijnym wystêpuje jako postulat kszta³towania, urabiania i pielêgnowania katolickiej œwiadomoœci religijnej i opartej na œwiadomoœci moralnej o prawdzie. Ma to przygotowaæ cz³owieka do osi¹gniêcia celu ostatecznego, jakim jest Bóg. Œwiadomoœæ religijna i oparta na niej œwiadomoœæ moralna i prawna maj¹ utrzymaæ wysok¹ atmosferê ycia ducho- 135

136 wego, maj¹ nadaæ yciu g³êbokie piêtno metafizyczne i nieprzemijaj¹c¹ wartoœæ, zwi¹zan¹ z realizacj¹ nauki chrzeœcijañskiej w ka dym czynie cz³owieka. Ten klimat duchowy, przenikniêty religijnoœci¹ musi promieniowaæ z Polski na inne narody s³owiañskie. W ten sposób polityczna ekspansja Polski uzyska moralne uzasadnienie i stanie siê czynnikiem twórczym, bo bêdzie zdobywaniem narodów Bogu. Aspekt filozoficzny naszej misji dziejowej rysuje siê jako synteza politycznego idealizmu z zasadami filozofii katolickiej. Zasadniczym elementem tej syntezy jest uznanie, e cz³owiek ma woln¹ wolê, i e jego obowi¹zkiem jest d¹ enie do doskona³oœci, realizowane na tle w³asnego Narodu. [...] Polityczna i gospodarcza rola Polski Aspekt polityczny misji dziejowej Polski wyp³ywa rzecz jasna z poprzednich momentów i ma swoje wyraÿne uzasadnienie religijne, moralne, prawne i filozoficzne. Opiera siê o obowi¹zek zdobywania dla prawdy tych, którzy jej jeszcze nie poznali albo poznaæ w ogóle bez zmian œwiadomoœci narodowej nie s¹ zdolni. Punkt ciê koœci polityki wschodniej le y w zdobyciu Wschodu dla katolicyzmu i tym samym dla kultury polskiej. Zdobycie Wschodu dla katolicyzmu i tym samym dla polskiej kultury jest zwi¹zane ze zdobyciem politycznym tego Wschodu. Mo na to zdobycie realizowaæ w ró nej p³aszczyÿnie. Przede wszystkim chodzi tu o wyzwolenie ma³ych i gnêbionych Narodów na terytorium ZSSR. Rozbicie Rosji na szereg drobnych organizmów narodowo-pañstwowych oto zasadniczy cel polityczny Polski, który musi wyraÿnie te Narody ma³e popieraæ i wi¹zaæ kulturalnie ze sob¹ staj¹c siê dla nich oœrodkiem cywilizacyjnym. Drugim istotnym momentem jest organizacja S³owiañszczyzny przeciw naporowi Niemiec. W zwi¹zku tym musi Polska wytworzyæ wewn¹trz zwarty i autorytarny ustrój polityczny, który ma byæ pewnym narzêdziem jednolitym dzia³ania ca³ego Narodu, zdolnego do gigantycznych zrywów i posuniêæ. Zdobyæ i zorganizowaæ Wschód i Œrodkow¹ Europê przeciw protestancko-germañskiemu Zachodowi, tak by wygl¹da³ aspekt polityczny misji dziejowej Polski. Aspekt natomiast spo³eczny 136

137 polega na utworzeniu takiego ustroju spo³ecznego, w którym obok istotnego znikniêcia ró nic kulturalnych, obok rzeczywistego upowszechnienia kultury, nast¹pi prawdziwe zjednoczenie Narodu we wspólnotê duchow¹, kulturaln¹ i towarzysk¹, we wspólnotê wi¹ ¹ca cz³onków Narodu czynn¹ i siln¹ wiêzi¹ mi³oœci wzajemnej [...]. Aspekt ekonomiczny naszej misji dziejowej polega na realizacji prawdziwego demokratyzmu ekonomicznego, na upowszechnieniu bogactw, zysków i w³asnoœci. W literaturze ekonomicznej Polski niejednokrotnie podkreœlano, e bogactwo jest wówczas bogactwem Narodu, kiedy nie garstka cz³onków tego Narodu jest milionerami, a masy biedne, tylko kiedy masy s¹ zamo ne. 137

138 138 Falanga maj¹ca pokonaæ komunizm

139 Narodowy radykalizm na tle ówczesnych nacjonalizmów europejskich 139

140 140

141 Mateusz Liwski 1, Zwyciêski faszyzm, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 2, 28 stycznia 1934 r., s. 1. Ruchem narodowym, który najwczeœniej doszed³ do zwyciêstwa i osi¹gn¹³ pe³niê w³adzy, jest faszyzm w³oski. Zosta³ on utworzony bezpoœrednio po zakoñczeniu wielkiej wojny jako reakcja przeciwko powojennemu chaosowi i przybieraj¹cemu na sile we W³oszech bolszewizmowi. Faszyzm pierwszy w Europie zacz¹³ g³osiæ has³a nowoczesnego nacjonalizmu i si³¹ wcielaæ je w ycie. Bêd¹c jednak utworzonym w okresie przedkryzysowym, nie dostosowuje swego pogl¹du na œwiat i programu do obecnie istniej¹cych warunków. Jest przez to trochê niezwi¹zany z yciem i zbyt czêsto poszukuje w doktrynie rozwi¹zañ niektórych zagadnieñ ustrojowych lub gospodarczych. Nie zajmuje równie okreœlonego stanowiska w sprawie ydowskiej, pozwalaj¹c ydom braæ udzia³ w yciu politycznym i gospodarczym W³och (zreszt¹ procent ydów w Italii jest bardzo nieznaczny). Wobec swego pañstwa faszyzm ma wielkie zas³ugi: uratowa³ je od bolszewizmu, zjednoczy³ wewnêtrznie, rozbudzi³ œwiadomoœæ i dumê narodow¹, opar³ ustrój na podstawach antyliberalnych i antydemokratycznych, a w polityce zagranicznej zapewni³ W³ochom jedno z przoduj¹cych stanowisk wœród pañstw europejskich. To s¹ wszystko zas³ugi faszyzmu wobec W³och niew¹tpliwe; ale zastanawiaj¹c siê dok³adniej nad tym ruchem, nad jego œcis³ym zwi¹zaniem z osob¹ Mussoliniego, jego czasami przestarza³ym, bo przedkryzysowym sposobem myœlenia, nale y postawiæ znaki zapytania nad tym, czy i w przysz³oœci faszyzm w dzisiejszej swej postaci zapewni zupe³nie pomyœlne dla W³och rozwi¹zanie wielu trudnoœci politycznych i gospodarczych, i czy w swej dalszej drodze rozwojowej, nie zatracaj¹c nic z ducha i pierwiastków narodowych, nie bêdzie musia³ przejœæ wielu zasadniczych przeobra eñ. 1 Mateusz Liwski pseudonim Tadeusza Lipkowskiego ( ). 141

142 Jan Korolec, Szukanie w³asnych dróg, Nowy ad. Miesiêcznik polityczny, nr 1, sierpieñ 1935 r., s Do niedawna spo³eczeñstwa europejskie by³y zachwycone same sob¹. Parlamentaryzm uchodzi³ za najdoskonalszy ustrój polityczny, kapitalizm za szczyt postêpu w dziedzinie ustroju gospodarczego; modlono siê, jak do nowych œwiêtych, do urz¹dzeñ i udoskonaleñ technicznych. Minê³o niewiele lat, a jak e siê zmieni³y nastroje spo³eczeñstwa! Niedawny cielêcy zachwyt przeszed³ w g³êbokie niezadowolenie z tego, co jest. Zaœniedziali obroñcy stanu dzisiejszego pochowali siê po k¹tach i tylko nieœmia³o szepcz¹ swe mowy obroñcze. Opinia publiczna potêpi³a to, co niedawno uwielbi³a i z sympati¹ wita tych, którzy do ogólnego chóru do³¹czaj¹ w³asne s³owa krytyki. Zmierzch dotychczasowych bogów sta³ siê Ÿród³em nies³ychanego chaosu ideowego. Rozpoczê³a siê walka wszystkich ze wszystkimi, bez jasnego precyzowania myœli i celów. Przyzwyczajone do ustalonych pojêæ umys³y ludzkie nerwowo rozpoczê³y po³ów nowych bogów. Jedni szukali ratunku w idei wodza, dyktatora, który by myœla³ za wszystkich i dawa³ spo³eczeñstwu w rozkazach dziennych gotowe formu³ki. Chaos ideowy mia³ byæ zlikwidowany na rozkaz wodza. Chciano przez postawienie spo³eczeñstwa na bacznoœæ rozwi¹zaæ problemy urz¹dzenia nowego œwiata. Chciano ca³y naród zamkn¹æ w jakichœ ogromnych koszarach, domagaj¹c siê odeñ, by promieniowa³ z siebie myœl¹ twórcz¹. Inni rozwi¹zania trosk dnia dzisiejszego widzieli w przejêciu przez pañstwo ca³ego ycia gospodarczego i spo³ecznego. Wielkie pañstwowe przedsiêbiorstwa przemys³owe, instytucje kulturalne i spo³eczne mia³y przynieœæ lepsze jutro. Zapomnieli, e kryzysu treœci nie rozwi¹ e zmiana formy. 142

143 Jeszcze inni, stêsknieni za ³adem, wzrok zwrócili do œredniowiecza. Niew¹tpliwie œredniowiecze jest przyk³adem uporz¹dkowania ideowego w spo³eczeñstwie. Czy mo na jednak przenosiæ ywcem w czasy dzisiejsze instytucje sprzed tylu wieków? Zreszt¹ œredniowiecze, bêd¹ce jak wszystko tylko dzie³em ludzkim, mia³o ca³y szereg wad i niedomagañ. Przecie nikt nie bêdzie od nas wymaga³ zrzeczenia siê póÿniejszych zdobyczy ducha ludzkiego. A przecie instytucje œredniowieczne po³¹czone z tym, co wartoœciowego wnios³y wieki póÿniejsze, zmieni³yby swój wygl¹d do tego stopnia, e przesta³yby byæ œredniowieczem. Œredniowiecze cechuje pewnego rodzaju odwrócenie siê od spraw œwiata doczesnego. Jest ono ca³kowit¹ antytez¹ ustroju, który siê obecnie koñczy, a który y³ w koñcowym kulcie materializmu. Œwiat, który nadchodzi, musi daæ w³asn¹, niewzorowan¹ na œredniowieczu, syntezê pierwiastków duchowych i materialnych w yciu cz³owieka. Oczywiœcie œredniowiecze, jako przeciwstawienie œwiata, w którym myœmy yli, mo e niejednokrotnie daæ nam szereg po ytecznych wskazówek. Nowy ³ad, który tworzymy, bêdzie cechowa³a radoœæ z otaczaj¹cego nas ycia, szczera radoœæ z w³asnej i cudzej twórczoœci. Radoœci tworzenia bêdzie towarzyszy³a gotowoœæ wyrzeczenia siê na rzecz zbiorowoœci owoców i nawet samej mo noœci tworzenia, o ile tego bêdzie wymaga³o poczucie obowi¹zku. Takie wyrzeczenie siê nie bêdzie wyj¹tkiem. Nowy ³ad bêdzie syntez¹ wszystkich doœwiadczeñ, jakie spo³eczeñstwo zdoby³o w ci¹gu wiekowego rozwoju. Znajd¹ w nim wiêc poczesne miejsce doœwiadczenia zaczerpniête ze œredniowiecza. Obok nich bêd¹ zu yte doœwiadczenia czasów ostatnich. Wiek XIX i XX by³ niew¹tpliwie terenem dzia³ania si³ rozk³adowych, niszcz¹cych ca³y szereg po ytecznych instytucji i instynktów spo³ecznych. Mimo dzia³ania tych si³ rozk³adowych, spo³eczeñstwa europejskie potrafi³y jednak stworzyæ pewn¹ iloœæ naprawdê cennych wartoœci. Z tych zdobyczy nie mamy bynajmniej zamiaru zrezygnowaæ. Nowy ³ad musi daæ w³aœciwe rozwi¹zanie stosunku jednostki i zbiorowoœci. Jednostka musi mieæ tyle wolnoœci, by móc yæ pe³nym yciem. Pañstwo musi mieæ tyle w³adzy, by zapewniæ narodowi mo noœæ pe³nego rozwoju. Wolny obywatel w potê - nym pañstwie! 143

144 Mamy ambicjê znalezienia w³asnej odpowiedzi na trapi¹ce nas zagadnienia. Dlatego z rezerw¹ musimy obserwowaæ obce recepty, które do nas docieraj¹. Ka dy bowiem naród musi urz¹dziæ swe ycie na swój sposób. Nie mo emy siê staæ niewolnikami obcej myœli, bo to niewola najgorsza i najbardziej beznadziejna. Przed laty byliœmy pod urokiem faszyzmu. W³ochy sta³y siê w Polsce modne. Giovinezzê 2 œpiewali niektórzy tak, jakby to by³a polska pieœñ narodowa. Jako pozosta³oœæ tych sentymentów ko- ³acze siê po niektórych g³owach pojêcie tzw. elity. Trzeba by³o czasu, eby wreszcie faszyzm przesta³ dzia³aæ na umys³y. Dziœ wiedz¹ ju niemal wszyscy, e jest on silnie zwi¹zany ze œwiatem dawnych, przemijaj¹cych idei i wyobra eñ. Prze yliœmy równie okres silnych sugestii komunizmu. W okresie wzmagaj¹cego siê kryzysu i ba³aganu kapitalistycznego urok piêciolatki dzia³a³ na umys³y wielu. Dniepropietrowsk i Magnitogorsk 3 przemawiaj¹ dziœ jeszcze do wyobraÿni. Ogó³ rozumie jednak coraz lepiej, e komunizm dla Polski wychowanej na zasadach kultury rzymskiej i katolickiej by³by œmierci¹. W innych ko³ach trwa jeszcze w ca³ej pe³ni urok niemieckiego socjalizmu narodowego i czaruje tê czêœæ naszej inteligencji, która ma w sobie coœ z duszy s³onecznika. Wp³ywy ideowe socjalizmu narodowego, którego nie wolno lekcewa yæ, przedstawiaj¹ dziœ dla Polski du e niebezpieczeñstwo. Nie grozi nam dziœ wprawdzie natychmiastowa wojna z Niemcami dlatego, e Niemcy chc¹ dziœ pokoju i nie gro ¹ dziœ nam jeszcze milcz¹cym podbojem, ale co bêdzie za parê lat? Za to nikt odpowiedzialny nie potrafi zarêczyæ. Atoli ju teraz zagra a nam ze strony Niemiec zalew ideowy, grozi nam, jak ju niejednokrotnie grozi³o, stanie siê biernym odbiorc¹ niemieckiej produkcji kulturalnej. Zalew ideowy jest awangard¹ podboju militarnego. 2 Giovinezza oficjalny hymn w³oskiej Narodowej Partii Faszystowskiej, a tak e od lat trzydziestych XX wieku armii w³oskiej. Giovinezza by³a uznawana w latach za nieoficjalny hymn pañstwowy. Obecnie jej publiczne wykonywanie we W³oszech jest zakazane. 3 Magnitogorsk rosyjskie miasto przemys³owe po³o one na Uralu w pobli u granicy Federacji Rosyjskiej i Kazachstanu. Miasto zosta³o za³o one w 1929 roku i zosta³o rozbudowane w czasie planu 5-letniego. W mieœcie zlokalizowano jeden z najwiêkszych kombinatów metalurgicznych na œwiecie. 144

145 Musimy zwalczaæ obce wp³ywy, bo nie wolno nam staæ siê niemieckim hinterlandem 4 ideowym. Mo emy to osi¹gn¹æ jedynie przez w³asn¹ wielk¹ twórczoœæ. Musi ona wróciæ g³êboko korzeniami w nasz¹ chlubn¹ przesz³oœæ dziejow¹. Oparcie siê o przesz³oœæ jest jedyn¹ rêkojmi¹ zachowania samodzielnoœci duchowej. Jedynie narody zwi¹zane z wiekow¹ tradycj¹ w³asnych, minionych pokoleñ, umiej¹ budziæ w sobie tê szlachetn¹ dumê, bêd¹c¹ najtrwalsz¹ ostoj¹ ich niepodleg³oœci. Ta duma strze e je od biernego naœladownictwa obcych wzorów i krzesze w nich ambicjê, by z w³asnej, z rodzimego gruntu, doby³y nowej i œmia³ej myœli budowaæ gmach przysz³oœci, poci¹gaj¹cy s¹siadów harmoni¹ swej konstrukcji. Nie chcemy naœladowaæ, lecz raczej pragniemy tak tworzyæ, by naœladowali nas inni. Oto nasza zaborczoœæ ideowa. 4 Hinterland (niem.) zaplecze. 145

146 Stanis³aw Grzelecki, Narodowy radykalizm na tle wspó³czesnych doktryn nacjonalistycznych, Nowy ad. Miesiêcznik polityczny, nr 4, sierpieñ 1938 r., s Polski ruch narodowo-radykalny przyjmuje jako podstawow¹ zasadê tezê, i dobro narodu jest najwy szym z celów doczesnych jednostki. Ka da jednostka posiada cele pozadoczesne i doczesne. Realizacja celów pozadoczesnych jest obowi¹zkiem cz³owieka wobec samego siebie. Realizacja celów doczesnych jest obowi¹zkiem przede wszystkim wobec narodu. Naród jest zbiornikiem wartoœci najwy szych, przeto w stosunku do jednostki zajmuje pozycjê nadrzêdn¹. Jednostka musi swoje sprawy podporz¹dkowaæ sprawom narodu. Na powiêkszeniu dobra narodu jednostka zyskuje, poniewa jako œciœle zwi¹zana z narodem jego cz¹stka uczestniczy w podziale dóbr narodowych. Uczestniczy w stopniu rozmaitym, zale nym od wartoœci, jakie dla swego narodu przedstawia. Ludzie bowiem nie s¹ sobie równi ani pod wzglêdem obowi¹zków, ani pod wzglêdem praw. Wiêksze uzdolnienia, wiêksza œwiadomoœæ narodowa, osobiste zalety umys³u i charakteru nak³adaj¹ na jednostkê odpowiednio wiêksze obowi¹zki u ycia swoich wartoœci dla dobra narodu. Zajmowanie wybitniejszej pozycji wœród ogó³u nak³ada tym samym na jednostkê wiêksz¹ odpowiedzialnoœæ za jej czyny wobec narodu. Równoœæ panuje pomiêdzy jednostkami pod jednym tylko wzglêdem, mianowicie pod wzglêdem obowi¹zku s³u by dla narodu, obowi¹zkiem tym bowiem s¹ objêci wszyscy bez wyj¹tku cz³onkowie narodu. Powszechny obowi¹zek s³u by dla narodu ³¹czy siê z hierarchi¹ w rz¹dzeniu sprawami narodu. Poœrednio do funkcji rz¹dzenia powo³any jest ka dy do narodu nale ¹cy. Ka da jednostka ma otwarty dostêp do drabiny hierarchii, która odznacza siê tym, e osi¹ganie coraz wy szych szczebli nie daje jednostce adnych przywilejów, a tylko zwiêksza zakres jej obowi¹zków i ciê ar jej odpowiedzialnoœci. 146

147 Pañstwo jest tylko form¹ organizacyjn¹ narodu, jest narzêdziem do realizowania celów narodu, przeto ruch narodowo-radykalny wystêpuje przeciw wszelkim formom statolatrii 5. Celem narodu jest osi¹gniêcie w³asnej potêgi moralnej i kulturalnej. Si³a i niezale noœæ materialna jest koniecznym warunkiem do osi¹gniêcia tego celu, jednak celem sama w sobie byæ nie mo e. Dlatego narodowy radykalizm uwa a posiadanie w³asnoœci prywatnej za funkcjê spo³eczn¹; nie mo e ona nigdy ulec przerostowi tak, aby siê sta³a g³ównym celem jednostki. Z podobnych wzglêdów narodowy radykalizm wystêpuje przeciwko koncepcji walki klas jako koncepcji opartej na materialistycznie pojêtej zasadzie dobrobytu. Do osi¹gniêcia swego celu, to jest potêgi moralnej i kulturalnej, d¹ y naród przez wychowanie jednostki stoj¹cej na wysokim poziomie moralnym i kulturalnym, opartym na zasadach etyki katolickiej. Dlatego te ruch narodowo-radykalny d¹ y do wprowadzenia zasad tej etyki we wszystkich dziedzinach ycia spo³ecznego. Postulat oparcia ycia zbiorowego, wychowania i polityki na zasadach etyki katolickiej jest bardzo silnie podkreœlany przez teoretyków ruchu narodowo-radykalnego. Najpowa niejszy z nich T. Gluziñski poœwiêca temu zagadnieniu ca³¹ drug¹ czêœæ swej ksi¹ ki 6. Szczególny nacisk po³o ony jest na tê czêœæ etyki katolickiej, która omawia stosunek jednostki do narodu. W³adza w pañstwie narodowym nale y do narodu i oparta jest na tytule moralnym w³adzy. Tytu³em moralnym w³adzy nazywa Gluziñski ten wy szy powód, dla którego jedni uwa aj¹ za godziwe rz¹dziæ, zaœ drudzy równoczeœnie za godziwe s³uchaæ. Tytu³ moralny w³adzy musi wyrastaæ ze s³u by wy szemu celowi, któremu sk³adaj¹ ofiary tak rz¹dz¹cy, jak i rz¹dzeni. Celem tym jest dobro narodu. Ruch narodowo-radykalny odrzuca teoriê rasy, jako opart¹ na przes³ankach materialnych, a wiêc niezgodn¹ ze spirytualistyczn¹ koncepcj¹ narodu i religi¹ katolick¹. Za cz³onka narodu uwa any jest ten, kto przyznaje siê do swojej narodowoœci, kto stwierdza, e miêdzy nim a reszt¹ narodu istnieje silny nierozerwalny zwi¹zek duchowy i kogo wiêkszoœæ cz³onków narodu bez zastrze eñ przyjmuje do swego grona. 5 Tj. kultu pañstwa. 6 Mowa o Odrodzeniu idealizmu politycznego pracy wydanej w 1935 roku, której druga czêœæ nosi tytu³: Etyka w yciu publicznym. 147

148 Jednostka ma pozostawiony swobodny rozwój i dzia³anie w ramach swej indywidualnoœci. Granicê swobód ustala wartoœæ czynów jednostki z punktu widzenia narodu. Zespolenie duchowe jednostki z narodem powinno byæ tak silne, aby jednostka nie uwa a³a ograniczeñ stawianych jej dzia³aniu za krêpowanie jej osobistej wolnoœci, lecz eby czu³a siê ca³kowicie woln¹ w ramach s³u by narodowi. Jednostka wiêc powinna spe³niaæ czyny obliczone na pomna anie dobra narodu nie wskutek nakazów, ale ofiarnie pod wp³ywem wewnêtrznej dyscypliny moralnej. Typowe doktryny nowoczesnego nacjonalizmu: Faszyzm, Narodowy Socjalizm i Narodowy Radykalizm posiadaj¹ szereg cech wspólnych. Punktem wyjœciowym jest w nich za³o enie, i naturalnym terenem ycia ka dej jednostki ludzkiej jest zorganizowany naród. Jednostka jest narodowi podporz¹dkowana w sposób bezwzglêdny i ca³kowity. Pierwsz¹ tedy cech¹ doktryn narodowych jest afirmacja ogó³u i negacja indywidualizmu. Innymi s³owy oœrodkiem zainteresowania jest naród, a nie jednostka. Szereg innych cech wyp³ywa z cechy pierwszej. Œwiatopogl¹d narodowy oparty jest na poczuciu zwi¹zku duchowego jednostki z narodem, do którego ona nale y. Jednostka patrzy na œwiat niejako przez pryzmat swego narodu. Swe s¹dy i czyny uzgadnia z normami wartoœci z punktu widzenia narodu. Nacjonalizm ustala hierarchiê dóbr, w której dobro ogó³u stoi przed dobrem jednostki, dlatego te zmniejsza zakres swobód indywidualnych, przystosowuj¹c je do owej hierarchii. Hierarchia jest równie podstaw¹ organizacji narodu, przy czym w faszyzmie i hitleryzmie na czele hierarchii stoi wódz (Duce, Führer), którego woli podporz¹dkowany jest ca³y naród. W nowoczesnym nacjonalizmie polskim zasada przywództwa w takiej postaci jak w faszyzmie lub hitleryzmie, nie jest uznawana za konieczn¹. Wymienione doktryny usi³uj¹ stworzyæ odrêbn¹ etykê narodow¹, przy czym w faszyzmie etyka narodowa wywodzi siê ze statolatrii, w hitleryzmie opiera siê na micie rasy i krwi, a nacjonalizm polski opiera siê na zasadach moralnoœci chrzeœcijañskiej. WyraŸne ró nice wystêpuj¹ w pojmowaniu istoty i roli pañstwa. W faszyzmie pañstwo jest absolutem, któremu wszystko, co ludzkie, podlega, jest celem samym w sobie, w hitleryzmie 148

149 i w narodowym radykalizmie jest tylko form¹ organizacyjn¹, narzêdziem narodu, œrodkiem do osi¹gniêcia celu. Istniej¹ te ró nice w ustosunkowaniu siê tych doktryn do religii. Faszyzm religii nie neguje, zreszt¹ sam siebie uwa a za koncepcjê religijn¹. Nie ¹da od swych wyznawców wyrzeczenia siê ich wiary. Pañstwo faszystowskie jest tak e katolickie, ale katolicyzm tylko je uzupe³nia, nie nadaje mu charakteru. Hitleryzm w swym uwielbieniu dla rasy nordyckiej, dla mitu krwi, dla tradycji germañskich, poszukuje wyrazu dla swych koncepcji religijnych siêgaj¹c do wzorów pogañskich. Uwielbienie germanizmu równie w jego pogañskiej mitologii znajduje swój wyraz zarówno w ogólnej postawie teoretyków narodowo-socjalistycznych (Rosenberg 7, Ludendorff 8, Sombart 9 ), jak i w praktyce realizacji doktryny. Polski narodowy radykalizm [...] g³osi, i wychowanie jednostki musi odbywaæ siê w duchu religijnym, œciœlej katolickim, a moralnoœæ chrzeœcijañsk¹ czyni podstaw¹ organizacji ycia zbio- 7 Alfred Rosenberg ( ); jeden z g³ównych ideologów narodowego socjalizmu. W 1919 roku wspó³za³o yciel DAP (Niemieckiej Partii Robotników), przekszta³conej nastêpnie w NSDAP. Cz³onek tajnej organizacji o charakterze okultystycznym - Towarzystwo Thule. W okresie uwiêzienia Adolfa Hitlera po puczu monachijskim zosta³ wyznaczony na kierownika NSDAP pod jego nieobecnoœæ. Pose³ do Reichstagu. W czasie okupacji Minister Rzeszy do spraw Okupowanych Terytoriów Wschodnich, w czasie sprawowania tego urzêdu by³ odpowiedzialny za dokonywanie zbrodniczych, ludobójczych aktów przez Niemców na tzw. ziemiach wschodnich. S¹dzony przez trybuna³ norymberski i jego wyrokiem skazany na karê œmierci, która zosta³a wykonana. Autor rasistowskiej ksi¹ ki Mit XX wieku. 8 Erich Ludendorff ( ); niemiecki wojskowy, jeden z czo³owych dowódców niemieckich w czasie I wojny œwiatowej. W 1916 roku zosta³ mianowany generalnym kwatermistrzem armii niemieckiej. Odegra³ wiod¹c¹ rolê w zawarciu pokoju brzeskiego w 1918 roku. Autor niemieckiej ofensywy na froncie zachodnim wiosn¹ 1918 roku. Przeciwnik Republiki Weimarskiej. Bra³ udzia³ w puczu Kappa w 1920 roku oraz monachijskim w 1923 roku. Zwi¹za³ siê z NSDAP, w 1924 roku zosta³ z jej ramienia deputowanym do Reichstagu. Cz³onek organizacji okultystycznych. 9 Prawdopodobnie mowa o Wernerze Sombartcie ( ); niemieckim socjologu, ekonomiœcie, przez wielu uwa anym za najwybitniejszego i najbardziej znanego niemieckiego socjologa w I po³owie XX wieku. W swojej socjologii przeciwstawia³ siê scjentyzmowi i naturalizmowi panuj¹cemu w tej dziedzinie nauki, a której wielkim propagatorem by³ August Comte. 149

150 rowego. Staje wiêc na gruncie katolicyzmu czynnego, pragn¹c wprowadziæ jego zasady we wszystkie dziedziny ycia. Zestawienie cech wspólnych i ró ni¹cych trzech omawianych kierunków wygl¹da³oby w skrócie nastêpuj¹co: Cechy wspólne faszyzmu, narodowego socjalizmu i narodowego radykalizmu: Stawianie dobra ogó³u (pañstwa, rasy, narodu) jako najwy - szego celu dzia³añ jednostki. 2. Zwalczanie indywidualizmu poprzez podporz¹dkowanie praw jednostki prawom ogó³u. 3. Zwalczanie materialistycznego pogl¹du na œwiat. 4. Postulat doskonalenia siê jednostki. 5. Uznanie zasady hierarchii za podstawê organizacji narodu. B. Cechy charakterystyczne faszyzmu: 1. Pojmowanie pañstwa jako absolutu. a) jako zbiornika najwy szych wartoœci, b) jako celu samego w sobie. 2. Stawianie na szczycie hierarchii narodowej jednostki wodza. 3. Totalizm, czyli obejmowanie przez pañstwo wszystkich dziedzin ycia. 4. Pojmowanie ycia jako walki i p³yn¹cy st¹d postulat czynnego ycia jednostki. C. Cechy charakterystyczne narodowego socjalizmu: 1. Uznawanie rasy za zbiornik najwy szych wartoœci, a spoœród wszystkich ras rasy nordyckiej za najdoskonalsz¹. 2. Opieranie œwiatopogl¹du na micie rasy i micie krwi. 3. Uznawanie za najwy sze idea³y honoru i wolnoœci. 4. Oparcie ustroju narodowego na zasadzie przywództwa (Führerprinzip). 5. Uznawanie jednoœci idei i wodza. 6. Uznawanie pañstwa za œrodek tylko, a nie cel. 7. Nawi¹zanie do tradycji pogañskich germanizmu. D. Cechy charakterystyczne narodowego radykalizmu: 1. Uznawanie narodu za zbiornik najwy szych wartoœci, a dobra narodu za najwy szy cel doczesny jednostki. 150

151 2. Oparcie œwiatopogl¹du na etyce katolickiej. 3. Traktowanie pañstwa jako formy organizacyjnej narodu. 4. Uznawanie równoœci jednostek wobec obowi¹zku s³u by dla narodu. 5. Postulat nale enia w³adzy w pañstwie do ca³ego narodu. Zestawienie podobieñstw i ró nic miêdzy omawianymi doktrynami doprowadza do wniosku, i dwie z nich posiadaj¹ punkt wspólny, którego nie mo na odnaleÿæ w trzeciej. We wszystkich trzech podstaw¹ organizacji narodu jest zasada hierarchii, ale w faszyzmie i hitleryzmie na szczycie hierarchii stoi jednostka wódz. Narodowy radykalizm dopuszcza do w³adzy ogó³ cz³onków narodu, a wodza nie uznaje za konieczn¹ nadbudowê organizacji, za szczyt drabiny hierarchii. Poniewa instytucja wodza posiada donios³e znaczenie zarówno w faszyzmie, jak i w hitleryzmie, gdy oba te systemy w praktyce na niej w³aœciwie siê opieraj¹, przeto mo na omówione doktryny narodowe sprowadziæ do dwóch typów. Pierwszy typ stanowiæ bêd¹ doktryny oparte na instytucji wodza i tych obecnie jest wiêkszoœæ (faszyzm w³oski i angielski 10, hitleryzm, reksizm belgijski 11, ruch m³odoturecki 12 ). 10 Mowa o za³o onej przez Oswalda Mosleya w 1932 roku Brytyjskiej Unii Faszystów, przemianowanej w 1936 roku na Brytyjsk¹ Uniê Faszystów i Narodowych Socjalistów. 11 Reksizm belgijski (w³aœæ. Christus Rex); belgijska katolicka partia polityczna za³o ona w 1935 roku przez Leona Degrelle a, skupiaj¹ca g³ównie Waloñczyków. Partia wesz³a do parlamentu ju w 1936 roku, nastêpnie do 1939 roku bra³a udzia³ w kolejnych wyborach parlamentarnych uzyskuj¹c dla swoich cz³onków mandaty deputowanych. Program reksitów, sprzeciwiaj¹c siê materializmowi, demoliberalizmowi i skorumpowanym politykom, postulowa³ wprowadzenie korporacjonizmu katolickiego, solidaryzmu spo³ecznego, monarchii dziedzicznej i silnego rz¹du. W czasie II wojny œwiatowej wiêkszoœæ dzia³aczy Christus Rex wesz³a w sk³ad utworzonej przez Leona Degrelle a ochotniczej dywizji Walonien walcz¹cej u boku Niemców. Pozostali reksiœci, którzy nie poszli œladem za³o yciela, wsparli belgijski ruch oporu. 12 M³odoturcy powsta³y pod koniec lat siedemdziesi¹tych XIX wieku turecki ruch polityczny o charakterze modernizacyjnym i nacjonalistycznym, domagaj¹cy siê zwiêkszenia praw dla Turków w Imperium Ottomañskim. Ruch wywodzi³ siê z tajnych sprzysiê eñ wojskowych, które nastêpnie przekszta³ci- ³y siê w partiê Komitet Jednoœci i Postêpu. Po pozbawieniu w³adzy su³tana i przegranej Turcji w I wojnie ba³kañskiej przejêli ca³¹ w³adzê. W I wojnie œwiatowej opowiedzieli siê po stronie Niemiec. M³odoturcy s¹ odpowiedzialni za rozpoczête w 1915 roku zorganizowane i planowe mordy na ludnoœci 151

152 Typ drugi stanowiæ bêd¹ doktryny, które nie odwo³uj¹ siê do instytucji wodza w praktyce (polski narodowy radykalizm, Action Française 13 ). Istnieje te pewna odmiana nacjonalizmu, dla której najbardziej charakterystyczn¹ jest tendencja nawrotu do epoki pogañstwa zarówno w dziedzinie pojêæ religijno-moralnych i obyczajowych, jak i w dziedzinie organizacji ycia zbiorowego. Tendencje takie odnaleÿæ mo na w pewnym stopniu w niemieckim narodowym socjalizmie, najsilniej jednak objawiaj¹ siê one w ruchu istniej¹cym w Polsce pod nazw¹ Zadruga 14. ormiañskiej. W 1922 roku wywodz¹cy siê z ruchu m³odotureckiego Mustafa Kemal ustanowi³ republikê, na czele której sta³ do swojej œmierci przeprowadzaj¹c reformy w duchu laickim. Do dnia dzisiejszego na stra y ochrony dorobku m³odoturków stoi armia, która jest gwarantem œwieckoœci pañstwa. 13 Action Française francuski ruch polityczny o obliczu rojalistyczno-nacjonalistycznym (nacjonalizm integralny) powsta³y oficjalnie w 1898 roku w wyniku powstania Komitetu Akcji Francuskiej, który w 1905 roku przekszta³ci³ siê w Ligê Akcji Francuskiej. Od 1901 roku pod wzglêdem ideowym Akcja Francuska przybra³a kszta³t monarchistyczny. Cz³onkowie za swoj¹ nieprzejednanie wrog¹ postawê wobec francuskiego pañstwa demoliberalnego byli wielokrotnie szykanowani i przeœladowani przez w³adze francuskie, m.in. aresztowano Leona Daudeta i Charlesa Maurrasa, a w 1936 wydano dekret delegalizuj¹cy Akcjê Francusk¹. Od grudnia 1926 roku do lipca 1939 roku Action Française by³a objêta ekskomunik¹. W czasie II wojny œwiatowej dzia³acze Akcji Francuskiej nie zajêli jednolitego stanowiska wobec pañstwa Vichy; czêœæ z nich bra³a aktywny udzia³ w yciu politycznym, czêœæ by³a przeœladowana przez Niemców, a inni nie wziêli udzia³u w yciu publicznym. W 1944 roku ukaza³ siê ostatni numer dziennika L Action Française. Po wyzwoleniu Francji du a liczba cz³onków Akcji zosta³a nies³usznie oskar ona o kolaboracjê z Niemcami i skazana na kary pozbawienia wolnoœci. G³ównymi dzia³aczami Akcji Francuskiej byli m.in. Jacques Bainville, Charles Maurras, Marius Plateau, Maurice Pujo, Georges Valois, Henri Valois. 14 Zadruga polski ruch neopogañski o charakterze antysemickim, nacjonalistycznym i antychrzeœcijañskim za³o ony w 1935 roku przez Jana Stachniuka. Grupa nie stara³a siê reaktywowaæ dawnych s³owiañskich wierzeñ, lecz swój poganizm traktowa³a jako wyraz panowania cz³owieka nad œwiatem materii, st¹d te program gospodarczy grupy mia³ charakter etatystyczny. Obok Jana Stachniuka czo³ow¹ postaci¹ by³ Antoni Wacyk. G³ównym organem prasowym by³o pismo Zadruga ukazuj¹ce siê w latach Grupa reaktywowa³a siê w 1956 roku. Obecnie do dziedzictwa Zadrugi odwo³uje siê kilka grup, stowarzyszeñ, przewa nie o charakterze m³odzie owym. 152

153 St. P., W szrankach polemiki. Tragiczny heros i aposto³ M³odej Rumunii, Alma Mater, nr 15, 24 grudnia stycznia 1939 r., s Bo e, pozwól mi w mêkach skonaæ za Ojczyznê (s³owa Codreanu) Nas, m³odych Polaków, którzy poœwiêciliœmy swe ycie idei Wielkiej Polski do g³êbi wstrz¹snê³a wieœæ o mêczeñskiej œmierci w krwaw¹ noc œw. Andrzeja z rêki bestialskich siepaczy Corneliu Zelea-Codreanu 15, tragicznego herosa i wodza m³odej Rumunii, aposto³a odrodzenia narodu, nios¹cego swej ojczyÿnie œwit lepszego jutra. Nasza boleœæ i gniew by³y tym wiêksze, e tej ohydnej zbrodni, niczym nieró ni¹cej siê od ponurych masowych egzekucji w lochach czerezwyczajki towarzyszy³o cyniczne, pod³e, ohydne i nieudolnie sklecone k³amstwo przez rumuñsk¹ ochranê o zamiarze ucieczki m³odych bohaterów mêczenników. 15 Corneliu Zelea Codreanu ( ); przywódca rumuñskiego ruchu nacjonalistycznego. Studia prawnicze, które rozpocz¹³ w Jassy by³y przerywane jego zaanga owaniem w dzia³alnoœæ polityczn¹, która pocz¹tkowo polega³a na protestach przeciw przyznaniu ludnoœci ydowskiej pe³ni praw obywatelskich. W 1924 roku wspólnie z profesorem prawa A. Cuz¹ za³o y³ Ligê Obrony Narodowo-Chrzeœcijañskiej. Trzy lata póÿniej za³o y³ Legion Micha³a Archanio³a organizacjê o charakterze nacjonalistycznym k³ad¹c¹ silny akcent na mistycyzm. Obj¹³ w niej funkcjê przywódcy nazywaj¹c siê Kapitanem (Capitanu). Partia Codreanu, mimo kilku delegalizacji i aresztowañ Capitanu, w 1937 roku odnios³a sukces wyborczy staj¹c siê trzeci¹ si³¹ polityczn¹ w Rumunii. W kwietniu 1938 roku wraz z innymi legionistami zosta³ aresztowany. W maju tego samego roku zosta³ skazany na dziesiêæ lat robót za zdradê kraju poprzez rzekome przygotowywanie zbrojnego powstania w porozumieniu z obcym mocarstwem. 29/30 listopada 1938 roku wraz z trzynastoma innymi legionistami podczas transportu do wiêzienia w Jilavie zosta³ zamordowany. Zw³oki Codreanu i jego towarzyszy zosta³y zakopane w lesie Tincabesti. Xob. T. Dubicki, K. Dach, elazny Legion Micha³a Archanio³a. Z dziejów ruchu faszystowskiego w Rumunii, Warszawa

154 Dziœ ju ca³y kulturalny œwiat dowiedzia³ siê, e Codreanu i jego towarzyszy zamordowano w murach wiêziennych. O œwicie wyprowadzono ich skutych kajdanami na dziedziniec wiêzienny i strzelano im w ty³ g³owy, na sposób czekistowski. Nastêpnie trupy pospiesznie za³adowano na wozy, wywieziono za mury wiêzienia, obsypano niegaszonym wapnem i pogrzebano w niewiadomym miejscu Gdy ta tragiczna wieœæ dosz³a do nas, nie chcia³o siê wierzyæ, eby w takim straszliwym upadku znalaz³a siê nasza sojuszniczka Rumunia, na której czeœæ niedawno podczas oficjalnej wizyty wznosiliœmy spontaniczne okrzyki: Traiasca Romania Mare. Przed kilku miesi¹cami daliœmy w Alma Mater sylwetkê m³odego patrioty i twórcy ruchu Wszystko dla ojczyzny i Legionu œw. Micha³a Archanio³a 16. Nie bêdziemy wiêc podawaæ szczegó³ów biograficznych. W tym pozgonnym wspomnieniu pragniemy wykazaæ, kim by³ dla Rumunii Codreanu. Najlepiej uwydatni siê rola i misja dziejowa Codreanu, je eli przedstawimy wspó³czesn¹ Rumuniê i wskrzesimy wizjê wielkiej Rumunii, któr¹ trudem niez³omnym, tytaniczn¹ prac¹, serdeczn¹ m³odoœci¹ i czyst¹ ofiar¹ swego szlachetnego ycia realizowali nasi m³odzi bracia Rumuni. *** Gdy zapyta siê w Polsce lub za granic¹ prostego cz³owieka, co wie o Rumunii, to ten bez wielkiego namys³u zacznie opowiadaæ o tzw. rumuñskich wyborach, o wyrafinowanym szanta owaniu, o ³apownictwie, biurokracji, o bezkarnym rozkradaniu pieniêdzy publicznych i niespotykanej nigdzie na œwiecie korupcji. W procederze tym znacznie zdystansowana zosta³a Rosja carska. Turysta przeje d aj¹cy przez Rumuniê opowie o wielkiej liczbie ydostwa, o jego nieposkromionym tupecie i niezwyk³ej agresywnoœci. Na czternaœcie milionów ludnoœci posiada Rumunia trzy miliony ydów. Opanowali oni wszystkie dziedziny ycia zbiorowego narodu: dziedzinê ekonomiczn¹, polityczn¹ i kulturaln¹. 16 Mowa o artykule: Stanis³awa Podlewskiego pt. elazna Gwardia Wszystko dla Ojczyzny, Alma Mater, nr 2, , s

155 W Bukareszcie, w stolicy kraju, najpiêkniejsza i reprezentacyjna ulica Zwyciêstwa jest w trzech czwartych w rêkach ydostwa. Opanowali oni ca³kowicie przemys³ i handel, s¹ w³aœcicielami kopalñ, szybów naftowych, rafinerii, w³aœcicielami lasów i wielkich obszarów ziemi uprawnej s³owem ca³e ycie ekonomiczne i gospodarcze Rumunii uzale nione jest od miêdzynarodowego kapita³u, który znajduje siê w ich rêkach. Podobnie prasa, literatura, sztuka, muzyka, teatr, radio jest wy³¹czn¹ domen¹ ydostwa. Urabiaj¹ ydzi opiniê publiczn¹, wydaj¹ wyroki we wszystkich sprawach kultury narodowej, nadaj¹ ton yciu literackiemu. Pisarz czy poeta, o ile im siê nie podporz¹dkuje i nie ulegnie skazany jest na zag³adê, choæby mia³ wielki talent i pragn¹³ s³u yæ narodowi. Nie lepiej przedstawia siê wy sze szkolnictwo i nauka. Najwa niejsze katedry i dostojeñstwa uniwersyteckie opanowane [s¹] przez semigeniuszów, wnosz¹cych do nauki swoist¹ moralnoœæ i metody pracy. Do niedawna jeszcze m³ody cz³owiek, aby byæ przyjêtym na Uniwersytet, musia³ daæ tradycyjn¹ ³apówkê sekretarzowi, a nie do pomyœlenia by³oby ukoñczenie studiów naukowych bez sypania pieniêdzmi. Pierwszy Codreanu odmówi³ tradycyjnego bakczyszu i poci¹gn¹³ za sob¹ masy kolegów. Przedstawiaj¹c stosunki na wy szych uczelniach, trzeba choæ w kilku s³owach scharakteryzowaæ warstwê przoduj¹c¹ w narodzie. Oto elita narodu, inteligencja, plutokracja bukareszteñska, zamo ne mieszczañstwo jest prze arte do koœci jadem kosmopolityzmu, egoizmem, yciem u³atwionym, nie uznaje adnego hamulca w zdobywaniu œrodków materialnych, niezdolne do wykrzesania nawet iskry entuzjazmu i ofiary dla pañstwa. Natomiast inteligencja pracuj¹ca pragnie mieæ spokój za wszelk¹ cenê. Spokój jest szczytem aspiracji, mówi³ o nich Codreanu, marzeniem impotentów deklamuj¹cych o praworz¹dnoœci. Podnieœli marazm do godnoœci prawa i prosz¹ Boga, eby siê nic nie sta- ³o naprawdê. Ka dy ywszy nurt zdarzeñ musi ich przecie wysadziæ z ³o yska. Có za ohydna mentalnoœæ tego pokolenia stró ów demo- 155

156 kracji, w³adza dla nich celem samym w sobie, umiej¹ j¹ wzywaæ tylko do t³umienia odruchów wielkoœci. A armia narodowa. Ciê ko przytaczaæ zdania obcych o jej duchu, o jej wartoœci duchowej i o uzbrojeniu. Dziœ podobno wiele siê zmieni³o na lepsze. A rz¹dy w kraju. Nie potrzebujemy stwierdzaæ, e organizm Rumunii toczony jest przez obce agentury, a zw³aszcza przez ydostwo. Wszystkie nieszczêœcia, jakie spad³y na Rumuniê zawdziêczaæ mog¹ tylko ydostwu. [...] W takich tragicznych chwilach upadku narodu rumuñskiego zjawia siê Zelea Codreanu, niby Archanio³ z ognistym mieczem. Jest cz³owiekiem opatrznoœciowym, jednym z tych, których Wola Najwy sza, zjawiona w ich sumieniach jak poczucie pos³annictwa. ( Zet 17, rok VII, nr 13). Wzywa m³ode pokolenie do Krucjaty w Imiê Boga i narodu, do ratowania Ojczyzny. Pragnie zmieniæ charakter narodowy, rozbudziæ heroizm, pêd do wielkich poœwiêceñ i ofiar, przywróciæ szacunek dla cnoty, bezinteresownoœci i idea³ów. Pragnie zaprowadziæ Nowy ad w pañstwie, w którym by panowa³a sprawiedliwoœæ spo³eczna. Odrodziæ ycie gospodarcze przez spó³dzielczoœæ, popieranie uczciwej wytwórczoœci prywatnej, walkê z wielkim kapita³em i z wyzyskiem. Najwiêkszy nacisk k³adzie Codreanu na wychowanie nowego cz³owieka: prawego, uczciwego, który w yciu s³uchaæ ma tylko nakazów dwóch Ÿróde³: wiary i mi³oœci narodu. Choæ wzorem mu s¹ wspó³czesne Niemcy i W³ochy, jednak nie chce dojœæ do w³adzy drog¹ nag³ego przewrotu, gdy musia³aby siê polaæ bratnia krew, najwiêcej ucierpieliby ci, którzy s¹ niewinni. Wierzy³ niez³omnie, e naród odda mu rz¹d dusz. Pragn¹c mieæ przygotowane kadry przysz³ych pracowników, 17 Zet pocz¹tkowo dwutygodnik, a nastêpnie (od 1937 r.) dwumiesiêcznik ukazuj¹cy siê od 1932 do 1939 roku redagowany przez Jerzego Brauna. Pismo wyra a³o pogl¹dy o charakterze mesjanistycznym, inspirowane romantyzmem, filozofi¹ Stanis³awa Brzozowskiego i Józefa M. Hoene-Wroñskiego. Redaktor naczelny znany by³ ze swych sympatii do Józefa Pi³sudskiego, a w po³owie lat trzydziestych XX w. zbli y³ siê do sanacyjnej grupy wyra aj¹cej pogl¹dy nacjonalistyczne (grupa Jutro Pracy Jana Hoppego). 156

157 tworzy organizacjê pn. elazna Gwardia 18, nastêpnie Zakon œw. Micha³a Archanio³a. I choæ elazna Gwardia jest raczej zakonem rycerskim o surowej regule, w którym naczelnymi cnotami s¹ ubóstwo, asceza, bezwzglêdna karnoœæ, bezinteresownoœæ i bezgraniczna mi³oœæ Ojczyzny znajduje niemal ywio³owe przyjêcie wœród m³odego pokolenia. Pierwszym gorliwym wyznawc¹ idei i pionierem ruchu jest m³odzie akademicka. Po tym wir ruchu porwa³ ni sze duchowieñstwo, ch³opów, robotników, m³odych oficerów. NajgroŸniejszego wroga odrodzenia narodu widzia³ Codreanu w ydostwie i z nim prowadzi³ najbezwzglêdniejsz¹ walkê. Na zapytanie polskiego dziennikarza, jakimi sposobami zamierza walczyæ z obcym i wrogim ywio³em Codreanu odpowiedzia³: Wszystkie œrodki s¹ dobre, gdy chodzi o obronê praw narodu, gdy naród [jest] atakowany przez nieprzyjaciela. Gdy zawodz¹ legalne œrodki dyplomatyczne, musi siê wst¹piæ na drogê walki. Myœmy jeszcze na ni¹ nie wst¹pili. Pragniemy przede wszystkim odrodziæ Rumuniê, obudziæ z uœpienia narodowe cnoty, wykrzesaæ ogieñ zapa³u wtedy tamci zmalej¹, utrac¹ z³owrog¹ moc i wp³yw na nasze dusze. Dzisiaj jesteœmy zatruci ydowsk¹ myœl¹. ywio³owy rozwój ruchu, który zacz¹³ obejmowaæ wszystkie warstwy narodu, zatrwo y³ ydostwo i czynniki miêdzynarodowe. Zagro one zosta³y ich interesy. Dla zgniecenia ruchu zmobilizowano wszystkie si³y i œrodki, œwiat kapita³u, jaki reprezentuj¹ ydzi, po³¹czy³ siê z elementami 18 elazna Gwardia rumuñska organizacja paramilitarna Legionu œw. Micha³a Archanio³a dzia³aj¹ca w latach Cz³onkowie uciekali siê w swoich metodach do przemocy i aktów terroru, m.in. w 1933 roku zabito premiera Ion Duca, a w 1936 r. by³ego cz³onka Legionu M. Stelescu. Gwardia zosta³ zdelegalizowana w 1938 r. Po abdykacji króla Karola II cz³onkowie elaznej Gwardii weszli w sk³ad rz¹du Iona Antonescu, a jej przywódca Hori Sima zosta³ wicepremierem. Od wrzeœnia 1940 r. do stycznia 1941 r. Gwardia by³a jedyn¹ legalnie dzia³aj¹c¹ parti¹ w Rumunii. W tym czasie cz³onkowie tej organizacji przeprowadzili pogrom ludnoœci ydowskiej w Bukareszcie. Po nieudanej próbie przeprowadzenia puczu wymierzonego w Iona Antonescu elazna Gwardia zosta³a rozwi¹zana, a jej cz³onkowie w wiêkszoœci udali siê do Niemiec. 157

158 demokratycznymi. Po wielu sprowokowanych zajœciach w³adze rozwi¹za³y elazn¹ Gwardiê i uwiêziono jej wodza. Choæ elazna Gwardia uleg³a rozwi¹zaniu, a tysi¹ce jej zwolenników znalaz³o siê za drutami kolczastymi obozów koncentracyjnych lub tajemniczo zaginê³o, i gdy sam wódz ruchu w procesie zaimprowizowanym i wyre yserowanym skazany zosta³ na 10 lat ciê kich robót w kopalni soli jednak ruch, choæ pozbawiony wodza, nie os³ab³, a wrêcz przeciwnie rós³ w si³ê, ogarnia³ wiêksze masy. Codreanu, choæ uwiêziony pod ziemi¹ i trawiony przez gruÿlicê, zyskuje mir wœród dozorców wiêziennych, wszêdzie ma arliwych wyznawców, niemo nych zwolenników, spod ziemi kieruje ruchem, daje wskazania. Wieœæ o z³ym traktowaniu wodza wywo³uje siln¹ reakcjê w spo³eczeñstwie. Kraj ywo protestuje i upomina siê o wodza. Czynniki miarodajne rzucaj¹ wszystko na szalê, byle ruch opanowaæ i st³umiæ rozruchy. Z poduszczeñ mafii ydowsko-masoñskiej pad³ rozkaz zamordowania wodza ruchu i jego najbli szych towarzyszy i wspó³pracowników. U progu zwyciêstwa pad³ bestialsko zamordowany wódz ruchu i aposto³ odrodzenia narodu. Zbrodnicza ydowsko-masoñska mafia i czerwona t³uszcza miêdzynarodowa wyje z radoœci. Ociekaj¹ce krwi¹ i sensacj¹ cuchn¹ce szmat³awce prasowe g³osz¹ zwyciêstwo, triumf sprawiedliwoœci i demokracji. G³upcy. Myœl¹, e gdy zamordowali wodza zginie ruch narodowy. Dziœ ruch odrodzeñczy m³odej Rumunii wszed³ w podziemie i w konspiracjê, i ywym mitem p³ynie, zdobywa serca i dusze rodaków. Teraz go ju nic nie powstrzyma i [nie] zatamuje. Kieruje nim z zaœwiatów, opromieniony przedziwn¹ legend¹, m³ody wódz s³ów jego s³uchaj¹ jak Ewangelii. Nied³ugo m³oda i odrodzona Rumunia odnajdzie zmasakrowane zw³oki wodza, wyjm¹ z niepoœwiêconej ziemi i przy biciu dzwonów œwi¹tyñ pañskich, huku dzia³ i ³opocie sztandarów armii narodowej ponios¹ na ramionach do panteonu s³awy, aby nastêpne pokolenia, spogl¹daj¹c na doczesne szcz¹tki wodza, uczy³y siê pracowaæ, cierpieæ i oddawaæ ycie dla Wielkoœci Rumunii. 158

159 Wiktor Martini 19, O czym musimy pamiêtaæ, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego 20. Dwutygodnik spo³eczno-gospodarczy, nr 7, 27 czerwca 1939 r., s. 1. Nie dopuœciæ nigdy do powstania drugiej potêgi na kontynencie Europy. W ka dej próbie stworzenia nad granicami Rzeszy potêgi militarnej, a choæby tylko w zawi¹zywaniu siê pañstwa zdolnego do wytworzenia takiej upatrujcie zawsze zamachu na Niemcy. Jest waszym nie tylko prawem, ale i obowi¹zkiem wszystkimi œrodkami, a do u ycia si³y zbrojnej, powstaniu takiego pañstwa przeszkadzaæ, a gdyby jednak powsta³o zniszczyæ je Nie zachodnia i nie wschodnia orientacja powinna byæ najbli szym celem naszej polityki zagranicznej, ale wy³¹cznie polityka wschodnia w sensie zdobycia niezbêdnych dla naszego narodu obszarów (Adolf Hitler, Mein Kampf). 19 Wiktor Marian Martini ( ); cz³onek Organizacji Polskiej ONR ABC, ekonomista. W 1928 roku ukoñczy³ Pañstwowe Gimnazjum im. Króla Stanis³awa Leszczyñskiego w Jaœle, cztery lata póÿniej zosta³ absolwentem Wy szej Szko³y Handlowej w Warszawie. W okresie studenckim zwi¹za³ siê z Obozem Wielkiej Polski. Po powstaniu Obozu Narodowo-Radykalnego sta³ siê jednym z jej czo³owych dzia³aczy. Po delegalizacji aktywnie dzia³a³ w nielegalnych strukturach ONR ABC. Do 1939 roku by³ przewodnicz¹cym Komitetu Wykonawczego Organizacji Polskiej. We wrzeœniu 1939 roku bra³ udzia³ w dzia³aniach bojowych, w trakcie których trafi³ do niewoli sowieckiej, zosta³ zamordowany w Katyniu. 20 Zwi¹zek Popierania Polskiego Stanu Posiadania nazywany tak e Zwi¹zkiem Polskim, organizacja skupiaj¹ca polskich kupców za³o ona w 1935 roku. Jej prezesem by³ dr W³adys³aw Mieczkowski. Zwi¹zek stawia³ sobie za zadanie wspieranie polskich przedsiêbiorstw m.in. poprzez zak³adanie kas bezprocentowych czy te propagowanie bojkotu firm ydowskich. Oddzia³ sto³eczny Zwi¹zku Polskiego by³ opanowany przez cz³onków Obozu Narodowo-Radykalnego ABC, m.in. Jan Korolec wchodzi³ w sk³ad zarz¹du warszawskiego Zwi¹zku Polskiego. Organem prasowym okrêgu warszawskiego Zwi¹zku Polskiego by³ Alarm ukazuj¹cy siê w latach

160 To sformu³owanie stosunku Niemiec hitlerowskich do ka dego narodu s¹siaduj¹cego z Rzesz¹, który chce mieæ pañstwo prowadz¹ce ca³kowicie niezale n¹ politykê i to wyraÿne wskazanie, e obszary polskie s¹ Niemcom koniecznie potrzebne do ycia, przes¹dza z góry, e jedynym czynnikiem, który bêdzie regulowa³ wspó³ ycie polsko-niemieckie, bêdzie prawo miecza. Szabl¹ i bagnetem regulowaæ bêdziemy wzajemne stosunki s¹siedzkie z Niemcami. Dziœ, kiedy Niemcy granicz¹ z nami z trzech stron, Polska bardziej ni kiedykolwiek musi byæ gotowa do zbrojnej rozprawy z imperializmem germañskim. Spór polsko-germañski toczy siê od wieków i od wieków miecz by³ regulatorem kwestii spornych. Od wieków Niemcy zagarniali ziemie s³owiañskie, wycinaj¹c S³owian i obsadzaj¹c ziemie swoimi kolonistami. Pokolenie powojenne wywalczy³o niepodleg³oœæ Polski. Misj¹ historyczn¹ pierwszego pokolenia niepodleg³ej Polski jest przywróciæ zachodnie granice Polski piastowskiej i zrealizowaæ polityczne koncepcje Mieszka I i Boles³awa Chrobrego. Pomorze i ziemie po³o one nad Odr¹ to przecie ziemie od wieków zamieszkane przez S³owian. Mieszkali tu Lutycy 21, Pomorzanie, u yczanie, Polanie i Œlê anie. Ziemie te zaliczono do ziem Polski. Dagome iudex, akt poddania ziem Mieszka I Namiestnikowi Chrystusowemu wymienia Pomorze i wszystkie ziemie nad Odr¹ le ¹ce jako ziemie macierzyste Polski. W r. 967 w³aœnie na ziemiach Pomorza Zachodniego Mieszko I pobi³ na g³owê niemieckiego grafa Wichmana, banitê cesarskiego, który inspirowany przez ksi¹ ¹t saskich judzi³ przeciwko Mieszkowi szczepy s³owiañskie Wilków i Wo³ynian 22. Tu, na zachodnich rubie ach, w³adcy Polski ustanawiali biskupstwo maj¹ce za zadanie nawracaæ resztki pogañskich S³owian, ratuj¹c ich przed chrztem dokonywanym germañskim mieczem. W Ko³obrzegu, za³o ona przez Boles³awa Chrobrego w roku 1000, powstaje diecezja przeznaczona dla Pomorza. Nie gdzie indziej, a w³aœnie na Wo³yniu, w delcie Odry ustanawia Boles³aw Krzywousty biskupstwo dla 21 Lutycy nale eli do grupy plemion S³owian po³abskich zamieszkuj¹cych od VI w. n.e. obszar miêdzy Odr¹ a ab¹. 22 Wo³ynianie plemiê s³owiañskie zamieszkuj¹ce obszar miêdzy Bugiem a Styrem. 160

161 ziem nadodrzañskich. W Szczecinie prawie do r w niektórych koœcio³ach prowadzono metryki w jêzyku polskim. Wielkim planem Boles³awa Chrobrego by³o obj¹æ granicami pañstwa wszystkie szczepy S³owian zachodnich. Faktów tych historycznych niestety wiêkszoœæ Polaków nie zna, a tendencyjna propaganda niemiecka przedstawia te ziemie jako rdzennie niemieckie. Czas najwy szy, aby skorygowaæ fa³sze historyczne i przywróciæ dawne nasze prawa. Odra jest rzek¹ politycznej koncepcji Polski Piastowskiej (J. Kisielewski, Ziemia gromadzi prochy 23 ) i Odra musi byæ granic¹ Polski Odrodzonej. 23 Mowa o bardzo popularnej, zw³aszcza w œrodowisku narodowców, wydanej w 1939 roku ksi¹ ce pt. Ziemia gromadzi prochy autorstwa Jerzego Kisielewskiego dzia³acza Stronnictwa Narodowego, redaktora Przewodnika Katolickiego oraz redaktora naczelnego tygodnika Têcza. Ksi¹ ka ta by³a seri¹ reporta y z podró y odbytej w 1937 roku przez autora po ziemiach zachodniopomorskich. 161

162 Stanis³aw Grzelecki, Zasada przywództwa das Führerprinzip, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1939 r., s Zasada wodza das Führerprinzip jako zagadnienie etyczno-spo³eczne w takiej postaci, w jakiej wystêpuje w faszyzmie i narodowym-socjalizmie, nie posiada w³aœciwie dotychczas filozoficznego opracowania. Zasada wodza nie jest bowiem wytworem spekulacji umys³owych, jest ona raczej wytworem si³ dzia³aj¹cych w pewnym uk³adzie warunków yciowych. Tote zachodzi tu wypadek dorabiania teoretycznych, filozoficznych uzasadnieñ do ju istniej¹cego i wcielonego w ycie systemu praktycznego. Istnieje wprawdzie ogromna literatura dotycz¹ca tego zagadnienia, ale jest to niemal wy³¹cznie literatura propagandowa, stawiaj¹ca sobie za zadanie uzasadnienie s³usznoœci aktualnych hase³ programowych systemu ustrojowego, opartego na zasadzie wodza, bez wnikania w filozoficzne pod³o e problematu. Pewne filozoficzne przes³anki do omawianego zagadnienia odnaleÿæ by mo na u Fichtego, a mianowicie w jego filozofii praktycznej, której osi¹ by³o przekonanie, e wszelki czyn jest dobry, oraz u Nietzschego, w jego koncepcji nadcz³owieka jednostki dostojnej, mocnej, twardej i stworzonej do panowania nad t³umem niewolników. U Nietzschego jednak jednostka jest pojêta jako mog¹ca istnieæ w oderwaniu od narodu, co w systemie opartym na zasadzie wodza jest niemo liwe. Obcy jest te tej zasadzie nietzscheañski dualizm plemienia Panów i plemienia Niewolników. Za prekursora zasady wodza mo na natomiast uwa aæ Tomasza Carlyle a Thomas Carlyle ( ); szkocki pisarz, filozof, historyk, rektor Uniwersytetu w Edynburgu. W swojej historiozofii przeciwstawia³ siê wszelkiemu determinizmowi zw³aszcza materialistycznemu. Jego historiozofia by³a apologetyk¹ wybitnych indywidualnoœci (herosów) obdarzonych siln¹ wol¹, któr¹ potrafili walczyæ ze z³em panuj¹cym na œwiecie. Thomas Carlyle walczy³ z postêpuj¹cym demokratyzmem i kultem mas spo³ecznych bêd¹cych zapowiedzi¹ rz¹dów mot³ochu. 162

163 Zasada wodza Führerprinzip polega na tym, i najwy sz¹ i najpe³niejsz¹ w³adz¹ w pañstwie sprawuje jednostka stoj¹ca na czele, przy czym w³adzê tê sprawuje w sposób arbitralny i niepodlegaj¹cy adnej kontroli. Ogó³ obywateli jest tej w³adzy najwy szej podporz¹dkowany bez wyj¹tków i spe³niaæ musi rozkazy przywódcy w bezwzglêdnym pos³uchu. Zasada wodza zosta³a wcielona w ycie przede wszystkim we W³oszech, najpe³niejszy swój wyraz znalaz³a w organizacji obecnego pañstwa niemieckiego, w du ym stopniu zawa y³a na uk³adzie stosunków wewnêtrznych w Turcji, a poniek¹d i w Polsce, odnaleÿæ j¹ mo na równie w zjawiskach wystêpuj¹cych w ostatnich czasach w Rosji sowieckiej. W Niemczech zasada wodza znalaz³a ujêcie do pewnego stopnia mistyczne, w³aœciwe ca³emu ruchowi narodowo-socjalistycznemu. Wódz w pojêciu niektórych teoretyków narodowo-socjalistycznych jest objawieniem najwy szej si³y, najwy szego dobra i najwy szej prawdy. Sombart pisze: Führerprinzip, który my wyznajemy, dochodzi do zenitu w ujêciu przez nas woli naczelnej wodza, który otrzymuje nakazy wprost od Boga jako Wodza œwiata, a nie od adnego innego zwierzchnika. Kto rozumie ca³kowicie i przyjmuje szczerze zasadê przywództwa, ten musi wierzyæ w jej objawienie. Bez tej wiary w objawienie zasada przywództwa wisi niejako w powietrzu. Wódz pañstwa ma wiêc swój mandat od Boga. Najczêœciej spotykan¹ definicj¹ wodza jest taka: Wódz jest to jednostka najlepsza, wybrana, postawiona na czele przez naród, który wierzy, i ta w³aœnie jednostka potrafi go poprowadziæ w³aœciw¹ drog¹ do realizacji jego zadañ dziejowych, przez ow¹ jednostkê najw³aœciwiej i najpe³niej pojmowanych. W definicji tej tkwi jednak b³¹d. Bowiem wódz nie bywa nigdy wybierany przez ogó³. Przeciwnie, on sam staje na czele, sam narzuca sw¹ wolê ogó³owi, który uznaje jego wy szoœæ i powo³anie do kierowania. Definicja wodza powinna by brzmieæ raczej tak: Wódz jest to jednostka œwiadoma swej mocy i przeznaczenia, która w odpowiednim momencie narzuca sw¹ wolê ogó³owi i staje na [jego] czele, aby poprowadziæ naród w³aœciwymi drogami do realizacji jego zadañ dziejowych, najprawdziwiej i najpe³niej przez ni¹ sam¹ pojmowanych. 163

164 Przekonanie o w³asnej mocy i w³asnym pos³annictwie jest dla psychiki wodzów nader charakterystyczne i stanowi powa ny czynnik w pobudkach ich dzia³ania. Mussolini daje wyraz temu przekonaniu, mówi¹c: Zawsze, gdym coœ robi³, a zw³aszcza gdym cierpia³, mia³em wyraÿne przeczucie, e jestem stworzony, aby zdzia³aæ coœ wielkiego. Podobne, choæ mniej wyraÿne myœli, zawieraj¹ liczne wypowiedzi Hitlera. Oczywiœcie, e przy takim pojêciu wodza nie sposób podaæ przekonywuj¹cych apriorycznych uzasadnieñ motywów kieruj¹cych jednostk¹ wtedy, gdy nabiera ona przekonania o swoim pos³annictwie i postanawia stan¹æ na czele ogó³u. S³usznoœæ tê mog¹ wykazaæ dopiero czyny wodza, jeœli oka ¹ siê dobrymi, to jest prowadz¹cymi do mo liwie pe³nej realizacji korzystnych dla narodu zamierzeñ. Wódz w swym dzia³aniu opiera siê na swym autorytecie. Pierwsza podstawa autorytetu le y w popularnoœci. Autorytet oparty na samej tylko popularnoœci jest jednak za s³aby, nale y go poprzeæ si³¹. Si³a, moc jest drug¹ podstaw¹ autorytetu. Obydwie podstawy wzmacnia tradycja. Gdy przeto autorytet opiera siê na po³¹czonych podstawach popularnoœci, si³y i tradycji, jest on niewzruszony. Hitler, który obok Mussoliniego, jest typowym przyk³adem wodza, opiera swój autorytet zarówno na popularnoœci, jak na sile, jak i na tradycji, w tym wypadku tradycji ustroju staro ytnych szczepów germañskich, którego podstaw¹ by³ w³aœnie Führerprinzip. Wódz jednak opiera swój autorytet, który jest zasadnicz¹ cech¹ wodzostwa, nie tylko na takich podstawach. Opiera go na podstawie o wiele silniejszej, na idei, któr¹ reprezentuje. Wódz jest niejako wcieleniem instynktu narodowego. On reprezentuje najczystsz¹ formê idei, któr¹ naród wyznaje, i której s³u y, posiada pe³n¹ œwiadomoœæ pragnieñ drzemi¹cych w duszach jednostek tworz¹cych naród, on jeden zna prawdê i œrodki s³u ¹ce do jej zdobycia, on wreszcie potrafi dzia³aæ w taki sposób, e jego czyn jest czynem jedynie s³usznym i dobrym. Zasadniczym atrybutem wodza jest jego w³adza. W³adzê sprawuje wódz nad ca³ym narodem w sposób absolutny. Tytu³em moralnym w³adzy jest idea, w imiê której rz¹dzi. Poniewa wódz jest upostaciowaniem idei wyznawanej przez ogó³, przeto jego wola 164

165 jest Ÿród³em prawa. Dzieje siê tak miêdzy innymi dlatego, e masy nie s¹ zdolne nadaæ têsknotom i oczekiwaniom, które w nich tkwi¹, adnej formy zwartej, adnego wyrazu w postaci idei. I st¹d p³ynie fakt, e aden wielki ruch polityczny czy spo³eczny nigdy nie by³ dzie³em mas. Ideê drzemi¹c¹ w masach wydobyæ i wyraziæ mo e tylko jednostka w³adcza. Czyn wodza polega wiêc na wydobyciu têsknoty mas, wskazaniu celów i nadaniu masom form organizacyjnych. Masy same z siebie nie tylko nie s¹ zdolne do ujawnienia pragnieñ, które w nich tkwi¹, ale nie s¹ zdolne do nale ytego poznania prawdy i dobra, nie s¹ te zdolne do dzia³ania w kierunku zdobycia i utrzymania tych wartoœci. Przeciwnie, si³y potencjalne tkwi¹ce w masach, gdy jakaœ przyczyna doprowadzi je do wybuchu, posiadaj¹ moc niszczycielsk¹, nigdy zaœ twórcz¹. Tote masom trzeba wodza posiadaj¹cego tak e cechy pogromcy, po to, aby móg³ opanowaæ instynkty mas, narzuciæ im organizacjê i dyscyplinê, i prowadziæ do celu. Ale uleg³oœæ mas wobec woli wodza nie jest wcale niewolnictwem ani rezygnacj¹ wynik³¹ z upadku ducha sterroryzowanego potê n¹ wol¹ wodza. Jest to œwiadome i dobrowolne podporz¹dkowanie siê kierownictwu jednostki, w której masy widz¹ upostaciowanie swoich pragnieñ i d¹ eñ. Masy tym chêtnie poddaj¹ siê woli wodza, i wierz¹, e on jeden potrafi najlepiej i najpe³niej zrealizowaæ te pragnienia i d¹ enia. Dlatego wódz, aby kierowaæ, musi posiadaæ wielkie zaufanie ludzi, którymi kieruje, ich niewzruszon¹ wiarê w swoje pos³annictwo i zdolnoœci kierownicze. Jeœli to zaufanie i tê wiarê w siebie u narodu posiada, wówczas has³a g³oszone przez niego staj¹ siê dla narodu systemem prawd najwy szych, cele, które on wskazuje i do których prowadzi systemem dóbr prawdziwych, a wskazywane przezeñ drogi i œrodki dzia³ania systemem norm etycznych. Wódz jest cz³owiekiem czynu, cz³owiekiem, który umie ponadto swym czynem przekonywaæ innych. To stanowi jego si³ê i to mu daje przewagê nad wol¹ ogó³u. Przewodziæ bowiem to nie tylko wyra aæ têsknoty mas, to znaczy przede wszystkim umieæ masy poruszyæ i pchn¹æ je do dzia³ania. Rol¹ przywódcy jest prowadziæ swój naród do z góry okreœlonych i uznanych przez wszystkich celów. Funkcja przywódcy 165

166 jest wiêc funkcj¹ nadrzêdn¹, niedaj¹c¹ siê sprowadziæ do adnej kategorii funkcji spo³ecznych. Zadaniem wodza jest ³¹czyæ i organizowaæ ludzi czynu. Musi on tak e trzymaæ psychikê ogó³u w ustawicznym napiêciu, pobudzaæ j¹ i kierowaæ w taki sposób, aby zawsze dysponowa³a ogó³ do wysi³ków, podejmowanych jednak bez przymusu, ale spontanicznie, dla realizacji zamierzeñ i celów wyra onych w has³ach, w imiê których wódz ¹da od ogó³u wysi³ków. Poniewa naród przelewa ca³¹ w³adzê na wodza, przeto wódz przyjmuje na siebie za ten naród pe³n¹ odpowiedzialnoœæ. Odpowiedzialnoœæ jest jedn¹ z najistotniejszych cech wodzostwa. Wódz, który nie umia³by przyj¹æ na siebie absolutnej odpowiedzialnoœci, nie jest godny byæ wodzem. Dlatego wodzem mo e byæ tylko bohater. Przyjêcie na siebie najwy szej odpowiedzialnoœci wymaga od wodza wytrwania przy niej, choæby mia³ on ugi¹æ siê pod jej ciê arem. Rozwa aniu odpowiedzialnoœci wodza Hitler poœwiêca wiele uwagi, mówi on nawet o zasadzie absolutnej odpowiedzialnoœci (Das Prinzip der absoluten Verantwortlichkeit), jako podstawie hierarchii i instytucji wodza. Odpowiedzialnoœæ ci¹ ¹ca na wodzu jest dwojakiego rodzaju. Jest to odpowiedzialnoœæ wobec œwiata za swój naród, za jego honor i za jego czyny, a tak e odpowiedzialnoœæ wobec w³asnego narodu za realizacjê g³oszonych hase³, za wcielanie w ycie wyznawanej przez naród idei. Osoba wodza, z racji piastowania przezeñ jedynego i najwy - szego stanowiska w narodzie, wymaga specjalnego ustosunkowania siê do niej jednostek, nak³ada na nie specjalne obowi¹zki. Pierwszym obowi¹zkiem jednostki w stosunku do wodza jest bezwzglêdne pos³uszeñstwo. Obowi¹zek pos³uszeñstwa wyp³ywa st¹d, e ka da jednostka obowi¹zana jest do twórczej pracy na rzecz narodu, a wódz powo³any jest do harmonizowania ze sob¹ czynów poszczególnych jednostek i organizowania ich we wspólny wysi³ek narodu. Wola wodza, jako wyraz woli zbiorowej narodu, jest Ÿród³em prawa i z tego wiêc wzglêdu jednostka winna jest pos³uszeñstwo wodzowi. Wódz natomiast nie jest obowi¹zany s³uchaæ g³osu ludu, chyba e rozpoznaje w nim g³os Boga. Pos³uszeñstwo dla wodza nie jest oczywiœcie celem samym w sobie, jest tylko œrodkiem do celu, warunkiem umo liwiaj¹cym dokonanie pewnego zadania yciowego. 166

167 Drugim obowi¹zkiem jednostki w stosunku do wodza jest mi³oœæ i czeœæ. Jest to obowi¹zkiem dlatego, e wódz reprezentuje najwy sze wartoœci narodowe, honor i godnoœæ narodu, które s¹ honorem i godnoœci¹ ka dej jednostki w sk³ad narodu wchodz¹cej, reprezentuje ideê, któr¹ naród wyznaje. Streszczaj¹c mo na wyodrêbniæ trzy g³ówne przes³anki, na których Führerprinzip siê opiera. A mianowicie: dobrem najwy - szym jest naród. Ka da jednostka obowi¹zana jest do twórczego dzia³ania na rzecz narodu. Musi istnieæ jednostka, która by jednoczy³a twórczoœæ jednostkow¹ w zbiorowy wysi³ek ogó³u. Zasada wodza jest wiêc zarysem systemu opartego na pierwiastkach g³ównie irracjonalnych, pos³uguj¹cego siê w pewnym stopniu mistycyzmem w usi³owaniu pe³nego rozwi¹zania problemu ustroju polityczno-spo³ecznego. 167

168 168

169 Miejsce Koœcio³a w doktrynie narodowo-radykalnej 169

170 170

171 Jan Grabowski, Jesteœmy katolikami narodowcami, Falanga. Pismo Narodowe, nr 6, 19 sierpnia 1936 r., s. 3. Nie dlatego Ruch M³odych stoi na gruncie katolickim, e religia katolicka jest religi¹ ogromnej wiêkszoœci Narodu Polskiego, ale dlatego e religia katolicka jest jedyn¹ religi¹ prawdziw¹. I gdyby jakimœ trafem dziejowym Polska by³a dziœ np. prawos³awna, tak samo stalibyœmy na gruncie katolickim, choæ rola nasza by³aby nieporównanie trudniejsza. Tak samo nie dlatego jesteœmy narodowcami, e walczyæ chcemy z ydami i z miêdzynarodówkami komunistyczn¹, socjalistyczn¹, kapitalistyczn¹ i masoñsk¹, lecz dlatego, e chcemy zbudowaæ Wielk¹ Polskê, opart¹ na organizacji politycznej narodu, na narodowym ustroju gospodarczym i spo³ecznym, bo mamy program i wiemy, jaki ma byæ ustrój Polski i Jej rola w œwiecie. Naszego katolicyzmu nie chowamy wy³¹cznie na wewnêtrzny u ytek, ale nie chcemy mieæ moralnoœci podwójnej. Chcemy, eby narodowe pañstwo polskie by³o z ducha swych instytucji i praw katolickie. I nie tylko to! Nie wystarcza nam, e bêdziemy pañstwem czerpi¹cym zdrowie z prawdziwej wiary chcemy jeszcze t¹ wiar¹ promieniowaæ, nieœæ j¹ okolicznym narodom i pañstwom, choæby dziœ by³y one masoñskie, prawos³awne czy inne. To wszystko sprawia, e nasze d¹ enia narodowe, nasza idea, nasz nacjonalizm jest nacjonalizmem chrzeœcijañskim. Tym ró ni siê przede wszystkim od nacjonalizmu niemieckiego. Niemcy s¹ narodem rozdartym, podzielonym miêdzy dwie religie katolick¹ i protestanck¹. Tote szukaj¹c dziœ jednoœci duchowej miotaj¹ siê bezsilnie i próbuj¹ wszelkich œrodków, a do odnowienia wiary w naiwnych drewnianych bo ków germañskich, a do ubóstwienia cia³a i krwi ywego Niemca w postaci kultu rasy nordyckiej. 171

172 Z drugiej naszej strony Rosja, przez wieki yj¹ca w pos³usznym carowi prawos³awiu, przesz³a na wiarê marksowskiego materializmu. Boga zast¹pi³a materi¹, religiê ekonomi¹. Chrystusa Marksem, papie a generalnym sekretarzem Politbiura, a heretyków, którzy nie chc¹ wierzyæ w jej martwe dogmaty, zabija lub skazuje na banicjê. Nam to wszystko niepotrzebne, mamy prawdziw¹ wiarê. Tote polski ruch narodowy jest jedynym w œwiecie, który p³ynie z ducha chrzeœcijañskiego. Daje to wielk¹ si³ê, ale i wk³ada wielkie obowi¹zki. Tym lepiej dla nas! Kto siê boi wielkich obowi¹zków, niech yje yciem cz³owieka lojalnego, niech swój mizerny talent zakopuje g³êboko w piasek. My mierzymy si³y na zamiary i dlatego si³ nam przybywa ci¹gle. Mówimy wiêc z pe³nym poczuciem odpowiedzialnoœci: jesteœmy polskimi narodowcami, jesteœmy chrzeœcijañskimi nacjonalistami. 172

173 Wojciech Kwasieborski, O naczelny idea³ nacjonalizmu polskiego, Ruch M³odych, nr 12, grudzieñ 1936 r., s Atmosfera wspó³czesnego ycia politycznego w Polsce nie sprzyja zastanowieniu siê nad sprawami, które nie maj¹ bezpoœredniego zwi¹zku z chwil¹ bie ¹c¹, z doraÿn¹ walk¹ polityczn¹. Ruch Narodowo-Radykalny zmaga siê dzisiaj z przeszkodami, które stoj¹ na drodze do jego celów, i pokonywanie tych przeszkód, za- ³atwianie spraw aktualnych, ustalanie taktyki politycznej, poch³ania prawie ca³kowicie nie tylko praktycznego realizatora, ale i publicystê. Trzeba dziœ staæ w nurcie bie ¹cego ycia, patrzeæ w przysz³oœæ i ku tej przysz³oœci ycie kierowaæ. Naprawdê jednak wielki i g³êboki ruch polityczny nie mo e w ogniu najgorêtszej nawet walki zapomnieæ o sprawach, co prawda dalekich od doraÿnych potrzeb chwili, ale zwi¹zanych z podstawowymi fundamentami jego ideologii. P³yniêcie wy³¹cznie na fali aktualnoœci nieuchronnie poci¹ga za sob¹ sp³ycenie myœli politycznej, grozi jej wyja³owieniem, upadkiem do poziomu wiecowego frazesu. Dla tych te powodów Ruch M³odych nie jest tylko rejestrem i komentarzem bie ¹cych wypadków politycznych. Podobnie jak i wiele innych prac drukowanych w naszym piœmie, praca poni sza nie ma i nie chce mieæ posmaku aktualnoœci. Mowa w niej o rzeczach nieuzale nionych od gor¹czki walki, od potrzeb chwili, o kwestiach, których znaczenie polega m.in. na tym, e wbrew pozorom nie ulegaj¹ przedawnieniu. Pisanie o ró nicach miêdzy starym i nowym pokoleniem nie posiada ju dzisiaj cech oryginalnoœci, nie jest przeorywaniem nienaruszonego jeszcze gruntu. Od czasu gdy parê lat temu po raz pierwszy w publicystyce polskiego obozu narodowego poruszyliœmy otwarcie ten temat 1, powsta³a wcale obszerna literatura o kon- 1 Patrz artyku³ wy ej podpisanego: Starzy i M³odzi w Ruchu Narodowym, Akademik Polski, styczeñ 1934 (przypis pochodzi z tekstu Ÿród³owego przyp. red.). 173

174 flikcie miêdzy dwoma pokoleniami. Jeœli zatem wracamy do wyczerpanego pozornie zagadnienia, to tylko po to, by w zwi¹zku z problemem starych i m³odych poruszyæ najdonioœlejsz¹ niew¹tpliwie kwestiê polskiego nacjonalizmu kwestiê jego naczelnego idea³u. Wielu ludzi, zarówno spoœród m³odych, jak i starych, dopatruje siê w nieporozumieniu dwóch pokoleñ czynników wy³¹cznie jak je nazwa³ Piasecki iloœciowych, k³adzie ca³y konflikt na karb ró nicy temperamentu, prê noœci duchowej itp. Pogl¹d ten grzeszy nie tylko powierzchownoœci¹, dowodzi on jeszcze czegoœ innego, dowodzi niezrozumienia ducha historyczno-filozoficznego ideologii narodowo-demokratycznej i niezrozumienia tego samego czynnika w ruchu Narodowo-Radykalnym. Postawmy sprawê prosto: czy Myœli nowoczesnego Polaka, czy rozprawy Balickiego s¹ wyrazem tego samego pogl¹du na œwiat, tego samego stosunku do naczelnych wartoœci ludzkich, co i np. Duch czasów nowych a Ruch M³odych Piaseckiego, publikacje Wasiutyñskiego, artyku³y w Ruchu M³odych itd.? Czy ta sama tu i tam filozofia ycia i filozofia historii? Nacjonalizm w danym narodzie przedstawia sob¹ na przestrzeni wielu nawet pokoleñ pewn¹ myœl ci¹g³¹ o zasadzie niezmiennej. Przyczyn¹ tej ci¹g³oœci jest fakt, e g³ówny przedmiot idei i programu nacjonalistycznego naród, jest ci¹gle ten sam, jest zawsze tym samym narodem. Ale wraz z pokoleniami zmieniaj¹ siê elementy pogl¹du na œwiat, zmienia siê ca³a filozoficzna strona idei narodowej. Pocz¹tek nacjonalizmu w³oskiego to nie faszyzm, nawet nie Corradini 2, to Mazzini 3, Nancini i ferment ide- 2 Enrico Corradini ( ); czo³owy w³oski polityk nacjonalistyczny, pisarz i filozof polityczny. W 1910 roku za³o yciel prawicowej partii Zrzeszenie W³oskich Nacjonalistów. Minister w rz¹dzie Mussoliniego, a tak e od momentu dojœcia do w³adzy przez faszystów do ywotni senator. Przeciwnik demoliberalizmu, indywidualizmu, socjalizmu i komunizmu. Opowiada³ siê za tradycyjn¹ monarchi¹, prymatem katolicyzmu oraz odwo³ywa³ siê do dziedzictwa staro ytnego Imperium Rzymskiego. Czo³owi politycy polskiego obozu narodowego (np. Roman Dmowski, Stanis³aw Kozicki) utrzymywali kontakt z E. Corradinim. 3 Giuseppe Mazzini ( ); w³oski dziennikarz, rewolucyjny polityk walcz¹cy wspólnie z Garibaldim w ruchu Risorgimento d¹ ¹cym do zjednoczenia W³och. Wraz z Garibaldim wywo³a³ w 1848 roku powstanie, które zakoñczy³o siê niepowodzeniem. Cz³onek masonerii. 174

175 owy ich czasów. Czy w nacjonalizmie tym na przestrzeni lat stu nie widzimy g³êbokich ewolucji i czy nie dotykaj¹ one zasadniczych podstaw w³oskiego pogl¹du na œwiat? U nas najzupe³niej nies³usznie zrobiono z Narodowego Demokratyzmu pierwszy przejaw polskiej myœli nacjonalistycznej, a za formalny jej pocz¹tek przyjêto daty powstawania Ligi Polskiej 4, G³osu, Ligi Narodowej 5 itd. Pierwszym sformu³owaniem nacjonalizmu polskiego by³ niew¹tpliwie romantyzm. Romantyzm stworzy³ nowoczesne, psychologiczne pojêcie narodu, pog³êbi³ je i rozwin¹³; romantyzm stworzy³ na swój sposób i w swoim stylu pojêcie polskiej misji dziejowej; romantyzm wreszcie zbudowa³ wielki a g³êboki pogl¹d na œwiat, pogl¹d nacjonalistyczny, bo oparty o ideê narodu. Ale przecie nikt nie bêdzie twierdzi³, e na przestrzeni wieku nacjonalizmu polski by³ jedn¹ i t¹ sam¹ doktryn¹ tak¹ sam¹ w Przedœwicie, w Przegl¹dzie Wszechpolskim 6 i w literaturze ideowej ruchu Narodowo-Radykalnego. Zasadnicza ró nica miêdzy nacjonalizmem narodowo-demokratycznym i nacjonalizmem Ruchu M³odych polega na tym, e pierwszy by³ zorientowany na œwiat ateistyczny, drugi zaœ zwi¹za³ siê z nauk¹ katolick¹. Myœl narodowo-demokratyczna, choæ wyros³a na gruncie polskim z przeobra eñ wewnêtrznych naszego narodu, nie by³a wolna od wp³ywów obcych, wp³ywów wybitnie niepolskich. Pomijam tu fakt niew¹tpliwie wp³ywu na myœl Pop³awskiego we wczesnym 4 Liga Polska tajna polska organizacja niepodleg³oœciowa za³o ona w 1887 roku w Szwajcarii. Na jej czele stan¹³ Zygmunt Mi³kowski. Dzia³a³a do 1894 roku. 5 Liga Narodowa organizacja niepodleg³oœciowa powsta³a w 1893 roku, kierowana przez Romana Dmowskiego. D¹ y³a do ukszta³towania silnego, nowoczesnego narodu zdolnego ochroniæ swoj¹ to samoœæ przed dzia³aniami zaborców. Liga Narodowa prowadzi³a dzia³alnoœæ we wszystkich trzech zaborach. Obok Romana Dmowskiego do czo³owych polityków zalicza siê, Zygmunta Balickiego, Stanis³awa Kozickiego, Jana Ludwika Pop³awskiego, Stefana Rowiñskiego. W 1928 roku Liga zosta³ wcielona do struktur Stronnictwa Narodowego. 6 Przegl¹d Wszechpolski organ prasowy Ligi Narodowej. Ukazywa³ siê w latach pocz¹tkowo jako dwutygodnik, a potem jako miesiêcznik. Kolejnymi redaktorami naczelnymi byli: Roman Dmowski oraz Jan Ludwik Pop³awski. 175

176 jej okresie rosyjskiej ideologii ludowej ( narodniczestwa 7 ). Wa - niejsze s¹ wp³ywy inne. Ruch Wszechpolski powsta³ w okresie, kiedy w socjologii królowa³ Spencer 8, a w polityce Bismarck; powsta³ w atmosferze pozytywizmu i materializmu filozoficznego oraz w okresie realizmu politycznego. W doktrynie spo³eczno-filozoficznej Narodowej Demokracji pojêcie Boga, pojêcie wartoœci wy szej od narodu nie istnia³o 9. Naród by³ wartoœci¹ bezwzglêdn¹, obejmowa³ sob¹ ca³ego cz³owieka, by³ dlañ najwy szym celem, Ÿród³em norm moralnych, tak zosta³ naród pojêty w Egoizmie narodowym Balickiego, w licznych artyku³ach Pop³awskiego. W tym pogl¹dzie na œwiat wp³ywy filozofii epoki s¹ a nadto wyraÿne. U Ÿróde³ pogl¹dów etycznych Dmowskiego (teoria etyki narodowej ) i Balickiego 10 le y posiew rzucony w nasze popowstaniowe pokolenie przez Spencera i jego szko³ê. Naród jest bytem samowystarczalnym, zupe³nym. Cz³owiek niczego wiêcej nie potrzebuje, w narodzie znajdzie wszystko. To odebranie narodowemu pogl¹dowi na œwiat pierwiastka metafizycznego, to swego rodzaju zmaterializowanie nacjonalizmu mia³o swoje g³êbsze, historyczne i polityczne racje. Nacjonalizm romantyczny chorowa³ na przerost mistycyzmu i metafizyki. Naród gubi³ siê w jakichœ mg³awiskach, stawa³ siê bytem nierealnym i niekonkretnym, cz³owiek traci³ go z oczu. Przysz³a póÿniej reakcja pozytywistycznego realizmu i da³a w syntezie realistyczny nacjonalizm wszechpolski. W okresie bismarkowskie- 7 Narodnictwo rosyjski ruch demokratyczny dzia³aj¹cy pod koniec XIX wieku, domagaj¹cy siê, poprzez wywo³anie powstania ch³opskiego, obalenia caratu i zaprowadzenia socjalizmu. Cech¹ charakterystyczn¹ by³a tak e dokonywana przez dzia³aczy narodnickich krytyka mieszczañstwa i apoteoza ch³opstwa. 8 Herbert Spencer ( ); angielski filozof i socjolog, twórca teorii ewolucji, która w jego ujêciu mia³a dotyczyæ wszelkich zjawisk pocz¹wszy od biologicznych po spo³eczne. W socjologii by³ przedstawicielem nurtu naturalistycznego dowodz¹cego braku ró nic miêdzy mechanizmami rz¹dz¹cymi œwiatem przyrody a yciem spo³ecznym. 9 Wyj¹tkiem s¹ tu pogl¹dy Zygmunta Wasilewskiego i Lucjana Zarzeckiego, którzy zreszt¹ zajmuj¹ odrêbne stanowisko wœród ideologów Narodowej Demokracji. 10 Egoizm narodowy wobec etyki oraz Hedonizm jako punkt wyjœcia etyki Przegl¹d Filozoficzny 1900 r. (przypis pochodzi z tekstu Ÿród³owego przyp. red.). 176

177 go ausrotten 11, w okresie gdy ziemia usuwa³a siê nam spod nóg, gdy stryczek [siê] zaciska³, [zrodzi³ siê] zdrowy, naturalny instynkt samozachowawczy narodu. Pod tym te k¹tem widzenia trzeba patrzeæ na Myœli nowoczesnego Polaka, by zrozumieæ wartoœæ ich brutalnego, obcego zasadniczo naszej psychice, realizmu. Równoczeœnie z upadkiem pozytywistycznego pogl¹du na œwiat, z odrodzeniem boskiej koncepcji ycia, nacjonalizm polski ulega³ g³êbszym przeobra eniom. Umys³owoœci nowego pokolenia by³o zbyt ciasno w ramach nacjonalizmu materialistycznego. Narodowy Radykalizm ramy te rozszerzy³, narodowy pogl¹d na œwiat uzupe³ni³, zharmonizowa³ go z katolicyzmem. Dla cz³owieka naród wartoœæ wielka, ale przecie wzglêdna, uwarunkowana historycznie nie mo e byæ celem najwy szym. W narodowym pogl¹dzie na œwiat, w stanowi¹cej jego trzon hierarchii wartoœci musi istnieæ Bóg jako wartoœæ najwy sza, jako ostateczny cel cz³owieka, jako naczelny idea³ polskiego nacjonalizmu. Has³o naszego ruchu: przez naród do Boga wyra a g³êbok¹ prawdê, e Bóg jest najwy szym Dobrem cz³owieka, ale praca w narodzie i dla narodu jest drog¹ do tego Dobra wiod¹c¹. Prawda ta stanowi fundament naszego pogl¹du na œwiat i moralne uzasadnienie naszej pracy. 11 Pruskie has³o ausrotten czyli wytêpiæ, odnosi³o siê do wszystkiego, co polskie. 177

178 Wojciech Wasiutyñski, Bóg jest najwy szym celem cz³owieka od tego zaczyna siê Program Narodowo-Radykalny, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 7, 24 lutego 1937 r., s. 3. Zdziwienie i prawie zgorszenie wywo³a³ wœród ludzi gin¹cej epoki fakt, e Program Narodowo-Radykalny rozpoczyna siê od punktu: Bóg jest Najwy szym celem cz³owieka. Program polityczny rozpoczyna od metafizyki czy religii? Kto to s³ysza³? A jednak tak! Program polityczny musi byæ pe³ny, musi zaczynaæ siê od podstaw. Program polityczny w epoce prawd bezwzglêdnych musi zaczynaæ siê od prawdy bezwzglêdnej, od prawdy najwy szej. To trudno ju na samym pocz¹tku Programu ka dy musi dokonaæ wyboru albo uznaje boski porz¹dek œwiata, albo nie, a w tym drugim wypadku nie mo e szczerze iœæ z nami. Mo na ró - niæ siê co do szczegó³ów, nie mo na ró niæ siê co do punktu wyjœcia. Jesteœmy narodowcami, podstaw¹ naszej dzia³alnoœci jest mi³oœæ naszego Narodu. Otó zupe³nie inaczej patrzy na Naród, kto widzi w nim czynnik boskiego porz¹dku œwiata, a inaczej ten, kto uwa a go za przypadkowy wytwór biologicznego pod³o a i skrzy owania ró nych wp³ywów kulturalnych. Trzeba przyj¹æ tezê pierwsz¹, aby zrozumieæ, co to jest misja dziejowa Narodu, aby uznaæ koniecznoœæ wyrzeczeñ osobistych, na jakich oparty jest narodowy i gospodarczy Program Narodowo-Radykalny. Postawienie na pocz¹tku Programu zasady: Bóg jest najwy - szym celem cz³owieka decyduje o tym, e nie idziemy b³êdn¹ drog¹ pogañskiego nacjonalizmu. Naród jest, wedle nas, najwy - szym zwi¹zkiem spo³ecznym, ale nie jest najwy szym celem, nie jest miar¹ wartoœci moralnych. Gdy siê przyjmuje, e Naród jest najwy szym celem, to wówczas trzeba jak ydzi albo Niemcy uznaæ siê za Naród szczególny, wybrany, któremu ca³y œwiat ma podlegaæ a taka fa³szywa wiara musi prowadziæ od katastrofy do katastrofy. Przeciwnie, ka dy naród ma swoje miejsce w pla- 178

179 nie œwiata, ma swoje szczególne zadanie, nieraz niezwykle zaszczytne i wielkie. Ka dy naród jest potrzebny, a Ÿród³em dumy narodowej ma byæ nie przeœwiadczenie, e siê jest wybranym i dlatego przez mot³och innych ludów znienawidzonym, lecz e [siê] spe³nia w najlepszy sposób swoj¹ misjê. Zasada: Bóg jest najwy szym celem cz³owieka ma jeszcze jedno wielkiej wagi znaczenie. Wyznacza ona w³aœciwe miejsce cz³owieka wobec Narodu. Miliony cierpi¹ w Rosji za b³¹d kolektywizmu duchowego, miliony gubi¹ siê w Niemczech, pozbawione osobowoœci, uznane tylko za narzêdzie narodowych celów w myœl g³oszonej zasady Du bist nichts, dein volk ist alles ( Ty jesteœ niczym, twój naród jest wszystkim ). Program Narodowo-Radykalny ¹da od cz³owieka bardzo wielkich wyrzeczeñ na rzecz Narodu, chce wykuæ spi ow¹ jednoœæ spo³ecznoœci narodowej. Ale Program ten nie zabija indywidualnoœci ludzkiej, przyznaje cz³owiekowi to miejsce, które mu siê nale y jako istocie o duszy nieœmiertelnej. Celem najwy szym cz³owieka jest zbawienie duszy, dost¹pienie po œmierci ogl¹dania Boga twarz¹ w twarz. Do tego najwy - szego celu drog¹ jest praca, walka i poœwiêcenie dla Narodu. Cz³owiek nie dlatego ma pracowaæ dla Narodu, e jest tego Narodu bezwoln¹ komórk¹, która oderwana od ca³oœci organizmu narodowego straci swój byt, ale dlatego, e ma duszê nieœmierteln¹, e musi d¹ yæ do najwiêkszego rozwoju duchowego; a praca dla Narodu taki rozwój umo liwia, Praca dla Narodu jest aktem woli i mi³oœci, jest obowi¹zkiem na³o onym na siebie przez ywego cz³owieka, nie funkcj¹ spe³nian¹ bezwolnie przez komórkê jakiegoœ organizmu. I wreszcie ró ne mog¹ byæ pojêcia Boga, ale prawdziwe mo e byæ tylko jedno. Program Narodowo-Radykalny stoi wyraÿnie na gruncie jedynego prawdziwego pojmowania Boga, tak jak je ujmuje i t³umaczy religia katolicka. Zasady Programu Narodowo-Radykalnego nie s¹ naœladownictwem ani odbiciem pr¹dów obcych. Nie wahaj¹ siê ¹daæ czegoœ, co ju gdzieœ na œwiecie istnieje, je eli jest to s³uszne, ale podstawy Programu i ca³oœæ jego uk³adu s¹ na wskroœ polskie, przeciwne nie tylko bolszewizmowi, ale i hitleryzmowi. Staraj¹ siê one realizowaæ nacjonalizm chrzeœcijañski. 179

180 Jan Kostrzewa, My chcemy Boga, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 12, 31 marca 1937 r., s. 1. Utar³o siê powszechnie zdanie, e cech¹ czasów, które odchodz¹ jest chaos. Ludzie zaskoczeni nieprawdopodobnym rozwojem techniki, wciœniêci w dusz¹ce ramy materializmu, który kaza³ im dusiæ wszelk¹ etykê, wszelki twórczy pêd ducha, ludzie, spalani nieustann¹ gor¹czk¹ pogoni za z³otem zagubili siê, stracili zdrowy pion moralny i œwiadomoœæ ostatecznego celu. Nieznoœn¹ pustkê w duszy starano siê zapchaæ sztuczn¹ frazeologi¹ preparowan¹ natychmiast przez us³u nych dostawców, którym zale a- ³o na tym, by spo³eczeñstwo zdemoralizowane nie znalaz³o w³aœciwej drogi i postawy wobec ycia. Ale to nie pomog³o. Rozklekotane nerwy i kronika codzienna aktów tragicznej rozpaczy sta³y siê wyrazem nastroju miasta. A z dalekich zapomnianych wsi dÿwiêcza³y alarmuj¹co, szarpa³y boleœnie g³osy krzywdy. Niepokój wzrasta³. W tych warunkach tworzy w³asn¹ podstawê ideow¹ m³ode pokolenie. Z niezwyk³¹ zaciêtoœci¹ zosta³o ono zaatakowane przez miêdzynarodowe mafie, które siej¹c wszêdzie zamêt, zak³amanie i zepsucie za wszelk¹ cenê chcia³y i chc¹ zniszczyæ duszê M³odych, zdusiæ szlachetne postawy i z³amaæ wolê twórczego czynu. Nie dali rady. Przegrali. Pocz¹tkowo pojedyncze, potem coraz liczniejsze, coraz silniejsze g³osy M³odych zabrzmia³y wreszcie potê nym akordem wiary: my chcemy Boga! My chcemy Boga! DŸwiêcza³o donoœnie na ca³y kraj nad g³owami zwartych kolumn maszeruj¹cych na Jasn¹ Górê do Serca Polski. My chcemy Boga Tego, którego sens, wielkoœæ i chwa³ê g³osi od dwudziestu blisko wieków Koœció³ Katolicki. 180

181 Chcemy, by myœl Bo a, etyka katolicka, przenika³y ca³e nasze ycie pañstwowe. Chcemy, eby w rodzinie polskiej panowa³ duch Bo y. Chcemy, eby myœl¹ Jego przepojone by³o nasze szkolnictwo, armia i ca³y Naród. Chcemy, by kultura nasza by³a wyrazem tego najwy szego rozwoju i wzniesienia duchowego, jakie daje d¹ enie do zespolenia z Bogiem. Chcemy spe³niæ misjê dziejow¹ Narodu, który w oparciu o chrzeœcijañski nacjonalizm, poprowadzi narody Europy œrodkowej przeciwko pogañstwu zachodnich s¹siadów i wrogiej potêdze z³a zorganizowanej na wschodzie. To jest pion ideowy M³odych. G³os M³odych targa uœpion¹ i b³¹dz¹c¹ na manowcach dusz¹ spo³eczeñstwa polskiego. Podnosz¹ siê zmêczone, pochylone w codziennej trosce g³owy. Radoœæ rozjaœnia zestarza³e, umêczone twarze. W oczach niez³omna si³a Wiary. Nadchodzi chwila zwyciêstwa. 181

182 Katolicki nacjonalizm, Ruch M³odych, nr 5, maj 1937 r., s Pielgrzymka jasnogórska 12, która od lat paru sta³a siê doskona³¹ manifestacj¹ katolickich uczuæ m³odzie y akademickiej, i to w olbrzymiej wiêkszoœci m³odzie y narodowej stanowi sama przez siê bezpoœredni dowód katolicyzmu m³odego pokolenia narodowego. Tym niemniej w pewnych od³amach spo³eczeñstwa œwiadomie lub nieœwiadomie fa³szywie d¹ y siê do obni enia i wypaczenia istotnej treœci pielgrzymki, atakuj¹c przede wszystkim ogólne zasady nacjonalizmu jako sprzeczne z katolicyzmem. Nieporozumienie polega bardzo czêsto na nierozró nianiu m³odego nacjonalizmu polskiego od nacjonalizmów innych pañstw, które dla nas s¹ najzupe³niej obce i ró ne. M³ody nacjonalizm polski to nacjonalizm katolicki dostrzegaj¹cy w cz³owieku wartoœci wy sze, duchowe. W przeciwieñstwie do dotychczasowych nacjonalizmów pogañskich nie stawia narodu na naczelnym miejscu w hierarchii wartoœci. Za najwy sz¹ wartoœæ, najwy szy cel cz³owieka uznaje Boga Boga stawia jako naczelny idea³ nacjonalizmu polskiego. Praca zaœ dla narodu i w narodzie, podnosz¹c na coraz wy szy poziom duchowy jego cz³onków, jest drog¹ do tego najwy szego Dobra wiod¹c¹. Ona wyzwala i rozwija w cz³owieku szlachetne, osobiste wartoœci charakteru, wyplenia ciasny egoizm i sobkostwo, przyczyniaj¹c siê do rozszerzenia jego osobowoœci. Tak pojêta praca dla narodu to konsekwentne realizowanie chrzeœcijañskiego przykazania mi³oœci bliÿniego to tworzenie ustroju sprawiedliwoœci spo³ecznej, maj¹cego zapewniæ mo liwie najlepsze warunki rozwoju materialnego i duchowego wszystkim jego cz³onkom. Wy- 12 W maju 1936 roku mia³a miejsce pielgrzymka m³odzie y akademickiej na Jasn¹ Górê, podczas której zgromadzeni z³o yli uroczyste Œlubowanie Jasnogórskie. 182

183 magaj¹c najwy szego wysi³ku charakteru i umys³u, wznosi wartoœæ jednostki na coraz wy szy poziom moralny i umys³owy, daj¹c jej w ten sposób poczucie spe³nienia swego celu yciowego. Tote rozbudzenie poczucia odpowiedzialnoœci za losy narodu i wci¹gniêcie wszystkich jego cz³onków do twórczoœci i zorganizowanej pracy nad tworzeniem jego potêgi da im mo noœæ podnoszenia siê na mo liwie najwy szy poziom duchowy. Tu nasuwa siê koniecznoœæ poruszenia zagadnienia tzw. totalizmu budz¹cego tyle zastrze eñ i protestów. Ÿród³o tych sprzeciwów tkwi po prostu w pomieszaniu dwu ró nych pojêæ: totalizmu i statolatrii. Totalizm to jest po prostu bezwzglêdne panowanie idei, jak ktoœ siê wyrazi³, monopolistyczne stanowisko idei. W yciu pañstwowym brak organizacji, chaos, walka egoizmów brak jednoœci i porz¹dku w yciu spo³ecznym prowadzi prost¹ drog¹ do jego degeneracji i rozk³adu. ycie spo³eczne, wszystkie jego dziedziny, winny byæ objête jedn¹ ide¹, pod jej k¹tem zorganizowane, zespolone w jeden punkt najwy szy. I wartoœæ ustroju totalnego pañstwa zale y od tego, jakiej idei przewodniej, a w³aœciwie jakiej hierarchii wartoœci, dany ustrój jest wyrazem. Naczeln¹ wartoœci¹ tej hierarchii nie mo e byæ mechaniczny idea³ potêgi pañstwa. Bowiem cz³owiek nie wyczerpuje siê w pojêciu obywatela cz³owiek to coœ znacznie wiêcej ni kó³ko w mechanizmie pañstwowym. Tote ustroje bêd¹ce takiej hierarchii wartoœci wyrazem ograniczaj¹ i ubo ¹ jednostki obni aj¹c mo liwoœæ ich rozwoju duchowego. W przeciwstawieniu do pogañskich ruchów nacjonalistycznych polski ruch narodowo-radykalny, opieraj¹c swój program na zasadach religii katolickiej, wyraÿnie formu³uje w nim w³aœciw¹ hierarchiê wartoœci, jak¹ ustrój przysz³ej Polski ma realizowaæ. Dlatego katolikom nie wolno pozostawaæ biernym wobec tego programu i jego realizacji. Prawdziwy katolicyzm to nie kwietyzm, ale to dynamiczna religia ycia, bior¹ca odpowiedzialnoœæ za ca³okszta³t ycia i dzia- ³añ. Tote postawê ka dego œwiadomego katolika musi cechowaæ odwaga i bezwzglêdna walka o przetworzenie rzeczywistoœci polskiej. 183

184 Tadeusz Gluziñski, Naród i Koœció³, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 7, lipiec 1937 r., s Mówi siê powszechnie, e Polska jest krajem katolickim. Zapewnia siê o tym tak codziennie, w ka dy dzieñ powszedni, e zdanie to w oczach ogó³u sta³o siê komuna³em, a w³aœciwie frazesem, który do niczego nie zobowi¹zuje. Jakie bowiem istotne konsekwencje p³yn¹ na ogó³ ze stwierdzenia faktu, e Polska jest krajem katolickim? Niew¹tpliwie o katolickim charakterze Polski nie decyduje sam fakt, e przewa aj¹ca wiêkszoœæ Polaków zarejestrowana jest jako katolicy rzymskiego, greckiego i ormiañskiego obrz¹dku. Ten fakt wystarcza bowiem do snucia wniosków urzêdowi statystycznemu, natomiast w istocie swej, o ile nie poci¹ga³by za sob¹ skutków w yciu, posiada³by tak¹ sam¹ wartoœæ jak stwierdzenie, e 8% osób nosi w Polsce nazwiska rozpoczynaj¹ce siê od litery S. Tak e prawne stwierdzenie, w jakiejkolwiek formie, e Polska jest krajem katolickim, pozostanie pustym s³owem, jeœli nie poci¹gnie za sob¹ skutków praktycznych i istotnych. Trudno o bardziej pusty, a przez to o bardziej k³amliwy frazes, jak ten zwrot zgas³ej nies³awnie konstytucji z marca 1921 r., która g³osi- ³a, e religia katolicka zajmuje w Polsce naczelne miejsce wœród innych równouprawnionych wyznañ. Wiêc jak? Równouprawnienie? Po co wiêc k³amaæ o miejscu naczelnym? Stanowisko przeciwników Koœcio³a jest przynajmniej logiczne i konsekwentne. Po prostu precz z religi¹, albowiem uniemo - liwia ich organizacjom tajnym i jawnym sprawowanie rz¹dów nad œwiatem. Po prostu wygnanie z ycia publicznego, z wychowania, ze szko³y, albowiem tylko bezreligijnym spo³eczeñstwem oni bêd¹ kierowaæ nie natrafiaj¹c na adne przeszkody wynik³e z moralnoœci szerokich mas. Po prostu rozdzia³ Koœcio³a od pañstwa, bo zapewnia on ostateczne wyrugowanie etyki katolickiej z ycia 184

185 publicznego. To wszystko jest zrozumia³e. Wprawdzie unosz¹ siê nad t¹ agitacj¹ opary uchwa³ i zaleceñ masoñskiego Wielkiego Wschodu, ale w tym stanowisku mniej jest ob³udy, je eli pominiemy zdawkowy frazes naszych socjalistów, jakoby religia nie zawadza³a im w yciu prywatnym katolika. Gdyby przyj¹æ d¹ enia przeciwników katolicyzmu do zacieœniania religii do ycia prywatnego jednostek, to katolickoœæ Polski sprawdzi³aby siê do zagadnienia, czy Polacy s¹ prawdziwymi katolikami w swym prywatnym yciu. Po prostu miar¹ tego zagadnienia by³aby jakaœ statystyka zbawionych. Ale jest to rzecz¹ oczywist¹, e taka statystyka nie jest zadaniem ludzkich urzêdów statystycznych i e zacieœnienie religii do prywatnego ycia jednostek jest jednoznaczne z wyrugowaniem religii z ycia publicznego i pañstwowego. Kto g³osi, e Polska ma byæ krajem katolickim, kto przyznaje Koœcio³owi katolickiemu naczelne stanowisko, ten musi siê zgodziæ zarówno na regulowanie ycia publicznego zasadami etyki katolickiej, jak i na konsekwencje prawne, wynikaj¹ce z tych zasad, jak wreszcie na traktowanie przedstawicieli hierarchii koœcielnej w sposób taki, jaki przystoi wobec ich godnoœci duchowej. Przecie nie trzeba chyba przypominaæ, e polski wyraz ksi¹dz znaczy³ w³aœciwie ksi¹ ê i by³ w³aœnie miar¹ iœcie katolickiego szacunku, oddawanego osobom duchownym. Przeciw takiemu stanowisku wytacza siê zwykle kolubryny argumentów. Mówi siê najchêtniej, e wielu ksiê y nie zas³uguje na okazywanie im wielkiego szacunku. Nie tu miejsce, by prowadziæ statystykê ksiê y dobrych i z³ych, nie jestem ich powo³anym sêdzi¹, ale nie zawadzi nadmieniæ, e tylokrotnie w ró nych krajach na stanowiskach pañstwowych trafiaj¹ siê osoby, dla których szacunek jest nakazem prawa, choæ prywatnie niekoniecznie na ten szacunek zas³uguj¹. A mimo to, któ odwa y siê powiedzieæ, e ten szacunek oficjalny dla nich nale y poddawaæ indywidualnej ocenie jednostki, trzeba uzale niæ od tego, czy obywatel os¹dzi, e naprawdê zas³uguj¹ na szacunek? Drugim zarzutem, jaki zazwyczaj wytaczaj¹ przeciwnicy Koœcio³a, a podchwytuj¹ naiwni, to twierdzenie, e hierarchia katolicka jest dla narodu niebezpieczna, albowiem jest to miêdzynarodówka watykañska. Znamienne, e najskwapliwiej szermuj¹ 185

186 tym zarzutem w³aœnie zwi¹zani z prawdziwymi miêdzynarodówkami. Przede wszystkim masoni, uczestnicy tajnej miêdzynarodówki, nastêpnie zaœ socjaliœci, podporz¹dkowani miêdzynarodówce jawnej. Przedstawienie Koœcio³a katolickiego w roli miêdzynarodówki jest wypaczeniem umyœlnym. Có bowiem jest istot¹ miêdzynarodówki? Czy miêdzynarodowe biuro dla zjazdów przyrodników jest miêdzynarodówk¹? Czy s¹ miêdzynarodówk¹ organizacje wytworzone przez miêdzynarodow¹ dyplomacjê poszczególnych narodów? Przecie nie. Fakt, e jakaœ organizacja ma charakter miêdzynarodowy, nie dowodzi jeszcze, by wolno by³o j¹ nazywaæ miêdzynarodówk¹. Miêdzynarodówk¹ s¹ przede wszystkim organizacje marksistowskie. Tak druga 13 jak trzecia 14 i czwarta 15 miêdzynarodówka stoi na stanowisku Marksa, e proletariusz nie ma ojczyzny i d¹ y w zasadzie do utworzenia jednego pañstwa socjalistycznego obejmuj¹cego ca³y œwiat, a zarazem do zniszczenia œwiadomoœci narodowej poszczególnych ludów. Do tych samych celów zmierza i masoneria, dla której idea³em jest masoneria powszechna, rz¹dz¹ca jednym pañstwem, jakimiœ Stanami Zjednoczonymi ludzkoœci. To s¹ naprawdê miêdzynarodówki. Koœció³ katolicki nie jest miêdzynarodówk¹. Nie zmierza bynajmniej do przekreœlenia samoistnego bytu pañstwowego ani 13 II Miêdzynarodówka powsta³a w 1889 roku w Pary u z inicjatywy europejskich partii socjalistycznych, stawia³a sobie za g³ówny cel walkê o tzw. prawa robotnicze. W 1914 roku II Miêdzynarodówka zawiesi³a dzia³alnoœæ, a po 1918 roku podzieli³a siê na nurt socjalistyczny i komunistyczny. 14 III Miêdzynarodówka zosta³a za³o ona przez 19 partii komunistycznych w 1919 roku w Moskwie z inicjatywy W³. Lenina. Celem miêdzynarodówki by³o szerzenie propagandy komunistycznej na œwiecie i przygotowywanie siê do œwiatowej rewolucji. Jednak zasadniczym celem by³o podporz¹dkowanie partii komunistycznych sowieckiej partii bolszewickiej. III Miêdzynarodówka zosta³ rozwi¹zana przez J. Stalina w 1943 roku. 15 IV Miêdzynarodówka za³o ona w 1938 roku przez partie komunistyczne (trockistowskie) krytykuj¹ce kurs, który przyj¹³ Zwi¹zek Radziecki pod przywództwem J. Stalina. Za swój cel stawiano na równi walkê ze stalinizmem (lecz ju nie z komunizmem jako takim) i kapitalizmem. IV Miêdzynarodówka dzia³a wspó³czeœnie (w latach szeœædziesi¹tych i siedemdziesi¹tych XX wieku koncentrowa³a siê na propagowaniu i prowadzeniu dzia³alnoœci partyzanckiej w krajach Trzeciego Œwiata wspieraj¹c maoistowskie i guevarystowskie oddzia³y rebelianckie). 186

187 samoistnej œwiadomoœci narodów. Miêdzynarodowoœæ Koœcio³a katolickiego wynika z istoty jego nauki, z istoty faktu, e jest on g³osicielem prawdy bezwzglêdnej. Prawda bezwzglêdna mo e byæ tylko jedna dla wszystkich ludzi, albo nie by³aby prawd¹. St¹d koniecznoœæ jednego Koœcio³a stoj¹cego ponad narodami, obejmuj¹cego wszystkich wyznawców tej prawdy bezwzglêdnej. Koœció³ katolicki jest Koœcio³em powszechnym, ogarniaj¹cym ca³¹ ludzkoœæ. Wyraz katolicki w³aœnie znaczy po grecku powszechny. Ale katolickoœæ to nie miêdzynarodówka, tym bardziej e trosk¹ Koœcio³a s¹ w istocie rzeczy sprawy pozaziemskie, zaœ sprawy ziemskie, a szczególnie polityczne, wtedy tylko, gdy maj¹ œcis³y zwi¹zek z pozaziemskimi zadaniami Koœcio³a. Niew¹tpliwie istnieje miêdzynarodowa polityka Watykanu. Miêdzynarodowa polityka i sui generis 16 dyplomacja, ale nie polityka miêdzynarodówkowa. Wynika ona ze szczególnej pozycji papiestwa, równie pozycji pañstw suwerennych. Ale istotn¹ trosk¹ polityki watykañskiej jest znowu w zasadzie uzyskanie dla religii katolickiej swobody jej praktykowania i najlepszych warunków rozwoju, nie zaœ krzy owanie posuniêæ poszczególnych dyplomacji narodowych. Oczywiœcie polityka, nawet gdy j¹ prowadzi Watykan, pozostaje rzecz¹ ludzk¹, i mo e pope³niaæ b³êdy i rzeczy niew³aœciwe. Powolnoœæ polityki watykañskiej nie jest nakazem ani dla katolika, ani dla katolickiego pañstwa. Rzetelnie katolicki obóz polityczny musi te zagadnienia stawiaæ i rozstrzygaæ wyraÿnie. Ka dy kompromis w tej dziedzinie, ka de przemilczenie, staje siê k³amstwem i ob³ud¹. Polskê uwa amy za kraj katolicki i sami jesteœmy katolikami. Z tego stanowiska p³yn¹ konsekwencje i musz¹ byæ przyjête szczerze, bez wzglêdu na to, czy s¹ dla chwilowej taktyki politycznej dogodne, czy niedogodne, czy s¹ przyjemne, czy przykre. Tzw. polityczny katolicyzm, polegaj¹cy na g³oœnym przyznawaniu siê do Koœcio³a bez istotnych zobowi¹zañ w wyniku g³oszonych hase³, prowadziæ musi nieuchronnie do walki z Koœcio³em i jego nauk¹. 16 Sui generis (³ac.) swego rodzaju. 187

188 Wiktor Martini, Praca i kapita³ w œwietle encyklik papieskich, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1939 r., s Walka o poprawê bytu jest zjawiskiem zdrowym. Oznacza ona dynamikê i ywotnoœæ ludzi pracy, których schorza³y ustrój kapitalistyczny chce przemieniæ na ywe maszyny. Pogañski kult maszyn, który charakteryzuje dziewiêtnaste stulecie, nie uznaje w robotniku duszy. Robotnik jest potrzebny kapitaliœcie na to, by w naukowo zorganizowanym przedsiêbiorstwie wykonywa³ mechanicznie funkcjê najdoskonalszej maszyny, która s³u y do utrzymywania w ci¹g³ym biegu maszyn z elaza. Jest to wiêc ca³kowite zniszczenie godnoœci cz³owieczej, zapoznanie dwoistoœci natury ludzkiej. Kapitaliœci z robotnika chc¹ wypêdziæ czêœæ bosk¹, a zostawiæ sprawnie funkcjonuj¹cy, bezduszny organizm. Œredniowiecze, w którym podzia³ dóbr spo³ecznych by³ wielce ró norodny, nie zna³o buntów robotniczych na tle obrony interesów ekonomicznych ludzi pracuj¹cych. Ustrój cechowy w dobie jego rozkwitu zapewnia³ rzemieœlnikowi godziwe wynagrodzenie, za które ten móg³ utrzymaæ siebie i rodzinê, i które pozwala³o mu równie na konieczn¹ i godziw¹ rozrywkê. Mistrz zasiada³ ze swymi czeladnikami przy jednym stole, tworz¹c z nimi zwart¹ rodzinê. Zjawisko zale noœci wystêpowa³o w ca³kowicie innej formie ni w ustroju czysto kapitalistycznym. Czeladnik nie odczuwa³ ca³ej swojej bezsilnoœci i zupe³nej zale noœci od swego mistrza. Jego godnoœæ by³a szanowana. Ka dy czeladnik po ukoñczeniu okresu szkolnego i po przejœciu próby, móg³ mieæ w³asny warsztat. Nie 17 Wprawdzie poni szy tekst skupia siê na analizie dwóch najwa niejszych encyklik spo³ecznych, st¹d porusza g³ównie zagadnienia gospodarcze, jednak z uwagi na wyra on¹ przez autora (bêd¹cego jednym z czo³owych dzia- ³aczy ONR ABC ) akceptacjê dla papieskiego nauczania spo³ecznego, ka e umieœciæ ten tekst w dziale poœwiêconym stosunkowi narodowych radyka- ³ów do Koœcio³a Rzymskokatolickiego. 188

189 by³o pocz¹tkowo warstwy zawodowych czeladników, którzy od urodzenia ju nie maj¹ mo noœci otrzymania godnoœci mistrza, czyli otworzenia w³asnego warsztatu. Stan ten wytworzy³ siê dopiero w póÿniejszym okresie, kiedy za³ama³ siê ustrój prawdziwie chrzeœcijañski. Wieki œrednie, na skutek zakazu Koœcio³a pobierania odsetek od kapita³u, nie by³y okresem kumulacji kapita³u. Przewrót w tej dziedzinie wywo³a³a Reformacja, a œciœle mówi¹c kalwinizm, który w ca³ej rozci¹g³oœci dopuszcza³ wypo yczanie kapita³u na procent. Tote kraje kalwiñskie, jak Szwajcaria i purytañska Anglia, by³y krajami, w których ustrój kapitalistyczny poczyni³ szybkie postêpy. Z chwil¹ kiedy pêk³y ramy etyki katolickiej reguluj¹ce godziwy zarobek, poczê³a znikaæ sprawiedliwoœæ spo³eczna, rozpocz¹³ siê okres wyœcigu zysku i wyzysku. Podstawy ustroju kapitalistycznego opiera³y siê na zasadach g³oszonych przez klasyków ekonomii jak Smith 18, Ricardo 19, Malthus 20, Bentham 21. Wed³ug Smitha kapita³ jest g³ównym czynnikiem twórczoœci gospodarczej i z tego tytu³u nale y mu siê prawo do pe³nego zysku z produkcji. Charakterystyczne jest okreœlenie, 18 Adam Smith ( ); szkocki ekonomista i myœliciel. Jest uwa any za twórcê ekonomii jako osobnej, samodzielnej ga³êzi nauki. Zwolennik wolnego rynku i przeciwnik interwencjonizmu i etatyzmu gospodarczego. Jego g³ównym dzie³em s¹ Badania nad natur¹ i przyczynami bogactwa narodów, które sta³y siê podstawami dla ekonomii wolnorynkowej. 19 David Ricardo ( ); angielski ekonomista, uwa any za kontynuatora szko³y A. Smitha. Twórca takich teorii jak np.: przewaga kooperatywna (wyjaœnia przyczyny obustronnej korzyœci miêdzynarodowej wymiany handlowej w sytuacji, gdy po stronie jednego z pañstw koszty produkcji s¹ ni sze ni u drugiego), iloœciowa teoria pieni¹dza (mówi¹ca o proporcjonalnej zale noœci miêdzy liczb¹ pieni¹dza znajduj¹c¹ siê w obiegu a poziomem inflacji), teoria pracy (uwa aj¹ca pracê za towar, a zarobek za cenê). 20 Thomas Malthus ( ); angielski ekonomista, anglikañski duchowny. Zas³yn¹³ jako twórca teorii, w myœl której wzrost liczby ludnoœci negatywnie wp³ywa na poziom zamo noœci ludnoœci i potêguje mo liwoœæ wyst¹pienia powszechnego g³odu i nêdzy. By³ przeciwnikiem socjalizmu i udzielania pomocy finansowej najbiedniejszym. 21 Jeremy Bentham ( ); angielski prawnik, filozof, ekonomista. Jeden z prekursorów pozytywizmu prawniczego. Twórca utylitaryzmu, w myœl którego zarówno jednostki, jak i spo³eczeñstwa w swojej aktywnoœci unikaj¹ przykrych, nieprzyjemnych doœwiadczeñ, a staraj¹ siê maksymalizowaæ przyjemne doœwiadczenia. Zwolennik wolnego rynku i radykalny zwolennik demokracji. 189

190 jakie prawa i przywileje daje bogactwo, które za Hobbesem 22 powtarza w swym dziele o bogactwie narodów Smith: Bogactwo to w³adza, lecz osoba, która zdoby³a lub odziedziczy³a jakiœ maj¹tek, niekoniecznie zdoby³a przez to i w³adzê polityczn¹, cywiln¹ lub wojskow¹. Maj¹tek mo e dostarczyæ œrodków do zdobycia jednej i drugiej. Praca wed³ug Ricarda jest tylko towarem, którego wartoœæ odmierza siê dok³adnie wed³ug prawa poda y i popytu. Cen¹ naturaln¹ pracy jest ta, jakiej potrzeba, aby robotnicy mogli istnieæ i rozradzaæ siê, nie zwiêkszaj¹c ani nie zmniejszaj¹c siê liczebnie. Smith okreœla to jeszcze bardziej bezwzglêdnie: Cz³owiek musi zawsze yæ ze swej pracy. Jego p³aca robocza musi mu co najmniej wystarczaæ na utrzymanie. W wiêkszoœci wypadków musi ona byæ nieco wy sza, w przeciwnym razie nie by³by on w stanie utworzyæ rodziny, a ród robotników wygin¹³by w pierwszym pokoleniu. Wed³ug zasady Smitha, ycie gospodarcze opiera siê na dwóch zasadniczych podstawach, tj. pojêciu homo economicus 23 i wolnej, niczym nieskrêpowanej konkurencji. Podstaw¹ wiêc w yciu gospodarczym jest nie rodzina, a jeden cz³owiek, którego dewiz¹ yciow¹ wed³ug Benthama jest osi¹gn¹æ jak najwiêkszy zysk przy jak najmniejszej pracy. Rozwin¹³ ten pogl¹d cynicznie jeden z Anglików [...] na zjeÿdzie przemys³owców w Brukseli twierdz¹c, e probierzem zdolnoœci przemys³owca jest wyci¹gniêcie maksimum pracy od pracownika przy jak najmniejszym wynagrodzeniu. Je eli do tej zasady dodamy woln¹ i niczym nieskrêpowan¹ konkurencjê, to syntez¹ tego musi byæ ustrój oparty na dyktaturze pieni¹dza, ustrój oparty na dyktaturze klas posiadaj¹cych i bezwzglêdnym wyzysku klas nieposiadaj¹cych. Oparty na takich zasadach kapitalizm musia³ doprowadziæ do stanu, w którym niewielka stosunkowo liczba posiadaczy, niekrêpowana adnymi zasadami mo- 22 Thomas Hobbes ( ); angielski filozof, twórca kontraktualistycznej teorii umowy spo³ecznej wyjaœniaj¹cej przyczyny powstania pañstwa jako koniecznoœæ unikniêcia wszechogarniaj¹cego chaosu spo³ecznego, w którym ka dy walczy z ka dym o przetrwanie. Zwolennik determinizmu oraz suwerennoœci decyzji w³adcy. G³ównym dzie³em by³ Lewiatan z 1651 roku. 23 Homo economicus (w³aœæ. homo oeconomicus, z ³ac. dos³ownie cz³owiek ekonomiczny ) koncepcja zak³adaj¹ca, e cz³owiek w swych wyborach yciowych jest istot¹ racjonaln¹, d¹ ¹c¹ do maksymalizacji zysków i kieruj¹c¹ siê wzglêdami ekonomicznymi. 190

191 ralnymi, rz¹dzi³a olbrzymi¹ wiêkszoœci¹, której g³ównym zadaniem by³a praca na rzecz kapitalistów. Stan taki by³ bardzo podatny na krzewienie siê wszelkiego rodzaju teorii g³osz¹cych koniecznoœæ obalenia istniej¹cego porz¹dku spo³ecznego i gospodarczego. G³ównym przedstawicielem tych teorii by³ Marks, ekonomista niemiecki, pochodz¹cy z ydowskiej, rabinackiej rodziny w Trewirze, który istniej¹cy antagonizm miêdzy posiadaj¹cymi i nieposiadaj¹cymi zaogni³ do bia³oœci rozpalonego elaza, a z walki klas uczyni³ nakaz moralny i obowi¹zek œwiata pracy. Walka klas g³oszona przez Marksa, Engelsa i innych przywódców socjalistycznych nie bra³a jednak w obronê godnoœci ludzkiej robotnika. Tak samo jak kapitalizm, marksizm jest doktryn¹ œciœle materialistyczn¹, chc¹c¹ ca³oœæ dziejów ludzkich uzasadniaæ przyczynami gospodarczymi, ycie ludzkie wed³ug marksistów to tylko wypadkowa si³ gospodarczych. Pracê socjaliœci uwa aj¹ za przekleñstwo, której czas trwania w miarê mo liwoœci i si³ nale y skracaæ. W³aœciwie ca³a obrona robotników g³oszona w manifeœcie Marksa i Engelsa czy w programie erfurckim 24 streszcza siê do propagowania walki klas, która jest w³aœciwym wyk³adnikiem pogl¹dów socjalistycznych na stosunek pracy do kapita³u. Klasa robotnicza w tej teorii uderzaj¹co jest podobna do narodu wybranego. Bierdiajew w swej doskona³ej ksi¹ ce pt.: Problem komunizmu 25 tak charakteryzuje analogie narodu wybranego i klasy robotniczej: Karol Marks by³ ydem wypranym ca³kowicie z wiary swoich ojców, ale niemniej przesyconym w podœwiadomoœci mesjaniczn¹ ide¹ Izraela. Podœwiadome jest zawsze mocniejsze od œwiadomego. Dla Marksa proletariat jest nowym Izraelem, wybawicielem i budowniczym przysz³ego królestwa na ziemi. Naród 24 Program erfurcki zosta³ og³oszony przez Socjaldemokratyczn¹ Partiê Niemiec w paÿdzierniku 1891 roku. Za g³ównych autorów tego dokumentu uwa a siê Karla Kautsky ego i Augusta Bebela. Zgodnie z marksistowskim paradygmatem zawarto w nim twierdzenie o nieuchronnoœci upadku kapitalizmu. Wobec tego proponowano podjêcie pokojowych dzia³añ na rzecz poprawy warunków bytowych robotników, oprócz tego domagano siê wprowadzenia powszechnego prawa wyborczego i ograniczenia dziennego czasu pracy. 25 Wydanie polskiego t³umaczenia (w przek³adzie Mariana Reutta czo³owego dzia³acza Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga ) ksi¹ ki N. Bierdiajewa Problem komunizmu mia³o miejsce w 1937 roku. 191

192 wybrany zmieni³ siê w wybran¹ klasê. Od razu widaæ, e jest to idea o charakterze na wskroœ religijnym... Idea ta jest trzonem religii komunistycznej. Mo e bêdzie to za œmia³e twierdzenie, ale mo na zaryzykowaæ tezê, e Marks, w którego y³ach p³ynê³a krew starej, rabinackiej rodziny, stworzy³ teoriê walki klas mo e nie tylko dla oswobodzenia robotników z jarzma bezwzglêdnego kapitalizmu, ale e przyœwieca³y mu równie dalekie cele polityki ydowskiej. Marksizm drog¹ rewolucji, której motorem by³a nienawiœæ, a metod¹ gwa³t, chcia³ przywróciæ sprawiedliwoœæ spo³eczn¹. Czy rewolucja ta istotnie przynios³a robotnikowi poprawê, tego dowodem jest Rosja Sowiecka. W³aœnie w tym pañstwie, gdzie ycie oparte jest na doktrynie Marksa, jak nigdzie na œwiecie nie uznaje siê godnoœci ludzkiej cz³owieka pracy. Wprawdzie nie ma tam prywatnego kapitalisty, ale zastêpuje go pañstwo, które ustawami swoimi skrêpowa³o robotnika znacznie mocniej ni nawet najbardziej kapitalistyczny ustrój. W³aœciwie dzisiejsze ycie robotników sowieckich i warunki pracy mo na porównywaæ tylko z yciem robotników w pierwszym okresie wielkiego kapitalizmu, kiedy obowi¹zywa³ w ca³ej rozci¹g³oœci zakaz koalicji, spi owe prawo p³acy, kiedy nie by³o adnych granic ani moralnych, ani formalnych w wyzyskiwaniu robotnika. Na tym tle dopiero mo na zrozumieæ, jak rewolucyjne w swej treœci i jak g³êboko ujmuj¹ce problem pracy i kapita³u, s¹ encykliki papie y Leona XIII i Piusa XI. Bowiem Koœció³ zaj¹³ siê równie i zagadnieniem wzajemnego stosunku pracy i kapita³u, a dwóch wielkich papie y poœwiêci- ³o temu zagadnieniu specjalne encykliki, mianowicie Rerum Novarum 26 Leona XIII i Quadragesimo Anno 27 Piusa XI. W swej encyklice Rerum Novarum Leon XIII stwierdza, e Koœció³ chce i gor¹co pragnie, aby wszystkie warstwy zespoli³y swe chêci i si³y dla za³atwienia sprawy robotniczej w sposób ile mo na najstosowniejszy. Leon XIII na samym wstêpie stwierdza, e nie mo e byæ oczywiœcie mowy o tym, aby na œwiecie nie by³o ró nic spo³ecznych: Istniej¹ miêdzy ludÿmi od urodzenia ró nice znaczne i liczne, nie wszyscy s¹ równi zdolnoœci¹ i ochot¹ 26 Encyklika zosta³a og³oszona przez papie a Leona XIII 15 maja 1891 roku. 27 Encyklika zosta³a og³oszona przez papie a Piusa XI 15 maja 1931 roku. 192

193 do pracy, zdrowiem i si³¹. A wiêc nie wszyscy mog¹ posiadaæ ten sam stan i iloœæ dóbr materialnych. Ró nice jednak w bogactwie nie przes¹dzaj¹ o wiêkszej wartoœci tej lub innej warstwy. Nie mo e istnieæ kapita³ bez pracy ani praca bez kapita³u. Myli siê zatem zupe³nie, kto dobra wytworzone z ich wspó³dzia- ³ania, przypisuje albo samemu kapita³owi, albo samej pracy. Zdaniem Koœcio³a obie warstwy winny siê równowa yæ, obie maj¹ inne funkcje do spe³nienia w spo³eczeñstwie. Nies³uszne jest wiêc uproszczenie kapita³u, e na podstawie prawa gospodarczego skupianie kapita³u przys³uguje wy³¹cznie zamo nym, a wskutek tego samego prawa robotnicy najzupe³niej skazani s¹ na wieczny niedostatek i najlichszy poziom yciowy. Równie nies³uszne jest twierdzenie, e ca³a produkcja i ca³y dochód bez wyj¹tku, prawnie nale ¹ do robotnika, po potr¹ceniu jedynie kosztów potrzebnych na podtrzymanie i odnowienie kapita³u. Obowi¹zkiem robotników jest w ca³oœci i wiernie dostarczyæ pracy, do jakiej siê zobowi¹zano przez dobrowolny i s³uszny uk³ad. W walce z przedsiêbiorc¹ robotnik nie powinien pos³ugiwaæ siê gwa³tem na jego osobie ani na jego maj¹tku, ani nielegalnym buntem. Jeszcze wyraÿniej okreœla Leon XIII obowi¹zki pracodawców: Nie wolno im siê obchodziæ z robotnikiem jak z niewolnikiem. Trzeba uszanowaæ w nim godnoœæ ludzk¹, urozmaicaj¹c¹ znamiê chrzeœcijanina, a dalej powiada: Hañb¹ za to i nieludzkoœci¹ jest nadu ywaæ ludzi jakby rzeczy jakiejœ dla zysku i oceniaæ ich tylko wed³ug wartoœci, jak¹ przedstawiaj¹ ich miêœnie i ich si³y... Ani boskie, ani ludzkie prawa nie pozwalaj¹ uciskaæ potrzebuj¹cych i nêdzarzy dla osobistej korzyœci i zyski ci¹gn¹æ z cudzego niedostatku. Ustawiczny przyrost maj¹tkowy osi¹gniêty przez produkcjê gospodarczo-spo³eczn¹ tak powinien byæ podzielony miêdzy jednostki i warstwy spo³eczne, aby powsta³ ów przez Leona XIII ceniony dobrobyt ogó³u, aby nie by³o naruszone dobro powszechne ca³ej spo³ecznoœci. W imiê tej sprawiedliwoœci spo³ecznej nie wolno jednej warstwie wykluczaæ od udzia³u w zyskach drugiej. Pius XI to wyraÿnie stwierdza: Przeciw tej zasadzie grzeszy w równej mierze i syta bur uazja, która w naiwnej bezmyœlnoœci i dobrobycie swoim taki porz¹dek rzeczy uwa a za s³uszny, który jej wszystko, robotnikowi nic nie przydziela, i dlatego grzeszy pokrzywdzony, i dlatego rozgory- 193

194 czony proletariat, który w swym poczuciu prawnym i w dochodzeniu jedynego swego prawa, zbyt daleko siê posuwaj¹c, wszystkiego ¹da dla siebie. P³aca robotnika wed³ug Piusa XI przys³uguje robotnikom taka, aby wystarczy³a dla utrzymania jego oraz jego rodziny. Podkreœla Pius XI, za bardzo m¹dry i po yteczny wysi³ek, zastosowanie zarobków do ciê arów rodzinnych. Wypowiada siê te stanowczo przeciw zatrudnianiu dzieci i matek: Nie wolno nadu ywaæ wieku dzieciêcego ani s³abych si³ niewiasty. Matki powinny zatem w domach swoich przede wszystkim i woko³o domu dzia³aæ w zakresie gospodarstwa domowego. Usilnie zatem d¹ yæ nale y, aby zarobki ojców wystarcza³y na op³acenie wspólnych potrzeb domowych. Koœció³ stwierdza, e ustawy pañstwowe powinny mieæ na celu poprawê stosunków spo³ecznych, losu robotnika i zabezpieczenie jego bytu i jego praw: A zatem miêdzy obowi¹zkami ciê kimi, dba³ych o dobro ludzi, obowi¹zek jest na pierwszym miejscu, aby ka dy stan otaczali opiek¹ równomiern¹, czyli przestrzegali tej sprawiedliwoœci, która zwie siê rozdzielaj¹c¹, która oddaje ka demu, co mu siê nale y... Dlatego je eli siê zdarza, i zmowa robotników opuszczaj¹cych lub zawieszaj¹cych pracê ugodzon¹ zagra a spokojowi publicznemu, je eli siê zdarza, e naturalne wiêzi rodzinne rozluÿniaj¹ siê wœród ubogiej ludnoœci, i religijnoœæ robotników cierpi na tym, e nie daje im siê dostatecznej sposobnoœci do wype³niania obowi¹zków wzglêdem Boga, e przebywanie obojga p³ci w fabrykach i inne zgubne ponêty wystawiaj¹ moralnoœæ na niebezpieczeñstwo, je eli siê zdarza, e przedsiêbiorcy obarczaj¹ robotnika niesprawiedliwymi ciê arami albo ubli aj¹ godnoœci ludzkiej warunkami hañbi¹cymi, albo je eli siê szkodê zdrowiu wyrz¹dza prac¹ nadmiern¹, ani do p³ci, ani do wieku niedostosowan¹, to w ka - dym z tych przypadków nale y u yæ koniecznie, w pewnych granicach si³y zniewalaj¹cej i powagi ustaw. Pañstwo ma czuwaæ nad przyczynami bezrobocia i zawczasu je usuwaæ: bo owa bezczynnoœæ nie samym przedsiêbiorcom tylko, lecz tak e i robotnikom szkodê przynosi i dobro powszechne o straty przyprawia... Tutaj bêdzie skuteczniejsz¹ i zbawienniejsz¹ rzecz¹ powag¹ ustaw zawczasu usun¹æ przyczynê zatargów miêdzy robotnikami a przedsiêbiorcami... U robotnika nale y podobnie otoczyæ opiek¹ pañstwow¹ wiele rzeczy, a przede wszystkim dobra duchowe... St¹d wyp³ywa 194

195 potrzeba wstrzymania siê od zajêæ i pracy w dni Pañskie. Staj¹c w obronie dóbr cielesnych i zewnêtrznych, powinna w³adza publiczna nasamprzód uwolniæ robotników od ucisku owych chciwców, którzy adnej miary nie znaj¹c w celach samolubnych wyzyskuj¹ ich, jakby rzeczy martwe, a nie ludzi. Wspania³a encyklika Leona XIII o wiele lat wyprzedzi³a sw¹ odwa n¹ myœl¹ ustrój spo³eczny wspó³czesnego sobie œwiata. Nie sposób cytowaæ wszystkie pogl¹dy, które Leon XIII wypowiedzia³ w sprawie opieki pañstwa nad robotnikiem. Przewidzia³ on, mo e nie w tej formie, w jakiej one obecnie istniej¹, organizacjê wczasów, wypoczynku po pracy i ca³y szereg obecnie ju rozwiniêtych w pañstwach o ustrojach narodowych, instytucji organizuj¹cych ycie robotnika. Encyklika Quadragesimo Anno pogl¹dy te rozwinê³a i przypomnia³a œwiatu o obowi¹zkach ci¹ ¹cych na ka dym, kto ycie swe chce regulowaæ w myœl wskazañ Chrystusa. Obowi¹zek sprawiedliwoœci spo³ecznej przypomnia³ Pius XI w swej encyklice O bezbo nym komunizmie, okreœlaj¹cej wyraÿnie obowi¹zki bogatszych wzglêdem biednych: Robotnik nie potrzebuje przyjmowaæ jakby ja³mu ny tego, co mu siê s³usznie na podstawie mi³oœci nale y. Nie wolno te drobnymi datkami mi³osierdzia okupiæ siê ciê kim obowi¹zkom sprawiedliwoœci. Koœció³ wiêc z ca³¹ stanowczoœci¹ i wyrazistoœci¹ przedstawi³, e ustrój spo³eczny, a wiêc i stosunek pracy do kapita³u musi byæ oparty na zasadach mi³oœci i sprawiedliwoœci chrzeœcijañskiej. Nie pomog¹ datki na ubogich ani fundacje na rzecz Koscio³a, je eli w codziennej pracy nie bêdzie siê przestrzegaæ zasad etyki katolickiej. Praca i kapita³, oba czynniki gospodarstwa, s³u yæ musz¹ w pracy Bogu. Jakie jest nasze stanowisko w tej sprawie? Obóz Narodowo- Radykalny w ca³oœci opiera swe zasady w polityce spo³ecznej na encyklikach Ojców Koœcio³a. W³aœciwie programu nie musimy formu³owaæ, a winniœmy jedynie ca³¹ nasz¹ wolê w³o yæ w realizacjê zasad g³oszonych w encyklikach Rerum Novarum i Quadragesimo Anno. Praca i kapita³ s¹ wed³ug nas równorzêdnymi czynnikami w gospodarstwie spo³ecznym. Oba czynniki musz¹ s³u yæ dla potrzeb ca³ego narodu. Konieczna jest równowaga pomiêdzy prac¹ i kapita³em. Dlatego pañstwo bêdzie ostatecznym arbitrem ustalaj¹cym warunki wspó³pracy. Strajki, lokaut jako zjawisko sprzeczne 195

196 z normalnym biegiem ycia narodu, musz¹ byæ z ycia usuniête. Egoizm grupy czy jednostki musi byæ podporz¹dkowany dobru ogólnemu. Produkcja nie mo e byæ celem samym w sobie, a musi byæ dostosowana do wymagañ i potrzeb ogó³u. Aby ogó³ ten by³ zdrowy, musi ka dy cz³owiek pracy mieæ wynagrodzenie, które pozwoli mu na stworzenie i utrzymanie rodziny. Rodzina bowiem, a nie jednostka, jest podstaw¹ gospodarstwa narodowego. Ochrona rodziny to gwarancja dynamicznego rozwoju narodu. Kapita³ nie mo e byæ œrodkiem wyzysku ani sposobem na zdobywanie w³adzy i osi¹gania z tytu³u jego posiadania przewagi spo- ³ecznej. Praca nie bêdzie towarem, a funkcj¹ spo³eczn¹. Obcy jest nam pogl¹d marksistowski o przekleñstwie pracy. Ka dy obywatel, je eli ma byæ pe³nym cz³owiekiem, musi pracowaæ. Nie ³udŸmy siê, e miêdzy prac¹ i kapita³em nie bêdzie rozbie noœci. Nie wyobra ajmy sobie, e nagle jakby za dotkniêciem ró d ki czarodziejskiej, znikn¹ przeciwnoœci spo³eczne. Wszystko jednak bêdzie musia³o byæ podporz¹dkowane wspólnym interesom ca³ego narodu. I jak nie do pomyœlenia jest w organizmie ludzkim walka miêdzy dwoma organami, tak i w organizmie narodu walka pomiêdzy poszczególnymi grupami nie mo e mieæ miejsca. Polska, maj¹ca od wieków tradycjê kraju katolickiego, ustrój swój oprze nie jak Niemcy na pogañskim nacjonalizmie, ale w myœl zasad katolickich, z zachowaniem wolnoœci jednostki, dbaæ bêdzie o twórcz¹ wspó³pracê wszystkich grup spo³ecznych nad dobrem ca³ego narodu. Kolumna cz³onków Obozu Wielkiej Polski na ulicach Warszawy z pocztem sztandarowym na czele 196

197 Naród 197

198 198

199 Wojciech Wasiutyñski, Naród rz¹dz¹cy, Warszawa 1935 r., s. 27, Kierunek, który w hierarchii celów [ziemskich red.] stawia najwy ej wielkoœæ narodu w g³êbokim i przede wszystkim duchowym tego pojêcia znaczeniu, musi temu celowi podporz¹dkowaæ zasadnicze kryterium wartoœci. Jaka cecha stanowi w cz³owieku najwiêksz¹ wartoœæ dla narodu? U ywaj¹c cytowanego wy ej okreœlenia œw. Tomasza, bêdzie to cnota cnota narodowa, czyli najpe³niejsze mo liwie rozwiniêcie dodatnich cech charakteru narodowego w cz³owieku. Bogactwo zmierzyæ jest ³atwo, cnotê trudno. Tote mierzyæ j¹ mo na tylko poœrednio, przy pomocy dwóch probierz: przede wszystkim zasadniczej próby ofiarnoœci na rzecz narodu, a nastêpnie skontrolowanie tej ofiarnoœci przez ocenê wyników pracy. [ ] Struktura hierarchiczna opiera siê na trzech za³o eniach: na mianowaniu w³adz ni szych przez wy sze i wyp³ywaj¹cym st¹d podporz¹dkowaniu ka dej jednostki organizacyjnej odpowiedniej w³adzy wy szej, podlegaj¹cej z kolei jeszcze wy szemu kierownictwu, na jednostkowym kierownictwie i jednostkowej odpowiedzialnoœci kierownika oraz na stawianiu tym wy szych wymagañ pod ka dym wzglêdem, im ktoœ wy sze i odpowiedzialniejsze pe³ni funkcje. Cz³onkowie organizacji politycznej narodu podlegaliby kodeksowi politycznemu i organizacja ta wy³ania³by rz¹d, w szerokim tego s³owa znaczeniu. W³aœciwie ona by³aby rz¹dem narodowym. Kierownictwo organizacji politycznej narodu podlega³oby kierownictwo administracji pañstwowej, a ka dy cz³onek organizacji pe³ni¹c na swoim czêsto nawet skromnym i czysto lokalnym odcinku pewne obowi¹zki spo³eczne, tym samem bra³by udzia³ w rz¹dzie narodowym, obejmuj¹cym ca³oœæ ycia narodu. 199

200 Dobro narodu to dobro wszystkich warstw, Podaj Dalej 1. Chrzeœcijañski Informator Og³oszeniowy, nr 4, 17 lutego 1935 r., s. 1. Obowi¹zkiem ka dego Polaka jest zmierzaæ do jednego, wielkiego celu: zapewnienia Narodowi Polskiem wielkoœci moralnej i potêgi politycznej. Dobro Narodu osi¹gniemy przez zapewnienie mu jak najkorzystniejszych warunków kulturalnego, politycznego i gospodarczego rozwoju. Dobro Polski równoznaczne jest dobrem jej synów Polaków, cz³onków naszego narodu. Zrywamy z ob³udnym pseudodemokratyzmem nacjonalistów starej daty, dla których naród i jego ywotne interesy zaczyna³y siê dopiero na wysokoœci parteru mieszkañców suteren nie brano pod uwagê w rachunku polityczny Wed³ug nas, nie wolno uto samiaæ interesu narodowego z interesem tej czy innej grupy, lub klasy. Dobro Narodu Polskiego, to dobro tych wszystkich warstw, które stanowi¹ jego ywotny rdzeñ, wzbogacaj¹c cywilizacjê polsk¹ sw¹ prac¹ fizyczn¹ czy umys³ow¹. Ch³op polski g³ówny ywiciel narodu i pañstwa, potê ne Ÿród³o zdrowej si³y rasowej, robotnik i rzemieœlnik, twórcy kultury materialnej narodu oto warstwy którym nale y w pierwszym rzêdzie, zapewniæ w Polsce narodowej odpowiednie warunki bytu i rozwoju. Naród nasz wówczas bêdzie silny i zdrowy, gdy silne i zdrowe bêd¹ wszystkie czêœci jego organizmu, gdy zatarte zostan¹ prze- 1 Podaj Dalej pismo ukazuj¹ce siê w latach wyra aj¹ce pogl¹dy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga wydawane przez Zygmunta Dziarmagê. Pocz¹tkowo gazeta ukazywa³a siê jako tygodnik z podtytu³em Chrzeœcijañski Informator Og³oszeniowy i koncentrowa³a siê na bojkocie przedsiêbiorstw ydowskich oraz na dzia³alnoœci informacyjnej. Od nr 7 (10) z 22 kwietnia 1935 r. periodyk zmieni³ podtytu³ na Pismo Katolicko-Narodowe i tym samym zaczê³y ukazywaæ siê artyku³y programowe. 200

201 paœcie ekonomiczne miêdzy warstwami spo³eczeñstwa, znikn¹ poz³acane szczyty i prze arte nêdz¹ niziny spo³eczne. Z drugiej zaœ strony zwalczaæ nale y nieub³aganie te partie, oparte o ydów i przez nich stworzone (K. Marx), które buduj¹ swe wp³ywy na sianiu nienawiœci miêdzy jedn¹ warstw¹ Polaków, a drug¹. Jesteœmy wszyscy Polakami, synami jednego, wielkiego Narodu, mamy zaœ w swem pañstwie obcych: wrogów i wyzyskiwaczy. Przeciw nim winny siê kierowaæ nasze wspólne, narodowe si³y. Tylko w graniach potê nego naprawdê narodowego, polskiego pañstwa mo liwy jest wszechstronny rozwój Narodu i tylko Naród zwarty, zespolony wspólnymi d¹ eniami dziejowymi mo e zapewniæ szczêœcie wszystkim swym synom. 201

202 W³adys³aw Jan Grabski, Naród jest osobowoœci¹, Ruch M³odych, nr 3, grudzieñ 1935 r., s Co to jest naród? Czy trzeba jeszcze roztrz¹saæ to zagadnienie. Czy nie wystarczy przytoczyæ ustalon¹ i udowodnion¹ przez naukê definicjê tego pojêcia? Takiej definicji nie ma, gdy niemal ka dy uczony inaczej naród okreœla, a w nauce popularnej, w encyklopediach pojêcie narodu jest czêstokroæ zupe³nie pomijane albo fa³szywie i naiwnie przedstawiane. Spróbujmy daæ nowoczesne okreœlenie narodu: Naród jest to twór historyczny, osobowoœæ wy szego rzêdu, skupiaj¹ca dorobek i d¹ enia zorganizowanych w najpe³niejszej wspólnocie ludzi. Rozpatrzmy kolejno poszczególne czêœci tej definicji. NARÓD JEST TWOREM HISTORYCZNYM Naród jest tworem historycznym, to znaczy e tworzy siê w rozwoju historycznym, wyrasta z nawarstwieñ pokoleñ i zdarzeñ stwarzaj¹cych warunki sprzyjaj¹ce formowaniu siê narodu. Naród jest tworem samorodnym, w stosunku do woli ludzkiej, tzn., e narodu nie mo na sformowaæ; podobnie jak siê formuje gwiazda z mg³awicy, tak formuje siê naród z chaosu spo- ³ecznego. Na tej samorodnoœci polega zasadnicza ró nica miêdzy narodem a wszelkimi organizacjami i zwi¹zkami spo³ecznymi. Organizacje spo³eczne mo na formowaæ w ka dym czasie, celowo i œwiadomie, o ile organizatorzy posiadaj¹ do tego konieczne œrodki, a wiêc np. przy organizowaniu pañstwa, o ile posiadaj¹ si³ê, z której wyp³ywa w³adza mog¹ca rz¹dziæ spo³eczeñstwem zamieszka³em na pewnym terytorium. Naród nie jest organizacj¹, jest tworem którym rz¹dz¹ inne prawa. Nie mo emy postawiæ tezy, e ludzie zamieszkuj¹cy pew- 202

203 ne terytorium zgrupuj¹ siê w rodziny, zorganizuj¹ siê gospodarczo i politycznie i stworz¹ naród. Nie stworzyli narodu Obotryci 2, Kaszubi, Prusacy, czy Œl¹zacy, ani adne z poszczególnych plemion s³owiañskich, yj¹cych na terenie Polski Chrobrego, nie stworzyli narodu S³owianie jako tacy, a powsta³ naród polski, naród czeski, serbski, rosyjski. Naród bowiem nie jest koniecznoœci¹ ewolucyjn¹ spo³eczeñstwa, lecz wy szym szczeblem w hierarchii ludzkoœci, na który wkracza szczególna zbiorowoœæ ludzka przy sprzyjaj¹cych warunkach rozwojowych. WSPÓLNOTÊ NARÓD STWARZA Najwy szym szczeblem organizacyjnym spo³eczeñstwa ludzkiego jest pañstwo. Pañstwo jest form¹ organizacji politycznej przymusowej ludnoœci zgrupowanej na terytorium objêtym w³adz¹ pañstwa. Przymus organizacji pañstwowej i okreœlone terytorium s¹ to podstawowe i konieczne cechy tej organizacji, natomiast interes zbiorowoœci zamieszkuj¹cej terytorium pañstwa jest ju spraw¹ wtórn¹. Pañstwo mo e, lecz nie musi reprezentowaæ interesów wszystkich mieszkañców, mo e s³u yæ interesom uprzywilejowanej klasy, stanu, grupy czy dynastii, mo e konsumowaæ si³y swej zbiorowoœci dla celów imperialistycznych, mo e wreszcie sprawowaæ w³adzê nad ró nymi grupami, których interesy s¹ g³êboko sprzeczne. Pod form¹ organizacji zewnêtrznej zbiorowoœci, której szczytem jest pañstwo, tworz¹ siê w tej zbiorowoœci wspólnoty realne, duchowe i materialne, które jednostki sk³adaj¹ce zbiorowoœæ ³¹cz¹, spajaj¹, nastrajaj¹ na wspóln¹ nutê idea³ów. Te faktyczne wspólnoty s¹ pierwotnie tworzone przez jednostki, reprezentuj¹ce grupy rodzinne, i s³u ¹ koniecznoœci¹ wspó³- ycia zbiorowego. Tak¹ najpierwotniejsz¹ i powszechn¹ wspólnot¹ jest jêzyk, umo liwiaj¹cy porozumiewanie siê ludzi. Jêzyka nie tworzy³a organizacja, a czêsto nawet organizacja pañstwowa u ywa³a innego jêzyka, ni zbiorowoœæ, e przytoczymy przyk³ad dawnej Polski, w której obowi¹zywa³ urzêdowo jêzyk ³aciñski, 2 Obotryci nale eli do grupy plemion zachodniopomorskich, które osiad³y na wschód od dolnej aby. 203

204 a przecie zbiorowoœæ rozwija³a i pog³êbia³a wspólnotê jêzyka polskiego, niezale nie od swej organizacji pañstwowej. Nie maj¹c miejsca na szczegó³ow¹ analizê tych wspólnot, wymieñmy tylko wa niejsze z nich jak, wspólnota jêzykowa, umo liwiaj¹ca porozumienie i zrozumienie siê cz³onków zbiorowoœci, umo liwiaj¹ca twórczoœæ artystyczn¹, literack¹, pieœni i.t.d. Wspólnoœæ pochodzenia z jednej rasy pokrewnych sobie szczepów i wynikaj¹ce st¹d poczucie jednoœci krwi, harmonia charakterów, temperamentów, typu fizycznego i.t.d. Wspólnoœæ religijna jednakowe zrozumienie œwiata i Boga, wspólnoœæ obrzêdów, modlitw, pojêæ moralnych i obyczajów. Wspólnoœæ historyczna tradycja wspólnych prze yæ, walk, klêsk i zdobyczy. Wspólnoœæ terytorialna fauny, flory, klimatu, warunków ycia, ywnoœci. Wspólnoœæ gospodarcza, wspólnoœæ kulturalna, wspólnoœæ organizacyjna i inne. Jednoczeœnie oddzia³ywanie tych wspólnot urabia zbiorowoœæ na sw¹ mod³ê, rozrasta siê wszerz i w g³¹b, w organizacjach i psychice jednostek stapia siê w harmonijny kompleks osi¹gniêæ i idea³ów, a wreszcie formuje siê jako twór samoistny, jako nowa osobnoœæ, zwana narodem. NARÓD JEST OSOBOWŒCI WY SZEGO RZÊDU Ludzie, którzy przyzwyczaili siê, by rozpatrywaæ wszelkie zjawiska spo³eczne w p³aszczyÿnie materialnej, jednowymiarowej, nie mogli sobie daæ rady z pojêciem narodu. W p³aszczyÿnie tych jednowymiarowych rozpatrywaæ definicja d¹ y do okreœlenia formy zjawiska, jego treœci, przyczyny i celu. WeŸmy przyk³ad pañstwa. Form¹ pañstwa jest jego terytorium; treœci¹: w³adza przymus, konstytucja, organizacja prawna, wojskowa, gospodarcza; przyczyn¹ wola w³adcy suwerena, a wiêc monarchy, ogó³u obywateli lub narodu. Celem dobro mieszkañców, rozbudowa gospodarcza, czy terytorialna. Mo na to jeszcze szerzej omówiæ i wszystko bêdzie jasne. Do narodu te miary nie pasuj¹. Jaka jest forma narodu? Nie terytorium, bo naród mo e istnieæ bez terytorium, jak np. naród ydowski, ani pañstwo, bo naród mo e istnieæ bez, a nawet wbrew pañstwom, jak naród polski w czasie zaborów, nie zbiorowoœæ ludzi yj¹cych, gdy naród nie zamyka siê w ramach 204

205 teraÿniejszoœci. Jaka jest przyczyna powstania narodu? Nie interesy materialne, ani organizacyjne, nie wola w³adcy. Nie wiadomo œciœle kiedy naród powsta³, gdy nie powo³a³ go do ycia, ani akt prawodawczy, ani wy³¹czny czyn. Jaki jest cel narodu? Istnienie narodu, a w zwi¹zku z tym nieomal wszystkie cele. Okreœlenia, które pasuj¹ do grupy spo³ecznej, do organizacji, zwi¹zku nie pasuj¹ do narodu. Naród nie jest bowiem, ani organizacj¹, ani zwi¹zkiem, ani zrzeszeniem gospodarczym, czy politycznym, nie jest wspólnot¹ jêzykow¹, rasow¹, czy terytorialn¹, choæ wszystkie te pojêcia mog¹ okreœliæ pewn¹ sk³adow¹ funkcjê narodu. Wszystkie te, wy ej wymienione cechy i wspólnoty poszczególne, nie mog¹ obj¹æ pojêcia narodu, poniewa s¹ one ni - szego wymiaru, ni naród, a narodem nie s¹, tak jak d³ugoœæ, szerokoœæ i wysokoœæ nie s¹ szeœcianem, choæ s¹ sk³adowymi czynnikami szeœcianu. Naród w stosunku do pojêæ organizacji, zrzeszenia zwi¹zku, zbiorowoœci, wspólnoty, jest pojêciem wy szego rzêdu, podobnie jak w stosunku do p³aszczyzny bry- ³a. W tym znaczeniu, dla odró nienia od pojêæ ni szego wymiaru, okreœliliœmy naród, jako osobowoœæ. Ponadto naród jest osobowoœci¹ dlatego, e ma swoist¹, a odrêbn¹ od innych narodów treœæ, w³asn¹ zbiorowoœæ ludzk¹, w³asn¹ tradycjê historyczn¹, nawet wy³¹czn¹ nazwê. Jest osobowoœci¹ posiadaj¹c¹ inny, ni jednostka, czy organizacja cel, cel w³asnego istnienia, nie pokrywaj¹cy siê z celem istnienia jednostek, czy organizacji, ma w³asne idea³y przekraczaj¹ce zakres interesów jednostek, czy grup spo³ecznych. Osobowoœæ narodu nie jest sum¹ jednostek, tworz¹cych jego zbiorowoœæ, ani sum¹ organizacyj, grup, czy klas spo³ecznych. Osobowoœæ narodowa reprezentuje nie tylko teraÿniejsz¹ zbiorowoœæ jej cz³onków, lecz i przesz³oœæ, a w dynamice idea³ów narodowych i przysz³oœci, jest ona niejako syntez¹ wspó³ ycia wyodrêbnionej z chaosu spo³ecznego zbiorowoœci narodowej. Naród reprezentuje w bie ¹cym strumieniu czasu przesz³oœæ swej zbiorowoœci. Znaczy to, e wytworzone w wiekowym rozwoju wspólnoty, istniej¹ ci¹gle jako twórcza spójnia narodowej zbiorowoœci i ci¹gle oddzia³ywaj¹ na fizyczny i psychiczny typ cz³onków tej zbiorowoœci. 205

206 Ten niejako pozaczasowy charakter narodu, uwidacznia nam polskie s³ownictwo, gdy mówimy, np. e: Kasprowicz 3 jest przedstawicielem narodu polskiego, nale y do narodu polskiego. Gdybyœmy powiedzieli, e Kasprowicz nale a³ do narodu polskiego urazi³oby to nas jako powiedzenie nienaturalne, bo przecie naród istnieje, a wiêc i Kasprowicz do niego nale- y. W stosunku do organizacji, a wiêc, np. pañstwa, rzecz ma siê odwrotnie. W³aœciwym jest powiedzenie, e Kasprowicz nale a³ do pañstwa, a nie: e nale y. NARÓD JEST NAJPE NIEJSZ WSPÓLNOT LUDZI Wspólnoty, tworz¹ce naród, a wiêc wspólnoty: jêzyka, pochodzenia, historii, religji, terytorium, kultury, organizacji i.t.d. w zbiorowoœci narodowej s¹ tak ze sob¹ zazêbione, e tworz¹ jakby ogóln¹ spójniê, przetapiaj¹c¹ siê w now¹ wartoœæ, syntezê ich, która przejawia siê w psychice cz³onków narodu, jako œwiadomoœæ narodowa. Œwiadomoœæ narodowa jest jakby hormonem, który o ywia, spaja i harmonizuje sk³adowe czêœci wspólnoty, tworz¹c z nich si³ê idea³ów narodowych. Kompleks wspólnot narodowych jest najpe³niejszym i najg³êbszym kompleksem, spajaj¹cym zbiorowoœæ ludzk¹. W stosunku do wspólnot klasy, czy jakiejkolwiek grupy spo³ecznej, wspólnoty narodowe s¹ nieporównanie pe³niejsze i silniejsze. IDEA Y NARODOWE Z kompleksu wspólnot narodowych, które s¹ wtopione w zbiorowoœci, jako jej trwa³a spójnia i psychiczna organizacja, wyp³ywa kompleks idea³ów narodowych. Idea³y narodowe, s¹ to uœwiadomione przez cz³onków zbio- 3 Jan Kasprowicz ( ) polski poeta, dramaturg, uwa any za jednego z najwybitniejszych polskich poetów. W latach rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Politycznie zwi¹zany z ruchem narodowym (w 1894 roku zosta³ cz³onkiem Ligi Narodowej. Filister korporacji akademickiej Baltia. Jest autorem jej hymnu pt. Od morza jesteœmy, O Baltio!. 206

207 rowoœci narodowej cele i d¹ enia narodu, chroni¹ce jego istnienie i umo liwiaj¹ce rozwój. Naród, podobnie jak i cz³owiek, d¹ y do wolnoœci, o ile jej nie posiada. Pierwszym warunkiem wolnoœci narodu jest zdobycie przez niego w³asnej organizacji pañstwowej. Dlatego by organizacja pañstwowa, nie tylko nie dzia³a³a na szkodê wspólnot, czy idea³ów narodowych, ale dla tych wspólnot i idea³ów pracowa³a, naród d¹ y do tego, by w³adzê w pañstwie sprawowali ludzi, posiadaj¹cy najpe³niejsz¹ œwiadomoœæ narodow¹. Cz³onkami narodu s¹ wszyscy cz³onkowie narodowej zbiorowoœci i wszyscy oni s¹ dzieæmi narodu, bez ró nicy stanów, czy klas. Idea³em narodu jest, by cz³onkowie jego zbiorowoœci byli zwi¹zani jak najsilniejszymi wêz³ami wspólnot, by mieli najlepsze warunki ycia i twórczoœci; dlatego naród musi usun¹æ wszystkie czynniki, które temu idea³owi stoj¹ na przeszkodzie, a wiêc niesprawiedliwoœæ gospodarcz¹, i wyp³ywaj¹ce z niej dysonanse, ró - nice klasowe, ró nice polityczne i.t.d. Z koniecznoœci pog³êbiania poszczególnych wspólnot, a wiêc jêzykowej, religijnej, rasowej, terytorialnej, gospodarczej, organizacyjnej i innych, wyp³ywaj¹ zasadnicze postulaty, które przystosowane do bie ¹cej chwili przybieraj¹ postaæ programów. CZYM JEST NARÓD? Naród, jako twór wy szy, jest tym samem tworem dodatnim, jest funkcj¹ twórczego porz¹dku wszechœwiata. Jako twór dobry, z istoty swej musi walczyæ ze z³em i jest przez z³o, przez wroga harmonii atakowany. Dodatnia jest istota narodu, jako tworu wy szego rzêdu, doskona³oœci¹ jest jednak dopiero idea³ narodu, natomiast czyny narodu, zdobywaj¹cego swe idea³y, walcz¹cego o zrealizowanie i zharmonizowanie wspólnot, mog¹ byæ, ze stanowiska interesów materialnych i organizacyjnych, szkodliwe dla jednostek i zbiorowoœci obcych. Dla jednostki ludzkiej, naród jest dope³nieniem jej wiary i celowoœci istnienia, jest bowiem najbli szym i najpe³niejszym terenem pracy, mi³oœci i ofiary, jest rezerwuarem, w którym ka dy czyn dobry i twórczoœæ jednostkowa jest spo ytkowana i zachowana. 207

208 Tak, jak nie mo na sobie wyobraziæ szczêœliwej zbiorowoœci ludzkiej bez szczêœliwoœci jednostek, tê zbiorowoœæ formuj¹cych, podobnie nie mo na sobie wyobraziæ idea³u szczêœliwej ludzkoœci bez szczêœcia narodów, tworz¹cych j¹. Do ludzkoœci mo na dojœæ tylko przez narody. 208

209 Boles³aw Piasecki, Walka na dwóch frontach, Warszawa 1938 r., s Historyczna wad¹ narodowego charakteru polskiego jest zdolnoœæ do ³¹czenia opozycyjnoœci z oportunizmem. Historia Polski od czasów Jagiellonów wskazuje, e wiêkszoœæ narodowego spo³eczeñstwa polskiego prawie zawsze znajdowa³a w opozycji do aktualnego dzia³ania aparatu pañstwowego. Niezmiernie jednak charakterystyczne jest zjawisko, e polscy narodowi opozycjoniœci rodzili siê d³ugo i normalnie yli i umierali w stanie opozycji. Kluczem do zrozumienia tego zjawiska jest fakt, e byli po prostu oportunistami. Wady charakteru narodowego czyni¹, e Polak opozycjonista przeciwstawia siê systemowi w nieobowi¹zuj¹cej dziedzinie s³ów i odruchów, w praktycznej zaœ dzia³alnoœci yciowej znakomicie siê przystosowuje do nienarodowego ustroju pañstwowego spo³eczeñstwa, w którym yje, winna albo te wady zniszczyæ, albo zgin¹æ sama. Ogromna wiêkszoœæ zorganizowanych kandydatów na cz³onków Obozu Prze³omu Narodowego znajduje siê dziœ w historycznych formacjach politycznych, tkwi¹cych w opozycji, jest ona zniekszta³cona historycznymi wadami charakteru narodowego. Poodgradza³y siê te historyczne formacje polityczne od aktualnej rzeczywistoœci rowami przesz³oœciowych nieporozumieñ, poniszczy³y wszelkie mosty wspó³dzia³ania i g³osz¹, e czekaj¹ na moment. Dlaczego czekaj¹ na moment? Bo czekaj¹ w³aœnie dalej, mo liwoœci oportunistycznego przystosowania siê do obecnej rzeczywistoœci, po³¹czonego z radosnym zadowoleniem z tego, e nie jest siê przecie odpowiedzialnym za to co siê w Polsce dzieje. Walka z Wadami Polaka My, ludzie idei narodowo-radykalnej, stawiaj¹cy nade wszystko nowy typ Polaka nie uznaj¹cego oportunizmu i kompromisu 209

210 w walce, uderzamy naszym dzia³aniem w fo³ksfront 4. Ale jasne byæ przecie musi, e zarówno niepokoj¹cym zjawiskiem jest nasz ruch dla oportunistycznych opozycjonistów narodowych. Niweczymy naszym dzia³aniem formalne podzia³y [...] Nowy Typ Polaka Podstawow¹ cech¹ nowego typu Polaka jest nieugiêta wola wielkoœci. Zasadê duszy polskiej tworzy romantyzm. Przysz³oœæ, o jakiej myœl¹ Polacy dla narodu i dla siebie, jest przewa nie wspania³a, nie licz¹ca siê z miernoœci¹ dna powszedniego. Dzieje siê to dlatego, e tradycyjna psychika polska wy ywa siê w fantazji, marzeniu, u³udzie, zamiast krystalizowaæ siê w czynie. Miejsce rzeczywistoœci jako materia³u, w którym przysz³oœæ jest wykuwana, zajmuje niezobowi¹zuj¹ca do wysi³ku fantazja. Nowa Polska bêdzie posiada³a nieugiêt¹ wolê wielkoœci, p³yn¹ca z harmonii miêdzy wielkoœci¹ jego marzeñ i energicznego dzia³ania. 4 Fo³ksfront u ywano czêsto jako pogardliwy synonimu frontu ludowego. Nazwa mia³a wskazywaæ na czo³ow¹ rolê ydów w tym froncie. W sk³ad jego wchodzi³y jednak wszelkie si³y lewicowe od komunistów do sanacyjnego Zwi¹zku Naprawy Rzeczypospolitej. 210

211 Stanis³aw Grzelecki, Co to jest naród?, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, styczeñ-marzec 1938 r., s Wszelkie odpowiedzi dawane na pytanie co to jest naród? posiadaj¹ dwie cechy wspólne. Pierwsz¹ z tych cech jest stwierdzenie faktu, e naród jako ca³oœæ jest czymœ wiêcej, ni tylko sum¹ yj¹cych jednostek, drug¹ jest stwierdzenie pewnego zwi¹zku duchowego, pewnej jednoœci psychicznej, ³¹cz¹cej cz³onków. Podstaw¹ tej jednoœci psychicznej jest powszechna i wspólna u wszystkich cz³onków danego narodu œwiadomoœæ swej narodowoœci. Ta œwiadomoœæ, to poczucie odrêbnoœci narodowej, które sprawia, e np. Polak czuje, i jest Polakiem, a wiêc kimœ innym ni Francuz, Niemiec, czy Anglik, przyczynia siê do uobecnienia idei narodu, istniej¹cej w umyœle ka dej cywilizowanej jednostki ludzkiej. Obecnoœæ idei narodu w umys³ach jego cz³onków jest wed³ug McDougalla 5 zasadniczym warunkiem istnienia narodu. Poza œwiadomoœci¹ narodowoœci na ow¹ jednoœæ psychiczn¹ sk³ada siê u cz³onków narodu poczucie solidarnoœci z reszt¹ narodu i œwiadomoœæ wspólnych celów z nim, a nastêpnie cechy wyp³ywaj¹ce z tego poczucia, a wiêc poczucie obowi¹zków wobec narodu, patriotyzm, ambicja narodowa, gotowoœæ do czynnego realizowania wspólnych celów, itd. Jednoœæ psychiczna jest warunkiem, aby mnogoœæ jednostek ludzkich sta³a siê narodem, narodu nie tworzy bowiem nigdy tylko suma jednostek ani zespó³ cech tylko fizycznych, ani zespó³ cech tylko psychicznych. Trudnoœci spotykane przy budowie wyczerpuj¹cej definicji 5 William McDougall ( ) brytyjski psycholog, twórca teorii hormizmu, mówi¹cej o instynktach, które kieruj¹ zachowaniami ludzkimi, bêd¹cych motorem napêdzaj¹cym ludzk¹ dzia³alnoœæ i le ¹cych u podstaw kultury. 211

212 narodu polegaj¹ na tym, i nie podobna ustaliæ pewnej skoñczonej iloœci cech, przys³uguj¹cych zawsze ka demu z osobna narodowi, wspólnych jednoczeœnie wszystkim narodom. Je eli np. okreœlimy naród, jako zbiór jednostek ludzkich yj¹cych na jednym terenie, mówi¹cych jednym jêzykiem i posiadaj¹cych wspóln¹ historiê i wspólne cele to, przy bli szym rozwa eniu sprawy, oka- e siê, i zbiory jednostek ludzkich bêd¹ce narodami, a nie posiadaj¹ce ani wspólnego terytorium, ani wspólnego jêzyka (np. ydzi), a tak e inne zbiory jednostek ludzkich bêd¹ce narodami, które nie posiadaj¹ wspólnego terytorium, ani wspólnych celów. Mimo, i posiadaj¹ wspólny jêzyk, jak np. naród hiszpañski i narody po³udniowoamerykañskie, b¹dÿ te maj¹ wspólne terytorium i wspóln¹ tradycjê, a nie maj¹ wspólnego jêzyka, jak np. Szwajcarzy, lub wreszcie maj¹ wspólne terytorium, jêzyk i historiê, a nie s¹ jednak narodami, jak np. Austriacy. Jak wiêc widaæ wspólnoœæ takich cech, jak jêzyk, terytorium, historia, cele, w³aœciwe jakiemuœ zbiorowi jednostek ludzkich, nie decyduje o tym, a eby dany zbiór jednostek ludzkich tworzy³ naród. A eby zbudowaæ mo liw¹ do przyjêcia definicjê narodu trzeba wiêc znaleÿæ takie cechy psychofizyczne, które przys³ugiwa³yby ka demu zbiorowi jednostek ludzkich, który jest narodem, bez wzglêdu na to, czy zbiór ten posiada jakieœ inne cechy, wspólne wiêkszoœci narodów, czy ich nie posiada. Takimi cechami psychofizycznymi s¹ te cechy, które tworz¹ pewn¹ jednoœæ, ³¹cz¹c¹ ze sob¹ jednostki tworz¹ce naród. Ta jednoœæ jest dla ka dego narodu inna, lecz ka dy naród j¹ posiada i to w³aœnie jest t¹ cech¹, któr¹ w ka dym narodzie mo emy wyró niæ, niezale nie od tego, czy dany naród posiada jedno terytorium, jeden jêzyk itd. Na czym owa jednoœæ, która ma charakter psychiczny i œwiadomy, polega, o tym by³a mowa poprzednio. Tak wiêc mo na okreœliæ naród jako mnogoœæ jednostek psychofizycznych, z³¹czonych w pewn¹ ca³oœæ œwiadom¹ jednoœci¹ psychiczn¹. Definicja ta zawiera jednak tylko genus proximum 6, wskutek czego jest zbyt szeroka (obejmuje np. tak e zwi¹zki przyjaÿni). Mo na j¹ zwêziæ dodaj¹c ró nice gatunkowe specyficzne dla narodu. Ró nic¹ gatunkow¹ narodu jest np. to, e obejmuje 6 Pojêcie okreœlaj¹ce gatunek bezpoœrednio nadrzêdny w stosunku do innego. 212

213 on znaczn¹ iloœæ jednostek psychofizycznych (w przeciwieñstwie do zwi¹zku przyjaÿni obejmuj¹cego zazwyczaj niewielk¹ iloœæ jednostek), oraz to, i znaczna (czêsto powa na) iloœæ cz³onków narodu zwi¹zana jest ze sob¹ historycznie. Wed³ug stanowiska najczêœciej przez rozmaitych polityków i myœlicieli zajmowanego w kwestii narodu, nie mo na podaæ wyczerpuj¹cej i poprawnie zbudowanej definicji, która dawa³aby zadawalaj¹c¹ odpowiedÿ na pytanie co to jest naród?, mo na natomiast orzec o narodzie wiele zdañ prawdziwych. Naród bowiem jest pojêciem pierwotnym, prostym, nie daj¹cym siê zdefiniowaæ, nie zast¹pionym jednak przy oznaczaniu pewnych grup ludzkich. Niektórzy pojmuj¹ naród spirytualistycznie, jako twór czysto duchowy. Czyni tak miêdzy innymi W. Lutos³awski 7, który podaje nastêpuj¹c¹ definicjê narodu: Naród jest to zbiorowisko duchów, maj¹ce wspólny, bez wzglêdu na pochodzenie cia³, w które siê one wcieli³y, dodaje przy tym:,,s³u ba dla ca³ej ludzkoœci pozostaje najistotniejsz¹ cech¹ prawdziwego narodu. Definicja ta posiada cechy jakiegoœ mistycznego wyznania i nie nadaje siê na podstawê naukowego traktowania zagadnienia. Niewiadomo co nale y rozumieæ przez owo wcielanie siê duchów w cia³a, ani na czym polega owa s³u ba dla ludzkoœci. Zjawisko narodu mo na zrozumieæ bez za³o eñ spirytualizmu i metapsychozy, które robi Lutos³awski. Definicja jego jest ponadto zbyt szeroka, gdy w zakres jej wchodz¹ tak e np. zwi¹zki przyjaÿni, które w rozmaitym stopniu mo na uwa aæ za zbiorowisko duchów. R. Rybarski 8 proponuje definicjê narodu, wed³ug której narodem jest wspólnoœæ wytworzona przez szereg odrêbnych cech i w³aœciwoœci, charakteryzuj¹cych jego cz³onków, wyposa ona w œwiadomoœæ swej odrêbnoœci. Nie jest to definicja w klasycznym rozumieniu tego terminu, zawiera bowiem rodzaj najbli szy 7 Wincenty Lutos³awski ( ) profesor filozofii, mesjanista, poliglota i publicysta, dzia³acz narodowy. 8 Roman Rybarski ( ) profesor ekonomii, publicysta, polityk endecji. Cz³onek Zwi¹zku Ludowo-Narodowego, Obozu Wielkiej Polski, Stronnictwa Narodowego. Jego artyku³y ukazywa³y siê na ³amach Gazety Warszawskiej, zwolennik liberalizmu gospodarczego. Wiêzieñ niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, w którym zosta³ zamordowany. 213

214 (wspólnoœæ), nie zawiera natomiast wcale ró nicy gatunkowej (któr¹ w tym wypadku jest nazwa jednostki psychofizyczne, lub jednostki ludzkie ). Zarówno Lutos³awski, jak Rybarski zwracaj¹ w swych pseudo-definicjach narodu uwagê na psychiczny charakter zjawiska nazywanego narodem. Lutos³awski mówi o zbiorowisku duchów, Rybarski o œwiadomoœci odrêbnoœci w³aœciwej cz³onkom narodu. Obok definicji narodu istniej¹ liczne teorie narodu, które staraj¹ siê uj¹æ ca³okszta³t cech narodu z punktu widzenia jednostki, historii, filozofii itd. Wed³ug Rybarskiego naród jest tworem, który ogarnia ca³e ycie ludzkie, tak, e nie ma sfery w której by nie by³o obowi¹zków moralnych wzglêdem narodu, nie ma chwili w której by siê by³o od tych obowi¹zków wolnym, ani te nie ma cz³onka narodu, chocia by zajmowa³ jak najbardziej podrzêdne stanowisko, któryby nie móg³ i nie powinien s³u yæ narodowi. Teoretycy nacjonalizmu niemieckiego w wypowiedziach swych staraj¹ siê oddaæ absolutn¹ nieomal supremacjê idei narodu w yciu jednostki. Wedle np. E. Kriecka 9 naród jest naturalnohistoryczn¹ ca³oœci¹ yciow¹, zakresem, wyrazicielem i miarodajn¹ si³¹ dla œwiatopogl¹du, dobra duchowego, wiedzy, religii, sztuki, a wiêc w ogóle dla kultury i oœwiaty... Narodowy system wartoœci (wraz z kultur¹), jego rodzaj i kierunek yciowy, staj¹ siê œwiatopogl¹dem i wzorem przewodnim, pod³ug którego maj¹ siê urabiaæ jego cz³onkowie. Dalej na drodze pojêcia narodu, jako pewnego absolutu idzie A. Rosenberg, czo³owy teoretyk niemieckiego narodowego socjalizmu, który powiada: Formy pañstwowe i prawa pañstwowe koñcz¹ siê i przemijaj¹, zas naród trwa. Ju z tego samego wynika, e naród jest Pierwszym i Ostatnim, któremu wszystko inne podlega. Pod wieloma wzglêdami naród jest podobny do rodziny i do zwi¹zku przyjaÿni. Rodzina jest zbiorem jednostek psychofizycznych, z³¹czonych pewn¹ jednoœci¹ psychiczn¹ i jednoœci¹ genetyczn¹ wspólnoœci¹ rodziców. Naród posiada równie pewn¹ jednoœæ genetyczn¹ polegaj¹c¹ na tym, e cz³onkowie jego pochodz¹, jeœli nie wszyscy to przynajmniej w wiêkszoœci, ze wspól- 9 Ernst Krieck ( ) twórca pedagogiki faszystowskiej. 214

215 nego szczepu czy rasy. W niektórych doktrynach narodowych, jednoœæ genetyczna, pojmowana w sensie czysto biologicznym odgrywa zasadnicz¹ rolê. Dzieje siê tak np. w narodowym socjalizmie, opartym m.in. na teorii rasy. Cz³onków narodu, podobnie jak cz³onków rodziny czy przyjació³ cechuje poczucie solidarnoœci z innymi cz³onkami narodu, rodziny, z przyjació³mi, gotowoœæ do obrony wspólnych interesów, uczucie sympatii, gotowoœæ do pewnych ofiar na rzecz narodu, rodziny, przyjaciela. Ponadto naród podobnie jak rodzina czy zwi¹zek przyjaÿni posiada swoje w³asne dzieje, swoje tradycje i obyczaje, a tak e swoje w³asne cele, które s¹ celami tak e ka dego z jego cz³onków. W osnowie swej naród jest jednak podobniejszy do zwi¹zku przyjació³, ni do rodziny. Rodzina bowiem jest oparta, (jak zreszt¹ z samej nazwy wynika) przede wszystkim na podstawie biologicznej. Cech¹ charakterystyczn¹ u wszystkich cz³onków rodziny jest wspólnoœæ pochodzenia od jednego pnia macierzystego od wspólnych rodziców. Naród natomiast posiada wœród swoich cz³onków liczne czêstokroæ jednostki, które genetycznie pochodz¹ od innych narodów, jednak zarówno ze wzglêdu na uœwiadomiony zwi¹zek psychiczny, jak ze wzglêdu na uznanie ze strony innych cz³onków danego narodu, do tego w³aœnie narodu nale ¹. Dla zwi¹zku przyjaÿni podobnie jak dla narodu, istotn¹ jest jednoœæ psychiczna ³¹cz¹ca jednostki w ów zwi¹zek, czy naród. [...] Od zwi¹zku przyjaÿni naród ró ni siê swoj¹ organizacj¹. Organizacja zwi¹zku przyjaÿni jest czysto psychiczna, przyjaciele fizycznie mog¹ nale eæ do rozmaitych innych organizacji, a niekiedy nawet duchowo nale ¹ do ró nych organizacji, jak np. ró nych rodzin, narodów, koœcio³ów. Naród, obok organizacji czysto duchowej, posiada najczêœciej tak e psychofizyczn¹, tj. w³asne pañstwo. W takim wypadku cz³onkowie narodu mog¹ nale eæ, przynajmniej pod wzglêdem prawnym do jednej tylko organizacji do w³asnego pañstwa, a nie mog¹ jednoczeœnie nale eæ do pañstwa innego. Organizacja pañstwowa narodu oparta jest na hierarchii, której w analogicznym sensie nie ma w zwi¹zku przyjaÿni. W stosunku do jednostki naród zajmuje pozycjê nadrzêdn¹ mimo, i jednostka jest pierwotniejsza od narodu. Nadrzêdna 215

216 pozycja narodu wobec jednostki jest wynikiem przede wszystkim faktu, i adna jednostka ludzka nie da siê pomyœleæ w ca³kowitym oderwaniu od jakiejœ konkretnej zbiorowoœci ludzkiej, od jakiegoœ narodu. Innymi s³owy ka dej jednostce ludzkiej przys³uguje okreœlona cecha jakiejœ narodowoœci, poniewa ka da jednostka musi wchodziæ w sk³ad jakiejœ mnogoœci jednostek tworz¹cych naród. Dzieje siê tak nawet niezale nie od tego, czy dana jednostka posiada œwiadomoœæ swej narodowoœci, lub, czy chce przyznawaæ siê do zwi¹zku z jakimœ narodem. Jej sk³onnoœci i cechy charakterystyczne s¹ bowiem wyznaczone przez tradycjê narodow¹, w której wyros³a i dojrza³a. Dlatego te wszelkie miêdzynarodówki s¹ fikcj¹, a w ka dym razie tworem sztucznym. ¹cz¹ one bowiem jednostki wchodz¹ce w sk³ad rozmaitych narodów na podstawie b¹dÿ wytworzonych przez umys³ praw, b¹dÿ innych jakichœ abstrakcyjnych koncepcji, a nie na podstawie cech i sk³onnoœci naturalnie istniej¹cych u jednostek. Jednostka bierze swój pocz¹tek od rodziny i ten fakt ju j¹ zwi¹zuje z pewn¹ spo³ecznoœci¹ jak¹ jest rodzina. Zwi¹zek jednostki z rodzin¹ wyznacza i okreœla jej zwi¹zek ze zbiorowoœci¹ wiêksz¹ z narodem, nie tylko przez analogiê miêdzy rodzin¹ a narodem, lecz przede wszystkim przez to, e rodzina jest z kolei zwi¹zana z narodem, jako jego czêœæ sk³adowa. Naród bowiem jest nie tylko pewn¹ organizacj¹ duchow¹ jednostek ludzkich, lecz tak e zwi¹zkiem rodzin. (Je eli rodzinê rozumieæ jako jedn¹ z aktualnych form narodu. Ró ne rodziny wchodz¹ce aktualnie w sk³ad tego samego rodu mog¹ nale eæ do ró nych narodów). Rodzina zajmuje miejsce pomiêdzy jednostk¹ a narodem, jest zasadnicz¹ form¹ zwi¹zku jednostki z narodem, poœrednio wi¹ ¹c jednostkê z narodem jako ca³oœci¹, a bezpoœrednio z innymi jednostkami. Ka da jednostka nosi w sobie pewn¹ cz¹stkê tej jednoœci psychicznej, dziêki której mnogoœæ jednostek psychofizycznych staje siê narodem. Zwi¹zki ³¹cz¹ce jednostkê z narodem wyznaczaj¹ jej w stosunku do narodu pozycjê szczególn¹. Je eli wyobrazimy sobie naród, zorganizowany w pañstwie, jako yj¹cy organizm to jednostka bêdzie komórk¹ tego organizmu. yje ona i rozwija siê 216

217 wed³ug powszechnych praw ycia i rozwoju komórek, ale te, nale ¹c do pewnego okreœlonego organizmu, spe³nia podobnie, jak wszelkie inne komórki tworz¹ce dany organizm, pewne funkcje zmierzaj¹ce do utrzymania przy yciu i rozwoju danego organizmu. W pewnym zakresie podlega w tej dziedzinie tym samym prawom, którym podlega organizm. Podobnie ka da jednostka, wchodz¹ca w sk³ad narodu, yje i rozwija siê swobodnie wedle powszechnych praw rz¹dz¹cych yciem i rozwojem ludzi, ale jednoczeœnie podlega prawom ycia i rozwoju narodu, a przede wszystkim spe³nia pewn¹ pracê, zmierzaj¹c¹ do realizacji celów narodu o ile oczywiœcie posiada œwiadomoœæ swej narodowoœci i afirmuje swój zwi¹zek z narodem. Wed³ug teoretyków nacjonalizmu jednostka zachowuje pe³n¹ swobodê i samodzielnoœæ w zakresie swego jednostkowego ycia w takich granicach które nie obejmuj¹ adnego z zagadnieñ dotycz¹cych dobra narodu. Jeœli dzia³alnoœæ jej granice przekracza, musi ona podporz¹dkowaæ siê prawom, jakimi rz¹dzi siê naród. Poniewa naród, aby trwaæ i rozwijaæ siê musi sprawnie dzia- ³aæ na podobieñstwo yj¹cego organizmu, st¹d p³yn¹ surowe wymogi etyczne w stosunku do jednostek. Jednostka bowiem, wchodz¹ca w sk³ad danego narodu, tak jak komórka wchodzi w sk³ad organizmu, musi yæ i dzia³aæ sprawnie i w³aœciwie, aby umo liwiaæ sprawne i w³aœciwe dzia³anie ca³oœci. Sprawy narodu obejmuj¹c indywidualne sprawy jednostki, zmuszaj¹ j¹ niejako tym samym do bliskiego i bezpoœredniego interesowania siê yciem i sprawami narodu. Streszczaj¹c to co by³o powiedziane, mo na zestawiæ dwie grupy cech w³aœciwych narodowi. Do pierwszej nale eæ bêd¹ cechy konieczne, tj. takie, które decyduj¹ o tym czy dan¹ mnogoœæ jednostek nazwiemy narodem, czy nie. S¹ to: 1) œwiadoma jednoœæ psychiczna, ³¹cz¹ca wszystkie jednostki tworz¹ce dan¹ mnogoœæ, 2) jednoœæ historyczna, ³¹cz¹ca wiêkszoœæ owych jednostek, 3) cechy wyp³ywaj¹ce z dwóch pierwszych, w³aœciwe cz³onkom narodu: a) solidarnoœæ b) patriotyzm, c) ambicja narodowa itd. Do drugiej grupy nale eæ bêd¹ cechy przypadkowe, tj. takie, które naród mo e, ale nie musi posiadaæ. Tymi cechami s¹: 217

218 1) jednoœæ terytorium, 2) jednoœæ jêzyka, 3) jednoœæ Ÿróde³ kultury, 4) jednoœæ organizacji prawnej itd. Cechy grupy pierwszej tworz¹ organizacjê duchow¹ narodu, cechy grupy drugiej tworz¹ jego organizacjê fizyczno-prawn¹. Pozostaje tylko jeszcze zrobiæ zastrze enie, i wyraz,.naród jest wyrazem u ywanym niezupe³nie jednoznacznie, w zale noœci od stanowiska, jakie siê zajmuje w kwestii definicji narodu. Przyk³adem wieloznacznoœci tego wyrazu s¹ rozwa ania wstêpne. Kolporta Sztefety na ulicach Warszawy 218

219 Ustrój pañstwa 219

220 220

221 Boles³aw Piasecki, Organizacja Polski Narodowej 1, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 3-4, luty 1934 r., s. 2. Miara wartoœci jednostki Burzyæ tylko wtedy wolno, o ile siê na to miejsce wznosi now¹, twórcz¹, lepsz¹ budowê. Pierwszym fundamentem tej budowy bêdzie œcis³e okreœlenie miary wolnoœci cz³owieka. Po stwierdzeniu bowiem, e ludzie nie s¹ jednakowi, lecz jedynie podobni do siebie, trzeba ustaliæ, na jakiej zasadzie bêdziemy jednego uwa ali za bardziej wartoœciowego od drugiego. Przede wszystkim wiêc najbardziej zasadnicz¹ miar¹ jednostki bêdzie wartoœæ jej charakteru. Uczciwy robotnik jest nieporównanie wiêcej wart od najuczciwszego profesora uniwersytetu o niskim charakterze. Wszystko, co cz³owiek ma lub posi¹œæ mo e, bêdzie zawsze nabiera³o wartoœci, zale nie od jakoœci jego charakteru. Drug¹ z rzêdu miar¹ jednostki jest jej wiedza i zdolnoœæ do twórczej pracy na w³aœciwym ka demu cz³owiekowi polu. Wiedza umo liwia obywatelowi rozumne korzystanie z przesz³oœci i jasne zrozumienie teraÿniejszego po³o enia narodu, wskutek czego musi przy ocenie Polaka odgrywaæ donios³¹ rolê. Przez zdolnoœci twórcze rozumiemy umiejêtnoœæ samodzielnego, oryginalnego i wnosz¹cego nowe myœli rozstrzygania zagadnieñ zawodowych i yciowych. W³aœciciel najdrobniejszego sklepiku, umiej¹cy go prowadziæ samowystarczalnie i kierowaæ na drogi rozwoju, 1 Jeden z nielicznych artyku³ów autorstwa Boles³awa Piaseckiego. Ukaza³ siê w cyklu artyku³ów pt. Z zagadnieñ programowych Narodowo-Radykalnego Ruchu M³odych. Nale y podkreœliæ, e redakcja Sztafety na koñcu tekstu doda³a nastêpuj¹ce sformu³owanie: Za artyku³ powy szy, przedstawiaj¹cy tendencje myœli ustrojowej w narodowo-radykalnym Ruchu M³odych, autor ponosi osobist¹ odpowiedzialnoœæ. 221

222 bêdzie z tego punktu widzenia wiêcej wartoœciowy ni jakiœ kszta³cony urzêdnik, odrabiaj¹cy bez inicjatywy kawa³ki biurowe. Trzeci¹ i ostatni¹ miar¹ wartoœci jednostki jest miara spo³eczno-narodowa. Rozumieæ przez ni¹ nale y wolê i zdolnoœæ jednostki do poœwiêcenia swych wartoœci rozumowych i moralnych dla dobra narodu. Miara ta ma znaczenie bardzo donios³e, stoj¹c bowiem na stanowisku solidarnoœci narodowej, uwa amy, e jednostka tylko wtedy postêpuje w³aœciwie, gdy cele osobiste usuwa na plan dalszy, s³u y zaœ przede wszystkim dobru ca³ego narodu. Komu wolno bêdzie rz¹dziæ? Poniewa ludzie nie s¹ równi, ale s¹ gorsi lub lepsi, jasn¹ wiêc rzecz¹ jest, i rz¹dziæ powinni najlepsi. Powy ej zaœ okreœliliœmy, kogo uwa amy za najlepszego: bêdzie to cz³owiek odznaczaj¹cy siê najwy szym stopniem zalet charakteru, umys³u i ofiarnoœci dla sprawy narodowej. Maj¹c wiêc tak¹ miarê, mo na uszeregowaæ wszystkich obywateli w kilku grupach, poczynaj¹c od najbardziej, a koñcz¹c na najmniej wartoœciowych. Z drugiej zaœ strony, mo na te u³o yæ wszystkie stanowiska publiczne wed³ug stopnia ich znaczenia, zaczynaj¹c od najbardziej, koñcz¹c na najmniej donios³ych. Oczywistym wiêc teraz jest, i przy podziale stanowisk miêdzy obywateli, najlepszej grupie winny przypaœæ najdonioœlejsze stanowiska, najgorszej zaœ najmniej donios³e. Zale noœæ tê miêdzy wartoœci¹ cz³owieka a prawem do zajmowania przezeñ okreœlonego stanowiska nale y uj¹æ prawnie w przepisie orzekaj¹cym, i do zajêcia danej grupy stanowisk grupa kandydatów na nie musi siê wykazaæ odpowiedni¹ wartoœci¹. Miar¹ wartoœci charakteru bêdzie obowi¹zek przestrzegania poddania siê specjalnie surowym przepisom, nak³adaj¹cym liczne nowe obowi¹zki na ludzi zajmuj¹cych najwy sze stanowiska pañstwowe. Kto chce rz¹dziæ i mieæ wiêksze prawa musi mieæ i wiêksze obowi¹zki i podlegaæ najsurowszym karom za uchybienie im. Miar¹ wartoœci rozumu i zdolnoœci twórczych bêdzie zdobyte wykszta³cenie fachowe czy teoretyczne i sposób prowadzenia zajmowanych placówek. 222

223 Miar¹ ofiarnoœci narodowej bêdzie bezinteresowna praca w organizacji politycznej narodu. Kto bêdzie uprawniony do badania wartoœci jednostek? Czynnikiem tym bêdzie w³aœnie organizacja polityczna narodu. Organizacja Polityczna Narodu Burz¹c liberalno-masoñskie pomys³y pañstwa demokracji parlamentarnej, przyznaj¹cej Polakom i ydom takie same prawa polityczne i interesuj¹cej siê obywatelem g³ównie przy œci¹ganiu zeñ podatków, stawiamy idea³ narodu zorganizowanego. Naród posiadaj¹cy pañstwowoœæ to nie tylko organizm, ale i organizacja. Stosunek narodu do pañstwa w ujêciu nacjonalizmu jest stosunkiem jak najœciœlejszego zjednoczenia. Ca³y naród polski bêdzie ujêty w ramy wielkiej organizacji politycznej, wyznaczaj¹cej ka demu Polakowi miejsce do dzia³ania i pracy dla dobra Narodu, i nierozerwalnie z nim zwi¹zanego dobra jednostki. Organizacja polityczna narodu bêdzie oparta na zasadach hierarchii, przy czym hierarchia w³adz, zgodnie z tym, co powiedzieliœmy wy ej, bêdzie hierarchi¹ wartoœci ludzi piastuj¹cych tê w³adzê. Im jednostka bêdzie lepsza, tym wiêksz¹ bêdzie posiada³a w³adzê. Fikcjê wp³ywu obywatela na tory pañstwa przy ustroju demokratycznym zast¹piliœmy rzeczywistym uczestnictwem ka - dego Polaka w rz¹dach pañstwem. Ka dorazowa, miesiêczna zbiórka najmniejszej jednostki organizacyjnej organizacji politycznej narodu dru yny bêdzie miejscem, gdzie z jednej strony obywatel zostanie jak najdok³adniej poinformowany o zagadnieniach aktualnej polityki pañstwowej, z drugiej zaœ strony bêdzie móg³ swoj¹ opiniê dotycz¹c¹ nasuwaj¹cych mu siê zagadnieñ wypowiedzieæ i przedstawiæ. Opiniê tê jego zwierzchnik przeka e wy szym stopniom organizacyjnym, przez co zostanie utrzymany tak konieczny kontakt w³adz najwy szych z najni - szymi podw³adnymi. Organizacj¹ polityczn¹ narodu i pañstwem bêdzie kierowaæ grupa z³o ona z kilkudziesiêciu osób, wybieranych drog¹ kooptacji. Mo liwoœæ kandydowania do tej grupy bêdzie uwarunkowana zadoœæuczynieniem bardzo wysokim i œciœle okreœlonym wymo- 223

224 gom moralnym, rozumowym i spo³eczno-narodowym, w tym rozumieniu, jak to ustaliliœmy wy ej. Omawiana grupa, sk³adaj¹ca siê z najlepszych jednostek narodu, bêdzie tak e powo³ana do wyboru prezydenta. Prezydent zaœ bêdzie powo³ywa³ rz¹d. Organizacja Wychowawcza Narodu eby istotnie przeprowadziæ w yciu tê jedynie s³uszn¹ zasadê, i narodem powinni kierowaæ najlepsi, trzeba dwóch warunków: 1) grupa, wprowadzaj¹ca nowy, hierarchiczny ustrój, musi siê sk³adaæ istotnie z jednostek najlepszych; 2) grupa ta musi posiadaæ zdolnoœæ wychowania nastêpców i podnoszenia na wy szy poziom ca³ego narodu. Co do pierwszego warunku spe³niamy go i spe³niaæ bêdziemy coraz lepiej. Jesteœmy fanatykami Wielkiej Polski, której s³u- ymy, dla [jej] realizacji poœwiêcimy wszystko i zwyciê ymy. Jeœli zaœ chodzi o wychowanie to powo³amy do ycia przymusow¹ organizacjê wychowawcz¹ m³odzie y, która nada Polsce raz na zawsze jedynie s³uszny charakter narodowy i katolicki. Jak siê chrzci dzieci po urodzeniu i wpaja im siê zasady katolicyzmu, tak my bêdziemy urabiali duszê w duchu idei nacjonalistycznej polskiej, bo im jest jedynie w³aœciwa. Organizacja wychowawcza narodu umo liwia tak e poznanie poszczególnych jednostek i wychowanie ich, oraz póÿniejsze wykorzystanie stosownie do wartoœci. 224

225 Juliusz Sas Wis³ocki 2, Wizja Wielkiej Polski (fragmenty ustrojowe), Warszawa 1934 r., s. 9-12, 14, 26-27, 32-34, 41, Naczelnym za³o eniem ideowym narodowych radyka³ów jest pochodzenie w³adzy od Boga. [...] Naczelnym has³em Narodowych Radyka³ów w dziedzinie ustrojowej jest pañstwo narodowe.[...] Pañstwo Narodowe w ujêciu Narodowych Radyka³ów oznacza taki ustrój, w którym tylko Polacy mog¹ byæ obywatelami pañstwa polskiego, przy czym na równi z Polakami traktuje siê wszystkie odrêbnoœci szczepowe s³owiañskie. Wszyscy inni mog¹ byæ tylko przynale nymi albo poddanymi pañstwa polskiego. W szczególnoœci zaœ: 2 Juliusz Józef Stanis³aw Sas-Wis³ocki ( ); z wykszta³cenia prawnik. Pochodzi³ z rodziny o prawniczych korzeniach (dziadek by³ profesorem prawa na Uniwersytecie Jagielloñskim, ojciec z kolei sêdzi¹ s¹dów okrêgowych w Rzeszowie i Krakowie). W 1931 r. ukoñczy³ studia prawnicze na UJ. W miêdzyczasie podejmowa³ tak e studia zagraniczne: w Genewie i Bukareszcie. W³ada³ biegle kilkunastoma jêzykami obcymi (angielski, francuski, niemiecki, rosyjski, w³oski, hebrajski, rumuñski, bu³garski, czeski, wêgierski, ukraiñski, ponadto, pisz¹c doktorat pt. Opieka Kobiet w Prawie Papirusów, korzysta³ z oryginalnych tekstów staroegipskich). Obok aktywnoœci zawodowej (od 1936 roku prowadzi³ kancelariê adwokack¹) udziela³ siê tak e spo³ecznie, by³: cz³onkiem Bratniej Pomocy na UJ, prezesem Sodalicji Mariañskiej oraz Zwi¹zku Akademickich Stowarzyszeñ Katolickich. W momencie wybuchu II wojny œwiatowej przebywa³ w Turcji, z której poprzez Rumuniê i Zaleszczyki przedar³ siê do kraju. W czasie okupacji niemieckiej w Krakowie podejmowa³ konspiracyjn¹ pracê wyk³adowcy na tajnych kompletach. Po 1945 r. pozosta³ w kraju, kontynuuj¹c pracê naukow¹ na UJ i UW oraz anga uj¹c siê w ycie polityczne (by³ cz³onkiem Stronnictwa Pracy, a póÿniej Stronnictwa Demokratycznego). W swoich publikacjach podejmowa³ przewa nie zagadnienia z zakresu prawa. Sprawom zwi¹zanym z yciem akademickim poœwiêci³ kilka prac, m.in.: Akademicki statut ramowy i akademicka ordynacja wyborcza, Akademicki kodeks honorowy, Ustawa o szko³ach akademickich. Wszystkie informacje dotycz¹ce biogramu pochodz¹ z artyku³u Katarzyny Wis³ockiej-Sierpawskiej, Adw. dr Juliusz Sas-Wis³ocki. Wis³oki w 30. rocznicê œmierci, (powy szy tekst ukaza³ siê pierwotnie w Palestrze nr z 2003 r. ). 225

226 ydzi nie mog¹ byæ obywatelami pañstwa polskiego. Tylko w ten sposób unikniemy przeciwstawienia pañstwa Narodowi. Pañstwo jest organizacj¹ polityczn¹ Narodu. Cele pañstwa nie mog¹ byæ sprzeczne z celami Narodu. A zatem: w³adza zwierzchnia w pañstwie narodowo-radykalnym winna nale eæ do organizacji politycznej Narodu Polskiego. Tym samym organizacjê polityczn¹ Narodu Polskiego uto samia siê z pañstwem polskim. St¹d dalszy wniosek, e te funkcje, które dzisiaj spe³niaj¹: Prezydent Rzeczypospolitej, Rada Ministrów, Senat, Izba Poselska i wojewodowie w pañstwie narodowo-radykalnym bêd¹ spe³niane przez kierownictwo organizacji politycznej Narodu Polskiego. [...] Organizacja polityczna Narodu Polskiego winna byæ organizacj¹ hierarchiczn¹, czyli wielostopniow¹ [ ]. Wobec wielostopniowoœci organizacji politycznej Narodu Polskiego przyjmuje siê zasadê kooptacji do stopnia w hierarchii, a nominacji na pewne okreœlone funkcje. St¹d znowu prosty wniosek, 1) e kierownictwo organizacj i politycznej Narodu Polskiego musi byæ wieloosobowe, 2) e powo³anie kogoœ do kierownictwa organizacji politycznej Narodu Polskiego jest zawsze do ywotnie. [...] najwy sza w³adza w pañstwie narodowo-radykalnym nale y do Senatu Narodu Polskiego, sk³adaj¹cego siê z osób posiadaj¹cych najwy szy stopieñ hierarchiczny w organizacji Narodu Polskiego, piastuj¹cych godnoœci senatorskie w zasadzie do ywotnie, a uzupe³niaj¹cych siê w drodze kooptacji. [ ] Pewnym odchyleniem od powy szej zasady uzupe³niania siê Senatu winno byæ przyznanie godnoœci senatorskiej z samego prawa arcybiskupom katolickim oraz g³owie Ogólnopolskiego Zboru Protestanckiego i Autokefalicznej Cerkwi Prawos³awnej.[...] Tytu³ regenta najlepiej oddaje charakter zwierzchnika pañstwa niebêd¹cego ani prezydentem republiki, ani dziedzicznym monarch¹. Tytu³ ten jednak oznacza jednoczeœnie prowizoryczny charakter tego urzêdu, jak to ma miejsce na Wêgrzech, podczas gdy nam chodzi o nazwê instytucji trwa³ej. Mo liwe zatem, e z czasem przyjmie siê tytu³ króla, przy czym zdajê sobie doskonale sprawê z tego, e instytucja tego rodzaju zwierzchnika pañstwa posiada nieusuwaln¹ niemal dyspozycjê do pewnej stabilizacji 226

227 przez przeobra anie siê w dziedziczn¹ monarchiê. Jako neutralny przyjmujemy na razie tytu³ zwierzchnika pañstwa, wzglêdnie senatu. [ ] liczê siê powa nie z mo liwoœci¹ przeobra enia siê instytucji zwierzchnika pañstwa z do ywotniej w dziedziczn¹. [ ] Nie widzê w ustroju monarchistycznym tych wszystkich urojonych niebezpieczeñstw, jakie wytaczaj¹ przeciwko monarchii zwolennicy republikanizmu.[...] A zatem, gdyby sprawa wyboru dynastii sta³a siê aktualn¹, Narodowy Radykalizm polski opowiedzia³by siê za dynasti¹ rdzenn¹, narodow¹. Najlepsz¹ bez w¹tpienia by³aby dynastia rdzenna, samorodna. Wódz naczelny, zdobywaj¹cy Berlin czy Moskwê, by³by wymarzonym kandydatem na za³o yciela dynastii. Koncepcja powy sza nie le y jednak w sferze mo liwoœci tego rodzaju, który by nale a³o braæ na niezbyt odleg³¹ metê w rachubê. Pozostaje zatem do wyboru jedynie dynastia rodowa: plebejska lub arystokratyczna. [ ] Dynastia musi byæ otoczona od samego swego pocz¹tku nimbem dynastycznego pochodzenia, musi personifikowaæ w sobie ca³¹ historiê Narodu Polskiego, od jego kolebki a do dziejów jego upadku i odrodzenia.[...] Polski Narodowy Radykalizm przej¹³: a) koncepcjê hierarchii i wielostopniowoœci z ustroju Koœcio- ³a rzymskokatolickiego i od ló masonerii, b) zasadê kooptacji do stopnia od masonerii, zasadê nominacji na funkcjê od Koœcio³a rzymskokatolickiego (biskupi), c) zasadê do ywotnoœci od Koœcio³a rzymskokatolickiego (kardyna³owie), od masonerii i z ustroju Senatu dawnej Rzeczpospolitej Polskiej, d) charakter militarny z dawnego s³owiañskiego ustroju pañstwa szczepowego. [ ] zasady, na których Narodowy Radykalizm pragnie oprzeæ strukturê kierownictwa organizacji politycznej Narodu Polskiego: 227

228 a) nie pokrywa siê z ustrojem Koœcio³a rzymskokatolickiego ani z ustrojem Senatu dawnej Rzeczpospolitej Polskiej, o tyle e powo³ywanie do najwy szego stopnia hierarchicznego odbywa siê w zasadzie w drodze kooptacji, a nie nominacji, b) nie pokrywa siê z zasad¹ wtajemniczenia przyjêt¹ w masonerii, gdy organizacja polityczna Narodu Polskiego winna byæ organizacj¹ oficjaln¹ i jawn¹, c) nie pokrywaj¹ siê z systemem rz¹dów oligarchii arystokratyczno-dziedzicznej, gdy zasadê dziedziczenia uznaje Narodowy Radykalizm jedynie w zakresie prawa w³asnoœci, d) nie maj¹ nic wspólnego z ustrojem plutokratycznym, bêd¹c negacj¹ tego ustroju, e) nie pokrywaj¹ siê wreszcie z koncepcj¹ Wielkiej Rady Faszystowskiej, obok której istnieje Senat, podczas gdy w ustroju narodowo-radykalnym Wielka Rada Faszystowska i Senat zosta- ³y uto samione, wobec czego nie ma dualizmu autorytetów pañstwa i partii rz¹dz¹cej. Tak pojête kierownictwo organizacji politycznej nie jest równie jednoznaczne z systemem rz¹dów elitarnych, gdy istot¹ systemu elitarnego nie jest istnienie elity, lecz kr¹ enie elity. [ ] Narodowy Radykalizm odrzuca tezê o kr¹ eniu elit, a nawet kierownictwa organizacji politycznej nie okreœla jako elity wykreœlaj¹c to wyra enie ze swego s³ownika politycznego, jakkolwiek grupa rz¹dz¹ca w pañstwie narodowo-radykalnym bêdzie siê odradzaæ równie na zasadzie selekcji przy zastosowaniu kryteriów: a) prawego charakteru, b) zdolnoœci kierowniczych i c) wiedzy fachowej, czyli e grupa ta bêdzie równie sui generis elit¹.[...] Narodowy Radykalizm uznaje odrêbnoœæ w³adzy s¹dowej od pozosta³ych funkcji mechanizmu pañstwowego, nie uznaje jednak za istotny podzia³ na administracjê rz¹dow¹ i samorz¹dow¹, czyli mówi¹c krótko podzia³ na administracjê i samorz¹d. [ ] organami wymiaru sprawiedliwoœci w pañstwie narodowo-radykalnym winny byæ niezawis³e korporacje sêdziowskie, 228

229 zorganizowane hierarchicznie i uzupe³niaj¹ce siê w drodze kooptacji, oraz korporacje adwokackie i notarialne. S¹dy powinny wymierzaæ sprawiedliwoœæ w imieniu Honoru Narodu Polskiego. [...] Uwa am, e powinny istnieæ co najmniej cztery pe³ne, tzn. rozbudowane pod wzglêdem toku instancji, aparaty wymiaru sprawiedliwoœci: 1) S¹dy Koronne (dla spraw cywilnych i karnych), 2) S¹dy Gospodarcze (dla spraw wynikaj¹cych na tle stosunków przemys³owych, handlowych, kartelowych, pracy itp.), 3) S¹dy Administracyjne (Najwy szy Trybuna³ Administracyjny i Trybuna³y Wojewódzkie), 4) S¹dy Wojskowe. 229

230 Wojciech Wasiutyñski, Naród rz¹dz¹cy, Warszawa 1935 r., s Rz¹d i samorz¹d Wspó³czesna Polska ma mocno wt³oczony w g³owê monteskiuszowski podzia³ na trzy w³adze: ustawodawcz¹, wykonawcz¹ i s¹dow¹. Ustrój pañstwa okreœla wedle wzajemnego stosunku trzech cia³ sejmu, rz¹du i s¹dów: gdzie rz¹d, tam jest dyktatura. Podzia³ na trzy w³adze, który oddawa³ spore praktyczne us³ugi w okresie wywalczenia demokracji, nie zas³uguje na to, aby [go] dalej kultywowaæ. Jest to podzia³ doœæ abstrakcyjny. O istotnym charakterze ustroju, o stopniu wolnoœci obywatela nie decyduje stosunek w³adzy wykonawczej do ustawodawczej i s¹downiczej. W³adza w gruncie rzeczy jest jedna, poniewa w pañstwie jest zawsze jedno œrodowisko polityczne decyduj¹ce, choæby nawet z ró nych elementów z³o one. Istnienie obok siebie paru ró nych w³adz jest mo liwe tylko przejœciowo, jako stan ostrej walki miêdzy niemi i bardzo szybko istotne oœrodki dyspozycji znaleÿæ siê musz¹ w jednym rêku. Natomiast istotny charakter ustrojowi nadaje stosunek dwóch ró nych czynników, z których jeden tylko jest w³adz¹ pañstwow¹ rz¹d i samorz¹d. Nie ma pañstwa, najbardziej nawet absolutnego, w którym by nie istnia³ jakiœ samorz¹d. Przez samorz¹d oczywiœcie nie nale y rozumieæ tylko samorz¹du terytorialnego czy zawodowego. Samorz¹dem w szerokim tego s³owa znaczeniu, istotnym dla zagadnienia ustroju, jest ka dy zwi¹zek spo³eczny posiadaj¹cy jakieœ publiczne uprawnienia, a niebêd¹cy czêœci¹ administracji pañstwowej. Wspó³czesna teoria prawna zajmuje w tej sprawie stanowisko zupe³nie odmienne, uwa aj¹c za samorz¹d tylko niepañstwow¹ administracjê publiczn¹. Stanowisko to wyp³ywa z prze- 230

231 starza³ego rozdzia³u narodu od pañstwa. W pañstwie narodowym w¹t³a i niepewna granica miêdzy administracj¹ publiczn¹ i zwi¹zkami czysto spo³ecznymi straci swoje znaczenie. Istot¹ podzia³u nie jest mniej lub bardziej publiczny charakter funkcji, lecz podmiot, który j¹ wykonuje. Mo e nim byæ hierarchia rz¹dowa lub samorzutna inicjatywa spo³eczna. W pierwszym wypadku bêdziemy mieli do czynienia z rz¹dem, w drugim z samorz¹dem. W tym rozumieniu samorz¹dem bêdzie zarówno Akademia Umiejêtnoœci i cech wêdliniarzy, zwi¹zek spó³dzielni rolniczych i Uniwersytet Jagielloñski, Zwi¹zek Zawodowy Metalowców i Stowarzyszenie Podoficerów Rezerwy. Natomiast bardzo wa n¹, a nieuznawan¹ na ogó³ przez dzisiejsze teorie, cech¹ wyró niaj¹c¹ administracjê samorz¹dow¹ od rz¹dowej jest jej bezp³atnoœæ. Ona stanowi o odrêbnym charakterze spe³nianych funkcji i o sposobie doboru dzia³aczy samorz¹dowych. Wspó³czesny samorz¹d terytorialny, oparty na p³atnej administracji, niewiele ma wspólnego z duchem prawdziwego samorz¹du. To odmienne znaczenie samorz¹du jest wa ne dla dalszych rozdzia³ów. Tam, gdzie piszê o samorz¹dzie, rozumiem go w³aœnie w tym znaczeniu, a nie w znaczeniu dziœ potocznie u ywanym. Pomieszanie tych pojêæ mo e wywo³aæ du e nieporozumienie. O jakoœci ustroju danego pañstwa stanowi stosunek rz¹du do samorz¹du, czyli bior¹c œciœlej zakres swobodnego rozwoju samorz¹du i faktyczna si³a zwi¹zków spo³ecznych. Rz¹d i samorz¹d nie s¹ si³ami wzajemnie siê wykluczaj¹cymi, lecz przeciwnie uzupe³niaj¹ siê nawzajem. Znaczenie rz¹du polega na jednolitym i ogólnym celom poddanym kierownictwie, znaczenie samorz¹du na ró norodnym i do warunków lokalnych przystosowanym zaspokajaniu potrzeb szczególnych. Silne pañstwo jest takie, w którym jest silny rz¹d, zwracaj¹cy energiê narodu w okreœlonym kierunku i silny samorz¹d, daj¹cy wyraz inicjatywie spo³ecznej we wszelkich dziedzinach ycia. Rz¹d jest oparty na hierarchii politycznej, urzêdniczej czy wojskowej, samorz¹d opiera siê na przywileju. Wznowienie starego pojêcia przywileju wymaga pewnego objaœnienia. Przywilej w œredniowiecznym tego s³owa [u yciu] oznacza prawo wydane przez w³adzê rz¹dow¹, okreœlaj¹ce zakres swo- 231

232 body i uprawnieñ danego cz³owieka, rodziny lub zwi¹zku. Przywilej daje podstawê prawn¹ do dzia³ania si³ spo³ecznych ustalaj¹c jednoczeœnie granice tego dzia³ania. Wype³nia on i krytykuje sztywn¹ zasadê ogólnopañstwow¹, daj¹c tyle uprawnieñ, na ile dana jednostka zas³uguje. Trudno o wiêksz¹ potwornoœæ spo³eczn¹, jak jednolita dla ca- ³ego pañstwa ustawa samorz¹dowa, reguluj¹ca schematycznie ca³¹ dziedzinê samorz¹du terytorialnego czy gospodarczego. Samorz¹d rolê swoj¹ spe³nia tam, gdzie jest wyrazem d¹ eñ pewnego naturalnego i ywego œrodowiska. Dotyczy to przede wszystkim samorz¹du terytorialnego. S¹ okolice Polski, gdzie wsie stanowi¹ drobne skupienia domów i gdzie œrodowiskiem potrzebuj¹cym samorz¹du bêdzie szerszy okrêg, powiedzmy parafia. Ale s¹ takie okolice, gdzie zw³aszcza w górach ka da wieœ stanowi dla siebie organizm i gdzie œrodowiskiem samorz¹dowym bêdzie tylko wieœ. S¹ szersze po³acie kraju, które wymagaj¹ samorz¹du, które wymagaj¹ samorz¹du wy szego stopnia, ale czêsto samorz¹d taki jest niepotrzebny. Tak samo ma³e miasta stanowi¹ pewne œrodowisko, miasta wielkie nie stanowi¹ go i jest rzecz¹ do dyskusji, czy w ogóle samorz¹du potrzebuj¹. Wartoœæ samorz¹du stanowi jego ró norodnoœæ. Dlatego te na odrêbne prawa zas³uguje taka sama jednostka samorz¹dowa w dwu ró nych wypadkach. Inny prawny zakres dzia³ania musi mieæ wieœ w Poznañskiem, a inny Stowarzyszenie Hodowców Kanarków. To prawne zró nicowanie samorz¹du we wszelkich dziedzinach mo liwe jest tylko przy przywróceniu zasad przywileju. Ka da jednostka samorz¹dowa oparta byæ musi na odrêbnym statucie, zatwierdzonym przez w³adzê rz¹dow¹. Dla zapewnienia trwa³oœci bytu samorz¹dowi, prawo represji w stosunku do niego powinno byæ raczej zachowane dla specjalnego s¹downictwa kontroluj¹cego ni pozostawiane w³adzy rz¹dowej. Zasadniczym warunkiem zdrowia samorz¹du jest jego neutralnoœæ. Samorz¹d nie mo e byæ tworzony na urz¹d. Rola rz¹du jest tu bierna i ogranicza siê do wydania lub odmówienia wydania przywileju (statutu) na wniosek twórcy. [ ] Wreszcie bardzo wa na dziedzina to zakres samorz¹dnego dzia³ania rodzin i ludzi. Cz³owiek z chêci¹ podda siê nawet daleko id¹cym rygorom publicznym, jeœli bêdzie mia³ zapewnio- 232

233 ny choæ szczup³y, ale œciœle odgraniczony prawnie i naprawdê swobodny, zakres w³asnego dzia³ania. Jest to postulat prawdziwej wolnoœci, cennej i uchwytnej dla cz³owieka. Œcis³e okreœlenie, gdzie jest granica ingerencji spo³ecznej w sprawy cz³owieka i w jaki zakres jego spraw prywatnych, jest rzecz¹ dla rozwoju narodu i pañstwa niezbêdn¹. Nowoczesne pañstwa narodowe, odrzucaj¹c demokracjê parlamentarn¹, przesz³y na system dyktatury partii. Polska zarówno ze wzglêdu na tradycje, tkwi¹ce w instynktach narodowych i na swój uk³ad spo³eczny, jak i na smutne doœwiadczenia ostatniego dziesiêciolecia, nie mo e byæ rz¹dzona przez dyktaturê partii. Dlatego te, aby rz¹d organizacji politycznej narodu nie sta³ siê dyktatur¹, musi byæ wielki nacisk po³o ony na rozwój samorz¹du, tak kulturalnego (wszelkie rodzaje stowarzyszeñ i instytucji), jak i gospodarczego (spó³dzielnie wiejskie i samorz¹d robotniczy w wielkich przedsiêbiorstwach oraz zwi¹zki drobnych wytwórców), a nawet politycznego, gdy w ten tylko sposób zapewnione bêdzie odœwie enie siê hierarchii politycznej, a co za tym idzie jej trwa³oœæ. 233

234 Tadeusz Gluziñski, Elita czy szary cz³owiek?, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 1, sierpieñ 1935 r., s W drugiej po³owie XIX w. rozpocz¹³ siê zwyciêski pochód demokracji. Zatriumfowa³a niemal wszêdzie i pod jej has³ami sprawowano rz¹dy. W³aœciwie a do wojny œwiatowej spoœród pañstw europejskich przed jej naporem osta³a siê jedynie carska Rosja. Najpotê niejsze pañstwa, jak Francja, Stany Zjednoczone, Anglia, W³ochy rz¹dzone by³y demokratycznie, b¹dÿ to wprost, jako republiki, b¹dÿ te jako monarchie konstytucyjne, w których monarchia odgrywa³a tylko rolê dziedzicznego prezydenta, pozbawionego samodzielnej w³adzy. Nawet Niemcy i Austro-Wêgry, w których dynastie zachowa³y wielki wp³yw na ycie polityczne, posiada³y parlamenty, oparte na czteroprzymiotnikowym g³osowaniu i parlamentarne rz¹dy. Po wojnie œwiatowej demokracja odnios³a dalsze sukcesy. Zapytam teraz, czy wiele ze swych obietnic urzeczywistni³a w ci¹gu swych d³ugotrwa³ych rz¹dów? Czy wprowadzi³a równoœæ miêdzy ludÿmi, a choæby równoœæ wobec prawa? Pozornie litera prawa znios³a przywileje kastowe. Za to jednak w miejsce dawnej elity magnacko-szlacheckiej powsta³a dziêki demokracji nowa, mniej dostrzegalna, lecz bardziej jeszcze ni tamta gniot¹ca szarego cz³owieka : elita pieni¹dza, elita bogactwa. Czy biedny sta³ siê równy bogatym? Ongiœ go³y szlachcic górowa³ spo³ecznie nad bogatym mieszczaninem, dziœ bogaty handlarz czy przemys³owiec góruje nad najszlachetniejszym go³ym mêdrcem. Czemu oskar am o to demokracjê? Albowiem jej system rz¹dzenia musia³ potêgowaæ rozwój ustroju kapitalistycznego, opartego na ubóstwianiu pieni¹dza. Demokracja, otwar³szy dla wszystkich dostêp do polityki, opar³szy rz¹dy na parlamencie, pochodz¹cym z powszechnego g³osowania, uczyni³a politykê zajêciem bardzo zyskownym i równoczeœnie bardzo kosztownym. 234

235 Koszty propagandy rz¹dowej i partyjnej, wydatki na wybory zmusza³y rz¹d i stronnictwa do szukania pieniêdzy. Dawali je bogaci, dawa³ je póÿniej anonimowy wielki kapita³, lecz nikt nie dawa³ za darmo. Za œwiadczenia swoje uzyskiwa³ kapita³ wp³yw na rz¹d, na ustawodawstwo, na prasê i namacalne korzyœci pieniê ne. Dziêki demokracji rós³ w si³y i narzuca³ pojedynczym narodom coraz brutalniej sw¹ obrêcz, œciskaj¹c¹ wszystkich za gard³o. Wielki kapita³ sta³ siê nieodstêpnym towarzyszem demokratycznego ustroju, a równoœæ miêdzy ludÿmi sta³a siê w rezultacie równoœci¹ szarych ludzi w s³u bie wielkiemu kapita³owi œwiatowemu, a wiêc równoœci¹ miêdzy niewolnikami. A mo e za to demokracja zapewni³a ludziom wolnoœæ? Znowu pozornie tak. Pozwoli³a w miarê krzyczeæ i nawet wygra aæ rz¹dom piêœciami, czyli uprawiaæ opozycjê w parlamentach i na wiecach. Ale znowu zapytam, czy szary cz³owiek, uzale niony do ostatka od czynników mu nieznanych, od anonimowego kapita³u i od chwilowej koniunktury gospodarczej, na któr¹ nie ma wp³ywu, albo od kaprysu zwierzchników, których zwykle na oczy nie widzia³, jest cz³owiekiem wolnym? To przecie parodia wolnoœci, je eli ten wolny obywatel pozostaje stale pod groÿb¹ utraty chleba, je eli szanta uje siê go widmem g³odu! Czy nowoczesny robotnik, inteligent pracuj¹cy, a nawet ch³op, zawis³y od kupca zbo owego i od handlarza trzod¹, mo e w najbardziej demokratycznym raju marzyæ o wolnoœci? A braterstwo, które przyrzek³a œwiatu demokracja? Braterstwo wœród ludzi i braterstwo ludów? Nie bêdê siê sili³ na odpowiedÿ. Wiemy a nadto dobrze, e walki miêdzy ludÿmi, walki polityczne i gospodarcze, walka o byt nigdy nie by³y bardziej zapienione nienawiœci¹, jak w³aœnie za panowania demokracji. W stosunkach miêdzy narodami demokracja przynios³a wprawdzie zmianê istotn¹, ale czy wysz³a ona na korzyœæ ludzi szarych? Oto zniknê³y wojny dynastyczne, wojny miêdzy monarchami, ale za to w ich miejsce zjawi³y siê wojny prowadzone w interesach wielkiego kapita³u. Zamiast wojen o nastêpstwo tronu czy o zabór cudzych krajów prze y³ œwiat wojny o kolonie, o wêgiel, naftê, o przewóz towarów, wojny bardziej jeszcze od tamtych kosztowne i krwawe, i jeszcze bardziej szarym ludziom obce. 235

236 W okresie oœwieconego absolutyzmu szary cz³owiek by³ gnojem dla elity, zamkniêtej przed nim i obwarowanej przywilejami. W okresie panowania demokracji znowu sta³ siê gnojem elity kapitalistycznej, przed nim zamkniêtej i obwarowanej potêg¹ pieni¹dza. Elita przywileju dziedzicznego i elita kapita³u. Czy diabe³ lepszy od Belzebuba? Czy by wiêc zarówno oœwiecony absolutyzm, jak i demokracjê nale a³o ods¹dziæ od czci i wiary, a przesz³oœæ ostatnich trzystu lat bez zastrze eñ nazwaæ czarn¹ kart¹ dziejów? Naj³atwiej przekl¹æ wszystko w czambu³, odwróciæ siê i splun¹æ. Ale co po tym? W stertach plewy zawsze mo na doszukaæ siê ziarna. I tak jest tutaj. Oœwiecony absolutyzm przy wszystkich swoich zbrodniach dawa³ jedn¹ rzecz ci¹g³oœæ rz¹dów, sta³oœæ linii politycznej, tradycjê umiejêtnego rz¹dzenia. Demokracja dawa³a znowu przy wszystkich swych oszustwach i grzechach pewne korzyœci prawdziwe: otwiera³a dostêp do ycia publicznego ka demu, umo liwiaj¹c ujawnianie siê talentów i wiedzy. Przyrzeka³a nadto rzeczy s³usznie, choæ nie przeprowadza³a ich w yciu: przyrzeka³a jawnoœæ celów politycznych i uzgodnienie ich z ludem, czyli z narodem, przyrzeka³a poszanowanie wolnoœci jednostki, czyli uszanowanie cz³owieczeñstwa. Rz¹d narodowy w Polsce stanie kiedyœ przed pytaniem, jak ma siê ustosunkowaæ do zasad oœwieconego absolutyzmu i do hase³ demokracji? Czy ma pójœæ po linii oœwieconego absolutyzmu, czyli w kierunku rz¹dów autorytarnych, opartych o elitê rz¹dz¹c¹ pilnuj¹c¹ tajnoœci polityki i stosuj¹c¹ dyktaturê pañstwa nad jednostk¹? Czy te ma pod¹ yæ za has³ami demokracji i ho³dowaæ zasadom rz¹dów ludowych g³osz¹cych jak najwiêksz¹ wolnoœæ jednostki? Czy jeszcze inna otwiera siê droga? Si³a narodu nowoczesnego tkwi w powszechnoœci obowi¹zków jednostek wobec niego, w powszechnym przyczynianiu siê jednostek do trudów i ciê arów rz¹dzenia. Rz¹dy elity, odbieraj¹c szaremu cz³owiekowi prawa, przekreœlaj¹ te jego obowi¹zki. Niegodziwe i uznane obowi¹zki bez praw s¹ tylko ciê arami. Rz¹dy elity ograniczaj¹ si³y narodu do zasobów kasty rz¹dz¹cej i do tego wysi³ku rz¹dz¹cym udaje siê wymusiæ od ludzi szarych wiêc t³umikiem na³o onym na naturalne si³y narodu. Dostêp ogó³u 236

237 ludzi szarych do spraw rz¹dzenia to wartoœciowy dorobek demokracji i nic nas tutaj nie zmusza do cofania siê do przywilejów kastowych oœwieconego absolutyzmu. A forma tego dostêpu? Demokracja wypaczy³a i sparodiowa³a tê formê, a jej parlamentaryzm sta³ siê jaskini¹ ciemnych si³ i naigrywaniem siê z prawdziwych myœli i d¹ eñ szarego cz³owieka. Sejm, oparty na tak ³atwo zreszt¹ fa³szowanej kartce wyborczej, nie daje szaremu cz³owiekowi adnej rêkojmi wp³ywu na rz¹dy i politykê. Tê rêkojmiê daæ mu mo e tylko wci¹gniêcie go do czynnej pracy na rzecz narodu. Si³a narodu nowoczesnego tkwi tak e w wartoœci moralnej i intelektualnej jednostek. Cz³owiek nie mo e zachowaæ swej wartoœci, je eli poniewiera siê z zasady jego godnoœæ ludzk¹, czyni¹c zeñ niewolnika czy cz³owieka-maszynê. I tu znowu trzeba stwierdziæ, e nic nas nie zniewala do powrotu do systemu oœwieconego absolutyzmu, kiedy to szary cz³owiek by³ poddanym i niczym wiêcej, chyba e w chwili niebezpieczeñstwa dla pañstwa zaawansowa³ na miêso armatnie. Tak e i tutaj nale y pójœæ raczej za has³ami demokracji i uszanowaæ, choæby w skromnym zakresie, wolnoœæ jednostki i rodziny, i nade wszystko godnoœæ ludzk¹. A forma, w jakiej nale y je uszanowaæ? Tu znowu wiemy, e demokracja sparodiowa³a te has³a, e uczyni³a z nich szyld zas³aniaj¹cy oszustwo i k³amstwo, i poda³a je na poœmiewisko. Ustrój narodowy musi znaleÿæ miarê w³aœciw¹. Musi poczucie godnoœci u cz³owieka zwi¹zaæ œciœle z zakresem jego samodzielnego dzia³ania publicznego i z odpowiedzialnoœci¹, jak¹ za tê swoj¹ dzia³alnoœæ bêdzie ponosiæ. Natomiast jedn¹ cenn¹ rzecz, cechuj¹c¹ rz¹dy oœwieconego absolutyzmu, zatraci³a demokracja doszczêtnie. Ci¹g³oœæ linii politycznej w rz¹dach, tradycjê polityczn¹ i opart¹ na niej sta³oœæ rz¹dów. Te cechy ustrój narodowy musi wskrzesiæ. Ci¹g³oœæ, tradycjê, sta³oœæ zapewniæ mo e tylko hierarchiczny ustrój narodu. I tu Ÿród³o najczêstszych nieporozumieñ. Hierarchia a elita to nie dwa pojêcia ze sob¹ zwi¹zane, lecz raczej wy³¹czaj¹ce siê wzajem. Ustrój hierarchiczny to wcale nie to samo, co podzia³ narodu na elitê i poddanych, na panów i niewolników. To w³aœnie ustrój przypominaj¹cy strukturê armii, stopnie od marsza³ka w dó³ do prostego o³nierza; oczywiœcie stosunek zale noœci 237

238 i podleg³oœci musi tu byæ inaczej pojêty ni w wojsku. Hierarchia w nowoczesnym narodzie nie wy³¹cza odpowiedzialnoœci jej szczytów przed narodem, przeciwnie wymaga zwiêkszenia tej odpowiedzialnoœci w miarê tego, im wy ej ktoœ stoi na jej drabinie. Hierarchia pozostawia jednostce wolnoœæ osobist¹ w granicach daj¹cych siê pogodziæ z potrzebami narodu tak pojêta hierarchia zmusza tych, co s¹ na szczycie, do prowadzenia jawnej polityki, do uzgadniania celów rz¹dzenia z ca³ym narodem. Rz¹d w nowoczesnym narodowym pañstwie to nie przywilej elity, choæby nie wiem jak dobranej, ale to rz¹d dobrem wspólnym, administracja powiernicza w imieniu ogó³u szarych ludzi, wype³niaj¹cych codzienne ycie narodu sw¹ mrówcz¹ prac¹. Odpowiedzialnoœæ rz¹du wobec historii i przysz³ych pokoleñ to frazes piêkny, lecz pozbawiony realnej treœci. Rz¹d narodowy ponosiæ bowiem musi odpowiedzialnoœæ tak e wobec yj¹cego pokolenia, odpowiedzialnoœæ realn¹, a wiêc polityczn¹ i karn¹. Formy prawne, w jakich siê ta odpowiedzialnoœæ wyrazi to na razie rzecz dalsza. 238

239 Jan Korolec, Wizja nowego ³adu, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 2, paÿdziernik 1935 r., s Nie wiemy, jakie bêdzie jutro w Polsce, nie wiemy, jak bêdzie wygl¹da³a Polska jutrzejsza, w której zapanuje prawdziwy ³ad, która bêdzie szanowa³a wszystkich uczciwych Polaków oraz zapewni im chleb i dach nad g³ow¹. St¹d powszechna apatia i brak wiary. St¹d niechêæ do wszelkich wysi³ków, uwa anych w tych warunkach za bezcelowe. Jeœli siê chce spo³eczeñstwo wyrwaæ z tego odrêtwienia, trzeba mu przed oczyma postawiæ wizjê nowego ³adu. We wchodz¹cych w ycie publiczne pokoleniu zaczynaj¹ siê jednak wytwarzaæ pewne pogl¹dy, dotycz¹ce wizji przysz³ej Polski. Chcemy, by ten ³ad, który w Polsce budujemy, by³ nowy. Nie znaczy to jednak bynajmniej, by nie opiera³ on siê na pradawnych fundamentach naszej cywilizacji, by nie by³ wykwitem starej, a mimo to m³odej duszy Narodu. Bêdzie on nowy w stosunku do Polski dzisiejszej, powsta³ej w znacznym stopniu jako wynik obcych nalecia³oœci, wp³ywów, oddzia³ywañ. Bêdzie on stary, jeœli chodzi o przesz³oœæ cywilizacyjn¹, tradycjê polityczn¹, zwi¹zek z przesz³oœci¹ w³asnego narodu. Karol Stefan Frycz 3 w œwietnym swym artykule Epopeja o narodzie, umieszczonym w tygodniku literackim Prosto z Mostu pisze, e Wielki cz³owiek zachodu ma zawsze w duszy ³ad, zawsze jest z czymœ zwi¹zany. Nawet najwiêkszy rewolucjonista czy ktoœ zdawa³oby siê poza wszelk¹ ojczyzn¹ lub tradycj¹ zna j¹ jednak i tylko przez ni¹ jest wielki, 3 Karol Stefan Frycz ( ); prawnik, publicysta ( Prosto z Mostu, Myœl Narodowa, Marcho³t ); dzia³acz M³odzie y Wszechpolskiej i Stronnictwa Narodowego. Po opuszczeniu KL Auschwitz zaanga owa³ siê w pracê Rady G³ównej Opiekuñczej. Powtórnie aresztowany i przewieziony do KL Auschiwtz w 1942 r., gdzie zosta³ rozstrzelany. 239

240 ona jest jego miar¹. Bez tego nie by³oby harmonii, bez której wielkoœæ dla nas nie istnieje. Bardzo wschodni s¹ u nas ci wszyscy, którzy odrzucaj¹ nasz¹ przesz³oœæ historyczn¹, dlatego e rzekomo jest przesz³oœci¹ tylko jednej warstwy, a w zamian za to nawi¹zuje do tradycji politycznej, dajmy na to, takiego Szeli. Najcenniejsz¹ nasz¹ tradycj¹ polityczn¹ jest tradycja wolnoœci. Polak oporny wobec przymusu narzuconego mu z zewn¹trz, potrafi dokonaæ rzeczy wielkich w wykonaniu dobrowolnie na siebie na³o onego obowi¹zku. W przysz³ej Polsce panowaæ bêdzie wolnoœæ, ograniczona nakazami moralnoœci, podporz¹dkowana interesom Narodu Polskiego. Na wolnoœci bêdzie oparty nasz ustrój polityczny. Kierownictwo sprawami politycznymi bêdzie oczywiœcie w rêkach rz¹du, który bêdzie prowadzi³ politykê zgodnie z wol¹ spo³eczeñstwa. Rz¹d w przysz³ej Polsce bêdzie silny, gdy bêdzie mia³ jasn¹ œwiadomoœæ celów i œrodków do ich osi¹gniêcia. Wszyscy Polacy bêd¹ mieli prawo swobodnego wypowiadania swej opinii w sprawach politycznych i bêd¹ ustalali zasadnicze wytyczne rozwoju historycznego Polski. Na wolnoœci bêdzie oparty nasz ustrój gospodarczy. Oczywiœcie przymus bêdzie musia³ byæ niejednokrotnie stosowany nawet w szerokim zakresie. Celem, którym jednak bêdzie zapewnienie mo liwie du ej wolnoœci, równie i w dziedzinie gospodarczej. Podmiotem gospodaruj¹cym bêdzie jednak nie zbiorowoœæ, nie pañstwo, ale jednostka. Wolnoœæ jednostki musi byæ zabezpieczona nie tylko od zbiorowoœci, ale i od innych jednostek. Dlatego ustrój gospodarczy winien byæ tak zbudowany, by by³o w nim jak najmniej najemników, a jak najwiêcej osób samodzielnie pracuj¹cych. Nauka, sztuka, literatura bêdzie tworzona jedynie przez jednostki wolne. Nadmierna ingerencja, a nawet nadmierna i wy³¹czna pomoc pañstwa w tej dziedzinie mo e doprowadziæ do os³abienia têtna twórczoœci. Wyrazem naszych tradycji politycznych jest wci¹gniêcie do ycia publicznego najszerszych warstw narodu. Dawna Rzeczpospolita by³a pañstwem, w którym w yciu publicznym bra³ udzia³ tak wysoki odsetek spo³eczeñstwa, jak nigdzie wówczas poza ch³opskimi kantonami Szwajcarii i czêœciowo Szwecji. Oczywiœcie nie jesteœmy doktrynerami twierdz¹cymi, e ludzie s¹ równi lub zmierzaj¹cymi za wszelk¹ cenê do bezwzglêd- 240

241 nego zrównania ludzi. Mimo nierównoœci ludzi, która nigdy nie da siê usun¹æ, ka dy Polak ma w sobie iskrê instynktu narodowego, wobec czego nale y go traktowaæ jako wolnego obywatela, a nie jak martwy przedmiot, którym mo na dowolnie dysponowaæ. W ustroju gospodarczym nie bêdzie nadmiernych nierównoœci w podziale maj¹tku narodowego; trzeba skoñczyæ z taki stanem rzeczy, gdy jeden zdycha z g³odu, drugi zaœ rozbija siê limuzyn¹ i wyrzuca tysi¹ce po Adriach 4. Ka dy Polak bêdzie musia³ mieæ zapewniony chleb i dach nad g³ow¹ dla siebie i swej rodziny. Nie dopuœcimy, by maj¹tek mia³ byæ Ÿród³em wp³ywów politycznych, decyduj¹cych o posuniêciach polityki pañstwowej. W dziedzinie twórczoœci kulturalnej bêdziemy d¹ yli do tego, by wszystkie twórcze si³y w narodzie mog³y siê wydobyæ na powierzchniê, mog³y budowaæ wielkoœæ w³asnego narodu. Zarówno nasza tradycja wolnoœci politycznej, jak i nasz demokratyzm wyrobi³y siê pod wp³ywem doktryny Koœcio³a katolickiego. Koœció³ katolicki stoi na stanowisku wolnej woli cz³owieka, która przez czynniki zewnêtrzne nie mo e byæ nadmiernie krêpowana. Koœció³ katolicki stoi na stanowisku, e w ka dym cz³owieku tkwi iskra Bo a, dlatego nie mo e byæ on traktowany na równi z bydlêciem. Jesteœmy wiêc katolikami nie tylko z nazwy, nie tylko z przyzwyczajenia, ale z samego uznawanego przez nas œwiatopogl¹du. Jako katolicy jesteœmy przeciwnikami prób, jakie przeprowadza socjalizm narodowy w dziedzinie religijnej. Bêd¹c katolikami jesteœmy przeciwnikami wprowadzenia tzw. polityki katolickiej, polegaj¹cej na g³oœnym deklamowaniu frazeologii katolickiej. Polityka narodu katolickiego musi byæ katolicka z ducha, a nie swego szyldu. Bêd¹c katolikami mamy woln¹ rêkê w stosunku do polityki koœcielnej, gdy przez nikogo nie mo emy byæ oskar eni o zwalczanie Koœcio³a. Przysz³a Polska bêdzie wiêc Polsk¹ katolick¹ z g³êbi swej treœci, nie dlatego, e 4 Kawiarniê i dancing Adria otwarto w 1931 r. w gmachu towarzystwa ubezpieczeniowego Riunione Adriatica di Sciurta z Triestu. Budynek zaprojektowa³ warszawski architekt Edward Zachariasz Eber. By³ to jeden z bardziej znanych i ekskluzywnych lokali rozrywkowych przedwojennej Warszawy. Do najbardziej znanych bywalców Adrii nale a³ genera³ Wieniawa-D³ugoszowski. 241

242 bêdzie oparta na jakichœ dawnych, dajmy na to, œredniowiecznych wzorach, ale dlatego, e bêdzie zbudowana przez katolików wychowanych na œwiatopogl¹dzie katolickim. Dotychczasowe normy prawne bêd¹ musia³y ulec gruntownej zmianie. Z chwil¹ stworzenia nowego ³adu prawnego musi panowaæ w spo³eczeñstwie przekonanie, e nie bêdzie on z dnia na dzieñ zmieniony, e w ka dym razie kierunek ewentualnych zmian z góry bêdzie znany. Ta pewnoœæ mo e wynikaæ jedynie z ustalenia podstaw polityki pañstwowej, które bêd¹ znane i aprobowane przez szerokie warstwy spo³eczeñstwa. Przysz³a Polska bêdzie Polsk¹ radosn¹. Nie bêdzie ona jak¹œ pustelni¹, której mieszkañcy bêd¹ myœleli tylko o ascezie, nie bêdzie koszarami, gdzie wszyscy œlepo bêd¹ wykonywali rozkazy. Bêdzie wielkim domem rodzinnym, gdzie wszyscy jego mieszkañcy bêd¹ yli tak jak im g³os wewnêtrzny nakazuje, to znaczy po polsku. yciem swoim ca³ym, czêsto nie zdaj¹c sobie z tego sprawy, bêd¹ budowali Wielk¹ Polskê. A gdy przyjdzie potrzeba, potrafi¹ wyrzec siê tego polskiego ycia, by na polu chwa³y umrzeæ po polsku. Chcemy usun¹æ trapi¹ce nas bol¹czki, chcemy zbudowaæ nowy ³ad nie po to, by przypodobaæ siê innym, ale po to, by w Polsce móc yæ zgodnie z naszym katolickim i polskim sumieniem. Wierzymy jednak, e tworz¹c w³asne ycie dla samych siebie stworzymy wzory, które bêd¹ naœladowali inni, e w œwiecie nast¹pi panowanie polskich idei i polskiej myœli. 242

243 Jan Korolec, Jak urz¹dziæ pañstwo?, ABC. Nowiny Codzienne, nr 328, 15 listopad 1936 r., s Po³o enie miêdzynarodowe Polski wymaga, by pañstwo nasze by³o pañstwem silnym, abyœmy mieli silny rz¹d, który ca³e spo³eczeñstwo trzyma³by mocno w karbach, nie pozwalaj¹c nikomu na zbytni¹ swobodê. Jednoczeœnie, jeœli siê mówi o silnym pañstwie i silnym rz¹dzie, mimo woli oczy wszystkich zwracaj¹ siê na pañstwa, w których rz¹dz¹ przybieraj¹ce tak¹ czy inn¹ formê dyktatury. Nie warto wiêc po prostu powtarzaæ, e dyktatura bez idei to tylko pozorna si³a, a w istocie najprawdziwsza s³aboœæ. Ale nawet jeœli chodzi o dyktatury reprezentuj¹ce istotnie now¹ ideê, to i te w praktyce, w naszych warunkach, mog³yby stworzyæ si³ê tylko na krótki przeci¹g czasu, gdy stosowanie si³y zewnêtrznej sprzeczne jest z naszym charakterem narodowym, jak i z naszymi tradycjami dziejowymi. Dziœ stajemy przed problemem tradycji. Tak czêsto wysuwane s¹ u nas twierdzenia, e w zakresie urz¹dzania ustroju w³aœciwie trudno mówiæ o tradycji, e trzeba tu iœæ za wzorami obcymi, staraj¹c siê co najwy ej przystosowaæ siê do miejscowych warunków. Wiernym s³ugom obcej myœli warto przypomnieæ, e ca³y nasz bez wyj¹tku ustrój powojennej Polski ho³duje w³aœnie tej zasadzie. Konstytucja marcowa by³a wzorowana na wzorcach liberalnej Francji, wówczas uwa anych za najdoskonalsze. Konstytucja kwietniowa by³a kopiowana na wzorach w³oskich, wówczas modnych. Czy dziœ mamy wprowadzaæ jak¹œ now¹ konstytucjê majow¹, która by³aby oparta na najmodniejszych dziœ znowu wzorach niemieckich, czy mamy wprowadzaæ na wzór niemiecki monopartiê, opart¹ na œcis³ej hierarchii i zasadach bezwzglêdnego pos³uszeñstwa? Warto wreszcie przypomnieæ, e jesteœmy narodem wielkim, który w³asn¹ myœl¹, a nie cudzym mó- 243

244 zgiem, powinien urz¹dziæ swój w³asny dom, równie w zakresie organizowania w³adzy pañstwowej. I dlatego spójrzmy na nasze tradycje i postarajmy siê dostosowaæ je do chwili obecnej. Nie chodzi o drobiazgi i o nazwy (aczkolwiek warto przypomnieæ, e dajmy na to naród angielski jest przywi¹zany do swej przesz³oœci równie, jeœli chodzi o drobiazgi i szczegó³y), a o istotn¹ treœæ. Jaka jest istotna treœæ naszej tradycji ustrojowej? Jest ni¹ niew¹tpliwie tradycja dobrowolnego podporz¹dkowania siê woli zbiorowej, bardzo daleko id¹ce szanowanie indywidualnoœci poszczególnych cz³onków narodu, pojmowanie narodu nie jako stada bezwolnych zwierz¹t, tylko jako zwi¹zku wolnych i myœl¹cych ludzi. Te w³aœnie pierwiastki musz¹ byæ podstaw¹ nowego ustroju przysz³ej Polski. Na tych zasadach trzeba wytworzyæ pêd do góry, ale nie przez to, e ca³y naród bêdzie poganiany fizycznym albo choæby nawet moralnym batem, ale przez to, eby wytworzyæ w duszach poszczególnych Polaków taki entuzjazm, który by ich sam zmusza³ do wielkich wysi³ków. Form¹, która tego dokonaæ mo e, powinna byæ organizacja polityczna narodu. Nie mo na pojmowaæ organizacji politycznych jako organizacji koszarowej, podporz¹dkowanej komendzie prze³o onych. Nie mo e to byæ organizacja konkuruj¹ca z pañstwem, gdy to musia- ³oby doprowadziæ nie do si³y, ale do anarchii. Chodzi raczej o sposób nastawienia wszystkich obywateli. Trzeba postawiæ zasadê, e prawa polityczne w Polsce nale ¹ tylko do tych, którzy gotowi s¹ zdobyæ siê na wysi³ek dla dobra zbiorowego, a jednoczeœnie poczuwaj¹ siê do wiêkszej odpowiedzialnoœci za losy narodu od tych, którzy praw politycznych nie posiadaj¹. Musi wiêc byæ ustanowiony specjalny kodeks polityczny dla tych, którzy z praw politycznych chc¹ korzystaæ. Jednoczeœnie musz¹ powstaæ specjalne s¹dy honorowe, które by pilnowa³y przestrzegania tych obowi¹zków. Organizacja polityczna nie bêdzie wiêc w œcis³ym tego s³owa znaczeniu organizacj¹ wzorowan¹ na wojsku, której oddzia³y, jak czarne i br¹zowe koszule, mog³yby maszerowaæ po ulicach miast. Dostêp do nich bêdzie wolny dla ka dego Polaka, który gotów bêdzie podj¹æ siê obowi¹zków dodatkowych, jakich organizacja od swych cz³onków bêdzie wymagaæ. W przeciwieñstwie do wzo- 244

245 rów niemieckich, w³oskich czy rosyjskich dla nikogo nie bêdzie zamkniêty do niej dostêp, ale nikogo siê nie bêdzie zmuszaæ do wst¹pienia w jej szeregi. Organizacja polityczna bêdzie sposobem podnoszenia poziomu moralnego w spo³eczeñstwie i mobilizowania ywej, a utajonej si³y narodu. Jednym z pierwszych obowi¹zków cz³onków organizacji politycznej bêdzie pe³nienie dobrowolnej pracy dla dobra ogó³u. Jaka to mo e byæ praca? WeŸmy parê przyk³adów. A wiêc ch³op na wsi dobrowolnie przyjmie na siebie obowi¹zek pilnowania lasu gromadzkiego czy te, jeœli by³, dajmy na to, w wojsku podoficerem, odbywania æwiczeñ wojskowych z ch³opakami wiejskimi. Przyk³adów takich mo na by cytowaæ bardzo wiele. Obowi¹zki nak³adane na cz³onków organizacji politycznej nie mog¹ byæ zbyt wysokie. Organizacja polityczna bowiem nie mo e byæ organizacj¹ szczup³ej elity, ale szerokich warstw ca³ego narodu polskiego. Nie bêdzie ona mia³a na celu polowania na nieosi¹galne idea³y, ale stopniowe podnoszenie w górê szerokich warstw narodu polskiego. Jedna zasada w tej organizacji musi byæ przestrzegana z nieub³agan¹ surowoœci¹: zasada surowszej odpowiedzialnoœci za przestêpstwa i niewykonywanie obowi¹zków. Z jednej strony ludzie obdarzeni szerszymi prawami politycznymi musz¹ ponosiæ surowsze kary za zwyk³e przestêpstwa, z drugiej strony zaœ postêpki, które nie s¹ przestêpstwami dla zwyk³ego obywatela, s¹ sprzeczne z polskimi pojêciami etycznymi, musz¹ byæ uznane za przestêpstwa, je eli s¹ pope³niane przez cz³onków organizacji politycznej narodu. Tylko dobrowolne przyjêcie na siebie wiêkszych obowi¹zków i wiêkszej odpowiedzialnoœci mo e byæ Ÿród³em szerszych praw politycznych. Stworzenie takiej organizacji bêdzie pójœciem w³asn¹ drog¹, bêdzie odwo³aniem siê do w³asnej tradycji, bêdzie w³asn¹ prób¹ zmobilizowania energii narodowej do walki o wielkoœæ i przysz³oœæ Polski. 245

246 Udzia³ ka dego Polaka w rz¹dach urzeczywistni organizacja polityczna narodu, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 13, 13 stycznia 1937 r., s. 3. Ustrój prawdziwie narodowy musi wci¹gn¹æ do ycia politycznego ca³y naród, wszystkie te jego od³amy, które dziœ biernie patrz¹ na to, co siê robi z pañstwem. ¹cznoœæ z pañstwem musi byæ rzeczywista, ka dy cz³onek narodu musi czuæ siê [za nie] odpowiedzialnym i rzeczywiœcie dla niego pracowaæ. Ka dy Polak musi mieæ prawdziwy, a nieudawany wp³yw na rz¹dy w Polsce. O udzia³ ka dego Polaka w rz¹dach Tego nie dokona powrót do rz¹dów sejmu, bo rz¹dy sejmu to rz¹dy tajnych organizacji polityków, którzy raz na piêæ lat staraj¹ siê wszelkimi sposobami uzyskaæ zatwierdzenie swej swobody rz¹dzenia przez zdobycie odpowiedniej iloœci kartek od nieznanych sobie i nieznaj¹cych kandydata wyborców. Jeszcze gorzej jest w dyktaturze, bo tu rz¹dz¹ca klika nie ma nawet konkurencji i nie stara siê o zatwierdzenie, a jedynym sposobem, w jaki ogó³ obywateli mo e wywrzeæ wp³yw na rz¹d dyktatorski, jest zrobienie rozruchów, groÿba przewrotu. Naród zorganizowany Pañstwo narodowe nie bêdzie siê wiêc opieraæ na rz¹dach klik sejmowych ani kliki urzêdowej, lecz na ca³ym narodzie. Do tego potrzebna jest nowa forma organizacji obejmuj¹cej wszystkich œwiadomych i czynnych Polaków. Jak do obrony pañstwa mamy organizacjê wojskow¹, a do administrowania pañstwem organizacjê rz¹du i urzêdów, tak do organizowania woli i myœli politycznej narodu musimy mieæ organizacjê polityczn¹ narodu. 246

247 Powszechna, dobrowolna, hierarchiczna Organizacja ta kierowaæ bêdzie polityk¹ narodu i pañstwa. Powinna ona byæ dobrowolna i powszechna, dostêpna dla wszystkich Polaków. Ka demu wska e ona w³aœciwy odcinek pracy, okreœli jego odpowiedzialnoœæ, da mu mo noœæ rzeczywistego udzia³u w rz¹dach narodu na tym w³aœnie odcinku, czy to bêdzie gmina, czy zwi¹zek zawodowy, czy stowarzyszenie kulturalne. Nie bêdzie to partia, gdy bêdzie zwi¹zkiem publicznym dla ka dego Polaka dostêpnym. Aby te olbrzymie zadania mog³a spe³niæ, aby wychowa³a nowy wartoœciowy typ Polaka i urzeczywistnia³a udzia³ w rz¹dach najszerszych mas, musi ona byæ hierarchiczna, to znaczy oparta na zasadzie mianowania przez najlepszych, na zasadzie osobistego jednostkowego kierowania i osobistej, jednostkowej odpowiedzialnoœci. Nowe obowi¹zki Sprawdzian dobierania ludzi do kierownictwa, sprawdzian wartoœci cz³owieka i jego roli musi byæ potrójny: charakteru, umys³u i ofiarnoœci. Im kto ma silniejszy i lepszy charakter, im wiêkszy umys³ i wiêksz¹ ofiarnoœæ dla spraw publicznych, tym wy ej powinien staæ w organizacji politycznej narodu. Ale to jeszcze nie wystarczy, nie mo e pozostawiæ tych spraw tak trudnych swobodnemu uznaniu ludzi. Trzeba ustaliæ pewne ramy, wyraÿne okreœlenia, trzeba wszystkich cz³onków narodu poddaæ nowym prawom i nowym obowi¹zkom. 247

248 Ustrój polityczny pañstwa narodowego, Praca i Walka 5, nr 2, 1937 r., s Zadaniem ustroju politycznego jest urz¹dzenie w³adzy w pañstwie. Zagadnienie to musi byæ rozwi¹zane w harmonii z ca³okszta³tem spraw przebudowy ³adu w Polsce, nigdy bowiem czêœciowe przebudowanie jednej dziedziny ycia nie doprowadzi do realizacji naprawdê Nowego adu spo³ecznego. Aby zrozumieæ zadanie przebudowy ustroju politycznego przez ruch narodowo-radykalny, trzeba rozpatrzyæ trzy kwestie: 1) za- ³o enie ideowe, 2) zagadnienie okresu przejœciowego po zdobyciu przez nas w³adzy, a przed ostateczn¹ realizacj¹ za³o eñ programowych, gdy bêdziemy zmuszeni do wytêpienia tego z³a, które mog³oby póÿniej utrudniæ budowê ostateczn¹ Nowego adu, 3) budowê ustroju, w którym bêdzie realizowany narodowo-radykalny œwiatopogl¹d. I. Za³o enia ideowe Zasadnicz¹ organizacj¹, która w imieniu narodu wykonuje w³adzê, jest pañstwo, jest ono narzêdziem spe³nienia woli narodu. Pañstwo w dzia³alnoœci swej opiera siê na przymusie i na dobrowolnym wspó³dzia³aniu spo³eczeñstwa narodowego. Pañstwo narodowe bêdzie harmonizowa³o czynniki przymusu i dobrowolnej wspó³pracy przez zostawienie inicjatywy prywatnej z jednej strony i bezwzglêdne wykonywanie norm prawnych z drugiej strony. 5 Praca i Walka to organ Grup Szkolnych Obozu Narodowo-Radykalnego ABC ukazuj¹cy siê w latach Wszystkie artyku³y zawarte w piœmie by³y anonimowe i oprócz kwestii programowych poruszano tak e sprawy organizacyjne w postaci np. komunikatów. Periodyk ukazywa³ siê nielegalnie, nie posiada³ tzw. stopki redakcyjnej i by³ powielany w formie maszynopisu. 248

249 Rozwój swobody jednostkowej zale eæ bêdzie od stanu moralnego spo³eczeñstwa; gdy przez wychowanie osi¹gniemy wysoki poziom moralny, wzroœnie zakres wolnoœci osobistej. Prawo w pañstwie narodowym bêdzie zgodne z poczuciem moralnym narodu. Prawo bêdzie przestrzegane w narodowym ³adzie, gdy spo³eczeñstwo bêdzie mieæ silne poczucie praworz¹dnoœci. Koniecznym warunkiem rz¹du narodowego s¹: ci¹g³oœæ, sta- ³oœæ linii politycznej, tradycja umiejêtnego rz¹dzenia. Warunki te spe³ni ustrój hierarchiczny. Hierarchia bêdzie siê opiera³a na zwiêkszeniu odpowiedzialnoœci w miarê wy szego hierarchicznego stanowiska. Kolegium rz¹dz¹ce bêdzie odpowiedzialne przed narodem. Szczeble hierarchii bêd¹ dla ka dego uczciwego cz³onka narodu dostêpne. Si³a narodu nowoczesnego le y w powszechnoœci obowi¹zków jednostek wobec niego. Rêkojmi¹ dostêpu ogó³u do spraw rz¹dzenia mo e daæ tylko wci¹gniêcie go do czynnej pracy na rzecz narodu. Jednostki spe³niaj¹ce swój obowi¹zek wobec narodu musz¹ mieæ wysok¹ wartoœæ moraln¹ i umys³ow¹. Tylko wolnoœæ jednostki i rodziny w ramach dyscypliny prawa zapewni rozwój tych cech. Godnoœæ cz³owieka nale y zwi¹zaæ z poczuciem odpowiedzialnoœci za pracê dla narodu. Form¹ dopuszczenia warstw narodu do udzia³u w rz¹dach jest przede wszystkim szeroko rozwiniêty samorz¹d. Form¹ wyra ania woli i d¹ eñ szerokich warstw narodu jest cia³o opiniodawcze, gdzie by przedstawiciele narodu mogli wyra aæ opiniê i kontrolowaæ zgodnoœæ prac rz¹du z wol¹ narodu. Udzia³ szerokich rzesz w rz¹dach przekazuje nam tradycja dawnej Rzeczypospolitej i takie rozwi¹zanie sprawy wskazuje Koœció³ katolicki, który stoi na stanowisku, e wolna wola nie mo e byæ nadmiernie krêpowana. Wci¹gniêcie warstw narodu do udzia³u w rz¹dach musi byæ nie mechaniczne, lecz na podstawie cenzusu moralnego spe³niania obowi¹zków i prac dla narodu. II. Ustrój przejœciowy Na takich za³o eniach ogólnych oprze siê ustrój polityczny Polski narodowej. Zanim bêdziemy mogli osi¹gn¹æ ten cel, mu- 249

250 simy przeprowadziæ szereg prac polegaj¹cych na oczyszczeniu ycia publicznego [z] dewastuj¹cych wp³ywów. Nie wszystko da siê od razu wprowadziæ, bo wymaga przygotowania gruntu, dlatego bezpoœrednio po dojœciu do w³adzy wejdziemy w okres przejœciowy. Zadaniem tego okresu bêdzie bezwzglêdna likwidacja wp³ywów obcych. Spe³nimy to przez bezwzglêdn¹ i siln¹ w³adzê bêdzie to okres dyktatury, gdy przede wszystkim wejd¹ wszêdzie w ycie ustawy wykluczaj¹ce ydów z ycia politycznego, ustawy niszcz¹ce kapita³ obcy, gdy elementy zdemoralizowane zostan¹ odsuniête od wp³ywów. Bêdzie to równie okres konsolidacji narodu na szerokiej p³aszczyÿnie narodowej. Formy rz¹dzenia bêd¹ ulega³y zmianom przystosowuj¹c siê coraz bardziej do przysz³ego Nowego adu. Bêdzie to okres wychowania narodu do nowych zadañ. III. Wizja ustroju narodowego Szczegó³y ustroju pañstwa narodowego bêd¹ p³yn¹æ wprost z ycia. Gdybyœmy teraz je ustalili, stworzylibyœmy doktrynê, nie program i po tym musielibyœmy naginaæ ycie do martwej litery. Aby nie b³¹dziæ w realizacji przysz³ego ustroju, musimy mieæ jego wizjê. G³owa Pañstwa bêdzie symbolem i stró em tradycji politycznej. Nie bêdzie wodzem dyktatorem, poniewa : a) dyktator jest obcy psychice polskiej, b) kwestia personalna wodzostwa mo e byæ Ÿród³em zatargów, c) wodzostwo nie godzi siê z zasad¹ wolnoœci, d) dyktator uczy biernoœci. Naczelnik pañstwa bêdzie strzeg³ linii politycznej, interweniowa³ w wyj¹tkowych razach, mianowa³ ministrów. Senat czynnikiem prowadz¹cym politykê pañstwa bêdzie cia³o zbiorowe, senat. W senacie bêd¹ ludzie mianowani przez naczelnika pañstwa, zajmuj¹cy siê tylko polityk¹ pañstwow¹, odbieraj¹cy uposa enie, niemaj¹cy prawa do adnych stanowisk poza s³u b¹ pañstwow¹. Senat obradowaæ bêdzie plenarnie lub w komisjach. Rz¹d administracja pañstwowa prowadziæ bêdzie rz¹d mianowany na wniosek senatu przez naczelnika pañstwa. Rz¹d bê- 250

251 dzie sk³ada³ siê z ministrów: spraw zagranicznych, spraw wewnêtrznych, gospodarki narodowej, skarbu, spraw wojskowych, kultury narodowej. Rada Ministrów bêdzie pilnowaæ skoordynowania i linii politycznej. Fachowe prace bêd¹ prowadzili podsekretarze stanu. Organ opiniodawczy. Organem opinii narodowej bêdzie izba poselska (sejm). Izba poselska bêdzie z³o ona z ludzi pochodz¹cych z wyboru. Wybory bêd¹ czêste, sesje krótkie. Sejm bêdzie uchwala³ bud et i podatki, i dezyderaty wytyczne do ustaw opracowanych przez senat. Organizacja Polityczna Narodu Udzia³ w yciu politycznym bêd¹ mieli ci cz³onkowie narodu, którzy spe³ni¹ obowi¹zki na³o one przez kodeks polityczny, okreœlaj¹ce podstawowe obowi¹zki cz³onka narodu i sankcje karne, surowsze zale nie od stanowiska spo³ecznego. Na podstawie spe³nienia pracy wobec narodu, zyskuj¹c przez to prawo do udzia³u w rz¹dach. S¹downictwo. Podstaw¹ wymiaru sprawiedliwoœci bêdzie s¹downictwo, na czele którego bêdzie sta³ prezes S¹du Najwy szego, mianowany przez naczelnika pañstwa spoœród kandydatów S¹du Najwy szego. Samorz¹d terytorialny i zawodowy bêdzie terenem prac cz³onków organizacji politycznej narodu. Samorz¹d bêdzie spe³nia³ wiele funkcji publicznych. Ca³oœæ ustroju musi byæ zharmonizowana i oprzeæ siê na twórczym, harmonijnym i wolnym cz³onku narodu polskiego, bo on bêdzie treœci¹ form ustrojowych. Idea a doktryna Ruch narodowo-radykalny buduje nowy ³ad spo³eczny a wiêc z nowego materia³u i na nowych podstawach. Instytucje tworzone przez ruch narodowo-radykalny, pewne formy nowego ustroju mog¹ mieæ wspólne cechy z prze yt¹ ju struktur¹ pañstwow¹, budowan¹ przez pr¹dy materialistyczne, pr¹dy sta- 251

252 rego ³adu, ale tworzywo duchowe jest zupe³nie inne, treœæ wewnêtrzna jest nowa. Budowa Nowego adu opiera siê na innych zupe³nie podstawach ni w prze ytym œwiecie. Sama struktura jest wykonaniem wniosku p³yn¹cego z za³o eñ w dwóch walcz¹cych œwiatach materialistyczno-antynarodowym i idealistyczno-narodowym s¹ zupe³nie innej natury. 252

253 ks. Jerzy Pawski, Polska na tle tendencji totalnych, Pro Christo 6, nr 10, paÿdziernik 1937 r., s Niniejsze uwagi syntetyczne maj¹ na celu os³abienie w opinii publicystyki œwieckiej wra enia, e w walce z totalizmami zaanga owany jest autorytet katolicyzmu. Koœció³ bowiem nie wi¹ e swej doktryny z adn¹ form¹ ustrojow¹. Trzecie Studium Katolickie obudzi³o w tym toku znacznie wiêksze zainteresowanie ni dwa poprzednie. Niezwykle ywa dyskusja œwiadczy³a dobitnie, e has³a i idee rzucone z mównicy w Warszawie poruszaj¹ same sprê yny, uderzaj¹c w centralne oœrodki dzia³ania rozmaitych si³ spo³ecznych. Szerokie równie echa prasowe ukoñczonego Studium, liczne, wykraczaj¹ce poza zdawkow¹ banalnoœæ komentarze jego wyników dowodz¹, e zaprezentowany tak wysoki jakoœciowo dorobek katolickiej myœli spo³ecznej zosta³ podchwycony bezpoœrednio na warsztaty kuÿni ideowych. Tegoroczne Studium niejednemu sprawi³o niespodziankê swym radykalizmem i sw¹ wyraÿn¹ postaw¹ anty ydowsk¹. Zwra- 6 Pro Christo katolicki miesiêcznik ukazuj¹cy siê od 1924 do 1939 roku. Pismo by³o uwa ane za jedno z najbardziej antysemickich czasopism ukazuj¹cych siê w przedwojennej Polsce. Pocz¹tkowo by³ wydawany przez m³odzie ow¹ organizacjê modlitewn¹ Stowarzyszenie Spo³ecznego Panowania Najœwiêtszego Serca Jezusa w Rodzinach Chrzeœcijañskich, a od 1933 roku pismo by³o wydawane przez Zgromadzenie Ksiê y Marianów pod wezwaniem Niepokalanego Poczêcia Najœwiêtszej Maryi Panny. Po przejêciu redakcji pisma przez ks. Jerzego Pawskiego, bêd¹cego spowiednikiem Boles³awa Piaseckiego, zaczê³y ukazywaæ siê artyku³y czo³owych dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, autorstwa m.in. Mariana Reutta, W³odzimierza Sznarbachowskiego, Wojciecha Kwasieborskiego. W listopadzie 1937 roku redakcja periodyku by³a jednym z organizatorów wiecu antykomunistycznej m³odej prasy. zob. A. Meller, Antysemityzm czy antyjudaizm na ³amach miesiêcznika Pro Christo ( )?, Historia i Polityka, t. VIII, 2009, s

254 ca³a uwagê z tej okazji nieobecnoœæ profesora O. Haleckiego, który tym razem nie otwiera³ ani nie zamyka³ katolickiego zjazdu. Okaza³o siê tedy, e spo³eczna myœl katolicka w Polsce coraz bardziej wyzbywa siê niezdecydowania i szkodliwego konserwatyzmu (który mieszano u nas dot¹d z dobrym, twórczym tradycjonalizmem katolickim). Coraz œmielej formu³uje swoje tezy. Nie tylko wskazuje drogi pewnych przesuniêæ w uk³adzie si³ spo³ecznych i sposoby wyrównania anomalii w rozmieszczeniu dóbr materialnych, lecz nie waha siê nawet g³osiæ koniecznoœci szybkiej i gruntownej przebudowy wspó³czesnych ustrojów niesprawiedliwych. Taka postawa jest z jednej strony prost¹ konsekwencj¹, tylko œmia³o wyci¹gniêt¹ ze wskazañ i bodÿców zawartych w encyklikach spo³ecznych, z drugiej jednak strony jest niew¹tpliwie skutkiem nacisku psychicznego, jaki ciê ka sytuacja w kraju wywiera na obserwuj¹cych j¹ badaczy katolickich (caritas Christi urget nos 7 ) i trafnie uchwyceniem przez nich tych zdrowych tendencji reformatorskich, które nurtuj¹ nasze spo³eczeñstwo. Nale y stwierdziæ z zadowoleniem, e dobrze siê dzia³o w Domu Katolickim. Widaæ by³o, e na salê wdar³o siê ycie z ca³¹ swoj¹ bezpoœrednioœci¹, z ca³¹ jaskrawoœci¹, z ca³ym dzisiejszym tragizmem. Gdy poruszano zagadnienie wsi, w atmosferze sali unosi³y siê widma piêædziesiêciu zabitych uczestników strajku ch³opskiego, gdy omawiano korporacjonizm, wysokie cyfry bezrobocia i pó³ bezrobocia pobudza³y do zdecydowanego precyzowania ¹dañ reform gospodarczych, gdy wspominano tak dziwnie œmia³o na tej sali i czêsto problem ydowski, znowu 76 zabitych w walce z zalewem ydowskim Polaków przechyla³o swym ponurym ciê arem szalê rozstrzygniêæ na w³aœciw¹ stronê. Tak tedy ycie podsunê³o kierownictwu temat obrad, a prelegentom wskaza³o kierunek konkluzji. Jeszcze raz przekonam siê, e stara DOKTRYNA KATOLICKA JEST WIECZNIE M ODA, zawsze czujna i e ona toruje œwiatu drogê do pozytywnych i trwa- ³ych rozwi¹zañ... A teraz przys³uchajmy siê echom, jakie obudzi³y tegoroczne studia nad katolick¹ myœl¹ socjaln¹ w obozie wrogów Koœcio³a i prawa naturalnego. 7 Caritas Christi urget nos (³ac.) Mi³oœæ Chrystusa nas przynagla. 254

255 W czasie trwania obrad ukaza³ siê dnia 7. IX w lewicowym Dzienniku Ludowym 8 artyku³ wstêpny pt.: Myœl katolicka na rozdro u. W artykule tym czytamy miêdzy innymi: W niedzielê rozpoczê³o siê w Warszawie III studium katolickie zorganizowane przez Akcjê Katolick¹ a poœwiêcone sprawie katolicyzmu spo³ecznego. O charakterze tego studium mówi nam fragment referatu ks. prof. Krawczyka, który mówi³ m.in.: Przez œwiat p³yn¹ najrozmaitsze pr¹dy spo³eczne, które maj¹ byæ lekarstwem na dzisiejszy trudny stan gospodarczy. Z jednej strony d¹ y siê do wt³oczenia cz³owieka w system pañstwowy, który chce byæ jedynym regulatorem postêpowania jednostki. Nale ¹ tu pr¹dy totalistyczne hitleryzmu, faszyzmu i bolszewickiego komunizmu. Te systemy totalistyczne przekreœlaj¹c rolê osobowoœci ludzkiej, chc¹ cz³owieka uczyniæ zmechanizowanym kó³kiem wielkiej maszyny spo³ecznej. W innych referatach znajdujemy podobnie ostr¹ ocenê ustrojów totalistycznych... I nieco poni ej:...z tych kilku cytat widzimy, e bardzo powoli, ale doœwiadczenie hitleryzmu coœ niecoœ uczy sfery katolickie, równie w Polsce. Tylko, je eli ju kler potêpia totalizm i nienawiœæ, to niech e wyci¹gnie z tego konsekwencje, nich potêpi zabór Abisynii, niech potêpi najazd band gen. Franco na Hiszpaniê, niech siê odgrodzi od totalnego i splamionego krwi¹ robotnicz¹ austriackiego klerofaszyzmu, niech odrzuci sojusz z polsk¹ endecj¹, niech nie dopuœci do dysz¹cych nienawiœci¹ przemówieñ ks. Trzeciaka 9 i artyku³ów Ma³ego Dziennika Dziennik Ludowy socjalistyczny dziennik wydawany we Lwowie w l Stanis³aw Trzeciak ( ); kap³an katolicki, dzia³acz spo³eczny, doktor teologii, profesor, jeden z czo³owych katolickich propagatorów antysemityzmu w okresie miêdzywojennym w Polsce. Wspó³pracowa³ z Ma³ym Dziennikiem, Prosto z Mostu, Przegl¹dem Katolickim, Pro Christo, Gazet¹ Warszawsk¹, Myœl¹ Narodow¹. Politycznie zwi¹zany z obozem narodowym, szczególnie zaœ z Towarzystwem Rozwoju ycia Narodowego w Polsce Rozwój. Na pocz¹tku wojny wspó³tworzy³ Narodow¹ Organizacjê Radykaln¹. PóŸniej zerwa³ kontakt z t¹ organizacj¹. W 1942 wst¹pi³ do Narodowej Organizacji Wojskowej. Zgin¹³ podczas Powstania Warszawskiego. 10 Ma³y Dziennik katolicki dziennik ukazuj¹cy siê w l , którego redaktorem naczelnym by³ œw. o. Maksymilian Maria Kolbe. Pismo by³o znane ze swoich antysemickich artyku³ów. Cieszy³o siê ogromn¹ popularnoœci¹, a nak³ad siêga³ ponad 300 tysiêcy. 255

256 Ka dy widzi, e to s¹ drwiny. Protekcjonalny ton, z jakim prasa lewicowa udziela swej aprobaty wszelkim wyst¹pieniom katolików przeciw totalizmom, nakazuje zastanowienie. Trzeba przyznaæ, e istotnie na Studium Katolickie pada³y czêsto z ust prelegentów, rzadziej z ust uczestników dyskusji s³owa niechêci pod adresem totalizmów. Rzecz jednak charakterystyczna. Krytyka tych systemów w wiêkszoœci wypadków brzmia- ³a jednakowo: rozwi¹zania totalistyczne sprzeciwiaj¹ siê nauce katolickiej, bo gwa³c¹ przyrodzon¹ wolnoœæ cz³owieka i anuluj¹ w praktyce prawo w³asnoœci prywatnej. Jednak e nawet bardzo uwa ny uczestnik obrad nie us³ysza³ wiêcej zarzutów ani nawet innego ich sformu³owania. Pope³niano nawet tê lekkomyœlnoœæ, e przy s³owach potêpienia kto wie, czy nie dla zachowania tylko rytmiki mówienia dodawano czêsto przymiotnik ró ne albo wszelkie. Wszelkie totalizmy s¹ sprzeczne itd. Z wyj¹tkiem ks. dr. Fr. Sawickiego 11 aden prelegent nie zatrzyma³ siê d³u ej nad dwoma wy ej wspomnianymi zarzutami, nie da³ jakiejœ analizy, nie wykaza³, w jaki to mianowicie sposób wszelkie totalizmy gwa³c¹ prawo naturalne i nie dowiód³, e potê ne te pr¹dy ideowe musz¹ w ka dej swej formie 11 Franciszek Sawicki ( ); kap³an katolicki, teolog. Urodzi³ siê w Godziszewie k. Tczewa. Pochodzi³ z rodziny polsko niemieckiej. Kszta³ci³ siê w Seminarium Duchownym w Pelplinie, gdzie 1 kwietnia 1900 r. przyj¹³ œwiêcenia kap³añskie, nastêpnie krótko pracowa³ jako wikariusz przy gdañskim koœciele œw. Brygidy, a tak e jako kapelan w Szpitalu Mariackim. Naukê kontynuowa³ we Fryburgu, gdzie latem 1902 r. uzyska³ doktorat z teologii. Niespe³na rok póÿniej otrzyma³ stanowisko profesora w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Przez blisko piêædziesi¹t lat wyk³ada³ historiê filozofii, teologiê dogmatyczn¹ oraz fundamentaln¹. Poza tym by³ autorem ponad 20 ksi¹- ek i kilkuset rozpraw publikowanych zarówno po polsku, jak po niemiecku. Jeszcze przed wybuchem II wojny œwiatowej wszed³ w sk³ad Kapitu³y Katedralnej Che³miñskiej (1920 r., w 1948 r. zosta³ jej prepozytem), a tak e otrzyma³ godnoœæ pra³ata domowego Jego Œwi¹tobliwoœci (1927 r.). W latach pe³ni³ funkcjê prezesa Wydzia³u Teologicznego Towarzystwa Naukowego w Toruniu. W 1938 r. zosta³ wyznaczony na biskupa gdañskiego, ale wskutek sprzeciwu Senatu Wolnego Miasta i ataków hitlerowskiej prasy (ks. prof. Sawicki by³ zdecydowanym przeciwnikiem narodowego socjalizmu, czemu dawa³ wyraz podczas wyst¹pieñ publicznych) nominacjê wycofano. 2 paÿdziernika 1939 r. zosta³ aresztowany przez Niemców. Unikn¹³ rozstrzelania i do koñca okupacji pracowa³ jako duszpasterz w Pelplinie. 256

257 z koniecznoœci prawu temu siê sprzeciwiaæ. Jedynie ks. dr Sawicki da³ g³êbsz¹, choæ bardzo zwiêz³¹ analizê tego zagadnienia i w konsekwencji wprowadzi³ pewne, bardzo donios³e rozró nienie. Ale do tego jeszcze powrócimy. Nastêpnie nale y podkreœliæ drugi, donioœlejszy mankament psychologiczny. Mówcy, g³osz¹c negatywne zdania o ustrojach totalistycznych, zapominali dodawaæ dwa ma³e, ale wa ne s³owa, mianowicie: moim zdaniem. Wszyscy wypowiadali w taki sposób swe opinie, jakby one by³y komentarzem jakiegoœ dogmatu wiary katolickiej. A przecie KOŒCIÓ NIE WI E SWEJ DOKTRYNY Z ADNYM USTROJEM PAÑSTWOWYM! S³uchacz obiektywny nie móg³ oprzeæ siê wra eniu, e te rycza³towe anatemy, rzucane przez niektórych myœl¹cych katolików na wszelkie totalizmy, s¹ po prostu skutkiem czysto negatywnej postawy, jak¹ katolicka myœl spo³eczna w Polsce zajmuje dziœ wobec niektórych wspó³czesnych zagadnieñ politycznych. Ta negatywna postawa katolików wobec zagadnieñ i pr¹dów spo- ³ecznych w tej chwili w Polsce jak stwierdza w swym m¹drym referacie ks. dr Jan Piwowarczyk 12 sprawia, e myœl katolickospo³eczna odgrywa w tym kraju rolê bardzo skromn¹. I jeszcze gorsze skutki sprawia. Katolicy pochopnie, w czambu³, potêpiaj¹ przy ka dej okazji ró ne totalizmy, a socjaliœci i ydzi stoj¹ na boku i bij¹ im brawo: Dobrze, dobrze, widzimy, e bardzo powoli, ale doœwiad- 12 Jan Piwowarczyk ( ); kap³an katolicki, doktor teologii, pra³at. W 1907 po zdaniu matury rozpocz¹³ naukê w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Krakowie. Œwiêcenia kap³añskie otrzyma³ 2 lipca 1911 r. z r¹k biskupa Anatola Nowaka w katedrze na Wawelu. W latach by³ wikarym w Podgórzu. Nastêpnie by³ wikariuszem w parafii w Krakowie œw. Szczepana. Pe³ni³ funkcjê redaktora naczelnego G³osu Narodu. We wrzeœniu 1939 r. mianowany rektorem Wy szego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. Funkcjê tê pe³ni³ do 1945 r. Jako rektor czasów wojny by³ cz³owiekiem obdarzonym ogromnym wyczuciem sytuacji. Dba³ o wysoki poziom nauki. Od 27 paÿdziernika 1942 r. do 8 stycznia 1943 r. by³ przetrzymywany w wiêzieniu na Montelupich. Po aresztowaniu profesorów UJ zorganizowa³ nowe grono wyk³adowców. W 1942 r. przyj¹³ do seminarium Karola Wojty³ê. By³ za³o ycielem Tygodnika Powszechnego i faktycznie przez pierwsze lata nim kierowa³, chocia oficjalnie pe³ni³ tylko funkcjê asystenta koœcielnego. By³ tak e proboszczem parafii œw. Floriana w Krakowie. Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w grobowcu kapitu³y. 257

258 czenie hitleryzmu coœ niecoœ uczy sfery katolickie, równie w Polsce! Ciesz¹ siê z tego, ale nie dlatego, eby mieli z tego powodu porzuciæ marksistowsk¹ doktrynê nienawiœci klasowej i przyj¹æ katolick¹ mi³oœci spo³ecznej. Oni maj¹ swoje wyrachowanie. Licz¹ na to, e w przeciwnym obozie tak d³ugo utrzyma siê plazmatycznoœæ, a oni dostatecznie zorganizuj¹ swe si³y uderzeniowe. Wówczas nagle i dla wielu niespodziewanie odrzuc¹ zas³onê z hase³ek wolnoœci i godnoœci cz³owieczeñstwa oraz demokracji, i narzuc¹ krajowi totalizm komunistyczny. Kto czyta³ uwa nie Encyklikê Mit brennender Sorge 13, nie móg³ nie zauwa yæ, e nie ma tam ani s³owa potêpienia pod adresem totalizmu jako pr¹du. Nawet ustrój Trzeciej Rzeszy nie zosta³ potêpiony jako ca³oœæ. Tytu³ Encykliki: O po³o eniu Koœcio³a w Niemczech abstrahuje od krytyki samego pr¹du. Coœ przeciwnego jest z Encyklik¹ zwrócon¹ przeciw komunizmowi, co odzwierciedla siê ju w samym jej tytule: O bezbo nym komunizmie. Traktowanie wiêc przez Stolicê Apostolsk¹ tych dwóch ustrojów jest zupe³nie odmienne. To upowa nia do przeprowadzenia pewnej donios³ej analogii. Po wojnie œwiatowej, gdy na widowniê pocz¹³ siê mocno wysuwaæ nacjonalizm jako dominuj¹cy pr¹d ideowo-polityczny, pewne ko³a rozpoczê³y siln¹ przeciw niemu propagandê, Ÿród³a tej propagandy wydobywa³y siê z tajnych stowarzyszeñ dysponuj¹cych dzia³alnoœci¹ zarówno obozów liberalnych, jak i marksistowskich. Do tej propagandy antynacjonalistycznej przy³¹czy³y siê wkrótce niektóre oœrodki myœli i akcji katolickiej, ulegaj¹ce sugestii, e nacjonalizm jest pr¹dem na wskroœ i z koniecznoœci pogañskim, a zatem sprzecznym z doktryn¹ katolick¹. W ko³ach watykañskich zagadnienie nacjonalizmu by³o stale na wokandzie. Wielu katolików oczekiwa³o nawet oficjalnego oœwiadczenia Stolicy Apostolskiej potêpiaj¹cego nacjonalizm jako taki. Wypadki jednak potoczy³y siê w innym kierunku. W Italii przyszed³ do w³adzy faszyzm jako jedna z form nowoczesnego nacjonalizmu; pocz¹³ wprowadzaæ krzy do ycia pañstwowego, zlikwidowa³ konflikt watykañski, szed³ wyraÿnie na 13 Mit Brennender Sorge (niem.) Z pal¹c¹ trosk¹. Encyklika Piusa XI z 14 marca 1937 roku. Papie poruszy³ w niej zagadnienia dotycz¹ce p³o enia Koœcio³a katolickiego w III Rzeszy. Negatywnie ocenia³ w niej nazizm. 258

259 wspó³pracê z Koœcio³em staraj¹c siê wytyczyæ liniê demarkacyjn¹ miêdzy dwoma królestwami: doczesnym i królestwem nie z tego œwiata. Encyklika przeciw nacjonalizmowi nie ukaza³a siê. Natomiast w innych oficjalnych enuncjacjach Hierarchii Koœcielnej negatywne wypowiedzi w tej materii, jeœli s¹, to odt¹d stale formu³owane przy wprowadzeniu rozró niaj¹cego pojêcia: przesadny nacjonalizm. Tym samym nacjonalizm jako taki zosta³ uznany za mo liwy do ochrzczenia. Obecnie mamy okres propagandy przeciw totalizmom. Re- yseria jest ta sama. Ko³a liberalno-masoñskie i masoñsko-marksistowskie w najwy szym stopniu zainteresowane s¹ t¹ spraw¹. Pañstwa totalne bowiem, jak wielkie m³oty, brutalnie rozbijaj¹ oba obozy: komunizm i masoneriê. Dlatego obydwa wytê aj¹ wszystkie si³y, eby zmobilizowaæ opiniê spo³eczeñstw przeciw tym mia d ¹cym potêgom. Przychodz¹ im tu z pomoc¹ b³êdy pope³niane przez pierwsze zrealizowane w Europie dwa ustroje totalne. A ju najwiêcej po ywki czerpi¹ z hitleryzmu, który tak mocno zwi¹za³ siê z antykatolickim œwiatopogl¹dem religijnym. Ko³a te usi³uj¹ wmówiæ zainteresowanym czynnikom, e neopoganizm hitlerowski jest konieczn¹ konsekwencj¹ totalnego charakteru pañstwa niemieckiego, a ustrój policyjny Trzeciej Rzeszy i brutalne metody rz¹dzenia nie tylko nie wyp³ywaj¹ z czysto pruskich w³aœciwoœci niemieckiej myœli politycznej, ale s¹ wzorem dla ka - dego narodu, który pójdzie drog¹ totalizmu. Czêœæ opinii katolickiej na skutek niechêci do starannej analizy istoty tego trudnego zagadnienia, ulega dot¹d sugestiom wytrwa³ej propagandy zagro onych w swym bycie kó³ masoñsko-marksistowskich. Dalsze trwanie tego stanu rzeczy by³oby nie tylko nie yciowe, ale nawet przynios³oby katolicyzmowi niepowetowane straty. CZYM BOWIEM JEST TOTALIZM? Zanim stanie siê ustrojem, totalizm jest pr¹dem ideowym, dynamicznym, porywaj¹cym masy do heroicznych wysi³ków, zespalaj¹cym je w jedn¹ wielk¹ duszê zbiorow¹, ukazuj¹cym narodowi gigantyczne cele na wewn¹trz i fascynuj¹cym go wizj¹ wielkiej misji dziejowej na zewn¹trz, jest ruchem wszechogarniaj¹cym, p³on¹cym, stapiaj¹cym w arze rozpalonej woli zbiorowej wszelkie ma³e, przyziemne, nikczemne sprzeciwy egoizmów jednostek ma³ych i ma³ych grup, czyni¹cym to w imiê dobra wy szego rzêdu, dobra narodu jako 259

260 najwy szej wartoœci doczesnej i, co najwa niejsza, dysponuj¹cym niespotykan¹ dot¹d w dziejach si³¹ realizacyjn¹. Pr¹d ten, na którym ci¹ y zadanie zrehabilitowania pojêcia polityki w kierunku nawrotu do jego wznios³ego, klasycznego, uniwersalistycznego znaczenia, daje jednostce wyj¹tkowo bogate warunki do rozwoju jej osobowoœci, wci¹gaj¹c j¹ w prze ycia niezmiernie g³êbokie w treœci i intensywne w napiêciu twórczych si³ ducha i cia³a. Taki jest totalizm w swej istocie, nie jako ustrój, ale jako pr¹d œwiatopogl¹dowo-socjalny. Totalizm przy tym nie jest adn¹ teori¹ naukow¹, zwi¹zan¹ z okreœlonym biegunem ideowym. Dowodem tego mo e byæ choæby fakt, e tak krañcowo przeciwne sobie ideologie jak nacjonalizm i klasowy marksizm pos³uguj¹ siê totalizmem jako form¹, w któr¹ wlewaj¹ ka dy wprost przeciwn¹ treœæ. Totalizm tym bardziej nie jest adn¹ religi¹. Wprost przeciwnie, totalizm sam poszukuje jakiejkolwiek religii, bo bez niej traci sens istnienia, gdy organizowaæ zbiorowoœæ do maksymalnych wysi³ków, a od jednostek wymagaæ heroicznego zaparcia siê siebie, mo na tylko w imiê idea³ów transcendentnych, w imiê najwy szego, bezwzglêdnego i ostatecznego dobra, jako nagrody wiecznej. I tu dochodzimy do sedna zagadnienia. Przez Europê idzie potê ny pr¹d polityczno-wychowawczy i szuka sobie w ka dym narodzie w³aœciwej formy realizacji. I, rzecz ciekawa, przygl¹daj¹c siê bacznie przebiegowi tego gigantycznego procesu przetwarzaj¹cego, jakiemu narody Europy ulegaj¹ od koñca wojny, musimy zauwa yæ pewne etapy rozwojowe totalizmu. Najpierw pojawi³ siê w Italii, przybieraj¹c formê faszyzmu. By³a to PIERW- SZA FAZA ROZWOJOWA TOTALIZMU. Pr¹d ten tak dalece nie uœwiadamia³ sobie jeszcze swej istoty, i nie zdawa³ sobie sprawy z tego, e jeœli ma mieæ trwa³e fundamenty i pe³ne wykoñczenie, to musi oprzeæ siê na jakimœ integralnym œwiatopogl¹dzie religijnym. Tote historia stosunku faszyzmu do Koœcio³a, to przede wszystkim historia ewolucj i osobistej i intuicji Mussoliniego, cz³owieka praktycznego, rozumnego, uczciwego; cz³owieka oddychaj¹cego powietrzem kultury katolickiej Italii i ogl¹daj¹cego co dzieñ z bliska majestatyczn¹ kopu³ê Stolicy Chrystianizmu. Stosunek faszystowskiego totalizmu do Koœcio³a, mimo coraz lepszego stanu faktycznego i coraz bardziej pomyœlnych perspektyw na przysz³oœæ 260

261 nie zdaje siê byæ naturaln¹ konsekwencj¹ pe³nego œwiatopogl¹du totalistycznego, zespalaj¹cego organicznie najg³êbsze pobudki dzia³ania politycznego z transcendentalnymi sankcjami moralnoœci katolickiej. Dlatego s³uszne wydaje siê w stosunku do faszyzmu okreœlenie prof. S. Maritaina: semitotalizm. Oznacza ono brak konsekwentnego koœæca filozoficzno-socjologicznego. W Niemczech pr¹d ideowo-polityczny, który zaliczyæ mo na do rodziny totalizmów, wszed³ ju w DALSZE STADIUM ROZWO- JU. Chronologicznie póÿniejszy, korzysta³ z doœwiadczeñ faszyzmu (zetkn¹³ siê z nim przez kilku hitlerowców wygnanych z Niemiec w roku 1923 po nieudanym puczu monachijskim) i zrozumia³, e jeœli ma byæ pe³ny i konsekwentny, musi zespoliæ siê organicznie ze œwiatopogl¹dem religijno-moralnym. Nieszczêsne rozdarcie duszy Niemiec na dwa wyznania religijne sprawi³o, e ideolodzy hitleryzmu boj¹c siê naraziæ którejkolwiek stronie przez oparcie siê na jednej z nich, uznali w nierozumnie pojêtej trosce o stworzenie jednoœci wewnêtrznej Niemiec, któr¹ w zasadzie zupe³nie s³usznie postuluje totalizm za konieczne zdecydowaæ siê na koncepcjê równie œmieszn¹ jak tragiczn¹: oparli swój wielki i zasadniczo twórczy pr¹d polityczno-wychowawczy na quasi-religii neopogañskiej. Wielkie zas³ugi po³o y³ w tym wzglêdzie Wagner. Przez sw¹ twórczoœæ operow¹ opart¹ na pogañskich motywach starogermañskich przysposobi³ fantazjê niemieck¹ do darzenia g³êbokim sentymentem dawno zapomnianych wyobra eñ. Nie jest te bez znaczenia fakt, e Alfred Rosenberg, g³ówny interpretator mitu niemieckiego, za swoich studiów uniwersyteckich w Moskwie zetkn¹³ siê z p³odami rosyjskiego mistycyzmu nihilistów rosyjskich: Dobrolubowa, Kropotkina i Bieliñskiego 14. Jeœli zaœ chodzi o USTRÓJ TO- TALNY TRZECIEJ RZESZY, to na jego ukszta³towaniu zaci¹ y³y 14 Niko³aj Aleksandrowicz Dobrolubow ( ); rosyjski myœliciel, publicysta i krytyk literacki. Uczeñ N.G. Czernyszewskiego, reprezentowa³ jak on grupê raznoczyñców (inteligencji wywodz¹cej siê z zubo a³ej szlachty). Jeden z g³ównych ideologów rewolucyjnych demokratów. W filozofii opowiada³ siê za materializmem przyrodniczym, odrzuci³ jednak jego wersjê wulgarn¹; przej¹³ wiele z antropologizmu L. Feuerbacha. Nawi¹zywa³ do oœwieceniowej koncepcji prawa naturalnego, proces dziejowy ocenia³ w œwietle ahistorycznie pojêtej natury ludzkiej. 261

262 teorie o pañstwie niemieckich myœlicieli, przede wszystkim Fichtego i Hegla. Brutalnoœæ hitleryzmowi da³ wp³yw Nietzschego (Wille zur Macht, Die blonde Bestie). To pod³o e kulturalne, które jest w³asnoœci¹ li tylko Niemiec, sprawi³o, e totalizm hitlerowski tak daleko odbieg³ od prawa naturalnego, i e naród niemiecki szamoce siê w beznadziejnych walkach wewnêtrznych, kompromituj¹c, a nawet czêœciowo przekreœlaj¹c te wielkie wyniki pozytywne z punktu widzenia w³asnego jego dobra gospodarczego i socjalnego, jakie osi¹gn¹³ dziêki heroicznemu skoncentrowaniu zbiorowej woli w celu podniesienia siê z upadku powojennego. Oparcie siê hitleryzmu na nieprawdziwych pierwiastkach œwiatopogl¹dowych tak dalece spaczy³o ten ideowo-polityczny pr¹d, e dziœ jest on nie tyle totalizmem, ile statolatri¹. I ten wewnêtrzny fa³sz sprawia, e pañstwo hitlerowskie nie dysponuj¹c nawet w swoim zakresie sumieniem obywateli, z powodu braku sankcji transcendentalnych, ma tylko do rozporz¹dzenia potêgê sugestii nowoczesnej propagandy i przymus zewnêtrzny. To odbiera statolatrycznemu totalizmowi niemieckiemu zdolnoœæ personalistycznego traktowania zagadnienia stosunku obywatela do pañstwa i na odwrót. Przypadkowy tedy, jako siê rzek³o, bez wewnêtrznej koniecznoœci logicznej, zwi¹zek totalizmu niemieckiego z neopoganizmem zaczerpniêtym z rozk³adowych wyziewów niemieckiej kultury wywo³uje g³ówne sprzecznoœci hitleryzmu z prawem naturalnym. Piotr Aleksiejewicz Kropotkin ( ); rosyjski arystokrata, uczony i rewolucjonista. Kropotkin uwa a³, e zachowania altruistyczne wystêpuj¹ w przyrodzie równie czêsto, co zachowania egoistyczne (tzw. prawo d ungli). Altruizmu tego nie wyprowadza³ jako idealistycznej wartoœci, lecz z czysto logicznej optymalizacji zysków i strat. Pogl¹dy przyrodnicze wi¹za³ silnie z pogl¹dami spo³ecznymi wykazywa³, e równie w ludzkich spo³ecznoœciach zachowania altruistyczne odgrywaj¹ wa niejsz¹ rolê, ni siê to zwykle przyjmuje. Jego sztandarowym przyk³adem by³y tu gildie w œredniowiecznych miastach. Uwa a³, e aparat pañstwa t³umi te zachowania, i e ludzie najpe³niej bêd¹ siê realizowaæ w spo³eczeñstwie bezpañstwowym. Wissarion Grigoriewicz Bieliñski ( ); rosyjski pisarz, filozof, krytyk literacki. Teoretyk kierunku rewolucyjnego demokratyzmu. Pochodzi³ z raznoczyñców Poœwiêci³ siê pracy literackiej i publicystycznej. Etap po zapoznaniu siê z filozofi¹ Hegla biografowie Bieliñskiego nazywaj¹ okresem rozumnej rzeczywistoœci, kiedy bezkrytycznie traktowa³ rosyjsk¹ rzeczywistoœæ. Zbli y³ siê nastêpnie do materializmu i socjalizmu utopijnego. 262

263 NARÓD POLSKI JEST WIELKI. Ma wielk¹ przesz³oœæ i wielk¹ misjê dziejow¹ przed sob¹. Wciœniêty miêdzy dwa pogañskie totalizmy jak miêdzy potê ny m³ot i olbrzymie kowad³o musi wstrzymaæ to kolosalne parcie na obie œciany swych granic. Wiêcej jeszcze: musi byæ gotów na to, e w pewnej chwili m³ot poruszy siê i spadnie z Zachodu, a wiedzieæ ma, e wówczas otrzyma natychmiastowe kontruderzenie wielkiego kowad³a ze Wschodu. W³aœciwoœci¹ dwóch potê nych si³ zwróconych przeciw sobie jest d¹ enie do bezpoœredniego zwarcia. Wszystko, co je przedziela, zostaje rozepchniête na boki albo musi ulec zmia d eniu. Zagro ony neopogañskim pangermanizmem i satanicznym komunizmem, jakiej Polski wizjê winien wykrzesaæ naród nasz przed swymi oczyma?! Wizjê Polski twardej, wytrzyma³ej, niez³omnej. Gro ¹ce w tej czêœci Europy kataklizmy winny zastaæ nad Wis³¹ naród zorganizowany, karny, jednolity, Z BRONI U NOGI. Ale nie tylko to. Potê ne si³y pr¹ce na Polskê z obu stron, nim wa ¹ siê ruszyæ z miejsca, winny czuæ u naszych œcian pulsuj¹ce têtno polskiej energii narodowej, rozpieraj¹cej sw¹ prê noœci¹ œciany politycznych granic. Tylko wtedy bêdziemy mogli byæ pewni, e wytrzymamy napór obu totalizmów, gdy przeciwstawimy im potê ne ciœnienie wewnêtrzne w³asnego totalizmu. Rzeczywiœcie bowiem, jak pisze w artykule pt. Perspektywy totalizmu dr A. Niesio³owski (który zreszt¹ czyni szereg s³usznych zastrze eñ przeciw dotychczas zrealizowanym ustrojom totalnym): Totalizm jak dot¹d istotnie da³ zjednoczenie polityczne, z wy³¹czeniem na ogó³ ma³o ju ywotnych i dynamicznych grup integracyjnych, skoordynowa³ energiê polityczn¹ danych narodów w rozmiarach dot¹d niewidzianych i stworzy³ przez to si³y groÿne, upajaj¹ce siê swym samopoczuciem. Pojêcie gospodarki planowej sta³o siê odpowiednikiem pewnej rzeczywistoœci mniej lub wiêcej udanej, ale realnej dopiero z chwil¹ narodzin pañstwa totalnego. Planowa polityka kulturalna na wielk¹ skalê otworzy³a nowe perspektywy. Wyzyskiwaczy spo³ecznych wziêto na krótk¹ smycz albo zlikwidowano krwawo... Szacunku dla pracy rêcznej uczy dziœ tak chorego niegdyœ na Akademikerdunkel studenta niemieckiego przymusowa s³u ba w obozie pracy. Trwa³oœæ rz¹du nieskazanego na ogl¹danie siê za tanim efektem demagogicznym umo liwia politykê d³ugodystansow¹. Re im to- 263

264 talny operuje skal¹ stuleci. Oparcie ca³ej nadziei na m³odzie y jest najlepszym przyk³adem tej dalekodystansowoœci, o jakiej nie móg³ marzyæ aden ustrój demokratyczny. S¹ to korzyœci niew¹tpliwe. ( Przegl¹d Powszechny 15, wrzesieñ 1937, str ). Wartoœci konstruktywne, WARTOŒCI TWÓRCZE, wartoœci emocjonalne totalizmu stanowi¹ podstawowe kwalifikacje, bez których nie mo e siê obejœæ ustrój Polski jutrzejszej, jeœli ma ona utrzymaæ sw¹ niepodleg³oœæ miêdzy dwoma totalizmami i wzmóc, pomimo nich, sw¹ czynn¹ rolê w Europie. Polska, opar³szy siê na rodzimych pierwiastkach, musi stworzyæ m³od¹ kulturê dynamiczn¹, kulturê tak bogat¹, a tak jednoczeœnie dostojn¹, eby w wielkim wspó³zawodnictwie narodów Europy œrodkowej wysun¹æ siê na czo³o. Musi posiadaæ ambitne plany zorganizowania wokó³ w³asnego, wielkiego ogniska kulturalnego mniejsze od siebie narody Europy pó³nocno-wschodniej, po³udniowo-wschodniej i po³udniowej. Europa yje w dobie tworzenia siê wielkich bloków kulturalnych. Jest to proces odwrotny do tendencji rozproszkowuj¹cych, jakie zapocz¹tkowa³ humanizm i protestancka pseudoreforma indywidualistyczna. Ambicja nasza jako narodu wielkiego zabrania nam wi¹zaæ siê z którymkolwiek blokiem. Sami zdolni jesteœmy sprz¹c z sob¹ inne narody. MISJ NARODU POLSKIEGO jest stworzenie w tej czêœci Europy wielkiego bloku nacjonalistycznych pañstw katolickich. Co ponios¹ misjonarze polskoœci do innych krajów? Ponios¹ na nowo uporz¹dkowan¹, prawdziw¹ hierarchiê wartoœci. Uka ¹ obcym cel ostateczny narodów na ziemi. Nios¹c przed sob¹ przyk³ad w³asnego, hierarchicznie zorganizowanego narodu, bêd¹ przypominaæ innym, e Bóg chcia³, by spo³ecznoœæ istnia³a jako œrodek pe³nego rozwoju zdolnoœci indywidualnych i spo³ecznych, które cz³owiek przez wzajemn¹ wymianê ma wykorzystaæ dla dobra swego i dobra wszystkich innych. Bêd¹ g³osiæ dalej, e Bóg chcia³ równie, by owe ogólniejsze i wy sze wartoœci, które mo e zrealizowaæ tylko spo³ecznoœæ, a nie jednostka, istnia³y ostatecznie dla cz³owieka, by s³u y³y jego przyrodzone- 15 Przegl¹d Powszechny miesiêcznik spo³eczno-kulturalny wydawany przez jezuitów od 1883 roku do dziœ. 264

265 mu i nadprzyrodzonemu rozwojowi i jego udoskonaleniu (Por. Encyklika O po³o eniu Koœcio³a katolickiego w Niemczech). Wys³annicy polskoœci bêd¹ te uczyæ organizowaæ siê i pomagaæ narodom s³abszym broniæ siê przed naciskiem i groÿbami antychrzeœcijañskich kultur. Naród, który chce spe³niæ tak wielk¹ misjê rehabilitacji prawa moralnego w yciu pañstwowym, politycznym, spo³ecznym powierzonej mu przez Opatrznoœæ grupy narodów chrzeœcijañskich, misjê uporz¹dkowania zak³óconej indywidualizmem i liberalizmem hierarchii wartoœci wszelkich, pocz¹wszy od dobra jednostki, poprzez najwy sze dobro doczesne, tj. naród, a do najwy szego i ostatecznego Dobra wszystkich, tj. Boga, naród ten musi posiadaæ nastêpuj¹ce warunki do realizacji tego celu: 1 Musi sam siê uprzednio uporz¹dkowaæ i tak wysoko siê wznieœæ, eby mia³ czym promieniowaæ. 2 Musi mieæ wolê wpajania w inne narody wypielêgnowanych u siebie idea³ów ycia prywatnego, politycznego i pañstwowego. 3 Musi posiadaæ si³ê do realizacji swej misji. Nie trzeba uwa aæ ambicji narodu do pe³nienia misji obronnej i agresywnej za z³¹. Nie trzeba idei misji na zewn¹trz uwa aæ za fikcjê. Wszak Ojciec œw. Pius XI w Encyklice tak wiele maj¹cej do zarzucenia obecnym kierownikom narodu niemieckiego nie zawaha³ siê wyraÿnie stwierdziæ istnienia wielkiej misji od Opatrznoœci dla tego narodu w stosunku do chrzeœcijañskiego Zachodu. Nadejdzie wówczas dzieñ mówi Papie w którym... wzniesie siê ku niebu Te Deum radoœci, e równie b³¹dz¹cy dziœ cz³onkowie narodu niemieckiego weszli na drogê powrotu do religii, e naród niemiecki pe³en wiary oczyszczonej cierpieniem znowu zgina swe kolana przed Jezusem Chrystusem, Królem czasu i wiecznoœci, i e gotów jest spe³niæ zadanie w³o one nañ przez Najwy szego w walce z burzycielami chrzeœcijañskiego Zachodu... (Por. Enc. cyt). Tote b¹dÿmy na tyle wielcy, eby uwierzyæ, e Polska wskrzeszona zosta³a rêk¹ Opatrznoœci do spe³nienia swojej w³asnej misji cywilizacyjnej wynikaj¹cej z jej po³o enia geograficznego. Tak wielkie zadanie obrony w³asnej przed naporem s¹siednich totalizmów i podboju kulturalnego powierzonych nam przez Opatrznoœæ narodów wówczas tylko spe³nimy, gdy naród nasz 265

266 zostanie porwany do heroicznych wysi³ków, gdy zostanie wezwany do najwiêkszych ofiar i wyrzeczeñ w imiê tych celów nadludzkich. Nemo dat quod non habet 16 (Œw. Tomasz). Nikt nie da z tego, czego nie posiada. Musimy tedy naprzód dokonaæ wielkich rzeczy u siebie. Gruntownej przebudowy gospodarczej, spo- ³eczno-wychowawczej. Stworzenia nowej kultury. Do tego trzeba ca³kowitego przeobra enia jednostki. Tego mo e dokonaæ tylko wielki pr¹d, który ogarnie ca³ego cz³owieka i ca³ego przeobrazi. Pr¹d ten musi byæ zdolny rozpaliæ w narodzie potê n¹, twórcz¹ pasjê, która napina wolê zbiorow¹ do najwy szych granic, która wyzwala z podœwiadomoœci narodowej nies³ychane si³y i, pchaj¹c naród do wielkich dokonañ, kosztem wielkich wyrzeczeñ, daje jednostkom dog³êbne prze ycia, wzbogacaj¹c ich osobowoœæ. Ale z jednym warunkiem. Pr¹d ten, obejmuj¹cy ca³ego cz³owieka (totum hominem), wymagaj¹c od niego wielkich wysi³ków kosztem wielkich ofiar obecnego pokolenia dla dobra pokoleñ nadchodz¹cych, jeœli ma do tego mieæ prawo, musi to czyniæ w ramach œwiatopogl¹du, który równie w swoim zakresie obejmuje ca³ego cz³owieka. Polityczno-wychowawczy pr¹d totalny ¹da od cz³onka narodu, eby od pierwszego przebudzenia rano a do utraty œwiadomoœci podczas nowego spoczynku nosi³ w swej duszy œwiadomoœæ, e jest cz³onkiem wielkiego narodu, a wolê mia³ napiêt¹ w gotowoœci s³u enia mu. RELIGIJNY PR D TOTALNY, jakim jest katolicyzm, ¹da te od cz³owieka eby od rana do wieczora s³u y³ Bogu. Nawet w chwilach prywatnych, nawet podczas rozrywki i wypoczynku. Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwa³ê Bogu czynicie (œw. Pawe³ I Kor. 10,31). Takie ¹danie ze strony totalnej religii chrzeœcijañskiej bynajmniej nie krêpuje wolnoœci cz³owieka, któr¹ obdarzy³ go Stwórca. Nie zabija ono jego inicjatywy osobistej. Tak samo nie jest bynajmniej sprzeczne z personalistycznym ujêciem sprawy, jeœli totalizm ¹da od cz³owieka najwy szych ofiar i wyrzeczenia siê swego ma- ³ego ja na korzyœæ dobra publicznego (Por. Encyklika cytowana), gdy pr¹d ten oprze siê na prawdziwym, totalnym œwiatopogl¹- 16 Nemo dat quod non habet (³ac.) nie da, kto nie ma. 266

267 dzie katolickim, daj¹c cz³owiekowi przez to moralne oparcie o czynnik wieczny i boski, oparcie o wiarê podnosz¹c¹ i krzepi¹c¹ w Boga wynagradzaj¹cego za wszystko dobre, a karz¹cego za wszystko z³e (tam e). Takie wzajemne przenikanie siê i uzupe³nianie obu totalizmów: polityczno-wychowawczego i religijno-wychowawczego jest zupe³nie mo liwe i wydaæ mo e nieocenione skutki pozytywne. W czym le y tajemnica? Kiedy totalizm niszczy osobowoœæ, a kiedy j¹ wzbogaca? Nieograniczenie ycia prywatnego ³amie wolnoœæ cz³owieka i umniejsza jego godnoœæ cz³owieczeñstwa. Przestêpca, nieprzekonany o swej winie, zamkniêty si³¹ prawa w wiêzieniu, wychodzi z niego po kilku latach umniejszony w swym cz³owieczeñstwie. Natomiast pustelnik zamykaj¹cy siê dobrowolnie z nakazu rozumnej woli na ca³e ycie w czterech œcianach bogaci sw¹ osobowoœæ z dnia na dzieñ i zostawiaj¹c coraz mniej w swej duszy miejsca dla swego ludzkiego ma³ego ja, daje coraz wiêcej miejsca na ogarniaj¹c¹ go wszechmi³oœæ Boga i bliÿnich. Zakonnik sk³adaj¹c w zakonie apostolskim œluby, w³¹cza siê dozgonnie do pewnego spo³eczeñstwa totalnego. Zakonnik od rana do nocy yje i pracuje z pos³uszeñstwa. Najdrobniejszy szczegó³ jego ycia, pracy, rozrywki jest pod wszystko obejmuj¹cym rozkazem prze³o onego. Kto oœmiela siê twierdziæ, e zakony zabijaj¹ indywidualnoœæ Kto, znaj¹c wielk¹ rolê cywilizacyjn¹ zakonów w historii narodów chrzeœcijañskich, zaprzeczy temu, e zakony wydaj¹ jedne z najbogatszych indywidualnoœci?! Mo e ktoœ powiedzieæ, e zakonnik jest czêœci¹ spo³ecznoœci o charakterze religijnym i nadprzyrodzonym, e poddaje siê prze- ³o onemu, bo regu³a ka e mu widzieæ w nim bezpoœredniego zastêpcê Boga. Zatem Bóg mu rozkazuje przez prze³o onego i Bogu oddaje ca³kowicie sw¹ wolê. Zatem s³u y Prawdzie nieomylnej i to pozwala mu na zajêcie postawy dobrowolnej rezygnacji z w³asnego ja na rzecz Dobra Najwy szego. Te warunki sprawiaj¹, e nie tylko nie zmniejsza swej indywidualnoœci, ale przeciwnie, bogaci j¹ z ka dym dniem, gdy : Servire Deo, regnare est S³u yæ Bogu to królowaæ (Msza³ Rzymski). Natomiast ORGANIZA- CJA KIERUJ CA POLITYK NARODU w pañstwie totalnym, choæby najbardziej po katolicku pojêta, nie mo e rozkazywaæ 267

268 w imiê prawdy, bo sk³ada siê z ludzi omylnych i jako ca³oœæ te jest omylna, mimo e kieruje ni¹ duch narodu. I dlatego nie ma tytu³u do tak ca³kowitego, absorbuj¹cego ca³ego cz³owieka (totum hominem) ujmowania jego ycia w ³o ysko wszystko ogarniaj¹cego pr¹du. Trudnoœci tej nie ma racji wysuwaæ. Nie ró ni siê bowiem ona gatunkowo od trudnoœci, któr¹ mo na postawiæ ka dej w³adzy pañstwowej czy wojskowej. Zarzut przeto taki mia³by si³ê wtedy tylko, gdyby korektywa b³êdów (obserwowanych przez naród w szerszej skali czasowej) rz¹dów w ka dym ustroju totalnym by³a trudniejsza ni w ustroju liberalnym. Ale tego trzeba by dopiero dowieœæ. A zatem kwestia omylnoœci organizacji odpowiadaj¹cej za politykê narodu bynajmniej nie odbierze jej zasadniczego prawa do stawiania najdalej id¹cych ¹dañ od obywatela. Im bardziej niejasne s¹ stosunki w pañstwie na wewn¹trz i na zewn¹trz pañstwa, im wiêksze trudnoœci, im g³êbsze potrzebne reformy, tym wiêkszego oddania siê ma prawo ¹daæ od obywatela naród za poœrednictwem swego narzêdzia, tj. pañstwa. Omylna w³adza narodu o ustroju totalnym, je eli tylko dochowuje wiernoœci prawu naturalnemu, prawdom bezwzglêdnym przyrodzonym i nadprzyrodzonym rozkazuje zawsze w imiê prawdy. Je eli tylko pañstwo totalne rozkazuje w imiê ocalenia i utrzymania jednoœci powsta³ej z dobrego z³o enia wieloœci (genialne, wed³ug Ojca Œw., okreœlenie przez œw. Tomasza dobrego ustroju), to rozkazuje w imiê prawdy. Wtedy ma pe³ny tytu³ do ¹dania od obywatela najwy szych ofiar i wyrzeczenia siê swego ma³ego ja na korzyœæ dobra publicznego. (Encyklika Mit Brennender Sorge). I tu wrócimy znowu do porównania z totaln¹ spo³ecznoœci¹ zakonn¹. Nawet i tu, gdzie wola i ca³a indywidualnoœæ zakonnika znajduje siê w rêkach zwierzchnictwa rozkazuj¹cego w imiê bezwzglêdnie prawdziwego porz¹dku nadprzyrodzonego mog¹ siê zdarzyæ wypadki umniejszania jego osobowoœci. Wszystko zale y od postawy wewnêtrznej adepta do ycia zakonnego, a nie od totalnoœci ustroju zakonnego. Jeœli poddanie siê elaznej regule jest zatem [skutkiem] zupe³nej, ale dobrowolnej, bohaterskiej, wewnêtrznej ofiary z³o onej w imiê najwy szego Dobra, tj. Boga, to ycie w zakonie wzbogaca jego osobowoœæ, wznosi j¹ na niebo- 268

269 siê ne szczyty heroizmu godnego tylko Boga. Wtedy w ca³ej pe³ni realizuje siê idea personalizmu w totalnej spo³ecznoœci zakonnej! Jeœli natomiast kandydat wst¹pi³ do zakonu, nie zdaj¹c sobie nawet sprawy, e czyni to z obawy przed yciem i jego brutalnymi uderzeniami, albo np. z samego tylko uczucia jakiejœ zawiedzionej mi³oœci (jak siê to czasem zdarza) s³owem, gdyby poddanie siê twardej regule zakonnej by³o wynikiem negatywnej postawy wobec otaczaj¹cej rzeczywistoœci, a codzienne pos³uszeñstwo wobec zwierzchnika wynika³o z obawy stawienia mu oporu, to wkrótce bylibyœmy œwiadkami stopniowego zaniku poczucia wolnoœci osobistej nieszczêsnego zakonnika i ycie jego zamieni³oby siê w pasmo cierpieñ niewolnika, jêcz¹cego pod jarzmem zabijaj¹cego przymusu i terroru duchowego. Analogicznie w yciu wielkich, narodowych spo³ecznoœci totalnych. Terror, przymus zewnêtrzny, zabicie wolnoœci, umniejszenie osobowoœci bêdzie istnia³o zawsze w takich pañstwach totalnych, gdzie istnieje monopartia i rozkazuje w imiê zasad politycznych niedostatecznie zwi¹zanych z transcendentalnym porz¹dkiem prawd bezwzglêdnych albo, co gorzej, zwi¹zanych z fa³szywym mitem religijnym oraz (co jest konsekwencj¹ pierwszego), gdy ustrój totalny zosta³ wprowadzony bardziej przy pomocy œrodków taktyczno-technicznych ni na skutek uzyskanej uprzednio ze strony œwiadomych elementów w narodzie dobrowolnej wewnêtrznej zgody na z³o enie najwiêkszych ofiar z przerostów wolnoœci na rzecz dog³êbnych przekszta³ceñ uzdrawiaj¹cych, dla dobra wielkiej wspólnoty, na rzecz przysz³ej wielkoœci wewnêtrznej i potêgi zewnêtrznej narodu. ID CZASY TOTALIZMU. Nie jest bezpiecznie wahad³u dziejowemu stawiaæ czo³o. Nale y nim raczej umiejêtnie pokierowaæ. Wiele znaków zapowiada, e w Polsce jutrzejszej bêdziemy mieli totalizm. Nie pomog¹ zdaje siê biadania i podpisy sk³adane pod protestami pokolenia odchodz¹cego. Nie mo na pomin¹æ faktu pisze katolicki dwutygodnik m³odych Pax e pokolenie przedwojenne wychowa³o siê w okresie liberalizmu, e obci¹ aj¹ je ci¹gle te dawne na³ogi myœlowe. Zreszt¹ widziane jest wyraÿnie zmêczenie yciem. Ludzie ci nie potrafi¹ ju wykrzesaæ z siebie wiary, gor¹cego entuzjazmu. Dlatego s¹dzimy, e totalizm reali- 269

270 zowany ju dziœ musia³by siê staæ karykatur¹, przerodzi³by siê po prostu w system kagañca (nr 9-10, z artyku³u Felicjana Mirzyñskiego Konsolidacja ). Troska o odczucia pokolenia zmêczonego yciem, odchodz¹cego, powstrzymuje autora od wypowiedzenia siê za przyœpieszeniem tego, co ma nadejœæ. Autor robi wra enie, jakby uwa a³, e Polska winna zaczekaæ, a wszyscy ze starszego pokolenia zu yj¹ siê zupe³nie i w pewnym momencie opuszcz¹ ten œwiat, a wtedy bez obawy zrobienia im przykroœci bêdzie mog³o m³ode pokolenie wprowadziæ ustrój totalny. Sam bowiem wie dobrze, e Polskie pokolenie powojenne jest w olbrzymiej wiêkszoœci usposobione nacjonalistycznie. Jest ono bez w¹tpienia dojrza³e do ustroju monopartyjnego. Ustrój taki jest dla pokolenia id¹cego czymœ prawie zupe³nie oczywistym. Tylko NARÓD ZJEDNOCZONY WIELK IDE, zorganizowany w mocne kadry i poddany œwiadomemu kierownictwu potrafi znaleÿæ w sobie doœæ si³, aby nie tylko zachowaæ ca³oœæ i niepodleg³oœæ pañstwa, ale te podj¹æ realizacjê naszej wielkiej misji dziejowej w Europie. Polska przysz³a, Polska jutra musi byæ monolitem politycznym (Tam e). S³owa te znajduj¹ ywy oddÿwiêk naprawdê w duszach olbrzymiej wiêkszoœci m³odych. Tylko wielu z nich nie uœwiadamia sobie, e to, czego pragn¹, to totalizm. Wielu zaœ z pokolenia nacjonalistycznego nie œmie siê do tego g³oœno przyznaæ. Powstrzymuje ich szacunek dla przedstawicieli pokolenia przedwojennego, obci¹ onego ci¹gle tymi dawnymi na³ogami myœlowymi. Pokolenie to, mimo e œwiadome jest olbrzymich trudnoœci wewnêtrznych, jakie naród ma do prze³amania i wielkich zadañ na zewn¹trz, w tych czasach na miarê nie krawca, ale Fidiasza, zajmuj¹c siê czy to yciem politycznym, czy prac¹ moralno-spo³eczn¹ za g³ówny swój obowi¹zek w takiej chwili uwa a obronê praw cz³owieka wolnego. Na tym negatywnym momencie zdaje siê skupiaæ ca³¹ sw¹ uwagê w pracach nad przysz³ym ustrojem. Du ¹ rolê w obawach starszego pokolenia gra niezdolnoœæ do oddzielenia wizji przysz³ego ustroju totalnego od rzeczywistoœci mechanicznego etatyzmu, w którego biurokratycznych kleszczach ono samo w tej chwili jêczy (Por. np. artyku³ wstêpny Czasu 17 z dn. 13.XI, pt. Staczamy siê ku totalizmowi ). 270

271 Pokolenie to, kreœl¹c zarysy przysz³ego ustroju niesprzecznego z prawem naturalnym, abstrahuje ca³kowicie od atmosfery psychicznej, w jakiej on by³by realizowany. Nie umie siê zdobyæ na koncepcje w istocie swej gatunkowo ró ne od tych, które realizuj¹ ustroje totalne, a tylko potrafi zalecaæ umiarkowanie. Nieudolnie zachêcaj¹c do entuzjazmu, raczej proponuj¹c entuzjazm, zaraz przestrzega, eby tylko nie za du o, bo wpadniemy w totalizm. Mimo to, m³ode pokolenie czuje w sobie, choæ jeszcze niezupe³nie uœwiadomione, pragnienie heroicznego oddania siê na s³u - bê Ojczyzny, które zamieni siê wkrótce w tward¹ wolê do realizacji, choæby wielkim kosztem wielkich zadañ narodu, wolê wydobycia z niego takich ukrytych wartoœci, jakich aden jeszcze okres naszych dziejów wydobyæ nie zdo³a³. Stary, prymitywny patriotyzm ¹da³ od obywatela najwy szych ofiar, ca³kowitego wyrzeczenia ale tylko w czasie wojny. Totalizm ¹da tego samego od cz³onka narodu na co dzieñ. Patriotyzm uderza³ w surmy, gdy chodzi³o o niszczenie wroga zewnêtrznego, o wyparcie najeÿdÿcy z granic kraju. Surmy totalizmu graj¹ nieustannie. Totalizm ka e narodowi nieustannie przypalaæ swe przerosty wolnoœci i wrzody egoizmu, rutyny, szablonu w rz¹dzeniu; pobudzaj¹c do ci¹g³ej czujnoœci wewnêtrznej i niestygn¹cej sprê ystoœci, wykszta³ca w nim twórczy stosunek do siebie samego, ci¹g³e nastawienie na wydobywanie z siebie niewyczerpanych i niewyzyskanych dot¹d wartoœci. Bojowaniem jest ywot cz³owieka mówi Pismo Œw. (Hiob). BOJOWANIEM JEST YCIE NARODU mówi katolicki totalizm. Polska jest narodem wielkim. Polska jest narodem najg³êbiej i najszczerzej katolickim, jest tak e Polonia semper fidelis 18. Polska ma najwczeœniejsz¹ i najbardziej wykoñczon¹ teoriê narodu, boœmy nigdy nie bronili swej Ojczyzny przy pomocy kondotierów, boœmy te przez sto przesz³o lat uczyli siê ró nicy miêdzy pañstwem rz¹dz¹cym a narodem rz¹dz¹cym. Tote realizacja pierwszego integralnie i organicznie katolickiego ustroju totalnego zdaje siê byæ zadaniem Polski wobec siebie na jutro. 17 Czas dziennik ukazuj¹cy siê w latach , wydawany do 1934 roku w Krakowie, a od 1935 roku w Warszawie. Pismo by³o organem prasowym krakowskich konserwatystów ( stañczyków ). 18 Polonia semper fidelis (³ac.) Polska zawsze wierna. 271

272 Wypromieniowywanie katolickiej kultury totalnej na inne narody i wziêcie ich w sw¹ opiekê jest istotn¹ misj¹ dziejow¹ Polski na zewn¹trz. Ruch polityczny m³odego pokolenia polskiego zdolny jest wprowadziæ w Polsce totalizm obejmuj¹cy ca³ego cz³owieka, ale od jego strony ziemskiej, w myœl g³êbokiego i piêknego rozró - nienia ks. dr. Sawickiego totum hominem sed non totaliter, wspó³pracuj¹c z Koœcio³em i przyjmuj¹c dzia³anie jego nadziemskiego totalizmu religijnego, lecz apolitycznego: Totum hominem sed non totaliter. Sformu³owana niegdyœ przez Ruch Wszechpolski zasada narodu rz¹dz¹cego wirtualnie zawiera w sobie totalizm, tak jak o³¹dÿ zawiera w sobie potê ny d¹b. Totalizm jest ostatnim wyrazem polskiego przede wszystkim nacjonalizmu. I dlatego dziœ m³ode pokolenie polskie sadzi w Polsce dêby. Oczywiœcie samo wydanie ustawy nie wystarczy. Ustawa musi byæ stosowana i to stosowana bezwzglêdnie. Nie jest to takie ³atwe, jak siê zdaje. Wielu ludzi tr¹ci masoneri¹, lecz dowieœæ im udzia³u w sekcie nie sposób. Mo e s¹ dobrze zakonspirowani, a mo e naprawdê tylko masonizuj¹, bêd¹c pod umys³owym wp³ywem wolnomularstwa? Przysiêgê z³o ¹, ale pamiêtaæ nale y, e cz³onek sekty obowi¹zany jest do krzywoprzysiêstwa, jeœli szczeroœæ grozi dekonspiracj¹. A mo e to byæ têgi fachowiec, sk¹din¹d po yteczny dla kraju, co wówczas robiæ? OdpowiedŸ jest tylko jedna: trudno. Ludzie podejrzani powa - nie o wolnomularskoœæ musz¹ byæ odsuniêci od aparatu pañstwowego. Przysiêga przysiêg¹, ale musz¹ przejœæ dobrych kilka lat politycznej kwarantanny. Gdy podejrzenia zel ej¹, mo na ich u ywaæ jako specjalistów pracuj¹cych pod nadzorem politycznym. Po³o enie Polski, kraju katolickiego, miêdzy dwoma taranami pogañstwa, kraju opanowanego przez ydów gospodarczo, a zagro onego politycznie i kulturalnie, jest zbyt ciê kie, aby mo na siê by³o cofaæ w obawie pope³nienia b³êdu. Omy³ki byæ mog¹, owszem. Omy³ki zdarzaj¹ siê w czasie wojny przy karaniu szpiegów, ale adne pañstwo wojuj¹ce nie mo e w obawie omy³ki z³agodziæ kar za szpiegostwo. Masoneria polska zaczyna przeczuwaæ swój los. St¹d jej go- 272

273 r¹czkowa ruchliwoœæ, st¹d powstawanie wci¹ nowych pism, st¹d próby frontów demokratycznych, gromkie wezwania do walki z faszyzmem. Deszcz pada na œwi¹tyniê 19! Niech pada! Niech lunie nawa³nic¹ kary, niech zaœwieci blaskiem piorunu, hukiem gromu! Niech rozœwietli czarne mroki konspiracji i spopieli templum Salomona 20, bluÿni¹ce Bogu i Polsce! 19 Deszcz pada na œwi¹tyniê has³o u ywane przez cz³onków masonerii na oznaczenie sytuacji, gdy sprawy wolnomularskie mog¹ byæ nara one na niedyskrecjê ze strony profanów, czyli wszystkich osób nienale ¹cych do lo y. 20 Œwi¹tynia Salomona masoñski symbol oznaczaj¹cy d¹ enie do zjednoczenia ludzkoœci, tak e symbol doskona³oœci, do której s¹ zobowi¹zani d¹- yæ cz³onkowie wolnomularstwa. 273

274 Moss 21, Totalizm, Alma Mater, nr 1, stycznia 1938 r., s. 5. Od pewnego czasu opiniê polsk¹ zajmuje dyskusja na temat totalizmu. Wyniki dyskusji s¹ doœæ jednolite. Okazuje siê, e na ogó³ spo³eczeñstwo ma wiêksze zaufanie do krajowych pomys³ów ni do importowanego totalizmu. Wyj¹tek stanowi¹ nieliczne grupki, grasuj¹ce na peryferiach nacjonalizmu polskiego, którym raj totalistyczny uœmiecha siê jako ostatnie wyjœcie z k³opotliwej sytuacji. Jako bezwzglêdni przeciwnicy totalizmu, chcemy tu zwróciæ uwagê na pewne cechy tego systemu, zupe³nie obcego duchowi polskiemu. A wiêc ka dy ustrój totalny charakteryzuje siê miêdzy innymi przez: 1) posiadanie Führera, 2) przymus organizacyjny, 3) g³êbok¹ ingerencjê pañstwa w ycie prywatne obywatela. Rozpatrzmy pokrótce wymienione punkty. 1) Führer jest fetyszem systemu totalnego. Bez niego system jest nie do pomyœlenia. Oczywiœcie kto nie uwielbia fetysza, ten jest wyklêty. W przeciwieñstwie do tej czasami groteskowej sytuacji, Ruch Narodowo-Radykalny stawia zasadê niegloryfikowania ludzi za ich ycia. O sile ruchu stanowi nie pchana w górê kuk³a, lecz zwyciêska idea i liczne zastêpy karnych jej wyznawców. 2) W pañstwie totalnym, ktokolwiek chce braæ udzia³ w yciu Narodu, musi nale eæ do partii, która sprawuje rz¹dy. Ludzie poza monoparti¹ s¹ obywatelami drugiej kategorii. Jest to oczywiste niewolnictwo w nowej formie. 21 Moss w³aœæ. Witold Mossakowski przewodnicz¹cy Narodowego Zwi¹zku Polskiej M³odzie y Radykalnej na Uniwersytecie Warszawskim. 274

275 Nowoczesne pojêcia hierarchii narodowej wykluczaj¹ takie traktowanie cz³onków Narodu. 3) Pañstwo, które jest wszystkim w ustroju totalnym, nie mo e pozwoliæ na to, aby obywatel kiedykolwiek o nim zapomnia³. Wobec tego wchodzi w ycie prywatne cz³owieka, uczy go, jak ma siê ubieraæ, co jeœæ, kiedy spaæ, a kiedy modliæ do Führera itd. W prawdziwym pañstwie totalnym nawet myœli obywatela s¹ przedmiotem troski powo³anych do tego urzêdników. W tych warunkach cz³owiek staje siê marionetk¹ lub idiot¹. Przy indywidualizmie Polaków taki stan rzeczy jest tym bardziej absurdalny, ycie prywatne mo e byæ tylko wtedy regulowane przez pañstwo, jeœli zachodzi tego konieczna potrzeba ze wzglêdu na dobro Narodu. 275

276 Innocenty M. Bocheñski 22, List do redakcji Prosto z Mostu, Prosto z Mostu 23, nr 8, 6 luty 1938, s. 1. Szanowny Panie Redaktorze! Rzym, Angelicanum w styczniu 1938 r. Muszê niestety zwróciæ siê do Sz. Pana z proœb¹ o wybaczenie mi nies³ownoœci: d³u szego artyku³u w sprawie totalizmu i liberalizmu nie mogê dostarczyæ, przynajmniej obecnie. Rzecz jest wprawdzie naszkicowana, ale ju po ukoñczeniu jej nasunê³y siê obawy, czy takie proste teologiczne ujêcie tej sprawy nie wywo³a nieporozumieñ i nie da powodu do komentarzy najbardziej sprzecznych z intencjami moimi i z nauk¹ teologii katolickiej, wci¹gaj¹c mnie 22 Józef Franciszek Emanuel Innocenty Maria Bocheñski OP ( ); logik, historyk logiki i filozof, sowietolog, dominikanin (imiê zakonne Innocenty). Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Studiowa³ we Lwowie a nastêpnie w Poznaniu. W czasie studiów wybitny dzia³acz Organizacji M³odzie y Monarchistycznej, w roku 1926 jej prezes. Cz³onek korporacji akademickiej Corona. Podczas przewrotu majowego opowiedzia³ siê po stronie legalnego rz¹du. W tym samym roku wst¹pi³ do seminarium duchownego w Poznaniu (œwiêcenia kap³añskie otrzyma³ 6 lat póÿniej), a w roku nastêpnym wst¹pi³ do nowicjatu Zakonu Kaznodziejskiego œw. Dominika. W latach studiowa³ filozofiê na uniwersytecie we Fryburgu. Nastêpnie odby³ studia teologiczne w Rzymie, które ukoñczy³ z tytu³em doktora. Od 1934 uczy³ logiki na Collegium Angelicum w Rzymie. Uczestniczy³ w kampanii w³oskiej i w bitwie o Monte Cassino (1944). Dwukrotnie (w 1932 i 1934) bra³ udzia³ w Miêdzynarodowych Kongresach Tomistycznych. W 1938 habilitowa³ siê na Uniwersytecie Jagielloñskim. W czasie II wojny œwiatowej by³ kapelanem Wojska Polskiego w 80. Pu³ku Piechoty. Od 1945 profesor filozofii wspó³czesnej na uniwersytecie we Fryburgu, gdzie w latach by³ rektorem. 23 Prosto z Mostu tygodnik publicystyczno-kulturalny ukazuj¹cy siê w latach redagowany i wydawany przez Stanis³awa Piaseckiego; pismo by³o uwa ane za najwiêksz¹ konkurencjê dla lewicowych Wiadomoœci Literackich. 276

277 w d³ug¹ polemikê, na któr¹ nie mam ani czasu, ani ochoty. Mo na by wprawdzie rzecz przerobiæ, znaleÿæ inne, bardziej dla polskiej publicznoœci zrozumia³e sformu³owania. Niestety, obecnie mnie na to nie staæ w ci¹gu roku akademickiego. Nie chcia³bym jednak pomin¹æ sposobnoœci do naszkicowania mojego zasadniczego stanowiska w tej sprawie, wiêc choæby w zarysie przedstawiê je tutaj. O co chodzi w³aœciwie? Prosto z Mostu, energicznie poparte przez Pro Christo, postawi³o tezê, e choæ totalizm nie-katolicki jest potêpienia godny, totalizm katolicki wydaje siê systemem mo liwym do przyjêcia dla wierz¹cych, a nawet po ¹danym. Natomiast niektórzy inni publicyœci katoliccy bardzo stanowczo sprzeciwiali siê tej tezie, dowodz¹c, e katolik adnego totalizmu uznawaæ nie mo e. Co wiêcej, niektórzy z nich poddali doœæ ostrej krytyce katolicki pogl¹d na te sprawy, wypowiadaj¹c siê za liberalizmem; inaczej przynajmniej nazwaæ nie umiem przeczenia dopuszczalnoœci przymusu w sprawie œwiatopogl¹dów, nie tylko co by³oby s³uszne pod wzglêdem pozytywnym ( nie wolno nikogo si³¹ nawracaæ ), ale tak e pod wzglêdem negatywnym ( nie wolno nikomu si³¹ przeszkadzaæ w szerzeniu jakiegokolwiek œwiatopogl¹du ). Otó sprawa dla teologa nie jest trudna, pod warunkiem, by dok³adnie powiedzieæ, co siê przez totalizm rozumie. Oczywiœcie, e jeœli ktoœ totalizmem nazywa system, w którym pañstwu wolno wszystko, gdzie pañstwo tworzy etykê, reguluje wszystkie dziedziny ycia, nie wy³¹czaj¹c religii, gdzie wkracza do zakresu œciœle rodzinnego i osobistego, temu ze stanowiska katolickiego totalizmu uznawaæ nie wolno, a tym bardziej nie wolno mu mówiæ o totalizmie katolickim, bo ten zwrot bêdzie wspó³oznacza³ te cechy spo³eczne. Nie wydaje mi siê jednak, by totalizm na ³amach pañskiego znakomitego pisma mia³ ten sens. O ile rozumiem, chodzi³o tu o teoriê, wed³ug której pañstwo ma prawo w porozumieniu z Koœcio³em i nie naruszaj¹c niczym jego praw, a tak e z zastrze- eniem tego, co nale ne jednostce i rodzinie regulowaæ wszystkie dziedziny ycia spo³ecznego. Chodzi³o Panu o ustrój, w którym pañstwo nie jest biernym widzem walki œwiatopogl¹dów, ale samo œwiatopogl¹d katolicki wyznaje i stara siê wszystkim zgodnie z etyk¹ œrodkami ten œwiatopogl¹d popieraæ. 277

278 Otó jeœli tak jest, muszê stwierdziæ dwie rzeczy: najpierw, e s³owo totalizm zosta³o tutaj doœæ nieszczêœliwie u yte; trzeba by mówiæ o totalizmie umiarkowanym albo ograniczonym, a to jest oczywiœcie nonsens. Dla unikniêcia nieporozumieñ proponowa³bym Panu usuniêcie tego s³owa z Jego terminologii. Po co upieraæ siê przy s³owach? Nie o nie chodzi, ale o treœæ. Po wtóre, jeœli Pan przez totalizm rozumie to, co powy ej okreœli³em, muszê stwierdziæ, e teologicznie jest Pan najzupe³niej w porz¹dku. Nie tylko pisarze stawiaj¹cy Panu zarzut heterodoksji myl¹ siê, ale i sami zwolennicy neoliberalizmu, ci, którzy przecz¹ dopuszczalnoœci pañstwa bez zastrze eñ i wy³¹cznie katolickiego oraz potrzebie jego pomocy dla Koœcio³a, s³owem wielu z tych, którzy Pana atakuj¹, nara a siê na bardzo powa ne zarzuty o nieprawomyœlnoœæ. S¹dzê np., e wystarczy³oby mi przekazaæ pewne niedawno w Polsce og³oszone artyku³y o tej sprawie Oficjum 24, a bardzo prêdko okaza³by siê po ¹dany, albo zgo³a niepo ¹dany skutek. Nie interesuje mnie polityczna strona zagadnienia, mianowicie, jaki ustrój jest w danej chwili w danym pañstwie najlepszy itp. Na tym nie znam siê zupe³nie. Dyskusja toczy siê jednak oko³o zasad, wiêc w moim zakresie; a zasady s¹ takie, jak powiedzia³em. G³osi³ je Koœció³ co najmniej od czasów œw. Augustyna do Piusa IX, g³osi jeszcze dzisiaj. Twierdziæ, e nauka ca³ej tradycji Koœcio³a jest pod tym wzglêdem wielkim b³êdem, e jego praktyka by³a jedn¹ kolosaln¹ pomy³k¹, katolikowi nie wolno. I jeœli dzisiaj Koœció³ potêpia totalizm, to nie znaczy wcale, by mia³ uznawaæ neoliberalizm a przykre doœwiadczenia katolików francuskich, o których Pan niedawno s³usznie wspomina³ w Prosto z Mostu, powinny byæ dla nas pod tym wzglêdem przestrog¹. Wreszcie jeszcze jedno. Teologizuj¹cy neolibera³owie wielce zajmuj¹ siê obecnie spraw¹ dopuszczalnoœci wojny i rewolucji; zajmuj¹ siê na ogó³ Ÿle, bez dostatecznej znajomoœci Ÿróde³, literatury i stanu zagadnienia w literaturze wspó³czesnej. Nie mogê wchodziæ tutaj w szczegó³y zwracam wiêc tylko raz jeszcze uwa- 24 Oficjum w³aœæ. Kongregacja Kardynalska Œwiêtej Rzymskiej i Powszechnej Inkwizycji, instytucja inkwizycji powo³ana w 1542 przez papie a Paw³a III. W 1965 roku papie Pawe³ VI dokona³ przekszta³cenia Kongregacji Œwiêtego Oficjum w Kongregacjê Nauki Wiary. 278

279 gê na Francjê i na liczne ostatnio orêdzia biskupów ca³ego niemal œwiata w sprawie hiszpañskiej. A jeœli nasi neolibera³owie posuwaj¹ siê czasem a do podawania w w¹tpliwoœæ, czy Polska mia³a prawo broniæ chrzeœcijañstwa przeciw Tatarom, Turkom i bolszewikom, jeœli uprawiaj¹ dzisiaj jeszcze defetyzm i rozbrajaj¹ nasz naród moralnie, to... wolê nic nie mówiæ na ten temat, przekonany, e chodzi tylko o brzydki lapsus calami 25, którego wstydz¹ siê obecnie i jako katolicy, i jako Polacy. W ka dym razie, gdyby choæ trochê znali teologiê, wstydziæ siê powinni. Ca³y neoliberalizm teologiczny w Polsce wydaje siê skutkiem zbytniego ulegania pewnym kierunkom myœli francuskiej. Wiem z doœwiadczenia, e wielu liberalizuj¹cych katolików nie rozumie zupe³nie spraw ca³kiem dla nas oczywistych, idei obrony chrzeœcijañstwa itp. Broniæ siê musimy, rzecz jasna, przed zalewem hitleryzmu; ale baczyæ te trzeba, byœmy nie popadli w zale noœæ ideow¹ od obcej nam pod wieloma wzglêdami myœli liberalnej francuskiej. Chcia³bym wiêc przestrzec naszych polskich neolibera³ów przed losem, który spotka³ ich kolegów Francuzów. G³ówny organ tej grupy zosta³ zawieszony, zdaje siê z polecenia Stolicy Apostolskiej. Teraz inne jej pismo narazi³o siê na bardzo ostry artyku³ O. Mariana Cordovani, O.P. Magistra Œwiêtego Pa³acu Apostolskiego, tj. teologa papieskiego i jednej z najwybitniejszych osobistoœci w rzymskiej kurii. O. Cordovani og³osi³ na pierwszej stronie Osservatore Romano 26 bardzo surowy artyku³ na ten temat i podpisa³ pe³nym tytu³em urzêdowym. My, którzy mieszkamy w Rzymie, wiemy, co to znaczy: pó³oficjalne potêpienie. A chodzi o sprawy bardzo blisko stoj¹ce tutaj omawianych o potêpieniu przesz³oœci Koœcio³a i has³a liberalne. O. Cordovani u ywa zwrotu neoliberalizm. To brzmi groÿnie: Roma locuta 27, trzeba jak najprêdzej wycofaæ siê ze zbyt radykalnych stanowisk, aby i nas w Polsce coœ podobnego nie spotka³o. Wiem z przykrego doœwiadczenia, e Francuzi ca³kowicie inaczej reaguj¹ na te same wartoœci co my. Tak np. wspania³a mowa naszego Ks. prymasa przy wrêczeniu bu³awy marsza³kowskiej Ry- 25 Lapsus calami (³ac.) pomy³ka w pisaniu, b³¹d literowy. 26 L Osservatore Romano watykañska gazeta ukazuj¹ca od 1861 roku. 27 Roma locuta causa finita (³ac.) Rzym przemówi³, sprawa zakoñczona. 279

280 dzowi-œmig³emu, mowa wyra aj¹ca lepiej ni jakakolwiek inna to, co wszyscy Polacy czuj¹, przyjêta zosta³a przez moich znajomych ksiê y francuskich z zupe³nym niezrozumieniem i nawet oburzeniem. Mo na to wyt³umaczyæ sytuacj¹ polityczno-religijn¹ we Francji, gdzie katolicy s¹ w mniejszoœci, potê nym wp³ywom Wielkiej Rewolucji, zawsze jeszcze ywym w tym kraju. U nas w Polsce te okolicznoœci nie zachodz¹. Jesteœmy narodem w przyt³aczaj¹cej wiêkszoœci katolickim wp³ywom rewolucji nie ulegliœmy, Bogu dziêki, w tym stopniu co Francuzi, a nasza historia jest ustawiczn¹ walk¹ o Kulturê i Wiarê. Jeœli przyjmiemy od nich neoliberalizm, to ze wzglêdu na znany kompleks ni szoœci. Trzeba siê z tego otrz¹sn¹æ. Bo jeœli pójdziemy za katolikami francuskimi (i to nie wszystkimi, ale ich liberalnym skrzyd³em), musimy nie tylko naraziæ siê na potêpienie ze strony Koœcio³a, lecz tak e zaprzeæ siê naszej w³asnej wielkiej tradycji, tego, co w naszej kulturze narodowej najbardziej istotne. Nie s¹dzê, by ktokolwiek z nas chcia³ iœæ a do potêpienia Chocimia, Cecory, Wiednia, Warszawy i tylu innych naszych czasów bojowych, ca³ego krwawego dorobku przesz³oœci. Niech wolno mi bêdzie zakoñczyæ te uwagi owym niezmiernie trafnym powiedzeniem Ks. Prymasa Hlonda 28 : Polska posiada doœæ w³asnych bogactw duchowych, aby nie potrzebowa³a naœladowania innych. Pan, Panie Redaktorze, o ile rozumiem, by³ zawsze obroñc¹ takiej w³aœnie, polskiej ideologii; jeœli chodzi o sprawê tutaj poruszan¹ i o ile dobrze Pañsk¹ myœl interpretujê, mogê mu tylko gratulowaæ, gdy chodzi o zasady. Wszystkie tezy teologiczne tu wyg³oszone uwa am za pewne w znaczeniu naukowym, oczywiœcie z podporz¹dkowaniem siê ewentualnym orzeczeniom Koœcio³a. Na ¹danie gotów jestem s³u yæ dowodami. Racz przyj¹æ, Panie Redaktorze, zapewnienia mojego prawdziwego szacunku i yczenia, by jego akcja obrony polskiej kultury rozwija³a siê jak najpomyœlniej. 28 August Hlond ( ) prymas Polski, kardyna³. Arcybiskup metropolita gnieÿnieñski i poznañski w latach , z kolei w latach arcybiskup gnieÿnieñski i warszawski. 280

281 W³odzimierz Sznarbachowski, Pañstwo totalne. Problem w³adzy, Prze³om. Narodowo-Radykalny Miesiêcznik Programowy 29, nr 3, czerwiec 1938 r., s Uporz¹dkowanie w³adzy Czy ta, niezale na od celów spo³eczeñstwa, w³adza jednostek zmieniaj¹cych ustroje polityczne i gospodarcze, dla swego interesu dyktuj¹cych stopê yciow¹ milionom, urabiaj¹cych œwiatopogl¹dy: moralnoœæ milionów nie sta³a siê najstraszliwsz¹ dyktatur¹ i tyrani¹, zabiciem wolnoœci, wprowadzeniem anarchii gospodarczej, moralnej i duchowej? Ta nieograniczona, nieodpowiedzialna, samozwañcza w³adza kapitalistów, zwi¹zków zawodowych pisarzy, naukowców i nauczycieli, korzystaj¹cych z upowszechnienia wolnoœci, wyzwoli³a wprawdzie twórczoœæ, inicjatywê i energiê, ale niepodporz¹dkowana adnym normom zewnêtrznym i adnym prawdom bezwzglêdnym sta- ³a siê Ÿród³em nieszczêœcia tych najliczniejszych, którzy nie maj¹ kapita³u, wiedzy, si³y i roztropnoœci ale którzy musz¹ i chc¹ yæ. Uzasadnieniem w³adzy jest dobro, które przynosi ona spo³eczeñstwu i jednostkom, porz¹dkuj¹c wspólne cele, do których d¹ ¹ ludzie, przez skierowanie dzia³alnoœci jednostek na po yteczne tory dla rozwoju ich osobowoœci lub dla podzia- ³u pracy. I dlatego mog¹ istnieæ ró ne ustroje podzia³u w³adzy, ale ona sama zawsze winna byæ podporz¹dkowana celom bezwzglêdnym cz³owieka i organizacji spo³eczeñstwa, inaczej wolnoœæ i w³adza podziel¹ spo³eczeñstwo na tyranów i niewolników i musz¹ zostaæ odjête. 29 Prze³om pismo programowe Ruchu Narodowo-Radykalnego maj¹ce zast¹piæ Ruch M³odych. By³o redagowane przez Wojciecha Kwasieborskiego. Pierwszy numer ukaza³ siê w kwietniu 1938 roku. ¹cznie ukaza³o siê piêæ numerów pisma (z tym, e ostatni z wrzeœnia-paÿdziernika 1938 r. by³ sygnowany podwójn¹ numeracj¹). 281

282 Wykonanie w³adzy publicznej mo e pochodziæ tylko od spo- ³eczeñstwa zorganizowanego, a to poniewa w³adza jest stosunkiem spo³ecznym, poniewa jest skutkiem istnienia spo³eczeñstwa i skutkiem misji, jak¹ ono ma do spe³nienia wobec swych cz³onków, poniewa realizacja tej misji wymaga wzajemnego podporz¹dkowania siê ludzi. Pierwsz¹ naturaln¹ spo³ecznoœci¹ jest rodzina i w³adza w niej nale a³a dawniej do pater familias 30, który w œredniowieczu sta³ siê dziedzicem, mistrzem cechowym itp. dzisiaj do rodziców. Drug¹ naturaln¹ spo³ecznoœci¹ jest dziœ zorganizowany przez pañstwo naród, a wykonywanie w³adzy nale y w nim w ustrojach tradycyjnych do rz¹du i biurokracji, w ustroju totalnym tak e i do powszechnej organizacji narodu. Istnieje wreszcie w³adza samorz¹dów i zwi¹zków, delegowana lub uznana przez pañstwo. To s¹ w³adze publiczne w porz¹dku celów doczesnych. W porz¹dku nadprzyrodzonym istnieje w³adza spo³ecznoœci cia³a mistycznego Chrystusa Koœcio³a. Wszystko, co jest Ÿród³em w³adzy, jednostka winna piastowaæ jako mandatariusz spo³eczeñstwa, gdy z natury jednostki jako jednostki nie wynika, by jej przys³ugiwa³a w³adza nad innymi. A to dlatego, e cel ostateczny ycia ka dego zbawienie jest osobisty, niezale ny od innych ludzi, osi¹galny w ka dych warunkach. Spo³eczny charakter ycia doczesnego i natury ludzkiej ma tylko s³u yæ rozwojowi jednostki. Ze wzglêdu na cel ostateczny, jednostka jest pierwsza ni spo³eczeñstwo, ze wzglêdu na spo- ³eczne d¹ enie do celu, spo³eczeñstwo jest pierwsze od jednostki. Jasnym jest wiêc, e wszelka dzia³alnoœæ spo³eczna jednostki, daj¹ca jej w³adzê nad innymi, winna byæ podporz¹dkowana spo³eczeñstwu w zakresie celu ostatecznego i zasad wspó³ ycia, i e wszelkie spo³eczeñstwo d¹ y do wskazania dróg do dobra swoim cz³onkom. Wszelka w³adza, któr¹ posiada jednostka nad jednostk¹, powinna pochodziæ od Koœcio³a, pañstwa, rodziny, jedynych spo³ecznoœci ujmuj¹cych ca³oœæ ycia i celów w system prawd i nakazów. Wszelkie powstanie nowych oœrodków w³adzy wymaga okreœlenia ich stosunku do celów ostatecznych, np. za³o enie nowego zakonu, dzia³alnoœæ stronnictwa czy zwi¹zku zawodowe- 30 Tj. ojca rodziny. 282

283 go, ubezw³asnowolnienia dziecka. Inaczej stwarza przemoc jednostki zyskuj¹cej w³adzê faktyczn¹, niepodporz¹dkowanej celom ostatecznym, wystarczy wspomnieæ, e w spo³eczeñstwach pogañskich w³adza kap³añska ³¹czy³a siê z w³adz¹ pañstwa i rodziny. Granic¹ miêdzy w³adz¹ rodziny i pañstwa jest to, czy dana czynnoœæ jednostki oddzia³ywa na spo³eczeñstwo i na jego cz³onków, czy te skutki jej pozostaj¹ tylko w rodzinie. Na tej np. podstawie pañstwo wspó³dzia³a w wychowaniu dzieci i m³odzie y. Celem zaœ ingerencji Koœcio³a jest okreœlenie ustosunkowania siê pañstwa i rodziny do celu ostatecznego jednostki, i do warunków zapewniaj¹cych swobodne d¹ enie do tego celu. Jak ka da w³adza jest sprawowana w imieniu spo³eczeñstwa i jego celów, tak i ka da wolnoœæ jest wobec kogoœ. W stosunku do pañstwa wolnym jest ka dy czyn, nieoddzia³ywuj¹cy na wolnoœæ innych, a wiêc dokonany w ramach w³adzy rodzinnej, koœcielnej lub osobistej odpowiedzialnoœci twórcy i ka dego kszta³tuj¹cego sw¹ osobowoœæ. Przejawem w³adzy publicznej jest ka dy czyn wi¹ ¹cy innych, a wiêc wspó³czeœnie udzia³ w procesie gospodarczym, w przekazywaniu kultury i wychowywaniu, w dzia³alnoœci politycznej. Wszystkie te czyny ulec powinny podporz¹dkowaniu w³adzy pañstwa, w przeciwnym wypadku jednostka uzurpuje w³adzê nad innymi, nad ich rozwojem wewnêtrznym, kulturalnym i dobrobytem dla siebie. Tylko pañstwo narodowe jest zdolne powi¹zaæ ca- ³oœæ ycia spo³ecznego w system, gdy w nim odbywa siê pe³ne ycie ludzi na najwy szym stopniu uspo³ecznienia. Tylko pañstwo, tworz¹ce system wspó³ ycia oparty o prawdy bezwzglêdne, e Bóg jest najwy szym celem cz³owieka, e drog¹ do Boga praca dla narodu i e w pracy dla narodu szczêœcie i rozwój cz³owieka jest zdolne zapewniæ szczêœcie swym cz³onkom. Gdzie jest wiêc granica w³adzy pañstwowej? Odpowiadamy: S¹ czynnoœci, które jak np. opieka nad dzieæmi, ycie ma³ eñskie, ze swej istoty zamykaj¹ siê w rodzinie i zmianie przez pañstwo podlegaæ nie mog¹ (chyba gdy zachodzi mo liwoœæ nadu yæ ze strony jednostki, st¹d np. ustawodawstwo maj¹tkowe ma³ eñskie, prawo odjêcia opieki z³ym rodzicom). S¹ czynnoœci, które tylko ubocznie wi¹ ¹ siê z rodzin¹, ale w pewnych okresach historycznych stanowi³y treœæ ycia rodzin- 283

284 nego. Np. pierwotna gospodarka rolna czy myœliwska. I wtenczas w³adza ojca czy starszego z rodu, oparta o tradycjê, obyczaj i religiê, zapewnia³a sprawne i sprawiedliwe dzia³anie. A poniewa czynnoœci gospodarcze rodziny nie wkracza³y w ycie innych ludzi i innych rodzin, nie istnia³a mo noœæ, by jeden zyska³ w³adzê nad drugim. Inaczej dzieje siê dzisiaj, kiedy proces gospodarczy, ycie kulturalne, wychowanie, zawieraj¹ siê dopiero w ramach narodu. I dlatego w³adza upowszechniona jednostek winna pochodziæ od pañstwa, byæ przez nie okreœlana. Wszelka w³adza publiczna, aby nie sta³a siê nadu yciem, winna byæ sprowadzona do swego Ÿród³a, do pañstwa i do swego celu najwy szego tworzenia warunków umo liwiaj¹cych cz³onkom narodu d¹ enie do Boga i pe³niê osobistego rozwoju. Fakt, e wspó³czeœnie ka dy pe³noletni cz³onek narodu jest sui iuris 31, nie oznacza, e ka demu przys³uguje taka sama w³adza, jaka przys³ugiwa³a niegdyœ ojcu rodu, jedynej spo³ecznoœci, w której obraca³o siê ycie jednostek. To, co podlega³o wy³¹cznie normie moralnej, dziœ wymaga tak e i normy pañstwa. B³¹d liberalizmu Reasumuj¹c: nowe czasy przynios³y nowe Ÿród³a w³adzy publicznej kapita³, pracê, twórczoœæ, nauczanie. W³adza ta przynosi obecnie wiele z³a moralnego i materialnego. Ale nie wynika st¹d, e proces gospodarczy trzeba znowu zamkn¹æ w rodzinie, twórczoœæ skrêpowaæ, sprowadziæ do przekazywania tradycji i doœwiadczenia. Natomiast dobro spo³eczne wymaga, by te nowe Ÿród³a w³adzy uporz¹dkowaæ wed³ug hierarchii celów, a wykonywanie upowszechnionej w³adzy podporz¹dkowaæ pañstwu. Dokona tego Powszechna Organizacja Narodu, w której ka dy bêdzie mia³ mo noœæ i obowi¹zek zharmonizowania swej dzia³alnoœci z ogólnym systemem zasad ycia narodu. Tak wiêc, chc¹c poznaæ zasadê oddzia³ywania na siebie ludzi, doszliœmy do ustalenia, e wszystko, co jednostka przekazuje jednostce, przekazuje jako mandatariusz spo³eczeñstwa, jego religii, kultury i cywilizacji. Gdy jednostka rozwija sw¹ osobowoœæ, wten- 31 Sui iuris (³ac.) maj¹cy pe³ne prawo dzia³ania. 284

285 czas jest niezale na (chocia sama natura i wychowanie uzale niaj¹ j¹ od innych), ale gdy sw¹ dzia³alnoœci¹ wkracza w ycie innych, wtenczas jej w³adza jest narzêdziem spo³eczeñstwa, Koœcio³a, rodziny. A ca³a jej dzia³alnoœæ winna odbywaæ siê ze œwiadomoœci¹ jej misji spo³ecznej i byæ podporz¹dkowana celom wspó³ ycia. Ka da wiêc dzia³alnoœæ ludzka wchodz¹ca w ycie innych winna czerpaæ sw¹ wartoœæ z misji Koœcio³a, narodu i pañstwa lub rodziny. Nie idzie nieraz o formalne podporz¹dkowanie ale o moralne poczucie odpowiedzialnoœci za dokonane czyny i g³oszone pogl¹dy. Poniewa miêdzy yciem narodowym i yciem rodzinnym zachodzi stosunek wzajemnego przenikania, nale y przyj¹æ zasadê, e to, co wysz³o spod w³adzy rodziny, winno znaleÿæ siê we w³adzy pañstwa, pod groÿb¹ powstawania tyranii gospodarczej lub moralnej jednostek. Historycznie dominuje raz pañstwo, raz rodzina. W epokach i narodach, gdzie utrwali³a siê kultura statyczna, tradycjonalizm, gdzie rozwój jednostki polega na osi¹gniêciu przez ka dego utrwalonej pozycji, gdzie niemal e wszystkie czyny jednostki s¹ ujête przez obyczaj, np. w ustrojach pierwotnych, w krajach rolniczych, w Chinach itd. tam w³adza nale y do ojców rodzin, do starców i doœwiadczonych, do tych wszystkich, którzy s¹ najdoskonalszymi wyobrazicielami tradycji, doœwiadczenia, obyczaju. Niezale - ne, dynamiczne pierwiastki ycia spo³ecznego wojna, polityka, nale ¹ do pañstwa. I chocia wówczas w³adza pañstwa mo e byæ olbrzymia wobec ycia i wolnoœci jednostki, jednak jest adn¹ wobec obyczaju i kultury. Wszelka innowacja burz¹ca ustalone stosunki jest zbrodni¹, wywo³uj¹c¹ co najmniej bierny opór spo- ³eczeñstwa (reformy Piotra Wielkiego). Rodzina i Koœció³, obyczaj i opinia stoj¹ na stra y, by nikt ze starców i ojców nie nadu y³ swego autorytetu na zgubne nowoœci. I wtenczas dystans miêdzy jednostk¹ a jej pañstwem i narodem jest olbrzymi. Ale w epokach, kiedy idea³em cz³owieka jest cz³owiek twórczy, kiedy rozwój jest pojmowany nie jako najwierniejsze zespolenie siê jednostki z tradycj¹, ale jako tworzenie, przeobra enie, zmiana, kiedy ka dy swym yciem wp³ywa na dobrobyt i œwiatopogl¹d innych, kiedy sam ustrój przez swoje instytucje, np. kredyt, prasê, upowszechnion¹ oœwiatê, te zmiany u³atwia wten- 285

286 czas przedstawiciele tradycji przestaj¹ reprezentowaæ spo³eczeñstwo. Tradycja przyzwyczajona do ustalonych czynów, a zapominaj¹ca o trwa³ych normach, staje bezradna wobec nowoœci, nie mo e uj¹æ ich w celow¹ ca³oœæ, wykryæ zwi¹zki i potrzeby, nadawaæ normy. W³adzê w spo³eczeñstwie zdobywaj¹ silni, twórczy i pe³ni energii. W³adza rodziny nie mo e opanowaæ rodz¹cych siê problemów gospodarczych, kulturalnych i wychowawczych, przestaje byæ autorytetem dla nowatorów, którzy zdobywaj¹ w³adzê gospodarcz¹ i duchowe przywództwo w narodzie. Ale poniewa niewielu z nich obejmie ca³oœæ ycia przez pryzmat pierwszych prawd, wielu d¹ y do w³asnego interesu, wielu nie uœwiadamia sobie swej odpowiedzialnoœci, wielu jest fa³szywymi prorokami w³adza ich staje siê tyrani¹, o ile nie ulegnie uporz¹dkowaniu przez moralnoœæ i nie podporz¹dkuje siê pañstwu, które przez sw¹ organizacjê i wysuwanie najlepszych na czo³o winno byæ wyrazem dynamizmu narodowego, a jednoczeœnie opieraæ siê na prawie natury. W takiej epoce dziœ yjemy. [ ] Liberalizm s³usznie zrozumia³, e dzisiejsze czasy s¹ czasami, w których ka dy pe³noletni jest sui iuris, czyli e dzia³a z woli w³asnej, a nie pana czy ojca, i e dzia³aniem swoim kszta³tuje ycie narodu. Nie zrozumia³ natomiast liberalizm, e podobnie jak udzia³ obywatela we w³adzy politycznej jest normowany przez konstytucjê i prawo publiczne, tak samo i jego dzia³alnoœæ gospodarcza, kulturalna, wychowawcza, winny byæ podporz¹dkowane celom spo³ecznym i pañstwu. Gdy pozostawienie jednostce nieograniczonej, nieuporz¹dkowanej i nieodpowiedzialnej w³adzy w tych dziedzinach, prowadzi do likwidacji wolnoœci gospodarczej, kulturalnej i wychowania, a z nimi i politycznej na rzecz tyranii niektórych i anarchii powszechnej. Nierównoœæ ludzi w ich wartoœciach osobistych i mo liwoœciach oddzia³ywania spo³ecznego daje im naturaln¹ w³adzê nad innymi. Ta w³adza nie jest czymœ z³ym sama w sobie, przeciwnie, jest wyrazem twórczoœci jednostek. By jednak spe³ni³a swój cel, tj. by s³u y³a dobru spo³ecznemu, narodowi, wymaga uporz¹dkowania wed³ug jej przydatnoœci do s³u enia celom spo³ecznym i celowi ostatecznemu cz³owieka. Czym e s¹ przewroty pañstwowe XX wieku, jak nie oddaniem pañstwu w³adzy gospodarczej, 286

287 dzier onej przez kapitalistów i uprzywilejowanych, w³adzy duchowej i wychowawczej, nale ¹cych do klasy inteligencji? Nie zrozumia³ liberalizm, a za nim pañstwa totalitarne (ale nie totalne), e wszelka w³adza i wszelkie spo³eczeñstwo s¹ œrodkami do urzeczywistnienia celu ostatecznego, w narodach pogañskich pojêtego zgodnie z prawem natury, w narodach chrzeœcijañskich zgodnie z Objawieniem. e nie cz³owiek wybiera sobie cel, ale Bóg go przeznaczy³ do wiecznoœci, a spo³eczeñstwo dostarcza œrodków i dróg. Nieuznanie prawdy obiektywnej przez pañstwo jest najwiêkszym b³êdem liberalizmu. G³ówn¹ zbrodni¹, za któr¹ œwiat teraz pokutuje pisa³ w roku 1918 kardyna³ Mercier 32 jest oficjalna apostazja pañstw. Jakie mo na uk³adaæ wartoœci i cele w sposób trwa³y, gdy cel najwiêkszy Bóg jest usuniêty z ycia publicznego? Nowe czasy, które upowszechni³y twórczoœæ i nada³y jej charakter spo³ecznej donios³oœci, upowszechni³y z ni¹ wolnoœæ i w³adzê. Istota pañstwa totalnego 1. Stwierdziliœmy, e prawo natury wymaga, aby wszelka w³adza cz³owieka nad cz³owiekiem pochodzi³a od w³aœciwej spo³ecznoœci: rodziny, pañstwa lub Koœcio³a, i aby s³u y³a urzeczywistnianiu celów spo³eczeñstwa i dobra bliÿnich. Spostrzegliœmy dalej, e wspó³czesne czasy znaj¹ w³adzê publiczn¹ (gospodarcz¹, kulturaln¹, wychowawcz¹), która ani s³u ¹c dobru spo³ecznemu, ani podporz¹dkowuj¹c siê celowi ostatecznemu cz³owieka, znajduje siê w nieograniczonej i nieodpowiedzialnej mocy jednostek, które dziêki niej staj¹ siê tyranami w gospodarce, kulturze i wychowaniu oraz szerz¹ powszechn¹ anarchiê. Skoro zaœ wszelka w³adza w porz¹dku tych celów doczesnych, które uk³adaj¹ ycie narodu, winna nale eæ do pañstwa wtenczas staje siê jasnym, 32 Desiré-Felicien-François-Joseph Mercier ( ); belgijski arcybiskup katolicki Mechelen, kardyna³. W latach rektor seminarium im. Leona XIII w Mechelen. Redaktor naczelny pisma teologicznego Revue Néoscolastique. Od 1906 roku abp Mechelen. Rok póÿniej wszed³ w sk³ad kolegium kardynalskiego. W czasie I wojny œwiatowej, gdy Belgiê okupowa- ³y wojska niemieckie, nieformalnie kierowa³ ruchem oporu. Prowadzi³ rozmowy ekumeniczne z anglikanami w Mechelen. 287

288 e wstêpnym postulatem naprawy wspó³ ycia jest podporz¹dkowanie pañstwu i uporz¹dkowanie przez nie, wed³ug hierarchii celów, tych wszystkich stosunków spo³ecznych i tej twórczoœci, która sta³a siê Ÿród³em w³adzy jednostek. Jest to zasada rzeczywistego skupienia najwy szej w³adzy w pañstwie, pierwsza zasada pañstwa totalnego, to znaczy koncentruj¹cego w sobie wszystkie oœrodki w³adzy doczesnej, jak¹ dzisiejsze ycie polityczne, kulturalne i gospodarcze daje cz³owiekowi nad cz³owiekiem, chocia - by tylko przez sam fakt jego udzia³u w yciu narodu. 2. Stwierdziliœmy nastêpnie, e czasy nowo ytne upowszechni³y w³adzê. Ka dy obywatel tylko przez udzia³ w g³osowaniu powszechnym, ale (i to przede wszystkim) czy to przez swój udzia³ w procesie gospodarczym, czy to przez sw¹ twórczoœæ i przez sw¹ dzia³alnoœæ wychowawcz¹ oddzia³uje w sposób wi¹ ¹cy na ycie innych i ca³ego narodu: posiada w³adzê nad innymi. Ogólne uporz¹dkowanie tej w³adzy i nadanie jej planowoœci nale y, wed³ug pierwszej zasady pañstwa totalnego, do pañstwa, które piastuje w³adzê najwy sz¹. Ale upowszechnione wykonywanie w³adzy winno dalej nale eæ do ka dego. Podobnie Koœció³ tylko podaje prawa moralne, ale ka dy wykonuje je wspólnie, stosownie do swych uzdolnieñ i okolicznoœci ycia. Ten twórczy udzia³ ka - dego w yciu narodu, to najwy sza zdobycz czasów nowych, ducha aryjskiego i myœli chrzeœcijañskiej. Byleby tylko ka dy mia³ poczucie odpowiedzialnoœci za w³adzê i towarzysz¹c¹ jej wolnoœæ, byleby uœwiadamia³ sobie ich zwi¹zek z celami ostatecznymi. Jest to zasada upowszechnionego wykonywania w³adzy albo zasada ustroju totalnego, to znaczy daj¹cego wszystkim cz³onkom narodu rzeczywisty udzia³ w rz¹dzeniu pañstwem. Jest ona nowoœci¹ historyczn¹, gdy ju Grecja i Rzym by³y w pewnym sensie pañstwami totalnymi, poniewa pe³nia w³adzy publicznej nale a³a u nich do pañstwa, ale adne pañstwo nie zna³o ustroju totalnego, gdy wykonywanie w³adzy nie nale a³o nigdy do ogó³u obywateli. Po prostu dlatego, e ycie publiczne nie by³o tak zró nicowane, a ludzie tak uzale nieni od siebie, jak obecnie. Wprowadzona w ycie zasada upowszechnionego wykonywania w³adzy powo³a do twórczoœci i udostêpni pe³niê ycia narodowego wszystkim cz³onkom narodu, a jednoczeœnie zaprowadzi sprawiedliwoœæ spo³eczn¹ przez podporz¹dkowanie dzia³alnoœci ludzkiej praw- 288

289 dom bezwzglêdnym, zrealizuje mi³oœæ bliÿniego przez wymaganie kierowania siê ni¹ w ka dym naszym czynie o donios³oœci publicznej. Doœwiadczenie nas uczy, e niejednakowym wartoœciom umys³owym, moralnym i organizacyjnym ludzi powinien odpowiadaæ stopieñ ich udzia³u w oddzia³ywaniu na ycie narodu. Jest to zasada organicznej hierarchii narodu, która w po³¹czeniu z zasad¹ upowszechnionego wykonywania w³adzy znaleÿæ mo e pe³ne urzeczywistnienie tylko przez powo³anie do ycia Organizacji Politycznej Narodu. Udzia³ ka dego cz³onka narodu we w³adzy i towarzysz¹cej jej wolnoœci powinien odpowiadaæ jego wartoœciom osobistym i rozszerzaæ siê z ich rozwojem, oraz zapewniaæ ka demu dostêp i udzia³ w OPN. W ten sposób ka dy obywatel, yj¹c swym yciem zawodowym czy twórczym, bêdzie mia³ œwiadomoœæ swego oddzia³ywania na innych, poczucie pañstwowej odpowiedzialnoœci za swe czyny. W ten sposób wolnoœæ przestanie byæ jak dziœ frazesem czy wolnoœci¹ g³osu w wyborach ale zape³ni siê konkretn¹ treœci¹, która bêdzie wyrazem w³adzy ka dego, odpowiadaj¹cej jego twórczoœci i jej znaczeniu w yciu narodu. 4. Te trzy zasady: zasada rzeczywistego skupienia w pañstwie w³adzy nad wszystkim, co w porz¹dku celów doczesnych ma donios³oœæ dla ycia narodu, zasada upowszechnionego wykonywania w³adzy i zasada organicznej hierarchii narodu, urzeczywistnione przez Organizacjê Polityczn¹ Narodu wyra aj¹ tylko stronê formaln¹ pañstwa totalnego. Pañstwo totalne, podobnie jak ka - de pañstwo i ka da organizacja, jest wyrazem dynamiki ycia ludzkiego, ma na celu porz¹dkowaæ, wywo³ywaæ i planowaæ dzia³ania jednostek. Najg³êbszym motorem naszych dzia³añ jest to, co przyjêliœmy za cel najwy szy naszego ycia. Podstaw¹, na której organizuje siê wspó³ ycie, jest osi¹gniêcie celu w³aœciwego danej spo- ³ecznoœci, podporz¹dkowanego celowi najwy szemu. I dlatego zagadnienie treœci pañstwa, zagadnienie, ku jakiemu celowi pañstwo prowadzi i wychowuje swych obywateli, na jakiej podstawie oparte jest organizowanie wspó³ ycia i kultura narodu, to naczelne problemy filozofii pañstwa. Tylko pañstwa uformowane na œwiatopogl¹dzie obejmuj¹cym ca³oœæ natury cz³owieka, która wyra a siê w pe³ni przez jej harmonijny udzia³ w Koœciele, w narodzie i w rodzinie oraz przez rozwój w³asnej osobowoœci tylko te 289

290 pañstwa s¹ prawdziwie totalne, gdy zarówno obejmuj¹ w³adczo ca³oœæ stosunków wzajemnego oddzia³ywania w narodzie, zarówno powo³uj¹ ogó³ jego cz³onków do rzeczywistego udzia³u we wspó³ yciu, jak i ujmuj¹ filozoficznie ca³oœæ natury cz³owieka i sens jego ycia, i uznaj¹ wszystkie drogi do rozwoju jednostki w porz¹dku przyrodzonym i nadprzyrodzonym. Pañstwo nie jest tylko pojêciem czy osob¹ prawn¹, ale przede wszystkim jest naturaln¹ form¹ wspó³ ycia ludzi tworz¹cych naród, a cel ycia jest rzecz¹ zbyt istotn¹, aby pomijaæ go w rozwa aniach o pañstwie i w polityce. *** 5. Nowoczesne ycie pañstwowe sta³o siê przez upowszechnienie w³adzy nie czymœ mechanicznym, dokonuj¹cym siê w dalekiej stolicy i w urzêdach, ale wesz³o w ycie ka dego jako istotna jego czêœæ. Nowoczesny idea³ wychowawczy zd¹ a do urobienia z cz³owieka œwiadomego twórcy swej osobowoœci, uczestnika ca³ego piêkna ycia, a nie do wychowania uczciwego realizatora tradycji, którego jedyna aktywnoœæ yciowa wyra a siê niemal wy- ³¹cznie w prze yciach moralnych. Idea³ bur uazji, tak dominuj¹cy w pañstwach protestanckich i od XVIII w. w ca³ej Europie, pos³uguj¹cy siê etyk¹ chrzeœcijañsk¹, przemienia siê w naszych oczach na nowy idea³. Ten idea³ to upowszechnienie humanistycznego idea³u twórcy pojêtego jako droga do chrzeœcijañskiego idea³u œwiêtego. To oddanie siê Apolla w radosn¹ s³u bê Chrystusa, w wizji Wyspiañskiego wychowawcy nowej Polski. Nowoczesna synteza œwiadomego cz³onka narodu, twórcy i œwiêtego domaga siê nowych form wychowawczych obok misji nauczycielskiej Koœcio³a i zadañ rodziny. I dlatego pi¹t¹ zasad¹ pañstwa totalnego jest zasada powszechnego wychowania w Organizacji Wychowawczej Narodu warunek udzia³u w publicznym yciu narodu. (Oœwiata powszechna to dziœ zbyt ma³o). Jest ona nie tylko istotn¹ cech¹ pañstwa totalnego, ale i nowoœci¹ historyczn¹. Te piêæ zasad konieczne dla zrozumienia koncepcji pañstwa totalnego, które chce staæ siê now¹ w historii form¹ Pañstwa Bo ego, obok wizji œw. Augustyna i Dantego. Kto w dyskusji o pañstwie totalnym nie przyjmuje za jego cechy tych piêciu zasad, nie mówi o pañstwie totalnym, ale o tworze w³asnej fantazji. Warto zaznaczyæ, e s³owo katolickie, poprzedzaj¹ce okreœlenie pañstwo totalne, jest 290

291 pleonazmem 33, gdy pañstwo totalne mo e byæ tylko oparte o filozofiê chrzeœcijañsk¹. Inne pañstwa o niektórych cechach formalnych upodobniaj¹cych je do totalnych nazwaliœmy ju dawniej totalitarnymi jako takie, które chc¹ sob¹ wype³niæ ca³kowicie (totaliter) naturê ludzk¹, ale przez to samo rezygnuj¹ z ujêcia ca- ³ej (totum) natury w swym systemie. Przymiotnik katolickie s³u- y wiêc w danym wypadku tylko usuniêciu nieporozumieñ, ale do samego pojêcia nic nowego nie wnosi, gdy jest w nim zawarte implicite 34. Uchwa³a 70 3 Synodu Polskiego Wœród uchwa³ Pierwszego Polskiego Synodu Plenarnego jedna z nich, a mianowicie 70 3, zajmuje siê w³adz¹ pañstwow¹, œciœlej jej nadu yciami. Oto brzmienie tej uchwa³y: Nale y przeciwstawiæ siê b³êdnym doktrynom politycznym, wed³ug których wszystkie dziedziny ycia winny byæ poddane w³adzy i kontroli pañstwa, tak i by mu podlega³y nawet sprawy sumienia, w³adza Koœcio³a Katolickiego oraz wszystkie bez wyj¹tku prawa tak jednostek, jak rodzin i spo³eczeñstwa. Przeprowadzaj¹c zestawienie pogl¹dów totalizmu na problem w³adzy z powy szym orzeczeniem synodalnym, ujmiemy je w formê odpowiedzi tym, którzy usi³uj¹ b³êdy totalitaryzmu hitlerowskiego, bolszewickiego i neopogañskiego, wyraÿnie tu potêpione, przypisywaæ totalizmowi. 1. Teoria pañstwa totalnego, reprezentowana przez Boles³awa Piaseckiego i publicystów Ruchu Narodowo-Radykalnego, nie d¹ y bynajmniej do tego, by wszystkie dziedziny ycia by³y podporz¹dkowane w³adzy i kontroli pañstwa. A to, poniewa le ¹ca u podstaw teorii pañstwa totalnego zasada Pañstwa Bo ego ujmuje naturê ludzk¹ opieraj¹c siê na nauce katolickiej i id¹c za ni¹ przeprowadza konsekwentnie rozró nienie nadprzyrodzonej misji Koœcio³a, naturalnych zadañ i praw rodziny, zadañ ycia w narodzie. I dlatego nie mog¹ podlegaæ pañstwu totalnemu ani spra- 33 Pleonasmos (gr.) nadmiar. B³¹d logiczno-jêzykowy, w którym jedna czêœæ wypowiedzi zawiera te same treœci, które wystêpuj¹ w drugiej czêœci. 34 Implicite (³ac.) w³¹czaj¹c, w³¹cznie, domyœlnie. 291

292 wy sumienia wrêcz przeciwnie, ono samo buduje sw¹ teoriê i chce organizowaæ ycie na zasadach moralnoœci nadrzêdnych w stosunku do siebie, ani w³adza Koœcio³a, z którym totalizm chce w porz¹dku celów doczesnych, ujêtych jako droga do Boga, wspó³pracowaæ, ani wszystkie bez wyj¹tku prawa rodziny, któr¹, opart¹ na prawach natury i Bo ych, uwa a za podstawê budowy wielkoœci narodu. 2. Równie nie pozbawia totalizm jednostki wszystkich bez wyj¹tku jej praw. Przede wszystkim, poniewa w imiê sprawiedliwoœci spo³ecznej i mi³oœci bliÿniego wystêpuje w obronie praw wyzyskiwanych i tumanionych. Poniewa d¹ y do upowszechnienia w³adzy przez udzia³ ka dego Polaka w Organizacji Politycznej Narodu i dlatego dostarcza nowych praw ka demu, i ka demu otwiera nowe mo liwoœci rozwoju swej osobowoœci, twórczego udzia³u w dorobku kulturalnym narodu. Totalizm odmawia jedynie jednostce prawa oddzia³ywania na ycie innych w imiê swego interesu osobistego, domagaj¹c siê od niej, by podporz¹dkowa³a go dobru innych i ogó³u, a wtenczas posiada pe³n¹ swobodê w ramach ustroju. Nie d¹ y totalizm wcale do tego, by policjant regulowa³ ycie ma³ onków, jak to sobie niektórzy wyobra aj¹, i nie nakazuje bynajmniej, co kto ma robiæ w gospodarstwie czy sztuce, stawia tylko przed oczy ka dego cele, do których d¹ y jego naród i drogê, jaka ku temu prowadzi. Stworzenie ogólnego planu i nowych przyzwyczajeñ nie jest pozbawieniem praw, jest tylko ich uporz¹dkowaniem w tym zakresie, gdzie jednostka swym yciem oddzia³ywa na innych, a co przy skomplikowaniu dzisiejszego ycia jest znaczne, a przy z³ej woli jeszcze wiêksze. 3. Nie pozbawia totalizm spo³eczeñstwa wszystkich bez wyj¹tku jego praw. Wprawdzie nie uznaje wyborów powszechnych jako formy udzia³u narodu w rz¹dach pañstwem, ale stwarza Organizacjê Polityczn¹ Narodu. Równie, je eli nie uznaje karteli, to nie znaczy, e nie uznaje prawa stowarzyszania siê. Jedynie dba o to, by stowarzyszenia by³y oparte o dobro ogó³u. 292

293 Moss, Hierarchia, Alma Mater, nr 14, 11 listopada 1938 r., s. 11. Jednym z podstawowych hase³ œwiatopogl¹du demoliberalnego jest, jak wiadomo, równoœæ ludzi w prawach i obowi¹zkach. ycie wykazuje ci¹gle i stale na ka dym kroku, e jest to rzecz nieziszczalna w praktyce. Nacjonalizm uwa a oprócz tego, e jest to rzecz niemoralna. Zakulisowe czynniki stoj¹ce od wieków za liberalizmem i demokracj¹, a wiêc masoneria i ydostwo, zdaj¹ sobie równie dobrze z tego sprawê. Mimo to, czyni¹ oni wszystko, aby utopijn¹ równoœæ wprowadziæ w czyn, wprowadzaj¹c w ten sposób spo³eczeñstwo aryjskie w ciasny, bez wyjœcia zau³ek demokracji. W tym celu uderzono przede wszystkim w odwieczne wiêzy i nakazy moralne, stanowi¹ce najwy szy czynnik hierarchizuj¹cy st¹d zamachy demokracji na religiê i Koœció³. Usi³owano porwaæ wiêzy krwi i pochodzenia, wiêzy narodowoœciowe. W tym celu rzucono has³o Proletariat nie ma ojczyzny oraz stworzono typ cz³owieka miêdzynarodowego. Chciano zniszczyæ wiêzy ojczystej mowy stworzono szereg miêdzynarodowych jêzyków. Aby zniszczyæ odrêbnoœci ekonomiczne narodów, rozbudowano wielki handel œwiatowy, niemaj¹cy granic ani hamulca w swym d¹ eniu do zysku itd. W ka dej dziedzinie ycia demokracja d¹ y do tego, aby usun¹æ wszelkie ró nice miêdzy ludÿmi, aby ustawiæ ich w jednej p³aszczyÿnie bez wzglêdu na ich wartoœæ moraln¹, religiê, rasê, narodowoœæ, obyczaje, pracê itd. jako równych sobie obywateli œwiatowego mocarstwa. Nacjonalizm przyj¹³ wrêcz przeciwne za³o enie. Wedle niego, istniej¹ poza cz³owiekiem nadrzêdne kryteria hierarchizuj¹ce, wobec których ka dy cz³onek Narodu musi zaj¹æ pewne stanowisko otrzymuj¹c w zamian odpowiednie miejsce w hierarchicznej drabinie spo³ecznej. W miejsce demokratycznej p³aszczyzny nacjonalizm stawia hierarchiczny pion. 293

294 Nie wszystkie ruchy nacjonalistyczne [wyznaczaj¹] wspólne i takie same czynniki nadrzêdne. Nowoczesny nacjonalizm polski, uosobiony w Ruchu Narodowo-Radykalnym, przyj¹³ za owe kryteria stosunek cz³owieka do etyki chrzeœcijañskiej oraz pracê dla Narodu. Tylko ten, kto postêpuje wed³ug nakazów etyki chrzeœcijañskiej oraz daje sw¹ pracê dla Narodu, tylko ten mo e zaj¹æ stanowisko w hierarchicznej drabinie spo³ecznej. Kto nie chce zaj¹æ miejsca w hierarchii, ten wyklucza siê poza nawiasem Narodu i nie mo e posiadaæ adnych praw. Im doskonalej cz³owiek wciela w ycie zasady chrzeœcijañskie oraz im wiêcej pracuje dla Narodu, tym wy ej staæ bêdzie w hierarchii. W myœl tych za³o eñ wszyscy cz³onkowie Narodu bêd¹ elementami hierarchicznej drabiny spo³ecznej wynikaj¹cej ze stopnia zwi¹zania losów ka dego Polaka z losami Narodu jako ca³oœci (Dekl. Ideowa ONR 14.IV.34. punkt 9). Miar¹ zwi¹zania z losami Narodu mo e byæ tylko i jedynie iloœæ pracy oraz wielkoœæ ofiar poniesionych dla jego dobra. U szczytu hierarchii staæ bêd¹ ci, którzy ponios¹ œwiadomie najwiêksze Apologetyka œwiata robotniczego wed³ug Falangi ofiary dla Narodu i najwiêksz¹ wyka ¹ siê prac¹. Przy kwalifikacji cz³owieka na dany szczebel hierarchiczny i ocenie jego pracy bêdzie brana pod uwagê zarówno intencja oraz stosunek wykonanej pracy do mo liwoœci pracuj¹cego, jak i wartoœæ materialna pracy. Istot¹ hierarchii bêd¹ prerogatywy i obowi¹zki zwi¹zane ze stopniem hierarchicznym, ktokolwiek staæ bêdzie wy ej, bêdzie posiada³ szersz¹ moc decydowania, lecz jednoczeœnie podlegaæ bêdzie surowszym przepisom i moralnemu przymusowi wydajniejszej pracy. Nie bêdzie adnych przeszkód dla postêpuj¹cego w hierarchii od najni szych do³ów do najwy szych szczytów. 294

295 Ustrój gospodarczy pañstwa 295

296 296

297 My nowy zbudujemy ³ad, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 1, 5 czerwca 1933 r., s. 1. Widzimy wszyscy, e obecny ustrój spo³eczny jest z³y. Z³y jest przede wszystkim dlatego, e opiera siê na panowaniu pieni¹dza. Dziœ cz³owieka ocenia siê nie wed³ug jego zalet osobistych, ale wed³ug iloœci posiadanych przez niego pieniêdzy. yd, Niemiec, Francuz obcoplemieniec i obcokrajowiec ma w Polsce wiêksze prawa ni rdzenny Polak robotnik, bo rozporz¹dza wielkimi sumami kapita³u, które zawsze na stó³ rzuciæ mo e. Ten stan rzeczy jest nieznoœny, wstrêtny, niemoralny. Ten ustrój pcha w nêdzê polskiego robotnika i pozbawia go chleba i dachu nad g³ow¹, odmawia mu prawa do pracy. Z tym stanem rzeczy trzeba walczyæ. Miêdzynarodowy kapitalizm oto wróg! Kto go ma zwalczyæ? Czy komunizm, który zast¹pi³ niewolê u yda kapitalisty niewol¹ u yda komisarza? Komunizm, który zabiera ludowi ostatni kês chleba, ostatki zbo a, t³uszczów, odzie y wywozi za granicê, aby je sprzedaæ za psi grosz kapitalistom? Czy zwalczy go socjalizm, zaprzedany po cichu kapitalizmowi za poœrednictwem masonerii, korz¹cy siê lêkliwie przed ka dym silniejszym rz¹dem, zdradzaj¹cy robotnika za posady ministerialne, za intratne dochody w przedsiêbiorstwach miejskich, za stanowiska w Kasach Chorych, które najmniej myœl¹ o robotniku. Czy widzieliœcie ostatni pochód 1 maja? Jak grzecznie maszerowali socjaliœci wszystkich odcieni, cichutko, niemal bez krzyków..., a policja uprzejmie wskazywa³a drogê: na lewo! na prawo! Tak wygl¹dali owi rewolucjoniœci. [...] Socjalizm zbankrutowa³, oœmieszy³ siê, skarla³. ydowskiej miêdzynarodówki kapitalistycznej nie zwalczy ydowska miêdzynarodówka socjalistyczna. Tylko œwiadomy wysi³ek narodu polskiego mo e zrzuciæ jarzmo wyzyskuj¹ce robotnika. A któ jest wiêkszoœci¹ narodu pol- 297

298 skiego? Jakie s¹ warstwy prawdziwie polskie tak liczne, e mog¹ nowy ³ad zbudowaæ? To s¹ ci, których jednako gnêbi dzisiejszy ustrój: polski robotnik, polski ch³op i polski inteligent. Ka dy z nich inaczej yje, ale wszystkich uciska panowanie pieni¹dza. Rozdzieleni i rozbici, a co gorsza sk³óceni przez ydów nic zdzia- ³aæ nie bêd¹ mogli, ale jeœli rusz¹ razem ramiê przy ramieniu, zorganizowani i karni zwyciê ¹. Taki ruch w Polsce jest ruchem pokolenia wychowanego ju w Niepodleg³ej Polsce, pokolenia, które nie maj¹c na sobie piêtna niewoli, a nie podlegaj¹c wp³ywom ydów, z którymi zerwa³o stosunki, jest pokoleniem najbardziej i najg³êbiej polskim, jakie yje w Polsce od lat stu kilkudziesiêciu. W duszy swojej, w starodawnych tradycjach polskich, które w nim tkwi¹, szuka ono planu, stosownie do którego ma byæ zbudowany nowy ³ad w Polsce. Ten ruch, który jest naszym ruchem, nie jest w Europie odosobniony. We wszystkich niemal krajach po wojnie m³odzi, którzy przebyli s³u bê wojskow¹, zorganizowali siê na zasadach narodowych i wytworzyli silny pr¹d, ywio³owo pr¹cy naprzód. W niektórych pañstwach, jak W³ochy i Niemcy, m³ode pokolenie dosz³o ju do w³adzy i wznosi zrêby budowy spo³ecznej na nowych zasadach. Ka dy z tych ruchów jest odrêbny, bo ka dy jest narodowy. I my nie chcemy naœladowaæ bezmyœlnie faszyzmu czy bolszewizmu, ale chcemy zbudowaæ nasz w³asny program zarówno polityczny, jak gospodarczy. My jedni mo emy rozwi¹zaæ drêcz¹ce zagadnienia z³ego ustroju, bo my tylko opieramy siê na prawdziwych zasadach. Ale nie wystarczy samo poczucie s³usznoœci, trzeba mieæ plan dzia³ania i trzeba nie tylko wiedzieæ, co chcemy, ale i jak chcemy. Pracy nad sformu³owaniem zasad programowych i walce o nowy ³ad poœwiêcamy ³amy naszego pisma. Wiemy, e praca nasza w dzisiejszym okresie nie bêdzie ³atwa. Wiemy jednak tak- e, e jest ona koniecznoœci¹, której nie mo na odk³adaæ. Lepsze jutro od nas samych zale y. Dlatego wierzymy, e zwyciêstwo bêdzie naszym udzia³em. Dlatego z wiar¹ powtarzamy s³owa przebrzmia³ej ju w ustach socjalistów pieœni: œwiat starców ju siê wali, my nowy zbudujemy ³ad. 298

299 W³odzimierz Dani³owicz, Narodowy ustrój gospodarczy i O ustroju narodowym w ogólnoœci, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 2, 20 czerwca 1933 r., s. 2. Narodowy ustrój gospodarczy z natury rzeczy stanowi tylko czêœæ ogólniejszego planu organizacji spo³ecznej, który mo emy nazwaæ ustrojem narodowym w ogólnoœci i który tworzy w swym ca³okszta³cie lub tworzyæ przynajmniej powinien jako cel polityczny legendê czy mit wspó³czesnego nacjonalizmu w jego d¹ enia do w³adzy w pañstwie i w dalszej pracy. Dlatego te, aby zrozumieæ, co to jest narodowy ustrój gospodarczy nale y wprzódy uœwiadomiæ sobie, co to jest w ogóle ustrój narodowy, bêd¹cy, jak ju wspomnieliœmy, powi¹zaniem w harmonijn¹ ca³oœæ organizacji wszystkich dziedzin ycia zbiorowego. Ten zasadniczy problem wymaga wszak e kilku bardzo istotnych wyjaœnieñ. Przede wszystkim bowiem jest czymœ niew¹tpliwym, e idea narodowa jako taka, w przeciwieñstwie np. do myœli demoliberalnej czy socjalistycznej, nie wi¹ e siê organicznie z adnym ustrojem okreœlonym w sposób absolutny, który by wcielaæ mia³ ostateczny rozwój polityczny czy polityczno-gospodarczy spo³eczeñstwa. Istota idei narodowej sprowadza siê w gruncie rzeczy do moralnego stosunku jednostki do spo³eczeñstwa, przez wysuniêcie obywatelowi jako wskazania w yciu zbiorowym has³a obowi¹zku i podporz¹dkowania siê nie tego, co mi siê nale y, ale tego, co ja powinienem, przy równoczesnym bardzo silnym zaznaczeniu roli pañstwa jako instrumentu historycznego ycia narodu, jego odrêbnoœci i si³y fizycznej, i moralno-cywilizacyjnej. [...] Pomimo s³usznoœci tego twierdzenia b³êdem by³oby jednak- e wyci¹gaæ wniosek, e ustrój narodowy jako pojêcie jest fikcj¹ i e, odrzucaj¹c myœl o ustroju okreœlonym w sposób bezwzglêdny, rezygnujemy tym samym z mo noœci wszelkiego sformu³owania. 299

300 Wniosek podobny b³êdem by³by dlatego, e idea narodowa nie okreœla nam wprawdzie ustroju przez wskazanie absolutnych jego form, ale daje nam za to mocn¹ podstawê przez wskazanie absolutnego celu, któremu ustrój narodowy ma s³u yæ. Cel ten wynika z istoty idei narodowej. Jest nim d¹ enie do potêgi. Ustrojem narodowym bêdzie wiêc taki ustrój, który w warunkach danego okresu historycznego zapewni narodowi maximum si³y duchowej i materialnej, który wydobyæ potrafi ze spo³eczeñstwa najwiêkszy zasób energii i zorganizowaæ najbogatsz¹ twórczoœæ. Ustalenie form odpowiadaj¹cych temu zasadniczemu celowi nie jest naturalnie rzecz¹ ³atw¹. Wymaga ono dok³adnego ogarniêcia rzeczywistoœci narodowej, wszechstronnej analizy chwili teraÿniejszej, opartej o perspektywê historii i o przewiduj¹ce spojrzenie w przysz³oœæ, zapoznania siê nie tylko z materialnymi warunkami ycia spo³ecznego, ale i odpowiedzialnego wnikniêcia w duszê narodu, w jego aktualne psychiczne mo liwoœci. I dlatego te nacjonalizm jest najtrudniejsz¹ szko³¹ myœli politycznej. Równoczeœnie jednak najbardziej twórcz¹. Myœl wsparta wol¹, rozgrzana uczuciem, prze³amuje najwiêksze zapory. Z odpowiedzialnej oceny warunków, w jakich w danym okresie znajduje siê naród, z oceny jego potrzeb i mo liwoœci rozwojowych, mo na wyprowadziæ formy organizacji politycznej, gospodarczej i innej, które w sumie z³o ¹ siê na zwarty ustrój narodowy. Trzeba siê tylko pozbyæ wszelkich przes¹dów w tej dziedzinie, uznaæ za dobre wszelkie formy, które naczelny cel nacjonalizmu d¹ enie do potêgi narodu w najwiêkszym stopniu zdolne s¹ urzeczywistniæ, a odrzuciæ te, które stoj¹ do niego w sprzecznoœci. Zagadnienie narodowego ustroju gospodarczego mieœci siê oczywiœcie ca³kowicie w ramach powy szych rozwa añ i ustaleñ. 300

301 Wojciech Zaleski, Polska bez proletariatu, Warszawa 1937 r., s. 3-12; 19-22; 24-25; Naród i doktryna Poczucie koniecznoœci przewrotu gospodarczego jest dziœ powszechne u ludzi, którzy umiej¹ myœleæ. Trzeba jednak daæ zarys bardziej szczegó³owy zasad przebudowy, które urzeczywistni ruch narodowo-radykalny. Nie opieramy naszego programu na papierowych formu³kach, ale z jednej strony na znajomoœci potrzeb gospodarczych i stanu gospodarczego Polski. Z drugiej strony na zasadach naszego chrzeœcijañskiego pogl¹du na œwiat. Opieraj¹c siê o te za³o enia damy Narodowi ca³kowite w³adanie nad yciem gospodarczym, ka demu Polakowi mo noœæ zaspokojenia swych potrzeb, a pañstwu si³ê zbrojn¹, zdoln¹ [do] urzeczywistnienia woli Narodu i zabezpieczenia warunków rozwoju. Nie uznajemy tzw. doktrynerstwa, czyli bezmyœlnej wiary w takie czy inne nauki ludzkie, bêd¹cego przekleñstwem ludzkoœci. Najlepszym przyk³adem tego doktrynerstwa mog¹ byæ komuniœci. Dla rozstrzygniêcia wszelkich w¹tpliwoœci maj¹ oni zawsze tylko jedno Ÿród³o wiedzy: pisma Mordechaja Marksa. Jak uporz¹dkowaæ stosunki wiejskie? Zobaczymy, co pisze o tym Marks powiadali. Czy drobny handel mo e byæ prywatny? Marks mówi, e to niedobrze, czy banki zaraz upañstwowiæ? Na stronie tej a tej drugiego tomu Kapita³u Marksa jest coœ o tym i tak w kó³ko: Marks, Marks, czasem dla odmiany Lenin. Kto sam umie myœleæ i patrzeæ na to, co siê wko³o niego dzieje, nie potrzebuje ogl¹daæ siê na obce rozumy. Polak powinien myœleæ o tym, co dobre dla niego, a nie iœæ za radami wymyœlonymi przez ydów. Rady te na pewno nie w trosce o nasz¹ korzyœæ 301

302 wymyœlono co wiêcej, wymyœlano je bez znajomoœci tego, co jest dziœ w Polsce. Wystarczy wiêc znaæ ycie polskie, wiedzieæ, do czego nasz Naród jest zdolny oraz znaæ cel, do którego siê d¹ y, aby móc ' wskazaæ drogi istotnej naprawy. Jaki jest cel gospodarki Jaki jest cel dzia³ania gospodarczego? Zarówno zwolennicy ustroju kapitalistycznego, jak i czciciele bo ków Mordechaja Marksa, Lenina i Stalina uwa aj¹, e celem gospodarki jest d¹ enie do zdobycia jak najwiêkszego bogactwa kosztem jak najmniejszego wysi³ku. Takie pogl¹dy stawiaj¹ cz³owieka na jednym poziomie ze zwierzêtami. Pozbawiaj¹ go duszy. Istotnym celem ycia cz³owieka jest dojœcie do doskona³oœci duchowej, do rozwoju zdolnoœci umys³owych, do tworzenia dobra i piêkna. By te cele osi¹gn¹æ, cz³owiekowi nie mo e wystarczyæ sama wola i praca, musi on yæ i posiadaæ pewne narzêdzia pracy. Rzeczy tych dostarcza mu dzia³alnoœæ gospodarcza. Zaspokojenie potrzeb cia³a pozwala cz³owiekowi wyzyskaæ w pe³ni i rozwin¹æ wartoœci jego ducha. Cz³owiek wynêdznia³y i niemaj¹cy co do ust w³o yæ nie mo e o tym marzyæ. Z drugiej strony jednak bogactwo nie zawsze u ywane bywa dla stwarzania dobra i piêkna. Nadu ywanie bogactwa zdarza siê czêsto. Niejednokrotnie bogactwo s³u y jednostce dla utrwalenia z³a i krzywdy ludzkiej. Dlatego te nauka o gospodarce nie mo e ograniczaæ siê tylko do zajmowania siê sposobami zdobywania bogactwa. Musi ona wskazywaæ równie, jak to bogactwo z korzyœci¹ dla Narodu powinno byæ zu ywane. Pieni¹dz s³u yæ mo e ró nym celom. Pijatyki i rozpusta to przecie równie u ywanie bogactw. Nie ma sensu cieszyæ siê z ka dego rozwoju bogactwa, a czasem lepiej zrzec siê z góry pewnych dróg bogacenia siê. Wed³ug pogl¹dów kapitalistycznych, cieszyæ by siê nale a³o np. z rozwoju nowych knajp, domów schadzek lub ze wzrostu produkcji wódki, bo to przecie takie bogactwa. Oto, do jakich dziwol¹gów doprowadza myœlenie kapitalistyczne. 302

303 Nie wolno ani na chwilê zapominaæ o tym, e ostatecznym celem gospodarki jest stworzenie takich warunków ycia, w których by siê mog³y rozwijaæ si³y moralne Narodu, jego duchowe wartoœci i jego tê yzna. Dlatego ustrój gospodarczy winien zapewniæ rodzinom dobrobyt, aby rodzice naprawdê mogli wychowaæ swe dzieci. Aby takie warunki stworzyæ, trzeba zrzec siê fa³szywego bogactwa, to znaczy obfitoœci pieni¹dza u ywanego w sposób nierozumny lub niemoralny. Dzia³alnoœæ gospodarcza cz³owieka jest tylko czêœci¹ jego ycia. Jak ca³e wiêc ycie cz³owieka, podlegaæ musi przykazaniom Boskim. Dlatego g³upie i pod³e jest d¹ enie do podniesienia si³y gospodarczej Narodu przez deptanie nakazów sprawiedliwoœci i prawdy. Dlatego g³upie i pod³e jest d¹ enie narodu ydowskiego do zdobycia w³adzy nad œwiatem przez oszustwo, wyzysk, k³amstwo i podstêp. Dlatego wyrazem najwiêkszego upadku jest d¹ enie Rosji do zdobycia w³adzy nad œwiatem przez gwa³ty i zbrodnie. [ ] Dziœ w Rosji stworzono ustrój gospodarczy wstrêtniejszy ni ustrój kapitalistyczny. Krwawe gwa³ty wobec tysiêcy ludzi stosowane z najrozmaitszych powodów, niewolnictwo rzesz robotniczych przykutych na zawsze do warsztatu pracy jak œlepy koñ do wózka w kopalni, przemyœlny system wy szego wynagradzania protegowanych robotników, tzw. stachanowców, maj¹cych wydusiæ z robotnika wszelkie jego si³y i uczyniæ z niego och³ap ludzki niezdolny do prawdziwego ycia oto znamiona tego ustroju. Robotnikowi nie wolno nawet upomnieæ siê swoje prawa, musi pracowaæ nieraz po 12 godzin na dobê, za strajk grozi mu kula w ³eb. Po to, by wprowadziæ w ycie plany Mordechaja Marksa i Lenina, czerwony car Stalin zamienia naród rosyjski w stado niewolników. My nie pójdziemy drog¹ zbrodni. Uczciwe cele osi¹ga siê uczciwymi drogami. Wolnoœæ jednostki w yciu gospodarczym Cz³owiek ma woln¹ wolê. Wola ta musi równie kierowaæ jego dzia³alnoœci¹ gospodarcz¹. Przymus trzeba stosowaæ tam, gdzie jest on niezbêdny dla dobra narodu, gdzie samowolne dzia³anie jednostek lub ich bezczynnoœæ przynieœæ mo e wyraÿn¹ szkodê innym, a przede wszystkim narodowi. Najzgubniejszym by³by 303

304 ustrój zabijaj¹cy wolê, energiê, przedsiêbiorczoœæ jednostek w imiê rzekomego dobra narodu. Tytko przy wolnej woli jednostek mo - na mówiæ o ich odpowiedzialnoœci za czyny, za ca³¹ dzia³alnoœæ gospodarcz¹. Ludzie staraj¹ siê uwolniæ od wymuszonych ofiar, unikn¹æ wymuszonego wysi³ku. ycie w pañstwie, w którym panowa³by policyjny przymus na ka dym kroku, by³oby dla nas obrzydliwe i wstrêtne. Te prawdy s¹ ywe szczególnie dla nas. Naród polski têskni do rz¹dów, które by œwieci³y przyk³adem wysi³ku, ofiarnoœci i poœwiêcenia przywódców, które by si³ê stosowa³y tylko tam, gdzie jest wyraÿne dzia³anie na szkodê narodu, ale które by wówczas wystêpowa³y z elazn¹ i nieub³agan¹ energi¹, têpi¹c wszelkie z³o, wszelki wyzysk, wszelk¹ niesprawiedliwoœæ. To, co dziœ w Polsce widzimy, jest zaprzeczeniem wszelkiej wolnoœci. Przede wszystkim liczne zakazy i nakazy w³adzy pañstwowej tamuj¹ dzia³alnoœæ gospodarcz¹ Narodu, e takich ograniczeñ Wolnoœci jest za du o, œwiadczy o tym choæby fakt, e olbrzymia ich czêœæ nie jest wykonywana, e nie ma w Polsce cz³owieka, który by zna³ wszystkie obowi¹zuj¹ce zakazy i nakazy. Niektóre zakazy s¹ wrêcz szkodliwe dla ycia gospodarczego. Czy na przyk³ad przepisy prawa przemys³owego nie tamuj¹ dop³ywu m³odych si³ do rzemios³a? Czy na przyk³ad rzeczywisty przymus nale enia kopalñ wêgla do kartelu (kopalnia nienale ¹ca do kartelu nie mo e wysy³aæ wêgla kolej¹) nie niszczy przedsiêbiorczoœci polskich górników? Ale o ile szkodliwsza ani eli zakazy i nakazy pañstwowe s¹ ograniczenia wolnoœci, narzucane przez wielki kapita³. Ka dy kartel dyktuje rozmiary wytwórczoœci, poziom cen, inwestycje, tj. budowê nowych urz¹dzeñ. Ma³o jest œmia³ków, którzy odwa yliby siê na walkê z kartelami. Kartele zorganizowane w potê nej organizacji, w tzw. Lewiatanie, czyli Centralnym Zwi¹zku Przemys³u Polskiego 1, wywieraj¹ przemo ny wp³yw na nasze ycie gospodarcze, na opiniê publiczn¹, na prasê itp. Wia- 1 W³aœæ. Centralny Zwi¹zek Polskiego Przemys³u, Górnictwa, Handlu i Finansów naczelna organizacja zwi¹zków i zrzeszeñ bran y wielkiego kapita³u dzia³aj¹ca w okresie miêdzywojennym w Polsce. 304

305 domo, e Lewiatan wspiera finansowo szereg pism poza tymi, które sam wydaje, e wspomaga ró ne ugrupowania polityczne, e potrafi zapewniaæ sobie yczliwoœæ osób wysoko postawionych, a decyduj¹cych. Poza tym jeszcze ka dy kartel ma swoje fundusze na wydatki specjalne. W kartelu dro d owym wynosi³y one np z³ miesiêcznie, w kartelu jutowym % od sprzeda y itd. Wiadomo, niestety, ile z³a mog¹ wyrz¹dziæ takie fundusze, w jak specjalny sposób s¹ one wydawane. Maj¹c w swym rêku (przewa nie) ca³¹ sprzeda swych wyrobów kartel dyktuje odbiorcom wszelkie warunki. Kupiec w zakresie handlu artyku³em kartelowym przestaje byæ samodzielnym przedsiêbiorc¹, staje siê urzêdnikiem kartelu, pracuj¹cym na procentach. Nie wolno mu poszukaæ innych Ÿróde³ nabywania wyrobów kartelowych, bo kartel raz na zawsze wstrzyma mu sprzeda. Nie wolno mu sprzedawaæ taniej lub dro ej w porównaniu do cen wyznaczonych przez kartel. Nie wolno mu wyjœæ poza zakreœlony teren zbytu. Czy cz³owieka pracuj¹cego w takich warunkach mo na nazwaæ kupcem? Do winy nikt siê nie przyznaje... W obecnej gospodarce wielkokapitalistycznej umiano przeprowadziæ zupe³n¹ nieodpowiedzialnoœæ ludzi za to, co robi¹. Jak e czêsto wypisuje siê po dziennikach niezale nych od karteli, e ten lub ów kartel uprawia wyzysk, oszukuje konsumentów, dostawców, skarb pañstwa itd. Nikt nie czuje siê tym szczególnie dotkniêty, nie ma jednostek ponosz¹cych odpowiedzialnoœæ za to, e setki tysiêcy robotników traci pracê, zarobek i kawa³ek chleba, e os³abia siê gospodarstwo narodowe, e grube miliony odp³ywa³y za granicê jawnie, a czêœciej w tajemnicy. Takie usuniêcie odpowiedzialnoœci jednostek to wielkie ydowskie oszustwo u³atwiaj¹ce z kolei tysi¹ce innych oszustw uprawianych przez kartele to znakomicie obmyœlony system zabijania jednostek w bezimiennej machinie kartelu i tym samym usuwania wszelkich szlachetnych ludzkich pobudek dzia³ania w yciu gospodarczym. 305

306 Do szczytu dochodzi to usuniêcie odpowiedzialnoœci jednostek w spó³kach akcyjnych; tote spó³ki te s¹ dziœ obrazem nies³ychanego upadku wszelkiej uczciwoœci. Ka da niemal spó³ka akcyjna sk³ada siê z nieuczciwych wyzyskiwaczy i stada wyzyskiwanych owiec. Popularne powiedzenie mówi, e spó³ka akcyjna to cygaro, które pali dyrekcja, w¹cha rada nadzorcza, a akcjonariuszy od tego tylko boli g³owa. Powiedzenie to tyle nie odpowiada prawdzie, e ca³e zarobki rad nadzorczych i dyrekcji s¹ jeszcze skromne w porównaniu z sumami wywo onymi za granicê przy pomocy oszustw, o których jeszcze pomówimy w innym miejscu. Dla wykazania oszustw, które stosuje siê dziœ niemal we wszystkich spó³kach akcyjnych, trzeba siê tylko zastanowiæ nad takim faktem jak kapita³ spó³ki powstaje. W drodze sprzedawania nowo wypuszczonych akcji. Za ka d¹ tak¹ akcjê zap³acono tyle samo. A mimo to dziœ akcje, które nale ¹ do ludzi kieruj¹cych spó³k¹, to jest decyduj¹cych o wiêkszoœci s¹ warte bardzo wiele, akcje nale ¹ce do drobnych akcjonariuszy nieraz ciu³aczy, którzy umieœcili w nich skromne oszczêdnoœci ca³ego ycia, nie s¹ warte prawie nic, bo to s¹ akcje ludzi wyzyskiwanych. Akcje wyzyskiwaczy s¹ drogie. Nic w tym dziwnego; wszak wyzyskiwacze ci dziêki nim maj¹ grubo p³atne posady cz³onków zarz¹dów i rad nadzorczych; jeœli spó³ka nale y do kartelu, to jeszcze posady w kartelu; a poza tym rz¹dz¹cy spó³k¹ mog¹ wyci¹gaæ z niej dochody przy pomocy innych sposobów, równie ukrytych jak z³odziejskich, na przyk³ad przy pomocy zwrotu kosztów nieodbytych podró y, zwrotu nieponiesionych wydatków reprezentacyjnych itd. Wreszcie akcjonariusz zagraniczny oszukuje jeszcze inaczej; oto udziela on swojej spó³ce po yczek lichwiarsko oprocentowanych, sprzedaje jej surowce po cenach nadmiernych, w jej imieniu poœredniczy przy zawieraniu umów z innymi przedsiêbiorstwami i za to poœrednictwo bierze prowizjê. Oszustwa takie i tym podobne by³y stwierdzone w fabryce yrardów, w fabryce La Czenstochovienne, w s³ynnej Wspólnocie Interesów, kiedy nale a³a ona do Flicka, w koncernie towarzystw ubezpieczeniowych Ananiasza Einchorna i wielu innych spó³kach akcyjnych. 306

307 Takie i tym podobne z³odziejstwa s³u ¹ zarówno do oszukania drobnych akcjonariuszy, jak do ukrycia zysków i do pozbawienia pañstwa nale nych mu podatków. I kto za to odpowiada? Czy wynajêty hrabia, ksi¹ ê lub by³y minister-prezes rady nadzorczej? Przecie to jest tylko szyld. Tacy panowie s¹ zwykle tak g³upi, e w ogóle nic nie rozumiej¹, prócz tego, e p³ac¹ im za nazwisko. Czy dyrektor-wykonawca poleceñ akcjonariusza zagranicznego? Takich jest zwykle kilku. Wykonuj¹ oni œlepo otrzymane od jakiegoœ cudzoziemca czy yda rozkazy i dr ¹ o swe t³uste posady. Czy buchalter, który na rozkaz fa³szuje rachunki? Pewno, e oni ponosz¹ czêœæ odpowiedzialnoœci ale najwiêksz¹ odpowiedzialnoœæ ponosi nieznany zagraniczny czy ydowski akcjonariusz, przedstawiciel wielkiego kapita³u, trzymaj¹cy w swych rêkach wszystkie nici i za nic nieponosz¹cy odpowiedzialnoœci, pan i w³adca tysiêcy niewolników najemnych pracowników, od prezesa rady nadzorczej pocz¹wszy na pracownikach fizycznych [skoñczywszy]. Przy takich anonimowych (bezimiennych) sposobach usuwania odpowiedzialnoœci jednostek wytwarza siê ohydny stosunek do pracownika jako do maszyny. Pracodawcy ukrytego za dyrektorami nic nie obchodz¹ pracownicy jako ludzie, ich troski, bóle i potrzeby. On ich przecie nigdy nawet nie widzia³ na oczy. Szczytem i koron¹ dzisiejszego ustroju kapitalistycznego s¹ banki akcyjne. Na kilkanaœcie banków akcyjnych dzia³aj¹cych w Polsce s¹ banki pañstwowe i samorz¹dowe, jeden polski prywatny, a reszta zagraniczno- ydowskich. Banki akcyjne, wraz z kilkoma ydowskimi domami bankowymi Szereszowskich i Skowronków w Warszawie, Holzera w Krakowie, Bunimowicza w Wilnie, Chejssa we Lwowie, stanowi¹ g³ówne narzêdzie w³adzy gospodarczej ydowskiej i zagranicznej w Polsce. Choæ oszczêdnoœci sk³adane w PKO i innych bankach pañstwowych, i w Komunalnych Kasach Oszczêdnoœci s¹ bardzo powa ne, te polskie instytucje finansowe wielkiej roli w yciu gospodarczym nie odgrywaj¹, bo przewa nie daj¹ po yczki pañstwu, miastom lub przemys³owi pañstwowemu. Banki akcyjne i inne ydowskie rozdzielaj¹c kredyty czuwaj¹ nad tym, by nie powsta³y samodzielne si³y gospodarcze polskie. Wielkie finanse to narzêdzie dyktatury gospodarczej, a zarazem 307

308 narzêdzie gospodarczego wyzysku Polski. Przedsiêbiorca zdany na kredyt bankowy musi siê podporz¹dkowaæ woli tych, którzy kredyt daj¹, traci on w³aœciwie sw¹ samodzielnoœæ. Najemnictwo Jaka jest rola Polaków w tej naszej nieszczêsnej gospodarce? S¹ oni pozbawieni wszelkiej samodzielnoœci i swobody, s¹ albo urzêdnikami i pracownikami fizycznymi u obcych, albo te urzêdnikami pañstwowymi lub samorz¹dowymi. Kapita³, przedsiêbiorczoœæ nale y do obcych. Nam pozostaje rola najemników. Pracownik najemny nigdy nie yje pe³nym yciem. Sprzedawanie swych godzin pracy jest pewn¹ udoskonalon¹ forma niewolnictwa. Ci, którzy siê obawiaj¹ odrodzenia Narodu, staraj¹ siê wmówiæ Polakom, e ten ich stan niewolniczy jest piêkny i godny zazdroœci. Jak siê k³amliwie upiêksza rolê œwiata najemnej pracy! Stworzono ca³¹ literaturê i poezjê cz³owieka pracy. Czytaj¹c tê literaturê ma siê chwilami wra enie, e najemnik to cz³owiek o wiele wy ej stoj¹cy od jednostki samodzielnej i niezale nej! [ ] Plan naprawy Nie mamy wiele czasu na odrobienie wszelkich braków i zaniedbañ. Wszystko, co zdrowe w Narodzie wo³a o wielki plan naprawy. Czy ten plan mo e polegaæ na drobnych poprawkach? Nie. Gdy lekarz zobaczy chorego, któremu niewiele dolega i powie, e musi on przejœæ niebezpieczn¹ operacjê nieufnie s³uchamy jego rad. Ale gdy u ³o a chorego, który cierpi od lat, z którego cia³a czerwona krew znika, tak e miast zdrowych rumieñców policzki jego powlok³y siê bladoœci¹, u ³ó ka chorego, który z ka dym dniem, mimo ostro nych zabiegów lekarzy i znachorów, traci na wadze, którego s³abe ramiê niezdolne jest do twardego wysi³ku pojawi siê lekarz, który powie, e najpierw œmia³ym ciêciem trzeba z organizmu usun¹æ obce cia³o, a potem zmieniæ sposób bycia pacjenta wówczas zaufaniem darzymy odwa nego lekarza i odprawiamy znachorów, którzy swymi praktykami doprowadzili chorego do ruiny. 308

309 Ruch narodowo-radykalny jest ruchem, który stworzy³ i rozwin¹³ zasady przebudowy gospodarczo-spo³ecznej, oparte nie na obcych wzorach, ale na gor¹cej wierze w Naród Polski i jego wielk¹ przysz³oœæ, oraz na znajomoœci prawdziwego obrazu ycia spo- ³ecznego i gospodarczego naszego kraju. Nowy cz³owiek Musimy zacz¹æ od wychowania nowego cz³owieka. Myli³by siê ten, kto by przypuszcza³, e ten typ cz³owieka stwarza tylko szko³a. Przede wszystkim ycie kszta³tuje charakter ludzki ycie i przyk³ad z góry. Je eli naród bêdzie widzia³ przyk³ady ofiarnoœci i wytê onej pracy u swych przywódców wiele przecierpi i na wielkie zdobêdzie siê wysi³ki. Je eli p³aski i g³upi pochlebca, goni¹cy za zyskiem osobistym i karier¹, wy ej bêdzie ceniony ni ludzie œmia³o i bezinteresownie mówi¹cy prawdê w oczy, górê w ca³ym kraju wezm¹ ludzie ma³ej duszy i g³upcy lub nikczemnicy. Je eli wyniki wytê onej pracy narodu zagrabi¹ obcy, wraz ze zgraj¹ paru tysiêcy uprzywilejowanych trutniów wo³ania o ofiarnoœæ i pracê przyjmowane bêd¹ przez spo³eczeñstwo wzruszeniem ramion lub szyderstwem. Tote przede wszystkim przywódcy narodu odpowiadaj¹ za dzisiejszy jego stan, który nie jest weso³y. Ale i ka dy z nas ponosi cz¹stkê odpowiedzialnoœci za [to], co siê dziœ w Polsce dzieje, ka da warstwa spo³eczna ma obok zas³ug wielkie winy. Pierwszym przeto warunkiem naprawy jest zmiana ludzi. Trzeba wydobyæ i wyzyskaæ dla narodu si³y dotychczas siê marnuj¹ce, trzeba wskazaæ ludziom, tym, którzy dziœ drepcz¹ ko³o swych w³asnych, czysto prywatnych, a zawsze ma³ych interesów, cele wy- sze, godne wielkich ofiar i poœwiêceñ. Zadanie g³ówne Chcemy uwolniæ Polaków z niewoli najemnictwa, przede wszystkim zaœ od niewolniczej pracy najemnej u obcych. Chcemy Polakom daæ wolnoœæ prawdziw¹. Tak bowiem w ustroju komunistycznym, jak w kapitalistycznym proletariusze s¹ niewolnikami pozbawionymi nadziei na lepsze jutro ani nieponosz¹cymi odpowiedzialnoœci za sw¹ pracê, ani niemaj¹cymi 309

310 prawa do adnej samodzielnoœci. S¹ wiêc ludÿmi, których woln¹ wolê ograniczono wbrew prawom Boskim. Przebudowa ustroju gospodarczego zacz¹æ siê musi w tych oœrodkach, w których zapadaj¹ najwa niejsze dla pañstwa postanowienia. Mamy na myœli Ÿród³a kredytu banki. [...] Mówi siê, e banki dostarczaj¹ obcych kapita³ów naszemu yciu gospodarczemu. W rzeczywistoœci wygl¹da to tak, e zagraniczne banki umieszcza³y w swych polskich oddzia³ach gotówkê podczas nadmiaru gotówki i wysokiej koniunktury, to jest wtedy, kiedy wartoœæ pieni¹dza by³a niska, a zabiera³y te pieni¹dze w okresie niskich cen, to jest w okresie wysokiej wartoœci pieni¹dza. Jest to zatem rozbój, którzy naiwni ludzie, niemaj¹cy pojêcia o sprawach gospodarczych, uwa aj¹ za dobrodziejstwo. Dyktaturze obcych banków nad naszym yciem gospodarczym trzeba wreszcie po³o yæ kres. Bêdzie to zarazem pozbawienie ydostwa g³ównego oparcia. [ ] Wielkie fabryki [ ] Przedsiêbiorstwa bêd¹ce w³asnoœci¹ pracowników nigdy nie bêd¹ d¹ yæ do zmniejszenia wytwórczoœci, gdy wtedy ograniczy³yby pracê, musia³yby zatem wyrzucaæ na bruk swych wspó³w³aœcicieli. Przez uspo³ecznienie wielkich przedsiêbiorstw szkodliwe d¹ enie do zwiêkszenia zysków przez zmniejszenie wytwórczoœci bêdzie raz na zawsze zniweczone. Zniknie te najwiêksza wada dzisiejszych wielkich przedsiêbiorstw prywatnych, czyli kapitalistycznych, to znaczy zanik przedsiêbiorczoœci jednostek. Czy zagraniczny wielki akcjonariusz mo e dziœ wnikn¹æ w ka dy szczegó³ pracy swej fabryki, której czêsto na oczy nie widzia³? Nie. Tylko wielkie kapita³y i wielkie wp³ywy daj¹ mu mo liwoœæ przeprowadzania wielkich interesów na koszt pañstwa lub spo ywców, ale praca w fabrykach staje siê ma³o wydajna, Ÿle zorganizowana. Gdy pracownicy bêd¹ wspó³w³aœcicielami wielkiej fabryki, sami bêd¹ dbaæ o ulepszenie ka dego szczegó³u swej pracy, wytê- aæ bêd¹ sw¹ pomys³owoœæ i energiê. Otworzy siê znów pole do rozwoju przedsiêbiorczoœci setek tysiêcy pracowników przemys³owych, fizycznych i umys³owych. 310

311 Projekt uspo³ecznienia wielkich fabryk spotka³ siê ju z bardzo ostr¹ krytyk¹. Co o tym wypisuj¹ pisma obcych agentur gospodarczych, ma³o nas wzrusza. Ale sami robotnicy nie bardzo weñ wierz¹, tak jak niewolnicy nie wierzyli w mo liwoœæ zniesienia niewolnictwa, jak ch³opi nie wierzyli kiedyœ w mo liwoœæ zniesienia pañszczyzny. Zwo³ajcie mówi³ mi stary robotnik huty elaznej w Zag³êbiu wszystkich robotników na wiec i oddajcie im fabrykê. Wybior¹ na dyrektorów najwiêkszych krzykaczy, którzy najwiêcej naobiecuj¹, a potem bêdzie z tego wielki ba³agan, jedni bêd¹ kraœæ, inni nic nie bêd¹ robiæ, ci¹gle bêd¹ k³ótnie i tyle. To prawda. Ale by³oby g³upot¹ przeprowadziæ zmianê w ten sposób i tak¹ zmianê obiecywaæ. Uspo³ecznienie wielkich przedsiêbiorstw mo e nastêpowaæ stopniowo i nikt, kto szczerze myœli o naprawie ustroju gospodarczego, nie zaœ o zdobyciu poklasku t³umów, nie mo e innej zmiany ¹daæ. Pierwszym krokiem do uspo³ecznienia winno byæ upañstwowienie wielkich przedsiêbiorstw, na razie w dziedzinach zwi¹zanych z obron¹ narodow¹, w takich podstawowych dzia- ³ach jak hutnictwo elazne, górnictwo wêglowe i naftowe, elektrownie. W przedsiêbiorstwach pañstwowych potr¹ca³oby siê, jak dziœ, sk³adkê na ubezpieczenie emerytalne, tylko sk³adka ta nie sz³aby do zurzêdnicza³ych zak³adów ubezpieczeñ, ale zostawa³aby w przedsiêbiorstwie jako udzia³ pracownika. Gdy udzia³ ten doci¹gn¹³by pewnych rozmiarów, pracownik zostawa³by udzia³owcem z prawem wyboru w³adz. Pracownik uzyska³by prawo udzia³u w zarz¹dzie przedsiêbiorstwa, ros³oby u niego poczucie ³¹cznoœci z tym przedsiêbiorstwem, poczucie odpowiedzialnoœci za jego rozwój, chroni¹ce przed pró - niactwem i demagogi¹. Pracownicy nowi, s³abo z przedsiêbiorstwem zwi¹zani, nie mieliby od razu wp³ywu na zarz¹d, ale ka dy pracownik mia³by otwart¹ i utorowan¹ drogê do wspó³w³asnoœci i wspó³odpowiedzialnoœci za losy przedsiêbiorstwa, w którym pracuje. Taka zmiana by³aby najwiêkszym przewrotem w dziejach ludzkoœci od czasu zniesienia niewolnictwa. [ ]. 311

312 Jak bêdziemy budowaæ nowy ³ad? W pierwszym etapie naszych prac d¹ yæ bêdziemy do szybkiego zatrudnienia wszystkich bezrobotnych. Cel ten osi¹gniemy przez podjêcie wielkich robót nad budow¹ dróg, kolei i elektryfikacj¹ kraju. Œrodki na ten cel zbierzemy przez: 1) bezwzglêdn¹ likwidacjê wszelkich synekur, wysokich pensji itd. 2) stworzenie armii pracy; 3) powstrzymanie odp³ywu zysków za granicê drog¹ jedynie skuteczn¹, to jest przez odebranie wyzyskuj¹cym Polskê kapita- ³owi zagranicznemu wielkich banków i spó³ek akcyjnych; 4) przez wyw³aszczanie mienia ydowskiego, nagromadzonego w sposób nieuczciwy ( ydzi dostan¹ tyle, by mogli siê wynieœæ za granicê); 5) przez likwidacjê karteli hamuj¹cych postêp gospodarczy kraju; 6) przez przeznaczenie kapita³ów z instytucji oszczêdnoœciowych (tak e z oszczêdnoœci przymusowej, zastêpuj¹cej dzisiejsze ubezpieczenie) wy³¹cznie na cele twórcze prywatne czy pañstwowe, to znaczy inwestycje publiczne; 7) wreszcie dziêki tym zarz¹dzeniom bêdziemy mogli bez szkody powiêkszyæ obieg pieni¹dza. Naród poddany dyscyplinie ofiarnoœci i pracy nie bêdzie wydawa³ za granic¹ setek milionów na wina, perfumy i jedwabie z zagranicy sprowadzimy to, co nam bêdzie niezbêdnie potrzebne: surowce i maszyny. Gdy ka da minuta pracy zu yta bêdzie ofiarnie dla Polski, gdy ka dy grosz bêdzie wydawany rozumnie, a oszczêdnie, gdy ludzie stoj¹cy na œwieczniku zdobêd¹ siê na wyrwanie z korzeniami: z³a, protekcji, s³aboœci, egoizmu, ¹dzy u ycia i bogacenia siê za wszelk¹ cenê (jak e czêsto niestety za cenê sumienia!), ruszymy œmia³o naprzód i wyci¹gniemy Polskê z tego stanu, w jakim siê znalaz³a. A czas ju na to najwy szy. Nowoczesny obóz narodowy, znany pod nazw¹ narodowo-radykalnego, œwiadomy jest odpowiedzialnoœci, która na nim ci¹ y. M³ode pokolenie narodowe zachowa³o w nieska onej postaci swój zapa³, bezinteresownoœæ i zdolnoœæ do ofiar. Obóz nasz przechodzi³ ciê kie chwile, by³ czas, gdy, zdawa³o siê, sprzysiêg³y siê przeciw niemu wszystkie moce. Kapitaliœci ydowscy za poœrednictwem swych najmitów miotali naj- 312

313 nikczemniejsze oszczerstwa na nasz ruch. U yto tak e innych œrodków, jak e dobrze nam znanych...! Sporo na to posz³o gotówki i na nic siê to wszystko zda³o. Wyznawcy idei narodowo-radykalnej dalej szerz¹ swe has³a prawdziwie radykalnej przebudowy ycia, wobec których wszelkie rewolucyjne has³a komuny i socjalistów s¹ tylko nêdznym kompromisem z dzisiejszym ustrojem, kompromisem polegaj¹cym na zmianie jedynie form niewolnictwa Polaków u ydów. Broszura ta jest skrótem myœli spo³ecznych i gospodarczych ruchu narodowo-radykalnego. Jest ona te wyrazem gor¹cej chêci zniszczenia istniej¹cego z³a po to, by na jego gruzach budowaæ Nowy ad. Droga do wspó³pracy z nami otwarta jest dla ka dego, bo nie patrzymy w przesz³oœæ, nie liczymy minionych win i minionych zas³ug, a skupiæ pragniemy naród w twórczym wysi³ku dla przysz³oœci. ad gospodarczy, który urzeczywistnimy, da Polsce dobrobyt. Ale jeszcze raz trzeba na zakoñczenie mocno powiedzieæ dobrobyt ten ma byæ nie celem samym w sobie, a tylko podstaw¹ do rozwoju si³ moralnych narodu. Polskê musz¹ inne narody szanowaæ nie tylko dla zasobów gospodarczych i si³y jej orê a, ale tak e i przede wszystkim dlatego, e zdobêdzie zdrowie moralne narodu i pañstwa. Dziœ niestety nie wzbudzamy szacunku i podziwu ani jednym, ani drugim. Ten stan rzeczy dla ka dego prawdziwego cz³owieka, dla którego staroœæ i lenistwo nie zabija szlachetnych uczuæ, jest podniet¹ do natychmiastowego m¹drego, a ofiarnego dzia³ania. Dlatego wierzymy, i znajd¹ siê nieprzeliczone szeregi Polaków, którzy wraz z nami poprowadz¹ Naród po szlakach prawdziwej wielkoœci. Bo tacy ju s¹ Polacy: niszcz¹ wzajemnie si³y w ja³owych i pró - nych sporach, jedni wyzyskuj¹c swe stanowiska gnuœniej¹ w nieróbstwie, a czêsto dla brudnego zysku sprzedaj¹ swe sumienia, inni tchórzliwie chowaj¹ g³owy w piasek i nie maj¹ si³y [do] twardego przeciwstawienia siê z³u. Ale nagle przychodzi wstrz¹s wstrz¹s, jakich wiele ju by³o w dziejach naszego Narodu. Wstrz¹s bêd¹cy, wed³ug s³ów wieszcza, t¹ si³¹ witaln¹, która nas zjadaczy chleba w ni¹ przemienia. 313

314 WKB 2, Dzisiejsza nêdza polska i 5 ogólnych zasad gospodarki, na których trzeba oprzeæ przysz³y ustrój, Jutro. Pismo dla wszystkich 3, nr 24, 24 stycznia 1937, s. 3. Dzisiejsza nêdza Dzisiejsza Polska pogr¹ ona jest w nêdzy gospodarczej. G³oduj¹cy inteligent, wyrzucony z fabryk na bruk ró nych odzi i Królewskich Hut robotnik, wreszcie dusz¹ca siê w ciasnych ramach dzisiejszego ustroju rolnego wielomilionowa masa ch³opska oto ponury obraz naszego dzisiejszego stanu. Polska ma bogactwa naturalne, ma urodzajn¹ ziemiê, obfite z³o a wêgla, soli, nafty itd., ma pracowitego, taniego robotnika, ma miliony r¹k chc¹cych pracowaæ, a równoczeœnie upada coraz g³êbiej w otch³añ nêdzy, coraz wiêcej w niej ludzi g³odnych, pozbawionych pracy, yj¹cych nie na poziomie Europejczyków, ale na poziomie jakichœ Murzynów z Afryki Œrodkowej. Dochód z gospodarstwa narodowego, opanowanego przez ydowskich i zagranicznych kapitalistów, zaledwie w drobnej czêœci staje siê w³asnoœci¹ najszerszych mas narodu, natomiast lwia czêœæ jest wywo ona b¹dÿ do zagranicznych banków, b¹dÿ te napycha kieszenie nielicznej z³otej elity fabrykantów, bankierów i obszarników. Ta krzycz¹ca niesprawiedliwoœæ spo³eczna, te miliony najlepszych Polaków niemaj¹cych na kawa³ek chleba, ten rozk³ad i anar- 2 WKB inicja³y u ywane przez Wojciecha Kwasieborskiego. 3 Jutro dziennik wydawany i redagowany przez Wojciecha Wasiutyñskiego ukazuj¹cy siê w latach Pismo nie by³o uwa ane za pismo Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, lecz za prywatne przedsiêwziêcie Wasiutyñskiego. Na ³amach dziennika oprócz artyku³ów autorstwa osób nale ¹cych do Falangi pojawia³y siê teksty autorstwa osób niezwi¹zanych z grup¹ Boles³awa Piaseckiego, jak np. Jerzego Waldorffa czy Jana Mosdorfa. 314

315 chia ustroju zwyrodnia³ego kapitalizmu wszystko to domaga siê radykalnego zerwania ze starymi metodami polityki gospodarczej, ze starym ustrojem i odwa nego wejœcia na drogê zorganizowanej gospodarki narodowej. Nowe zadania Jakie zadania musi spe³niæ narodowa polityka gospodarcza? Musi przeprowadziæ sprawiedliwy rozdzia³ dochodu narodowego w myœl zasady, e dochód ten winien najpierw zaspokoiæ potrzeby ka dego chc¹cego pracowaæ Polaka, a dopiero po tym bogaciæ jednostki. Musi przeprowadziæ zasadê, e prawo do zysku daje przede wszystkim w³asna praca osobista lub wykonawcza, e w Polsce nie ma miejsca dla wyzyskiwaczy i darmozjadów tucz¹cych siê na pracy cudzej. Musi przeprowadziæ radykaln¹ reformê roln¹, która drog¹ parcelacji wielkiej w³asnoœci ziemskiej stworzy zdrowe, samodzielne i niepodzielne gospodarstwa ch³opskie. Musi wielokrotnie rozbudowaæ przemys³ prac¹ dziœ bezrobotnych za pieni¹dze odebrane ydom i obcym kapitalistom. Przemys³ ten i spolszczony handel winien zatrudniæ nadmiar ludnoœci wiejskiej. Musi dokonaæ w naszym przemyœle, handlu i kredycie szereg zasadniczych reform, ujmuj¹c gospodarstwo polskie w ramy jednej, wielkiej organizacji gospodarczej, podporz¹dkowanej organizacji politycznej narodu i kieruj¹cej gospodarstwem wed³ug szerokiego, konsekwentnego ogarniaj¹cego ca³okszta³t interesów narodowych planu. Zagadnienia naczelne Przed przyst¹pieniem jednak do szczegó³owego przedstawienia narodowo-radykalnego programu przebudowy gospodarczej Polski, trzeba omówiæ parê zagadnieñ zasadniczych, a przede wszystkim zagadnienie w³asnoœci prywatnej. 315

316 Marian Reutt, O inicjatywie prywatnej, Ruch Gospodarczy, nr 6, 15 czerwca 1937 r., s W naszym ujêciu problem inicjatywy prywatnej sprowadza siê do okreœlenia tej inicjatywie odpowiednich celów. Tu w³aœnie koñczy siê domena momentów gospodarczych, a rozpoczyna siê w³adztwo czynników pozaekonomicznych, a mianowicie œwiatopogl¹dowych, politycznych etc. Okreœlenie granic inicjatywie prywatnej, wskazanie jej w³aœciwych celów, wszystko to s¹ zadania organów w³adzy Narodu, a wiêc przede wszystkim jego organizacji politycznej, po drugie pañstwa jako organu najwy szej w³adzy Narodu. Inicjatywa prywatna, poza realizacj¹ wskazanych sobie celów, mo e wystêpowaæ z w³asnymi celami i staraæ siê, aby one uzyska- ³y aprobatê odpowiednich elementów decyzji, staj¹c siê celami sankcjonowanymi przez Naród. Inicjatywa ta, jak to widzimy, bêdzie inicjatyw¹ kontrolowan¹ i korygowan¹. Wywo³ane to jest koniecznoœci¹ zespolenia ogólnych wysi³ków w jednolity system zbiorowego wysi³ku w interesie Narodu, bêdzie to zatem inicjatywa unarodowienia, s³u ¹ca w pierwszym rzêdzie Narodowi. Tylko takie stanowisko mo na uwa aæ wspó³czeœnie za prawdziwie moralne i uzasadnione. Przecenianie inicjatywy prywatnej wi¹ e siê z indywidualizmem. Najg³êbszym Ÿród³em indywidualizmu pisze O. Woroniecki 4 jest ten rozdÿwiêk, wprowadzony do natury ludzkiej przez grzech pierworodny; z niego wyp³ywa to sprowadzanie wszystkiego do siebie i ta niechêæ podporz¹dkowania siê komukolwiek. 4 Jacek Woroniecki ( ); dominikanin, teolog, tomista, profesor filozofii. W latach rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Redaktor naczelny Szko³y Chrystusowej. 316

317 Tote odruchy i bunty indywidualne s¹ stare jak œwiat i nigdy siê zupe³nie od nich nie uwolnimy. Niebezpieczn¹ zw³aszcza odmian¹ indywidualizmu jest indywidualizm polski, bêd¹cy pewnego rodzaju anarchizmem wynikaj¹cym z braku dyscypliny wewnêtrznej i z niechêci uznania okreœlonych obowi¹zków jako czynnika zmuszaj¹cego do postêpowania w myœl ustanowionych obowi¹zkami zasad. Niechêæ uznania autorytetu p³ynie w Polaku z braku szacunku do innych, wynikaj¹cego z braku szacunku do siebie. Brak szacunku do siebie zastêpowa³a u nas niejednokrotnie pycha i buta. To s¹ wady naszego charakteru. Musimy siê z nich leczyæ. G³ównym lekarstwem jest dyscyplina, uznanie hierarchii i bezwzglêdne wewnêtrzne podporz¹dkowanie siê hierarchicznie wy szemu, dalej lekarstwem nie mniej skutecznym jest praca sumienna, rzetelna i wytrwa³a. Poci¹gnie to za sob¹ natychmiastowe konsekwencje na terenie gospodarstwa, które musi byæ tak e zhierarchizowane i zdyscyplinowane. W ten sposób problem inicjatywy prywatnej zostanie rozwi¹zany w kategoriach stanowi¹cych nakazy postêpowania w rozumieniu nacjonalizmu. Przebudowa indywidualistycznej psychiki polskiej musi iœæ w kierunku tej psychiki, zwi¹zania jej w spo³eczn¹ wolê pracy i spo³eczne pobudki dzia³ania. Nie jest to zadanie ³atwe, ale adne wielkie zadanie nie jest ³atwe. Historia Polski dostarcza nam wielu przyk³adów zgubnego indywidualizmu i zgubnej inicjatywy prywatnej, nieodpowiedzialnych poczynañ. Na terenie gospodarczym natomiast Polacy nigdy nie przejawili specjalnej inicjatywy. Tutaj raczej wystêpowa³ u nas zawsze pewien brak tej inicjatywy. Tote dziœ nie jest rzecz¹ specjalnie trudn¹ zharmonizowaæ inicjatywê prywatn¹, o ile siê ona przejawi, na terenie gospodarstwa z celami Narodu i uspo- ³eczniæ ekonomiczn¹ psychikê Polaków. Hierarchizacja zatem ycia gospodarczego nie powinna nastrêczaæ trudnoœci, zw³aszcza e w czasach dzisiejszych pêd do hierarchii przejawia siê jako powszechne zjawisko psychospo³eczne. Pêd do hierarchii pisze Boles³aw Piasecki sprawia jednak ogromne trudnoœci psychologom. Cytuje siê powszechnie nasz indywidualizm, przypomina siê nasz¹ historiê, gdzie jednak e warcholstwo odgrywa³o potê n¹ rolê i w wyniku tych opinii wyg³asza- 317

318 ny jest pogl¹d, e pêd do hierarchii na gruncie naszym siê nie przyjmuje. S¹ nawet tacy, co s¹dz¹, e by³oby szkodliwym, gdyby siê przyj¹³, poniewa zabi³by indywidualnoœæ psychiki polskiej. Stanowisko takie jest nies³uszne z trzech powodów. Po pierwsze, nie mo na wobec narodowych wad zajmowaæ stanowiska astronoma i jedynie je obserwowaæ za pomoc¹ mniej lub wiêcej subtelnej lunety. Przeciwnie, trzeba mieæ wolê usuniêcia ich bez wzglêdu na trudnoœci, jakie proces ten przedstawia. Po wtóre, epoka nowa niesie tak e omawiany pêd do wartoœci bezwzglêdnych, wiêc pêd do hierarchii szereguje ludzi w oparciu siê o sprawdziany uznane za bezwzglêdne. Fakt ten posiada donios³oœæ zasadnicz¹, gdy do trwa³ego zaprowadzenia hierarchii potrzeba wiary w prawdziwoœæ sprawdzianu, który wykazuje wy szoœæ zwierzchnika. Polakom tej wiary, rodz¹cej krytycyzm w stosunku do siebie, na ogó³ by³o brak, ale po³¹czenie tendencji do posiadania wartoœci bezwzglêdnych z tendencj¹ organizowania siê hierarchicznego, stwarza wyj¹tkowo dogodne warunki do jej powstania w duszy polskiej. Po trzecie wreszcie, jest rzecz¹ szkodliw¹ twierdziæ, e hierarchia zabije indywidualnoœæ Polaka. A to dlatego, e wcale nie bêdzie rozwojem polskiej indywidualnoœci, jeœli bêdzie siê ona rozwija³a w zaletach i wadach. Taka wszechstronnoœæ jest w³aœnie zaprzeczeniem rozwoju, bo polega na ci¹g³ym przemalowywaniu wizerunku miniaturowego na coraz wiêksze powierzchnie, przy zachowaniu tej samej wartoœci malarskiej rysunku. Hierarchia oparta o wartoœci bezwzglêdne ma w³aœnie stworzyæ normy zdolne utrzymaæ w karbach z³e strony psychiki polskiej. Poza tym zaznaczyæ nale y, e szereg w¹tpliwoœci budzonych przez pêd do hierarchii w Polsce p³ynie z tego faktu, eœmy w ostatnich wiekach jako ca³oœæ hierarchicznie organizowani nie byli. Natomiast nie zapominajmy, e dwie organizacje hierarchiczne: nasza armia i nasz Koœció³ maj¹, jak historia œwiadczy, znakomity materia³ w Polakach w nich zorganizowanych. Kult dla armii, charakterystyczny dla Narodu naszego, jest dowodem powi¹zania psychiki polskiej z pierwiastkami hierarchii. Powy sze stosuje siê tak e jako konkluzja w odniesieniu do stosunków gospodarczych, w zwi¹zku z zagadnieniem inicjatywy prywatnej, która w interesie Narodu musi byæ ujêta w karby or- 318

319 ganizacji, aby unikn¹æ zbêdnego marnowania energii i œrodków kapita³owych. Ani jednego, ani drugiego nie mamy za du o. St¹d musimy przejawiaæ tutaj maximum racjonalnoœci i sensownoœci, zdrowego rozs¹dku i dobrej woli. Dlatego te wszelka inicjatywa prywatna musi byæ uznana za zjawisko ogromnie po ¹dane, ale tylko w tym wypadku, o ile w ramach ogólnego planu realizuje przy pomocy osobistych walorów w sposób doskonalszy te zamierzenia, które maj¹ s³u yæ rozbudowie polskiego gospodarstwa narodowego. 319

320 Jan Grabowski, Religia i ekonomia, Ruch Gospodarczy, nr 6, 15 czerwca 1937, s Stosunek katolicyzmu do spraw gospodarczych to dziedzina najbardziej b³êdnie w Polsce rozumiana i oceniana najdowolniej. Dwie ró ne tendencje objawiaj¹ u nas ludzie mówi¹cy, a nawet pisz¹cy o tych sprawach. Jedni s¹ sk³onni uwa aæ, e z nauki Koœcio³a w sposób bezpoœredni dadz¹ siê wydedukowaæ urz¹dzenia gospodarcze jedynie s³uszne, e nale y oczekiwaæ po prostu u³o enia jasnego i jedynego programu gospodarczego katolickiego, który w oparciu o Encykliki przepisze okreœlone instytucje i prawa. Inni znowu, a tych jest w Polsce znacznie wiêcej, uwa- aj¹, e ka dy ustrój gospodarczy mo e byæ dobry, je eli ludzie bêd¹ wychowani na dobrych katolików, a ka dy ustrój bêdzie równie z³y, gdy ludzie nie bêd¹ yæ moralnie. Wed³ug pierwszych zatem, katolickimi s¹ z samej natury swojej pewne formy gospodarowania, wed³ug drugich, formy gospodarowania s¹ z punktu widzenia religii obojêtne. Oba te pogl¹dy s¹ ogromnie powierzchowne. Postaramy siê udowodniæ to na przyk³adzie: wyobraÿmy sobie, e w Rosji Sowieckiej zachowana zostaje materialistyczna filozofia i pojmowanie ca³ego ycia duchowego jako nadbudowy ekonomii i jednoczeœnie wprowadza siê korporacjonizm jak najdok³adniej zbudowany na zasadach Encyklik papieskich. Czy ustrój taki by³by katolicki? Nie - po prostu oznacza³oby to, e uznano system korporacyjny za ekonomicznie korzystniejszy od obecnego. Nie zbli y³oby to nawet Rosji do chrzeœcijañstwa. A teraz odwrotny przyk³ad: wyobraÿmy sobie, e w Polsce wprowadzono ywcem sowieckie urz¹dzenia gospodarcze bez ideologii komunistycznej. Czy wprowadzenie stachanowszczyzny, paszportów pracy, sto³ówek kolektywnych itp. nie mia³oby wp³ywu na stan religijny? Oczywiœcie tak albo by instytucje 320

321 te przekszta³ci³y siê gruntownie, albo te wytworzy³y ducha materialistycznego w spo³eczeñstwie. Otó b³¹d obu przytoczonych wy ej rozumowañ polega na pominiêciu istoty zagadnienia, którym jest stosunek do zjawisk ekonomicznych. Religia katolicka narzuca pewien okreœlony stosunek do spraw gospodarczych. Celem cz³owieka jest zbawienie. Ekonomia w pojêciu katolickim jest zespo³em œrodków, które maj¹ prowadziæ cz³owieka do zbawienia. Ka dy zatem program, który traktuje ekonomiê jako zespó³ celów, który rozpatruje urz¹dzenia gospodarcze wy³¹cznie z punktu widzenia celowoœci ekonomicznej, a nie z punktu widzenia duszy cz³owieka, jest sprzeczny z katolicyzmem. Szkodliwoœæ materializmu marksowskiego jest zbyt oczywista z punktu widzenia religijnego i zbyt autorytatywnie stwierdzona, aby j¹ omawiaæ. A liberalizm? Ustrój wolno konkurencyjny oœwietlony od strony zbawienia cz³owieka przedstawia siê zatrwa aj¹co. Nieograniczona mo liwoœæ bogacenia siê, nieograniczone u ywanie dóbr doczesnych w postaci w³asnoœci kapitalistycznej, swoboda bogacenia siê cudz¹ prac¹ bez w³asnego wysi³ku s¹ to elementy demoralizacji, które sprawiaj¹, e kapitaliœcie (w najszerszym tego s³owa znaczeniu) równie trudno jest wejœæ do Królestwa Niebieskiego, jak bogaczowi z Ewangelii. Trudno jest po prostu wyobraziæ sobie np. wspó³czesnego bankiera, który by móg³ byæ dobrym chrzeœcijaninem. Do zbawienia przeszkadza zarówno pozostawiona sobie nêdza, jak i pozostawione sobie bogactwo. Wolna konkurencja w swoich skutkach eliminuje mi³oœæ bliÿniego z ycia spo³ecznego, gdy daje przewagê bezwzglêdn¹ w yciu gospodarczym temu, kto siê nie krêpuje mi³oœci¹ bliÿniego, nad tym, kto j¹ stosuje. Tak wiêc, jakkolwiek z za³o eñ katolickich nie musi wynikaæ automatycznie jeden system, to jednak e s¹ z nim wyraÿnie sprzeczne zarówno liberalizm, jak i socjalizm. Poza tymi dwoma systemami w Polsce jest jeszcze tylko jeden pe³ny i okreœlony program gospodarczy, zawarty w Zasadach Programu Narodowo- Radykalnego : Czy jest on w swojej podstawie sprzeczny z religi¹ katolick¹, czy te zgodny? Sprawy gospodarcze w tym programie stoj¹ po prawdach bezwzglêdnych i po organizacji Narodu i jego pañstwa, s¹ te wyni- 321

322 kiem tamtych. Podstaw¹ programu jest za³o enie, e celem najwy szym cz³owieka jest Bóg, a praca dla Narodu drog¹ do tego celu, gospodarstwo zaœ nie stanowi celu samo w sobie, lecz jest œrodkiem do innych celów, rozpatrywane jest z punktu widzenia dobra Narodu. Jest to wiêc stosunek do ekonomii jako do zespo- ³u œrodków, nie do zespo³u celów. Ma to byæ zespó³ œrodków do niematerialnie pojêtego dobra Narodu, czyli poœrednio do zbawienia sk³adaj¹cych siê nañ ludzi. Ale obok tego poœredniego powi¹zania zbawienia cz³owieka z gospodark¹ poszczególne zasady gospodarcze wi¹ ¹ te sprawy bezpoœrednio, rozpatruj¹c ka de urz¹dzenie z punktu widzenia moralnej istoty cz³owieka i wp³ywu wychowawczego instytucji na ludzi. Mowa tu tylko o podstawach programu, bez merytorycznego rozpatrzenia punktów poszczególnych, czy s¹ zgodne z nauk¹ Koœcio³a katolickiego w danym przedmiocie. Otó stwierdziæ nale y, e te podstawy, czyli stosunek do spraw gospodarczych, wyznaczone im miejsce w ca³oœci programu i podejœcie do nich, s¹ zgodne z podstawami, jakich wymaga w sprawach gospodarczych religia katolicka. 322

323 Stanis³aw Kêmpiñski, Istota przebudowy spo³ecznej, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 3, maj-lipiec 1938 r., s yjemy w okresie panowania materializmu. Chêæ zysku materialnego sta³a siê pobudk¹ dzia³ania nie tylko w yciu czysto gospodarczym narodu. Nie tylko nowoczesna technika i wszelkiego rodzaju wynalazczoœæ maj¹ca niepoœlednie znaczenie dla rozwoju kultury wœród mas, ale tak e prasa, kino, literatura, moda, nawet sport zosta³y podporz¹dkowane centralnym oœrodkom dyspozycyjnym, z których wychodz¹ na œwiat coraz doskonalsze œrodki wydobywania z mas upragnionego zysku. Nie jesteœmy dalecy od prawdy, gdy wyobra amy sobie wydawcê wielkiego brukowca, który zaciera rêce na wieœæ o nowej zbrodni, której makabryczne szczegó³y, wype³niwszy szpalty pisma, podwoj¹ jego poczytnoœæ albo gdy widzimy s³awnego wytwórcê filmów, który odrzuca dziesi¹tki wartoœciowych scenariuszy, by rzuciæ na rynek najgorsz¹ tandetê nios¹c¹ w masy jeœli nie wprost demoralizacjê, to co najmniej amoralnoœæ, gdy takie postêpowanie zapewnia mu najwiêksze zyski. Ten sam wszechw³adny materializm, który zohydza³ przed ogó³em najwznioœlejsze idee, doprowadzi³ miliony ludzi do nêdzy. Tragiczne po³o enie szerokich warstw spo³ecznych zrodzi³o w umys³ach ludzkich szereg pr¹dów reformistycznych, z których najwa niejszym bodaj jest komunizm. Komunizm by³ jednym z wiêkszych paradoksów w historii œwiata. Opieraj¹c siê bowiem na krytyce wspó³czesnego ustroju spo³ecznego, zrodzonego przez materializm, sam g³osi³ has³a bêd¹ce syntez¹ materializmu. Tote powodzenie swoje zawdziêcza bardziej demagogicznemu has³u w³adzy proletariatu i umiejêtnej grze agitatorów na psychologii zg³odnia³ego t³umu ni atrakcyjnoœci hase³ spo³ecznych. 323

324 Chrzeœcijañskie pañstwa odrzucaj¹ komunizm. Czy znalaz³y jednak w³aœciw¹ drogê do rozwi¹zania swych zagadnieñ spo³ecznych? Zanim odpowiemy na to pytanie, cofniemy siê myœl¹ do dawno minionych czasów niewolnictwa. Kto zniós³ niewolnictwo? Jaki pracodawca przeprowadzi³ pierwszy tê sprawiedliw¹ reformê? Daremnie jednak szukalibyœmy ustawy lub polityka, który wp³yn¹³ na zniesienie niewolnictwa. Niewolnictwo w istocie nie by³o zniesione dziêki formalnym nakazom ustawodawcy, lecz dziêki tej g³êbokiej przebudowie psychiki cz³owieka, jakiej dokona³a nauka Chrystusa. Dziœ wskazuje ona jedynie skuteczn¹ drogê do przebudowy ustroju spo³ecznego, gdy nauczeni tym wielkim procesem dziejowym, jakim by³a przebudowa ustroju spo³ecznego pod wp³ywem nauki chrzeœcijañskiej, spogl¹damy na wady dzisiejszego ustroju i na metody dla naprawy jego stosowane utwierdzamy siê w przekonaniu, e nie ustawodawstwo i nie posuniêcia czysto gospodarcze znios¹ to nowoczesne niewolnictwo, jakim jest w istocie dzisiejsze po³o enie milionowych mas ludnoœci. Szukanie wyjœcia jedynie w materialnych œrodkach dowodzi tylko, e wp³yw materializmu na nasze ycie jest ogromny. Najistotniejsza bowiem walka o sprawiedliwy ustrój spo³eczny rozgrywa siê w duszy cz³owieka. Bêdzie to odwieczna walka idealizmu z materializmem, mi³oœci bliÿniego z egoizmem. Jaki jest zwi¹zek miêdzy tymi walkami, które s¹ tajnikami duszy ludzkiej, a realn¹ doktryn¹ polityczn¹, której z takim upragnieniem oczekujemy? Czy jest to zwi¹zek, którego ogniw szukaæ trzeba na przestrzeni wieków, jakie dzieli³y przyjœcie Chrystusa od zniesienia instytucji niewolnictwa? Nie zapominamy bowiem, e naród nasz jest w ogromnej wiêkszoœci katolicki. Zapominamy, e przechodzimy tylko chorobê ciê k¹ naszego idealizmu religijnego, spo³ecznego i politycznego, e triumf materializmu jest tylko powierzchowny. Zapominamy w koñcu, e reforma spo³eczna oparta o œwiatopogl¹d katolicki inne wskazuje cele ni wszystkie materialistyczne doktryny. Celem istotnym wyrównania krzywd spo³ecznych nie jest nasycenie z nadwy k¹ niezaspokojonych pragnieñ materialnych, ale wy- 324

325 zwolenie w cz³owieku tych si³ duchowych, które stanowi¹ o jego cz³owieczeñstwie, a wiêc i o jego udziale w spo³ecznoœci narodowej. Tu kryje siê istota zwi¹zku nierozerwalnego miêdzy katolick¹ a narodow¹ myœl¹ spo³eczn¹. Materializm ubrany w szatê komunizmu czy kapitalizmu zabija w masach kulturê, która jest konieczn¹ zarówno do uczestniczenia w koœciele, jak i do udzia³u we wspólnocie narodowej. G³oszenie idealizmu i mi³oœci bliÿniego jako fundamentów przebudowy ustroju spo³ecznego nie oznacza wyrzeczenia siê zewnêtrznych œrodków oddzia³ywania. Jedynie harmonijna ewolucja psychiki cz³owieka i praw normuj¹cych jego postêpowanie zapewniæ mo e trwa³e przemiany ustroju spo³ecznego. Co wiêcej dla realizacji nowego ustroju konieczny bêdzie niejednokrotnie przymus fizyczny w stosunku do jednostek, które nie podporz¹dkowa³y siê powszechnej idei. Takie postêpowanie mo e byæ jednak regu³¹, któr¹ stosuje dziœ bez ceregieli pañstwo kapitalistyczne. Przebudowa ustroju spo³ecznego w oparciu o mi³oœæ bliÿniego bêdzie, gdy j¹ urzeczywistnimy, powtórzeniem historii zniesienia niewolnictwa bêdzie zatem drugim w historii chrzeœcijañstwa wspania³ym triumfem hase³ Chrystusowych w yciu spo- ³ecznym. 325

326 Moss, Praca w pañstwie narodowo-radykalnym, Alma Mater, nr 3, lutego 1939 r., s. 10. Kiedy siê rozmawia ze starymi ludÿmi, wychowanymi w epoce przedwojennej, w œwiatopogl¹dzie demoliberalnym, czêstokroæ stwierdzaj¹ ze zdziwieniem, e nie rozumiemy siê wspólnie. Wy, m³odzi, postêpujecie wed³ug jakichœ regu³, które nie mieszcz¹ siê w naszych pojêciach. Wasze posuniêcia i ¹dania s¹ dla nas niespodziankami. O tak, panowie! Nasze czyny s¹ dla was dziwne i niezrozumia³e, ale wierzcie mi, niczym jest zdziwienie wobec tego, czego doœwiadczycie. Gdy przyjdzie dzieñ, w którym runie lawina przygotowywana dziœ przez nas, wtedy dopiero zrozumiecie, jak wielkie mog¹ byæ niespodzianki. Jedn¹ z najwiêkszych niespodzianek bêdzie dla was niew¹tpliwie kwestia pracy. Dziœ, kiedy wy, starzy ludzie, nadajecie ton yciu polskiemu, praca jest jak¹œ dziwn¹ rzecz¹ o wielu obliczach. Jest to przede wszystkim towar, który mo na nabyæ na rynku za nisk¹ cenê. Tysi¹ce bezrobotnych chce sprzedaæ swoj¹ pracê. Nabywca ma wybór i tê pewnoœæ, e mu nikt nie podbije ceny, p³aci wiêc tyle, ile chce, czêstokroæ tylko tyle, aby nie byæ w kolizji z kodeksem karnym. Skoro nie ma nabywców, towar le y na rynku. Ludzie nie pracuj¹ i gnij¹ w rozpaczy, i g³odzie. W odpowiedniej chwili powstaje kilkanaœcie komitetów, które os³adzaj¹ konanie bezrobotnych i tak idzie dalej od roku do roku. W waszym ustroju, panowie, praca jest ³ask¹ i ja³mu n¹, której dostêpuj¹ wybrani. Za ³askê trzeba p³aciæ zginaniem karku, a za ja³mu nê s³u alstwem. Kto tego nie potrafi, tego praca zostaje odrzucona jak wybrakowany towar. I dlatego w waszym ustroju, panowie, cz³owiek pracy nie ma dumy wolnego, twórczego 326

327 cz³owieka, ale schyla czo³o, ma trwo ny wzrok i przekonania takie jak ³askawy protektor i chlebodawca. W takich warunkach nie mo na siê dziwiæ swoistej strukturze spo³eczeñstwa, które siê dzieli na trzy warstwy. Pierwsza, nieliczna, ale doborowa, sk³ada siê z ludzi, dla których praca jest obcym pojêciem, poni aj¹cym ich godnoœæ. Jest to warstwa nierobów, wyzyskiwaczy, kapitalistów, magnatów wszelkiego gatunku, yj¹cych li tylko z pracy drugiego cz³owieka. W ustroju Nowego adu ludzie ci znajd¹ siê w specjalnych koncentracyjnych obozach [ ]. Druga warstwa jest najliczniejsza. Stanowi¹ j¹ ci, dla których praca jest ciê arem ycia, przekleñstwem, z³em koniecznym dla utrzymania gatunku. Pod naporem m³odego pokolenia ludzie ci zmieni¹ swój stosunek do pracy w myœl zasad, o których bêdzie mowa. Wreszcie trzeci¹ warstwê stanowi¹ tacy, dla których praca jest marzeniem, celem pragnieñ i zabiegów, jak e czêsto bezskutecznych. S¹ to bezrobotni i ta ca³a m³odzie, która wchodzi co roku w ycie. Przeciw takiemu pojmowaniu pracy i takiemu podzia³owi spo- ³eczeñstwa Obóz podnosi otwarty bunt i zapowiada walkê a do ca³kowitego zburzenia panuj¹cych obecnie stosunków. A có w to miejsce przyniesie Nowy ad? Mówimy prosto: praca jest najpierwszym obowi¹zkiem wobec Narodu i miernikiem wartoœci cz³owieka. Skoro Naród pozwala na to, aby cz³owiek przyszed³ na œwiat w jego ramach, to musi mu w odpowiednim czasie dostarczyæ pracê, w przeciwnym wypadku ycie straci³oby dla Narodu sens. Cz³owiek niepracuj¹cy to coœ niewyobra alnego w tych stosunkach, w których bezrobocie jako wystêpek przeciw Narodowi bêdzie surowo karane. Oczywiœcie to wszystko jest mo liwe przy g³êbokim, idealistycznym stosunku jednostki do Narodu, a tego nam, przeciwnikom materializmu, nie zabraknie. Z drugiej strony cz³owiek, otrzymuj¹cy pracê od Narodu, musi j¹ wype³niæ z najwiêksz¹ ofiarnoœci¹ i wysi³kiem, musi zrozumieæ, e praca jego nie przynosi zysku anonimowemu kapitaliœcie, ale jest cegie³k¹ w budowie wielkoœci Narodu. W takim ustroju harmonijnego stosunku naród jednostka praca przestanie byæ z³em koniecznym, towarem, œrodkiem wy- 327

328 zysku. Praca stanie siê wtedy szczêœciem cz³owieka. Bêdzie to szczêœcie proste i naturalne, wyp³ywaj¹ce z mi³oœci cz³owieka do Narodu, z poczucia niezale noœci od wyzyskiwaczy, z pragnienia wielkoœci oraz szlachetnej rywalizacji o wiêksze prawa polityczne, bowiem jasne jest, e tylko ten mo e mieæ wiêksze prawa polityczne, kto wiêcej pracuje. Blokada Uniwersytetu im. Józefa Pi³sudskiego w Warszawie w 1936 roku, w której uczestniczyli falangiœci 328

329 Kwestie spo³eczne 329

330 330

331 Kwestia kobieca, Nowy ad. Dwutygodnik narodowo-radykalny, nr 4, 20 lipca 1933 r., s. 1. yjemy w czasie barwnym w ci¹g³e zmiany i przemiany ycia spo³ecznego, gospodarczego i kulturalnego. Nie wszyscy zdaj¹ sobie dobrze sprawê z tego, e ta nerwowa gor¹czka zmian i, jak siê popularnie mówi, ró nych reorganizacji ci¹ y nie tylko na naszym yciu spo³ecznym, ale w mniejszym lub wiêkszym stopniu ogarnê³a prawie wszystkie kraje œwiata i jest widoczn¹ oznak¹, i cech¹ okresu przejœciowego w historii. Okresu przejœciowego w tym sensie, e stare i przebrzmia³e pojêcia i wierzenia maj¹ jeszcze wp³yw i ci¹ ¹ mechanicznie na ca³okszta³cie naszego ycia spo³ecznego, a nowe pojêcia, bardziej przystosowane do zmienionych warunków bytowania spo³ecznego, dopiero drog¹ walki toruj¹ sobie drogê do unormowania ycia spo³ecznego w przysz³oœci na nowych zasadach. Ka dy odcinek staje siê terenem walki pogl¹dów starych i nowych. Nie mog³o to omin¹æ i zagadnienia tak wa nego, jak tzw. kwestia kobieca, na której uformowanie w przesz³oœci mia³y decyduj¹cy wp³yw zamierzenia masonerii, popieranej gor¹co przez ydów, a stawiaj¹cej sobie œwiadomie od XVIII wieku za cel rozk³ad ustrojów spo³ecznych polegaj¹cy na burzeniu w spo³eczeñstwach wszelkich tradycji, wzajemnych obowi¹zków i wiêzów. Atak masonerii rozpocz¹³ siê od równouprawnienia politycznego, a koñcowym jego etapem staje siê równouprawnienie p³ci. Na czym ma ono polegaæ? Na oderwaniu kobiety od ycia rodzinnego, natomiast na daniu jej pewnych praw, a nawet przywilejów, dziêki którym bêdzie ona mog³a zaj¹æ ka de samodzielne stanowisko w yciu spo- ³ecznym. Absurdalnoœæ tak postawionej kwestii rzuca siê ka demu rozs¹dnemu cz³owiekowi w oczy. Przecie kobieta, dziêki swym w³aœciwoœciom fizycznym i umys³owym, nie nadaje siê ca³kowicie do pracy zarobkowej w wielu dziedzinach ycia gospodarczego, 331

332 a w wielu innych mê czyzny nigdy nie zast¹pi. Forsowanie jej samodzielnoœci w pracy jest wybitnie sztuczne i staje siê wtedy dopiero zrozumia³e, gdy uwzglêdni siê zamierzenia masonerii, jej d¹ enia do rozk³adu ustroju spo³ecznego, naj³atwiej daj¹ce siê osi¹gn¹æ przez rozbicie podstawowej komórki spo³ecznej rodziny. A do rozbicia rodziny wystarczy tylko odejœcie kobiety przez narzucenie jej z³udnego zreszt¹ obrazu samodzielnej egzystencji w przysz³oœci. Narodowy ruch robotniczy musi ustosunkowaæ siê jasno do tego zagadnienia. Po pierwsze dlatego, e jest on wspó³odpowiedzialny za tworzenie nowych zasad ustroju spo³ecznego i w zwi¹zku z tym obchodzi go œciœle ka da kwestia, wchodz¹ca w zakres przysz³ej budowy spo³ecznej. Tym bardziej kwestia kobieca, od pozytywnego rozwi¹zania której zale y przysz³oœæ ca³ego spo³eczeñstwa. Poza tym dla ruchu zawodowego jest jeszcze wa ne to, e samodzielna praca kobiet w wielu ga³êziach przemys³u czy handlu wprowadza dezorganizacjê w ogólnych warunkach pracy i p³acy. Kobiety, maj¹c ca³kowite, a chocia by tylko czêœciowe, utrzymanie w domu, gotowe s¹ podj¹æ siê ka dej pracy na warunkach o wiele gorszych od mê czyzn. To nic, e pracuj¹ gorzej, ale za to o wiele taniej. Korzystaj¹ z tego zjawiska szczególnie przedsiêbiorcy ydzi, wyzyskuj¹c w niemo liwy sposób pracê kobiet. Nadszed³ wreszcie okres kryzysu i wielkiego bezrobocia. Spotêgowana dziêki udzia³owi kobiet poda na rynku pracy przybra- ³a takie rozmiary, e zarobki spad³y poni ej jakiegokolwiek minimum egzystencji. W wyniku tego równouprawnienia kobiet, nieliczni dziœ tylko pracownicy mog¹ myœleæ o za³o eniu w³asnej rodziny. Przewa - nie je eli siê eni¹, to i ona musi pracowaæ, bowiem zarobek mê a nie wystarcza. O dzieciach nie ma mowy, najwy ej jedno, symbolem prawie staje siê bezdzietne ma³ eñstwo. Równouprawnienie przynios³o kobietom tylko z³udzenia, bo jak dawniej, tak i teraz musz¹ pe³niæ obowi¹zki on i matek, a dochodzi coraz czêœciej do tego obowi¹zek zarobkowania i ³o enia na utrzymanie rodziny. Natomiast dziêki temu zjawisku roœnie dezorganizacja ycia spo³ecznego. Ten stan rzeczy musi ulec zmianie. W interesie spo³ecznym le y praca kobiet, ale tylko w domu, gdzie zajêcia ich nosz¹ najw³aœciwszy i najbardziej odpowiadaj¹cy ich zdolnoœciom charakter. 332

333 Maria Rzêtkowska 1, Co Narodowo-Radykalny Ruch M³odych daje kobiecie, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 8, 11 marca 1934 r., s. 2. Sprawy kobiece Ÿle rozumiane lub zaniedbywane przez starsze pokolenie znajduj¹ dziœ swe rozwi¹zanie w programie i pracy M³odych. Zrównanie kobiety z mê czyzn¹ w odpowiedzialnoœci za losy Narodu, zró niczkowanie jednak ich obowi¹zków i dziedzin pracy jest cech¹ charakterystyczn¹ programu M³odych w tym zakresie. Ruch M³odych pierwszy zwróci³ uwagê na rolê kobiety w yciu Narodu, nakaza³ dla niej szacunek i otwarcie ustali³ zasady ycia kobiecego w Polsce. Kobieta, na równi z mê czyzn¹ powo³ana do pracy dla dobra Narodu, prowadzi tê pracê przede wszystkim na terenie, z którym jest organicznie zwi¹zana, w rodzinie. Ruch M³odych, konkretny i realny, daleki od sentymentalizmów i niepotrzebnych roztkliwieñ, traktuje rolê kobiety w rodzinie jako jeden z najwa - niejszych czynników w budowaniu przysz³oœci Polski. Jednoczeœnie zaœ program ten jako sformu³owanie najzdrowszych instynktów cz³owieka w uprzywilejowaniu rodziny i podkreœleniu znaczenia w niej kobiety daje kobiecie realn¹ czêœæ wykorzystania jej przyrodzonych praw do posiadania i wychowania dzieci. Kobieta a socjalizm Kobieta instynktownie idzie zawsze za tym programem, który zapewni jej zaspokojenie wrodzonych sk³onnoœci do ycia rodzinnego. Socjalizm, który w swych oœwiadczeniach wyzyskuje czêsto mi³oœæ macierzyñsk¹ kobiety wskazuj¹c nêdzê jej dziecka 1 Maria Rzêtkowska, studiuj¹c na Uniwersytecie Warszawskim by³a kierowniczk¹ sekcji eñskiej OWP, najprawdopodobniej kierowa³a równie tajn¹ grup¹. Znalaz³a siê równie we w³adzach Wydzia³u Sto³ecznego ONR jako kierowniczka prac kobiecych. Publikowa³a na ³amach Ruchu M³odych. 333

334 w ustroju kapitalistycznym, nie daje kobiecie dróg wyjœcia, nie zapewnia jej prawa do wychowania dziecka, bo nie uwzglêdnia rodziny jako podstawy ustroju. Masa kobieca jest elementem zapalnym, ³atwo zwraca siê tam, gdzie widzi mo liwoœæ uporz¹dkowania spraw blisko j¹ obchodz¹cych, ale jednoczeœnie podœwiadomie wyczuwa prawdê, instynktownie zrywa z tymi, którzy j¹ ok³amuj¹. Dlatego te skoñczy³ siê socjalizm wœród kobiet, bo chcia³ tylko kobietê wyzyskaæ dla celów taktyki politycznej, ale w istocie nie dawa³ jej nic konkretnego. Dziœ kobiety, pchane instynktem, ale jednoczeœnie i wol¹ œwiadom¹, zwracaj¹ siê ku programowi narodowemu M³odych, który stawia na miejscu naczelnym interesy rodziny jako podstawy wszelkiego ycia i wszelkiego wychowania. Kobieta a ustrój gospodarczy W czêœci gospodarczej swego programu M³odzi g³osz¹ zasadê rozpowszechnienia posiadania œredniej w³asnoœci, która opiera siê na rodzinie jako ca³oœci gospodarczej. Jak najwiêksza iloœæ Polaków powinna posiadaæ w³asne, drobne warsztaty pracy. Warsztat prowadzony przez ojca rodziny jako w³aœciciela, administratora, dyrektora i robotnika w jednej osobie, ma na celu przede wszystkim zapewnienie bytu danej rodzinie. Dziœ ycie rodziny zale ne jest od kaprysów wielkiego kapita³u, który dla swych interesów zatapia kopalnie, zamyka warsztaty, wyrzuca na bruk tysi¹ce ludzi. Dziœ byt ony i dzieci robotnika nie jest brany pod uwagê w wyrachowaniu wielkiego kapitalisty dla niego istniej¹ tylko rêce robotnicze, pchaj¹ce maszynê i nape³niaj¹ce mu kieszeñ, ale nie widzi on g³odnych ust dzieci tego, który w Narodzie jest najbardziej twórcz¹ si³¹. Ruch M³odych zrywa z niewolnictwem ludzi pracuj¹cych. Uzale nienie ycia cz³owieka i jego rodziny od niego samego, od jego zdolnoœci i sprawnoœci osobistej jest celem upowszechnienia posiadania w³asnoœci. Inaczej zorganizuje ycie rodziny i wychowanie dzieci ona w³aœciciela choæby najdrobniejszego warsztatu, który prawdziw¹ równowartoœæ swej pracy obraca na potrzeby rodziny, a inaczej ona najemnego robotnika, który sw¹ prac¹ musi utrzymaæ ogromn¹ fabrykê z jej skomplikowan¹ administracj¹ i chci- 334

335 wym w³aœcicielem. Dziœ ona robotnika czy urzêdnika prócz spe³niania obowi¹zków matki zmuszona jest do pracy zarobkowej poza domem, bo zarobek mê czyzny nie starcza na utrzymanie. S¹ ludzie, którzy nazywaj¹ to szczêœciem i wyzwoleniem kobiety, ale ci ludzie nie widzieli widocznie z artych p³uc kobiet z fabryk chemicznych, powykrêcanych r¹k kobiet z warsztatów, np. korkowania butelek i innych, zniszczonych fizycznie, zniechêconych do ycia robotnic, nie widzieli ich dzieci pozbawionych opieki, gin¹cych setkami wskutek chorób i wypadków. W dobrze urz¹dzonym pañstwie nie mo e byæ tak, aby dla interesów grupki wielkich kapitalistów przewa nie ydów ca³a masa obywateli kobiety marnowa³y swe ycie i zdrowie, i zrzek³y siê przynale nych im z natury praw do posiadania i wychowania dzieci, nie mo e byæ tak, aby przysz³oœæ Narodu dzieci ginê³y z chorób czy wyrasta³y na przestêpców. Zasada upowszechnienia w³asnoœci naczelna zasada M³odych przez zapewnienie mê czyÿnie sprawiedliwego zarobku na swoim i zaspokojenia potrzeb rodziny, przyczyni siê do zwolnienia mas kobiecych od pracy poza domem. S¹ pewne ga³êzie wytwórczoœci, które nie mog¹ byæ rozdrobnione na ma³e warsztaty drobny œlusarz nie zrobi np. lokomotywy. Dziœ wytwórczoœæ ta jest w rêkach ludzi obcych ydów, Francuzów, Niemców, którzy Polskê uwa aj¹ za Ÿród³o zysków, a Polaków za maszyny albo zwierzêta robocze. W przysz³ej Wielkiej Polsce narodowej ta wielka w³asnoœæ bêdzie obcym przez pañstwo odebrana i przekazana spó³dzielniom czy kooperatywom tak, aby ka dy pracownik by³ jednoczeœnie udzia³owcem zainteresowanym w zyskach ca³oœci. W ten sposób robotnik, który dziœ sw¹ prac¹ utrzymuje wielkiego w³aœciciela fabryki i masy zagranicznych poœredników i dostawców, bêdzie od tego ciê aru zwolniony i bêdzie móg³ sw¹ prac¹ zapewniæ byt rodzinie i swobodne wykonywanie przyrodzonych praw kobiecie, dziœ zmuszonej do pracy zawodowej. Kobieta a ydzi Ruch M³odych przez swe radykalne rozwi¹zanie kwestii ydowskiej daje kobiecie pewnoœæ, e jej dziecko nie bêdzie zmuszone 335

336 umieraæ z nêdzy czy wyje d aæ z kraju z braku pracy 4 miliony ydów, którzy dziœ jedz¹ chleb polski to 4 miliony miejsc dla przysz³ych pokoleñ polskich. Dopóki ydzi bêd¹ w Polsce, dopóty polskie rodziny mê czyÿni, kobiety i dzieci bêd¹ cierpia³y g³ód i nêdzê. M³odzi narodowcy to jedyni dziœ w Polsce ludzie, którzy walcz¹ bezwzglêdnie z ydami, to si³a, która nie zna kompromisów, która Polskê od ydów uwolni i zapewni w³adzê, i chleb, w Polsce przysz³ym pokoleniom polskim. Jednoczeœnie zaœ, walcz¹c z ydami, M³odzi walcz¹ z wielkim, wyzyskuj¹cym Polaków kapita³em, bo wiêkszoœæ wielkich fabryk i warsztatów jest w rêkach ydowskich. Gdy usunie siê z Polski ydów i odda w³adzê Polakom, nie bêd¹ potrzebowa³y kobiety rozpaczaæ nad nêdz¹ swych synów, mê ów i braci dziœ bezrobotnych, bo bêdzie doœæ pracy dla wszystkich Polaków. Kobieta a ustrój polityczny W dziedzinie ustrojowo-politycznej program narodowy M³odych oddaje w³adzê w pañstwie Narodowi zorganizowanemu. Dziœ kobiety wspólnie z mê czyznami walcz¹ o zwyciêstwo Ruchu M³odych. W przysz³ym pañstwie narodowym o losach pañstwa bêd¹ decydowali ci, którzy bêd¹ stali na najwy szym szczeblu organizacji hierarchicznej Narodu. Tutaj rola kobiet jest jasna: praca kobieca jest konieczna w wielu dziedzinach ycia spo- ³ecznego, wiele zagadnieñ nie mo e byæ rozwi¹zanych bez udzia³u kobiet. Ruch M³odych daje tê pewnoœæ kobiecie, e nie bêdzie ona wyzyskana i wykorzystana dla gry politycznej, a potem odepchniêta, ale jako ta, która ponosi dla Narodu odpowiedzialnoœæ, bêdzie powo³ana do wspó³dzia³ania w organizowaniu i kierowaniu yciem w przysz³ej Polsce narodowej ju dziœ przygotowuj¹ siê do tego kobiety pracuj¹ce w organizacjach M³odych. Jednoczeœnie zaœ w przysz³ej Polsce o tym, czy ktoœ bêdzie rz¹dzi³, czy nie, bêdzie decydowa³ jego charakter, zdolnoœci, poœwiêcenie w pracy, a nie bogactwo czy urodzenie dlatego te w du ej mierze od matki bêdzie zale a³o, czy zrobi ze swego dziecka cz³owieka przeciêtnego, czy pchnie je na wysokie szczeble w³adzy. W ka dym razie œwiadomoœæ, e tylko od wartoœci wewnêtrznych jej dziecka zale y jego przysz³e stanowi- 336

337 sko spo³eczne, bêdzie bodÿcem dla ka dej matki i otworzy przed ni¹ szerokie mo liwoœci. Wyczucie mas kobiecych dziœ nie myli; w organizacji M³odych, na terenach, gdzie rok temu by³o kilka kobiet, dziœ jest kilka grup kobiecych, tam, gdzie rok temu by³o kilkanaœcie kobiet, dziœ jest parêset. Nic nie zmieni rzeczywistoœci i nie przeszkodzi temu, co siê dzieje m³ode pokolenie, kobiety i mê - czyÿni to narodowcy. 337

338 Boles³aw Piasecki, Duch czasów nowych a Ruch M³odych, Warszawa 1935 r., s. 52; Musi wiêc powstaæ obowi¹zkowa dla wszystkich jednostek w wieku wychowawczym organizacja wychowawcza narodu. Organizacja, która bêdzie wspó³pracowa³a z szeregiem innych instytucji, ale która bêdzie odpowiedzialna za ca³okszta³t wp³ywów i skutków, które zapisz¹ siê w duszy m³odych pokoleñ. Organizacja ta musi stworzyæ w narodzie ten wspólny wszystkim pion moralny i ideowy, który sprawi, e miêdzy cz³onkami narodu nie bêdzie sporów co do wartoœci bezwzglêdnych, ale jedynie co do œrodków do realizacji tych wartoœci wiod¹cych. [...] Funkcja: do spe³nienia zadañ wychowawczych wobec m³odych pokoleñ powo³uje siê organizacjê polityczno-wychowawcz¹ narodu. Obowi¹zkowoœæ: przynale noœæ do organizacji politycznowychowawczej jest obowi¹zkowa. Za wype³nianie obowi¹zków odpowiedzialni s¹ rodzice lub opiekunowie. Powszechnoœæ: obowi¹zkowi podlegaj¹ wszyscy Polacy w wieku przypisanym. Terytorialnoœæ: podlegaj¹cy obowi¹zkowi bêd¹ grupowani na podstawie terytorialnej z uwzglêdnieniem planu sieci szkolnej, o ile do szkó³ jeszcze uczêszczaj¹. Zakres wieku: obowi¹zkowi nale enia do organizacji polityczno-wychowawczej podlega siê od dojœcia do wieku szkolnego. Hierarchicznoœæ: struktur¹ ca³ej organizacji polityczno-wychowawczej jest hierarchia: wszyscy kierownicy, bez wzglêdu na stopieñ, s¹ powo³ani drog¹ nominacji jednostkowej. Wytyczne programu: wyró nia siê trzy okresy wychowawcze. Zadaniem pierwszego jest rozwiniêcie w dziecku polskiej dumy narodowej i cech rycerskich: karnoœæ, inicjatywa, odwaga, ofiarnoœæ. W okresie drugim dochodzi obowi¹zek poznania, przemy- 338

339 œlenia i przedyskutowania zasadniczych dzie³ narodowych pisarzy politycznych. Wytyczn¹ dla okresu trzeciego jest wdro enie jednostki do twórczej pracy na polu obieranego zawodu dla dobra cywilizacji Narodowej i polskiej misji dziejowej. Œrodki, jakimi te wytyczne wprowadzi siê w ycie, bêd¹ ró nicowane stosownie do warunków lokalnych. Kto wychowuje: pracami organizacji polityczno-wychowawczej kierowaæ bêd¹: cz³onkowie organizacji politycznej narodu w stosunku do ca- ³oœci; wybitniejsi i bardziej wychowani cz³onkowie organizacji polityczno-wychowawczej narodu w stosunku do m³odszych; element zawodowy w stosunku do najm³odszych Stosunek do rodziny: Wspó³praca z polsk¹, narodow¹ rodzin¹ jest obowi¹zkiem organizacji polityczno-wychowawczej. Obowi¹zek ten znajdzie dogodne warunki realizacji przez fakt udzia³u rodziców w OPN. Stosunek do Koœcio³a: Wspó³praca z Koœcio³em w dziedzinie wychowania znajdzie swój wyraz w powo³aniu kapelanów organizacji politycznej narodu. Stosunek do szko³y: ¹czenie wychowania politycznego z nauczaniem jest szkodliwe dla w³aœciwego spe³niania tych zadañ; st¹d pytanie o odmiennoœæ zakresu dzia³añ szko³y i organizacji politycznej narodu. Poniewa zaœ obie instytucje wkraczaj¹ prac¹ w ycie dziecka czy ucznia, bêd¹ z punktu widzenia celowoœci koordynowane w dzia³aniu przez OPN. 339

340 Maria Sucheni-Rutkowska 2, Rodzina, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, maj 1936 r., s Narodowy ustrój polityczny i gospodarczy ujmie ycie zbiorowe w pewne, z góry obmyœlone i przygotowane ramy. W tych ramach mo e siê ukszta³towaæ ycie o treœci wewnêtrznej zgodnej z ogólnymi projektami przebudowy, albo te o treœci odmiennej i nieoczekiwanej. Treœæ ycia zbiorowego bêdzie odbiciem pogl¹du na œwiat, pragnieñ, wartoœci wewnêtrznych tych ludzi, którzy tê zbiorowoœæ tworzyæ bêd¹. Powstaje wiêc zagadnienie wychowania ludzi tak, aby chcieli i umieli w nowych ramach ustrojowych rozpocz¹æ nowe ycie. Zapewne, e mo emy spodziewaæ siê jak najlepszych rezultatów, je eli dobrze postawimy wychowanie publiczne, które urobi w po ¹danym kierunku m³ode pokolenie; w znacznym stopniu uda nam siê równie przerobiæ ju uformowan¹ psychikê ludzi dojrza³ych przez wprowadzenie ich w tryby narzuconego im ycia nowych pojêæ, zwyczajów i zadañ. Przekszta³cenie psychiki mas mo na osi¹gn¹æ nawet w stosunkowo krótkim czasie. Mamy przecie przyk³ady W³och faszystowskich, hitlerowskich Niemiec, wreszcie bolszewickiej Rosji. Na razie jednak nie mo emy stwierdziæ, jak g³êbokie s¹ te przemiany, czy nie maj¹ one w pewnym stopniu charakteru zbiorowej psychozy, czy nag³e za³amanie siê wp³ywów tych si³ i czynników, które utrzymuj¹ masy w jednoœci uczuæ i myœli, a przynajmniej w jednolitoœci postêpowania, nie przynios³oby znowu chaosu ideowego, etycznego i moralnego. 2 Maria Rutkowska-Kurcyusz z domu Sucheni ( ) publicystka m.in. Nowego adu, ABC, Goñca Warszawskiego, polityk. Uczy³a siê w Wy szej Szkole Handlowej, dzia³aczka Obozu Wielkiej Polski, Narodowej Organizacji Kobiet, w czasie wojny w AK. W 1941 r. aresztowana i przewieziona do obozu Ravensbrück, póÿniej zosta³a przeniesiona do tzw. Komanda Neubrandenburg, a póÿniej do Waldbau. Po wojnie pracowa³a w Polsce jako ekonomistka. 340

341 Dla kszta³towania siê psychiki jednostek maj¹ równe znaczenie warunki ycia publicznego, jak i warunki ycia prywatnego. Je eli wp³ywy tych dwóch stron ycia ludzkiego id¹ w kierunkach przeciwnych, ycie prywatne jednostek mo e stanowiæ powa n¹ przeszkodê w opanowywaniu mas przez nowe idee. Im bardziej ycie prywatne jest izolowane od ycia publicznego, im trwalsze s¹ jego formy, tym silniejszy jest jego wp³yw na psychikê jednostki. Najtrwalsz¹ i najbardziej zwart¹ form¹ tego ycia jest rodzina oparta na nierozerwalnym ma³ eñstwie monogamicznym. Socjaliœci, celuj¹cy w zami³owaniu do uproszczeñ, d¹ yli do zlikwidowania rodziny, tym bardziej e cechy, które wyrabia w cz³owieku ycie rodzinne, zawadza³y przy socjalistycznej przebudowie œwiata. ycie prywatne mia³o siê wiêc ograniczyæ wy³¹cznie do zaspokajania potrzeb seksualnych. Rodzinê likwidowano planowo i konsekwentnie wystêpuj¹c przeciw jego podstawie ma³ eñstwu monogamicznemu, znosz¹c pojêcie rodziny jako jednostki ekonomicznej i spo³ecznej. Gospodarstwa kolektywne przejê³y gospodarstwa domowe, wychowanie dzieci oddane zosta³o ca³kowicie instytucjom publicznym. Kobiety, które mog³yby stawiæ opór tym innowacjom, poddano dzia³aniu propagandy emancypacji, sprytnie pomyœlanej ju z dawna przez dwóch rzeczników sprawy kobiecej, Bebla 3 i Engelsa. W Rosji komunistycznej kobietê wyrwano z domu, wt³aczaj¹c j¹ dla jej rzekomego szczêœcia w tryby machiny produkcyjnej i administracyjnej. Mê czyÿni nie mogli oponowaæ prawo zabroni³o wyst¹pieñ przeciw emancypacji. Wydawa³o siê dot¹d, e twórcy nowej Rosji mog¹ byæ zadowoleni ze swej polityki. Oni objêli wy³¹czny rz¹d dusz m³odego pokolenia, czasem wbrew woli rodziców, czêsto ku ich zadowoleniu (500 tys. procesów o alimenty i opuszczenie dzieci w przeci¹gu 3 ostatnich lat). Wychowanie, kierowane przez pañstwo, da³o pokolenie standardowych komunistów dobrze myœl¹cych i wyzutych z niepotrzebnych nalecia³oœci tradycji pielêgnowanych przez rodzinê i ma³ostkowych drobnomieszczañskich uczuæ. 3 August Ferdinand Bebel ( ), jeden z za³o ycieli i wieloletni przywódca niemieckiej socjaldemokracji. Jego najbardziej znana ksi¹ ka to Kobieta i socjalizm. 341

342 Od kilku lat mo na tam jednak obserwowaæ powolny nawrót do rodziny. Czy to jest tylko odbiciem têsknot wyzwolonej kobiety za opuszczonym domem, têsknot ludzi sytych wolnej mi³oœci za czystym i radosnym szczêœciem rodzinnym? Nie wiadomo. Byæ mo e, e pozostaje to w zwi¹zku z coraz czêstszym odrzucaniem w praktyce ycia sowieckiego teoretycznych wskazañ doktryny socjalistycznej. O ile jednak likwidacja rodziny godzi³a siê z komunizmem, o tyle by³aby niemo liwa do przyjêcia w ustroju narodowym. Wszystkie nowoczesne ruchy narodowe uznaj¹ rodzinê za podstawow¹ komórkê organizmu spo³ecznego. Faszyzm i hitleryzm po dojœciu do w³adzy staraj¹ siê realizowaæ odbudowê rodziny, zrujnowanej przez masoñski liberalizm spo³eczny, ekonomiczny i moralny. Ale hitleryzm ujmuje to zagadnienie, jak i wiele innych zagadnieñ, powierzchownie, z w³aœciwym sobie nastawieniem wy- ³¹cznie biologicznym (Rosenberg mówi przecie o mo liwoœci poligamii dla jednostek wyj¹tkowo cennych) i stara siê regulowaæ trudne sprawy œrodkami mechanicznymi, jak fizyczny dobór ludzi, sterylizacja itp. Lepiej ujmuje zagadnienie faszyzm, jeœli nie z w³asnej inicjatywy, to dziêki oficjalnemu uznaniu katolickich zasad spo³ecznych. W ustroju narodowym rodzina jest potrzebna dlatego, e ycie rodzinne wyrabia w ludziach cechy po ¹dane, u³atwiaj¹ce wychowanie jednostek w idei narodowej. Zrozumienie wiêzi organicznej ³¹cz¹cej ludzi, zarówno zrozumienie œwiadome, jak i zakorzenione g³êboko jako instynkt, wyrabia siê w³aœnie w yciu rodzinnym i u³atwia zrozumienie wiêzów naturalnych zespalaj¹cych jednostkê z narodem. Ludzie wychowani bez rodziny, nieczuj¹cy organicznej ³¹cznoœci ze œrodowiskiem, wszyscy déracinés 4 ³atwiej staj¹ siê kosmopolitami zrzucaj¹cymi swobodnie ciê ar wszelkich obowi¹zków spo³ecznych. Jako szko³a charakterów rodzina od- 4 Z francuskiego wszyscy wyrwani z gruntu ojczystego. Etym. tytu³ powieœci (1897) francuskiego pisarza Maurice Barrèsa ( ), bêd¹cej pierwszym tomem trylogii pt. Le Roman de l'énergie national, w którym autor, ho³duj¹cy nacjonalizmowi i tradycjonalizmowi, ukazuje na przyk³adzie losów kilku Lotaryñczyków osiad³ych w Pary u, e na obcym gruncie jednostka ulega demoralizacji. 342

343 grywa wiêksz¹ rolê od wszelkich instytucji wychowawczych. Podstaw¹ wychowawczej dzia³alnoœci instytucji spo³ecznej, przy najlepszym nawet poziomie pedagogicznym, jest z jednej strony rygor i dyscyplina, z drugiej strony przymusowe pos³uszeñstwo. W najlepszych nawet warunkach wychowanek musi wyczuwaæ, e ³¹cznoœæ miêdzy nim a wychowawc¹ jest przypadkowa. To samo trzeba powiedzieæ o stosunku wychowawcy do wychowanka. Owocem takiego wychowania jest czêsto automatyczne przyswajanie sobie wymaganych form postêpowania. W rodzinie istnieje zwi¹zek naturalny i naturalny obowi¹zek wychowania potomstwa. Podstaw¹ nie jest tu przymus zewnêtrzny, ale jedynie przez naturê stworzony wewnêtrzny zwi¹zek ludzi, dobrowolnie przez nich szanowany. Ka dy czyn ma swoje wewnêtrzne odbicie w duszy, ze wzglêdu na ow¹ trwa³¹ wiêÿ naturaln¹ istniej¹c¹ miêdzy cz³onkami rodziny. W tych warunkach wychowanie daje rezultaty najg³êbsze i najtrwalsze. Wtedy tylko jednak rodzina odgrywa tak¹ rolê w yciu cz³owieka, jeœli jest zwi¹zkiem rzeczywiœcie trwa³ym. Z chwil¹ kiedy mo na j¹ dowolnie rozwi¹zywaæ i organizowaæ, traci swój charakter. Rodzina, o jak¹ nam chodzi, musi byæ wiêc oparta na ma³ eñstwie nierozerwalnym. Dom rodzinny, w którym cz³owiek ma kszta³ciæ siê duchowo i który jednoczeœnie ma byæ cichym schronieniem po znojach ycia, dom, w którym chce znaleÿæ szczêœcie, musi mieæ pe³n¹ harmonii atmosferê. Mo liwoœæ rozwodu przemienia ludzi w wiecznie g³odnych, wybrednych poszukiwaczy przyjemniejszego ycia, niezdolnych do wysi³ków w kierunku budowania tego ycia w³asnymi rêkoma. Tylko wtedy ludzie z regu³y zdobywaj¹ siê na prawdziwy wysi³ek przy tworzeniu atmosfery swego domu, kiedy wiedz¹, e nie wolno im szukaæ szczêœcia gdzie indziej. Tylko wtedy ycie rodzinne jest zdrowe moralnie. Dla normalnego funkcjonowania rodziny konieczny jest jeszcze jeden warunek musi mieæ ona zapewnione materialne podstawy egzystencji. Walka o byt, podejmowana z koniecznoœci przez wszystkich cz³onków rodziny: ojca, matkê i dzieci równoczeœnie, rozbija ycie rodzinne. Rodzina musi byæ jednostk¹ gospodarcz¹, której byt opiera siê z regu³y wy³¹cznie na zarobku mê czyzny ojca. 343

344 Zdrowa moralnie rodzina wychowuje zdrowych moralnie ludzi; to ju wiele z naszego punktu widzenia, ale nawet bardzo wartoœciowy pod wzglêdem moralnym cz³owiek ca³kowicie musi otrzymaæ wychowanie ideowe po to, aby siê staæ pe³nowartoœciowym, œwiadomym swym czynów cz³onkiem narodu. Rodzina bowiem przez izolowanie swego wewnêtrznego ycia od ycia publicznego wyrabia w ludziach pewne cechy indywidualne. Tej izolacji nie nale y znosiæ nie tylko dlatego, e cz³owiek ma prawo do swego niezale nego, osobistego ycia, e to ycie jest Ÿród³em, przy którym odnawiaj¹ siê si³y psychiczne wyczerpuj¹ce siê przy wytê- onej pracy na terenach zbiorowego dzia³ania, ale równie dlatego, e ka da indywidualnoœæ wzbogaca ycie zbiorowe. Nie jesteœmy zwolennikami standaryzowanych ludzi. Ale pojêcia i pogl¹dy, które w cz³owieku utrwala jego ycie prywatne, musz¹ byæ zgodne z ogóln¹ ide¹, stanowi¹c¹ podstawê wychowania publicznego i wspó³ ycia zbiorowego. Zharmonizowanie tych dwóch kierunków wychowawczych osi¹gniemy przez przygotowanie do zadañ w rodzinie tych, którzy maj¹ ni¹ kierowaæ. Wysoka kultura ideowa zarówno mê czyzny, jak i kobiety, tworz¹cych rodzinê, ich czynny udzia³ w yciu narodu, stanowiæ bêdzie ³¹cznik miêdzy rodzin¹ a zbiorowoœci¹. T¹ drog¹ uzyska siê wp³yw na izolowane, wewnêtrznie zwarte ycie rodzinne. 344

345 W. Br., Rodzina w nie³asce, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego. Dwutygodnik, nr 5, 6 lutego 1938 r., s. 3. Od kilku lat polska opinia publiczna jest stale alarmowana faktem zmniejszania siê przyrostu ludnoœci, a przecie w³aœnie wysoki przyrost ludnoœci by³ jednym z g³ównych czynników daj¹cych nam wiarê, i s³usznie, w ywotnoœæ naszego narodu, w jego przysz³oœæ. Jakie s¹ przyczyny tego wysoce niepokoj¹cego zjawiska starzenia siê naszego organizmu narodowego, czy chorob¹, któr¹ mo na pokonaæ, wyleczyæ? Czy naród yj¹c ju drugi tysi¹c lat mo e w ci¹gu kilku czy nawet kilkunastu lat siê zestarzeæ? Na pewno nie. A wiêc mamy do czynienia z niezwykle groÿnym dla organizmu narodowego niedomaganiem, które wymaga energicznego leczenia. Nie bêdzie przesady w twierdzeniu, e zagadnienie to jest spraw¹ wielkiej wagi. Z wielkiej iloœci instytucji pañstwowych, samorz¹dowych, spo- ³ecznych itp., których celem jest rozwi¹zywanie najró niejszych zadañ narodu i pañstwa, mo na wydzieliæ 3 najwa niejsze: 1) armia wykonuje zadanie obrony naszego narodowego dziœ ; 2) szkole powierzone jest przygotowanie najbli szego jutra ; 3) w rodzinie tworzy siê narodu przysz³oœæ. Jaki jest stosunek polskiego rz¹du i polskiego spo³eczeñstwa do tych trzech instytucji? Serdeczn¹ opiek¹ przez wszystkich otoczona jest armia; niezbyt wiele pocieszaj¹cego mo na powiedzieæ o szkole Jêdrzejewicza 5, ZNP, P³omyk 6 ; w nie³asce zupe³nej jest rodzina. 5 Janusz Jêdrzejewicz zreformowa³ szkolnictwo powszechne, œrednie oraz wy sze. W szko³ach powszechnych (odpowiadaj¹cych dzisiejszym szko³om podstawowym) wprowadzi³ obowi¹zek szkolny. Najbardziej kontrowersyjna by³a ustawa dotycz¹ca szkolnictwa wy szego z 1933 roku. Ustawa pozosta- 345

346 W nie³asce u pañstwa, samorz¹du, szko³y, przemys³u; w nie- ³asce u znacznej czêœci spo³eczeñstwa. Nie broni dostatecznie rodziny kodeks karny, os³abi¹ j¹ liberalny stosunek do rozwodów i przyk³ad z góry! Pañstwo, przemys³, samorz¹dy uregulowa³y uposa enia w ten sposób, e wystarczaj¹ dla bez ennych, stwarzaj¹ trudniejsze warunki dla ma³ eñstw bezdzietnych, do nêdzy sprowadzaj¹ tych, którzy oœmielaj¹ siê za³o yæ rodziny liczne. Zupe³nie tak jak gdyby te liczne rodziny wychowywa³y obywateli wrogich pañstwu. Instytucje pañstwowe i na wpó³ pañstwowe czêsto usuwaj¹ kobiety z chwil¹ wyjœcia za m¹, a ju bezwzglêdnie usuwaj¹ pracowniczki z chwil¹ zajœcia w ci¹ ê, chyba e tego uczyniæ nie mog¹ z powodu uzyskanych ju praw stabilizacji przez pracowniczkê. Poszukuje siê do zamo nego maj¹tku ogrodnika, szofera koniecznie kawalerów; ju pracuj¹cym nie pozwala siê zawrzeæ zwi¹zków ma³ eñskich pod groÿb¹ utraty posady; wakuje posada wia³a pewn¹ autonomiê szko³om wy szym, co do doboru docentów i profesorów, ale ju habilitacja wymaga³a zatwierdzenia ministra WRiOP, a profesura Prezydenta Rzeczypospolitej. Wzmocniona zosta³a w³adza rektora, który mia³ prawo zawiesiæ ka d¹ uchwa³ê senatu. Rektor zaœ by³ zatwierdzany przez Prezydenta Rzeczypospolitej, je eli zaœ chodzi o administrowanie szko³ami wy- szymi spoczywa³o ono nadal w organach kolegialnych: w senacie i radach wydzia³ów. Autonomia szkó³ wy szych ograniczy³a siê g³ównie do spraw porz¹dkowych. Na podstawie nowych uprawnieñ minister móg³ likwidowaæ katedry w szko³ach wy szych oraz przenosiæ profesorów w stan nieczynny. Wraz z wejœciem w ycie nowej ustawy minister zacz¹³ korzystaæ z mo liwoœci przez ni¹ danych. 18 marca 1933 r. wesz³a w ycie nowa ustawa stypendialna przekazuj¹c¹ ca³¹ akcjê pomocy stypendialnej w gestiê MWRiOP, tym samym odbieraj¹c te uprawnienie szko³om wy szym. Szczególnie istotne z punktu widzenia dzia³alnoœci organizacji studenckich by³o rozporz¹dzenie Ministra WRiOP z 30 kwietnia 1933 roku o stowarzyszeniach akademickich. Pozwala- ³o ono na dzia³alnoœæ zwi¹zków studenckich tylko na jednej uczelni. Bez zgody ministerstwa WRiOP stowarzyszenia akademickie nie mog³y byæ cz³onkami organizacji miêdzyuczelnianych, których spora liczba dzia³a³a w kraju. Ustawa ogranicza³a autonomiê uczelni, mia³a za zadanie ograniczyæ równie wp³ywy m³odzie y endeckiej wœród studentów. 6 P³omyk - czasopismo wydawane od 1917 do 1991 roku. Pierwszym wydawc¹ by³ Zwi¹zek Polskiego Nauczycielstwa Szkó³ Powszechnych, a od 1930 r. Zwi¹zek Nauczycielstwa Polskiego. Za³o ycielk¹ pisma by³a Janina Poraziñska. W okresie miêdzywojennym z czasopismem wspó³pracowali m.in. Józef Czechowicz, Aleksander Kamiñski, Wanda Wasilewska. 346

347 dozorcy: ma byæ onaty ( ona potrzebna do ró nych pos³ug), ale stanowczo bez dzieci (dzieci s¹ nieprzyjemne, ha³asuj¹). Œwiêta rodzinne spêdza siê w pensjonatach; ministerstwo kolei organizuje specjalne poci¹gi tanie, aby nie potrzebowali Polacy spêdzaæ œwi¹t w domu. Wigilia w pensjonacie, w towarzystwie mieszanym, o ile jest sympatyczniejsza, e siê przy op³atku przypl¹cze czasem jakiœ niekatolik, jest trochê niemi³o, ale trudno tkwiæ dziœ w œredniowiecznych przes¹dach. Przyk³adów takich mo na podawaæ bez liku. Wszystkie one dowodz¹, e zarówno organy pañstwowe, jak i spo³eczeñstwo nasze przesta³y zdawaæ sobie sprawê ze znaczenia tej podstawowej komórki organizmu narodowego, jak¹ jest rodzina, e i Pañstwo, i spo³eczeñstwo pragnie zrzuciæ z siebie ciê ar obowi¹zku przygotowania przysz³oœci Narodu. Wygl¹da na to, e kierownictwo Pañstwa Polskiego cierpi na krótkowzrocznoœæ, dobrze widzi bliskie dziœ, za mg³¹ nieco dalsze jutro; nie dostrzega zaœ zupe³nie dalszej przysz³oœci Narodu. A przecie w Polsce przedrozbiorowej za³ama³a siê si³a obronna i Polska upad³a; utrzyma³a siê jednak polska rodzina i to by³o powodem odzyskania niepodleg³oœci. A mo e nasi wrogowie s¹ dziœ bardziej doœwiadczeni i, walcz¹c z Polsk¹, chc¹ naprzód pozbawiæ j¹ nadziei na przysz³oœæ, a potem stopniowo drog¹ pokojow¹ ostatecznie zniszczyæ? Rzucamy has³a: przywróciæ nale ne znaczenie i nale n¹ opiekê rodzinie, poddaæ radykalnej reformie system uposa eñ, przede wszystkim w urzêdach pañstwowych, a nastêpnie w yciu gospodarczym w tym kierunku, aby ciê ar wychowania m³odego pokolenia obci¹ a³ równomiernie ca³e spo³eczeñstwo i aby urzêdnik czy robotnik, z powodu za³o enia rodziny, nie wpada³ w nêdzê. 347

348 Tadeusz Mi¹czyñski, M³ode pokolenie wsi, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, sierpieñ 1938 r., s Radykalna przebudowa spo³eczna Polski i radykalna rozprawa z duchem ydowsko-kapitalistycznym nast¹pi w oparciu o wieœ. Nie dlatego, e wieœ obejmuje przys³owiowe 70 procent, bo gdyby te 70 procent ludnoœci by³o w³aœnie siedliskiem ducha obcego polskoœci, to sama liczebnoœæ nie tylko nie da³aby mu prawa do g³osu, ale nawet upowa ni³aby do przedsiêwziêcia œrodków zaradczych przeciwko wp³ywom tego œrodowiska. Przebudowa Polski oprze siê o wieœ dlatego, e element wiejski ma wiêcej ni inny danych do tego oparcia. Reprezentuje on instynkty osiad³oœci, zwi¹zane z rzecz¹ najistotniejsz¹ z ziemi¹, bêd¹ce zasadniczym przeciwstawieniem ydowskiemu koczownictwu i nalecia³oœciom obcym. Element wiejski, ca³a ludnoœæ polska osiad³a na ziemi potencjalnie jest powo³ana do stania siê ostoj¹ Nowego adu. Ale to nie wystarcza. Ci, którzy w sobie samych nie poczuj¹ iskry bo ej do budowy nowego porz¹dku, sami siebie odsun¹ od tej budowy, ograniczaj¹c siê tylko do roli widzów lub wykonawców drobniejszych robót. Materia³em do budowy i jednoczeœnie budowniczymi s¹ przede wszystkim ci, którym ju dusze drgnê³y wizj¹ nowej przysz³oœci, którzy w duszach ju nosz¹ podœwiadomy idea³ przebudowy i bunt przeciw zacofaniu i niesprawiedliwoœci czasów, które musz¹ odejœæ. Jakie czynniki na wsi mog¹ siê staæ t¹ ceg³¹ pod gmach Nowego adu? Mo e starzy ch³opi, których bieda, demagogia partii i osad pañszczyÿniany w duszy przyzwyczai³y gi¹æ karki przed mo nymi dzisiejszego ustroju? Mo e starsza czêœæ ziemiañstwa, która niegdyœ przez swych œwiat³ych przedstawicieli po³o y³a zas³ugi dla kultury rolniczej i oœwiaty, przez gorszych trwoni³a dobro naro- 348

349 dowe przez pêd do u ycia, a dziœ milczy, z³amana w³asnymi winami, kryzysem, niszczycielsk¹ polityk¹ marksizmu i zalewem wiêkszej w³asnoœci przez przyb³êdów kapitalistycznych niemaj¹cych nic wspólnego z bohaterskimi tradycjami du ej czêœci starej szlachty? Starsza czêœæ elementu wiejskiego z³amana, rozbita, pogr¹ ona w myœleniu o drobnych, przyziemnych sprawach, i to myœleniu z dnia na dzieñ, w które j¹ wpêdzi³a ostatecznie antyrolnicza polityka w odrodzonej Polsce, nie mo e wiêc byæ materia³em do budowy nowych zrêbów. Ceg³ami pod budowê Nowego adu musi siê staæ m³ode pokolenie wsi. Pokolenie, dla którego Polska sta³a siê rzeczywistoœci¹ okupion¹ ofiarami krwi spod strzech i dworów (tych dworów, w których nie sygnet, lecz ofiary krwi stanowi¹ tradycjê). Pomyœlmy o tym pokoleniu pomijaj¹c jego przynale noœci partyjne nieraz z góry czy z boku narzucane niektórym jego od³amom. Co ono myœli, co ono czuje? Zobaczmy, czy jest ceg³¹ trwa³¹, mocn¹, czy te zwietrza³¹ i niezdatn¹ do budowy Polski sprawiedliwej, osiad³ej, która czerpie si³ê z wartoœci pierwszych z ziemi. [ ] Wyszed³szy na drogê, która biegnie przez wieœ, ma taki m³ody cz³owiek przed oczami nêdzê swoich ojców, po których ma wzi¹æ ster gospodarstwa. Widzi wal¹ce siê chaty, podparte œwie o malowanymi na rozkaz p³otami. W tym ca³ym upadku widzi owoce hegemonii urbanizmu, wyzysku ydowsko-kapitalistycznego, zabytki pañszczyÿniane, sztucznie podtrzymywane u najbli szego s¹siada wielkiego w³aœciciela. I budzi siê w nim bunt bunt wobec dzisiejszej niesprawiedliwoœci spo³ecznej, rzesze m³odych ludzi czuj¹, e nikt uczciwie z nimi przy ramieniu nie stanie, by walczyæ o sprawiedliwoœæ spo³eczn¹. Wiêc id¹ sami. Nieraz jakaœ ciemna postaæ na rozstajach z nimi stowarzyszonych. Ale to nie ich wina. [...] Budzi siê gorycz, w³aœnie czêœæ ludnoœci, najbardziej zwi¹zanej z ziemi¹, najbardziej czysta, nie ma wp³ywu na pañstwo. I wtedy budzi siê d¹ enie w szerokich rzeszach m³odzie y, by ten stan zmieniæ, by ywio³ zacz¹³ decydowaæ o losach kraju. Budzi siê myœlenie i dzia³anie w skali ca³ego narodu œwiadomy nacjonalizm. Dynamizm ch³opskiego pokolenia przejawia siê na przyk³adzie organizacji. Doœæ spojrzeæ na wykazy liczby cz³onków katolickich stowarzyszeñ m³odzie y mêskiej i eñskiej, cz³onków Cen- 349

350 tralnego Organu M³odej Wsi, Zwi¹zku M³odzie y Ludowej i Zwi¹zku M³odzie y Wiejskiej RP WICI 7, na garn¹c¹ siê m³odzie do kó³ i œwietlic towarzystw oœwiatowych, by uznaæ, jak wielki jest g³ód organizacji. Có z tego, e temu ruchowi nak³adaj¹ formy ludzie albo niepowo³ani, albo te najporz¹dniejsi, ale nieznaj¹cy krêtych dróg dzia³ania odwiecznych wrogów ludu aryjskiego. Có z tego, e od³amy tej m³odzie y ch³opskiej wpadaj¹ w walkê z tymi czy innymi grupami spo³ecznymi, e siê nara aj¹ na s³uszn¹ nieraz krytykê duchowieñstwa katolickiego. Pozostaje fakt, e tam w wioskach, tam na pastwiskach i ³¹kach pulsuje czucie i wiara w nowe czasy, w koniecznoœæ radykalnej przebudowy spo³ecznej i politycznej. Taki element, o ile odzyska odpowiedni pion, ma wszelkie dane po temu, by staæ siê czynnikiem powa nym przy budowie Nowego adu. O miedzê od wsi ch³opskiej le ¹ placówki wsi ziemiañskiej. Ka da z tych placówek stanowi odrêbne w sobie zjawisko. Jedna - to stare siedlisko tradycji i ofiarnoœci, druga to siedlisko bur uazyjnego zastoju i braku poczucia odpowiedzialnoœci spo³ecznej za w³adanie wiêkszym obiektem rolnym, siedlisko wzbogaconego lokajstwa. I zdaje siê, e placówek tego pierwszego rodzaju jest o wiele mniej. Dlatego te w placówkach wsi ziemiañskiej nie widaæ dot¹d ruchu i dynamizmu m³odzie y. S¹ tylko nieliczne jednostki z wysi³kiem i rozpacz¹ nieraz walcz¹ce o nowoczesn¹ myœl narodow¹ i radykaln¹ w swoim œrodowisku. Wiêkszoœæ ich kolegów œpi snem z czasów pañszczyÿnianych lub posz³a na us³ugi mieszczañskiej kultury. Nieliczne jednostki posiad³y czy odziedziczy³y dar podejœcia do prostego cz³owieka wprost. Nieliczne jednostki czuj¹ zwi¹zek z ziemi¹ i s³oñcem tymi elementami naszej odwiecznej rolnej kultury. Ca³a m³oda wieœ pochodz¹ca zarówno z niniejszych, jak i wiêkszych obszarem placówek rolnych - jest powo³ana do budo- 7 Zwi¹zek M³odzie y Wiejskiej Wici organizacja za³o ona w 1928 roku dzia³aj¹ca do dziœ wœród m³odzie y wiejskiej i ma³omiasteczkowej. 350

351 wy Nowego adu. G³os nowych czasów musi obudziæ wszystkich. Ale obudzi³a siê wczeœniej wieœ ch³opska. M³odzie ziemiañska musi przejœæ gruntowne przeobra enie samowychowawcze a nie ³udziæ siê darmow¹ i ³askaw¹ rol¹ przywódców w pracy na wsi. Trzeba stan¹æ skromnie - ramiê przy ramieniu tak jak w armii narodowej obok tych, co wczeœniej poczuli w sobie iskrê czynu. Trzeba siê nauczyæ podejœcia do ludzi wprost, bez jaœniepañstwa i ch³opomanii. O awansach pogadamy póÿniej na polu zwyciêstwa. Ruch wychowawczy, który siê pocz¹³ w op³otkach chamów pogardzonych, w swej formie pierwotnej, nieska onej przez mafie, musi nareszcie uzyskaæ oddÿwiêk u kolegów ze dworu. Czas nagli. Kto siê nie obudzi, dla tego nie ma miejsca w szeregach buduj¹cych nowy ustrój spo³eczny. Inaczej przyjd¹ czasy, gdy Polska Nowego adu si³¹ faktu stanie siê w du ej mierze Polsk¹ Ch³opsk¹. 351

352 Witold Roœciszewski, Godnoœæ Robotnika, Przebojem do Nowej i Wielkiej Polski. Pomorskie Pismo Narodowo-Radykalne 8. Dwutygodnik, nr 2, 1-15 wrzeœnia 1938 r., s. 1. Dzisiaj u nas w Polsce na zagadnienia robotnicze patrzy siê w pierwszym rzêdzie z gospodarczego punktu widzenia. Widzi siê tylko w robotniku dostarczyciela pracy, tego czynnika, bez którego adna wytwórczoœæ nie mo e siê obejœæ. Je eli siê go chroni, to w pierwszym rzêdzie dlatego, aby mieæ zapewnienie dostarczenia pracy. Gdy robotnik jest niepotrzebny, wówczas los jego jest obojêtny. To s¹ pojêcia istniej¹cego u nas ustroju kapitalistycznego, gdzie wyzysk jest zasad¹ wspó³ ycia narodu. Jak d³ugo wiêc bêdzie istnia³ ustrój kapitalistyczny, tak d³ugo bêdzie mia³ miejsce wyzysk. W tych warunkach nie mo na mówiæ o zmianie sytuacji na inn¹. Taki stan rzeczy powoduje, e robotnika traktuje siê inaczej, gorzej ni innych ludzi, którzy sw¹ prac¹ zdobywaj¹ warunki swego bytu. Wolne zawody zawsze s¹ traktowane lepiej ni robotnik fizyczny czy umys³owy. Zale noœæ osobista robotnika wynikaj¹ca ze stosunku pracy i materialistycznego pojêcia ustroju gospodarczego streszczaj¹ sytuacjê gorszego traktowania robotnika fizycznego czy umys³owego vel innych ludzi. W tych pojêciach musi nast¹piæ radykalny zwrot, choæby dlatego, e ten cz³owiek, który dostarcza narodowi tak cenn¹ rzecz, jak praca i zarabia przez pracê, musi byæ traktowany co najmniej na równi z innymi cz³onkami naszego narodu. Bo przecie praca jest jednym z najwa niejszych przymiotów cz³owieka. Kto pracuje, [nie] jest cz³owiekiem leniwym, stanowi samodzieln¹, a czêsto wytrzyma³¹ jednostkê, która nie macherkami, nie kosztem innych, 8 Przebojem organ prasowy Narodowej Organizacji Radykalnej bêd¹cej ekspozytur¹ RNR Falanga na obszarze Pomorza. Pismo ukazywa³o siê przez 1938 rok, a redaktorem naczelnym by³ W³adys³aw Kisielewski. 352

353 a w³asnym trudem i znojem dochodzi do zapewnienia sobie i swoim najbli szym podstaw bytu, nie tylko gospodarczego, lecz co wa niejsze i moralnego. Kto zatem pracuje uczciwie, ten jest cz³owiekiem wartoœciowym moralnie. Ma on dlatego prawo do udzia³u w dochodzie narodowym i w posiadaniu dóbr gospodarczych. Tym bardziej ma prawo do udzia³u w rz¹dach, tym bardziej ma prawo do ¹dania, by traktowano go co najmniej na równi z innymi cz³onkami narodu. I z tych wszystkich wzglêdów praca zosta³a uznana w programie narodowo-radykalnym za podstawê w ustroju gospodarczym i politycznym. Praca zosta³a zaliczona do pojêæ moralnych ka dego Polaka pod groÿb¹ wykluczenia go ze spo³ecznoœci narodowej. W Wielkiej Polsce ka dy cz³owiek musi pracowaæ, bo Wielka Polska jest Polsk¹ pracy. Celem Ruchu Narodowo-Radykalnego jest dokonanie Prze- ³omu Narodowego i zbudowanie nowego ustroju. Jest to za³o enie ogólne. Celem wycinka robotniczo-zawodowego jest zdobycie dla robotnika polskiego nale nej mu pozycji przez urzeczywistnienie programu narodowo-radykalnego. Walczymy wiêc w pierwszym rzêdzie o to, a eby praca zosta³a uznana za najwa niejszy przymiot moralny cz³owieka, aby sta³a siê podstawow¹ zasad¹ w ustroju politycznym i gospodarczym naszego narodu, walczymy o traktowanie polskiego œwiata pracy nie jako czynnik gospodarczy, a jako produkuj¹cy element w Wielkiej Polsce. Treœci¹ ycia robotnika jest praca. Dlatego nie kto inny jak on jest dzisiaj i bêdzie w przysz³oœci symbolem Wielkiej Polski! Przez to osi¹gniemy rzeczywist¹ i istotn¹ zmianê warunkow¹ bytu polskiego œwiata pracy w szczególnoœci wywalczymy nale- yte uznanie i pozycjê spo³eczn¹ dla ludzi pracy, wywalczymy to, co nazywamy godnoœci¹ robotnicz¹. 353

354 354 Karykatura przedstawiaj¹ca walkê cz³onków Obozu Wielkiej Polski z mniejszoœci¹ ydowsk¹

355 Mniejszoœci narodowe 355

356 356

357 Jan Korolec, Trzeba usun¹æ najwiêksz¹ przeszkodê!, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 4, grudzieñ 1935 r., s Jednym z najwa niejszych problemów politycznych doby dzisiejszej i nie tylko zreszt¹ doby dzisiejszej jest sprawa ydowska. Jest ona problemem bêd¹cym na pograniczu polityki zewnêtrznej i wewnêtrznej. ydzi jako zbiorowoœæ s¹ czynnikiem o wiele bardziej wa kim w polityce miêdzynarodowej od szeregu narodów posiadaj¹cych w³asne pañstwa. Sprawa ydowska ciê kim brzemieniem przygniata wiêkszoœæ problemów naszej polityki wewnêtrznej, których istotne rozwi¹zanie nie jest mo liwe bez potr¹cenia o sprawê ydowsk¹. Problem ydowski by³ przez d³ugi czas ca³kowicie nierozumiany. By³a to celowa robota ydowska. Niew¹tpliwie w interesie ydów le y, by tzw. goje nie wg³êbiali siê zbytnio w sprawy ydowskie, najbardziej po ¹danym jest dla ydów stan taki, by o sprawie ydowskiej mówiono jak najmniej. Jako zrozumia³a reakcja na celowe i systematyczne przemilczanie sprawy ydowskiej rozwinê³o siê szukanie yda na dnie ka - dego problemu spo³eczno-politycznego; sprawa ydowska przes³oni³a wielu wszelkie inne problemy. Na skutek tego straciliœmy z oczu w³aœciw¹ perspektywê, z której kwestia ydowska ukazuje nam dwie strony: negatywn¹ i pozytywn¹. Ka dy rozumie, na czym polega negatywna strona kwestii ydowskiej. Pozytywna zaœ strona to chêæ urz¹dzenia sobie ycia w dostosowanym do w³asnych potrzeb, na w³asny sposób, w³asnym domu. Na to, by w Polsce zapanowa³ nowy ³ad, musi byæ rozwi¹zana sprawa ydowska. Pozostaje tylko pytanie, w jaki sposób? Rozwi¹zanie mo e byæ tylko jedno: ca³kowite usuniêcie ydów z Polski. Taki sposób mo e siê wydawaæ wielu bardzo fantastycznym. Tym warto przypomnieæ, e ju dziœ niektórzy politycy ydowscy mówi¹, choæ zapewne nieszczerze, o emigracji ydów z Polski w bardzo du ych rozmiarach. 357

358 I tu nie jest dla nas kwesti¹ obojêtn¹, dok¹d ydzi opuszczaj¹cy Polskê siê udadz¹. Choæby dlatego, e nie by³oby dla nas po- ¹dane, by osiedlili siê oni gdzieœ niedaleko od Polski i mogli ³atwo powróciæ, choæby dlatego, e pomoc w wyszukaniu nowej siedziby mo e przyspieszyæ ich exodus z Polski. Rozwi¹zanie problemu nowego osiedlenia ydów, choæby nawet przymusowego, mo e nast¹piæ jedynie w drodze miêdzynarodowego porozumienia. Idea miêdzynarodowych porozumieñ w sprawie ydowskiej wywo³uje u ydów wybuchy wœciek³oœci. Piêtnuj¹ oni takie porozumiewanie siê narodów, z których niejedne maj¹ miêdzy sob¹ wa ne porachunki jako zdradê ich w³asnych interesów narodowych. Zapominaj¹ o tym, e nawet najostrzej zwalczaj¹cy siê przeciwnicy mog¹ nale eæ do miêdzynarodowej ligi do walki z epidemiami, co nie jest nikomu poczytane za zdradê w³asnego narodu. Takie rozwi¹zanie sprawy ydowskiej bêdzie wymaga³o d³u - szego czasu, bêdzie wymaga³o œcis³ego wspó³dzia³ania spo³eczeñstwa i pañstwa. DoraŸnie, na okres przejœciowy, musi wiêc nast¹piæ tymczasowe, chwilowe rozwi¹zanie sprawy ydowskiej. Ju w okresie przejœciowym ydzi bêd¹ musieli byæ pozbawieni praw politycznych, a ponadto bêdzie musia³ byæ wprowadzony dla ydów numerus nullus w szeregu dziedzin zarobkowych i gospodarczych. ydzi nie bêd¹ mogli sprawowaæ urzêdów publicznych, s³u yæ w armii i wykonywaæ szeregu wolnych zawodów, posiadaæ na w³asnoœæ nieruchomoœci. W pozosta³ych dziedzinach bêdzie musia³o byæ wprowadzone numerus clausus 1 dla ydów. Nale y tak e z odpowiedni¹ ostro noœci¹ traktowaæ tych, którzy maj¹ w sobie domieszkê krwi ydowskiej i przede wszystkim badaæ, czy nie zachowali kontaktów z rdzennymi ydami, czy nie s¹ mimo wszystko wyrazicielami gry ydowskiej. Rzecz¹ bowiem dla nas najniebezpieczniejsz¹ jest zachowanie tych kontaktów, jest maranizm 2 pod t¹ czy inn¹ postaci¹, st¹d specjalne podejrzenia nasuwaj¹ skupienia jednostek posiadaj¹cych w sobie domieszkê krwi ydowskiej, udaj¹cych zaœ Polaków. Tak pojête rozwi¹zanie kwestii ydowskiej jest koniecznym warunkiem stworzenia w Polsce Nowego adu. 1 Numerus clausus (³ac.) zasada ograniczania liczby studentów uniwersytetów, motywowana najczêœciej przyczynami politycznymi, stosowana zarówno w okresie miêdzywojennym, jak i po drugiej wojnie œwiatowej, np. w USA. 2 Maranizm pozorny chrystianizm. 358

359 Tadeusz Gluziñski, Sprawa ukraiñska, Warszawa 1937 r., s Umyœlnie zajmowa³em uwagê czytelnika tak d³ugi czasem wywodami o charakterze historycznym. Bez znajomoœci historii równie b³êdnie rozstrzyga siê problemy polityczne, jak bez znajomoœci dzisiejszej rzeczywistoœci. Dopiero oba te pierwiastki zespolone daj¹ wnioskom politycznym realn¹ podstawê. Wtedy dopiero, gdy zbuduje siê budynek na rzetelnych fundamentach, wolno go pokropiæ œwiêcon¹ wod¹ intuicji. Wszystkie przytoczone materia³y historyczne i oparte na nich rozwa ania prowadz¹ nas do nieuchronnego wniosku: ludnoœæ Ukrainy naddnieprzañskiej i ludnoœæ ruska wschodniej Ma³opolski to z dziejów, religii i cywilizacji coœ istotnie odrêbnego. W ostatnich kilkudziesiêciu latach usi³owano te odrêbne elementy spoiæ sztucznie. Zaczê³a tê niewdziêczn¹ pracê Austria i Rosja, potem kleci³ jednoœæ z pozorami powodzenia obóz ukraiñski, któremu doda³ ducha i ycia œwiadomy swych celów wiew z Berlina. Lata skompromitowa³y tê fikcjê. Przetrwa³a ona jednak jako pobo ne pragnienie przede wszystkim w Berlinie, wi¹- ¹c siê z planami rozcz³onkowania Rosji i Polski, a nastêpnie wœród polityków ukraiñskich we Lwowie, dla których Kijów sta³ siê odleg³¹ i otoczon¹ mg³awic¹ ziemi¹ obiecan¹. Opary tych mglistych koncepcji w³ócz¹ siê tak e po g³owach niektórych polityków polskich, a zw³aszcza tych, których uczucia ci¹gn¹ bardziej do Dniepru ni do Wis³y. Wydaje im siê, e Ukraina przy pomocy Niemiec i Polski stanie siê tym taranem, który rozbije Rosjê i tym pomostem, po którym Polska dojdzie nad Dniepr. Tym marzycielom trzeba powiedzieæ parê s³ów opartych o podstawy tego wszystkiego, co napisa³em dot¹d. Wolno mi ju w tym miejscu stwierdziæ kilka prawd jasnych, których nie dostrze e chyba ten tylko, kto naprawdê dojrzeæ ich nie chce. 359

360 Ukraina naddnieprzañska to problem po³¹czony tylko sztucznie z problemem wschodniej Ma³opolski. Miêdzy Ukrain¹ wschodni¹ a ziemiami objêtymi w latach aspiracjami zdobywczymi zachodniej Ukrainy idzie wyraÿna granica religijna, historyczna, gospodarcza, a nawet polityczna. O ile odrêbnoœæ ludnoœci ma³oruskiej wschodnich czêœci dzisiejszych województw wo³yñskiego i poleskiego w stosunku do ludnoœci po stronie rosyjskiej ³atwo mo na kwestionowaæ, to bezsporna jest ta odrêbnoœæ ludnoœci ruskiej Ma³opolski wschodniej w stosunku do ludnoœci zza kordonu rosyjskiego, a tak e w stosunku do ludnoœci ruskiej naszego Wo³ynia i Polesia. Granice pó³nocne województw lwowskiego i tarnopolskiego s¹ wyraÿn¹ lini¹ demarkacyjn¹. Kwestia ruska w Ma³opolsce wschodniej to wy³¹cznie problem naszej polityki wewnêtrznej, niezwi¹zany niczym z naszym stosunkiem do Rosji. Wszelkie próby ³¹czenia go z zagadnieniami polityki zagranicznej to budowanie na fikcjach. Sprawa Ukrainy naddnieprzañskiej to przeciwnie znowu wy³¹cznie problem naszej polityki zagranicznej. Nasz stosunek do niego zale y od naszego ustosunkowania siê do Niemiec i do Rosji. Nie tu miejsce na jego rozwa anie. Dziœ wystarczy stwierdziæ, e od lat trzydziestu Niemcy yj¹ ide¹ marszu na Kijów i raz ju próbowa³y zrealizowaæ to pragnienie w roku 1918 traktatem brzeskim 3 i jego granicami. Kto o tym nie pamiêta chowa g³owê w piasek. Zagadnienia naszego wschodniego Wo³ynia i Polesia to ze wzglêdu na pokrewieñstwo tej ludnoœci z ludnoœci¹ rusk¹ za kordonem problem, który nazwa³bym mieszanym: po czêœci problem naszej polityki wewnêtrznej, ju choæby z uwagi na granice polityczne, po czêœci problem polityki zagranicznej, polityki w stosunku do Rosji. Z powy szego wynika, e na gruncie s³usznoœci i w wyraÿnym interesie polskim winna byæ utrzymana œcis³a granica administra- 3 Traktat brzeski 3 marca 1918 roku w Brzeœciu Rosja zawar³a separatystyczny pokój z Cesarstwem Niemieckim i Cesarstwem Austro-Wêgier. Traktat wymaga³ wycofania siê Rosji z wojny i zerwania sojuszu z Entent¹. W³adze Rosji sowieckiej zgodzi³y siê ponadto na okupacjê przez armiê niemieck¹ terenów na wschód od ustalonej traktatem linii granicznej. Oznacza³o to utratê przez Rosjê terenów Polski, Litwy, otwy, Estonii, Bia³orusi, Finlandii. Rosja zosta³a zobowi¹zana do zdemobilizowania swojej armii. 360

361 cyjna i gospodarcza miêdzy województwem wo³yñskim a lwowskim i tarnopolskim. Musi to znaleÿæ swój wyraz w naszej polityce wewnêtrznej, w szczególnoœci zaœ w niedopuszczeniu agitacji i penetracji gospodarczej Ukraiñców lwowskich na tereny Wo- ³ynia i Polesia. W otwarciu Wo³ynia i Polesia dla tych wp³ywów le y kardynalny b³¹d oficjalnej polityki polskiej z ostatnich lat kilkunastu. Eksperymenty, które ze wzglêdu na politykê zagraniczn¹ mo na by w pewnych warunkach tolerowaæ i rozumieæ na wschodzie województwa wo³yñskiego, na terenie Ma³opolski wschodniej staj¹ siê czymœ gorszym od zbrodni, bo g³upstwem. Czego nale y siê domagaæ od polityki polskiej na tych terytoriach, na których bez zastrze eñ i bez liczenia siê z widokami w polityce zagranicznej trzeba stosowaæ œrodki maj¹ce stworzyæ i umocniæ wewnêtrzn¹ spoistoœæ Polski? Powiedzmy sobie na zasadzie doœwiadczeñ w³asnych i cudzych: mechaniczne wynaradawianie odrêbnej etnicznie, religijnie i jêzykowo ludnoœci, polszczenie par force to metoda wstrêtna i w naszym rêku na pewno nieskuteczna. Brzydzimy siê tak¹ robot¹ i nie umiemy jej robiæ. Nie wychowano nas w Berlinie. Atoli w stosunku do ludu ruskiego mamy atuty innej natury. Kilkuwiekowe wspólne ycie w jednym pañstwie, tradycje, w których jeszcze kilkadziesi¹t lat temu wyrasta³ powszechny typ gente Ruthenus natione Polonus 4. Zbli enie ludu ruskiego do ycia, wierzeñ i idea³ów narodu polskiego znaleÿæ mo e dziœ jeszcze oparcie w instynktach wyros³ych z dziejowych tradycji na przekór fa³szom historycznym prof. Hruszewskiego 5. Aby jednak zmieœæ z drogi przeszkody nagromadzone przez wieloletni¹ swobodn¹ dzia³alnoœæ Ukraiñców lwowskich, trzeba œwiadomej polityki. Duchowego i cywilizacyjnego zbli enia ruskiej ludnoœci do Polski nie osi¹gniemy nigdy, je eli polskiemu ywio³owi na tych ziemiach nie damy takiej si³y i postawy, by imponowa³ sw¹ wartoœci¹ cywi- 4 Gente Ruthenus natione Polonus (³ac.) z pochodzenia Rusin, z narodowoœci Polak. 5 Mychaj³o Hruszewski ( ); ukraiñski historyk i polityk, pierwszy prezydent Ukraiñskiej Republiki Ludowej. Uwa a siê go za twórcê pierwszej pe³nej koncepcji historii Ukrainy od czasów najdawniejszych do wspó³czesnoœci. W polityce by³ konsekwentnym wyznawc¹ ukraiñskiego narodnictwa i federalizmu. 361

362 lizacyjn¹ i gospodarcz¹. Stosunek procentowy polskiej ludnoœci do ruskiej na tych obszarach musi ulec korzystnej zmianie, co da siê uskuteczniæ bez krzywdzenia Rusinów przez parcelacjê polskiej wiêkszej w³asnoœci ziemskiej z regu³y miêdzy Polaków z zachodu. W tych warunkach parcelacja polskiej ziemi miêdzy Rusinów, dyktowana wzglêdami zwi¹zanymi z polityk¹ zagraniczn¹, jest znowu jednym g³upstwem wiêcej, opartym o doktrynerstwo i ignorancjê. ywio³em polskim na tych ziemiach musi siê ca³a Polska zaopiekowaæ gospodarczo i kulturalnie. Naj³atwiej jej to przyjdzie, gdy Polska reprezentowaæ bêdzie w Europie samodzieln¹ i siln¹, promieniuj¹c¹ na zewn¹trz, pozycj¹ ideow¹. Ograniczanie czy zurzêdniczenie inicjatywy spo³ecznej w zakresie opieki nad polsk¹ ludnoœci¹ na wschodzie jest b³êdem nie do darowania. Czy to nie skandal, e ludnoœæ ruska w Ma³opolsce wschodniej, dziêki ukraiñskim kooperatywom, zdo³a³a siê wyrwaæ z sieci ydowskich i zbli a siê do dobrobytu, gdy polska tkwi w szponach lichwiarzy i oszukañczych kupców, i stanowi odstraszaj¹cy przyk³ad nêdzy? Czy w tych warunkach mo na marzyæ o przewadze kulturalnej ludnoœci polskiej nad rusk¹? Czy nêdzarz mo e asymilowaæ kulturalnie? W stosunku do ludnoœci ruskiej trzeba równie prowadziæ konsekwentn¹ politykê maj¹c¹ na celu jej zbli enie do narodu polskiego. Przede wszystkim nale y uniemo liwiæ systematyczne kopanie przepaœci miêdzy ludnoœci¹ polsk¹ i rusk¹, planowe niecenie nienawiœci, zohydzanie pañstwa i narodu polskiego, zorganizowan¹ akcjê irredentystyczn¹. Politycy ukraiñscy we Lwowie musz¹ zrozumieæ i odczuæ, e dla spadkobierców ideologii prof. Hruszewskiego i przymierza z berliñskim Ostmarkenvereinem 6 w Polsce nie ma miejsca. To samo dotyczy agitacji usi³uj¹cej ludnoœæ rusk¹ zwi¹zaæ z Moskw¹, obojêtne, czy czerwon¹, czy bia³¹. Natomiast musi siê w Polsce wytworzyæ nastrój pozwalaj¹cy tym Rusinom, którzy bêd¹ siê uwa aæ za bliskich narodowi polskiemu i zechc¹ wspólnie z nami dÿwigaæ obowi¹zki wspó³gospodarzy w naszym pañstwie, na dobre samopoczucie. Dla takich musi Polska naprawdê staæ otworem. Stan rzeczy, w którym tacy siê 6 Zwi¹zek Kresów Wschodnich, potocznie zwany jako HAKATA. 362

363 pojawi¹ licznie, nie mo e jednak byæ tworzony sztucznie. Mechaniczne klecenie polonofilskich partii ruskich, z³o onych z ludzi pozyskanych w sposób niewybredny to budowanie na bagnie, to przygarnianie karierowiczów i ludzi bez charakteru, budz¹cych równe obrzydzenie wœród Polaków i wœród Rusinów. Praca nad zbli eniem ludnoœci ruskiej to rzecz mudna i niemog¹ca daæ b³yskotliwych efektów. Autonomia gospodarcza ludnoœci ruskiej, budowana tak skutecznie przez ma³opolskich Ukraiñców, ma na celu jej odgrodzenie od ludnoœci polskiej i od pañstwa polskiego. Nie trzeba chyba stwierdzaæ, e polska racja stanu dyktuje coœ przeciwnego: w³aœnie œcis³e zespolenie gospodarcze tej ludnoœci z pañstwem polskim. I tutaj znowu pospolity b³¹d, przed którym przestrzec muszê, popieranie separatyzmu gospodarczego ruskiego jest równie b³êdne, jak gospodarcze zaniedbanie [ludnoœci] ruskiej. I jedno bowiem, i drugie oddala j¹ od pañstwa polskiego. Tylko szczere i istotne zaopiekowanie siê potrzebami gospodarczymi tej ludnoœci przez czynniki polskie ponad g³owami separatystów mo e daæ rezultat pomyœlny. Gdy mówimy o zbli eniu Rusinów do Polski, to musimy zwróciæ uwagê na Koœció³ unicki i szko³ê. Niepodobna patrzeæ spokojnie, jak polityczne dzie³o œwiêtojurowców, polegaj¹ce na upodobnieniu Koœcio³a unickiego do Cerkwi prawos³awnej, trwa dalej w pañstwie polskim przy zupe³nej obojêtnoœci czynników polskich, istot¹ Cerkwi unickiej nigdy nie by³a rosyjskoœæ obrzêdów, wy³¹czanie alfabetu ³aciñskiego i zamykanie dostêpu rzymskokatolickim duchownym i jêzykowi polskiemu. Ta eksterminacja to poparte przez Austriê i Rosjê dzie³o XIX wieku. Je eli zaœ czynniki watykañskie kiedyœ uwa a³y Cerkiew unick¹ za bramê wypadow¹ ku prawos³awiu, to mog³y siê przekonaæ w latach , e w tej roli zawiod³a ona gruntownie. Szko³a ruska zosta³a oddana przez pañstwo polskie w pakt partiom ukraiñskim. Pod okiem polskich w³adz s¹czy ona planowo nienawiœæ do Polski i szczepi fikcje ukraiñskie. Przygotowuje irredentê i spoœród jej uczniów, pod wp³ywem nauczycieli, wychodz¹ szeregi adeptów ukraiñskich organizacji rewolucyjnych i bojowych. Szko³a ruska w Polsce nie mo e byæ gniazdem separatyzmu, tak samo jak œrodkiem do wynagrodzenia. Musi staæ siê narzêdziem zbli enia. 363

364 Na zakoñczenie jeszcze jedno. Dopuœciliœmy do tego absurdu, e Polak dzia³aj¹cy na terenach zamieszka³ych przez ludnoœæ rusk¹ jest œciœle od niej odseparowany wskutek nieznajomoœci jej jêzyka. Polacy wychowani na tych ziemiach jeszcze od biedy mog¹ sobie poradziæ, choæ czêsto ywi¹ dla tego jêzyka szkodliwe lekcewa enie, które daje siê wyczuæ i odstrêcza. Natomiast Polacy z innych ziem zjawiaj¹cy siê tam jako urzêdnicy czy dzia³acze gospodarczy mówi¹ z t¹ ludnoœci¹ po polsku i wskutek tego nie umiej¹ jej zrozumieæ ani wyczuæ jej prawdziwych potrzeb i d¹ eñ. Ruski ch³op, gdy mówi obcym jêzykiem polskim albo z kimœ mówi¹cym po polsku, nie jest nigdy szczery i ufny. W ten sposób zostawiamy czynnikom separatystycznym i wywrotowym monopol na obcowanie z ludnoœci¹ rusk¹, i dziwimy siê potem przepaœci, jaka wyrasta. Polakom wszêdzie, na wszystkich ziemiach pañstwa, nale y umo liwiæ przyswojenie sobie jêzyka ruskiego, a poniek¹d nawet zmusiæ ich do tego ustrojem planów szkolnych i wymogami przy egzaminach zawodowych, zw³aszcza urzêdniczych, nauczycielskich i sêdziowskich. O realizacjê tego postulatu walczyli ju w XIX wieku m¹drzy Polacy w Galicji, e wspomnê tylko Wojciecha Dzieduszyckiego, ale natrafili na zdecydowany sprzeciw Austrii, która pragnê³a utrzymaæ rozdzia³ miêdzy Polakami a Rusinami. Ten przedzia³ nie ma nic wspólnego z polsk¹ racj¹ stanu. Dziêki wp³ywom ideowym bolszewizmu, problem Ukrainy naddnieprzañskiej coraz wyraÿniej staje siê dzisiaj problemem euroazjatyckim, pozaeuropejskim. Ta okolicznoœæ u³atwia nam niezmiernie postêpowanie na ziemiach o ludnoœci polsko-ruskiej, które nasza cywilizacja i nasze pañstwo spaja z Europ¹. To sprawia, e ³atwiej dzisiaj przekreœliæ kilkudziesiêcioletni¹ agitacjê ukraiñsk¹ wi¹ ¹c¹ Lwów, Stanis³awów i Tarnopol z Kijowem, o wiele ³atwiej, ni wydaje siê tym, których myœl dot¹d b³¹dzi po szlakach przedwojennych. 364

365 H. L., Jak trwale rozwi¹zaæ zagadnienie mniejszoœci s³owiañskich, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 22, 22 stycznia 1937 r., s. 3. Odbywaj¹ce siê raz po raz procesy separatystów ukraiñskich nie pozwalaj¹ ani na chwilê zapomnieæ, e do najwa niejszych i najtrudniejszych, ogromnych zadañ, jakie stoj¹ przed polityk¹ polsk¹, nale y nie tylko sprawa przebudowy gospodarczej, nie tylko sprawa ydowska, ale tak e Kresów. W czasach, w których yjemy, niemo liwym jest na d³u szy okres utrzymanie przez jakieœ pañstwo ziemi zamieszka³ej w masie przez inny naród. Tote trzeba sobie jasno zdawaæ sobie sprawê z tego, e kresy albo stan¹ [siê] polskie, albo te bêd¹ dla nas stracone. Jak jest dziœ W chwili obecnej wiêkszoœæ ludnoœci kresowej nie ma adnej ustalonej œwiadomoœci narodowej. Polacy stanowi¹ w Ma³opolsce Wschodniej przesz³o jedn¹ trzeci¹ czêœæ ludnoœci, na WileñszczyŸnie przesz³o po³owê, na Wo³yniu i Polesiu zaledwie kilkanaœcie procent. Ludnoœæ uwa aj¹ca siê za czêœæ narodu ukraiñskiego stanowi znaczny procent tylko w Ma³opolsce Wschodniej oraz niewielki procent na Wo³yniu. Za Bia³orusinów uwa aj¹ siê niektóre grupy ludnoœci kresów pó³nocno-wschodnich, reszta ludnoœci stanowi mniej lub wiêcej niezapisan¹ kartê, a przy ka dym spisie ludnoœci podaje inn¹ narodowoœæ. G³ówn¹ ró nic¹ dziel¹c¹ ludzi na kresach jest ró nica religijna miêdzy katolikami, prawos³awnymi i unitami. Dotychczas polityka nasza jest bezplanowa, chwiejna, niezdecydowana i przynosi jak najgorsze rezultaty. Rezultaty te to procesy separatystów ukraiñskich i zupe³ny brak postêpów polskoœci. 365

366 Pierwsza zasada Polityka polska musi byæ oparta na programie konsekwentnym i przewiduj¹cym. Program taki posiada Ruch M³odych, a da siê krótko streœciæ w nastêpuj¹cych zasadach: Biern¹ lub niedawno zba³amucon¹ ludnoœæ miejscow¹ trzeba pozyskaæ dla polskoœci. Drogi do tego pozyskania prowadz¹ przez traktowanie tej ludnoœci z pe³nym równouprawnieniem, przyjmowaniem jej do organizacji politycznej narodu, wyzwoleniem z gospodarczego jarzma ydów, stworzeniem zdrowych upe³norolnionych gospodarstw ch³opskich. Niezbêdne jest tak e wychowanie m³odych pokoleñ kresowych w jednolitej organizacji wychowania narodowego. Druga zasada Pozyskanie mas kresowych dla polskoœci nie da jednak rezultatu, je eli nie bêdzie po³¹czone z uniemo liwieniem propagandy separatystycznej, w pierwszym rzêdzie ukraiñskiej, a nastêpnie rosyjsko-komunistycznej. Ukraiñcy mog¹ d¹ yæ do stworzenia w³asnego pañstwa na terenach ZSRR, gdzie mieszkaj¹ zwart¹, wielomilionow¹ mas¹. W Ma³opolsce Wschodniej mieszkaj¹ oni pomieszani gêsto z Polakami. Ziemia ta jest od wieków zwi¹zana z Polsk¹. Polacy stanowi¹ w niej najpowa niejsz¹ grupê ludnoœci i nigdy nale eæ ona nie bêdzie do adnego pañstwa ukraiñskiego. Ukraiñcy, którzy chc¹ budowaæ w³asne pañstwo, musz¹ przenosiæ siê na teren le ¹cy na wschód od Zbrucza. Swoboda agitacji i organizowania siê Ukraiñców jako narodu w Polsce nie bêdzie mog³a istnieæ. Jednolitoœæ i konsekwencja Po³¹czone zasady równouprawnienia i wci¹gniêcia mas kresowych do ycia politycznego polskiego w po³¹czeniu z zasad¹, e Ma³opolska Wschodnia jest i bêdzie ziemi¹ polsk¹, a nie ziemi¹ narodu ukraiñskiego, przeprowadzona konsekwentnie i m¹drze jest jedynym skutecznym i na wielk¹ skalê zakrojonym programem w kwestii kresów. 366

367 Tadeusz Wojnar, Etapy rozwi¹zania kwestii ydowskiej, Ruch M³odych, nr 6, czerwiec 1937 r., s W ostatnich czasach sprawa ydowska sta³a siê w Polsce niezwykle aktualna. Nie dlatego, eby dopiero teraz zaistnia³a lub eby siê w jej przes³ankach coœ zmieni³o. Natomiast dlatego, e pewni ludzie przyt³oczeni koniecznoœci¹ stwierdzili dopiero po dziesiêciu latach, e sprawa ydowska w ogóle istnieje. I nawet, e rozpoczêcie procesu myœlenia nad planowaniem rozwi¹zania tej sprawy jest zdrowym objawem. Nie dziwi nas ta pewna zmiana frontu. W ci¹gu ostatnich lat sta³o siê jasne, e antysemityzm, a szczególnie antysemityzm gospodarczy, jest wyznawany i realizowany przez ogromn¹ wiêkszoœæ Narodu. Wobec si³y tego pr¹du, czyni¹cego niespodziewane dywersje w samym obozie rz¹dowym, nie tylko warto, ale nawet trzeba by³o ust¹piæ, zmieniæ chor¹giewkê o parê stopni w kierunku antysemickiego wiatru. Program uwolnienia Polski od zalewu ydowskiego jest wielki. Jednak trzeba na wstêpie stwierdziæ jego charakter i miejsce zajmowane w ca³oœci programu Ruchu M³odych. Antysemityzm nie jest ide¹ zasadnicz¹ naszego programu. Nie jest w adnym wypadku jego podstaw¹. Nie zamierzamy zwalaæ ca³ego z³a ycia polskiego na ydów. Nie upatrujemy w rozwi¹zaniu sprawy ydowskiej cudownego i jedynego œrodka na wszystkie polskie niedomagania, na wady ustroju politycznego, struktury gospodarczej i spo³ecznej. Program narodowo-radykalny obejmuje wszystkie zagadnienia, wszystkie dziedziny ycia Narodu i Pañstwa. Sprawa ydowska jest jednym z tych zagadnieñ. Jednak niew¹tpliwie rozwi¹zanie sprawy ydowskiej jest jednym z zasadniczych warunków, których niespe³nienie postawi³oby tysi¹ce przeszkód na drodze realizacji Programu. Rozwi¹zanie tej sprawy w p³aszczyÿnie politycznej jest niezbêdnym warunkiem 367

368 budowy nowoczesnego narodowego ustroju politycznego Polski. Rozwi¹zanie w p³aszczyÿnie gospodarczej warunkiem uzdrowienia i przebudowy gospodarstwa narodowego. Rozwi¹zanie w p³aszczyÿnie kultury i wychowania jest niezbêdn¹ podstaw¹ do rozwoju prawdziwie polskiej kultury i realizacji programu wychowania narodowego. Z tych trzech czêœci zagadnienia rozwi¹zania sprawy ydowskiej najtrudniejszym jest jej rozwi¹zanie w p³aszczyÿnie gospodarczej. Najszerszy musi byæ dobór œrodków, najwiêksze s¹ do przezwyciê enia przeszkody. Stan obecny. Nie ma powodu do zag³êbiania siê w szczegó³ow¹ charakterystykê stosunków polskiego ycia gospodarczego. Sprawa ta niezwykle obecnie aktualna, jest te szeroko fachowo omawiana. Zwrócimy tu tylko uwagê na niektóre strony tego zagadnienia. Wyliczmy kilka g³ównych elementów zagadnienia. A wiêc najwiêkszy na œwiecie odsetek (10,5 proc.) mniejszoœci ydowskiej; jej anormalna struktura zawodowa; koncentracja w handlu i przemyœle. Nierównomierny udzia³ ydów w poszczególnych dzia³ach handlu i przemys³u - ca³kowite opanowanie przez nich niektórych dzia³ów. O opanowaniu jakiegoœ dzia³u gospodarczego przez ydów decyduje oczywiœcie w pierwszym rzêdzie nie liczba zatrudnionych tam robotników ydowskich, ale liczba przedsiêbiorców handlowych i przemys³owych, w³aœcicieli sklepów i warsztatów, drobnych kupców i rzemieœlników ludzi oznaczonych w statystykach jako zawodowo czynni samodzielni. Przyk³adowo rzecz bior¹c, liczba ich wynosi w przemyœle metali szlachetnych 69 proc., w skórzanym 47 proc., w spo ywczym 43 proc. itp. Oczywiœcie dla handlu poszczególne cyfry s¹ jeszcze wiêksze. Ca³kowite niemal opanowanie szeregu dzia³ów gospodarstwa przez ydów uniemo liwia nieraz wszelkie d¹ enie do wprowadzenia tam czynnika polskiego, niszczonego przez solidarn¹ akcjê ydowsk¹. Wobec ca³ego systemu ydowskich dostaw, hurtowni, pó³hurtowni itd. polski kupiec staje siê bezsilny. W takim wypadku zwyciêstwa nie da siê osi¹gn¹æ drog¹ normalnej ewolu- 368

369 cji wkraczania kupców polskich do handlu i przemys³u. Potrzebna bêdzie pomoc czynnika publiczno-prawnego, czynnika narodowej polityki gospodarczej. Stwierdzamy fakt opanowania polskiego ycia gospodarczego przez element ydowski. Znamy wartoœæ tego elementu i jego metody dzia³ania, obojêtnie, czy chodzi o yda przedstawiciela kapitalizmu, ustroju nieograniczonego wyzysku, czy te o yda pioniera komunizmu. A jednoczeœnie, niezale nie od tego, z bezwzglêdn¹ wyrazistoœci¹ i logik¹ narzuca siê fakt: wobec bezrobocia - wobec g³oduj¹cych mas polskiego ch³opa i robotnika wobec klêski przeludnienia wsi dla kogoœ ju w Polsce miejsca nie ma. I tym kimœ ma byæ nie polski ch³op, nie polski robotnik nikt nie ma prawa mu kazaæ szukaæ zajêcia na obczyÿnie, gdy si³y jego i praca w Polsce s¹ potrzebne. Ust¹piæ z Polski ma nie jej odwieczny gospodarz, cz³owiek pracy, ale paso ytuj¹cy przyb³êda. Ust¹piæ maj¹ ydzi. Drogi realizacji. Realizacja programu usuniêcia ydów z Polski winna siê rozbijaæ na dwa zasadnicze etapy. Nieprzygotowane dostatecznie, radykalne rozwi¹zanie sprawy przez wejœcie od razu na drogê przymusowej emigracji i wyw³aszczeñ wprowadzi³oby zbyt wielki wstrz¹s do ycia gospodarczego, z drugiej zaœ strony nie sta³oby siê czynnikiem uœwiadomienia gospodarczego Narodu, zwiêkszenia jego solidarnoœci i organizacji. Dlatego pierwszym etapem, przygotowawczym, winno byæ zorganizowanie œwiadomej i konsekwentnej walki o usuniêcie z ycia gospodarczego wp³ywów ydowskich. Pierwszy etap. Naród Polski sam, bez pomocy organów pañstwowych, podj¹³ ju walkê w zakresie pierwszego etapu walkê pod has³em usuniêcia ydów poza nawias ycia polskiego. Tu siê wi¹ ¹ œciœle elementy ycia gospodarczego, kulturalnego, politycznego walka ta musi byæ prowadzona jednoczeœnie na wszystkich terenach. Ce- 369

370 lem jej jest przede wszystkim uœwiadomienie ca³ego Narodu w sprawie ydowskiej, organizacja jego solidarnej akcji przeciw ydom, a w wyniku tego z³amanie wp³ywów ydowskich, podciêcie ich podstaw gospodarczych, pozbawienie zysków, czêœciowo zmuszenie do dobrowolnej emigracji. Organizacja potê nej akcji ca³ego Narodu skierowanej przeciwko ydom stanie siê jednym z czynników prze³omu duchowego w Narodzie, zaszczepiaj¹c najszerszym masom ideê walki o Wielk¹ Polskê. Niezbêdnym i zasadniczym czynnikiem walki z ydami na polu gospodarczym jest oczywiœcie, obok organizacji bojkotu gospodarczego na wielk¹ skalê, organizacja polskiego handlu, rzemios³a i przemys³u wydaj¹cego ydom walkê konkurencyjn¹ i wkraczaj¹cego na opró nione przez nich placówki. Dla tego celu koniecznym jest przeprowadzenie przeszkolenia gospodarczego dla Polaków, które da im podstawy do skutecznej dzia³alnoœci gospodarczej, szanse konkurencyjne. Solidarna pomoc spo³eczeñstwa kupcom polskim, po³¹czona z bojkotem ydów, da dopiero wówczas Polakom bezwzglêdn¹ przewagê. Oczywiœcie w zakres organizacji polskiego handlu i rzemios³a musi wchodziæ te tworzenie dla nich Ÿróde³ taniego, nawet bezprocentowego kredytu, nastêpnie zaœ organizacji spó³dzielczych. Puszczenie w ruch potê nego procesu usuwania ydów z ycia gospodarczego i wypierania ich przez Polaków, po³¹czone z uœwiadomieniem w akcji przeciw ydowskiej, stanie siê podstaw¹ do rozpoczêcia drugiego etapu walki zmierzaj¹cego do ca³kowitego i szybkiego usuniêcia ydów z Polski. Ju w pierwszym etapie walki jedyn¹ drog¹ wyjœcia dla ydów zniszczonych ekonomicznie, pozbawionych mo noœci zarobkowania jest emigracja. Sfinansowaniem tej emigracji zajmie siê miêdzynarodowy kapita³ ydowski, w przeciwnym zaœ razie bêdzie musia³ te same b¹dÿ wiêksze œrodki finansowe przeznaczyæ na pomoc gospodarcz¹ dla ydów pozostaj¹cych w Polsce, pozbawionych pracy i œrodków do ycia. Oczywiœcie bowiem nie mo e byæ mowy o wyp³acaniu im ze skarbu polskiego zasi³ków dla bezrobotnych. Pierwszy etap walki prowadzony jest przez sam Naród a zatem nie jest uzale niony bezwzglêdnie od w³adz pañstwowych. Objêcie rz¹dów w Polsce przez obóz narodowy nie musi koniecznie 370

371 stanowiæ kresu tego etapu, o ile cel jego dostateczne przygotowanie kraju do ostatecznych, radykalnych zarz¹dzeñ nie bêdzie jeszcze osi¹gniêty, etap pierwszy trwaæ bêdzie nadal, a do chwili osi¹gniêcia tego celu. Przyœpieszy je oczywiœcie przy³¹czenie siê w³adz pañstwowych do solidarnego frontu narodowego a wiêc g³ównie bojkot ydów w zakresie dostaw pañstwowych, usuwanie ich z administracji itp. Drugi etap. Cel i treœæ drugiego etapu walki okreœla wyraÿnie 13 teza Programu: ydzi bêd¹ z Polski usuniêci, a maj¹tki ich odebrane drog¹ ustaw. Regulacja sprawy ydowskiej drog¹ prawn¹ stwarza przede wszystkim koniecznoœæ ustawowego uznania ró nicy miêdzy Polakiem i nie-polakiem. Temu celowi s³u yæ bêdzie ustawa o obywatelstwie - ustawa, która uzna za obywateli jedynie osoby narodowoœci polskiej, realizuj¹c w ten sposób zasadê, e pañstwo s³u- y celom Narodu i nikogo poza Narodem. Osoby narodowoœci niepolskiej, w pierwszym rzêdzie ydzi, bêd¹ jedynie poddanymi czy przynale nymi polskimi, posiadaj¹c prawa ograniczone. W ustawie bêdzie uwzglêdniona interpretacja pojêcia narodowoœæ polska oczywiœcie nie pod k¹tem widzenia poczucia narodowoœci jednostki... Rolê zasadnicz¹ w definicji narodowoœci graæ bêdzie pochodzenie jednostki. Dla wyjaœnienia spraw spornych i ewentualnego uwzglêdnienia wyj¹tków powo³ane bêd¹ specjalne Trybuna³y Spraw Narodowoœciowych. Wprowadzenie ustawy narodowoœciowej da prawn¹ podstawê dla dalszych ustaw i rozporz¹dzeñ, które dadz¹ w wyniku: 1) usuniêcie ydów z administracji, samorz¹dów, przedsiêbiorstw pañstwowych; 2) zerwanie stosunków gospodarczych Pañstwa z przedsiêbiorstwami ydowskimi a wiêc w pierwszym rzêdzie odebranie im dostaw dla administracji, przedsiêbiorstw i wojska; 3) udzielanie silnego poparcia polskiemu yciu gospodarczemu przez w³aœciw¹ politykê kredytów bankowych, przydzia³u kontyngentów przywozowych, roz³o enia obci¹ eñ podatkowych itd. 371

372 Przy³¹czenie siê Pañstwa do ogólnonarodowego frontu walki gospodarczej z ydami w szybkim tempie zadecyduje niew¹tpliwie o wyniku tej walki o zwyciêskim ukoñczeniu jej pierwszego etapu. Na gruncie dostatecznie ju przygotowanym mo na bêdzie rozpocz¹æ ostateczny etap realizacji programu. Zostanie og³oszony ostateczny termin, w którym ydzi bêd¹ mogli opuszczaæ Polskê na zasadach dotychczasowych. Po up³yniêciu tego terminu bêdzie wprowadzona ustawa o wyw³aszczeniu bez odszkodowania osób narodowoœci ydowskiej z posiadanych przez ni¹ dóbr. Skonfiskowane dobra przejmie Pañstwo, tworz¹c z ich czêœci specjalny fundusz emigracyjny, przeznaczony na pokrycie kosztów emigracji ydowskiej. Na opró nione przez ydów placówki handlowe i przemys³owe wkroczy kupiec i przemys³owiec polski, przygotowany do roli, jak¹ ma odegraæ, w pierwszym etapie realizacji programu. Przeprowadzenie wysiedlenia ydów z Polski bêdzie niew¹tpliwie rzecz¹ technicznie ogromnie trudn¹ i z tego zdajemy sobie sprawê. Ale wobec zdecydowanej woli ca³ego Narodu, wobec jego mocnej i spoistej organizacji, wreszcie wobec istnienia Rz¹du Narodowego wszelkie trudnoœci techniczne bêd¹ pokonane. Podstawy do tego dadz¹ dok³adne i powszechne przygotowania, których zasadniczym punktem musi byæ oczywiœcie zapewnienie sobie terenów kolonizacji rolnej, do których zostan¹ skierowane masy stopniowo wysiedlonej z Polski ludnoœci ydowskiej. Terenem tej kolonizacji nie mo e byæ wy³¹cznie Palestyna, jej rola mo e byæ wprost minimalna. Palestyna jest w stanie wch³on¹æ jeszcze najwiêcej pó³ miliona ludzi, przy ogromnych wk³adach finansowych. Zreszt¹ nawet i tê mo liwoœæ wyklucza mur ograniczeñ imigracyjnych. Terenem kolonizacji ydowskiej musi byæ teren obszerny, nadaj¹cy siê do kolonizacji rolnej w jak najszerszym znaczeniu, mog¹cy wch³on¹æ w krótkim czasie przesz³o trzymilionow¹ masê ludnoœci ydowskiej. Zadaniem polskiej polityki zagranicznej bêdzie zapewnienie Polsce mo noœci emigracji ydowskiej do takiego kraju, bez nabywania do niego prawa w³asnoœci przez Polskê. Organizatorem emigracji ydowskiej musi byæ rz¹d polski, który przeprowadzi przewóz emigracji i wyposa y j¹ w najbardziej niezbêdne dla zapocz¹tkowania kolonizacji œrodki narzê- 372

373 dzia pracy i urz¹dzenia. Dalsz¹ troskê o rozwój kolonii ydowskiej i byt jej mieszkañców przejmie ydowski komitet emigracyjny, oparty o miêdzynarodowy kapita³ ydowski, którego ofiarnoœæ na cele ydowskie (finansowanie Palestyny, pomoc dla ydów polskich itp.) jest doœæ znaczna. W rozwi¹zywaniu sprawy ydowskiej w Polsce nie dadz¹ powa nego wyniku adne pó³œrodki. Dopiero akcjê zakrojon¹ naprawdê na wielk¹ skalê, akcjê, która doprowadzi w szybkim tempie do uwolnienia Polski spod wp³ywów ydowskich i do ca³kowitego usuniêcia ludnoœci ydowskiej z Polski mo na uwa aæ za rozwi¹zanie bez reszty zagadnienia ydowskiego. Program ten zrealizuje Ruch Narodowo-Radykalny. 373

374 Franciszek Stoch 7, Zbilansujmy, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 12, grudzieñ 1937 r., s. 1. Paroletnia dzia³alnoœæ ruchu narodowo-radykalnego mo e siê poszczyciæ dodatnimi rezultatami, szczególnie w dziedzinie emocjonalnego pobudzenia szerokich mas narodowych ku faktycznej realizacji pañstwa narodowego, a tak e przez pozytywne wyjaœnienie stosunku do wojska, zniwelowanie sporów na przebrzmia³ych i z minionej przesz³oœci pochodz¹cych podzia³ach, zdemaskowanie wp³ywów masoñskich, a wreszcie przez konkretne wskazania, na jakich zasadach i w jakim kierunku ma byæ przeprowadzona przebudowa spo³eczna. Sumuj¹c aktywa i pasywa stwierdzamy z zadowoleniem, e aktywnoœæ [si³] narodowo-radykalnych obejmuje coraz szersze dziedziny. Ruszy³y siê korporacje adwokackie, in ynierskie, lekarskie, rozpoczyna walkê kupiectwo polskie, ale stwierdzaj¹c to równoczeœnie konstatujemy, e wyniki w skali ogólnej s¹ bardzo nik³e. Staæ nas na to mêskie, dalekie od rezygnacji wyznanie. 7 Franciszek Stoch (1887-?) doktor prawa. Od 1914 r. s³u y³ w Legionach, major WP. W pierwszych latach niepodleg³oœci dowódca andarmerii Wojskowej w Lublinie. W 1921 r. sêdzia Wojskowego S¹du w Lublinie. Nastêpnie pracowa³ jako adwokat, by³ cz³onkiem Naczelnej Rady Adwokackiej i Izby ds. Adwokatury przy S¹dzie Najwy szym. Zwi¹zany z Obozem Narodowym, zasiada³ we w³adzach: Towarzystwa Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej, Rady Wojewódzkiej Obozu Wielkiej Polski, zastêpca przewodnicz¹cego Rady Nadzorczej TG Sokó³ w Lublinie, Rady Okrêgowej Stra- y Narodowej, gdzie odpowiada³ za kursy przysposobienia bojowego. W maju 1934 r. na czele lubelskiej placówki Obozu Narodowo-Radykalnego. Od 1935 r. zwi¹zany z ONR ABC, by³ jednoczeœnie cz³onkiem Organizacji Polskiej Zakonu Narodowego. W 1938 r. zosta³ pos³em z ramienia Obozu Zjednoczenia Narodowego jako osoba popierana przez narodowych radyka³ów. Zas³yn¹³ jako autor projektu ustawy o tymczasowym obywatelstwie. W czasie wojny w S³u bie Cywilnej Narodu, cz³onek Wydzia³u Prawnego. Po wojnie pracowa³ jako prawnik w Centrali Rybnej w Warszawie. 374

375 Wyznanie, które ma byæ orientacyjnym wskazaniem dzia³alnoœci na przysz³oœæ. Nie zmniejszy³a siê liczba ydów. W dalszym ci¹gu do nich nale ¹ domy, sklepy, fabryki, hurt i przedsiêbiorstwa. Wciskaj¹ siê na wieœ. Kupuj¹ ziemiê. Zasiadaj¹ w cia³ach samorz¹dowych. Izby rzemieœlnicze i handlowo-przemys³owe podlegaj¹ ich wp³ywom. Pe³no ich w radio i prasie. Pe³no w reprezentacjach kulturalnych i naukowych. Okupacja ydowska trwa bez zmiany. Przeciwstawiaj¹c siê awanturom ulicznym ktoœ rzuci³ has³o: walka gospodarcza; i owszem, nie negujê dobrej woli g³osiciela takich czy podobnych hase³, ale w œwietle rzeczywistoœci wygl¹daj¹ one na szyderstwo z polskiej bezsilnoœci. Wbrew liberalistycznym pogl¹dom nacisk mas pracuj¹cych wymusi³ ju dawno zrozumienie tej prawdy, e robotnik w walce z kapita³em jest zbyt s³aby, eby walkê tê móg³ skutecznie rozegraæ bez pomocy ustawodawstwa ochronnego. Ustawodawstwo szczególne wyrówna³o dopiero szanse. Przed jego wydaniem argument wolnoœci czy równoœci w prawach robotnika stawa³ siê w praktyce cyniczn¹ kpin¹ z jego zale noœci i bezsi³y. W naszych stosunkach, czy bez podejrzenia o kpiarstwo mo - na g³osiæ podobne rady, jak: walka gospodarcza i owszem? Zacz¹³ siê ruch bojkotowy. Zapytajcie kupców, jak stoi sprawa zaopatrzenia w towary. Gdzie yd jedynym wytwórc¹, nie tylko wszystko za gotówkê, ale pod cudzymi nazwiskami musz¹ sprowadzaæ towary, bo yd nie sprzeda Polakowi zaanga owanemu w walce z ydostwem. W ich rêkach hurt, oni dysponuj¹ kapita³em, wynajmuj¹ mieszkania. To ma byæ równa walka? W tych stosunkach ma siê wykazaæ sw¹ tê yzn¹. 375

376 Likwidujemy ydów 8, Polska Narodowa, nr 29, 26 czerwca 1938 r., s Niebezpieczeñstwo ydowskie znalaz³o ju pe³ne zrozumienie w ca³ym spo³eczeñstwie polskim. S¹ jeszcze ró nice pogl¹dów na sposób likwidowania tego niebezpieczeñstwa, nie ma ju ró nic w tym, e to niebezpieczeñstwo istnieje i musi byæ jak najszybciej zlikwidowane. Coraz szerzej przyjmuje siê przekonanie, e ostateczne rozwi¹zanie mo e polegaæ tylko na ca³kowitym wysiedleniu ydów z Polski. Ró nice zdañ dotycz¹ tylko metody wysiedlenia i miejsca, dok¹d ydzi mieliby wyjechaæ. Zanim ydzi ca³kowicie z Polski wyjad¹, konieczne jest oddzielenie ich jednak od spo³eczeñstwa polskiego. W tym kierunku praca musi byæ rozpoczêta jak najszybciej, przy czym natychmiast nale y dokonaæ rzeczy nastêpuj¹cych: 1. Usun¹æ ydów ze wszystkich stanowisk pañstwowych i samorz¹dowych. ydzi s¹ w gruncie rzeczy obywatelami w³asnego pañstwa ogarniaj¹cego ca³¹ kulê ziemsk¹ i wyposa onego w tajn¹ w³adzê pañstwow¹. Zbrodni¹ wiêc by³oby tolerowaæ na stanowiskach pañstwowych i samorz¹dowych obywateli pañstwa obcego, w dodatku ca³kowicie wrogiego Polsce. 2. Usun¹æ ydów z wojska oraz zast¹piæ dla nich s³u - bê wojskow¹ robotami przymusowymi oraz podatkiem wojskowym. 8 Poni szy tekst zosta³ pierwotnie opublikowany przez dziennik ABC. 376

377 Istotn¹ podstaw¹ si³y wojska jest jego jednolitoœæ i przepojenie go g³êbok¹ wiar¹ w ideê. ydzi jako czynnik ca³kowicie obcy stanowi¹ czynnik rozk³adowy w armii, tym bardziej e utrzymuj¹c œcis³y kontakt z opanowanym przez swych wspó³braci pañstwem sowieckim staj¹ siê œwiadomymi agentami anarchizuj¹cymi armiê. Usuniêcie ydów z armii jest koniecznym warunkiem dalszego wzmocnienia si³y militarnej polskiej. Dopóki jednak ydzi przebywaj¹ na ziemiach polskich, nale y ich wyzyskaæ dla wzmocnienia potêgi wojskowej w formie op³acania podatków wojskowych i wykonywania [prac] przymusowych, niewymagaj¹cych specjalnego zaufania do tych, którzy j¹ bêd¹ wykonywaæ. Od zasady usuniêcia ydów z armii w pewnych, nielicznych zreszt¹ wypadkach, zachodziæ [bêd¹ red.] specjalne wyj¹tki w stosunku do osób pochodzenia ydowskiego wyró nionych za mêstwo odznaczeniami bojowymi w okresie wojny. 3. Pozbawiæ obywatelstwa polskiego ydów, którzy je uzyskali po roku 1918 oraz uniemo liwiæ ydom zmianê nazwiska na polskie. Niew¹tpliwie nadejdzie nied³ugo czas, kiedy wszyscy ydzi bêd¹ pozbawieni obywatelstwa polskiego. Zanim to nast¹pi, nale y pozbawiæ obywatelstwa polskiego tych ydów, którzy je uzyskali po roku 1918 przewa nie w sposób sprzeczny z przepisami. [ ] Jednoczeœnie musi siê skoñczyæ komedia, e ydzi podszywaj¹ siê pod nazwiska polskie wprowadzaj¹c w b³¹d nasze spo³eczeñstwo. 4. Odebraæ ydom i Polakom przez nich podstawionym dostawy pañstwowe i samorz¹dowe oraz odebraæ koncesje monopolowe. Zasadniczym celem polityki gospodarczej Pañstwa Polskiego bêdzie ca³kowite spolszczenie ycia gospodarczego Polski, a wiêc usuniêcie zeñ ydów. Dziœ osi¹gniêcie w pe³ni celu tego nie jest jeszcze mo liwe. Dlatego trzeba zacz¹æ od rzeczy mo liwej, aby pañstwo i samorz¹d przesta³y wreszcie kupowaæ od ydów oraz by w tych dzie- 377

378 dzinach, gdzie handel jest koncesjonowany, koncesje zosta³y ydom odebrane i nadane Polakom. 5. Nie dopuszczaæ ydów do COP 9. COP jest okrêgiem specjalnie wa nym z punktu widzenia obronnoœci kraju. Dopuszczanie do niego elementów wrogich, które z ³atwoœci¹ mog¹ siê staæ narzêdziami zagranicznej akcji szpiegowskiej, by³oby zbrodni¹. Dlatego te nale y wszelkimi œrodkami nie dopuszczaæ ydów do COP. 6. Usun¹æ z wy szych uczelni oraz innych szkó³ publicznych profesorów i wyk³adowców ydów i masonów oraz znieœæ nostryfikacje dyplomów otrzymywanych przez ydów za granic¹. ydzi zatruwaj¹ spo³eczeñstwo przez swój wp³yw kulturalny. G³ównym narzêdziem s¹ tu katedry na wy szych uczelniach oraz stanowiska nauczycielskie w innych zak³adach naukowych. Koniecznoœci¹ jest wiêc usuniêcie ydów z katedr na wy szych uczelniach oraz ze stanowisk nauczycielskich, na razie w szko- ³ach publicznych. Jednoczeœnie, aby uniemo liwiæ nap³yw ydów z wy szym wykszta³ceniem z zagranicy, nie nale y nostryfikowaæ dyplomów ydowskich otrzymanych na uczelniach zagranicznych. 7. Ograniczyæ iloœæ ydów w wolnych zawodach do wysokoœci odsetka ydów w Polsce. ydzi winni byæ usuniêci ca³kowicie z wolnych zawodów w Polsce. Poniewa dziœ to jest bardzo trudne, nie wolno przynajmniej tolerowaæ takiego stanu, w którym ydzi stanowi¹ wiêkszoœæ w szeregu wolnych zawodów, nale y ich liczbê w tych zawodach zmniejszyæ do liczby odpowiadaj¹cej procentowemu stosunkowi ydów w Pañstwie Polskim. 9 Centralny Okrêg Przemys³owy najwiêksze przedsiêwziêcie ekonomiczne II RP i zarazem oœrodek przemys³u ciê kiego budowany w latach w po³udniowo-centralnej Polsce. 378

379 8. Utrwaliæ i w ca³ej pe³ni wykonaæ ustawê o ca³kowitym zakazie uboju rytualnego. Handel artyku³ami rolnymi gra w yciu gospodarczym olbrzymi¹ rolê. Miêdzy cenami artyku³ów rolnych pobieranych przez rolnika a cenami p³aconymi przez spo ywcê w mieœcie za artyku³y ywnoœciowe istnieje ogromna rozpiêtoœæ. Poniewa ydzi maj¹ decyduj¹cy niemal g³os w handlu artyku³ami rolnymi, ogromna wiêkszoœæ tej ró nicy p³ynie do kieszeni ydowskich. Ÿród³em wiec utrzymania mas ydowskich w Polsce jest nêdza polskiego ch³opa. Nêdza rolnika polskiego, przejawiaj¹ca siê czêsto w tym, e nie ma on pieniêdzy na kupno soli i rozcina zapa³kê na czworo, pochodzi przede wszystkim st¹d, e wiêksz¹ czêœæ zysku p³yn¹cego z gospodarstwa rolnego zagarnia yd. Od ydzenie handlu artyku³ami rolnymi trzeba rozpocz¹æ niezw³ocznie. Pierwszym etapem bêdzie tu usuniêcie ydów z handlu byd³em i miêsem, a przedwstêpnym tego warunkiem uchwalenie ustawy o ca³kowitym skasowaniu uboju rytualnego i pe³ne wykonanie tej ustawy. 9. Wszcz¹æ bezwzglêdn¹ akcjê przeciwko przedsiêbiorcom ydowskim, którzy jak wiadomo masowo nie przestrzegaj¹ obowi¹zuj¹cych ustaw socjalnych, w szczególnoœci usun¹æ wyzysk cha³upników. Powszechnie mówi siê, e artyku³y produkowane przez rzemieœlników i przemys³owców ydowskich s¹ tañsze ni takie same artyku³y produkowane przez Polaków. G³ówne Ÿród³o tej tanioœci to wyzysk robotnika przez fabrykanta ydowskiego, to wyzysk cha³upnika przez jego nak³adcê yda. Usuniêcie tego wyzysku jest wiêc koniecznoœci¹ nie tylko dlatego, e nie mo e byæ w Polsce wyzysku robotnika czy cha³upnika zarówno przez fabrykanta polskiego, jak i ydowskiego, ale i dlatego, e uprawianie tego wyzysku zabija odradzaj¹ce siê rzemios³o i przemys³ polski. 10. Otworzyæ kredyt publiczny na planow¹ organizacjê kolonizacji ycia gospodarczego w Polsce, w szczególnoœci przez polskich rzemieœlników i przedstawicie- 379

380 li wolnych zawodów, przy jednoczesnym rozwi¹zaniu ydowskich central kas bezprocentowych i pozbawienie kas ydowskich subsydiów publicznych. Nie czekaj¹c na usuniêcie ydów z Polski trzeba ju dziœ zacz¹æ budowaæ naprawdê polskie ycie gospodarcze w Polsce. Robota ta musi byæ przede wszystkim prowadzona na najbardziej pod tym wzglêdem zaniedbanych ziemiach wschodnich. Wszelkie instytucje, jak centrale kas bezprocentowych, ydowskie, które za zagraniczne pieni¹dze przeciwdzia³aj¹ spolszczeniu naszego ycia gospodarczego, nie mog¹ byæ d³u ej tolerowane, a w ka - dym razie nie mog¹ d³u ej korzystaæ z subsydiów publicznych. 11. Prowadziæ bojkot towarzyski ydów. ydzi szerz¹ swe wp³ywy rozk³adowe przez bywanie w domach polskich i przez przyjmowanie Polaków w domach ydowskich. Dlatego nale y uniemo liwiæ wszelkie tego rodzaju stosunki. 12. Uchwaliæ surow¹ ustawê antykomunistyczn¹ i antymasoñsk¹. G³ównym Ÿród³em wp³ywów ydowskich w spo³eczeñstwach europejskich to posiadanie gojów, którzy im s³u ¹. W celu zorganizowania tych gojów, ydzi tworz¹ organizacje pomocnicze. Dziœ najpotê niejszymi takimi organizacjami s¹ masoneria i komunizm. Chc¹c skutecznie zwalczaæ ydów, trzeba równie wszelkimi sposobami zwalczaæ masonów i komunistów. Ogromnie pomocne w takiej akcji bêdzie uchwalenie surowych ustaw: antymasoñskiej i antykomunistycznej. Takie jest pierwsze 12 punktów natychmiastowego programu rozwi¹zania sprawy ydowskiej w Polsce. Nale y wszelkimi legalnymi œrodkami domagaæ siê ich wykonania od czynników miarodajnych. 380

381 Alfred aszowski 10, Antysemityzm to nie rasizm, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 6, 21 lutego 1939, s. 1, 3. Rasizm jest religi¹; antysemityzm nie ma nic wspólnego z metafizyk¹, nie opiera siê na nienawiœci, wynika z prostego obliczenia statystycznego. Instrukcja Kominternu, przeznaczona dla dzia³aczy kulturalnych w Polsce, brzmi: Trzeba za wszelk¹ cenê poró niæ ze sob¹ dwa skrajne od³amy reakcji faszystowskiej, dopiero wtedy bowiem powstan¹ warunki dla przewrotu demokratycznego. Niezale na prasa powinna wpoiæ opinii przekonanie, e miêdzy nacjonalizmem a zasadami religii katolickiej zachodzi sprzecznoœæ zasadnicza. Jedynie na tej drodze zdo³amy odebraæ faszyzmowi si³ê atrakcyjn¹ i pozbawiæ go wszelkich mo liwoœci rozwoju. Z chwil¹, kiedy Koœció³ od egna siê od tego ruchu w sposób stanowczy i zdecydowany, najsilniejsze twierdze bur uazji zostan¹ pozbawione mo liwoœci wspólnego dzia³ania. Wytworzenie nowej linii podzia³u jest kwesti¹ ycia i œmierci. Wróg powinien zostaæ rozbity od wewn¹trz. Chrzeœcijañstwo w adnym razie nie mo e byæ uto samione z ide¹ narodow¹. Ostatnie encykliki papieskie winny byæ wykorzystane jako dowód, e wszelka akcja antysemicka posiada genezê pogañsk¹ i rozwija siê u nas w œcis³ym zwi¹zku z instrukcjami agentur hitlerowskich. S¹dzê, e chyba wystarczy. Te wyj¹tki mówi¹ same za siebie. Moglibyœmy je w³aœciwie pozostawiæ bez komentarza, gdyby nie 10 Alfred aszowski ( ); pisarz, krytyk literacki. W latach by³ wspó³pracownikiem tygodnika Prosto z Mostu. Jako ochotnik bra³ udzia³ w kampanii wrzeœniowej. Od 1947 r. by³ wspó³pracownikiem Stowarzyszenia PAX. Laureat nagrody im. Pietrzaka. 381

382 fakt, e ca³a prasa socjalistyczna od Robotnika 11 po Dziennik Ludowy wykonuje te zalecenia w sposób najzupe³niej œcis³y. Próbuje siê zatrzeæ granicê miêdzy rasizmem i antysemityzmem dowodz¹c, e wszelki nacjonalizm jest zasadniczo sprzeczny z chrzeœcijañstwem. Nie chodzi mi w tej chwili o intencjê tej parszywej roboty. Chcê wierzyæ, e ani. p. Niedzia³kowski 12, ani p. Czapiñski, ani nawet p. Mitzner nie dzia³aj¹ w danym wypadku œwiadomie, ale w takim razie tym gorzej dla nich. Naiwnoœæ naszych socjalistów przekracza granice. Czy zdaj¹ sobie sprawê, gdzie tkwi w³aœciwe Ÿród³o inspiracji? W¹tpiê. Infiltracja pogl¹dów wiadomego typu odbywa siê stopniowo i bardzo subtelnie. Doœæ bêdzie, gdy powiem, e p. Maria Winowska, sztandarowa publicystka z obozu filosemitów katolickich, obiektywnie rzecz bior¹c lansuje sugestie ca³kowicie zgodne z lini¹ Kominternu. W sumieniu w³asnym reprezentuje na pewno pogl¹dy sprzeczne z marksizmem, w praktyce jednak ca³a jej argumentacja jest wod¹ na m³yn czerwonych. Atakuj¹c polski obóz narodowy mówi siê o nacjonalizmie tak jak gdyby istnia³ tylko jeden nacjonalizm hitlerowski, pogañski i sprzeczny z religi¹. To typowe g³upstwo grasuje we wszystkich organach ydokracji, nagminnie bez przerwy dzieñ po dniu, jako argument walny i decyduj¹cy. Zaciekli wrogowie Koœcio³a chcieliby wygraæ jego autorytet, og³osiæ Zmar³ego Papie a patronem frontu ludowego, dowieœæ, e Watykan trzyma z Izraelem i w ten sposób u³atwiæ sobie robotê destrukcyjn¹. Kiedy katolicy bêd¹ zdezorientowani, obóz narodowy straci swych najlepszych cz³onków, zginie przygwo d ony encyklik¹ papiesk¹. Tak kombinuj¹ sobie ydki S³onimskie. A jak jest naprawdê? Sfery humanitarne zdo³a³y uto samiæ ju antysemityzm z tzw. nienawiœci¹ rasow¹. Chrzeœcijañstwo ka e mi³owaæ bliÿniego dowodz¹. Jak e pogodziæ ze sob¹ dwie sprzeczne tendencje? Dla Fo³ks- 11 Robotnik organ prasowy Polskiej Partii Socjalistycznej ukazuj¹cy siê w latach Mieczys³aw Niedzia³kowski ( ), publicysta, dzia³acz socjalistyczny zwi¹zany z Polsk¹ Parti¹ Socjalistyczn¹. By³ pos³em na Sejm z listy PPS. W okresie redagowa³ socjalistyczne pismo teoretyczne Przedœwit, a w latach pismo Trybuna. By³ równie jednym z czo³owych redaktorów Robotnika. Jeden z za³o ycieli Centrolewu. Uczestniczy³ w konspiracji PPS-WRN, zatrzymany przez gestapo, stracony niedaleko Palmir w Puszczy Kampinoskiej. 382

383 frontu ca³a sprawa wygl¹da po prostu tak: kto zwalcza ydów, popada w konflikt z elementarnymi zasadami religii katolickiej. Wierny syn Koœcio³a powinien byæ filosemit¹. Dlaczego takie argumentu s¹ mo liwe? OdpowiedŸ bêdzie prosta. W danym wypadku mamy do czynienia z zupe³nie œwiadomym pomieszaniem pojêæ. Chodzi o zatarcie ró nicy miêdzy rasizmem i antysemityzmem. Przeciwnicy nasi stawiaj¹ miêdzy tymi pojêciami znak równania. Otó, na czym polega nieporozumienie? W ujêciu wspó³czesnych teoretyków hitlerowskich rasa ma sens nie tylko naukowy. Zrobiono z niej podstawê nowej metafizyki. Krew jest pojêciem mistycznym. ¹czy siê z okreœlonym pos³annictwem w dziejach. Niemiec mówi: Jestem lepszy od innych, wiêc powinienem opanowaæ œwiat. Jest rzecz¹ jasn¹, e w momencie, kiedy rasizm sta³ siê czymœ w rodzaju religii germañskiej, Koœció³ musia³ zaprotestowaæ, naruszone zosta³y bowiem jego kompetencje, biologia uros³a w herezjê. Istota antysemityzmu Antysemityzm to jest co innego. Przede wszystkim nie posiada adnych zwi¹zków z metafizyk¹. Rozgrywa siê w p³aszczyÿnie realnej. Traktujemy go jako problem ekonomiczny, gospodarczy, kulturalny, ale nikomu z nas nie przyjdzie na myœl podnosiæ walkê z ydami do godnoœci wyznania wiary. Dopóki zagadnienie rozstrzyga siê w p³aszczyÿnie doczesnej, pozostaje ono poza sfer¹ zainteresowañ Koœcio³a. Ale kiedy ca³a sprawa zaczyna przybieraæ posmak psychozy religijnej, Papie musi za³o yæ veto. S³owa potêpienia odnosz¹ siê jedynie i wy³¹cznie do niemieckiej odmiany rasizmu metafizycznego. Widzieæ w nich jak¹œ krucjatê przeciwko akcji anty ydowskiej mo e tylko g³upota albo z³a wola. No dobrze, powie ktoœ. Ale rasizm, nawet traktowany zupe³nie po œwiecku, jest z punktu widzenia narodowego teori¹ absurdaln¹. Najwiêksze powagi naukowe wypowiedzia³y siê przeciwko niemu. W porz¹dku. Ma³o nas obchodzi, czy ydzi s¹ ras¹, czy nie. Wystarczy nam, e s¹ ydami. adnych dodatkowych okreœleñ nie potrzeba. O cechy antropologiczne niech siê uczeni martw¹. Polityk ma inne zmartwienia. Potrafi odró niæ Izraelitê nie uciekaj¹c siê do pomiaru czaszki. Obóz narodowy w Polsce nie walczy z ras¹ semick¹. Walczy po prostu z ydami i koniec. 383

384 Stawiaj¹c kwestiê w ten sposób unika siê konfliktu z nauk¹. Je eli jaki profesor udowodni, e ydów tak e nie ma, bêdziemy mieli k³opot powa ny. Ale jak dot¹d siê na to jeszcze nie zanosi. Mówi¹, e antysemityzm g³osi has³a nienawiœci i dlatego popada w kolizjê z religi¹. Jeszcze jedno popularne g³upstwo. Stawiamy tê sprawê inaczej, trzeÿwo i praktycznie. Polska jest przeludniona. Ktoœ musi emigrowaæ. Mamy za du o mniejszoœci. Uci¹ liwi cudzoziemcy powinni opuœciæ nasz kraj, zrobiæ miejsce w handlu, przemyœle i wolnych zawodach. [ ] Ka dy ma prawo byæ gospodarzem u siebie i tego mu adna religia zabroniæ nie mo e. Tolerancja dokonuje siê kosztem ywio³u rdzennego. Naród [, który] skupia w swych rêkach dwie trzecie kapita³u œwiata, mo e zapewniæ byt wszystkim emigrantom i uciekinierom. Je eli ydzi s¹ genialni, maj¹ prawo do w³asnego pañstwa, do ziemi mlekiem i miodem p³yn¹cej. Bêdziemy ich kochali na odleg³oœæ. Dziœ ta mniejszoœæ wyobra a sobie, e has³o mi³oœci bliÿniego powinno zagwarantowaæ jej mo noœæ dalszej okupacji handlu. Jeœli jesteœ wierz¹cy, daj siê Ok³adka broszury Czym s¹ i o co walcz¹ organizacje narodoworadykalne wyzyskiwaæ, toleruj zbêdne poœrednictwo i lichwê pieniê n¹. Religia zosta³a tu wyraÿnie nadu yta. Jeszcze chcieliby zrobiæ z niej narzêdzie obrony interesów. Obraz Chrystusa wypêdzaj¹cego przekupniów ze œwi¹tyni nic im nie powiedzia³. Chrzeœcijañstwo ma dalej os³aniaæ pospolity biznes. Izrael tak w³aœnie pojmuje jego rolê w dziejach. Ostatnio obserwujemy masowy nap³yw konwertytów ydowskich. Szczury uciekaj¹ce z ton¹cych okrêtów marksizmu na gwa³t zmieniaj¹ wyznanie w nadziei, e religia pozwoli im przetrwaæ burzê dziejow¹. Dla tego rodzaju kandydatów napêdzanych przez jaczejki Kominternu lub tchórzostwo indywidualne nale a³oby utworzyæ osobne gminy, wzi¹æ bractwo pod obserwacjê i wcieliæ do pierwszej tury emigracyjnej. Koœció³ nie mo e byæ ark¹ ydowsk¹. Spychanie go do roli azylu zakrawa na bluÿnierstwo, jest zniewag¹, jest akcj¹ dywersyjn¹. 384

385 Varia 385

386 386

387 Kajetan H. Stolaryski, Marsz Jasnych Koszul, Sztafeta. Pismo narodowo-radykalne, nr 5, 14 grudnia 1933 r., s. 1. Jesteœmy burz¹ i wiosn¹, radosna jest pieœñ nasza nasz œpiew sztandary nasze wyrosn¹, jak wyrós³ bunt nasz i gniew! Nasze znaki poniesiemy w pochodzie, drogami poprzez wsie do miast na wschodzie i na zachodzie m³ode or³y porw¹ siê z gniazd. W krokach naszych twardych, miarowych nowej pieœni odnajdzie siê rytm, na czo³ach skupionych, surowych z³ote blaski rozpromieni œwit. Wyjdziemy na ulicê gromad¹, zamiast sukman, bluz roboczych i kurt przejdziemy zastêpów parad¹ jasnych koszul niekoñcz¹cy siê sznur. A ludzie, zniszczeni cierpieniem, z twarz¹ bólem poryt¹, w œlad bruzd, rzuc¹ ku nam radosne spojrzenia, przeœl¹ rêk¹ powitania od ust. Spojrz¹ oczy, przez ³zy wypalone, z piersi rwanych czêsto przez g³ód, wybiegn¹ s³owa czerwone, szalone e spe³ni³ e dokona³ siê cud! 387

388 I w powodzi sztandarów i znaków, spadnie wicher, co ju siê narodzi³ w triumfalnym, bojowym orszaku, kolumnami nadejd¹ M³odzi. Gdy ujrzymy, jak w s³oñcu siê mieni jak proporzec, zatkniêty na maszt rêkê praw¹ wzniesiemy, salutuj¹c Miecz Chrobrego zwyciêski znak nasz. 388

389 Pieœñ bojowa, Sztafeta. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 5, 18 lutego 1934, s. 1. Naprzód marsz, dru yny bojowe, karnych zdobywców huf Po ycie siêgnijmy nowe, by triumfowa³ duch! Hej, marsz, znêkany Narodzie! Niech yje M³odych Ruch, co czynem nas z nêdzy wywiedzie na Wielkiej Polski próg! Równajmy krok! Robotnik, ch³op ju miecz Chrobrego porwa³ w sw¹ d³oñ, Pobudka nasza pêdzi przez kraj: ZbudŸ siê, Narodzie! Do czynu wstañ! Równajmy krok! Robotnik, ch³op ju miecz Chrobrego porwa³ w sw¹ d³oñ, Pobudka nasza pêdzi przez kraj: ZbudŸ siê! Wstañ, wstañ! 389

390 Pieœñ, Sztafeta. Tygodnik Narodowo-Radykalny, nr 18, maja 1934 r., s. 1. Stajemy gotowi gromada nas du a! Naprzód idziemy! Nie patrzeæ wstecz! Od Karpat, od morza ci¹gniemy, jak burza! Z nami, rodacy! Kto tchórzy precz! Niech rzuci w³asne sprawy, kto m³ody i kto stary, bo nadszed³ dzieñ ofiary, dzieñ Polski, dzieñ rozprawy! Idziemy! Na nic wrogów trud! My Polska! My naród! My lud! Idziemy! Na nic wrogów trud! My Polska! My naród! My lud! Kto nie jest z narodem granica otwarta! Mrowie ydowskie przegnamy st¹d Staniemy na stra y niez³omna my warta! W Polsce Polakom oddamy rz¹d! Potê na rwie siê fala i budzi, co posnê³o! To naszej pracy dzie³o, e Polska siê wyzwala! Idziemy! Na nic wrogów trud! My Polska! My naród! My lud! Idziemy! Na nic wrogów trud! My Polska! My naród! My lud! 390

391 Jan Mosdorf, Potê na rwie fala, Sztafeta. Tygodnik Narodowo-Radykalny, nr 18, maja 1934, s. 1. Min¹³ pierwszy miesi¹c pracy Obozu Narodowo-Radykalnego i oto mo emy powiedzieæ bez blagi i samochwalstwa, eœmy wkroczyli mocn¹ stop¹ w polskie ycie polityczne. Nasze wystawienie w dniu 3 maja poruszy³o Warszaw¹ i zbrata³o z nami, a wypuszczenie Sztafety dziennika podbi³o duszê stolicy i zwi¹za³o siê z ruchem narodowo-radykalnym tak silnie, jak nigdy jeszcze dot¹d z adnym ruchem politycznym. A za Warszaw¹ idzie reszta Polski. Bo te nim Obóz Narodowo-Radykalny rzuci³ w naród swe zasady programowe, y³y ju one w uœpieniu i ukryciu w sercu ka dego Polaka. Wszyscy czuli, e Ÿle siê dzieje, wszyscy oczekiwali na coœ nowego, na coœ zupe³nie odrêbnego, na jakiœ nowy dÿwiêk polskiego s³owa i nowy znak polskiego czynu. Myœmy ten znak dali! Dziœ setki tysiêcy ludzi powtarza sobie has³a Obozu Narodowo-Radykalnego, mówi¹c: to, na coœmy czekali. Takie w³aœnie, a nie inne has³a graj¹ i nam wszystkie w duszy! W samej Warszawie zyskaliœmy setki nowych zorganizowanych cz³onków, a dziesi¹tki tysiêcy zwolenników. Jak e daleko uszliœmy w ten jeden miesi¹c. Jak odleg³e s¹ dziœ od nas zagadnienia sprzed niedawnego czasu! Kogó z nas zajmuje np. nasz stosunek do Stronnictwa Narodowego, sprawa tak wa na do niedawna? Któ nazwie nas dzisiaj frond¹, nas, którzyœmy w pierwszym dniu sprzeda y dziennika sprzedali w Warszawie tylko wiêcej egzemplarzy, ni ich drukuje Gazeta Warszawska na ca³¹ Polskê? Mówiono nam przed miesi¹cem: nie wytrzymacie d³ugo miêdzy Sanacj¹ a Endecj¹. Pójdziecie do pierwszej, albo wrócicie do 391

392 drugiej. Któ dzisiaj oœmieli siê to powtórzyæ? Staliœmy siê samodzieln¹ si³¹ polityczn¹ i czy to komu siê to podoba, czy nie musi siê z tym faktem liczyæ. Mówiono nam przed miesi¹cem: skompromitujecie siê, bêdziecie ma³¹ grupk¹ akademick¹, niepowa n¹ i dziecinn¹. [...] Wszelkie kalkulacje by³y przeciwko nam, a myœmy poszli wbrew wszelkim kalkulacjom i dlatego wygraliœmy! Mówiono nam przed tygodniem: nie wydawajcie dziennika. Nikt rozs¹dny nie uwierzy, abyœcie osi¹gnêli nak³ad wiêkszy ni 3-4 tysi¹ce. Nikt rozs¹dny nie poprowadzi dziennika z redakcj¹ bezp³atn¹, z³o on¹ z ludzi niefachowych, pracuj¹cych ciê ko na chleb, ka dy gdzie indziej. A myœmy w³aœnie chcieli byæ nierozs¹dni - i dlatego wygraliœmy. Dziœ w Polsce nie zimna kalkulacja, nie ostro ne liczenie siê z mo liwoœciami, ale pójœcie zapewnia zwyciêstwo. Jesteœmy ludÿmi z decyzj¹ i wol¹. Tak ma³o mamy do stracenia, my m³ode pokolenie polskie, bezrobotne i ubogie, bez nadziei na lepsz¹ przysz³oœæ, o ile nie uzyskamy jej w³asnymi rêkami, tak wiele mamy do uzyskania dla Polski i dla nas wszystkich, Polaków, dla rzesz pracuj¹cych w ciê kim trudzie i znoju, dziœ dla kapitalistów i ydów, jutro dla siebie i dla kraju. Jesteœmy nie tylko Obozem Narodowo-Radykalnym, ale równie Obozem Wielkiej Wiary. Mo e s¹ inni na œwiecie, m¹drzejsi m¹droœci¹ ksi¹ kow¹, roztropniejsi roztropnoœci¹ mistrza, przebieglejsi przebieg³oœci¹ szulera. Ale nikt w Polsce nie wierzy tak silnie, jak my. Idziemy naprzód, w dal jeszcze zamglon¹, ale ju coraz wyraÿniejsz¹, idziemy równo, bez nerwowego poœpiechu, ale i bez wahaj¹cej siê niepewnoœci. Wyszliœmy ma³¹ gromadk¹, a teraz spójrzmy wstecz: ilu naros³o po drodze! Wzbiera potê na fala budz¹cej siê Polski, niby górski potok przeradzaj¹cy siê w rzekê. Spróbujcie postawiæ tamê w poprzek wody, spróbujcie bieg jej odwróciæ. Zmiecie was z tym wiêksz¹ moc¹, im wiêksza mia³a byæ zapora. Do nas, którzy kieruj¹ biegiem, nale y ocena, co trzeba zmieœæ po drodze, a co oszczêdziæ. M¹dry in ynier wie, kiedy pora na czyszczenie stajni Augiasza, kiedy zaœ na budowê turbin, które energi¹ nasz¹ poruszane dostarcz¹ ca³ej Polsce œwiat³a i ciep³a. Jedno jest pewne: kto z ruchu naszego nie wyrós³, ten ruchem 392

393 naszym nie pokieruje. Mo na iœæ z nami ramiê w ramiê i byæ pewnym, e nikogo, kto prawy Polak, nie odtr¹cimy ani nie bêdziemy traktowali nieufnie. Ale biada tym, którzy by chcieli zagrodziæ nam drogê lub skierowaæ nas na manowce. Oto odpowiedÿ tym, co nas chc¹ zniszczyæ, oto odpowiedÿ tym, co nas chc¹ kupiæ! 393

394 Mieczys³aw Suchocki, O nowy typ przywódcy, G³os. Dwutygodnik Polskiej Myœli Narodowej, nr 9, 12 lipca 1935 r., s Ka dy, kto bierze udzia³ w tzw. pracy spo³ecznej, w yciu organizacyjnym spo³eczeñstwa a dzisiaj cz³owieka, który by pozostawa³ poza nim, trudno sobie wyobraziæ gromadzi pewien materia³ obserwacyjny, nabiera doœwiadczenia organizacyjnego, które musi mu nastrêczaæ ca³y szereg myœli i refleksji. Ta w³aœnie praca spo³eczno-organizacyjna najdobitniej mo e wskazuje na to, e ten kryzys, o którym siê dziœ tak szeroko mówi, jest natury nie tylko gospodarczej, ale w daleko wiêkszej mierze natury moralnej, i e ten w³aœnie jego moralny charakter przynosi w skutkach swych wszystkie plagi naszych czasów, a wiêc tak e chaos i upadek gospodarczy. Dowodem moralnego charakteru dzisiejszego kryzysu mo e byæ chocia by ten prze³om, jaki siê dokonuje w metodach politycznego organizowania mas, w szczególnoœci w pogl¹dach na zasady politycznego przewodzenia czy dowodzenia. Parali instynktów w³adczych Ujmuj¹c sprawê jak najbardziej ogólnie, mo na powiedzieæ, e praktyka organizacyjna ujawnia nam dwa typy, dwa rodzaje ludzi zajmuj¹cych stanowiska kierownicze w yciu organizacyjnym: 1) przywódców chorych i 2) zdrowych. Dotkniêtych pa- 1 Dwutygodnik G³os wychodzi³ w Poznaniu w latach Nie by³ zwi¹zany œciœle z obozem narodowo-radykalnym. Pocz¹tkowo nosi³ podtytu³: Dwutygodnik radykalno-narodowy. Wydawc¹ i red. by³ Jan Wyganowski. Od nr roku nast¹pi³a zmiana podtytu³u na Dwutygodnik polskiej myœli narodowej. Od 1936roku G³os sta³ siê tygodnikiem. 394

395 rali em instynktów wodzowskich i takich, których instynkty w³adcze dzia³aj¹ sprawnie. Ró nica pomiêdzy typem, rodzajem pierwszym a drugim jest taka sama jak pomiêdzy nieróbstwem a prac¹ miêdzy konferowaniem i gadulstwem a dzia- ³aniem miêdzy tchórzostwem a zmys³em ryzyka miêdzy zupe³nym brakiem odpowiedzialnoœci a jej wysokim poczuciem miêdzy wewnêtrzn¹ i zewnêtrzn¹ rozlaz³oœci¹ swawol¹ i warcholstwem a dyscyplin¹ i karnoœci¹ miêdzy chwiejnoœci¹ a silnym charakterem. Jasnym jest, e typ pierwszy na stanowisku kierowniczym znajduje siê tylko prawem kaduka, e przywódc¹ nie jest i byæ nie mo e, e bêd¹c sam paralitykiem mo e tylko parali owaæ ycie i rozwój organizacji. Balast przesz³oœci Nie potrzeba tu szeroko rozwodziæ siê nad Ÿród³ami takiego stanu rzeczy. Jest rzecz¹ powszechnie wiadom¹, e ten swoisty nieurodzaj na ludzi silnych i zdolnych przywódców ma na sumieniu okres parlamentaryzmu, kszta³c¹cy nieodpowiedzialnych demagogów i gadu³ów, okres rzekomej demokracji, wynosz¹cej na wierzch ycia politycznego spryciarzy i handlarzy, i wreszcie maj¹ na sumieniu najró niejszego gatunku zwi¹zki sekretne pozwalaj¹ce wszelkiego rodzaju miernotom strzelaæ zza p³otu i szczuæ wed³ug upodobania. Spadek odziedziczony po tym okresie ci¹ y dziœ jeszcze, zw³aszcza w Polsce, nad ca³ym yciem politycznym. Nieliczne s¹ ugrupowania i organizacje, je eli w ogóle s¹ w yciu naszym takie, które mia³y to szczêœcie i znalaz³y w sobie tyle mocy wewnêtrznej, e zdo³a³y przezwyciê yæ w sobie i wyrzuciæ balast dziedzicznego obci¹ enia. Obóz narodowy zorientowa³ siê niew¹tpliwie w sytuacji jako jeden z pierwszych. To jednak e nie przeszkadza temu, e nad naszym yciem politycznym ci¹ y ma³oœæ i kar³owatoœæ wychowanków przysz³oœci, którzy do swej ma³oœci redukuj¹ têtno ycia organizacyjnego spo³eczeñstwa, którzy do swej mizernej postaci na miarê krawca, a nie Fidiasza przykrawaj¹ tego spo³eczeñstwa ycie ideowe. Spo³eczeñstwo wiêc musi dziœ wykazaæ specjaln¹ czujnoœæ i odpornoœæ, aby nie poddaæ siê dzia³aniu zatrutej przez ludzi ma³ych atmosfery, i nie daæ siê uœpiæ wyziewom przesz³oœci, 395

396 schlebiaj¹cym ludzkiej s³aboœci, a lekcewa ¹cym ludzk¹ moc. Zwrócimy tu na pewne objawy uwagê, traktuj¹c je jako pewne ogólne rozwa ania ostrzegawcze. Has³o przetrwania spokój i chaos Takim charakterystycznym has³em ludzi ma³ych, g³oszonym z ca³¹ otwartoœci¹ czy te chowaniem jako wskazówka dla siebie, we w³asnym zakresie, a bêd¹cym zaprzeczeniem postêpu, œmia³ego kroczenia po nowe zdobycze, jest has³o przetrwania. Byle do wiosny! Jedna ze wspó³czesnych polskich literatek mówi, e poczucie koniecznoœci przetrwania jest cnot¹ ludów, które zazna³y niewoli. Mamy wiêc tu jedno ze Ÿróde³ tej swoistej filozofii przetrwania. Ta sama literatka zaznacza, e koniecznoœæ przetrwania kostnieje w nawyk i zmierza do tego, aby zachowaæ kszta³t ycia, z którego wyciek³a ju wszelka treœæ. Nic wiêc dziwnego, e ludzie, którzy dziœ s¹ niczym wiêcej jak tylko spóÿnionymi obroñcami bezwartoœciowej dla wspó³czesnych przesz³oœci, ca³y swój program polityczny widz¹ w haœle przewodnim. O nic ju im nie chodzi, jak tylko o mo noœæ spokojnej, zwierzêcej, przyrodniczej wegetacji bez wszelkiej nadbudowy. To jednak e nie mo e wystarczyæ wspó³czesnemu m³odemu pokoleniu. Widzimy przecie, jak zawsze, ilekroæ ta atmosfera przyrodniczej wegetacji bierze górê, ycie, jak s³usznie zauwa ono, rozk³ada siê na czynniki pierwsze: spokój i chaos. Czy nie s¹ to charakterystyczne cechy dla organizacji kierowanych przez kar- ³owatych paralityków: spokój i chaos nic siê nie dzieje i panuje ba³agan. Realizacja idei a mocny cz³owiek A teraz inna sprawa. Normalnie posiadanie pewnej idei przewodniej i szczera, bezwzglêdna wiara w ni¹, uzbraja cz³owieka moralnie, mno y jego si³y, nastawia czynnie i walecznie. Ludzie mali umiej¹ i to zredukowaæ do roli jedynej pociechy. A widzisz, a ja mam ideê, a ty nie! Przypomina to dziecinne przechwa³ki: A my mamy, a wy nie! z których siê powszechnie ludzie œmiej¹. Aby mieæ ideê tylko na pociechê, to jeszcze za ma³o. Ludzie, któ- 396

397 rzy ju wyroœli z dziecinnych przechwa³ek, a jeszcze nie doszli do starczego zdziecinnienia, pragn¹ czegoœ wiêcej. Pragn¹ tej e idei realizacji. Nie mo na jej odcieleœniaæ, umieszczaæ w mg³awicowych ob³okach, podnosiæ gdzieœ tak wysoko w górê, e zaczepia nosem o chmurê i stamt¹d ju nie mo e zejœæ na ziemiê. Warto tu zacytowaæ czyjeœ s³uszne powiedzenie, e przysz³oœæ zdobywa siê wysi³kiem mózgu, teraÿniejszoœæ zaœ tylko wysi³kiem miêœni. Chocia wiêc wspomnianych ma³ych ludzi mo na pos¹dziæ o wszystko, tylko nie o to, e pos³uguj¹ siê w jakimkolwiek celu mózgiem, co jednak warto tu przypomnieæ. Cytat ten bowiem mówi nam o koniecznoœci fizycznego przyk³adania siê do zdobycia teraÿniejszoœci. A je eli jeszcze jako tako mo na mówiæ o jakimœ bezimiennym mózgu, odgaduj¹cym przysz³oœæ, to trudno ju mówiæ o bezimiennych miêœniach i musku³ach. Realizacja idei w teraÿniejszoœci jest œciœle zwi¹zana z pewnymi ludÿmi, z cz³owiekiem i to nie wszystko jedno, jakim, ale cz³owiekiem obdarzonym ca³ym szeregiem w³aœciwoœci i zdolnoœci. I tu znowu wy³ania siê zagadnienie przywódcy, zagadnienie charakteru. Cz³owiek ma³y potrafi i tu dokazaæ sztuki nie lada, umia³ mianowicie przeciwstawiæ ideê ludziom wykonawcom. Nie ludzie wo³a on ale idea. I zza tego nadu ywanego has³a, chroni¹cego jak figowy listek jego ma³oœæ, zabawia siê w ubijanie wszelkich niewygodnych, silniejszych indywidualnoœci, wartoœciowych jednostek. A przecie chyba jasne jest, e ka da idea nabiera pe³ni ycia dopiero w rêkach mocnego cz³owieka. Karnoœæ ochotnicza Cz³owiek ma³y, duchowy karze³ek, umie swej ideowoœci u ywaæ dla pokrywania swego wrodzonego warcholstwa. Ja jestem ideowiec mówi ja jestem ochotnik, ze mn¹ nie mo na tak postêpowaæ, jak z najemnikami, z wojskiem zaciê nym, ja przecie robiê ³askê, e nale ê do organizacji. Dlaczego wojska ochotnicze mia³yby byæ mniej karne, zdyscyplinowane od wojsk zaciê nych, op³aconych, wynajêtych, tego nikt nie wie, skoro nigdy, jak œwiat œwiatem, tego nie by³o. Ale to ju jest sposób myœlenia ludzi ma³ych, sposób, który móg³by obowi¹zywaæ w baœniowej krainie z szyldem: Œwiat na opak. 397

398 Militaryzacja polityki 2. Najpilniejszym wiêc zadaniem dnia dzisiejszego jest usuniêcie z ycia tego wszystkiego, co wyros³o z ducha ma³oœci, przyziemnoœci, wygody i ko³tuñstwa. Zwrócono s³usznie uwagê na to, e polityka w czasach dzisiejszych uleg³a daleko id¹cej militaryzacji i wskazano na ujemne skutki tego objawu. Trzeba pamiêtaæ jednak e o tym, e ta militaryzacja jest raczej objawem wtórnym, e nie wyrasta ona jedynie z chêci ma³powania metod wojskowych ani te z nawyku u ludzi, którzy brali udzia³ w wojnie œwiatowej. Trzeba w tej militaryzacji widzieæ instynktown¹ samoobronê wspó³czesnego cz³owieka przed skrzecz¹c¹ pospolitoœci¹, przed dyktatur¹ ma³oœci i powszechn¹ niemoc¹, trzeba w niej widzieæ protest przeciwko dotychczasowym metodom wychowawczym panosz¹cego siê powszechnie ycia u³atwionego. I nie trzeba siê daæ zwieœæ temu, e metody nowoczesnych organizacji politycznych przypominaj¹ metody wojskowe, zw³aszcza nie nale y uto samiaæ wojskowoœci z kapralstwem, drylem i bezmyœlnoœci¹. Je eli dziœ mamy zbie noœæ pomiêdzy prac¹ wojskow¹ a prac¹ organizacji politycznych, to wynika to z podobieñstwa stawianych sobie zadañ: zdobyæ teraÿniejszoœæ i przygotowaæ do tego jak najlepiej swoich ludzi. Bohaterstwo. Powiedzia³ ktoœ: trzeba umieæ zaryzykowaæ ycie, aby zdobyæ ycie. Rozumia³ to doskonale o³nierz wszystkich czasów. Bez zrozumienia tej prawdy nie mo na pomyœleæ sobie wspó³czesnego przywódcy, a dewiza ta decyduje dziœ w³aœnie o atmosferze wychowawczej wszystkich nowoczesnych ruchów politycznych i ona tylko mo e skutecznie wytruæ wszelkiego rodzaju politycznych paso ytów, a przynieœæ nowy typ cz³owieka, stanowi¹cy dziœ têsknotê ogó³u, cz³owieka w stylu bohaterskim. 2 Podtytu³ nawi¹zuje do cyklu artyku³ów Romana Dmowskiego zamieszczonych w Gazecie Warszawskiej negatywnie odnosz¹cych siê do systemu wodzowskiego. Zob. Gazeta Warszawska, nr 247, 249, 250, , rok

399 Potrzeba mocy. Cz³owiek ma³y oczywiœcie nie od razu da za wygran¹ bêdzie wypróbowanymi metodami usi³owa³ narzuciæ swoje rozk³adowe pojêcia moralne i zachowaæ sw¹ prze yt¹ postawê yciow¹, i mobilizowaæ ku swej obronie wszystkie, samowolnie brane w pakt, œwiêtoœci. Jeden z niemieckich filozofów powiedzia³: Co jest dobre? - Wszystko, co uczucie mocy, wolê mocy, moc sam¹ w cz³owieku podnosi. Co jest z³e? Wszystko, co ze s³aboœci pochodzi 3. O tym powinni pamiêtaæ ci wszyscy, którzy obnosz¹ siê ze swoj¹ rol¹ przywódców to mo e stanowiæ odtrutkê na niejedno z³o naszych czasów. 3 Nawi¹zanie do s³ów Fryderyka Nietzschego. 399

400 Micha³ Pawlikowski, Nacjonalizm i katolicyzm, G³os. Dwutygodnik polskiej myœli narodowej, nr 1, 12 stycznia 1936 r., s Zamêt pojêæ o pañstwie jest spadkiem ostatnich stuleci walk najrozmaitszych interesów. Wszelkie teorie, zanim dostan¹ siê na seminaria socjologiczne, tworzy konstatowanie stanu faktycznego albo faktyczna potrzeba. Stosownie do tego teorie o pañstwie s¹ albo wyrazem tych interesów, albo ich narzêdziem. Poniewa zarówno ograniczony czas, jak brak oczywistej potrzeby nie zmusza nas do rozpl¹tywania tego chaosu pojêæ w jego historycznym rozwoju, bo cel nasz g³ówny skupiæ siê musi we w³asnym, jasnym programie ograniczê siê do przegl¹du Ÿróde³. G³ównym interesem, który wytworzy³ pojêcie o pañstwie, jest interes takiej czy innej zbiorowoœci stanowi¹cej jego treœæ. Z interesem tym zbie ne lub rozbie ne s¹ inne, zewnêtrzne, które w praktyce ograniczaj¹ siê do dwóch: interes dynastyczny i interes klik, kompletów, koterii czy jak je nazwiemy, a których nic nie ³¹czy jak tylko w³aœnie wspólny interes. Z tych g³ówna jest organizacja miêdzynarodowego kapita³u, znana nam jako wolnomularstwo. Kiedy po roku 1815 pocz¹³ siê waliæ misterny gmach równowagi interesów dynastycznych, zbudowany na kongresie wiedeñskim ponad g³owami mas, nie bez udzia³u chwilowego sojusznika: kapita³u miêdzynarodowego, który przeciwko nim igraæ zacz¹³ z ogniem: ze zbiorowoœci¹ zosta³o na placu niemal samo wolnomularstwo przed otwart¹ klatk¹ lwów. Rdzewia³y ju i tak prêty tych klatek, ale kluczem, który je otworzy³ by³o has³o praw cz³owieka i obywatela. Tylko e twórczy, biologiczny instynkt mas nie ograniczy³ siê do rozbijania dawnych form, ale has³o zrealizowa³ w kierunku konsolidacji narodowych. Wœród ludzi wyros³o prawo ludów i tak samo jak w kwestii urz¹dzania œwiata utwo- 400

401 rzy³o narodowe pañstwa zjednoczonych W³och, Belgii, Grecji, Serbii, Bu³garii, Rumunii, trzês³o Francj¹, budzi³o Polskê. Mocarstwo anonimowe, z³o one z jednostek pozbawionych tych instynktów i dlatego niedoceniaj¹cych ich w ludziach, stan¹wszy wobec ywych si³ gro ¹cych mu zag³ad¹ poczê³o im w poprzek budowaæ sztuczne zapory: miêdzynarodowe koncepcje klasowe. W œlad za tymi koncepcjami sz³o ka dorazowe przetasowywanie pojêcia o pañstwie. Sypa³y siê definicje i tak zwane idee, od do³u i od góry. Kiedy siê jednak okaza³o, e jedna po drugiej zbankrutowa³y, za rozsypuj¹cymi siê w proch koncepcjami ustroju klasowego wraca ju tylko stara, na nowo odlakierowana, atomistyczna teoria Rousseau, e ludzkoœæ czy jej czêœæ nie jest niczym wiêcej, jak zbiorem indywiduów, tak jak kupa piasku jest zbiorem ziaren piasku, a dzieliæ je mo na i zsypywaæ, jak siê komu podoba 4. Duch czasu dopuszcza ró nicowanie tych ziaren na ró ne wielkoœci: na genialne i uprzywilejowane, na bia³e i czarne. Przenosz¹c porównanie w zakres ywych ludzi, pañstwo jest hotelem, kooperatyw¹ dajmy na to, jeœli ma jeszcze s³u yæ wy szym celom, zespo³em teatralnym a trwa³oœæ jego zale y od zgody pomys³ów i oczywiœcie od ga y. Jest rzecz¹ zastanawiaj¹c¹, jak czêsto zdarzaj¹ siê ludzie wierzê, e miêdzy nami jako ludÿmi dobrej woli takich nie ma którzy mo e nawet nie g³osiliby przed wojn¹ trójlojalizmu pod has³em, e wszelka w³adza pochodzi od Boga, ale którzy dziœ z emfaz¹ wo³aj¹c, e mamy swoje pañstwo i winniœmy mu nie tylko ca³kiem s³usznie lojalnoœæ, ale i entuzjazm dla danego rz¹du i porz¹dków zapominaj¹ dodaæ, czyje w³aœciwie to pañstwo ma byæ i co pod tym swoje rozumiej¹, przechodz¹c do porz¹dku nad ide¹ narodow¹. Wyrachowanie nieraz ju pos³ugiwa³o siê has³ami mas, których treœæ w praktyce depta³o. Bo oczywiœcie tam, gdzie frazes ten mia³ byæ skutecznym, nie liczy³ on na zastosowanie tezy: e pañstwo jest w³asnoœci¹ wszystkich obywateli, która nie wytrzymuje krytyki w praktycznym zastosowaniu. Habsburska Austria przecie te by³a w³asnoœci¹ oby- 4 Nawi¹zanie do konstruktywistycznej teorii umowy spo³ecznej autorstwa J. J. Rousseau. 401

402 wateli i to z o wiele wiêksz¹ racj¹ ni Polska. Rz¹dy w monarchii habsburskiej by³y bowiem bardziej demokratyczne ni w Rzeczypospolitej Polskiej, w której zupe³nym paradoksem jest tego rodzaju nieaktualna formu³ka demokratyczna. Zdaje mi siê jednak, e nikt z obywateli by³ej Austrii nie reklamowa³ rozk³adu tej swojej wspó³w³asnoœci! Tote ta formu³a nie daje adnej gwarancji ani nawet wyt³umaczenia spoistoœci pañstwa. Jednoœæ pañstwa utrzymywaæ mo e do pewnego czasu bat despoty o ile mu naturalnie nie przyjdzie fantazja odprzedawania kraju po kawa³ku dla doraÿnych swych potrzeb bo tu przynajmniej wspólnoœæ interesów skupia siê w jednej osobie, któr¹ czasem zastêpuje klika ale nigdy sama wspólnoœæ interesów ludzi i obywateli, bo ta jest dzisiaj taka, a jutro inna i zale y od okolicznoœci zewnêtrznych. Interes taki stworzyæ mo e ka da pokusa podsuniêta przez zach³annego s¹siada czy kapita³ miêdzynarodowy. Okazuje siê, e obywateli musi coœ innego ³¹czyæ ni zwi¹zek wynikaj¹cy z samego faktu, e s¹ oni w danej chwili obywatelami danego pañstwa. Musi ich ³¹czyæ jakaœ wiêÿ nie mechaniczna, ale organiczna, ywa i oparta na niej nieprzemijaj¹ca idea ³¹cznoœci. Elementem treœci pañstwa jest ywy cz³owiek, stworzenie boskie i jak wszystko inne stworzenie podlega prawom przyrody. Te same prawa prowadziæ go mog¹ zarówno w dó³, jak w górê, niemniej nad prawami tymi ani do porz¹dku przechodziæ, ani zastêpowaæ ich formu³ami spekulatywnymi nie mo na, bo albo bêdzie to trud daremny, albo doprowadzi do œmierci ywej psyche cz³owieka. Jednym z takich praw przyrodzonych jest prawo zbiorowoœci ludzkiej. Kto by w poprzek jemu chcia³ iœæ, ten potknie siê zaraz u progu o kwestiê rodziny, gdzie stanie w konflikcie z Bogiem. Rodzina jest pierwsz¹ organiczn¹ zbiorowoœci¹ ludzi. Stopniem jej wy szym jest rodzina rodzin, czyli naród, a pañstwo jest form¹ jego bytowania, odpowiadaj¹c¹ prymatowi organizacji rodziny we w³asnym domu. Jest jego tworem i w³asnoœci¹, jak skorupa ó³wia jest w³asnoœci¹ ó³wia. Naród jest organizmem ywym, a bytem biologicznym idea narodowa, idea braterstwa w narodzie. Mo na bowiem byæ braæmi w narodzie, jak braæmi w Chrystusie ale nie mo na byæ braæmi w interesie. Wszelkie teorie przecz¹ce temu, e pañstwo jest w³asnoœci¹ ywego organizmu, jakim jest zbiorowe 402

403 indywiduum narodowe, prowadz¹ do tego, i jest ono w³asnoœci¹ kolektywn¹ osób tertium non datur. Oczywiœcie czego innego nikt by jawnie nie wyzna³. A staj¹c wobec kolektywizmu przeczytajmy sobie, co o nim mówi encyklika Quadragesimo Anno 5. Ta tylko polska idea narodowa zbudowa³a przez wieki ycia narodu Polskê i ta tylko doprowadzi³a do odzyskania pañstwa polskiego i ona tylko daje gwarancjê jego przysz³oœci. Bez jej zbiorowoœci organicznej, jak¹ jest naród, pañstwo jest trupem, mo e byæ co najwy ej kontraktowym zespo³em przypadkowych zbiorowisk ludzkich dziel¹cych siê i ³¹cz¹cych dziœ w tych, a jutro w innych granicach, zale nie od koniunktur tej czy innej grupy ludnoœci. Jest rzecz¹ ju dziœ niedaj¹c¹ siê zaprzeczyæ, e ca³y œwiat ogarnia wielki, o ywczy pr¹d poczucia narodowego bêd¹cego reakcj¹ przeciw niwelacji organizmów narodowych, jak¹ przez czasy ostatnie szerzy³a masoneria. Widzimy przera aj¹co jasno, i w krajach, gdzie pr¹d ten jest d³awiony i wstrzymywany, ustêpuje on nie adnym innym pr¹dom uniwersalistycznym, lecz tajnej organizacji miêdzynarodowego interesu, indyferentyzm narodowy nie oddaje ludzi chrzeœcijañstwu, ale prowadzi ich albo drog¹ komuny, albo drog¹ egoizmu osobistego, wyprodukowanego przez zarówno indywidualizm oderwany od pnia, jak i wy³¹czny personalizm, zastêpuj¹cy wiêÿ naturaln¹ wyrachowaniem interesu czy ambicji osobistej w objêcia masonerii. Ale poczucie narodowe nie da³o siê, nie da siê i nie powinno siê daæ zdusiæ, bo jest g³êboko zakorzenione w naturalnym i boskim prawie ogniska rodzinnego, i pierwszeñstwa swoich przed innymi. Mi³oœæ i solidarnoœæ promieniuj¹c od domu ogarnia szerokie ko³a ludzi czuj¹cych siê braæmi. Tak siê dzieje bez wzglêdu na to, na jakie tory, dobre czy z³e, budz¹cy siê ten idea³ skierowuj¹ lub skierowaæ usi³uj¹ w ró nych krajach jego przywódcy. Naturaln¹ konsekwencj¹ zarysowuj¹cych siê solidarnoœci narodowych jest zaznaczanie siê przeciwieñstw, nie ma bowiem solidarnoœci bez kontrastu, jak nie ma kontrastu bez ró nicy natê enia kolorów. Tragicznie jednak myl¹ siê ci, którzy nie wiedz¹, i ró ni- 5 Quadragesimo Anno encyklika papie a Piusa XI, og³oszona w 1931 r. w 40. rocznicê encykliki Rerum novarum papie a Leona XIII. 403

404 cowanie siê ludzkoœci jest prawem przyrodzonym bytu i potrzeb¹ spo³eczn¹ oraz e zabijanie tkanek naturalnych, organicznych, mœci siê. Wytwarzaj¹c sztuczne solidarnoœci i sztuczne przeciwieñstwa klasowe wrzynaj¹ce siê jak tkanki rakowate w poprzek tkanek naturalnych ku rozk³adowi spo³ecznemu. Dzieje ostatnich stuleci jaskrawy daj¹ tego przyk³ad. Fa³szywe, materialistyczne braterstwa wyziêbiaj¹ serca i niszcz¹ wszelki ich pêd ku idea³om. Moralnym celem ludzkoœci jest budowa gmachu mi³oœci powszechnej, przez poszerzanie jej od podstaw ku coraz wy szym piêtrom, na drodze, jak¹ wskaza³ Bóg w cudzie Swojego stworzenia, a której w przykazaniach swych i Ewangelii nie zaprzeczy³, ale j¹ potwierdzi³. I tylko na tej drodze mo liwe jest wzajemne zrozumienie i wspó³czucie z innymi narodami i przybli- anie siê do œwietlanego celu: ogólnej harmonii struktury moralnej œwiata. Faktem daj¹cym siê ³atwo stwierdziæ, faktem, który powinien prowadziæ do zdecydowanych wniosków, jest równoleg³oœæ budz¹cego siê wszêdzie poczucia narodowego do wzmo onej, ywio- ³owej potrzeby uczuæ religijnych, wyp³ywaj¹cej z tej samej idealistycznej reakcji. W masach polskich zbie noœæ tego odrodzenia idea³ów narodowych i religijnych jest bardziej jeszcze znamienna i wrodzona ni gdzie indziej. Jest to bowiem ³¹cznoœæ atawistyczna, odziedziczona tysi¹cletni¹ tradycj¹. Naród polski przed wiekami szed³ do zwyciêstwa z pieœni¹ do Bogarodzicy, wielk¹ politykê narodow¹ ³¹czy³ z apostolstwem wiary i jej g³ówn¹ podstaw¹: mi³oœci¹ bliÿniego. Odradza³ siê i wyp³ywa³ z potopu oddaj¹c koronê Najœwiêtszej Maryi Pannie w katedrze lwowskiej, jednoœci¹ tych idea³ów œwiêci³a Che³m, na sztandarach konfederatów barskich i powstañców z jednej strony widnia³ orze³ bia³y, a z drugiej Czêstochowska. Tak by³o, pomimo nieraz opanowania szczytów polityki polskiej przez obcych lub przez masonów. Bo solidarnoœæ tych idea³ów le y we krwi polskiej - a wielcy ludzie Koœcio³a, bêd¹c równoczeœnie wielkimi patriotami, wzmacniali te tradycje: Brudzewski, Oleœnicki, Skarga, Kordecki, Konarski, Skorupka i inni. Ju z tego historycznego zwi¹zku ducha narodowego z religi¹ katolick¹ wynika, e na nie ca³kiem odrêbnych tradycjach wyro- 404

405 s³y nacjonalizm polski nie jest podobny do adnych innych nacjonalizmów, i e ma zadatki twórcze niewyzyskane jeszcze, jakich aden inny naród w tym stopniu nie posiada. Tê równoleg³oœæ idea³ów w nastawieniu psychiki mas w ca- ³ym œwiecie rozumiej¹ przywódcy ruchów narodowych i b¹dÿ solidaryzuj¹ siê œciœle z religi¹ panuj¹c¹, b¹dÿ te, tam zw³aszcza, gdzie nie ma religii jednolitej, staraj¹ siê stworzyæ jej namiastkê, now¹ wiarê, przystosowan¹ do swoich potrzeb; jedna zatem strona wyci¹ga z tego faktu wnioski w³aœciwe. Druga strona zbyt czêsto niestety zdaje siê ich nie widzieæ. Organizacje zaœ miêdzynarodowe, dostrzeg³szy w tym ideowym zwi¹zku najwiêksze dla siebie niebezpieczeñstwo, staraj¹ siê go wszelkimi si³ami rozbiæ usi³uj¹c zohydziæ w oczach Koœcio- ³a czysty idea³ narodowy, a narodowcom t³umaczyæ, e nie mog¹ niczego od Koœcio³a oczekiwaæ. Nie chcê podawaæ przyk³adów jakkolwiek by³yby i po yteczne, i doœæ jaskrawe, aby nie schodziæ na grunt polityczny. Naturaln¹ solidarnoœæ idea³ów, które siê oto budz¹ równoczeœnie, masoneria rozbiæ usi³uje w ten sposób, e próbuje na razie ze s³abym skutkiem ³¹czyæ siê z jednej strony z ruchami nacjonalistycznymi d¹ ¹cymi do silnych pañstw narodowych, i o ile mo noœci wyzyskaæ je przeciw Koœcio³owi i religii w ogóle, a z drugiej strony podsuwa ruchowi katolickiemu raz zbankrutowane idee Paneuropy, Europejskich Stanów Zjednoczonych ekonomicznymi interesami powi¹zanych, z koncesj¹ dla regionalnych odrêbnoœci kulturalnych reprezentowanych przez delegacje narodowoœciowe poszczególnych krajów i znowu - i co jest znanym terminem w tych tylko krajach, gdzie s¹ mi³e jej rz¹dy, nienarodowe - wysuwa koncepcje pañstwa ponadnarodowego, dziwnie czasem przypominaj¹ce w formach zwalczane gdzie indziej teorie pañstw autorytatywnych i totalnych. W obu wypadkach oczywiœcie knotami tych œwiec s¹ sprawy czysto ekonomiczne. Otó korzystaj¹c z tego, e w obliczu œwiatowego kryzysu i biedy Koœció³ katolicki za inicjatyw¹ Ojca Œwiêtego podj¹³ pracê dla zaradzenia nêdzy i przebudowy gospodarczej, stara siê masoneria w umys³ach ludzkich kojarzyæ swój rzekomy program z programem Koœcio³a katolickiego, bez wzglêdu na to, e zarówno pobudki jej, jak i cele s¹ inne a t¹ drog¹ przes¹czaæ 405

406 przekonanie, e Koœció³ tak jak ona nad kwesti¹ narodu przechodzi do porz¹dku dziennego. Poza tym prowadzi bardzo subteln¹ grê staraj¹c siê obni yæ wœród katolików intencjê Koœcio³a. Zdarzaj¹ siê tacy, którzy b³êdnie t³umacz¹ sobie troskê Koœcio³a o chleb powszedni ludzi, uwa aj¹c, e mo na prowadziæ cz³owieka do idea³u przez wskazanie mu interesu naturalnego. By³a to metoda nie tylko z zasady niemoralna, ale wobec dzisiejszej ewolucji by³aby strategi¹ chybion¹. Przewrót œwiata dokonuje siê w tej chwili daleko silniejszy na terenie idealistycznym ni ekonomicznym i budowanie zarówno pañstwa, jak wszelkich innych struktur spo³ecznych na uzgadnianiu interesów materialnych, wcale nie jest drog¹ do podporz¹dkowania ludzkoœci idei chrzeœcijañskiej. Koœció³ nie tylko nie potrzebuje uciekaæ siê do metod masoñskich, ale ktoœ, kto by podaj¹c siê za jego rycerza pod tymi has³ami chcia³ dystansowaæ masoneriê, traci³by si³y daremnie. Wszystko, co mówiê, nie zmienia ani istnienia problemów spo³eczno-gospodarczych, ani nie neguje nagl¹cej potrzeby przebudowy gospodarczej pañstw jako organizacji ycia narodów, w czym udzia³ jest obowi¹zkiem katolików. W tej jednak chwili nie wchodzê w szczegó³y fizycznych form ycia spo³ecznego, zwracam tylko uwagê na bezdro a, jakie by mu grozi³y przez stawianie tych spraw na niew³aœciwym miejscu. Dla mi³oœci bliÿniego nale y pracowaæ ze wszystkich si³, aby mu dostarczyæ chleba, ale mi³oœci tej nie mo na opieraæ i nie wolno jej rozbudzaæ zrozumieniem wzajemnego interesu i wygody. Otwieranie tych perspektyw czy dobywanie ich z podœwiadomoœci jest zarówno zbyteczne, jak szkodliwe. Zamiast tego nale y uczyæ siê mi³oœci bliÿniego od mi³oœci braci, mê ów, on, rodziców, dzieci, domu w³asnego i narodu, które s¹ godne starañ! Uczucie przed wszystkimi innymi, bez tej naturalnej nauki wszelkie mi³owanie ludzkoœci stanie siê pust¹ doktryn¹, a wszelkie miêdzynarodówki katolicko-ekonomiczne doczekaæ by siê mog³y tylko losu marksizmu i innych miêdzynarodówek opartych na przes³ankach materialistycznych. O ile trudniej by³oby wtedy odbudowywaæ w sercach wiarê chrzeœcijañsk¹ i ze œmiecia obieraæ jej czysty idea³. e istniej¹ zakulisowe machinacje, aby w takim czy innym kierunku skierowaæ intencje idei katolickiej, na to mam swoje 406

407 obserwacje, których tu przytaczaæ ani czas, ani miejsce. Zreszt¹ wolno ka demu uczyniæ mi zarzut, e walczê z wiatrakami. Jeœli tak jest istotnie, przyjmê to z radoœci¹. [...] Zreszt¹ nie wyci¹gam z tego zbyt powa nych wniosków na przysz³oœæ. My, katolicy i Polacy, nie damy sobie wydrzeæ ani idea³u katolickiego dla rzekomego interesu narodowego, ani idea³u narodowego dla rzekomego interesu katolickiego i nie damy sobie nikomu g³owy zawracaæ, e przez rozbijanie naszych serc na dwoje, któr¹kolwiek z tych idei umocnimy. Jaki wed³ug tego coœmy wy ej powiedzieli jest stosunek katolicyzmu do pañstwa? Koœció³ sam przez siê nie jest ide¹, jest ni¹ jedynie i jest wielk¹ ide¹ jako symbol zrzeszenia braci w Chrystusie, jako œwiêty Koœció³ powszechny, a wiêc staæ siê tym symbolem mo e tylko przez s³owne czy myœlowe dope³nienie: katolicki (rzymski), tak jak dla innych mog¹ byæ ideami koœcio³y anglikañskie, ewangelickie, prawos³awne czy mahometañskie. Tak samo pañstwo staæ siê mo e symbolem idei przez dope³nienie, jakie, to znaczy czyje : a wiêc np. pañstwo polskie, czyli Polaków, czyli Polska. Idea nadaje treœæ, dla której forma jest racj¹ bytu. Z tego wynika, e bezpoœredniego stosunku katolików do pañstwa nie ma. Jest tylko stosunek poœredni, z którego wynikaj¹ obowi¹zki katolików wobec Pañstwa jako Polaków i Polaków jako katolików. Ludzie ci s¹ równoczeœnie cz³onkami dwu zbiorowoœci z³¹czonych w dwu ró nych ideach. Mo emy mówiæ o bezpoœrednim stosunku obu tych idei do siebie, ale nie jednej z nich do formy i narzêdzia drugiej, która w dodatku wcale nie pokrywa siê z zakresem pierwszej. To s¹ logiczne skoki konika szachowego. Zakres pojêcia pañstwa wype³nia naród. I dlatego, e naród ten jest narodem katolickim, obok idei narodu, w³aœciciela tego pañstwa, staje idea katolicka przez ten naród wyznawana. Z tego poœredniego stosunku wynikaj¹ oczywiœcie wszelkie wnioski, e Polacy dbaæ powinni o to, aby pañstwo ich by³o idea³em pañstwa katolickiego, e katolicy powinni dbaæ o si³ê pañstwa dla dobra swego narodu i jakie kto jeszcze inne zechce wyci¹gn¹æ. Wszystko to jednak s¹ wnioski uproszczone, z³o one z dwu oddzielnych czêœci po³¹czonych pojêciem narodu. Jedynym bezpoœrednim stosunkiem katolicyzmu jest stosunek Koœcio³a jako jego formy praw- 407

408 nej do pañstwa jako do prawnej formy bytu narodowego, a przedmiotem tego stosunku musz¹ pozostaæ kwestie prawne tego rodzaju, jak prawo koœcielne i cywilne czy konkordat. Z tego samego tak e wynika, e niepodobna mówiæ o pracy dla pañstwa, jeœli siê tego nie pojmuje jako pracy dla narodu. Mo na nawet mówiæ o kszta³ceniu osobowoœci, ale jako przedstawiciela i cz³onka swego narodu, jego cech charakterystycznych, tradycji i kultury jako indywiduum bêd¹ce emanacj¹ indywiduum zbiorowego mo na mówiæ o kszta³ceniu i wyszlachetnieniu tych cech, bez których, jak ju choæby na innych polach, od hodowli do sztuki, stwierdzono: pojêcie indywiduum jest absurdem. Tylko wróg Chrystusowej idei mi³oœci bliÿniego móg³by negowaæ prawo mi³oœci w³asnego narodu przed innymi tylko œlepiec mo e nie widzieæ, e idea tej mi³oœci zwyciêsko ogarnia œwiat tylko szaleniec móg³by sobie wyobra aæ, e jej kordialnej sile [mo - na] przeciwstawiæ spekulatywne doktryny. [...] I tu zaczyna siê w³aœciwy teren pracy dla narodu. W charakterze sprzymierzeñca idei narodowej, bo w charakterze jej mentora i wychowawcy, w jednych z ni¹ dyskusjach zamkniêta idea katolicka dbaæ powinna o to, a eby walka jej o byt prowadzona by³a w sposób godny chrzeœcijañskiego rycerza, w granicach koniecznoœci, poza któr¹ jest tylko mi³osierdzie i oto, aby na byt ten zas³ugiwa³a sobie i odp³aca³a go rozkwitem najszlachetniejszych cech narodu w duchu nauki Chrystusowej. Tradycje historyczne nacjonalizmu polskiego i niemieckiego s¹ tak ró ne z braku czasu nie przeprowadzam paraleli, ale mniej wiêcej ka dy mo e to sobie uprzytomniæ e takich rzeczy, jeœli idzie o szczegó³y, nie tyle o sam¹ ideê nie mo na w adnym razie na jednej stawiaæ platformie. Si duo faciunt idem, non est idem 6. Oto s¹ podstawy i perspektywy dla pracy dla narodu w Polsce, pod wzglêdem ideowym. Na to jednak, by móc t¹ pracê wykonywaæ, nie mo na byæ oczywiœcie w stosunku do narodu renegatem, bo wtedy adna praca wœród narodu, tym samym i praca dla idei katolickiej, nie by³aby mo liwa. Wiem, e Koœció³ jest 6 Si duo faciunt idem, non est idem (³ac.) gdy dwaj robi¹ to samo, to nie jest to samo. Cyt. Terencjusz. 408

409 i oka e siê zawsze dobr¹ matk¹ dla narodu, który przez wieki by³ tarcz¹ jego i chrzeœcijañstwa, i nie opuœci go w potrzebie, ale okazuj¹c swym dobrym i wiernym synom wspó³czucie i zrozumienie w ich najwiêkszej têsknocie duchowej: czucia siê braæmi w narodzie, prowadziæ ich bêdzie i czuwaæ nad ich dusz¹ tak w pokoju, jak na polu bitwy. Nie mam te na myœli Koœcio³a, ale przeciêtnego cz³owieka: nas wszystkich. Ale zadanie pracy na tym polu i wspó³dzia³ania idei katolickiej z narodow¹ w Polsce nie ogranicza siê do tej sprawy wewnêtrznej. Je eli bowiem kiedykolwiek mesjaniczne pos³annictwo Polski mia³o realne podstawy, to ma je w³aœnie teraz. Jedynie Polska zdolna jest przeciwstawiæ pogañskiemu œwiatu w zasadach i praktyce ideê narodow¹, zespolon¹ i opart¹ na najsilniejszym gruncie katolickim. Jedynie tu urodzona i rozwiniêta idea mo e i musi byæ taranem do rozbijania pogañskiej ideologii niemieckiej i innych fa³szywych doktryn. Zahamowaæ i zgnieœæ pogañstwo mo na tylko przeciwstawiaj¹c mu wielk¹, katolick¹ ideê narodow¹, maj¹c¹ zadatki uniwersalistyczne we w³aœciwej, przyrodniczej rozbudowie uczuæ - nigdy zaœ drog¹ mru- enia oczu na prawdy wewnêtrzne duszy ludzkiej. Aby zyskiwaæ zaufanie mas, uczuæ ich nie trzeba zabijaæ. Trzeba nimi kierowaæ wspó³czuj¹c i wspó³dzia³aj¹c z nimi. I nie mo na przeoczyæ faktu i chwili, kiedy potrzeby ich serca s¹ g³êbsze i silniejsze ni osobiste potrzeby materialne. Aby rozbijaæ fa³szywe doktryny paso ytuj¹ce na tych uczuciach, nale y szczepiæ i kultywowaæ wielk¹, szlachetn¹ ideologiê prawdy ludzkiej i boskiej. Tyle, co do pracy dla narodu na gruncie ideowym. Ale praca dla narodu i przede wszystkim dla narodu sama przez siê jest czynem chrzeœcijañskim. Budzi bowiem i krzewi poczucie solidarnoœci dotykaj¹c pierwiastków kordialnych, naturalnych, jedynie trwa³ych i jedynie zrozumia³ych. Koñczê powtórzeniem, e nie ma pracy dla pañstwa bez pracy dla narodu. Cz³owiek bowiem jak stwierdza encyklika Rerum Novarum starszy jest niÿli pañstwo, a równie spo³ecznoœæ domowa jest logicznie i faktycznie wczeœniejsz¹ ni pañstwo. Który zaœ o swoich, a najwiêcej o domowych pieczy nie ma, zapar³ siê wiary i jest gorszym niÿli niewierny. (Œw. Pawe³: List do Tymoteusza 1). 409

410 Jan Mosdorf, Na œmieræ Henryka Rossmana 7, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 56, 25 lutego 1937 r., s. 3. Umar³ Henryk Rossman. Uby³ cz³owiek, którego trudno bêdzie zast¹piæ w szeregach Wielkiej Polski. Gdy Go pozna³em, by³ on m³odym studentem. Wkrótce zosta³em Jego podw³adnym i ten doœæ krótki okres Jego pracy wychowawczej wp³yn¹³ na mnie bardziej ni wczeœniejsze i póÿniejsze prze ycia. Wkrótce po tym przeszed³ On do organizowania Stra y Narodowej, a póÿniej Obozu Wielkiej Polski. By³ tam oboÿnym dzielnicy warszawskiej, ale wp³yw Jego by³ du o szerszy ni zakres Jego obowi¹zków. Nikt nie mia³ tyle, co On inicjatywy, nikt tak jak On nie umia³ otwieraæ nowych horyzontów. On to w 1927 roku rozpocz¹³ g³êbok¹ analizê sytuacji polskiej, pocz¹³ rzucaæ myœli, z których w siedem lat póÿniej ju wspólnym wysi³kiem powsta³ ONR. Henryk Rossman nie yje. Œmieræ Jego jest absurdem. On by³ yciem samym. By³ energi¹ skoncentrowan¹ w szybkich krokach, w wyrazistych ruchach, a przede wszystkim w b³yskawicznym myœleniu. Nie znam cz³owieka, który by tak jak on umia³ natychmiast wydawaæ decyzje. W Rossmanie y³a wola ustawicznie napiêta, wiara bezustannie gorej¹ca, y³a wielka mi³oœæ Sprawy i ogromna mi³oœæ ludzi. ycie potoczy siê dalej zgie³kliwym, ha³aœliwym trybem. Nadal bêd¹ trwa³y zmagania nasze, nadal bêd¹ sz³y w bój coraz to m³odsze zastêpy. I tylko nieliczni, ci, co naprawdê znali Rossmana, potrafi¹ za lat dziesiêæ i dwadzieœcia oceniæ rolê, jak¹ On w zaraniu tego ruchu odegra³. 7 Henryk Rossman zmar³ 22 lutego 1937 roku na skutek dolegliwoœci nerkowych, które by³y skutkiem jego uwiêzienia w Berezie Kartuskiej, w czasie którego by³ dotkliwie bity przez stra ników. Œmieræ przywódcy Obozu Narodowo-Radykalnego ABC stanowi³a niew¹tpliwie istotne wydarzenie dla ca³ego ruchu narodowo-radykalnego, dlatego te zdecydowano siê na zaprezentowanie trzech artyku³ów poruszaj¹cych to wydarzenie. 410

411 Pogrzeb œ.p. Henryka Rossmana, Jutro. Pismo dla wszystkich, nr 59, 1 marca 1937 r., s. 3. Nabo eñstwo a³obne W dniu wczorajszym odprowadziliœmy na miejsce wiecznego spoczynku trumnê œp. Henryka Rossmana, jednego z najwybitniejszych dzia³aczy m³odego pokolenia narodowego. Ju na d³ugo przed godzin¹ 11-t¹ koœció³ Zbawiciela zacz¹³ siê nape³niaæ t³umami publicznoœci. Wokó³ katafalku, na którym spoczywa³a trumna przykryta sztandarem narodowym, wyrós³ stos wieñców od organizacji i przyjació³. Po obu stronach ustawi³y siê poczty sztandarowe organizacji akademickich. U trumny œp. Henryka Rossmana stanêli przedstawiciele wszystkich kierunków myœli narodowej: b. sztab ONR z Janem Jodzewiczem, Tadeuszem Gluziñskim i Jerzym Kurcyuszem na czele, przedstawiciele Stronnictwa Narodowego z prezesem Joachimem Bartoszewiczem, wiceprezesami Tadeuszem Bieleckim i Karolem Wierczakiem 8 oraz sekretarzem Stefanem Niebudkiem 9, 8 Joachim Stefan Bartoszewicz ( ); polityk endecki, publicysta, dzia³acz niepodleg³oœciowy, prawnik, lekarz medycyny. Przed odzyskaniem niepodleg³oœci dzia³a³ w Kijowie, gdzie redagowa³ Dziennik Kijowski. Cz³onek Komitetu Narodowego Polskiego i sekretarz delegacji polskiej na konferencjê pokojow¹ w Pary u. W latach senator RP, nale a³ to tzw. starych. W latach prezes Stronnictwa Narodowego, a od 1934 r. cz³onek dziewi¹tki, zakonspirowanego oœrodka kierowniczego endecji. Bartoszewicz zrezygnowa³ z pe³nienia obowi¹zków prezesa SN w 1937 r, oficjalnym powodem by³ z³y stan zdrowia by³ ju wówczas niewidomy. Nieoficjaln¹ przyczyn¹ rezygnacji by³ udzia³ dzia³aczy SN Z. Stypu³kowskiego i J. Rabskiego w komersie korporacji akademickiej Arkonia w maju 1937 r., na którym obecny by³ marsza³ek Rydz-Œmig³y. Na udzia³ tych dzia³aczy mia³ zezwoliæ Bartoszewicz. Tadeusz Bielecki ( ); polonista, polityk zwi¹zany ze œrodowiskiem m³odych OWP. W tzw. Wyborach Brzeskich w 1930 otrzyma³ mandat po- 411

412 reprezentanci narodowo-radykalnego Ruchu M³odych z Boles³awem Piaseckim, Wojciechem Wasiutyñskim i Zygmuntym Dziarmag¹, b. wiêÿniowie Berezy Kartuskiej, prezes Soko³a p³k Arcieszewski, pos. Stroñski, Stanis³aw Milaszewski, przedstawiciele palestry sto³ecznej z dziekanem Leonem Nowodworskim na czele, dziennikarze narodowi z redaktorem ABC Wojciechem Zaleskim i redaktorem Prosto z Mostu Stanis³awem Piaseckim, m³odzie akademicka i t³umy publicznoœci. s³a na Sejm wybrany z listy Stronnictwa Narodowego, który sprawowa³ do 1935 r. Po rozwi¹zaniu OWP przez w³adze sanacyjne w 1933 r. opowiedzia³ siê za w³¹czeniem m³odzie y OWP w szeregi Stronnictwa Narodowego. Od 1933 r. pe³ni³ obowi¹zki kierownika Sekcji M³odych Stronnictwa Narodowego. Wchodzi³ w sk³ad siódemki i dziewi¹tki nieformalnych oœrodków kierowniczych endecji. W roku 1935, dziêki poparciu Dmowskiego zosta³ mianowany wiceprezesem Zarz¹du G³ównego SN i kierownikiem wydzia³u organizacyjnego. Prezes SN w latach , w czasie wojny wiceprezes Rady Narodowej ( ), wspó³twórca rz¹du T. Arciszewskiego (1944), inicjator Rady Politycznej (1949), nastêpnie Rady Jednoœci Narodowej, której przewodniczy³ w latach Karol Wierczak ( ); dzia³acz Soko³a, Towarzystwa Szko³y Ludowej i Polskiej Macierzy Szkolnej, organizator i o³nierz Legionu Wschodniego. W 1920 r. dzia³a³ w Wydziale Propagandy Armii Ochotniczej, wchodzi³ do Zarz¹du G³ównego Polskiej Macierzy Szkolnej, by³ pos³em z listy krajowej w latach , przez ca³y ten okres wchodzi³ do prezydium zarz¹du klubu parlamentarnego. Podczas obrad II Wszechpolskiego Zjazdu Zwi¹zku Ludowo-Narodowego Karol Wierczak zosta³ Sekretarzem Generalnym ZLN, a nastêpnie SN. Wchodzi³ do Komitetu Politycznego SN. Podczas obrad Rady Naczelnej SN 10 lutego 1935 r. Karol Wierczak, obok Tadeusza Bieleckiego i Stanis³awa Jasiukiewicza, zosta³ jednym z trzech wiceprezesów Stronnictwa odpowiadaj¹c w nim za sprawy samorz¹dowe, ponadto zosta³ cz³onkiem nowo powo³anego cia³a SN, tj. 40-osobowego Komitetu G³ównego. K. Wierczak po rezygnacji Bartoszewicza pe³ni³ obowi¹zki prezesa SN, po czym p.o. zosta³ Tadeusz Bielecki. 24 paÿdziernika 1937 r. Rada Naczelna SN powo³a³a nowy zarz¹d z Kazimierzem Kowalskim jako prezesem, którego cz³onkiem zosta³ równie Wierczak. 9 Stefan Niebudek ( ); adwokat, doktor prawa, dzia³acz ruchu narodowego. Cz³onek Narodowej Organizacji Gimnazjalnej, M³odzie y Wszechpolskiej, Obozu Wielkiej Polski. Jeden z czo³owych cz³onków Stronnictwa Narodowego nale a³ do Komitetu i Zarz¹du G³ównego SN (od 1935 r). Cz³onek Narodowego Zrzeszenia Adwokatów. Autor ksi¹ ki W kraju czarnych koszul oraz broszur Przytyk, Wyszyna. Wiêzieñ KL Auschwitz, gdzie prowadzi³ dzia³alnoœæ konspiracyjn¹. Rozstrzelany w zbiorowej egzekucji. 412

413 Mowa a³obna ks. pra³ata Nowakowskiego Nabo eñstwo a³obne odprawi³ ks. pra³at Marceli Nowakowski, który nastêpnie wyg³osi³ z kazalnicy przepiêkn¹ mowê a³obn¹. Dwa razy ostatnio mówi³ ks. Nowakowski zetkn¹³em siê ze œp. Henrykiem Rossmanem. Raz przed dwoma laty, gdy wróci³ On z miejsca, gdzie za drutami kolczastymi znalaz³ siê za to, e wiêcej mi³owa³ ni inni. Przyszed³ wyspowiadaæ siê i poprosi³ o Mszê œw. na intencjê pracy narodowej, do której wraca³ ze zdwojonym zapa³em. Drugi raz zetkn¹³em siê z Nim przed dziesiêciu dniami, gdy spowiada³ siê ju w przeczuciu œmierci. By³ ju wówczas os³abiony chorob¹, pó³przytomny; prosi³, bym przyszed³ na drugi dzieñ, mo e bêdzie siê czu³ lepiej, a chcia³by porz¹dnie to zrobiæ Oto wzór dla wszystkich, jak nale y traktowaæ obowi¹zki wobec Boga. Kondukt Po nabo eñstwie uformowa³ siê olbrzymi kondukt a³obny. Na czele postêpowa³y delegacje z wieñcami. Pierwszy niesiono z drutu kolczastego z rêk¹ z mieczem, nastêpnie wieniec od wiêÿniów Berezy Kartuskiej i szereg wieñców od organizacji b. ONR zrzeszeñ akademickich i spo³ecznych. Z kolei postêpowa³y poczty sztandarowe, po czym poprzedzony przez duchowieñstwo karawan w wieñcach. Za trumn¹ postêpowa³a w grubej a³obie wdowa z dwojgiem dzieci i rodzina, t³umy publicznoœci. Kondukt wyszed³ z koœcio³a Zbawiciela o godzinie 12, przeci¹gaj¹c ulicami miasta przez trzy godziny. Na Pow¹zkach trumnê ponieœli na ramionach przyjaciele. Mowy nad grobem. Nad otwartym grobem przemawiali w imieniu rady adwokackiej dziekan Leon Nowodworski, w imieniu Nar. Zrzeszenia Adwokatów adw. Eugeniusz Dmowski, a w imieniu przyjació³ adw. Ludwik Kwiatkowski i red. Wac³aw Drozdowski oraz w imieniu przyjació³ politycznych Jerzy Kurcyusz. Pochyli³y siê nad grobem sztandary i trumna ze zw³okami œp. Henryka Rossmana spoczê³a w ziemi 413

414 Jan Jodzewicz, Œp. Henryk Rossman, Nowy ad. Miesiêcznik Polityczny, nr 3, marzec 1937 r., s Jak e trudno jest pogodziæ siê z tym, e Go ju nie ma miêdzy nami. Do ostatniej chwili czynny, choæ m³ody wiekiem, a ju weteran w walce o ideê, któr¹ wyznawa³, zawsze w pierwszym szeregu, w najgorszych chwilach nietrac¹cy wiary i umiej¹cy wlaæ tê wiarê w innych. Od dzieciñstwa niemal bierze udzia³ w pracy politycznej. Ju w szkole œredniej nale y do organizacji narodowych, po tym na wy szych studiach od razu wysuwa siê na jedno z pierwszych miejsc wœród tych, którzy postawili sobie, jak e beznadziejne zdawa³o siê wówczas, zadanie zdobycia nowego, nadchodz¹cego pokolenia dla idei narodowej. W pamiêtnym listopadzie 1918 roku jest miêdzy pierwszymi, którzy poœpieszyli spe³niæ obowi¹zek o³nierski, a gdy po skoñczonej wojnie, któr¹ ca³¹ przeby³ na froncie, wraca do przerwanych studiów, bez chwili odpoczynku zabiera siê do pracy, której ju nie przerywa do ostatnich chwil swego ycia. Praca wœród robotników i na terenie akademickim w czasie okupacji niemieckiej, po tym M³odzie Wszechpolska, po ukoñczeniu studiów znów wraca wœród robotników, a dalej Stra Narodowa, Obóz Wielkiej Polski, Obóz Narodowo-Radykalny i najciê szy mo e, choæ i najbardziej owocny, okres po Berezie to tylko suche wyliczenie poszczególnych etapów pracy, która postawi³a Go w pierwszym szeregu nowego m³odego pokolenia narodowego. Œmieræ Jego dopiero uœwiadomi³a wszystkim, jak wielk¹ pozycjê zajmowa³ zarówno w ruchu narodowo-radykalnym, jak 10 Prezentowany poni ej artyku³ jest jedynym, który z imienia i nazwiska zosta³ podpisany przez Jana Jodzewicza czo³owego dzia³acza ONR ABC, dlatego te, jak i ze wzglêdu na osobisty wydÿwiêk tekstu, wydaje siê on godny przypomnienia. 414

415 i w polskim yciu politycznym. By³ cz³owiekiem na miarê zadañ, jakie przed nami dziœ stoj¹. Wybitny umys³ polityczny, znakomity organizator, by³ jednoczeœnie cz³owiekiem maj¹cym jedn¹ ambicjê najlepszego wype³nienia zadania, którego siê podj¹³. Pe³en twórczej inicjatywy i samodzielnoœci zarówno w myœleniu, jak i w dzia³aniu, by³ zawsze wzorem karnoœci, gdy tego zachodzi- ³a potrzeba. Nieznaj¹cy kompromisu umia³ w ka dym przeciwniku dojrzeæ Polaka, a bêd¹c wprost fanatykiem wyznawanej idei, zawsze pamiêta³, e organizacja czy obóz, w których pracowa³, jest tylko narzêdziem do realizowania idei i walki o interes narodowy. Mia³ za sob¹ wiele lat spêdzonych w ciê kiej, ofiarnej pracy. Nie myœla³ jednak o odpoczynku, o sprawach prywatnych czy osobistej karierze, które zawsze poœwiêca³ dla sprawy publicznej. Patrza³ w przysz³oœæ i z gotowoœci¹ oczekiwa³ nowych, coraz ciê - szych zadañ, które przed nim stawa³y i nie szczêdzi³ swych si³ ani zdrowia, a póki nie pad³ na posterunku, którego do ostatniej chwili nie opuœci³. Te t³umy, które Go odprowadzi³y na miejsce wiecznego spoczynku, by³y wyrazem, e gdy Go nie sta³o, trud Jego ycia zosta³ oceniony przez wszystkich. Straciliœmy najdro szego przyjaciela, straciliœmy cz³owieka, który nie szukaj¹c przywództwa, swym rozumem politycznym, niezachwian¹ niczym wiar¹ w zwyciêstwo, ofiarnoœci¹ i przyk³adem zdolnoœci poœwiêcenia siê, szlachetnym i kryszta³owym charakterem wysun¹³ siê na czo³o ruchu. Z uczuciem bólu ³¹czy siê w nas jednak duma, eœmy takiego cz³owieka mieli w naszych szeregach. Non omnis moriar. Pamiêæ Jego bêdzie yæ wœród nas wiecznie. 415

416 Wywiad z Boles³awem Piaseckim, Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne, nr 1, 15 stycznia 1939 r., s Jaki jest stosunek organizacji narodowo-radykalnych do obecnie przeprowadzanych wyborów samorz¹dowych? - W zasadzie do wyborów nie idziemy z kilku wyj¹tkami, gdzie jest to nam potrzebne ze wzglêdów propagandowych. - Jak¹ wagê przywi¹zuje Pan do tych wyborów? - Nie maj¹ one adnego znaczenia politycznego. - Co nale y rozumieæ przez znaczenie polityczne? - Mo noœæ zdobycia wp³ywu na rz¹dy w Polsce. - A czy obecne wybory nie daj¹ opozycji sposobnoœci do zbycia tego wp³ywu? - Nie. Z dwóch powodów. Opozycja jest s³aba. Ludzie zaœ, którzy s¹ przy w³adzy dzisiaj w Polsce, nie s¹ sk³onni do ustêpstw i nie ust¹pi¹, chocia by wybory przegrali w stu procentach. Wygranie wyborów przez opozycjê nie bêdzie dla nich dostatecznym bodÿcem do ust¹pienia. - Co by mog³o siê staæ tym bodÿcem? - Si³a. - Powiedzia³ Pan, e opozycja jest s³aba. Na czym polega jej s³aboœæ? - Na przeœwiadczeniu, e mo na sprawê w³adzy w Polsce roz- 11 Poni szy wywiad z przywódc¹ Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga pochodzi z 1938 roku i jest przedrukiem wywiadu z wileñskiego dziennika S³owo, które przed wyborami samorz¹dowymi przeprowadzi³o rozmowê z Boles³awem Piaseckim. Poni szy tekst jest oparty na wersji zamieszczonej w Falandze. Warto przypomnieæ, e w wyborach samorz¹dowych RNR nie wzi¹³ udzia³u, choæ w Grudzi¹dzu na kandydatów RNR pad³o ³¹cznie piêæ tysiêcy g³osów, co pozwoli³o uzyskaæ ruchowi dwa mandaty radnych, z kolei w radzie miasta Warszawy Obóz Narodowo-Radykalny ABC zdoby³ piêæ mandatów. Zob. Ocena rezultatów, Falanga, 1939, nr 1, s

417 wi¹zaæ na drodze parlamentarnej. Przez to opozycja szuka rozgrywki z sanacj¹ na p³aszczyÿnie, na której sanacja jest dostatecznie umocniona. - Wiêc uwa a Pan, e sanacja zawsze wygra wybory? - W tym wypadku mo e sanacja pozwoliæ na zwyciêstwo opozycji, eby daæ jej zadowolenie. Ale praktycznie nic siê nie zmieni. Sanacja w ten sposób bêdzie rz¹dziæ nadal, a opozycja nied³ugo siê bêdzie cieszy³a ewentualnym triumfem. - Mo e to jest wina ordynacji wyborczej? - Ordynacja wyborcza do samorz¹dów ma cechy przestarza³ego demoliberalizmu i nie jest zdolna do wykazania istotnego uk³adu si³ w spo³eczeñstwie. Np. Stronnictwo Pracy, które nie istnieje w terenie, uzyskuje mandaty. Miêdzy opozycj¹ a sanacj¹ toczy siê rozgrywka, której obecne wybory s¹ fragmentem. Rozgrywka ta toczy siê na p³aszczyÿnie nieaktualnej dla realizacji Wielkiej Polski. Dla nas zarówno pojêcie sanacji, jak i pojêcie opozycji zawiera siê w pojêciu ogólniejszym, jakim jest obóz Polski ma³ej. Sanacja i opozycja wywo³uje w nas to samo nastawienie psychiczne: wolê zlikwidowania. Walce sanacji z opozycj¹ brak natomiast piêtna ideowego. Szereg ludzi, miêdzy którymi nie ma ró nic ideowych, walczy ze sob¹ ze wzglêdów taktycznych, przelicytowuj¹c siê w has³ach ideowych. To by³o jednym z powodów naszego niepójœcia do wyborów w Warszawie, gdy nie chcieliœmy staæ siê czwart¹ list¹ konkuruj¹c¹ w narodowych has³ach. - Powiedzia³ Pan, e sanacja ust¹pi tylko pod naciskiem si³y. Jakiej? - Si³y ideowej popartej si³¹ materialn¹. Ust¹pi nie tylko sanacja, ale zostanie zniszczona ca³a rzeczywistoœæ, w której siê toczy rozgrywka z opozycj¹. Rzeczywistoœæ tê nazywamy Obozem Ma- ³ej Polski, któremu przeciwstawiamy zupe³nie odwrotne pojêcie. Walka prawdziwa ju dziœ [siê] toczy. Jest to walka miêdzy Obozem Polski ma³ej, gdzie jest sanacja z jej urzêdniczym totalizmem i liberalna opozycja z jej parlamentaryzmem a Obozem Polski Wielkiej. Nowe pokolenie, w którym wizja Polski Wielkiej yje, wierzy w mo liwoœæ jej urzeczywistnienia przez dzia³ania zasadnicze i bezwzglêdne, dokonuj¹ce prze³omu narodowego. Niezbêdnym jest przeprowadzenie Narodu przez wstrz¹sy najg³êbsze, które wzbudz¹ w nim uœpione Ÿród³a energii i dadz¹ wolê wielkoœci, dadz¹ moc zniszczenia wrogów i promieniowania. 417

418 Klub radnych ONR walczy o od ydzenie stolicy. Wywiad z prezesem Klubu adw. J. Kurcyuszem 12, Alarm. Organ Zwi¹zku Polskiego Okrêgu Warszawskiego. Dwutygodnik, nr 10-11, 18 czerwca 1939 r., s. 5. Przedstawiciel naszego pisma zwróci³ siê do przewodnicz¹cego Narodowo-Radykalnego Klubu radnych w Radzie Miejskiej m. ST. Warszawy, p. Jerzego Kurcyusza, z proœb¹ o udzielenie odpowiedzi na kilka pytañ dotycz¹cych dzia³alnoœci i zamiarów rady. Pada pierwsze pytanie. Rz¹d musi wspó³dzia³aæ - Podczas wyborów w grudniu ub. roku wystêpowali panowie pod nazw¹ narodowo-radykalnego komitetu wyborczego od ydzenia Warszawy. Czy móg³by nam p. mecenas powiedzieæ, jaki wyraz w pracach klubu znalaz³o has³o od ydzania Warszawy? - Muszê zaznaczyæ na wstêpie, e o radykalnym od ydzaniu stolicy, bez wspó³dzia³ania czynników rz¹dowych, wy³¹cznie przez samorz¹d mowy byæ nie mo e. Istnieje szereg dziedzin ycia gospodarczego miasta, które podlegaj¹ ca³kowicie kontroli w³adz rz¹dowych, aczkolwiek na pozór wydawaæ siê mo e, e kontrola ta nale y do Zarz¹du Miejskiego. Myœlê o tzw. czynnoœciach zleconych, nale ¹cych zasadniczo do w³adz administracyjnych, które w Warszawie zastêpczo przekazane zosta³y do technicznego wykonania magistratowi. Jako przyk³ad wymieniæ mo na wydzia³ przemys³owy lub inspekcjê budowlan¹. 12 W sk³ad sto³ecznego klubu radnych ONR wchodzili: Jerzy Kurcyusz jako przewodnicz¹cy, W³odzimierz Sylwestrowicz, Henryk Suchodolski, Mieczys³aw P¹czkowski, Eugeniusz Dmowski, zob. K. Kawêcki, Dzia³alnoœæ i myœl spo³eczno-polityczna, s

419 ydowskie sklepy i ydowskie domy Zarówno wydzia³ przemys³owy, jak i inspekcja mog³yby mieæ kolosalny wp³yw na systematyczne od ydzenie miasta, nie wydaj¹c ydom nowych zezwoleñ na powstawanie zak³adów przemys³owych i nie zatwierdzaj¹c planów nowych budowli stanowi¹cych w³asnoœæ ydowsk¹ lub budowanych na podstawie planów sporz¹dzonych przez architekta yda. Niestety, rada miejska takich instrukcji wydzia³om tym uchwaliæ nie mo e, bo wychodzi to poza jej kompetencje ustawowe. Natomiast we wszystkich dziedzinach, w których miasto decydowaæ mo e samodzielnie, usi³owaliœmy zrobiæ wszystko, eby wype³niæ uczciwie obowi¹zek przyjêty wobec wyborców naszych têskni¹cych do Warszawy bez ydów. Podatek drogowy - Mo e pan Prezes zechce przedstawiæ czytelnikom Alarmu krótk¹ historiê tych usi³owañ? - Pierwsze posiedzenie Rady Miejskiej poœwiêcone by³o uchwaleniu statutu podatku drogowego, stanowi¹cego dodatek na rzecz miasta, p³acony przez w³aœcicieli domów i zak³adów przemys³owych, i handlowych, przy podatku pañstwowym. Zg³osiliœmy do projektu statutu poprawkê o zwolnienie od tego podatku Polaków w³aœcicieli zak³adów przemys³owych i handlowych najni szych kategorii, które powsta³y w ci¹gu ostatnich lat 3 oraz Polaków-w³aœcicieli ma- ³ych domków wybudowanych w tym e okresie czasu. Wniosek ten wywo³a³ yw¹ i burzliw¹ dyskusjê, która da³a okazjê ydom do wœciek³ego ataku na nasz klub i obrzucenia nas epitetami w stylu pacho³ki Hitlera, chuligany itp., tak dobrze znanymi z Naszego Przegl¹du czy 5-tej rano. Ozon za ydami - S¹dziliœmy, e klub Ozonu wystêpuj¹cego w radzie miejskiej pod nazw¹ Narodowo Gospodarczego Komitetu Samorz¹dowego, pamiêtaj¹c o swych has³ach rzucanych nieostro nie w czasie wyborów, wniosek ten, który notabene ani s³owem nie 419

420 wspomina³ o ydach czy o jakimkolwiek ich krzywdzeniu, zdecyduje siê poprzeæ i oddaæ za nim swe 40 g³osów. By³a to jednak, jak siê okaza³o, pierwsza próba szczeroœci frazesów g³oszonych przez Ozon na terenie nowej rady miejskiej, szczeroœci, któr¹ mieliœmy mo noœæ po tym sprawdziæ jeszcze wiele razy, zawsze niestety z wynikiem ujemnym. G³osami ydów, Ozonu i socjalistów wniosek nasz zosta³ odrzucony. G³osowali za nim, poza naszym klubem, tylko radni SN oraz kilku radnych z narod. gospod. komitetu samorz¹dowego, którzy naiwnie uwierzyli w prawdziwoœæ hase³ g³oszonych przez ich klub, nie domyœliwszy siê dostatecznie szybko, e chodzi³o wszak tylko o efekty wyborcze i nic poza tym. Bud et - G³ówna batalia rozegra³a siê jednak zapewne, s¹dz¹c ze sprawozdañ prasowych, podczas dyskusji bud etowej? - Naturalnie. Bud et Warszawy zamykaj¹cy siê olbrzymi¹ sum¹ ponad 300 milionów z³otych jest instrumentem pozwalaj¹cym prowadziæ politykê na wielk¹ skalê. Polityka w Radzie Miejskiej - Wspomnia³ pan Prezes o polityce, czy zdaniem Pana, Rada Miejska jest w³aœciwym terenem do prowadzenia polityki? - Proszê Pana, dotknêliœmy zagadnienia, które raz wreszcie nale y wyjaœniæ i za³atwiæ. S¹ ludzie, którzy siê s³owa polityka po prostu boj¹. W Radzie Miejskiej tak e s³yszymy nieustannie frazesy o koniecznoœci odgradzania siê od polityki, poniewa rada musi zajmowaæ siê tylko sprawami gospodarczymi. Wydaje mi siê, e stanowisko takie jest nonsensem. Przecie nawet sprawa tak na wskroœ gospodarcza, jak brukowanie ulic stolicy, jeœli j¹ rozwa aæ z punktu widzenia, które dzielnice czy ulice nale y przede wszystkim brukowaæ, staje siê ju spraw¹ polityki w stosunku do mieszkañców tej lub innej dzielnicy czy ulicy miasta. Ka dy instytut ycia publicznego, ycia spo³ecznego, musi siê w pewnym zakresie polityk¹ zajmowaæ i by³oby nieszczêœciem, gdyby Rada Miejska zainteresowañ politycznych nie posiada³a. Zredukowa- ³aby ona sw¹ rolê do zgromadzenia fachowców, nieposiadaj¹cych 420

421 kwalifikacji fachowców, w sprawach technicznego wykonywania zadañ zarz¹du miejskiego. Ale wróæmy do bud etu Niech ydzi prowadz¹ swój szpital - Na komisji bud etowej cz³onkowie naszego klubu, radni P¹czkowski 13 i Sylwestrowicz, zg³osili kilkadziesi¹t wniosków zarówno rzeczowych, zmierzaj¹cych do zaprowadzenia oszczêdnoœci i usprawnienia prac Zarz¹du miejskiego, jak i w sprawie ydowskiej. Jako najistotniejsze wnioski w tej ostatniej kwestii wymieniæ nale y: - wniosek o zlikwidowanie zak³adów opieki spo³ecznej i szpitali utrzymywanych przez miasto dla ydów i przekazania tych zak³adów gminie wyznaniowej ydowskiej, - wniosek o zwolnienie ydów pracuj¹cych w Zak³adzie Miejskim od 1 lipca br. - wniosek o nabywanie przez Zarz¹d Miejski wszelkich materia³ów jedynie w firmach polskich, - wniosek o stosowanie w szpitalach jedynie specyfików produkowanych przez firmy krajowe, chrzeœcijañskie, i wiele innych, we wszystkich niemal dzia³ach bud etu, których w ramach tego wywiadu przytoczyæ niepodobna. Niekonsekwencja sanacji - Wreszcie te wnioski zosta³y podobno przez wiêkszoœæ Rady odrzucone? 13 Mieczys³aw Jerzy P¹czkowski ( ); harcerz; uczestnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku w 33 pp; absolwent Gimn. Kulwiecia w Warszawie w 1924 roku i Wydzia³u Prawa UW w 1929 roku; wybitny dzia³acz akademicki; dzia³acz i dwukrotny prezes korporacji Aquilonia, dwukrotny prezes ZPKA VIII i IX kadencji w latach ; wiceprezes Ogólnopolskiego Zwi¹zku Bratnich Pomocy ; dzia³acz OWP i ONR; pracownik Magistratu m.st. Warszawy do 1934 roku, radny m.st. Warszawy w latach W okresie okupacji w S³u bie Cywilnej Narodu (NSZ) w grupie Zakon Obroñców Prawa, kapitan ps. Turski, uczestnik Powstania Warszawskiego; wiêzieñ KL Bergen-Belsen. Po wojnie na emigracji we Francji, powróci³ do kraju. Pracowa³ w Zespole Adwokackim w Wo³ominie; spo³ecznie dzia³a³ w ZG T-wa Opieki nad Zwierzêtami. 421

422 - Tak jest, choæ do ostatniej chwili, a w szczególnoœci po przemówieniu czo³owego mówcy Ozonu, p. mec. Paschalskiego, który siê wypowiedzia³ za polityk¹ anty ydowsk¹, mieliœmy pewne nadzieje, e jednak wnioski nasze uda siê nam przeprowadziæ. Zwyciê ymy - Co panowie zamierzaj¹ na przysz³oœæ? - W dzisiejszych czasach o przysz³oœci mówiæ nie³atwo. Jedno mogê tylko panu oœwiadczyæ, e pomimo dotychczasowych niepowodzeñ, nie spoczniemy ani na chwilê, nie zrezygnujemy z ani jednej pozycji programu, który sobie zakreœliliœmy i jesteœmy g³êboko przekonani, e program ten w nied³ugim czasie w Polsce uda siê nam w ca³oœci zrealizowaæ. Przekonanie to daje nam wiara w s³usznoœæ sprawy. 422

423 Wac³aw Cichowski, Neopogañstwo, Falanga, nr 12, 10 maja 1939 r., s. 1. Przykr¹ w³aœciwoœæ pewnych sfer u nas stanowi bojowy nastrój, polegaj¹cy na tym, e siê wci¹ czegoœ boj¹. Ostatnio bojowy ten nastrój wy³adowuje siê znowu na widok formuj¹cego siê u nas ruchu neopogañskiego doko³a wchodz¹cego od czasu do czasu miesiêcznika Zadruga 14. Œciœle mówi¹c Zadruga nawróci³a siê na pogañsk¹ wiarê dopiero od paru numerów, tj. od grudnia, poprzednio bowiem przez kilkanaœcie miesiêcy reprezentowa³a po³¹czenie tendencji nacjonalistyczno-faszystowskich ze œwiatopogl¹dem kompletnie ateistycznym odrzucaj¹cym istnienie Boga osobowego i nieœmiertelnoœæ duszy po³¹czenie maj¹ce swe odpowiedniki w niektórych nacjonalizmach egzotycznych (np. turecki); dopiero gdzieœ w adwencie roku ubieg³ego ozdobiono ten bezbo niczy faszyzm doktryn¹ o chrzeœcijañstwie, jako intrydze ydowskiej i pewnymi reminiscencjami z pierwotnej religii S³owian. W rezultacie ca³a redakcja wykaza³a wiedzê w dziedzinie historii religii, a nawet historii ogólnej na poziomie docentów uniwersytetu ludowego z ul. Gêsiej. Dla poznania koncepcji tych nie potrzebowaliœmy czekaæ a na ostatni numer Zadrugi, trzeba atoli przyznaæ, e niegdyœ zap³adnia³y one dzie³a naprawdê powa ne, Antychrysta Nietzschego czyta cz³owiek wierz¹cy czy niewierz¹cy z szacunkiem, Julian Apostata Asnyka jest utworem naprawdê piêknym, Historia upadku Imperium Rzymskiego Gibbona dotychczas nie straci³a swej wartoœci niestety, redaktorzy Zadrugi zaczêli proces cofania siê umys³owego do poziomu pradziadów 14 Pismo Zadruga wydawane by³o w latach , ukaza³o siê ogó³em 21 numerów miesiêcznika. Redaktorem naczelnym by³ przywódca i g³ówny ideolog za³o onej w 1935 roku, Zadrugi Jan Stachniuk ( ). 423

424 woÿnych Mieszka I od tego, e o wymienionych pracach nic nie wiedz¹, za ca³y zaœ Stary testament swego nowego objawienia przyjêli parê felietonów jakiegoœ poganina (w rosyjskim znaczeniu tego s³owa) nalewkowsko-amerykañskiego literatura dowodz¹cego, e œw. Pawe³ by³ dywersantem, maj¹cym na celu roz³o enie spo³ecznoœci rzymskiej itp. Semicki katecheta polskoamerykañskich pogan nie orientuje siê nawet w historii w³asnego narodu; tak wiêc przypisuje zniesienie królestwa ydowskiego inicjatywie Pompejusza w rzeczywistoœci wódz ten spe³ni³ jedynie proœbê samych ydów (faryzeuszy republikanów); za to temu Pompejuszowi przypisuje wyniesienie na tron Heroda z ka dego podrêcznika wiadomo, e ten ostatni zawdziêcza tron Markowi Antoniuszowi. Zburzenie Jerozolimy wi¹ e z rozk³adow¹ dzia³alnoœci¹ œw. Paw³a, która doprowadzi³a do strasznego upadku dyscypliny w azjatyckich garnizonach Rzymu w rzeczywistoœci garnizony w³aœnie swej dyscyplinie zawdziêcza³y zwyciêstwo pod wodz¹ Wespazjana nad zdezorganizowan¹ istotnie armi¹ Witeliusza itp., itp. W historii chrzeœcijañstwa znaleÿli zadru anie oparcie w badaniach naukowych choæby i nieuka w dziedzinie mitologii s³owiañskiej s¹ zostawiani samopas, wiêc dotychczas zdobyli siê w niej jedynie na parê ogólnikowych frazesów. Neopogañstwo mo e mieæ widoki powodzenia w krajach, które mia³y niegdyœ wysoko rozwiniêty system wierzeñ religijnych, który pozostawi³ po sobie pokaÿne reminiscencje w folklorze tak jak w Niemczech czy u ludów fiñskich; do pewnego stopnia nazwaæ mo na neopogañstwem i dzisiejszy szintoizm japoñski, [który] ³¹czy bardzo prymitywn¹ kosmologiê i ró ne przes¹dy z wysok¹ kultur¹ umys³ow¹ i moraln¹. Polskie natomiast i w ogóle s³owiañskie pogañstwo nie rozwinê³o siê nigdy w aden powa ny system, na obyczajo- 15 Powa nie rozwinê³o siê pogañstwo pomorskie czy atoli by³o ono wytworem samych S³owian? W ostatnich latach uczony krakowski Stanis³aw Jakubowski odkry³ w grobach pomorskich œlady krzewienia ju w VIII i VII w. przed Chrystusem (okres œwietnoœci Biskupina) kultów ma³oazjatyckich przez Kartagiñczyków i ich najemnych o³daków, greckich, lidyjskich etc. Jeden ze szczegó³ów kultu na Rugii wyroczny koñ mo e te pochodziæ z Kartaginy. [przyp. org.] 424

425 woœæ ludow¹ wp³ynê³o jedynie pogañstwo z zewn¹trz (zw³aszcza w Rosji fiñskie, które rozwinê³o nawet imponuj¹c¹ literaturê 15 ), i u nas nie ma mowy o rozbudowie na tych reminiscencjach jakiegoœ powa niejszego ruchu. Mo na by siê tylko obawiaæ, e zadrugizm przy swojej przeraÿliwej pustce umys³owej mo e staæ siê dla pewnych ludzi przykrywk¹ zwyk³ego ateizmu a la Plechanow 16 Lenin. 16 Gieorgij Plechanow ( ), za³o yciel pierwszej rosyjskiej organizacji marksistowskiej Wyzwolenie Pracy, teoretyk marksizmu. 425

426 Prawo obozowe, Kalendarz Narodowo-Radykalny 1939, Warszawa 1939 r. Akt przyjêcia zobowi¹zañ 1) Zespó³ kierowników-obozowców, podporz¹dkowany poni szym zobowi¹zaniom, tworzy jednoœæ moraln¹, jest gwarancj¹ urzeczywistnienia programowej wizji Wielkiej Polski, podlega jako zasadnicze dobro Organizacji specjalnej ochronie. 2) Przyjêcie do zespo³u kierowników, podlegaj¹cych specjalnym obowi¹zkom, uwarunkowane jest zarz¹dzeniem Kierownika G³ównego i œwiadom¹ dobrowoln¹ decyzj¹ kierownika obozowca przyjmuj¹cego zobowi¹zania. 3) Nikt nie mo e zajmowaæ stanowiska kierownika okrêgu, równorzêdnego lub wy szego, kto nie przyj¹³ poni szych zobowi¹zañ. 4) Kierownicy-obozowcy podporz¹dkowani powy szym zobowi¹zaniom mog¹ pozostawaæ miêdzy sob¹ w zale noœci funkcyjnej: o wykluczeniu z zespo³u decyduje jedynie Kierownik G³ówny. Czêœæ zasadnicza Stosunek do programu 1) Uzasadnieniem woli bezwzglêdnej i zwyciêskiej walki, jak¹ stale prowadzi kierownik-obozowiec, jest wizja programu Wielkiej Polski, urzeczywistniana w ramach narodowo-radykalnego pogl¹du na œwiat. 2) Wielkoœæ Polski kierownik-obozowiec o tyle tylko uto samia ze swoim udzia³em w rz¹dzeniu Ni¹, o ile osi¹gnie moraln¹ pewnoœæ swego poziomu, przeznaczaj¹cego go do realizacji okreœlonego wycinka Programu Narodowo-Radykalnego. 3) Budowanie wielkoœci widzi kierownik-obozowiec w gromadzeniu si³y materialnej na us³ugach wartoœci moralnych. Sukce- 426

427 sem jest tylko zwyciêstwo, które ma wartoœæ moraln¹ i materialn¹ jednoczeœnie. Stosunek do prze³omu 1) Dokonanie Prze³omu Narodowego, a nie tylko zdobycie w³adzy, jest gwarancj¹ urzeczywistnienia Wielkoœci Polski przez Ruch Narodowo-Radykalny. 2) Rewolucja wyzwalaj¹ca wielkoœæ Narodu z uœpienia jest mo liwa tylko wtedy, gdy kierownik-obozowiec bêdzie [œwiadom] dwóch frontów swojej walki: ze œwiadomie wrogimi Wielkoœci Polski si³ami oraz z wadami charakteru w³asnego œrodowiska narodowego. Stosunek do Kierownika G³ównego 1) Kierownik G³ówny dzia³a z mocy swego wewnêtrznego nakazu, czyni¹cego go twórczym narzêdziem realizacji Narodowo- Radykalnego Programu Wielkiej Polski. 2) Kierownik G³ówny ponosi odpowiedzialnoœæ ogólnego dowodzenia, którego zasadnicz¹ cech¹ jest intuicja. Kierownik-obozowiec winien przeto byæ gotów do wykonania poleceñ dla niego niezrozumia³ych. 3) Polecenia Kierownika G³ównego musz¹ z samej natury rzeczy zawieraæ siê w ramach katolickiej moralnoœci narodowo-radykalnego pogl¹du na œwiat. Stosunek wzajemny kierowników-obozowców 1) Podstaw¹ wzajemnych stosunków miêdzy kierownikami obozowcami jest szacunek p³yn¹cy z kole eñstwa, dobrowolnego poddania siê zobowi¹zaniom, przeznaczenia swego ycia dla urzeczywistnienia idei Wielkiej Polski. 2) Podstaw¹ stosunków wzajemnych miêdzy kierownikamiobozowcami jest poczucie misji wspó³wyznawców i wspó³realizatorów cywilizacji Wielkiej Polski, opartej na Programie Narodowo-Radykalnym. 3) Podstaw¹ wzajemnych stosunków miêdzy kierownikamiobozowcami jest rycerska lojalnoœæ wspó³dowódców jednej armii walcz¹cej o zwyciêstwo nad wspólnym wrogiem. Stosunek do ycia 1) Kierownik-obozowiec jest rewolucjonist¹, czyli cz³owiekiem wykluczaj¹cym mo liwoœæ przegranej swej Idei i nieorganizuj¹cym adnych ubezpieczeñ yciowych. 427

428 2) Kierownik-obozowiec, bez wzglêdu na swoje stanowisko i obowi¹zki osobiste, jest zawsze w stanie dyspozycji Organizacji zarówno pod wzglêdem swej osoby, jak czasu i œrodków materialnych. 3) W stosunku do zjawisk yciowych kierownik obozowiec nie mo e zajmowaæ odrêbnej postawy moralnej i odrêbnej postawy politycznej. Narodowo-Radykalny pogl¹d na œwiat likwiduje ostatecznie rozbie noœci [miêdzy] moralnoœci¹ i polityk¹. Stosunek do siebie 1) Kierownik-obozowiec ma obowi¹zek œwiadomego wyrabiania w sobie podstawowych cech obozowca, skrystalizowanych na wy szym poziomie; i tak winien rozwijaæ w sobie: a) odwagê, jako nieub³agan¹ konsekwencjê w myœleniu kategoriami narodowo-radykalnego pogl¹du na œwiat, jako upór w dzia³aniu, jako bezkompromisowoœæ w yciu prywatnym, jako œmia³oœæ mówienia Kierownikowi G³ównemu i kolegom ca³ej prawdy w oczy; b) uczciwoœæ, jako pe³en godnoœci rycerski styl postêpowania z ludÿmi, jako starann¹ samokontrolê, czy nie popada w jakimkolwiek szczególe w wewnêtrzne zak³amanie; c) karnoœæ, jako wewnêtrzn¹ dyscyplinê, jako g³êbok¹ lojalnoœæ wobec Kierownika G³ównego i o³nierskie kole eñstwo wobec wspó³ponosz¹cych odpowiedzialnoœæ za kierowanie Ruchem; d) ofiarnoœæ i wytrwa³oœæ, jako konsekwentnie przemyœlane zu ytkowanie ca³ego swego ycia dla realizowania Wielkoœci Polski; e) inicjatywê, jako poczucie osobistej odpowiedzialnoœci za ca³oœæ Ruchu i rozwój wydarzeñ w Polsce. 2) Kierownik-obozowiec ma obowi¹zek czytania wszystkich wydawnictw Ruchu, wszystkich powa niejszych ksi¹ ek okreœlonych przez Kierownika G³ównego jako lektury obowi¹zkowe oraz ksi¹ ek z zakresu wiedzy, jaki sobie obiera jako przedmiot swych specjalnych zainteresowañ. 428

429 Czym s¹ i o co walcz¹ organizacje narodowo-radykalne, b.r.m.w. 17, s Organizacje Narodowo-Radykalne Co to s¹ organizacje narodowo-radykalne? Organizacje Narodowo-Radykalne, jak Narodowa Partia Robotnicza 18, Narodowo Radykalny Obóz Ruch M³odych, Polski Front Falanga, Front Prze³omu Narodowego, Ruch Narodowo Radykalny, KuŸnica 19 stanowi¹ Obóz œwiadomych i walcz¹cych si³ narodu Polskiego. 17 Wprawdzie broszura nie zosta³a zaopatrzona w miejsce i datê wydania, to niew¹tpliwie analiza jej treœci pozwala stwierdziæ, e jest to wydawnictwo Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga i zosta³o wydane w 1938 b¹dÿ 1939 roku. Broszura do tej pory nie by³a szerzej znana badaczom polskiej myœli nacjonalistycznej, a pochodzi z prywatnych zbiorów p. Piotra Nasta³ka. 18 Dzia³acze Falangi starali siê infiltrowaæ inne œrodowiska, uda³o im siê doprowadziæ do przejêcia kierownictwa w warszawskim okrêgu Narodowej Partii Robotniczej. Sta³o siê tak, poniewa do stosunkowo s³abych struktur warszawskiej NPR zapisa³o siê wielu dzia³aczy Falangi (partia ta by³a najsilniejsza na Pomorzu i w Wielkopolsce). Przejêcie NPR nast¹pi³o w czasie, gdy partia wspólnie z chadecj¹ tworzy³a Stronnictwo Pracy, dzia³acze NPR powi¹zani z Falanga protestowali przeciw likwidacji NPR. Osoby zwi¹zane z RNR Falanga, które przejê³y kontrolê nad okrêgami NPR, to Andrzej Œwietlicki by³ kierownikiem warszawskiego okrêgu NPR, przewodnicz¹cym okrêgu krakowskiego by³ Aleksander Bugajski, okrêgowi radomskiemu szefowa³ Roman Rytel. 19 Falangiœci w ró nych oœrodkach wystêpowali pod ró nymi nazwami organizacji, które zazwyczaj by³y nieliczne, ale ich liczba mia³a znaczenie równie propagandowe. Narodowo Radykalny Obóz Ruch M³odych dzia³a³ w Wilnie, Bia³ymstoku, na Podlasiu oraz we Lwowie. Przewodnicz¹cym Polskiego Frontu Falangi w odzi by³ Kazimierz Ha³aburda. Ha³aburda w czasie studiów w Wilnie nale a³ do Obozu Wielkiej Polski i co interesuj¹ce do Klubu W³óczêgów. By³ te sekretarzem R. Dmowskiego. Ruch Narodowo-Radykalny KuŸnica zwi¹zany by³ z pismem o tej samej nazwie wydawanym przez Paw³a Musio³a. 429

430 Co to s¹ œwiadome si³y narodu? Ca³y naród, to znaczy wszyscy Polacy po³¹czeni s¹ wspólnymi uczuciami, jednakowym sposobem myœlenia. Ale nie wszyscy zdaj¹ sobie sprawê z obowi¹zków ci¹ ¹cych na Polaku, z zadañ narodu i z naszego po³o enia. Ci, którzy w pe³ni te rzeczy rozumiej¹, s¹ to Polacy uœwiadomieni i oni stanowi¹ œwiadome si³y narodu. Co to s¹ walcz¹ce si³y narodu? Nawet wœród Polaków œwiadomych swych obowi¹zków i dróg ich spe³nienia nie wszyscy maj¹ doœæ si³y woli, odwagi i poœwiêcenia, eby ofiarowaæ ca³ego siebie na s³u bê Narodowi. Ci Polacy, którzy s¹ nie tylko uœwiadomieni, ale tak e gotowi do ofiar i walk, stanowi¹ œwiadome i walcz¹ce si³y narodu. Sk¹d siê wziê³y organizacje narodowo-radykalne? Organizacje narodowo-radykalne powsta³y z Ruchu M³odych. Co to by³ Ruch M³odych? M³ode pokolenie polskie wychowane we w³asnym pañstwie czu³o swoj¹ odrêbnoœæ od starszego pokolenia wychowanego w niewoli. Zarazem starsze pokolenie wychowane by³o w czasie rozkwitu w œwiecie gospodarki kapitalistycznej, a m³ode pokolenie dojrzewa³o w czasie upadku tego porz¹dku i chce budowaæ nowy ustrój. Czuje ono nie tylko, e jest odrêbne od starszych, ale równie, e jest jednolite w swoich pogl¹dach i d¹ eniach, choæ czêsto rozbite miêdzy ró ne organizacje. Dlatego powsta³ Ruch M³odych. Jakie formy przybra³ Ruch M³odych? Ruch M³odych przybra³ najpierw formy organizacyjne Obozu Wielkiej Polski. Stworzy³ w nim nowy sposób pracy politycznej i rozpocz¹³ nieub³agan¹ walkê z ydami. Po rozwi¹zaniu OWP Ruch M³odych przybra³ od dnia 14-go kwietnia 1934 roku formê Obozu Narodowo-Radykalnego. Stworzy³ program, plan dzia³ania i wyrobione kierownictwo. Gdzie mo na znaleÿæ program organizacji narodowo-radykalnych? W Zasadach Programu Narodowo-Radykalnego, wydanych 7-go lutego 1937 r. Gdzie mo na znaleÿæ plan dzia³ania organizacji Narodowo- Radykalnych? W broszurze Prze³om Narodowy, napisanej przez Boles³awa Piaseckiego. 430

431 Kto stoi na czele Komitetu Porozumienia Organizacji Narodowo-Radykalnych? Na czele Komitetu Organizacji Narodowo-Radykalnych stoi, jako Kierownik G³ówny, Boles³aw Piasecki. Dlaczego nie wszyscy Polacy narodowych przekonañ zjednoczyli siê w Komitecie Porozumienia Organizacji Narodowo- Radykalnych? Przyczyn¹ braku jednoœci wœród narodowców s¹ tajne kliki. Tajne kliki istniej¹ we wszystkich starych organizacjach politycznych. Tajne kliki kierowane przez niepokazuj¹cych siê spo³eczeñstwu szefów u ywaj¹ cz³onków partii, ale nie dopuszczaj¹ ich do g³osu, je eli nie nale ¹ do kliki. Tajne kliki rozk³adaj¹ swoim od ydów wziêtym sposobem pracy nawet te partie, którymi rz¹dz¹. Daj¹ one w³adzê graczom politycznym uniemo liwiaj¹c zmiany i odsuwaj¹ m³ode si³y. Nie pozwalaj¹ one zale nym od siebie ludziom ³¹czyæ siê w Organizacjach Narodowo-Radykalnych, gdy Organizacje Narodowo-Radykalne zwalczaj¹ tajne kilki i s¹ jedynymi organizacjami politycznymi w Polsce, którymi kieruj¹ jawni kierownicy, a nie adna tajna klika. Czy Organizacje Narodowo-Radykalne ograniczaj¹ w czymkolwiek przyst¹pienie do swej organizacji? Nie, Organizacje Narodowo-Radykalne przyjmuj¹ ka dego Polaka bez wzglêdu na to, dok¹d dawniej nale a³ i daj¹ mu stanowisko zale ne tylko od wartoœci jego charakteru i umys³u, choæby w najwy szych nawet kierownictwach. Jaki jest stosunek Organizacji Narodowo-Radykalnych do rz¹du? Organizacje Narodowo-Radykalne nie bêd¹ zwalcza³y tylko takiego rz¹du, który stanie na gruncie programu narodowo-radykalnego. Jaki jest cel Organizacji Narodowo-Radykalnych? Celem Organizacji Narodowo-Radykalnych jest zbudowanie Wielkiej Polski. 431

432 Prze³om narodowy Co to jest Wielka Polska? Wielka Polska to jest Polska przewodz¹ca innym narodom, urzeczywistniaj¹ca misjê dziejow¹ narodu Polskiego. Co to jest misja dziejowa? Misja dziejowa jest to zadanie, które w pewnym okresie dziejów dokonaæ mo na tylko jeden, a nie aden inny naród. Co to jest misja dziejowa Polski? Misj¹ dziejow¹ Polski jest rozpoczêcie nowego okresu w dziejach, okresu prawdziwie narodowego i chrzeœcijañskiego. Polska da sob¹ wzór innym pañstwom, podporz¹dkuje sobie inne narody s³owiañskie, pokona i rozbije zarówno sowiecki komunizm, jak niemiecki pangermanizm. Kiedy Polska bêdzie mog³a spe³niæ swoj¹ misjê? Gdy zjednoczy wszystkich Polaków w wysi³ku do jednego celu, gdy wyzwoli siê spod obcych wp³ywów, zw³aszcza ydowskich, i gdy przez zaprowadzenie sprawiedliwoœci spo³ecznej zniesie walki klasowe, stworzy prawdziw¹ jednoœæ ca³ego narodu. Czy mo na tego dokonaæ powoli i stopniowo? Nie. Wrogowie Polski, w pierwszym rzêdzie ydzi i komuniœci, nie trac¹ czasu, lecz pracuj¹ na jej zgubê, staj¹ siê coraz mocniejsi, spo³eczeñstwo zaœ polskie jest bierne i uœpione. Polska po³o ona miêdzy dwiema wrogimi potêgami Rosj¹ i Niemcami zostanie zmia d ona, jeœli bardzo szybko sama nie stanie siê potêg¹. Co wiêc nale y zrobiæ? Trzeba uderzyæ w si³y wrogów wewnêtrznych i zniszczyæ je, trzeba wstrz¹sn¹æ Narodem i wyrwaæ go z biernoœci, porwaæ do walki i wielkiego wysi³ku twórczego. Jak okreœlamy tak¹ przemianê? Okreœlamy j¹ nazw¹ Prze³omu Narodowego. Co zniszczy Prze³om Narodowy w Polsce? Prze³om Narodowy w Polsce zniszczy: ydostwo przez usuniêcie z kraju ydów i konfiskatê ich maj¹tków. Rz¹dy obcego kapita³u eruj¹cego na Polakach. Komunistów. Separatystów ukraiñskich, godz¹cych w ca³oœæ i nieroze- 432

433 rwalnoœæ Polski. Tajne organizacje i oparte na nich partie polityczne. Synekury polityczne, tj. wp³ywy oparte nie na pracy, ale na dawnych zas³ugach. Pacyfizm rozk³adaj¹cy si³ê wojenn¹ narodu. Podzia³y klasowe, rozbijaj¹ce jednoœæ narodu. Zysk bez pracy przez wyw³aszczenie wielkich zak³adów, maj¹tków i banków, które nie stoj¹ prac¹ w³aœciciela. Niesprawiedliwoœæ spo³eczn¹, pozwalaj¹c¹ jednym op³ywaæ w bogactwa, gdy inni przymieraj¹ g³odem. Bezrobocie, wynikaj¹ce z braku planu, organizacji i woli. Rozk³ad polityczny i gospodarczy. Co stworzy w Polsce prze³om Narodowy? Prze³om Narodowy w Polsce stworzy: Pañstwo oparte na bezwzglêdnych zasadach religii katolickiej. Jedn¹, powszechn¹ dla wszystkich Polaków, dobrowoln¹, hierarchiczn¹ Organizacjê Polityczn¹ Narodu. Udzia³ w rz¹dach ka dego Polaka, który bêdzie cz³onkiem Organizacji Politycznej Narodu i otrzyma powierzony sobie odcinek pracy i wiedzy. Jedn¹, powszechn¹ organizacjê wychowawcz¹ dla ca³ej m³odzie y polskiej, bez wzglêdu na pochodzenie klasowe. Jedn¹, powszechn¹ dla wszystkich Polaków kulturê narodow¹. Asymilacjê, czyli przyjêcie do narodu Polskiego mas unitów i prawos³awnych. Kontrolê u ywania w³asnoœci z ramienia narodu. Jedn¹, powszechn¹ organizacjê zawodow¹ opart¹ na wspó³odpowiedzialnoœci za warsztat pracy. Wielokrotne zwiêkszenie przemys³u zapocz¹tkowane za pieni¹dze odebrane ydom i obcym kapitalistom. Polskie miasteczka i miasta, w których miejsce zajm¹ Polacy, przede wszystkim synowie ch³opscy. Zdrowe gospodarstwa ch³opskie, utworzone drog¹ parcelacji, komasacji, melioracji i nowego prawa spadkowego. Plan gospodarczy obejmuje ca³oœæ ycia gospodarczego narodu, tak aby ani jedna godzina pracy nie by³a zmarnowana i ani jeden cz³owiek bezrobotny. 433

434 Wrogowie prze³omu Jakie s¹ najwa niejsze przeszkody dla dokonania Prze³omu? Najwa niejszymi przeszkodami s¹ wady narodowe i wrogie organizacje. Jaka jest g³ówna wada spo³eczeñstwa polskiego? G³ówn¹ wad¹ jest biernoœæ narodu. W biernoœci zawarty jest brak wszystkich cech, które powinien mieæ obozowiec, tj. uczciwoœci, odwagi, karnoœci, ofiarnoœci i inicjatywy. Biernoœæ sprawia, e ka dy yje zamkniêty w swoim domu, nie dzia³a organizacyjnie, i e wszelkie zwi¹zki w Polsce s¹ bez wartoœci. Narodowy radykalizm musi budziæ spo³eczeñstwo z biernoœci. Jakie s¹ dalsze najwa niejsze wady? Druga wada, z któr¹ walczyæ musi Obóz, to niesta³oœæ, zmiennoœæ pogl¹dów i przerywanie ka dej pracy. Trzecia wreszcie wada narodowa to brak odwagi, nie tylko walczenia, ale nawet mówienia o tym, o czym siê myœli. Jaki jest g³ówny wróg Prze³omu? G³ównym wrogiem Prze³omu Narodowego jest blok zwany Fo³ksfrontem. Kto jest g³ównym twórc¹ Fo³ksfrontu? ydzi. Jakie s¹ rodzaje masonerii w Polsce? Masoneria z³ota, kierowana przez lo ê Kopernik 20, do której nale ¹ bankierzy, przemys³owcy i konserwatywni magnaci. Masoneria czerwona, kierowana przez lo ê Prawa Ludu, do której nale ¹ przywódcy socjalistyczni. Masoneria amarantowa, kierowana przez lo ê ukasiñski 21, do której nale y lewica sanacyjna, jak: Naprawa 22, Klub 20 Lo a Kopernik polska lo a masoñska istniej¹ca w okresie Do momentu swojego samorozwi¹zania by³a najwiêksz¹ sto³eczn¹ lo ¹. Podczas II wojny œwiatowej na emigracji (w Pary u) utworzono grupê nawi¹zuj¹c¹ do warszawskiej lo y Kopernik. W 1961 r. utworzono w Warszawie lo ê Kopernik, która nawi¹za³a kontakty z parysk¹ grup¹. Czo³owymi dzia- ³aczami sto³ecznej lo y byli Jan Józef Lipski i Tadeusz Cegielski. W 1989 r. z lo y wyodrêbni³y siê trzy warsztaty (grupy): Kopernik, ukasiñski, Przes¹d Zwyciê ony. 21 Lo a ukasiñski, podobnie jak Mochnacki i Sowiñski grupowa³y wojskowych. Lo a ukasiñski w po³owie lat dwudziestych by³a uœpiona 434

435 demokratyczny 23, Zwi¹zek Lewicy Patriotycznej 24, Organizacja Rewolucyjnych Pi³sudczyków. Masoneria b³êkitna (francuska), do której nale ¹ przywódcy tzw. Frontu Morges 25 (przede wszystkim Stronnictwo Pracy 26 ). Jaki jest g³ówny cel Fo³ksfrontu? G³ównym celem Fo³skfrontu jest nie dopuœciæ do Prze³omu Narodowego i powstania Wielkiej Polski. Jaki jest pierwszy cel Organizacji Narodowo-Radykalnych? Doprowadziæ do Prze³omu Narodowego. Tote Organizacje wskutek zdekompletowania w wyniku wycofania wielu wojskowych. W koñcu 1930 r. dla uczczenia zas³ug Waleriana ukasiñskiego lo a Sowiñski uzyska³a nazwê ukasiñski. Przetrwa³a do rozwi¹zania w 1938 r. Lo a ukasiñski nale a³a do Wielkiej Lo y Narodowej Polski. 22 Zwi¹zek Naprawy Rzeczypospolitej sanacyjna organizacja o lewicom profilu ideowym, istniej¹ca oficjalnie w latach Zwi¹zek powsta³ w wyniku po³¹czenia Zwi¹zku Strzeleckiego, Zwi¹zku Powstañców Œl¹skich i Zwi¹zku Osadników Wojskowych. Po 1930 r. czêœæ cz³onków Naprawy tworzy³a nieformaln¹ grupê wewn¹trz Obozu Zjednoczenia Narodowego b¹dÿ opowiadaj¹c siê za syndykalizmem tworzy³a opozycjê wobec obozu sanacji. Czo³owym dzia³aczem by³ wojewoda œl¹ski Micha³ Gra yñski. 23 Kluby Demokratyczne pocz¹tki niezale nych klubów demokratycznych siêgaj¹ 1937 roku. Wówczas w wiêkszych polskich miastach powstawa³y Klubu Demokratyczne. W paÿdzierniku 1937 r. w Warszawie mia³o miejsce zebranie konstytucyjne Klubu Demokratycznego. Program sprzeciwia³ siê antydemokratycznym tendencjom sanacji oraz popularnym w œrodowiskach nacjonalistycznych pogl¹dom totalitarnym. W kwietniu 1939 r. w stolicy dosz³o do utworzenia na bazie klubów Stronnictwa Demokratycznego, na czele którego stanêli Mieczys³aw Micha³owicz i Miko³aj Kwaœniewski. 24 Zwi¹zek Lewicy Patriotycznej (ZLP) ugrupowanie polityczne powsta³e w 1937 r. wskutek roz³amu w Legionie M³odych. Zwi¹zkowi przewodniczy³ W³adys³aw Bociañski. ZLP ³¹czy³ has³a socjalistyczne z budow¹ silnego pañstwa sprzeciwiaj¹c siê zarówno nacjonalizmowi, jak i ideologii komunistycznej. 25 Front Morges porozumienie polityczne zawarte w 1936 roku w szwajcarskiej miejscowoœci Morges przez ugrupowania centrowe i chadeckie wymierzone w rz¹dy sanacyjne. Inicjatorami jego powo³ania byli gen. W³adys³aw Sikorski, Ignacy Paderewski. Obok nich do najbardziej znanych dzia³aczy nale eli m.in. gen. Józef Haller, Wojciech Korfanty, Karol Popiel. 26 Stronnictwo Pracy chadecka partia powsta³a w 1937 roku w wyniku po- ³¹czenia Narodowej Partii Robotniczej, Polskiego Stronnictwa Chrzeœcijañskiej Demokracji i Zwi¹zku Hallerczyków. Pierwszym prezesem partii by³ Wojciech Korfanty. Partia dzia³a³a w czasie II wojny œwiatowej oraz do 1950 r. W 1989 r. dosz³o do wznowienia dzia³alnoœci Stronnictwa Pracy. 435

436 Narodowo-Radykalne wzywaj¹ do wspólnej walki o Prze³om Narodowy przeciwko Fo³ksfrontowi wszystkich Polaków i wszystkie organizacje polskie. Jaki jest najwa niejszy podzia³ polityczny w Polsce? Na Obóz Prze³omu Narodowego i Fo³ksfrontu. Wszystkie stare podzia³y s¹ wobec tego podzia³u nieistotne i szkodliwe, bo utrudniaj¹ Narodowi zjednoczenie siê do walki o jego przysz³oœæ. Obozowiec Od czego zale y dokonanie Prze³omu Narodowego? Dokonanie Prze³omu Narodowego nie zale y od jakichœ okolicznoœci zewnêtrznych, bo te tylko pomagaj¹ lub przeszkadzaj¹, ale nigdy nie decyduj¹. Zale y od tego, jacy bêd¹ ludzie: czy bêd¹ zdolni do wielkiego wysi³ku i przygotowani wewnêtrznie do przemian, jakich maj¹ dokonaæ, s³owem, czy bêd¹ dobrymi Obozowcami. Co to jest dobry Obozowiec? Jest to œwiadomy i walcz¹cy Polak, który odpowiada wymaganiom umys³u i charakteru, niezbêdnym do dokonania Prze³omu. Jakie s¹ wymagania umys³u? Musi znaæ Program Narodowo-Radykalny, jego plan dzia³ania, jego wydawnictwa, umieæ innym wyt³umaczyæ cele i zadania narodowego radykalizmu oraz wedle swej mo noœci przyczyniæ siê do pog³êbienia dorobku myœli narodowo-radykalnej. Jakie s¹ wymagania charakteru? Obozowiec musi byæ przede wszystkim: uczciwy, odwa ny, ofiarny, karny, samodzielny i kole eñski. Jak siê wykazuje uczciwoœæ? Te same zasady, którymi siê uczciwy kieruje w yciu prywatnym, musi stosowaæ i w polityce. Polityka narodowa nie mo e byæ fa³szyw¹ gr¹. Jak siê wykazuje odwagê? Trzeba mieæ odwagê wyznawania swoich przekonañ i odwagê walki o swoje przekonania. Obowi¹zkiem naszym jest mówiæ wszêdzie, e jesteœmy Obozowcami, czy to siê komuœ podoba, czy nie. Obowi¹zkiem naszym jest nie cofaæ siê przed adnym poœwiêceniem i ofiar¹, gdy dobro narodu tego wymaga. Cz³owiek choæby 436

437 najzdolniejszy, jeœli nie jest odwa ny, w pracy politycznej tylko szkodzi. Jak siê wykazuje ofiarnoœæ? Ofiarnoœæ wykazuje siê przez podporz¹dkowanie swego ycia osobistym celom narodowym i przez gotowoœæ poœwiêcenia wszystkiego dla Polski. Praca obozowca trwa ca³e ycie, jednakowo wytê ona i ofiarna. Nie s³u y siê Polsce przez godzinê dziennie ani przez kilka lat w yciu. Jak siê wykazuje karnoœæ? Karnoœæ w pracy politycznej wykazuje siê przez dok³adne i pe³ne zapa³u wykonywanie poleceñ kierowników. Karnoœæ w yciu codziennym wykazuje siê pamiêtaj¹c na ka dym kroku, e siê jest przedstawicielem organizacji narodowo-radykalnej, e nie wolno Obozowi przynosiæ sob¹ wstydu, e nie wolno pozwalaæ nikomu na bezkarne ubli anie Narodowi, Obozowi lub swoim kierownikom. Jak siê wykazuje inicjatywê (samodzielnoœæ)? Ka dy winien myœleæ nad najlepszym sposobem dzia³ania i swoje pomys³y przedstawia swemu kierownikowi. Kiedy cz³onek Organizacji Narodowo-Radykalnej nie ma poleceñ i nie ma ich od kogo dostaæ, musi sam dzia³aæ tak jak rozumie, e jest najlepiej dla sprawy narodowej i nie mo e siê cofaæ przed wziêciem odpowiedzialnoœci za robotê. Jak siê wykazuje kole eñstwo? Przez niesienie pomoc w ka dym wypadku ka demu Obozowcowi, nawet nieznanemu osobiœcie. Przez skierowanie na dobr¹ drogê kolegi, który zaczyna Ÿle postêpowaæ. Przez unikanie jakichkolwiek plotek o kolegach. * * * * * * * * * * Pamiêtaj, e: Polska znajduje siê w decyduj¹cej godzinie: otoczona dwoma wrogimi potêgami, rozsadzana od wewn¹trz przez trzeciego wroga ydów pos³uguj¹cych siê Fo³ksfrontem i przez Prze³om Narodowy wyzwoli siê od wrogów, zapewni sprawiedliwoœæ i pracê Polakom, i stworzy równ¹ s¹siadom potêgê. Pamiêtaj, e naród Polski jest rozbity tylko przez nieœwiadomoœæ i biernoœæ. 437

438 Pamiêtaj, e: Trzeba zatargaæ najtajniejszym wnêtrzem duszy polskiej, trzeba uderzyæ mia d ¹c¹ piêœci¹ we wszystko, co odgradza Polaków od œwiadomego udzia³u w twórczym yciu narodu, trzeba wypleniæ biernoœæ, klasowoœæ, krzywdê, nêdzê i brudne interesy jednostek. Pamiêtaj, e: biernoœæ to zdrada narodu. Natychmiast zg³oœ siê do najbli szej organizacji narodowo-radykalnej. Stañ w szeregach œwiadomych i walcz¹cych Polaków, w szeregach Obozowców. 438

439 Wa niejsze opracowania naukowe dotycz¹ce ONR, RNR Falanga, ONR ABC Bechta M., Narodowo-Radykalni. Obrona tradycji i ofensywa narodowa na Podlasiu w latach , Bielsko-Bia³a 2004; Brzeziñski T., Koncepcja Organizacji Politycznej Narodu w myœli politycznej Boles³awa Piaseckiego recept¹ na kryzys demokracji parlamentarnej w Polsce w XX-leciu miêdzywojennym [w:] Kryzysy i sposoby ich przezwyciê ania w myœli politycznej XX wieku, pod red. Witolda Wojdy³y, Toruñ 2004; Brzeziñski T., Projekcja ustroju totalnego w myœli politycznej Boles³awa Piaseckiego okresu dwudziestolecia miêdzywojennego [w] Miêdzy otwart¹ a domkniêt¹ myœl¹ polityczn¹. Szkice o najnowszej refleksji politycznej, pod red. Romana Backera, Joanny Marsza³ek-Kawy, Toruñ 2006; Dudek A., Pytel G., Boles³aw Piasecki próba biografii politycznej, Londyn 1990; Dunin T., Nacjonalizm i antysemityzm w programie Obozu Narodowo-Radykalnego, Studia nad faszyzmem i zbrodniami hitlerowskimi, 1977, t. 3; Grott B, Nacjonalizm chrzeœcijañski. Narodowo-katolicka formacja ideowa w II RP na tle porównawczym, Kraków 1996; Grott B., Cz³owiek, wychowanie i kultura w programie Falangi, Przegl¹d Humanistyczny, 1994, nr 1; Grott B., Katolicyzm w doktrynach ugrupowañ narodowo-radykalnych do roku 1939, Kraków 1987; Grott B., Koncepcje gospodarcze Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga w œwietle prasy, Studia Historyczne, 1995, z. 2; Grott B., Myœl spo³eczno-pañstwowa ugrupowañ roz³amowych obozu narodowego ( ), Przegl¹d Humanistyczny, 1988, nr 6; 439

440 Grott B., Rola katolicyzmu w ideologii obozu narodowego w œwietle pism jego ideologów i krytyki katolickiej, zarys problematyki badawczej, Dzieje Najnowsze, 1980, R. XII, z. 1; Grott B., Ruch Narodowo-Radykalny. Za³o enia ustroju politycznego i jego œwiatopogl¹dowe aspekty, Kieleckie Studia Historyczne, 1996, t. 14; Jaszczuk A., Ewolucja ideowa Boles³awa Piaseckiego , Warszawa 2005; Kawalec K., System polityczny W. Wasiutyñskiego, [w:] Myœl polityczna na wygnaniu, pod red. A. Friszke, Warszawa 1995; Kawêcki K., Dzia³alnoœæ i myœl spo³eczno-polityczna ONR ABC, Warszawa 2009; Kotas M., Jan Mosdorf. Filozof, ideolog, polityk, Krzeszowice 2007; Kuliñska L., Organizacja wewnêtrzna w latach [w:], Z dziejów obozu narodowego w Polsce w latach , Warszawa-Kraków 1999; Landau-Czajka A., Naród i pañstwo w publicystyce polskiej skrajnej prawicy nacjonalistycznej lat , Dzieje Najnowsze, 1991, nr 2; Lipski J. J., Antysemityzm ONR Falanga [w:] J. J. Lipski, Tunnika Nessora. Szkice o literaturze i nacjonalizmie, Warszawa 1992; Lipski J. J., Katolickie Pañstwo Narodu Polskiego, Londyn 1994; Lipski J.J., Totalizm i demokracja w oczach ONR Falangi, Warszawa 1987; êtocha R., Koncepcje Jana Mosdorfa jako przyk³ad nacjonalizmu katolickiego [w:] Nacjonalizm czy nacjonalizmy? Funkcja wartoœci chrzeœcijañskich i neopogañskich w kszta³towaniu idei nacjonalistycznych, pod red. B. Grotta, Kraków 2006; êtocha R., Totalizm katolicki jako koncepcja ustroju dla Polski [w:] Religia chrzeœcijañska a idee polityczne, pod red. Bogumi³a Grota, Kraków 1998; êtocha R., Przedmowa [w:] Mosdorf J., Wczoraj i Jutro, Bia³a Podlaska 2005; Majchrowski J., Obóz Narodowo Radykalny okres dzia³alnoœci legalnej, Dzieje Najnowsze, 1976, R. VIII, z. 3; 440

441 Majchrowski J., Polityczno-ustrojowe koncepcje Ruchu Narodowo- Radykalnego, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagielloñskiego. Prace z nauk politycznych, 1982, z. 19; Majchrowski J., Ruch Narodowo-Radykalny [w:] ten e, Geneza polityczna ugrupowañ katolickich, Stronnictwo Pracy, grupa Dziœ i Jutro, Pary 1984; Majchrowski J., Szkice z historii polskiej prawicy politycznej lat Drugiej Rzeczypospolitej, Kraków 1986; Mazur G., Tyszkiewicz A., Obóz Narodowo-Radykalny we Lwowie, Zeszyty Historyczne, 2003, nr 144; Meller A., Nowy ³ad gospodarczy jako alternatywa dla liberalizmu i marksizmu. Kwestie gospodarcze i agrarne w myœli politycznej Obozu Narodowo-Radykalnego ABC, Glaukopis, 2009, nr 15-16; Meller A., Koncepcje gospodarczo-agrarne Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, Glaukopis, 2009, nr 13-14; Meller A., Analiza porównawcza myœli ekonomicznej i agrarnej Obozu Narodowo-Radykalnego ABC i Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, Glaukopis, 2010, nr 17-18; Meller A., Monarchia czy republika? czyli dylematy ustrojowe polskiego ruchu narodowo-radykalnego na przyk³adzie koncepcji Juliusza Sas-Wis³ockiego i Boles³awa Piaseckiego [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcje-ludzie-dzia³alnoœæ, pod. red. Tomasza Sikorskiego i Adama Watora, Szczecin 2008; Meller A., (Kontr)rewolucja przeciw materializmowi, czyli krytyka liberalizmu ekonomicznego i marksizmu ze strony Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga [w:] Vade Nobiscum. Materia³y z I ódzkiej Wiosny M³odych Historyków, oraz I Ogólnopolskiej Konferencji Czas Wielkich Przemian , , ódz 2009; Meller A., Radomski G., Narodowo-radykalny model pañstw. Koncepcje ustrojowe Obozu Narodowo-Radykalnego ABC w publicystyce politycznej Nowego ad ( ) [w:] Prasa Narodowej Demokracji , pod red. A.Dawdidowicz, E. Maj, Wyd. UMCS, Lublin 2010; Muszyñski W. J., Obóz Narodowo-Radykalny i Organizacja Polska zarys dzia³alnoœci przedwojennej ( ) [w:] Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów, pod red. Rafa³a Sierchu³y, Warszawa 2010; 441

442 Pater D., Polityka prze³omu. Dzia³alnoœæ Obozu Narodowo-Radykalnego w œrodowisku Poznania w latach [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcje-ludzie-dzia³alnoœæ, pod. red. Tomasza Sikorskiego i Adama Watora, Szczecin 2008; Pater D., Rewolucja na prawicy. Dzia³alnoœæ Obozu Narodowo- Radykalnego w Wilnie w latach , Historia i Polityka, t. 7, pod red. Huberta Stysa, Patryka Tomaszewskiego, Toruñ 2008; Rogaczewska K., Pañstwo i naród w myœli politycznej Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, [w:] Studia z teorii polityki, kultury politycznej i myœli politycznej, pod red. Wies³awa Bokaj³y, Wroc³aw 1996; Rudnicki Sz., Obóz Narodowo-Radykalny. Geneza i dzia³alnoœæ, Warszawa 1985; Rudnicki Sz., ONR Falanga, czyli antysemityzm totalny, Biuletyn ydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce, 1991, nr 3; Rudnicki Sz., Program spo³eczny Obozu Narodowo Radykalnego (ONR). Stosunek do kwestii robotniczej, Z pola walki, 1965, nr 31; Rudnicki Sz., Rozbicie ruchu m³odzie owego obozu narodowego, Dzieje Najnowsze, 1977, R. IX, Z. 1; Rudziñski E., Bojówki ONR na ulicach Warszawy w 1934 roku, Pokolenia, 1962, nr 4/5; Sierchu³a R., Obóz nardowo-radykalny w Wielkopolsce [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcje-ludzie-dzia- ³alnoœæ, pod. red. T. Sikorskiego i A. Watora, Szczecin 2008; Smolik B., Myœl polityczna Wojciecha Wasiutyñskiego, Toruñ 2004; Smolik B., Pogl¹dy spo³eczno gospodarcze Wojciecha Wasiutyñskiego. Zmiennoœæ na przestrzeni epok, Wroc³awskie Studia Politologiczne, 2003, nr 3; Smolik B., Struktura spo³eczeñstwa polskiego w myœli W. Wasiutyñskiego, [w:] Narodowa Demokracja XIX-XXI wiek. Koncepcjeludzie-dzia³alnoœæ, pod. red. T. Sikorskiego i A. Watora, Szczecin 2008; Sosnowski M., Krew i Honor. Dzia³alnoœci bojowa Obozu Narodowo-Radykalnego w Warszawie w latach , Warszawa 2000; Srokosz J., Model pañstwa totalnego w myœli Boles³awa Piaseckie- 442

443 go [w:] Œliwa M., Narodowo-radykalny model pañstwa totalitarnego w Polsce, Dzieje Najnowsze, 1996, nr 1; Terej J. J., Rzeczywistoœæ i polityka, ze studiów nad dziejami najnowszymi narodowej demokracji, Warszawa 1979; Terlecki R., Za sprawê Ojczyzny Jerzy Kurcyusz [w:] Kurcyusz J., Na przedpolu Ja³ty. Wspomnienia z tajnej s³u by w dyplomacji, Katowice 1995; Tomaszewski P., Totalizm katolicki jako przeciwwaga dla neopoganizmu i komunizmu w myœli politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego, Pro Fide, Rege et Lege, 2004, nr 3-4; Tomaszewski P., Koncepcje ustroju pañstwa polskiego w myœli spo- ³eczno-politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego w latach trzydziestych XX wieku, Studenckie Zapiski Historyczne, 2005, z. 2; Tomaszewski P., Metody rozwi¹zania problemów narodowoœciowych na kresach pó³nocno-wschodnich w myœli spo³eczno-politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego , [w:] Historia i Polityka. Studia z historii myœli politycznej i dyplomacji w XX w., t. III, pod red. P. Tomaszewskiego, Toruñ 2005; Tomaszewski P., Miejsce Polski w Europie w programie Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, [w:] Œwiat wokó³ Rzeczypospolitej. Problematyka zagraniczna w polskiej myœli politycznej w pierwszej po³owie XX wieku, pod red. W. Parucha i K. Trembickiej, Lublin 2007; Tomaszewski P., Oblicze ideowo-polityczne miesiêcznika Wielka Polska, [w:] Historia i Polityka. Wiek XX Studia z historii myœli politycznej i idei, t. I, pod. red. P. Tomaszewskiego, Toruñ 2004; Tomaszewski P., Polska polityka zagraniczna w myœli politycznej Wojciecha Wasiutyñskiego , [w:] Kultura chrzeœcijañska w Zjednoczonej Europie, pod. red. Tomasza Sikorskiego, ks. Andrzej Dymera, Szczecin 2007; Tomaszewski P., Wychowanie w publicystyce dzia³aczy Ruchu Narodowo-Radykalnego, Glaukopis, 2009, nr 13-14; Turek W., Arka przymierza. Wojciech Wasiutyñski Biografia polityczna, Kraków 2008; 443

444 Turek W., Wyznanie wiary narodowca, Arcana, nr 15, 1997; Urbanowski M., Nacjonalistyczna krytyka literacka. Próba rekonstrukcji i opisu nurtu w II RP, Kraków 1997; Urbanowski M., Prosto z Mostu, Arka, 1993, nr 47; Wieczorek T., Zadura D., Tadeusz Gluziñski o³nierz idei [w:] Gluziñski T., Odrodzenie idealizmu politycznego, Bia³a Podlaska 2007; Windyga M., Obóz Narodowo Radykalny w Warszawie miêdzywojennej, [w:] Warszawa II Rzeczypospolitej , t. II, Warszawa Wspomnienia: Gomulicki J.W., Trzy lata na Smolnej: [w:] pod red. Janusza Durko, Tadeusza Kwieka, Zygmunta Smorawiñskiego, Jerzego Tymiñskiego, Smolna 30. Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego, Warszawa 1989; Hagmajer J., Przyczynek do biografii Boles³awa Piaseckiego, Kultura, Oœwiata, Nauka, 1983, nr 35; Kemnitz E. M., Wspomnienia z pracy politycznej i spo³ecznej w latach , Londyn Na prawach rêkopisu; Kurcyusz J., Na przedpolu Ja³ty. Wspomnienia z tajnej s³u by w dyplomacji, Katowice 1995; Kwiek T., Otwórzmy szkole naszej usta!... [w:] Smolna 30. Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego, pod red. Janusza Durko, Tadeusza Kwieka, Zygmunta Smorawiñskiego, Jerzego Tymiñskiego, Warszawa 1989; Nowak-D³u ewski J., Ze wspomnieñ polonisty gimnazjum im. Jana Zamoyskiego ( ), ycie i Myœl, 1965, nr 9; O Prosto z Mostu. Rozmawiaj¹ Stefania Kossowska i Jerzy Pietrkiewicz, Kultura, 1996, nr ; Potworowski G., 65 lat ONR, Szaniec Chrobrego, 1999, nr 39; 444

445 Przetakiewicz Z., Od ONR-u do PAX-u (wspomnienia), Warszawa 1994; (poprawione wydanie Biblioteczka Myœli Polskiej, Warszawa 2010); Przetakiewicz Z., ONR Konfederacja Narodu - Dziœ i Jutro, Dziœ i Jutro, 1947, nr 14-15; Sznarbachowski W., 300 lat wspomnieñ, Londyn 1997; Sznarbachowski W., Boles³aw Piasecki: od skrajnej antyniemieckoœci do projektów wspó³pracy (Na marginesie pierwszej polskiej ksi¹ ki o Boles³awie Piaseckim), Zeszyty Historyczne, 1990, z. 294; Szyfman A., Moja tu³aczka wojenna, Warszawa 1960; Rutkowska-Kurcyuszowa M., Kamyki Dawida. Wspomnienia, Katowice 2005; Tymiñski J., Preceptor (notatki wspomnieniowe o Boles³awie Piaseckim), Kultura, Oœwiata, Nauka, 1983, nr 42; Tymiñski J., Szkolne migawki [w:] pod red. Janusza Durko, Tadeusza Kwieka, Zygmunta Smorawiñskiego, Jerzego Tymiñskiego, Smolna 30. Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego, Warszawa 1989; Wasiutyñski W., Praw¹ stron¹ labiryntu. Fragmenty wspomnieñ, opr. i red. Turek W., Gdañsk

446 Indeks nazwisk Numery stron wyró nione kursyw¹ oznaczaj¹, e nazwisko wystêpuje w przypisie. A Alighieri Dante 290 Anders W³adys³aw 26, 60 Antonescu Iona 157 Antoszewski Antoni 17 Arcieszewski p³k. 412 Asnyk Adam 425 Augustyn Œw. 278, 290 B Babiñski Julian 32, 52, 66, 70 Bainville Jacques 152 Balicki Zygmunt 79, 174, 175, 176 Barres Maurice 342 Bartoszewicz Joachim 63, 413 Bartyzel Jacek 31, 67 Bebel August 191, 341 Bechta Mariusz 439 Bellock Hilaire 42 Bentham Jeremy 189, 190 Beseler Hans 77, Bia³okur Marek 63 Bielecki Tadeusz 26, 36, 37, 413, 414 Bieliñski Wissarion G. 261, 262 Bierdiajew Niko³aj 30, 191 Bismarck Otto 176 Bocheñski Józef M. OP 19, 276 Bociañski W³adys³aw 437 Bokaj³o Wies³aw 70 Boles³aw Chrobry 160, 161 Boles³aw Krzywousty 160 Borkowski Antoni 51 Braun Jerzy 156 Brudzewski Wojciech 345, 404 Brzeziñski Tomasz 439 Brzozowski Stanis³aw 156 Bugajski Aleksander 429 Bunimowicz 307 C Carlyle Thomas 162 Cegielski Tadeusz 434 Chejss 307 Chesterton Gilbert K. 42 Chrobry Boles³aw 133 Cichowski Wac³aw 423 Cimoszyñski Stanis³aw 48, 55, 64, 121 Codreanu-Zelea Cornelius 153, 154,155, Comte August 149 Cordovani Marian O. 279 Corradini Enrico 174 Cuza Alexandreu 153 Cybichowski Jerzy Z. 57 Czacki Tadeusz 88 Czapiñski 382 Czartoryski Adam 88 Czechowicz Józef 346 Czernyszewski Niko³aj G. 261 Czerwiñski Jerzy 38, 39, 104 Czetwertyñski Seweryn 60 D Dach Krzysztof 153 Dani³owicz W³odzimierz

447 Daudet Léon 152 Degrelle Léon 151 Dêbski Aleksander 36 D³ugoszowski-Wieniawa Boles³aw (zob. Wieniawa-D³ugoszowski Boles³aw) Dmowski Eugeniusz 413, 418 Dmowski Roman 24, 25, 27, 29, 31, 34, 36, 42, 57, 78, 79, 174, 175, 176, 398, 412, 429 Doboszyñski Adam 33, 42, 59 Dobrolubow Niko³aj 261 Dowbor W³adys³aw 38, 39, 104 Drozdowski Wac³aw 413 Dubicki Tadeusz 153 Duca Ion 157 Dudek Antoni 13, 28, 64 Dziamski Seweryn 53 Dziarmaga Zygmunt 48, 55, 121, 200, 412 Dzieduszycki Wojciech 364 E Eber Zachariach Edward (zob.zachariach Eber Edward) Einchorn Ananiasz 306 Engelgard Jan 16, 28 Engels Friedrich 191, 341 F Fa³at Julian 88 Feuerbach Ludwig 261 Fichte Johann Gotlieb 162 Fidiasz 397 Franco (Francisco Franco y Bahamonde) 255 Fredro Aleksander 88 Friszke Andrzej Frycz Karol S. 239 G Ga³czyñski Konstanty I. 23 Gardocki Piotr 78 Garibaldi Giuseppe 174 G¹tarczyk Agnieszka 60 Gibbon Edward 423 Giertych Jêdrzej 65 Gluziñski Tadeusz 38, 39, 43, 49, 51, 53, 104, 147, 184, 234, 359, 411 Gomulicki Jerzy 446 Goszczyñski Seweryn 88 Grabowski Jan 171, 320 Grabski Stanis³aw 24, 25 Grabski W³adys³aw 25, 121, 202, Grabski W³adys³aw J. 121 Gra yñski Micha³ 434 Grotkowski Jan 78, Grott Bogumi³ 26, 28, 30, 32, 34, 35, 36, 39, 43, 47 Grottger Artur 88 Grzelecki Stanis³aw 146, 162, 211 H Habielski Rafa³ 13 Hagmajer Jerzy 62, 63, 441 Halecki Oskar 254 Haller Józef 435 Ha³abura Kazimierz 431 Hegel Georg W.F. 262, Heinrich Aleksander 39, 59 Herbut Ryszard 17 Herod 424 Hiob 271 Hitler Adolf 149, 159, 164, 166 Hlond August 280 Hobbes Thomas 190 Hoene-Wroñski Józef M

448 Holtorp Stefan de 56 Holzer 307 Hoppe Jan 156 Howorka Micha³ 43 Hruszewski Mychaj³o 361, 362 J Jakubowski Stanis³aw 424 Jaruzelski Jerzy 13 Jasiakiewicz Stanis³aw 412 Jaspers Karl 23 Jaszczuk Andrzej 28 Jêdrzejewicz Janusz 345 Jodzewicz Jan 38, 39, 43, 77, 104, 411, 414 K Kalembka S³awomir 15 Kamiñski Aleksander 346 Kasprowicz Jan 206 Kautsky Karl 191 Kawêcki Krzysztof 52, 416 Kemal Mustafa 152, Kemnitz Edward M. 33, 58 Kenar Tadeusz 24 Kêmpiñski Stanis³aw 323 Kisielewski Jerzy 161 Kisielewski W³adys³aw 352 Kloczkowski Jacek 13 Koc Adam 64 Kolbe Maksymilian, œw. 255 Konarski Stanis³aw 402 Konopnicka Maria 93 Kopernik Miko³aj Kordecki Augustyn 402 Korfanty Wojciech 433 Korolec Jan 49, 51, 53, 116, 142, 159, 239, 243, 357 Kossowska Stefania 51 Kostrzewa Jan 180 Koœciuszko Tadeusz 88 Kotas Mateusz 36 Kowalski Kazimierz 412 Kozicki Stanis³aw 45, 46, 174, 175 Koz³owski Micha³ 78 Krasnowski Zbigniew 38 Krawczyk Roman 255 Kridl Manfred 13 Krieck Ernst 214 Kropotkin Piotr 261, 262 Król Marcin 14, 15 Kuliñska Lucyna 24, 42 Ku³akowski Andrzej 56 Kurcyusz Jerzy 54, 413, 415, 418 Kwasieborski Wojciech 28, 29, 48, 53, 55, 64, 121, 173, 253, 281, 314 Kwaœniewski Miko³aj 435 Kwiatkowski Ludwik 413 L Landau-Czajka Anna 442 Lenin W³odzimierz 186, 301, 302, 303, 423 Leon XIII 192, 193, 195, 403 Leszczyñski Stanis³aw Lipkowski Tadeusz 37, 38, 121, 122, 141 Lipski Jan J. 70, 432 Lisiak Henryk 365 Liwski Mateusz (w³aœæ. Lipkowski Tadeusz) 141 Ludendorff Erich 149 Luksemburski Kazimierz Jan 91 Lutos³awski Wincenty 213, 214 aszowski Alfred

449 êtocha Rafa³ 36 ukasiñski Walerian 434 M Maca³a Jaros³aw 19 Machiavelli Niccolo 15 Maciejko Hryhorij 45 Maczek Stanis³aw 29 Majchrowski Jacek M. 32, 34, 36, 37, 39, 43, 45, 46, 47, 54, 55, 56, 57, 59, 63, 64 Malczewski Antonii 88 Malinowski W³adys³aw 13 Malthus Thomas 189 Marek Antoniusz 424 Maritain S. 261 Marks Karol 81, 186, 191, 192, 201, 301, 302, 303 Marsza³ Maciej 13 Martini Wiktor 159, 188 Materka 78 Matuszny Jan 78 Maurras Charles 152 Mazur Grzegorz 441 Mazzini Giuseppe 174 McDougall William 211 Meller Arkadiusz 20, 21, 67, 253 Mercier Desiré 287 Mi¹czyñski Tadeusz 348 Micha³owicz Mieczys³aw 435 Mickiewicz Adam 88 Mieczkowski W³adys³aw 159 Mieszko I 160, 424 Miêdzyb³ocki Zygmunt 118 Milaszewski Stanis³aw 412 Mi³kowski Zygmunt 175 Mirzyñski Felicjan 270 Mitzner 382 Mohler Armin 23 Moniuszko Stanis³aw 88 Mosdorf Jan 28, 35, 36, 37, 38, 42, 43, 46, 48, 49, 104, 314, 391, 410 Mosley Oswald 151 Moss (patrz Mossakowski Witold) Mossakowski Witold (Moss) 52, 274, 293, 326 Mroczko Marian 46 Musia³ Filip 13 Musio³ Pawe³ 63, 64, 429 Mussolini Benito 164, 174, 260 Muszyñski Wojciech J. 25, 27, 30, 32, 35, 42, 44, 50, 53 54, 57, 63, 64 N Nancini 174 Nasta³ek Piotr 20, 429 Niebudek Stefan 411 Niedzia³kowski Mieczys³aw 382 Niesio³owski Andrzej 263 Nietzsche Friedrich 162, 262, 399, 423 Nowak Anatol 257 Nowak-D³u ewski Juliusz 446 Nowakowski Marceli 413 Nowodworskim Leon 412, 413 Nowowiejski Feliks 93 O Oleœnicki Zbigniew 404 Orlof Ewa 31 P Paderewski Ignacy 34, 435 Paschalski 422 Pasternak Andrzej 31 Pater Daniel 43, 52, 53,

450 Pawe³ III 278 Pawe³ VI 278 Pawe³ œw. 266, 409, 424 Pawlikowski Micha³ 20, 400 Pawski Jerzy 19, 253 P¹czkowski Mieczys³aw 418, 421 Piasecki Boles³aw 16, 28, 29, 33, 37, 38, 43, 47 48, 51, 55 56, 57, 64, 68, 108, 121, 174, 209, 221, 253, 291, 314, 317, 338, 412, 416, Piasecki Stanis³aw 51, 276, 412 Pieracki Bronis³aw 45, 46 Pietrkiewicz Jerzy 51 Pietrzyk-Reevs Dorota 15 Pilch Andrzej 53 Pi³sudski Józef 26, 34, 57, 58, 156 Piotr Wielki 285 Pius IX 278 Pius XI 192, 193, 194, 195, 258, 265, 405 Piwowarczyk Jan 257 Plateau Marius 152 Plechanow Gieorgij 425 P³oñski Jan 111 Podlewski Stanis³aw 154 Pompejusz 424 Popiel Karol 435 Pop³awski Jan L. 79,175, 176 Poraziñska Janina 346 Potworowski Gustaw 47 Prószyñski Mieczys³aw 36, 37, 39, 104 Przetakiewicz Zygmunt 33, 34, 44, 48, 55, 56, 57 Pujo Marice 152 Pytel Grzegorz 28, 64 R Rabski Janusz 59, 60, 63, 411 Radomski Grzegorz 13, 54 Reevs-Pietrzyk Dorota (zob. Pietrzyk-Reevs Dorota) Rembieliñski Jan 26, 27, 35, 39, 77 Reutt Adolf Józef 28, 121 Reutt Marian 28, 30, 37, 38, 48, 55, 135, 191, 253, 316 Reytan Tadeusz 88 Ricardo David 189, 190 Rogaczewska Krystyna 70 Rolicki Henryk 38 Rosenberg Alfred 149, 214, 261, 342 Rossmann Henryk 16, 20, 25, 27, 36 37, 39, 42 43, 47, 49, 50, 54, 68 69, 77, , Roœciszewski Witold 56, 121, 122, 352 Rousseau Jean-J. 403 Rudnicki Szymon 16, 35, 37, 39, 47, 49, 50, 53, 54, 62, 64, 70 Rudziñski Eugeniusz 44 Rutkowska-Kurcyuszowa Maria 340 Rutkowska-Sucheni Maria (zob. Sucheni-Rutkowska Maria) Rutkowski Jerzy 48, 49, 63 Rybarski Roman Rydz-Œmig³y Edward 59 60, 62, 279, 413 Ryszka Franciszek 14 Rytel Roman 431 Rzêtkowska Maria 333 S Salski Tadeusz

451 Sas-Wis³ocki Juliusz Sawicki Franciszek 256, 272 Sierchu³a Rafa³ 24, 43, 52, 53 Sikorski Tomasz 50, 53 Sikorski W³adys³aw 54, 435 Sima Hori 157 Skarga Piotr 406 Skorupka Ignacy 406 S³onimski Antoni S³owacki Juliusz 88 Smith Adam Smolik Bartosz 29 Sobieski Jan III 88 Sombart Werner 149, 163 Sosnowski Mi³osz 44, 53 Spencer Herbert 176 Stachniuk Jan 152, 425 Stahl Zdzis³aw 25 Stalin Józef 186, 302, 303 Staniszkis Jadwiga 35 Staniszkis Witold 35, 48, 121 Stelescu Mihai 157 Stoch Franciszek 374 Stolaryski Kajetan H. 387 Strauss Leo 15 Stroñski Stanis³aw 410 Strza³kowski Wies³aw 27 Stypu³kowski Zbigniew 59, 63, 411 Stys Hubert 43, 53 Sucheni-Rutkowska Maria 340 Suchocki Mieczys³aw 20, 394 Suchodolski Henryk 418 Sylwestrowicz W³odzimierz 418, 421 Syska Micha³ 70 Szela Jakub 240 Szereszowscy 307 Szlachta Bogdan 13, 15 Sznarbachowski W³odzimierz 98, 122, 253, 281 Szpakowski Olgierd 37, 38, 48, 55, 121 Œ Œliwa Micha³ Œniadecki Jan 88 Œniadecki Jêdrzej 88 Œwiderski Boles³aw 48, 49, 121 Œwietlicki Andrzej 121, 122, 429 Œwiêtos³awski Wojciech 52 T Terej Jerzy J. 32, 39, 58, 59, 63 Terencjusz 408 Terlecki Ryszard 443 Tobo³a-Pertkiewicz Pawe³ 21 Todtleben Tadeusz 38, 39, 49, 50, 104 Tomasz z Akwinu Œw. 199, 266, 268 Tomaszewski Patryk 29, 43, 53, 64, 70 Trajdos Mieczys³aw 36 Traugutt Romuald 88 Trzeciak Stanis³aw 255 Turek Wojciech 29, 42, 445 Tymiñski Jerzy 447 Tyszka Krzysztof Adam 118 U Urbankowski Bohdan 23 Urbanowski Maciej 445 V Valois Georges 152 Valois Henri 152 W Wac³awski Stanis³aw 78, 451

452 Wacyk Antoni 152 Wagner Richard 261 Waldorff Jerzy 314 Wapiñski Roman 39, 40 Wasilewska Wanda 346 Wasilewski Zygmunt 176 Wasiutyñski Wojciech 19, 28, 29, 35, 37, 38, 39, 41, 42, 47, 48, 53, 55, 56, 57, 58, 64, 70, 121, 174, 178, 199, 230, 314, 410 W¹tor Adam 43, 50, 53 Wespazjan 426 Wichman II M³odszy 160 Wieczorek Tomasz Wielomski Adam 31 Wieniawa-D³ugoszowski Boles³aw 241 Wierczak Karol 411, 412 Wilski Tytus 59, 61 Windyga Marek 35 Winowska Maria 382 Wis³ocki-Sas Juliusz [zob. Sas- Wis³ocki Juliusz] Wis³ocka-Sierpawska Katarzyna 225 Witeliusz 424 Wittlin Józef 13 W³odzimierz Sznarbachowski Wojciechowski Stanis³aw 121 Wojdy³a Witold 13, 25 Wojnar Tadeusz 367 Wojty³a Karol 257 Woroniecki Jacek 316 Wroñski-Hoene Józef M. (zob. Hoene-Wroñski Józef M.) Wybicki Józef 93 Wyganowski Jan 394 Wyspiañski Stanis³aw 290 Wyszyñski Jan 53 Z Zachariach Eber Edward 241 Zaleski Józef B. 88 Zaleski Wojciech 38, 40, 49, 51, 54, 104, 301, 412 Zarzecki Lucjan 176 Zawadzki Micha³52 Zdziarski Stanis³aw 57 Zelea-Codreanu Corneliu (zob. Codreanu-Zelea Corneliu) Zieliñski Henryk 14 Ziemkiewicz Rafa³ A. 21 Zybertowicz Andrzej 15 arnowski Dariusz 118 eleñski W³adys³aw

453 Wydawnictwo PROHIBITA poleca: Richard M. Weaver Idee maj¹ konsekwencje Idee maj¹ konsekwencje to najwa niejsza ksi¹ ka amerykañskiej myœli konserwatywnej XX wieku, która przyczynis³a siê odbudowy amerykañskiego ruchu konserwatywnego po II wojnie œwiatowej. Richard M. Weaver g³osi w swym dziele tezê o g³êbokim kryzysie cywilizacji Zachodu i dokonuje wszechstronnej analizy przyczyn tego upadku, przedstawiaj¹c jego symptony oraz bli sze i dalsze konsekwencje. Idee nie s¹ jednak jeszcze jedn¹ katastroficzn¹ wizj¹ zmierzchu cywilizacji, autor bowiem nie poprzestaje na opisie rzeczywistoœci, lecz konstruuje tak e zarys programu, którego celem jest ocalenie œwiata i cz³owieka, przygotowuj¹c w ten sposób w zmierzchaj¹cym dniu Zachodu cz¹stkê przysz³ego zmartwychwstania. Pomimo, i ta pe³na proroczej przenikliwoœci ksi¹ ka powsta³a przed szeœædziesiêcioma laty, pozostaje nadal aktualna, albowiem wiêkszoœæ z wymienionych przez Weavera symptomów rozpadu uleg³o znacznemu nasileniu, wskutek czego jego ostrze enia nabieraj¹ dzisiaj nowej mocy. Lektura ta z pewnoœci¹ wywrze silne wra enie na Czytelnikach autentycznie zatroskanych stanem serc i umys³ów ca³ej cywilizacji Zachodu. Mieczys³aw Potocki Wêgielny Miêdzy DŸwin¹ a Wili¹. Wspomnienia o³nierza Armii Krajowej Ziemi Wileñskiej Ksi¹ ka zawiera wspomnienia o³nierza Armii Krajowej Ziemi Wileñskiej, s³ynnego majora Wêgielnego od momentu wybuchu II wojny œwiatowej w 1939 roku do 1950 roku, o których sam autor pisze, e spisa³em je z myœl¹, aby tamte wydarzenia ocaliæ od zapomnienia, zw³aszcza e niektóre z nich pozosta³yby nieznane, gdy tylko ja o nich wiedzia- ³em. Doskona³a ksi¹ ka ilustruj¹ca czasy, gdy Bóg, honor, ojczyzna by³y traktowane z nale yt¹ powag¹. Mieczys³aw Potocki, ps. Wêgielny od 1940 roku organizowa³ struktury konspiracyjne na terenie przedwojennego województwa wileñskiego doprowadzaj¹c do utworzenia Zgrupowania nr 2 AK. Stoj¹c na jego czele, w 1944 roku stoczy³ zwyciêskie bitwy z Niemcami pod Wodzianami, Bo³osz¹ i Krawczunami. 17 lipca 1944 roku zosta³ aresztowany przez NKWD i wywieziony w g³¹b Zwi¹zku Sowieckiego. Po powrocie do Polski przez kilka lat by³ wiêziony. Zmar³ 11 listopada 1989 roku. KUP KSI KI W KSIÊGARNI: WSPIERAJ NASZE WYDAWNICTWO! 453

454 Wydawnictwo PROHIBITA poleca: Frédéric Bastiat Dzie³a zebrane Piêkne, dwutomowe wydanie Dzie³ wielkiego obroñcy wolnoœci i zdrowego rozs¹dku. Piêknie wydana ksi¹ ka i wspania³a treœæ - te dzie³a po prostu trzeba przeczytaæ! Ka dy, kto przeczyta i zrozumie Bastiata, mo e uwa aæ siê za skutecznie i do ywotnio zaszczepionego na protekcjonistyczn¹ chorobê umys³u czy mrzonki o pañstwie opiekuñczym. Bastiat zabi³ protekcjonizm i socjalizm po prostu wyœmiewaj¹c je - Henry Hazlitt Frédéric Bastiat ( ) s³ynny francuski pisarz i polityk, jeden z najwiêkszych demaskatorów prawdziwego oblicza socjalizmu, zas³yn¹³ jako autor pamfletów, w których za pomoc¹ najprostszych przyk³adów ukazywa³ absurdalnooœæ mitów i teorii ekonomicznych przeciwników wolnoœci gospodarczej. Autor szeregu dzie³, które stanowi¹ podstawê wolnorynkowej myoeli ekonomicznej, przez wielu uwa any za prekursora Szko³y Austriackiej. G³ówn¹ prawd¹ wynikaj¹c¹ z prac Bastiata jest stwierdzenie, i wolny rynek jest naturalnym Ÿród³em harmonii ekonomicznej jednostek tak d³ugo, jak rz¹d jest ograniczony do ochrony ycia, wolnoœci i w³asnoœci obywateli, a wiêc ochrony przed kradzie ¹ lub agresj¹. Piotr Gontarczyk K³opoty z histori¹ + Nowe k³opoty z histori¹ Spotkanie z publicystyk¹ Piotra Gontarczyka zebranej w dwóch zbiorach zatytu³owanych K³opoty z histori¹ oraz Nowe k³opoty z histori¹ przywodzi nieuchronnie na myœl star¹ anegdotê o zdumionych pracownikach, którzy zbiegli siê pod gabinetem szefa, z którego dochodzi³y dziwne okrzyki: nie do wiary! niemo liwe! nigdy bym nie pomyœla³! Wreszcie ktoœ odwa ny oœmieli³ siê uchyliæ drzwi, za którymi zobaczy³ swojego prze³o onego czytaj¹cego z wypiekami na twarzy s³ownik ortograficzny. Podobnie jest i z lektur¹ tekstów Gontarczyka, z tym e tworzy on nie tyle ortograficzny, co biograficzny s³ownik najnowszej historii Polski, zawieraj¹cy niekiedy tak zaskakuj¹ce has³a, i niejednemu mog¹ wyrwaæ siê podobne s³owa, jak w przytoczonej wy ej anegdocie. 454

455 Wydawnictwo PROHIBITA poleca: Ludnoœæ. Najwiêksze bogactwo œwiata Ksi¹ ka Ludnoœæ. Najwiêksze bogactwo œwiata obala wiele mitów zwi¹zanych z demografi¹ i polityk¹ ludnoœciow¹ - Czy ziemi rzeczywiœcie grozi przeludnienie? - Czy tzw. polityka ludnoœciowa ma w ogóle sens? - Czy narodziny cielaka s¹ wa niejsze dla gospodarki ni narodziny ma³ego dziecka? - Czy dalszy przyrost ludnoœci spowoduje wyczerpanie zasobów naturalnych? - Czy rz¹dy powinny zmuszaæ ludzi do posiadania mniejszej liczby dzieci w obawie przed przeludnieniem? W tej ksi¹ ce poznasz wyczerpuj¹ce odpowiedzi na powy sze kwestie. W niniejszej ksi¹ ce znajdziesz teksty wybitnych ekonomistów i demografów, m.in: Deepak Lal, przewodnicz¹cy Mont Pelerin Society, lord Peter Bauer, Julian Simon, prof. Ken Schoolland czy Nicholas Eberstadt. Ta publikacja zmieni twoje postrzeganie demografii i polityki ludnoœciowej. Ron Paul Wolnoœæ pod ostrza³em Sk¹d wzi¹³ siê obecny kryzys finansowy w USA? Kto jest za niego odpowiedzialny i co jest recept¹ na obecn¹ sytuacjê. Analizy dokonuje najwiêkszy obroñca wolnoœci w Stanach Zjednoczonych, Ron Paul kongresman z Teksasu, lekarz, i libertariañski kandydat na prezydenta przedstawia w swojej klasycznej ju pozycji przyczyny kryzysu wspó³czesnych Stanów Zjednoczonych a tak e wskazuje rozwi¹zania, które mog¹ siê przyczyniæ do uratowania ducha wolnoœci nie tylko w jego ojczyÿnie. KUP KSI KI W KSIÊGARNI: WSPIERAJ NASZE WYDAWNICTWO! 455

456 Wydawnictwo PROHIBITA poleca: Roberto de Mattei Dyktatura relatywizmu Marsz w kierunku totalitaryzmu rozk³ada siê na trzy etapy. Pierwszym jest negacja istnienia prawa i prawdy obiektywnej, czego konsekwencjê stanowi zrównanie dobra i z³a, grzechu i cnoty. Drugim instytucjonalizacja dewiacji moralnych objawiaj¹ca siê w przemianie prywatnej niegodziwoœci w publiczn¹ cnotê. Trzecim wreszcie wprowadzenie ostracyzmu spo³ecznego i prawnej karalnoœci dobra. Do tego momentu w³aœnie doszliœmy. yjemy w spo³eczeñstwie ho³duj¹cym swoistemu antydekalogowi, w którym dozwolone jest wszystko poza publicznym deklarowaniem wiernoœci zasadom porz¹dku naturalnego i chrzeœcijañskiego. Jest to zarazem ostatni moment, aby przeciwstawiæ siê dyktaturze relatywizmu. Fragment wstêpu Tymoteusz Juszczak Ordoliberalizm. Historia niemieckiego cudu gospodarczego Filozofia spo³eczno-ekonomiczna i polityczna ordoliberalizmu w niewielkim tylko stopniu by³a dot¹d przedmiotem namys³u i studiów polskich badaczy. ( ) Pojawienie siê przeto na naszym rynku wydawniczym nowego opracowania samo w sobie godne jest dostrze enia i zainteresowania. ( ) Tymoteusz Juszczak nader s³usznie poprzedzi³ wyk³ad myœli ordolibera³ów szerok¹ prezentacj¹ historii niemieckiego liberalizmu XIX i XX wieku, akcentuj¹c jego specyfikê na tle uniwersalnych determinant tego kierunku, jak równie pryncypiów konserwatyzmu, wp³ywaj¹cych na myœlenie ordoliberalne. Rdzeñ jego studium stanowi oczywiœcie czêœæ druga, w której wnikliwie zosta³y zanalizowane wszystkie aspekty spo³ecznego kryzysu nowoczesnoœci w ujêciu ordolibera³ów (bez ukrywania przy tym pewnych zb³¹dzeñ politycznych czy aporii intelektualnych samych ordolibera³ów) oraz czêœæ trzecia, w której zaprezentowana zosta³a z wielk¹ starannoœci¹ ich pozytywna koncepcja pañstwa, spo³eczeñstwa i gospodarki. Z przedmowy prof. Jacka Bartyzela KUP KSI KI W KSIÊGARNI: WSPIERAJ NASZE WYDAWNICTWO! 456

Spis treœci. Wstêp 13 Narodowy radykalizm w okresie miêdzywojennym historia i zarys myœli politycznej 23

Spis treœci. Wstêp 13 Narodowy radykalizm w okresie miêdzywojennym historia i zarys myœli politycznej 23 Spis treœci Wstêp 13 Narodowy radykalizm w okresie miêdzywojennym historia i zarys myœli politycznej 23 U genezy Obozu Narodowo Radykalnego 73 Deklaracja Ideowa Obozu Wielkiej Polski [w:] Wytyczne w sprawach:

Bardziej szczegółowo

art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.),

art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.), Istota umów wzajemnych Podstawa prawna: Księga trzecia. Zobowiązania. Dział III Wykonanie i skutki niewykonania zobowiązań z umów wzajemnych. art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁ A SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ. z dnia 18 października 2012 r. w sprawie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych

UCHWAŁ A SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ. z dnia 18 października 2012 r. w sprawie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych UCHWAŁ A SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ z dnia 18 października 2012 r. w sprawie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych Senat, po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu

Bardziej szczegółowo

Zakupy poniżej 30.000 euro Zamówienia w procedurze krajowej i unijnej

Zakupy poniżej 30.000 euro Zamówienia w procedurze krajowej i unijnej biblioteczka zamówień publicznych Agata Hryc-Ląd Małgorzata Skóra Zakupy poniżej 30.000 euro Zamówienia w procedurze krajowej i unijnej Nowe progi w zamówieniach publicznych 2014 Agata Hryc-Ląd Małgorzata

Bardziej szczegółowo

Uchwała Nr... Rady Miejskiej Będzina z dnia... 2016 roku

Uchwała Nr... Rady Miejskiej Będzina z dnia... 2016 roku Uchwała Nr... Rady Miejskiej Będzina z dnia... 2016 roku w sprawie określenia trybu powoływania członków oraz organizacji i trybu działania Będzińskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Na podstawie

Bardziej szczegółowo

- o Fundacji Wspierania Współpracy na Rzecz Demokracji i Społeczeństwa Obywatelskiego w Europie Środkowej i Wschodniej.

- o Fundacji Wspierania Współpracy na Rzecz Demokracji i Społeczeństwa Obywatelskiego w Europie Środkowej i Wschodniej. SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ V kadencja Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Druk nr 676 Warszawa, 9 czerwca 2006 r. Pan Marek Jurek Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Szanowny Panie Marszałku

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

STOWARZYSZENIE LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA JURAJSKA KRAINA REGULAMIN ZARZĄDU. ROZDZIAŁ I Postanowienia ogólne

STOWARZYSZENIE LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA JURAJSKA KRAINA REGULAMIN ZARZĄDU. ROZDZIAŁ I Postanowienia ogólne Załącznik do uchwały Walnego Zebrania Członków z dnia 28 grudnia 2015 roku STOWARZYSZENIE LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA JURAJSKA KRAINA REGULAMIN ZARZĄDU ROZDZIAŁ I Postanowienia ogólne 1 1. Zarząd Stowarzyszenia

Bardziej szczegółowo

Regulamin Zarządu Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju

Regulamin Zarządu Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju Regulamin Zarządu Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju Art.1. 1. Zarząd Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju, zwanego dalej Stowarzyszeniem, składa się z Prezesa, dwóch Wiceprezesów, Skarbnika, Sekretarza

Bardziej szczegółowo

Synod papie a Franciszka

Synod papie a Franciszka Synod papie a Franciszka ~ 1 ~ ... Krystian Kratiuk... ~ 2 ~ Krystian Kratiuk Synod papie a Franciszka Warszawa 2016 ~ 3 ~ Komu innemu móg³bym zadedykowaæ ksi¹ kê napisan¹ w obronie nierozerwalnoœci ma³

Bardziej szczegółowo

STATUT KOŁA NAUKOWEGO PRAWA MEDYCZNEGO. Rozdział I. Postanowienia ogólne

STATUT KOŁA NAUKOWEGO PRAWA MEDYCZNEGO. Rozdział I. Postanowienia ogólne STATUT KOŁA NAUKOWEGO PRAWA MEDYCZNEGO Rozdział I. Postanowienia ogólne 1 Koło Naukowe Prawa Medycznego, zwane dalej Kołem, jest dobrowolną organizacją studencką. Funkcjonuje na Wydziale Prawa i Administracji

Bardziej szczegółowo

Kieleckie Studia Teologiczne

Kieleckie Studia Teologiczne Kieleckie Studia Teologiczne 1 2 3 Wy sze Seminarium Duchowne w Kielcach KIELECKIE STUDIA TEOLOGICZNE Tom XIII CZ OWIEK WOBEC EWANGELII Wydawnictwo JEDNOή Kielce 2014 4 Copyright by Wy sze Seminarium

Bardziej szczegółowo

Przepisy regulujące kwestię przyznawania przez Ministra Zdrowia stypendium ministra:

Przepisy regulujące kwestię przyznawania przez Ministra Zdrowia stypendium ministra: Informacja na temat składania wniosków o Stypendium Ministra Zdrowia dla studentów uczelni medycznych za osiągnięcia w nauce i wybitne osiągnięcia sportowe, w roku akademickim 2011/2012 Ministerstwo Zdrowia,

Bardziej szczegółowo

STATUT KOŁA NAUKOWEGO KLUB INWESTORA

STATUT KOŁA NAUKOWEGO KLUB INWESTORA STATUT KOŁA NAUKOWEGO KLUB INWESTORA 1 I. Postanowienia ogólne 1. Koło Naukowe KLUB INWESTORA, zwane dalej Kołem Naukowym, jest jednostką Samorządu Studenckiego działającą przy Wydziale Finansów i Bankowości

Bardziej szczegółowo

Spis tre ci. Przedmowa... 13 Wst p... 15

Spis tre ci. Przedmowa... 13 Wst p... 15 Spis tre ci Przedmowa... 13 Wst p... 15 Archiwum Lata 1935 1938... 31 1935 marzec 1 Fragment uchwa y Ogólnopolskiego Zjazdu Fachoworolniczego... 33 1935 kwiecie l Czes aw Bobrowski. Pami tniki ch opów...

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN RADY RODZICÓW Liceum Ogólnokształcącego Nr XVII im. A. Osieckiej we Wrocławiu

REGULAMIN RADY RODZICÓW Liceum Ogólnokształcącego Nr XVII im. A. Osieckiej we Wrocławiu Uchwała nr 4/10/2010 z dnia 06.10.2010 r. REGULAMIN RADY RODZICÓW Liceum Ogólnokształcącego Nr XVII im. A. Osieckiej we Wrocławiu Podstawa prawna: - art. 53.1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie

Bardziej szczegółowo

Problemy wspó³czesnego prawa miêdzynarodowego, europejskiego i porównawczego

Problemy wspó³czesnego prawa miêdzynarodowego, europejskiego i porównawczego Problemy wspó³czesnego prawa miêdzynarodowego, europejskiego i porównawczego Rocznik redagowany w Katedrze Europeistyki Uniwersytetu Jagielloñskiego rok 1 (2003) Kraków, marzec 2003 ISSN 1730-4504 1 Redaktor

Bardziej szczegółowo

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok 1. KONTAKT DO AUTORA/AUTORÓW PROPOZYCJI ZADANIA (OBOWIĄZKOWE) UWAGA: W PRZYPADKU NIEWYRAŻENIA ZGODY PRZEZ

Bardziej szczegółowo

- 70% wg starych zasad i 30% wg nowych zasad dla osób, które. - 55% wg starych zasad i 45% wg nowych zasad dla osób, które

- 70% wg starych zasad i 30% wg nowych zasad dla osób, które. - 55% wg starych zasad i 45% wg nowych zasad dla osób, które Oddział Powiatowy ZNP w Gostyninie Uprawnienia emerytalne nauczycieli po 1 stycznia 2013r. W związku napływającymi pytaniami od nauczycieli do Oddziału Powiatowego ZNP w Gostyninie w sprawie uprawnień

Bardziej szczegółowo

Statut Stowarzyszenia SPIN

Statut Stowarzyszenia SPIN Statut Stowarzyszenia SPIN Rozdział I. Postanowienia ogólne 1 1. Stowarzyszenie nosi nazwę SPIN w dalszej części Statutu zwane Stowarzyszeniem. 2. Stowarzyszenie działa na podstawie ustawy z dnia 7 kwietnia

Bardziej szczegółowo

Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu.

Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu. Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu Regulamin Zarządu Stowarzyszenia Przyjazna Dolina Raby Art.1. 1. Zarząd Stowarzyszenia

Bardziej szczegółowo

DE-WZP.261.11.2015.JJ.3 Warszawa, 2015-06-15

DE-WZP.261.11.2015.JJ.3 Warszawa, 2015-06-15 DE-WZP.261.11.2015.JJ.3 Warszawa, 2015-06-15 Wykonawcy ubiegający się o udzielenie zamówienia Dotyczy: postępowania prowadzonego w trybie przetargu nieograniczonego na Usługę druku książek, nr postępowania

Bardziej szczegółowo

Stanowisko Rzecznika Finansowego i Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie interpretacji art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim

Stanowisko Rzecznika Finansowego i Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie interpretacji art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Warszawa, 16 maja 2016 r. Stanowisko Rzecznika Finansowego i Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie interpretacji art. 49 ustawy o kredycie

Bardziej szczegółowo

UMOWA PARTNERSKA. z siedzibą w ( - ) przy, wpisanym do prowadzonego przez pod numerem, reprezentowanym przez: - i - Przedmiot umowy

UMOWA PARTNERSKA. z siedzibą w ( - ) przy, wpisanym do prowadzonego przez pod numerem, reprezentowanym przez: - i - Przedmiot umowy UMOWA PARTNERSKA zawarta w Warszawie w dniu r. pomiędzy: Izbą Gospodarki Elektronicznej z siedzibą w Warszawie (00-640) przy ul. Mokotowskiej 1, wpisanej do rejestru stowarzyszeń, innych organizacji społecznych

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN STYPENDIALNY FUNDACJI NA RZECZ NAUKI I EDUKACJI TALENTY

REGULAMIN STYPENDIALNY FUNDACJI NA RZECZ NAUKI I EDUKACJI TALENTY REGULAMIN STYPENDIALNY FUNDACJI NA RZECZ NAUKI I EDUKACJI TALENTY Program opieki stypendialnej Fundacji Na rzecz nauki i edukacji - talenty adresowany jest do młodzieży ponadgimnazjalnej uczącej się w

Bardziej szczegółowo

Waldemar Szuchta Naczelnik Urzędu Skarbowego Wrocław Fabryczna we Wrocławiu

Waldemar Szuchta Naczelnik Urzędu Skarbowego Wrocław Fabryczna we Wrocławiu 1 P/08/139 LWR 41022-1/2008 Pan Wrocław, dnia 5 5 września 2008r. Waldemar Szuchta Naczelnik Urzędu Skarbowego Wrocław Fabryczna we Wrocławiu WYSTĄPIENIE POKONTROLNE Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy z

Bardziej szczegółowo

PL-LS.054.24.2015 Pani Małgorzata Kidawa Błońska Marszałek Sejmu RP

PL-LS.054.24.2015 Pani Małgorzata Kidawa Błońska Marszałek Sejmu RP Warszawa, dnia 04 września 2015 r. RZECZPOSPOLITA POLSKA MINISTER FINANSÓW PL-LS.054.24.2015 Pani Małgorzata Kidawa Błońska Marszałek Sejmu RP W związku z interpelacją nr 34158 posła Jana Warzechy i posła

Bardziej szczegółowo

z dnia 31 grudnia 2015 r. w sprawie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych

z dnia 31 grudnia 2015 r. w sprawie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych U C H WA Ł A S E N A T U R Z E C Z Y P O S P O L I T E J P O L S K I E J z dnia 31 grudnia 2015 r. w sprawie ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych Senat, po rozpatrzeniu uchwalonej przez

Bardziej szczegółowo

Najnowsze zmiany w prawie oświatowym. Zmiany w systemie oświaty

Najnowsze zmiany w prawie oświatowym. Zmiany w systemie oświaty Najnowsze zmiany w prawie oświatowym Zmiany w systemie oświaty Najnowsze zmiany w prawie oświatowym Ustawa przedszkolna Ustawa przedszkolna W dniu 13 czerwca 2013 r. Sejm RP uchwalił ustawę o zmianie ustawy

Bardziej szczegółowo

WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA. Rada Europy. Strasburg, Francja SKARGA. na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka

WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA. Rada Europy. Strasburg, Francja SKARGA. na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA Rada Europy Strasburg, Francja SKARGA na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz Artykułu 45-47 Regulaminu Trybunału 1 Adres pocztowy

Bardziej szczegółowo

GŁÓWNY URZĄD STATYSTYCZNY Notatka informacyjna Warszawa 5.10.2015 r.

GŁÓWNY URZĄD STATYSTYCZNY Notatka informacyjna Warszawa 5.10.2015 r. GŁÓWNY URZĄD STATYSTYCZNY Notatka informacyjna Warszawa 5.10.2015 r. Informacja o rozmiarach i kierunkach czasowej emigracji z Polski w latach 2004 2014 Wprowadzenie Prezentowane dane dotyczą szacunkowej

Bardziej szczegółowo

POSTANOWIENIA DODATKOWE DO OGÓLNYCH WARUNKÓW GRUPOWEGO UBEZPIECZENIA NA ŻYCIE KREDYTOBIORCÓW Kod warunków: KBGP30 Kod zmiany: DPM0004 Wprowadza się następujące zmiany w ogólnych warunkach grupowego ubezpieczenia

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN WSPARCIA FINANSOWEGO CZŁONKÓW. OIPiP BĘDĄCYCH PRZEDSTAWICIELAMI USTAWOWYMI DZIECKA NIEPEŁNOSPRAWNEGO LUB PRZEWLEKLE CHOREGO

REGULAMIN WSPARCIA FINANSOWEGO CZŁONKÓW. OIPiP BĘDĄCYCH PRZEDSTAWICIELAMI USTAWOWYMI DZIECKA NIEPEŁNOSPRAWNEGO LUB PRZEWLEKLE CHOREGO Załącznik nr 1 do Uchwały Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Opolu Nr 786/VI/2014 z dnia 29.09.2014 r. REGULAMIN WSPARCIA FINANSOWEGO CZŁONKÓW OIPiP BĘDĄCYCH PRZEDSTAWICIELAMI USTAWOWYMI DZIECKA

Bardziej szczegółowo

Spis treœci. Spis treœci

Spis treœci. Spis treœci Wykaz skrótów... Bibliografia... XI XVII Rozdzia³ I. Przedmiot i metoda pracy... 1 1. Swoboda umów zarys problematyki... 1 I. Pojêcie swobody umów i pogl¹dy na temat jej sk³adników... 1 II. Aksjologiczne

Bardziej szczegółowo

Regulamin Konkursu Start up Award 9. Forum Inwestycyjne 20-21 czerwca 2016 r. Tarnów. Organizatorzy Konkursu

Regulamin Konkursu Start up Award 9. Forum Inwestycyjne 20-21 czerwca 2016 r. Tarnów. Organizatorzy Konkursu Regulamin Konkursu Start up Award 9. Forum Inwestycyjne 20-21 czerwca 2016 r. Tarnów 1 Organizatorzy Konkursu 1. Organizatorem Konkursu Start up Award (Konkurs) jest Fundacja Instytut Studiów Wschodnich

Bardziej szczegółowo

Ponad 13 mln zł przekazali Podlasianie na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego

Ponad 13 mln zł przekazali Podlasianie na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego Ponad 13 mln zł przekazali Podlasianie na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego Już od kilku lat Podlasianie coraz hojniej dzielą się 1 proc. swojego podatku z Organizacjami Pożytku Publicznego (OPP).

Bardziej szczegółowo

Projekty uchwał na Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zwołane na dzień 10 maja 2016 r.

Projekty uchwał na Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zwołane na dzień 10 maja 2016 r. Projekty uchwał na Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zwołane na dzień 10 maja 2016 r. Uchwała nr.. Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy OEX Spółka Akcyjna z siedzibą w Poznaniu z dnia

Bardziej szczegółowo

STATUT POLSKIEGO STOWARZYSZENIA DYREKTORÓW SZPITALI W KRAKOWIE. Rozdział I

STATUT POLSKIEGO STOWARZYSZENIA DYREKTORÓW SZPITALI W KRAKOWIE. Rozdział I STATUT POLSKIEGO STOWARZYSZENIA DYREKTORÓW SZPITALI W KRAKOWIE Rozdział I Postanowienia Ogólne. 1. Stowarzyszenie nosi nazwę Polskie Stowarzyszenie Dyrektorów Szpitali w Krakowie w dalszej części określone

Bardziej szczegółowo

Wolontariat w Polsce. Gimnazjum Szkoła ponadgimnazjalna. Scenariusz lekcji wychowawczej z wykorzystaniem burzy mózgów. 45 min

Wolontariat w Polsce. Gimnazjum Szkoła ponadgimnazjalna. Scenariusz lekcji wychowawczej z wykorzystaniem burzy mózgów. 45 min Gimnazjum Szkoła ponadgimnazjalna Scenariusz lekcji wychowawczej z wykorzystaniem burzy mózgów 45 min Wolontariat w Polsce Autorka scenariusza: Małgorzata Wojnarowska Cele lekcji: Uczeń: wyjaśnia znaczenie

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży z dnia 1 czerwca 2014 r. w sprawie propagowania wśród młodzieży postaw obywatelskich

UCHWAŁA XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży z dnia 1 czerwca 2014 r. w sprawie propagowania wśród młodzieży postaw obywatelskich UCHWAŁA XX sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży z dnia 1 czerwca 2014 r. w sprawie propagowania wśród młodzieży postaw obywatelskich Art. 1. 1. Należy zachęcić posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej do uchwalenia

Bardziej szczegółowo

Syllabus przedmiotu / modułu kształcenia

Syllabus przedmiotu / modułu kształcenia Syllabus przedmiotu / modułu kształcenia Nazwa przedmiotu/modułu kształcenia Konstytucyjny system organów państwowych Nazwa w języku angielskim Political system in Poland Język wykładowy Język polski Kierunek

Bardziej szczegółowo

RZECZPOSPOLITA POLSKA. Prezydent Miasta na Prawach Powiatu Zarząd Powiatu. wszystkie

RZECZPOSPOLITA POLSKA. Prezydent Miasta na Prawach Powiatu Zarząd Powiatu. wszystkie RZECZPOSPOLITA POLSKA Warszawa, dnia 11 lutego 2011 r. MINISTER FINANSÓW ST4-4820/109/2011 Prezydent Miasta na Prawach Powiatu Zarząd Powiatu wszystkie Zgodnie z art. 33 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 13 listopada

Bardziej szczegółowo

Regulamin Konkursu na najlepszego studenta i na najlepsze koło naukowe Województwa Pomorskiego o nagrodę Czerwonej Róży 2016

Regulamin Konkursu na najlepszego studenta i na najlepsze koło naukowe Województwa Pomorskiego o nagrodę Czerwonej Róży 2016 Regulamin Konkursu na najlepszego studenta i na najlepsze koło naukowe Województwa Pomorskiego o nagrodę Czerwonej Róży 2016 1 Postanowienia ogólne 1. Organizatorem konkursu jest Stowarzyszenie Czerwonej

Bardziej szczegółowo

Zapytanie ofertowe nr 3

Zapytanie ofertowe nr 3 I. ZAMAWIAJĄCY STUDIUM JĘZYKÓW OBCYCH M. WAWRZONEK I SPÓŁKA s.c. ul. Kopernika 2 90-509 Łódź NIP: 727-104-57-16, REGON: 470944478 Zapytanie ofertowe nr 3 II. OPIS PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA Przedmiotem zamówienia

Bardziej szczegółowo

U Z A S A D N I E N I E

U Z A S A D N I E N I E U Z A S A D N I E N I E Projektowana nowelizacja Kodeksu pracy ma dwa cele. Po pierwsze, zmianę w przepisach Kodeksu pracy, zmierzającą do zapewnienia pracownikom ojcom adopcyjnym dziecka możliwości skorzystania

Bardziej szczegółowo

Druk nr 1013 Warszawa, 9 lipca 2008 r.

Druk nr 1013 Warszawa, 9 lipca 2008 r. Druk nr 1013 Warszawa, 9 lipca 2008 r. SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ VI kadencja Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo" do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji NPP-020-51-2008 Pan Bronisław

Bardziej szczegółowo

INSTYTUCJE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI WARSZAWA, LIPIEC 2000

INSTYTUCJE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI WARSZAWA, LIPIEC 2000 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-58 - 95, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN RADY PEDAGOGICZNEJ

REGULAMIN RADY PEDAGOGICZNEJ I. ORGANIZACJA REGULAMIN RADY PEDAGOGICZNEJ 1. W skład Rady Pedagogicznej wchodzą wszyscy nauczyciele zatrudnieni w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Nowem. 2. Przewodniczącym Rady Pedagogicznej jest

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 81/2015 POLACY WOBEC PROBLEMU UCHODŹSTWA

Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 81/2015 POLACY WOBEC PROBLEMU UCHODŹSTWA Warszawa, czerwiec 2015 ISSN 2353-5822 NR 81/2015 POLACY WOBEC PROBLEMU UCHODŹSTWA Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 9 stycznia 2015 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Wypełniają je wszystkie jednostki samorządu terytorialnego, tj. gminy, powiaty, województwa, miasta na prawach powiatu oraz związki komunalne.

Wypełniają je wszystkie jednostki samorządu terytorialnego, tj. gminy, powiaty, województwa, miasta na prawach powiatu oraz związki komunalne. Wypełniają je wszystkie jednostki samorządu terytorialnego, tj. gminy, powiaty, województwa, miasta na prawach powiatu oraz związki komunalne. 1. Komentarz Sprawozdanie przedstawia pełną szczegółowość

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN WALNEGO ZEBRANIA STOWARZYSZENIA POLSKA UNIA UBOCZNYCH PRODUKTÓW SPALANIA

REGULAMIN WALNEGO ZEBRANIA STOWARZYSZENIA POLSKA UNIA UBOCZNYCH PRODUKTÓW SPALANIA REGULAMIN WALNEGO ZEBRANIA STOWARZYSZENIA POLSKA UNIA UBOCZNYCH PRODUKTÓW SPALANIA I. POSTANOWIENIA OGÓLNE 1 1. Regulamin Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Polska Unia Ubocznych Produktów Spalania

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI RADY NADZORCZEJ SPÓŁKI PATENTUS S.A. ZA OKRES 01.01.2010 31.12.2010.

SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI RADY NADZORCZEJ SPÓŁKI PATENTUS S.A. ZA OKRES 01.01.2010 31.12.2010. SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI RADY NADZORCZEJ SPÓŁKI PATENTUS S.A. ZA OKRES 01.01.2010 31.12.2010. 1. Informacja dotycząca kadencji Rady Nadzorczej w roku 2010, skład osobowy Rady, pełnione funkcje w Radzie,

Bardziej szczegółowo

Uchwała Nr 21 / 2010 Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie z dnia 19 kwietnia 2010 roku

Uchwała Nr 21 / 2010 Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie z dnia 19 kwietnia 2010 roku Uchwała Nr 21 / 2010 Senatu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie w sprawie ustalenia struktury indywidualnych wynagrodzeń zasadniczych pracowników Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie

Bardziej szczegółowo

FORUM ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH

FORUM ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH L.Dz.FZZ/VI/912/04/01/13 Bydgoszcz, 4 stycznia 2013 r. Szanowny Pan WŁADYSŁAW KOSINIAK - KAMYSZ MINISTER PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ Uwagi Forum Związków Zawodowych do projektu ustawy z dnia 14 grudnia

Bardziej szczegółowo

DEKLARACJA W SPRAWIE POWOŁANIA SPOŁECZNEGO KOMITETU BUDOWY POMINIKÓW PROFESORA EDWARDA TAYLORA I PROFESORA ZBIGNIEWA ZAKRZEWSKIEGO

DEKLARACJA W SPRAWIE POWOŁANIA SPOŁECZNEGO KOMITETU BUDOWY POMINIKÓW PROFESORA EDWARDA TAYLORA I PROFESORA ZBIGNIEWA ZAKRZEWSKIEGO DEKLARACJA W SPRAWIE POWOŁANIA SPOŁECZNEGO KOMITETU BUDOWY POMINIKÓW PROFESORA EDWARDA TAYLORA I PROFESORA ZBIGNIEWA ZAKRZEWSKIEGO Niniejszym my niżej podpisani: 1. Prof. dr hab. Maria Sławińska, prof.

Bardziej szczegółowo

Kompensacyjna funkcja internatu w procesie socjalizacji dzieci i m³odzie y upoœledzonych umys³owo

Kompensacyjna funkcja internatu w procesie socjalizacji dzieci i m³odzie y upoœledzonych umys³owo Kompensacyjna funkcja internatu w procesie socjalizacji dzieci i m³odzie y upoœledzonych umys³owo Ma³gorzata Czajkowska Kompensacyjna funkcja internatu w procesie socjalizacji dzieci i m³odzie y upoœledzonych

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA NR XI/173/15 RADY MIASTA CHORZÓW. z dnia 25 czerwca 2015 r. w sprawie utworzenia Chorzowskiej Rady Seniorów oraz nadania jej Statutu

UCHWAŁA NR XI/173/15 RADY MIASTA CHORZÓW. z dnia 25 czerwca 2015 r. w sprawie utworzenia Chorzowskiej Rady Seniorów oraz nadania jej Statutu UCHWAŁA NR XI/173/15 RADY MIASTA CHORZÓW z dnia 25 czerwca 2015 r. w sprawie utworzenia Chorzowskiej Rady Seniorów oraz nadania jej Statutu Na podstawie art. 5c w związku z art.7 ust.1 pkt 17 ustawy z

Bardziej szczegółowo

STATUT SOŁECTWA Grom Gmina Pasym woj. warmińsko - mazurskie

STATUT SOŁECTWA Grom Gmina Pasym woj. warmińsko - mazurskie Załącznik Nr 11 do Uchwały Nr XX/136/2012 Rady Miejskiej w Pasymiu z dnia 25 września 2012 r. STATUT SOŁECTWA Grom Gmina Pasym woj. warmińsko - mazurskie ROZDZIAŁ I NAZWA I OBSZAR SOŁECTWA 1. Samorząd

Bardziej szczegółowo

USTAWA. z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela. (tekst jednolity) Rozdział 3a. Awans zawodowy nauczycieli

USTAWA. z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela. (tekst jednolity) Rozdział 3a. Awans zawodowy nauczycieli USTAWA z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (tekst jednolity) Rozdział 3a Awans zawodowy nauczycieli Art. 9a. 1. Ustala się stopnie awansu zawodowego nauczycieli: 1) nauczyciel stażysta; 2) nauczyciel

Bardziej szczegółowo

PROTOKÓŁ. Kontrolę przeprowadzono w dniach : 24, 25, 31.05. 2005 roku oraz 10. 06. 2005 roku,

PROTOKÓŁ. Kontrolę przeprowadzono w dniach : 24, 25, 31.05. 2005 roku oraz 10. 06. 2005 roku, PROTOKÓŁ z kontroli w Warsztatach Terapii Zajęciowej Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Słupsku przeprowadzonej przez Głównego Specjalistę Wydziału Audytu i Kontroli

Bardziej szczegółowo

Kancelaria Radcy Prawnego

Kancelaria Radcy Prawnego Białystok, dnia 30.03.2007 r. OPINIA PRAWNA sporządzona na zlecenie Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów w Warszawie I. Pytania: 1. Czy zakaz ponownego użycia przedmiotów wyposażenia i części, ujętych

Bardziej szczegółowo

W LI RZECZPOSPOLITA POLSKA Warszawa, J 1j listopada 2014 roku Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak

W LI RZECZPOSPOLITA POLSKA Warszawa, J 1j listopada 2014 roku Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zgodnie pozostawać placówka W LI RZECZPOSPOLITA POLSKA Warszawa, J 1j listopada 2014 roku Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak ZEW/500/33/20 14/JK Pani Joanna Kluzik-Rostkowska Minister Edukacji Narodowej

Bardziej szczegółowo

UCHWAŁA NR... RADY MIASTA KIELCE. z dnia... 2016 r.

UCHWAŁA NR... RADY MIASTA KIELCE. z dnia... 2016 r. Projekt UCHWAŁA NR... RADY MIASTA KIELCE z dnia... 2016 r. w sprawie określenia zasad przyznawania, wysokości i otrzymywania diet oraz zwrotu kosztów podróży przysługujących Radnym Rady Miasta Kielce Na

Bardziej szczegółowo

Gra yna Œwiderska BIOZ. w budownictwie. poradnik

Gra yna Œwiderska BIOZ. w budownictwie. poradnik Gra yna Œwiderska BIOZ w budownictwie poradnik Warszawa 2008 Copyright by Gra yna Œwiderska i Oficyna Wydawnicza POLCEN Sp. z o.o. Warszawa 2008 Autorzy Gra yna Œwiderska autor g³ówny W³adys³aw Korzeniewski

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN ZARZĄDU Stowarzyszenia Dolina Karpia

REGULAMIN ZARZĄDU Stowarzyszenia Dolina Karpia REGULAMIN ZARZĄDU Stowarzyszenia Dolina Karpia l. 1. Zarząd Stowarzyszenia jest organem wykonawczo zarządzającym Stowarzyszenia i działa na podstawie statutu, uchwał Walnego Zebrania Członków oraz niniejszego

Bardziej szczegółowo

SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA DLA PRZETARGU NIEOGRANICZONEGO CZĘŚĆ II OFERTA PRZETARGOWA

SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA DLA PRZETARGU NIEOGRANICZONEGO CZĘŚĆ II OFERTA PRZETARGOWA Powiat Wrocławski z siedzibą władz przy ul. Kościuszki 131, 50-440 Wrocław, tel/fax. 48 71 72 21 740 SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA DLA PRZETARGU NIEOGRANICZONEGO CZĘŚĆ II OFERTA PRZETARGOWA

Bardziej szczegółowo

Rolnik - Przedsiębiorca

Rolnik - Przedsiębiorca Rolnik - Przedsiębiorca Pojawiły się nowe zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym i wymiaru składek w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) dotyczące rolników prowadzących dodatkową działalność

Bardziej szczegółowo

GENERALNY INSPEKTOR OCHRONY DANYCH OSOBOWYCH

GENERALNY INSPEKTOR OCHRONY DANYCH OSOBOWYCH GENERALNY INSPEKTOR OCHRONY DANYCH OSOBOWYCH dr Wojciech R. Wiewiórowski DOLiS - 035 1997/13/KR Warszawa, dnia 8 sierpnia 2013 r. Pan Sławomir Nowak Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej

Bardziej szczegółowo

Paweł Żochowski Wieczór autorski i promocja książki Agnieszki Gątarczyk pt. Seweryn Książę Czetwertyński : biografia, Radzyń Podlaski 3 kwietnia 2007

Paweł Żochowski Wieczór autorski i promocja książki Agnieszki Gątarczyk pt. Seweryn Książę Czetwertyński : biografia, Radzyń Podlaski 3 kwietnia 2007 Paweł Żochowski Wieczór autorski i promocja książki Agnieszki Gątarczyk pt. Seweryn Książę Czetwertyński : biografia, Radzyń Podlaski 3 kwietnia 2007 Radzyński Rocznik Humanistyczny 5, 293-296 2007 * *

Bardziej szczegółowo

3.2 Warunki meteorologiczne

3.2 Warunki meteorologiczne Fundacja ARMAAG Raport 1999 3.2 Warunki meteorologiczne Pomiary podstawowych elementów meteorologicznych prowadzono we wszystkich stacjach lokalnych sieci ARMAAG, równolegle z pomiarami stê eñ substancji

Bardziej szczegółowo

Warto wiedzieæ - nietypowe uzale nienia NIETYPOWE UZALE NIENIA - uzale nienie od facebooka narkotyków czy leków. Czêœæ odciêtych od niego osób wykazuje objawy zespo³u abstynenckiego. Czuj¹ niepokój, gorzej

Bardziej szczegółowo

3 4 5 Zasady udzielania urlopów 6 7 8

3 4 5 Zasady udzielania urlopów 6 7 8 Zarządzenie nr 143 z dnia 27 listopada 2012 Dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w sprawie zasad wykorzystania urlopów wypoczynkowych przez nauczycieli akademickich Na podstawie 27 ust

Bardziej szczegółowo

Opłaty wstępne w leasingu jako koszty bezpośrednio związane z uzyskanym przychodem

Opłaty wstępne w leasingu jako koszty bezpośrednio związane z uzyskanym przychodem Opłatę wstępną należy ściśle powiązać z przychodami roku, w którym zaczęto użytkować przedmiot leasingu, nie zaś rozdzielać proporcjonalnie w stosunku do czasu obowiązywania umowy zawartej na okres przekraczający

Bardziej szczegółowo

U S T A W A. z dnia. o zmianie ustawy o ułatwieniu zatrudnienia absolwentom szkół. Art. 1.

U S T A W A. z dnia. o zmianie ustawy o ułatwieniu zatrudnienia absolwentom szkół. Art. 1. P r o j e k t z dnia U S T A W A o zmianie ustawy o ułatwieniu zatrudnienia absolwentom szkół. Art. 1. W ustawie z dnia 18 września 2001 r. o ułatwieniu zatrudnienia absolwentom szkół (Dz.U. Nr 122, poz.

Bardziej szczegółowo

Zabezpieczenie społeczne pracownika

Zabezpieczenie społeczne pracownika Zabezpieczenie społeczne pracownika Swoboda przemieszczania się osób w obrębie Unii Europejskiej oraz możliwość podejmowania pracy w różnych państwach Wspólnoty wpłynęły na potrzebę skoordynowania systemów

Bardziej szczegółowo

Załącznik do Uchwały 66 Komitetu Monitorującego PROW 2007-2013 z dnia 16 grudnia 2011 r. Lp. Dotyczy działania Obecny tekst Tekst po zmianie

Załącznik do Uchwały 66 Komitetu Monitorującego PROW 2007-2013 z dnia 16 grudnia 2011 r. Lp. Dotyczy działania Obecny tekst Tekst po zmianie Załącznik do Uchwały 66 Komitetu Monitorującego PROW 2007-2013 z dnia 16 grudnia 2011 r. Lp. Dotyczy działania Obecny tekst Tekst po zmianie 1. 5.3.4 Oś 4 Leader Poziom wsparcia Usunięcie zapisu. Maksymalny

Bardziej szczegółowo

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ 1) z dnia 2011 r.

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ 1) z dnia 2011 r. ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ 1) z dnia 2011 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach Na podstawie art. 95a ustawy

Bardziej szczegółowo

Roman Darowski, Filozofia jezuitów na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w XIX wieku

Roman Darowski, Filozofia jezuitów na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w XIX wieku Rocznik Filozoficzny Ignatianum The Ignatianum Philosophical Yearbook PL ISSN 2300 1402 www.ignatianum.edu.pl/rfi XX / 1 (2014), s. 125 129 Recenzje Reviews Wiesław S Wyższa Szkoła Medyczna w Sosnowcu

Bardziej szczegółowo

NOWELIZACJA USTAWY PRAWO O STOWARZYSZENIACH

NOWELIZACJA USTAWY PRAWO O STOWARZYSZENIACH NOWELIZACJA USTAWY PRAWO O STOWARZYSZENIACH Stowarzyszenie opiera swoją działalność na pracy społecznej swoich członków. Do prowadzenia swych spraw stowarzyszenie może zatrudniać pracowników, w tym swoich

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2012 BS/74/2012 O DOPUSZCZALNOŚCI STOSOWANIA KAR CIELESNYCH I PRAWIE CHRONIĄCYM DZIECI PRZED PRZEMOCĄ

Warszawa, maj 2012 BS/74/2012 O DOPUSZCZALNOŚCI STOSOWANIA KAR CIELESNYCH I PRAWIE CHRONIĄCYM DZIECI PRZED PRZEMOCĄ Warszawa, maj 2012 BS/74/2012 O DOPUSZCZALNOŚCI STOSOWANIA KAR CIELESNYCH I PRAWIE CHRONIĄCYM DZIECI PRZED PRZEMOCĄ Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia

Bardziej szczegółowo

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2.

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2. Od redakcji Niniejszy zbiór zadań powstał z myślą o tych wszystkich, dla których rozwiązanie zadania z fizyki nie polega wyłącznie na mechanicznym przekształceniu wzorów i podstawieniu do nich danych.

Bardziej szczegółowo

Zapytanie ofertowe dotyczy zamówienia publicznego o wartości nieprzekraczającej 30 000 euro.

Zapytanie ofertowe dotyczy zamówienia publicznego o wartości nieprzekraczającej 30 000 euro. Zaproszenie do złożenia oferty cenowej na Świadczenie usług w zakresie ochrony na terenie Pałacu Młodzieży w Warszawie w 2015 roku Zapytanie ofertowe dotyczy zamówienia publicznego o wartości nieprzekraczającej

Bardziej szczegółowo

Polska-Warszawa: Usługi w zakresie napraw i konserwacji taboru kolejowego 2015/S 061-107085

Polska-Warszawa: Usługi w zakresie napraw i konserwacji taboru kolejowego 2015/S 061-107085 1/6 Niniejsze ogłoszenie w witrynie TED: http://ted.europa.eu/udl?uri=ted:notice:107085-2015:text:pl:html Polska-Warszawa: Usługi w zakresie napraw i konserwacji taboru kolejowego 2015/S 061-107085 Przewozy

Bardziej szczegółowo

Terminowe umowy o pracę na nowych zasadach

Terminowe umowy o pracę na nowych zasadach PORADNIKI KADROWE Terminowe umowy o pracę na nowych zasadach Najważniejsze pytania i odpowiedzi Zamów książkę w księgarni internetowej Warszawa 2016 Tekst pochodzi z Serwisu Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

Bardziej szczegółowo

Regulamin Walnego Zebrania Członków Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej

Regulamin Walnego Zebrania Członków Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej Regulamin Walnego Zebrania Członków Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej Podstawę prawną Regulaminu Walnego Zebrania Członków Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej zwanego dalej Walnym Zebraniem

Bardziej szczegółowo

STANOWISKO Nr 22/14/P-VII PREZYDIUM NACZELNEJ RADY LEKARSKIEJ z dnia 6 czerwca 2014 r.

STANOWISKO Nr 22/14/P-VII PREZYDIUM NACZELNEJ RADY LEKARSKIEJ z dnia 6 czerwca 2014 r. STANOWISKO Nr 22/14/P-VII PREZYDIUM NACZELNEJ RADY LEKARSKIEJ z dnia 6 czerwca 2014 r. w sprawie projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie limitu przyjęć na kierunki lekarski i lekarsko-dentystyczny

Bardziej szczegółowo

Szkoła Podstawowa nr 1 w Sanoku. Raport z ewaluacji wewnętrznej

Szkoła Podstawowa nr 1 w Sanoku. Raport z ewaluacji wewnętrznej Szkoła Podstawowa nr 1 w Sanoku Raport z ewaluacji wewnętrznej Rok szkolny 2014/2015 Cel ewaluacji: 1. Analizowanie informacji o efektach działalności szkoły w wybranym obszarze. 2. Sformułowanie wniosków

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN SAMORZĄDU SZKOŁY W ZESPOLE SZKÓŁ IM. JANUSZA KORCZAKA W PRUDNIKU

REGULAMIN SAMORZĄDU SZKOŁY W ZESPOLE SZKÓŁ IM. JANUSZA KORCZAKA W PRUDNIKU Załącznik nr 3 do Statutu Zespołu Szkół im. Janusza Korczaka w Prudniku REGULAMIN SAMORZĄDU SZKOŁY W ZESPOLE SZKÓŁ IM. JANUSZA KORCZAKA W PRUDNIKU 1 1 PRZEPISY DOTYCZĄCE SAMORZĄDNOŚCI UCZNIÓW 1. Członkami

Bardziej szczegółowo

Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi od studentów kwestionujące

Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi od studentów kwestionujące RZECZPOSPOLITA POLSKA Rzecznik Praw Obywatelskich Irena LIPOWICZ RPO-686330-I/11/ST/KJ 00-090 Warszawa Tel. centr. 22 551 77 00 Al. Solidarności 77 Fax 22 827 64 53 Pani Barbara Kudrycka Minister Nauki

Bardziej szczegółowo

1. Koło Naukowe Metod Ilościowych,zwane dalej KNMI, jest Uczelnianą Organizacją Studencką Uniwersytetu Szczecińskiego.

1. Koło Naukowe Metod Ilościowych,zwane dalej KNMI, jest Uczelnianą Organizacją Studencką Uniwersytetu Szczecińskiego. STATUT KOŁA NAUKOWEGO METOD ILOŚCIOWYCH działającego przy Katedrze Statystyki i Ekonometrii Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego I. Postanowienia ogólne. 1. Koło Naukowe

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN OBRAD WALNEGO ZEBRANIA CZŁONKÓW STOWARZYSZENIA LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA STOLEM

REGULAMIN OBRAD WALNEGO ZEBRANIA CZŁONKÓW STOWARZYSZENIA LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA STOLEM Załącznik do uchwały Nr 8/08 WZC Stowarzyszenia LGD Stolem z dnia 8.12.2008r. REGULAMIN OBRAD WALNEGO ZEBRANIA CZŁONKÓW STOWARZYSZENIA LOKALNA GRUPA DZIAŁANIA STOLEM Rozdział I Postanowienia ogólne 1.

Bardziej szczegółowo

Regulamin Krêgów Harcerstwa Starszego ZHR

Regulamin Krêgów Harcerstwa Starszego ZHR Biuro Naczelnictwa ZHR 1 Regulamin Krêgów Harcerstwa Starszego ZHR (za³¹cznik do uchwa³y Naczelnictwa nr 196/1 z dnia 30.10.2007 r. ) 1 Kr¹g Harcerstwa Starszego ZHR - zwany dalej "Krêgiem" w skrócie "KHS"

Bardziej szczegółowo

Statut Stowarzyszenia MAXIMUS Stowarzyszenie Osób Chorych na Otyłość

Statut Stowarzyszenia MAXIMUS Stowarzyszenie Osób Chorych na Otyłość Statut Stowarzyszenia MAXIMUS Stowarzyszenie Osób Chorych na Otyłość Rozdział I Postanowienia ogólne 1 Stowarzyszenie nosi nazwę MAXIMUS Stowarzyszenie Osób Chorych na Otyłość, w dalszych postanowieniach

Bardziej szczegółowo

KODEKS ETYKI PRACOWNIKÓW POWIATOWEGO CENTRUM POMOCY RODZINIE W LUBLINIE

KODEKS ETYKI PRACOWNIKÓW POWIATOWEGO CENTRUM POMOCY RODZINIE W LUBLINIE Załącznik Nr 1 do Zarządzenia Nr z dnia Dyrektora PCPR w Lublinie KODEKS ETYKI PRACOWNIKÓW POWIATOWEGO CENTRUM POMOCY RODZINIE W LUBLINIE ROZDZIAŁ I Zasady ogólne 1 1. Kodeks wyznacza zasady postępowania

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN RADY RODZICÓW

REGULAMIN RADY RODZICÓW ZESPÓŁ SZKÓŁ im. MARII SKŁODOWSKIEJ-CURIE W GOSTYNINIE REGULAMIN RADY RODZICÓW Do uŝytku wewnętrznego Regulamin Rady Rodziców przy Zespole Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gostyninie Na podstawie art.

Bardziej szczegółowo

oraz nowego średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego ze sprzętem ratowniczogaśniczym

oraz nowego średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego ze sprzętem ratowniczogaśniczym Samorządowy Program dotyczący pomocy finansowej dla gmin/miast na zakup nowych samochodów ratowniczo - gaśniczych ze sprzętem ratowniczogaśniczym zamontowanym na stałe oraz zakup sprzętu ratowniczo-gaśniczego

Bardziej szczegółowo

Rady Miejskiej Wodzisławia Śląskiego. w sprawie stypendiów dla osób zajmujących się twórczością artystyczną i upowszechnianiem kultury.

Rady Miejskiej Wodzisławia Śląskiego. w sprawie stypendiów dla osób zajmujących się twórczością artystyczną i upowszechnianiem kultury. identyfikator /6 Druk nr 114 UCHWAŁY NR... Rady Miejskiej Wodzisławia Śląskiego z dnia... w sprawie stypendiów dla osób zajmujących się twórczością Na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 9 i art. 18 ust. 1 ustawy

Bardziej szczegółowo

Regulamin Obrad Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Ziemia Bielska

Regulamin Obrad Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Ziemia Bielska Załącznik nr 1 do Lokalnej Strategii Rozwoju na lata 2008-2015 Regulamin Obrad Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Ziemia Bielska Przepisy ogólne 1 1. Walne Zebranie Członków

Bardziej szczegółowo

Gie³da Papierów Wartoœciowych w Warszawie S.A.

Gie³da Papierów Wartoœciowych w Warszawie S.A. Gie³da Papierów Wartoœciowych w Warszawie S.A. (spó³ka akcyjna z siedzib¹ w Warszawie przy ul. Ksi¹ êcej 4, zarejestrowana w rejestrze przedsiêbiorców Krajowego Rejestru S¹dowego pod numerem 0000082312)

Bardziej szczegółowo

I. INFORMACJA O KOMITECIE AUDYTU. Podstawa prawna dzialania Komitetu Audytu

I. INFORMACJA O KOMITECIE AUDYTU. Podstawa prawna dzialania Komitetu Audytu w Przewodniczący Jan Robert Halina Podsekretarz Sprawozdanie z realizacji zadań Komitetu Audytu dla dzialów administracja publiczna, informatyzacja, łączność, wyznania religijne oraz mniejszości narodowej

Bardziej szczegółowo