ZDARZENIE MIAŁO MIEJSCE W SIERPNIU 1970 ROKU NA SAMOLOCIE AN-24

Wielkość: px

Rozpocząć pokaz od strony:

Download "ZDARZENIE MIAŁO MIEJSCE W SIERPNIU 1970 ROKU NA SAMOLOCIE AN-24"

Franciszek Jan Biernacki
7 lat temu
Przeglądów:

ZDARZENIE MIAŁO MIEJSCE W SIERPNIU 1970 ROKU NA SAMOLOCIE AN-24 NA TRASIE SZCZECIN-KATOWICE. WYSTARTOWAŁEM ZE SZCZECINA PRZY BARDZO DOBREJ POGODZIE I ZAPADAJĄCYM ZMIERZCHU.

GO DO KABINY PILOTÓW, GROZI WYSADZENIEM SAMOLOTU. ZDENERWOWANA WYPOWIEDZIAŁA TO JEDNYM TCHEM. BYŁEM KOMPLETNIE ZASKOCZONY. PORWANIA SAMOLOTÓW W TYM OKRESIE NIE BYŁY TAK POWSZECHNE JAK W DOBIE OBECNEJ.

1 ZDARZENIE MIAŁO MIEJSCE W SIERPNIU 1970 ROKU NA SAMOLOCIE AN-24 NA TRASIE SZCZECIN-KATOWICE. WYSTARTOWAŁEM ZE SZCZECINA PRZY BARDZO DOBREJ POGODZIE I ZAPADAJĄCYM ZMIERZCHU. NA WYSOKOŚCI OKOŁO 4200 METRÓW W SŁUCHAWCE POKŁADOWEGO INTERKOMU USŁYSZAŁEM GŁOS STEWARDESSY : PANIE KAPITANIE NA POKŁADZIE ZNAJDUJE SIĘ CZŁOWIEK Z GRANATEM W RĘKU ŻĄDA LOTU DO HAMBURGA I WPUSZCZENIA GO DO KABINY PILOTÓW, GROZI WYSADZENIEM SAMOLOTU. ZDENERWOWANA WYPOWIEDZIAŁA TO JEDNYM TCHEM. BYŁEM KOMPLETNIE ZASKOCZONY. PORWANIA SAMOLOTÓW W TYM OKRESIE NIE BYŁY TAK POWSZECHNE JAK W DOBIE OBECNEJ. LINIE LOTNICZE POSPIESZNIE WPROWADZAŁY ZAOSTRZONE KONTROLE PASAŻERÓW I OPRACOWYWAŁY INSTRUKCJĘ JAK MA ZACHOWAĆ SIĘ ZAŁOGA NA WYPADEK ZAGROŻENIA. W PLL LOT NIKT NA RAZIE O TYM PROBLEMIE NIE MYŚLAŁ, WSZYSTKO DZIAŁO SIĘ GDZIEŚ DALEKO OD GRANIC POLSKI. PANOWAŁA ATMOSFERA ŻE TE PROBLEMY NIE DOTYCZĄ NASZEGO KRAJU. KILKA CHWIL NIEPEWNOŚCI, CO ROBIĆ? JAK NAJRACJONALNIEJ SIĘ ZACHOWAĆ? JAKO KAPITAN ODPOWIADAM ZA BEZPIECZEŃSTWO LOTU ZA PASAŻERÓW I ZAŁOGĘ.

2 W KILKA SEKUND TYSIĄCE MYŚLI PRZELATUJE PRZEZ GŁOWĘ. CZY TO BĘDZIE MÓJ OSTATNI LOT? BRAK OBAW JEST OZNAKĄ BRAKU WYOBRAŹNI INTELIGENCJI I WIEDZY. NIE OBAWIA SIĘ TYLKO IDIOTA LUB IRRACJONALNY OPTYMISTA. NIE MA CZASU NA DŁUGIE ZASTANAWIANIE SIĘ BO STEWARDESSA PONAWIA ŻĄDANIE PORYWACZA WPUSZCZENIA GO DO KABINY PILOTÓW. ODPOWIADAM NATYCHMIAST-PROSZĘ WPROWADZIĆ GO DO KABINY. ZA CHWILĘ WCHODZI DO KABINY ŚREDNIEJ WIELKOŚCI BARCZYSTY CZŁOWIEK, W UNIESIONEJ RĘCE TRZYMA ODBEZPIECZONY GRANAT. BYŁEM PRZEKONANY ŻE JEST ZDESPEROWANY I GOTOWY NA WSZYSTKO. POMYŚLAŁEM O ŻONIE O DZIECIACH O RODZINIE O WSZYSTKIM CO ZA CHWILĘ MOŻE BYĆ CZASEM PRZESZŁYM. STARAŁEM SIĘ NAWIĄZAĆ KONTAKT I USPOKOIĆ ROZDYGOTANE NERWY, CAŁA ZAŁOGA PATRZY I CZEKA NA MOJĄ DECYZJE. DOBRY WIECZÓR MÓWIĘ-ŻYCZY PAN SOBIE DO HAMBURGA? TAK DO HAMBURGA ODPOWIEDZIAŁ STANOWCZO, TYLKO BEZ ŻADNYCH SZTUCZEK, CHYBA PAN WIE CO TRZYMAM W RĘKU. NIECH PAN POZWOLI ŻE WYKONAM PEWNE PROCEDURALNE CZYNNOŚCI, NIE MAM ŻADNYCH DANYCH RADIOWYCH ANI MAPY NA TRASĘ DO HAMBURGA. WRESZCIE ZDECYDOWAŁ: MOŻE PAN UZGADNIAĆ TRASĘ ALE DAJ PAN SŁUCHAWKI MUSZĘ SŁYSZEĆ O CZYM ROZMAWIACIE. ZAŁOŻYŁ SŁUCHAWKI NA USZY JA WYWOŁAŁEM KONTROLĘ OBSZARU WARSZAWY POWIADAMIAJĄC O SYTUACJI NA POKŁADZIE I ZAŻĄDAŁEM PODANIA TRASY DO HAMBURGA. ZAPADŁA DŁUGA CISZA. MYŚLĘ ŻE NA ZIEMI TEŻ BYLI ZASKOCZENI, NA RAZIE KAZALI CZEKAĆ NA ODPOWIEDŹ. WRESZCIE PO DŁUGIEJ CHWILI KTÓRA WYDAWAŁA SIĘ WIECZNOŚCIĄ USŁYSZAŁEM WRAZ Z PORYWACZEM POLECENIE : Z TEJ AKTUALNEJ POZYCJI PRZYJMIJCIE KURS NA SŁUBICE UTRZYMUJCIE AKTUALNĄ WYSOKOŚĆ. NAD GRANICĄ NIEMIECKIEJ REPUBLIKI DEMOKRATYCZNEJ NAWIĄZAĆ ŁĄCZNOŚĆ Z SCHOENEFELD KONTROL I POSTĘPOWAĆ ZGODNIE Z ICH WYTYCZNYMI. WYKONAŁEM GŁĘBSZY ZAKRĘT W PRAWO ŻEBY NASZ GOŚĆ PRZEKONAŁ SIĘ ŻE WYKONUJĘ POLECENIE KONTROLI LOTÓW. POCZUŁ SIĘ PEWNIE. LECIMY Z KURSEM NA SŁUBICE, KOMPLETNA CISZA W KABINIE - NASZ GOŚĆ TRZYMA W RĘKU ODBEZPIECZONY GRANAT. CHCĄC NIECO ROZŁADOWAĆ ATMOSFERĘ W KABINIE PYTAM DRUGIEGO PILOTA: JAKI TO TYP GRANATU NASZ GOŚĆ TRZYMA W RĘKU? - BYŁEŚ W WOJSKU POWINIENEŚ WIEDZIEĆ. TO ODBEZPIECZONY GRANAT ZACZEPNY TYP UZRG (ALBO COŚ W TYM RODZAJU) ODPOWIADA ZE ZNAWSTWEM I DODAJE - GDYBY NASZ GOŚĆ WYPUŚCIŁ GO Z RĘKI MOGLIBYŚMY NA WIECZÓR UMAWIAĆ SIĘ Z ANIOŁKAMI. NASZ GOŚĆ BYŁ WYRAŹNIE ZADOWOLONY Z FACHOWEGO ROZPOZNANIA DRUGIEGO PILOTA. WKRÓTCE ZNALAZŁEM SIĘ NAD TERYTORIUM NRD NAWIĄZAŁEM ŁĄCZNOŚĆ Z KONTROLĄ SCHOENEFELD. POLECONO UTRZYMYWAĆ AKTUALNY KURS I WYSOKOŚĆ. TUTAJ NASZ GOŚĆ BYŁ ZDENERWOWANY PONIEWAŻ ŁĄCZNOŚĆ BYŁA PROWADZONA W JĘZYKU ANGIELSKIM. NA CAŁYM ŚWIECIE JĘZYK ANGIELSKI JEST JĘZYKIEM OBOWIĄZKOWYM W KOMUNIKACJI LOTNICZEJ. NAGLE ZAUWAŻYŁEM Z PRAWEJ I Z LEWEJ STRONY NASZEGO SAMOLOTU DWA BOJOWE SREBRNE SAMOLOTY MYŚLIWSKIE TYPU MIG-15. DOSTRZEGŁ JE RÓWNIEŻ NASZ GOŚĆ. WYTĘŻYŁ WZROK, SŁOŃCE SKRYŁO SIĘ JUŻ ZA HORYZONTEM. NIE ZAUWAŻYŁ CZERWONYCH GWIAZD NA SKRZYDŁACH

3 I KADŁUBIE ALBO NIE ZWRÓCIŁ NA NIE UWAGI. DLA PRZYPOMNIENIA WARTO PAMIĘTAĆ ŻE W TYM CZASIE ZIMNA WOJNA BYŁA W ROZKWICIE A MUR BERLIŃSKI TRZYMAŁ SIĘ MOCNO. A WIĘC STAŁO SIĘ ZOSTALIŚMY PRZECHWYCENI PRZEZ SAMOLOTY WOJSKOWE. JAK ZAREAGUJE NASZ PORYWACZ? WÓWCZAS ODEZWAŁ SIĘ DRUGI PILOT POWIEDZIAŁ NIBY TO OD NIECHCENIA : TO AMERYKAŃSKIE MYŚLIWCE BĘDĄ NAS ESKORTOWAĆ DO HAMBURGA, NASZ GOŚĆ PRZYJĄŁ TO Z APROBATĄ. ZA CHWILĘ ZASKRZECZAŁO W SŁUCHAWKACH POLECENIE KONTROLI SCHOENEFELD. ZMNIEJSZYĆ PRĘDKOŚĆ, WSZYSTKIE LOTNISKA NA TERENIE NRD SĄ DO WASZEJ DYSPOZYCJI NAJBLIŻSZE LOTNISKO SCHOENEFELD, JAKA WASZA DECYZJA? NASZ GOŚĆ NAJPRAWDOPODOBNIEJ NIE ZROZUMIAŁ KORESPONDENCJI BO NIE REAGOWAŁ. ZWLEKAM Z ODPOWIEDZIĄ. SUGESTIĘ ZROZUMIAŁEM JEDNOZNACZNIE. ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ ŻE NIE MOGĘ LECIEĆ BEZ DECYZJI W NIESKOŃCZONOŚĆ. KONTROLA PONAGLA O DECYZJE. W TYM CZASIE WIDZĘ JAK SAMOLOT Z PRAWEJ STRONY Z WYPUSZCZONYM PODWOZIEM WYPRZEDZA NAS I KIWAJĄC SKRZYDŁAMI OBNIŻA LOT. DRUGI SAMOLOT WOJSKOWY POZOSTAJE NIECO WYŻEJ Z LEWEJ STRONY NASZEGO SAMOLOTU I OBSERWUJE NASZE POCZYNANIA. NIE MAM TU JUŻ NIC DO DECYDOWANIA. MAM OBOWIĄZEK STOSOWAĆ SIĘ I WYKONYWAĆ POLECENIA SAMOLOTU KTÓRY LECI PRZEDE MNĄ. ZNANY MI JEST PRZYPADEK OSTRZELANIA SAMOLOTU KOMUNIKACYJNEGO PRZEZ SAMOLOT WOJSKOWY. ZGŁASZAM DO KONTROLI LĄDOWANIE NA LOTNISKU SCHOENEFELD W ODPOWIEDZI OTRZYMUJE ZGODĘ NA LĄDOWANIE I KIERUNEK PASA W UŻYCIU ORAZ CZĘSTOTLIWOŚĆ ILS-A (INSTRUMENT LANDING SYSTEM) JESTEŚMY WEKTOROWANI PRZEZ RADAR NA KIERUNEK PODEJŚCIA DO PASA. PRZEBIJAMY W DÓŁ CIENKĄ WARSTWĘ CHMUR, POD NAMI MORZE ŚWIATEŁ BERLINA. WIDZĘ ZACHWYT NA TWARZY NASZEGO GOŚCIA I UTWIERDZAM SIĘ W PRZEKONANIU ŻE CHYBA NIE KONTROLUJE LOTU. ZBLIŻAMY SIĘ DO LOTNISKA - PRZYĆMIONE ŚWIATŁA PASA DO LĄDOWANIA, RESZTA BUDYNKÓW PORTU LOTNICZEGO TONIE W MROKU. LĄDUJEMY. RADIOWE POLECENIE KONTROLI JEST JEDNOZNACZNE. ZAKOŁOWAĆ NA KONIEC PASA I PO OPUSZCZENIU PASA NA DRODZE DO KOŁOWANIA WYŁĄCZYĆ SILNIKI. TAK WIEC FINAŁ TEGO NIECODZIENNEGO LOTU ROZEGRA SIĘ TUTAJ Z DALA OD ZABUDOWAŃ PORTU LOTNICZEGO. W GŁOWIE KOŁACZE MI MYŚL JAKI BĘDZIE TEN FINAŁ? JAK POTOCZĄ SIĘ WYDARZENIA? NIE MAM RECEPTY CO POWIEDZIEĆ PASAŻEROM, JAK ROZBUDZIĆ ZAUFANIE PORYWACZA? WIDZĘ W POŚWIACIE LAMP SAMOCHODOWYCH ŻE NASZ SAMOLOT OTOCZONY JEST PRZEZ WOJSKO. SYTUACJA NIE WESOŁA. JAK ZACHOWA SIĘ NASZ PORYWACZ GDY ZORIENTUJE SIĘ ŻE WYLĄDOWALIŚMY W BERLINIE? CZY RZUCI GRANAT? ILE ZNAKÓW ZAPYTANIA NA RAZ. WYŁĄCZAM SILNIKI, ZAPANOWAŁA DENERWUJĄCA IDEALNA CISZA. ODEZWAŁEM SIĘ PIERWSZY. MOŻE PAN WYSIADAĆ JESTEŚMY W HAMBURGU. USŁYSZAŁEM W ODPOWIEDZI: WYCHODZIMY PAN PROWADZI. RĘKA UZBROJONA

4 W ODBEZPIECZONY GRANAT WSKAZUJE NA DRZWI WYJŚCIOWE. SZEDŁEM PIERWSZY. W KABINIE PASAŻERSKIEJ OKOŁO 20 ZATROSKANYCH PASAŻERÓW, NIE PADA ŻADNE SŁOWO. KILKORO DZIECI KRĘCI SIĘ NIESPOKOJNIE. Z PORYWACZEM ZNALAZŁEM SIĘ W KOŃCOWEJ CZĘŚCI KADŁUBA - TUTAJ W SAMOLOCIE AN-24 ZNAJDUJE GŁÓWNE WEJŚCIE. ZASUNĄŁEM KOTARĘ DO KABINY PASAŻERSKIEJ, OTWORZYŁEM DRZWI ZACZĄŁEM MOCOWAĆ SIĘ Z WYPUSZCZENIEM AWARYJNYCH SCHODKÓW. PO CHWILI BYŁY WYPUSZCZONE. WSZYSTKIM CZYNNOŚCIOM PRZYGLĄDAŁ SIĘ Z ZACIEKAWIENIEM NASZ PORYWACZ, WCIĄŻ TRZYMAŁ W DŁONI ODBEZPIECZONY GRANAT. GESTEM DŁONI WSKAZAŁEM NA DRZWI I SCHODKI. WYCHYLIŁ SIĘ Z DRZWI I W TYM MOMENCIE KTOŚ Z OTACZAJĄCYCH SAMOLOT ŻOŁNIERZY POWIEDZIAŁ PO ROSYJSKU: ZDZIEŚ GAMBURG WYCHODITIE POŻAUSTA. ROZPOCZĘŁO SIĘ PIEKŁO. NASZ GOŚĆ WYCOFAŁ SIĘ DO SAMOLOTU UKRYŁ ZA ZAŁOMEM DRZWI I KLNĄC SIARCZYŚCIE GROŻĄC ŻE WSZYSTKICH ROZWALI POLECIŁ ZAMKNĄĆ DRZWI I STARTOWAĆ DO HAMBURGA. PRZEKONAŁEM GO ŻE MUSIMY DOTANKOWAĆ SAMOLOT I PRZEZ OTWARTE DRZWI ZAŻĄDAŁEM CYSTERNY Z PALIWEM. PRZYJECHAŁA CYSTERNA ROZPOCZĘTO TANKOWANIE SAMOLOTU, SYTUACJA SIĘ NIECO USPOKOIŁA. UCHYLIŁEM DELIKATNIE KOTARĘ ABY ZOBACZYĆ CO SIĘ DZIEJE W KABINIE PASAŻERSKIEJ. KABINA BYŁA PUSTA. DRUGI PILOT Z MECHANIKIEM WYPROWADZILI PASAŻERÓW PRZEZ PRZEDNI LUK BAGAŻOWY KTÓRY ZNAJDUJE SIĘ Z PRZODU SAMOLOTU PO PRZECIWNEJ STRONIE KADŁUBA W STOSUNKU DO GŁÓWNEGO WEJŚCIA. A WIĘC NA POKŁADZIE ZOSTAŁEM SAM Z PORYWACZEM. CYSTERNA ODJECHAŁA TANKOWANIE SAMOLOTU ZAKOŃCZONE. ODEZWAŁEM SIĘ PIERWSZY: WCIĄGNIEMY SCHODKI ZAMKNIEMY DRZWI I STARTUJEMY. UDAWAŁEM ŻE NIE MOGĘ ŚCIĄGNĄĆ ZACZEPU BLOKUJĄCEGO SCHODKI POPROSIŁEM GO O POMOC MÓWIĄC: JA LEKKO UNIOSĘ SCHODKI A PAN ŚCIĄGNIE ZACZEP. PRZYKUCNĄŁ - W JEDNEJ RĘCE TRZYMAŁ GRANAT WOLNĄ RĘKĄ SIĘGNĄŁ DO ZACZEPU. JA W TYM MOMENCIE BŁYSKAWICZNIE ODSKOCZYŁEM OD NIEGO DO OPUSTOSZAŁEJ KABINY PASAŻERSKIEJ. SZUSAMI RZUCIŁEM SIĘ DO UCIECZKI. JESZCZE USŁYSZAŁEM STÓJ RZUCAM GRANAT. WIEDZIAŁEM ŻE DO WYBUCHU POZOSTAJE 2-3 SEKUNDY. DIABELNIE MAŁO ALE JEDNOCZEŚNIE DUŻO. SKOCZYŁEM W CZELUŚĆ LUKU BAGAŻOWEGO, POD NOGAMI POCZUŁEM ZIEMIĘ. MOJE OCZY PRZYWYKŁE DO ŚWIATŁA A TU NAGŁA ZMIANA CIEMNOŚĆ NIC NIE WIDZĘ - NOC. PORYWACZ ZOSTAŁ SAM NA POKŁADZIE WYBUCH NIE NASTĄPIŁ. WTEDY NIE BYŁO CZASU NA ANALIZĘ I ZASTANAWIANIE SIĘ CO ROBIĆ. TO BYŁ IMPULS KTÓRY W TYM CZASIE WYDAWAŁ MI SIĘ NAJROZSĄDNIEJSZY. ZAŁOGA: KAPITAN ZBIGNIEW KWIATEK F/O STANISŁAW SZALA F/ENG. WOJCIECH DZIUBAK STEW. ANNA CIERLICA. PS. Za spowodowanie zagrożenia w powietrzu, za szantaż księdza (ksiądz budował kościół i miał pieniądze), za gwałt na nieletniej, za defraudację pieniędzy w szkole, za nielegalne posiadanie granatu (takie miał zarzuty) nasz gość został skazany na 7 lat pozbawienia wolności.

5 Na samolotach AN-24 latałem 7 lat następnie na samolotach IŁ lat oraz po przeszkoleniu w Szkole Pilotów Komunikacyjnych w Seattle Kalifornia 11 lat na samolotach Boeing-767. Na wszystkich samolotach pełniłem funkcję kapitana. (dodatkowo funkcja instruktora na AN-24 oraz IŁ-62) Wylatałem w powietrzu ponad godzin. Lądowałem w ponad 150 portach lotniczych na świecie. Nie świeciło mi tylko słońce. Zdarzały się w powietrzu różne sytuacje doświadczenie wiedza i łut szczęścia spowodowały że ilość startów zgodziła się z ilością lądowań. Teraz jestem na emeryturze. (mm) Capt. Zbigniew Kwiatek

Podobne dokumenty

PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH RAPORT KOŃCOWY Z BADANIA POWAŻNEGO INCYDENTU LOTNICZEGO

PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH Warszawa, dnia 4.10.2014 r. Nr ewidencyjny zdarzenia lotniczego 1193/12 RAPORT KOŃCOWY Z BADANIA POWAŻNEGO INCYDENTU LOTNICZEGO 1. Data i czas lokalny zaistnienia