WSPOMNIENIA Z PRAKTYKI Informacje: Imię i nazwisko: Kierunek: Wydział: Uczelnia: Tomasz Ferenc Elektronika i Telekomunikacja Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki Akademia Górniczo Hutnicza, Kraków Rok studiów: IV Miejsce odbywania praktyki: King Mongkut Institut of Technology Ladkrabang, Bangkok Czas odbywania praktyki: 1 lipca 31 sierpnia 2009 Wynagrodzenie: 7000 baht/miesiąc Przed wyjazdem: IAESTE Thailand nie spieszyło się zbytnio z odpowiedzią na aplikację. Akceptacja przyszła na początku maja, a dokumenty trzeba było odesłać w ciągu dwóch tygodni. Tak więc miałem niewiele czasu, żeby pozałatwiać wszystkie formalności. Cena biletu lotniczego na półtora miesiąca przed wylotem wahała się w granicach 2500 3000 złotych. Ja skorzystałem z usług austriackiego przewoźnika Austrianair który współpracuje z polskim Lotem i kupiłem bilet z Warszawy do Bangkoku przez Wiedeń. Wymagane było także podanie ubezpieczenia na czas pobytu, ale w tym wypadku wystarczy karta ISIC. Już po wysłaniu wszystkich dokumentów zrobiłem zalecane szczepienia przeciwko chorobom jak: Dur brzuszny, WDW A i B, Polio, Błonica i Tężec. Tajlandia jest jednym z wielu krajów azjatyckich gdzie wymagana jest wiza, ale z jej zdobyciem nie ma problemu, wystarczy dokument otrzymany od IAESTE Thailand i w ciągu dwóch dni dostaje się wizę edukacyjną pozwalającą na 3 miesięczny pobyt. Koszt wizy jednowjazdowej to 200zł i można ją dostać w Ambasadzie Tajlandii w Warszawie. Polecam jednak zrobić wydatek 360zł, gdyż Tajlandia za sprawą tanich linii lotniczych AirAsia jest bardzo dobrą bazą wypadową do okolicznych azjatyckich krajów (Kambodża, Malezja, Singapur, Laos, Birma, Chiny, Hong Kong, Tajwan, Wietnam) ja byłem w Malezji, Singapurze i Kambodży, niektórym moim kolegom i koleżankom udało się także odwiedzić Wietnam i Hong Kong. Przylot do Tajlandii: Prawie wszystkie linie lotnicze które oferują loty z Europy do Tajlandii lądują na lotnisku Suvahnabhumi w Bangkoku. Tak też było w moim przypadku. Lotnisko to jest piątym na świecie pod względem wielkości, czas jaki jest potrzebny na dostanie się z samolotu do punktu odbioru bagażu i przejście przez kontrolę paszportową wynosi około godziny. Przy wyjściu z lotniska czekał na mnie członek IAESTE Thailand, którego widziałem wtedy pierwszy i ostatni raz
w czasie mojego dwumiesięcznego pobytu. Razem ze swoim kolegą Raymondem (także IAESTEowiczem), który posiadał samochód, zabrał mnie do siedziby IAESTE Thailand w centrum Bangkoku gdzie dostałem klucz do tymczasowego pokoju w akademiku. Pierwsze dni: W akademiku poznałem 4 praktykantów z Węgier, Rumuni, Indii i Korei z którymi spędziłem 2 dni. Razem z Toomi dziewczyną z IAESTE Thailand zwiedziliśmy Pałac Królewski i okoliczne świątynie. Trzeciego dnia rano przyjechał po mnie szef mojej praktyki - prof. Monai Kairkirksh który zabrał mnie do dzielnicy Bangkoku położonej 30 km od centrum gdzie mieścił się uniwersytet na którym miałem praktykę. IAESTE Thailand za dwie noce spędzone w akademiku w centrum Bangkoku kazało sobie zapłacić 600 baht (miesięczna opłata za akademik to 3500 baht, więc uważam to za ździerstwo), więc polecam znaleźć sobie noclegu w hostelu na własną rękę jeśli praktyka będzie się odbywała poza Bangkokiem lub na jego obrzeżach (można bez problemu znaleźć nocleg za 200 baht/noc). Okres praktyki: Moja praktyka odbywała się w Laboratorium Telekomunikacji. Wraz z czterema studentami studiów doktoranckich zajmowaliśmy się badaniami anten adaptacyjnych wykorzystywanych do monitorowania dojrzałości owoców (zwłaszcza Durianu). Moim zadaniem było napisanie programu na urządzenie PDA do sterowania czterema antenami adaptacyjnymi. Na początku miałem drobne problemy, gdyż okazało się, że program powinien być w języku C# z którym nie miałem wcześniej styczności, jednak okazało się, że jest bardzo podobny do C++ i po kilku dniach nauki poznałem jego podstawy, a z czasem i rosnącą ilością kodu zagłębiałem się w szczegóły. Pracowałem od poniedziałku do piątku godziny pracy nie były ściśle określone: zaczynałem zwykle o 9 rano a kończyłem pracę około 17 lub wcześniej, jeśli udało mi się zrobić wszystko co miałem zaplanowane. Jedynie w piątek kończyłem pracę wcześniej zwykle koło 14, żeby w weekend pojechać gdzieś razem z innymi praktykantami.
W czasie praktyki mieszkałem w akademiku należącym do uniwersytetu, miałem pokój dwuosobowy, jednak mieszk ałem w nim sam, gdyż byłem jedynym praktykantem z IAESTE na tym uniwersytecie. Na szczęście w weekendy spotykałem się z resztą IAESTE owiczów w centrum Bangkoku, więc nie było najgorzej. Podróże po Tajlandii i okolicy: W każdy weekend wraz z innymi praktykantami staraliśmy się jechać w różne części Tajlandii. Już po pierwszym tygodniu praktyki wypadły dwa dni buddyjskich świąt we wtorek i środę, więc rząd dał również wolny poniedziałek i w ten sposób weekend miał 5 dni. W tym czasie pojechaliśmy na południe i zachwycaliśmy się pięknem wysp Phi Phi, Phuket i gorącym morzem. W kolejne weekendy odwiedziliśmy Path aję, wyspy Ko Lan i Ko Samed, Kanchanaburi, Authaję, Lon Buri oraz miasta na północy Tajlandii Chiang Mai, Pai, Mae Hong Son. Gdy nigdzie nie jechaliśmy to zwiedzaliśmy Bangkok. W jeden weekend poleciałem również z dwoma kolegami z Niemiec i ze Słowacji do Kuala Lumpur i do Singapuru na 4 dni, a w ostatni weekend pobytu pojechałem sam (inni stwierdzili, że wybiorą się we wrześniu wtedy już byłem w domu) do Kambodży zobaczyć słynne Angkor Wat. Podróżowanie po Tajlandii jest raczej tanie o ile wcześniej wybada się ceny jeśli się tego nie zrobi łatwo można zostać naciągniętym przez kierowców tuk-tuków lub autobusów i zapłacić nieraz i potrójną cenę za świadczoną usługę. Jako praktykant IAESTE nie musiałem płacić za pociąg (dla Tajów jest za darmo od czerwca tego roku w ten sposób rząd próbuje zachęcić ludzi do poruszania się tym środkiem transportu), jednak nawet bez tego ceny komunikacji są bardzo niskie, w przeliczeniu na złotówki bilet na autobus w obrębie Bangkoku lub na pociąg na jego obrzeża waha się od 50 groszy do 2 złotych. Bilety na dłuższe dystanse nie przekraczają w większości 20 złotych (np. bilet kolejowy z Bangkoku do granicy z Kambodżą (ok. 350 km) kosztuje 14 złotych).
Pieniądze: Walutą w Tajlandii jest baht. 1 baht to ok. 10 groszy. Nigdzie w Tajlandii nie spotkałem kantoru lub banku w którym można by wymienić złotówki na bahty lub vice versa. Dlatego polecam zaopatrzyć się albo w gotówkę w dolarach lub euro lub po prostu zabrać ze sobą kartę. W przypadku karty polecam używać żółtych bankomatów należących do Bank of Ayuthaya nie jest w nich pobierana prowizja przy wypłacie gotówki, w innych bankomatach płaci się min. 150 baht prowizji w zależności od wypłacanej kwoty. Jedzenie: Pod względem jedzenia Tajlandia jest prawdziwym rajem kuchnia tajlandzka, pomimo tego, że tajowie preferują dobrze doprawione i ostre potrawy, jest bardzo smaczna. Dodatkowo można spróbować pysznych owoców niespotykanych w naszych szerokościach i długościach geograficznych durian, lambutan, longan, dragon ball, mangustan i wiele innych. Kolejnym plusem są ceny jednodaniowy obiad na stołówce uniwersyteckiej kosztuje od 25 do 40 baht zależnie od rodzaju mięsa i ilości różnych dodatków. Podobnie w restauracjach ceny nie przekraczają 80 baht za porządny posiłek. Jedynie nie polecam zup na tym wg mnie się nie znają, nie dość, że dziwnie pachną to jeszcze gotowane są z jakichś liści lub nie wiadomo czego. Jedynie raz udało mi się znaleźć zupę która przypominała polski rosół i była naprawdę smaczna ale wyjątek nie potwierdza reguły. Ludzie: Tajowie są raczej przyjaźnie nastawieni i chętni do pomocy. Problemem jest jednak bariera językowa tajski jest językiem tonowym i dla wielu europejczyków niemożliwym do nauczenia. Jeśli nie zna się choć kilku słów to nawet zamówienie jedzenia graniczy z cudem, gdyż bardzo mało tajów zna choćby podstawy angielskiego (wyjątek stanowią miejsca turystyczne). Także studenci, choć uczą się angielskiego już od podstawówki potrafią często powiedzieć tylko: Hello! How are you? Where are you from? więc gdy czasem próbowałem zapytać np. o drogę bezradnie kręcili głowami, bo nie rozumieli. Choć tajowie są przyjaźni, to jednak w Bangkoku i popularnych miejscach turystycznych pod uśmiechem może kryć się chęć oszukania i wyłudzenia pieniędzy od nieświadomego turysty jak miał zwyczaj
mówić jeden ze znanych filozofów uśmiech jest szybszym sposobem wyszczerzenia zębów. Niech nikt nie da się zwieść udającym chęć pomocy tajom którzy próbują przekonać, że jakaś świątynia jest zamknięta do zwiedzania z powodu odbywających się buddyjskich modlitw i dopiero po południu znów ją otworzą jest to w 99% nieprawda. Ogólne wrażenia: Tajlandia jest pięknym i egzotycznym krajem. Gdybym miał okazję tam wrócić, zrobiłbym to bez zastanowienia i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. Poznałem tam wielu wartościowych ludzi z którymi spędziłem niezapomniany czas w kraju będącym rajem na ziemi. Zawarte przyjaźnie na pewno przetrwają wiele lat, a zdobyte doświadczenia zaprocentują w przyszłości. Jeśli masz okazję wyjechać na praktykę do Tajlandii szczerze polecam, jedyną lepszą opcją w tej części Azji może być jedynie Malezja 90% populacji mówi dobrze po angielsku.