Taniec pogrzebowy Autor: Mariusz Palarczyk Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: (19 lat) i,(55 lat) który pali papierosa Spogląda na puste miejsce na trumnę Szefie, tutaj? Ta, tutaj. Rzuca papierosa na ziemię i gasi go nogą, podchodzi do samochodu i otwiera tylne drzwi, patrzy na trumnę, stoi cały czas w tym samym miejscu podchodzi do WOJTKA 63 lata Czemu zmarła? Rak podobno, ale nie wiem bo kierownik nic nie mówił. Takie życie. Nic nie zrobisz. Zaczynają wyjmować trumnę, lecz wypuszczają ją i spada jednym końcem na ziemię, obydwoje odskakują Jasna cholera! (śmiejąc się) Waży trochę staruszka! Ha Ha, no młody staraj się bo za niedługo rodzina przyjdzie i zobaczy, że babcia leży nie tam gdzie trzeba i to jeszcze w złej pozycji. nerwowo stara się podnieś trumnę, lecz nie daje rady. Pomaga mu
No widzisz, jak chce się zarobić to łatwo nie jest. Wkładają trumnę z trudem z do samochodu, próbuje złapać oddech, wyjmuje paczkę papierosów. No nic, może ktoś jeszcze przyjedzie to nam pomoże. Wyjmuje papierosa i zapala go. Może. Ale kierownik mówił żebyśmy sami to załatwili bo inni są zajęci. Zajęci, ta jasne. Sami tego nie zrobimy. Poprosi się kogoś z rodziny. Chyba nie wypada No to masz lepszy pomysł? Jeszcze na dodatek uszkodziłeś trumnę! Wskazuje na pęknięcie na trumnie. (z irytacją) Ja?! Przecież wyjmowaliśmy ją razem! Ale tobie się wyślizgnęła z rąk, co mogłem zrobić. patrzy na trumnę. Chyba nie chcę wiedzieć jak ta pani w środku to zniosła
Zadowolona to raczej nie jest. gasi papierosa i podchodzi do dołu na trumnę Głęboko. Dobra dzwoń po wsparcie. I tak nic z tego nie będzie. Dzwoń! wyjmuje telefon z samochodu i odchodzi na bok. wyjmuje paczkę papierosów, wyjmuje jednego ale nie działa mu zapalniczka, rozgląda się na boki i zauważa siedzącego w oddali mężczyznę (66 lat). Podchodzi do niego. Nie ma pan może zapałek? Nie. Na pewno? Na cmentarzu chyba przydają się zapałki. Panie, daj mi pan spokój! Nie mam żadnych zapałek. patrzy na grób,przy którym siedzi, widzi nazwisko dziewczyny, oraz to że zmarła mając 12 lat. Córka? Córka. Współczuję.
Jedyne dziecko. Całe życie przed sobą. Choroba? Wypadek. Potrącił ją pijak. Szła ze szkoły. Codziennie tu przychodzę od 30 lat. Nie chcę by była sama. Rozumiem. No nic. Skoro nie ma pan ognia to ja uciekam. odchodzi, odprowadza go wzrokiem, przychodzi Szefie, dzwoniłem i nikogo nam nie przyślą, powiedzieli,żeby zostawić tak jak to możliwe albo przywieźć z powrotem. podchodzi do grobu i podnosi zapalony znicz i od jego ognia zapala papierosa, cały czas go obserwuje. Szefie?... Trzeba będzie kogoś poprosić, kogoś z rodziny To zły pomysł. Może jeszcze raz spróbujemy? Teraz wiemy, że trzeba użyć więcej siły. patrzy na WOJTKA, milczy, po chwili: Wyrzuca papierosa Jak chcesz. Spróbujemy jeszcze raz.
Czemu pan nie dopala tych papierosów? Lubię świeże. Świeże? Idą do samochodu, patrzą na uszkodzoną trumnę. Dobra bierz. Tylko znów nie puść. Dobra. Starają się wyciągnąć trumnę,lecz mimo wysiłków nie udaje im się to Podchodzi No cholera no! Ile może ważyć trup? Wystarczająco. Może pomóc? Widzę, że panowie nie mogą sobie poradzić. Jak pan chce. Niech pan złapie z tamtej strony. Próbują w trójkę wyjąć trumnę, lecz dalej nie dają sobie rady, widzą jak starszy mężczyzna zamiata chodnik, to. O pan, ZAWOŁAJ pana. Panie! Pomoże pan?
podchodzi. Patrzy na trumnę. Odczytuje nazwisko. Co się stało? Ciężka sztuka się nam trafiła, nie możemy jej wyjąć. A kogo to dzisiaj chowacie? Toż to Więcławska! Cóż to było za uparte babsko! No widzę, że dalej jest uparta, nawet do grobu nie chce iść. Pamiętam jak kłóciła się ze mną o śmieci na cmentarzu. Straszna kobieta. Dobra bierzmy się do pracy, zaraz rodzina przybędzie. Żebym ja musiał jeszcze starej Więcławskiej pomagać Próbują w czwórkę podnieść trumnę, lecz dalej nie dają rady. zapala papierosa i odchodzi na bok, z M podchodzi do dołu a zostaje przy trumnie. Podjeżdża samochód. Wysiada młody, elegancko ubrany mężczyzna(33 lata) No i co wszystko gotowe? O to pan Więcławski, syn świętej pamięci pani. (do siebie) Jasna cholera
No właśnie mamy mały problem, bo nie możemy unieść trumny. A to ja pomogę. Bo zaraz reszta przyjedzie. Próbują w piątkę podnieść trumnę i po kilku chwilach im się to udaje. Wyjmują ją z samochodu i kładą obok dołu. (zmęczony) No w końcu. Już myśleliśmy, że nie zdążymy. Jak będzie składanie do grobu to się jeszcze kogoś poprosi, bez problemu. Wszyscy odwracają się, a trumna sama zsuwa się do dołu, słychać uderzenie Jasna cholera! Wpadła! Tak to nie chciała wyjść, ale do dołu to już musiała wpaść! (patrzy na MĘŻCZYZNĘ II) Znaczy się, biedna pani Więcławska, niech spoczywa w spokoju. KOŚĆIELNY zaczyna się modlić,,, patrzą na trumnę, zaś odwraca się Nadjeżdżają samochody. Chyba rodzina przybyła Całe życie były z nią problemy, to nawet po śmierci nie da nam spokoju!
Ale to pana matka No matka, matka. Ale też przyczyna mojej nerwicy. siada obok dołu, i patrzą się na siebie. zauważając nadchodzących członków rodziny, po cichu wymyka się. Dobra jak coś to powiemy, że już umieściliśmy trumnę w dole. Zapomnieliśmy o oficjalnym składaniu do grobu. Podchodzi I (36 lat), brat MĘŻCZYZNY II I Maniek co ty tu robisz? Czemu nie przy grobie matki? A gdzie ja niby jestem? I patrzy do dołu i odczytuje nazwisko matki I Maniek ale to nie ten dół szybko podnosi się, i patrzą się na trumnę, cały czas się modli. I patrzy na dół. Jak to nie ten?... I No wczoraj przecież zmieniliśmy miejsce (uderza się w czoło) No tak, zapomniałem Ale to co robimy?
I Nic, niech tam leży, będzie miała spokój. (wesoło) Zawołam rodzinę! stoi w miejscu, I odchodzi, I stoją. To mam się przestać już modlić? Módl się pan ile chce. (odchodzi) Szefie, to my już będziemy jechać.. ( z oddali) Dobra No młody wsiadaj, jedziemy. i wsiadają do samochodu, cały czas się modli, zaś rodzina kobiety wesoło rozmawia przed cmentarzem. Odjeżdżają. No widzisz młody, jak się chce zarobić to łatwo nie jest. No teraz widzę Koniec