Orzeł nie może i już nie chce. Pocałujcie orła w ogon! Żeby uzasadnić wielodniowe majowe świętowanie politycy PO wymyślili Dzień Flagi. Święto wstawiono pomiędzy 1 i 3 maja. W ten sposób PO spryciule postanowili, jak tylko oni to potrafią, upiec parę pieczeni przy jednym ogniu. Po pierwsze i najważniejsze: przykryć znienawidzone Święto Pracy. Po drugie, zrobić sobie jeszcze jeden dzień lansu, po trzecie zarobić. Udało się aż miło. Premier pobiegał sobie z rodakami i ochroną, prezydent pobłogosławił orła z czekolady, prezydencki minister Nałęcz niczym kurek albo paw stroszył pióra we wszystkich telewizjach. Pijarowcy zarobili tworząc społeczną akcję pt. Orzeł może. Blikle zarobił, tworząc czekoladowego orła. Gazeta Wyborcza zapełniła szpalty dyrdymałami na temat szczęśliwych orłów Polek i Polaków, którzy czują, że mogą są szczęśliwi, bo mogą itd. itp. Masz się cieszyć, orle, dziób do góry, ptaku, bo jak się nie cieszysz, toś matoł i głupek. Narodowe Centrum Kultury na te igraszki z ptaszkiem narodowym w tle organizatorom podarowało ciepłą rączką 100 tys. zł. A orzeł już nie może. Orłowi z dzioba ulewają się komunały o narodowej dumie ze szczęśliwej transformacji ustrojowej. Orzeł, co real-socjalizmu może i nie kochał, jednak kapitalizmu, który dostał w 89 roku, nie wybierał. Jakby orzeł wiedział, że najpierw fabryki, stocznie, kopalnie oraz pomniejsze zakłady pracy sprywatyzują (czyli sobie wezmą), a potem zniszczywszy, pozamykają... Jakby wiedział, że żłobki i przedszkola najpierw pozamykają, a potem za prywatne ceny nie dla orłów policzą, wczasy zakładowe zlikwidują, a przyzakładowe osiedla domów, które orły same sobie często w społecznym czynie, a zawsze z niedopłaconej zapłaty wybudowały, razem z orłami lokatorami sprzedadzą za bezcen i zamieszkałych w nich orłów i orlice przepędzą... Jakby wiedział, że za lekarza, gdy niezbędny słono płacić każą, albo w cudowne uzdrowienie każą uwierzyć (za darmo)... Jakby wiedział, że w końcu zdumionego, 1 / 6
ograbionego ze wszystkiego orła na szczaw poślą, to by się wtedy w czerwcu ogonem odwrócił i Orzeł nie może i nie chce się cieszyć. Czeka w kolejce do szpitala i na unieważnienie bezprawnej eksmisji w sądzie. Na głodową emeryturę do 67 roku haruje, do wypasionych wynagrodzeń prezesów korporacji i banków wciąż dokładając. Orły i orlice, rodzice niepełnosprawnych dzieci, zmuszeni są do życia za 6 stów miesięcznie. Zamiast się cieszyć - oczy wypatrują, zapowiadanej przez premiera podwyżki świadczeń wyglądając. Orłowi zadekretowana radość czkawką się odbija. Prawie 30% młodych orłów i orlic nie ma pracy. Tak naprawdę jest ich więcej, ale spora część, na kołku dyplomy szkół ukończonych zawiesiwszy, wyjechała do czarnej roboty w inne, zagraniczne strony i ku ziemi pomiędzy Odrą i Bugiem ani spojrzeć nie chce. Orlątek nowych krajowi nie przysporzy, bo za co ma je potem wyżywić i odziać? Miesięczny bilet komunikacji to już prawie 10% najniższej pensji, której orłom rządzący do radości majowej wzywający podnieść ani myślą. Bo po co? Lepiej raz w roku ptaszka z czekolady postawić, niech oczy swoje nacieszą i niech cholery cieszą się, że jeszcze jakoś tam żyją. Bo przecież zawsze może być gorzej. A jak zamarudzą to receptą na tanie i zdrowe żarcie słowami zasłużonego posła Niesiołowskiego można pocieszyć mamy wiosnę, szczaw znowu się zieleni. Na szczaw Polskie Orły, na szczaw! Katarzyna Kądziela PS. Czytając idiotyzmy o tym, jak orzeł może, pomyślałam że jednak organizatorzy akcji się nie pomylili orzeł gdyby tylko zechciał znowu we własne siły, a nie w okolicznościowe bajania uwierzyć, mógłby czekoladowych wesołków skrzydłami waląc przepędzić. Na wyspy zielone, które tak lubią, ich posłać, a odebrawszy, co się mu słusznie należy, z Konstytucją RP i Kartą Praw Podstawowych w dziobie o godne życie, pracę i płacę, o szansę dla wszystkich, nie tylko wybranych zawalczyć. Więc leć, nasz Orle 2 / 6
Kądziela: Najpierw szczaw, potem czekolada. Orzeł nie może i już nie chce. Pocałujcie orła w ogon! Żeby uzasadnić wielodniowe majowe świętowanie politycy PO wymyślili Dzień Flagi. Święto wstawiono pomiędzy 1 i 3 maja. W ten sposób PO spryciule postanowili, jak tylko oni to potrafią, upiec parę pieczeni przy jednym ogniu. Po pierwsze i najważniejsze: przykryć znienawidzone Święto Pracy. Po drugie, zrobić sobie jeszcze jeden dzień lansu, po trzecie zarobić. Udało się aż miło. Premier pobiegał sobie z rodakami i ochroną, prezydent pobłogosławił orła z czekolady, prezydencki minister Nałęcz niczym kurek albo paw stroszył pióra we wszystkich telewizjach. Pijarowcy zarobili tworząc społeczną akcję pt. Orzeł może. Blikle zarobił, tworząc czekoladowego orła. Gazeta Wyborcza zapełniła szpalty dyrdymałami na temat szczęśliwych orłów Polek i Polaków, którzy czują, że mogą są szczęśliwi, bo mogą itd. itp. 3 / 6
Masz się cieszyć, orle, dziób do góry, ptaku, bo jak się nie cieszysz, toś matoł i głupek. Narodowe Centrum Kultury na te igraszki z ptaszkiem narodowym w tle organizatorom podarowało ciepłą rączką 100 tys. zł. A orzeł już nie może. Orłowi z dzioba ulewają się komunały o narodowej dumie ze szczęśliwej transformacji ustrojowej. Orzeł, co real-socjalizmu może i nie kochał, jednak kapitalizmu, który dostał w 89 roku, nie wybierał. Jakby orzeł wiedział, że najpierw fabryki, stocznie, kopalnie oraz pomniejsze zakłady pracy sprywatyzują (czyli sobie wezmą), a potem zniszczywszy, pozamykają... Jakby wiedział, że żłobki i przedszkola najpierw pozamykają, a potem za prywatne ceny nie dla orłów policzą, wczasy zakładowe zlikwidują, a przyzakładowe osiedla domów, które orły same sobie często w społecznym czynie, a zawsze z niedopłaconej zapłaty wybudowały, razem z orłami lokatorami sprzedadzą za bezcen i zamieszkałych w nich orłów i orlice przepędzą... Jakby wiedział, że za lekarza, gdy niezbędny słono płacić każą, albo w cudowne uzdrowienie każą uwierzyć (za darmo)... Jakby wiedział, że w końcu zdumionego, ograbionego ze wszystkiego orła na szczaw poślą, to by się wtedy w czerwcu ogonem odwrócił i Orzeł nie może i nie chce się cieszyć. Czeka w kolejce do szpitala i na unieważnienie bezprawnej eksmisji w sądzie. Na głodową emeryturę do 67 roku haruje, do wypasionych wynagrodzeń prezesów korporacji i banków wciąż dokładając. Orły i orlice, rodzice niepełnosprawnych dzieci, zmuszeni są do życia za 6 stów miesięcznie. Zamiast się cieszyć - oczy wypatrują, zapowiadanej przez premiera podwyżki świadczeń wyglądając. 4 / 6
Orłowi zadekretowana radość czkawką się odbija. Prawie 30% młodych orłów i orlic nie ma pracy. Tak naprawdę jest ich więcej, ale spora część, na kołku dyplomy szkół ukończonych zawiesiwszy, wyjechała do czarnej roboty w inne, zagraniczne strony i ku ziemi pomiędzy Odrą i Bugiem ani spojrzeć nie chce. Orlątek nowych krajowi nie przysporzy, bo za co ma je potem wyżywić i odziać? Miesięczny bilet komunikacji to już prawie 10% najniższej pensji, której orłom rządzący do radości majowej wzywający podnieść ani myślą. Bo po co? Lepiej raz w roku ptaszka z czekolady postawić, niech oczy swoje nacieszą i niech cholery cieszą się, że jeszcze jakoś tam żyją. Bo przecież zawsze może być gorzej. A jak zamarudzą to receptą na tanie i zdrowe żarcie słowami zasłużonego posła Niesiołowskiego można pocieszyć mamy wiosnę, szczaw znowu się zieleni. Na szczaw Polskie Orły, na szczaw! Katarzyna Kądziela 5 / 6
PS. Czytając idiotyzmy o tym, jak orzeł może, pomyślałam że jednak organizatorzy akcji się nie pomylili orzeł gdyby tylko zechciał znowu we własne siły, a nie w okolicznościowe bajania uwierzyć, mógłby czekoladowych wesołków skrzydłami waląc przepędzić. Na wyspy zielone, które tak lubią, ich posłać, a odebrawszy, co się mu słusznie należy, z Konstytucją RP i Kartą Praw Podstawowych w dziobie o godne życie, pracę i płacę, o szansę dla wszystkich, nie tylko wybranych zawalczyć. Więc leć, nasz Orle 6 / 6