Nr 1/2012 Sandomierz, styczeń 2012 ISSN 2084-3275 OD REDAKCJI Szanowni Czytelnicy, pożegnaliśmy stary i przywitaliśmy Nowy 2012 Rok. Prosimy przyjąć od Redakcji z głębi serca płynące najlepsze życzenia szczęśliwego Nowego Roku. Każdy jest ciekaw, co też przyniesie nam ten Nowy Rok, jaki on dla nas będzie. Dobry, który spełni nasze marzenia, czy też smutny. Wszystko zależy w dużej mierze od nas samych. To my codziennym życiem, swoją postawą, pracą i przekazywaniem drugiemu swojej miłości tworzymy szczęście swoje i swoich bliskich. Zapraszamy zatem wszystkich czytelników i sympatyków naszego czasopisma do przesyłania materiałów historycznych jak i aktualnych o tematyce miasta Sandomierza i Ziemi Sandomierskiej, a tym samym wspólnego jego tworzenia. Przypominamy o trwającym konkursie literackim na Sandomierski talent, którego regulamin zamieszczony został na stronie internetowej Fundacji Paradosi, Wydawnicta Armoryka i Radia Leliwa. Na zwycięzców czekają cenne i ciekawe nagrody. A więc do piór. http://fundacjaparadosi.pl http://armoryka.pl http://www.leliwa.pl/ 1
ZŁOTE MYŚLI Książki są lekarstwem dla umysłu Demokryt. Kto ugina się pod ciężarem, ten zwiększa tylko jego ciężar. D. Defoe. Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem. Owidiusz. INFORMACJE Informujemy wszystkich zainteresowanych, że w dniu 27. stycznia br. /piątek/ o godz. 17.00 w czytelni Biblioteki Pedagogicznej ul Sokolnickiego w Sandomierzu odbędzie się prezentacja książki autorstwa dr. Piotra Sławińskiego pt. Szkoła rzemieślniczo-niedzielna w Sandomierzu w latach 18391906. Książka ta jako pierwsza z serii Biblioteka tradycji sandomierskiej ukazała się w tym roku nakładem Wydawnictwa Armoryka z Sandomierza. Serdecznie zapraszamy na spotkanie. * * * Plakaty i regulamin konkursu Sandomierski Talent zostały rozesłane do wszystkich szkół średnich powiatu sandomierskiego. 2
O KALENDARZU HEBRAJSKIM SŁÓW KILKA Żydzi żyli wśród sandomierzan od zawsze, począwszy od Chazarów żydów z wyboru jako grupa etniczna sprzed tysiąca lat, aż do krótkiego okresu tuż po II wojnie światowej. A przcież gmina żydowska w Sandomierzu do XVII w. należała do najznaczniejszych w województwie Sandomierskim. Dzisiaj Żydów w Sandomierzu nie ma, ale świadomość, że współtworzyli historię, uczestniczyli w życiu gospodarczym miasta, egzotyka ich obrzędów religijnych, filozofia i mentalność budzą uzasadnione zainteresowanie. W muzeach sandomierskich pozostało po nich niewiele pamiątek, są to głównie przedmioty służące żydowskiemu kultowi religijnemu. Wojciech Lipowski wspominając Żydów zawichojskich w książce pt. Lekarz, napisał: Ludzie urodzeni po wojnie nie mają nawet wyobrażenia jak wyglądali Żydzi. Tymczasem nam, starszym przypominają się lata, w których żyliśmy wspólnie z Żydami wspominamy sobie wiele postaci żydowskich ciekawych i mądrych. Przypominają się rabini, ich pomocnicy, kupcy, rzemieślnicy, przypominają się ich zwyczaje, obyczaje, wesela, pogrzeby, charakterystyczne ubiory. Obecnie istnieje w kraju parotysięczna mniejszość żydowska, której na co dzień Polacy nie dostrzegają. Cześć Żydów kultywuje jeszcze zwyczaje i tradycje diaspory, ale np. własnym językiem posługuje się już tylko od święta. Tworzą kilka odrębnych kongregacji religijnych, z których największa to zarejestrowany w 1993 r. Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich o zasięgu ogólnopolskim. Liczy ok. 2,5 tysiąca członków. Powitaliśmy rok 2012, Żydzi mają rok 5772. Skąd ta różnica? Według kalendarza żydowskiego liczenie czasu zaczy3
na się od stworzenia świata lub jak, niektóre autorytety religijne twierdzą od szóstego dnia stworzenia, tj. dnia w którym Bóg stworzył człowieka. Kalendarz żydowski jest księżycowo-słoneczny, tzn. że miesiące są mierzone według księżyca, a rok słońca. Miesiąc księżycowy to czas od nowiu do nowiu, przeciętnie 29,5 dnia, co w ciągu roku daje 354 dni. Rok słoneczny trwa 365,5 dnia. Zatem różnica wynosi 11 dni. Jak sobie z tym problemem poradzono.? Fazy księżyca co 19 lat przypadają na te same dni. Różnica urasta do 210 dni, tj. siedmiu 30-dniowych miesięcy. Dlatego Żydzi w ciągu tych 19 lat siedmiokrotnie dodają po jednym miesiącu. Ten dodatkowy miesiąc nazywa się ada bet. Jednocześnie dla całkowitego wyrównania rachunku do dwóch miesięcy /nasze listopad i grudzień/ dodaje się jeszcze po jednym dniu. Kalendarz żydowski uformował się w czasie niewoli babilońskiej /VI w. p.n.e./. Jego miesiące nie pokrywają się z miesiącami kalendarza gregoriańskiego wprowadzonego w 1582 roku czyli naszego. Nowy rok żydowski rozpoczyna się jesienią w miesiącu tiszri siódmym miesiącu w kalendarzu żydowskim. Miesiące żydowskie w porównaniu z kalendarzem gregoriańskim: nisan 30 marca kwiecień ijar 29 kwietnia maj siwan 30 maj czerwiec tamuz 29 czerwca lipiec aw 3 lipca sierpień elul 29 sierpnia wrzesień tiszri 30 września październik 4
cheszwan 29-30 października listopad kislew 29-30 listopada grudzień tewet 29 grudnia styczeń szwat 30 stycznia luty adar alef 28 lutego marzec adar bet 29 lutego marzec. Żydowski tydzień tak jak nasz liczy siedem dni, zaczyna się w niedzielę, która jest pierwszym dniem tygodnia i kończy się, szabatem, który jest dniem odpoczynku najważniejszym dniem tygodnia. Dni tygodnia nie mają nazw własnych, określone są kolejnymi literami, dokładnie cyframi, ponieważ każdej literze w alfabecie hebrajskim przypisana jest liczba. alef dzień pierwszy /jom riszon niedziela/ bet dzien drugi /jom szeni poniedziałek/ gimel dzien trzeci /jom szliszi wtorek/ dalet dzień czwarty/jom rewii środa/ ha dzień piąty /jom chamiszi czwartek/ waw dzień szósty /jom sziszi piątek/ szabat dzień siodmy /szabat sobota/. Według kalendarza żydowskiego doba zaczyna się wieczorem wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdy i trwa do zmierzchu następnego dnia, co jest dosłowną interpretacją Tory:...i nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór i nastał poranek dzień pierwszy. A więc szabat i każde inne święto żydowskie rozpoczyna się wieczorem poprzedniego dnia. 5
W starożytności sprawami czasu zajmowali się kapłani dla religijnego żyda ważne jest dokładne ustalenie początku doby ze względu na modły odmawiane w określonych porach dnia. We współczesnych kalendarzach także podawane są dokładne godziny i minuty rozpoczęcia modłów i świąt. Opracowała Zofia Kołodziejska. SANDOMIERZ W STAREJ WIDOKÓWCE Droga z Zawichostu do Sandomierza (ze zbiorów Andrzeja Cebuli) 6
PŁACZĄCY NAGROBEK Przemijał wiek XIX. Życie sandomierskich przedmieść toczyło się leniwym nurtem. Nikt nie przypuszczał, że ledwie dwadzieścia lat minie, a świat stanie w ogniu światowej wojny, bolszewickiej rewolucji, że runie pradawny porządek rzeczy, że w mrok i niepamięć odejdą wszelkie zasady, które obowiązywały dziadów i naddziadów... Że NOWE wtargnie w życie prostaczków tak nagle, iż nie zdążą nawet się temu zdziwić... Tymczasem jednak, na jednym z sandomierskich przedmieść żyła spokojnie i pracowicie rodzina Rybitwów. Dobrzy to byli ludzie, i on i ona. Tak dobrzy, zacni, uczciwi, uśmiechnięci, ludzcy, chętni wspomóc każdego o ile to tylko było w ich mocy, że choć bogacze nie mieli wrogów! Poza tym mogli też dziękować Panu Bogu za łaski, których im nie skąpił, choć specjalnie o nic nie prosili, uważając, że inni są bardziej potrzebujący. Tak więc Rybitwy żyli, w spokoju i dostatku, otoczeni tak Boskim, jak i ludzkim błogosławieństwem. Ponieważ jednak na tym świecie nie ma nic wiecznego, zatem ich życie dobiegło kresu, i zmierzchać się poczęło obydwojgu... Najpierw zagasło jedno z małżonków, jakiś czas po nim drugie, krewni, znajomi, sąsiedzi i obcy każdy łezkę uronił wspominając tych ludzi prawych. Dzieci wzniosły na sandomierskim katedralnym cmentarzu niezbyt okazały, ale zgrabny nagrobek, z którego spoglądał Pan Jezus Ukrzyżowany, jakby nie smutny wcale, boć przecie znaczył mogiłę Rybitwów! Gdy kto znajomy zaszedł kiedy na cmentarz, a obok tego grobu przeszedł, westchnął do Boga za dusze małżonków, a w Dzień Zaduszny niejeden specjalnie tam poszedł by zdrowaśkę odmówić, kwiatka rzucić, czy łojówkę zapalić. I tak mijały lata. Aż oto któregoś słonecznego dnia wieść gruchnęła po mieście, że na grobie Rybitwów Pan Jezus z kamiennego nagrobka krwawymi łzami zapłakał. Szły pielgrzymki całe na cmentarz katedralny, by zobaczyć to dziwo. I widzieli ludziska: z ócz kamiennych krwawe sączyły się ślozy... Strużki krwawe spływały Ukrzyżowanemu po policzkach. - Dlaczego płacze Jezusik kochany? I czemu akurat ten z Rybitwów grobu? 7
Różne domysły snuto, a groza jakaś ogarnęła miasto. Aż w końcu ci mądrzejsi wymyślili: Skoro Chrystus Pan zapłakał na grobie dobrych, szlachetnych Rybitwów znak to bez ochyby, że coś bardzo złego ma spaść na świat. I nie omylili się. Nadszedł wiek dwudziesty, światowa wojna, bolszewicka rewolucja i początek ery, która precz odrzuciła wszystko co było święte dla pokoleń co odeszły i w proch się rozpadły... (Andrzej Sarwa, Legendy i opowieści sandomierskie, Sandomierz 2005, s. 172-173 Przyszła zima... Fot. Elżbieta Sarwa Sandomierska Strefa. WYDAWCA: Fundacja Kultury i Tradycji Europejskiej Paradosi w Sandomierzu, KONTAKT Z REDAKCJĄ: Andruszkowice 99, 27650 Samborzec, tel. 601 633 651, e-mail: fundacjaparadosi@interia.pl, REDAKCJA: redaguje zespół, redaktor naczelny - Andrzej Cebula. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. 8