Urlop 2017 część 2 Urlopowe rajzowanie z Bożenką i Szubim. MotoTurysta 167 Gotowi i zwarci wyruszamy w przeciwną stronę przez słowackie Wysokie Tatry do bazy w Pieninach nad jeziorem czorsztyńskim. Obowiązkowo robimy kilka fotek, aby pokazać fajne widoczki. 1 z 7
Za miejscowością Podbiel trafiamy na ruiny starej Huty Franciszka. Później zaparkowaliśmy pod szczytem Krivania. Zrobiliśmy rundkę po Sczyrbskim Plesie i przez Łysą Polanę wtoczyliśmy się do Polski. Później przez Bukowinę Tatrzańską dotarliśmy do bazy we wsi Frydmanie. Całość dnia dopełnił wieczorny spacer nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego. SŁOWNIK GWARY ŚLĄSKIEJ dychnonć sie odpocząć sobie 2 z 7
Kolejny dzień pełen wrażeń. Najpierw odwiedzamy pięknie położony Zamek Niedzica, z którego rozpościerają się cudowne widoki. Później zaliczamy Cerveny Klasztor po słowackiej stronie Dunajca. Z klasztornego dziedzińca również są piękne widoki, szczególnie tena Trzy Krony. Jedziemy dalej widokową trasą do miejscowości Lesnica, gdzie kończy się słowacki spływ Dunajcem. Po południu zwiedzamy ruiny Zamku w Czorsztynie. To był prawdziwy dzień pełen wrażeń, a to wszystko działo się w promieniu zaledwie 35 km. 3 z 7
Następny dzień pełen zwiedzania i cieszenia się urlopowym życiem. Kto rano wstaje, ten wsiada do łodzi i płynie przełomem Dunajca. Taka podróż jest nie lada wyczynem, bo poprzedzona dwugodzinną kolejką po bilet takie kolejki to były po pomarańcze dawno, dawno temu. MotoTuryści jednak na wszystkim pojadą, a jak nie pojadą to popłyną, aby tylko podróżować. Na Dunajcu wyścigi wszystkiego co pływa i nawet postój na mieliźnie dodał pikanterii naszemu rejsowi. Dzień zaczęty rewelacyjnie, więc trzeba jego dalszą część kontynuować w podobnym klimacie. 4 z 7
Nastąpiło szybkie przezbrojenie się w motozbroje i dawaj na Słowację. Plan jak to u Szubiego jest zawsze, bo być musi. Obieramy kierunek na zamek Stara Lubovna i skansen na podzamczu. Kupujemy łączony bilet i dodatkowo zwiedzamy małe wojskowe muzeum. Zwiedzanie bez przewodnika ma te zalety, że nikt nas nie pogania słowami: Proszę wycieczki idziemy dalej. Sami z polskim tekstowym przewodnikiem zwiedzamy zamek. Na dziedzińcu pokazy sokolników, które też oglądamy dłuższą chwilę, bo przecież nie omijamy niczego co atrakcyjne. Tylko ten czas, no właśnie ten skubaniec! Czas nie ma czasu na postoje, jednostajnie idzie dalej, bo musi. Czym prędzej więc zaliczamy skansen, troszkę militariów, słowacki obiadek i niestety już powrót do bazy. Droga o długości 60 km wiedzie przez góry i doliny. SŁOWNIK GWARY ŚLĄSKIEJ kichol nos 5 z 7
To co zobaczyliśmy następnego dnia, przeszło moje oczekiwania. Dużo czytałem, oglądałem, ale doświadczenie czegoś na własne oczy i dotknięcie tego własnymi nogami, to jest to! Zamek Spiski - słow. Spišský Hrad. Zamek Spiski jest widoczny doskonale ze słowackiej autostrady jadąc na wschód w stronę Koszyc. U jego stóp są zlokalizowane dwa parkingi. My wybraliśmy ten mniej zatłoczony, ale za to to z dłuższą drogą pod zamkowe mury, bo warto się przespacerować. Zwiedzanie jest możliwe na parę sposobów: przewodnik, audio przewodnik, mapka z opisem po naszemu. Oczywiście sposób sprawdzony mapka w łapkę i... Zamek to zabytek klasy zerowej, troszkę eksponatów, kilka komnat, reszta w odbudowie. Wszystkie braki rekompensują kapryśnym turystom piękne widoki z tarasów i wieży zamkowej. W 35 stopniowym upale czuliśmy się jak na hiszpańskim zamku. Dużo by tu opisywać, po prostu trzeba tu przyjechać i zobaczyć ten przytłaczający ogrom piękna. 6 z 7
Powrót do bazy prowadził przez Tatry słowackie drogą 66. Baza osiągnięta i maszyna stop. Ostatni etap to już powrót do domu przez Zakopane, Chochołów, Słowackie Oravice, Korbielów, Żywiec i Dębieńsko. To już koniec urlopu, a w głowie snują się następne plany. Podczas dwutygodniowego urlopu objechaliśmy dookoła Tatry Wysokie i zwiedziliśmy wszystko co zaplanowaliśmy. Na lodówce przybyło 27 magnesów i trzeba będzie dokupić lodówek bo miejsca mało. SŁOWNIK GWARY ŚLĄSKIEJ wadzić sie kłócić się Zapraszamy do obejrzenia zdjęć: >>> GALERIA <<< 7 z 7