Istna idylla Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia
Tytuły oryginałów Junie B. Jones, First Grader. Boo and I Mean It! Junie B. Jones, First Grader. Jingle Bells, Batman Smells! (P.S. So Does May.) Junie B. Jones, First Grader. Aloha-ha-ha! Junie B. Jones, First Grader. Dumb Bunny Text copyright 2004, 2005, 2006, 2007 by Barbara Park. Illustrations copyright 2004, 2005, 2006, 2007 by Denise Brunkus. All rights reserved under International and Pan-American Copyright Conventions. Published in the United States by Random House, Inc., New York, and simultaneously in Canada by Random House of Canada Limited, Toronto. Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014 Copyright for the Polish translation by Magdalena Koziej Projekt okładki Karia Korobkiewicz
1 Tajemnice piątek Drogi dzienniczku pierwszaka! Mój tata wyjechał w tym tygodniu w podróż słurzbową służbową. Ma rozmowy kfalifikacyjne kwalifikacyjne. Jak się idzie na taką rozmowę, trzeba włożyć marynarkę. A także krawat. A potem błagać ludzi o pracę. Chciałabym, żeby tata nie musiał odbywać tych rozmów właśnie teraz. No bo jutro jest HALLOWEEN! A ja boję się tego strasznego święta. Strachajło Zuźka D. Zołzik, pierwszoklasistka PS Nikomu nie mówię, że boję się Halloween. Bo przecież wszyscy by się ze mnie śmiali. Dzieciaki takie są.
8 Odłożyłam ołówek i myślałam przez chwilę o Halloween. Potem się lekko wzdrygnęłam. No bo w zeszłym roku Kazik wyjawił mi kilka straszliwych tajemnic na temat tego dnia. I powiedział, że nie wolno mi ich nikomu zdradzić. Jak to zrobię, wiedźma zamieni mi głowę w brodawkę. Wykrzywiłam się z obrzydzenia. I starałam się nie myśleć o tej sytuacji. Tylko jak można nie myśleć o jakiejś sytuacji, jeśli próbujesz o niej nie myśleć? Ze zdenerwowania zaczęłam bębnić palcami w blat ławki. Nagle spojrzałam na dzienniczek. I przyszedł mi do głowy dobry pomysł. Bo czasem gdy opiszesz swoje problemy, czujesz się lepiej. Słyszałam, jak przekonywali o tym w reklamie sklepu papierniczego w jednym centrum handlowym. Zdaje się, że tam właśnie sprzedawali różne notesy. Szybko otworzyłam dzienniczek. 5 straszliwych tajemnic, które wyjawił mi Kazik: 1. Prawdziwe potwory i wiedźmy w czasie Halloween chodzą po domach i zbierają słodycze. Tylko że nie noszą kostiumów. A wszyscy myślą, że są przebrani. ALE NIE SĄ! MAJĄ SWOJE PRAWDZIWE TWARZE I UBRANIA!
2. Nie wycinaj w swojej dyni szpiczastych, ostrych zębów. Bo jak zaśniesz, ona wtórla wturla się do twojego pokoju i odgryzie ci stopę. 3. Nietoperze lubią lądować na głowach i zagnieżdżać się we włosach. 4. Czarne koty wiedźm mogą rozszarpać cię na stszępy strzępy pazurami. 5. Karmelkowa kukurydza wcale nie jest z kukurydzy. 9 Odłożyłam ołówek. I odczytałam wszystkie tajemnice. Z tą kukurydzą to naprawdę granda, mówię wam. Opisanie swoich problemów wcale nie popra wiło mi samopoczucia. Położyłam głowę na stole. I zakryłam rękami. Wtedy usłyszałam głos nauczyciela. Nazywa się pan Straszny. Myślę, że to fajne nazwisko na Halloween. A on używa go przez cały rok. Poprosił, żebyśmy wyjęli książki do arytmetyki. Ja ciągle siedziałam z zakrytą głową. No bo jeśli mam w niej te wszystkie straszne tajemnice, to jak mogę zajmować się arytmetyką? Dzieciaki z Sali numer 1 otworzyły książki. Zdjęłam bluzę z oparcia krzesła i zasłoniłam nią sobie uszy. Materiał dobrze tłumi hałas. Po chwili znowu dobiegł mnie głos nauczyciela: Zuziu? Wszystko w porządku?
10 Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zaczęła trajkotać ta skarżypyta Maja! Nie, proszę pana! Wcale nie w porządku oświadczyła. Zuźka Zołzik nie uważa. Jak zwykle. Przez chwilę się nad czymś zastanawiała. Ostatnio robiła też inne złe rzeczy ciągnęła. Na przykład wczoraj podczas cichego czytania zjadła pół kanapki. Tylko że nie mogłam o tym powiedzieć, bo zagroził pan, że jeśli będę dalej skarżyć, to dostanę uwagę. Dobrze więc, że w końcu sam pan się pokapował, jak to z nią jest. Potem w klasie zapadła cisza. Pan Straszny też nie powiedział ani słowa. Aż się zatrzęsłam ze strachu. Pomyślałam, że pewnie wymyśla dla mnie karę.
Wreszcie podniosłam głowę i łypnęłam jednym okiem ze swojej kryjówki. Siedział przy biurku i coś pisał. Jęknęłam. Pomyślałam, że to liścik do mojej mamy. Zaczęłam się znów zakrywać. Wtedy pan Straszny wstał zza biurka. I przeszedł na koniec klasy. I podał uwagę Mai! Oczy wyszły mi na wierzch ze zdziwienia! Zanieś to, proszę, rodzicom powiedział pan Straszny. Słysząc to szokujące polecenie, Maja aż otworzyła usta. Nie, panie Straszny! Nie, nie, nie! Proszę, niech mi pan nie każe tego brać! Proszę! Przecież ja nie skarżyłam! Przysięgam, 11
12 że nie! Cieszyłam się tylko, że pan się wreszcie pokapował, co ta Zuźka wyprawia. Pan Straszny się uśmiechnął. Dziękuję, Maju. To bardzo miłe z twojej strony. Potem po prostu wetknął kartkę z uwagą do jej plecaka. Wychyliłam się z ławki, poklepałam go i po wiedziałam: Ta uwaga jest mocno spóźniona. Pan Straszny zrobił groźną minę. Usiądź, proszę, Zuziu polecił. Z tonu jego głosu wynikało, że jest dość niezadowolony. Natychmiast! dodał. Szybko się wyprostowałam. Dobrze, już siedzę. Widzi pan? powiedziałam. I już wyjmuję książkę do arytmetyki. Wygrzebałam ją z plecaka. Proszę bardzo. Oto ona. Jestem gotowa do zadań zapewniłam dziarsko. Pan Straszny wciąż nie ruszał się z miejsca. Podniosłam na niego wzrok. W porząsiu. Może pan wracać do swojego biurka oświadczyłam. Ani drgnął. Pomachałam palcami. Będziemy w kontakcie obiecałam. Pan Straszny nachylił się nade mną. I bardzo poważnym tonem wyszeptał mi do ucha: Musisz uważać w klasie, Zuziu. Nie chcę ci wciąż o tym przypominać. Westchnęłam. Potem też się wychyliłam i wyjaśniłam mu cichutko:
No tak, ale mam dzisiaj takie jedno zmartwienie. Bo jutro jest to straszne Halloween. A ja właś ciwie go nie lubię. Maja natychmiast zastrzygła uszami. Ta dziewucha ma słuch jak nietoperz, mówię wam. Ej, słuchajcie! Zuźka boi się Halloween! zawołała. Zuźka jest strachajłem! Wszystkie dzieciaki zaczęły się na mnie gapić. Naprawdę? zdziwił się mój najlepszy przy jaciel Hubert. Boisz się Halloween, Zuziu? Nie wiedziałem. Ja też nie wiedziałam odezwała się moja przyjaciółka Kasia. Jak możesz się bać Hallo ween? Wtedy wyskoczył z ławki Marek i oświadczył głośno: Ja tam się na przykład nie boję. Wcale a wcale. Przez chwilę stał w milczeniu. A potem lekko się skrzywił. Tylko że w zeszłym roku Daniel przebrał się za Pana Kartoflaną Głowę. I wyskoczył na mnie z krzaków. Musiałem więc rzucić torbę i uciekać. Cała klasa pękała ze śmiechu. Marek jeszcze bardziej się skrzywił. To wcale nie było śmieszne oznajmił. Musiałem zacząć zbieranie słodyczy od początku. Maja przewróciła oczami. Marek, kogo to obchodzi?! burknęła. Ważne, że Zuźka boi się Halloween w tym roku! I dlatego jest strachajłem! Wychyliła się ku mnie i wycedziła: Pisze się S-T-R-A-C-H-A-J-Ł-O. Czyżby? spytałam zadziornie. A skarżypyta pisze się S-K-A-R-Z-Y-P-Y-T-A. 13
14 Pan Straszny spojrzał na mnie, unosząc brwi. Potem pokręcił głową. Zastanawiałam się przez chwilę. Spróbowałam jeszcze raz: S-K-A-R-Z-Y-P-Y-T-A powiedziałam. Nauczyciel się skrzywił. Znów położyłam głowę na stole. Pan Straszny zakrył mnie bluzą. Byłam mu za to wdzięczna.
Redaktor prowadzący Anna Garbal Redakcja Magdalena Korobkiewicz, Joanna Kończak Redakcja techniczna, DTP Joanna Piotrowska Korekta Ewa Mościcka ISBN 978-83-10-12602-3 PRINTED IN POLAND Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014 r. Druk: Zakład Graficzny COLONEL, Kraków