Razem zrobimy więcej.
Agnieszka Szyd³owska-Szczeciñska Legnica
Agnieszka Szydłowska-Szczecińska Gmina Zagrodno i jej okolice Fotografie: Zenon Bernacki, Krzysztof Sikora, Katja Andersson, Archiwum Urzędu Gminy Zagrodno Korekta: Helena Lazarowicz Skład i łamanie: Lena, Wrocław Copyright 2008 by Urząd Gminy Zagrodno Copyright for this edition by Agnieszka Szydłowska-Szczecińska ISBN 978-83-924321-3-5 Wydawnictwo AG Legnica Druk i oprawa: Kontra ul. Chabrowa 5 52-200 Wysoka
SPIS TREŚCI Zagrodno zaprasza... 7 Rozdział I Charakterystyka gminy... 8 Rozdział II Dzieje Zagrodna i okolic 1. W zamierzchłych wiekach... 13 2. W zmiennych kolejach losu... 17 3. O miejscowościach gminy w przekazach historycznych... 24 Rozdział III Grodziec perła Dolnego Śląska... 30 Rozdział IV W baśni i legendzie... 42
Rozdział V Czasy współczesne 1.Osadnicy i ich problemy... 49 2. Lata odbudowy... 55 3. Tylko w Zagrodnie!... 60 Rozdział VI Samorząd gminy po roku 1989 1. Nadrabianie zapóźnień cywilizacyjnych... 67 2. Ich wybieraliśmy... 71 Rozdział VII Nasze miejscowości... 77 Rozdział VIII Perspektywy rozwoju gminy 1. Nasze atuty... 83 2. Sąsiedzi i partnerzy... 87 Rozdział IX Gmina od A do Z. Fakty, liczby, ciekawostki... 89 Bibliografia i źródła... 97 6
Zagrodno zaprasza Wkraczając na teren naszej gminy możecie być Państwo pewni, że chociaż na dolnośląskiej ziemi spotkacie wiele gmin zamożniejszych, to niewiele z nich ma do zaoferowania tyle, co spokojna, rolnicza gmina Zagrodno. Już z daleka przybysza wita widok zamku Grodziec. To nasza perełka, która mimo ograniczonych funduszy gminy w ostatnich latach stała się znaczącym ośrodkiem kulturalnym, rzucającym blask na całą okolicę. Oprócz mnóstwa imprez, które na stałe weszły do kalendarza zamku Grodziec, mamy do zaoferowania także inne, ciekawe zabytki, trasy turystyczne, a także co niemniej ważne gościnnych i przyjaznych turystom mieszkańców. Nasi mieszkańcy pielęgnują piękne polskie obyczaje i tradycje wyniesione z kresów i innych regionów kraju, cenią dobrą kuchnię i smaczny napitek i właśnie na Grodźcu prezentują często swoje specjały. Niezwykłe spotkania z historią, ba nawet z duchami, które lubią postraszyć przybyszów, zdrowa żywność i nieskażone środowisko, przepiękne krajobrazy i wspaniałe pomniki przyrody to tylko niektóre uroki naszej gminy. A tym, którzy poznają i docenią miejscowe atrakcje, oferujemy możliwość osiedlenia się w spokojnej i pięknej okolicy, a także możliwość prowadzenia na naszym terenie działalności gospodarczej w naszej Gminnej Strefie Ekonomicznej.. Po staropolsku i serdecznie zapraszamy! Przewodniczący Rady Gminy Wójt Stanisław Olechowski Mieczysław Słonina 7
Rozdział I Charakterystyka gminy P ogórze Kaczawskie od wieków słynie ze swoich bogactw: przede wszystkim złota, od którego wzięła nazwę Złotoryja, a także cennych minerałów, jakie i dziś jeszcze można znaleźć, penetrując okoliczne wzg ó- rza. To stąd pochodzą najpiękniejsze, wielobarwne agaty. Amatorzy pieszych wędrówek mają do wyboru tajemnicze jaskinie, wygasłe wulkany, malownicze skałki i obfitujące w pstrągi potoki. Zasoby naturalne wraz z interesującymi zabytkami stwarzają wspaniałe warunki turystom. Gmina Zagrodno należy do powiatu złotoryjskiego, graniczącego od wschodu z powiatem jaworskim, od północy z powiatem legnickim, od zachodniej strony bolesławieckim oraz lwóweckim, a na południu z powiatem jeleniogórskim. Jest to obszar zróżnicowanego krajobrazu, gdyż północna część powiatu leży na Nizinie Śląskiej, środkowa to Pogórze Kaczawskie, a południowa Góry Kaczawskie. Obok gminy Zagrodno w skład powiatu wchodzą miasta Złotoryja i Wojcieszów, miasto i gmina Świerzawa, gminy Pielgrzymka i Złotoryja. Powiat złotoryjski zajmuje obszar 575 km 2 i zamieszkiwany jest przez około 48 tysięcy obywateli, a Złotoryja liczy obecnie 16,5 tys. mieszkańców. Stolica powiatu oddalona jest od Warszawy o 370 km, od Berlina 225 km, Pragi 160 km, Wiednia 324 km. Przez powiat złotoryjski przebiega autostrada A4 i droga łącząca Zieloną Górę i Legnicę z Jelenią Górą oraz trasami wiodącymi do Czech. Na obszarze gminy sąsiadują dwie krainy geograficzne malowniczy krajobraz Pogórza Kaczawskiego i równina Wysoczyzny Chojnowskiej. Dzieli je uskok tektoniczny, nazywany przez geologów uskokiem brzeżnym sudeckim. Przez gminę przepływa rzeka Skora, prawobrzeżny dopływ Czarnej Wody. Skora o stromych brzegach dzieli gminę na dwie części, z których część wschodnia pozbawiona jest wody w postaci strumieni i rzek. Rzeka Skora ma cechy rzeki górskiej, jest bardzo kapryśna i charakteryzuje się dużymi zmianami poziomu wód w zależności od warunków atmosferycznych. Do Skory wpadają rzeka Brochotka, potoki Kraśnik i Zimnik. Rzeka ma długość 48,6 km, jej dorzecze zajmuje obszar 278,1 km 2. Źródło rzeki znajduje się między wsiami Bełczyna i Rząśnik w gminie Świerzawa, a rzeka kończy bieg w pobliżu Grzymalina (gmina Miłkowice), gdzie wpada do Czarnej Wody, dopływu Kaczawy. Nad Skorą leżą wsie Modlikowice, Uniejowice, Jadwisin i siedziba gminy Zagrodno. Wymienione miejscowości mają długie tradycje osadnicze. Około 990 roku znalazły się w granicach państwa 8
Gmina Warta Bol. Gmina Pielgrzymka Mieszka I i odtąd dzieliły swoje losy z historią Ziemi Dolnośląskiej. Ale oprócz losów wspólnych, są w zakamarkach przeszłości tutejsze miejsca, ludzie i zdarzenia, które obrosły legendą. Nie bez powodu: tędy przebiegały pradawne szlaki handlowe, w pobliżu znajdowano od niepamiętnych czasów grudki lśniącego, żółtego metalu, a także, w czasach nam bliższych, wypłukiwano drobiny złota z piasku Kaczawy. Tu wreszcie króluje nad okolicą zamek Grodziec wielokrotnie oblegany, palony, niszczony, a przecież wciąż dumny i pełen blasku. Gościł królów i książąt, był siedzibą szubrawców i złoczyńców, do dziś rozpala wyobraźnię artystów i poszukiwaczy skarbów. A skarby na Ziemi Zagrodzieńskiej rzeczywiście znajdowano. W Uniejowicach i w Grodźcu odkryto skarby złotych monet z XVI -XVIII wieku. W 1967 roku na zboczu góry Grodziec, przy ścieżce prowadzącej na Jurków, pod konarami zwalonego drzewa bawiące się dzieci znalazły garnek z wytłaczanej ceramiki o wąskiej szyjce, który zawierał 491 monet z XIV i XV wieku. Skarb czekał na odkrywcę prawdopodobnie całe pięćset lat! Podobno szczerozłotych skarbów jest więcej, zwłaszcza na Grodźcu i wciąż czekają na szczęściarzy. Znaleźć je niełatwo, bo splamionego krzywdą ludzką złota strzegą całe zastępy pokutujących zjaw, lecz trafiają się i inne rarytasy: w 2003 roku, przy pogłębianiu zamkowej fosy, pracownicy zatrudnieni przez gminę w ramach robót interwencyjnych natrafili na leżący płytko pod ziemią średniowieczny miecz i buzdygan. W tym samym roku państwo Dorota i Zbigniew Drzałowie z Olszanicy przy kopaniu stawu na swojej posesji odkryli niezwykłą budowlę: zamek złej sławy rycerza rabusia Krzysztofa Czarnego. Wykopane skarby w tym średniowieczny kufel i ceramikę, toporki, fragmenty odzieży skórzanej zinwentaryzował archeolog Mariusz Łesiuk, który mieszka w Radziechowie, a przejęło Muzeum Ceramiki z Bolesławca. Jednak największe bodaj skarby odnaleziono w Zagrodnie po wojnie. Skarby ulotne i kruche, lecz bezcenne dla kultury narodowej. Znalazły się w Zagrodnie, gdyż pod koniec wojny był to region nie nękany nalotami alianckimi i na Śląsku deponowano całe transporty, zawierające nieznanego pochodzenia i zawartości skrzynie. W samym zamku w Grodźcu znalazły schronienie zbiory Biblioteki Pruskiej, w pałacu Biblioteki Uniwersytetu Wro- Gmina Chojnów Gmina Złotoryja Mapa gminy Zagrodno 9
cławskiego, a w stajniach folwarku w Zagrodnie tysiące tomów Biblioteki Narodowej, Ossolineum i innych bibliotek narodowych. Ten ostatni skarb pieczołowicie zebrali i wywieźli z Zagrodna do Warszawy polscy bibliotekarze już w 1945 roku. Potem (informacje na ten temat są bardzo skąpe i enigmatyczne) w jednym domów w Zagrodnie odnalazł się jeszcze jeden bezcenny skarb: rękopis Pana Tadeusza A najnowszy skarb z Zagrodna, mosiężny żeton o no - minale 50 fenigów, został niedawno sprzedany na aukcji internetowej za 407 złotych. Żeton, o średnicy 26 mm, prawdopodobnie pochodzi z przedwojennej gospody Skarb narodowy rękopis Pana w Adelsdorf (czyli Zagrodnie), o nazwie Drei Linden Tadeusza, odnaleziony w Zagrodnie ( Trzy Lipy ). Ale i bez skarbów nie brak tu atrakcji, które zachwycają przyjezdnych. W gminie Zagrodno turysta ma do zwiedzania wiele interesujących zabytków architektury, poczynając od średniowiecznego budownictwa świeckiego. Największym magnesem dla zwiedzających jest zamek Grodziec, lecz na uwagę zasługują także inne budowle sakralne i świeckie. Współcześnie na zamku Grodziec odbywają się ciekawe imprezy, np. Ogólnopolskie Biesiady Zespołów Kresowych Zamek Grodziec Pielgrzymka, doroczne Święta Miodu i Wina, a nawet turnieje rycerskie, przypominające średniowieczne obyczaje. We wsi znajduje się zabytkowy pałac barokowy, otoczony rozległym parkiem, są też ukryte wśród drzew ruiny zameczku myśliwskiego i pieca wapienniczego. Na sąsiedniej Mniejszej (lub Mnisiej) Górce znajduje się stary kamieniołom bazaltu i fundamenty nieznanej budowli wieży, a może szubienicy Oprócz tego w Grodźcu Fundacja Zamki Polskie remontuje zakupiony niedawno zabytkowy folwark, który stanie się kolejną atrakcją turystyczną gminy. W Brochocinie, Olszanicy i Radziechowie warto zwrócić uwagę na kościoły, zbudowane w stylu gotyckim i renesansowym. Brochocin i Uniejowice to wsie, gdzie zachowały się świadectwa ponurych zbrodni sprzed wieków czyli kapliczki i krzyże pokutne. W Zagrodnie i Modlikowicach klasycystyczne świątynie zawierają elementy prze - niesione z wcześniejszych, już nieistniejących budowli. W Radziechowie zachowały się mury wiatraka holenderskiego z XIX wieku. Przez obszar gminy biegnie autostrada A4 (relacji Wrocław Olszyna), oraz drogi wojewódzkie 363 (Złotoryja Bolesławiec) i 328 (Złotoryja Chojnów). Drogi powiatowe łączą miejscowości gminy i gmin sąsiadujących: droga nr 580 Zagrodno Grodziec, nr 585 Modlikowice Brochocin, nr 517 Zagrodno Pielgrzymka, nr 583 Olszanica Grodziec, nr 588 Olszanica Radziechów, nr 587 Modlikowice Wojciechów, nr 516 Krzywa Janczary, nr 579 Uniejowice Złotoryja, nr 584 Zagrodno Modlikowice, nr 593 Okmiany Radziechów, nr 582 Grodziec Raciborowice, nr 586 Brochocin Wojciechów i nr 510 Łukaszów Gierałtowiec. Nieczynne są obecnie linie kolejowe relacji Złotoryja Chojnów (stacje PKP Brochocin i Zagrodno) oraz Lwówek Bolesławiec (stacja PKP Grodziec Zamek). Interesującą, choć mało znaną powszechnie ofertą dla turystów są pomniki przyrody w oko licach Za- 10
grodna. Tu spotkamy najokazalsze i najpiękniejsze na Dolnym Śląsku lipy najstarsza z nich liczy sobie około 400 lat i ma obwód 900 cm! 1 Tę i inne imponujące lipy podziwiać można w alei lipowej w Grodźcu: Aleja ta przebiega od pałacu w Grodźcu w kierunku północno-zachodnim. Przez około 1000 m biegnie nią szosa do wsi Olszanica. Pozostałe 500 m tworzy szpaler, kończący się w lesie ( ) Naliczono w alei 190 dorodnych i sędziwych lip wąskolistnych (Tilia cordata Milli). Według szacunkowej oceny co najmniej 50 z nich przekracza (niekiedy znacznie) wymagane minimum obwodu, uprawniające do uzyskania statusu pomnika przyrody. 2 Aleja lip przed II wojną światową była otoczona opieką, o czym świadczą solidne, betonowe plomby konserwujące niektóre drzewa. Niestety po wojnie aleja, wraz z pałacem i parkiem, zbyt późno, gdyż dopiero w 1977 roku (nomen omen 13 maja) została ujęta w rejestrze wojewódzkiego konserwatora zabytków jako zabytek historyczny, objęty kompleksową ochroną prawną. Ciekawostką są nazwy, pod jakimi figurują dwie z lip: największa w alei lip zarejestrowana jest jako Lipa Kosynierów, natomiast lipa rosnąca w parku pałacowym w Grodźcu nosi wdzięczną nazwę Markiza. Ozdobą parku w Grodźcu jest też przepiękny tulipanowiec amerykański drzewo ma 545 cm w obwodzie i jest o 95 cm grubsze, niż uznawany za najokazalszy tulipanowiec w Polsce okaz rosnący w Sichowie 3. Dwie imponujące wiekiem i wielkością lipy rosną także w Olszanicy. W Zagrodnie i okolicach znajduje się też kilka innych, szczególnie pięknych drzew innych gatunków. Okazały dąb szypułkowy o obwodzie 420 cm rośnie w Zagrodnie na lewym brzegu Skory, (naprzeciw transformatora), a nieco mniejszy dąb, o obwodzie 405 cm znajduje się w Wojciechowie, w parku w pobliżu ruin pałacu. W Zagrodnie rośnie też jedna z najokazalszych na Dolnym Śląsku czarna magnolia, a wieś Brochocin pochwalić się może aleją dębową, w której najstarsze drzewa liczą sobie 130-140 lat. Powstanie alei związane jest z dawnym przypałacowym naturalistycznym parkiem z XIX wieku, a oprócz kilku odmian dębów (dąb szypułkowy, dąb błotny, dąb czerwony) rosną w niej inne gatunki drzew: platan klonolistny, jedlica Douglasa, jesion wyniosły, klon pospolity, kasztanowiec biały i buk. Łagodne stoki bazaltowego wzgórza Grodziec porasta las z przewagą drzew liściastych, takich jak buki, dęby, jawory i lipy. W poszyciu lasu rosną paprocie szczelinowe i naskalne: pa- Malownicza Skora Fot. Janusz Paprzycki, zdjęcie ze strony internetowej PZW 1 Por. W. Urbaniak, Drzewa zabytkowe w okolicach Chojnowa, (w:) Szkice Legnickie, t. XIV, Wrocław 1990. 2 Tamże, str. 122. 3 Por. Gazeta Wrocławska z 9 stycznia 2002 r. 11
protka zwyczajna, zanokcica północna i skalna oraz paprotnik kolczysty. Na zachodnim zboczu rosną krzewy jeżyny bruzdowanej, róż alpejskiej, jabłkowatej, rdzawej i dzikiej, trzmieliny i irgi zwyczajnej. Z roślin rzadko występujących spotkać można: perłówkę jednokwiatową, rojnik pospolity, pięciornik siwy, szczodrzeniec czerniejący, groszek czerniejący, bodziszek kosmaty, trzy odmiany wyki, gorysz pagórkowy, żebrzycę roczną, krzyżownicę górską, dziurawiec skąpolistny, ułudkę leśną, siódmaczek leśny, sit chudy, koniczynę kreskowaną, ożankę pierzastosieczną, czyściec kosmaty, paproć zachyłka Roberta, roszpunkę bruzdkowaną i inne. Z rzadkich okazów fauny, w gronie licznie występujących na wzgórzu ślimaków żyje pięknie ubarwiony pomrów nakrapiany. Przez teren gminy biegnie jeden z najatrakcyjniejszych szlaków turystycznych Dolnego Śląska: Szlak wygasłych wulkanów (znaki żółte) o długości 85 km. Szlak przebiega wyjątkowo malowniczą trasą przez Pogórze Kaczawskie i Park Krajobrazowy Chełmy, łącząc stożkowe wzniesienia dawnych wulkanów. Ze względu na podgórski charakter szlak pokonywać można pieszo i na rowerach górskich. Przebieg szlaku: Legnickie Pole Mikołajowice Pawłowice Snowidza Jawor Rataj Myślibórz rezerwat przyrody Wąwóz Myśliborski Myślinów Czartowska Skała Pomocne Kondratów Gozdno Sędziszowa Sokołowiec Proboszczów rezerwat przyrody Ostrzyca Proboszczowicka Twardocice Czaple Nowa Wieś Grodziska Grodziec Uniejowice Wojcieszyn Złotoryja. Na zamku Grodziec kończy się inny bardzo ciekawy szlak turystyczny: Szlak zamków piastowskich (kolor zielony), prowadzący przez piętnaście piastowskich warowni i ruin zamków. Zaczyna się przy zamku Grodno w Zagórzu Śląskim, prowadzi przez największy zamek śląski Książ, zamek w Bolkowie, zamek Bolczów, Jelenią Górę, Wleń do zamku Grodziec. Przebieg szlaku: Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim Myślęcin Złoty Las Modliszów Pogorzała Witosz Lubiechów Zamek Książ Zamek Cisy Chwaliszów Pietrzyków Twardota Kłaczyna Zamek Świny Zamek Bolków Pastewnik Płonina Turzec Janowice Wielkie Zamek Bolczów Wojanów Dabrownica Strupice Jelenia Góra Siedlęcin zapora Jeziora Pilchowickiego Maciejowiec Radomice Klecza Zamek Wleń Ostrzyca Proboszczowicka Twardocice Czaple Grodziec Zamek Grodziec. Przez gminę biegnie także rowerowy Szlak Miedzi i Kamienia (kolor czerwony). Długość szlaku to 68,1 km, a trasa prowadzi przez następujące miejscowości: Bolesławiec Wartowice Raciborowice Dolne Jurków Grodziec Olszanica Radziechów Olszanica Garnczary Iwiny Lubków Tomaszów Bolesławiecki Kraśnik Górny Kraśnik Dolny Dąbrowa Krępnica. Obecnie obszar gminy wynosi 122,46 km kwadratowe. Do gminy należy dziesięć wsi o funkcjach sołeckich, z tym, że od 16 grudnia 1992 roku własne sołectwo posiada także Osiedle Zagrodno. W 2005 roku gmina liczyła 5 821 mieszkańców, obecnie (stan z 30.06.2008 r.) liczy 5716 osób posiadających stałe zameldowanie na terenie gminy. Gmina Zagrodno ma charakter rolniczy. Użytki rolne stanowią 80% jej powierzchni (i są to w przeważającej części gleby o dobrej bonitacji), lasy 9%, a nieużytki zaledwie 0,4%. 12
Rozdział II Dzieje Zagrodna i okolic 1. W zamierzchłych wiekach N ajstarsze ślady osadnictwa w powiecie złotoryjskim pochodzą sprzed 180 000 lat, czyli ze starszej epoki kamiennej (paleolitu), gdy na Dolnym Śląsku zamieszkiwali neandertalczycy. Wątpliwe jest jednak, czy owe gromady ludzi pierwotnych prowadziły tutaj osiadły tryb życia. Prymitywnych ludzi neandertalskich na ziemi śląskiej, podobnie jak w innych częś ciach Europy, wyparli następnie nowocześniejsi ludzie współcześni. To zresztą niezbyt precyzyjne określenie, gdyż neandertalczycy i przedstawiciele Homo sapiens prawdopodobnie toczyli między sobą krwawe walki o dominację i przetrwanie. Gromady osiadłych rolników pojawiły się na terenie powiatu złotoryjskiego w okresie neolitu, czyli młodszej epoki kamiennej (około 4 tys. 1800 lat p.n.e.), o czym świadczą wykopane w kilkunastu miejscowościach narzędzia kamienne i fragmenty naczyń. Były to przypadkowe znaleziska, podobnie jak skarby pochodzące z epoki brązu. Jednym z bardziej znaczących odkryć jest wyorana w 1926 roku na polu w pobliżu Chojnowa spiralna bransoleta z drutu miedzianego sześciometrowej długości 4, należąca do plemienia kultury unietyckiej (zamieszkującego na Śląsku ok. 1700-1450 p.n.e.). Znacznie bogatsze znaleziska dotyczą osadnictwa prasłowiańskich plemion należących do kultury łużyckiej (1300-400 p.n.e.). Pozostałości dawnych osad, cmentarzysk i odkopane skarby (czyli cenne przedmioty, ukryte w ziemi przez dawnych właścicieli) dają nam wyobrażenie o kulturze materialnej na tym terenie w epoce brązu i wczesnej epoce żelaza. Możemy więc przypuszczać, że teren dzisiejszej gminy Zagrodno należał do słabo zaludnionych, a mieszkańcy nielicznych osad zajmowali się myślistwem, rybołówstwem i uprawą roli. Czy wiedli życie spokojne, dostatnie i bez lęku, co przyniesie dzień następny? Z bogatego wyposażenia grobów w naczynia ceramiczne, przedmioty z metalu i ozdoby sądzić możemy, że tak. Jedno z takich cmentarzysk znajdowało się w dzisiejszych Modlikowicach, a ściślej na zachód od tej miejscowości. Zapewne już wówczas szczyty wzniesień Pogórza Kaczawskiego były ośrodkami kultu i praktyk religijnych. Taką rolę pełniły prawdopodobnie Ostrzyca Proboszczowska, Wilcza Góra i Grodziec. 4 Por. Tadeusz Kaletyn, Z pradziejów powiatu złotoryjskiego, (w:) Szkice Legnickie, t. V, Wrocław 1969. 13
W okresie rzymskim tędy prowadziły szlaki handlowe na północ. We wczesnym śred niowieczu (od VI w. naszej ery) powstają nowe osady, czemu sprzyjają żyzne ziemie i bogate w zwierzynę lasy. Nie jest do końca jasne, czy podczas następnej fali osadnictwa, około połowy IX wieku, na terenie, jaki zajmuje gmina Zagrodno osiedlili się Bobrzanie czy Trzebowianie jest zresztą możliwe, że plemiona te sąsiadowały ze sobą. O zamieszkiwaniu wokół Grodźca tych właśnie plemion dowiadujemy się z tak zwanego Dokumentu praskiego, datowanego na 1086 rok i wystawionego przez cesarza Henryka IV z okazji przyłączenia diecezji morawskiej do diecezji praskiej. Cennych informacji o stosunkach społeczno-politycznych na Śląsku w IX wieku dostarczają z kolei zapiski zatytułowane Opis grodów i ziem z północnej strony Dunaju autorstwa frankijskiego mnicha, zwanego Geografem Bawarskim. W czasach jednoczenia ziemi śląskiej w obrębie wpływów Piastów do wzrostu znaczenia okolicy przyczyniło się złoto, wypłukiwane z piasków rzecznych w dolinie Kaczawy, a najobfitsze pokłady piasku znajdowano na terenie dzisiejszej Złotoryi. W sferze przypuszczeń jest kwestia, na ile Zagrodno i wsie z terenu gminy korzystały z owego Eldorado. Możliwe, że jakiś związek z płukaniem złotonośnego piasku miał Łukaszów, tak przynajmniej można sądzić, wywodząc pochodzenie niemieckiej nazwy wsi: Seifersdorf (seifen umyć, czyścić np. kruszec). Złoto znajdowano w okolicy Złotoryi znacznie wcześniej, niż powstała osada, a potem miasto. Gall Anonim, pisząc o czasach Mieszka I odnotował, że złoto za jego czasów tak było w powszechnym posiadaniu u wszystkich, jak srebro, srebro zaś było tak tanie, jak słoma. Kronikarza poniosła chyba w tym wypadku wyobraźnia, ale faktem jest bez- spornym, że Śląsk był dzielnicą bardzo prężnie się rozwijającą, a osadnictwu sprzyjały bogate w zwierzynę lasy, rybne stawy i rzeki, żyzna ziemia i liczne bogactwa naturalne. Ziemia Dolnośląska zaczęła podupadać dopiero po śmierci Bolesława Krzywoustego w 1138 roku, gdy stała się jedną z odrębnych dzielnic, która zaczęła się rozpadać na coraz liczniejsze księstwa i księstewka. Krainę zrujnował najazd Mongołów w 1241 roku, a spustoszone miasta i osady z trudem dźwigały się z pożogi wojennej. Nie sprzyjały temu braterskie spory i waśnie kilkunastu udzielnych władców (w latach 1327-30 na Dolnym Śląsku istniało aż 17 księstewek!). Z powodu obecności złota książę Henryk Brodaty w 1211 roku nadał osadzie górniczej Aurum prawa miejskie 5. Książę Henryk Brodaty dbał także o budowę grodów kasztelańskich. Kilka z nich powstało przy Wielkiej Drodze (zwanej też Wysoką lub Górną Drogą) trakcie handlowym prowadzącym z Lipska do Wrocławia i dalej na wschód, aż na ziemie ruskie. Złotoryja i Grodziec znajdowały się na trasie południowej odnogi tego szlaku, przebiegającego przez Legnicę, Lwówek, Lubań i Zgorzelec. Położenie przy szlakach handlowych dostarczało wielu korzyści, nie tylko ze względu na dochody płynące z komór celnych. Kupcy zobowiązani byli na przykład do wystawiania na sprzedaż swoich towarów w położonych przy szlaku miastach (prawo składu), a przy rogatkach, mostach, groblach lub przy wjeździe do miasta pobierano myto, czyli opłatę za przewóz towarów. Także w XIII wieku, chociaż osada na tym miejscu istniała zapewne już wcześniej, rozwinął się ośrodek feudalny w Chojnowie. Dokument z roku 1272 roku wspomina o Haynow, występującym także w formie Hajnovia i Hajnau, inny dokument z 1288 14 5 Złotoryja jako pierwsze polskie miasto otrzymała lokację na prawie magdeburskim.
roku wymienia Chojnów jako civitas, a dokument z 1292 pozwala nam poznać z imienia ówczesnego kasztelana Bronisława. W pierwszej połowie XIV wieku na miejscu kasztelańskiego grodu powstał gotycki murowany zamek, co dowodzi wzrostu znaczenia Chojnowa. Pierwsze prawa miejskie otrzymał Chojnów od Henryka V Grubego w 1288 roku, potwierdzone w rok później, a pełny status miejski oparty na prawie magdeburskim nadał miastu Bolesław III w 1293 roku. Dochodziły do tego kolejne przywileje, stymulujące rozwój rzemiosła i handlu, a zarazem umożliwiające szybkie bogacenie się miasta. Chojnów, jak większość miast w owym czasie, szybko zorganizował własny samorząd miejski na wzór innych miast. Znamy sposób wybierania i kompetencje dawnego samorządu Chojnowa: W skład rady miejskiej wchodziło pięciu członków, wybieranych corocznie w każdą środę popielcową. Dwóch z nich pochodziło z patrycjatu (seniorzy), a trzech z rzemieślników. Byli oni wybierani według dostojeństwa osób i czasu. Na czele rady stał burmistrz, wybierany spośród rajców i przez rajców co roku. W mieście ustalił się też zwyczaj, że nie mógł zostać rajcą ten, kto nie sprawował urzędu ławnika. Natomiast gdy rajca miał być wybrany ławnikiem musiał odczekać dwa lata. Wkrótce więc miastem zaczęła rządzić elita, zmieniająca urząd ławniczy na radziecki i odwrotnie. Obok ławy i rady istniały organy kolegialne. Należy do nich zaliczyć ogólne zebrania, złożone wyłącznie z bogatego kupiectwa, a z czasem także rzemieślników. Miały one wpływ na wybór rady miejskiej oraz sprawowały kontrolę finansową nad jej działalnością ( ) Radni zajmowali się także reprezentacją i organizowaniem miejskich i kościelnych uroczystości. Przede wszystkim dbali o bezpieczeństwo przybywających tu kupców, o uczciwość transakcji handlowych i rzetelną wagę. Do ich obowiązków należała również ochrona interesów cechowych istniejących związków: krawców, piekarzy, rzeźników, czy też sukienników. Samorodek złota na kwarcu znaleziony w Skorze Mieli ich chronić przed obcą konkurencją i zachłannością gołyszów, zwłaszcza niższych stanów. Ściągali też podatki i nakładali kary na mieszczan za nie wywiązywanie się z obowiązków. Pomocnymi w zarządzaniu sprawami gospodarczymi miasta byli starsi cechów, którzy reprezentowali rzemiosło, podejmowali de - cyzje na tzw. zebraniach porannych, a z kolei postanowienia te przedstawiali do aprobaty radzie miejskiej. Chojnowska rada prowadziła stopniowo, ale konsekwentnie, politykę niezależności ekonomicznej. Wykupiła więc w 1318 roku Michów, a w 1325 Gołaczów, jak również dalsze posiadłości ziemskie, między innymi w 1386 roku ziemię w Wojcieszynie 6. W strefie wpływów miasta pozostawały także osady dzisiejszej gminy Zagrodno. Niektóre zapiski (np. z 1357 roku) wskazują, że pod Chojnowem istniała także kopalnia złota, choć chyba nie prosperowała zbyt dobrze. Ale złoto, choć w niewielkich ilościach, wydobywano dość długo, bo jeszcze w 1505 roku wspomina się oddane mieszczanom w zastaw płuczkarki złota. Jedną z książęcych rezydencji była położona w bezpośrednim sąsiedztwie Złotoryi Rokitnica. Bliskość dworu książęcego i książęcej administracji oraz ruchliwa, kupiecka droga sprzyjała osadnictwu i rozwojowi rzemiosła. Dodatkowym atutem dla osiedlających się na żyznych ziemiach rolników było poczucie bezpieczeństwa w bezpośrednim zasięgu władzy książęcej. Tak jednak było tylko wówczas, gdy książę pan był władcą gospodarnym, sprawiedliwym i sprawnie zarzą- 6 Henryk Szoka, Opowieści o Chojnowie, Legnica 1987, str. 19. 15
dzającym swoimi dobrami. Jak wiemy, różnie z tym bywało. Dobra książęce były często przecież zastawiane i dzierżawione, toczono o nie walki i pustoszyły toczące się wojny. Ponadto sławna ze złota okolica i karawany bogatych kupców kusiły przeróżnych awanturników i rozbójników. Jak wiemy, zbójeckim rzemiosłem parali się także rycerze, a bywało, że i rezydujący w książęcych warowniach kasztelanowie, czego przykładem jest zamek Grodziec. Dla śląskich książąt problem stanowiła kwestia zabezpieczenia wędrujących kupców przed napadami rabusiów. Zagadnienie to było szczególnie drażliwe, jeśli zważyć, że rozbojem na drogach parały się czasami osoby z najwyższych szczebli drabiny hierarchicznej średniowiecznego społeczeństwa. Przypadek księcia legnickiego Władysława, łupiącego ze swojego zameczku w Rogowcu nie tylko zresztą kupców bynajmniej nie był odosobniony 7. Samorządy miejskie łączyły się więc często dla obrony przed rozbójnikami. W 1337 roku książę Bolesław III wydał przywilej zezwalający miastom na tworzenie konfederacji dla obrony prawa i kilka lat później do jednego z takich związków na terenie Śląska przyłączyły się także miasta Chojnów i Złotoryja. Bolesław III należał do władców bardziej dba - łych o swoją książęcą kiesę (a przy tym dziu rawą jak sito, bo na brak gotówki cierpiał nieustannie), niż dobro poddanych. Za to Ludwik I, Sprawiedliwym zwany (1338-1395), był dobrym gospodarzem księstwa, świetnym budowniczym i administratorem dóbr, a oprócz tego człowiekiem o dużej kulturze umysłowej, kochającym książki, światłym mecenasem nauki i sztuki. Pewne szczegóły dotyczące życia mieszkańców dzisiejszego powiatu złotoryjskiego znane są dzięki doskonale zachowanemu archiwum komendy joannitów w Złotoryi. Przechowywane były one w Pradze, w centralnym archiwum w siedzibie przeora i wynika z nich, że joannici zostali sprowadzeni do miasta około połowy XIII wieku, w niedługi czas po nadaniu Złotoryi praw miejskich. Nas jednak w mniejszym stopniu niż historia komturii interesują ówcześni mieszkańcy. I tak z jednego najstarszych dokumentów, pochodzącego z 1328 roku wynika, że niejaki Apeczko z Grodźca był wówczas członkiem rady miejskiej Złotoryi, gdyż jego imię widnieje obok podpisu burmistrza i innych rajców. Rajcami Złotoryi byli wówczas także Pecold z Nowej Wsi Złotoryjskiej i Piotr z Proboszczowa 8. W dokumencie z 13 kwietnia 1329 roku, dotyczącym sporu o ziemię nadaną joannitom przez złotoryjskiego mieszczanina Adolfa, mieszczan złotoryjskich reprezentowali oprócz burmistrza radni Piotr z Proboszczowa, oraz Ticzko Renewek i Mikołaj z Brochocina 9. Jak wynika z tych dokumentów, ówczesna rada miejska Złotoryi miała w swoim gronie nie tylko mieszczan, ale także okolicznych kmieci, wójtów dziedzicznych, sołtysów i zapewne także właścicieli i dzierżawców podzłotoryjskich wsi. Mieszkańcy (czy też właściciele) otaczających Złotoryję wsi poprzez udział w samorządzie miejskim współdecydowali więc o sprawach dotyczących bezpieczeństwa, porządku publicznego, praworządności i kasy miejskiej. Dodać tu także trzeba, że komturia joannitów, tocząca z miastem częste spory majątkowe i systematycznie powiększająca swoje posiadłości miała duże znaczenie dla rozwoju okolicy. Wierni swojej regule joannici pozyskiwane licznie fundacje przeznaczali na rozwój szpitali. Tak też było w Złotoryi, gdzie zakonnicy założyli utrzymywany przez siebie szpital, a ponadto to oni zapewne opiekowali się szkołą, funkcjonującą w mieście prawdopodobnie od początku XIV wieku. 16 7 K.R. Prokop, Miasta księstwa legnickiego w polityce ekonomicznej książąt Bolesława III i Wacława I, (w:) Szkice Legnickie, T. XXVII, Legnica 2006. 8 R. Stelmach, Praskie archiwum komendy joannitów w Złotoryi, (w:) Szkice Legnickie, t. XXVI, Legnica 2005, str. 189. 9 Tamże, str. 190.
2. W zmiennych kolejach losu P ustki w skarbcu Piastów legnickich były częstą przyczyną dążenia do zwiększania podatków i zastawiania dóbr, czemu książęce miasta opierały się ile sił. Wiecznie zadłużony książę Bolesław III starał się wyciągnąć od mieszczan Legnicy, Chojnowa i Złotoryi jak najwięcej złota 10. Gdy i to nie starczało, książę pożyczał pod zastaw na przykład w 1339 roku zastawił u mieszczan wrocławskich prawa zwierzchnie dla Legnicy i Chojnowa wraz z okręgami, a w następnych latach Złotoryja i Chojnów wraz z okręgami były jeszcze dwukrotnie przedmiotem zastawu, najpierw za 5000 grzywien, następnie książę zastawił Chojnów za 4000, a Złotoryję za 3000 grzywien. Książę Wacław, który otrzymał w spadku Złotoryję, Chojnów i Lubin, nie zadowolił się spadkiem i usunął brata Ludwika z Legnicy, stając się właścicielem wszystkich kopalń złota cóż jednak z tego, skoro chciwość księcia nie szła w parze z gospodarnością i książę nieustannie tonął w długach. Słabość ekonomiczną książąt legnickich wykorzystywali mieszczanie wspomnianych miast, uzyskując w zamian za ustępstwa finansowe przywileje ograniczające władzę książęcą. W XIV wieku mieszczanie w Złotoryi otrzymali między innymi przywilej warzenia piwa i sukiennictwa, w następnych stuleciach rozwinęło się także płóciennictwo i garbarstwo. Okoliczni rolnicy mieli więc w pobliżu rynek zbytu dla uprawianego zboża, chmielu, lnu i pozyskiwanej z hodowli owiec wełny oraz skóry. Zarówno Złotoryja, jak Chojnów, konsekwentnie zdobywały także przywileje poszerzające zakres samorządności, co znacząco wpływało na życie ludności wiejskiej w pobliżu obu miast. Dobrym przykładem uniezależniania się miast od władzy książęcej jest dążenie mieszczan do ograniczenia kompetencji wójta prowincjonalnego (zwanego z niemiecka landwójtem) na rzecz zwiększenia uprawnień rajców miejskich. Landwójt, podobnie jak komes grodowy (kasztelan), sprawował na danym terenie władzę administracyjną, gospodarczą i sądowniczą. Urzędy te zapewniały prawo do części pobieranych na rzecz księcia podatków, udział w cłach i mytach, a także prawo do pobierania części kar sądowych, co samorządom miejskim zupełnie się nie podobało. Lokowane na prawie niemieckim miasta (magdeburskim, średzkim i chełmińskim) miały własną organizację urzędniczą, w postaci rady miejskiej i burmistrza, udział w podejmowaniu decyzji miały także cechy rzemieślnicze i kramarze. Aby uniezależnić się od jurysdykcji wójtów prowincjonalnych miasta zabiegały o przywileje zwiększające ich kompetencje sądownicze, lub dzierżawiły a nawet wykupywały w swoim okręgu wójtostwa prowincjonalne i wójtostwa dziedziczne we wsiach lokowanych na prawie niemieckim. Ponieważ zarówno Chojnów, jak Złotoryja uzyskały wreszcie landwójtostwo w dzierżawę wieczystą, oba miasta, a zwłaszcza Złotoryja, posiadająca silne gwarectwo, monopol sukienniczy i browarniczy mogły sprawować pełną kontrolę nad lokalnym rynkiem. Na przykład w 1352 roku rajcy złotoryjscy uzyskali kolejny przywilej, który zabraniał mieszkańcom wsi w dystrykcie złotoryjskim ustanawiania niekorzystnych dla mieszczan cen sprzedaży żywności i innych produktów rolnych. Jeżeli dodamy do tego zagwarantowane dla cechów prawo pierwszeństwa 10 Książę pobierał, oprócz stałego podatku w wysokości 80 grzywien od Złotoryi i 60 grzywien z Chojnowa także np. podatek menniczy, ustalony dla Złotoryi na15, a Chojnowa 7 i 1/2 grzywny rocznie. 17
zakupu we wsiach surowców do produkcji, to jest oczywiste, że silny samorząd miejski, dbając o dobrobyt mieszczan, działał zdecydowanie na niekorzyść mieszkańców okolicznych wsi. Rozkwit sukiennictwa i tkactwa w Złotoryi i Chojnowie rekompensował jednak częściowo ową dyktaturę obu miast wobec okolicznych wsi, które mogły się rozwijać dostarczając miejskim cechom wełnę i len. Historia powiatu złotoryjskiego i samej gminy Zagrodno obfituje we wzmianki o ryce rzach rabusiach. Postacie owych złoczyńców w rycerskich zbrojach obrosły przez wieki legendą i nieraz trudno jest oddzielić prawdę od fantazji. W gronie zbójców postrachów okolicy i karawan kupieckich wyróżnia Schwytany Czarny Krzysztof się Czarny Krzysztof z Olszanicy, wymieniany pod nazwiskiem von Zeydlitz a czasem jako kasztelan Grodźca. Jak opisuje go Mariusz Łesiuk, mieszkający w Radziechowie archeolog, ponura sława otaczała Krzysztofa i jego kompanów, Stefana von Rotkirch, pana Pątnowa i Antona. Jego imię znane było nawet wrocławianom, jednak najwięcej doświadczyli z jego ręki mieszczanie Złotoryi i Lwówka Śląskiego, czyli ci, którzy znajdowali się najbliżej jego zbójeckiego siedliska Olszanicy. Wedle tradycji w Dolnej Olszanicy ( ), zwanej wówczas Tschetschkenau, pośród podmokłych łąk stał zbudowany na dębowych palach drewniany zameczek ( ) Ulubionym miejscem pracy był dla Krzysztofa Las Złotoryjski (Hanewald). Tam, pośród dających dobre schronienie świerków i sosen, Krzysztof i jego kompani zabierali pieniądze i precjoza tym, którzy mieli to nieszczęście wpaść w ich zbójeckie sidła. Do historii przeszedł zuchwały napad Krzysztofa na powracających z wrocławskiego targu lwóweckich kupców. Podczas tej łupieżczej eskapady zabito trzech podróżnych, m.in. burmistrza Lwówka Tschoertnera. Sporne wydaje się miejsce dokonania napadu. Bergemann podawał w swym opisie Grodźca i okolic z lat 20-tych XIX w., że zbrodni dokonano niedaleko Płakowic Natomiast w Heimat Bildzie z 1928 r. wyraźnie stwierdzono, że napadu dokonano niedaleko karczmy w Choińcu ( ) Akta miasta Złotoryi roiły się zapewne od skarg na niepokornego pana Olszanicy, dosyć wspomnieć jedną uwagę z roku 1504, mówiącą, iż drogi wiodące przez Las Złotoryjski stały się niebezpieczne, a to za sprawą Krzysztofa i jego rabusiów ( ) Krzysztof oraz jego druh Anton często bywali u pewnej wdowy nazwiskiem Barkischin z Czernikowic, niedaleko Rokitek. Zawitali tam m.in. po łupieżczym wypadzie do Zagrodna. Jednak to nie owa wdówka okazała się femme fatale naszego bohatera. Podług znanej legendy pewna niewiasta, której uczucie Krzysztof odrzucił, wprowadziła mieszczan złotoryjskich tajemnym przejściem do zamku rabusia ( ) Stało się to 18 11 M. Olczak podaje datę 5 października 1513 roku. On też podaje, ze kompanem Czarnego Krzysztofa był rycerz Wawrzyniec von Stewitz.
25 września 1512 roku. Jeńców powiedziono do Legnicy, gdzie rok później 31 października 1513 na szafocie zawisł Krzysztof von Zeydlitz przez wszystkich zwany Czarnym Krzysztofem 12. Kolejne szczegóły o rozbójnickich wyczynach Czarnego Krzysztofa podaje M. Olczak: Jego zamek znajdował się w Górnej Olszanicy ( ) w miejscu zwanym przez miejscowych Erlicht. Przebierał się on podczas swoich eskapad w stroje chłopskie, mieszczańskie, rzemieślnicze i inne maskujące jego prawdziwy wygląd. Napadał na zamki, dwory, plebanie, karczmy i jarmarki. Z jego najbardziej znanych napadów należy wymienić przede wszystkim ten z roku 1506, kiedy w leżącej pośrodku lasu pobliskiej miejscowości Choinie (Hainwald) pomiędzy Złotoryją i Lwówkiem obrabował konwój kupców lwóweckich wracających z jarmarku we Wrocławiu ( ) W 1504 napadł w tym samym miejscu rabując innym kupcom dwa wozy i cztery konie. W pobliżu Bolesławca i Chojnowa zaznaczył się w pamięci zwłaszcza mieszkańców Raciborowic, a także Zagrodna, Grodźca i Strzyżowca 13. Wiek XV przyniósł śląskiej ziemi wojny husyckie. Z obu stron walczono z wielką zaciętością. Wojska katolickie tępiły bezwzględnie heretyków. Kronika notuje, że gdy wrocławianie zdobyli Oławę zabili tamże licznych heretyków i napełnili nimi studnie. Z drugiej strony oddziały husyckie pustoszyły i plądrowały posiadłości walczących z nimi miast, książąt i panów, a zwłaszcza niszczyły klasztory. Cechą charakterystyczną wojen husyckich jest wielka zajadłość i okrucieństwo obu walczących stron ( ) jakby na to nie patrzeć husyci nie obeszli się łagodnie z mieszkańcami Chojnowa. Po zdobyciu grodu w 1430 roku poczęli palić i niszczyć miasto. Część mieszczan schroniła się w wieży chojnowskiej fary, gdzie mieli ponoć ukrytą głęboka studnię, a nawet piec piekarniczy (podobnie jak w Złotoryi). Tylko proboszcz i ministranci pozostali na dole, odprawiając mszę świętą przy głównym ołtarzu. Tak ich zastali husyci, którzy głowy im poucinali. Inni uciekając przed pościgiem chcieli wymknąć się południową furtą zwaną Łaziebną. Tu jednak dopadli ich wrogowie i wymordowali a ucięte ich głowy wyrzucili za mury 14. A wojny husyckie stanowiły przecież dopiero preludium wyniszczających, bratobójczych wojen religijnych, jakie gnębiły Dolny Śląsk w następnych stuleciach. Wystąpienie Marcina Lutra w 1518 roku lotem błyskawicy dociera na Śląsk, gdzie zostaje przyjęte z szeroką aprobatą. Szerzeniu się reformacji sprzyjają Piastowie. W księstwie legnickim, po przyjęciu protestantyzmu przez księcia Fryderyka II, została ogłoszona wolność wyznania. Nowinkom religijnym towarzyszył nowy, otwarty sposób myślenia, a z religijnymi prądami reformatorskimi splatały się idee Odrodzenia. Złotoryja była emanującym na okolicę ośrodkiem kulturalnym. Największy okres świetności złotoryjskiej szkoły przypada na początek XVI stulecia, gdy promieniowała nie tylko na najbliższy region, ale także na całe księstwo, a nawet Śląsk 15. Tutejszą szkołą kierowali znani i otwarci na reformę kształcenia pedagogowie: utrzymujący rozległe kontakty z umysłami polskiego Odrodzenia Hieronim Guertler (bardziej znany jako Aurimontanus), jego następcy Bernard Fagilucus i Jerzy Hilmrich, a wreszcie najwybitniejszy przed Janem Amosem Komeńskim pedagog Walenty Trotzendorf, wybrany rektorem szkoły w 1527 roku. To czas, gdy na Śląsk dotarła nauka Lutra, a na Dolnym Śląsku myśl protestancką rozwijał twórczo Kaspar Schwenckfeld. Rychło jednak okazało się, że Schwenckfeld, zwolennik tolerancji w zakresie obrzędowości religijnej, ma na wiele kwestii teologicznych i społecznych poglądy odmienne od nauki Lutra. Pierwsze kazanie protestanckie w Złotoryi wygłoszone zostało w kościele Św. Marii w 1522 roku 16, czyli po pięciu latach od słynnego wystąpienia Marcina Lutra, a wkrótce w mieście działało 12 Mariusz Łesiuk, Czarny Krzysztof z Olszanicy, Gazeta Złotoryjska nr 11 (297). Inne źródła podają nazwisko Krzysztofa jako von Reisewitz. 13 M. Olczak, Grodziec, op. cit. str. 18. 14 Henryk Szoka, Opowieści o Chojnowie, op. cit. str. 35. 15 Legnica, pr. zborowa pod red. S. Dąbrowskiego, Wrocław Legnica 1998, str. 154. 16 W Chojnowie tamtejszy kościół, przy którym działała szkoła parafialna, od 1535 roku stał się kościołem parafialnym gminy protestanckiej i jednym ze znanych ośrodków ruchu protestanckiego. 19
(jedno z czterech na Dolnym Śląsku) protestanckie gimnazjum humanistyczne 17, zamierzano nawet założenie uniwersytetu. Za przykładem Złotoryi protestantyzm rozpowszechnił się w całej okolicy. Zagrodno stało się silnym ośrodkiem protestantyzmu. W latach 1536-1563 nauczał tu uczeń Marcina Lutra, Paul Lemberk 18. Spory między zwolennikami Lutra i Schwenckfelda osłabiały siłę protestantyzmu, co przyniosło smutne konsekwencje w okresie kontrreformacji. Zwolennicy nauki Schwenckfelda byli liczni w powiecie złotoryjskim, a chętny posłuch znajdowały poglądy reformatora zarówno w kwestiach religijnych, jak dotyczących życia społecznego. Kaspar Schwenckfeld (1489-1561) nawoływał do tolerancji i zdecydowanie potępiał prześladowanie kogokolwiek za poglądy religijne, był zwolennikiem rozdziału władzy świeckiej i duchownej, a ponadto powszechnego dostępu do edukacji i zrównania praw kobiet i mężczyzn. Hasła takie nawet w światłej epoce Odrodzenia wzbudzały oburzenie zarówno katolików, jak luteran, zwolennicy reformatora doznawali więc szykan z obu stron. Prześladowania schwenkfeldystów nasiliły się w końcu XVII i na początku XVIII stulecia, a najbardziej po tym, jak w 1719 roku w Twardocicach osiadła misja jezuitów. Okoliczni protestanci szwenkfeldyści byli zaciekle zwalczani zarówno przez współwyznawców luteran, jak i przez katolików. Małżeństwa udzielane przez duchownych szwenkfeldystów uznano za nieważne, heretykom zakazano kupna i sprzedaży gospodarstw, zawierania małżeństw z luteranami oraz posiadania zakazanych książek, surowe kary groziły także za uporczywe trwanie w herezji. A gdy nie pomagały grzywny pieniężne, pręgierz i tortury, opornych więziono w lochach zamku książęcego w Legnicy, Jaworze lub w Grodźcu. Zmarłych heretyków nie wolno było chować po chrześcijańsku, w poświęconej ziemi. Miejsce ich pochówku wyznaczono na polach we wsiach Dłużec, Bielanka i Twardocice. Zwłaszcza cmentarz w Twardocicach był bardzo upokarzający, gdyż wyznaczono nań miejsce przy Bydlęcej Drodze, gdzie pochowano w 1704 roku zabójczynię Sybillę Adolf, ściętą za utopienie dziecka, a w 1715 samobójczynię. Po kilku latach prześladowań blisko dwustu szwenkfeldystów porzuciło swoje domostwa i udało się na dobrowolne wygnanie do Saksonii i Brandenburgii 19. Prześladowania protestantów słabną stopniowo, a ustają zupełnie po zagarnięciu Śląska przez Prusy. Przyłączenie Śląska do Prus zmieniło dostatnią prowincję w peryferyjny region ekspansywnego państwa pruskiego. Śląsk stracił chłonny rynek zbytu sukna i tkanin w Czechach, Austrii i na Węgrzech. Podupadli miejscowi słynni sukiennicy i tkacze, a wraz z nimi hodowcy owiec i rolnicy prowadzący uprawy lnu. Władze pruskie starały się temu zaradzić, wspierając rozwój tkactwa i sukiennictwa, lecz i Złotoryja, i Chojnów długo zdobywały nowe rynki zbytu w Niemczech. Wiek XVII przynosi okolicom Złotoryi wojny i klęski żywiołowe. Czerwony kur upodobał sobie szczególnie Chojnów, który płonął kilkakrotnie. Po pożarze w 1503 roku miasto zostało zwolnione na osiem lat ze świadczeń na rzecz Kościoła, szkody wyrządzone przez ogień musiały więc być bardzo znaczne. Wielkie pożary wybuchały w 1581, 1583,1586 i 1613 roku, a podczas wielkiego pożaru w 1651 roku ogień strawił aż 150 domów! Następne pożary wydarzyły się w 1762 i 1767 roku spłonęło w nich 116 domów, a w międzyczasie 713 mieszkańców miasta zmarło w czasie zarazy w 1613 roku (przed wojną trzydziestoletnią miasto liczyło około 20 17 Por. R. Gorzkowski, K. Maciejak, Złotoryja i okolice, Złotoryja 1992. 18 J. Kucharski, Rowerem do źródła Skory, Chojnów 2005, str. 44. 19 Po rozporządzeniu cesarza Karola VI, które dawało im alternatywę: konwersja lub wygnanie, kilkadziesiąt rodzin szwenkfeldystów po dalszej tułaczce osiedliło się w Stanach Zjednoczonych. Oni to zadbali o uczczenie przodków, wystawiając w 1863 roku na cmentarzu w Twardocicach, w zagajniku przy Drodze Bydlęcej, gdzie pocho-
tysiąca mieszkańców). Wielka powódź w 1608 roku pochłonęła w samej tylko Złotoryi przynajmniej 50 ofiar, później ponad pięćset domów spłonęło w wielkim pożarze, podczas wojny trzydziestoletniej spłonął zamek Grodziec, a cała okolica była bezlitośnie łupiona i plądrowana przez wojska cesarskie dowodzone przez Wallensteina. Armia Wallensteina dała się mocno we znaki okolicy i była powszechnie znienawidzona. Na rozkaz cesarskiego generała miejscowi chłopi przyczynili się do rozbiórki i zdewastowania twierdzy, w której kwaterował generał wraz z całym sztabem. Podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648) najbardziej ucierpiały wsie Modlikowice, Łukaszów i Radziechów. Splądrowane i zdewastowane zostały też majątki dwu najbardziej znaczących na tym terenie rodów Zeydlitzów i Schellendorfów. Po wojnie zubożała miejscowa ludność, a Złotoryja i Chojnów podupadły gospodarczo. Okolicę nawiedzały też powodzie, a nawet trzęsienia ziemi. Wstrząsy w roku 1592 nie wyrządziły szkód, natomiast trzęsienie ziemi w roku 1677 było tak silne, że oprócz budynków mieszkalnych w samej Złotoryi uszkodzone zostały otaczające miasto mury. Okolica zaczęła jednak stopniowo dźwigać się z upadku, do czego przyczynił się powtórny rozkwit sukiennictwa (gdy w roku 1733 produkowano 3700 sztuk sukna, to w 1791 roku już 16 tys. sztuk), a wyrabiane tu sukno znajdowało nabywców w Lipsku, Berlinie, Szczecinie i Kaliszu. Koniunktura gospodarcza spowodowała przyrost ludności na przełomie XVIII i XIX wieku: w 1752 roku miasto liczyło 3816 mieszkańców, po wojnie siedmioletniej (1756-1763) i przejściu pod panowanie Prus 3413, a przed wojnami napoleońskimi już ponad sześć tysięcy osób. We wspomnieniach oficera pułku rosyjskich kirasjerów z 1813 roku Chojnów to małe, schludne, kolorowe miasto. Ten Śląsk jest rajem. Wszystkie domy są zbudowane z kamienia. Chłopi są bogaci. Nas wspaniale witali. Meble, łóżka, jedzenie, kawa, owoce, piwo, wino wspaniałe. Jaka różnica między naszym i tym krajem. Ubiór wieśniaczek jest ładny, spódnice krótkie, nogi dość odsłonięte, wystarczająco na szczypanie ich ( ) Wyczerpujący marsz, lecz dobre kwatery u miłych ludzi. Podróż z płk. Protasowem do Grodźca, ładne ruiny ( ) Zabrało nam pół godziny na wejście. Słońce właśnie zachodziło. Widok rozległej równiny z wsiami rozrzuconymi wokół poruszył nas. Karkonosze były na prawo. Wróciliśmy z żalem 20. Po wojnach napoleońskich, które mocno doświadczyły miejscową ludność i spauperyzowały okolicę, a także po następnej fali upadku złotoryjskiego sukiennictwa, wielu sukienników wraz z rodzinami opuściło miasto, emigrując do Królestwa Polskiego i nawet do Rosji. Złotoryja, po kolejnych pożarach, z trudem odrabiała poniesione straty i znów ubyło jej mieszkańców. Zubożenie okolicznych miast nie oznaczało dla ludności wiejskiej niczego dobrego. Kurczył się rynek zbytu produktów rolnych, lnu i wełny. W wieku XIX okolicznym rolnikom przybyła nowa uprawa. Gospodarze, oprócz jęczmienia i chmielu dla miejscowego browaru, zaczęli uprawiać tytoń dla zaopatrzenia założonej w mieście fabryki papierosów, produkowanych pod marką Trotzendorf. W XIX wieku Złotoryja była niewielkim miastem powiatowym nie odgrywającym większej roli gospodarczej. W mieście urzędował landrat, za którym osiedlili się w mieście urzędnicy władz powiatowych wraz z rodzinami. W połowie XIX wieku powiat złotoryjski opuściło wielu mieszkańców. Migracja wynikała z przyczyn ekonomicznych: emigrujący mieszkańcy powiatu osied lali się w bardziej uprzemysłowionych regionach Prus i Niemiec, poszukując wano ponad 200 szwenkfeldystów, pomnik zwany Viehweg. Odwiedzający po raz kolejny odnowiony pomnik potomkowie szwenkfeldystów z USA odwiedzili także Grodziec miejsce, gdzie więziono ich przodków (Por. artykuł B. Myszkowskiej, magazyn Na Szlaku, październik 2003). 20 Cyt. za M. Olczak, Grodziec, op. cit, str. 39. 21
lepszych warunków życia. Tak więc w czasie, gdy Wrocław i Legnica przeżywały okres boomu gospodarczego, powiat złotoryjski wyludniał się i ubożał. Wzmocnił się nieco gospodarczo Chojnów, który pod koniec wojny trzydziestoletniej (1645 r.) liczył zaledwie 126 mieszkańców, w 1742-1400, w 1800-2314, a w 1900 już 10 tysięcy obywateli. Żyzne ziemie w gminie Zagrodno sprzyjały rolnikom. Oprócz majątków ziemskich w gminie było wielu zamożnych gospodarzy, którzy zatrudniali parobków i służące. Przekrój społeczności wiejskiej w XIX stuleciu dobrze ilustruje opisany w oparciu o spis mieszkańców skład demograficzny ludności Wojciechowa 21. W połowie XIX wieku we wsi znajdował się pałac i folwark, szkoła ewangelicka, młyn, wiatrak, karczma i 81 domów chłopskich. Według przeprowadzonego 3 grudnia 1855 roku spisu ludności wsi, którego dokonał miejscowy sołtys wraz z ławnikiem, w Wojciechowie mieszkały 623 osoby. Mieszkająca we dworze rodzina właściciela (Krischke, 39 lat) składała się z 5 osób: żony (22), syna (1/3) i dwóch wychowanków (7 i 16). Ponadto był nauczyciel domowy (26), pokojówka (21), kucharka (23) i piastunka (34). Z nauczycielem wiejskim (38) i jego żoną (28) mieszkał też jej brat (12). W innym domu, obok emerytowanego nauczyciela (67), gospodyni (53) i służącej (25), mieszkała jeszcze jedna kobieta (73), która nie była związana z gospodarstwem nauczyciela. Natomiast w gminnym domu dla ubogich przebywało 8 osób, w tym 3 wdowy oraz czasowo wyrobnik z żoną. Najmłodszy z ubogich miał 52 lata, a pozostali 61-78. W zabudowaniach folwarcznych znalazły pomieszczenie 93 osoby, a w indywidualnych gospodarstwach chłopskich 506 osób ( ) Wśród ewangelickich mieszkańców wsi było zaledwie 5 katolików. Osoby pracujące w folwarku mieszkały w domach, w których znajdowało pomieszczenie przeważnie po kilka rodzin. Często z daną rodziną mieszkały też pojedyncze osoby, pracujące również w folwarku. Poza ludnością związaną bezpośrednio z dworem i folwarkiem we wsi znajdowało się 110 rodzin, w tym 80 rodzin gospodarzy. Pozostałe rodziny mieszkały w cudzych domach 22. XIX wiek, wiek pary i elektryczności przynosi zmiany które zdumiewają, szokują, napawają podziwem. Elektryczność, telegraf, telefon, radio, samochód, kolej żelazna To nowe słowa, które zawierają konkretną treść, treść namacalną. Pierwszy listonosz pojawił się w Złotoryi w roku 1839, w 1862 roku uruchomiono stację telegraficzną, a w 1900 roku w mieście pojawił się pierwszy telefon. Połączenie kolejowe Złotoryja uzyskała najpierw z Legnicą, w 1884 roku, w 1896 ze Świerzawą, Marciszowem i Lwówkiem, a w 1906 z Chojnowem. To były dla mieszkańców regionu wydarzenia epokowe, przeżycia niezapomniane. Oto jak przyjmowano otwarcie kolejowego połączenia w Chojnowie: Największą rolę odegrała kolej żelazna. Bardzo poruszyła ona umysły ludzi, bowiem dla Chojnowa uzyskanie połączenia kolejowego stanowiło wręcz zwrotny punkt jego dziejów. Wiadomość o otwarciu linii i uroczystym wjeździe pierwszego pociągu z Wrocławia do Bolesławca lotem błyskawicy obiegła ulice. Ludzie zaczęli się gromadzić przed dworcem, oczekując w trwożnym podnieceniu na oficjalny przyjazd pociągu. Działo się to w 1845 roku. W 1896 miasto uzyskało połączenie ze Złotoryją, Jaworem i Legnicą. Spowodowało to ożywioną działalność gospodarczą i komunalną. Między innymi zbudowano: sieć kanalizacyjną w 1848, gazową w 1867, elektrownię w 1912 roku 23. Nowe środki komunikacji to także nowe formy komunikowania się, zmniejszające odległości międzyludzkie. Wpływają na życie mieszkańców powiatu złotoryjskiego. Stają się zalążkiem nowoczesności także w sposobie myślenia, upowszechniają nowe formy gospodarowania, maszyny i urządzenia zastępujące pracę rąk ludzkich. Choć mieszkańcy wsi dolnoślą- 22 21 Por. Zbigniew Kwaśny, Ludność Wojciechowa w 1855 r., (w:) Szkice Legnickie, t. XVII, Legnica 1995. 22 Tamże, str. 191-192.