Maria Magdalena Futrzyńska Klasa II C Gimnazjum nr 16 im. Fryderyka Chopina Wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Historyczno-Literackim o Żołnierzach Wyklętych KATEGORIA ESEJ WYKLĘCI-NIEZŁOMNI BOHATEROWIE Pamięć o ludziach, dzięki którym żyjemy w wolnej, niepodległej, suwerennej Polsce, mającej momentami tak barwną, jak i tragiczną historię, powoli jest traktowana jako coś na dalszym planie, a wręcz zawadzającego w kreowaniu wizerunku Rzeczypospolitej. Przeszkadza ona niektórym w przywracaniu pokojowych stosunków z krajami, które nigdy nie chciały naszego rozwoju i nie życzyły nam jak najlepiej. Traktując naszą przeszłość jako niepotrzebną i bezużyteczną, podcinamy sobie skrzydła i blokujemy rozwój naszej świadomości. Oddalamy to, co powinno wzbudzać w nas poczucie dumy, przynależności do narodu polskiego i wierności wobec Ojczyzny. Jednak pamięć, nawet tak znikoma, przetrwała jak dotąd w niektórych umysłach, przekazywana z pokolenia na pokolenie, opowiadana przez ojców i matki swym dzieciom, aby te mogły tę wiedzę przekazać dalej. Wszystkie historie, zarówno znanych i poważanych bohaterów, jak i cichych, nieafiszujących się osób, żyły w społeczeństwie i niezaprzeczalnie to społeczeństwo tworzyły. Było to bardzo potrzebne i miało duży wpływ na formowanie się zasad panujących w większości polskich domów. Nie w każdym z nas drzemie zainteresowanie historią, pasjonowanie się przedmiotami historycznymi czy nawet zapamiętywanie dat ważnych wydarzeń. Niektórych nudzą książki, opowiadania czy notatki historyczne. To jednak nie ma większego znaczenia. Człowiek kochający i szanujący swój kraj i przodków jest w stanie pokonać własne słabości intelektualne, niemoc związaną z odczuwanymi emocjami. Zastanówmy się nad ważnym, jeśli nie najważniejszym, aspektem powstawania historii. Mianowicie czym byłaby ona bez ludzi poświęcających się dla dobra Ojczyzny? Czym byłaby bez ich heroicznej miłości i wierności niezgadzającej się na upokarzające kompromisy? Chciałabym opowiedzieć historię Witolda Pileckiego patrioty, męczennika, bohatera. Jako wzór wszelkich cnót i zachowań jest ideałem człowieka znoszącego trudy w imię dobra Ojczyzny, mającego ponad wszelkie wygody i przyjemności niepodległość Rzeczypospolitej. 1
Nowogródczyzna była miejscem, skąd wywodziła się rodzina Pileckich. Jednak z powodu udziału dziadka Witolda, Józefa Pileckiego, w Powstaniu Styczniowym w 1863 r., dobra ziemskie zostały skonfiskowane przez władze cesarskie. Ojciec Witolda, Julian, wyjechał w głąb Rosji i osiedlił się wraz z poznaną tam Ludwiką Osiecimską. Wzięli ślub i zamieszkali razem w Ołońcu, gdzie 13 maja 1901 roku przyszedł na świat Witold. Oprócz niego Pileccy mieli jeszcze czworo dzieci. Witold dorastał w Wilnie, chodził tam do szkoły handlowej. Działania wojenne zmusiły go do wyjazdu wraz z matką i rodzeństwem do Wilna. Jednak w 1918 r. powrócił do miasta i rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Joachima Lelewela. Jego nauka nie trwałą zbyt długo, gdyż razem z grupą harcerzy zaciągnął sią do oddziałów Samoobrony Wileńskiej. W roku 1919 ponownie rozpoczął naukę w dawnym gimnazjum, założył 8 Wileńską Drużynę Harcerską. Jednak znów musiał przerwać edukację i wstąpił do wojska. Jako starszy ułan w 1921 r. ponownie podjął naukę i działalność harcerską. Po zdaniu matury rozpoczął studia artystyczne na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, które niedługo potem przerwał. Z powodu choroby ojca i brak środków do życia rozpoczął pracę jako sekretarz. W 1931 roku zawarł związek małżeński z Marią Ostrowską i razem zamieszkali w Sukurczach. Tam w 1932 i 1933 r. urodzili się im syn Andrzej i córka Zofia. Witold niedługo cieszył się założoną rodziną, bo w 1939 roku włączył się w działania wojenne. Dopiero rok później, w Ostrowi Mazowieckiej, spotkał się z najbliższymi, gdzie znajdowali się z powodu zagrożenia aresztowaniem ich przez NKWD. Witold przez dłuższy czas znajdował się w okupowanej Warszawie, gdzie został ppor. Tajnej Armii Polskiej (TAP). Pod przybranym imieniem i nazwiskiem, Tomasza Serafińskiego, zgłosił się na ochotnika do przeprowadzenia działań wywiadowczych na terenie obozu. 19 września 1940 r., podczas łapanki na Żoliborzu, pozwolił się aresztować i w nocy z 21 na 22 września 1940 r. dotarł do KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer obozowy 4859. W czasie pobytu przesyłał wiadomości do Warszawy o panujących w obozie warunkach i restrykcjach, organizował grupy konspiracyjne. Wkrótce we wszystkich komandach obozu znajdowali się działacze tychże grup. Już jako porucznik, w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r., wraz z Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim, zbiegł z obozu. Powzięty plan udał się bardzo dobrze. Po powrocie do Warszawy aktywnie uczestniczył w pracach dywersyjnych pod przybranym nazwiskiem Roman Jezierski. Za swoja bohaterską działalność na terenie obozu oraz dostarczanie raportów z Auschwitz został awansowany do stopnia rotmistrza kawalerii ze starszeństwem z 11 listopada 1943 roku. W Powstaniu Warszawskim uczestniczył jako dowódca 2 kompanii I batalionu. Bronił jednej z warszawskich redut, której Niemcy nigdy nie zdobyli. Po upadku Powstania, 5 października 1944 r., trafił do obozu w Ożarowie, następnego dnia przewieziono go do obozu jenieckiego w Lamsdorf, a następnie do oflagu w Murnau. Kiedy 28 kwietnia 1945 r. wojska amerykańskie wyzwoliły obóz, rtm. Witold Pilecki zdecydował się na pozostanie w nim jeszcze przez jakiś czas, aby przygotować się do wyjazdu do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Po wyjeździe z Murnau, 11 lipca 1945 roku, zameldował się do służby. Przebywając w San Georgio rozmawiał kilkakrotnie z gen. Władysławem Andersem. 8 grudnia 1945 r. dotarł do Warszawy, gdzie prowadził konspiracyjną działalność. W czerwcu 1946 roku, po rozkazie otrzymanym od gen. Władysława Andersa z powodu zagrożenia aresztowaniem, miał wyjechać na Zachód. Jednak Pilecki pozostał nie chciał zostawiać rodziny i rozpoczętej działalności bez nadzoru. Niestety, obawy gen. Andersa sprawdziły się wkrótce, gdyż rtm. Witold Pilecki 8 maja 1947 roku został aresztowany przez UB. Natychmiast poddano go śledztwu prowadzonemu przez dyrektora Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego płk Józefa Różańskiego. Podczas jednego z 2
nielicznych widzeń z żoną zmaltretowany wyznał: Oświęcim to była igraszka. Proces nad Pileckim i jego towarzyszami: Marią Szelągowską, Tadeuszem Płużańskim, Ryszardem Jamont-Krzywickim, Maksymilianem Kauckim, Jerzym Nowakowskim, Witoldem Różyckim i Makarym Sieradzkim trwał ok. 2 tygodni. Zakończył się wyrokiem śmierci dla rtm. Pileckiego, Marii Szelągowskiej i Tadeusza Płużańskiego, dożywotnym więzieniem dla Makarego Sieradzkiego i długoletnim więzieniem dla pozostałych towarzyszy. Jednak po wniesieniu skargi rewizyjnej, przez obrońców oskarżonych, karę śmierci dla Marii i Tadeusza zamieniono na dożywotnie więzienie. Natomiast Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski dla rtm. Witolda Pileckiego. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. o godz. 21.30 w więzieniu na ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie. Katem był st. sierż. Piotr Śmietański, w skład sądu wchodzili kpt. Józef Badecki i kpt. Stefan Nowacki, a przewodniczącym był ppłk Jan Hryckowian. Oskarżycielem był mjr Czesław Łapiński. Ostatnimi słowami rotmistrza Pileckiego, jakie się przechowały były słowa odrzucenia zarzutów szpiegostwa. Witold stwierdził m.in.: Nie byłem rezydentem, a tylko polskim oficerem. Wykonywałem tylko rozkazy, aż do chwili aresztowania mnie. Ta historia napawa przeświadczeniem o bohaterstwie, odwadze i męstwie Witolda. Jego poświęcenie dla Ojczyzny, oddanie się pod opiekę Boską i wytrwałość w powziętych postanowieniach wywiera trwałe piętno w naszej świadomości. Uznawany przez reżim komunistyczny za zdrajcę i zbrodniarza, starał się za wszelką cenę pozostawić coś po sobie. Wartości, jakie wpajał swym dzieciom przetrwały w dalszych pokoleniach Pileckich. To, co za życia starał się uświadomić swym rodakom, przetrwało straszliwy terror sowieckiego jarzma. Komuniści nie dali rady zamazać w pamięci Polaków jednego z najznakomitszych synów Rzeczypospolitej. Ludzie zaczęli przywracać do życia wspomnienia również po innych bohaterach narodowych. Było ich wielu. Bardzo, bardzo wielu. Jeden z najwybitniejszych historyków angielskich, prof. Michael Foot, w swej książce zaliczył rtm. Witolda Pileckiego do sześciu najodważniejszych ludzi walczących w ruchu oporu w czasie II wojny światowej. Ponadto 1 października 1990 r. wyrok został anulowany, a skazani zostali uniewinnieni. Witold Pilecki, jako ochotnik do Auschwitz, został pośmiertnie odznaczony w 1995 r. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Wałęsę oraz w 2006 r. Orderem Orła Białego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Powróćmy pamięcią do wydarzeń z ostatnich 25 lat. Wielu poległych w walkach o wolną Polskę zostało odznaczonych zarówno za życia, jak i po śmierci orderami. Wystawiono im pomniki, tablice czy nazwano ich nazwiskami ulice, szkoły czy osiedla. Wszystko dla uczczenia pamięci. Jednak niektóre ważne sprawy, jakie powinny być zrealizowane, zostały zapomniane. Żadnych konsekwencji nie ponieśli ludzie, którzy brali udział w krwawych napadach na cały dorobek i to, co udało się zachować po zmarłych bohaterach. Zabijali naumyślnie Polaków, bałamucili ich i okłamywali. Trzymali w niepewności ich najbliższych oraz cały naród. Często nie wyjawiali nawet miejsca, gdzie porzucali ciała ofiar. Odmawiali jakichkolwiek informacji o zaginionych przez przypadek polskich żołnierzach, dowódcach. Może komuniści chcieli zrobić z rodzin przypadkowo zaginionych idiotów? Może byli tak głupi, że nie rozumieli, co odczuwają rodziny po utraceniu bliskich? Może w końcu należało tego zaprzestać i przyznać się do winy, chociaż po wielu latach? Do taj pory pokolenia zdrajców pławią się w bogactwach, posiadają wielkie majątki zrabowane przez ich komunistycznych przodków. Tych rodzin jest wiele. Bardzo, bardzo wiele. Państwo polskie może nie chce lub nie widzi przeszkód, by ci ludzie mieli w jakiś sposób wynagrodzić skrzywdzonym zbrodnie z zimnym okrucieństwem dokonane na ich ojcach i całych rodzinach. Nadzieję pozostawia nam jednak środowisko patriotyczne, które biegle posługuje się poprawną polszczyzną, interesuje się historią, w sposób czynny bierze udział w 3
obronie pamięci o bohaterach. Organizuje marsze niepodległościowe nie na pokaz, ale dla oddania czci poległym i walczącym. Ogłasza konkursy czy spotkania, stara się wpoić reszcie ludzi wartości i to, czym powinni się w życiu kierować. Nie narzuca swoich racji, gdyż każdy, nawet mało wykształcony człowiek, jest w stanie odróżnić dobro od zła. Miłość od nienawiści. Prawdę od kłamstwa. Jeśli dzieje się coś złego, to instynkt nakazuje mu przeciwstawić się temu, a przynajmniej chronić swoją rodzinę. W ostatnich latach mamy coraz więcej środków służących pogłębianiu wiedzy historycznej. Muzea, wartościowe i ukazujące prawdę filmy historyczne, szlaki zwiedzania miast czy nawet dodatkowe zajęcia z zakresu wiedzy historycznej. Pomimo że wszyscy doskonale wiedzą, jak bardzo potrzebna jest wiedza historyczna, szczególnie młodym ludziom, to z roku na rok zmniejsza się ilość lekcji historii w szkołach. Mało ludzi decyduje się na studia historyczne i woli wyjechać za granicę. Nikt ich nie powstrzymuje i nie daje w zamian perspektywy dobrego życia w ojczystym kraju, gdzie byliby w stanie utrzymać rodzinę. Prawdziwą rodzinę. Wspaniałą rodzinę składającą się nie z samotnej mamy, zbuntowanego dzieciaka, pieska, kotka, chomika i rybek, ale z rodziców, rodzeństwa pomagającego sobie nawzajem. Na to potrzeba zaangażowania państwa, któremu powinno zależeć na wielodzietnych rodzinach. Zamiast zabierać takim rodzinom ulgi, powinno się je wspierać ekonomicznie, dodać im siły i odwagi w wychowaniu potomstwa. Moje rozważania i myśli krążą wokół wielu spraw. Zarówno życia bohaterów narodowych i ich rodzin, jak i zasmucającej obojętności, a nawet pogardy ze strony państwa. Jednak pomimo trudności przetrwały najważniejsze cnoty prawdziwego patrioty i Polaka. Rozprzestrzeniły się i prowadzą nas ku dobru. Motto rtm. Witolda Pileckiego jest potwierdzeniem ważności tychże cnót: Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem. Niech każdy zachowa dla siebie te słowa i rozważy je. To, co wyniknie z tych rozważań powinno być motywacją lub przestrogą. Albo jednym i drugim. Na pewno jednak będzie bardzo przydatne i pomoże uniknąć wiele nierozsądnych wyborów!... Źródła, przy pomocy których została napisana praca: Jacek Pawłowicz: Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948, wyd. IPN, Warszawa 2009 A. Dziurok, M. Gałęzowski, Ł. Kamiński, F. Musiał: Od niepodległości do niepodległości, wyd. IPN, Warszawa 2010 4
5