Geneza Geneza Pomysł napisania opowiadania o Lampo powstał, kiedy Roman Pisarski poznał historię psa, która została opisana we włoskiej gazecie. Plan wydarzeń 1. Pies przyjeżdża do Marittimy. 2. Zawiadowca zaprzyjaźnia się z psem. 3. Pies dostaje imię. 4. Lampo odprawia pociąg razem z zawiadowcą. 5. Pies odwiedza Piombino. 6. Lampo zaprzyjaźnia się z dziećmi. 7. Lampo zostaje członkiem kolejowej brygady. 8. Pies podróżuje do Turynu. 9. Lampo staje się znany. 10. Pies jedzie do Rzymu. 11. Lampo zostaje opisany w gazecie. 12. Lampo znów podróżuje. 13. Pies ma wypadek. 14. Lampo zamieszkuje w domu owczarza i jego żony. 15. Pies wraca do Marittimy. 16. Naczelnik nakazuje usunąć psa ze stacji. 17. Lampo przebywa na Sycylii. 18. Ranny Lampo sam wraca z wyspy. 6
19. Lampo dochodzi do zdrowia. 20. Lampo ginie pod kołami pociągu, ratując Adele. Streszczenie I Autor opowiadania mówi, że Włochy to piękny kraj i łatwo jest je odnaleźć na mapie, bo mają kształt ogromnego buta. Na tym bucie jest wiele miast i wsi, łączy je ze sobą kolej. Autor opowiada nam historię o ludziach i o psie, który podróżował sam pociągami po całych Włoszech. Jest to też opowieść o wielkiej przyjaźni i choć jest dziwna, autor przekonuje nas, że wydarzyła się naprawdę. Pewnego dnia na stacji Marittima w środkowych Włoszech miał zatrzymać się pociąg, który jechał z Turynu do Rzymu. Był bardzo ciepły lipcowy dzień, dlatego wszyscy ludzie schowali się w poczekalni. Tylko zawiadowca stacji (kierownik stacji kolejowej, który daje sygnał do odjazdu pociągu) Pies w Marittimie czekał na pociąg na peronie. Pociąg przyjechał i wsiadło do niego kilka osób, a kiedy zawiadowca chciał już podnieść rękę, żeby dać sygnał do odjazdu, zauważył, że z ostatniego wagonu wyskoczył pies. 7
Pies podbiegł do zawiadowcy i łasił się do niego. Potem podszedł do kamiennego zbiornika na wodę i zaczął pić. Wygląd psa Zawiadowca poszedł do swojego biura. Nagle usłyszał skrobanie do drzwi, za drzwiami stał pies. Pies był miły, kudłaty, trochę podobny do szpica, a trochę do owczarka. Miał wesołe oczy. Jedno ucho opadało mu w dół, a drugie sterczało w górę. Wyglądał przez to zawadiacko i śmiesznie. Zawiadowca zapytał psa, czy jest głodny, i podzielił się z nim kanapką z serem. Pies był głodny, ale nie jadł łapczywie jak źle wychowane psy. Kolejarz pogłaskał go. Pies mu się spodobał. Pomyślał, że mógłby wziąć go do domu. Mieszkał 20 kilometrów od stacji, a okolica 8
wokół jego domu była pusta. Pies pilnowałby domu i bawił się z dziećmi. Kiedy zawiadowca zapytał psa, czy pojechałby z nim, pies zaszczekał i pomerdał ogonem, jakby się zgadzał. Zawiadowca musiał jeszcze wymyślić, w jaki sposób zabrać pieska, bo przepisy zabraniały przewożenia zwierząt pociągami osobowymi. II Pociąg do Piombino, gdzie mieszkał kolejarz, odjeżdżał dopiero wieczorem. W ciągu kilku spędzonych razem godzin zawiadowca i pies zdążyli się zaprzyjaźnić. Pies chodził za nowym panem po całej stacji. Po południu zawiadowca razem z psem poszli do dworcowego bufetu miejsca, gdzie można kupić jedzenie i picie. Zawiadowca jadł podwieczorek i podzielił się nim z psem. Bufetowy zainteresował się psem i zapytał zawiadowcę, skąd go ma. Wtedy kolejarz odpowiedział, że przyjechał pociągiem. Pies dostaje imię Bufetowy pochwalił psa, bo nie rzucił się na podane mu jedzenie. Inni siedzący w bufecie kolejarze zapytali, jak pies się wabi. Jeden z nich zaproponował, żeby dać mu na imię Lampo (Lampo znaczy po włosku błyskawica), bo oczy mu się świecą, a na grzbiecie ma jasną pręgę i wygląda zupełnie jak błyskawica. Zawiadowcy spodobało się to imię. Cią- 9
gle myślał, w jaki sposób zabrać psa do domu. Nie mógł go wziąć do wagonu, więc wpadł na pomysł, że Lampo pobiegnie za pociągiem. Kiedy pociąg przyjechał, zawiadowca wsiadł do wagonu i gwiżdżąc, dał psu znak, aby pobiegł za pociągiem. Wtedy Lampo zaczął biec. Od czasu do czasu spoglądał na swojego pana, który stał w oknie. Pociąg jechał coraz szybciej. Lampo nie przestawał biec, ale w końcu się zmęczył. Wtedy panu zrobiło się go żal i kazał mu zostać. Lampo posłuchał, bo był bardzo zmęczony. III Następnego dnia rano zawiadowca jak zwykle wrócił do Marittimy. Nie liczył na to, że zobaczy Lampo. Myślał, że pies się gdzieś zabłąkał. Kiedy jednak otworzył drzwi swojego biura, już na korytarzu usłyszał radosny pisk psa. Lampo już czekał na swojego pana, podbiegł do niego, zaczął się łasić i skakać. Zawiadowca bardzo się ucieszył, że widzi psa, i przytulił go. Potem razem weszli do biura. Około godziny dziesiątej, kiedy na stację miał wjeżdżać pociąg pospieszny, kolejarz włożył czapkę i wyszedł na peron, a Lampo pobiegł za nim. Pociąg wjechał i zatrzymał się na stacji. Przez okno 10
wagonu wyjrzały dwie panie, które zwróciły uwagę na psa stojącego razem z zawiadowcą na peronie. Zawiadowca stał wyprostowany i właśnie podniósł rękę, aby dać sygnał do odjazdu pociągu. Lampo Lampo odprawia pociąg siedział obok pana i służył, wyciągając przednie łapy. Jedna z pań zaśmiała się na ten widok i powiedziała, że Lampo wygląda tak dostojnie, jakby to on był zawiadowcą. Lampo zaszczekał i pociąg ruszył. Kiedy odjechał, kolejarz podziękował psu za pomoc. IV Tego samego dnia wieczorem kolejarz złamał przepisy. Schował psa pod bluzą i wsiadł z nim do pociągu. Usiadł w pustym przedziale, a Lampo ukrył się pod siedzeniem i siedział tam cichutko do końca Lampo w Piombino podróży, żeby nikt go nie zauważył. W Piombino pies pozwolił się wysadzić na drugą stronę toru i dopiero gdy pociąg odjechał, dogonił pana. Nikt na stacji nie zorientował się, że Lampo przyjechał pociągiem. Dzieci zawiadowcy Gina, Roberto i malutka Adele bardzo Dzieci zawiadowcy się ucieszyły na widok psa. Zawiadowca powiedział dzieciom, że piesek ma na 11