Duchy zagoszczą w Małachowiance Nocne zwiedzanie z dreszczykiem? Poszukiwanie duchów w ciemnych korytarzach średniowiecznej Kolegiaty Św. Michała. Te i inne atrakcje tej jesieni czekają zwiedzających podczas cyklu nocnych spotkań w Małachowiance, a uczestnicy będą musieli rozwikłać pewną Duszną Sprawę. Bezpłatne, jesienne spacery w Małachowiance oferuje Towarzystwo Wychowanków, Wychowawców i Przyjaciół Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego we współpracy z biurem turystycznym Duces Mazovie. Współpraca ta jest możliwa dzięki środkom i wsparciu finansowym Samorządu Województwa Mazowieckiego w ramach realizowania zadań publicznych w obszarze Kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury i dziedzictwa narodowego. Zainteresowanie wydarzeniem jest ogromne, co bardzo cieszy organizatorów. Na uczestników wydarzenia czekają quizy, konkursy i upominki związane z Małachowianką. W listopadzie zaplanowane są dwa spotkania 4 i 18 listopada. Dwa kolejne spotkania odbędą się w grudniu. Zapisy mailowe ślijcie na adres e-mail: biuro@ducesmazovie.pl. Przy zapisie należy podać imię, nazwisko i numer telefonu. Liczba uczestników ograniczona. Cieszymy się z tak dużego zainteresowania tym wydarzeniem, co dodatkowo utwierdza nas w przekonaniu, że takie inicjatywy są potrzebne i mieszkańcy Płocka chętnie i licznie uczestniczą w tego typu wydarzeniach. Poprzez współpracę z Towarzystwem Wychowanków, Wychowawców i Przyjaciół Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Marsz. St. Małachowskiego zaplanowanych mamy szereg działań, które będziemy realizować dzięki wsparciu finansowemu Samorządu Województwa Mazowieckiego. Chcemy upowszechniać dziedzictwo i dorobek
najstarszej szkoły w Polsce oraz rozmawiać o jej dziejach na tle historii naszego Miasta mówi dyrektor Małachowianki, Katarzyna Góralska. Fot.UMP. W delegację do pracy za granicą tylko z drukiem A1. Jak go uzyskać? Szczegółowe poradniki i specjalni doradcy, a dodatkowo elektroniczny rejestr dla całego kraju Zakład Ubezpieczeń Społecznych wprowadza ułatwienia w obsłudze delegowania pracowników. To niezwykle ważne, biorąc pod uwagę, że w tym roku liczba zaświadczeń A1 może przekroczyć pół miliona.tylko w płockim Zakładzie w I półroczu 2016 roku wydano aż 4 389. Zaświadczenie A1 to dokument wydawany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych w oparciu o prawo Unii Europejskiej i dotyczy poruszających się w granicach UE. Potwierdza fakt obowiązywania polskiego ustawodawstwa w odniesieniu do osoby, która jest delegowana do pracy za granicę, przenosi za granicę pracę wykonywaną w ramach prowadzonej w Polsce działalności gospodarczej lub wykonuje pracę w więcej niż jednym państwie. ZUS wydaje je na wniosek pracodawcy, pracownika lub osoby prowadzącej działalność gospodarczą. W ostatnich latach liczba zaświadczeń dynamicznie rośnie. Od 2012 r. do 2015 r. wzrosła o ponad 120 tys. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku
przekroczy już 500 tys. Ta rosnąca dynamika skłania nas do podjęcia działań, które usprawnią proces wydawania zaświadczeń po stronie Zakładu i jednocześnie wyeliminują możliwe błędy, które niestety we wnioskach o zaświadczenia A1 się pojawiają mówi Ewa Kosowska, dyrektor departamentu ubezpieczeń i składek centrali ZUS. Usprawniając cały proces wnioskowania i wydawania zaświadczeń A1, Zakład wprowadził w październiku ogólnopolski rejestr zaświadczeń w miejsce rejestrów oddziałowych. Na stałe eliminuje on sytuacje, w której to przedsiębiorcy, aby przyspieszyć proces wydania zaświadczenia, sami wypełniali papierowy druk. Teraz są one wydawane ze specjalnej aplikacji, która towarzyszy elektronicznemu rejestrowi A1. Dodatkowo Zakład wprowadza doradców, którzy na salach obsługi klientów mają służyć pomocą osobom występującym o zaświadczenie A1. Pomogą oni wypełnić wniosek i przygotować niezbędne dokumenty, a także udzielą wyczerpującej informacji w zakresie właściwego ustawodawstwa. Na początek doradcy pojawią się pilotażowo w oddziałach, do których wpływa najwięcej wniosków o A1. Obok doradców ZUS wprowadza specjalne poradniki dla wszystkich chętnych do skorzystania z zaświadczeń A1, które to przeprowadzą krok po kroku przez proces wnioskowania. Poradniki są teraz konsultowane z przedsiębiorcami, aby ich treść jak najbardziej spełniała oczekiwania klientów ZUS. Lao Che i Pink Freud razem
Jazzombie Członkowie grup Lao Che i Pink Freud wystąpią już w sobotę, 22 października, w Domu Technika we wspólnym projekcie Jazzombie. Koncert odbędzie się z okazji siódmego Festiwalu Themersonów oraz projektu Alterstacja. To ostatnia chwila, by kupić bilet w niższej cenie. Zespół powstał w 2014 roku przy okazji wspólnej trasy koncertowej zaprzyjaźnionych składów: Pink Freud oraz Lao Che. Spotkanie zaowocowało powstaniem nowej wartości czyli Jazzombie. W skład zespołu wchodzi aż dziesięciu muzyków: Adaś Milwiw Baron (trąbka, klawisze, wokal), Denat (sampler, wokal), Dimon (wokal, bębny), Karol Gola (saksofon barytonowy), Maciek (instrumenty perkusyjne, sampler, wokal), Rafał Klimczuk (bębny), Rysiek (bas, wokal), Spięty (wokal), Wieża (klawisze, wokal) oraz Wojtek Mazolewski (bas, gitara, ukulele, wokal). Debiutancka płyta zatytułowana Erotyki powstała już po kilku miesiącach od założenia Jazzombie. Sam tytuł doskonale koresponduje z zawartością tekstową wydawnictwa. Zespół postanowił bowiem wykorzystać twórczość Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima, Emila Zegadłowicza czy Jana Brzechwy. Wspólnym mianownikiem całości jest erotyczne zabarwienie liryków. Do tego wciągająca i elektryzująca muzyka, w której słychać wpływy starego funka, hip hopu, jazzu czy też afro beatu. Jazzombie wystąpią 22 października (sobota) o godzinie 19 (otwarcie bram o 18:30) w Centrum Konferencyjnym Dom Technika (ul. Kazimierza Wielkiego 41). Bilet na koncert będzie można zakupić w cenie 40 zł jeszcze tylko w piątek dziś. W sobotę trzeba będzie zapłacić już 50 zł. Bilety są dostępne w Bileterii Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki (ul. Tumska 9A, czynna w godzinach 8:00-15:30) lub na www.pokis.infoserw.pl.
Wygraj bilety na mecz z Piotrkowianinem [KONKURS] Po trzech wjazdowych meczach z Wybrzeżem Gdańsk, Bjerringbro- Silkeborg i SG Flensburg-Handewitt, Orlen Wisła wraca do Płocka, by w ostatnim październikowym meczu we własnej hali zmierzyć się z jednym ze słabszych zespołów PGNiG Superligi Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest pięć pojedynczych wejściówek na to wydarzenie. Wystarczy, że na adres e-mail konkurs@dziennikplocki.pl wyślecie poprawną odpowiedź na pytanie: Kiedy po raz ostatni Piotrkowianin Piotrków Trybunalski gościł w Orlen Arenie? Na odpowiedzi czekamy do soboty, 22 października, do godziny 12.00. Powodzenia!
Fot. Dziennik Płocki #13. Górnik Łęczna. Czy o wyniku przesądzą rezerwowi? Pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci, jaki masz zespół. Twierdzenie to większości kibiców piłkarskich powinno być znane, ponieważ trenerzy nie wahają się go używać. W obecnych rozgrywkach jak na razie najlepszymi rezerwowymi pochwalić może się Górnik Łęczna, co dla wielu jest zapewne niespodzianką. Najlepszych oczywiście, jeśli chodzi o punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Przez dwanaście kolejek Lotto Ekstraklasy przynajmniej jedno oczko na swoim koncie zapisało 31 rezerwowych z 15 klubów, którzy łącznie uzbierali dotychczas 38 punktów, 25 za bramki i 13 za asysty. Przy tym 22 punkty z całości padły łupem Polaków, a 16 obcokrajowców z: Brazylii (2), Słowacji (1), Hiszpanii (4), Chorwacji (2), Francji (1), Portugalii (2), Republiki Południowej Afryki (2), Bułgarii (1) oraz Czech (1). Drużynowo najlepiej wygląda sytuacja w Górniku Łęczna, w którym: punktowało najwięcej zawodników (5), rezerwowi zdobyli uzbierali najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (6), zmiennicy zanotowali najwięcej asyst (3). Łęcznianie są więc najlepsi w trzech z czterech rozpatrywanych kategorii. W czwartej zdobytych bramek wygrywa Lech Poznań z czterema trafieniami. Najgorzej pod każdym względem jest w
Śląsku Wrocław, który jak dotąd rezerwowych na bezproduktywnych (0 punktów). CZYTAJ DALEJ Fot. Z perspektywy kominów Od kiedy zapłacimy za parkowanie w Płocku? Jest decyzja Zapadła decyzja o uruchomieniu Strefy Płatnego Parkowania. Rada Miasta, która zdecydowała o jej wprowadzeniu, dała na to Urzędowi Miasta czas do końca roku informuje Hubert Woźniak, z biura prasowego ratusza. Komunikacja Miejska operator SPP zakończyła montaż parkomatów i w środę, 19 października, zakończyła także ich odbiór techniczny. Zarówno urządzenia, jak i cały system je obsługujący jest przetestowany, sprawny i gotowy do działania. Wstępnie Strefa Płatnego Parkowania miała zostać uruchomiona w poniedziałek 24 października. Uznaliśmy jednak, że potrzebujemy jeszcze kilku dni na przygotowanie płocczan do pierwszego dnia życia Strefy Płatnego Parkowania dodaje. Warto dodać, że miasto Płock jest jednym z ostatnich miast w kraju, która takiej Strefy nie posiadała. Opłaty w SPP inkasenci Komunikacji Miejskiej zaczną pobierać od środy 26 października. W poniedziałek, 24 października, i wtorek 25 października, każdy parkujący w granicach SPP znajdzie za wycieraczką szyby swojego auta informację o dacie rozpoczęcia poboru opłat oraz instrukcję obsługi parkomatu.
Wszystkie dotychczas ustalone zasady funkcjonowania SPP jak m.in. godziny i tabela opłat pozostają bez zmian. Biuro SSP funkcjonuje przy ul. Kolegialnej 3. SPP w naszym mieście objęta została znakami drogowymi strefa ograniczonego parkowania. Oznaczają one, że samochód można zaparkować wyłącznie na wyznaczonym miejscu, parkingu. Przypomnimy, że strefa płatnego parkowania działała już w Płocku w latach 90. ubiegłego stulecia. Swoim zasięgiem obejmowała Stare Miasto i centrum do ul. Królewieckiej oraz Nowego Rynku. Opłaty pobierali inkasenci. Została zniesiona przed wyborami samorządowymi w 2002 roku. Zatem pomysł jej przywrócenia, nie jest nowatorski. Co więcej, jeżeli strefa się nie sprawdzi przez rok jej obowiązywania, wtedy pod uwagę będzie brany fakt o jej likwidacji. Jutrzenka zagra o przełamanie MMKS Jutrzenka Płock ma za sobą dwa ligowe mecze, a punktów na koncie cały czas brak. Dotychczasowe spotkania z SPR Olkusz i MTS Kwidzyn były pojedynkami z drużynami, które jeszcze w tym sezonie nie przegrały. Podobnie będzie w najbliższą sobotę, gdy płocczanki po raz trzeci z rzędu zmierzą się z zespołem, który na starcie rozgrywek także nie znalazł jeszcze pogromcy. Tak więc do trzech razy sztuka? Dla nas jest to bardzo ważny mecz, by się nieco przełamać. Poprzednie spotkania były dla nas dobre pod względem przygotowania fizycznego i taktycznego, ale także pod względem zaangażowania. Jednak zawsze czegoś brakowało. W pierwszym meczu zabrakło nam doświadczenia i może odrobinę szczęścia. Natomiast w drugim meczu znów w obronie bywało różnie. Więc teraz skupiamy się na tym, by w meczu z AZ AWF Warszawa to
wszystko się zgrało. Będziemy walczyły do upadłego, by wygrać. To jest naszym głównym celem, na którym się skupiamy od poniedziałku powiedziała Marlena Muras, skrzydłowa MMKS Jutrzenki Płock. Nastroje w obu zespołach są zupełnie inne. AZS AWF skazywany przez wielu na pożarcie, tak samo jak Jutrzenka rozegrał dotychczas dwa spotkania, ale w przeciwieństwie do podopiecznych Jarosława Krzemińskiego i Marcina Krysiaka dwa razy zgarnął komplet punktów, po zwycięstwach z MKS AZS UMCS Lublin i SPR Sambor Tczew. Między innymi z tymi dwoma zespołami zarówno Jutrzenka, jak i warszawianki będą walczyć o pozostanie na zapleczu Superligi, dlatego też te wygrane sprawiają, że do sobotniego starci zawodniczki ze stolicy powinny podejść w jeszcze lepszych humorach. Warto jeszcze zauważyć, że AZS AWF Warszawa i MMKS Jutrzenka Płock do I ligi dostały się bocznymi drzwiami, warszawianki po spadku, a płocczanki po przegranych barażach. Oba zespoły mają więc w tym sezonie sporo do udowodnienia i na pewno chcą pokazać, że miejsce na tym poziomie rozgrywkowym po prostu im się należy. Już teraz nieważne co za nami. Ważne jest to, co przed nami, czyli mecz z AZS AWF Warszawa. Wszystkie myśli i siły skupiły się na meczu z tą drużyną. Musimy zrobić wszystko, by odnieść pierwsze zwycięstwo, o co z pewnością nie będzie łatwo, ponieważ warszawianki zawsze pozostawiają serce na parkiecie i nie ma znaczenia z kim grają. Nasze mecze zawsze były ciekawe i nie zależnie od wyniku zapewne obie strony dobrze to wspominają. Nikt nikogo nie zaskoczy, a zadecyduje dyspozycja dnia. Dlatego liczymy głównie na siebie w walce i nie może nam zabraknąć chłodnej głowy. Nie da się ukryć, że wsparcie z trybun by się przydało, a więc chcę serdecznie zaprosić wszystkich na ten pojedynek, bądźcie z nami na dobre i złe, a my zrobimy wszystko, by radować was swoją grą! dodała Ola Rędzińska, rozgrywająca płockiego zespołu.
MMKS Jutrzenka Płock AZS AWF Warszawa, sobota 22 października, godz. 13:00, hala Szkoły Podstawowej nr 16 im. Mikołaja Kopernika w Płocku, ul. Piasta Kołodzieja 7 Fot. Szymon Łabiński / MMKS Jutrzenka Płock Zmarła znakomita aktorka Jadwiga Bogusz. Dziś Ją żegnamy Z żalem informujemy, że dziś, 20 października, o godz. 14.00 na warszawskich Powązkach, pożegnamy naszą koleżankę Panią Jadwigę Bogusz znakomitą aktorkę, skromną, zawsze uśmiechniętą, kochającą ludzi i Teatr czytamy smutną wiadomość, która nadeszła z płockiego Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego. Nigdy, nawet po ciężkiej operacji, nie słyszałem z Jej ust słowa skargi, wykłócania się o rolę. Zupełnie przypadkowo dowiedziałem się, że Jagoda uprawiała spadochroniarstwo! Nie obnosiła się z tym, zagadnięta skwitowała to jednym zdaniem, okraszonym tym swoim uśmiechem wspomina Jadwigę Bogusz, Marek Mokrowiecki dyrektor płockiego Teatru. Wiodła aktorskie życie związane z teatrami: we Wrocławiu, Gnieźnie, Elblągu, Koszalinie (trzykrotnie) i wreszcie Płocku. Dwanaście przeprowadzek. Była aktorką płockiego teatru od 1985 roku. Kiedy odeszła na emeryturę zagrała jeszcze wiele ról, m.in.: Dozorczynię więzienną w 13 XII Grażyny Przybylskiej-Wendt. Ostatnie lata spędziła w Domu Aktora w Skolimowie. Jagoda
jak nazywali ją bliscy i dalsi znajomi ma w swoim dorobku wiele znaczących ról, m.in.: Fiokła Iwanowa w Ożenku Gogola, tytułową rolę w Wścieklicy Witkacego Ale najpiękniej jej talent rozkwitł w roli Matki w Balladynie Słowackiego w reżyserii Andrzeja Waldena. To nie była rola, to była kreacja. Walentyna Rakiel-Czernecka pisała o aktorce w recenzji w Kurierze Mazowieckim : Niekwestionowaną heroiną, główną postacią wieczoru była Matka Wdowa. Kreująca rolę Jadwiga Bogusz wykazała ogromną sprawność zawodową. Bo trzeba takową posiadać, aby to, co napisał poeta powiedzieć w sposób naturalny i prawdziwy, jednocześnie zachowując wiersz. ( ) Ale Matki nie tylko się słucha. Matka wzrusza, wstrząsa swoim autentycznym przezywaniem. Jest to przykład roli rozwijanej, budowanej w każdym pojawieniem się na scenie. ( ) Szczególnie przekonywująco brzmią w wykonaniu aktorki sceny tragiczne, po których zasłużenie rozlegają się brawa. To wielka rola, godna pierwszych scen. ( ) Dzieląc się wrażeniami z premiery aktorka wyznała, że - Widownia była wspaniała. Czułam jej oddech i więź, jaka zrodziła się między nami, że mam dla kogo grać. Zdawało mi się, że miałam aureolę wokół głowy, jakieś pole magnetyczne wokół siebie. To było cudowne. Właśnie to uczucie, że rola się podoba, jest największą satysfakcją dla aktora powiedziała po spektaklu Jadwiga Bogusz. Jagódko, żegnamy Cię, dziękując za Twoje role, za przyjaźń, za to, że byłaś wśród nas. Teraz, kiedy odeszła, żal Przecież mogła, powinna więcej grać żegna płocką aktorkę Marek Mokrowiecki Fragmenty wywiadu, jakiego Jadwiga Bogusz udzieliła dziennikarce Radia BOSS Walentynie Rakiel-Czarneckiej: Co to znaczy być aktorem? Być sobą zdobyć wykształcenie, warsztat aktorski. I poprzez lata gromadzić wiedzę aktor musi być bystrym obserwatorem życia, dużo czytać, oglądać filmy,
przedstawienia, poznawać głębię i wartości człowieka. Na premierze Balladyny czułam się jakbym miała aureolę wokół siebie, to, co mówiłam wracało z bagażem siedzących na widowni ludzi. I wtedy starałam się jeszcze więcej. Są to jakieś magnetyczne siły, łączące obie strony Kim był pani mąż, Jerzy Fitio? Też aktor, charakterystyczny, Lwowianin. Wspaniały aktor i jak mówią lwowiacy wspaniały pojedynczy człowiek. To znaczy taki bardzo serdeczny, kochał ludzi, Nasz dom był zawsze otwarty. Mieliśmy 17 lat wspaniałej wspólnej drogi. Mimo, że oboje byliśmy aktorami, bardzo zgadzaliśmy się. Miałam z Jerzym pogodne i wesołe życie. Jaką drogę musi przejść człowiek, żeby spełnić się w zawodzie aktora? Panią życie nie rozpieszczało. Dzieciństwo w obozie niemieckim Jestem dzieckiem wojny, miałam pięć lat, kiedy nas wywieźli Pamiętam jak Baden-Baden się paliło, ta straszna łuna pozostała w pamięci. Pamiętam, jak nam Niemcy pełny kocioł grochówy do szkoły przywieźli, a my z menażkami w kolejce po zupę Biegaliśmy do fabryki po cukierki. Bitte bom, bom, prosiliśmy. Wróciłam do kraju w stanie ciężkiego wycieczenia organizmu. W Otwocki przez cały rok dochodziłam do zdrowia, potem mama właśnie, w Królewskich Brzezinach kupiła kozę i poiła mnie mlekiem. Po śmierci ojca rodzina, żeby pomóc mamie zabrała nas całą trójkę do Elbląga. Mamę widywaliśmy tylko w święta. Jak to się stało, że została Pani aktorką? To się urodziło jeszcze w gimnazjum, gdzie mieliśmy kółko dramatyczne, później mieliśmy konkursy recytatorskie i pierwszy egzamin do szkoły teatralnej, który oblałam. Zdałam za drugim razem. Po dwóch latach musiałam odejść ze szkoły i zdałam do Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. A zachęciła mnie do tego moja nauczycielka tańca, Janina Mieczyńska (to ona wszczepiła mi miłość do tańca). Pantomima ciągle jeździła na tournee zagraniczne, musiałam czekać Az dwa lata.
Zaangażowałam się do teatru w Gnieźnie. Nielicznym aktorom udaje się zostać gwiazdą, zwykle muszą długo czekać na wspaniałą rolę, jak np. pani na Matkę. Jak radzi pani sobie z tym czekaniem? Jestem do dyspozycji, ciągle pracuję rzetelnie i czekam, mam dużo cierpliwości i pokory w sobie. Ważne też, żeby być wiernym sobie nie rzucać się, nie błagać. Każdy ma swoja drogę życiową, urodził się pod daną gwiazdą. A kariera to los szczęścia i dzieło przypadku. Lubię grac i kocham swoja pracę to jest wielkie szczęście robić to, co się lubi. Są ludzie, którzy ciągle szukają, zmieniają i ciągle są nieszczęśliwi. Ja wybrałam ten zawód i nie żałuję. Fot. uzdrowiskociechocinek.pl Orlen podsumowuje III kwartał. Zyski rosną W III kwartale 2016 roku PKN Orlen odnotował wynik EBITDA wg LIFO na poziomie 2,2 mld zł, co oznacza wzrost o 200 mln zł rok do roku. Na osiągnięcie tego rezultatu złożył się m.in. rekordowy wynik segmentu detalicznego, osłabieniu kursu złotówki względem walut obcych, a także uznanie kolejnej kwoty odszkodowania z tytułu pożaru Steam Crackera w czeskim Litvinowie. Wynik ten był ograniczony przede wszystkim przez spadek marży downstream oraz wpływ postojów remontowych. W III kwartale 2016 roku Koncern osiągnął przepływy z działalności operacyjnej na poziomie 2,1 mld zł oraz zgodnie z zapowiedziami wypłacił swoim akcjonariuszom dywidendę w wysokości 2 zł za akcję informuje spółka.
Wynik EBITDA wg LIFO na poziomie 2,2 mld zł osiągnięto, pomimo osłabienia spadku marży downstream w stosunku do III kwartału roku 2015, a także negatywnego efektu wolumenowego, związanego z niższą sprzedażą wysokomarżowych produktów petrochemicznych i rafineryjnych na skutek awarii instalacji produkcyjnych w Unipetrol. Negatywny wpływ tych czynników został ograniczony między innymi przez osłabienie złotówki względem dolara o 3 proc i euro o 4 proc, wyższy poziom marż detalicznych, a także uznanie kolejnej kwoty odszkodowania z tytułu pożaru Steam Cracker w czeskim Litvinowie, w wysokości 350 mln zł. W stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego na wszystkich rynkach, na których obecny jest Koncern, odnotowano wzrost konsumpcji oleju napędowego, a także, z wyjątkiem rynku niemieckiego, benzyny podaje spółka. Do kluczowych wydarzeń w III kwartale należy zaliczyć rozpoczęcie przez Koncern realizacji instalacji Metatezy w Płocku, a także podpisanie kontraktu gazowego z PGNiG, który zapewni PKN Orlen stabilność dostępu do tego surowca w perspektywie najbliższych 5 lat. Stabilny wynik Koncernu to zasługa przede wszystkim naszej konsekwencji w umacnianiu przewag konkurencyjnych. Z jednej strony nie zapominamy bowiem o realizacji strategicznych z punktu widzenia rozwoju produkcji inwestycji, jak instalacja Metatezy. Z drugiej strony dbamy o bezpieczeństwo dostaw surowców, niezbędnych do funkcjonowania naszych zakładów produkcyjnych w Europie tłumaczył Wojciech Jasiński, Prezes Zarządu PKN Orlen. W III kwartale 2016 roku segment detaliczny spółki osiągnął rekordowy wynik EBITDA wg LIFO na poziomie 619 mln zł, co oznacza wzrost o 80 mln zł. Było to możliwe między innymi dzięki wyższym marżom paliwowym na rynku polskim i niemieckim oraz marżom pozapaliwowym na wszystkich rynkach. W tym czasie Koncern odnotował łączny wzrost wolumenów sprzedaży o 2 proc., w tym głównie w Polsce o 6 proc. i w Czechach o 11 proc. przy jednoczesnym wzroście udziałów na tych rynkach. III kwartał 2016 roku był kolejnym okresem rozwoju oferty pozapaliwowej
spółki i w efekcie na koniec kwartału funkcjonowały 1652 punkty Stop Cafe i Stop Cafe Bistro, w tym: 1479 w Polsce, 150 w Czechach i 23 na Litwie. W obszarze energetyki kontynuowano projekty kogeneracji przemysłowej we Włocławku i w Płocku. W III kwartale 2016 r. przeprowadzono dwumiesięczny ruch regulacyjny bloku we Włocławku. Wyprodukowana energia wykorzystana została na potrzeby Koncernu, a nadwyżka sprzedana do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Równolegle, wykonawcy inwestycji kompletowali części zamienne oraz organizowali niezbędne zasoby do naprawy bloku. Po okresie ruchu regulacyjnego, rozpoczęto postój bloku w celu przeprowadzenia napraw. Ponowne pomiary gwarancyjne, ruch próbny oraz przekazanie bloku do eksploatacji zaplanowano na I kwartał 2017 r. Z kolei w Płocku, w minionym kwartale, rozpoczęto intensywne prace montażowe, w tym turbozespołu, kotła, rurociągów ekstrakcji pary, chłodni wentylatorowej, stacji gazu oraz stacji uzdatniania wody. W tym czasie dostarczono również większość modułów technologicznych bloku oraz rozpoczęto budowę linii blokowej 400 kv. W III kwartale 2016 roku Koncern konsekwentnie realizował założenia strategiczne dla obszaru wydobycia. W ramach aktywów kanadyjskich przeprowadzono 1 zabieg szczelinowania oraz podłączono do produkcji 3 odwierty. Kontynuowano także prace budowlano-montażowe instalacji wydobywczej w rejonie Ferrier (tzw. Gas Plant). W Polsce kontynuowano przetwarzanie danych sejsmicznych z obszaru Mazowsza i Lubelszczyzny oraz rozpoczęto wspólnie z partnerem akwizycję danych sejsmicznych na obszarze projektu Bieszczady. Ponadto wykonano nowy odwiert na obszarze projektu Edge, przeprowadzono testy produkcyjne otworu na obszarze projektu Bieszczady, a także rozpoczęto wiercenie otworu poszukiwawczego i zakończono prace budowlanomontażowe dla uruchomiania produkcji z wcześniej wykonanego otworu na obszarze projektu Płotki. Pozyskano też nową koncesję na poszukiwanie i rozpoznawanie węglowodorów w
Karpatach. W minionym kwartale Koncern utrzymywał stabilne fundamenty finansowe, redukując poziom zadłużenia netto 0,1 mld zł w efekcie dodatnich wpływów z działalności operacyjnej 2,1 mld zł, pomniejszonych o wydatki inwestycyjne 1,1 mld zł oraz wypłaconą dywidendę 0,9 mld zł. Utrzymano także bezpieczny poziom dźwigni finansowej wynoszący 18,3 proc. Średni termin zapadalności źródeł finansowania to IV kw. 2020 roku podkreśla Koncern. Niezmiennie udaje nam się utrzymać silną pozycję finansową pomimo coraz bardziej wymagającego otoczenia makroekonomicznego. Jednocześnie nie zapominamy o strategicznych zobowiązaniach wobec akcjonariuszy Koncernu, konsekwentnie realizując politykę dywidendową. Miniony kwartał przyniósł także optymistyczne prognozy w zakresie sprzedaży, wiązane z regulacjami dotyczącymi ograniczenia tzw. szarej strefy. Liczymy zatem na dalszą, skuteczną egzekucję wprowadzonych przepisów powiedział Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes PKN Orlen ds. finansowych. Info. Biuro Prasowe PKN Orlen. Nafciarze nadal czekają na zwycięstwo w Lidze Mistrzów W meczu szóstej z siódmą drużyną grupy A EHF Velux Ligi Mistrzów, czyli bezpośrednim spotkaniu wicemistrzów Niemiec oraz Polski, obyło się bez niespodzianki i to zespół prowadzony przez Ljubomira Vranjesa po raz pierwszy w tym
sezonie Champions League wygrał we własnej hali. Początkowo nic tego jednak nie zapowiadało. Do środowego pojedynku oba zespoły podchodziły po konfrontacjach z tymi samymi rywalami: FC Barceloną Lassa, Paris Saint-Germain Handball, Telekom Veszprem oraz Bjerringbro-Silkeborg. Po czterech kolejkach w lepszym położeniu znajdowali się zawodnicy SG Flensburg-Handewitt, który tak samo jak Orlen Wisła Płock zremisowali u siebie z Veszprem, ale w przeciwieństwie do płocczan pokonali na wyjeździe Silkeborg. Kibice, którzy oglądali niedzielny mecz z Duńczykami, na początku środowego widowiska na pewno przecierali oczy ze zdziwienia. Po dziesięciu minutach gospodarze nie wiedzieli zbytnio, co się dzieje na parkiecie. Nafciarze punktowali ich jak chcieli, nawet pomimo gry w osłabieniu i szybko zbudowali wysoką przewagę (7:1). Po tym wymarzonym początku płocczan Ljubomir Vranjes poprosił o czas, po którym jego podopieczni powoli zaczęli odrabiać stratę. W 13. minucie Dmitrij Żytnikow trafił na 8:3, lecz później goście przez ponad dziesięć minut nie potrafili przebić się przez defensywę wicemistrzów Niemiec, a na domiar złego coraz lepiej w bramce Flensburga zaczął poczynać sobie doświadczony Mattias Andersson. Bramkową niemoc w 24. minucie przerwał więc Lovro Mihić (9:6). Po chwili wynik poprawił jeszcze Michał Daszek (10:6), ale do przerwy już tylko Rodrigo Corrales wyjmował piłkę z siatki (10:9). Pościg miejscowych zakończył się zaledwie dwie minuty po wznowieniu gry. W 32. minucie szybką kontrę wykorzystał Hampus Wanne i gospodarze objęli pierwsze w tym meczu prowadzenie (11:10). Wiślacy zaś notowali wówczas drugi przestój w tym spotkaniu, a Anderssona pokonali dopiero w 37. minucie, dzięki mocnemu i precyzyjnemu rzutowi Miljana Pusicy (12:11). W kolejnych minutach to Wikingowie byli na nieznacznym plusie, choć na kwadrans przed końcem przyjezdnym udało się doprowadzić do remisu (15:15). Jednak już
dziewięć minut później Thomas Mogensen trafił na 19:16 i było praktycznie po wszystkim. Zawodnicy Piotra Przybeckiego walczyli, co prawda do ostatnich sekund, ale wicemistrzowie Niemiec nie dali sobie wydrzeć chociażby punktu. SG Flensburg-Handewitt Orlen Wisła Płock 22:20 (9:10) SG Flensburg-Handewitt: Andersson, Møller Djordjic, Eggert 1, Glandorf 1, Gottfridsson 3, Heinl, Horvat, Jakobsson 4, Mahe, Mogensen 4, Radivojevic, Svan 3, Toft Hansen 1, Wanne 5, Zachariassen. Orlen Wisła Płock: Corrales, Morawski Daszek 1, Toledo 5, Duarte, Maciej Gębala 2, Tomasz Gębala, Ghionea, Ivić, Kwiatkowski, Mihić 6, Pusica 1, Rocha, Tarabochia, Wiśniewski, Żytnikow 5. Upomnienia (żółte kartki): Heinl, Mogensen Maciej Gębala, Mihić. Wykluczenia (2 minuty): Heinl (x2), Toft Hansen Ghionea (x2), Żytnikow, Ivić (x2). Fot. Dziennik Płocki