Siedlce Londyn Siedlce 2011
Spis treści DZIEŃ 1: 20 października 2011 - czwartek... 3 DZIEŃ 2: 21 października 2011 - piątek... 5 DZIEŃ 3: 22 października - sobota... 7 DZIEŃ 4: 23 października - niedziela... 9 DZIEŃ 5: 24 października - poniedziałek... 11
DZIEŃ 1 20 października 2011 - czwartek Autokarem przejechaliśmy do naszego hotelu Etap Hotel, w dzielnicy Hounslow, gdzie w przechowalni zostawiliśmy swoje bagaże. O godzinie 1 45 uczniowie należący do projektu,,zagrajmy o sukces" wraz z p. Anną Sachanowicz i p. Ewą Wiak zebrali się po szkołą. Pierwsze sprawdzenie obecności: Jest 20 osób, wszyscy uśmiechnięci i gotowi na podbój Londynu, więc ruszamy. Następnie metrem udaliśmy się do Muzeum Historii Naturalnej (podzielone na różne strefy - zieloną, pomarańczową, czerwoną i niebieską - każda z nich była o innej tematyce). Mieliśmy możliwość zobaczyć dinozaury rzeczywistych wymiarów, zwierzęta, przebieg ewolucji człowieka oraz różne zjawiska, które są spowodowane siłami natury. I udaliśmy się na lotnisko Chopina w Warszawie, a potem samolotem do Londynu. Wszyscy byli podekscytowani, gdyż większość z nas nie leciała wcześniej samolotem. Wrażenia były niesamowite. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Luton. W tym właśnie miejscu była także nagrywana część scen do filmu,,noc w muzeum" z Benem Stillerem w roli głównej. 3
Spróbowaliśmy tam nowych potraw, niecodziennych, różniących się od naszej kuchni, które bardzo nam smakowały. Niektórzy chodzili nawet 3 razy po dokładkę. Po posiłku wybraliśmy się na spacer po China Town. Później zwiedzaliśmy dzielnicę West End ze słynnym, Piccadilly Cirrus. Zrobiliśmy małe zakupy w sklepach z pamiątkami, z herbatami oraz w Świecie Około godziny 14 poszliśmy na lunch do chińskiej restauracji. Kiedy stanęliśmy przed wejściem chyba nikt nie był zachwycony, czego nie można powiedzieć o panu przewodniku, który wprost kocha chińskie potrawy. M&M's (jednym z 4 na świecie). Smaczną kolację w formie bufetu zjedliśmy w restauracji Pizza Factory, w dzielnicy Queensway. Mieliśmy do wyboru frytki, sałatki lub różnosmakowe pizze. Jednak po wejściu i skosztowaniu jedzenia okazało się w ogóle co innego. Wszyscy zmęczeni, ale jednocześnie zadowoleni udaliśmy się metrem do hotelu na nocleg. Przeprawa metrem przez Londyn to nie lada wyczyn gdyż system jest bardzo rozbudowany i łatwo się zgubić, trzeba się nachodzić żeby trafić do odpowiedniego pociągu i długo naczekać na upragnione miejsce siedzące. Po długiej podróży prysznic był jedyną przeszkodą dzieląca nas od potrzebnego snu. Małgorzata Kobylińska Maja Łukasiuk 4
DZIEŃ 2 21 października 2011 - piątek Dzień zaczął się od tradycyjnego, angielskiego śniadania - całkowicie pozbawionego mięsa. Składało się ono m.in. z pysznego, chrupiącego rogalika i płatków na mleku. Następnie, równo o 9 00 wyruszyliśmy na podbój Londynu. Na początku udaliśmy się do obserwatorium Greenwich gdzie znajduje się słynny południk 0. Każdy z nas miał niepowtarzalną okazje znalezienia się jednocześnie na dwóch półkulach - wschodniej i zachodniej. Panie Ewa i Ania na każdym kroku nas liczyły i dbały o to żeby nikt się nie zgubił. A przy takich widokach nietrudno się zapomnieć i stać bez ruchu w podziwie. Wrażenie, jakie wywarło na nas obserwatorium, było przeogromne ale nie mogło równać się z tym, co czekało na nas później. Muzeum Figur woskowych Madame Tussauds. Jako jeden z symboli stolicy Wielkiej Brytanii jest wyjątkowo chętnie odwiedzane przez turystów. Szczególnie ciekawym miejscem okazał się dom Johna Flamsteeda - pierwszego na świecie astronoma. Po zakończeniu zwiedzania, w drodze powrotnej mieliśmy szansę spaceru po tamtejszym parku i podziwianie przepięknej panoramy Londynu. Zobaczyliśmy tam astronomiczną liczbę gwiazd w jednym miejscu, co nigdy wcześniej nikomu z nas się nie przydarzyło. Dodatkową atrakcją muzeum była Sala Strachów, do której wejść mogły tylko osoby o mocnych nerwach. Czekały tam na nas upiorne stwory, które co chwila przyśpieszały bicie naszego serca. Poza 5
figurami i salą strachów największą atrakcją była niezwykle interesująca lekcja historii Londynu. Każdy przeżył tam prawdopodobnie najpiękniejszą podróż London Taxi w swoim życiu. Cała historia Anglii została przedstawiona w formie inscenizacji, którą oglądaliśmy z zapartym tchem. Pod koniec dnia udaliśmy się na przepyszną kolację, gdzie zjedliśmy narodowe danie Brytyjczyków, Fish&Chips. Przysmak ten składa się ze smażonej ryby, frytek oraz sałatki. Najedzeni, dziarskim krokiem udaliśmy się w stronę metra, by wrócić nim z powrotem do naszego hotelu na nocleg. Pełni pozytywnych emocji i wspomnień po wizycie u pani Tussauds udaliśmy się wszyscy do British Museum. O tym miejscu złośliwcy mówią, że trzyma się tam wszystkie skarby skradzione przez Brytyjczyków ze swoich kolonii. Jednymi z ciekawszych eksponatów są Kamień z Rozety oraz bogaty zbiór mumii egipskich. Ale oczywiście przed wejściem do hotelu zatrzymaliśmy się w Tesco na małe spożywcze zakupy żeby w żadnym pokoju nie zabrakło chipsów, coli i batoników. Dariusz Grzywacz Michał Harasim Klaudia Staręga 6
DZIEŃ 3 22 października - sobota Godzina 9 00 pełni energii dzięki pożywnemu śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą drogę do odkrywania uroków i tajemnic Londynu. W tym dniu pogoda również nie zawiodła. W drodze do Buckingham Palace mieliśmy okazję zobaczyć najdroższy sklep stolicy Anglii Harrods, który swoim wyglądem i ciekawą historią wywarł na nas ogromne wrażenie. Następnie znajdując się pod rezydencją królowej Elżbiety II z niecierpliwością czekaliśmy na uroczystą zmianę warty, którą uwieczniliśmy na zdjęciach i filmach. Kolejnym punktem naszego programu była wizyta w Galerii Narodowej. Wśród wielu wspaniałych obrazów mogliśmy zobaczyć znane na całym świecie słoneczniki Van Gogha. Na Trafalgar Square odbywał się festiwal futbolu amerykańskiego. Mieliśmy okazję przez chwilę obejrzeć choreografię, którą wykonywały ubrane w widowiskowe stroje cheerleaderki. Później spacerując Victoria Street zobaczyliśmy Siedzibę Scotland Yardu, czyli komendy głównej policji oraz White Hall i Downing Street 10 - siedzibę premiera Davida Camerona. Maszerujące i grające regimenty prezentujące się w tradycyjnych strojach wyglądały wspaniale. Zdziwiliśmy się wiadomością, że taka uroczystość odbywa się co dwa dni. Na placu przed pałacem przewodnik przybliżył nam także dzieje rodziny królewskiej. Jednak najbardziej spodobał się nam zachwycający, najbardziej rozpoznawalny symbol Londynu Big Ben. Przewodnik jako ciekawostkę wyjaśnił nam, że nazwa tego 7
dzwonu w wieży zegarowej pochodzi od imienia Lorda Benjamina. Big Ben połączony jest z The Palace of Westminster. Parlament składa się z Izby Gmin i Izby Lordów. Tuż obok budynku Parlamentu podziwialiśmy miejsce koronacji i ślubów rodziny królewskiej Westminster Abbey. całego Londynu, która z pewnością pozostanie w pamięci na zawsze. Na koniec oczekiwane zakupy w Primarku. Wreszcie przechodząc mostem Westminster przez Tamizę podeszliśmy pod London Eye. Kolejka była bardzo długa, a po całym dniu byliśmy zmęczeni i pragnęliśmy odpocząć. Siły wróciły nam jeszcze przed przejażdżką. Obejrzeliśmy projekcję 4D na temat London Eye, podczas której ochom i achom nie było końca. A w metrze oczywiście pokaz zakupów i zazdrość Około godziny 19 30 zjedliśmy kolację, a po niej wróciliśmy metrem do hotelu. Wieczorem jak zwykle pani Ania i pani Ewa kilkakrotnie robiły obchód po pokojach i rozmawiały z uczniami na temat ich wrażeń po przebytym dniu. Natalia Kwiejda Paulina Pieńkowska Widok, jaki zobaczyliśmy z koła obserwacyjnego był bezcenny. Koło ma wysokość 135 metrów, zobaczyliśmy z niego panoramę 8
DZIEŃ 4 23 października - niedziela Dzień 4 naszej wycieczki rozpoczęliśmy tradycyjnie od śniadania. Około godz.9 metrem jechaliśmy do Tower of London. budynek i słuchaliśmy, że był on zamkiem, twierdzą, więzieniem, a nawet zoo. Zwiedzaliśmy skarbiec z klejnotami korony królewskiej, zbrojownię, pomieszczenia tortur. Dziwnie czuliśmy się stojąc w miejscu, w którym ścinano ludzi. Przed samym wyjściem wrzucaliśmy monety do wody, aby według przesądu powrócić w to miejsce jeszcze raz. Następnym punktem naszej wycieczki był spacer po Londynie. Tuż po wyjściu ze stacji Tower Hill naszym oczom ukazał się nietypowy pomnik przedstawiający historię Londynu. Na płaskim okręgu wyryte były najważniejsze wydarzenia od założenia miasta. Po drodze ujrzeliśmy znany nam do tej pory tylko ze zdjęć most Tower Bridge, przy którym każdy z nas mógł zrobić pamiątkową fotkę. Staliśmy pod pomnikiem The Monument upamiętniającym wielki pożar. Przechodziliśmy mostem Millenium Bridge i wpatrywaliśmy się w Tamizę. Weszliśmy do Muzeum Sztuki Współczesnej Tate Modern a następnie podziwialiśmy odbudowany teatr Szekspira The Globe. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy wizyty w niesamowitej wielofunkcyjnej twierdzy zwanej Tower of London. Z podziwem patrzyliśmy na Pod czujnym okiem naszych opiekunek maszerowaliśmy ulicami Londynu aż znaleźliśmy się we wspaniałym Hyde Parku. 9
jutro już wracamy do swojego normalnego świata. Patrycja Osińska Natalia Pietrzykowska Klaudia Wyrzykowska Bardzo podobała nam się idea parku, gdzie każdy może usiąść, zjeść lunch, poczytać książkę albo pograć w coś z przyjaciółmi. Ale najbardziej zadziwiającym miejscem było Speaker s Corner, gdzie każdy może przedstawić swoje poglądy lub wysłuchać przekonań innych. Czasami ludzie się w tym miejscu kłócą ale na koniec żegnają się przyjaznymi uściskami. Przyglądaliśmy się temu i najbardziej spodobała nam się idea Free Hugs. Napełnieni pozytywną energią pojechaliśmy na kolację. W metrze dziewczyny śpiewały i tańczyły Makarenkę, było śmiesznie i niezwykle. Jednak im bliżej hotelu tym bardziej miny smutniały gdyż zdaliśmy sobie sprawę, że 10
DZIEŃ 5 24 października - poniedziałek Ostatniego dnia wstaliśmy wcześniej niż zawsze. Każdy od rana dokładał ostanie rzeczy do walizek. Po śniadaniu od razu zeszliśmy na zbiórkę i zaczęliśmy wkładać walizki do autokaru. Ruszyliśmy w drogę. Niektórzy odsypiali nieprzespaną noc, inni patrzyli przez okna i ostatni raz podziwiali niesamowite widoki. Około godziny 15 czasu polskiego znaleźliśmy sie w Łodzi. Polska pogoda nie przywitała nas najlepiej, było zimno, a wiatr porywał nasze włosy w każdą stronę. Odebraliśmy walizki i ruszyliśmy do domu. Po długiej podróży zaczęliśmy się robić głodni więc padło hasło przystanek na jedzenie. Gdzie? Odpowiedź mogła być tylko jedna: Mc Donald s. W końcu musieliśmy się przekonać, który lepszy londyński czy nasz. Gdy każdy się najadł zostaliśmy przeliczeni ostatni raz i autokar ruszył w stronę Siedlec. Po niespełna dwóch godzinach jazdy znaleźliśmy się na angielskim lotnisku, z którego mieliśmy wylatywać w drogę powrotna do Łodzi. Podróż upłynęła bardzo szybko, gdyż każdy dobrze sie bawił, śpiewając, rozmawiając i wspominając cudowny pobyt w Londynie. Około godziny 21 dotarliśmy na miejsce. Byliśmy zmęczeni podróżą ale bardziej szczęśliwi, że mieliśmy szansę być w wielkim Londynie. Ta wycieczka była tak niesamowita, że niektórzy do samego końca nie mogli uwierzyć, że to się działo naprawdę. Bogatsi o nowe doświadczenia wyszliśmy przed szkole i przywitaliśmy stęsknionych rodziców. Cała grupa, chwile po tym, stanęła przed panią Anią i panią Ewą, a dwoje reprezentantów złożyło im serdeczne podziękowania za ich wysiłek, poświęcenie, czas, trud i chęć, które włożyły w zrealizowanie tego 11
wyjazdu. W dowód naszej wdzięczności wręczyliśmy im upominkowe prezenty. Zadowolone opiekunki wraz z uśmiechniętymi uczniami zrobili sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcie, po czym wszyscy rozeszli sie w dobrym humorze do domu opowiadać co tam w wielkim świecie było słychać. Martyna Wołosiewicz Martyna Przegalińska 12