This is a one-act play by a dramatist born in 1979, and it was first staged in 2005. Please read the whole play, but NB we shall start translating from Scene 3. Michał Walczak NOCNY AUTOBUS SCENA 1 ON Przepraszam, która godzina? Zimno noc krawężnik noc siedzi tam przepraszam siedzisz tam. Jakieś Ty tam siedzi tak, tak. Ej ty. Powiedziałem, zacząłem, Ty. Tak, przepraszam, która godzina ej ty. Będzie najlepiej, która godzina ej ty. ONA Ale ja cię nie kocham. ON Słucham? Dobrze, że powiedziałem słucham. Boże, jak zimno. Skąd ty, nieznajoma, wzięłaś to ja cię nie kocham... Przecież zimno jest... Chryste, jak się dziwnie mówi, zimno... Zapytałem tylko... Tu tak szumi, mimo wszystko, szszsz... Słyszy? Ty słyszy? Nieznajoma słyszy jak szumi. Dojść, dojść wreszcie, jak cholernie zimno... Dobrze, słyszysz jak szumi? Nic... Zapytałem tylko która godzina, o co pani chodzi. Tak jest nieźle, w miarę. O co pani chodzi? ONA Jestem zmęczona tym wszystkim. Głowa mnie boli. ON Szszsz... Cholerna dziwna rozmowa się zaczyna. Zmęczona tym wszystkim. Nieznajoma zmęczona. Pomyśleć, przyszedłem tylko na przystanek, po autobus, żeby mnie tak w noc gdzieś... a tu zmęczona... ONA Kto ty jesteś? ON Co? ONA Cześć. Głowa mnie boli. Wzięłam jakiś proszek. Nie pomogło. Karol mi dał. Głowa. ON I ja zmęczony, zimno, i ja zmęczony... szszsz... Co to tak szumi? Kto to jest Karol? Fabryka pracuje. Noc, a szumi. Słuchaj, nie zaśmiecać sobie pamięci, nie zaśmiecać kolejną twarzą. Nie mam nic do twojej twarzy, zrozum. Twarz jak twarz, a zaśmieca. Widzi się, niby noc, a widzi się twarz, nieznajoma. Potem będę ci musiał mówić cześć. W najlepszym wypadku tylko cześć, ewentualnie będziemy się zatrzymywać na środku ulicy w jakiś słoneczny dzień, i będzie mi pani opowiadała o jakimś filmie, albo o udanych wakacjach. Nienawidzę udanych wakacji. Przypadkowo będziemy się spotykać, tak, tak... Oni tak to nazywają. Przypadkowo. ONA Masz może papierosy? Masz fajki? Możesz mnie poczęstować fajką? Masz może fajki? ON Przepraszam, która godzina? ONA Słucham? ON Czy ma pani zegarek? ONA A ogień? ON Proszę. 1
ONA Dziękuję. ON To ja chciałem ewentualnie pierwszy powiedzieć, że jestem zmęczony. Tak mi się wydaje. Uświadomiłem sobie to dopiero, kiedy nieznajoma powiedziała. No, nieważne. ONA Autobusy nocne jeżdżą mniej więcej raz na godzinę. Mają numery od sześćset w górę. Tablica z numerem jest czarna. Kierowcy... To nieciekawe, co mówię? ON Ale tak od razu w środku czegoś tam. I ta noc... Nie, nie. Ja to znam. Ja rozumiem nocne autobusy. To jest statystycznie uzasadnione. Wie pani czasem mam ochotę mówić do ciebie pani, choć przecież jesteś nieznajomą to jednak dziwaczna sytuacja. Taka, z której potem rodzą się dziwaczne stosunki... Trzeba być odpowiedzialnym za swoją pamięć... ONA Biały numer na czarnej tablicy. Ty gadasz za dużo, obcy. ON Ja? Nie, nie, ja jestem nieśmiały, nieśmiały, o ile sobie przypominam... Ale ta noc. Od razu my rozmawiamy. Przez zimno i noc. Głosy ćwiczymy, tak? ONA Nie wiem. Daj mi spokój. Nie dotykaj mnie. Nie rozumiesz, że cię nie kocham? Tłumaczyłam ci to już dziesięć razy, więc może daj sobie spokój. Musimy o tym w nieskończoność rozmawiać. Zawsze chcesz o tym rozmawiać. Głowa mnie boli. ON Tak niedawno jeszcze nikt, a teraz już nieznajoma, znajoma nieznajoma. ONA Dziesięć po drugiej. ON Dziesięć po drugiej... Zapytałem o godzinę, tak? Rozumiem... Tak mi się wydaje. Przepraszam, mam ochotę przepraszać panią, pani naturalnie nieznajoma, rozmowa inaczej, ale noc i autobus zaraz. Ja przepraszam za dziwne rozmawianie. Podejdę lepiej do rozkładu jazdy. Małe cyferki... ONA To idiotyczne. Niech mnie pan jeszcze raz zapyta i zachowujmy się jak ludzie. Boję się. ON Tak. Przepraszam, która godzina? ONA Albo nie. Wiesz co, obcy, albo nie. Zmęczona to zmęczona. Pilnuj, czy nie jedzie. Głowa. ON Tam coś jakby... jedzie. ONA Tramwaj. ON Tramwaj? ONA Nocny tramwaj. ON Wszystko nocne. ONA Tramwaj dziwny, nocny, co szyny czyści, noc patroluje. Co ma być to będzie. ON Może masz rację, może to i trzeba normalnie, nieznajoma, normalnie... Ale my zmęczeni, tak? ONA Tak. ON Słuchaj, a gdyby tak, gdzieś tam, w nocy... publiczność siedziała. 2
ONA Publiczność? ON Albo, dajmy na to, kamera... To my zupełnie niezrozumiali, dziwni. ONA Czemu? ON Bo nieznajomi. A tak, ze zmęczenia o nieznajomości zapominamy. Przygodę udajemy. ONA Och, zamknij się. ON Ja powiem, nieznajoma, powiem tej publiczności... Nowoczesny imperatyw moralny, postępuj tak, jakby zawsze gdzieś wokół... Jakbyś w telewizji nieustannie była, w telewizji świata, a Bóg siedzi przed ekranem tam, w górze, i kanały przerzuca, a my z nieznajomą w jednym kanale, na przystanku w środku nocy niezrozumiałą rozmowę prowadzimy. ONA Patrz, czy nie jedzie, obcy. ON Ja powiem, powiem. Sobie powiem, czy publiczności, nieważne... Ja nie znam, jej nie znam, w ogóle. To zdarzenie nie będzie miało żadnego wpływu na dzień jutrzejszy. To tylko taka sobie, rozmowa, nocna, alkoholowa... ONA Ja nie jestem pijana. ON Tak, tak. Ja przyszedłem tu, bez zdarzeń, w noc pojechać tylko, do wanny, do łóżka, żeby jutro wstać. Ty wiesz co to tak szumi? ONA Ja szumię, ja dym w tę noc... szszsz... ON Nie, nie, to fabryka szumi. Fabryka miasta. Kotły pracują. Jutrzejsze zdarzenia szykują, wytapiają, ty słyszy? ONA Więc ty, obcy, nie żaden przypadkowy pasażer na przystanku, ale uciekinier. ON Uciekinier? ONA Uciekinier z fabryki. Dezerter z dnia. Szukają cię. ON Szukają? Może, szukają. Niech szukają. Wisi mi. ONA Ty się boisz, boisz, że przyjdą i zabiorą, do dnia zabiorą. Idą po ciebie, zaraz tu będą, zaraz przyjdą i cię zabiorą. Idą po ciebie. ON Przestań tak mówić. Boję się. Przestań... ONA Przepraszam. Ej, stary, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. ON Jaka laska. A ty, ty, nieznajoma, co ty robisz tutaj? Dyskoteka? Impreza? Rozstanie? Udane, nieudane? ONA To nie ma znaczenia. ON Wiesz jaka to jest ciężka praca, w fabryce, przy kotłach zdarzeń, rozmów, twarzy? ONA Przecież tez tam pracuję. Nie kocham cię. To nie ma sensu. ON Nie, nie. Ja takie jak ty to znam. Wy tylko przechadzacie się pomiędzy maszynami, wzdychacie i stroicie się jak damy. To ja jestem zmęczony. Ty, nieznajoma, najwyżej znudzona. Znudzony Eloj. ONA Piękna teoria, gratuluję. Poproszę jeszcze o papierosa. Zmęczona, zimno, i dupa. Nic nikomu nie potrzebuję wyjaśniać. 3
ON Świeże, gorące zdarzenie, my jeszcze nie znamy naszych twarzy, ja cię jeszcze nie zapamiętałem, więc można to wszystko jeszcze odkręcić... Dlaczego ty, że ja uciekinier? ONA Nocny, nocny. Sześćset siedem. ON Dziwnie zaczyna się nasza nieznajomość. ONA Ja się oprę o ciebie i zasnę, obcy. Ty mnie obudź, kiedy przyjedzie. Ty, obcy, kto ty właściwie jesteś? To nieważne. ON Bezdomny. ONA Bezdomny? ON Bezdomny, bezdomny, bo nie jestem w domu. ONA Bezdomny uciekinier. Ty mnie obudź, dobrze? Chyba, że przyjdą po ciebie ci, z fabryki. ON Dobrze, dobrze. ONA Wiem, że powinniśmy jakoś inaczej, ale zmęczona. ON Ziewasz. Śpij. Nieznajoma śpi. Moja nieznajoma. Jutro pomyślę, pomyślę to wszystko. Słuchaj, powiedz mi, czy ty mi się w ogóle podobasz? ONA No jasne. ON Tak myślałem. Wiedziałem. Tak jakoś, od razu. Pamiętasz, kochanie, jak poznaliśmy się na nocnym przystanku, zimno jak cholera, a myśmy poznali się, albo nie, nie poznaliśmy się, myśmy już znali się. ONA Kretyn. ON Romans, nieznajoma, seks, och, och, szaleństwo, efekty specjalne, nieznajoma, śpisz? Albo ty żona, z welonem, z dzidziusiem przy piersi, mamusia nieznajoma, tak przyjemnie nieznajoma, można i tak cię myśleć i tak cię myśleć kurde nie wiem. Moja nieznajoma. ONA Na innych kobietach trenowany, nocny... Czuć to. Śpię. Nie będę już mówiła. ON Dobrze, dobrze, ja obudzę. Cześć, cześć. Śpij. Do zobaczenia potem, jak się obudzisz. Pierwszy etap jest taki, że się udaje, że się śpi. To zrozumiałe, zwłaszcza przy obcym. Gada się od zimna. Pal licho, niech się gada. Usłyszeć głos swój. Co to w ogóle jest, to nocne zdarzenie... przyjedzie za moment, z pewnością. Też spać. Albo nie, jeszcze powiedzieć coś. Albo spać... SCENA 2 NOCNY AUTOBUS Wwwwwszszszczczriiiiii...psss! ON Co? NOCNY AUTOBUS Pssss! ON Jesteś pewny? NOCNY AUTOBUS Nocny autobus. Masz coś? ON Kto ty jesteś? NOCNY AUTOBUS To żona? 4
ON Nie, nieznajoma. Po prostu nieznajoma. NOCNY AUTOBUS Może kiedyś? ON Tak. Może. Nie wiem. NOCNY AUTOBUS Czyli wolna? ON Nieznajoma... Powiedzmy. NOCNY AUTOBUS Aha. Niezła dupa. ON Ty, autobus, sobie nie pozwalaj. Nieznajoma, to nieznajoma. NOCNY AUTOBUS Co, ja nocny, to mogę. Nie dziennie, z kulturą. Nocny. Kapewu? ON Tak. Może. Jesteś sześćset siedem? NOCNY AUTOBUS Nocny. Po prostu nocny. Bez spoufaleń. ON Dobrze, dobrze. NOCNY AUTOBUS Te dzienne, to są straszne dupki, zrozumiano? ON Tak, tak. NOCNY AUTOBUS Jeździć kurwa nie potrafią. Wolno jeżdżą. Zrozumiano? ON Aha... NOCNY AUTOBUS Śpi, tak? ON Tak. NOCNY AUTOBUS Fajna dupa. ON Tak. NOCNY AUTOBUS A widzisz! Noc, bracie, noc tu. ON Tak. NOCNY AUTOBUS Masz coś przeciwko nocnym autobusom? ON Nie, nie. NOCNY AUTOBUS Bo mi się ta mina nie podoba. Słuchaj, bo ja mogę zaraz kumpli zawołać. Oni tu jeżdżą w pobliżu i jak razem pierdolniemy w ten cały przystanek, to z ciebie i z twojej laluni marmolada zostanie, zrozumiano? ON Tak, tak, spokojnie. NOCNY AUTOBUS Czyli co, przyjaźń będzie? ON Oczywiście. NOCNY AUTOBUS Przyjaźń, nie miłość, zrozumiano? ON Nie bardzo. NOCNY AUTOBUS Słuchaj no, przystanek, ja na miłość zmęczony jestem, nocny za bardzo. Przyjaźń okey, ale miłości nie będzie. Miłość tutaj, chyba żartujesz... ON? NOCNY AUTOBUS A może już się we mnie zakochałeś, co? We mnie, nocnym? Nie? we mnie jedna ulica się zakochała, to potem przez rok się 5
odczepić nie mogła. Zabujałeś się we mnie? Zakochałeś się we mnie? Zakochany! Zakochany! Zakochany! Zakochany! ON Cicho. Czego powtarzasz. Co. Wynocha stąd. Czego powtarzasz? No czego? Moja nieznajoma. NOCNY AUTOBUS Bo we mnie się zakochują, kojarzysz. Tak sobie jeżdżę, to się zakochują. Bo ja nocny, niezależny. Może nie? ON Gówno. NOCNY AUTOBUS A widzisz! Więc zakochałeś się jednak! Nie, stary, ja mam dość, dość mam tych wszystkich miłości, kapujesz? Ja zmęczony, przystanek, zmęczony. Z głowy sobie to wybij. ON Ja nie przystanek. NOCNY PRZYSTANEK Co? To kto ty? ON No... z nocy. NOCNY PRZYSTANEK A widzisz, zakochany, i to przystanek, cha, cha. Świat jest dziwny, bracie. Co wy wszyscy we mnie widzicie, to ja naprawdę nie wiem, jak Boga kocham. Przystanek zakochany. Dobre! No to, spadam, przystanek. ON Cześć, cześć. NOCNY AUTOBUS Tylko, słuchaj, nie zamęczaj się, naprawdę, to nie ma sensu. Przyjaźń zgoda. Twarda, nocna przyjaźń. Ale, stary, miłość o nie. Nie teraz, rozumiesz. ON Tak, tak. NOCNY AUTOBUS Więc co, śpi? ON Śpi. NOCNY AUTOBUS Fajna scena. Na ramieniu twoim. Zimno, a śpi. ON Tak. Śpi. Śpi nieznajoma. NOCNY AUTOBUS Fajne cycuszki. Dasz dotknąć? ON Ej, stary, zabieraj łapy... NOCNY AUTOBUS Co, co, tylko se dotknę. Dotknąć nie wolno? Wolny kraj. Demokracja. Cycki cycki. ON Spadaj bo jak ci kurwa zaraz odwinę... NOCNY AUTOBUS O Jezu. Jaki bohater. Se dotknąć nie pozwoli. Cycków nie pozwoli. Cham. ON Cham. NOCNY AUTOBUS Obraziłem się w tym momencie. Serio się obraziłem... Się obraziłem. Kurwa... Przykro mi, wiesz? Boli mnie wiesz? Kurwa. ON Sorry. NOCNY AUTOBUS Wiesz, mi nigdy zdarzenia nie wychodzą... Dlatego nocny... Nie mam czegoś, czy jak... Wzruszyłem się kurwa... Słuchaj, ja bym was zabrał, naprawdę, ale skoro... Po prostu chcę uniknąć dodatkowych komplikacji... Nie umiem. 6
ON Rozumiem. NOCNY AUTOBUS No bo po co mamy się wikłać, a potem jeszcze coś dziwnego z tego, prawda? ON Prawda. NOCNY AUTOBUS W noc, to najlepiej z daleka, ostrożnie. No, a my, widzisz, już dziwnie zaczęliśmy, nie? ON No. NOCNY AUTOBUS Stary, no bo powiedzmy sobie szczerze, my tak sobie gadamy, a ja przecież autobus, nie? ON No. NOCNY AUTOBUS A ty przystanek, nie? ON No, nie... NOCNY AUTOBUS Ej, nie rozumiesz. Nie rozumiesz. No to sobie tu zostań, przystanek. Na razie. Dzięki, dzięki ci za wszystko przyjacielu. To na razie. ON Tak, na razie... SCENA 3 ONA I co? ON Uciekł. ONA Uciekł. ON Uciekł. ONA Idiota! Ręką trzeba zamachać. Bo noc idioto, noc. Ręką. ON Uciekł. ONA Tak to jest z nieznajomymi. Nieznajomi niezdarni. Zresztą, sorry, mówiłam ci już od początku, mówiłam ci. Mówiłam. Sorry. Sorry stary sorry. Sorry stary sorry. ON Gdzie leziesz. Siedź. Siadaj. ONA Co? Co? Masz coś? Masz jakiś problem? Jakiś problem masz? ON Siadaj powiedziałem. ONA A co ty jesteś? Co ty jesteś? Nikt nie jesteś dla mnie, nikt. Gówno. ON Uspokój się i siadaj. Ty się jeszcze nie rozbudziłaś. Zły sen. Uspokój się. ONA Idę na piechotę. Kretyn. Aua, puszczaj, co robisz puszczaj. Aua puszczaj. Boli. ON Siadaj. Czekamy. ONA Co czekamy. Na co czekamy. Jacy my. Jacy my. Wkurwiłam się. ON Cicho cicho cicho. Już dobrze już dobrze już dobrze już dobrze. ONA Przepraszam. Miałam sen. Przepraszam. Jak byłam mała to się zgubiłam, siedziałam na przystanku i płakałam. Mamo, mamusiu! 7
ON Już dobrze, dobrze. ONA Ej, to był żart. Weź mnie nie dotykaj. Jaki koleś. Co mnie dotykasz. Albo przytul mnie. Albo nie. Albo przytul. Albo nie. Albo przytul. Albo nie. Zresztą już ci mówiłam. Sorry stary. Nie. ON Co ci, ej. Dobrze się czujesz? ONA Nie chcę tu być, co to ma być, chcę do domu, jakiś kurewski przystanek. Przepraszam. Miałam zły sen. Niewygodne masz ramię. Fajnie cię było poznać. No to pa. ON Czekaj. ONA Co? ON Podjąłem decyzję. Zmieniam strategię. ON Ok. No to dawaj. ON Sekunda. ONA Się kurna pośpiesz ze swoją strategią. ON Chcesz iść do mnie czy do ciebie. Powiedz chcę. Powiedz że chcesz. Do mnie czy do ciebie. Taka jest to strategia. ONA Chyba sobie sorry żartujesz. ON Ja tu mieszkam powtarzam tu czy tu nie tak daleko, więc co. Mówię po dobroci. Tu mam gdzieś mieszkanie, tu czy tam, blisko gdzieś niedaleko. ONA Nie chcę. Nie chcę tego psuć. Ach, nie chcę ja. Ach. Mam łzy w oczach. Łzy mam. ON To to to ja znam. Nie ma czasu, idziemy. Nie ma czasu. Trzeba coś zrobić. ONA Puść mnie co robisz. Bo będę krzyczała. Krzyknę. Jezu... ON Cisza. Chodź tu do mnie i się zamknij, możesz się zamknąć na chwilę. Cisza. ONA Nic. Nie rób tego proszę mi, nie rób mi, mi, nie rób błagam Jezu. Ludzie... Robi mi. Robi. ON Ej, ty normalna jesteś? Normalna jesteś. Nienormalna. ONA Zawiodłam się na tobie, wiesz, cholernie się zawiodłam. A ja myślałem, tyle myślałam, zawiodłam się na tobie, cholernie się zawiodłam, wiesz, cholernie się na tobie zawiodłam, zawiodłam się na tobie, cholernie się zawiodłam. ON Co ty, zacięłaś się? Uspokój się. Co się powtarzasz? Uważaj, bo jak ja ci zacznę powtarzać to, no. ONA Już nigdy się do ciebie nie odezwę. Ufałam ci. Drań. Zabrałeś mi moją wiarę w seks. Chciałam powiedzieć, w sens. W sens wszystkiego. Każdy się myli. Wszystko mi się myli. Już nigdy się do ciebie nie odezwę. ON Pamiętasz, jak powiedziałaś na nocnym przystanku, że już nigdy się do mnie nie odezwiesz. Byłem naprawdę zesrany. Myślałem, że zrobiłem najgorszą rzecz w życiu. Wróciłem do domu i cały dzień gapiłem się w sufit. ONA Co ty pamiętnik piszesz? Gierki, gierki, co to za gierki. 8
ON Chciałem... ONA Chcesz się ze mną pierdolić, wiem. ON Tak, chcę się z tobą pierdolić. Zadowolona? Wkurwiłem się. I jeszcze ci powiem że masz zajebiste cycki. I jeszcze ci powiem, powiem ci że masz genialny tyłek. I jeszcze ci powiem, powiem, że... ONA Że co? ON Wiesz co. ONA Nie wiem co. ON Wiesz co. ONA Słuchaj, to nie może tak dalej trwać. Nie da rady. Ej. Sorry stary. Wiesz co mam na myśli mówiąc sorry stary. Ej sorry stary. Teraz ty. ON Czekaj, myślę co mam powiedzieć. Myślę nad następną kwestią. ONA Daj fajkę. Albo nie. Rzucam. Szybciej, bo zimno. ON Trzeba to jakoś rozwiązać, rozumiesz. To jest za ładna sytuacja, trzeba się jakoś zachować. Nie obojętnie jak, ale jakoś. Jakoś. Nie rozumiesz. Zawsze to ja muszę się troszczyć o rozwiązania naszych sytuacji. W ogóle cię to nie interesuje. ONA Nieprawda. ON Chyba to kurde widać. Siedzisz i się gapisz. ONA Naprawdę wyluzuj. Będzie jak będzie, nie? ON Tak. Na razie. Idę. ONA Ej, nieznajomy. Ej, ej. ON Co? ONA Czekaj... ON...nie, na razie cześć do widzenia pa do zobaczenia na razie... ONA Siadaj. ON Pa, powiedziałem. ONA Gdzie leziesz. Siedź, siadaj. ON Już ci lepiej? Głowa nie boli? ONA Co robisz? ON Że co? ONA No, co robisz, potem co robisz, jak wróciłeś do domu, co robisz. ON To co zwykle robię robię. Telewizor włączyłem. Wyłączyłem. Muzyka. Fajka. Druga, trzecia, czwarta, piąta. Do nocnego po nową paczkę. Browar. Książka. Wanna. Jedna strona, może dwie. Poduszka. Sen. Teraz ty. ONA Ja podobnie. Muzyka. Telefon. Majtki wyprałam. Budzik. Wanna. Prysznic. Telefon. Pomyłka. Medytacja. Łóżko. Śpię z kołdrą, o tak. Czuję się przez to bezpieczna. ON Aha. ONA Co patrzysz? 9
ON Siedziałaś tak sama na przystanku. Spodobałaś mi się. Taka jakaś sama siedziałaś, smutna, wiesz o co mi chodzi. Smutna. Kurwa, szkoda. ONA Ty też mi. Siedziałam tak sama na przystanku. Tam ktoś podszedł to ty, lepiej mi się zrobiło. ON Spytałem cię o godzinę a ty popatrzyłaś. Przepraszam, która godzina? Dokładnie tak. Nie wiem, dlaczego nic więcej nie powiedziałem. Chciałem, nie powiedziałem. Szkoda. ONA Też żałuję. Dlaczego nic nie powiedziałeś? Wiesz, że kurwa już nigdy się nie spotkamy? Wiesz, że to był ten jedyny moment? Wkurwiłam się. ON Minęło. Trudno. ONA Trudno. Ale szkoda. ON Jesteś w mojej głowie. ONA Nie, to ty jesteś w mojej głowie. ON Śnisz mi się. ONA Śnisz mi się. ON Nie powtarzaj jak papuga. To mój sen. ONA Nie, to ty jesteś w mojej głowie. ON To mój sen, nie powtarzaj jak papuga. ONA Głupek. ON Głupek. ONA Mogę z tobą wszystko zrobić. Jesteś w mojej głowie. Wszystko. ON Mogę z tobą wszystko zrobić. Jesteś w mojej głowie. Wszystko. ON Nie, nie, z całym szacunkiem, ale to wszystko to jest typowo moja wyobraźnia. Mam takie sny non stop. Sorry. ONA Nie wiem dlaczego tak mi utkwiłeś. Może dlatego że patrzyłam na ciebie na tym przystanku i się zastanawiałam, które z nas ma większy problem ze sobą. Teraz mi się śnisz. Mój sen. ON Dobra, niech ci będzie. ONA Dobra niech ci będzie. Twój. ON Twój. ONA Może być twój. ON Nie, nie. Chcę żeby twój. ONA Nie chcę go, po co mi. ON Przecież chciałaś. ONA Nie chcę, mam ładniejsze sny. Weź go sobie. ON Nie, ty chciałaś. Mam ładniejsze sny. ONA Nie chcę. ON Nie chcę. ONA Świta. ON Świta. 10
ONA Budzimy się ON Czuję że się budzę. Trochę cię słabiej słyszę, mów trochę głośniej bo się budzę. ONA Przewracam się, kiedy zaczynam się przewracać, budzę się. Kołdra zsunęła mi się na podłogę, źle się czuję bez kołdry, budzę się. ON Czekaj, podam ci. ONA Dzięki. ON Słuchaj, może jednak, skoro ostatecznie, to prawdopodobnie sen, niech ci będzie sen, może pójdziemy do mnie, mieszkam tu niedaleko tu czy tu blisko chodźmy do mnie, muzyka, browar, wanna, łóżko. Mam fajną muzykę, która na pewno niezmiernie cię zainteresuje. ONA Wiesz to chyba jednak jest tylko twój sen. Sorry stary. ON Masz naprawdę ładne piersi. Cała taka jesteś nieźle skomponowana, że się tak wyrażę. W ogóle podobasz mi się i te sprawy. ONA Dzięki. Idę. ON To mój sen. Musisz wykonywać moje rozkazy. ONA To twój sen. Musisz wykonywać cudze rozkazy. Czułam się zraniona. Uważałam, że to nie powinno tak zostać. Że ta rozmowa powinna się odbyć, w jakiejś formie, powinna się zdarzyć. Powinna się powtórzyć. Żegnaj. Obcy. ON Autobus nie zatrzymał się, zakląłem, kurwa, siedziałaś jeszcze chwilę, po czym wstałaś, patrzyłem za tobą obojętnie, nie ma obowiązku zaczepiania każdej samotnej dziewczyny w tym mieście, stanęłaś tam, dokładnie, tam gdzie teraz, odwróciłaś się, wróciłaś, zapomniałaś torebki. Tak. Potem poszłaś. To wszystko. 11