(Wykład w WOM w Katowicach, 8 kwietnia 2013)

Podobne dokumenty
Do młodzieży O polskim katolicyzmie O przyszłym pokoleniu kapłanów O kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa...

Stefan Wyszyński (ur. 3 sierpnia 1901 w Zuzeli, zm. 28 maja 1981 w Warszawie) polski duchowny rzymskokatolicki, biskup diecezjalny lubelski w latach

Zestaw pytań o Janie Pawle II

Akt poświęcenia narodu polskiego Sercu Jezusowemu

Jan Paweł II JEGO OBRAZ W MOIM SERCU

Kardynał August HLOND

Nabożeństwo powołaniowo-misyjne

22 października ŚW. JANA PAWŁA II, PAPIEŻA. Wspomnienie obowiązkowe. [ Formularz mszalny ] [ Propozycje czytań mszalnych ] Godzina czytań.

Uroczystości nadania tytułu bazyliki mniejszej Sanktuarium Królowej Męczenników

PRACA ZBIOROWA ELŻBIETA GIL, NINA MAJ, LECH PROKOP. ILUSTROWANY KATALOG POLSKICH POCZTÓWEK O TEMATYCE JAN PAWEŁ II. PAPIESKIE CYTATY I MODLITWY.

Program Misji Świętej w Gromadnie września 2015 r.

VI DIECEZJALNA PIELGRZYMKA ŻYWEGO RÓŻAŃCA

Życie i nauczanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Wpisany przez Redaktor niedziela, 20 listopada :10 - Poprawiony niedziela, 20 listopada :24

Mater Ecclesiae MARYJA MATKĄ CHRYSTUSA, KOŚCIOŁA I KAŻDEGO CZŁOWIEKA REDEMPTORIS MATER. czytaj dalej MATKA KOŚCIOŁA

Jan Paweł II. "Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię!" Jan Paweł II

ZAPROSZENIE NA MISJE PARAFIALNE 9 marca - 16 marca 2014 rok BÓG JEST MIŁOŚCIĄ

Pięćdziesiątnica i Paruzja. 2. Jak być lojalnym wobec Pana i swego dziedzictwa kościelnego: proroctwo i instytucja

KOŚCIÓŁ IDŹ TY ZA MNIE

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

Pytania konkursowe. 3. Kim z zawodu był ojciec Karola Wojtyły i gdzie pracował? 4. Przy jakiej ulicy w Wadowicach mieszkali Państwo Wojtyłowie?

"Słowa nad trumną Prymasa Polski" - list Jana Pawła II do Polaków z okazji uroczystości pogrzebowych kard. Stefana Wyszyńskiego

Jakie tytuły Maryi poznaliśmy na poprzedniej katechezie? Jaka jest rola Maryi w Kościele w oparciu o wymienione określenia?

ZELATOR. wrzesień2016

Pragniemy podzielić się z Wami naszą radością z obchodzonego w marcu jubileuszu

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Etap: Data: Czas pracy:

250 ROCZNICA USTANOWIENIA ŚWIĘTA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

Opiekun: Wykonali: Śpiewakowski Marcin Rus Łukasz Maj Dominik Kowalczyk Mateusz. s. Irena Różycka

VII PIELGRZYMA ŻYWEGO RÓŻAŃCA

(Jan Paweł II, Warszawa, 2 czerwca 1979 r.)

Świątynia Opaczności Bożej - Łagiewniki. Akt oddania się Bożenu Miłosierdziu Historia obrazu Jezusa Miłosiernego. Obraz "Jezu ufam Tobie"

Bp H. Tomasik: Przed nami czas zadań

Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem.

ZELATOR VI OGÓLNOPOLSKA PIELGRZYMKA ŻYWEGO WIELKA NOWENNA RÓŻAŃCOWA. sierpień

KRYTERIUM WYMAGAŃ Z RELIGII. Uczeń otrzymujący ocenę wyższą spełnia wymagania na ocenę niższą.

Radom, 18 października 2012 roku. L. dz. 1040/12 DEKRET. o możliwości uzyskania łaski odpustu zupełnego w Roku Wiary. w Diecezji Radomskiej

ŚWIĄTYNIA OPATRZNOŚCI BOŻEJ

Gimnazjum nr 4 w Tychach

Chrzest Święty to pierwszy i najpotrzebniejszy sakrament, który gładzi grzechy, daje nam godność dziecka Bożego oraz czyni członkiem Kościoła.

Przedmowa. E. Siepak, Ojciec Józef Andrasz SJ, krakowski kierownik duchowy św. Siostry Faustyny, Orędzie Miłosierdzia, 73 (2010), s. 6.

ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE. MATKA ZOFIA CZESKA

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

SPIS TREŚCI. Dekret zatwierdzający i ogłaszający uchwały I Synodu Diecezji Legnickiej... 5

George Augustin. Powołany do radości. Z przedmową. kardynała Waltera Kaspera. Przekład. Grzegorz Rawski

JAN PAWEŁ II JAN PAWEŁ

Spis treści MARYJNE I HAGIOGRAFICZNE

15. ANEKS. Ludwikowo - rodzinny dom Mączyńskich tu urodził się ks. Kazimierz Mączyński. Rodzinny dom

Dzień Odzyskania Niepodległości

ADWENT, BOŻE NARODZENIE I OKRES ZWYKŁY

św. Jan Paweł Wielki: "Proszę Cię, Pani Jasnogórska, Matko i Królowo Polski, abyś cały mój naród ogarnę sobota, 26 sierpnia :45

Kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski

Jezus prowadzi. Wydawnictwo WAM - Księża jezuici

Studium biblijne numer 13. List do Efezjan 1,4. Andreas Matuszak. InspiredBooks

Jezus przyznaje się do mnie

Ewangelizacja O co w tym chodzi?

Nowenna do Chrystusa Króla Autor: sylka /04/ :21

Archidiecezjalny Program Duszpasterski ROK B OKRES PASCHALNY. Komentarze do niedzielnej liturgii słowa

MATKI BOŻEJ MIKOŁOWSKIEJ

raniero cantalamessa w co wierzysz? rozwazania na kazdy dzien przelozyl Zbigniew Kasprzyk wydawnictwo wam

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

Cele nauczania w ramach przedmiotu - religia.

Czy Matka Boska, może do nas przemawiać?

Herb papieża Franciszka

drogi przyjaciół pana Jezusa

Zapraszamy do Szkoły Modlitwy Jana Pawła II środa, 21 września :33

ZELATOR SPOTKANIE DEKANALNYCH DUSZPASTERZY DOROSŁYCH. sierpień 2017

XXVIII Niedziela Zwykła

ZESPÓŁ SZKÓŁ INTEGRACYJNYCH IM. POWSTAŃCÓW WIELKOPOLSKICH W INOWROCŁAWIU

Spis treści. Słowo Biskupa Płockiego... 5 Ks. H. Seweryniak, Od Redaktora... 9

GODZINA ŁASKI DLA ŚWIATA

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

Pielgrzymka uczestników Dziennego Domu Pomocy Społecznej do Krakowa, Łagiewnik i Kalwarii Zebrzydowskiej

PAPIESKI LIST W SPRAWIE ODPUSTÓW NA ROK MIŁOSIERDZIA


ROK PIĄTY

Akt oddania się Matce Bożej

WYMAGANIA Z RELIGII. 1. Świadkowie Chrystusa

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!

SŁUŻYĆ BOGU TO SZUKAĆ DRÓG DO LUDZKICH SERC

Wielka to łaska, że poprzez świętych obcowanie, możemy uczestniczyć z naszymi błogosławionymi w Eucharystii.

Temat: Sakrament chrztu świętego

Nowenna do Najświętszego Serca Jezusowego. Wpisany przez Administrator piątek, 11 kwietnia :32 - DZIEŃ 1

BŁOGOSŁAWIONY KSIĄDZ JERZY POPIEŁUSZKO

Modlitwa o wstawiennictwo na drodze całego życia

WYMAGANIA Z RELIGII NA POSZCZEGÓLNE OCENY W KLASIE IV

X. NAUCZANIE KOŚCIOŁA

2. W kalendarzu liturgicznym w tym tygodniu:

Bezpłatny fragment książki

63 urodziny farorza kazanie głosi ks. Piotr Lisiecki

OŚWIADCZENIE. Uwzględniając wniosek Zarządu Osiedla Wilamowice oraz Burmistrza Wilamowic, po konsultacji z Księdzem Proboszczem Michałem Bogutą

GRUDZIEŃ W ŻYCIORYSIE BŁ. JERZEGO MATULEWICZA

11. Licheń. Bazylika górna. Modlitwa o powstanie Katolickiego Królestwa Narodu Polskiego

Wieczornica Papieska 2017 TOTUS TUUS

Co to jest miłość - Jonasz Kofta

Zasady BRACTWA RATOWANIA DUSZ OD POTĘPIENIA WIECZNEGO

ZELATOR PIELGRZYMKA ŻYWEGO RÓŻAŃCA DO CZĘSTOCHOWY LIST DZIĘKCZYNNY DLA ZELATORÓW. czerwiec2015

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

były wolne od lęków wyjaśnia, czym charakteryzuje się postępowanie ludzi, którzy mają nadzieję. z tęsknotami Jezusa

Transkrypt:

1 Czesław Ryszka PRYMAS II RZECZYPOSPOLITEJ Sługa Boży kard. August Hlond (1881-1948) (Wykład w WOM w Katowicach, 8 kwietnia 2013) Prof. Eugeniusz Jarra w książce Nauka społeczna kardynała A. Hlonda stwierdził, że do grona wydanych przez Polskę ludzi w skali światowej należy zaliczyć trzech hierarchów: arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąbę, arcybiskupa Jana Łaskiego, również arcybiskupa gnieźnieńskiego oraz kardynała Stanisława Hozjusza, biskupa warmińskiego, który był legatem papieskim na Soborze Trydenckim. Prof. Jarra pisze dalej: Zastój kulturalny wieków XVII i XVIII oraz rozbiory sprawiły, że Polska cztery wieki musiała czekać na kapłana, którego głos mógł równym tamtych trzech rozlegać się echem. Był nim prymas, kardynał Hlond. Przykro to mówić, ale niedawno zapytała mnie jedna z nauczycielek w Kielcach, co pan pisze, odpowiedziałem, że książkę o Prymasie Hlondzie. Usłyszałem w odpowiedzi: Coś słyszałam o nim. Czy faktycznie, dzisiaj dla większości Polaków, zwłaszcza młodych, nazwisko kardynała Augusta Hlonda co najwyżej obiło się o uszy, i nic nie mogą na jego temat powiedzieć? Jeśli to byłaby prawda, to sprawiły to lata milczenia, co więcej, opluwania Prymasa w latach PRL. Dość wspomnieć, że w Śląskim Słowniku Biograficznym wydawanym w latach 1977-1981, nie umieszczono w ogóle nazwiska Augusta Hlonda. Była to niebywała hipokryzja, ponieważ komunistyczna propaganda zarzucała mu m.in. opuszczenie kraju w 1939 r., tymczasem był on jedynym hierarchą w okupowanych przez Niemców krajach, który nie poszedł na współpracę z okupantem, co więcej, rozgłaszał na cały świat o zbrodniach wojennych i wszelkich niegodziwościach, dokonywanych przez Niemców w Polsce podczas II wojny światowej. Komunistyczna władza w Polsce po 1945 r. nie mogła darować kardynałowi Hlondowi, że zachował dystans wobec nowego ustroju. Tymczasem komuniści powinni go dosłownie nosić na rękach za ustanowienie organizacji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych. To był największy dowód jego patriotyzmu i umiłowania ojczyzny. Nic dziwnego, że z kolei środowiska niemieckie oskarżyły go o współpracę z władzami

2 komunistycznymi, ponieważ usunął z diecezji biskupów niemieckich i mianował na ich miejsce polskich administratorów apostolskich. Zamiast nagrody, w ludowej Polsce nie wolno było drukować wystąpień, kazań i listów pasterskich Prymas Hlonda. Znamienne jest, że kiedy w 1950 r. wydano w USA pierwszy wybór jego pism, zatytułowany Na Straży Sumienia Narodu, książki tej nie wolno było przywozić do kraju. Dość wspomnieć, że z wielkim trudem udało się postawić Wielkiemu Prymasowi kilka pomników i pamiątkowych tablic. Pierwszy w katedrze prymasowskiej w Gnieźnie, gdzie spoczywa jego serce, drugi - w archikatedrze św. Jana w Warszawie, z ważnym napisem: Syn Ziemi Śląskiej, trzeci w bazylice katedralnej w Poznaniu, ukazany w kornej modlitwie, czwarty, w postaci pięknego reliefu - w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Stanął też pomnik Prymasa przed Domem Generalnym Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, jest kilka pamiątkowych tablic, m.in. w Bazylice maryjnej w Piekarach Śląskich. Dopiero w 2002 r. stanęła spiżowa postać Prymasa Augusta Hlonda w jego rodzinnych Mysłowicach, na centralnym Placu Wolności - pomnik powstał z inicjatywy Akcji Katolickiej dla Dzieła ks. Augusta Hlonda. Prymas z pomnika spogląda w stronę Przemszy, rzeki, która w dziejach naszego regionu odegrała niebagatelną rolę. Tutaj łączyły się granice trzech zaborczych państw: pruskiego, rosyjskiego i austriackiego. W tym zapatrzeniu Kardynała tkwi wyzwanie, przed jakim stanął w swojej prymasowskiej posłudze, streszczającej się w dewizie św. Jana Bosko: Da mihi animas, caetera tolle (Daj mi dusze, resztę zabierz). Pomimo tego że Prymas nie dożył sędziwego wieku, to jego 67 lat życia da się przypisać do czterech ważnych okresów najnowszej historii Polski. I tak dzieciństwo i wczesną młodość (1881-1893) spędził na polskim Górnym Śląsku, należącym jednak od kilku wieków do Niemiec. Kolejne 7 lat przebywał we Włoszech, dojrzewając w wierze, ucząc się i studiując. Z kolei w latach 1900-1909 kierował salezjańskimi zakładami w Oświęcimiu, Krakowie i Przemyślu. Następnie przez kolejnych 13 lat pracował w Wiedniu, pełniąc m.in. ważną funkcję prowincjała rozległej salezjańskiej inspektorii austriacko niemiecko - węgierskiej. Potem, po ostatecznym ustaleniu granic II Rzeczypospolitej został mianowany przez papieża Piusa XI administratorem apostolskim polskiej części Górnego Śląska (od 1922 r.) i wkrótce został jej pierwszym biskupem (1925-1926). Niespełna pół roku później został arcybiskupem metropolitą gnieźnieńsko-poznańskim i Prymasem Polski (od 1926 r.) oraz kardynałem (od 1927 r.). Okres II wojny światowej spędził na przymusowej emigracji we Włoszech, Francji, Szwajcarii i w Niemczech, będąc w tym czasie jedynym polskim hierarchą

3 w randze kardynała. Po powrocie do kraju w 1945 r. został rok później arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim. W nowej rzeczywistości ustrojowej państwa do śmierci w 1948 r. budował i wzmacniał zręby kościelnej administracji i wiary, co, oczywiście, nie spotkało się z odpowiednią aprobatą komunistycznych władz. Zwornik jedności Kiedy 28 października 1925 r. papież Pius XI bullą Vixdum Poloniae unitas dokonał przekształcenia dotychczasowej administracji apostolskiej, ustanawiając nową diecezję górnośląską, ksiądz August Hlond został jej pierwszym biskupem. Niedługo pracował pierwszy biskup w diecezji katowickiej. 20 czerwca 1926 r. ogłoszona została jego nominacja na arcybiskupa Poznania i Gniezna, a zarazem Prymasa Polski. Na Śląsku jego nominację przyjęto z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony był żal wiążący się z odejściem umiłowanego pasterza ludu śląskiego, a z drugiej - duma z powołania go na stolicę prymasowską. Powołując w 1926 r. katowickiego biskupa Augusta Hlonda na arcybiskupstwo poznańskie i gnieźnieńskie, a zarazem urząd prymasa Polski, papież Pius XI wiedział dokładnie, co chciał osiągnąć. Gdy nominat dziękował papieżowi za swój wybór, ten miał oświadczyć: Mianuję syna ziemi śląskiej na prastary stolec biskupi, czym pragnę dać dowód, jak bardzo zależy mi na jedności Polski, by Polska była jedna. Nic dodać, nic ująć. Jako komisarz plebiscytowy oraz nuncjusz apostolski w Polsce, Pius XI dobrze poznał historię Polski, a zwłaszcza ciemną noc rozbiorów. Zależało mu, aby powstało silne państwo polskie, aby naród zjednoczył się wokół Kościoła. Już rok później Pius XI mianował arcybiskupa Hlonda kardynałem. Niektórzy historycy akcentują, że na wybór Augusta Hlonda miał wpływ jego brak powiązań z kołami politycznymi Polski, a skąd inąd wiadomo, że Pius XI był przeciwnikiem bezpośredniego angażowania się duchowieństwa w działalność partii politycznych. Kiedy więc 6 października 1926 r. nowo mianowany Prymas Polski składał na Zamku Królewskim w Warszawie przysięgę na ręce prezydenta Ignacego Mościckiego - a było to świeżo po tzw. zamachu majowym, dokonanym przez marszałka Józefa Piłsudskiego uważał, że przemiany powinny być ostrożne, bo nie chodzi o glinkę do modelowania, lecz o państwo, a w państwie o żywych ludzi, których krzywdzić nie wolno ( Z notatnika..., 1926).

4 Prymas doskonale wiedział, że z przemianą ustrojów nie idzie w parze zmiana duchowa. Nowe ustroje jak podkreślał - tworzą instytucje bez duszy, organizacje bez wiary, formy bez moralności, milionowe bojówki bez sumienia. Dlatego przemiany polityczne i socjalne w dziedzinie ustrojowej bez odbudowy sił ducha i prawa moralnego to próżna praca. A dokonane na zasadach materialistycznych to dalsze wszczynanie głębokiego kryzysu stosunków i ducha o nieobliczalnych a pewno katastrofalnych następstwach ( Z notatnika, 1926). Wzór kapłana i biskupa Obejmując urząd prymasowski w Poznaniu, August Hlond był w sile wieku, liczył niespełna 46 lat, posiadał wyraźnie zakreśloną wizję swojej służby dla Kościoła i Ojczyzny. Miał opinię wybitnej indywidualności, o ujmującej postawie, szczerym uśmiechu, cechowała go bezpośredniość, pokora i prostota. W pracy mu nikt nie dorównał. Jego zainteresowania były wszechstronne: czarował bystrością umysłu i sądu, zdolnością szybkiej orientacji i wielką serdecznością do ludzi. Był wówczas jedynym z bardzo nielicznych dostojników kościelnych, który podróżował samolotem. Nazywano go żartobliwie: Der fligende Hollaender (latający Holender). Kiedy wszyscy dostojnicy uważali, że na nich trzeba czekać, on imponował punktualnością. Przybywał zawsze z wybiciem godziny wyznaczonej na spotkanie. Taki punktualny był Prymas także w codziennych zajęciach domowych. Na przykład krótko przed określoną porą posiłków porządkował papiery, nad którymi pracował, chował do biurka, zostawiając je czyściutkie, mył ręce i dokładnie na minutę przed terminem otwierał drzwi gabinetu i schodził do jadalni, by zmówić krótką modlitwę przed jedzeniem i zasiąść do stołu z biciem zegara. Jego nadzwyczajna punktualność była wyrazem nie tylko systematyczności w pracy, ale i szacunku dla bliźnich. Bił od niego pewien naturalny majestat z równoczesną nadzwyczajną uprzejmością wobec każdego bez wyjątku. Każdemu wybiegał do drzwi, każdego też odprowadzał do drzwi. Sprawiał wrażenie, jakby był zawsze w dobrym humorze, stale uśmiechnięty, często wybuchał salwami śmiechu, klaszcząc w dłonie. To, co uderzało na pierwszy rzut oka w zetknięciu z Prymasem Hlondem, były wewnętrzna pogoda, życzliwy uśmiech, bezpośredniość w kontaktach z ludźmi, optymizm - nawet w beznadziejnych zdawałoby się sytuacjach, pełna nadziei chrześcijańskiej wiara, zmysł humoru i szacunek dla ludzi. Imponował żywą wiarą, niemal dziecięcą, i nie budzącą wahań; religijną głębią i duchem modlitwy; wszechstronnością zainteresowań, także tym, że

5 miał czas na muzykę; umiejętnością kontaktowania z się ludźmi. A także wiernością wobec Stolicy Świętej i Głowy Kościoła. Wśród innych cech przypisywanych Prymasowi, wymieniano, że odznaczał się silną wolą, bystrością umysłu, trafnością sądu, twórczą wyobraźnią, nieprzeciętnymi zdolnościami intelektualnymi. Miał niezwykłą pamięć, potrafił recytować na pamięć całe stronice przeczytanej książki. Cechowała go także wielka pracowitość, obowiązkowość, ogromna kultura i szacunek dla drugiego człowieka. Jednym słowem, był pod każdym względem człowiekiem wielkiego formatu. Kardynał wstawał wcześnie i jeszcze w porannej ciszy swej pracowni zaczynał pracę. Owocem były liczne pisma i listy, przygotowane do przepisania, instrukcje wypisane na korespondencji, względnie decyzje i zlecenia zanotowane na odpowiednich kartkach lub podpisy na dokumentach przygotowanych do wysyłki. Zdumiewająca była zawsze ilość przewertowanych pism i podjętych decyzji. Świadczyło to o intensywności pracy i szybkości decydowania. Kiedy nie celebrował uroczystych nabożeństw, odprawiał codziennie Mszę Świętą w kaplicy domowej o godz. 7.30. Przygotowywał się do niej w skupieniu, modląc się żarliwie. Nie było w jego pobożności nic z przesady czy sztuczności: była prosta, szczera i naturalna. Często w ciągu dnia Prymas schodził do kaplicy na pierwszym piętrze, na adorację Najświętszego Sakramentu, zwłaszcza gdy trudne sprawy wymagały przemyślanej i przemodlonej decyzji. Raz w tygodniu przychodził ojciec kapucyn, u którego Ksiądz Kardynał spowiadał się. Zdziwionym, odpowiadał: Trzeba być zawsze przygotowanym - spowiedź, żal, miłość, śmierć to są towarzysze chrześcijanina, a jeszcze więcej kapłana i siostry zakonnej. Jak wspominają współpracownicy, Prymas był niezwykle opanowany szczególnie w sytuacjach trudnych, wymagających szybkiej i odpowiedzialnej decyzji. Potrafił się cieszyć radością swoją, jak również i innych. Umiał być wdzięczny za najdrobniejsze przysługi. Lubił mówić, że cnotę tę należy praktykować zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy to ludzie tak szybko zapominają, ile dobrego zaznali od innych. Wszędzie wnosił ducha prostoty i uprzejmości. Budował wszystkich wielką pobożnością, cierpliwością i prostotą. Odpowiadał na wszystkie listy, często nawet osobiście. Czuł się zawsze młodym i swą młodością urzekał otoczenie. Co ciekawe, kardynał Hlond nie malał w oczach przy bliższym poznaniu, lecz wprost przeciwnie, wzrastał, ujawniały się jego wybitne zalety i zdolności, które budziły respekt oraz uznanie. Każdy współpracownik, nawet najbliższy, nawet długoletni, zachowywał wobec Prymasa pełen szacunku dystans, nie pozwalając sobie na poufałość.

6 W myśl zasady de minimis non curat praetor, nie interesował się zasadniczo drobiazgami, natomiast zwracał uwagę na problemy ogólniejsze, ważniejsze. Miał zaufanie do swoich urzędników, pozostawiał im swobodę działania w granicach kompetencji. Dzielił między nich pracę umiejętnie i roztropnie, rezerwując sobie decyzje w najważniejszych momentach. Jak dobry pedagog dawał na początku łatwiejsze zadanie do spełnienia, wdrażając coraz głębiej w obowiązki danego urzędu. Dopiero po jakimś czasie dawał trudniejsze zlecenia do wykonania, aby się przekonać, czy nowy pracownik podoła swym obowiązkom. Ksiądz Ignacy Posadzy wspomina, że Kardynała przez wiele lat trapiły, jak sam mawiał, fantastyczne migreny. Niejednokrotnie powtarzały się dwa lub trzy razy w tygodniu. Wówczas Prymas kładł się na tapczanie, z zimnym kompresem na głowie. Wstawał natychmiast, gdy zgłoszono kogoś proszącego o audiencję. Siłą swej woli od razu opanowywał swą bladość i z uśmiechem witał interesantów. O tym, że nie przejmował się za bardzo swoim zdrowiem, świadczy wyjazd Prymasa na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Lublanie w 1935 r., gdzie reprezentował Ojca Świętego jako legat papieski. Tak się złożyło, że w tym czasie poważnie chorował. Dr Tuszewski, ordynator szpitala Sióstr Elżbietanek w Poznaniu, wyraził wątpliwość czy Ksiądz Prymas będzie mógł udać się w drogę. Odpowiedział na to, że ta choroba nie jest na śmierć, i pojechał. Jako chrześcijanin żył duchem wiary i zaufania Bożej Opatrzności. Miał wielkie nabożeństwo do Jezusa Eucharystycznego i do Matki Bożej. Jego prywatna pobożność maryjna wyrażała się także w działaniach urzędowych. Odnowę moralną widział w radykalnej odmianie życia i przylgnięcia do Maryi, Matki Chrystusa. Na obrazku wydanym w 1930 roku z okazji 25-lecia święceń kapłańskich kardynał Hlond zamieścił wymowne słowa: Czegóż chcę? Czegóż pragnę? Czego pożądam? Po co tu przemawiam? Po cóż tu na Stolicy zasiadam? Dlaczego żyję? Jeno w tej myśli, byśmy wspólnie żyli z Chrystusem. Oto moje żądanie, oto mój zaszczyt, oto moja chwała i moje bogactwo. Gdybyście mnie nie słuchali, mimo to milczeć nie będę, wybawię duszę swoją. Nie chcę atoli być zbawionym bez was. Posiadał w sobie ducha modlitwy. Modlił się dużo i wszędzie. Codziennie odmawiał cały różaniec, trzy jego części. Do końca swego życia pozostał zakonnikiem, duchowym synem św. Jana Bosko: odznaczał się duchem ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Sam mówił: Byłem kardynałem, a żyłem jak zakonnik. Ostatnie słowa pochodzą z jego testamentu, który napisał zostawszy Prymasem Polski. Swoim spadkobiercą ustanowił zgromadzenie salezjańskie, i jak uzasadniał:..skłania mnie do tego duch prawa kościelnego i wdzięczność dla tej rodziny zakonnej, która kształtując i wychowując mnie we wspaniałym

7 duchu księdza Bosko, przysposobiła mnie do spełniania obowiązków, które Opatrzność Boska w swych niezbadanych wyrokach z biegiem czasu mi powierzyła. (...) Pragnę, aby moje zwłoki złożono na wieczny spoczynek w bocznej nawie salezjańskiego kościoła Wspomożycielki Wiernych w Poznaniu. Przed swoją śmiercią zmienił testament, dodając, że jako pierwszy Prymas Polski chce być pochowany w odbudowującej się po zniszczeniach wojennych katedrze warszawskiej. Rzecznik aktywnego Kościoła Znamienne było i to, że piastując tak wysoką godność, życie osobiste prowadził Prymas w ubóstwie klasztornym. Fundusze prymasowskie nie szły nigdy do jego rąk, lecz na konto bankowe i były przeznaczane na wspieranie akcji charytatywnych. Już bodaj z tego tytułu cieszył się wśród wiernych wielkim uznaniem. Nie robił tajemnicy ze swoich poglądów np. na konieczność reformy rolnej. Nie bolał z powodu zabrania ziemi Kościołowi, uważał, że księża będą się mogli przez to oddać więcej duszpasterstwu. Pośród Episkopatu Polski wyróżniał się poglądami i otwartością, sprężyście i ze znawstwem prowadził obrady, zdecydowanie bronił spraw Kościoła, uznając sprawy duszpasterskie za pierwszorzędne. Ale też zagadnienia społeczne i kulturalne leżały mu bardzo na sercu. Dowodem jest założona przez niego Rada Społeczna przy Prymasie Polski, dla wprowadzenia w życie dyrektyw papieskich encyklik społecznych. W tym celu powołał też do życia w Poznaniu Szkołę Społeczną, jedyną tego rodzaju w Polsce. Akcja Katolicka miała w Kardynale Hlondzie swego promotora i protektora. Prymas starał się pozyskać do Akcji Katolickiej grupy inteligencji, temu celowi służyły tak zwane Studia Katolickie, organizowane przez Naczelny Instytut Akcji Katolickiej. Miały na celu pogłębienie wiedzy w dziedzinie rodziny, wychowania, nauki społecznej Kościoła. Pierwsze takie Studium odbyło się pod protektoratem Prymasa w 1935 r. w Poznaniu i poświęcone było rodzinie, drugie - w Wilnie w 1936 r., zajmowało się katolicką myślą wychowawczą, trzecie - w Warszawie w 1937 r. zajęło się katolicką nauką społeczną, ostatnie - w Katowicach w 1938 r., zajęło się posłannictwem katolików w świetle uchwał Synodu Plenarnego. Wielką manifestacją religijną był Pierwszy Krajowy Kongres Eucharystyczny w Poznaniu (26-28 IV 1930). Wziął w nim udział cały Episkopat i liczne rzesze wiernych. W cztery lata później (1934 rok) Poznań gościł uczestników Kongresu Tomistycznego, a w czerwcu 1937 roku odbył się tam Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla. Zjazdowi temu

8 przewodniczył Kardynał Hlond jako legat papieski. Warto nadmienić, że była to największa w dziejach Poznania manifestacja religijna oraz że uczestniczyli w niej, obok licznych rzesz Polaków, przedstawiciele 28 narodowości. Kardynał August Hlond miał też swój udział w Kościele powszechnym: uczestniczył w licznych kongresach i zjazdach międzynarodowych, m.in. reprezentował Kościół katolicki w Polsce na Kongresie Eucharystycznym w Kartaginie (1930), Dublinie (1932), w Buenos Aires (1934), Budapeszcie (1938). Był trzykrotnie legatem papieskim: na Kongresie Eucharystycznym w Lublanie (dwukrotnie w 1935 i 1939), oraz na wspomnianym Kongresie Chrystusa Króla w Poznaniu (1937). Podróżując po świecie, interesował się żywo apostolstwem misyjnym. W 1927 r. zorganizował w Poznaniu Międzynarodowy Kongres Misyjny. W tym duchu trzeba widzieć również jego troskę o duszpasterstwo emigracyjne i założenie Towarzystwa Chrystusowego dla Wychodźców. Będąc do głębi salezjaninem, żywił wyjątkową cześć dla Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, widząc w Niej Hetmankę ludu polskiego, prowadzącą Kościół do zwycięstwa. Jednak jako Ślązak i Polak eksponował rolę Matki Bożej Jasnogórskiej, której kult integrował wszystkie polskie krainy. Pamiętając o tym, jak Jasna Góra czynnie zaangażowała się w sprawie plebiscytu na Śląsku, goszcząc m.in. w swych murach ówczesnych polityków i mężów stanu z nuncjuszem A. Rattim na czele, Prymas związał pracę całego Kościoła z jasnogórskim sanktuarium. Zdając sobie sprawę z potrzeby ożywienia życia religijnego w państwie, które powstało po 123 latach zaborów, kardynał Hlond dążył do osobistego kontaktu z kapłanami i wiernymi. Służyły temu częste wizytacje kanoniczne parafii, poświęcanie świątyń, uczestniczenie w różnych zjazdach kościelnych, udzielanie święceń kapłańskich itp. W latach 1926-1939 Ksiądz Prymas konsekrował siedmiu biskupów. Byli wśród nich tak znani na Śląsku duszpasterze, jak biskupi Arkadiusz Lisiecki oraz Stanisław Adamski. Aby w tych latach Kościół nie został potraktowany instrumentalnie przez władzę, Prymas zabierał często głos, widząc, jak rządzący tzw. obóz pomajowy wyraźnie zmierza do zastąpienia demokracji parlamentarnej, modelem rządów autorytarnych, spychających parlament i partie polityczne na margines życia państwowego. Nie mógł więc Prymas milczeć wobec aresztowania i osadzenia w Berezie czołowych przywódców antysanacyjnej opozycji. Pisząc list pasterski w tej sprawie, Prymas Polski napominał: Tak zwane silne rządy są uzasadnione, o ile są sprawiedliwe. Każdy rząd bowiem powinien być sprawiedliwy i pierwszy powinien szanować słuszne prawa, nawet celować w ich przestrzeganiu.

9 Słowa te poprzedziła osobista interwencja Prymasa u prezydenta Ignacego Mościckiego w sprawie więźniów brzeskich i przynajmniej Wojciech Korfanty zawdzięczał Prymasowi zwolnienie z więzienia. Nie była to zresztą jedyna interwencja, bowiem kardynał August Hlond czynił również starania o zwolnienie niektórych innych osób więzionych w Berezie Kartuskiej, zaś w 1937 r. interweniował w sprawie represjonowania chłopów w Małopolsce za ich udział w sierpniowym strajku. Czynił to w poczuciu odpowiedzialności za los państwa, jako Polak i patriota. Gdy w 1939 r. nad Polską gromadziły się ciemne chmury straszliwej wojny, Prymas zredagował Odezwę biskupów polskich do wiernych, poświęconą sprawie dozbrojenia armii. W marcu 1939 r. interweniował też Prymas u prezydenta I. Mościckiego, by wobec groźby najazdu kraju przez hitlerowskie Niemcy, podjął starania o utworzenie rządu jedności narodu (bezskutecznie). Całym swym autorytetem poparł również apel władz państwowych i opozycji w sprawie pożyczki narodowej na rozbudowę lotnictwa. Więzień stanu Po wybuchu II wojny światowej, Prymas Hlond za namową prezydenta Mościckiego i marszałka Rydza-Śmigłego opuścił Polskę. Przywódcy państwa byli przekonani, że Niemcy uczynią Prymasa zakładnikiem narodu. Dlatego po rozmowie z nuncjuszem kard. Hlond 13 września z ciężkim sercem wyjechał przez Zaleszczyki i Bukareszt do Rzymu. W czasie drogi, koło Siedlec, podczas nalotu lotniczego, odłamki bomby zraniły go w nogę. Odłamki te wyciągnięto mu z nogi dopiero po wojnie, gdy mieszkał już w Warszawie w budynku nuncjatury przy ul. Szucha. 28 września po raz pierwszy za pośrednictwem radia watykańskiego Prymas przemówił do Rodaków. Powiedział m.in. Nie zginęłaś Polsko. Bo nie umarł Bóg! Bóg nie umarł i w swoim czasie wkroczy w wielką rozprawę ludzi i swojemu przemówi. Z jego woli w chwale i potędze zmartwychwstaniesz i szczęśliwa żyć będziesz - najdroższa Polsko - męczennico (...). Będąc za granicą, Prymas stał się głosem podbitego narodu. Jego obecność we Włoszech i Francji była opatrznościowa. Broniąc Ojczyzny, demaskował fałszywą propagandę hitlerowsko-goebbelsowską, która usiłowała obarczyć Polskę winą za wybuch wojny, opiekował się uchodźcami i żołnierzami, troszczył się o jeńców w obozach niemieckich, zajmował się emigrantami. W swoich raportach wysyłanych różnymi kanałami

10 do Piusa XII i do ówczesnego świata cywilizowanego wykazywał, jak barbarzyńsko, nieludzko i ludobójczo postępowali hitlerowcy podczas II wojny światowej, jak mordowali bezbronnych jeńców, kobiety, dzieci, jak gazowali Żydów i ludność innych narodowości. O swoim zaangażowaniu na rzecz Żydów, wspominał: W czasie wygnania do Francji w latach 1940-1944 ratowałem niejednego Żyda polskiego, niemieckiego, francuskiego przed wywiezieniem do obozów śmierci, ułatwiałem im wyjazd do Ameryki, umieszczałem w bezpiecznych schroniskach, starałem się dla nich o dokumenty, dzięki którym ocaleli. 3 lutego 1944 r. Prymas został aresztowany przez Gestapo. Przez 14 miesięcy przebywał kolejno w trzech niemieckich więzieniach, w których hitlerowcy usiłowali na nim wymusić kolaborację z Trzecią Rzeszą, którą zdecydowanie odrzucił. Ostatnie trzy lata dla Kościoła i Ojczyzny 1 kwietnia 1945 r. został uwolniony przez oddziały amerykańskie. Natychmiast udał się do Rzymu, gdzie m.in. opracował projekt zarządu diecezjami w nowych granicach Polski. Wracając do kraju, otrzymał od Piusa XII nadzwyczajne pełnomocnictwa, pozwalające m.in. na to, aby mógł w szczególnych wypadkach mianować administratorów apostolskich z prawami biskupów ordynariuszy dla nie obsadzonych diecezji. 15 sierpnia 1945 r., wydał pierwszy ważny dekret, powołując polską organizację kościelną na Ziemiach Zachodnich i Północnych. W porozumieniu z arcybiskupem krakowskim Adamem Sapiehą, wybrał kandydatów na administratorów i wręczył im nominacje. Uzyskał także zrzeczenie się jurysdykcji od dotychczasowych niemieckich rządców Ziem Zachodnich i Północnych, za wyjątkiem kard. Konrada von Preysinga z Berlina, którego część diecezji leżała na wschód od Odry. Kolejną ważną decyzją Prymasa było uniezależnienie archidiecezji gnieźnieńskiej, która odtąd była związana z poznańską już tylko osobą biskupa. Przywracając 25 listopada 1945 r. do kultu prymasowską bazylikę w Gnieźnie, jakby przeczuwał, że 4 marca 1946 r. zostanie mianowany metropolitą warszawskim, a zarazem obejmie stolicę prymasowską w Gnieźnie. Przechodząc do Warszawy, poświęcił kamień węgielny pod odbudowę bazyliki archikatedralnej w stolicy, powołał Radę Prymasowską dla Odbudowy Kościołów Warszawy, poświęcił Wyższe Seminarium Duchowne, otoczył szczególną opieką Katolicki Uniwersytet Lubelski, wzywając społeczeństwo do przyjścia z pomocą materialną tej jedynej katolickiej uczelni w Polsce. I co ważne, w kwestii odnowy moralnej narodu, Kardynał Hlond uznał, że

11 na progu nowych czasów należy odnowić przymierze Polski z Jej Królową, z Maryją, błagając Ją, by ludzkość wydźwignęła z toni, a Kościół osłoniła swym ramieniem. W liście pasterskim z 18 lutego 1946 r. zapowiedział Poświęcenie Narodu Niepokalanemu Sercu Maryi. Ten wielki akt dokonał się na Jasnej Górze, 8 września 1946 r. Warto dodać, że krótko wcześniej, 12 maja 1946 r., konsekrował na Jasnej Górze biskupa Stefana Wyszyńskiego. Jaki był wobec nowej władzy ludowej? Jego postawę należy określić jako współmyślenie z Kościołem, co pozwalało mu z oddaniem i wiernie służyć Stolicy Apostolskiej, nieugięcie bronić praw Bożych i praw Kościoła, szczególnie prawa do pełnienia misji ewangelizowania w pełnej wolności i niezależności od zmiennych kierunków polityki. Ciekawostka: gdy po wyborach w 1947 r. ukonstytuował się Sejm, który miał następnego dnia wybrać na prezydenta Bolesława Bieruta, w przeddzień tego wyboru przybył do Prymasa wiceminister spraw wewnętrznych Włodzimierz Wolski i w imieniu rządu prosił, by Ksiądz Kardynał zechciał z nowym prezydentem w odkrytym pojeździe przejechać się ulicami Warszawy. Prymas odparł z odwagą: Wybory do tego sejmu są największym oszustwem w dziejach Polski. Kościół tego akceptować nie może. Podobnie kiedy pewien polityk chciał nakłonić Prymasa do odprawienia Mszy Świętej na otwarcie obrad Sejmu, bardzo uprzejmie acz stanowczo odmówił, nie dając się wciągnąć w wir polityki. Powiedział krótko: Nie ma takiego zwyczaju. Nie zgodził się też na odprawienie po wyborze prezydenta uroczystego nabożeństwa dziękczynnego z Te Deum. W tych trudnych, tragicznych powojennych latach, Prymas stał się mężem opatrznościowym dla Polski, wzorem zachowania honoru wobec szalejącego komunizmu. Nie mogąc wiele uczynić w kwestiach politycznych, wobec panującej biedy, apelował o dobroczynność Kościoła, sam też nie pozwolił się wyprzedzić nikomu w pomaganiu potrzebującym. Mając kontakty z różnymi zagranicznymi instytucjami charytatywnymi, osobiście rozdzielał dary biednym, którzy mieszkali w pobliżu jego rezydencji. Prymas spieszył się, widząc, jak wrogie wobec Kościoła są komunistyczne władze: 15 września w 1945 r. zerwały konkordat, dziesięć dni później wydano dekret o nowym prawie małżeńskim ze ślubami cywilnymi i rozwodami. Nieco później zlikwidowano Caritas i organizacje kościelne, usunięto religię ze szkół, wprowadzono kontrolę prasy, skonfiskowano wiele budynków kościelnych: seminaria, szkoły, zakłady naukowe, klasztory, domy parafialne, drukarnie i księgarnie. Do więzień trafiło ponad 1000 księży. Wielu z nich za swoją postawę kapłańską oddało życie. Komuniści, widząc nieustępliwą postawę Prymasa, prowadzili wobec niego oszczerczą kampanię w prasie. Między innymi Głos Ludu pisał 16 lipca 1947 r., iż kardynał

12 Hlond jest tym spośród polskich dostojników kościelnych, którzy odznaczają się szczególnie akcentowaną niechęcią do reform społecznych i politycznych. Prawda była zaś taka, że Prymas Hlond był od początku przekonany, iż ugoda z komunistami nie jest możliwa do osiągnięcia. Ale wiedział także, że trzeba się nastawić na długie trwanie w nowej sytuacji politycznej, dlatego gdy władze przystąpiły do usuwania religii ze szkół, w liście pasterskim o wymownym tytule: O chrześcijańskie wychowanie młodzieży, Prymas wezwał rodziców do wzmożenia troski o chrześcijańskie wychowanie dzieci i nieposyłanie ich do szkół bez nauki religii. Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję Prymasa Augusta Hlonda kojarzy się ze słowami: Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję. Dobrze wspomnieć okoliczności, kiedy padły te słowa. Miesiąc przed śmiercią, przemawiając we Wrocławiu podczas poświęcenia statuy Najświętszej Maryi Panny (22 IX 1948), Prymas Hlond powiedział: Idziemy w nowe czasy z wiarą w wieczność, idziemy w nowe czasy z tą Najświętszą Maryją Panną, która nam przez wieki była Przewodniczką i Królową [...] Bo tej Matki potrzebujemy, bo ta przyszłość idzie, a ta przyszłość będzie lepsza, bo wykrzesana tą Wszechmocą, którą Bóg w naszych czasach w ręce Matki Najświętszej składa. Ona tę wszechmoc wieczną dzierży w swym ręku. Ona kierunki nadawać będzie światu. Ona narody poprowadzi tą Wszechmocą Bożą, której staje się na lata najbliższe szafarką. Ostatnie przemówienie wygłosił w kościele św. Anny w Warszawie, 12 września, z okazji uroczystego przeniesienia relikwii bł. Władysława z Gielniowa. Tu również wyraził przekonanie, że ratunek leży w rękach Maryi. Mówił: I dzisiaj, gdy nadchodzi godzina, że wszystko jest w rękach Matki Najświętszej, błagajmy Ją o ratunek dla świata codzienną modlitwą różańcową, a Ona Zwiastunka życia poprowadzi nas do Zbawiciela. Ostatnie wskazania duszpasterskie, a zarazem świadectwo oddania Matce Bożej przekazał Narodowi już na łożu śmierci. Było to wielkie kazanie o życiu i umieraniu, o głębokiej wierze w życie wieczne. Przypomnę, że wieczorem 13 października 1948 r. kard. August Hlond prosił o pomoc współpracowników, bo źle się poczuł. Pierwsze rozpoznanie wskazało na zapalenie wyrostka robaczkowego. Następnego dnia w szpitalu Sióstr Elżbietanek na Mokotowie w Warszawie odbyła się operacja. Zabieg zakończył się

13 pomyślnie, ale niemal natychmiast wystąpiły nowe komplikacje. Zaczęła się walka o życie Księdza Prymasa. 20 października przeprowadzono kolejny zabieg chirurgiczny. Ksiądz Prymas poprosił o przyniesienie Wiatyku i zapowiedział: Jutro przyjmę ostatnie namaszczenie, a potem was opuszczę. 21 października ks. Prymas przyjął ostatnie namaszczenie. Udzielając błogosławieństwa kapłanom, zachęcał: Walczcie z odwagą! Pracujcie pod opieką Błogosławionej Maryi Dziewicy! A po zwycięstwie wspomnijcie także moją duszę. Po wyrażeniu ostatniej woli, powiedział: Niczego mi nie żal. Do nikogo i niczego się nie przywiązywałem, więc z radością odchodzę. Żal mi tylko moich grzechów, bo nie zawsze dopełniłem wszystkiego, co mi Bóg zlecił. Ale ufam i mam nadzieję, że Pan Bóg weźmie mnie za uszy i wciągnie do nieba, bo nie jedną ofiarę dla Niego wykonałem i jedynie Jego chwały chciałem. Późnym wieczorem, w obecności najbliższych współpracowników, Kardynał Hlond wypowiedział znane proroctwo: Nie rozpaczajcie! Zwycięstwo, gdy przyjdzie - będzie zwycięstwem Błogosławionej Maryi Dziewicy. Należy jeszcze dodać, że wcześniej powiedział, że czeka nas większe zwycięstwo, niż to pod Lepanto i Wiedniem. W tych słowach Prymas Hlond zawarł swoje przekonanie o zwycięstwie nad sowieckim komunizmem. W piątek, 22 października, w dzień Matki Bożej - Patronki Dobrej Śmierci, Ksiądz Prymas zmarł. W ostatnim słowie powiedział: Zawsze pracowałem dla Kościoła św., dla rozszerzenia Królestwa Bożego, dla Polski, dla dobra Narodu Polskiego. Zapewniał: Zawsze kochałem Polskę i będę się w niebie za nią modlił. Miał dodać: Moim następcą biskup Wyszyński. Pogrzeb Prymasa, 26 października, stał się ogromną manifestacją. Po uroczystej Mszy św. w prokatedrze (kościół karmelicki) przy Krakowskim Przedmieściu, w kondukcie żałobnym ponad 100 tys. osób odprowadzało trumnę wśród ruin na Stare Miasto. Została złożona w krypcie dźwigającej się z gruzów katedry świętojańskiej. Była to ostatnia uliczna demonstracja wierności wobec Kościoła w Warszawie przed wejściem kraju w ciemności stalinowskiej nocy. Rząd komunistyczny wystosował jedynie suche kondolencje, wysyłając na uroczystość przedstawiciela w randze wicepremiera, co odebrano jako wrogą demonstrację wobec Kościoła. Kościół w Polsce utracił przywódcę, który potrafił w trudnych latach po wojnie zjednoczyć wokół siebie Kościół w Polsce, ażeby stawić czoła atakom skierowanym przeciw niemu. W ciągu tych trzech lat nie udało się komunistom złamać Prymasa.

14 30 lat po śmierci ks. kard. Hlonda spełniło się jego proroctwo o zwycięstwie Matki Najświętszej. 22 października 1978 r. w Rzymie odbyła się inauguracja pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II, który w swoim herbie papieskim umieścił słowa Totus Tuus - Cały Twój, Maryjo! Podczas uroczystej inauguracji na Placu św. Piotra, 22 października o godz. 10.00 (30 lat wcześniej w tej godzinie umierał kard. A. Hlond), Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński mógł powiedzieć: Wypełnia się testament kardynała Hlonda. (...) Wszystkie uczucia wiążemy z aktem dziękczynnym za tę proroczą wizję Kardynała Prymasa, który trzydzieści lat temu umierając w Warszawie mówił: Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej. Meldujemy Tobie, radosny przyjacielu z Ojczyzny niebieskiej, trwający dzisiaj na kolanach przed Świętą Bożą Rodzicielką: zwycięstwo, które ukazałeś, krzepiąc nas na duchu przyszło!. Po uroczystościach na Placu św. Piotra, Polacy zebrali się w kościele OO. Jezuitów w Rzymie, gdzie Prymas Stefan Wyszyński wygłosił kazanie na temat: Zwycięstwo przyszło - a jest to zwycięstwo Maryi. Mówił o tajemniczej mocy Kościoła w Polsce, o wypełnieniu się testamentu kardynała Hlonda oraz o Papieżu z Polski, który podejmuje dziedzictwo nadziei, dzięki której Polska trwa. Wzór postępowania dla nowych uczniów Po 1990 r. przepowiednia Prymasa Hlonda o zwycięstwie nad komunizmem, nabrała cech proroctwa. Rozpad systemu komunistycznego, do którego przyczynił się Jan Paweł II, należy widzieć jako jedyne w swoim rodzaju wydarzenie w znanej nam historii ludzkości. Bez wątpienia przerasta ono w swoich rozmiarach te spod Lepanto (1571) i Wiednia (1683), które przyszły siłą oręża. O zwycięstwie nad komunizmem zadecydowała potęga ducha opartego na wartościach ewangelicznych i ogólnoludzkich, które sowiecki bolszewizm postanowił wykorzenić z serca człowieka. Dobrze wiedział Prymas Hlond, pisząc w słynnym liście pasterskim O katolickie zasady moralne, 29 lutego 1936 r., że jedynie etyka katolicka ma elementy, które mogą skutecznie przeciwstawić się etyce bolszewickiej. (...) Etyki, wahające się między katolicyzmem a bolszewizmem, zawiodą i ulegną w wielkiej rozprawie o ducha świata. W walce ideowej z rewolucją bolszewicką tylko katolicyzm jest niepokonany. Historia przyznała mu rację. Do słów Prymasa Hlonda o czekającym nas zwycięstwie Maryi, wielokrotnie odwoływał się i często je przytaczał bł. Jan Paweł II (wzmiankę o nich znajdujemy nawet w

15 papieskim testamencie). W tym kontekście czekamy obecnie na spełnienie się jeszcze jednego, ostatecznego proroctwa, o którym była mowa we wspomnianym wyżej liście pasterskim Prymasa Hlonda, O katolickie zasady moralne, iż zwycięstwem ma być nowy człowiek, który wyrośnie z walk duchowych XX w. Wyróść powinien z człowieczeństwem nieokaleczonym, z człowieczeństwem uporządkowanym, człowiek pełny, wolny, z inicjatywą z obowiązkami i prawami złączony ze m Stwórcą i ze stworzonym światem, złączony ze swym Odkupicielem i jego prawem, złączony z Duchem Świętym i jego łaską. A więc nie mechaniczny, elektryczny, bezduszny robot w zamienionym na fabrykę świecie techniki, lecz prawdziwy władca świata, pan siebie samego, a sługa Boży. Wobec toczącego się procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, ostatnie proroctwo Wielkiego Prymasa nabiera szczególnie dramatycznej wymowy: jesteśmy świadkami prawdziwej wojny o nowego człowieka. Siły zła zdają się triumfować, próbuje się stworzyć nową tożsamość człowieka, odartego z wrodzonej mu płci mężczyzny lub kobiety, zdolnego do jasnego odróżnienia dobra od zła, marionetkę genderowską w rękach liberalnych laicyzatorów. Co więcej, toczy się wojnę z rodziną, ze świętością życia, z wszystkim, co Boże w człowieku. Wszystko to Prymas Hlond przewidział, a jednocześnie zapowiedział temu ostateczny upadek. Dlatego też bł. Jan Paweł II nazwał kard. Augusta Hlonda Wielkim Prymasem II Rzeczypospolitej, wzorem postępowania nowych uczniów Chrystusa. Czesław Ryszka