Atmosferą skoków przesiąkłem od dziecka

Podobne dokumenty
URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO PROGRAM SZKOLENIA DO UZYSKANIA ŚWIADECTWA KWALIFIKACJI SKOCZKA SPADOCHRONOWEGO (PJ) Z UPRAWNIENIEM KLASY WYSZKOLENIA C

M I N I S T E R S T W O T R A N S P O R T U PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH WYPADEK. zdarzenie nr: 63/03

Dziennik Ustaw 42 Poz. 664

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

M I N I S T E R S T W O I N F R A S T R U K T U R Y PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH WYPADEK. zdarzenie nr: 470/08

Program dla licealnej klasy lotniczej

M I N I S T E R S T W O T R A N S P O R T U PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH WYPADEK. zdarzenie nr: 35/03

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

MIĘDZYNARODOWE ZAWODY SPECJALSÓW SOF DELTA CUP 2018 [FOTO]

Wiadomości HISTORYCZNA NIEDZIELA NA DZIELCU

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

Wielobój Desantowy o Puchar Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych RP

Procedury przystąpienia do egzaminu na Świadectwo Kwalifikacji

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH. Informacja o zdarzeniu [raport] Rodzaj zdarzenia: Data zdarzenia: 2 lipca 2015 r. Miejsce zdarzenia:

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Biuletyn informacyjny nr Festyn Lotniczy Lotnisko bliżej miasta

REGULAMIN WYKONYWANIA SKOKÓW SPADOCHRONOWYCH

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Możliwość wykorzystania sportowych ośrodków szkolenia lotniczego na rzecz transportu lotniczego oraz uczelni wyższych

wymarzony prezent Prezent Marzeń Lot awionetką

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

STRZELECTWO PARKUROWE, MYŚLISTWO WSPIERAMY PASJE

Alternatywne zajęcia WF oraz sportowe dla ON w AGH

Skydive.olsztyn.pl Skrypt skoczka spadochronowego

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

UCHWAŁA ZARZĄDU AEROKLUBU KUJAWSKIEGO Z DNIA r.

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Pomagam mojemu dziecku wybrać szkołę i zawód

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

66 ZARZĄDZENIE NR 623 KOMENDANTA GŁÓWNEGO POLICJI

DZIENNIK URZĘDOWY URZĘDU LOTNICTWA CYWILNEGO

Poradnik dla osób chcących poszerzyć wiedzę o pracy zmianowej.

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Spotkanie z Jaśkiem Melą

METRYCZKA ANKIETY. Imię i nazwisko uczestnika/czki. Imię i nazwisko psychologa. Imię i nazwisko doradcy zawodowego. Data wypełnienia ankiety

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

M I N I S T E R S T W O I N F R A S T R U K T U R Y PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH WYPADEK. zdarzenie nr: 279/04

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

CENNIK OBOWIĄZUJĄCY W AEROKLUBIE KIELECKIM OD r.

ZAŁĄCZNIK Nr 8 1 ORGANIZACJA SKOKÓW SPADOCHRONOWYCH I ZRZUTÓW 1.1 OGÓLNE ZASADY ORGANIZACJI SKOKÓW I ZRZUTÓW

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

CENNIK WYKONYWANIA LOTÓW I SKOKÓW W AEROKLUBIE WROCŁAWSKIM CENY PODANE SĄ W KWOTACH NETTO (VAT 0%) Członkowie odpowiedniej sekcji

Legia Akademicka KTO MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ W PROGRAMIE? Aby przystąpić do programu kandydat musi spełnić kilka warunków formalnych:

Rolnik - szachista: wywiad z Panem Piotrem Ptaszyńskim

Indywidualny Zawodowy Plan

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO PROGRAM SZKOLENIA DO UZYSKANIA ŚWIADECTWA KWALIFIKACJI SKOCZKA SPADOCHRONOWEGO (PJ) Z UPRAWNIENIEM KLASY WYSZKOLENIA D

M I N IS TE R S TW O IN F R A S TR U K TU R Y PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH WYPADEK. zdarzenie nr: 757/08

Podstawy balonowych kreacji

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

W pierwszej części uroczystości nastąpiło wręczenie nagród okolicznościowych oraz awansów na wyższe stopnie służbowe.

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

Podczas uroczystości przypomniano, że Legionowo było jedynym miastem w województwie mazowieckim, w którym wybuchło Powstanie Warszawskie.

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

W dniach 28 i 29 stycznia br. w Centrum Szkolenia Na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach pożegnaliśmy 6 cio osobową grupę oficerów i podoficerów,

URZĄD LOTNICTWA CYWILNEGO

Zawód z przyszłością: PRAWNIK. kl. II B

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

SEKCJA SZYBOWCOWA OPŁATY Członek zwyczajny

O BEZPIECZEŃSTWIE W PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

Aeroklub Gdański. Kurs spadochronowy. Ogólne bezpieczeństwo skoków (1 h) Ul. Powstańców Warszawy 36, Pruszcz Gdański

Andrzej Olaszek. Piastowski Słownik Biograficzny

AEROKLUB WARSZAWSKI OPŁATY ZA DZIAŁALNOŚĆ LOTNICZĄ obowiązuje od dnia r.

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Program Coachingu dla młodych osób

Mój zawód. Zawód z przyszłością - LOGISTYK

SŁUŻBA PRZYGOTOWAWCZA - Zrób pierwszy krok do zawodowej służby wojskowej.

AEROKLUB WARSZAWSKI OPŁATY ZA DZIAŁALNOŚĆ LOTNICZĄ obowiązuje od dnia r.

Wojska Obrony Terytorialnej

Moja Pasja: Anna Pecka

UCHWAŁA ZARZĄDU AEROKLUBU KUJAWSKIEGO NR 1/12/2018 Z DNIA r.

Temat: Bezpieczny wypoczynek nad wodą - powiedz NIE zagrożeniom"

Podsumowanie projektu

Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy

strona 1 Wzorowy Dowódca Opis przedmiotu: Wzorowy Dowódca - brązowa. Z lat 90-tych

Warszawa, dnia 20 października 2017 r. Poz. 1960

REGULAMIN. - skoki na celność lądowania skoki częściowo odbędą się w Parku Solankowym i Tężniach.

19 lutego Pytania i odpowiedzi ĆWICZENIA WOJSKOWE. - pytania i odpowiedzi. Strona 1

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

WIRTUALNE WIZUALIZACJE. Poznaj nowy wymiar wizualizacji dzięki wirtualnej rzeczywistości.

Foto: Kpt. Tadeusz Dulla w kombinezonie stratosferycznym skoczka. Samolot typu IŁ -28 w Muzeum Wojska Polskiego. Warszawa r.

POLICYJNE PODSUMOWANIE AIR SHOW RADOM 2015

Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę. W roku szkolnym 2014/2015

CENNIK OBOWIĄZUJĄCY OD r.

Do terytorialnej służby wojskowej (tsw) może być powołana osoba, która spełnia następujące warunki:

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

Przed podróŝą na Litwę

TECHNIK OBSŁUGI TURYSTYCZNEJ

ĆWICZENIE: MAPA DZIENNYCH PRIORYTETÓW

Cennik AZZ- obowiązuje od dnia r.

Nagroda dla Adama Kszczota za mistrzostwo świata w biegu na 800 metrów

Krótka historia Mariusza Kowalczyka

Spotkanie Noworoczne Prezydenta Miasta Koszalina Piotra Jedlińskiego

Transkrypt:

KOMANDOSI Motto: Po każdym spojrzeniu w niebo, zostaje w oczach nieco błękitu Aleksander Kumor Z komendantem Straży Miejskiej Miasta Krakowa, Adamem Młotem rozmawia Katarzyna Chabior Atmosferą skoków przesiąkłem od dziecka Komendant Straży Miejskiej Miasta Krakowa Adam Młot Na pierwszym planie instruktor spadochronowy Czerwonych Beretów Stanisław Młot Panie komendancie, znany jest Pan nie tylko ze swojej pasji, związanej z wykonywaniem skoków spadochronowych, ale także z popularyzacji tego sportu wśród służb mundurowych. Od kiedy spadochron obecny jest w Pana życiu? Od bardzo, bardzo dawna. W zasadzie, gdyby nie spadochroniarstwo, nie byłoby mnie na świecie! Ojciec, urodzony pod Warszawą, w 1938 został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej, po której zamierzał związać się z wojskiem na stałe i planował karierę żołnierza zawodowego. Rozpoczął metodycznie, od ukończenia szkoły podoficerskiej. Niestety, dalszy rozwój jego ścieżki zawodowej w armii II Rzeczpospolitej przerwał wybuch wojny. Ojciec wziął udział w wojnie obronnej jako starszy szeregowy wojsk balonowych, a następnie, po demobilizacji, wrócił w rodzinne strony. W momencie, gdy tylko pojawiła się możliwość kontynuowania walki z Niemcami, wstąpił w szeregi zbrojnego podziemia. Jako żołnierz Armii Krajowej, walczył przez całą wojnę w okolicach Warszawy i Garwolina. Po jej zakończeniu, postanowił kontynuować karierę wojskową. W 1945 przyjęto go do Wojska Polskiego, a z racji służby przed wojną i podczas wojny we wrześniu 1939 w wojskach balonowych, otrzymał przydział do wojsk lotniczych. Tam wybrał dla siebie nową specjalność spadochroniarstwo i niebawem uzyskał tytuł skoczka, a wkrótce potem instruktora spadochronowego. Bodaj po 8 latach służby (w 1954) i prowadzenia przezeń szkolenia spadochronowego dla potrzeb lotnictwa, Informacja Wojskowa odkryła jego akowską przeszłość. W konsekwencji, jak wielu innych z podobną, niepopularną wówczas biografią, tato trafił do więzienia. Został też oczywiście usunięty z armii. Do wojska wrócił po rehabilitacji w czasie odwilży w 1956. Mniej więcej w tym czasie, rozpoczęło się formowanie 6. Pomorskiej Dywizji Powietrzno Desantowej i w związku z zapotrzebowaniem na wykwalifikowanych instruktorów spadochronowych, ojciec został zagospodarowany przez Czerwone Berety. Po przybyciu do Krakowa ojciec poznał moją Mamę i tak to się zaczęło... Jak przebiegała kariera Pana ojca w Czerwonych Beretach? 6. PDPD była chyba jedynym związkiem taktycznym w ówczesnym WP, w organizowaniu którego pomagali żołnierze z różnych opcji politycznych, służący wcześniej na różnych frontach i w wielu armiach. Wszystkich ich połączyła jednak czasza spadochronu Tak, to prawda. To zresztą dość typowe, że ludzie realizujący swoje pasje, odsuwają na bok inne sprawy, w tym i politykę. W 6. PDPD instruktorami byli zarówno żołnierze od Sosabowskiego, weterani z frontu wschodniego, partyzanci AK, czy AL. Niestety, tą klanową lojalnością nie zawsze kierowali się przełożeni tych żołnierzy. Droga kariery ojca była dość nieskomplikowana. Ojciec, jako były akowiec, z przeszłością więzionego przez Informację, na jakieś oszałamiające awanse mimo popaździernikowej odwilży liczyć raczej nie mógł Pomimo tego, że był jednym z pierwszych instruktorów spadochronowych w powojennej Polsce, o nieczęsto spotykanym doświadczeniu i umiejętnościach, awansował dość mozolnie. O ile pamiętam, początkowo kierował ośrodkiem szkolenia spadochronowego, później był szefem szkolenia spadochronowego dywizji i dopiero niedługo przed odejściem na emeryturę, został szefem służby spadochronowej dywizji. O ile do stopnia majora awansował dość prędko, o tyle dalej już tak łatwo nie było. Awansu na podpułkownika doczekał się, jak to się mówi, dopiero na odejście. 56 Broń i Amunicja 04/2017

Co Pan pamięta ze wspomnień rodzica, jeśli chodzi o jego służbę wojskową i na ile aktywnie, miał Pan okazję jej towarzyszyć? Ojciec był jednym z organizatorów, osobą odpowiedzialną za nadzór i oczywiście uczestnikiem (skok nr 780), największej jak dotychczas operacji desantowej polskich spadochroniarzy, zrealizowanej podczas ćwiczeń Burza Październikowa w 1965 na lotnisko w Erfurcie (ówczesna NRD). Tam, po raz pierwszy i jak dotychczas ostatni, desantowany był cały skład osobowy 6. Pomorskiej Dywizji Powietrzno Desantowej, tj. ze 180 samolotów An-12 skakało wtedy 4 130 polskich spadochroniarzy (w większości na rosyjskich spadochronach D-1). Samo desantowanie też do łatwych nie należało. Panowały wówczas trudne warunki pogodowe. Wiał wiatr, siadła mgła, co spowodowało, że wielu spadochroniarzy lądowało na podmokłym terenie lub utknęło na drzewach. Odnotowano jeden wypadek śmiertelny, gdy żołnierzowi nie otworzył się spadochron główny. Pomimo tego, liczba niezdolnych do działania żołnierzy i tak była mniejsza od tej prognozowanej. Przed ćwiczeniem spodziewano się, że około 1 proc. spadochroniarzy nie będzie mogło wykonywać zadań z powodu doznanych urazów, a tymczasem liczba ta wyniosła ok. dwóch dziesiątych procenta. Przypomnę tylko, że właśnie podczas tych ćwiczeń, żołnierze 6. Pomorskiej Dywizji Powietrzno Desantowej wystąpili po raz pierwszy, ze swoimi odznakami rozpoznawczymi, które obowiązują do dzisiaj. Szczególne miejsce we wspomnieniach ojca zajmowały pierwsze lata powojenne i skoki, które i dziś byłyby uznawane za niezwykle ekstremalne i ryzykowne, jak np. pokazowy skok nr 64, wykonany w 1947 z wysokości 150 m na stadion sportowy, na spadochronie PD-6. Ciekawy skok widnieje także w książce skoków ojca pod nr 326, gdzie w rubryce Uwagi odnotowano zapis: Lądowanie na samochodzie osobowym! Niekorzystny wiatr wywiał wówczas tatę poza teren lotniska w Balicach, a przejeżdżający obok lotniska kierowca zatrzymał się (pomimo zakazu), chcąc pooglądać spadochroniarzy. Cóż, miał okazję przyjrzeć się z bliska lądowaniu jednego ze skoczków, a dach jego samochodu (była to IFA) uległ pewnej, dość solidnej deformacji. Kierowca szczęśliwie był poza samochodem (śmiech) a ojcu na szczęście też nic się nie stało. Z racji ogromnego doświadczenia, wykonywał też sporo skoków doświadczalnych, testując m.in. nowe spadochrony, kolejne typy samolotów dopuszczanych do desantowania i wiele innych, jak choćby praktycznie sprawdzając możliwości wykonywania skoków w odzieży przeciwchemicznej, albo w hełmach nowego wzoru. Dorastałem i wychowywałem się na lotniskach w Czyżynach, w Balicach i na terenie obiektów szkoleniowych Dywizji. Skokami, ich atmosferą przesiąkłem od dziecka. Do dziś pamiętam coś, co nazywam zapachem skoków to specyficzna KOMANDOSI Oficerowie 6. PDPD w umundurowaniu polowym typu deszczyk, u dwóch z nich na lewym rękawie mundur widnieje emblemat wojsk spadochronowych. Stanisław Młot pierwszy z lewej Przygotowania do ćwiczeń wojsk Układu Warszawskiego w Erfurcie, lato 1965. Stanisław Młot w środku, trzeci od lewej Grupa spadochroniarzy z 6.PDPD podczas poligonu na Mazurach, 1966. Stanisław Młot w środku, piąty od lewej Broń i Amunicja 04/2017 57

KOMANDOSI od kabiny pilotów po wieżyczkę strzelca pokładowego. Dostałem się do samolotu bez wiedzy i zgody ojca, wykorzystując tę okoliczność, że wszyscy decydenci doskonale mnie znali i wiedzieli, że jestem częstym pasażerem samolotów. Tak więc spadochroniarski zaczyn został we mnie zaszczepiony chyba właśnie wtedy, dojrzewał jednak dość długo, bo aż do 1 czerwca 2002. Stanisław Młot (pierwszy z lewej) z dowódcą Czerwonych Beretów gen. Edwinem Rozłubirskim (z kaskiem w ręku). Na mundurach spadochroniarzy pojawiły się już charakterystyczne emblematy nowego wzoru, jakie obowiązują w tej jednostce do dziś Stanisław Młot w roli sędziego podczas zawodów spadochronowych woń trawy, brezentu, paliwa lotniczego, potu i czegoś jeszcze, czegoś nieuchwytnego Ojciec bardzo często zabierał mnie na skoki. Poznałem wtedy chyba wszystkie ówczesne zrzutowiska lotniska w Balicach, w Czyżynach, w Pobiedniku Wielkim. Jeździłem na pokazy i obozy letnie, a dzięki temu, że przepisy nie były zbyt rygorystycznie przestrzegane, miałem okazję polatać wszystkimi typami samolotów używanych do desantowania i obserwować skoki poniekąd od środka. Zaliczyłem jako dziecko loty na pokładzie takich typów samolotów, jak Ił-14, Li-2, AN-2, AN-12 i używanego do szkolenia spadochronowego balonu DAG-2. Pewnego razu spowodowałem także mały alarm, bo na lotnisku w Balicach wszczęto poszukiwania zaginionego dziecka (czyli mnie), które trwały ponad 2,5 godziny. Ja tymczasem przebywałem na pokładzie Ukrainy (AN-12), która przez ten czas nieprzerwanie startowała i lądowała, dokonując zrzutu kolejnych skoczków. Udało mi się oczywiście zwiedzić w tym czasie wszystkie istotne miejsca samolotu, począwszy I wówczas stało się to, co się stać musiało 15 lat temu, redaktor naczelny Magazynu Ochroniarz, Krzysztof Witulski, były oficer Czerwonych Beretów, zainicjował cykl integracyjnych szkoleń spadochronowych dla wszystkich służb mundurowych, podczas których wykonując samodzielny skok, można zdobyć odznakę Skoczka Spadochronowego Służb Ochrony (mundurowych). Pierwsza edycja SSSO odbyła się na przełomie maja i czerwca 2002 w Nowym Targu, a pierwsze skoki odbyliśmy 1 czerwca 2002. Poszło szybko, uwzględniając oczywiście to, że podczas pierwszego podejścia pogoda nas rozpędziła i czekaliśmy cały tydzień na kolejną szansę. Pierwszy wylot, pierwsze najście, drugie miejsce w wylocie Pierwszy, na sondę, poszedł oczywiście red. Witulski. Ten pierwszy raz zapamiętuje się na długo To była ogromna dawka emocji, adrenaliny, strachu, co powoduje, że te emocje zapadają w pamięć na trwałe, chyba bardziej niż sam skok. Ba, natężenie tych emocji powoduje, że już w samolocie strach zanika, przekształca się w niespotykany wcześniej stan umysłu pozwalający na skupienie się na wykonaniu niezbędnych czynności. Ja z samego skoku pamiętam wszystko; do momentu oddzielenia się od samolotu, później jest chwila przerwy we wspomnieniach wypełniona jedynie zapamiętanymi emocjami i wrażeniami. Błogostan ten, bo jest to rodzaj błogostanu (śmiech), został przerwany gwałtownym szarpnięciem otwierającego się spadochronu szkolnego ST-7. Po otwarciu się czaszy, pamięć zdarzeń powraca w całości, pojawia się niespodziewane poczucie bezpieczeństwa, które pozwala na pełne przeżywanie tych chwil. Dlaczego zdecydował się Pan na wykonanie skoku? W sumie nie był Pan już nastolatkiem (śmiech). Szukał Pan adrenaliny, czy to wpływ genów rodzinnych? Zdecydowałem się na pierwszy skok, bo chciałem w końcu przekonać się, co takiego ciągnęło do samolotu mojego, nieżyjącego już wtedy ojca. Nie zamierzałem kontynuować na stałe tego zajęcia. Okazało się jednak, że nie dość, że dowiedziałem się, czym jest to coś, to jeszcze owo coś, wciągnęło i mnie w swoisty wir, sekwencję niezaplanowanych zdarzeń. I trwa to do dziś Od swego pierwszego skoku do chwili obecnej wypadałem z różnych statków powietrznych już 975 razy. Zaliczyłem 61 lądowisk (stałych i przygodnych), 32 typy spadochronów, 30 typów statków powietrznych. Jak na dziadka, 58 Broń i Amunicja 04/2017

który zaczynał spadochroniarską przygodę po czterdziestce, to chyba niezły wynik? (śmiech) I z uczestnika pierwszej edycji, stał się Pan m.in. instruktorem wyrzucającym podczas kolejnych edycji SSSO. A żeby było mało, wkręcił Pan w skoki swoją małżonkę Pomoc młodym ludziom przy ich pierwszym razie, sprawia mi ogromną przyjemność i satysfakcję. Atmosfera panująca w takich okolicznościach w samolocie jest absolutnie niepowtarzalna, a radość i dowartościowanie, jakie przeżywają młodzi skoczkowie, daje ogromne poczucie satysfakcji także tym, którzy im pomagają w spadochroniarskiej inicjacji. A z żoną to było tak, że jak już zaliczyłem pierwszy skok i na tym nie poprzestałem, dowiedziałem się, iż niektóre koleżanki żony powzięły domniemanie, że chyba zwariowałem na stare lata, bo mi się skakać zachciało. No to powiedziałem jej, że skoro nie skakała, to nie bardzo może to zrozumieć. No to skoczę odrzekła. Zapisałem ją więc szybko na kolejną edycję zdobywania odznaki SSSO i... też skoczyła (śmiech). Ale w sumie, dlaczego miałaby nie skoczyć? W końcu to córka lotnika. Od tej pory żona dobrze rozumie i podziela moją pasję; prawie zawsze jeździ ze mną na skoki. Niestety, kontuzja (naziemna zresztą) dość szybko uniemożliwiła jej kontynuowanie skoków, ale zrozumienie dla mej spadochroniarskiej pasji i to coś, zostało jej w sposób nieusuwalny wszczepione. Posiada Pan złotą odznakę SSSO. Jest ona przyznawana za wykonanie określonej ilości skoków? To prawda. Mam ją i noszę ją z dumą, ponieważ poza tym, że jest cennym i unikatowym trofeum spadochroniarskim, jest także bardzo mundurowa, jeśli chodzi o jej wymiar estetyczny. Nawiązuje bowiem ideowo do naszej, polskiej tradycji atakującego orła, jako falerystycznego motywu graficznego, potwierdzającego ukończenie specjalistycznego przeszkolenia i wykonanie skoku spadochronowego, a nie sztampowych i odmienianych na sto sposobów konfiguracji dwóch skrzydełek i spadochronu, jak to ma miejsce w większości armii, czy różnych, skaczących służbach mundurowych na świecie. Na razie posiadacze odznaki złotej, to dość elitarny klub, gdyż na blisko półtora tysiąca szczęśliwców, którzy wykonując samodzielnie skok zdobyli odznakę SSSO, tylko mniej niż 10 osób może obecnie pochwalić się jej posiadaniem. Należą do nich m.in. (do niedawna) dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych gen. Jerzy Gut, Dyrektor Muzeum Spadochroniarstwa i Wojsk Specjalnych w Wiśle Piotr Wybraniec, czy też instruktorzy spadochronowi klasy mistrzowskiej WPD: Janusz Śmiłek i Roman Wolanin. Odznaka ta nie jest przyznawana za określoną liczbę skoków. Odznakę SSSO ze złotą koroną, może otrzymać tylko osoba wyróżniona, za szczególne zasługi dla popularyzacji tradycji spadochroniarstwa wojskowego oraz etosu i wartości, jakie są utożsamiane ze służbą w WPD. Oczywiście głównym warunkiem formalnym jest to, że osoba taka wykonywała lub wykonuje nadal skoki spadochronowe. Nie może jej jednak otrzymać ktoś, kto nigdy nie zawisł samodzielnie pod czaszą. Które skoki utkwiły Panu w pamięci najbardziej? Które skoki szczególnie pamiętam? Jest ich kilka. Przede wszystkim ten pierwszy raz. Poza tym pierwsze użycie spadochronu zapasowego tu przekonałem się, że przesądny co prawda nie jestem, ale to ja zapeszyłem Na ziemi, uspokajaliśmy przed pierwszym skokiem koleżankę, która najbardziej bała się właśnie konieczności ratowania się na spadochronie zapasowym. Starałem się zneutralizować jej obawy przekonując, że ja już ponad 400 razy zawisłem pod czaszą i jeszcze ani razu nie musiałem wietrzyć zapasu, więc i ona nie ma się KOMANDOSI Mjr Stanisław Młot po wykonaniu tysięcznego skoku, lotnisko aeroklubu Krakowskiego w Pobiedniku Wielkim Dokumenty Stanisława Młota z okresu służby wojskowej w 6. PDPD. W książce skoków zwraca uwagę wpis poświadczający wykonanie skoku z wysokości 150 m Broń i Amunicja 04/2017 59

KOMANDOSI Na zrzutowisku w Jeżowie Sudeckim Przed skokiem z pokładu historycznego samolotu Ju-52 czego obawiać. Poza tym, to tylko taka wymiana spadochronów w powietrzu. Następnie wsiedliśmy do samolotu Po nabraniu odpowiedniej wysokości wyskoczyłem i poczułem silne szarpnięcie otwierającego się spadochronu. Nad głową zobaczyłem prawie prawidłowo otwartą czaszę tyle, że z urwanymi 5 skrajnymi linkami. Trzeba było się jej pozbyć i lądować właśnie na zapasie. Szydera, jaką mnie przywitali koledzy na ziemi bezcenna. Te szczególne skoki zapamiętuje się z różnych powodów, bo są dodatkowe emocje, bo okoliczności były nietypowe, bo niespotykany statek powietrzny, bo fajne miejsce, itp. Do tych niezapomnianych z powodu okoliczności zaliczę na pewno te skoki, jakie wykonaliśmy wraz z sekcją spadochronową WKS Wawel w 2007, z okazji Wianków w Krakowie. Był to skok bardzo nietypowy; nie dość, że nocny to jeszcze do Wisły pod Wawelem, przy niesprzyjającej pogodzie i nad miastem. A jeszcze na dole zgromadzonych było ok. 50 tys. widzów i akompaniował nam Lenny Kravitz, ponieważ miejsce wodowania ustalone było przed sceną, na której właśnie rozpoczynał występ. Wrażenia niesamowite! Podobnie emocjonujący był skok (także z sekcją spadochronową WKS Wawel) na krakowski Rynek w 2011 z okazji intronizacji Króla Kurkowego. Z pozoru nie najtrudniejszy, bo miejsca niby dużo ale nie miejsce jest wyznaczone i ograniczone, to nie cały Rynek, ale jego niewielki skrawek. Ponadto, nie było marginesu na błąd poza miejscem wyznaczonym nie ma gdzie lądować, bo albo na głowy zgromadzonym widzom i turystom, albo obok Rynku czyli, gdzie? Na dachy kamienic? Miejsca na awaryjne lądowanie tam po prostu brak. Ponadto nagrzana (w tym przypadku) od słońca płyta Rynku powoduje tzw. termikę, która dodatkowo utrudnia podejście do lądowania. Innego rodzaju emocje czekały mnie w 2016, kiedy miałem okazję skoczyć na amerykańskim spadochronie desantowym MC-1 z wysokości zaledwie 250 metrów. Dużą atrakcją i przeżyciem są także skoki z rzadko spotykanych statków powietrznych. Smak prawdziwego lotnictwa miałem okazję poznać skacząc z samolotu CSS-13. To polska wersja znanego z drugiej wojny samolotu PO-2, jednosilnikowy dwupłat o dwóch odkrytych kabinach. Po osiągnięciu właściwej wysokości trzeba się wygramolić z ciasnej kabiny, wyjść na skrzydło samolotu i skoczyć. Niezwykle urokliwy skok! Podobnie sympatyczne oddzielenia miałem okazję wykonać z takich zabytków, jak podobno ostatni na świecie latający egzemplarz Li-2 (radziecka licencyjna odmiana C-47 Dakota), Junkersa Ju-52 (podczas II wojny światowej podstawowego niemieckiego samolotu transportowego). Dużo przyjemności sprawiają także skoki z balonu lub z szybowca, a sporych wrażeń dostarczył mi również skok z amerykańskiego C-130 Herkules. Pamięta się także imprezy w egzotycznych, lub po prostu urokliwych miejscach. Przepiękny jest widok sztucznych wysp i samego miasta oglądanego spod czaszy spadochronu, jaki miałem okazję podziwiać podczas zawodów o mistrzostwo Dubaju, gdzie rozgrywane były skoki na celność lądowania, albo we włoskich Dolomitach, na zawodach o Puchar Świata. Nie mniej urokliwe są widoki nad bodaj najpiękniej położonym lotnisku w Polsce, w Łososinie Dolnej lub nad Nowym Targiem. Jedne z bardziej zapadających w pamięć skoków zostały jednak wykonane przez nieco nietypowych skoczków, ja im tylko towarzyszyłem. Wspólnie z Sekcją Spadochronową WKS Wawel i Fundacją Studentów i Absolwentów AGH w Krakowie Academica zorganizowaliśmy szkolenie i skoki tandemowe dla osób niepełnosprawnych z dysfunkcją ruchową, niewidomych, słabo widzących, itp. Ich zaangażowanie, chęć sprawdzenia siebie w sytuacji ekstremalnej i siła woli tych osób, były absolutnie imponujące, a przebieg szkolenia w związku z tym niezapomniany. Zanim w 2008 zorganizowaliśmy takie kursy dla większej liczby chętnych, rok wcześniej skoczkiem doświadczalnym i prekursorem takich skoków został Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Osób Niepełnosprawnych Pan Bogdan Dąsal sam poruszający się na wózku inwalidzkim. A wypadki? Zdarzyły się? Jeden, na początku mojej kariery. Podczas kolekcjonowania doświadczeń na spadochronie celnościowym, przeciągnąłem go przy lądowaniu i złamałem nogę. Zrosła się (śmiech) Jest Pan popularyzatorem i inicjatorem skoków spadochronowych wśród funkcjonariuszy krakowskiej Straży Miejskiej. Długo namawiał Pan swoich podwładnych, żeby też skoczyli ze swym komendantem? Moich aktualnych podwładnych nie namawiałem do niczego, ale jak sami przyszli z wiadomo- 60 Broń i Amunicja 04/2017

ścią, że w sile około 30 osób chcieliby sprawdzić się pod czaszą, pomogłem im zorganizować szkolenie i świat wzbogacił się o kolejną grupę szczęśliwych i dumnych z siebie młodych ludzi. Sam pamiętam to uczucie, jakie ogarnia człowieka po pierwszym skoku. Co najmniej przez 3 dni człowiek rozgląda się dookoła, patrzy na innych ludzi myśląc sobie: Co oni wszyscy wiedzą o życiu przecież nie skakali. (śmiech) W następnych 2 latach zorganizowaliśmy kolejne kursy i mam nadzieję, że ich absolwenci będą kontynuować tę pasję. Mogą liczyć na moją pomoc w organizacji skoków, albowiem uważam, że stanowi to także wartościowy i niekonwencjonalny element szkolenia i sprawdzian predyspozycji zawodowych funkcjonariuszy. Poza tym, mam podobne zdanie w tej materii jak B. Akunin, który stwierdził: W ludziach cenię tylko odwagę, bo całą resztę można udawać. Oczywiście, że przydatność skoków i umiejętności nabytych w trakcie szkolenia spadochronowego, bezpośrednio w służbie nie jest duża. Spadochroniarstwo weryfikuje jednak pewne cechy osobowościowe, pożądane w służbach mundurowych. W trakcie szkolenia spadochronowego można praktycznie sprawdzić predyspozycje człowieka, takie jak zdolność do podejmowania decyzji pod presją czasu, pod wpływem silnych emocji, umiejętności opanowania się w warunkach zagrożenia. Dzięki, między innymi takim szkoleniom, jesteśmy w stanie ocenić zdolności do działania w sytuacjach trudnych, wymagających podejmowania decyzji i działania pod wpływem silnego stresu. Nie przez przypadek policjanci AT przechodzą także szkolenie spadochronowe, choć taktyka ich działania nie przewiduje użycia spadochronów. Jak słusznie zauważył Wiktor Suworow w swoim Specnazie : Spadochron nie jest li tylko środkiem i formą transportu. Stanowi także rodzaj filtru, przez który przejdą odważni żołnierze, a na którym zatrzymają się słabsi i tchórzliwi. Jak Pan ocenia stan faktyczny i kierunek w jakim zmierza spadochroniarstwo cywilne? W ostatnich latach sporo się zmieniło w polskim spadochroniarstwie. Wcześniej, na przykład, niezbędnym warunkiem podjęcia szkolenia spadochronowego było uzyskanie dopuszczenia do skoków w formie orzeczenia lekarskiego, wydawanego w dwóch ośrodkach medycznych GOBLL (Główny Ośrodek Badań Lotniczo Lekarskich, we Wrocławiu) i WIML (Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej, w Warszawie). Badania były niezwykle szczegółowe, zajmowały 2 dni, a swoim zakresem i szczegółowością przypominały badania kandydatów na kosmonautów. Na świecie od dawna funkcjonowała zasada, uprzedzania kandydata na skoczka o przeciwwskazaniach do uprawiania tego sportu i odbierania oświadczeń, że przeciwwskazania te kandydata na skoczka nie dotyczą. U nas w ostatnich latach stopniowo łagodzono wymagania, aż do osiągnięcia aktualnie obowiązujących zasad analogicznych do obowiązujących na świecie. Obowiązkowe badania lekarskie utrzymano jedynie w stosunku do instruktorów spadochronowych, tandem pilotów i zawodników wyczynowo uprawiających ten sport. Zmiany objęły także procesu szkolenia i organizacji skoków. Za poprzedniej rzeczywistości kandydat na skoczka przechodził szczegółowe szkolenie; na zajęcia uczęszczał w każdy weekend przez około 1,5 miesiąca i był zapoznawany z szerokim zakresem zagadnień od historii lotnictwa i spadochroniarstwa, przez zasady higieny lotniczej, prawo lotnicze, meteorologię, organizację skoków, aż po zasady wykonywania skoku. Dziś każdy ośrodek szkoli zgodnie z zasadami odrębnie zatwierdzonego programu szkolenia, który z reguły pozwala na przeprowadzenie kursu teoretycznego i wykonanie pierwszego skoku podczas jednego weekendu. Treści są ograniczone jedynie do tych niezbędnych, gwarantujących bezpieczne oddanie skoku. Rozwinęły się też metody szkolenia spadochronowego. Wcześniej, pierwsze 10 skoków adept oddawał metodą na linę desantową, gdzie spadochron otwierał się samoczynnie bezpośrednio po opuszczeniu samolotu. Dopiero po oddaniu tych pierwszych 10 skoków, uczeń mógł przejść do etapu samodzielnego otwierania spadochronu i skoków z opóźnionym otwarciem spadochronu, gdzie opóźnienie i wysokość skoku stopniowo rosły, od 3 sekund swobodnego spadania z wysokości 1000 1200 m, do 60 sekund i wysokości 4000 m. Metoda ta jest stosowana do dziś, głównie w aeroklubach i na niektórych, bardziej konserwatywnych strefach zrzutu albo w ośrodkach nawiązujących do wojskowej metodyki szkolenia. Popularna stała się metoda AFF (Accelerated FreeFall przyspieszona nauka swobodnego spadania). W tej metodzie, po szkoleniu teoretycznym wykonuje się skoki od razu z wysokości co najmniej 3000 m (zwykle jest to 4000 m). W skoku początkowo adeptowi towarzyszą dwaj instruktorzy (później jeden), którzy pozostając KOMANDOSI Nad Dubajem / Zdjęcie: P. Dziergas Odznaka Skoczka SSO W tle słynna dubajska wyspa w kształcie palmy / Zdjęcie: P. Dziergas Broń i Amunicja 04/2017 61

KOMANDOSI Swobodne spadanie, nad Masłowem z nim w bezpośrednim kontakcie, kontrolują jego sylwetkę i zachowanie ucznia skoczka w powietrzu. Kandydat na skoczka ma dziś ponadto możliwość wykonania skoku zapoznawczego bez pełnego szkolenia (jedynie 10-15 minut instruktażu) w formie skoku tandemowego. To jest też niezła propozycja dla osób, które chcą jedynie zobaczyć i poczuć jak to jest, nie zamierzając podejmować ryzyka, samodzielnej przygody pod czaszą spadochronu. Monopol na szkolenie cywilne utraciły też aerokluby, na rzecz komercyjnych podmiotów szkolących. To zmiany idące w dobrym kierunku, choć nie pozbawione pewnych niebezpieczeństw. Zdarza się, że komercyjny podmiot szkolący, nie jest zainteresowany niczym innym poza organizacją szkoleń podstawowych, czy skoków tandemowych, gdyż to one przynoszą największe zyski. W efekcie, po oddaniu pierwszych skoków, adept spadochroniarstwa jest pozostawiony samemu sobie i ma kłopot jak dalej rozwijać swoją pasję. Jeśli nawet, po swym pierwszym spadochroniarskim doświadczeniu przychodzi na lotnisko, to pomimo chęci wykonania kolejnych skoków, niezwykle trudno jest mu załapać się na miejsce w samolocie, bo bezwzględne pierwszeństwo mają tandemy i uczniowie podczas szkoleń podstawowych. Na szczęście nie jest to regułą, a szkolenie aeroklubowe, choć realizowane głównie metodą tradycyjną, są najczęściej pozbawione tej wady. To, co jest chyba najbardziej istotne dzięki zmianom w metodyce szkolenia, a także pewnej modzie np. wśród uczniów klas mundurowych i członków organizacji paramilitarnych, sport spadochronowy cieszy się w Polsce coraz większą popularnością i jest coraz bardziej dostępny, choć te czasy, kiedy skoki były zupełnie za darmo, chyba już bezpowrotnie minęły Dziękuję za rozmowę i życzę Panu, jak mawiają spadochroniarze twardej czaszy i miękkiej ziemi. ROZMAWIAŁA: KATARZYNA CHABIOR ZDJĘCIA: ARCHIWUM RODZINNE ADAMA MŁOTA Przed skokiem z otwartej kabiny CSS-13 62 Broń i Amunicja 04/2017

Lądowanie podczas zawodów o Puchar Świata w Belluno KOMANDOSI Skok na spadochronie UT-15 Po lądowaniu na płycie Rynku Głównego w Krakowie Zdjęcie: E. Młot Broń i Amunicja 04/2017 63