Wieczór się zbliża, gwiazda na niebie, Niby tak daleko, a jednak koło siebie, Mimo smutków, kłopotów, świątecznej gorączki Dzieciątko wyciąga do nas swe rączki. I zasiądziemy do jednego stołu, Bez uprzedzeń, pospołu. Białym obrusem stół już nakryty, A pod obrusem pieniądz ukryty. Jest też sianka odrobina, Opłatkiem się dzieli cała rodzina. Barszcz, makowiec, kapusta z grochem I jeszcze karpia jeść będziemy potem. Kompot z suszonych owoców wypić trzeba. Dwanaście potraw spożyć taka potrzeba. Wierni jesteśmy naszej tradycji, Stołu opuścić nie można podczas kolacji. Przy choinki blasku kolędy pośpiewamy, Dawne czasy powspominamy, A ci, co grzeczni byli cały rok, Niech pod choinkę kierują swój wzrok. Potem pasterki czas, Niczym szal otuli nas. W świątecznej zadumie serca gorące, Miłością do Boga pałające. Niech będą otwarte na proste słowa: Dla przybysza też jest kąt, Pośród magii każdych świąt. W jeden zimowy wieczór Karolina Kubień
Wigilia Jest jeden dzień w roku wigilia, przedstawiona jako homilia, To dzień, który zmienia... nasze najskrytsze marzenia. Dzień, który z przeszłości maluje nam przyszłość. To właśnie dziś w naszych domach choinki ubierane są opałach. Szczęście, uśmiech, marzenia, to dziś okazywane największe pragnienia. Opłatek, Jezus, życzenia, każdy ma swoje spojrzenia. W domu, w każdym kącie słoma na znak rocznego plona. Choinka u białego sufitu zwisająca, Kolorowa, piękna, błyszcząca, Gwiazdka na czubku iglastego drzewa symbolizuje znak naszego chleba. W szopie kozy, owce i krowy, Z nimi też podzielić się trzeba. Pasterz po każdej wieczerzy z kolędą do stajni pośpieszy, Kolorowy opłatek zwierzę ożywia, tak jak człowiek zwierzę wieczerzę przeżywa. Wioleta Bierońska
Wigilię uważano za najważniejszy dzień w ciągu całego roku. W tym dniu każda czynność lub rzecz nabierały właściwości magicznych. Jego uwieńczeniem była i jest wieczerza, na której nie może zabraknąć żadnego członka rodziny. Kiedyś w dzień świętego Tomy na wieś z życzeniami wyruszali młodzi chłopcy. Stanowili oni symbol rozkwitającego życia. Wszędzie byli serdecznie witani, jako znak zdrowia i szczęścia. Chodzili od chałpy do chałpy i winszowali, a w zamian otrzymywali różne artykuły spożywcze. Chłopi natomiast jechali na jarmark, aby kupić coś dobrego na święta. We Wilijom trzeba było wstać wcześnie rano i wszystko robić spokojnie, bez zbytecznego pośpiechu. Wierzono bowiem, że jak się wiedzie w ten dzień, tak będzie przez cały rok. Obowiązywał ścisły post, aż do wieczerzy. Kolejnym zwyczajem było obmycie twarzy w zimnej wodzie, miało to dać zdrowie w nadchodzącym roku. Na środku, w chałpie podpalano gałązki starej połaźnicy i grzano nad nimi nogi, aby w czasie żniw nie bolały. Gospodarz później wychodził z nimi na pole i opalał drzewa, aby dobrze rodziły. Na suficie wieszano połaźnicę przybraną ozdobami z bibuły oraz jabłkami. Obwiązywano również nogi stołu łańcuchem, aby była zachowana więź rodzinna i w ciągu roku nie dochodziło do waśni. Pod stół wkładano koszyczki z ziemniakami, owsem i żytem. Na stół kładziono siano i pieniądze, aby się mnożyły i ich nie brakowało. Wszystko przykrywano białym obrusem. Przed wieczerzą trzeba było pomodlić się za zmarłych, dopiero po tym zasiadano do kolacji. Gospodarz kroił skibkę chleba, robił w niej nacięcie i wkładał w nie opłatek, potem kruszono to w czasie wysiewu. Gospodarz również dzielił opłatek, składając przy tym życzenia. Zaczynał od najstarszych, a kończył na najmłodszych haśnikach. Obok stołu stawiano maśniczkę lub wiadro, wrzucano tam trochę każdej potrawy dla bydła. Wszyscy domownicy jedli z jednej miski, ale zawsze coś w niej musiało zostać, w przeciwnym razie w ciągu roku będzie głód. Po wieczerzy wspólnie śpiewano kolędy. Jeszcze jednym zwyczajem było liczenie przez panny sztachet w płocie. Dziewczęta odliczały panna nie panna i tak aż do furtki. Gdy skończyły na parzystej, to w nadchodzącym roku miały zostać wydane, a jak na nieparzystej, musiały czekać do następnej Wigilii. Drugi dzień świąt spędzano w zaciszu domowym. Dopiero w świętego Szczepana po wsi chodzili kolędnicy. Były to zarówno dzieci, jak i dorośli. Chodzili po chałpach i śpiewali kolędy. Na stary i nowy rok chodziły grupy kolędnicze, które nazywano przebierańcami lub dziadami. Byli to przebrani mężczyźni za konie, diabły, śmierci. Jeżeli na trasie spotkały się dwie grupy, dochodziło między nimi do bójki, wówczas zwycięzcy decydowali do jakiej miejscowości pójdą. Grupą, która nigdy nie przegrała byli właśnie przebierańcy z Żabnicy. Wszyscy bardzo chętnie wpuszczali ich na swoje posesje, wierzono bowiem, że wypędzają złe duchy, a poza tym była to niesamowita atrakcja i zabawa. Zwyczaj ten przetrwał do dnia dzisiejszego. Joanna Gluza
Gdy jesteśmy już gotowi, wszyscy jak ryba zdrowi, zasiadamy dziś przy stole, w kochającym i rodzinnym kole. Jak bombka na choince i gwiazda na niebie, tak Bóg Miłosierny zjawia się u Ciebie. Częstujemy się opłatkiem, by żyć potem dostatkiem. Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy, że każdy wszystko usłyszy. Gdy pierwszą gwiazdkę ujrzysz na niebie, wspomnij tych, co kochają Ciebie. Barbara Kupczak
Jezu, przyszedłeś na świat w ten zimowy i chłodny czas, my przywitać Ciebie chcemy, żywiecką tradycją zaczniemy, pod obrusem jest sianko, a nad stołem jemioła, czeka też wolne miejsce, dla zbłąkanego wędrowca. Przed wieczerzą modlitwa, dziadek opłatek podaje, mama nakłada potrawy, jest barszcz z uszkami i makowiec z bakaliami, karp, co wczoraj pływał w wannie, dziś na stole wygląda ładnie. Później rozpakujemy prezenty, co pod choinką znajdziemy, lecz największym prezentem jesteś dla nas ty, Jezu. A potem będzie pasterka, tak przywitamy Ciebie, a gdy wrócimy do domu kolęda z ust babci popłynie. Obok choinki usiądziemy i razem śpiewać będziemy, nowa nadzieja na przyszłość, nowe plany i marzenia, pomóż nam, Jezu wybrać właściwe drogi. Anna Kupczak
Tradycje polskie Tradycje polskie są, jak gwiazdy na niebie, odwieczne, niezapomniane, bo czym byłoby niebo bez gwiazd i rodzina bez Ciebie. Gdy choinkę wspólnie ubieramy, zdaje się ożywać wszystko, gdy kolędy śpiewamy, coś za oknem błyśnie. Dzielmy się opłatkiem i tą wiarą w naszych sercach, a może kiedyś, ktoś przypadkiem zajmie przy stole puste miejsce. Maria Gołek Już zapalamy na choince świeczki, By serca nasze były ciepłe, jak owieczki. Już gwiazda wzeszła na niebie, żłóbkiem na boki kolebie. Stoimy cichutko nad stołem, Uderzamy przed Nim czołem, Dzielimy się białym opłatkiem i otulamy go miodkiem. Składamy sobie życzenia, a serca drżą nam z wrażenia. Dominika Maślanka