Świąteczna wyprawa na Śnieżkę

Podobne dokumenty
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Podejścia - ok. 750m. Zjazd - ok. 950m.

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Trasa Mała Pętla. Zasady poruszania się w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej"

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

Trasa św. Franciszka z Asyżu.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Na metalowej tabliczce podano informację, iż kapliczkę postawiono w intencji kobiet chorych na raka piersi.

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

EDK 45 km. Św. Andrzeja Boboli

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Droga na wzór EDK: 20 km

Majowy spacer krajoznawczy 2014 w Karkonosze

Droga na wzór EDK: 20 km

OPIS TRASY BIAŁEJ ŚW. ANTONIEGO tzw. Szlak Trzech Sanktuariów

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Wycieczka do Karpacza

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

I Nie Było Już Nikogo

Co to jest niewiadoma? Co to są liczby ujemne?

Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce

Copyright 2015 Monika Górska

Karta pracy 2. Przed wyjściem

Zadania na styczeń/luty

Foto: Krzysztof Tęcza

Opis trasy EDK Głogówek

KARKONOSZE NA DAWNEJ GRAFICE MUZEUM SPORTU I TURYSTYKI W KARPACZU

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ - Rzeszów Sędziszów Małopolski

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ- SĘDZISZÓW MŁP. -

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

BEZPIECZNY PIERWSZAK

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

Stereogramy. Rysunki w 3D

Poszukiwanie skarbu. Liczba osób: Opis

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Trasy narciarstwa biegowego

Wędrówki odbędą się 8-mego i 10-stego listopada (sobota i poniedziałek).

Trasa czerwona św. Mikołaja

OPIS TRASY POMARAŃCZOWEJ ŚW. JANA PAWŁA II

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

Szkolny Patrol. Dowcipy . Już za kilka dni, 22 czerwca żegnamy szkołę i witamy wakacje. Numer 38 06/18

ciekawe i piękne domaniewice i okolice

Czytelnicy skarżą się na zimowe utrzymanie trasy IławaSusz. Sprawdzamy, czego mamy prawo oczekiwać

ANALIZA SPÓŁEK Witam.

Stopniowo tworzyła się warstwa lodu. Rury z czynnikiem chłodzącym ułożono na samym dole instalacji

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Panorama z Ochodzitej Przemysław Borys :10-12:40

Cytat: Krzysztof Krajewski. Klaudia Krajewska Kl: III gimnazjum Zespół Szkół w Windzie Opiekun: Magdalena Arnister - Wiśniewska

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

FINALIZOWANIE SPRZEDAŻY

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Poniżej: wysokość pokrywy śnieżnej na 26 stycznia, model GFS.

Autor scenariusza: Olga Lech. Blok tematyczny: Zima w przyrodzie. Scenariusz nr 3

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

W trzy godziny dookoła świata

Kwartalnik internetowy.,,sporty zimowe

Czyszczenie zmiennej geometrii turbosprężarki na podstawie silnika 1.9 JTD 115KM 8V w Fiacie Stilo z 2002 roku.

Trasy narciarstwa biegowego

Zamek CHOJNIK w Karkonoszach

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

WYCIECZKA EDUKACYJNA DO KARKONOSKIEGO PARKU NARODOWEGO.

Listopadowa wycieczka na Śnieżkę

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

ZADANIA DYDAKTYCZNE NA STYCZEŃ

W 2017 roku Początek astronomicznej zimy - najkrótszy dzień roku wypada 21 grudnia (trzeci czwartek).

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

EDK Św. Stanisława Kostki Sulbiny

Strona 1 z 7

OPIS TRASY Jablunkov Puńców. Śląsk Cieszyński

Co oznaczają te poszczególne elementy świecy?

Wyjdź z kościoła, dojdź do głównej drogi, skręć w prawo, idź prosto ul Dworcową do mostu.

ANALIZA SPÓŁEK

RAJD ŚNIEŻNY BESKID ŻYWIECKI TRASA TRZYDNIOWA. DOJAZD: WAGON 15, miejsca 21-28; 31-38; 42-44; 47; 48; 51; 53; 71; 72; 74-78

Pod hiszpańskim niebem

AKADEMIA PIŁKARSKA WISŁA KRAKÓW ROCZNIK 2002

CZYTANIE MAPY TOPOGRAFICZNEJ

Trasa św. Franciszka z Asyżu

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

O P I S T R A S Y. wiata Wiktorówka ( ruszamy na trasę we wskazanym kierunku drogą leśną ).

Następnie Samorząd Uczniowski przedstawił kalendarium wydarzeń szkolnych za I semestr roku szkolnego.

Będę silny i zdrowy Scenariusz zajęć gimnastycznych w grupie 4 latków.

Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu r. przez Joannę Słowińską

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY. SPRAWDZIAN PRÓBNYW SZÓSTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ Ferie zimowe w górach

Utrzymać formę w ciąży Skuteczna gimnastyka żył

Transkrypt:

Świąteczna wyprawa na Śnieżkę W świąteczny poniedziałek 26 grudnia 2016 roku postanowiłem wejść na najwyższy szczyt Karkonoszy by stamtąd przesłać życzenia. Co prawda pogoda nie była najlepsza ale postanowienia świąteczne należy wypełniać. Dlatego, nie zważając na nasilający się wiatr, pojechałem do Karpacza gdzie, jak się okazało, nie miałem najmniejszych problemów ze znalezieniem wolnego miejsca na parkingu. Co prawda wyciąg kanapowy był obłożony niemal w stu procentach, jednak miłośnicy narciarstwa korzystali z tras zjazdowych prowadzących do Białego Jaru tak by tracić jak najmniej czasu na ponowne dostanie się na górę. Biały Jar. Foto: Krzysztof Tęcza Pogoda wydawała się nieco lepsza niż na dole. Nie czuć było wiatru ani zimna, nie było także dużo śniegu. Właściwie to, poza trasami zjazdowymi, nie było go wcale. Ruszyłem raźnie w stronę wyciągu by nim wjechać na Kopę, wszak są święta, nie ma co się niepotrzebnie męczyć idąc na górę od samego Karpacza. O dziwo nawet nie było tłoku, na schodach do kasy stało ledwie kilka osób. Zadowolony pytam czy ostatni kurs wyciągu na dół będzie o planowym czasie i wtedy dowiaduję się, że wyciąg jest nieczynny. Okazuje się, że ze względu na bardzo mocny wiatr u góry (z tendencją rosnącą) podjęto decyzję o unieruchomieniu wyciągu. Co prawda wyciągi dla narciarzy chodzą normalnie, ale te docierają się znacznie bliżej. Niezadowolony z takiego obrotu sprawy (patrząc na późną godzinę) ruszam w stronę kasy biletowej KPN gdzie rozmawiam jeszcze chwilę z pracującym tam panem. Dowiaduję się od niego, że trasa jest mocno oblodzona i ogólnie zaczyna być nieciekawie. Po namyśle podejmuję decyzję, że w razie pogorszenia warunków pogodowych po prostu zawrócę. Na razie jednak idę czarnym szlakiem w stronę Białego Jaru. Faktycznie niewiele osób znajduje się na trasie. Część z nich dobrze się przygotowała na taką pogodę, są prawidłowo ubrani, mają do butów poprzypinane raki, widać, że w plecakach niosą odzież na zmianę. Część jednak to chyba wypoczywający w Karpaczu turyści, ci idą w zwykłych butach, niektórzy w adidasach, bez żadnego bagażu. Widać, że po prostu idą na spacer. Zupełnie nie znają reali panujących w górach. Oj będą zaskoczeni, oby tylko nic im się nie stało.

Początkowy odcinek szlaku nie sprawia większych trudności jednak z czasem zaczyna się robić nieciekawie. Pojawia się zmrożony śnieg. Jest go mało jednak ze względu na wiejący mroźny wiatr utworzyła się na nim warstwa lodu, na której trudno się utrzymać. Dlatego wszyscy starają się iść poboczem wykorzystując wystające kamienie i nieprzysypaną śniegiem trawę. Tempo marszu maleje do tego stopnia, że porównywalny odcinek drogi pokonuję w czasie niemal trzykrotnie dłuższym niż na początku. Górna stacja wyciągu na Kopę. Foto: Krzysztof Tęcza Wreszcie docieram do miejsca gdzie stał kiedyś pomnik poświęcony ofiarom największej tragedii jaka miała miejsce w Karkonoszach. W roku 1968 w Białym Jarze lawina porwała grupę turystów. Zginęło wtedy 19 osób. By upamiętnić tragedię postawiono tu pomnik. Mimo, iż był on wzniesiony z solidnych granitowych bloków kolejna lawina zabrała również jego. Dlatego nie zdziwiła mnie wcale umieszczona na słupie tablica informująca, że ze względu na zagrożenie lawinowe szlak prowadzący do Strzechy Akademickiej jest zamknięty. Po krótkim odpoczynku idę dalej. Tablice podają, że na Kopę pozostało tylko 1 km marszu, zaś na Równię pod Śnieżką drugie tyle. Na kolejnych tablicach podano, że na Kopę mamy tylko pół godzinki marszu a na Śnieżkę godzinę dwadzieścia minut. Nic bardziej mylącego. Dane te dotyczą okresu letniego. Zimą, a zwłaszcza w dniu takim jak dzisiejszy, czasy te należy przemnożyć przez, no właśnie przez ile: dwa, trzy, a może jeszcze więcej. To się okaże. Na pewno nie będzie lekko. Dalsza droga wymaga wzmożonej uwagi gdyż leżąca pokrywa śnieżna skrywa pod sobą warstwę lodu, na której łatwo stracić równowagę. Nie ma co się rozglądać by podziwiać krajobraz, trzeba patrzeć pod nogi. Chociaż po chwili pogoda ułatwia sprawę zasłaniając wszystko siną mgłą. Może dlatego zaraz ujrzałem wyłaniający się w tej mgły budynek górnej stacji wyciągu na Kopę. Początkowo wyglądał on jak jakaś ukryta za zboczem szopa. Gdy jednak podszedłem bliżej nie miałem wątpliwości gdzie jestem. Tym bardziej, że obok stał samochód obsługi. Zrobiło mi się nieco raźniej bo skoro dali radę dojechać tu autem to pewnie dalej nie jest tak źle. Szybko okazało się jak bardzo się myliłem. Przecież oni przyjechali tu z samego ranka. O tej porze już nawet nie widać było śladów kół. Wszystko zostało zmiecione przez wiatr. A ten stawał się coraz bardziej porywisty.

Ponieważ ludzi było coraz mniej, trzeba było uważnie patrzeć gdzie stawia się nogi. Nie było wydeptanego szlaku. I tak powolutku, bo i dalsza droga jest znacznie łagodniejsza, poszedłem dalej podziwiając przysypane białym śniegiem rosnące tu kosodrzewiny. Gdy dotarłem do rozwidlenia dróg przez chwilę pomyślałem czy nie udać się najpierw w kierunku Lučni boudy by dopiero od niej ruszyć w kierunku Śnieżki. Szybko jednak porzuciłem takie myśli. Przecież jest już późno i nie zdążę przed zmrokiem wejść na szczyt, a pchanie się tam po ciemku byłoby szczytem głupoty. Śnieżka. Foto: Krzysztof Tęcza Idę zatem dalej w stronę Równi i po jakimś czasie zza mgły wyłania się najpierw ten brzydki budynek stojący nieco bliżej, a po chwili widzę schronisko. Nie ma co, trzeba wejść i zagrzać się nieco. Proszę o coś ciepłego i w oczekiwaniu na realizację zamówienia wyciągam z plecaka dodatkowe kurtki, rękawiczki i czapkę. Ubieram się jakbym miał wyruszyć na Syberię ale warunki panujące na zewnątrz nie pozostawiają żadnych złudzeń: będzie nieciekawie. Wypijam gorącą herbatę, zakładam dwie kurtki, czapkę, rękawiczki i wychodzę na dwór. Tam od razu wiatr chce mnie zepchnąć ze schodów. Ładnie się zapowiada myślę sobie. Widzę jak pojedynczy ludzie są ściągani przez wiatr z drogi. Dobrze, że szlak jest ogrodzony barierkami. Zastanawia mnie tylko niefrasobliwość osób, które mimo iż Droga Jubileuszowa jest zamknięta wracają nią na dół. Przecież tam, gdy wiatr zawieje, nie ma się nawet czego przytrzymać, od razu lecimy w przepaść. Sprawdzam czas i stwierdzam, że zdążę przed zmierzchem wejść na górę i wrócić na dół. Nie ma na co czekać, ruszam ostrożnie, bo zakosy faktycznie pokryte są miejscami warstwą lodu. Tam gdzie leży śnieg nie jest źle, jednak tam gdzie go brakuje bez trzymania się łańcuchów nie ma co marzyć o przejściu bez wywrotki. Na razie wiatr nieco przycichł, pozwala to na w miarę spokojne wspinanie się pod górę. Dla ochrony naciągnąłem na głowę kaptury obu kurtek. Łańcuchy im wyżej tym bardziej są obrośnięte lodem. U góry muszę najpierw odbijać z nich lód by móc złapać się bezpiecznie. Rękawiczki szybko robią się mokre. Bez jednak trzymania łańcuchów nie ma mowy o dalszym marszu. Przed szczytem wzmagający się wiatr momentami porywa tak mocno, że wygląda jakbym był uwieszoną na łańcuchach chorągiewką. Na szczęście do szczytu pozostało już tylko kilkadziesiąt metrów, inaczej pewnie bym zawrócił. Gdy widzę dyski wiem, że uda mi się. I faktycznie po kilku minutach jestem przy zamkniętych drzwiach spodku. Cały szczyt to jedno wielkie lodowisko pokryte lodowymi grudkami. Szukam zacisznego miejsca, w którym mógłbym chwilę odsapnąć. Znajduję je

przy tylnym wejściu do środkowego dysku. Aby tam dotrzeć przechodzę niemal na czworaka. Wiatr tak się wzmaga, że gdy ktoś zachwiał się pociągnęło go kilkanaście metrów. Nie ma co, trzeba jak najszybciej wracać na dół. Robi się zbyt niebezpiecznie. Faktycznie, jak to mówili na dole, wiatr wykazuje tendencję nasilającą. Wieje pewnie ze sto na godzinę (okazało się, że wiało jeszcze mocniej). Ze zdziwieniem dostrzegam biegającego małego pieska. Jak on tutaj wszedł, że wiatr go nie porwał. Wkrótce wszystko się wyjaśnia. Gdy podchodzę do dziewczyn, przy których biega ów piesek, słyszę jak rozmawiają po czesku. Tak, Czesi bardzo często zabierają z sobą swoje psiaki. Oni jednak mają ułatwiony dostęp na szczyt. Chociaż, dzisiaj? Kaplica św. Wawrzyńca. Foto: Krzysztof Tęcza Robię kilka zdjęć, nagrywam filmik, na którym słychać wycie wiatru, ba nawet go widać, i czynię to po co tutaj wszedłem przekazuję życzenia świąteczne. Nie wiem co prawda czy w takich warunkach dotrą one do adresatów ale nie będę tego sprawdzał. Trzeba jak najszybciej schodzić, tutaj robi się zbyt nieciekawie. Droga powrotna okazała się znacznie trudniejsza niż gdy podchodziłem na górę. Trzeba było cały czas trzymać się łańcuchów, ich wypuszczenie z rąk mogło być zgubne. Wiatr ścinał z nóg a lód nie pozwalał utrzymać równowagi. Nie spieszyłem się jednak zbytnio, wiedziałem, że im wolniej będę schodził tym mam większą pewność, że dotrę na dół cały. Gdy już byłem przed schroniskiem wiatr tak przybrał na sile, że idący przede mną runęli na ziemię i zaczęli zsuwać się w bok. Na szczęście na tym odcinku jeszcze były barierki, było się czego chwycić. Mnie ciągle chodził po głowie pomysł dotarcia do Lučni boudy. Patrząc jednak na zegarek dałem spokój i ruszyłem w drogę powrotną tą sama trasą, którą tu przybyłem. Gdy jednak dotarłem do drogi prowadzącej w stronę Strzechy Akademickiej stwierdziłem, że lepiej będzie pójść tam niż schodzić oblodzonym szlakiem przez Biały Jar. I jak się wkrótce okazało bardzo dobrze zrobiłem. Śliska droga wymagała naprawdę dużej uwagi. Zwłaszcza ostatni odcinek przed schroniskiem. Dlatego dalej poszedłem nie na Polanę lecz szlakiem prowadzącym w stronę dolnej stacji wyciągu. Tam było znacznie więcej śniegu, który topiąc się tworzył śnieżną masę ale nie był już taki śliski. Co najwyżej przemokną buty.

Foto: Krzysztof Tęcza Ciekawym był fakt, że zamknięty z powodu zagrożenia lawinowego łącznik szlaków prowadzący do Białego Jaru z tej strony nie miał żadnych tablic informujących o tym fakcie. Ja tymczasem schodzę coraz niżej. Coraz bardziej jestem pewien, że dotrę do Karpacza przed zmrokiem. Wkrótce widzę znajomą budkę, w której sprzedawane są bilety do Parku i już jestem przy wyciągu. Teraz tylko muszę odnaleźć samochód i mogę wracać do domu. Jak się okazało w niespełna sześć godzin pokonałem 16 km podchodząc pod górę ponad 800 metrów i tyle samo w dół. Całkiem nieźle. Chociaż trzeba uczciwie powiedzieć, że momentami było ciężko, nawet bardzo. Krzysztof Tęcza