Życie na nowo Piotr Bajor Na Krymie najpierw półki w sklepach zaświeciły pustkami, pojawiły się problemy z transportem, w końcu zabrakło turystów. Jednak entuzjaści przyłączenia półwyspu do Rosji wierzą, że kłopoty są przejściowe. Nie może być inaczej w końcu dobrobyt obiecał sam Putin. Przygotowaniom do marcowego referendum na mocy którego Krym miał zostać przyłączony do Rosji towarzyszyła kampania propagandowa, by mieszkańcy powiedzieli tak. Ostrzegano, że po wygranej faszystów i nacjonalistów w Kijowie mieszkańcy Krymu są zagrożeni i tylko Rosja może zagwarantować im bezpieczeństwo. Podkreślano, że oderwanie się od Ukrainy będzie oznaczało powrót do historycznej ojczyzny, czyli Rosji, z którą przez kilkadziesiąt lat byli rozłączeni wskutek błędnych decyzji radzieckich polityków. Istotnym argumentem były też różnice w poziomie życia między Rosją a Ukrainą: politycy na Krymie i w Moskwie twierdzili, że aneksja półwyspu poprawi sytuację gospodarczą regionu, a poziom życia wzrośnie. Ile zyskamy? Według oficjalnych wyników, ponad 96 procent biorących udział w referendum opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji. Kijów podkreśla, że głosowanie było nielegalne, a wyniki sfałszowane nie wzięli w nim udziału stanowiący niemal połowę mieszkańców półwyspu Ukraińcy i Tatarzy. Jednak Krym i Sewastopol weszły w skład Rosji, a ich mieszkańcy otrzymali rosyjskie obywatelstwo. Co prawda, przewidziano możliwość zrzeczenia się go (w tym celu w ciągu miesiąca należało złożyć wniosek w lokalnym urzędzie), jednak osoby, które zdecydowały się na ten krok, opowiadały, że procedura była utrudniana. Straszono utratą pracy, koniecznością otrzymania zezwolenia na pobyt. Władze zaprzeczały tym doniesieniom i z dumą poinformowały, że tylko 1 procent mieszkańców Krymu zrezygnował z rosyjskiego obywatelstwa. Badania opinii publicznej pokazywały, że około 90 procent obywateli Rosji popiera decyzję o włączeniu Krymu do ich państwa. Większość twierdziła również, że dzięki temu sytuacja na półwyspie ulegnie poprawie. Te ostatnie opinie wynikały z obietnic polityków, zgodnie z którymi pensje i świadczenia socjalne miały być dostosowane
Piotr Bajor, Życie na nowo 65 do poziomu rosyjskich. Jestem przekonany, że mieszkańcy Krymu odczują poprawę sytuacji materialnej i korzyści z przyłączenia do Federacji Rosyjskiej. Nie mówię już nawet o rozwoju samej gospodarki Krymu czy rozwoju infrastruktury turystycznej deklarował Putin. Ludzie chcieli w to wierzyć, stąd pierwszym doniesieniom prasowym o decyzjach w tym zakresie towarzyszyła euforia. Już kilka dni po aneksji półwyspu premier Siergiej Aksjonow poinformował, że Krym otrzymał pierwszą transzę pomocy w wysokości około 4 miliardów dolarów. Pod koniec marca Putin podpisał dekret, na podstawie którego renty, emerytury oraz zarobki pracowników sfery budżetowej zostały podwyższone, osiągając poziom średnich świadczeń w Rosji. Można to było uczynić, jedynie czerpiąc ze środków budżetowych przewidzianych na 2014 rok, co nie było łatwym zadaniem. Ostatecznie na bieżący rok rosyjski rząd zatwierdził dotacje budżetowe w wysokości 1,3 miliarda dolarów dla Krymu oraz 300 milionów dolarów dla Sewastopola. Zgodnie z założeniami, problem dotacji powinien zostać rozwiązany do 2017 roku. Do tego czasu będą one wynosić około 2,8 miliarda dolarów rocznie. O jeden most za mało Obietnice poprawy poziomu życia umacniały przekonanie ludności Krymu o słuszności podjętej decyzji. Nie minęło jednak wiele czasu, a ludzie zaczęli odczuwać konsekwencje zmian. Strategicznym problemem półwyspu jest brak wody pitnej oraz energii elektrycznej, które dotychczas w większości były dostarczane z Ukrainy kontynentalnej. W pierwszych tygodniach pojawiły się problemy z ich dostawami, co utrudniało egzystencję i sytuację w rolnictwie. Obawiano się, że Ukraina odetnie półwysep od aprowizacji, co doprowadziłoby do katastrofy humanitarnej. Kijów nie podjął jednak tak drastycznej decyzji: tamtejsze władze podkreślają, że separatystyczny region w dalszym ciągu należy do Ukrainy i woda oraz prąd są formalnie wysyłane na ukraińskie ziemie. W kwietniu Rada Najwyższa przyjęła specjalną ustawę, zgodnie z którą Krym został uznany za terytorium tymczasowo okupowane przez Rosję. Dostawy wody i energii elektrycznej będą więc kontynuowane, jednak na warunkach rynkowych. Mieszkańcy Krymu boją się znacznego wzrostu opłat za te usługi dotychczas dotowano je z ukraińskiego budżetu. Krymskie władze zapewniają jednak, że teraz dopłacać będzie Rosja. W kolejnych tygodniach radość ze wzrostu świadczeń socjalnych i wynagrodzeń słabła wobec znacznych podwyżek cen niemal wszystkich towarów, usług, a nawet leków. Było to skutkiem ustanowienia granicy celnej z Rosją, zerwania współpracy
66 Piotr Bajor, Życie na nowo z eksporterami z Ukrainy oraz braku alternatywnego źródła dostaw. Krym nie jest bezpośrednio połączony z Rosją, transport promowy ma ograniczone możliwości, a rosyjskie towary są zdecydowanie droższe od ukraińskich. Zakazano również importu na Krym towarów z Ukrainy, które nie posiadają certyfikatów eksportowych do Rosji. W kolejnych tygodniach doszło do wyczerpania zapasów, wskutek czego opustoszały półki sklepowe. Wzrostowi cen sprzyjało wycofanie z obiegu hrywny i przyspieszone przejście od 1 czerwca na rubel. Utrudniło to współpracę z ukraińskimi przedsiębiorstwami, które nie mogły prowadzić operacji w obcej walucie. Większość ukraińskich banków na Krymie została zamknięta, a ich aktywa zamrożone. Posiadający w nich kredyty (o wartości około 1,6 miliarda dolarów) nowi obywatele Rosji liczyli, że uda im się uniknąć spłaty zobowiązań. Posiadacze lokat obawiali się z kolei o oszczędności. Władze obu państw podkreślały, że interesy banków i obywateli nie zostaną naruszone, jednak nie podjęto dotąd decyzji, jak rozwiązać ten problem.
Piotr Bajor, Życie na nowo 67 Sytuację gospodarczą na półwyspie skomplikowała również decyzja Brukseli o zakazie importu krymskich towarów na rynek europejski. Władze w Symferopolu przyznały, że wskutek tych działań lokalne przedsiębiorstwa mogą stracić nawet 35 procent rynku eksportowego. Politycy zapewnili jednak, że ewentualne straty będzie można rekompensować, eksportując miejscową produkcję na nowe rynki zbytu, między innymi do państw Bliskiego Wschodu, Indii, Chin, Turcji i Azerbejdżanu. W trakcie aneksji Krymu rosyjskie władze obiecały inwestycje mające przyczynić się do rozwoju półwyspu mówiono nawet o 30 miliardach dolarów. Po kilku miesiącach trudnych negocjacji międzyresortowych zatwierdzona przez rosyjski rząd kwota jest znacznie niższa: na realizację federalnego programu rozwoju Krymu do 2020 roku przewidziano nieco ponad 18 miliardów dolarów. W dalszym ciągu rosyjski rząd pracuje też nad stworzeniem specjalnej strefy ekonomicznej, która ma przyciągnąć kapitał prywatny. Kluczową inwestycją będzie budowa mostu łączącego Krym z Krajem Krasnodarskim. W opinii władz jego powstanie ostatecznie rozwiąże większość problemów półwyspu. Planuje się zakończyć tę inwestycję do 2018 roku, a szacowany koszt budowy ma wynieść 4,8 miliarda dolarów. W tym przypadku również ograniczono finansowanie wcześniej rozważano przeznaczenie na ten cel prawie 10,7 miliarda dolarów. Rosyjskie Las Vegas Radość ze wzrostu świadczeń socjalnych i wynagrodzeń zmalała wobec podwyżek cen niemal wszystkich towarów, usług, a nawet leków. Kolejną inicjatywą o charakterze gospodarczym jest stworzenie na półwyspie specjalnej strefy hazardu: pod koniec lipca Putin podpisał stosowną ustawę w tej sprawie. Członek Komitetu do spraw Gospodarczych Dumy, Anatolij Karpow, przekonywał, że strefa zapewni wpływy do krymskiego budżetu na poziomie około 730 milionów dolarów rocznie. Mimo tych zapewnień plany jej stworzenia wywołały wśród mieszkańców Krymu zaniepokojenie. Czym są strefy hazardu? Są siedliskiem przestępczości, korupcji, narkotyków, kradzieży i zabójstw ostrzegała w wydanym oświadczeniu Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji. Część deputowanych w Sewastopolu zażądała od władz miasta gwarancji, że plany w tej kwestii zostaną poniechane. Hazard nie rozwiąże jednak problemów znaczna część mieszkańców utrzymywała się dotychczas z turystyki. Według oficjalnych danych Państwowego Komitetu Turystyki Ukrainy w 2013 roku na półwyspie wypoczywało 5,9 miliona wczasowiczów,
68 Piotr Bajor, Życie na nowo z czego około 70 procent stanowili Ukraińcy. Wskutek aneksji Krymu oczywiste było, że ukraińscy turyści nie zdecydują się na powrót na półwysep. Wśród mieszkańców pojawiły się pytania o losy branży turystycznej i tym samym o ich dochody. Rosyjscy politycy zapewniali, że nie ma powodów do obaw, a w nadchodzącym sezonie region czeka najazd letników z Rosji. Popularny na Krymie lider LDPR, Władimir Żyrinowski podkreślał wręcz, że półwysep udławi się turystami z Rosji i konieczne będzie przygotowanie specjalnych namiotów z myślą o osobach, dla których nie wystarczy miejsc w hotelach. Z kolei otwierając 1 maja sezon turystyczny, minister turystyki Krymu Jelena Jurczenko wyraziła nadzieję, że Rosjanie nie zawiodą i uda się pobić zeszłoroczny rekord liczby turystów. W 2013 roku na półwyspie wypoczywało 5,9 miliona wczasowiczów, z czego około 70 procent stanowili Ukraińcy. Eksperci przestrzegali jednak przed tym optymizmem: zwracano uwagę na problemy z transportem, którego możliwości zostały ograniczone. Według oficjalnych danych, w 2013 roku rosyjskie koleje na Krym przewiozły ponad dwa miliony osób. Wskutek aneksji i konfliktu na wschodzie Ukrainy, ruch samochodowy i kolejowy przez ukraińskie terytorium został ograniczony, w związku z czym pojawił się praktyczny problem jak dotrzeć na półwysep? I rzeczywiście, przedstawione w szczycie sezonu turystycznego dane nie są dla półwyspu optymistyczne. Na posiedzeniu rządu Krymu w połowie lipca minister turystyki Jurczenko poinformowała, że do połowy roku nastąpił przeszło dwukrotny spadek liczby turystów (około 1,35 miliona wobec ponad 3 milionów w analogicznym okresie w 2013 roku). Jej zdaniem, problemem jest nie tylko transport, po prostu Rosjanie w większości wybrali dotychczasowe miejsca wypoczynku, takie jak Turcja, Egipt czy Grecja. Okazuje się więc, że euforia, z jaką Rosjanie witali przyłączenie Krymu, nie przełożyła się na ich masowe wyjazdy do tego regionu. Dlatego też władze inspirują obywateli do spędzenia urlopu na półwyspie: Putin i Dmitrij Miedwiediew zachęcali do wypoczynku na Krymie, a instrukcje, jak zorganizować wyjazdy pracownicze na nowe rosyjskie ziemie, wysłano do ministerstw, struktur administracji i spółek państwowych. Pojawiły się nawet biura, które oferują zaświadczenia, że spędziło się wakacje na Krymie w razie, gdyby ktoś jednak jechać tam nie chciał, ale musiał. Wakacje z przesiadką Kampanii promocyjnej towarzyszą działania mające rozwiązać problem transportu. Miedwiediew podkreślał, że w tym celu należy zwiększyć liczbę rejsów lotniczych na Krym oraz poprzez dotacje obniżyć ceny przelotu, które w jego
Piotr Bajor, Życie na nowo 69 opinii powinny być niższe od tych do preferowanych przez Rosjan kurortów w Turcji czy Bułgarii. W rezultacie w szczycie sezonu Aerofłot zwiększył do dziesięciu liczbę lotów z Moskwy do Symferopola, oferując więcej biletów po obniżonej cenie (stawki zaczynają się od 200 dolarów za lot w dwie strony). Siatkę połączeń z Krymem zwiększyły również inne linie lotnicze, a stworzona w ubiegłym roku tania linia Dobrolot większość rejsów realizuje właśnie na tej trasie. W związku z utrudnieniami w transporcie przez ukraińskie terytorium rosyjskie koleje uruchomiły specjalne połączenie na Krym. Dzieli się ono na kilka odcinków: po dotarciu do ostatniej stacji kolejowej w Kraju Krasnodarskim konieczna jest przesiadka na prom, później już na terytorium Krymu ponownie należy przesiąść się do autobusów rozwożących pasażerów do poszczególnych miejscowości. Podróż tym połączeniem z Moskwy trwa około 45 godzin nie jest to szybkie i komfortowe rozwiązanie. Rosyjskie władze wspierają napływ turystów, zdają sobie sprawę, że od ich liczby zależą dochody mieszkańców półwyspu. Zależą od nich również ich nastroje, których pogorszenie byłoby niekorzystne dla Putina także pod względem wizerunkowym. Historia lubi się powtarzać Oceniając aneksję Krymu, jeden z liderów Tatarów krymskich Nariman Dżeljal powiedział, że wielu z nich przeżyło emocjonalny szok : w trakcie II wojny światowej społeczność tatarska została przesiedlona z Krymu w różne rejony Związku Radzieckiego. Była to zbiorowa kara za jednostkowe przypadki współpracy z nazistowskimi Niemcami. Dopiero w trakcie pierestrojki i rozpadu ZSRR zaczęli oni masowo wracać na Krym. Nie były to jednak łatwe powroty ich ziemie i domy zostały zajęte przez Rosjan, a lokalne władze nie chciały rozwiązać problemu mieszkaniowego. Tatarom pozostało więc nielegalnie zajmować ziemię (samozachwaty), gdzie budowali prowizoryczne osiedla, co z kolei wielokrotnie prowadziło do konfliktów z innymi narodowościami i siłami porządkowymi Krymu. Władze zapowiadają już, że część z zajętych przez Tatarów ziem podlegać będzie nacjonalizacji. Mimo tych trudnych warunków Tatarzy nie żałowali decyzji o powrocie: najważniejszy był dla nich fakt, że żyją na swoich historycznych ziemiach. Po kilkunastu latach mimowolnie znów znaleźli się jednak w granicach Rosji. Dla wielu z nich oznacza to życiową tragedię. Pojednawcze gesty Putina wobec Tatarów nie były przypadkowe. Rosyjski prezydent zapowiadał, że otrzymają gwarancję swoich praw, a ich język status języka
70 Piotr Bajor, Życie na nowo państwowego. W kwietniu Putin wydał również dekret, w którym zrehabilitował Tatarów represjonowanych w czasach stalinowskich. Putinowskie deklaracje nie rozwiały obaw tej społeczności o swoje losy po aneksji półwyspu. Obradujący pod koniec marca Kurułtaj zjazd Tatarów krymskich zażądał wprowadzenia autonomii narodowej i terytorialnej. Takie działanie zostało negatywnie odebrane przez władze lokalne, a w kolejnych tygodniach doszło do eskalacji konfliktu. Na początku maja nowa prokurator Krymu Natalia Pokłońska wydała pięcioletni zakaz wjazdu na półwysep dla legendarnego przywódcy Tatarów Mustafy Dżemilewa. Aby zamanifestować solidarność z byłym radzieckim dysydentem, na granicę przybyło wówczas kilka tysięcy jego rodaków. Lokalna prokuratura uznała te działania za nielegalne i wszczęła śledztwa w sprawie zamieszek, ataków na funkcjonariuszy oraz nielegalnego przekraczania granicy państwowej. W kolejnych tygodniach manifestujący zostali ukarani za naruszenie porządku publicznego na łączną kwotę około 200 tysięcy dolarów. Jak dojechać z Moskwy na Krym? Ze stacji kolejowej w Kraju Krasnodarskim przesiadka na prom, później (na terytorium Krymu) przesiadka do autobusów. Podróż trwa około 45 godzin. Władze Krymu zabroniły Tatarom organizacji masowych uroczystości w związku z przypadającą w maju siedemdziesiątą rocznicą ich deportacji. Wydarzenie to ma wymiar symboliczny, a zakaz przyjęto z dużym oburzeniem. Działania lokalnych władz spowodowały, że w trakcie wyjazdowego posiedzenia w Geniczesku na wschodzie Ukrainy Medżlis zalecił Tatarom rezygnację ze stanowisk w rządzie Krymu oraz bojkotowanie zaplanowanych na 14 września 2014 roku wyborów lokalnych. Wracającego później na półwysep przewodniczącego Medżlisu Refata Czubarowa spotkała niemiła niespodzianka. Prokurator Pokłońska wręczyła mu kolejne ostrzeżenie w związku z ekstremistyczną działalnością tatarskiego parlamentu oraz zakaz wjazdu na Krym w ciągu kolejnych pięciu lat. Dżemilew nie spodziewa się poprawy sytuacji jego zdaniem jest kwestią czasu, kiedy działalność Medżlisu zostanie zakazana. Tatarzy podkreślają, że są dyskryminowani, naruszane są ich prawa, a podejmowane przez Rosję działania mają na celu rozbicie ich jedności. Na ten aspekt zwróciły już uwagę ONZ, OBWE oraz Amnesty International. Według danych tej ostatniej organizacji, w ciągu dwóch pierwszych miesięcy po aneksji około siedmiu tysięcy Tatarów zostało zmuszonych do ucieczki z półwyspu.
Piotr Bajor, Życie na nowo 71 Tako rzecze Putin Oprócz obietnic o zapewnieniu mieszkańcom półwyspu dobrobytu władze podkreślają również potrzebę wzmocnienia i unowocześnienia stacjonującej tam Floty Czarnomorskiej. Krymskie porty i infrastrukturę Rosja dzierżawiła na podstawie umowy z Ukrainą, która w opinii Putina uniemożliwiała modernizację floty. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zapowiedział, że jeszcze w tym roku do krymskich portów wpłyną łodzie podwodne i nowoczesne okręty. Na półwysep przerzucono już kilkadziesiąt nowoczesnych myśliwców, samoloty transportowe. Specjalny program federalny przewiduje, że do 2020 roku na rozwój floty wydanych zostanie około 1,4 miliarda dolarów. Władze podkreślają jednak, że nie chcą przekształcić Sewastopola w zamkniętą bazę wojskową. Z programu przygotowanego przez rządową Agencję Inwestycji Strategicznych wynika, że w mieście powstanie nowoczesne centrum badań i technologii wojskowych, zmodernizowana zostanie także infrastruktura turystyczna. A wszystko po to, aby lepiej wykorzystać potencjał Sewastopola. Oczekiwania zaczynają powoli ustępować miejsca trudnej codzienności. Krymskie władze wielokrotnie podkreślały już, że sytuację na półwyspie trudno będzie zmienić. Dlaczego? Winny jest Kijów, który przez dziesięciolecia miał źle zarządzać tą ziemią. Piotr Bajor jest wykładowcą w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego.