Największa niespodzianka na świecie Stary dom to świetna zabawa. Nawet kiedy nie ma pogody, a może zwłaszcza wtedy. W starym domu są tajemnicze przejścia i skrytki. Jest strych i duża piwnica. I różne małe pokoiki, w których jest mnóstwo różnych rzeczy, walizek i pudeł. Lili bardzo lubiła bawić się w starym domu ciotki Małgorzaty. Chociaż tęskniła trochę za mamą a jeszcze bardziej za tatą, którego nie widziała już bardzo długo. Tata pracował za granicą, naprawdę daleko, nie mógł przyjeżdżać do domu zbyt często. - A może tak napisałabyś do niego list? - zaproponowała ciotka. - Czy to nie dobry pomysł? Wtedy tata będzie wiedział, że Ci go już bardzo brakuje. Lili nie umiała jeszcze pisać ale i tak napisała do taty list. Narysowała w nim domek ciotki i jego dziwnych mieszkańców: gęś Eugenię, papugę Irenę, dwa białe szczurki i malutką małpkę. Narysowała także ciotkę Małgorzatę i samą siebie. I swoją przyjaciółkę - lalkę Zuzannę. I pluszową zabawkę małej małpki też! No to teraz tata będzie wiedział już wszystko! Lili poprosiła ciotkę, żeby zaadresowała list. Miała przy tym nieco markotną minę, bo naprawdę bardzo tęskniła już za tatą i w ogóle ten dzień był trochę smutny, bo od rana padał deszcz. Nawet małpka nie miała ochoty na zabawę. Spokojnie spała w swoim kojcu, tuląc do siebie małą małpkę-zabawkę. - Panno Lilianno - powiedziała ciotka Małgorzata - czy wiesz, że kupiłam ten dom od pewnej artystki. Była tancerką.
Występowała w różnych teatrach na całym świecie. Zostawiła tutaj różne rzeczy, które były jej już niepotrzebne. Wciąż leżą w pudłach i walizkach, w pokoiku na samej górze. Jeśli chcesz, to możesz je sobie pooglądać. Może znajdziesz tam coś ciekawego. Chcesz poszperać w tych starych pudłach? Jakoś nie miałam serca ich wyrzucić. Są tam różne teatralne rekwizyty. - A co to są rekwizyty - zapytała Lili? - Noo - różne rzeczy, których używa się w teatrze maski, albo wachlarze, albo ogromne kapelusze. Dobre przedstawienie teatralne nie obejdzie się bez rekwizytów! - No pewnie, że chciałabym zobaczyć wachlarze i kapelusze! - krzyknęła Lili i pobiegła na górę. Pokoik z rzeczami poprzedniej właścicielki domu był nieco zakurzony. Ciotka Małgorzata chyba rzadko tam zaglądała. Lili ostrożnie otwarła pierwsze z brzegu pudło a potem kolejne hmm to chyba jakie stare gazety A co może być w tym pudle na samym dole? O! A cóż to takiego? Nie to raczej nie jest kapelusz i na pewno nie wachlarz chyba nie ma takich ogromnych wachlarzy To coś było zrobione z błękitnoróżowych piórek i było naprawdę wieeelkie. Lili wyciągnęła to coś z pudła i rozłożyła na podłodze Och! Czy to skrzydła??? Czy to anielskie skrzydła? Ależ tak! Do tego, miały specjalne szelki, żeby można było przymocować je sobie na plecach. Lili namęczyła się przy tym trochę, ale w końcu udało jej się przypiąć sobie skrzydła do ramion. Ostrożnie, usiłując ich nie połamać, zeszła piętro niżej, do sypialni ciotki, gdzie było ogromne lustro w pozłacanych ramach. Lili przejrzała się w lustrze. Skrzydła były wspaniałe, po prostu piękne! Lili ze skrzydłami wyglądała trochę zabawnie, szczególnie, że poza tym miała na sobie dżinsy i dresową bluzę. A jej nosek był
brudny od kurzu. Na widok uskrzydlonej Lili, papuga Irena także rozłożyła szeroko skrzydła i zaczęła kręcić się w kółko. - Tancerrka! - wrzasnęła - Rrewia! Teatrrr! Lili, wciąż ze skrzydłami na ramionach, zeszła po schodach, żeby pokazać się ciotce Małgorzacie. - Och wyglądasz wspaniale, Moja Panno Lilianno! Przydałaby się jeszcze sukienka... A może tak jest nawet lepiej? Kto powiedział, że skrzydła nie pasują do sportowego stroju! Więc jednak znalazłaś sobie coś w tych pudłach. Pewnie jest tam jeszcze dużo takich skarbów. Ten dzień nie jest taki znowu smutny, jak się wydawało, prawda? A do tego przestało padać. list? - O! To może pójdziemy na pocztę i wyślemy tacie mój - Och Lili! - ciotka Małgorzata załamała ręce i robiła zrozpaczoną minę. Miałam Ci właśnie powiedzieć Twój list zniknął! - Jak to zniknął? Przecież niedawno położyłam go na stole - Tajemnicza sprawa - pokiwała głowa ciotka Małgorzata. - Ojej - zmartwiła się Lili. - Okno cały czas jest otwarte Czy myślisz Ciociu, że mój list porwał wiatr? To straszne! Tata już nigdy go nie dostanie! - Co ma być, to będzie! - powiedziała ciotka Małgorzata, niezwykle poważnym tonem, ale w jej ochach pojawiły się wesołe iskierki. W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- To pewnie jakaś sąsiadka - powiedziała ciotka. - Czy możesz otworzyć, Kochanie? Lili z opuszczoną głową powlekła się do drzwi. Jej skrzydła też trochę opadły Nacisnęła klamkę i -Tata!!!??? Tatusiu!!!!!!!!!!!!!!!!! - Witaj Mój Mały Aniołku! - krzyknął tata i porwał Lili w objęcia. - Czy tęskniłaś za mną tak bardzo, jak ja za Tobą? - Jeszcze bardziej - wrzasnęła Lili, prawie jak papuga Irena. - Okrropnie! Hurra!!! Ciociu! Przyjechał mój tata! - Coś takiego! - zaśmiała się ciotka Małgorzata. - Chyba przywiał go wiatr. A może to ten sam wiatr, który porwał Twój list, Lili. - To naprawdę wspaniały list! - roześmiał się tata i wyciągnął z kieszeni kolorowy rysunek. - Ten dom rzeczywiście wygląda tak barwnie, jak to narysowałaś. - Ale skąd masz mój list? - zapytała Lili. - Jak Ty go dostałeś? - Zdradzić Ci tajemnicę? No dobrze Przyjechałem już chwilkę wcześniej, kiedy byłaś na górze. Ale chciałem zrobić Ci niespodziankę, więc szybko wyszedłem i kiedy zbiegłaś na dół, zapukałem do domu jeszcze raz. A tymczasem to Ty zrobiłaś niespodziankę mnie! Prawie mi buty spadły, jak zobaczyłem, że moja mała Lili jest aniołem! Powiem mamie, że ciotka Małgorzata ma na ciebie taki cudowny wpływ, że aż wyrosły Ci skrzydła! - Powiedz to mamie koniecznie - zaśmiała się Lili - bo nie była zadowolona kiedy dowiedziała się, że mieszkamy tu z małpką i szczurami. Miałeś rację tato, że to jest Dom
Niespodzianka. Niespodzianki zdarzają się tu każdego dnia. Ale największą niespodzianką na świecie jesteś Ty! - O, tak - przytaknęła ciotka Małgorzata. - Nie ma nic cudowniejszego niż spotkanie z kimś, kogo się kocha. To jest naprawdę czarodziejska chwila. A teraz zapraszam Was na racuszki z jabłkami! - A czy mogę najpierw zobaczyć tę Waszą małpkę? - zapytał tata, bo tak jak Lili uwielbiał zwierzęta. - Irrena! - wrzasnęła na to papuga, chyba trochę obrażona, że to nie ona jest w centrum zainteresowania. - Och oczywiście - powiedział tata. - Bardzo mi miło, droga Ireno, że mogę Cię poznać, bardzo dużo o Tobie słyszałem. - O! Teraz jest zachwycona! - roześmiała się ciotka Małgorzata. - No to chyba wszyscy są już szczęśliwi! Co za wspaniały dzień! Idę do kuchni! Gdyby tak jeszcze ten leniwy stoliczek zechciał nakryć się sam - Poproszę go Ciociu! - krzyknęła Lili i odciągnęła tatę na bok, żeby powiedzieć mu coś na ucho.