Siemka, Czerwony Kapturku. Oprac. Kamila Frąckowiak Narrator I: Dawno, dawno temu... Narrator II: Przestań. Jakie dawno, dawno. Przecież to się wydarzyło podczas ostatnich wakacji. Narrator I: Nie przeszkadzaj. Wszystkie baśnie tak się zaczynają. Przepraszam was. Zacznę od nowa. Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami... Narrator II: Co ty pleciesz? Od kiedy Jezioro Bartąskie jest za górami, za lasami? Co najwyżej za Jarotami, niedaleko wsi Bartążek. Narrator I: Znowu się wtrącasz. M ogę nic nie mówić. Narrator II: Narrator pierwszy już nic nie powie, więc posłuchajcie. Działo się to podczas ostatnich wakacji. Na olsztyńskich Jarotach mieszkała dziewczynka imieniem Madzia. Uwielbiała gry komputerowe, internet, czaty, blogi. Zresztą sami wiecie. Nie muszę opowiadać. Narrator I: Mama i babcia mówiły na nią Czerwony Kapturek, bo bardzo lubiła chodzić w czerwonej bejsbolówce. Narratorzy wychodzą. Wchodzi Czerwony Kapturek. Czerwony Kapturek: Nie widzieliście tu chłopaka? Takiego, no wiecie... Zając (wychyla się zza drzewa): Chłopaka? M iał tu być jakiś chłopak? Czerwony Kapturek: Jak ci to powiedzieć? Nie taki zwykły chłopak, ale Książę. M iałam się z nim spotkać. Spóźniłam się trochę. M oże już sobie poszedł? Lis: Kto sobie poszedł? Książę? Skąd wytrzasnęłaś księcia w tych czasach? Czerwony Kapturek: Włączyłam wczoraj komputer i weszłam na czat High school
musical. Poznałam fajnego chłopaka, Księcia. Umówiłam się z nim tu nad jeziorem. Zając: Umówiłaś się z księciem z czatu? Z internetu? Przecież nie wiesz kto to jest. Zza drzewa wychyla się wilk. Lis: I co? Myślisz, że przyjdzie jakiś fajny chłopak, z którym warto się zaprzyjaźnić? Nie znasz go. Cz K: Znam, znam. Gadaliśmy ze dwie godziny. Wiesz jak się z nim miło gawędziło? Już go znam. Obiecał mi gry na playstation. Powiedział, żebym zabrała swoją konsolę. Sprawdzimy, czy działają. Wzięłam też laptop. Chcę, żeby Książę zobaczył jedną gierkę. Zając: Dziewczyno, czy ty czasem używasz głowy, myślisz? A jak się tu zjawi Wyrwidąb, smok albo wilk. Wilk chowa się. Wchodzi niedźwiedź Niedźwiedź: Kogo widzę? Lis, Zając i jakaś miła dziewczynka. Będzie piknik? Chętnie skosztowałbym jakichś pyszności. M niam, mniam. Lis: Jaki piknik łakomczuchu? Spotkaliśmy się przypadkiem. Czerwony Kapturek kłania się. Czerwony Kapturek: Nazywam się Czerwony Kapturek, tak mówi na mnie mama i babcia, bo bardzo lubię chodzić w czerwonej bejsbolówce. Niedźwiedź: Miło mi Cię poznać, Czerwony Kapturku. Czerwony Kapturek: Ja też się cieszę. Misiu, nie spotkałeś przypadkiem w lesie chłopaka, Księcia? Niedźwiedź: Pytasz, czy spotkałem w lesie Księcia. Przejeżdżała jakaś terenówka, ale karety z Księciem nie widziałem. Zając: Czerwony Kapturek umówił się z Księciem z internetu. Niedźwiedź: Z Księciem z internetu? Chyba żartujesz. Przecież nie zna tej osoby. Nie wie, kto to jest. Lis: Umówiła się z osobą poznaną w internecie, a na dodatek wzięła ze sobą drogi sprzęt: laptop, play station. Niedźwiedź: Wzięłaś drogi sprzęt do lasu i chcesz spotkać się z nieznajomym? To
nierozsądne, a nawet niebezpieczne. Zając: Powiedziałaś mamie o tym spotkaniu? Cz K : Mamie? A po co? Sprzęt jest mój. Dostałam go od taty i od cioci. Poza tym mówiłam ci, że ten Książę jest fajny. Czatowaliśmy ze dwie godziny. Już go znam. Lis: To mama nie wie, że umawiasz się z nieznajomymi z internetu, że zabierasz nad jezioro laptop i konsolę? Kapturek wzrusza ramionami Cz K: A co, musi wiedzieć? Przez mamę i przez babcię się spóźniłam. Już miałam wychodzić na spotkanie z Księciem, kiedy zadzwoniła babcia. Mama wysłała mnie do apteki po lekarstwa, zapakowała jedzenie: owoce, ciasto, miód, sok. Mam to wszystko zanieść babci (pokazuje na plecak). Gdyby nie to, zdążyłabym. Nazbieram kwiatków dla babci. M oże Książę jeszcze przyjdzie. Niedźwiedź: Przecież ona nic nie wie o tym Księciu. Zając: Co zrobić? Nie chciałbym, żeby coś złego spotkało Czerwonego Kapturka. Niedźwiedź: M oże pani Sowa nam pomoże. Na razie daj jej gwizdek. Lis: Musimy już iść, Czerwony Kapturku. Masz tu gwizdek. Zagwiżdż na nim, gdybyś była w niebezpieczeństwie. CZ. K.: Jaki dziwny gwizdek. Dziękuję, ale przecież nie grozi mi nic złego. Tyle razy byłam tu nad jeziorem. Zając: Uważaj na siebie, Czerwony Kapturku i pamiętaj o gwizdku. Lis: Chodźmy. Zawiadomimy o wszystkim inne zwierzęta. Zając i Lis wychodzą. Czerwony Kapturek zbiera kwiatki. Wbiegają myszki. Myszka I: Sami widzieliście, co ten Czerwony Kapturek wyprawia. Myszka II: Nie zna zasad bezpiecznego zachowania w internecie. Myszka I: Lis, zając i niedźwiedź próbowali jej tłumaczyć. Myszka II: Ale ta uparciucha nie chciała słuchać. Myszka I: Żeby tylko nie zdarzyło się nic złego...
Myszka II: Schowajmy się. Zobaczymy, co będzie dalej... Myszki chowają się. Wchodzi Wilk. Rozgląda się. Wilk: Siemka mała. Widzę, że zbierasz kwiatki. Cz K: Tak, to dla babci. Niosę jej lekarstwa i smakołyki. Jest chora. Wilk: Biedna babcia. Daleko mieszka? Cz K: Po drugiej stronie jeziora. Zatrzymałam się tu na chwilę, bo czekam na Księcia, którego poznałam w internecie. Wilk: To zadzwoń do niego. Pewnie masz komórkę. Cz K: Mam, ale nie podał mi swojego numeru. Wilk: A ten plecaczek jakiś taki wypchany. M asz tam tylko smakołyki i lekarstwa? Cz K: Nie, wzięłam jeszcze laptop i play station. Książę chciał zobaczyć. To widziałeś takiego fajnego chłopaka? Umówiłam się z nim tutaj. Wilk: Fajnego chłopaka? A może ze mną się umówiłaś? Nosisz czerwoną bejsbolówkę. Jesteś Czerwonym Kapturkiem, prawda? Cz K cofa się zaniepokojona: Skąd wiesz jak się nazywam? Tylko babcia i mama tak do mnie mówią. I jeszcze w internecie czasem się tak przedstawiam... Wilk: Jestem Książę. Nie poznajesz? M ięliśmy się tu spotkać. Cz K: Z tobą? Książę mówił, że ma tyle lat, co ja. Jesteś za stary. Nie możesz Księciem. Wilk: Nie jestem podobny do Księcia? Ja tylko tak poważnie wyglądam. Na pewno jestem młodszy od ciebie. Cz K.: Żartujesz. Bardziej przypominasz wilka niż księcia. Jeżeli jesteś Księciem, to gdzie masz płytę z Sing star. Obiecałeś przynieść. Daj mi ją. Wilk: A niech to. Prawda, Sing star. Zapomniałem o płycie. Cz K: Zapomniałeś? Kłamiesz. W takim razie jeżeli jesteś Księciem, to powiedz w jaką grę mieliśmy grać na moim laptopie? Wilk: M yślisz, że nie wiem? No przecież w Simsów.
Cz K.: Skąd wiesz? Wilk: Przecież jestem Księciem. Cz K.: Oszukałeś mnie! Udawałeś Księcia! Z tobą na pewno bym się nie umówiła. Wilk: Dość tej zabawy. Pokaż no swój plecaczek.. Sprawdzę, czy wzięłaś play station i laptop. Nie szarp się. Lis cię ostrzegał. A komórka w kieszeni? Wyciągaj ją. Cz K.: Lis i zając? Chcesz moją komórkę? Już wyjmuję. To moja komórka!( Wyjmuje z kieszeni gwizdek i gwiżdże). Wbiegają lis, zając, niedźwiedź i myszki. Myszki podbiegają do Cz.K. Lis: Tam są! Niedźwiedź: Zającu, Lisie! Trzymajcie złodzieja, ja zajdę go z drugiej strony. Zając: Oddawaj plecak dziewczynce. Lis: Nie szarp się. Zając: Zaprowadźmy go do pana leśniczego. Myszka I: Już jesteś bezpieczna. Cz K: W ostatniej chwili przypomniałam sobie o gwizdku. Myszka II: Zachowałaś się bardzo nierozważnie, Czerwony Kapturku. Myszka I: Nie można ufać osobom poznanym w sieci, ani umawiać się z nimi. Myszka II: Nie podawaj swoich danych w internecie. Myszka I: M ów rodzicom, jeżeli coś cię zaniepokoi. Cz K: Tak, teraz już wiem. Ale ten Książę był świetny. Nie pomyślałam, że to wilk może udawać księcia. ( Rozgląda się niespokojnie) M uszę się spieszyć. Babcia czeka. Myszka II: Zajmiemy się tobą, Czerwony Kapturku. Myszka I: Odprowadzimy cię do babci.