Wiosna w Dobrzyniu Autor tekstu: Andrzej Koraszewski Jak zawsze krokusy strzelają pierwsze. Rok po roku rozrzuceni po świecie przyjaciele dostają obowiązkowy dodatek do korespondencji. Czasami na zdjęciu widać leżący jeszcze śnieg. Dobrzyń nad Wisłą, ma trzy tysiące mieszkańców, którym nie udało się uciec. Od kilku stuleci miarą inteligencji dziecka jest w moim mieście tempo, w jakim potrafi zdobyć bilet w jedną stronę. W gimnazjum rok po roku zadawałem pytanie, kto chce wyjechać, kto chce zostać. Chętnych na zostanie nie było, ale wszyscy wiedzieli, że mniej więcej połowa klasy zostanie na miejscu. Dobrzyń ma swoje miejsce w historii. Był graniczną twierdzą wiecznie plądrowaną przez Prusów i Litwinów, to do Dobrzynia sprowadzono Krzyżaków i z Dobrzynia ich wygnano, dając im w zamian Chełmno. Z czasem utrapieniem Dobrzynia mieli być Krzyżacy, a nie Litwini. Twierdza została doszczętnie spalona na rok przed bitwą pod Grunwaldem, a miasto, mimo znakomitego położenia, nigdy nawet nie zaczęło się rozwijać. Stosunkowo najlepszy okres był przed szwedzkim najazdem, ale Szwedzi miasto ponownie spalili i powrócił marazm, potem zabór rosyjski, który podtrzymywał podziw dla bezprawia, korupcji i cwaniactwa. Miasteczko zmieniło się w klasyczny shtetl, z żydowskim handlem i żydowskim rzemiosłem. O czasach wojny i losie żydowskich mieszkańców miasta nikt nie chce rozmawiać i tylko geny pamiętają, więc na ulicy często spotyka się twarze wyjęte ze starych fotografii. W czasach gierkowskich zbudowano tamę pod Włocławkiem, zalewając ostatnią atrakcję miasteczka rzeczny port. Nie, nie ostatnią, Dobrzyń ma wspaniałe położenie. Przycupnięty na wysokiej skarpie, tonie w zieleni. Racjonalista.pl Strona 1 z 6
Kiedy tu przyjechałem, dwanaście lat temu, naliczyłem trzynaście dużych wysypisk śmieci schodzących wielkimi liszajami z miasta do Wisły. Największy z nich był wielkim parowem w centrum miasteczka, leżącym o kilkanaście metrów od wejścia do miejscowego kościoła, gdzie połowa mieszkańców zwoziła swoje odpady. Nie wiem, czy to moje prośby i groźby coś zmieniły, faktem jest, że wysypiska zostały powoli zlikwidowane. Z mojej części skarpy pierwszego roku wynieśliśmy z żoną ponad 70 worków butelek i plastiku. Sąsiedzi śmiali się z nas, że próbujemy zwrócić Wisłę kijem. Zbudowałem zejście do Wisły z poręczą i ławkami, ale wandale niszczyli je co kilka tygodni. Starczyło mi sił na siedem lat, a potem dałem spokój. Kto nie wyjechał, ten stoi pod sklepem albo poszedł pić w obłędnie pięknym plenerze. Dla przypadkowego obserwatora najbardziej typowy jest widok w sklepie spożywczym, do którego mężczyźni przychodzą po pół litra, piwo, wino, rzadziej denaturat, a kobiety długo i starannie wybierają najtańsze produkty żywnościowe. Nie jest to pełny obraz życia mieszkańców tego miasteczka, ale nie jest również mylący. Ci z innego filmu pracują najczęściej poza Dobrzyniem i nieczęsto można ich tu zobaczyć. Wiosną do corocznych atrakcji tutejszej młodzieży należy palenie traw na skarpie. Od lat pytam czy ktokolwiek, kiedykolwiek słyszał, żeby ukarano sprawców, lub żeby ich przynajmniej poszukiwano. Nikt o niczym takim nie słyszał. Odsłonięta przez pożar ziemia ujawnia swoje skarby, jeszcze rok temu, przed zawałem, byłem w stanie czyścić skarpę przynajmniej w okolicach mojego domu.
Zirytowany tym, że nasze dzieci muszą wychowywać się na śmietniku, że tak beztrosko marnujemy największy skarb naszego miasteczka, że nikt inny nie weźmie po prostu worka i nie zacznie zbierać, zacząłem pytać, czy tutejszy proboszcz kiedykolwiek wspomniał o tym, że toniemy w śmieciach? Dziesiątki osób parskało na moje pytanie śmiechem. Znajomy spojrzał na mnie jak na wariata On ma inny problem, jak odebrać wdowie ostatni grosz. Pomyślałem, że przecież oni wszyscy, każdej niedzieli są w kościele, a przecież w tych opiniach dominowała niechęć i pogarda, że mamy ten odwieczny model narzekania za plecami i potulności w obecności. A może tylko ja widzę te śmieci, może dla innych są jak świeże powietrze, może nikomu nie przeszkadzają? Z pewnością nikogo prócz mnie nie doprowadza to do białej gorączki, bo inaczej nie wychodziliby z domu bez worka na śmieci. Po drugiej stronie Wisły był zabór niemiecki. Różnice kulturowe się zatarły, bo drugi brzeg jest dziś tak samo zaśmiecony jak nasz. Koło mnie sympatyczni sąsiedzi korzystają z dobrej koniunktury. Dwieście metrów od mojego sadu sąsiad wybudował tunele. Intensywne prace zaczęły się przed miesiącem, każdego dnia wyrzucał na pola opakowania po rozsadach, może nie robił tego świadomie, może tylko nigdy nie pomyślał... Racjonalista.pl Strona 3 z 6
Przez wychodzące na zachód okno widzę samotny domek nad samą skarpą. Przez lata był szary i smutny, więc ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem, że sąsiad stawia rusztowania zamierzając go ocieplić. Ocieplił i pomalował. Radość z powodu sukcesów sąsiada psuły nieco spacery z psami, podczas których zbierałem puste worki po kleju, płachty plastiku, połamane płyty styropianu. Nie wszystko dawało się złapać, część zwiewało z urwiska, niestety dla mnie już niedostępnego.
Opowieść o moim mieście ma wiele rozdziałów, po dwunastu latach mam tu przyjaciół i podobnie jak większość mieszkańców, czasem tęsknię do tych, którzy wyjechali i bardzo starają się nie bywać tu zbyt często. Dzieci, z którymi zaczynałem dziennikarskie zabawy zaraz po przyjeździe, są już po studiach i niektóre zaczęły robić doktoraty. Późniejsze roczniki studiują i od czasu do czasu pojawia się ktoś, żeby pokazać swojego chłopca czy dziewczynę. Wśród tych, którzy zostali, widuję mężczyzn z twarzami opuchniętymi od alkoholu, domyślam się również, że znałem wielu, którzy pozostawiają po sobie wizytówki na skarpie. Dziś rano, na ścieżce, którą mieszkańcy tej części miasteczka chodzą zazwyczaj na spacery z psami, znaleźliśmy kilkanaście najwyraźniej celowo potłuczonych butelek. Taki umysł, taka fantazja. Wśród wychowanych na śmietniku uczucia przyjaźni do świata są towarem rzadkim. Kilka lat temu urządziłem w gimnazjum konkurs fotograficzny na temat naszego miasteczka. Jeden nadesłany zestaw był podpisany Adaś" z dopiskiem poza konkursem". Wiedziałem, kto jest autorem, jeden z nauczycieli chciał też opowiedzieć o miasteczku przycupniętym nad piękną rzeką. Racjonalista.pl Strona 5 z 6
Andrzej Koraszewski Były dziennikarz BBC (także wiceszef polskiej sekcji) i współpracownik paryskiej "Kultury". Z Racjonalistą współpracuje od września 2004 r. Zastępca redaktora naczelnego Racjonalisty. Strona www autora Pokaż inne teksty autora (Publikacja: 02-04-2011) Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1143) Contents Copyright 2000-2011 Mariusz Agnosiewicz Programming Copyright 2001-2011 Michał Przech Autorem portalu Racjonalista.pl jest Michał Przech, zwany niżej Autorem. Właścicielami portalu są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor. Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie niniejszym wszelkie prawa, przewidziane w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym, w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych do tego portalu i jakiejkolwiek jego części. Wszystkie strony tego portalu, wliczając w to strukturę katalogów, skrypty oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie prawo do okresowych modyfikacji zawartości tego portalu oraz opisu niniejszych Praw Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz nie odwiedzać tego portalu i nie korzystać z jego zasobów. Informacje zawarte na tym portalu przeznaczone są do użytku prywatnego osób odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów portalu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych niż handlowe, z zachowaniem tej informacji. Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej, w jakiej występuje na portalu. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna lub oryginalna wersja tekstu, jaki prezentuje. Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych portalu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org. Wszelkie pytania prosimy kierować do redakcja@racjonalista.pl