KONTROLEREM? 20 «LOTNISKO BEZPIECZEŃSTWO



Podobne dokumenty
Praca bez barier Jak POMÓC znaleźć pracę?

Poradnik dla szukających pracy

Jak skutecznie prowadzić zajęcia na platformie edukacyjnej?

Jestem niepełnosprawny, idę do pracy

Ocenianie kształtujące: Dzielmy się tym, co wiemy! Zeszyt trzeci: Informacja zwrotna

Jak organizować i prowadzić gimnazjalne projekty edukacyjne

ROZWÓJ RATOWNICTWA DROGOWEGO

Zdolne dziecko. Pierwsza pomoc

Jak organizować i prowadzić gimnazjalne projekty edukacyjne. Poradnik dla dyrektorów, szkolnych organizatorów. i opiekunów projektów

EUROPEJSKI SYSTEM TRANSFERU I AKUMULACJI PUNKTÓW (ECTS) Krótki przewodnik

M AT E R I A Ł Y P O M O C N I C Z E D L A U C Z N I Ó W

NIEPEŁNOSPRAWNI SPRAWNI W PRAC Y

SPOSOBY REKRUTACJI I PROWADZENIA ROZMÓW KWALIFIKACYJNYCH

STRATEGIA ROZWOJU ZRÓB TO SAM 11 KROKÓW DO STRATEGII ROZWOJU DOMU KULTURY

Szkolenia i rozwój kompetencji pracowników

Jak organizować i prowadzić gimnazjalne projekty edukacyjne. Poradnik dla dyrektorów, szkolnych organizatorów i opiekunów projektów

Możliwości edukacyjne dla wolontariuszy-seniorów. Zarządzanie wymianami międzynarodowymi

DOCENIĆ BIBLIOTEKĘ JaK skutecznie PrOwaDzIĆ rzecznictwo

Program Nauczania Początkowego IBM KidSmart

Zrób to sam. Jak zostać badaczem społeczności lokalnej? Poradnik dla domów kultury

Statut Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 11 w Zabrzu. (tekst ujednolicony, stan prawny na r)

Bohater tygodnia: Roman Mucha BEZPŁATNY TYSKI TYGODNIK MIEJSKI. nr 07/93 luty 2009 Tyski Informator Samorządowy Wygrali spokój

Jak znaleźć pracę bez doświadczenia?

KOMENDA GŁÓWNA PAŃSTWOWEJ STRAŻY POŻARNEJ PROGRAM SZKOLENIA PODSTAWOWEGO W ZAWODZIE STRAŻAK

KOMENDA GŁÓWNA PAŃSTWOWEJ STRAŻY POŻARNEJ

Prowadzenie wolontariatu w OPS

Czy jak był Pan małym chłopcem pragnął Pan zostać strażakiem? Raport z badania antropologicznego

Centra Integracji Społecznej

Paulina Chocholska, Małgorzata Osipczuk E-pomoc Psychologiczna pomoc w Internecie teoria i praktyka

Transkrypt:

BEZPIECZEŃSTWO fot. ANDRZEJ KARWOWSKI około czterech godzin. Częściowo wiedziałam, czego się spodziewać, ponieważ podchodziłam do nich drugi raz (kilka naborów wcześniej próbowałam już swoich sił). Sprawdzana była znajomość języka angielskiego w formie rozumienia ze słuchu i testów z gramatyki. Następnie przeprowadzono testy predyspozycji podzielone na dwie części: dłuższe i krótsze, zwłaszcza te ostatnie przynosiły zaskoczenie, ponieważ na rozwiązanie niektórych zadań było po kilka sekund. Jedno z ciekawszych pytań w dłuższej części testu brzmiało: Jeden kij ma dwa końce, ile końców ma 7 i pół kija?. Zmęczonym kandydatom powiedziano, że wyniki będą znane za półtora miesiąca i wówczas powinny nadejść zaproszenia na rozmowy do wybranych osób. Jednak e-maile z informacją dotarły dopiero na początku stycznia! Wyniki testów można było sprawdzić telefonicznie. Upragniony e-mail nadszedł, zawierając wyznaczony termin na rozmowę: pierwszy tydzień Jak zostać Anja Tatarczuk KONTROLEREM? «JEST NAS CZTERNAŚCIE OSÓB, WYBRANYCH Z CAŁEJ POLSKI. W OŚRODKU SZKOLENIA LOTNICZEGO W SIEDZIBIE POLSKIEJ AGENCJI ŻEGLUGI POWIETRZNEJ NA OKĘCIU W WARSZAWIE UCZYMY SIĘ ZARZĄDZANIA RUCHEM LOTNICZYM. JAK TU TRAFILIŚMY? KAŻDY Z NAS PRZESZEDŁ WIELOSTOPNIOWĄ REKRUTACJĘ. «Trzynastego, wszystko zdarzyć się może... Testy odbywały się dość późno po zakończeniu pierwszego etapu rekrutacji, w Szczecinie przybyło na nie około 30 40 osób, wśród nich znalazł się mój aeroklubowy kolega, namówiony przez znajomego z Warszawy. Egzaminy pisemne trwały łącznie stycznia. Wzięłam urlop i nocnym pociągiem pomknęłam do stolicy. Dopiero wstawało słońce, gdy dotarłam do siedziby ARL. Po chwili czekania było już nas pięć osób kandydatów zaproszonych na ten dzień, każdy z przepustką Visitor na szyi. Najpierw, przez około dwie godziny trudzili- W Szczecinie, skąd pochodzę i gdzie stawiałam pierwsze kroki w lotnictwie (kurs szybowcowy w 1999 roku), testy dla kandydatów na kurs na kontrolera ruchu lotniczego odbyły się 13. października 2006 roku. Pierwszym etapem rekrutacji było przesłanie do Agencji Ruchu Lotniczego (ARL jeszcze wtedy była to część Polskich Portów Lotniczych) formularzy zgłoszeniowych częściowo w języku polskim, a częściowo w angielskim. Aplikację wysłałam latem i ze zniecierpliwieniem oczekiwałam listu z zaproszeniem na testy. Podobnie było w innych miastach, w których znajdują się porty lotnicze. Gdy nadeszła informacja o miejscu i terminie testów, w oczy rzucała się data: 13. fot. ANDRZEJ KARWOWSKI 20 «LOTNISKO

BEZPIECZEŃSTWO śmy się nad testami psychologicznymi. Później nadszedł czas na rozmowy kwalifikacyjne, byłam na niej jako pierwsza. W komisji rekrutacyjnej zasiadało sześć osób, część interview prowadzono po angielsku, a poruszane tematy były bardzo różne. Po dość stresującej rozmowie miałam zaczekać za drzwiami na werdykt, który szybko okazał się pozytywny! Kierownik Ośrodka Szkolenia Lotniczego zaprowadził mnie przez labirynty budynku do sekretariatu szkolenia. Tam zostały uzupełnione konieczne dokumenty i otrzymałam skierowanie na badania lotniczo-lekarskie. Termin rozpoczęcia kursu pozostawał niewiadomy. Po otrzymaniu zaświadczenia z badaniami zadzwoniłam do ARL mieliśmy czekać na informacje. Najpierw nadeszła wiadomość o planowanej dacie rozpoczęcia kursu oraz o dokumentach, które należy dostarczyć, a w kilka dni później wszyscy kandydaci otrzymali informację, iż termin być może w którym rozpoczęliśmy pracę w Warszawie. Przez pierwszy tydzień uczestniczyliśmy w szkoleniach z BHP, struktury firmy itp.; podpisaliśmy też umowy o pracę i zaczęliśmy się poznawać. Cztery osoby mieszkają w Warszawie, pozostali zostali zakwaterowani w hotelu, niedaleko miejsca pracy. Na kursie jest więcej chłopców niż dziewcząt, kilka osób ma za sobą już większe lub mniejsze doświadczenia lotnicze. W drugim tygodniu pobytu w ARL rozpoczęliśmy kurs podstawowy. Abyśmy lepiej i szybciej się poznali, przeprowadzono zajęcia integracyjne. Prowadząca zajęcia wiele od nas wymagała. Było to dla nas korzystne. Nawet teraz, po pięciu miesiącach powracamy czasem do tych zajęć. Dziś stanowimy zgraną grupę i opowiadamy anegdoty na temat zabawnych sytuacji, które przytrafiły się w trakcie kursu. Zajęcia teoretyczne rozpoczęły się pod koniec lutego i trwały do końca maja. Instruktorzy przekazywali nam wiedzę raz w bardziej, a raz w mniej porywający sposób, w dużej mierze zależało to od rodzaju przedmiotu. Jedne były ciekawe dla części kursantów, a inne mniej, uczyliśmy się nato- fot. MARTA RUDOWSKA «Wizyta u Lotniskowej Straży Pożarnej. będzie inny. W tym czasie załatwiałam ostatnie sprawy i przekazywałam obowiązki w mojej dotychczasowej pracy. «Kurs kontroler W końcu nadszedł ten dzień, 19. lutego 2007 r., miast takich przedmiotów, jak: podział przestrzeni powietrznej, zarządzanie ruchem lotniczym, służby ruchu lotniczego, separacje, nawigacja, meteorologia, radionawigacja, lotniska, sytuacje szczególnie niebezpieczne, podstawy wiadomości o statkach powietrznych, prawo, frazeologia, przepisy wykonywania lotów, nastawy wysokościomierzy itd... Zajęcia trwały od 8.00 do 15.15, po zakończeniu niektórych przedmiotów pisaliśmy testy, które należało zaliczyć, zdobywając minimum 75% punktów. Popołudnia upływały nam na nauce, utrwalaniu i segregowaniu wiedzy. Często uczyliśmy się razem, prześcigając się w omawianiu zagadnień i w dyskusji. Plan zajęć ułożono w taki sposób, że najtrudniejsze przedmioty były na końcu, przede wszystkim dlatego, że wymagały od studentów posiadania już pewnej wiedzy. Na koniec części teoretycznej kursu czekały nas ustne egzaminy ze wszystkich przedmiotów, należało je zaliczyć w ciągu jednego dnia przed pięcioma komisjami egzaminacyjnymi. Wraz z pięcioma odważnymi zdawałam pierwszego dnia, co dla mnie i koleżanki zakończyło się sukcesem. Kilka osób miało poprawki, a atmosfera w czasie egzaminów nie była lekka, jednak prawie wszyscy przeszli je pomyślnie. Po części teoretycznej, a przed praktyką na symulatorze zostaliśmy oddelegowani do naszych portów macierzystych: Poznania, Szczecina, Krakowa, Rzeszowa, Katowic i Wrocławia na praktyki zapoznawcze na wieży kontroli lotów. Zależnie od lotniska, każdy z nas miał inne obowiązki przede wszystkim przyglądaliśmy się pracy kontrolerów na stanowiskach. Na goleniowskiej wieży wraz z koleżanką, która czekała na wydanie licencji praktykanta kontrolera ruchu lotniczego czytałyśmy depesze, drukowałyśmy plany lotu i zapoznawałyśmy się z instrukcją operacyjną. Abyśmy lepiej przyswajali wiedzę teoretyczną, instruktorzy zorganizowali dla kursantów wiele wycieczek. Najbardziej obrazowe było wejście LOTNISKO» 21

BEZPIECZEŃSTWO na wieżę na Okęciu, gdzie pracuje trzech kontrolerów: wieżowy, ground i delivery, a natężenie ruchu, w porównaniu z portami regionalnymi jest o wiele większe. Wielką frajdą była też wizyta w Lotniskowej Straży Pożarnej (LSP), gdzie zwiedziliśmy pokój dowodzenia, garaże z barakudami, wozami bojowymi i specjalistycznym sprzętem oraz klatkę swoisty tor przeszkód, na którym strażacy ćwiczą sprawność w symulowanych trudnych warunkach. Oprócz udzielenia odpowiedzi na liczne pytania z naszej strony, które dotyczyły głownie współpracy KRL (kontrolerów ruchu lotniczego) z LSP, gospodarze przygotowali dla nas mały pokaz sprzętu gaśniczego. Kilku kolegów zdecydowało się nawet zmierzyć z małym pożarem, który z sukcesem ugasili. «Symulator, jak w życiu Mieliśmy też okazję zwiedzić symulator, zanim zaczęliśmy na nim ćwiczyć oraz zobaczyć salę operacyjną, żargonowo zwaną piwnicą, w której pracują kontrolerzy kontroli zbliżania, obszaru oraz OAT (ruch niecywilny) i informatorzy FIS. W odpowiedzi na nasze pytania, co będzie, jak zabraknie prądu itp. zawędrowaliśmy do pomieszczeń z ogromnymi silnikami Diesla, pełniącymi rolę agregatów prądotwórczych, będącymi w stanie dostarczyć dopływ energii dla centrum. Teraz już od ponad miesiąca latamy na symulatorze rozpoczęliśmy w lipcu od łatwych zadań, z niewielką liczbą samolotów na łączności, obecnie ćwiczenia są już trudniejsze, a ruch bardziej skomplikowany. Początek praktyki był momentem, w którym rozeszły się drogi kandydatów z portów regionalnych i z Warszawy ci drudzy zostali przydzieleni do kontroli obszaru, najpierw przeszli dodatkowy teoretyczny kurs radarowy. Kandydatów na KRL na lotniska kontrolowane czeka proceduralna kontrola ruchu lotniczego (bez zobrazowania radarowego) i taką właśnie ćwiczymy nie widzimy samolotów na ekranie, mamy przed sobą tylko paski postępu lotu i na ich podstawie kontrolujemy ruch lotniczy w symulowanej przestrzeni. Każde ćwiczenie na symulatorze jest na zaliczenie i ma nas czegoś nauczyć; nie ma w nich konkretnych rozwiązań, każda sytuacja w ruchu lotniczym jest inna, niepowtarzalna. «Egzamin to... początek Po zakończeniu nauki na symulatorze (jesienią), czekają nas egzaminy państwowe przed Lotniczą Komisją Egzaminacyjną teoria i praktyka na symulatorze, po ich zdaniu wydawana jest licencja praktykanta kontrolera ruchu lotniczego, która uprawnia do praktyki na żywym ruchu. W przypadku kontroli lotniska zajmuje ona około roku. Następnie odbywa się egzamin państwowy w macierzystym porcie na żywym ruchu, po którego zdaniu praktykant otrzymuje licencję kontrolera ruchu lotniczego! Nie znaczy to, że nie musi się więcej uczyć stale zmieniają się przepisy, elementy przestrzeni powietrznej, typy samolotów z tym trzeba być na bieżąco. Od początku kursu w PAŻP atmosfera pracy i nauki jest bardzo dobra, instruktorzy są cierpliwi, mają świetne podejście do studentów, ale są wymagający mamy być w stu procentach przygotowani do niełatwej pracy kontrolera ruchu lotniczego. «Anja Tatarczuk fot. ANDRZEJ KARWOWSKI 22 «LOTNISKO