Kreta
Exim Tours uruchomił II edycję Pracy Marzeń, którą poprowadził podróżnik, fotograf i miłośnik podróży z Opola Mariusz Stachowiak. Znany w podróżniczym świecie jako Oderwany, postanowił oderwać się od standardowego pokazania wakacji z biurem podróży i udowodnić nam, że wakacyjne miejscowości potrafią skusić barwami, smakami i zapachami, jakich nie znajdziemy w żadnym przydomowym sklepie, a żeby je poznać wystarczy wyjść czasami zaledwie za róg naszego hotelu. Tematem przewodnim każdego wyjazdu była kuchnia lokalna i hotelowa, smaczna, aromatyczna, słowem aż ślinka cieknie, a Mariusz do kolekcji otrzymał tytuł Testera Smaku. Poniżej przedstawiamy Wam, okraszoną pięknymi zdjęciami, podróż po Krecie, jakiej nie znajdziecie w tradycyjnych folderach letniego wypoczynku. Zakochaj się w Grecji Siga, siga, czyli jedz powoli Już pierwszego dnia na Krecie syn pracownika hotelu zaprosił mnie na urodziny. Kiedy zobaczyłem te stoły, tak bogato zastawione kreteńskimi potrawami, nie mogłem się powstrzymać. Kładłem na talerz wszystko, jakby miało mi zabraknąć. Yanis tylko powtarzał: siga, siga, czyli powoli, powoli. Ale łatwo nie było! Kuchnia grecka jest wspaniała!
Kalimera... zaczęło się od urodzin Tym razem nie zaczęło się od kuchni w hotelowej restauracji, choć jedzenia nie zabrakło. Niespełna sześć godzin po zameldowaniu się w hotelu otrzymałem zaproszenie na urodzinowe przyjęcie syna pracownika mojego hotelu. Grzechem byłoby nie skorzystać! To była esencja greckiego smaku, kultury i obyczajowości. Od kosztowania regionalnych specjałów, po obserwację gości, kończąc na wspólnych tańcach. Stoły aż uginały się pod ciężarem jagnięciny, baraniny, ziemniaków zapiekanych z żółtym serem, różnorodnych sałatek i tzatzików. Podczas tych kreteńskich urodzin nauczyłem się ogryzać mięso do kości. Tak przyrządzonej jagnięciny jeszcze nie miałem okazji kosztować. Smaki wszystkich potraw były tak dla mnie niecodzienne i wysublimowane, że nie mogłem się powstrzymać od nakładania sobie na talerz więcej i więcej... Jako turystę zaciekawiło mnie, czemu na stole nie ma sałatki greckiej - tak bardzo kojarzącej się nam właśnie z grecka kuchnią. Kiedy zapytałem o to gospodarza, otrzymałem odpowiedź: Ona jest na co dzień, a dzisiaj mamy święto. W sumie prawda :) Kolejny raz uświadomiłem sobie, że jestem szczęściarzem. To był piękny początek, wspaniałego pobytu na tej boskiej wyspie. Najpiekniejsze kolory Krety Szczęściarzami są ci, którzy mają szansę przylecieć na Kretę w ciągu słonecznego dnia. To najlepszy moment, aby z lotu ptaka zobaczyć urzekającą wyspę otoczoną błękitnymi wodami Morza Śródziemnego. Kolor laguny jest tak intensywny, jakby jakaś cudowna ręka pędzlem poprawiła kolor błękitu.
Czas na lunch z Karolem Okrasą Dla mnie pobyt na Krecie to niezliczone przygody, o których mógłbym opowiadać bez końca. Jedną z nich jest fakt, że podczas mojego pobytu na Krecie towarzyszył mi Karol Okrasa. Lepszego kompana do testowania kuchni kreteńskiej nie mogłem sobie wymarzyć. Drugiego dnia pobytu wybraliśmy się wspólnie z Karolem na lunch do jednej z nadmorskich restauracji. Wsiedliśmy na skuter i pojechaliśmy w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Długo nie musieliśmy szukać i szybko postanowiliśmy, że będziemy testować to, co mieszkańcom daje otaczająca ich przyroda. Wybraliśmy więc owoce morza. Zaczynając od sardynek, ośmiornicy, a kończąc na krewetkach tygrysich. Na stole nie zabrakło oczywiście greckiej sałatki. Oryginalna sałatka grecka zawiera tylko warzywa, oliwki i fetę. Nie ma w niej nawet cienia sałaty! Wszystko niedbale pokrojone, oczywiście w grube kawałki. Ser feta jako główny składnik położony jest w całości na wierzchu.
Zachęcony wspaniałymi kulinarnymi doznaniami zaproponowałem Karolowi wyjazd w głąb wyspy. Wybraliśmy się więc na wycieczkę w poszukiwaniu miejsc niezwiązanych z usługami turystycznymi. Zależało mi na tym, aby poznać inną Kretę, bo na bazie doświadczeń wiem, że zawsze w głębi wyspy wszystko wygląda inaczej, niż na wybrzeżu. Pojechaliśmy w górzyste tereny, gdzie za oliwnymi gajami skryte są wsie i miasteczka. Dotarliśmy do takich wiosek jak Gonies i Anogia mijając po drodze m.in. pasterza ze swoim stadem owiec, a na końcu przysiedliśmy w lokalnej tawernie, gdzie pijąc kawę mogliśmy obserwować codzienne życie mieszkańców miasteczka. Z Karolem nie mogliśmy sobie odmówić również wieczoru kreteńskiego. Wybraliśmy się do starej części Hersonissos, która położona jest na zboczach gór, w nowej części miasta (tej turystycznej, bliżej morza). Tam w każdy poniedziałek odbywa się uroczysta uczta z muzyką i tańcami. My po raz kolejny wybraliśmy owoce morza. Być może na naszą decyzję wpłynął klimat wyspy i otaczające ją magiczne wody Morza Śródziemnego. Ja polecam odwiedzić to miejsce jednak w inny dzień, kiedy turystów jest mniej. Odkrywamy inną Kretę Warto zabłądzić w wąskich uliczkach tego urokliwego, starego miasteczka lub nawet usiąść w jednej z tawern, aby w towarzystwie przyjaciół posmakować lokalnej kuchni, napić się wina, posłuchać muzyki i wsłuchać się w rozmowy mieszkańców.
Czas w towarzystwie Karola zleciał bardzo szybko. Jego narracja przy każdej podanej nam potrawie, podczas wspólnie spędzanych posiłków, sprawiała, że miałem wrażenie, jakbym brał udział w jego programie telewizyjnym. Wpuścić Karola Okrasę do kuchni! Zgodnie z zasadą Pracy Marzeń jako testerzy smaków odwiedziliśmy również jedną restaurację hotelową z oferty Exim Tours. Było to zaproszenie na kolację. Karol nie gotował, ale kiedy spotkał się z miejscowym szefem hotelowej kuchni, to dyskusjom na tematy kulinarne nie było końca. Miałem wrażenie, że już wspólnie zastanawiali się nad nowym menu. No cóż, trzeba ich zrozumieć, choć nie było to łatwe. Przecież każda minuta ich rozmowy opóźniała podanie kolacji... W konsekwencji do stołu podano tuż po zachodzie słońca. Kolejny raz na własnej skórze odczułem znaczenie greckiego siga, siga.
Skuterem po Krecie Ja na Krecie zostałem trochę dłużej. Standardowo nie usiedziałem w jednym miejscu. Ciągnęło mnie w głąb wyspy, bo żyję zasadą, że nieważne jak daleko i długo podróżujesz, tylko jak intensywnie. Ta myśl perfekcyjnie pasuje do historii moich dwóch ostatnich dni pobytu na Krecie. To był czas, w którym odkrywałem wyspę na skuterze. Mogłem wybrać samochód, który daje możliwość przejechania większej ilości kilometrów w tym samym czasie, ale skuter dał mi coś więcej. Po pierwsze pozwolił mi poczuć wiatr we włosach (tak, tak.. zdarzyło mi się jeździć bez kasku, ale proszę niech to zostanie między nami), a poza tym dał mi tę nieocenioną możliwość zatrzymywania się w dowolnie wybranym miejscu. Dokładnie w tym, w którym się chce, np. na zakręcie drogi, gdzie wychodzą najpiękniejsze zdjęcia. Nie dwieście metrów w lewo lub w prawo. Właśnie tu. Nie raz widziałem rozżalone miny turystów w przejeżdżających koło mnie samochodach z nosem przyklejonym do szyby. Z ich twarzy mogłem wyczytać, jak bardzo zazdroszczą mi możliwości uchwycenia tych najpiękniejszych kadrów. Bardzo chciałem na Krecie sfotografować miejscowego osiołka. Pracownik hotelu przyszedł mi z pomocą jako pierwszy. Napisał po grecku list, w którym przedstawił moją prośbę i wskazał mi na mapie wioskę, do której powinienem się udać. Dał mi również imiona i nazwiska osób, o które mam się pytać. I tu znów bardzo dopomógł mi mój skuter. Pojechałem tam i odnalazłem wskazane osoby. Po przekazaniu listu w ich ręce znalazłem się na pace samochodu, który zawiózł mnie wprost do osiołka! Czułem się szczęśliwy jak dziecko :) Kolejny raz potwierdza się zasada, że jak się czegoś bardzo chce, to zawsze znajdzie się na to sposób.
Nie ma jak u dziadków! Te dni spędzone na Krecie były bardzo intensywne i pełne wrażeń. Dopełnieniem przygód było zaproszenie do domu pewnego dziadka i babci, która złapawszy mnie za rękę, z uśmiechem na twarzy, zabrała do swojego skromnego domu. Zjedliśmy tam wspólny posiłek i wypiliśmy domowe wino, wznosząc toast Yia mas. To było niesamowite przeżycie. Nie ukrywam, że był to moment, kiedy zatęskniłem za swoimi dziadkami... Warto było podnieść się z leżaka i zamienić coś dobrego na coś jeszcze lepszego. Na bogatsze wspomnienia.
Zapytaj o idealną ofertę wakacyjną dla Ciebie! 801 44 30 30-32 349 27 35 (pn-nd 07:00-20:00) www.eximtours.pl