Chyba za przyczyną zakończonych niedawno Mistrzostw Śląska Juniorów w Szachach, atmosfera wakacyjnego rozluźnienia nie może zagościć w mojej świadomości. Osiągnięcia młodych graczy Hetmana cieszą, w końcu awans 6 zawodników do półfinałów mistrzostw Polski to wynik bardziej niż przyzwoity. Ale szersze spojrzenie oraz wnioski z rozmów i wymiany poglądów z opiekunami z innych śląski miejscowości raczej wzbudzają zgrozę. No bo tak, w najmłodszej grupie do lat 9, grał aż jeden przedstawiciel Hetmana, w grupach do lat 11 - trójka. Jak widać (w innych dyscyplinach sportu także jest to odczuwalne), realizacja wyznaczonego przez częstochowskich włodarzy celu, wychowania pokolenia kibiców sportów "priorytetowych", przebiega sprawnie i bez większych przeszkód. Nieliczne przypadki, potwierdzające słuszność, postawionej ponad 25 lat temu, przez trenera kadry polskich juniorów w szachach, mistrza międzynarodowego Stanisława Kostyrę, tezy - "Częstochowa to jest niesamowite miejsce, tam talenty rodzą się na kamieniu", nie były i raczej w najbliższym czasie nie będą w stanie zaprzątać uwagi władz lokalnych. Słowne deklaracje na niewiele się zdadzą. Rokefelerowskie stwierdzenie "jeśli chcesz pomóc głodnemu biedakowi, to nie dawaj mu ryby, tylko pokaż jak zrobić wędkę i naucz z niej korzystać", mimo obchodzonego niedawno 20-lecia obalenia "komunizmu", jakoś nie może doczekać się zrozumienia w częstochowskim magistracie. Na niewiele zdały się próby ustawowego stymulowania rozwoju sportu młodzieżowego, poprzez zakazanie finansowania komercyjnych klubów sportowych z budżetów lokalnych. Panosząca się wszem i wobec "mania wielkości" - nieprzerwanie zubaża środki, przeznaczane na szkolenie i ogólny rozwój najmłodszej części częstochowskiej społeczności lokalnej. Kosztem promocji miasta? No nie, raczej kosztem zaspakajania fałszywych ambicji, poprzez finansowanie występów współczesnych, najemnych "gladiatorów". Bo jakoś nie odbieram jako przejawu udanej promocji, wypowiadanej z przekąsem przez dziennikarzy kwestii "... jedyny częstochowianin w ekipie Włókniarza...". W tym ponurym klimacie z zazdrością słucha się, że jednak rozsądek i wartości europejskiej spuścizny intelektualnej znajdują posłuch i to całkiem niedaleko. Skoro władze 10 krotnie mniejszego miasta śląskiego, potrafią wyasygnować na sportowe szkolenie swoich młodych obywateli ponad czterokrotnie większe środki, niż "wielka" Częstochowa... Rodzi się pytanie - kto lepiej pojmuje, przykłady wspierania własnych poddanych, jakie dawali w ciągu wieków europejscy władcy? 1 / 5
Czy przykład z XVI wieku, kiedy to król Hiszpanii Filip II w uznaniu sukcesów odniesionych przez swojego poddanego, skromnego proboszcza Ruy Lopeza de Seruga, zwyciężającego we Włoszech wszystkich współczesnych mistrzów szachowych, obdarował go nie tylko złotym łańcuchem zwieńczonym także wykonaną ze złota wieżą szachową, ale nadał także prawa do dwóch bogatych parafii hiszpańskich, jest za mało wyrazisty? A może w takim razie lepiej przemówi przykład społeczeństwa holenderskiego, które poprzez ogólnonarodową zbiórkę pieniędzy, przyczyniło się do umożliwienia zdobycia tytułu mistrza świata Maxowi Euwe. Za daleko szukam, no dobrze, nie kto inny tylko Marszałek Józef Piłsudzki fundował z własnej kiesy, nagrody dla Mistrzów Polski w szachach i to po części jego szczodrości zawdzięczamy, przedwojenną supremację Polski w szachach światowych. To są fakty zapisane przez historię, a morał jest dość prosty: wielkość władzy budowana i utrwalana jest przez wielkość poddanych, nie najemników - zrozumienia czego władzom miasta Częstochowy życzę. Może wówczas i my mieszkańcy miasta, zaczniemy rozumieć o co chodzi w haśle: "Częstochowa to dobre miasto". Przepraszam wszystkich czytelników, za ten potok złości. Faktycznie jako doświadczony sędzia szachowy, powinienem zachować wyniosły spokój, ale jako rodzic i opiekun nie jestem w stanie spokojnie tolerować skrytykowanej powyżej krótkowzroczności. Wracając do tegorocznych Mistrzostw Śląska Juniorów i do tytułu działu "Praktyka szachowa", największe wrażenie zrobiła na mnie jedna z partii zawodniczki Hetmana Joanny Mielczarek. Partia rozegrana była w VI rundzie i była najdłużej trwającą partią tej rundy. Nie to jednak jest przyczyną dla której, pragnę zaprezentować przebieg zakończenia walki na szachownicy. Partia była ciekawa, acz nie bezbłędna. Białymi grała zawodniczka MKSzu Rybnik Martyna Konopack a. Martyna po debiucie osiągnęła sporą przewagę, białe skoczki na skrzydle królewskim pa nowały niepodzielnie i trzeba przyznać, że mimo sprytnych manewrów obronnych, Asia jakby zapomniała o tym, że najlepszym sposobem obrony jest atak. Jej niemrawe poczynania na skrzydle hetmańskim nie były w stanie zaprzątnąć uwagi przeciwniczki. Raczej zadowolona z rozwoju wydarzeń Martyna postanowiła zamienić przewagę pozycyjną na zdobycz materialną. Jeden z dwóch dominujących na szachownicy, białych sk oczków z 2 / 5
ostał wymieniony za czarną wieżę, natomiast drugi w pogoni za kolejnymi zdobyczami material nymi opuścił skrzydło królewskie. I w ten oto sposób na szachownicy pojawiła się poniższa pozycja, w której czarne uzyskały spore szanse kontrgry związane z taktycznymi motywa mi ataku słabego punktu f2 białych: 30... Wf3 31.dxc4 Gxf2+! 32.Wxf2 Sh3+ 33.Kh1? w tym miejscu białe mogły uratować pozycję oddając hetmana 33.Hxh3 Wxh3 34.Kg2 Ha7 35.Wf8 We3 33...Sxf2+ 34.Kg1 Sh3+ 35.Kh1 Sg5 nieco lepsze było 35... Hf7 36.Wf1 Wh3+ 37.Kg1 Ha7+ 38.Wf2 We3?! Pozycja jest jeszcze ciągle dużo lepsza dla czarnych. Przyznaję, że przyglądając się grze początkowo oceniałem to posunięcie jako słabe, niemniej jednak późniejsza analiza wskazała, że co prawda nie jest ono najsilniejsze w danej pozycji i prowadzi do korzystnych dla białych komplikacji, to jednak w efekcie czarne osiągają wygraną pozycję. Dokładniejsze wyjaśnienie kluczowego motywu tkwiącego w tej pozycji, warte jest zilustrowania dodatkowymi przykładami, które przedstawię już po obejrzeniu rozgrywki do końca. Wypada nadmienić że, zarówno 31 posunięcie czarnych jak i ten ruch, są dla mnie dowodem naturalnych zdolności zawodniczki, wyszukiwania ciekawych rozwiązań taktycznych. 39.Sxe3 Hxe3 40.Kh2 Hxc3 niestety tym posunięciem Asia roztrwania uzyskaną przewagę, po 40... bxc4 mimo jakości mniej czarne zachowują przewagę, dzięki dużo lepszemu ustawieniu swoich figur np.:41.wf8 Hxc3 42.Hf1 Hc2+ 43.Kg1 Hxe4 i zwycięstwo powinno zapewnić uruchomienie falangi pionków. 41.cxb5 axb5 42.Wf8 Ha3 43.Wb8 Sf3+ 44.Kh3 Sd4+ 45.Kh2 Hc3 46.Wd8 b4 47.Hf2 Hd3 48.Hf8 Sf3+ 49.Kg3 Sg5+ 50.Kg2 Hxe4+ 51.Kg1 He3+ 52.Kf1 Hd3+ 53.Kg2 He2+ 54.Kh1 He1+ 55.Kg2 He2+ remis Jakaż to groźba tkwi we wspomnianej pozycji? Popatrzmy na przykład inspirowany rozegraną w 1980 roku w Niemczech partią Feistenauer - Gelbke: 1.Se8+ Kg8 2.Gd5 Gb7 3.Hg7# 3 / 5
(w partii pionek z h7 stał na h6 i czarne mogły, ale nie uczyniły tego zagrać 1... Kh7 ) No właśnie "związanie". Związany hetman czarnych nie był w stanie pomóc własnemu królowi, mógł tylko stać i z bezsilnością "przyglądać się" poczynaniom białych figur. Kolejny przykład pochodzi z partii Nowiczkow - Aleksandrow. Jedno z prawideł szachowych mówi "napadaj na związaną figurę". Jedna z najpoczytniejszych książek szachowych, napisanych przez wspomnianego już Mistrza Świata i wieloletniego prezydenta FIDE Maxa Euwe brzmi "Oordeel en Plan" co po przetłumaczeniu z języka niderlandzkiego brzmi "Licz i planuj". Składając podane prawidło z tytułem książki, plan mamy już wyjaśniony. Policzmy jednak. Po 1.Wae1 czarne nie tylko są w stanie się obronić, ale uzyskują nieco lepszą pozycję 1... f6 2.Hxh6 Gxc3 3.bxc3 Hxd5+. Dlatego też biały zagrał 1.f6! to posunięcie nie tylko blokuje czarnego pionka f, ale wprowadza także do walki o punkt e5 hetmana 1... Hd6 2.Wae1 Wce8 3.Wf5 i czarnym zabrakło figur do obrony związanego skoczka. Nie zawsze związanie dotyczy dowolnej figury z własnym królem. Pokazuje to poniższy przykład, pochodzący z partii Teriblhom - Wahlbom rozegranej w Szwecji w 1972 roku: 1.Sg5! okazuje się, że czarny goniec został uwikłany w podwójne związanie. O wyniku decyduje tak zwane przeciążenie figury, co ciekawe w powstałej pozycji przeciążony jest zarówno czarny goniec e4 jak i hetman. W wariancie 1... Gxc2 2.Gxb7 Ga4 (2...hxg5 3.W3xc2) 3.Gxa8 hxg5 4.Gb7 białe uzyskują decydującą przewagę materialną, dlatego też czar ne poddały się. Jak widać z powyższych przykładów związanie, poza ewidentnymi możliwościami osiągnięcia zdobyczy materialnych, pozwala też stronie "wiążącej" na przeprowadzanie różnych korzystnych dla siebie manewrów. Powróćmy więc do analizowanej partii. Jak widać biała wieża z f2 jest związana. Prosta próba realizacji tego związania przez 38... Wf3 zawiedzie 39.Kf1. Co prawda wymiana ciężkich figur na polu f2, pozwala zdobyć w końcowym rozrachunku pionka e4, jednak niedogodnością w powstającej końcówce będzie 4 / 5
konieczność zatrzymania pionka a2. Jak więc doprowadzić do realizacji uzyskanej przewagi? - 38... Hc5! biała wieża jest nadal związana, ale czarny hetman, znalazł się zdecydowanie bliżej głównego "teatru" działań. Jeśli białe spróbują wyplątać się ze związania: 39.Kf1 to Hxc4+ 40.We2 Hd3 i białe figury zostały całkowicie "zaduszone", każde posunięcie dowolnej z nich, prowadzi do strat materialnych. W wypadku innych posunięć białego, decyduje atak kolejną figurą na związaną wieże - 39...Wf 3. Popatrzmy: a 39.cxb5 Wf3 40.Kf1 Hxb5+ i czarny tercet (hetman + wieża + skoczek) niepodzielnie panuje na szachownicy - po 41.Kg1 do akcji wkracza skoczek 41...Sh3+, a na 41.Ke1 nastąpi 41... Hb1+ i białe aby obronić się przed matem muszą oddać jeszcze pionka e4 i skoczka. b 39.Se7 Wf3 40.Sf5 Sh3+. 5 / 5