Jan Twardowski poeta uśmiechniętego Chrystusa. W tle muzyka ENNIO MORRICONE z płyty The best of Ennio Morricone collection Wielki poeta małych słów.poeta uśmiechniętego Chrytusa, Duszpasterz i poeta maluczkich. Tak nazywali księdza Jana Twardowskiego recenzenci jego twórczości. Nie lubię mówić, że jestem poetą: jestem księdzem, który pisze wiersze. Złożyło się, że są czytane. Tak jak opłatkiem chce dzielić się wierszami. Bo jest to dla mnie coś dobrego, serdecznego, co nie jest zatrute nienawiścią, złością, sporami. Wiersze wnoszą ład i harmonie. Odkażają, odtruwają tę dzisiejszą rzeczywistość. Tworzą taki idealny świat, może naiwny dla niektórych, ale poczęty z dobrej woli tak mówi sam o sobie. Ksiądz Twardowski należy do grona bardzo popularnych autorów. Właściwie każdy jego wiersz jest odpowiedzią na potrzebę chwili. O swoim widzeniu świata tak mówi: Ile ważnego w tym co nieważne ile potrzebnego w tym co niepotrzebne ile uśmiechu w tym co niewesołe... ( Ile ważnego..) Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania Stale mieli coś do roboty Oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole [ z zawistnymi łapkami klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem [ jak szczypawką pokazywali różowy język grzeszników drapali po wąsach sznurowadeł dziwili się, że ksiądz nosi spodnie że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę [ w wodę święconą liczyli pobożne nogi pań urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek niuchali co w mszale piszczy pieniądze na tace odkładali na lody tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć co się dzieje w górze pomiędzy rękawem a kołnierzem wymawiali jak fonetyk otwarte O kiedy ksiądz zaciął się na ambonie a Jezus brał je z powagą na kolana ( O maluchach ) Święty Józef załamał ręce Denerwują się w niebie święci Teraz idę nie Trzej Mędrcy Lecz uczeni, doktorzy, docenci Teraz wszystko całkiem inaczej To co stare odeszło, minęło Zamiast złota niosą dolary Zamiast kadzidła komputer Zamiast miry-video Ach te czasy- myśli pan Jezusnawet gwiazda trochę zwariowała, ale nic się już nie zawali bo wciąż Mamusia ta sama. ( Mamusia ) Autor konsekwentnie stara się zachwycić, Bogiem,...który jest jeden i nigdy samotny.chce zadziwić mądrą niedoskonałością, przypadkiem starannie przygotowanym. Żeby się obudzić rano Doprowadzić włosy do opamiętania Umyć się ubrać
Postawić czajnik z gwizdkiem Odgarnąć z okna samotny deszcz Trzeba się oprzeć na tym co wymyka się jak mokry [ kamyk na sekundzie której już nie ma na myśli której nie sposób dotknąć na sile ciążenia co oddala tego kogo się kocha Kochamy od razu dwie osoby niemożliwe do kochania Bo tę co blisko i tę co daleko I chyba nawet dlatego umieramy Żeby nas było widać i nie widać ( Żeby się obudzić ) Wiara staje się świadomą drogą ku wolności. Wątpliwości, niepokoje łączą się z pragnieniem pełnego zrozumienia tajemnicy istnienia na ziemi. Szukając Boga człowiek stawia sobie pytania: Czy istnieje coś poza otaczającym nas światem?jaki sens ma nasze życie i towarzyszące mu cierpienie, smutek, samotność? Skarżą się na Boga że nie czuje nie wie Nawet kurczaki piszczą że wszystko Mu jedno a On jako człowiek każdy ból udźwignął na krzyżu z własną matką rozstawał się biedą to czego nie chce jest na zawsze ważne za nim sowy porzucą cholera zabierze nie potęga Twa słabość umocni mnie w wierze ( Skarżą się.. ) Różne drogi prowadzą nas do Boga. Nie ma tej jednej, najprostszej, najlepszej. Jakże często wątpimy! Wątpliwości nie są obce nawet osobom duchownym. Wszyscy szukamy świętej niepewności Stukam do nieba Proszę o wiarę Ale nie taką z płaczem na ramieniu Taką co liczy gwiazdy a nie widzi kury Taką jak motyl na jeden dzień Ale Zawsze świeżą bo nieskończoną Taką co biegnie jak owca za matką Nie pojmuje ale rozumie Ze słów wybiera najmniejsze Nie na wszystko ma odpowiedź I nie przewraca się do góry nogami Jeżeli kogoś szlag trafi ( Proszę o wiarę ) Goniąc za tym co oczywiste, czyli za wszystkim czym kusi nas świat zapominamy o najważniejszym. Gdzieś w tle zostają wiara w Boga i nadzieja. Wielki spór o Boga w licealnej klasie pytania chłopców twarde a dziewcząt piskliwe uśmiech przekory jeszcze przed rozpaczą także święty Augustyn miał kłopoty z wiarą nawet szczęście nie wierzy, że jest już szczęśliwe jest krzyż wiary jest i krzyż niewiary wie o tym Jezus prosząc o ciszę zrozumie obejmie rękami obiema już wierzysz kiedy cierpisz, że Go nie ma ( Spór ) Nie zawsze wszystko rozumiemy, nie zawsze w naszych głowach kłębią się
myśli logiczne, ale nawet wtedy możemy dojść do Boga. I Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem które jest za nerwowe za to, że jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny za to, że jesteś już odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze że uciekamy od Ciebie do Ciebie za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie za to, że to czego pojąć nie mogę nie jest już nigdy złudzeniem za to, że milczysz. Tylko my oczytani analfabeci chlapiemy językiem ( Dziękuje Ci po prostu za to, że jesteś...) Samotność, tęsknota i miłość to uczucia obecne wżyciu każdego człowieka. Jan Twardowski często nawiązuje do spraw nurtujących ludzi. Tak jak wielu z nich zadanie pytanie:czymże jest miłości? Z miłością jest tak, jakby padał drobniutki deszcz. Idziesz w tym deszczu i nie wiesz, że pada, ale nagle czujesz, że serce Ci przemokło aż do głębi - głosił podczas jednej ze swych homilii ks. Twardowski Ta jedna chwila dziwnego olśnienia kiedy ktoś nagle wydaje się piękny bliski od razu jak dom, kasztan w parku łza w pocałunku taki swój na co dzień jakbyś mył włosy z nim w jednym rumianku ta jedna chwila co spada jak ogień nie chciej zatrzymać rozejdą się drogi samotność łączy ciała a dusze cierpienie ta jedna chwila nie trzeba więcej to co raz tylko zostaje najdłużej ( Spotkanie ) Miłość zdaniem ks. T wardowskiego była od zawsze, właśnie ona potwierdza istnienie Boga, bo nikt by jej sobie nie wymyślił. Miłość jest nauką o tym jak kochać dla innych a nie tylko dla samego siebie. Najpierw nie chcieli uwierzyć więc mówili do siebie ze ich miłość za wielka nieobjęta jak liście za wysokie za bliskie potem że to nieprawda przecież tak jest ze wszystkim lecz Ty co znasz ptaki po kolei i buki złote wiesz że jeśli miłość to tak jak wieczność bez przed i potem ( Jeśli miłość ) Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i musza się spotkać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze piszą do siebie listy gorące i zimne rozchodzą się jak w uśmiechu porzucone kwiaty by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało są inni co się nawet po ciemku odnajdą lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął byliby doskonali lecz wad im zabrakło
bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej niektórzy umierają to znaczy już wiedzą miłości się nie szuka jest albo jej nie ma nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem ( Bliscy i oddaleni ) Czy miłość co odeszła raz jeszcze powróci Czy przejdzie przez pokój jak pies oswojony Na dzień dobry niedobry potrąci nas nosem Przypomni stare listy czy Boga przeprosi Że przyszła jak dama odeszła jak chamka. Tęsknimy za miłością. Od dziecka jej pragniemy. Wszyscy chcą kochać i być kochanymi. A mimo to gdzieś czeka samotność, bo w tłumie ludzi jesteśmy wciąż sami. Miłość i samotność Wzięły się pod ręce jak siostry Idą noga w nogę Nie rozdzielaj ich nie szarp. Łapy przy sobie miłość bez samotności byłaby nieprawdą samotność bez miłości rozpaczą stała Matka pod krzyżem jak pod srebrnym obrazem nie minęły trafiły do niej też przyszły razem Chodzi księżyc jak morał Albo osioł po niebie Jeśli były gdzie indziej To i przyjdą do ciebie. ( Nie rozdzielaj ) Dzisiejszy świat jest smutny, zagoniony i tyle na nim zła. Poeta stara się pokazać dobro choćby jego najmniejszy okruszek. Uważa, że należy cieszyć się wszystkimi drobiazgami, bo z nich składa się życie. Kiedy na miłość niecierpliwie czekasz pomiędzy dzwonkiem a otwarciem drzwi czasem wepchnie się kurczak za chudy na rosół opluje deszcz nie kracz jeszcze podziękujesz Bogu gdy przyjdzie tylko pies. ( Czekanie ) nie czekaj na wzajemność telefon i róże gdy ciebie nie chcą nie piszcz, nie szlochaj najważniejsze przecież, że ty kogoś kochasz czy wiesz że łzy się śmieją, kiedy są za duże ( Do albumu po raz drugi ) Narator Poeta bardzo często posługuje się słownictwem potocznym, zwraca uwagę na poczucie humoru i uśmiech. Nie umniejszają one świętości ludzi i spraw a nawet mogą być świadectwem wielkiej wiary.
Miłość na zawsze Najdłuższa Co miała przetrwać lat tyle śmierć burzę z fiołkiem w kubeczku świnia przyszła na chwilę ( Na chwilę ) Tu leżą starego kawalera kości Co za długo studiował traktat o miłości ( Teoretyk ) Psychika współczesnego człowieka jest niezwykle skomplikowana. Człowiek ciągle czegoś szuka, za czymś biegnie. Zapomina o Bogu a jednak odczuwa potrzebę wiary. Poeta wskazuje na dobroć i życzliwość wobec drugiego człowieka jako lekarstwo na świat pełen wad i słabości. Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków Ćmo od lampy do lampy Na przełaj i najprościej Świetliku mrugający nieznany i nieobcy Koniku polny rozmawiający nogami Ważko nieważka Wesoło obojętna Biedronko nad która zamyśliłby się nawet papież z policzkiem na ręku człapię po świecie jak ciężki słoń tak duży, że nic nie rozumiem myślę jak uklęknąć i nie zadrzeć nosa do góry a życie nasze jednakowo niespokojne i malutkie ( Mrówko, ważko, biedronko ) Nie przyszedłem Pana nawracać zresztą wyleciały mi z głowy wszystkie mądre kazania jestem od dawna obdarty z błyszczenia nie będę Panu wiercić dziury w brzuchu pytając co Pan sądzi o Mertonie nie będę podskakiwał w dyskusji jak indor z czerwoną kapką na nosie nie znaczę Panu wlewać do ucha świętej teologii ( łyżeczką po prostu usiądę przy Panu i zwierzę swój maleńki sekret że ja. ksiądz wierzę Panu Bogu jak dziecko ( Nie przyszedłem pana nawracać ) Poezja Jana Twardowskiego dociera do naszych serc i umysłów. Z ogromną przyjemnością polecam ją wszystkim. Czytając ją przez kilka chwil możemy odnieść wrażenie, że rozmawiamy z osobą, która uważnie, ale i bardzo życzliwie nas obserwuje. Jeśli ktoś słucha lub wyciąga pomocną dłoń, albo szepcze dobre słowo, lub też próbuje zrozumieć samotną osobę zaczynają się dziać rzeczy nadzwyczajne, dlatego śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Bibliografia: 1.Twardowski J. Jak tęcza co sobą nie zajmuje miejsca. PIW, Warszawa 1997. 2.Twardowski J. Wiersze. ŁYK, Białystok 1994. 3.Pewność niepewności czyli paradoksy, aforyzmy, pytania złote myśli etc. z wierszy i prozy Jana Twardowskiego. Wyd. Archidiecezji Warszawskiej. Warszawa 1996. Wyboru dokonała i opracowała: mgr Beata Mróz Zespół Szkół nr 19 Bydgoszcz