MARIA PESZEK hedonistka LASER. METAMORFOZY Odmieniamy nasze Czytelniczki. Moda: DZIENNIKARKI idą na bal. subiektywny przegląd KLUBÓW.



Podobne dokumenty
Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Diva For Rent. Recenzje. Twórcy i wykonawcy. Alicja Węgorzewska. mezzosopran

Copyright 2015 Monika Górska

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

Avril Asgard Zapisane marzeniami

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

Niedźwiecki i reszta. Polskie Radio #wgdyni

Dlaczego make-up jest niezbędny do zdjęć? Wiemy, jak tego uniknąć. Nasz specjalista od makijażu przygotuje Cię do zdjęć.

Paweł Kowalski ZJEDZ KONKURENCJĘ. Jak maksymalizować zyski i pisać skuteczne teksty sprzedażowe

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Ania Karwan - koncert w Teatrze DOM na Piotrkowskiej

PRZYSZŁOŚĆ ZALEŻY OD KOBIET

Hektor i tajemnice zycia

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Polo TV telewizja muzyczna prezentująca niezapomniane hity disco polo i dance. Poza teledyskami w ramówce stacji obecne są programy rozrywkowe

X Imieniny Henryka 2015

Zwycięstwo Pawła Babicza

KLUB DEKADA to marka z wieloletnią tradycją, pierwszy prawdziwie mainstream - owy klub w Warszawie. To przede wszystkim klub muzyczny, którego misją

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Film Jana Jakuba Kolskiego kręcony pod Koluszkami wchodzi niebawem na ekrany. Autorzy proszą o pomoc w sfinansowaniu wydania obrazu na płytach DVD

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć

PROJEKT refresz ODŚWIEŻ SWÓJ BLOK!

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

KATALOG ZNIŻEK 2015/2016 DLA STUDENTÓW WYŻSZEJ SZKOŁY EUROPEJSKIEJ IM. KS. JÓZEFA TISCHNERA W KRAKOWIE

wyniki oglądalności 0,07 0,06 Dane: NAM, za okres styczeń grudzień 2015 oraz 2016, grupa A16-49

Moja Pasja: Anna Pecka

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

Kielce, Drogi Mikołaju!

Koncertowo ratują Sławka Łubę

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

Płocka edycja Biesiady Kasztelańskiej w strugach deszczu [FOTO]

Jutro też się przejedziemy? Noc Muzeów po ursynowsku

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Piotr Elsner odebrał nagrody w Pałacu Prezydenckim

Czy aby na pewno dobrze w Nowej Hucie?)

Numer 1 oje nformacje wietlicowe

Festiwale muzyczne w Polsce

Copyright 2015 Monika Górska

Dlaczego warto czytać dzieciom?

KLUB DEKADA to marka z wieloletnią tradycją, pierwszy prawdziwie mainstreamowy klub w Warszawie. To przede wszystkim klub muzyczny, którego misją

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z Gdyni do Cannes przez Warszawę

8 Ogólnopolski Przegląd Teatrów Studenckich i Niszowych EPIZOD NR 8

Spis treści. Od Petki Serca

Chopinowskie inspiracje w muzyce, plastyce i teatrze

Taneczne hity, fajerwerki, moc życzeń i serdeczności. Płock witał 2017 rok [FOTO]

ZESTAWIENIE IMPREZ. MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Pruszków. Od: , 17:00. hala "Centrum" al. Róż 3

LONDYN. Projekt Erasmus Nowoczesny nauczyciel świadomy Europejczyk

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

GAZETKA NASZE PRZEDSZKOLE Nr 3

Indywidualny Zawodowy Plan

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem

Plan imprez Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rudzie Śląskiej na styczeń 2015

wyniki oglądalności 0,37 0,38 +3,5% Dane: NAM, za okres styczeń-sierpień dla wszystkich prezentowanych lat, grupa A16-49

Miejski Ośrodek Kultury w Zgierzu plan pracy na rok 2017

Impreza W kraju Samurajów

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

GALERIA LABIRYNT PRZEWODNIK // PRZED WIZYTĄ

VIS A VIS junior nr1. Poznajmy się. Rozpoczęcie roku szkolnego. Str.3. Dzieje się - Akcja Sprzątanie świata Akcja Bezpieczny uczeń

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was

Przeżyjmy to jeszcze raz! Zabawa była przednia [FOTO]

JASEŁKA ( żywy obraz : żłóbek z Dzieciątkiem, Matka Boża, Józef, Aniołowie, Pasterze ) PASTERZ I Cicha, dziwna jakaś noc, niepotrzebny mi dziś koc,

KLUB DEKADA UL. GRÓJECKA 19/25 Warszawa

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów.

mnw.org.pl/orientujsie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

DLACZEGO WARTO WSPÓŁPRACOWAĆ Z DUŻE PODRÓŻE?

Opowieści nocy reż. Michel Ocelot

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

PROGRAM. PROGRAM CFW 2014 *szczegóły mogą ulec zmianie sobota

DZIEŃ KOBIET W PRZEDSZKOLU

potrzebuje do szczęścia

Tajemnicza Irma Vep. Charles Ludlam Najbliższy spektakl: :30 - Stara Apteka - Gdańsk

ON - Life Fashion. Jak wygląda modowe życie blogerki? Jakie cechy musi posiadać? Zaraz się o tym przekonacie. Blogerka jak projektant

Przedstawiamy kalendarz imprez organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Zgierzu do końca 2013 r.

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

WIEŚCI SZKOLNE Z ŻYCIA SZKOŁY. Cyprian Kamil Norwid

5. Wykonanie gazetki pod hasłem: Zanim zostali znanymi twórcami r.

wrzesień 2016 TEMATYKA - WRZESIEŃ:

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

Opinie o polskim filmie

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

"Obrazy, które mnie hipnotyzują" - rozmowa z Anną Wypych

Za Niebieskimi drzwiami - materiał dla nauczycieli i pedagogów:

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

Pierwsza Komunia Święta... i co dalej

Region. Sylwester pod chmurką

WYBÓR NALEŻY TYLKO DO CIEBIE

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Transkrypt:

nr 1/2010 (33) styczeń luty subiektywny przegląd KLUBÓW w w w. m i a s t o k o b i e t. p l Uroda: LASER bez tajemnic MARIA PESZEK hedonistka Moda: DZIENNIKARKI idą na bal METAMORFOZY Odmieniamy nasze Czytelniczki

WYDAWCA: Agencja Etna, Kraków 30-102, ul. Ujejskiego 11/3, tel. 12 294 11 80, tel./fax 12 294 08 83, e-mail: redakcja@miastokobiet.pl redaktor naczelna: Aneta Pondo sekretarz redakcji: Andrzej Politowicz redaktor: Karolina Siudeja dyrektor artystyczny: Ewa Goral korekta: Monika Ślizowska felietoniści: Karolina Macios, Łukasz Orbitowski stali współpracownicy: Aleksandra Budzińska, Marcin Florkowski, Paweł Gzyl, Renata Kalarus, Karolina Kelman, Agnieszka Kozak, Łucja Kucia, Anna Laszczka, Katarzyna Paluch, Ola Przegorzalska, Aleksandra Soboń-Smyk, Matylda Stanowska, Kamil Śmiałkowski ilustracje: Agnieszka Kucia, Ewa Goral, Andrzej Politowicz druk: Drukarnia Leyko, ul. Romanowicza 11 Miasto Kobiet bezpłatny dwumiesięcznik, dostępny w kawiarniach, klubach i restauracjach, salonach kosmetycznych i fryzjerskich, ośrodkach spa, sklepach, przychodniach, klubach fitness, itp. nakład 11 tys. Całostronicowe reklamy i materiały promocyjne są na stronach: 3, 5, 11,13, 29, 31, 48, 55, 56, 57, 63, 68, 74 oraz na II, III i IV stronie okładki Okładka: Maria Peszek w koszulce kampanii społecznej propagującej profilaktykę HIV RyzyKochania Zdjęcie: Iza Grzybowska, więcej na str. 14 DZIAŁ REKLAMY: tel. 12 294 11 80, tel./fax 12 294 08 83 Barbara Fijał (tel. 698 901 255), Ludmiła Mentlewicz (tel. 609 817 533), Renata Stós-Pacut (tel. 601 998 170) Kolejne wydanie Miasta Kobiet ukaże się 12 marca 2010. Zamówienia na reklamy przyjmujemy do 19 lutego 2010

Wszystkim pacjentom kliniki DentalPark składamy życzenia wszelkiej pomyślności w nowym roku 2010, w którym, jak do tej pory, pragniemy dbać o Państwa piękny i zdrowy uśmiech. precyzyjne planowanie implantów w 3D W związku z ogromnym zainteresowaniem naszych pacjentów leczeniem implantologicznym wkraczamy w rok 2010 z nowym, interaktywnym systemem planowania leczenia implantologicznego 3D. JEŚLI IMPLANTY, TO PERFEKCYJNIE! ul. prof. Adama Różańskiego 52, Kraków - Modlniczka tel. 12 357 37 37 w w w. d e n t a l p a r k. p l

6 Miasto Kobiet 2010

konkurs

Nagrody dla Czytelników: Wsród nadesłanych kuponów rozlosujemy 20 zestawów kosmetyków In Vitro anti-age marki Bielenda. W zestawie znajdują się: płyn micelarny do oczyszczania twarzy i zmywania makijażu, krem na dzień SPF 10, krem do rąk SPF 10, krem i maseczka na noc oraz serum na dzień. Wartość zestawu: 100 zł Nagrody dla najlepszych gabinetow: In Vitro to zaawansowana linia kosmetyków anti-ageing, których zadaniem jest nie tylko przeciwdziałanie starzeniu się skóry oraz usunięcie jej defektów, ale przede wszystkim powstrzymanie procesów rozpadu komórek macierzystych i zapewnienie im długowieczności. Tym samym skutecznie zatrzymują czas. I miejsce Udział w szkoleniu przygotowującym do wykonywania zabiegu DHE.Age w Krakowskim Centrum Szkoleniowym Ericson Laboratoire (Kraków, ul. Kościuszki 50), zestaw kosmetyków z linii profesjonalnej DHE.Age, a także zestaw pięciu kosmetyków z linii detalicznej (krem bogaty w składniki aktywne, serum nawilżające, maska-krem, mleczko do demakijażu i tonik nawilżający). Wartość nagrody: 3 tys. zł Nagrody dla najlepszych rąk: Zestaw profesjonalny z serii Ideal Skin Dotyk Jedwabiu do rąk marki Bielenda. W zestawie znajdują się: peeling, koncentrat regenerujący do dłoni oraz maska algowa nawilżająco-regenerująca. Wartość zestawu: 100 zł Zabieg DHEA jest przeznaczony dla kobiet, które pragną zapewnić skórze nowoczesną pielęgnację, pozwalającą zachować młodość. Zabieg o silnym działaniu regenerującym odtwarza najistotniejsze efekty przeciwstarzeniowe, które wywiera na skórę naturalnie występujący w organizmie hormon DHEA. Zabieg łagodzi objawy menopauzy. II miejsce Udział w szkoleniu przygotowującym do wykonywania zabiegu Derma-Calm w Krakowskim Centrum Szkoleniowymn Ericson Laboratoire (Kraków, ul. Kościuszki 50) oraz zestaw kosmetyków z linii profesjonalnej Derma-Calm. Wartość nagrody: 2 tys. zł Derma-Calm to zabieg dla skóry wrażliwej, opracowany na bazie składnika biotechnologicznego o nazwie Skinasensyl. Składnik ten pozwala podnieść próg wrażliwości skóry na czynniki zewnętrzne, łagodzi stany zapalne oraz uczucie dyskomfortu. Drugim ważnym składnikiem kosmetyków z linii Derma-Calm jest Ocaline o działaniu przeciwzapalnym. Ponadto zdobywcy I, II i III miejsca oraz trzech wyróżnień w tej kategorii otrzymają od Bielendy zestawy kosmetyków InVitro ani-age o wartości 100 zł. Nagrody dla najlepszych zabiegów: Wyróżnione przez Czytelników zabiegi zostaną opisane na łamach magazynu Miasto Kobiet. III miejsce Zestaw kosmetyków z serii profesjonalnej Fresh Caviar (czysty wyciąg ze świeżymi komórkami, olejek kawiorowy, krem nawilżający, fluid napinający). Kawior jest rzadką i cenną substancją, bogatą w składniki odżywcze zwane vitellus (z łac. vita życie), potrzebne do rozwoju i budowy struktur witalnych. Vitellus zawiera przede wszystkim fosfolipidy oraz fosfoproteidy (podstawowe składniki błon naszych komórek). Świeże komórki kawioru oferują odżywczy proteinowy koktajl, bogaty w peptydy i podstawowe aminokwasy. Wartość nagrody: 1 tys. zł www.miastokobiet.pl 9

felieton Karolina macios KAC czyli Katharsis Albo Cud (po krakowsku) Sylwester za nami, opiło się porażki i sukcesy roku zeszłego... No, a teraz, moje drogie, piszę do Was z przesłaniem noworocznym. Mieszkacie w Krakowie, ale czy zdajecie sobie sprawę, jak wielką szansę daje Wam to miasto? Ba! Jak wielką rangę ma ono? Jakimi karmi Was doznaniami duchowymi, napełnia metafizycznym tchnieniem i jak na tacy podaje wyższy wymiar istnienia kulturę wysoką mianowicie? Kraków, moje drogie, to, jak powszechnie wiadomo, centrum sztuki i kultury. Dlatego też w każde piątkowe popołudnie jestem świadkiem cudu, który umacnia mą wiarę w kulturotwórcze powołanie tego miasta. Przynajmniej dwa razy dziennie zza zaparowanego okna autobusu nr 173 jak magnes wzrok mój przyciąga pewien komin, którego blasku nie przyćmi nawet gwiazda betlejemska. Wzrok mój i 152 pozostałych pasażerów, upchniętych w pojeździe przeznaczonym dla 104 osób. Wszystkich nas przez ten jeden moment łączy wspólne uczucie obcowania ze sztuką wyższą, z majestatem, z boskim palcem pasażerskie waśnie cichną i wszyscy wpadamy w metafizyczną katatonię. Ale dopiero kiedy przychodzi piątkowe popołudnie, na przystanku, z którego wszystkie ścieżki wiodą pod komin, pojazd przeznaczony dla osób 104 wypluwa z siebie 98 pasażerów, a pozostali 83 przyglądają im się z zazdrością zza zaparowanego okna autobusu nr 173. Patrzą, atoli nie wiedzą, że są oto świadkami krakowskiej pielgrzymki. Nie wiedzą, atoli czują. I czują też w sobie wielką pustkę i głód, podczas gdy tych 98 wybranych zdąża ku świątyni kultury. Cóż więc zrobić, kiedy głód pożera Waszego ducha, a autobus nr 173 zbyt zapchany? Nic prostszego. Wszak Kraków to, jak powszechnie wiadomo, centrum sztuki i kultury. Wysokiej oczywiście. Ci, którzy nie mają szans, by znaleźć się w kręgu wtajemniczenia (bo, jak powszechnie wiadomo, kręgi zazdrośnie strzegą swych tajemnic), mogą się zanurzyć w metafizycznej stronie życia, zaglądając do swojskiej krakowskiej knajpy, gdzie piwo, wino, wódka, jazz (i martini). Spotkanie z pisarzem? Tylko w knajpie! Koncert? Co za pytanie?! Wystawa fotografii? Oczywiście, że w knajpie! No i z głodu nie umrzecie. Z pragnienia na szczęście też nie. Fenomen knajpy krakowskiej tkwi nie tylko w szansie obcowania ze sztuką. Przeczytać książkę każdy głupi może, ale wypić brudzia z jej autorem... Ba!, to dopiero wyższy stopień wtajemniczenia. Poza tym widziałyście kiedyś wernisaż bez wina? Oszustwo, prawda? Ale już wino bez wernisażu, to i owszem, czyż nie? Skoro in vi- no veritas... W knajpie też można się skupić na swym wnętrzu, podyskutować z własnym ja, a nawet dostąpić duchowego oczyszczenia. Kiedy bowiem po wspinaczce na wyżyny promilowych możliwości nieubłaganie następuje bolesny upadek na samo dno, po którym głośno (zbyt głośno) tupią białe myszki, a nad nimi głośno (zbyt głośno) kołują białe mewy, wtedy nadchodzi katharsis. Ból egzystencjalny, osiągnąwszy apogeum, cichnie i nagle człowiek znów patrzy jakby jaśniej, piękniej. Kiedyś w tym celu trzeba było siedzieć po kilka godzin na kamiennych stopniach i oglądać wypacykowanych facetów w butach na koturnie, a teraz, proszę bardzo, wystarczy iść do krakowskiej knajpy. Przyjemne z pożytecznym, i to w zasięgu ręki. Jesteście obywatelkami miasta Krakowa, które, jak powszechnie wiadomo, jest centrum sztuki i kultury. Wysokiej oczywiście. I bądźcie z tego dumne! I wypijcie moje zdrowie. Gdzie? W najbliższym krakowskim ośrodku kultury. ilustracja: Ewa Goral 10 Miasto Kobiet 2010

felieton Łukasz Orbitowski Kochajmy się! Nie rozumiem, czemu ludzie nie lubią Ameryki. Zza Wielkiej Wody spłynęło na nas wiele dobra. Zgoda, żarcie w McDonald sie nie należy do najpyszniejszych, ale przedtem mieliśmy głównie rozwodniony kompot w barach mlecznych. Mnie samemu KFC nieraz ocaliło życie Dostaliśmy Gwiezdne wojny, Indianę Jonesa i Quentina Tarantino, śpiewał nam Jacko, zaś dzięki dżinsom człowiek może wyglądać sexy. Wszystko wskazuje na to, że opowieści o coca-coli rozpuszczającej zęby przynależą do świata legend miejskich, a jeśli nawet, to nie czyni ona takich spustoszeń jak tanie wino. Z tarczą rakietową nie wyszło, ale przynajmniej zagrała nam Madonna. Ja sam czuję się bezpieczniej, mając świadomość, że w razie ataku terrorystów czy innej zawieruchy uratuje mnie Bruce Willis. Żyć, nie umierać. Amerykanie współtworzyli popkulturę, obecnie nadają jej ton, konstruując mapę wyobraźni w głowach młodych i starych. Można się o to złościć, próbować się temu przeciwstawiać. Pamiętam jednak podobne próby podjęte przez Sowietów. Nie ulega wątpliwości, teraz mamy lepiej. Jakieś 15 lat temu, kiedy amerykańska ofensywa na sklepy i domy dopiero się rozpoczynała, kolega nabył koszulkę z napisem: Walentynki precz. Święto kupały OK. Paradował w niej cały luty, dumny ze swej kontestacji. Nie on jeden, bo Dzień Zakochanych budził żywiołowy sprzeciw ze względu na swój zaatlantycki charakter. Niektórzy nawet wykazywali, że rzeczony Walenty jest również patronem niezrównoważonych umysłowo. No to co, pytam, wariatom też coś się należy, a stan zakochania spokojnie można przyrównać do pomieszania zmysłów. Tymczasem Polska potrzebuje walentynek. Bardziej niż tarczy rakietowej czy zielonego deszczu dolców. Tak dziwnie się złożyło, że wszelkie nasze tradycyjne święta mają charakter religijny lub patriotyczny, brakuje za to pozahistorycznych, pozabiblijnych powodów do radowania się. Kiedy zjawia się taka okazja, natychmiast budzi podejrzenia, jakby sama obecność walentynek mogła wymieść komplet naszych narodowych zalet na śmietnik. Tymczasem to święto oferuje nam rzadką okazję, żebyśmy byli dla siebie mili, sympatyczni, a nawet zmysłowi. W naszych czasach, szybkich i smutnych, ten walor jest doprawdy nie do przecenienia. Widok zakochanych, spacerujących mimo zimna, grzejących się w knajpkach albo i nad Wisłą, powinien przecież roztapiać serca. Nie przypadkiem też padło na Walentego i luty, najchłodniejszy przecież miesiąc. Trzeba być razem, bo cieplej. Przywołam jeszcze argument patriotyczny. Walentynki są błogosławieństwem dla wszelkiej maści handlowców. Zarobią sobie kwiaciarki, cukiernicy, a i jubiler pogoni parę pierścionków a wszystko w martwym handlowo okresie najcięższej zimy. Jeśli przyjmiemy w jakimś szalonym widzie, że ludzie nie muszą się ko- chać, to zarabiać muszą na pewno. Nie odbierajmy im tego. Istnieje tendencja do czynienia świąt dniami wolnymi od pracy, a skoro 3 maja mogę sobie poleżeć, to czemu nie w walentynki? Zgłaszam więc apel wzbogacony o korektę. Drodzy posłowie, mili pracodawcy, zafundujmy zakochanym wolny dzień. Niech będzie to jednak 15., nie 14 lutego. Pozwólmy młodym i starym kochankom pójść na miłosną kolację, poświętować do późna, pogruchać pod pierzynką choćby i po świt. A rano niech on zrobi do łóżka śniadanie, które będzie tylko początkiem długiego dnia dla dwojga. Czemu nie zafundować sobie takiej frajdy? Przecież na dodatkową, pełnopłatną labę jeszcze nas stać! 12 Miasto Kobiet 2010

14 Miasto Kobiet 2010

www.miastokobiet.pl 15

zdjęcia: Kayax 16 Miasto Kobiet 2010

www.miastokobiet.pl 17

miastona skróty Kalendarz Smoków z Juvenii Wysportowani, umięśnieni, wytarzani w błocie i... nadzy. Rugbiści Juvenii Kraków wzięli udział w niezwykłej sesji zdjęciowej do kalendarza. Inspiracją do jego stworzenia jest wydawany co roku Dieux de Stade, czyli kalendarz jednej z najlepszych drużyn francuskiej ligi Top14, Stade Français wyjaśnia Kajetan Cyganik, pomysłodawca projektu oraz rzecznik prasowy i jednocześnie rugbista Juvenii. Sportowcy liczą też, że kalendarz pozwoli zwrócić uwagę ludzi na ten niedoceniany w Polsce sport, a środki uzyskane z jego sprzedaży podratują klubowy budżet, który po odejściu tytularnego sponsora świeci pustkami, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość drużyny aktualnego brązowego medalisty Mistrzostw Polski. KS Kalendarz można kupić w siedzibie klubu Juvenia Kraków, przy ul. Na Błoniach 7, a także w Księgarni Naukowej przy ul. Podwale i na Allegro oraz wygrać w konkursie SMS-owym Miasta Kobiet. Szczegóły na str. 6. Droga Herbaty Latem stworzyć wrażenie rześkiego chłodu, a zimą rozgrzewającego ciepła taka powinna być idealna herbata według japońskiego mistrza Sen No Rikyú. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha oraz Stowarzyszenie Shenshinkai zachęcają do udziału w comiesięcznych Herbacianych Spotkaniach. Instruktorzy prezentują tu najprzeróżniejsze sposoby parzenia, poprzedzone smakowaniem tradycyjnych herbat. Najbliższe herbaciane spotkania w bambusowym gaju: 31 stycznia i 28 lutego. Więcej na www.manggha.krakow.pl. MZ Witaj w krainie czarów Gdzie skryć się przed zimą? Najlepiej w Krainie Czarów w Galerii Pauza można oglądać niezwykłą wystawę fotografii krakowskiej artystki Katarzyny Widmańskiej pt. Alicja w Krainie Czarów. Podczas wernisażu 8 stycznia na Karnawałowym Balu Maskowym Alicja i jej bajkowi przyjaciele zeszli ze zdjęć i bawili się razem z gośćmi. Fotografka Katarzyna Widmańska była również autorką scenografii i stylizacji swoich bohaterów. Dlaczego akurat Alicja? To książka, która towarzyszy mi od dawna; wracam do niej bardzo często. Z zamiarem przeniesienia Alicji na kliszę nosiłam się już od bardzo dawna, teraz wreszcie mi się to udało mówi autorka. Wystawa potrwa do walentynek. Wstęp wolny. KS 08.01-14.02 Katarzyna Widmańska, Alicja w Krainie Czarów, Galeria Pauza, ul. Floriańska 18 Prezentuj się Z inicjatywy dwóch dziennikarek i prezenterek telewizyjnych Małgorzaty Opczowskiej i Olimpii Ajakaye powstało w Krakowie Studio Prezenterów. To pierwsza agencja, która specjalizuje się w kreacji wystąpień publicznych, uczy, jak się wypowiadać i jak pokonać tremę. Dzięki współpracy z Marią Florczyk, stylistką i wizażystką, służy też pomocą w kształtowaniu i zmianie wizerunku. www.studioprezenterow.com 18 Miasto Kobiet 2010

zdjęcia: Piotr Dębski, Gabriela Matusiak, Katarzyna Widmańska, arch. Bunkier Sztuki festiwale: Wydarzenia 16,17.01, XXXVI Ogólnopolski Turniej Tańca Towarzyskiego o Puchar prof. Mariana Wieczystego, KS Korona, ul. Kalwaryjska 9 18-29.01, Festiwal Teatrów dla Dzieci, NCK, al. Jana Pawła II 323 25,26.01, Międzynarodowy Festiwal Filmowy Etiuda&Anima, pokazy pofestiwalowe filmów nagrodzonych i wyróżnionych, Rotunda, ul. Oleandry 1, g.18, bilety do wygrania w konkursie sms (str. 6) 25-28.02, XXIX Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej Shanties, Rotunda, ul. Oleandry 1 koncerty: 16.01, Railcars, Kawiarnia Naukowa, ul. Jakuba 29/31, g. 19 17.01, Trubadurzy, koncert z cyklu Wieczór z artystą, Klub Garnizonowy, ul. Zyblikiewicza 1, g. 19, 19.01, Akurat, Rotunda, ul. Oleandry 1, g. 20 21.01, Tin Pan Alley, Kawiarnia Naukowa, ul. Jakuba 29/31 24.01, The Disease, Rotunda, ul. Oleandry 1, g. 17 25.01, Stare Dobre Małżeństwo, Rotunda, ul. Oleandry 1, g. 18 26, 27.01, European Impressions, Piec Art, ul. Szewska 12, g. 20.30 28.01, TTS, Piec Art, ul. Szewska 12, g. 20.30 28.01, WU-HAE Opera Nowohucka, Alchemia, ul. Estery 5, g. 20 29.01, Living Colour, Klub Studio, ul. Budryka 4, g. 20 29.01, The Gathering, Klub Lochness, ul. Sławkowska 14 31.01, Śmiałek, Rock Berlin Kabarett Theater, Alchemia, ul. Estery 5, g. 20 08.02, koncert karnawałowy Musical i Operetka, wyst.: J.Woś, B. Zawiślak-Dolny, T. Kuk, A. Sobierajski, K. Witkowski, gość specjalny wybitny polski tenor Wiesław Ochman, Opera Krakowska, ul. Lubicz 48, 14.02, Love is Hard Festival. Walentynki w stylu rock, wyst.: Turbo, Jelonek, Crystal Viper, Witchking, Vena Valley, Ciryam, Ravenclaw, Klub Studio, ul. Budryka 4, g.17.30 21.02, Soyka Kwintet +, Klub Studio, ul. Budryka 4, g. 20 K R A K Ó W styczeń - luty 28.02, Chopin Improvisations, koncert z okazji 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina, Filharmonia Krakowska, ul. Zwierzyniecka 1, g.18 06.03, Fisz/Emade/Tworzywo Sztuczne + Afro Kolektyw, Klub Studio, ul. Budryka 4, g. 20 inne: 20.01, Higaki Ballet Company, Dama Kameliowa, Opera Krakowska, ul. Lubicz 48, g.19.30 23.01, inauguracja wystawy Wyrwany skrawek nieba. Malarstwo Doroty Lampart, Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie, ul. Krakowska 46, do 16 maja 23,24.01, Weekendowy kurs koronkarstwa, Kolanko No 6, ul. Józefa 17 28.01, Japanese Night, impreza muzyczna z degustacją sushi i japońskiego wina, Stalowe Magnolie, ul. św. Jana 15, g.20, 30,31.01, Madame Butterfly, Opera Krakowska, ul. Lubicz 48, g. 18.30 31.01, Herbaciane spotkania w bambusowym gaju, Pojęcie wabi istota filozofii i estetyki Drogi Herbaty (Sz. Bogusz), warsztaty, Manggha, ul. M. Konopnickiej 26 07.02, spektakl Werter W. Goethego, Teatr Stary, ul. Starowiślna 21, g. 19.15, bilety do wygrania w konkursie sms (str. 6) 16.02, spektakl Bal u Księcia Orlovsky ego na motywach Zemsty nietoperza z udziałem Zbigniewa Wodeckiego, Opera Krakowska, ul. Lubicz 48, bilety do wygrania w konkursie sms (str. 6) 26.02, inauguracja wystawy Sarmatyzm. Sen o potędze. Kamienica Szołayskich, ul. Szczepańska 11 28.02, Herbaciane spotkania w bambusowym gaju, Zaparzyć herbatę ale czym? (A. Görlich), warsztaty, Manggha, ul. M. Konopnickiej 26 na bis 16 MFF Etiuda&Anima 2009 zakończony. Nagrodę Złotego Dinozaura dla twórcy najlepszego filmu krótkometrażowego otrzymał bułgarski reżyser Dragomir Sholev za film Pośrednik. Złoty Jabberwocky nagroda dla autora najlepszej animacji powędrował do francuskiego rysownika Remiego Durina za Tak blisko. Specjalnego Złotego Dinozaura wręczono także wybitnym artystom Jackowi Bławutowi oraz Marcelowi Łozińskiemu. Wszystkie filmy wyróżnione i nagrodzone podczas festiwalu można zobaczyć jeszcze raz 25 i 26 stycznia w Rotundzie (ul. Oleandry 1). Dla naszych Czytelników mamy dwa podwójne zaproszenia na to wydarzenie. Szczegóły na str. 6. Wideo to potęga Ukryta dekada, czyli Polska sztuka wideo 1985-1995 to wystawa ukazująca okres kształtowania się nowych postaw artystycznych w okresie transformacji ustrojowej. Spragnionych absurdu i naturalizmu zapraszamy do Bunkra Sztuki. Wystawa czynna do 14 lutego. MZ 10.12-14.02 Ukryta Dekada. Polska sztuka wideo 1985-1995, Bunkier Sztuki, pl. Szczepański 3a. www.miastokobiet.pl 19

Muzyczna tekst: Paweł Gzyl zmiana warty Młode, utalentowane, niezależne tak można w trzech słowach opisać pięć kobiet, które szturmem wchodzą na polską scenę muzyczną. Nie boją się eksperymentować z różnymi gatunkami piosenką artystyczną, nowoczesną elektroniką, alternatywnym rockiem. Do nich należy przyszłość Już na starcie rzucano jej kłody pod nogi: że jest córką znanego skrzypka, Konstantego A. Kulki, że ma znajomości w show-biznesie, że łatwiej jej było wystartować niż innym. Tymczasem ona od początku stawiała na samodzielność. Początkowo uczyłam się gry na skrzypcach, ale przestałam w podstawówce. Po prostu nie chciało mi się ćwiczyć. A rodzice zdecydowali, że nie ma sensu mnie przymuszać. Ważniejsza była dla mnie piosenka odkąd pamiętam, śpiewałam to, co wpadło mi w ucho, a nawet naśladowałam gitarowe solówki z rockowych nagrań. Ramona Rey Jej tegoroczna płyta wywołała prawdziwą burzę w polskim środowisku muzycznym. Jedni obrzucali ją błotem za odważną erotykę w teledyskach, oskarżali o brak umiejętności wokalnych, kpili z niezrozumiałych tekstów, a drudzy chwalili za nowoczesne brzmienie piosenek, niekonwencjonalny sposób śpiewania i odświeżającą prowokacyjność. Ramona Rey zaczynała od śpiewania banalnych piosenek, ale spotkanie z producentem Igorem Czerniawskim skierowało ją na zupełnie inne tory. To on opakował jej głos w nowoczesną elektronikę o minimalistycznym charakterze. W efekcie utwory Ramony wpisały się w modny trend klubowego popu, wyznaczany przez takie wykonawczynie jak Lady Gaga, Little Boots czy La Roux. Osobnym atutem twórczości Rey okazał się jej wo- Gaba Kulka Ojciec wcale nie odciągał Gaby od muzyki niepoważnej. Wręcz przeciwnie podarował jej swoją kolekcję winyli, w której znalazła rarytasy w rodzaju Deep Purple czy Neila Younga. Prawdziwym odkryciem było dla niej jednak poznanie twórczości śpiewających songwriterek Tori Amos i Amandy Plummer. Zachwyciło ją zupełnie inne brzmienie fortepianu w ich nagraniach: nie liryczne, ale drapieżne, wręcz dramatyczne. I w tym kierunku skierowała własne brzmieniowe poszukiwania, wpisując w nie swój niezwykle charakterystyczny wokal. Efektem tego okazał się jej tegoroczny album Hat, Rabbit. Nie postrzegam siebie jako wyjątkowo ekscentrycznej wokalistki śmieje się. Może jestem przyzwyczajona do własnego głosu? Nie uprawiam przecież na płycie awangardy kal zmysłowy, lekko niepokojący, wykorzystujący niecodzienny sposób frazowania. Ktoś przyzwyczajony do tradycyjnych piosenek może mieć problem z zaakceptowaniem tego, co robi Ramona Rey. No bo jak można śpiewać do akompaniamentu cyfrowych stuków i szumów? Nie jest dla mnie istotne, czy muzyka, do której śpiewam, wykonana jest na tradycyjnym instrumencie, czy składa się z trzasków i klików podkreśla wokalistka. Ważne jest, czy posiada magię. Teledyski Ramony należą do najchętniej oglądanych na YouTube. Ze względu na duży ładunek erotyki rzadko goszczą bowiem w telewizji. www.myspace.com/ramonarey płyty: Ramona Rey (2006), Ramona Rey 2 (2009) mimo ostrych zakrętów jest ona przyjemna dla ucha, a momentami nawet... ładna! Fortepian, dziewczyna, poetyckie teksty to wszystko sprawiło, że krytyka i widzowie próbują ją wpisać w kontekst poezji śpiewanej. Gaba unika jednak szufladkowania. Kiedyś zagrała wspólną trasę koncertową z grupą Baaba, wykonując covery piosenek... Black Sabbath, a minionej jesieni wydała wspólną płytę z mistrzem ambientowej elektroniki, Konradem Kuczem. I to wydaje się w jej działalności najcenniejsze: wolność artystyczna, świadoma niezależność, odwaga muzycznych wyborów. www.gabakulka.com płyty: Hat, Rabbit (2009), Sleepwalk (2009) (z Konradem Kuczem), nominowana do Paszportu Polityki 20 Miasto Kobiet 2010

Zdjęcia: mat. prasowe Mystic, mat. prasowe EMI Music Poland, Jolanda Patrini, Kamila Kurkus & Antek Opolski, R. Ceranowicz/ Galapagos Music Anna Patrini Lekcje z zachowania na scenie mogłyby brać u niej piosenkarki z dłuższym stażem estradowym. To po prostu dziewczyna-wulkan. Zawsze ubrana w lekko prowokujące stroje, emanuje takim magnetyzmem, że męska część widzów jej koncertów nie potrafi oderwać od niej wzroku. Od początku działa w parze z Michałem Skórką jako Skinny Patrini. On obsługuje całą elektronikę, a ona śpiewa. Nagrania duetu mieszczą się w nurcie modnego electro w muzyce to połączenie ciężkich bitów, mrocznych syntezatorów i zadziornych wokaliz, a w image u punkowej nonszalancji, glamowej krzykliwości i skórzano-lateksowej perwersji. Natalia Fiedorczuk Nasz debiutancki album to dopiero mały przedsmak tego, co tak naprawdę we mnie drzemie i co chciałabym pokazać na kolejnych płytach twierdzi Anna. Nie oznacza to wcale, że jestem niezadowolona z jakiegoś nagrania. Lubię różnorodność tak samo jak mój charakter jest pełen skrajności, tak i mój wokal będzie objawiał coraz to nowe barwy. Muzyka Skinny Patrini została już doceniona za granicą. Adriano Canzian, włoska gwiazda electro, zaprosił Annę do zaśpiewania w swym utworze Collapse i w zamian zremiksował piosenkę duetu YSMF. Marzenia się spełniają cieszy się Anna. Uważamy, że salony świata stoją przed nami otworem; są już gotowe, by nas przyjąć i ugościć na czerwonym dywanie. Ania Brachaczek Można powiedzieć, że to dziewczyna-orkiestra. Wszędzie jej pełno, udziela się w różnych projektach, pojawia się gościnnie na wielu płytach. Najważniejsze wydają się jednak jej trzy zespoły: Happy Pills, Orchid i Nathalie & The Loners. Lubię taki styl życia śmieje się. Każdą wolną chwilę poświęcam na muzykę. Udaje mi się tak pracować, ponieważ nie wszystkie grupy są aktywne koncertowo w tym samym czasie. Najbardziej osobisty projekt wokalistki to Nathalie & The Loners. Tylko jej głos i klawisze. Właśnie powstaje debiutancki album. Zanim zaczęłam działać solo, przez pięć, sześć lat występowałam z różnymi zespołami. To była prawdziwa szkoła życia wyznaje. Czasem było naprawdę dramatycznie: nie słyszeliśmy się na scenie, publiczność nie wiedziała, czego chce... Dzięki temu zahartowałam się. Dzisiaj, kiedy wychodzę sama na scenę, czuję się, jakbym była zamknięta w kokonie: nie przeszkadzają mi rozmawiający albo chodzący po sali ludzie. Wystarczy, jeśli nawiążę kontakt wzrokowy z kilkoma osobami, które siedzą w skupieniu i słuchają. Jej autorskie piosenki powstają w samotności i być może dlatego są nostalgiczne i introwertyczne. A właśnie o takiej muzyce mówi się, że jest kobieca. Mam kobiecy głos, ale inspirują mnie śpiewający mężczyźni. Choćby Vincent Gallo, aktor i piosenkarz, tworzący bardzo klimatyczną muzykę. Smutek jest przecież wspólny dla kobiet i mężczyzn. www.myspace.com/nathalieandtheloners płyta: Nathalie And The Loners, Go, Dare, 2009 www.myspace.com/ skinnypatrinielectroduo płyta: Duty Free (2009) miastomuzyka Polscy fani rocka usłyszeli o niej, kiedy dołączyła do Pogodno. A wcześniej też nie próżnowała grała na gitarze i śpiewała w punkowych Los Trabantos, które choć zdobyły status kultowej kapeli, rozpadły się, nie pozostawiając po sobie żadnej płyty. Kiedy trafiła do Pogodno, od razu rozruszała to męskie towarzystwo. Piosenki zespołu zyskały na melodyjności, a naturalna energia, wytwarzająca się między nią a resztą kapeli, udzielała się uczestnikom ich koncertów. W pewnym momencie zespół tworzyło aż osiem osób mówi Ania. Nie wszyscy mieścili się w busie i akurat ja i Hrabia Fochmann musieliśmy czasem dojeżdżać na koncerty pociągiem. Mieliśmy tego dosyć i postanowiliśmy założyć własną grupę. W ten sposób powstał duet Biff, który właśnie zadebiutował płytą Ano. Trafiły na nią świetne piosenki proste, przebojowe, czasem bardziej elektroniczne, a kiedy indziej bardziej garażowe, takie, jakie dzisiaj gra się w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu. Osobną wartością są teksty Ani dowcipne, przewrotne, momentami liryczne, momentami groteskowe. Czasem słowa spadają mi razem z zasłoną w oknie pociągu śmieje się. Najczęściej zapisuję je w komórce jako niewysłane SMS-y. I potem oboje się nad nimi męczymy. www.biff.pl płyta: Biff, Ano (2009) www.miastokobiet.pl 21

MIASTOczytelnia Z książką po Krakowie Odkryj nieznane strony miasta tekst: Aga Kozak Od wielu lat Irlandczycy i turyści podczas Bloomsday święta upamiętniającego Jamesa Joyce a chodzą ulicami Dublina śladami bohatera Ulissesa, często przebrani w stroje z początku dwudziestego wieku. Ostatnio hitem w Skandynawii jest wycieczka po Sztokholmie śladem Lisbeth Kalander bohaterki kryminałów Stiega Larssona, lub po Ystad śladami Wallandera (to bohater kryminałów Henninga Mankella). Czy możliwa jest taka wycieczka ulicami Krakowa? Oczywiście, tym bardziej że w ostatnich miesiącach na rynku wydawniczym pojawiły się trzy powieści, które za tło i jednego z ważnych bohaterów obrały Kraków. Kryminalnie W przededniu II wojny światowej wszystkie drogi prowadzą na krakowski Kazimierz głosi okładka Sekretu Kroke Małgorzaty i Michała Kuźmińskich. Ten napisany odrobinę w stylu Dana Browna kryminał dzieje się trochę w Niemczech, a trochę w Watykanie, jednak tajemnicze manuskrypty i mikrofilmy i tak lądują w zaułkach krakowskiego Kazimierza. W przedwojennym Krakowie jest ciemno i niebezpiecznie, a informacje o życiu na starym żydowskim Kazimierzu mieszają się z opisami przybytków rozkoszy, które miały się mieścić na Berka Joselewicza. Nie można pozbyć się natrętnej analogii: autorzy Sekretu Kroke portretują Kraków w podobny, mroczny i lepkawy sposób jak Marek Krajewski Wrocław w serii swoich kryminałów równie często bawiąc się odniesieniami do literatury czy do popkultury (choć bardziej oczywistymi np. pies policyjny musi mieć na imię Cywil). Kuźmińscy nadają Krakowowi nowy smaczek trochę kabaretowy, dekadencki. A Kazimierz w ich ujęciu to miejsce mroczne, po zachodzie słońca rządzące się prawami rzezimieszków. nowego smaczku trochę kabaretowego, dekadenckiego. A Kazimierz w ich ujęciu to miejsce mroczne po zachodzie słońca rządzące się prawami rzezimieszków. Romantycznie Bohater powieści Jamesa Hopkina Zatopiona zima do Polski i do Krakowa przyjeżdża w ślad za ukochaną kobietą. Niespokojny romans dwójki nadwrażliwców to właściwie tło dla wędrówek Josepha po mieście. Jest grudzień i angielskiego bohatera przez większość czasu otacza śnieg i błoto. Zimne miasto o wszechobecnej wilgoci ma jednak dla Josepha ciepłą podszewkę. To spotykani w czasie wędrówek również alkoholowych ludzie. Rodowici krakowianie i tacy jak on obcokrajowcy, którzy zastanawiają się, czy Kraków może być ich ojczyzną, czy mogą być stąd. Wyobraźnia Hopkina szczególnie karmi się takimi miejscami jak przejście podziemne pod dworcem czy ezoterycznymi zaproszeniami do Stranger Hostel. Przed zimą chronią bohatera również wizyty w miejscach ciepłych i magicznych, takich jak kawiarnia Prowincja, gdzie cegły mają kolor czekolady i cynamonu, ( ) a czas odmierzany jest łyżeczkami kawy. U Hopkina my, mieszkańcy Krakowa, staliśmy się tajemniczym tłumem, odganiającym kawowo-alkoholowymi rytuałami złe duchy. Zdjęcia: arch. Cafè Szafe, Andrzej Politowicz Po krakowsku Naprzeciwko istniejącej u zbiegu ulic Małej i Felicjanek kawiarni Café Szafé ulubionego miejsca Szafobrań Miasta Kobiet mieszkał niegdyś Marian Eile. Łukasz Dębski, autor powieści Café Szafé snuje opowieść z punktu widzenia właściciela owego lokalu, którym przypadkiem jest również w rzeczywistości. Czy czekają nas opowieści o tych, którzy przychodzą do Szafé, żeby pomóc właścicielowi wypić przydziałowe filiżanki kawy i kufel pilznera? Otóż, co może zadziwić, alter ego autora już w drugim rozdziale zamyka kawiarnię i wybiera się na wędrówkę po Muzeum Narodowym, ulicami Jana, Gołębią czy Bracką a to wszystko dlatego, że postanawia śledzić Sławomira Mrożka, który dematerializuje mu się w antykwariacie przy ulicy Brackiej 6. U Dębskiego Kraków najlepiej wyziera zza tostów, kawy i opowieści bywalców. Utopiony w rozmowach, spowity w rytmy wygrywane przez Dizzy ego Gillespie, Herbie ego Hancocka czy Paris Combo. 22 Miasto Kobiet 2010

Marcin Świetlicki, Gaja Grzegorzewska, irek grin, orchidea Troje detektywów próbuje rozwikłać zagadkę śmierci kobiety, której ciało znaleziono powieszone pod mostem Dębnickim z kartką o treści:,,co ma wisieć, nie utonie. Kolejny kryminał z Krakowem w tle? Tak, ale nie taki sobie zwykły kryminał, bo detektywi są co prawda z jednego miasta, ale za to wywodzą się z książek trojga różnych autorów. Julia Dobrowolska, estetka ze szpetną szramą na policzku, w płaszczyku od Prady, to bohaterka Żniwiarza i Nocy z czwartku na niedzielę Gai Grzegorzewskiej. Józef Maria Dyduch eks-dominikanin, także dobrze ubrany (Dolce&Gabana), który nie uprawia seksu przed ślubem to bohater kryminałów Irka Grina (Bezpański pies, Pan Szatan). Wreszcie Mistrz, przebrzmiała gwiazda filmu dziecięcego, który nie pije tylko wtedy, gdy wyprowadza sukę na spacer, przybył wprost z kart książek Marcina Świetlickiego (Dwanaście, Trzynaście, Jedenaście). I oto ta trójka detektywów spotkała się w Orchidei. Tak naprawdę zaczęli się najpierw spotykać w Internecie, gdyż Orchidea powstała na zamówienie Onetu, jako internetowa powieść w odcinkach. Co się stało, że portal przestał kupować kryminał nie wiem, wiadomo jednak, że autorzy nie odpuścili, doprowadzili rzecz do końca i powieść opublikowali, już po bożemu, czyli na papierze. Jest więc afera kryminalna, są krakowskie knajpy ze Zwisem na czele, zły (w dodatku,,brzydki jak kupa ) Niemiec, komisarz policji, któremu życie pomieszało się z second life em i masa postaci wymyślonych i prawdziwych. Akcja toczy się wartko, aczkolwiek w paru momentach autorzy przeszarżowali z pomysłami. Nie mam pewności, kto zabił Orchideę. Autorzy tego nie zdradzają, bo to podobno oczywiste, ale jakoś nie do końca im wierzę. Wierzę natomiast, że świetnie się bawili, tworząc kolejne odcinki tego kryminału. (wyd. EMG) Aneta Pondo nowości książkowe redaguje Łucja Kucia Dan Lungu Jestem komunistyczną babą! Gderliwa opowieść bohaterki Dana Lungu to absolutne przeciwieństwo powieści Herty Müller, choć temat ten sam: rzeczywistość reżimu Ceauşescu. Emilia Apostoae fakty historyczne interpretuje na swój sposób. Dla niej to po prostu czas, kiedy była piękna i młoda, porzuciła znienawidzoną wieś, a dzięki obrotności swojej czy zwierzchnika żyło się jej jakoś. Dowcipne Komuno, wróć! w wersji rumuńskiej. (Czarne) Olga Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych Senna osada na skraju Kotliny Kłodzkiej staje się świadkiem zagadkowych śmierci. Zamieszkała w głuszy Janina Duszejko, emerytowana nauczycielka i radykalna ekolożka, analizując horoskopy ofiar, odkrywa okoliczności tragedii i uparcie próbuje zainteresować nimi policję. Nikt jednak nie traktuje poważnie zdziwaczałej staruszki. Do czasu (Wydawnictwo Literackie) Magdalena Samozwaniec Z pamiętnika niemłodej już mężatki Niepublikowana do tej pory, przypadkiem odnaleziona, dowcipna proza autorki Marii i Magdaleny czy Na ustach grzechu Madzi z Kossaków. W swoim ostatnim dziele mistrzyni satyry pozostaje wierna swojemu powiedzeniu: Często cytuję samą siebie. Dodaje to pieprzu mojej konwersacji i jest jak zwykle urocza. Lektura obowiązkowa nie tylko dla kobiet. (W.A.B.) Atiq Rahimi Kamień cierpliwości Gdzieś w Afganistanie bezimienna kobieta pielęgnuje ciężko rannego męża. Miota się pomiędzy obowiązkami żony i matki, zmaga się z własnym strachem, bezsilnością i rezygnacją. W nieprzytomnym mężczyźnie, którego właściwie mało znała, widzi swój sange sabour legendarny kamień cierpliwości, który wchłonie jej, skrywane dotąd, uczucia, lęki i tajemnice. Wstrząsająca, poetycka opowieść na miarę Nagrody Goncourtów (z 2008 r.). (Wydawnictwo Literackie) Angelika Kuźniak Marlene Dla Kolekcji Marleny Dietrich w Berlinie zarchiwizowano ponad 25 ton dobytku artystki dokumenty, pamiątki, ale i po prostu śmieci. Z tych drobiazgów, ze wspomnień wyłania się przejmujący portret Marleny Dietrich królowej masowej wyobraźni. Ale nie tej u szczytu kariery raczej małej, starej kobiety, dzielnie próbującej odgrywać rolę byłej królowej ekranu. (Czarne) www.miastokobiet.pl 23

MIASTOmuzyka redaguje Paweł Gzyl Paulina Bisztyga Z miłości Aż dziw bierze, że mimo niemiłosiernej eksploatacji tematu nadal pojawiają się artystki pragnące opowiedzieć nam o miłości. Jedną z nich jest Paulina Bisztyga, która swoje nowe piosenki zawarła na concept albumie, opisującym to najważniejsze z ludzkich uczuć. Wokalistka śpiewa jednak o miłości trudnej nieodwzajemnionej, przynoszącej więcej bólu niż radości, zmuszającej do samozatracenia. I robi to w sposób niezwykle oryginalny, tworząc niemal gotyckie w duchu historie, pokazujące, że ktoś, kto prawdziwie kocha, nie ma wyjścia musi kochać mimo cierpienia i poniżenia, aby osiągnąć spełnienie. Tym mocnym tekstom towarzyszy intrygująca muzyka, zagrana przez Romana Ślazyka wyłącznie na instrumentach basowych, a przez to głęboka, mroczna, nastrojowa. Jak to dobrze, że nadal są artyści, którzy potrafią powiedzieć coś nowego o miłości. [Fonografika] Renata Przemyk Odjazd Są artyści, którzy każą długo czekać na swoje nowe płyty. Należy do nich również Renata Przemyk. Jej kolejny album ukazuje się po trzech latach od wydania Unikatu i objawia nieco inne oblicze wokalistki. Podczas gdy poprzedni krążek zatopiony był w egzystencjalnym smutku, najnowszy przynosi bardziej zdystansowane teksty. Być może stało się tak dlatego, że Odjazd zawiera piosenki przygotowane na potrzeby spektaklu, wystawianego w chorzowskim Teatrze Rozrywki, pod tymże właśnie tytułem. Oprócz typowego dla Przemyk i Saraneckiej (autorki tekstów) wadzenia się z życiem jest tu również sporo miejsca na ironię i autoironię. Znajduje to oczywiście odbicie w muzyce tym razem bardziej akustycznej, nie zawsze dramatycznej, czasem też energetycznej i zadziornej. Gdy zapomnimy o genezie Odjazdu, album jawi się jako w pełni autonomiczna wypowiedź Przemyk i to jedna z najciekawszych w jej dorobku. [QL Music] Zdjęcia: Elżbieta Schonfeld, Katarzyna Pałetko, Karolina Urbaniak Sally Shapiro My Guilty Pleasure Czy disco może być romantyczne? Oczywiście ale tylko na nowej płycie tej szwedzkiej wokalistki. Słodziutki głos, kosmiczne syntezatory, rozmarzony klimat. Tylko się zakochać. [ISound] Matias Aguayo Ay Ay Ay Latino nadal w modzie nic więc dziwnego, że biorą się za nie nawet producenci muzyki house. Takiej muzyki, jak z tej płyty, jeszcze nie słyszeliście. Żadna dziewczyna nie oprze się temu pulsowi. [Kompakt] Luciano Tribute To The Sun Minimal nie musi być nudny legendarny producent udowadnia swą nową płytą, że te hipnotyczne rytmy można nasycić różnymi elementami, tworząc zaskakująco bogatą całość. [Cadenza] Toktok Bullet In The Head Techno z przymrużeniem oka. Berliński duet szpikuje mocne bity i ciężkie basy porywającymi melodiami i groteskowymi efektami. Działa jak shot tequili. [Toktok Records] 24 Miasto Kobiet 2010

Zdjęcia: mat. prasowe: Prasa i Film, Forum Film, CinePix, Visio, Vivarto No i już mamy 2010 rok. Redakcja stwierdziła, że chce z tej okazji trochę zmienić formułę, w sensie: odświeżyć proszę bardzo. Skoncentruję się na czymś trochę bardziej. Choćby na takiej polskiej kinematografii, bo naoglądałem się jej trochę na zapas w zeszłym roku w Gdyni i teraz spokojnie, acz wyraziście mogę dać upust emocjom. Właśnie bowiem w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku wchodzi na ekrany najlepszy i najgorszy z filmów, jakie widziałem na festiwalu. To najpierw ten najlepszy Wszystko, co kocham Jacka Borcucha, genialna (używam tego słowa zgodnie z definicją i z pełnym przekonaniem) i urocza przypowieść o dojrzewaniu na prowincji w gorących początkach lat 80. Jest wszystko to, co w kinie można kochać wyraziste postacie, dobre dialogi, przekonujące postawy, naiwne uczucia, prawda i nostalgia. Autentycznie zakochałem się w tym filmie i jeśli jeszcze go nie widzieliście, to migiem do kin! Na drugim zaś końcu skali wartości są niejakie Świnki Roberta Glińskiego, bliski (w założeniach) Galeriankom obraz o degrengoladzie polskich nastolatków dających najróżniejszych części ciała przy niemieckiej granicy. Miało być przejmująco, a wyszło żenująco. Nie wiem, gdzie i kiedy pan Gliński zapomniał, jak się filmy robi, ale jakoś mu się to MIASTOFILM redaguje Kamil Śmiałkowski Majstersztyk i wręcz przeciwnie udało. Opowieść o młodym, początkowo niewinnym jak ta lelija chłopcu, który stacza się na samo dno piekła prostytucji i sutenerstwa, wzbudza od pierwszych minut chichot politowania. A im dalej, tym gorzej. Gdy w finale gołowąs główny bohater (niczym w Bugsy Malone ) przejmuje władzę nad całą przygraniczną mafią, robi się już całkiem kosmicznie i niczym w Reichu Pasikowskiego nie wiemy, czy reżyser to wszystko tak na serio, czy dla jaj. Jakkolwiek by zresztą było wyszło tragicznie. Dzieci do kin W czasie zimy dzieci się nudzą. Ale jest na to prosta rada kino. W zimowe miesiące dzieci mogą nieomal co tydzień znaleźć sobie na dużym ekranie coś nowego i zabawnego. Najpierw Księżniczka i żaba nowa, lecz tradycyjnie rysowana fabuła Disneya o księżniczce, co to pocałowała żabę i sama się zamieniła w żabę; potem Alvin i wiewiórki 2 ciąg dalszy hitu o małych śpiewających gryzoniach (tym razem będą też panie wiewiórkowe), i wreszcie Planeta 51, czyli komedia SF o odległej, spokojnej planecie, na której lądują ludzie. I są kosmitami. A to wszystko tylko w styczniu. Stare, ale jare Wszyscy dziś tylko prześcigają się w newsach o tym, co w kinie nowego, fascynującego, świeżego. Że tu 3D, tam jakaś nowa gwiazda Hollywood, tu jeszcze nowsza polska komedia romantyczna. Spokojnie. Nieśpiesznie. W końcu jesteśmy w Krakowie. Wiecie, co jeszcze pojawi się wkrótce w kinach? Przepiękne i prześmieszne Pół żartem, pół serio. To z Marilyn Monroe. Sprzed dekad całych. Ja idę! Acz oczywiście spacerkiem

SUBIEKTYWNY Karnawał w pełni. Z tej okazji trzy dziennikarki i felietonistka Miasta Kobiet przygotowały specjalnie dla Was krótki przewodnik po krakowskich klubach. Starych i nowych. Do potańczenia lub posiedzenia. Na karnawał lub bez okazji. Oto 14 gorących adresów AGA KOZAK Piękny Pies, ul. Sławkowska 6a Jestem artystą z Pięknego Psa, piję wódkę, sztuka to ma śpiewają Grube Ryby (czyli Śmietana, Karolak, Bzyk i Guzik) w utworze Artyści i mnóstwo prawdy w tym tekście jest. Pies ( nowy, przy ul. Sławkowskiej, który w odróżnieniu od starego obdarzony jest szyldem pomimo zapewnień jednego z właścicieli, Kiwiego, że najlepsze knajpy w tym mieście szyldu nie mają) to miejsce średniego hardcore u. Wiadomo, że nie przychodzi się tu właściwie przed pierwszą w nocy i że można tu robić trzy rzeczy: mocno pić, urządzać skandale lub tańczyć. To trzecie ułatwia świetny skład DJ-ski. Poza tym w Psie ciągle się rozmawia co nie zdarza się często w innych knajpach. To dla mnie kwintesencja Krakowa; połączenie klimatu Świetlickiego, który nadal myśli, że między Krk i Waw jest wojna, i nowych ludzi, którzy już dawno jedną nogą są tu, a drugą tam. Miejsce, ul. Estery 1 Miejsce to hybryda niby nie można go nazwać klubem, a jednak to tu odbywają się najlepsze imprezy na Kazimierzu. W dzień designerska kawiarnia, w której można popracować lub poczytać, wieczorem bywa spokojna, ale potrafi się też przepoczwarzyć. Nie ma tu imprezowego planu. Oczywiście są i sylwestry, i urodziny baru, lecz najlepszą zabawę w Miejscu zdarzyło mi się zaliczyć (tańczenie w piżamie, bo wyciągnięto mnie z łóżka parę pięter wyżej) w jakiś wtorek o 23. I znów niby nie ma tu miejsca do tańczenia, ale wszyscy szaleją. Do Miejsca należy po prostu zajrzeć przez szybkę, przechodząc. Albo będzie tam atmosfera na kawę i Balzaka, albo wyjdziemy o dziewiątej rano wypełnieni świetną mu- zyką serwowaną przez barmanów i właścicieli. I zawsze superpozytywną energią. Niedługo Miejsce otwiera swoją drugą siedzibę w Podgórzu, przy ul. Węgierskiej zobaczymy, czy i tam nie będzie gdzie tańczyć. Łódź Kaliska, ul. Floriańska 15 Czy lubię Łódź Kaliską, zależy od tego, kto tam gra. Jeśli to akurat Mitch&Mitch czy Yesolar, Łódź stanie się Mekką i świetnym miejscem do zabawy; jeśli jednak będzie to zwykły czwartek, ucieknę stamtąd, goniona wspomnieniem krakowskich knajp sprzed lat, zawsze mieszczących się w piwnicy, śmierdzących i polewających jedynie piwo. I mimo że świetny wystrój Kaliskiej pomaga, klientela tam na co dzień średnia. Amatorzy browaru jak i pół Krakowa zresztą nie potrafią też zrozumieć, że jak jest muzyka, to się tańczy, a nie siedzi. Trudno. Może się jeszcze nauczą. Na razie napawajmy się tym, że nie ma ich, gdy na świetnej, białej, trochę soft-porno, a trochę weselnej scenie grają Micze. Pauza, ul. Floriańska 18/3 Konglomerat. W lecie dodatkowym bonusem jest ogródek. Poza ciepłymi miesiącami w Pauzie można zacząć wieczór od wernisażu w świetnej galerii, a skończyć na porannej kawie. Schodząc od położonej najwyżej galerii, trafiamy najpierw na bar/ knajpę/kawiarnię, którą w Krakowie znają chyba wszyscy, a jeszcze niżej, w podziemiach, na klub. Dominika, która dba o stronę muzyczną Pauzy, potrafi tu sprowadzić prawdziwe perełki. Rozmieszczenie Pauzy na paru piętrach sprawia, że czujemy się, jakbyśmy oglądali na żywo film Altmana: zawsze można się przenieść piętro wyżej lub niżej w poszukiwaniu nowych bohaterów, nowych sytuacji czy nowych dźwięków. 26 Miasto Kobiet 2010

KATARZYNA PALUCH Baccarat, ul. Stolarska 13 Choć działa dopiero od lata, już zdobył sobie grono oddanych gości. Nazwa nawiązuje do luksusu i poziomu życia wyznaczanego przez noszącą ją markę i mówi sama za siebie. Wnętrze lokalu zostało zaprojektowane przez najlepszych stylistów wnętrz, przy użyciu wysokiej jakości materiałów. W efekcie stworzono luksusowe miejsce, sprzyjające rozrywce przy dźwiękach muzyki house. Serwują ją nierzadko zaproszeni DJ-e a właściciele klubu planują imprezy z naprawdę wielkimi nazwiskami muzyki klubowej. Niektórych odstraszy, a innych zachęci fakt, że w Baccaracie obowiązuje całkowity zakaz palenia. Jest to więc propozycja dla wymagających gości, którzy lubią luksus. Intro, ul. św. Jana 5 To miejsce ma dwa oblicza. Jedno gdy za oknami jest jasno, i wtedy jest to przyjemny pub ze smaczną kawą, herbatą i czekoladą, które można spijać w rytm smooth jazzu i downtempo. Drugie ujawnia się po zmroku. Wówczas Intro staje się tętniącym muzyką klubem, a jego bar imponuje różnorodnością koktajli alkoholowych. Zmienia się oświetlenie wnętrza, a muzyka nabiera tempa. To z pewnością przyjemna alternatywa, zwłaszcza dla tych, którzy lubują się w minimalistycznych, geometrycznych wnętrzach. Blue Music Club, Rynek Główny 23 To miejsce dla osób, które lubią szalone imprezy, jakby żywcem przeniesione z największych zagranicznych klubów i dla od- biorców niekoniecznie wysmakowanej muzyki. Na imprezach usłyszeć można największe hity z list przebojów, co nie dla wszystkich jest zaletą. Wnętrze lokalu ogromny dancefloor, imponujące oświetlenie nie pozostawia wątpliwości: do Blue przychodzi się po to, by przeszaleć całą noc. Base, ul. św. Anny 6 Base to kolejny punkt dla miłośników nocnego szaleństwa. Dobitnie świadczy o tym fakt, że klub ma aż dwa parkiety, cztery bary i cztery strefy, różniące się od siebie wystrojem. Działający od października lokal ma ambicje, by stać się jednym z najlepszych miejsc dla amatorów clubbingu. Podobnie jak Blue, klub jest nastawiony wyłącznie na serwowanie nocnego szaleństwa na parkiecie. Oszałamiające oświetlenie oraz serwowana przez czwórkę rezydentów i zaproszonych DJ-ów muzyka house, breakbeat i dance z pewnością przyciągną nawet wybrednych klubowiczów. KAROLINA MACIOS Trzy miejsca do zakręcenia nóżką, a nawet dwiema. Cocon (ul. Gazowa 21) to klub, który kilka razy zmieniał nazwę, nie ruszając się z miejsca. W dawnych czasach, kiedy byłam młodsza, grali inną muzę i bywało tam inne towarzystwo (a może tylko byłam młodsza? To by wiele wyjaśniało...), zaglądałam tam częściej, ale od czasu występu pewnej dragqueen, która miała nogi (nie wspominając nawet o reszcie) znacznie lepsze niż ja, przestawiłam się na lokal dokładnie po drugiej stronie Wisły, czyli Drukarnię (ul. Nadwiślańska 1). Drukarnia za to, nie zmieniając nazwy, zmieniła niegdyś miejsce na szczęście teraz mam bliżej. www.miastokobiet.pl 27

kluby łubu-dubu cocon Podają tu fatalną kaipirovską, zdarza im się pomylić martini wytrawne z półsłodkim, ale Drukarni mogę akurat wiele wybaczyć. Mają świetne koncerty i znakomite imprezy, na których niekoniecznie bawią się sami czternastolatkowie. A jakie tosty... Ale pewnie lepiej będzie, gdy powiem, że jest beznadziejnie przynajmniej nie będziecie walić drzwiami i oknami i nie zrobicie tłoku na parkiecie. Z Drukarni można w miarę szybko przenieść się do Łubudubu (ul. Wielopole 15) byle nie przed pierwszą w nocy. Dopiero o tej porze da się wbić na parkiet. Małolaty idą spać, angole są zbyt pijani, by protestować przeciwko wyrzuceniu przez panów wykidajłów, a pan za konsoletą z piwkiem w ręku zaczyna szaleć. Poza tym być w Krakowie i choć raz nie zajrzeć do Łubu wstyd! KAROLINA SIUDEJA Singer, ul. Estery 20 Jako mieszkanka Kazimierza i zarazem typowy leń, wieczorami najchętniej zapuszczam się niezbyt daleko, bo na plac Nowy. Wiem, że nigdy nie zabraknie tam miejsc do zabawy, a i o towarzystwo nie trzeba się martwić, bo wszędzie te same, znajome twarze. Ja sama w żadnej z kazimierzowskich knajp nie zasłużyłam jeszcze na miano mebla (czytaj: stałego elementu wystroju baru, który sterczy tam jeśli nawet nie codziennie co najmniej w każdy piątek i sobotę, niestrudzony jak antyczny kredens na kieliszki), jednak szczególnie dobrze czuję się w Singerze. To miejsce niezwykłe, osobna planeta, na którą przybywają wszyscy, którzy mają już dość tego, co na zewnątrz. Tam czas płynie inaczej, tam nikt nic nie musi, tam pasuje każdy strój. Klejąc się butami do dywanu albo rozchwiani na stole, tańczymy tam, pląsamy, skaczemy, bujamy się, ni to po żydowsku, ni po polsku, ni po bałkańsku. Po singerowsku. Tak jak lubimy najbardziej. Do późna. Do dna. Taawa, ul. Estery 18 Kobieta zmienną jest. Kiedy więc najdzie mnie ochota na odrobinkę plastiku, podświetlany parkiet, szklany bar, kolorowe drinki i współczesne disco, wybieram Taawę jedyne takie miejsce na starym Kazimierzu, pachnącym drewnem i kamieniem. Podobno w jidysz taawa oznacza pożądać. Coś w tym jest. Tu obowiązują wysokie obcasy, tunika w panterkę i kopertówka w ręku (przy drzwiach czeka nas selekcja), tani podryw i choreografia rodem z teledysków r&b. Ale piszę to bez przekąsu. Polecam zwłaszcza w czwartki kiedy jeszcze nie przytłacza nas tłum weekendowych klubowiczów, można wbić we włosy parasolkę z drinka i zdominować cały parkiet, nie przejmując się niczym. Spokój, ul. Bracka 3/5 Na rynku nie imprezuję. Na rynku co najwyżej przesiaduję. A posiadówki najlepiej płyną w Spokoju. Przy grzanym winie albo dużej kawie można tam pograć w scrabble albo chińczyka. Ale tym, co w Spokoju najbardziej urzeka taką estetkę i peerelomankę jak ja, jest wystrój. Nie przesadzony i nie sztuczny, ale niezwykle charakterystyczny. Spokój upstrzono bowiem wzorami z lat 50. i 60. i ubrano meblami łączącymi cechy klasycznego biedermeieru i połyskującej, gierkowskiej meblościanki. Powstał ciepły i kolorowy azyl, coraz rzadziej, niestety, spokojny. Popularność go przerosła i wypełniła klientami bardzo szczelnie. Czasami aż za bardzo. 28 Miasto Kobiet 2010