Amanida Torres Szepty
Dla osób, które nie dają o sobie zapomnieć
*** Każdy z nas czeka w życiu na wielkie wydarzenie. Ciągle wypatrujemy jakiegoś przełomu, który wciągu chwili odmieni nasze życie. A z czasem okazuje się, że najwspanialsze rzeczy, które nas w życiu spotkały, przyszły do nas zupełnie mimochodem. Zapukały od niechcenia i po prostu zajęły swoje miejsce, jak kot moszczący się przy kominku. To było jedno z takich wydarzeń. Kilka dni, o których wiem tylko ja, i o których za chwilę Wam opowiem. Te momenty zostały na długo w moim sercu. Lubię je wspominać, gdy szara rzeczywistość przytłacza mnie nudą. Sekret, o którym nikt nie wie, a który sprawia, że wiem, że życie jest wyjątkowe. Teraz opowiem je Tobie. 1
Nie ma dla mnie nic bardziej nieznośnego niż wakacyjne kurorty w trakcie sezonu. Rozwrzeszczane dzieciaki sypią ci piachem w oczy, tatuśkowie z brzuszkiem nachalnie gapią się na ciebie, gdy opalasz się topless, a namolni sprzedawcy ciągle proponują ci jakieś szmaty, warkoczyki, tatuaże, drinki na lewym alkoholu i słodycze, od których dopiero co odkleili muchy. Widzicie już, że nie jest to kwestia jakiegoś przejściowego kaprysu. Dla mnie te warunki po prostu uniemożliwiają odpoczynek. A że poza sezonem może mnie spotkać wiele innych ciekawych przygód, to już jest tylko dodatkowy argument. Życie nie znosi pustki, a pusty kurort koniecznie trzeba napełnić burzliwą przygodą Dzięki mojej pracy, mam możliwość częstych podróży. Wiem, że zazdrościcie, ale przez wiele lat tkwiłam w pracy i życiu, które nie były tak zabawne, ale o tym opowiem Wam kiedyś w mojej książce, bo to za poważny temat na krótkie opowiadanie. W każdym razie po konferencji, spotkaniach i networkingu, który zaowocował wieloma niestety tylko platonicznymi kontaktami, uznałam, że przedłużę mój pobyt w Nikaragui o dwa dni i wynajmę sobie cabañę nad morzem. Nie jest to najlepszy czas dla surferów, więc plaże są wyludnione. Pomyślałam, że to idealne warunku, żeby wreszcie w spokoju ducha opalić się trochę nago. Nie myślcie sobie, że uwielbiam wystawiać swoje ciało na widok publiczny. O nie! Po prostu w niepalonych śladach po kostiumie jest coś nieprzyzwoitego. Jakbyśmy mieli na sobie wieczny barchan, którego nijak nie można zdjąć. Wracam do plaży, bo pewnie sami jesteście spragnieni tego widoku, choćby w waszej wyobraźni. Piaszczysta plaża przecinana jest od czasu do czasu skałami. Dziwaczne formy sprawiają wrażenie, jakby nawet nie zauważyły takiego szczegółu jak pojawienie się na świecie człowieka. Piasek jest drobny i każdy krok masuje moje stopy. Wynajęta przeze mnie chatka znajduje się nad samym morzem, a w obydwie strony rozciąga się plaża, która sprawia wrażenie, jakby nigdy miała się nie skończyć. Brzeg regularnie atakują fale. Ten dźwięk sprawia, że rozpływałam się w błogim relaksie. W poszukiwaniu idealnego miejsca na kąpiel słoneczną idę wzdłuż brzegu. Lubicie to uczucie mokrego piasku pod stopami? I ten moment kiedy nadchodzi fala, przez chwilę czujesz jej chłód, a potem piasek usuwa się spod stóp. Kiedy zamykam oczy od razu kręci mi się w głowie. Dochodzę do wniosku, że jestem panseksualistką. Przynajmniej w moim własnym rozumieniu tego słowa. Seks jest wszędzie i ciężko odróżnić jedną przyjemność cielesną 2
od drugiej. Też tak macie? Mam nadzieję, że tak! W końcu znalazłam przytulną i co najważniejsze nasłonecznioną przestrzeń pomiędzy skałami. W czasie przechadzki nie spotkałam żywej duszy, ale wolałam nie wystawiać się na widok przypadkowych przechodniów. Inny kraj, inne zasady, lepiej nie prowokować własnym zachowaniem. O ile rozbieranie się przed innymi ludźmi nie zawsze jest dla mnie przyjemne, o tyle rozbieranie się w naturze powoduje u mnie dreszczyk podniecenia. Jakbym całej naszej technicznej cywilizacji mówiła: czasowo, kochanie, spadaj na bambus. Ach znowu nieprzyzwoicie się rozpisuję! I to jeszcze jak dwuznacznie. No tak. Wybaczcie mi, ale nie chcę, aby jakieś miłe doznanie umknęło waszej uwadze. Także rozebrałam się i położyłam na twardej, wymytej wodą skale. To takie zabawne uczucie, gdy czujesz powierzchnię, na której leżysz, łechtaczką. Zawsze mnie interesowało, jak czują to mężczyźni. Może któryś z panów mi to opowie? Jakie doznania dochodzą do Waszych penisów? Jak je czujecie? Kiedy jest to przyjemne, a kiedy nie? Ja w każdym razie czułam wtedy skałę. Nie mocno. Delikatnie. Ustawiłam się tak, by czuć między nogami podmuchy wiatru. Nie myślcie sobie, że tak łatwo mnie doprowadzić do orgazmu! Oczywiście, że nie. Po prostu było mi przyjemnie. Ale najprzyjemniejsze z tego wszystkiego i tak było słońce. Mogłam wreszcie chłonąć tę energię całą powierzchnią ciała. No dobrze. A teraz będzie moment, który zabrzmi kiczowato. Żeby nie było, że uprzedzałam. Także rozbryzgując wodę, której krople w promieniach słońca mieniły się jak brylanty... No dobrze, dobrze. Może z tymi brylantami to przesada, ale faktem jest, że pojawił się na horyzoncie książę na białym rumaku. No dobrze. Książę to to nie był, ale rumak był biały, a jeździec, jak to jeździec. Nie było go widać. Przemknęli w dole, cwałując przez wodę, ale ani ja nie widziałam książęcej korony, ani on mojej rozdziawionej ze zdziwienia paszczy. I być może na szczęście, bo nie dość, że zachowałam twarz, to jeszcze inspirację do fantazji. I tak w błogim nastroju zasnęłam. Jak myślicie co mi się przyśniło? 3
No właśnie problem w tym, że nic mi się nie przyśniło, bo nie udało mi się zasnąć. Cała ta sytuacja wywołała we mnie jakieś dziwne zdenerwowanie, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Zamiast słychać szumu fal zaczęłam myśleć o sprawach, które zostawiłam w Polsce, i to już zupełnie popsuło mi nastrój. Uznałam, że jeśli nie mogę się zrelaksować, to chociaż metodycznie będę leżeć plackiem, żeby się opalić. Ciągle jednak coś mi doskwierało, a to kamyk, a to owad, uznałam, że nie mam zamiaru się tym przejmować. W końcu jestem dorosłą osobą i jestem w stanie przezwyciężać swoje słabostki. Wydawało mi się, że owady są coraz większe, że obsiadają moje ciało, że wgryzają się we mnie. Wmawiałam sobie, że to moja przebogata fantazja. W końcu poczułam na swoim ciele stróżkę ciepłej wody i usłyszałam śmiech. Otworzyłam oczy. Na skale stało trzech chłopców, z czego jeden nie robił nic innego, tylko na mnie sikał! Nie jesteście w stanie wyobrazić sobie mojego wkurzenia na bachory. Na ich twarzach pojawiło się przerażenie. Zaczęli uciekać. Sikacz nie zdążył w biegu nawet schować swojego małego fiutka w spodnie i teraz manewrując przy rozporku, przewrócił się na ziemię i upadł twarzą w piach. Miał piętnaście, no może szesnaście lat. Gdy nachyliłam się nad nim, cały czas jeszcze naga, jego mały fiutek zrobił się całkiem duży. Odwróciłam się i poszłam umyć się do morza. Woda była chłodna i czułam jak całe moje wzburzenie i upokorzenie rozpuszczają się w śmiechu, który dawał ujście wszystkim moim emocjom. Myślałam o młodych chłopcach i o tym, jak długo stali na skale, próbując mnie zaczepić. Jak patrzyli na mnie, każdy jednocześnie fantazjując i bojąc się podejść. Szukali kontaktu, ale sami nie mieli świadomości, dlaczego tak naprawdę tak bardzo ich fascynuję. Gdy wyszłam czekali na plaży. Patrzyli smutnym wzrokiem i mówili słowa, których nie rozumiałam. Wyglądali, jakby chcieli mnie przeprosić, ale niestety nie znałam ich języka. Zbliżyłam się do najstarszego z nich i spojrzałam mu w oczy. Poczułam na nodze delikatne uczucie. Wystarczyło jedno spojrzenie, żeby jego członek był gotowy. Ta szybkość sprawiła, że poczułam jak moje podbrzusze napełnia podniecenie. Wzięłam jego dłoń i położyłam na swojej piersi. Dotykał bardzo delikatnie, nie wiedząc, o co mi chodzi. Może bał się czegoś. Uznałam, że ja jestem tu panią sytuacji i muszę to wykorzystać. Powoli go rozebrałam. Uśmiechnął się. Położyłam go na plecach nagiego. Koledzy chichrali się z tyłu, ale wtedy ich również rozebrałam. Weszłam na pierwszego chłopaka. Jego penis wypełnił mnie całą. 4
Nie poruszałam się. Delikatnie tylko ściskałam ściany pochwy, obserwując jego reakcje. Brałam do ust naprężone członki jego kolegów. Dochodzili szybko, a ich sperma spływała po moim ciele na ich kolegę. On sam też szybko doszedł. Wystarczyło, żebym pieściła jednego z nich piersiami i już był znowu gotowy. Wypięłam się, żeby wszedł we mnie o tyłu. Gdy jeden już się zaspokoił, podchodził następny i tak w kółko. Podobało mi się to. Trzech młodych chłopców i ja jedna. Dochodziłam coraz szybciej. Widziałam, że obserwowali mnie z uwagą. Być może pierwszy raz widzieli kobiecy orgazm. Nie sądzę, by mieli jakieś doświadczenie z kobietami. W każdym razie stosowali się do moich rozkazów. Skończyłam, gdy sama miałam dosyć, pozostawiając ich w dziwnym zaspokojeniu, zawstydzeniu, niedowierzaniu. Spłukałam resztki spermy z ich ciała i wróciłam do domku na plaży. Zamieniłam swoją irytację w całkiem przyjemne uczucie błogości. Czy zrobiłam coś źle? Przecież wszystkim nam w końcu było miło... *** Ambiwalencja. We wszystkich najważniejszych doświadczeniach człowieka możemy ją odczuć. Dlaczego z seksem miałoby być inaczej. Naprzemienne oscylowanie podniecenia pomiędzy fascynacją i strachem. Przyciąganie i odpychanie, jak falowanie oceanu. Wróciłam do wynajętego domku na plaży. Był taki pusty. Zdarza Wam się czasem to uczucie po orgazmie? To nie jest złe uczucie. Czasem specjalnie uciekam z ramion partnera, by dać mu wybrzmieć. Na chwilę byliśmy z kimś blisko, ale jesteśmy stworzeni do samotności. Ta samotność towarzyszy nam nawet, gdy jesteśmy w szczęśliwym związku, gdy niczego nam nam pozór nie potrzeba. Musi być. Do czasu gdy jesteśmy ludźmi, gdy jeszcze żyjemy, samotność towarzyszy nam zawsze. Aż do momentu, w którym jej miejsce zajmuje śmierć. 5
Było gorąco. Moje ciało było rozgrzane. Zmyłam z siebie słoną wodę i położyłam się spać owinięta mokrym ręcznikiem. Przez całą noc słyszałam tętent koni. Jak jakiś zew natury w moim ciele, jak budzące się uczucie. Śniły mi się ciała. Ocierały się o moją twarz penisami, brałam je do ust, chciałam czuć je w sobie. Męskość sama w sobie, o tysiącu członków i żadnej twarzy. Nie było nawet dłoni, która dotykałaby mojego ciała. Ale nie przeszkadzało mi to. Moim ciałem owładnął jakiś dziki zwierz, natura sama w sobie, chęć prokreacji dla samej prokreacji, dla zaspokojenia. Obudziłam się zlana potem. Ręcznik leżał gdzieś na podłodze. Było wcześnie rano. Dopiero miało zacząć świtać. Zrobiłam sobie kubek czarnej kawy. Nie chciałam już więcej zasypiać. Bałam się tego dzikiego zwierza we mnie, który budził się, gdy ja zamykałam oczy. Początek dnia to chwila najbardziej energetyczny moment doby. Na kilka godzin znowu zwycięża dzień nad nocą. Świadomość nad świadomością. Myślenie nad zmysłami. Można spokojnie otworzyć się na świat. Mój umysł powoli odzyskiwał panowanie nad światem. Na horyzoncie pojawił się znowu jeździec na białym rumaku. Tym razem podjechał bliżej. Piłam spokojnie herbatę, nie podnosząc wzroku. Gdy usłyszałam już całkiem blisko znajomy tętent kopyt podniosłam głowę i zobaczyłam, że jeźdźcem jest kobieta, która uśmiecha się do mnie przyjaźnie. Co za ulga! - pomyślałam sama do siebie, i całkiem odważnie pogłaskałam 6
wewnętrznego zwierza za uchem. Mruknął tylko przez sen. *** Hope. Świetne imię Nadzieja. Hope jest Amerykanką i naprawdę to cud, że się spotkałyśmy. Czasem życie zaskakuje nas, podsuwając pod nos ludzi i wydarzenia, których potrzebujemy, choć sami o tym nie wiemy. Hope jest wariatką. Cudowną szajbuską, która uwielbia konie. Uważa, że umie z nimi rozmawiać. Osobiście uważam, że po prostu kręci ją władza między nogami, jaką czuje w galopie. Zawsze gdy jej to mówię, ona śmieje się tym jej śmiechem ani perlistym, ani gromkim. Takim pełnym, niczego nie udającym, który sprawia, że wszystkim, którzy go słyszą robi się lepiej. Uwielbiam jej ręce i to jak z codziennej czułości przemieniają się w czułe narządy pieszczot. Hope. Tak. Jest moją pierwszą kochanką. Pierwszą prawdziwą kochanką kobietą. Nie dziwną jednorazową przygodą, skokiem w bok, zabawą, która ma rozgrzać facetów, którzy na nas patrzą. Pierwszy raz jestem z kobietą. Tak zwyczajnie. Bez wzroku innych, bez jakiejś sztampowej fasady rodem z porno z lat siedemdziesiątych. I muszę powiedzieć, że jest to uczucie niesamowite. Nie wykorzystałam mojego biletu powrotnego do Polski. Mogę zostać tu jeszcze chwilę, jeszcze kilka dni, może tygodni. Nie chcę o tym myśleć. Jest mi to potrzebne. Do początku sezonu zostało jeszcze trochę czasu. Zanim pojawią się turyści ten raj jest tylko dla nas. 7
Często rozmawiamy. O życiu, o książkach, o sztuce, o różnicach między kulturą Polski i Ameryki. Kręci mnie intelektualna rozmowa z kobietami. To przykre, ale większość kobiet nie ma zdania na takie tematy. Zajmują się tylko pracą lub domem. Mężczyźni natomiast dyskutują inaczej, agresywnie. Nie interesuje ich, by coś z tej dyskusji się urodziło, ważne jest dla nich przekonanie rozmówcy do ich argumentów. Czasem dążą do tego po trupach. Nie mówię, że to jest złe. Czasem na pewno się przydaje. Ale bardzo brakowało mi takiej rozmowy z kobietą. Rozmowy o strategii WINWIN, gdzie obydwie strony wynoszą coś z rozmowy, gdzie nasz rozmówca staje się dla nas inspiracją do działania, czucia, poznawania nowych rzeczy. I taka rozmowa z Hope często przeradza się w czułość. Głaskanie po rękach, odgarnianie włosów, strzepywanie ziaren piasku ze spalonej słońcem skóry. Nie może być inaczej. Obydwie jesteśmy w pełni seksualnymi osobami. Obydwie uwielbiamy seks z mężczyznami. Ale to co dzieje tutaj między nami, to coś innego. Coś wyjątkowego. Spotkanie z człowiekiem. Przede wszystkim fascynującym człowiekiem. Jego płeć pozostaje gdzieś z tyłu. Nie ważna. Jakby płeć liczyła się tylko wtedy, gdy ktoś patrzy, gdy jest jakieś społeczeństwo, które nas ocenia. A tutaj, na wyludnionej plaży nad Pacyfikiem jesteśmy tylko my. To doświadczenie ma coś z niewinności raju. Hmm... Może dlatego po pierwszej kobiecie w Księdze Rodzaju zostało tylko krótkie wspomnienie? Może Lilith i Ewę łączyło coś więcej niż tylko zazdrość o Adama? ;) Koniecznie trzeba było ją usunąć z kart wielkiej księgi, dzieje ludzkości były przez jej obecność zbytnio zagrożone. *** Zawaliłam noc, bo musiałam napisać zaległy raport. Hope natomiast wykorzystała ten czas na nocne konne przejażdżki. Nigdy nie wiedziałam, gdzie jeździ. Ciekawość pchała mnie do wypytywania, ale wiedziałam, że to zły impuls, więc starałam się go od siebie odsunąć. Tajemnice dotyczące naszych partnerów tylko wzmagają podniecenie. 8
Słońce grzało mocno. Wzięłyśmy tylko koce i położyłyśmy się, puszczając konia Hope wolno. Nigdzie nie uciekał. Krył się w cieniu i podjadał roślinki, gdy tylko natrafił na jakieś smaczne. Nasze nagie ciała pogrążyły się w leniwej drzemce pomiędzy jawą i snem. Słuchałam fal. Z każdym uderzeniem Polska i nocne raportowanie stawało się bardzo odległe, żeby w końcu ulec zupełnemu zamazaniu. Poczułam delikatny dotyk na plecach. Myślałam, że to wiatr albo ręka Hope muska mój kręgosłup. Ale to nie było to. Przestałam się zastanawiać. Ufam Hope. Dotyk był bardzo przyjemny. W talii czułam ciepłą skórę. To jej kolana. Doszło do mnie, że Hope dotyka mnie swoją cipką. Przypomniałam sobie, jak wygląda. Cipka Hope ma rzadkie, rude kręcone włosy. Gdy jest mocno podniecona jej łechtaczka zaczyna wystawać i widać ją doskonale. Gdy ją liżę, nazywam zawsze małym orzeszkiem. Te wspomnienia mnie rozpaliły. Odwróciłam się i zsunęłam trochę w dół. Miałam ją przed moimi oczami, cała moja. Najpierw delikatnie dmuchnęłam kilka razy, z długimi przerwami. To wystarczyło, żeby wargi sromowe zaczęły nabierać czerwonego koloru. Krew napływała do waginy razem z podnieceniem. Uśmiechnęłam się widząc jak twarz Hope zalewa fala błogości. Wargi sromowe Hope ustępowały pod naciskiem koniuszka mojego języka. Po chwili bawienia się z nimi, rozsunęłam je palcami. Łechtaczka nie ustępowała. Nabrzmiewała z każdym liźnięciem, wydawało mi się, że dokładnie czuję jej ciepło i pulsowanie krwi. Wystarczyło kilka minut i cipka Hope była już mokra. Włożyłam palec w jej mokrą pochwę. Wpuściła mnie z lekkim oporem, który całkowicie minął po pierwszych trzech ruchach w środku. Zgięłam palec, by wyczuć punkt G. Stymulowałam go chwilę. Hope reaguje na to bardzo silnie, nie chciałam, żeby za szybko doszła. Lubiłam ją drażnić, lubiłam przedłużać nasze chwile bliskości. Wysunęłam palec i pieściłam ją ustami. Moje dłonie powędrowały do tyłu, objęły jej pośladki i lekko rozchyliły na boki. Jęknęła. Jej oddech był głośny i głęboki. Jej ręce powędrowały na moje piersi. Ściskały je mocno, szczypały brodawki. Jej gra była odpowiedzią na rozkosz, którą odczuwała. Odgięła się, by dosięgnąć mojej cipki. Jej palce chaotycznie rozchylały płatki moich warg sromowych. Hope wiła się w rozkoszy, więc jej ruchy nie były precyzyjne. Gdy wsunęłam dwa place do jej cipki poddała się. Jej ciałem wstrząsała rozkosz, która zupełnie nią zawładnęła, gdy do penetracji ręką, dołączyłam 9
język. Uwielbiam patrzeć jak przeżywa orgazm. Jej ciało rzuca się na wszystkie strony, czasem krzyczy, czasem jęczy, ale za każdym razem brzmi to przepięknie harmonijnie. Są ludzie, którzy wstydzą się swoich reakcji w tym kluczowym momencie. Hope do nich zdecydowanie nie należy. Jest w tej chwili w 100%. Dlatego tak przyjemnie się na nią patrzy. Zupełnie jak na człowieka, który chociaż przez chwilę naprawdę cieszy się życiem. To było tak wspaniałe uczucie. Patrzeć na nią. Widzieć, że jestem częścią tej błogości. 10
To miał być jeden z tych leniwych dni. Wiedziałam, że w końcu muszę wrócić do domu. Nie chciałam się nad tym zbyt długo zastanawiać, ale melancholia wkradała się we wszystko, co robiłam. Te dni spędzone z Hope sprawiły, że nie mogłam uwierzyć, że moje poprzednie wcielenie nadal istnieje i na mnie czeka. Z drugiej strony byłam pewna, że w momencie, w którym samolot wyląduje w Warszawie, opustoszała plaża w Nikaragui nie będzie więcej, niż zatartym wspomnieniem. Taka byłam. Życie zawsze było dla mnie tu i teraz. Rzeczywistość wchłaniała mnie nawet, gdy tego nie chciałam. A w tym momencie chciałam, żeby ten dzień był dokładnie tak samo nudny i perfekcyjny, jak wszystkie inne. Wtedy Hope zepsuła wszystko, mówiąc, że przyjeżdża jej kolega ze studiów. Nie mogę powiedzieć, że mnie zraniła, ale byłam mocno wkurwiona. Wyszłam na spacer z pełną butelką wina, a gdy wróciłam z pustą, on już tam był. Och! Jak wspaniale! Siedzieli na werandzie i pili piwo, głośno się śmiejąc. Jak to Amerykanie, pomyślałam sobie ciągle zirytowana na całą sytuację. Hope siedziała na leżaku. Miała rozsunięte nogi, a jej bikini lekko odstawało, od czasu do czasu pokazując cipkę. Wstrętny typ na pewno nie jeden raz to zauważył. Spojrzałam między jego nogi automatycznie. Zauważył to i nie zareagował. Przedstawiłam się sucho i gdy chciałam nonszalancko wejść do domu, trzaskając drzwiami (co miało oznaczać moją ignorancję w stosunku do zaistniałej sytuacji), zakręciło mi się w głowie i, chcąc nie chcąc, usiadłam na kolanach naszego gościa. Złapał mnie za tyłek, chcąc zaasekurować upadek. - Dobrze, że jednak zdecydowałaś się z nami zostać, kochanie, bo właśnie mamy dla Ciebie propozycję głos Hope był z jednej strony słodki i kochany, a z drugiej czułam, że żaden sprzeciw nie jest możliwy. Ta kombinacja uległości i dominacji tak cholernie mnie w Hope kręciła. Była uzależniającą mieszanką męskości i kobiecości. Ciepło i bezpieczeństwo, szaleństwo i przekraczanie norm. Weszliśmy do domu. Rzuciła mnie na stół. Jednym gestem rozerwała moją bluzkę i zaczęła ssać moje sutki, a potem szczypała je, uśmiechając się prosto w obiektyw. Rozciągała je, a jej kolega błyskał fleszem co chwila, utrwalając na zdjęciach każdy moment naszej zabawy. Przygryzała je, i znów ssała, a za chwilę lizała mój dekolt. Potem pocałowała mnie tym swoim silnym językiem, poddawałam się jej, jej rękom, językowi, rytmowi, jaki nadawała mojemu ciału. Ściągnęła mi spodnie, rozsunęła nogi. 11
- Kocham jej cipkę! - rzuciła do kolegi i przywołała go rób jej zdjęcia. Chcę ją zapamiętać w tym czasie jej ręce znowu zaczęły bawić się moimi piersiami, a mój świat zaczął wirować w podnieceniu. Jej język w moich ustach, jej palce w mojej cipce... Jego aparat pomiędzy moimi nogami. Nie chciałam dojść zbyt szybko. Odsunęłam jej bikini, podstawiła nogę na stole za moimi plecami. Jej cipka otworzyła się przede mnę bardzo szybko. Łechtaczka pulsowała z podniecenia. - Zobacz, jaka jest gotowa powiedziałam do naszego fotografa i odsunęłam jej majtki tak, żeby mógł dobrze ją ująć. Zaczęłam od silnych, ale rzadkich liźnięć jej łechtaczki. - Chcesz więcej? - co za głupie pytanie, błagała o więcej, czułam to. Dlatego nie chciałam jej tego dać. Uwielbiałam patrzeć, jak Hope jest blisko, dlatego nie chciałam skracać tej przyjemności. Zaczęłam ssać jej wargi sromowe, ale tak, żeby nie stymulować łechtaczki. Wyciągałam je do obiektywu, tak jak ona wcześniej robiła z brodawkami moich piersi. Zeszłam ze stołu i kazałam jej się położyć na stole, wypinając tyłek. Kolega, którego imienia nie zadałam sobie trudu zapamiętać, robił zdjęcia z profilu. Najpierw jak wkładam jeden palec w jej cipkę, potem dwa i w końcu trzy. Kazałam jej rozstawić nogi na bok szeroko i poszłam po kulki gejszy. Klęknęłam przed nią i zaczęłam zlizywać soki jej cipki. Mój język znowu przywitał się z jej łechtaczką, a w tym czasie wsunęłam pierwszą kulkę, potem drugą i trzecią. Kazałam jej wstać i pochodzić. - Teraz rób jej portrety śmiałam się z Hope i całowałam jej piersi. - Wyruchaj mnie proszę błagała zrobię wszystko, co chcesz. Uśmiechnęłam się do niej. Była taka słodka. Sięgnęłam po wibrator i lubrykant. - Połóż się na stole rozkazałam. Nawilżyłam jej pupę lubrykantem. Powoli wyjęłam mokre kulki z jej pochwy, po czym dokładnie, powoli, tak, żeby wszystko było widać na zdjęciach, wkładałam kulki do jej krągłego tyłeczka. Ufała mi, pozwalała mi na wszystko ze swoim ciałem. Gdy kulki były już w niej, powoli wsuwałam wibrator w pochwę. Jej biodra szybko zareagowały delikatnymi ruchami. Kulki gejszy obracały się w niej w rytm jej własnego podniecenia. Jej ruchy przyspieszyły, a ja wskazałam fotografowi, żeby robił zdjęcia jej twarzy. Zwiększyłam penetrację i regularnie przyspieszałam ruchy. W końcu zaczęła krzyczeć. Ach! Jak ja uwielbiałam ten krzyk. Gdy jej orgazm minął i jego miejsce zajęło spokojne mruczenie, spojrzałam w twarz fotografa. Myślę, że pierwszy raz widział taki orgazm u kobiety. I tak. Wreszcie miał 12
wzwód. Hope podziękowała mi długim pocałunkiem, którego słodycz warta była wszystkiego, a zaraz potem zawiązała mi oczy. Tak. Hope doszła i zdobyła przewagę. Mała dziewczynka ustąpiła miejsca dominatorowi. Przywiązała mi ręce do nogi stołu i kazała się rozłożyć na blacie. Słyszałam tylko spust migawki aparatu fotograficznego. Tak. Kolega Hope ze studiów nadal z nami był. Nie czułam nic oprócz liny krępującej moje nadgarstki. Czekałam. Czułam zapach piwa, drewna, z którego zrobiony był stół, i ten specyficzny słodki zapach domu Hope, w którym zapach jedzenia z otwartej kuchni, mieszał się z zapachem kwiatów i morza. I nagle to poczułam piórko! Choć w pierwszej chwili myślałam, że ktoś wylewa na mnie wrzątek. Wystarczy przez chwilę nic nie widzieć, żeby zmysły człowieka wyostrzyły się kilkukrotnie. Pocałunek, jej język. Jej język w moich ustach, a chwilę później na stopie. Całuje moje stopy delikatnie, a potem coraz bardziej namiętnie, a po chwili znowu piórko muska moje ciało, lekko, w niespodziewanych miejscach. Nigdy nie pozwalaj pierwszej dochodzić Hope kołatało się w moich myślach. Ale przecież właśnie tego chciałam. Pragnęłam jej ulegać przynajmniej tak samo bardzo, jak widzieć, jak sprawiam jej przyjemność. Poczułam jak jej nogi otaczają moje biodra. Musiała kucnąć nade mną. Po chwili poczułam plastik. Coś było przymocowane do jej bioder i chwilę trwało zanim zdałam sobie sprawę, co to jest. Hope wsadziła sztucznego penisa między moje piersi. - Wiesz, co to jest suko? - syczała przez zęby Za chwilę będziesz miała to w środku. Uderzała mnie plastikowym fiutem po twarzy, a ja przez chwilę zastanawiałam się, czy Hope nie jest jakimś psychopatą, ale jej palce na mojej łechtaczce rozwiały moje wątpliwości. A potem jej język, tak, byłam przekonana, że mogę się jej oddać, gdy weszła we mnie. Na początku powoli, ale zaraz potem przyspieszyła. Jej ręce ściskały moje piersi, a biodra pchały sztucznego penisa w moją cipkę mocniej i mocniej. Poczułam jak fotograf wskoczył na stół, słyszałam spust migawki, czułam nogawki jego spodni. Robił zbliżenia mojej twarzy, błyskając fleszem,a potem... już nie wiem. Pewnie Hope, albo mojej cipki, penetrowanej przez dziwny gadżet Hope. Nie obchodziło mnie to. Skupiałam się na przeżywaniu fal podniecenia. Przyciągałam je i odpychałam. Ekstaza za każdym razem wzmacniała się, aż w końcu nie dałam jej już rady cofnąć. Orgazm rozlał się na całe moje ciało. Było cudownie. Nie chciałam się ruszyć. Czułam przyjemne zdrętwienie w całym ciele i bałam się, że minie, gdy zacznę się ruszać. Nie czułam już nawet sznurka na nadgarstku, nie czułam nic z zewnątrz. Poczucie ekstazy wypełniało mnie od środka. 13
Chciałam zapamiętać tę chwilę, ale najpierw chciałam w niej być na sto procent. Ale Hope nie lubi zbyt długich przerw. Moja kochanka traktowała pierwszy orgazm jedynie jako preludium. Nie wiem, jak na co dzień dogadywała się z mężczyznami, ale musiała stawiać im wysokie wymagania. Po naszej wcześniejszej zabawie, leżałam na łóżku spełniona i zmęczona. Rozwiązała moje dłonie, muskając niby przypadkiem policzki piersiami. Chciałam je złapać zębami, ale usta nadal miałam związane. W zamian chwyciłam ją uwolnionymi rękami. Poddała się pieszczocie. Uwielbiała, gdy delikatnie muskałam opuszkami palców brodawki jej piersi. Jej sutki same wędrowały w moje ręce, a ciało leniwie wyginało się od dotyku. Znów usłyszałam spust migawki. Zsunęłam z oczu opaskę. Oczy Hope błyszczały. Flesh aparatu oślepił mnie. Zamknęłam oczy. Pod powiekami nadal miałam powidok ciała Hope. Wiedziałam już wtedy, że ten kształt zapamiętam na zawsze. Odwiązała mi ust i pocałowała delikatnie. Nie byłam w stanie uwierzyć, że jeszcze chwilę temu ta sama kobieta, mocnymi pchnięciami sztucznego penisa doprowadziła mnie do rozkoszy. Teraz była małym kotkiem, który najwyraźniej czerpał przyjemność z samego ocierania się. Ale ja nie daję się tak łatwo oszukiwać. Pociągnęłam ją na sofę. Przytulałyśmy się, składałyśmy delikatne, niewinne pocałunki na swoich ustach. Hope siedziała na mnie, a ja trzymałam rękami jej pośladki. Lubiłam jej okrągły, napięty tyłek. Kształty Hope były niesamowicie kobiece w dotyku. Uśmiechnęła się zalotnie jak nastolatka, która nie odróżnia gry w Chińczyka od pettingu. Przyniosła naszą ulubioną zabawkę. Różowy dwustronny wibrator. Najpierw wsunęła go we mnie. Stanęła nade mną każąc lizać swoją cipkę. Zaciskałam pochwę i czułam kolejne fale podniecenia. Każdy skurcz potęgował seksualną energię w moim podbrzuszu. Naprzemiennie stymulowałam moja kochankę językiem i placem. Nie potrzebowała dużo. Obydwie lubiłyśmy czuć penetrację równocześnie. Nasze łechtaczki ocierały się o siebie, czułam, że jest mokra. Patrzyłam w jej oczy, które zalewała fala leniwej rozkoszy. Doszła szybko, ale nie przestawała się poruszać. Za chwilę miała kolejny orgazm. Jej trzeci był pierwszym naszym wspólnym. Wiedziałam, że Hope nie da tak łatwo za wygraną. Za to właśnie tak ją lubiłam. Fiut naszego fotografa nie pozostał obojętny. Powiedziałam, żeby podszedł. Rozpięłam rozporek i wzięłam jego penisa do ust. 14
- Zaraz dojdę!- wykrzyknął ostrzegawczo, więc przestałam go ssać. Rozsunęłam pośladki Hope, pokazując mu, gdzie może szukać rozkoszy. Hope patrzyła na mnie, gdy w nią wchodził. Grymas bólu przebiegł po jej twarzy. Po kilku pchnięciach poczułam spermę spływającą po dłoniach, ale fotograf nie poddawał się. Punkt dla niego. Po wytrysku penetrował jej pupę intensywniej i oczy Hope szybko zamglił kolejny orgazm. O tak. Pierwszy raz widziałam, że podwójna penetracja tak ją kręci. Trzymaliśmy ją w uścisku, a ona rzucała się pomiędzy naszymi biodrami, krzycząc coraz głośniej i coraz mocniej dopraszając się o kolejne pieszczoty. On pieścił jej sutki, ja palcami igrałam z jej łechtaczką. Czułam, że za chwilę dojdę. Hope nie przestawała wić się na moich biodrach. Po orgazmie zaczęła wykonywać jeszcze mocniejsze ruchy. Środkowy palec kręcił dynamiczne kółka na mojej łechtaczce. Poczułam, że znowu za chwilę dojdę. To było dziwne i niesamowite. Jej usta czule pieściły moje. Chciałam przytulić się do niej i zasnąć. Na jej piersiach, w jej uścisku. Emocje, które czułam były tak ciepłe i tak dziwaczne jednocześnie, że nie umiałam ich jednoznacznie zakwalifikować. Przytuliłyśmy się, a nasz fotograf znowu chwycił za aparat. Leżałam w jej ramionach i czułam się jak dziecko. Zasnęłam. 15
Gdy wspominam te wszystkie sytuacje jest mi po prostu przyjemnie. Po tylu latach trochę żałuję, że wymknęłam się po cichu z domku, który przez chwilę był całym naszym światem. Sama jechałam na lotnisko, myśląc o tym wszystkim. Przez chwilę wydawało mi się, że to jakiś ważny moment, że teraz powinnam wszystko przemyśleć. Ale to nie była prawda. Czasem naprawdę życie jest jedynie do życia. Śmiech do śmiechu, przyjemność do odczuwania, a nie do robienia sobie wyrzutów. Nie spotkałam już więcej Hope, ale nie jest to dla mnie smutne. Cieszę się, że te chwile było. Dzięki mojej pamięci nadal są. 16
Pragniesz więcej? ;) Zainspiruj się, pośmiej lub po prostu pogadaj! www.amanidatorres.pl Facebook: https://www.facebook.com/amanida.torres/ Pinterest: https://pl.pinterest.com/amanidatorres/ Twitter: https://twitter.com/amanida_torres 17