prof. Andrzej Banachowicz Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu Wydział Rzeźby i Działań Przestrzennych Poznań, l O sierpnia 2012 r. RECENZJA dorobku artystycznego i dydaktycznego oraz rozprawy habilitacyjnej Pana ad. I st. kw. Marka MIELCZARKA w związku ze wszczęciem przez Radę Wydziału Malarstwa i Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu przewodu habilitacyjnego w dziedzinie sztuk plastycznych w dyscyplinie artystycznej - sztuki piękne
2 Pan Marek Mielczarek urodził się w 1958 roku w Węgrzynowie, w województwie świętokrzyskim. Jest On absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, gdzie w 1978 roku otrzymał maturę. W latach 1978-1982 był zatrudniony jako referent nadzoru artystycznego Spółdzielni Pracy Wytwórców Rękodzieła Ludowego i Artystycznego w Czechowieach - Dziedzicach, Oddział w Częstochowie. W latach 1980-1982 odbył także zasadniczą służbę wojskową. W latach 1982-1987 studiował w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie, na Wydziale Humanistyczno - Pedagogicznym. Studia magisterskie ukończył z tytułem magistra wychowania plastycznego. Dyplom artystyczny obronił z wyróżnieniem w Pracowni Rzeźby prof. WSP Tadeusza Wenela w 1987 roku. W tym samym roku, po obronie dyplomu magisterskiego, został zatrudniony w Zakładzie Rzeźby Wydziału Wychowania Artystycznego macierzystej Uczelni. W roku akademickim 1988/ 1989 uzupełniał wykształcenie plastyczne w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w Pracowni Rzeźby prof. Stanisława Słoniny. Wykształcenie pedagogiczne doskonalił także w Akademii warszawskiej, w Studium Doskonalenia Dydaktyczno - Pedagogicznego, w 1990 roku. Pan Marek Mielczarek w 1997 roku w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie uzyskał kwalifikacje I stopnia w dziedzinie sztuk plastycznych, w dyscyplinie artystycznej sztuki piękne - rzeźba. Obecnie jest On nadal zatrudniony w byłej Wyższej Szkole Pedagogicznej, obecnie Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, na Wydziale Wychowania Artystycznego, Instytucie Plastyki w Zakładzie Rzeźb y. W latach 1998-2011, a więc po uzyskaniu kwalifikacji I stopnia, Pan Marek Mielczarek miał w kraju 16 wystaw indywidualnych oraz brał udział w wielu wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą. Wykonał w tym czasie 18 rzeźb, 19 instalacji oraz 38 environments, będących w związkach z wnętrzami architektonicznymi, 5 efemerycznych instalacji będących w związkach z krajobrazem oraz 2 performance. Jak widać z powyższego życiorysu artystycznego Pana Marka Mielczarka, jest On od dawna zanurzony w problemach rzeźby i przestrzeni, gdzie z pasją zgłębia ich istotę. Tak więc temat pracy habilitacyjnej " Międzyprzestrzenie. Strukturalny punkt widzenia", dobrze też oddaje cały ten dorobek twórczy. W tym obecnym - dzisiejszym
3 podsumowaniu przewodowym praca habilitacyjna obejmuje zestaw Jego realizacji rzeźbiarskich z lat 2000-2007. Jest to materiał bardzo duży, dotyczący najogólniej mówiąc związków formy z otoczeniem. Dobrze, że autor przywołuje termin dzieła "genetycznie rzeźbiarskie " wybitnego krytyka i myśliciela, jakim był nieodżałowany Jerzy Ludwiński. Dobrze także, że odwołuje się do wybitnych polskich osobowości w świecie instalacji przestrzennej, tzn. profesorów: Jana Berdyszaka, Antoniego Mikołajczyka. Sławomira Marca i Mikołaja Smoczyńskiego. Pan Marek Mielczarek w swoich pracach wykonanych po przewodzie kwalifikacyjnym I stopnia, od 1997 roku tworzy m. in. prace, które zawierają relację pomiędzy rysunkiem i Jego przestrzenią. Tworzy prace będące śladem pustki w formach elementów a rozrywanymi ich osłonami, "organizuje" także nowe bryły. Ich skąpa materia wabi i zasysa znowu elementy samych wnętrz, aby w relacji ściany, sufitu czy podłogi łączyć i tworzyć nowe wartości i związki. Przywołuję tutaj bardzo mi bliskie prace z różn y ch lat i o różnych wymiarach, z cyklu pt. "Alokacje". W brązie, stali, mosiądzu i lnie, powstają takie właśnie konfrontacje materii, tworzące miary wielkości. Od detalu do człowieka i jego wnętrza. Łapią one ten cały dystans i chłoną substancje przekazu. Marek Mielczarek włączając do swoich działań przestrzennych liście, rośliny oraz śnieg nawiązuje do,.land artu" mocno czując i eksponując aspekt czwartego wymiaru - czyli czasu. Bada On obszary powtarzalności i tego, co nieodwracalne. Cykl prac efemerycznych " Znikający ogródek" czy " Powracający kontekst", ma także w zamyśle przygotować pozornie puste międzyprzestrzenie do gry w całym układzie kompozycyjnym. Te prace efemeryczne notujące zmiany powodowane np. wegetacją czy tytułowym "Jesiennym nastrojem" - kompozycji jedenastoelementowej, wchodzą na pewno w zakres szeroko rozumianych problemów rzeźbiarskich. Mamy więc w tej twórczości otoczenie i wnętrza, geometrię i swobodę natury, małą i dużą skalę użytych elementów, klasyczne formy i znaleziska, kontrasty pustki i pełni. Ruch i bezruch. Metal, drewno i trawę. Linię i masę. Ten cały tygiel Mielczarek porządkuje kolejnymi zapisami, zapraszając jakby do dyskursu. Do dialogu o grze plastycznej w potencjalnej przestrzeni. O "Rysunku" i typowym warsztacie odlewniczym rzeźbiarza. W relacji dwu- i trójwymiarowej. Zachodzi oczywiście pytanie o akceptowane przez nas możliwości autora i istotę Jego wartości
4 badawczych. Szczególnie w tak szerokim aspekcie. Ja osobiście czuję i cenię te różne zapisy habilitanta: "Rekonstrukcje", " Pułapki ", "Interpolacje" i "Konwergencje", " Krzyże ", "Podpory" i "Pomosty". Są one właśnie jakby owymi pomostami pomiędzy naszą percepcją, a zamysłem autora. Pomyślanej raz jako zabawy z formą, innym razem jako potencjalne wskazania, zestawienie możliwości, czy chyba najczęściej jako wydobycie z całości układu szczególnego napięcia. Pomiędzy czystą formą a rysunkiem i powietrzem. Przekształceń proponowanych przez autora dla wyobraźni w minimalistycznym układzie dla naszych dalszych jego nawarstwień. Dla rozwijania znaczeń i owych pomostów. Znaków, które otwierają się na szczeliny kolejnych znaczeń. Na różnych poziomach rejestracji. Osobno i jednocześnie. W relacji poszukiwanej idei do kanonu ponowoczesności. I do różnych odbiorców, od widzów akceptujących do obojętnych. Od tych ceniących estetykę, po tych szukających substancji duchowych. Od znaczenia bytu do archetypu. Od rzeczy ważnych, poprzez kontemplację, do odczuć związanych z tym, co jest już tylko po drugiej stronie. Tego stanu, gdy nawet filozof wyznaje: "Nie mogę sobie wyobrazić świata bez siebie". Czasem myślę, czy takie prace, lub ich fragmenty, tworzone przez m.in. w/w twórców, jak i dzisiejszego habilitanta, nie pojawią się w mózgu jako obrazy - fantomy przestrzeni i pamięci - w odchodzącej świadomości. Objawiające się jako suwerenne kody ludzkich przeży ć. Jak o ostatnie migotliwe wartości społecznej przestrzeni komunikacyjnej. W tym szczególnym przejściu - pomiędzy światem kontaktu z drugim człowiekiem, a podróżą do strumieni- zbiorów innych bytów. Może nawet tytułowy ch - dzisiejszych "Międzyprzestrzeni ". Do których autor podchodził od dawna, eliminując, oddalając, powiększając, robiąc... "Porządki w czereśniowym sadzie". Uwzględniając cechy materii form własnych, jak i miejsc ich usytuowania. Które tworzą napięcia i związki na bazie uczucia i instynktu bardziej niż reguł. Które stają się mieszkańcami w tych małych - tworzonych przez autora wszechświatach. Które stają się ich "Trzema podporami". Tak jak światy penetrowane przez Marka Mielczarka. I tutaj właśnie widzę znaczny wkład rozprawy habilitacyjnej adiunkta Marka Mielczarka w rozwój dyscypliny. Wkład na bazie uniwersalnego przekazu przeż y ć zagęszczon y ch w naszej wy obraźni. W tej atmosferze kontemplacji Jego przestrzeni możem y wejść do niej na Jego też warunkach.
5 Praca pisemna razem z dorobkiem twórczym, tworzą w sumie spójny przekaz, który daje mi panoramę stanu myśli i siły wyborów autora. W dokumentacji habilitacyjnej znajdują się wszystkie niezbędne informacje oraz zdjęcia prac Marka Miel czarka. Z tej dokumentacji jawi się także Jego dojrzała postawa pedagogiczna. Szeroki opis obowiązków i programów oraz ćwiczeń wiele mówi o odpowiedzialności autora w tym zakresie. Od szkiców do poważnych realizacji, od studium do działań w przestrzeni. Od idei formy do tworzyw i materii odlanej. Dlatego podsumowując recenzję stwierdzam z przekonaniem, że swoją postawą - dorobkiem artystycznym i pedagogicznym oraz rozprawą habilitacyjną, a więc umiejętnościami oraz otwartym umysłem Pan adiunkt Marek Mielczarek zasługuje na przyznanie Jemu stopnia doktora habilitowanego. Z poważaniem