Joanna Charms Domek Niespodzianka
Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z poziomkowym dżemem? - Dziękuję, Ciociu Małgorzato odpowiadała panna Lilianna. - Bardzo chętnie. Lubię rogaliki i poziomki. Mama i tata nazywali ją po prostu Lili. Ale ciotka Małgorzata zawsze zwracała się do niej bardzo poważnie i wtedy Lili czuła się poważną, prawie dorosłą osobą. Czuła się tak, jakby miała już przynajmniej siedem lat. Lubiła pić z ciotką Małgorzatą herbatę, jeść rogaliki z dżemem i rozmawiać o pogodzie. Och, ciotka Małgorzata zachowywała się jak prawdziwa dama. Umiała rozmawiać o pogodzie, co podobno robią damy i nosiła ogromne kapelusze. Każdego lata wyjeżdżała z miasta do swojego domu nad jeziorem, o którym tata i mama Lili mówili zawsze: Domek Niespodzianka. Lili - lub, jak nazywała ją ciotka - panna Lilianna wyobrażała sobie, że Domek Niespodzianka jest bardzo kolorowy, że ma śmieszny daszek i wesołe zasłony w oknach. Niespodzianka kojarzyła jej się z czymś miłym i kolorowym. Z prezentem i z urodzinami. Z czymś, co wyskakuje nagle z kąta albo z czymś, co znajduje się przez przypadek w zapomnianym pudle. Kilka razy pytała mamę, jaka to niespodzianka kryje się w domku ciotki, ale mama odpowiadała wymijająco. To znaczy tak, jakby nie chciała nic odpowiedzieć. Mówiła na przykład:
- Och wiesz czasami dzieją się tam różne rzeczy. Albo: - Och wiesz ciotka miewa czasem dziwne pomysły. Lilianna myślała i myślała, i w końcu zapytała samą ciotkę Małgorzatę dlaczego jej dom jest domkiem-niespodzianką. Ciotka uśmiechnęła się tajemniczo i powiedziała: - Musisz zobaczyć to sama. Trudno jest to wyjaśnić... A posłuchaj, czy nie chciałabyś spędzić tego lata ze mną, w moim domu? Mogłabym zabrać Cię tam już dzisiaj. - Ojej! krzyknęła Lili. chciałabym! Ale czy miałabym tam pojechać sama to znaczy tylko z Tobą? To znaczy bez mamy? No bo z tatą i tak nie mogłabym nigdzie pojechać... Tata Lili już od bardzo dawna pracował bardzo, bardzo daleko i wiedziała, że nie zobaczy go w te wakacje. Na tę myśl zrobiło się jej strasznie smutno. - Jesteś już dużą dziewczynka, panno Lilianno. uśmiechnęła się ciotka Małgorzata. Tata robi to co musi, a mama może przecież Cię odwiedzać. Gwarantuję, że nie będziesz się nudzić. W końcu jedziesz do domu-niespodzianki, prawda! Mama Lili zastanawiała się przez dłuższą chwilę czy jej mała córeczka jest już wystarczająco samodzielna, żeby spędzić lato z dala od niej. Och, przecież ciotka Małgorzata chyba potrafi zaopiekować się małą dziewczynką - No oczywiście, że potrafię! Też coś! fuknęła ciotka. Mama Lili spojrzała na nią zdziwiona - pewnie zastanawiała się czy ciotka Małgorzata umie czytać w jej myślach.
- No dobrze odpowiedziała z westchnieniem - niech jedzie, w końcu to naprawdę niedaleko, no tak, mogę odwiedzać ją kiedy tylko zechcę to znaczy kiedy ona zechce. Na pewno będzie za mną tęsknić. - A Ty za nią. powiedziała ciotka Małgorzata. - Nie wiem kto bardziej. Och nie martw się, Moja Kochana. Panna Lilianna jest dzielną osóbką. Da sobie radę! Poza tym, jak widzę, nie jedzie całkiem sama Ciotka Małgorzata wymownie spojrzała na Lili, która taszczyła już olbrzymią walizkę. A w walizce, na stercie kolorowych ubrań i książek siedziały dwa małe misie i wyraźnie zadowolona lalka. Może ona także cieszyła się na tę wyprawę. - No tak zachichotała mama bez swojej ukochanej przyjaciółki, Lili nie ruszy się nigdzie. - Bo bo wiesz - wysapała Lili ona też lubi niespodzianki, mamo! - Jak ma na imię Twoja przyjaciółka? - zapytała ciotka Małgorzata, poważnym tonem. - Och - odparła Lili. Ma aż trzy imiona. Nazywa się Zuzanna Marianna Rozalinda. Bo nie mogłam się zdecydować. Ale najczęściej mówię do niej Zuzanna. - No dobrze kiwnęła głową ciotka Małgorzata - więc obie, panna Lilianna i panna Zuzanna, jesteście zaproszone do mojego letniego domku. - Niespodzianka!!! pisnęła radośnie nie, nie Lili, wcale nie ona A więc kto? Zaraz czy to możliwe, że to jej lalka??? Ciotka Małgorzata uniosła ze zdziwieniem brwi:
- Czy ja dobrze słyszałam? Czy to Lili piszczy z radości? Czy może był to głos Zuzanny? - Och, to nic takiego uśmiechnęła się Lili. Ona często do mnie mówi. To znaczy, ja mówię do niej, a ona mi odpowiada Tylko na ogół, słyszę to jedynie ja. Mama Lili roześmiała się i powiedziała: - Kochanie, masz bardzo bogatą wyobraźnię. Pewnie masz to po swojej ciotce. Na pewno będziecie bawić się wspaniale!