Poznań, 30 października 2016 r. O REFORMIE OŚWIATY Jestem za zmianami w oświacie, bo to jak funkcjonuje ona dzisiaj, to wielkie nieporozumienie. Ale reforma oświaty nie może wchodzić z jednej skrajności w drugą. Chodziłem do 8 letniej szkoły podstawowej w latach 1966-1974 i pamiętam, że wszyscy mówili, iż nauka od 1 do 5-tej klasy to przyjemność, to zabawa, natomiast prawdziwa nauka zaczynała się dopiero od klasy 6. Dlatego moim zdaniem reforma oświaty powinna zostawić 5 klasową szkołę podstawową (od 7 do 12 roku życia). Szkoła gimnazjalna powinna obejmować klasy 6, 7 i 8 (12-15 lat), a nauka w szkole ponadgimnazjalnej powinna trwać: w liceum 4 lata (15-19 lat), w technikum zaś 5 lat (15-20 lat). Byłem dumny, ze skończyłem technikum a nie liceum (choć z punktu widzenia emerytury był to błąd, bo gdybym skończył liceum, to dzisiaj jako nauczyciel miałbym nabyte uprawnienia emerytalne). Nie może być tak, że uczymy geografii, biologii, chemii czy wiedzy o bezpieczeństwie tylko w wymiarze jednej godziny tygodniowo, a następnie dajemy możliwość wyboru rozszerzonej geografii czy biologii na maturze, bo to fikcja. Należy przede wszystkim zmienić podstawę programową, bo dzisiaj uczymy wszystkiego i niczego, bo jak wytłumaczyć, że uczeń szkoły ponadgimnazjalnej nie umie napisać podania, zaadresować koperty, nie zna słów hymnu, Roty. Uczniowie nie mają świadomości tego, że uczą się dla wiedzy, a nie pod egzaminy i to należy mentalnie zmienić. Nie może być tak, że mamy uczyć tylko teorii, że dyrektorzy oceniają nauczycieli tylko z punktu widzenia zdawanych egzaminów, a później uczelnie dają punkty za to tylko, ze uczeń na maturze wybrał przedmiot rozszerzony i nie ważne na jaki procent go zdał lub uczelnia przyjmuje według kolejności zgłoszeń. I wtedy nie wiem co bym robił, to uczeń pójdzie po najmniejszej linii oporu.
Chciałbym, abym mógł po wprowadzeniu uczniów np. w temat pożarów, pójść z nimi do jednostki straży pożarnej (ochotniczej czy zawodowej), nawet gdyby trzeba było zmienić plan lekcji. Chciałbym, aby nauczyciel języka polskiego mógł pójść z uczniami do muzeum itd., itp. Chciałbym, aby dyrektorzy szkół doceniali nauczycieli za to, że organizują wycieczki przedmiotowe, ze organizują wyjścia na wykłady, że zapraszają ciekawych ludzi do szkół, że prowadzą dodatkowe zajęcia, że angażują uczniów w działania charytatywne itd. Chciałbym, aby nauczyciele mogli reagować podczas lekcji na bieżące sytuacje prezentowane w mediach, związane szczególnie z prawnymi konsekwencjami popełnianych przez nich przestępstw. Przecież po to jest podręcznik, aby uczniowie mogli we własnym zakresie doczytać to, o czym nie powiedział na lekcji nauczyciel. Niewątpliwie historia to jeden z najważniejszych przedmiotów, ale nie może być tak, aby zmuszać tylko do uczenia się historii, bo będzie odwrotny skutek, tak jak teraz z religią. Na lekcjach historii musi być prawda, ja znam uczenie zakłamanej historii, a najnowszą znam z autopsji. Należy sprawić, aby we wszystkich szkołach w Polsce obowiązywało to samo prawo, które mają przestrzegać: dyrekcje szkół, nauczyciele, pracownicy administracji i obsługi, uczniowie i ich rodzice, ale też pracownicy kuratorium i wydziałów oświaty. Nie może być tak, aby każda szkoła miała swoje własne procedury na wypadek zaistnienia jakiegokolwiek zagrożenia, bo wtedy, gdy dojdzie do pobicia, to nie będzie wzywane pogotowie ratunkowe. Nie może być tak, aby w jednych szkołach uczniowie płacili za fakultety, a w innych nie. Nie może być tak, że w jednych szkołach wszelkie opłaty muszą być przekazywane na konto szkoły, a w innych nie, bo wtedy na zadawane pytania jest trudno nauczycielowi odpowiedzieć. Gdy zaczynałem swoją pracę nauczycielską musiałem przynajmniej raz w semestrze być na spotkaniu z metodykiem i na szkoleniu, a dzisiaj nikt niczego nie wymaga, zwłaszcza od młodych stażem nauczycieli. Nauczyciel nie może tylko uczyć, ale także wychowywać, ale wtedy niestety sam musi dawać przykłady i strojem i zachowaniem.
Byłem aktywnym członkiem szkolnego koła Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania