Rowerem przez Sudety - część II

Podobne dokumenty
XXXVII WIOSENNY RAJD ELEKTRYKA Rzeczka 4-6 kwietnia Uwaga! Buty do biegania są OBOWIĄZKOWE!

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

Wycieczka do Karpacza

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

W krainie Liczyrzepy. Wielkość grupy i cena. Dolny Śląsk osoby 737 zł

26 maja 2018 r., w sobotę, zapraszamy na wiosenną wycieczkę podczas której:

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

Towarzystwo Oświatowe Edukacja - Beskidy klas szóstych. Dzień 1

KRAKÓW I WIELICZKA - 2 DNI

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Sprawozdanie z wycieczki do Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego.

Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli

Zamek CHOJNIK w Karkonoszach

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r

r sobota

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Pan Marian Piasecki przy miniaturze Pałacu z Wojanowa

Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton

Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli

KARKONOSZE NA DAWNEJ GRAFICE MUZEUM SPORTU I TURYSTYKI W KARPACZU

Młode Opalenie PROJEKTU. Kraków opanowany... Wilhelm Weldman

Agroturystyka szansą dla mniejszych gospodarstw

OBÓZ NAUKOWY 2014 SZKLARSKA PORĘBA

III EDYCJA. TERMIN: kwiecien CENA: 469 PLN

Sudety. Program Ćwiczeń Terenowych Regionalnych II rok Geografia studia stacjonarne czerwca 2019 r.

SUDECKA EDYCJA czerwca 2018

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses.

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

TEST 1. Wielokrotnego wyboru. 1 Pieszy ma pierwszeństwo przed rowerzystą: 2 Pieszy może korzystać z całej jezdni:

Wycieczka młodzieży do Sejmu

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Głuszyca : niem. Wüstegiersdorf. gmina : Głuszyca. powiat : wałbrzyski. województwo : dolnośląskie

GÓRY BYSTRZYCKIE 2011

ĆWICZENIA REGIONALNE-KOMPLEKSOWE - SUDETY Kierunek studiów: Geografia Specjalność: -

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

Most Przyjaźni i wzajemnej współpracy

W góry, na Mazury i nad morze - wakacyjna oferta PKP Intercity

Zapraszają na wycieczkę w Karkonosze

Alpejskie przełęcze. Wyprawa motocyklowa przez Austrię, Włochy, Szwajcarię Biuro podróży Papagayo ALPEJSKIE PRZEŁĘCZE

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

PROGRAM WYJAZDU DZIEŃ Przejazd z Poznania do Wrocławia (3h45min, 168km, droga DK5, E261)

Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni

Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli

Klasa 1 A, 1C, 1D. wychowawcy klas: mgr Karolina Jedynak, mgr Beata Skałka, mgr Paulina Klemczak

Szlakiem stolic, czyli wakacyjnych wspomnień czar

Sprawozdanie z praktyk

Wycieczka klasy 4d do Czorsztyna i Niedzicy

WYCIECZKA EDUKACYJNA DO KARKONOSKIEGO PARKU NARODOWEGO.

LUBIN OCZAMI MŁODEGO ROWERZYSTY. Imię i nazwisko autora: MARCEL ŚWIĄTEK Szkoła Podstawowa nr 10 w Lubinie klasa IV e Opiekun autora: Andrzej Olek

FINAŁ WOJEWÓDZKI OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU BEZPIECZEŃSWTA W RUCHU DROGOWYM DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH TEST

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Analiza ankiety Moja szkoła, moja miejscowość

W trzy godziny dookoła świata

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!

Wycieczki krajowe dwudniowe

DZIEŃ CZWARTY. We wnętrzach muzealnych oglądaliśmy bogaty księgozbiór i archiwum pisarza, fotografie, dokumenty i pamiątki osobiste.

Samorząd Wychowanków

wymarzony prezent Prezent Marzeń Lot awionetką

Zielona Szkoła Wyjazd uczniów na Zieloną Szkołę r. Murzasichle Zakopane Czorsztyn

SPRAWOZDANIE Z WYCIECZKI DO KRAKOWA

FlixBus Zielony przewoźnik z Niemiec.

PĘTLA STRONIE-BYSTRZYCA 78,9 km

Środa. i zasłużony odpoczynek do hotelu.

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

Sprawozdania z wycieczki po Szlaku Piastowskim

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

Majówka Szlakiem śnieżnych szczytów

Artykuł RSA Wycieczki piesze i rowerowe. John Hearne. Liczba słów: 700

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a

Rowerzysta bezpiecznym użytkownikiem dróg

Dobry nocleg w Iławie Villa Port


Część 7: Sygnalizacja i sygnały świetlne

Kochajmy lokomotywy. Franciszek Błaś klasa II b

Wędrówki odbędą się 8-mego i 10-stego listopada (sobota i poniedziałek).

Jura Krakowsko Częstochowska

Wspomnienia z Grecji. Natalia Kucharczyk klasa VI

Jak poznać samodzielnie (z planem miasta) najważniejsze zabytki, najciekawsze miejsca Kowar oraz najbliższe okolice w dziewięć dni?

Trzcińsko. Działka (Budowlana) na sprzedaż za PLN. Dodatkowe informacje: Opis nieruchomości: Kontakt do doradcy:

Pełen refleksji DOLNY ŚLĄSK Pielgrzymki 2013

:10 AK / Expo

Z południa na północ na stulecie niepodległości

Częstochowa - Kraków - Jurajski Szlak Rowerowy Orlich Gniazd

PROGRAM IMPREZY NIEODGADNIONA KOTLINA KŁODZKA - DLA ROWERZYSTÓW

Infrastruktura rowerowa i jej użytkownicy. Zarządzanie jakością. Marcin Hyła Departament Studiów GDDKiA mhyla@krakow.gddkia.gov.pl

FINAŁ POWIATOWY OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU BEZPIECZEŃSWTA RUCHU DROGOWEGO DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH TEST WIEDZY

Atrakcje turystyczne Jedlina-Zdrój Opublikowane na Szczawno-Jedlina (

Górale nad morzem. Gdynia gospodarzem MP w maratonie MTB

BEZPIECZEŃSTWO PIESZYCH I ROWERZYSTÓW

Na początku wszystkich serdecznie pozdrawiamy, uśmiechamy się i machamy rączkami;)

Tytuł: Autor: Marian / Moto-Turysta 140 >>> Ranga M-T: Weteran >>> Numer relacji:

EKSPERTYZA ANALIZA I OCENA BEZPIECZEŃSTWA NOWEJ ORGANIZACJI RUCHU PIESZEGO I ROWEROWEGO NA TERENIE NOWEGO MIASTA W WARSZAWIE

Transkrypt:

Rowerem przez Sudety - część II Władysław Wachulec A oto druga część relacji pt. "Rowerem przez Sudety". Dzień 6 Tak jak wcześniej ustaliliśmy, rozdzieliliśmy się. A oto druga część relacji pt. "Rowerem przez Sudety". Dzień 6 Tak jak wcześniej ustaliliśmy, rozdzieliliśmy się. Jacek i Magda poszli na Śnieżkę i zwiedzić Karpacz, ja spakowałem sakwy, żeby nie zostawiać całego bagażu bez opieki i pojechałem główną drogą przez Kowary w Strona 1/8

stronę Wałbrzycha. Pogoda była fantastyczna, ciepło, słonecznie. Ruch samochodowy do zniesienia, trasa malownicza. Jak najszybciej przejechałem przez Wałbrzych. Nie lubię dużych miast, a to wywarło na mnie wyjątkowo złe wrażenie, ze względu na wygląd i intensywny ruch samochodowy. Pojechałem zobaczyć zamek Książ, nie zwiedzałem go, jedynie obejrzałem z zewnątrz. Pod zamkiem znajdują się tajemnicze sztolnie, wykonane przez Niemców w czasie II Wojny Światowej. Najprawdopodobniej miały one stanowić część kompleksu Riese (z niem. Olbrzym). Nie są one jednak udostępnione zwiedzającym. Stamtąd pojechałem szosą do Bolkowa, zwiedzić słynny zamek, który raz do roku gości fanów muzyki gotyckiej. Warto go zobaczyć, jest dobrze zachowany, wstęp nie jest drogi, a z baszty można podziwiać piękną okolicę. Postanowiłem wracać. Wybrałem nieuczęszczaną szosę, nie chciałem jechać ruchliwą drogą prowadzącą do Jeleniej Góry. Dzięki temu miałem okazję wspiąć się wysoko na przełęcz, co wyjaśniło mi tajemnicę małego ruchu na tej trasie. Dalej pojechałem przez Janowice Wielkie, które odwiedziłem już w 2003 roku z okazji maratonu MTB. Pokonałem wszystkie pagórki i zjechałem do Kowar, stamtąd już cały czas pod górę, do Karpacza. Magda i Jacek byli na Śnieżce, obejrzeli Świątynię Wang i odpoczęli co nieco. Ja pokonałem 137 km. Dzień 7 Z Karpacza do Kowar dojechaliśmy bardzo szybko. Jeżeli ktoś miałby ochotę, to w pobliżu fabryki dywanów można obejrzeć muzeum miniatur zabytków Dolnego Śląska. My skierowaliśmy się do sztolni. Wstęp jest drogi, kosztuje 16 zł od osoby dorosłej. Moim zdaniem jednak warto. Sztolnia ta była sztolnią poszukiwawczą w kopalni uranu. Natrafiono w niej na uran, było go jednak zbyt mało, żeby wydobycie było opłacalne. Mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda ruda uranu. W sztolniach można oglądać m.in. ekspozycje minerałów, aparatury zielarskiej, mieści się tam również inhalatorium radonowe. Ze sztolni pojechaliśmy w kierunku przełęczy Okraj. Jacek i Magda skierowali się od razu na przełęcz Kowarską, ja wyjechałem najpierw na Strona 2/8

przełęcz Okraj. Znajduje się tam przejście graniczne, a z prowadzących w jego kierunku serpentyn można podziwiać wspaniałe widoki. Podróż kontynuowaliśmy szosami o bardzo małym natężeniu ruchu. Zwiedziliśmy sanktuarium w Krzeszowie, minęliśmy Wałbrzych i skierowaliśmy się w stronę Rybnicy Leśnej. Wieczorem dojechaliśmy do położonego na wysokości 806 m n.p.m. schroniska PTTK, do Andrzejówki, dla mnie był to 86. kilometr. Poniżej schroniska znajduje się duża kopalnia. Przez cały dzień w obie strony jeżdżą ciężarówki z naczepami, które wożą urobek. Przy schronisku jest pole namiotowe, za 5 zł można tam rozbić namiot i skorzystać z łazienki w schronisku. Pani z recepcji postraszyła nas burzą, ale mimo to zdecydowaliśmy się spać na zewnątrz. Skoro już wieźliśmy ze sobą namioty, to nie po to, żeby spać w schroniskach, czy kwaterach. Decyzja okazała się słuszna, a rano powitało nas czyste niebo. Dzień 8 Warto wspomnieć o Strefie MTB w gminie Głuszyca. Jest to sieć szlaków rowerowych, poprowadzonych przez piękne tereny. Fragmenty jednego z nich wykorzystaliśmy, żeby z Andrzejówki dostać się do Głuszycy, przez góry. Po drodze obejrzeliśmy ruiny malowniczo położonego zamku. W Głuszycy zrobiliśmy większe zakupy i pojechaliśmy do Sierpnicy, zwiedzić tajemnicze podziemne miasto Osówka, obiekt należący również do projektu Riese. Sztolnie zrobiły na mnie wielkie wrażenie, obejrzeliśmy też kompleks budowli naziemnych. Z Osówki jest już bardzo blisko do Walimia, ruszyliśmy w tamtym kierunku, żeby zwiedzić kompleks Rzeczka, trzeci z obiektów Riese. Pojechałem przodem i udało mi się zdążyć na wcześniejsze zwiedzanie z przewodnikiem, Magda i Jacek zwiedzali po mnie, ja w tym czasie pojechałem na Wielką Sowę, było to po drodze, tyle, że z przełęczy Sowiej musiałem jeszcze podjechać na samą górę. Wielka Sowa to najwyższy szczyt Gór Sowich. Na Wielką Sowę jedzie się bardzo przyjemnie, prowadzą tam szlaki piesze i rowerowe. Ja pojechałem częściowo szlakiem rowerowym, później musiałem chwilę poprowadzić rower na szlaku pieszym. Z przełęczy udaliśmy się wspólnie w kierunku Radkowa. Nasz wyjazd zbliżał się ku końcowi. Jacek i Magda musieli wrócić wcześniej do Krakowa, ja Strona 3/8

postanowiłem, że pojadę dalej. Mieliśmy jechać razem jeszcze przez jeden dzień i rozstać się następnego dnia w Kudowej Zdrój. Do Radkowa dojechaliśmy wieczorem. Miasteczko położone jest u podnóża Gór Stołowych. Nocowaliśmy na polu namiotowym przy gospodarstwie agroturystycznym. O ile pamiętam, za nocleg zapłaciliśmy po 9 zł od osoby. Mój licznik pokazywał 68,5 km. Dzień 9 W niedzielę pogoda była przepiękna, ciepło, słonecznie. Szosą prowadzącą z Radkowa do Kudowej Zdrój wjechaliśmy do Parku Narodowego Gór Stołowych. Za moją namową, będąc na górze, zjechaliśmy z szosy, żeby zobaczyć Kamienne Grzyby. Po powrocie do szosy rozstaliśmy się. Jacek i Magda pojechali drogą do Kudowej Zdrój, ja szlakiem rowerowym w kierunku Szczelińca Wielkiego. Po kilku kilometrach zmieniłem szlak rowerowy na pieszy. Pokonałem, mozolnie wciągając rower, bardzo strome i śliskie podejście, przeszedłem przez łąkę i ku mojej wściekłości znalazłem się... na równiutkiej asfaltowej szosie! Dalsza droga była wyjątkowo ciężka, musiałem prawie nieść rower po skałach i wielkich kamieniach. Na koniec czekały mnie schody. Przyznam szczerze, że turyści, którzy szli na Szczeliniec lub z niego schodzili byli bardzo mocno zaskoczeni... Strona 4/8

W końcu udało mi się wejść na górę, a tam tłumy. Zrobiłem kilka zdjęć, zachwyciłem się wspaniałym krajobrazem, po czym udałem się w dół. Czekało mnie bardzo dużo schodów, prawie do samego Karłowa. Po pokonaniu niewielkiego wzniesienia pomknąłem w dół do Kudowej Zdrój, kupiłem pączki w centrum i pojechałem do Czermnej, zwiedzić Kaplicę Czaszek. Jest nieco przereklamowana, ale mimo wszystko robi mocne wrażenie, polecam. Wyjeżdżając z Kudowej Zdrój spotkałem Jacka i Magdę. Mieli jeszcze ponad dwie godziny do odjazdu pociągu. Pożegnaliśmy się ostatecznie i wjechałem na główną szosę. Nie jechało się nią zbyt przyjemnie, bo to czerwona droga, o bardzo dużym natężeniu ruchu. Na szczęście po pewnym czasie mogłem odbić w kierunku Zieleńca. Już od kilku ładnych kilometrów jechałem cały czas pod górę, teraz czekało mnie jeszcze więcej. Jechałem Drogą Sudecką. Jest w tej chwili w remoncie. Nie niepokojony przez samochody (przejechało ich dosłownie kilka) opuściłem Zieleniec. Z Drogi Sudeckiej wjechałem na Autostradę Sudecką. Wbrew nazwie szosa ta jest wymarzona do jazdy na rowerze, nie jechały nią prawie żadne samochody. Cały czas jechałem na dużej wysokości, mając po lewej stronie Kotlinę Kłodzką. Od jakiegoś czasu zaczęło się porządnie chmurzyć. W pewnym momencie zorientowałem się, że w miejscu, w którym byłem, niedawno padało. Chwilę później usłyszałem groźne pomruki burzy. Pomknąłem w dół, w kierunku Międzylesia. W końcu dojechałem. Było już późno, więc od dłuższego czasu rozglądałem się w poszukiwaniu noclegu. Dopiero w Międzylesiu zauważyłem na jednym z domów napis Agroturystyka. Nocowałem u bardzo miłych starszych ludzi, nie było żadnych innych gości. Zostałem wspaniale ugoszczony, poczęstowany pomidorami i ogórkami. Samemu nie jest już tak przyjemnie spać pod namiotem, poza tym w pobliżu przechodziły burze. Deszczowi nie udało się mnie tym razem dopaść. Równiutko 100 km! Dzień 10 (ostatni) Strona 5/8

Za nocleg zapłaciłem 20 zł. W Międzylesiu mgła. Wyjechałem wcześnie rano, miałem ambitne plany na ostatni dzień, chciałem koniecznie wyjechać na Śnieżnik, najwyższy szczyt górujący nad Kotliną Kłodzką. Jechało się wspaniale. Wkrótce wyjechałem ponad mgły, pogoda piękna. Skręciłem jeszcze na przejście graniczne Jodłów Horni Morava. Wróciłem na szlak prowadzący na Śnieżnik. Do samego schroniska pod Śnieżnikiem udało mi się wyjechać, później przez pół godziny prowadziłem rower zielonym szlakiem na szczyt. Na górze posiliłem się nieco, zrobiłem zdjęcia i skierowałem się do Kletna, bardzo chciałem zobaczyć kopalnię uranu. Kopalnia uranu okazała się być kopalnią fluorytu, a uran tak naprawdę wydobywano w pobliżu. Przewodnik PTTK w bardzo interesujący sposób opowiadał o kopalni i minerałach, warto zwiedzić ten obiekt. Z Kletna pomknąłem przez Lądek Zdrój do Kłodzka, praktycznie był to jeden wielki szosowy zjazd, liczący prawie 30 km, tyle, że o niewielkim nachyleniu. Uciekałem przed deszczem. Z gór spływały chmury i najwyraźniej chciały udzielić mi na koniec porządnej lekcji. Pokropiło mnie nieco w Lądku Zdroju, ale w Kłodzku byłem pierwszy. Kupiłem bilet na ten sam pociąg, którym dzień wcześniej wracali Jacek i Magda. Jest bezpośrednie połączenie do Krakowa. Strona 6/8

Miałem jeszcze dwie godziny do odjazdu. Pojechałem więc zwiedzić Twierdzę Kłodzko oraz Labirynt. Bardzo mi się podobało, może jeszcze kiedyś wrócę do Labiryntu, tym razem na samodzielne błądzenie po ciemnych i klaustrofobicznych Korytarzach Mirowskich. Przewodnik, który po mistrzowsku oprowadził nas po Labiryncie, powiedział mi, że można go zwiedzać również w ten sposób, trzeba jedynie ubrać się odpowiednio, koniecznie mieć towarzystwo i wziąć własne oświetlenie. Gdy opuszczałem twierdzę, lało, dosłownie oberwanie chmury. Nie miałem już zbyt wiele czasu do odjazdu pociągu. Zdążyłem jeszcze zrobić zakupy i w ulewnym deszczu pojechałem na dworzec. Zmieniłem mokre ubrania i zasiadłem wygodnie w wagonie, na szczęście w składzie było kilka wagonów bez przedziałów, co zdecydowanie ułatwia przewożenie roweru. Odjazd z Kłodzka Głównego o 16:17, planowy przyjazd do Krakowa o 21:52. Cena biletu normalnego to 45,74 zł (wliczony rower). Po przyjeździe do Krakowa pozostało mi do pokonania jeszcze tylko kilka kilometrów z Dworca Głównego do domu, o 22:30 byłem na miejscu. W ostatni dzień przejechałem 88 km. Wyprawa zakończyła się pomyślnie, udało nam się zobaczyć to, na czym najbardziej nam zależało. Pierwotnie planowaliśmy ją na dwa, trzy dni więcej, ale musieliśmy wrócić wcześniej. Ja dojechałem trochę dalej, bardzo zależało mi na objechaniu dookoła Kotliny Kłodzkiej, dostaniu się na Śnieżnik i zwiedzeniu kopalni w Kletnie. Przejechałem ze Zgorzelca do Kłodzka, Magda i Jacek zakończyli wyprawę w Kudowej Zdrój. W sumie pokonałem ponad 700 km. Jazda z sakwami jest dużo trudniejsza niż na lekko. Nie jest już tak łatwo się zatrzymać, ze względu na większą masę i złożyć w zakręt, szczególnie, jeżeli cały bagaż ulokowany jest nad tylnym kołem, tak jak w naszym przypadku. Pokonywanie wzniesień wymaga dużo większego wysiłku, ciężki tył wcale w tym nie pomaga. Na korzeniach i kamieniach trzeba bardzo uważać, ponieważ dom ma tendencje do sprowadzania na ziemię pojazdu wraz z kierowcą. Obciążony w ten sposób rower ma silne tendencje do niespodziewanego wywracania się i wyjeżdżania spod rowerzysty. W trudnym terenie jestem zdecydowanym zwolennikiem plecaka, ale w tak długiej Strona 7/8

Powered by TCPDF (www.tcpdf.org) podróży byłby to koszmar. Już na początku stwierdziliśmy, że będziemy starali się szukać dróg o jak najlepszej nawierzchni, w przeciwnym wypadku podróżowanie z sakwami stałoby się mordęgą. Wyjazd miał charakter typowo turystyczny, nie spieszyliśmy się, jechaliśmy spokojnie. Magda bardzo dzielnie pokonała góry. Męska część zespołu też dostała nieźle w kość, mimo że ja i Jacek już od ładnych kilku lat, startowaliśmy i startujemy w maratonach MTB. Jazda z sakwami po górach to wyzwanie, które warto podjąć, ale nie będzie to rekreacyjna przejażdżka. Jeżeli chcielibyście zapytać o coś związanego z wyjazdem w Sudety, piszcie na maila. Pierwszą część relacji znajdziecie tutaj Strona 8/8