Copyrights to: Wirtualne Wydawnictwo Goneta Aneta Gonera www.goneta.net ul. Archiwalna 9 m 45, 02-103 Warszawa



Podobne dokumenty
Ulubione zabawki. "Pluszowy miś" Ola Szulejko. "Mój misiaczek" Karolina Parzybut. "Mój misiaczek" Karolina Parzybut

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

PIOSENKA: PIOSENKA: Prawa ręka, lewa ręka To jest bardzo zgodna para. Prawa ręka ładnie stuka Lewa także się postara.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

SPRAWOZDANIE Z AKCJI KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI"

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

ZADANIA DYDAKTYCZNE NA STYCZEŃ

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Czerwony Kapturek inaczej

LUTY Zwierzęta domowo (mój przyjaciel pies; kot i ja; królik i inne gryzonie; powtórz za mną - papuga)

Kto chce niech wierzy

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk

Hektor i tajemnice zycia

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

SCENARIUSZ Z UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA

Ćwiczenia do pobrania z Internetu

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

Copyright by Anna Mikler-Chwastek & e-bookowo Projekt okładki: e-bookowo ISBN

Łomżyńskie Centrum Rozwoju Edukacji Samorządowy Ośrodek Doradztwa Metodycznego i Doskonalenia Nauczycieli w Łomży

Marcin Pałasz. ilustracje Olga Reszelska

Scenariusz przedstawienia z okazji Dnia Babci i Dziadka

Dzieci 6-letnie. Stwarzanie sytuacji edukacyjnych do poznawania przez dzieci swoich praw

Żołądź o imieniu Jacek

SCENARIUSZ UROCZYSTOSCI

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Świat naszym domem. Mała Jadwinia nr 29

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

AUDIO B1 KONFLIKT POKOLEŃ (wersja dla studenta)

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Więc Ŝegnamy Cię zimo, ale nie na zawsze, bo juŝ za kilka miesięcy. znów spotkamy się razem.

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Demokracja co to znaczy?

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. A. Awantura

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Spis treści. Od Petki Serca

Bajkę zilustrowały dzieci z Przedszkola Samorządowego POD DĘBEM w Karolewie. z grupy Leśne Ludki. wychowawca: mgr Katarzyna Leopold

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

Styczeń. w grupie Wiewiórek

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

pacjenci 5-7 lat Jak Marcyś Mały Cukrzydło - Męczydło okiełznał Cukrzyca_5_7_broszurka_dodr.indd :23

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

JASEŁKA ( żywy obraz : żłóbek z Dzieciątkiem, Matka Boża, Józef, Aniołowie, Pasterze ) PASTERZ I Cicha, dziwna jakaś noc, niepotrzebny mi dziś koc,

Scenariusz widowiska scenicznego Zdrowo żyj Dzieci 5 6 letnie

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

Aktualności: Podziękowania dla mamy Jasia za opiekę na wycieczce do KINDERPLANETY, mamie Wiktora za kolorowe wstążki i tasiemki.

Podziękowania dla Rodziców

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton

Kto jest wrogiem zająca? Zające padają ofiarą ptaków drapieżnych (orły, sokoły), lisów, dzikich psów ale przede wszystkich człowieka.

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

mnw.org.pl/orientujsie

GAZETKA WAKACYJNA. Wracajcie z wakacji uśmiechnięci, opaleni i radośni. Wakacyjne rady

Elżbieta i Witold Szwajkowscy. Uczył bocian boćka. Rymowana inscenizacja muzyczna w trzech aktach

Konspekt szkółki niedzielnej

" To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie jesień przez las, park"

Październik. TYDZIEŃ 3.: oto bardzo ważna sprawa strona lewa, strona prawa

Widziały gały co brały

Widział, że Adam nie ma nikogo takiego jak on. Dlatego Pan Bóg powiedział: Niedobrze jest człowiekowi samemu.

Teksty piosenek z płyty: MUZOLAKI MUZYKALNE DZIECIAKI

Czwórka z plusem PROJEKTU

WARTOSCI PRZEDSZKOLAKA OD MALUCHA DO STARSZAKA

TREŚCI DO WYBORU W OBRĘBIE TEMATU

STARY TESTAMENT. JÓZEF W EGIPCIE 12. JÓZEF W EGIPCIE

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

s. Adriana Miś CSS Mały Ogrodnik Opowiadania o owocach Ducha Świętego Wydawnictwo WAM

Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi

Nowe piosenki z Caritasu r.

Język polski październik

Chłopcy i dziewczynki

Transkrypt:

Copyrights to: Wirtualne Wydawnictwo Goneta Aneta Gonera ul. Archiwalna 9 m 45, 02-103 Warszawa Okładka: Agnieszka Korfanty info@korfanoart.eu Korekta i redakcja: Aneta Gonera wydawnictwo@goneta.net ISBN: 978-83-62041-71-8 Wydanie 1. Warszawa, maj 2012 Tekst w całości ani we fragmentach nie może być powielany ani rozpowszechniany za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, w tym również nie może być umieszczany ani rozpowszechniany w postaci cyfrowej zarówno w Internecie, jak i w sieciach lokalnych bez pisemnej zgody wydawnictwa Goneta Aneta Gonera.

SPIS TREŚCI Tytuł nr strony Od redakcji 5 Poranek 6 Chmury 7 Murzynek 8 Eskimos 9 Dzięcioł 10 Lisia para 11 Zajączek 12 Kaczki i rybki 13 Sroka i sowa 13 Dwie papugi 13 Papuga 14 Czapla 15 Krecik 16 Jeżozwierz 17 Kaczorek 19 Kangur 20 Kokoszka Broszka 21 Osioł, baran i świnia 23 Ptasie zebranie 25 Komar i mucha 29 Miś Koala 30 Niedźwiadek 31 Ślimak wędrowniczek 32 Osa 34 3

Tytuł nr strony Piesek 35 Przewrotna kukułka 36 Tygrys i niedźwiedź 38 Zakatarzony słoń 39 Wiosenne roztopy 41 Refleksja 42 4

Od redakcji: Niniejszy wolumin to kolorowe rymowanki dla dzieci o zwierzakach, ich zwyczajach, życiu czy jakimś specjalnym zdarzeniu. Możemy dowiedzieć się czegoś o Misiu Koala, o ptasich zwyczajach, o ślimaku co wybierał się na wycieczkę, o słoniu, którego męczył katar, a także o niesłychanej decyzji kukułki, co zdecydowała się wysiedzieć swoje jaja a wszak wiadomo, że kukułka zawsze podrzuca swoje jajka innym ptakom do gniazd do wysiedzenia i wychowania. Poznamy też historię tajemniczego jeżozwierza. Wszystko napisane jest wierszem łagodnie wpadającym w ucho, łatwe do nauczenia i ćwiczenia pamięci. Miło się czyta te rymowanki i z uśmiechem wspomina lata dziecięce, dające radość poznawania otoczenia. Warto może zabrać pociechę na spacer, by potem odnaleźć coś między poniższymi wierszami, co się widziało w parku lub lesie i poćwiczyć trochę wyobraźnię. Miłej zabawy! Gabriel Wasilewski rocznik 1943. Starszy pan, dziadek wnukom. Swoje wierszyki właśnie im zadedykował. 5

PORANEK Piękny poranek, Budzą się drzewa, A ja cichutko Tu sobie śpiewam. Budzą się ptaki Na starym dębie. To piękny ranek, Nucą gołębie. Białe łabędzie Ze snu się budzą. Tylko śpiochy W łóżkach się nudzą. Z samego rana, Tak o świcie Pochwalmy PANA, Idąc przez życie. Niechaj ten dzionek Upłynie miło, Dziękować Panu By za co było. Cieszmy się z tego Czy o poranku, Czy przy wieczorze, Chwalmy BOGA O każdej porze. (29.01.2006) 6

CHMURY Woda paruje, Wznosi się do góry, Tworzą się kropelki, Robią się chmury. Tam słonko przygrzewa, Z chmur robi się ulewa. Deszcz na ziemię pada. Nam to odpowiada. Rośliny podlewa, Krzewy, no i drzewa. Ten cykl się powtarza, Nam, ludziom pomaga. Byle nie za często, Byle nie za gęsto Deszczyk nam padał, Życia radość nam dawał. Niech słoneczko świeci, Niech się cieszą dzieci. Trochę deszczu, Dużo słońca I błękitnego nieba Tego nam trzeba. (04.07.2004) 7

MURZYNEK Mały Murzynek w cieniu się schował. Było mu gorąco aż się rozchorował. Ja dłużej tego słońca nie wytrzymam, Pójdę tam, gdzie zawsze jest zima. Tam będę w chłodzie się wylegiwał, Wszystkie lody z igloo zlizywał, Tam nie będę musiał smażyć się na słońcu, Tam nigdy nie będzie mi gorąco. Murzynek po różnych niebezpiecznych przygodach Znalazł się na północy w okalających go lodach. Był głodny, zmarznięty, jak sopel lodu, Nie chciał jeść surowych ryb, umarłby z głodu. Zawołał: ja nie jestem jak Eskimos głupi! Nie dam sobie odmrozić pupy! Ja uciekam do mojej Afryki, Ja nie jestem taki dziki, Ja uciekam z tej północy, Gdzie jest zimno w dzień i w nocy. Ja uciekam do Afryki, gdzie jest cień. Tam jest ciepło w noc i dzień. 8

ESKIMOS Na dalekiej mroźnej północy W czasie długiej polarnej nocy Wystawił z igloo nos Uroczy mały Eskimos. Nudzą mnie zimy wybryki, Ja pojadę do Afryki, Będę opalał się cały dzień, Nie potrzebny mi będzie cień. Tam są palmy, ciepła woda. Ciepła woda urody mi doda. Mały Eskimos uciekł z domu, Nic nie mówiąc nikomu. Przeżył różne tarapaty Zanim dodarł do afrykańskiej chaty. Krzyknął: coś ty zrobił chłopie?! Wglądasz jak małpa w ukropie. Ja nie jestem taki dziki, Ja uciekam z tej Afryki Do dalekiej północy, Gdzie jest chłodno w dzień i w nocy. 9

DZIĘCIOŁ Dzięcioł zaprosił gości na wesele. Popukał w drzewo i powiedział: drodzy przyjaciele, Ja biorę ślub z panią sową. Wszyscy krzyknęli, coś ci się stało z głową! Przecież pani sowa do ciebie nie pasuje, Popukaj się w głowę, bo wszystko popsujesz. Przecież pani sowa to mądra głowa, Jak może wyjść za dzięcioła? Dzięcioł się tak rozhukał, Wszystkich po głowie popukał. Przecież sowa huka, a ja pukam, Kto się ze mną nie zgodzi, to go ostukam, Całe wesele oniemiało, Co się temu dzięciołowi stało? On zawsze był rozsądny, Czy on stracił rozum, jest niemądry? Jego żona nie może być sowa, Musimy temu przeszkodzić, to sprawa honorowa. Goście z wesela zebranie urządzili, Jedli, pili miód i radzili. Podjęli uchwałę honorową, Mądrą i kompromisową: Niech dzięcioł z sową się ożeni, ZOBACZYMY: kto kogo w co zmieni. 10

LISIA PARA Lisek chytrusek i lisiczka spryciara To była niezła leśna para. Na polowanie chodzili do kurnika, Gdzie rolnik tłuste kury zamykał. Lisek chytrusek w pole wywodził rolnika, A lisiczka spryciara wyciągała tłuste kury z kurnika. To polowanie zawsze się im udawało, Lecz tej parze lisków było to za mało. Razem w norze zaplanowali wielki napad, Gdy w zimowy dzień grudniowy wieczór zapadł. Ucięli sobie chytrusek i spryciara poważną rozmowę, Postanowili razem ukraść rolnikowi krowę. Cicho i sprytnie udali się do obory rolnika. Rolnik był sprytniejszy, na ich poczynania oko przymykał. Spryciara i chytrusek już wyprowadzili rolnikowi krowę, Myśląc że im się udało i szczęście mają nowe. Zbyt swemu szczęściu i chytrości zaufali, Byli nieostrożni i na pułapkę rolnika się nabrali. Teraz siedzą w klatce i do niczego się nie przyznają. Mówią: my są niewinni, nas za niewinność trzymają. 11

ZAJĄCZEK Był sobie mały szaraczek, Chodził jak nieboraczek. Wszystkiego szaraczek się bał, Bo mało latek miał. Raz zwierzył się swemu kumplowi, Że ta bojaźń przyprawia go o ból głowy. Zajączki naradzały się całą noc, Pomysłów mieli całą moc. Postanowili, że od tej chwil Będą się razem bawili. Ty będziesz moim, a ja twoim kolegą, MY razem: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jak postanowili, tak zrobili. Teraz razem do lasu chodzili. Teraz już się nie bali niczego. Bo ty jesteś moim, a ja twoim kolegą. 12

KACZKI I RYBKI Kaczki z rybkami chciały się dogadać, Żeby spokojnie rybki zjadać. Lecz rybki wyczuły te intencje, Dały kaczkom ogonem po dziobach. I tak zakończyły swą interwencje. SROKA I SOWA Sroki do sowy na skargę poleciały, Że zawalił im się świat cały. Ktoś ukradł im błyskotki, Które dostałyśmy od ciotki. Sowa mądra głowa tak powiedziała: W tych sprawach jestem doskonała. Wy sumienia nie macie, Same sobie wszystko podkradacie. DWIE PAPUGI Kłóciły się dwie papugi, Która ma język za długi. Sroki się z nich śmiały. Bo obie papugi wszystkich obgadywały. 13

PAPUGA Jeden pan papugę miał. Dla niej serce swe oddał. Papuga żyła w luksusie, Więcej mówić nie muszę. Papuga złotą klatkę miała, Na złotej huśtawce się huśtała, Ze złotej miski jadła przysmaki. Taki miała los? Właśnie taki? Każdy mówił, że w złocie opływa. Szkoda że się złota nie nazywa. Każdy jej zazdrościł. Ja w tej klatce bym nie pościł. Wyraz oczu papugi był smutny, Krzyczała: mój los jest okrutny! Co z tego, że w złoto opływam, Ja siebie więźniem nazywam. Bo gdzie są moje afrykańskie lasy? Gdzie się podziały te cudowne czasy, Kidy ja wolna byłam? Choć czasem głodna, ale wolna żyłam? 14

CZAPLA Czapla na moczarach Chodziła w ciemnych okularach. Mówiła, że to dla niepoznaki, Bo poluje na raki, Bo raki chodzą wspak, A ja powiem tak: Ja raki wyprowadzę w pole, Ja jednym się nie zadowolę. Zakładam ciemne okulary. W okularach mam jasne szpary. Raki myślą, że nic nie widzę. A ja z nich po prostu szydzę. Udaję, że nic nie wiem, Kiedy podejdzie rak, to go zjem. Dla mnie to jest zabawa, Dla raków to dziwna sprawa. Lecz zdarzyła się rzecz dziwna. Okazało się, że czapla jest naiwna. Raki powiedziały tak: Od dziś nie chodzimy wspak. Raki założyły okulary różowe. Dla nich życie było bombowe, Czapli już się nie bały, Z czapli sobie naigrywały. (28.05.2004) 15

KRECIK Krecik w swojej norce siedział, O świecie nic nie wiedział. Był pewny i przekonany, Że świat pod ziemią jest kochany. Raz wyszedł na powierzchnię, Zobaczył świat bajeczny, jak we śnie, Świat był miły, wesoły i kolorowy. Ta piękność przyprawiła go o zawrót głowy. Zobaczył łąki pełne kwiatów, Pola pełne bławatów, Usłyszał ptaków śpiewanie. Ładnie tu i dobrze, jednak nie zostanę. Krecik trochę się zasmucił, Kiedy do swojej norki wrócił. Nie mówił o tym nikomu, Cieszył się, że jest u siebie w domu. (15.07.2004) 16

JEŻOZWIERZ W lesie zapanowała niemiła atmosfera, Bo w lesie jest jeżozwierz, co zwierzaki pożera. Wszystkie zwierzaki w lesie plotkowały, Że to nieprawda, że jeżozwierz jest bardzo mały. Niektóre zwierzaki różne rzeczy mówiły, W tych wszystkich plotkach się pogubiły. Nie wiedziały, czy o zwykłego jeża chodzi. Mówiły, że jeżozwierz się z nami pogodzi. Sroki mówiły, że jeżozwierza widziały, Że jeżozwierz ma duże czerwone gały. Wszystkie szpaki ze śmiechu aż z drzewa pospadały. Prosiły sroki, by swoje gały pokazały. Sroki ogromnie się obraziły, Dla szpaków niemiłe były. Wy nam nie wierzycie wcale, To zapytajcie o to drwali. Ptaki po naradzie wybrały delegację: Pójdziemy do drwali i zapytamy, kto ma rację? Czy jeżozwierz to normalny zwierz, Czy to po prostu przebrany jeż? Delegacji zebrała się grupka niemała. Cała delegacja pięknie się ubrała. Do drwali wszyscy razem wyruszyli, Piechotą ścieżką leśną do drwali kroczyli. Gdy delegacja drwali zobaczyła, Przewodnicząca, pani sowa, na głos się zdobyła, Do zebranych grzecznie tak powiedziała Aż cała delegacja z wrażenia oniemiała: Wy tu wszyscy zostaniecie na odpoczynek, Ja wezmę ochroniarzy i zbrojny rynsztunek, Pójdziemy zapytać o jeżozwierza drwali, 17

Czy w jeżozwierzach mamy złych rywali. Sowa na czele ochrony wpadła do drwali chaty. Drwale ucztowali, więc wpadła w niezłe tarapaty. Ale sowa nie traciła swojego wigoru, Siadła na biesiadnym stole, nie straciła humoru. Ze spokojem i godnością tak się zapytała: Kochani drwale, rzecz niezwykła się stała, Wy wszyscy dobrze o tym wiecie, Wy tego mnie się nie wyprzecie, Niech z was się wyprzeć nikt nie zamierza, Bo to wy właśnie widzieliście jeżozwierza. Niech wasz przywódca grzecznie nam opowie, Co to jest za zwierzę i co on ma w głowie? Drwale na widok sowy oprzytomnieli, Nie wiedzieli, co powiedzieć, języka w gębie zapomnieli. Wszyscy pod nosem coś tam mamrotali. Różne rzeczy, straszne i potworne o nim opowiadali. Nagle ich przywódca oprzytomniał, Spokojnie i grzecznie o tym zwierzu wspomniał: Tak, to prawda, myśmy jeża zwierza spotkali, Ale był to właśnie zwykły jeż mały. Sowa godnie się dookoła popatrzyła, Niespodzianka dla niej była to miła. Zaśmiali się wszyscy serdecznie I do domu rozeszli się grzecznie. PS. Powiedzieli, że strach ma wielkie oczy, Że taki strach nie śpi w dzień ani w nocy. (25.04.2004) 18

KACZOREK Piękny mały kaczorek Zaprosił kaczuszkę na podwieczorek. Podwieczorek przygotuję taki: Podawane będą ślimaki. Kaczuszka mówi: jestem mała, Duża porcja by się przydała. Stół nakryła jak należy, Przed sobą postawiła sześć talerzy. Powiedziała: jestem przed podróżą, Teraz muszę jeść bardzo dużo, Muszę kondycję sobie wyrobić, Piórka ułożyć, szyję ozdobić. Kaczorek uśmiechnął się do kaczki. Gdy zjesz wszystkie ślimaczki, To wieczorem dostaniesz sraczki, Będą się śmiać kaczki z twojej paczki. Kaczuszka się zawstydziła, Dla kaczorka była miła, Zjadła wszystkie ślimaczki, A wieczorem dostała sraczki. 19

KANGUR Kangur jeden dość wspaniały Chciał zawsze zbierać pochwały. Zorganizować zawody chciał, By w tych zawodach pierwsze miejsce miał. Myślał dzionek i dwie nocki, Nic nie wymyśliły jego myśli bezowocne. Aż razu pewnego w lecie rano, Gdy rolnicy zbierali z pól siano, Przyszedł mu do głowy pomysł nowy, Cieszył się, że zdrowy i honorowy: Urządzimy bokserskie zawody, Każdy weźmie udział stary czy młody. Arenę urządzimy na tej pięknej łące, Zbierzemy wszystkie kangury biegające. Każdy stawi się na zawody, Czy to stary, czy to młody. Tak też właśnie się stało. Kangurów zebrało się nie mało, Każdy chciał order dostać I żeby drugiemu boksa dać. Kangury stanęły z łapkami do góry, Ustawiły dwa szeregi zwarte jak mury I bić zaczęli się mocno nie na żarty, Jeden drugiemu dawał ciosy i każdy był uparty. Gdy po godzinie walka ustała, To inwalidów była grupa niemała, Wszyscy się na coś uskarżali, Pomocy sanitariuszek wzywali. Uszy ponadrywane, pod oczami sińce, Pazurki połamane, na oczach czerwieńce. Zwyciężonych nie było, no i zwycięzców, Ale fajnie było, tylko za dużo sińców. 20

KOKOSZKA BROSZKA U gospodarza często się zdarza, Że mieszkają różne zwierzaki, A to problem nie byle jaki. Tam właśnie mieszkała kokoszka. To była bardzo śmieszna kokoszka, Wszystkim mówiła, że na imię ma Broszka. Opowiadała, że lubi biżuterię, Tylko szkoda, że się jej nie je. Kokoszka zawsze się wymądrzała, Do wszystkich o coś pretensje miała. Gdy jajko w kurniku znosiła, To na gospodarza krzyczała: Boso chodzę, jajka znoszę, Kup mi buty gospodaaaarz??? Kup mi buty gospodaaaarz??? Gospodarz się zdenerwował, Swoje buty jej zaoferował. Kokoszka, gdy buty gospodarza ubrała, Nie umiała w nich chodzić, to się przewracała. Wszystkie zwierzaki z kokoszki się śmiały, Ze śmiechu aż się poprzewracały. Piesek szczekał: hau, hau, Ja też bym takie buty chciał. Krowa zaryczała: muuu, muuu, Wy nie macie rozumu. Od dawien dawna, jak tylko pamiętam, To my chodziliśmy w butach tylko od święta. Konik zarżał: ja się nie zgadzam, Co ta głupia krowa tu opowiada. Ja znam tu każdego zwierzaka, Każdy z nas zawsze chodzi na bosaka. 21

Była kiedyś wiejska nuta, Że widziano kota w butach. A może by tak kokoszka Chodziła sobie w pończoszkach? Zażartował bardzo leniwy kot I wskoczył na wysoki płot. Przechodził się po płocie troszkę, Tak się zagapił, że spadł na kokoszkę. Kokoszka tak strasznie się oburzyła I jak na konia, na kota wskoczyła. Kot pogalopował miedzy zwierzakami, A wszystkie zwierzaki biegały za nim. Ubaw był nie zwykły i niesamowity. Kot biegał po podwórku strachem podszyty. Kokoszka jeździła po podwórku na kocie Pomiędzy zwierzakami po trawie i błocie. Kokoszka na kocie rodeo uprawiała, Kota kokoszka na amen zajechała. Cała awantura dobrze się skończyła. Kokoszka oświadczyła, że nie będzie w butach chodziła. Gospodarz się ucieszył, że buty miał będzie, Bo zima blisko i śnieg pada wszędzie. 22

OSIOŁ, BARAN I ŚWINIA Osioł ze świnią się spotkali, Od razu się dogadali. Osioł powiedział: ty prawdziwa świnia jesteś. Kochany, ja doskonale o tym wiem. Lubisz się babrać w błocie, Wglądasz ohydnie potem. Po błotnej kąpieli wyglądam ślicznie, Dla mnie błotne kąpiele są higieniczne. Wyglądasz jak tłusta i gruba dynia. Taka powinna być normalna świnia. Wszyscy na mnie świnia wołają, Nie wszyscy się do mnie upodabniają. Czyż mało mamy świń na świecie? Doskonale wy wszyscy o tym wiecie. Dlatego ośle, mój miły kolego, Wolę być świnią właśnie dlatego. Na mnie wołają osioł ze złości. Przecież ja jestem osłem z krwi i kości, Kto w to nie wierzy, niech zrozumie, Że osioł to naprawdę brzmi dumnie. Przecież ludzie też są osłami. Ja jestem osłem, chcę zostać z wami, Być normalnym osłem to wspaniała postać. Świnia i osioł tak to ma zostać. Świnia i osioł to brzydka zabawa. Mruczał pod nosem baran: to jest sprawa, Na mnie mówią ty baranie. Co to za durne gadanie. Ale baran to nie ksywa, 23

Choć wielu takiej ksywy używa. W życiu ja chcę baranem zostać, Bo to baran wszędzie widoczna postać. Wiecie co? Przestańmy się kłócić. My: świnia, baran i osioł nie musimy się smucić. Przecież ludzie nas wszędzie wychwalają, Sami siebie osłem, świnią lub baranem nazywają. Przecież osioł, baran i świnia to tylko ksywa, Polak Polaka tak właśnie nazywa. Przecież w Sejmie szanowni posłowie Wzywają naszych imion po każdym słowie, Świnia, Osioł, Baran z trybuny się rozlega. Na tym nasza wyższość nad posłami polega. 24

PTASIE ZEBRANIE Kłóciły się w lesie ptaki O problem nie byle jaki. Chodziło właśnie o to, Czy mają chodzić piechotą. Tak jak chodzą zwierzaki, Ale to problem nie byle jaki. Ptaki mają skrzydła do fruwania, A nogi po ziemi do biegania. Odezwała się pani sowa, Wszyscy wiedzą, sowa mądra głowa: Teraz przeprowadzimy głosowanie, Czy ma być chodzenie czy fruwanie? Pierwszy odezwał się pan szpak, Zrobił poważną minę i powiedział tak: W poniedziałek wszyscy fruwamy, We wtorek wszyscy odpoczywamy. Środa, proszę ja was, będzie do chodzenia, Czwartek, proszę ja was, do leżenia, Piątek na dobry początek fruwamy i chodzimy. Myślę, że tak bardzo dobrze zrobimy. Bocian powiedział: ja się z tym nie zgadzam, Bo pan szpak, jak zwykle przesadza, Bo przecież każdy ma skrzydła po to, Żeby sobie pofruwał, a nie chodził piechotą. Odezwała się pani sikora: Ja do chodzenia nie jestem skora. Jeżeli ktoś chce chodzić, Ja mu w tym nie przeszkodzę. Pani kukułka pięknie zakukała: Czy wy mnie słyszcie? Tak powiedziała: Wiecie, że jestem niecnotą, Możecie fruwać lub chodzić piechotą. 25

Dzięcioł w głowę się popukał: Ja bym tę kukułkę opukał. Co ona powiedziała mądrego? Nieprawda sójko, mój kolego. Sójka tylko głową pokiwała. Wiecie, że jestem bardzo mała Nie taka bardzo mała, Cała gromada ptaków się zaśmiała. Odezwała się sowa mądra głowa: Pani sójko, nie zaczynajmy od nowa. Sójka grzecznie się ukłoniła, Bo bardzo skromna była. Ja nie bardzo rozumiem, o co chodzi? Przecież fruwanie nikomu nie zaszkodzi, Każdy może po ziemi szaleć, Na ziemi robaczka znaleźć. Na gałęzi siedziała wrona, Do gołębia była przytulona, Wreszcie się odezwała I wszystkim ptakom tak powiedziała: Z tego waszego gadania nic nie wynika. Powiem, tak przez myśl mi coś przemyka, Denerwuje mnie to tak powiedziała, Splunęła trzy razy za siebie i odleciała. Odezwała się pani sowa, Wszyscy wiedzą, sowa mądra głowa: Co wynika z waszej gadaniny? Zastanówmy się chłopaki i dziewczyny. Niech każdy wypowie się, jak należy Czy na fruwaniu, czy na chodzeniu nam zależy. Proszę, niech pani gawron się wypowie, Bo pani gawron ma dobrze poukładane w głowie. 26

Pani gawron była jąkała: Kra, kra, kra tyle powiedziała. Wszystkie ptaki za głowę się złapały, Ze śmiechu z drzewa pospadały. Gdy o zebraniu jaskółka się dowiedziała, Zebrała wróble, sroki, kosy i na zebranie przyleciała. Powiem wam szczerze, że o chodzeniu nie ma mowy. Ja mam poparcie. To przyprawia mnie o ból głowy. Na to sroka odpowiedziała: mów o sobie, Ty wykorzystujesz nas w swojej potrzebie, A ja lubię po ziemi pochodzić, Mnie to wcale nie szkodzi. Ptaki znów wszystkie się zaśmiały, Z przymrużeniem oka na jaskółkę popatrzyły, A jaskółka ze złości aż poczerwieniała I krzyknęła: nie lubię was, nie lubię i odleciała. Sowa spytała: do kogo mamy się zwrócić, Żeby tę samowolę ptaków ukrócić? Coś niedobrego z ptakami się stało, Każdy ma coś do powiedzenia, propozycji niemało. Życie w zgromadzeniu to nie niebieskie migdały. Dla was być tu albo nie być, to świat cały, Wy tu urządzacie sobie prywatę, Każdy z was bierze kasę i buduje chatę. Na mównicę wszedł Orzeł Biały. Wszystkie ptaki ze strachu potruchlały. Każdy cicho na swoim miejscu siedział, Żeby usłyszeć, co Biały Orzeł powiedział. A Bielik zagaił tak zebranie: Dzięki, że tu zaprosiliście mnie, Bo ja powiem wam wszystkim wprost, A to nie są słowa na wyrost. 27

Popatrzył na wszystkich sokolim okiem dookoła, Powiem wam wszystkim, jaka jest moja wola. Musi być ład i porządek w ptasim świecie, Bo wy, przedstawiciele ptaków mocno pożałujecie. Rozwiążę zaraz to wasze głupie zgromadzenie, A was w normalne ptaki zamienię. Każę wam żyć z tego, co uzbieracie, Wtedy zobaczycie, kto ma rację. Ja nie będę się cackał z wami, Ja jestem orłem, ja rządzę wami. Jeżeli ktoś mi się sprzeciwi, To stąd nie wyjdzie żywy. Bo to na skandal mi zakrawa! Dla was rządzenie to zabawa. Wy macie zawsze pełne brzuchy, Wy obiboki, wy pasibrzuchy. Ja was na miejscu biednych ptaszków posadzę. Sprawujcie się dobrze, ja wam to radzę, Wtedy zrozumiecie, że ja tu rządzę, Wtedy ja nie was, ale innych posadzę w Rządzie. Jeżeli i oni będą korzystać z rządzenia, To takim przedstawicielom powiem do widzenia. Ja będę rządził jak król sprawiedliwy, Żeby mój naród był szczęśliwy. (07. 02.2004) 28

KOMAR I MUCHA Mucha jeździła na rowerze Po żółtym twardym serze. Komar patrzył, czy wpadnie do dziury. Patrzył na muchę z sufitu, z góry. Komar tak się zagapił, Że swe łapki odczepił I spadł na muchę prosto z góry, A wtedy mucha na rowerze wpadła do dziury. Mucha zaraz komara złapała, Ze złości komarowi nogę złamała. Teraz komar z nogą w gipsie chodzi, Pani muszce już nie zaszkodzi. Komar po suficie nogą w gipsie puka, Z pana komara to bardzo złośliwa sztuka. A pani mucha nadal jeździ na rowerze po serze, Stukania komara na serio nie bierze. (05.10.2002) 29

MIŚ KOALA Miś koala Zawsze się opala. Bardzo kocha słonko I mówi, że nie jest mu gorąco. Powoli chodzi, jest miły, Twierdzi, że oszczędza siły. Nigdzie mu się nie spieszy Kocham życie i życiem się cieszę, Zawsze mam czas na wszystko, Ja nie muszę chodzić szybko. Wszyscy pędzą na łeb, na szyję, Ja chodzę powoli i długo żyję. Kiedy się z kimś umawiam, To dwie godziny na drogę zostawiam. Na rozmowę tylko godzinę, Bo czas rozmowy szybko płynie. Do domu wracam cztery godziny, To z kimś porozmawiam, to ktoś ma urodziny. Ja na wszystko mam czas, Ja nie szaleję, nie biorę nóg za pas. Chodzić powoli to moja dewiza, Nie każdy jest taki, to moja decyzja. Niech każdy, jak mu się podoba chodzi, Biega, fruwa, skacze, pływa to nic nie szkodzi. (31.01.2004) 30

NIEDŹWIADEK Mały niedźwiadek do snu się szykował. Pytał swoją mamę, gdzie pierzynę schował. Nie martw się misiaczku. Jak przyjdzie zima, To cała ziemia i ty pierzynę otrzymasz. Mały misiaczek odpowiedział nie ma sprawy, Ja mamo pytam tak dla zabawy. Gdy zima była bardzo blisko, Misiaczek znalazł swoje legowisko. Smutno mu było do snu się ułożyć, Bo nie miał pierzyny, by się pod nią położyć. Kiedyś obudził się rano i jak powiedziała mama, Wszędzie było biało i puszysto, bo pierzyna położyła się sama. Teraz smacznie zasnął, by czekać do wiosny. Gdy się obudził, świat był zielony, ciepły i radosny. Misiaczek nie wiedział, gdzie się pierzyna podziała. Na pewno moja mamusia do lasu ją schowała. 31

ŚLIMAK WĘDROWNICZEK Ślimak wybierał się w drogę. Którą drogą ja iść mogę? Dla mnie sprawa nie jest czysta, Bo do lasu mam centymetrów trzysta. Taka podróż dla mnie nowa. Żeby przebyć taką drogę, to sprawa życiowa, Dla mnie to być albo nie być, Żeby taką drogę przebyć. Muszę dobytek spakować, By tą drogą zaszarżować. By się jednak dzieci ze mnie nie śmiały, To zabiorę ze sobą domek cały. Więc nie muszę się pakować, Ale muszę zaszarżować, Ja zabieram domek cały, A dzieci będą się pakowały. Dla dzieci to problem nie byle jaki. Muszą dźwigać ciężkie plecaki. Dzieci zabierają dużo jedzenia, JA tylko domek i do widzenia. Dla mnie sprawa to oczywista, Żadna droga nie jest za śliska, Bo ja tylko ślizgać się umiem. Nie wiem, czy ktoś mnie zrozumie. 32

Choć ślimacza moja szybkość, To wiecie, żem cierpliwy gość. Ja wcześnie się wybieram w drogę, Dlatego zawsze na czas przyjść mogę. Ja nigdy nigdzie się nie spieszę, Gdy idę, podziwiam świat i z życia się cieszę. Dla mnie szybkość nie znaczy wiele, Ja chodzę powoli i osiągam cele. Bo kto się zawsze spieszy, Ten z życia się nie cieszy. Komu tylko na szybkości zależy, To szybko do końca życia BIEŻY (20.06.2004) 33

OSA Jedna osa mała Swojej mamy zapytała: Czemu wy ludzi żądlicie, Z ludźmi się nie pogodzicie? Ja muszę sprawę inaczej postawić, Ja nie będę żądlić, tylko się z dziećmi bawić. Ale dzieci o tym nie wiedziały, Osę od siebie odganiały, Kiedy dzieci mnie wyganiają, to nie będę miła, Mama ma rację, ja też będę żądliła. Tak już w życiu bywa, Że nie może być tylko jedna osa sprawiedliwa. Dzieci intencję osy zrozumiały, Tylko jedną osę pokochały. Lecz osa nie mogła żyć z dziećmi sama. Trudno, muszę żądlić, jak powiedziała mama. Dlatego os się wystrzegamy. Nogi ni ręki nie nadstawiamy. Z osami trzeba żyć w zgodzie, Tak to już jest w przyrodzie. (21.06.2004) 34

PIESEK Nikt na świecie nie wie, Że piesek zakochał się w drzewie. Codziennie wychodził z panem Pod drzewo wczesnym ranem, Sikał codziennie na drzewo, Raz w prawo, raz w lewo. Drzewo od pieska sikania uschło, A pieskowi było bardzo smutno. Morał jest taki: Sikajcie na trawkę, psiaki! (04.06.2002) 35

PRZEWROTNA KUKUŁKA W pięknym zielonym gaju, Na polanie przy pięknym ruczaju, Gdzie strumyk wartko płynie, Przy bardzo starym młynie Kukułka gniazdko uwiła. Gniazdkiem tym ptaków zadziwiła. Ptaki z tego wrażenia oniemiały, Cały czas o kukułce dyskutowały: Przecież tak nigdy nie było, Żeby kukułka gniazdko uwiła. Przecież ona nam jajka swoje podrzuca, W wychowaniu swoich piskląt nas poucza. Kukułka tak sobie to miejsce upodobała, Że tu swoje pisklęta wychować chciała. Więc tu sobie gniazdko uwiła, A w tym gniazdku jajka złożyła. Ptaki krzyknęły: To są kukułki wykrętne pomysły, To są jej niecne zamysły. Kukułka chce nas pouczać? Zmylić czujność i jajka podrzucać? Kukułka spokojnie w gniazdku siedziała, A cała gromada ptaków się jej przyglądała. Ptaki nie mogły w to uwierzyć, Ptaki nie mogły tego przeżyć: Ale ta kukułka narozrabiała, Zawsze do tej pory jajka podrzucała. Przecież do tej pory fajnie było, Zawsze kukułcze pisklęta się wykarmiło. 36

Musimy coś z tym zrobić, Żeby kukułce w tym przeszkodzić. Co z tej kukułki za zaraza, Ona nas wszystkich obraża. Kukułka na swym gniazdku siedziała, Swoich jajeczek sumiennie doglądała. Aż pewnego ranka dnia nie pamiętam, Wykluły się dwa pisklęta. Kukułka z tego powodu dumna była, Swoim pisklętom słodko kwiliła, Swoje pisklęta sama wychowała. TAK mi się podoba i tak już będzie powiedziała. Wszystkie ptaki krzyknęły chórem, Za kukułką stanęły murem: To jest dla nas rzecz święta, Niech każdy sam wychowuje swoje pisklęta. (27.02.2004) 37

TYGRYS I NIEDŹWIEDŹ Tygrys i niedźwiedź się spotkali, Nawzajem sobie zęby pokazali. Kły zabłysły jak szable Aż jasno zrobiło się nagle. Każdy przyjął pozycję bojową, By walkę rozstrzygnąć honorowo. Błysk ich oczu był jak błyskawica, Taki widok nikogo nie zachwyca. Spojrzenie takie rzuca przeciwnika na kolana, Takie spojrzenie każdy zwierz ćwiczy od rana, Żeby jego przeciwnik się przestraszył, Uciekł gdzie pieprz rośnie i w buszu się zaszył. Kiedyś przechodził lew mały, Jego oczy z tygrysem się spotkały. Tygrys ogromne spojrzenie posyłał, A lew, mały kociak, do niego się przymilał. Tygrys krzyknął: gdzie moje błyskawice? Ten mały się mnie nie boi, patrzy w moje oblicze! Mały lew powiedział grzecznie: nie ma sprawy, Ja tu przyszedłem do pana dla zabawy. Zamrugał oczkami figlarnie, Poruszał łebkiem i ogonkiem niezdarnie. Tygrysowi żal się lwiątka zrobiło, Ucieszył się ze spotkania i było miło. 38

ZAKATARZONY SŁOŃ Słoń katar miał, Okropnie kichał. Raz kichnął w lewo, Co złamało drzewo. Zwierzęta kichania słonia się bały, Bo od tego kichania drzewa się łamały. Wszystkie zwierzaki kataru od słonia dostały I bez przerwy kichały. Takie kichanie każdemu się zdarza, My zaprowadzimy słonia do lekarza. Zwierzaki słonia do lekarza zaprowadziły. Słoń był bardzo grzeczny i miły. Pani doktorze, proszę o kropelki, Bo ja mam nosek niewielki. Doktor popatrzył na trąbę słonia. Ja dam panu krople, jak dla konia. Słoń kiwnął trąbą, że się zgadza: Tylko proszę, niech pan nie przesadza. Ja muszę dać panu dawkę słoniową, Żeby pan czuł się dobrze i zdrowo. Lekarz zajrzał słoniowi w trąbę, Słoń kichnął i puścił z kataru bombę. Lekarz krzyknął: Słoniu kochany! Cały gabinet mam przez ciebie zasmarkany! Ja przepiszę tabletek tysiąc, Na pewno pan wyzdrowieje, mogę to przysiąc. Panie słoniu, proszę kichać na raty, Dam ci do trąby sto kilo waty. 39

Jeżeli pan kichać nie przestanie, To pan wszystkie drzewa połamie. Słoń bardzo się zasmucił, Ale kichania nie porzucił. Pan słoń brał tabletki bez namowy, A te przyprawiały go zawrót głowy. Po tych tabletkach zaczął znowu kichać, Nosem kręcić i okropnie prychać. Zawiązał więc na węzeł swoją trąbę. Nie będę puszczał z kichania bombę, Żeby się drzewa nie łamały, Bo kocham dzieci i świat cały. Słoniowa zawiązana trąba Zrobiła się jak balon bomba. Myślał, że jak kichnie, to przewróci świat cały, Dzieciaki słonia trąbę rozwiązały i kichanie powstrzymały. Teraz słoń już zdrowy chodzi, Dzieciom i drzewom już nie szkodzi. Teraz nie zażywa kąpieli bez umiaru, Żeby od kąpieli nie dostać kataru! (29.07.2004) 40

WIOSENNE ROZTOPY Gdy śniegi topnieją, Roztop się zaczyna, Słoneczko przygrzewa, Niknie śniegu pierzyna. Tysiące strumyków W potok się zbierają Szemrzą wesoło, Do rzeki zmierzają. Gdy nabiorą mocy, Pędzą i się kłócą W dzień i w nocy, O roztopach pieśń nucą. W nocy księżyc świeci, Mróz wody zatrzymał, Powódź nie poleci. To prawdziwa zima. Sączą się minimalnie. To dla nich normalne. Do rana czekają, Słońca wyglądają. Ten cykl się powtarza, Roztopom dodaje uroku, Wiosna się zbliża. I tak jest co roku. 41

REFLEKSJA Kilka jakich wspomnień Pozostanie po mnie? W jakiej formie Ktoś mnie wspomni? Czy wspomnienia będą miłe? Jak przeżyte krótkie chwile? Czy tylko się pogada, Bo źle mówić nie wypada? Czy w historii się zapiszę? Co ja mówię? Co ja piszę? Chwila wspomnień się ukarze, Z pamięci się wymaże. W życiu już tak pozostaje, Pamiętać szybko się przestaje. Rozpacz tak, jak szybko rośnie, Ginie szybko, jak przedwiośnie. Przychodzi czas rozstania, A nie czas rozpamiętywania. Kołem znów się toczy życie, Byle dobrze i obficie. (08.05.2004) 42