Małgorzata Pawluk PAMIĘCI SOLIDARNOŚCI STUDENTÓW UMK Z POWSTANIEM WĘGIERSKIM 1956 Tablica upamiętniająca reakcję społeczności akademickiej UMK na wydarzenia mającej miejsce na Węgrzech w 1956 r. znajduje się na zewnętrznej ścianie gmachu Collegium Maius. Tablica ta, opatrzona napisem (w języku polskim, węgierskim i angielskim): Młodzieży Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, która zademonstrowała swoją solidarność z węgierską rewolucją 1956 oraz publicznie wyraziła sprzeciw jej stłumieniu, powstała z inicjatywy Węgierskiego Instytutu Kultury i została uroczyście odsłonięta 7 VII 2012 r. przez wicepremiera Węgier i rektora UMK. Tablica upamiętniająca solidarność społeczności akademickiej UMK z uczestnikami rewolucji węgierskiej 1956 r. 1
Powstanie węgierskie 1956 przyczyny, przebieg, reakcja Polaków Powstanie węgierska, które wybuchło 23 X 1956 r. częstokroć nazywane jest rewolucją węgierską 1956 (węg. 1956-os forradalom). Stanowiło ono próbę narodu węgierskiego wyzwolenia się spod protektoratu Związku Radzieckiego i odzyskania pełnej suwerenności. Na wybuch tego antykomunistycznego powstania bardzo silnie wpłynęła ówczesna sytuacja międzynarodowa odwilż ogarniająca państwa Bloku Wschodniego, a przede wszystkim polski Czerwiec i Październik 1956 r. Jednakże kluczową kwestią było niezadowolenie Węgrów z sytuacji wewnętrznej ich kraju. Wśród narodu węgierskiego narastała fala frustracji związana z kwestiami politycznymi i społeczno-ekonomicznymi. Obywateli Węgierskiej Republiki Ludowej rozczarowywały niskie standardy życia i zapaść gospodarcza. Pragnęli oni demokratyzacji życia politycznego. Kalendarium wydarzeń: 22 października na politechnice w Budapeszcie odbyło się wielkie zgromadzenie studentów z różnych węgierskich uczelni. Jego uczestnicy uchwalili 16 postulatów pod adresem władz na czele listy były żądania natychmiastowego opuszczenia kraju przez wojska radzieckie, powołania nowego rządu z Imre Nagyem jako premierem, wolnych wyborów i wprowadzenia systemu wielopartyjnego. Zgromadzeni studenci postanowili także przyłączyć się do wiecu poparcia dla polskich przemian, jaki Węgierski Związek Pisarzy zwołał na następny dzień pod znajdującym się w Budapeszcie pomnikiem Józefa Bema, polskiego generała, ostatniego wodza węgierskiego powstania w czasie Wiosny Ludów. 23 października - po południu pod pomnikiem Bema odbyła się około dwudziestotysięczna demonstracja poparcia dla zmian zachodzących w Polsce. Manifestujący nieśli polskie i węgierskie flagi oraz skandowali hasło: Minden Magyar halad, kovessuk a Lengyel 2
utat ( Wszyscy Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami ). Po odczytaniu studenckich postulatów demonstranci przeszli na drugą stronę Dunaju pod gmach parlamentu, gdzie tłum urósł do ponad 200 tys. ludzi. Wśród zgromadzonych była nie tylko inteligencja, ale także przedstawiciele innych warstw społeczeństwa. Do manifestujących przemówił I. Nagy, którego ogólnikowe wystąpienie nie uspokoiło nastroju. Na Placu Bohaterów tłum zrzucił z piedestału i rozbił na kawałki 25-metrowy pomnik Stalina. O godzinie 20.00 przez radio zostało nadane przemówienie sekretarza Węgierskiej Partii Pracujących, Ernő Gerő, który nazwał demonstrantów wrogami ludu. Wystąpienie to wzburza zebranych pod budynkiem radia demonstrantów, którzy odbierają broń milicjantom i żołnierzom. Rozpoczyna się strzelanina między manifestującymi a funkcjonariuszami AVH (służby bezpieczeństwa). Wśród demonstrantów są pierwsi zabici. Dochodzi do wymiany ognia. Moment ten uznaje się za początek powstania. E. Gerőe wzywa radzieckie dowództwo wojskowe do interwencji. 24 października z samego rana wojska radzieckie wkraczają na ulice Budapesztu zajmując stanowiska przed parlamentem oraz przy mostach i najważniejszych skrzyżowaniach. Ogłoszony zostaje stan wyjątkowy. W wielu punktach miasta spontanicznie budowane są barykady, pojawiają się także doniesienia o zdobywaniu czołgów. I. Nagy przejmuje stanowisko premiera. W wystąpieniu radiowym wzywa do powstrzymania się od przemocy i obiecuje wznowienie reform. Uzbrojeni demonstranci opanowują gmach radia. 25 października w Budapeszcie na palcu parlamentu demonstranci domagają się dymisji I sekretarza. Funkcjonariusze AVH otwierają do demonstrantów ogień. Ginie ponad 200 osób. Starcia zbrojne wybuchają w całym kraju. Z ulic znikają czerwone gwiazdy i inne symbole dotychczasowej władzy. 26-27 października pomimo ustąpienia E. Gerőe powstanie nadal rozrasta się na inne miasta. Jednostki węgierskiej armii przechodzą na stronę powstańców. W przemówieniu radiowym I. Nagy akcep- 3
tuje rewolucję jako "szeroki demokratyczny ruch masowy". Ogłasza powstanie rządu narodowego złożonego z komunistów mniej skompromitowanych w czasach Rakosiego lub prześladowanych. Rząd ten rozwiązuje AVH i anuluje system jednopartyjny. 28 października w Budapeszcie zostaje zawarty rozejm między rządem węgierskim a wojskami radzieckimi, w dwa dni później wycofują się one do garnizonów na prowincji. Jednocześnie Sowieci przygotowują potajemnie kolejny atak zbrojny. 31 października organ KC KPZR, "Prawda" informuje, że: Rząd radziecki jest gotów podjąć stosowne rokowania z rządem Węgierskiej Republiki Ludowej i innych państw członkowskich Układu Warszawskiego w sprawie obecności wojsk radzieckich na terytorium Węgier. I. Nagy ogłasza, że rozpoczęto rozmowy w sprawie wystąpienia Węgier z Układu Warszawskiego. Oddziały radzieckie z Rumunii i Ukrainy ruszają w kierunku Węgier. 1 listopada I. Nagy otrzymuje informacje o przekroczeniu granicy Węgier przez znaczne siły radzieckie, które kierują się w stronę Budapesztu. Rząd Węgier ogłasza neutralność kraju i wystąpienie z Układu Warszawskiego. I. Nagy prosi ONZ o uznanie neutralności Węgier. 4 listopada o godzinie 4.00 wojska radzieckie rozpoczynają atak na stolicę Węgier. Godzinę później I. Nagy po raz ostatni zwrócił się przez radio do narodu, informując o natarciu na Budapeszt. Około 14.00 Wolne Radio Kossuth kończy nadawanie. I. Nagy i jego współpracownicy chronią się w ambasadzie Jugosławii, gdzie otrzymują azyl. Siły sowieckie i AVH zajmują parlament. Zorganizowana obrona w Budapeszcie ostatecznie wygasa około godziny 20.00. Ostatnim ośrodkiem oporu w tym mieście jest przemysłowa dzielnica na wyspie Csepel, gdzie starcia trwają do 10 listopada. 4
5 Zdjęcia obrazujące przebieg i skutki rewolucji węgierskiej 1956 r.
7 listopada zostaje zaprzysiężony marionetkowy Węgierski Rewolucyjny Rząd Robotniczo-Chłopski, na czele którego staje Janosa Kadara. 15 listopada kapitulują ostatnie oddziały powstańcze na Węgrzech, choć demonstracje i strajki protestacyjne trwają jeszcze do początku 1957 r.. 22 listopada I. Nagy i kilku innych członków powstańczych władz opuszcza dotychczasowy azyl w ambasadzie Jugosławii w Budapeszcie, ale wbrew wcześniejszej obietnicy kadarowskich władz, nie pozwolono im wyemigrować na Zachód. I. Nagy był początkowo więziony w Rumunii, skąd powrócił do Budapesztu w 1958 r. na proces zakończony skazaniem go za zamkniętymi drzwiami na śmierć za "działalność kontrrewolucyjną". Zostaje stracony na szubienicy 16 VI 1958 r. Jego rehabilitacja i uroczysty pogrzeb nastąpiły 31 lat później. W wyniku powstania węgierskiego zginęło od 5 do 7 tys. Węgrów, a 18 tys. zostało rannych. Tajny raport urzędu statystycznego z 1957 r. mówi o co najmniej 2700 zabitych po stronie węgierskiej i 10 razy większej liczbie rannych. Dane te nie obejmują tych, którzy zostali pochowani w parkach i ogrodach. Jeszcze bardziej niepewne są szacunki liczby ofiar na wsi. Około 6 tys. uczestników rewolucji zostało aresztowanych i deportowanych do Związku Radzieckiego, 1200 osób stracono, zaś około 200 tys. udało się na emigrację przez otwartą dłuższy czas granicę z Austrią. Wiktor Woroszczyński opisując ogrom zniszczeń Budapesztu po zakończeniu walk użył obrazowego porównania: Ale ten widok znamy. To Warszawa 1944. Zdobyte miasto. Docierające do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej informacje o brutalnie tłumionej rewolucji na Węgrzech spotkały się z bardzo żywiołową reakcją polskiego społeczeństwa. Już 24 października w trakcie kilkutysięcznego wiecu z udziałem Władysława Gomułki na Placu 6
Defilad widoczne były transparenty świadczące o solidaryzowaniu się Polaków z węgierskimi powstańcami. Ówczesny I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR wspomina to wydarzenie słowami: Morze głów, tłumy, środa, godzina 15-ta [ ] Transparenty i biało-czerwone flagi, po raz pierwszy napisy popierające walkę Węgrów, solidaryzujące się z nimi, zwłaszcza te bliżej trybuny. Gomułka potwornie zdenerwowany. Na terenie całego kraju kolportowane były ulotki wzywające do solidarności z uczestnikami powstania węgierskiego, powstawały także komitety zajmujące się działaniem na rzecz potrzebującej ludności węgierskiej. Organizowane były zbiórki leków i pieniędzy oraz akcje oddawania krwi dla Węgrów. Dane dotyczące tych wydarzeń wskazują, że do 12 listopada w całej Rzeczpospolitej zgłosiło się 11 196 honorowych krwiodawców, w związku z czym uruchomiano dodatkowe punkty krwiodawstwa, które pracowały zarówno w dzień, jak i w nocy. Statystyki PCK wskazują, że samym transportem lotniczym dostarczono na Węgry 44 tony medykamentów i materiałów pierwszej potrzeby. Co ważne, pomoc wysyłana przy użyciu transportu drogowego i kolejowego była znacznie większa. Wielu polskich lekarzy i pielęgniarek spontanicznie wyrażało chęć natychmiastowego wyjazdu w celu opatrywania węgierskich rannych. Społeczność akademicka UMK wobec powstania węgierskiego 1956 Przebieg powstania węgierskiego wstrząsnął także społecznością akademicką UMK. 19 X 1956 r. w związku z krwawymi wydarzeniami na Węgrzech odbył się wiec pracowników i studentów UMK oraz uchwalono rezolucję potępiającą przeciwników przemian w tym władze państwowe. Kolejne zbiorowe wystąpienia odbywały się głównie w znajdującym się na Rynku Staromiejskim Dworze Artusa, gdzie mieściła się ówczesna aula uniwersytecka. Potwierdzają to słowa prof. Wojciecha Polaka, który w czasie uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej te wydarzenia wygłosił wykład pt. "Polska i Węgry jedenaście wieków przyjaznego sąsiedztwa",: Podczas wiecu zorganizowanego 5 listopada w Dworze Artusa 7
padały m.in. propozycje marszu pod mieszczącą się w Toruniu jednostkę armii radzieckiej czy organizowanie legionu węgierskiego, który miałby ruszyć na pomoc walczącym. Zgłaszali się także chętni do adoptowania osieroconych dzieci z Węgier, choć do tego jednak nie doszło. Pracownicy i studenci UMK manifestowali również swoją solidarność z uczestnikami rewolucji węgierskiej poprzez organizację spontanicznych punktów krwiodawstwa oraz zbiórek pieniędzy, żywności i leków. 8 listopada na dachu jednego z domów studenckich wywieszono flagę węgierską. W czasie uroczystości związanych z odsłonięciem tablicy pamiątkowej dr Marcin Czyżewski, ówczesny rzecznik prasowy UMK, opisywał wymienione działania słowami: Jak można przeczytać w raportach z Torunia, przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej, Komitet Miejski PZPR z niepokojem obserwował postawę młodzieży i wydarzenia, do których dochodziło w obiektach uniwersyteckich, zwłaszcza w akademikach. Studenci zwołali wiec, na którym potępiono interwencję radziecką, zbierali pieniądze na rzecz jej ofiar, powszechne, nie tylko wśród studentów, stało się noszenie w klapie węgierskiej flagi z kirem. Świadkowie tamtych wydarzeń wspominają także węgierską flagę wywieszoną nad jednym z domów studenckich. 25 października studenci UMK wystosowali na łamach Ilustrowanego Kuriera Polskiego depeszę do studentów węgierskich następującej treści: Do Studentów Uniwersytetu w Budapeszcie Węgierska Republika Ludowa Przesyłamy serdeczne pozdrowienia młodzieży robotniczej i studenckiej Budapesztu. Dziękujemy za wyrazy solidarności w naszej wspólnej walce o demokratyzację życia politycznego w naszym kraju. W imieniu studentów Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika 8 Komitet Uczelniany PZPR Zarząd Uczelniany ZMP
9 Zdjęcia obrazujące przebieg i skutki rewolucji węgierskiej 1956 r.
Rok 1956 na UMK we wspomnieniach studentów i pracowników: Kiedyś, wczesnym popołudniem szedłem w Toruniu na wykłady do Collegium Maius z moim dużo starszym kolegą z roku, Stasiem Mrozkiem rodem z Tczewa, później profesorem historii starożytnej Uniwersytetu Gdańskiego. Był on członkiem partii, w krótkich słowach przekazał mi to, co im powiadano o ocenie Stalina na XX Zjeździe KPZR. Ja tam nie byłem tym specjalnie wstrząśnięty, ale zdaje się, że dla wielu towarzyszy z zachodnich Kujaw i Pomorza były to wieści niewesołe, nawet na Uniwersytecie nie wszyscy mają dostatecznie rozwinięty zmysł krytyczny, a i różne doświadczenia życiowe. Wkrótce potem miejscowe uniwersyteckie ZMP, ale zapewne z inspiracji komitetu uczelnianego PZPR, zorganizowało w»małej auli«, sali na I p. Collegium Minus, czyli tzw.»harmonijce«, wielką dyskusję wywołaną artykułem zreformowanego Po prostu, pod leninowskim tytułem»co robić?«. Artykuł ten, jak dziś widać, była to świadoma robota towarzyszy rewizjonistów, pilnujących perspektyw ich przyszłej kariery. Obnażał on sprawy oczywiste, tj. kompletną pustkę sensu działalności ZMP. Nie pamiętam dokładnie daty, było to może w kwietniu lub maju 1956 r. Zeszło się do»małej auli«ze dwustu młodych ludzi. Z naiwnym przekonaniem mówili o bezsensie pozornych działań zetempowskich. Z ponurymi minami przysłuchiwali się tym wypowiedziom towarzysze z ZW ZMP z Bydgoszczy, z towarzyszem Renke na czele. Ten prymityw wówczas wrogi ideom, naiwnie głoszonym, prawdziwie komunistycznego związku młodzieży, bez wahania został w 1957 r. pierwszym szefem ZMS-u. Tuż przed północą z niesmakiem opuściłem to posiedzenie. Jak się później dowiedziałem, jego protokół został zarekwirowany przez UB. Trzeba było poczekać jeszcze z pół roku. 10
W czerwcu 1956 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie otwarto wystawę ze zbiorów francuskich Od Davida do Cezanne a. Po latach posuchy w kontaktach ze sztuką europejską był to ewenement. I my, dwaj biednawi studenci II r. historii UMK Stasiu Mrozek i ja wyprawiliśmy się do stolicy, aby naocznie zobaczyć Maneta i Moneta. W drodze powrotnej w pociągu do Poznania panował potworny tłok. Tysiące ludzi jechało na wznowione, po pięciu latach narzuconej przerwy, targi poznańskie. Do akademika na ul. Rybaki dotarłem w nocy. Z rana ktoś, czy nie właśnie Staszek Mrozek, budząc mnie powiedział czy wiesz, że w Poznaniu doszło do walk? Potem dowiedzieliśmy się o spontanicznej manifestacji w Bydgoszczy, której uczestnicy ruszyli ku lokalnej radiostacji i»zagłouszkom«, czyli nadajnikom nadającym zachodnie audycje. Jesienią odbył się w Bydgoszczy proces wyłapanych uczestników tego wystąpienia. Jako rzeczoznawca przed sądem występował socjolog prof. Tadeusz Szczurkiewicz. Był to człowiek dużej inteligencji, świetny wykładowca, z przyjemnością słuchałem jego wykładów, choć rzadko wygłaszał je po trzeźwemu, ale też politycznie był absolutnie cyniczny. Jednakże młodym ludziom w Bydgoszczy, idącym by zniszczyć»zagłuszki«, szkodzić nie chciał. Przyszedł październik 1956 r. Doszło do serii wieców studenckich na UMK. Odbywały się one dość spontanicznie, choć zdaje się, że organizowali je niektórzy działacze młodzieżowi, którzy zresztą, do czasu, zrobili na nich karierę. Odbywały się one przeważnie w ówczesnej auli uniwersyteckiej, czyli wielkiej Sali na II piętrze Dworu Artusa, przy Starym Rynku, naprzeciw ratusza. Pamiętam chyba pierwszy taki wiec. Sala była nabita. Profesura, studenci, ludzie z miasta. Przyjechała z Bydgoszczy ekipa z Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Towarzysze z ponurymi minami siedzieli z przodu, po prawej stronie w pobliżu wiel- 11
kich porte-fenetre, dwa wysokie piętra nad twardym brukiem Rynku Staromiejskiego. Byli m.in. I sekretach KW tow. Kruczek, potem wieloletni szef»profsojuzow«, tow. Symoniuk od ideologii, a także sprzedawczyk z PPS-u, wówczas I sekretach Komitetu Miejskiego PZPR w Toruniu, tow. Soporowski. Przybyli, aby spacyfikować wiec zwołany przez bystrych towarzyszy z Komitetu Uczelnianego UMK. Jednakże zebranie miało swoją dynamikę. Trudno po czterdziestu latach pamiętać kolejkę mówców. Ale nie wątki poprawiana socjalizmu dominowały w tym spotkaniu. Lidzie mówili o sowieckich czołgach jadących z Pomorza Zachodniego na wschód, o wyzyskiwaniu nas przez Moskwę, o więźniach politycznych. Kategorycznie przypominano o profesorach UMK odsuniętych od wykładów. Gdy któryś z towarzyszy, nie jestem pewien, czy był to tow. Soprowski, zabrał głos, zaczęła narastać na Sali wściekłość. Odezwały się głosy»towarzyszy sekretarzy wyrzucić z balkonów Dworu Artusa na bruk Rynku Staromiejskiego«. Nie były to żarty, towarzysze bledli, bo w doróżnieniu od Hradczan. Gdzie 23 maja 1618 r. prażanie wyrzucali namiestników cesarskich, czekała ich nie fosa pełna siana i gnoju tylko granit. W ich obronie wystąpił znakomity historyk, kawaler orderu Virtuti Militari z 1939 r., profesor Karol Górski, i wcześniej i później tępiony przez komunę. Przeżyli więc dzięki niemu ten wiec, ale bydgoskie KW PZPR załamało się, dało to szansę młodszym towarzyszom z KU PZPR UMK. ( ) Potem wiecowanie przeniosło się na Rynek Staromiejski i już całkowicie wymknęło się spod kontroli towarzyszy. Postawa Karola Górskiego na wiecu w Dworze Artusa być może pomogła później przetrwać toruńskiemu KIK-owi. Pamiętam jeszcze jeden wiec z Dworze Artusa, wiec solidarnościowy z powstaniem węgierskim. Atmosfera była ponura, stojąc z tyłu pod wielkim malowidłem Jaroczyń- 12
skiego traktującego o II pokoju toruńskim w 1466 r. (obecnie w ratuszu) widziałem brudną podłogę i słuchałem nierealnych deklaracji kolegów o potrzebie pójścia z pomocą Węgrom. W stołówce stało pudło, gdzie składaliśmy skromne składki na pomoc Budapesztowi, pobierano też krew. Tak to naprawdę w powiatowym, ale uniwersytecki, Toruniu wyglądał»największy sukces demokratycznego nurtu w szeregach PZPR«. Ludzie mieli dosyć stalinizmu i dyktatury Moskwy, a z pewnością nie myśleli o zdemokratyzowanym, realnym socjalizmie. Młodym karierowiczom z PZPR, którzy wcześniej zorientowali się w warszawskich rozgrywkach udało się na tej fali buntu wejść na bydgoskie stołki. Ale też udało się założyć w Toruniu Klub Inteligencji Katolickiej, który przetrwał wszelkie zwroty. Z czasem spacyfikowano ludzi mających odwagę publicznego występowania. Nigdy jednak po Październiku 56 społeczeństwo polskie, w jego najwartościowszej części, nie dało się tak sterroryzować jak to było w latach 1949-1956. I było to wbrew rachubom i gierkom zarówno»natolińczyków«, jak i»puławian«. A na UMK przywrócono prawa wykładania sekowanym profesorom, wrócili do pracy niektórzy usunięci adiunkci, zaczęto obdarowywać zdewastowaną strukturę uczelni, m.in. w 1958 r. na nowo ruszył Wydział Prawa. Z trudem dyszał budowany i przez niektórych moich kolegów ZMS. Ja ani do PZPR-u, ani do jej przybudówek nigdy nie należałem. prof. Sławomir Kalembka, ukończył historię na UMK w roku 1955, rektor UMK w latach 1990-1993 13
Zdjęcie obrazujące przebieg rewolucji węgierskiej 1956 r. Ciekawostki: W PRL demonstracje poparcia sprawy węgierskiej organizowane były również poza Warszawą, m.in. w Olsztynie. Oddolnie zorganizowana pomoc materialna przysłana z Polski dla węgierskich powstańców była znacznie większa niż udzielona przez rząd USA, a jej wartość szacuje się obecnie na ok. 2 mln ówczesnych dolarów amerykańskich. 14
Bibliografia: Kalembka S., Urywki wspomnień, Toruń 2009. Tischler J. (red.), Rewolucja węgierska 1956 w polskich dokumentach, Warszawa 1995. Wójtowicz N., Solidarność polsko-węgierska '56. W relacjach prasy, Biuletyn IPN 2006, nr 10 (69). Netografia: Poznań Budapeszt 1956. Wspólne drogi do wolności, http:// www.1956.pl/, 09.09.2013. Upamiętniono wsparcie UMK dla węgierskiej rewolucji, http://nauka. money.pl/artykul/upamietniono-wsparcie-umk-dla-wegierskiej-rewolucji,99,0,1123683.html, 09.09.2013. 15
16
17
18
19
20
21
22
23