Nowogród XIIw. Motyw odnaleziony na bransolecie taśmowej. W żelaznym lesie na wschodzie, żywi stara Fenrisa płód. Większy, dzikszy od innych, między którym jest pożerca księżyca. Głód umierającymi gasi; ławy władców, krwią skrapia. Czarnym się stanie słońce na jesień, w koło zawieruchy krążą! Wiecież co więcej? I co? Na wzgórku siedzi i brząka, olbrzymek pasterz wesoły Egdir. Tam przed nim na gałęziach pieje czerwony kogut Fialar. Zwany złoty grzebień pieje Asom i do boju powołuje rycerzy pana ojca (Herfodura). Szarej barwy inny, pod ziemią w domu Heli pieje. ~Edda poetycka (36-39)
Skarb Templariuszy Fragment podania Uroczy zakątek północnego Podlasia, przepiękna nadnarwiańska dolina, mała wioseczka zagubiona w plątaninie polnych dróg i leśnych gościńców oraz tajemnicza góra. Maciejkowa Góra... Dawno, dawno temu, tak dawno, że nawet najstarsi ludzie nie pamiętają, żył na skraju puszczy osetnik pszczelarz Maciej. Pewnego razu na nadrzecznym wzgórzu ujrzał wspaniałego rycerza z zakonu templariuszy zakutego w zbroję. Templariusz był ranny, umierał. Uczucie chciwości przeważyło w sercu Macieja i z rosnącym niepokojem czekał na śmierć rycerza. Jego zbroja była wszak taka piękna... Wkrótce templariusz umarł. Maciej ściągnął z trupa zbroję i nie zwlekając założył ją na siebie. Z trudem wcisnął stalowe ubranie na swoje cielsko, zbroja była na niego za mała, ale Maciej tak łatwo nie zrezygnuje. Dopiął ostatnie zatrzaski i w tym momencie poczuł, jak ogarnia go gorączka. Szarpał zamki i guzy, próbował rwać blachy napierśnika, nic z tego. Zbroi nie udało się Maciejowi zdjąć. Bezskutecznie wołał pomocy. Zasnął Maciej na wieki na szczycie góry, obok zmarłego templariusza. Do dzisiaj wokół wzgórza dzieją się w nocy straszne rzeczy, duchy templariusza i Macieja toczą walkę o rycerską zbroję a ich śmiertelne krzyki niosą się wśród nadnarwiańskich łąk. Na podstawie artykułu z "Poznaj Swój Kraj" nr 2/1998 opracował: Marian Anklewicz
Birka Xw. Wzór zapinki trójlistnej z grobu w Birce (Szwecja) z 1 poł. Xw. Zapinki takie powstały z przekstałcenia wzoru frankońskich rozdzielaczy rzemieni, zatem z funkcji użytkowej zmieniły zastosowanie na zdobnicze. Skandynawowie przejeli go i zaadoptowali na własne standardy piękna. Sam kszałt jest to trykwert - co oznacza trójramienny. Jest on bardzo popularny w sztuce skandynawskiej, opiera się na nim wiele symboli i zdobień. Zaczerpnięty został ze sztuki insularnej (wysepkowej), która polegała na upraszczaniu i geometryzowaniu kształtów, dzieleniu ich na detale.
Chwarszczany Pojawienie się templariuszy na ziemiach polskich było spowodowane względami dewocyjnymi, popularyzacją ruchu krucjatowego oraz osobistymi kontaktami fundatorów. Największymi nadaniami były posiadłości na pograniczu pomorsko wielkopolsko - brandenburskim. Najbardziej szczodrymi dobroczyńcami okazali się książę śląski Henryk Brodaty i książę wielkopolski Władysław Odonicz. Jedną z pierwszych fundacji Henryka Brodatego obok Oleśnicy Małej koło Oławy było przekazanie w 1229 roku 250 łanów z ośrodkiem w Leśnicy (obecnie Lietzen) po lewej stronie Odry. Nadanie zostało wkrótce potwierdzone przez biskupa lubuskiego, który zrzekł się prawa pobierania dziesięcin. W 1232 roku nastąpiło też nadanie Władysława Odonicza w Wielkiej Wsi na zachodnich rubieżach Wielkopolski. W 1232 roku miała miejsce jeszcze jedna poważna fundacja księcia wielkopolskiego, który nadał templariuszom posiadłości w Chwarszczanach liczące 1000 łanów. Niektórzy historycy uważają, że autorem tego nadania był raczej książę śląski, który nie miał w zwyczaju wystawia dokumentów fundacyjnych, ograniczając się jedynie do ogłoszenia faktu fundacji na wiecu. Wkrótce po tej fundacji książę pomorski Barnim I chcąc wejść w łaski zakonu nadał jeszcze templariuszom chwarszczańskim 200 łanów z ośrodkiem w Dargomyślu. W tym samym czasie książę przekazał templariuszom ziemię bańską z ośrodkiem w Rurce na Pomorzu Zachodnim. W 1241 roku komes Włast uposażył chwarszczańskich templariuszy posiadłościami z ośrodkiem w Oborzanach oraz Lubnie. W kilka lat później, w 1238 roku, miała miejsce jeszcze jedna istotna fundacja księcia wielkopolskiego, tym razem chodziło o Myślibórz, gdzie również powstała komandoria. W 1244 roku śląski komes Mroczek nadał templariuszom dobra z ośrodkiem w Sulęcinie. W wyniku wzmożonej akcji fundacyjnej zakon templariuszy stał się w tym regionie jednym z największych posiadaczy ziemskich. Najważniejszą placówką zakonną na tych terenach pozostawały jednak Chwarszczany. W obrębie dóbr chwarszczańskich znajdowało się szereg miejscowości w tym: Cychry, Krześnica, Sarbinowo, Bogusław, Dargomyśl, Oborzany, Dębno, Gudzisz, Lubno, Warniki Dąbroszyn i Witnica, a także zaginione jeszcze w średniowieczu wsie Carkzowe i Nyvik. Ponadto do chwarszczańskich templariuszy należała osada targowa, zapewne Kostrzyn. Templariusze.org
Vegvisir Vegvisirze prowadź! Jest to Islandzki znak prowadzący podróżnych. Dawniej przeznaczony dla tych, któzy pływali po morzach, dziś ceniony również w czasie podróży lądowych, powietrznych i tych astralnych. Nazywany jest również Kompasem Wikingów. Vegvisira tatuowano na czołach mężom mającym wyruszyć w daleki rejs. Hisotrycznym źródłem potwierdzającym jego istnienie był rękopis znaleziony na Islandii w Huld przez Geira Vigfussona w 1860r. Manuskrytp ten zawiera rysunek symbolu i tekst zapewniajacy, że: Jeśli ten znak prowadzi, nikt nigdy nie zgubi drogi w czasie burzy, czy złej pogody, nawet jeśli jest ona nieznana
Kaplica pustelnika Narost k. Morynia Na terenie historycznej Nowej Marchii, na południowy wschód od Chojny, leży wieś Narost. Niedaleko tej miejscowości, przed kilkoma wiekami, na wschodnim brzegu Jeziora Białegi wznosiła się śródleśna kaplica. Pozostałości tej budowli znajdowały się tam jeszczcze do niedawna, będąc świadkami odległych stuleci. Pewien templariusz miał wybudować tę kaplicę. Ponieważ w jednym z zażartych i krwawych pojedynków z niewiernymi został śmiertelnie raniony, nie mógł brać udziału w dalszych walkach. Ponieważ był jednak wielkim znawcą ziół i roślin powodujących gojenie ran i leczenie, ozdrowiał i stał się dla okolicznych prawdziwym wybawieniem. Potomni zachowali o nim pamięć do dzisiejszych czasów. Templariusz ten cenił sobie samotność i nie znosił wokół siebie żadnego towarzystwa, poza białym krukiem o czerwonych oczach i białym gołębiem o czerwonych łapach. To byli jego wierni towarzysze, gdy w okolicznych lasach i na polach zbierał zioła. Jeszcze dziś, kilkaset lat po smierci, krąży po okolicy niosąc swoje błogosławieństwo. Kto cierpi na dolegliwości lub nieuleczalne choroby, musi w dniu św. Jana samemu pielgrzymować do leśnej kaplicy i w południe, gdy w okolicznych wsiach dzwonią dzwony, odmówić "Ojcze Nasz" i "Panie Zmiłuj Się". Jeśli następnie wejdzie do pobliskiego jeziora, to w jego nurtach zobaczy tego rycerza w białym płaszczu z czerwonym krzyżem na piersiach. W zależności od rodzaju dolegliwości, templariusz wskaże swoją prawicą na białego gołębia lub białego kruka. Następnie, wieczorową porą, czy to na polach czy w lesie, zobaczy wskazanego ptaka, można odnaleźć odpowiednią roślinę, która będzie miała odpowiednie właściwości lecznicze. Templariusze.org
Łuczniczka Bydgoska W połowie października 1910 roku przy udziale kupców, bankierów, krawcowych, piekarzy, murarzy, młodych i starych kobiet i mężczyzn, dokonano odsłonięcia rzeźby "Łuczniczki". Za płachtę pociągnął podobno sam Aronsohn- bankier bydgoski, który kosztem 7,5 tys. marek sprowadził piękność z łukiem do miasta. Poruszenie wśród mieszkańców było ogromne. Jedni myśleli, że to przyjaciółka bankiera- statystka z teatru. Inni, że to córka Aronshona. Odpowiedzi na pytanie, które przez długie miesiące było głównym tematem rozmów wśród bydgoszczan...a może była to po prostu modelka z Berlina, którą niemiecki rzeźbiarz zatrudnił w swej pracowni. visitbydgoszcz.pl