Scenariusz dla III kl. gimnazjum: Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie. Miłość jako konstrukt społeczny na podstawie powieści Ursuli K. Le Guin Zewsząd bardzo daleko oraz wiersza A. Mickiewicza Niepewność Powiązanie z wcześniejszą wiedzą: Uczniowie/Uczennice są po samodzielnej lekturze książki Ursuli K. Le Guin Zewsząd bardzo daleko Cele lekcji: (Uczniowie/Uczennice): potrafią definiować pojęcia abstrakcyjne; potrafi określić, czym jest miłość i przyjaźń; formułuje osobiste poglądy na temat wartości życiowych; Umieją wykorzystać znajomość tekstu do formułowania własnego stanowiska Uczennice/Uczniowie będą potrafili/ły po lekcji: Zdefiniować pojęcie miłości i miłości jako konstruktu społecznego Dekonstruować istniejące definicje pojęć dotyczących wartości Krytycznie interpretować teksty kultury Nazywać swoje reakcje czytelnicze i formułować własne stanowisko w oparciu o tekst Przebieg lekcji: Nauczyciel/ka sprawdza obecność, omawia cele lekcji i dyktuje temat. (5 min.) A. 1. (5 min.) Nauczyciel/ka rozdaje uczniom/uczennicom (1 egzemplarz na ławkę/2 osoby zał. 1) wiersza Niepewność A. Mickiewicza, a następnie prosi o odsłuchanie muzycznej interpretacji wiersza wraz ze śledzeniem treści (zespół Plateau, tytuł utworu Niepewność, nazwa płyty: PROJEKT GRECHUTA, wykonanie oryginalne: Marek Grechuta, muzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz, słowa: Adam Mickiewicz) https://www.youtube.com/watch?v=bwi4x-xg1aw Nauczyciel prosi jednego/ą z uczniów/uczennic o odczytanie dwóch ostatnich zwrotek 2. (10 min.) Uczniowie/Uczennice w parach/ławkach korzystając z wiedzy własnej, zdobytej po przeczytaniu tekstu Zewsząd bardzo daleko oraz z wiersza Niepewność wypisują cechy przyjaźni i miłości wg schematu:
MIŁOŚĆ PRZYJAŹŃ Nauczyciel/ka rysuje tabelę na tablicy. Uczniowie/Uczennice wypisują na niej powtarzające się określenia pozostawiając je chwilowo bez komentarza. 3. (20 min) Nauczyciel/ka prosi jednego/ą z uczniów/uczennic o odczytanie fragmentu tekstu z powieści Zewsząd bardzo daleko (zał. 2 Fragment I.) Nauczyciel/ka uruchamia dyskusje poprzez zadanie pytania: Kiedy i dlaczego relacja pomiędzy Owenem a Natalie przybiera zły obrót? Nauczyciel/ka podsumowuje wypowiedzi uczniów/uczennic i prosi innego ucznia/uczennicę o odczytanie drugiego fragmentu (zał. 2 fragment II) Nauczyciel/ka krótko wprowadza pojęcie konstruktywizmu społecznego oraz miłości jako konstruktu społecznego (zał. 3) Nauczyciel/ka prosi o odczytanie trzeciego fragmentu tekstu (zał. 3 fragment III) Nauczycielka zadaje pytania: Dlaczego relacja pomiędzy Owenem i Natalie nie była społecznie popularna (przyjaźń pomiędzy kobietą i mężczyzną, oczekiwania społeczne)? Czy miłość i przyjaźń można/warto rozgraniczać/oddzielać? na podstawie cech wypisanych na tablicy. B. Nauczyciel/ka zadaje pracę domową Uczniowie/Uczennice piszą esej na temat Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie. Objętość pracy: 2 strony A4 (5 min.)
Zał. 1. - A. Mickiewicz Niepewność Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę; Jednakże gdy cię długo nie oglądam, Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam; I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił, Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił; Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem, Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem. I znowu sobie powtarzam pytanie: Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu W myśli twojego odnowić obrazu? Jednakże nieraz czuję mimo chęci, Że on jest zawsze blisko mej pamięci. I znowu sobie powtarzam pytanie: Kiedy położysz rękę na me dłonie, Luba mię jakaś spokojność owionie, Zda się, że lekkim snem zakończę życie; Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie, Które mi głośno zadaje pytanie: Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie? Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale, Abym przed tobą szedł wylewać żale; Idąc bez celu, nie pilnując drogi, Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi; I wchodząc sobie zadaję pytanie; Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie? Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał, Wieszczy duch mymi ustami nie władał; Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem, Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem; I zapisałem na końcu pytanie: Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Fragment I Zał. 2. Fragmenty powieści Zewsząd bardzo daleko Ursuli K. Le Guin Więc zacząłem się zastanawiać nad swoim postępowaniem. Bo spotykam się ciągle z dziewczyną, spędzam z nią cały dzień na plaży i ktoś pyta: No, stary, i co było dalej?, a ja mówię: Dała mi czarny kamyk, a ja jej dałem agat. Ale numer! Tak więc zacząłem myśleć, co inni by pomyśleli, a nie co sam myślałem. To trudno wyjaśnić, bo jednak w tym wszystkim kryło się coś więcej. Oczywiście, że coś więcej. Przebywanie z dziewczyną, z kobietą, a Natalie jest kobietą, to rzecz podniecająca. To brzmi głupio i można sobie z tego kpić, jak kto ma ochotę, ale to jest właściwe słowo. Podniecająca fizycznie i psychicznie, i duchowo. I ja wtedy myślałem, bo twierdzą tak wszyscy, łącznie z Freudem, że to właśnie jest miłość. Wszyscy oni powtarzają, że nic poza seksem nie istnieje, tylko człowiek, jeśli jest trochę bardziej cywilizowany od goryla, używa na jego określenie słowa miłość. Stosunek to nie jest to, co człowiek robi, kiedy kocha, lecz mówi kocham, kiedy chce mieć stosunek. Zwróćcie tylko uwagę na reklamy pasty do zębów albo papierosów i na filmy porno, i filmy o sztuce, i piosenki pop albo spójrzcie na pana Fielda. Człowieku, tylko jedna rzecz się tutaj liczy. Tylko jedna. ( ) Początkowo wszystko było w porządku, bo oblatywał mnie strach. Kiedy nie przebywałem z Natalie, cały czas trenowałem stan zakochania. Ale kiedy byłem z nią razem, zapominałem o całej sprawie i gadaliśmy jak najęci tak samo jak przedtem. Fragment II Dotknęło mnie to. Dotknęło do żywego. W fatalnym nastroju wróciłem do domu. No ba ja marzę o tym, żeby wziąć dziewczynę w ramiona, całować i mówić kocham cię, a tymczasem ona spodziewa się po mnie małpich popisów ze skórką od banana i wyszukiwaniem pcheł. Z trudem odzyskałem równowagę. Miałem do niej żal, że jest taka przyjacielska i prozaiczna. Z premedytacją rozpamiętywałem, jak wyglądały jej włosy zaraz po umyciu, kiedy spływały w miękkich, lśniących pasmach, i jak gładka była jej skóra, bardzo biała i delikatna. I niebawem udało mi się przeobrazić ją w postać, o jaką mi chodziło tajemniczej kobiety, okrutnej piękności, nieosiągalnej a pożądanej bogini, czy jak to się nazywa. W efekcie zamiast być moim pierwszym, najlepszym i jedynym, prawdziwym przyjacielem, stawała się kimś, kogo jednocześnie pragnąłem i nienawidziłem ( )Nawiązanie kontaktu nie miało sensu. Byłem sam. Zawsze byłem sam. Przez pewien czas w jej obecności udawałem, że nie jestem, ale byłem i koniec końców udowodniłem to nawet jej, zmusiłem ją, żeby odwróciła się ode mnie, jak wszyscy inni. Ale i to właściwie nie miało znaczenia. Skoro jestem skazany na samotność, w porządku, lepiej to zaakceptować i nie udawać. Jestem po prostu takim typem, który nie pasuje do naszego społeczeństwa Fragment III W takim razie dlaczego jesteś na mnie wściekły? Staliśmy w mroku pod wielkim kasztanem; jego gałęzie prawie zupełnie osłaniały nas od deszczu. Jakiś kwiaty płonęły jak świeczki w świetle wiszącej nad nami latarni. Płaszcz Natalie i jej włosy rozpływały się w ciemności, jedyne, co mogłem dostrzec, to zarys jej twarzy i oczy. - Nie jestem powiedziałem. Było tak, jakby ziemia chwiała się pode mną, świat zmieniał formy, trzęsienie ziemi; brak jakiegokolwiek oparcia. Jestem kompletnie skołowany. Kompletnie. Nie mogę w niczym odnaleźć sensu. Nie daję rady. - Ale dlaczego, Owen? Co się stało? - Nie wiem. Położyłem ręce na jej ramionach, a ona przysunęła się bliżej i mnie objęła. - Boję się powiedziałem. - Czego? powiedziała w moją kurtkę. - Życia. Obejmowała mnie, a ja obejmowałem ją. - Nie wiem, co robić mówiłem. Wyobrażasz sobie, mam przeżyć prawdopodobnie kupę lat, a nie wiem jak. - Chciałeś powiedzieć, że nie wiesz, po co? - Chyba tak. - Ależ po to. Przytrzymała mnie. Po to. Dla siebie, dla tego, co masz do zrobienia, dlatego, żeby myśleć, dlatego, żeby słuchać muzyki. Ty wiesz, jak żyć, Owen. Tylko słuchasz ludzi, którzy nie wiedzą!
Zał. 3. Konstruktywizm społeczny i miłość jako konstrukt społeczny Konstruktywizm społeczny kierunek myśli filozoficznej/socjologicznej zasadzający się na przekonaniu, że ludzie postrzegają rzeczywistość poprzez pryzmat swojej kultury i doświadczeń, przypisując temu, co odnotowują, określone znaczenia, i w związku z tym nikt nie może zaobserwować obiektywnej rzeczywistości, oderwanej od nadawanych znaczeń i kontekstów. Gdy ludzie wchodzą między sobą w interakcje, wymieniają się swoimi wizjami rzeczywistości i działają w oparciu o pewien konsensus. To, co istnieje, a co nie istnieje w uznaniu członków społeczności, jest ściśle zdeterminowane przez przekonania jednostkowe dzielone w kontaktach z innymi. Rzeczywistość społeczna jest kreowana w procesie jej bezustannej interpretacji. Miłość jako konstrukt społeczny - W świetle teorii konstruktywistycznych miłość istnieje jedynie w zachodniej rzeczywistości społecznej i dla wielu mieszkańców naszej planety jest ona po prostu obca to bardzo charakterystyczny konstrukt społeczny, ukształtowany w długiej historii kultury euroamerykańskiej. Instytucja społeczna spełniająca pewne cele społeczne to społeczna iluzja, swoista utopia konsumpcyjna i współczesna postreligia. W myśl konstruktywizmu nie ma innej rzeczywistości niż kulturowa i w związku z tym nie ma innej miłości od tej, która jest produktem społeczeństwa. W myśl konstruktywistycznych teorii miłości, uczucie to nie jest niczym więcej, jak tylko społecznym scenariuszem, iluzją misternie utkaną po to, by podtrzymać strukturę społeczną w należytym porządku, rytuałem i wdrukowanym w umysły schematem poprawnego postępowania w zakresie fizycznej reprodukcji. Miłość w wersji europejskiej jest zjawiskiem w świecie wyjątkowym i niespotykanym nigdzie tam, gdzie nie ma telewizorów i rozwiniętego kapitalizmu, narzucających społecznie uzgodniony scenariusz postępowania w seksie. Miłość wydaje się jedyną rzeczą prawdziwie mistyczną w kulturze ponowoczesnej, w której wszystko już stało się nudne, bo zdemistyfikowane. Miłość jest tak niezwykła, pasjonująca, metafizyczna i nie da się jej wyrazić słowami dlatego, że taki jej scenariusz akurat obowiązuje. Taką właśnie miłością karmi się Hollywoodzki film, i repertuar pop-szansonistek, które gdyby miłosny mit nie istniał nie miały by o czym śpiewać. Taka właśnie miłość ukazuje najpełniej swoje współczesne konsumpcyjne i kiczowate oblicze w Święto Zakochanych (Dzień Świętego Walentego). Wzorzec romantycznej miłości rozpowszechniają media tym samym dając do zrozumienia, że romantyczna miłość to coś, co może przydarzyć się każdemu. Miłość ma w tym sensie potencję czegoś, co może się wydarzyć w przyszłości, i do czego, z racji przyjemności, która jest w miłość wbudowana należy za wszelką cenę dążyć (czego kosztem są ustawiczne procesy budowania i zrywania związków). Stąd tęsknota za wielką, wieczną miłością i w jej imieniu, nieustanne poszukiwania, które rozbijają związek za związkiem. Mimo, że panuje przekonanie, że małżeństwo oparte na miłości powinno być wieczne, gdy tylko coś się zepsuje, natychmiast dochodzi do zrywania więzi. Dążenie do realizacji potrzeby romantycznej miłości, która kiedy się wydarza słabo też koresponduje z dążnością do samorealizacji i jednostkowej autonomii, ponieważ uzależnia od drugiego człowieka.