PRZEWODNIK NIE TYLKO TURYSTYCZNY Chludowo Przy trasie z Obornik do Poznania w odległości tylko 1 km. od tej trasy położone jest Chludowo. Jeżeli znajdziemy czas, żeby tu wstąpić i zatrzymać się na chwilę to na pewno nie pożałujemy tego, a wręcz będziemy zachwyceni. W miarę jak będziemy poznawać historię tego miejsca stwierdzimy, że o to przed nami odsłania się prawdziwy pomnik polskości i chrześcijaństwa. Udokumentowana przeszłość wioski zaczyna się w latach 1242-1252, gdy książęta Przemysław I i Bolesław Pobożny fundują klasztor sióstr cysterek w Owińskach i przekazują okoliczne wioski, w tym Chludowo, jako wyposażenie fundacji. Pierwszą ksienią owińskiego klasztoru była św. Jadwiga Śląska. Siostry cysterki zbudowały na przełomie XIII i XIV wieku drewniany kościół pw. Wszystkich Świętych. W 1710 r. kościół ten spłonął w pożarze. Nowy kościół, w miejsce spalonego, powstał również staraniem sióstr cysterek w latach 1728-1736. Świątynia zbudowana z drewna modrzewiowego, na planie krzyża, zorientowana na wschód, jest dzisiaj najcenniejszym zabytkiem i świadkiem pradawnych dziejów Chludowa. Otrzymała wystrój barokowy typowy w XVIII w. W czasie rozbiorów skasowano opactwo cysterek w Owińskach, a dobra klasztorne w niejasnych okolicznościach odkupił od rządu w 1797 roku Zygmunt Otton von Treskow. Po odrodzeniu Polski właścicielem pałacu i parku w Chludowie został w 1922 r. Roman Dmowski, który tutaj prowadził ożywioną działalność polityczno-społeczną i publicystyczną. W 1934 roku posiadłość tę, zbudowaną na gruntach należących ongiś do opactwa cysterek odkupili od Romana Dmowskiego werbiści i w 1935 roku otworzyli tu nowicjat. Obiekt pałacowy z przylegającym parkiem stał się po niewielkich przeróbkach odpowiednim miejscem dla formacji przyszłych misjonarzy, kapłanów i braci. Wśród mieszkańców domu byli ludzie tego formatu, co bł. o. Ludwik Mzyk, męczennik II wojny światowej; czternastu werbistów kleryków i nowicjuszy, którzy zdobyli palmę męczeństwa w czasie tejże wojny i których proces beatyfikacyjny jest w toku; o. Marian Żelazek, ofiarny misjonarz w Indiach, dwukrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Po II wojnie światowej Chludowo stało się znane w Polsce i świecie dzięki działalności werbistów, którzy tutaj formowali powołania misyjne i upowszechniali ideę misyjną.
Kościół p.w. Wszystkich Świętych w Chludowie. Kościół p.w. Wszystkich Świętych w Chludowie.
"Jaka wiara taka miłość" - brzmi napis na jednym z kamieni, w ogrodzie przy kościółku w Chludowie. Na szczególną uwagę zasługuje charakterystyczna dla ówczesnego polskiego budownictwa sakralnego kompozycja "belki tęczowej", na której zgodnie z tradycją są umieszczone figury Chrystusa Ukrzyżowanego oraz Matki Bożej Bolesnej i Jana Apostoła. Chludowskie rzeźby są perełkami baroku. Ołtarz główny z "belką tęczową" w kościele p.w. Wszystkich Świętych w Chludowie.
Organy w kościółku w Chludowie, posłuchać ich brzmienia to uczta dla uszu zachęcamy wszystkich do przyjazdu tutaj. W tym codziennym pośpiechu znajdźmy chwilę czasu na wytchnienie w drodze i na porozmawianie z Bogiem. W ołtarzu głównym znajduje się cudowna figura Matki Boskiej.
Kilka słów o werbistach Zgromadzenie Słowa Bożego (Misjonarze Werbiści - SVD) Założycielem zgromadzenia jest św. Arnold Janssen - beatyfikowany 19 października 1975; kanonizowany 5 października 2003. święty Założyciel urodził się 5 listopada 1837 roku, w Goch, w nadreńskim miasteczku blisko granicy z Holandią, około 10 km od Sanktuarium Maryjnego Kevelaer. Był kapłanem diecezji Münster. Przyszło mu żyć i pracować w okresie szalejącego Bismarckowskiego Kulturkampfu, gdzie państwo ingerowało w poczynania Kościoła. Arnoldowi na sercu leżały dwie sprawy Kościoła: misje zagraniczne i zjednoczenie chrześcijan. Ponieważ nie mógł założyć żadnego domu misyjnego na terenie Niemiec, dlatego kupił starą gospodę parę kilometrów za granicą holenderską w Steyl. Tu 8 września 1875 roku swoją działalność rozpoczęło Zgromadzenie Słowa Bożego. Konstytucje zgromadzenia zaczynają się od słów: "Boża miłość i łaska zgromadziła nas z różnych narodów i kontynentów w jedną misyjną wspólnotę zakonną. Jest ona poświęcona Słowu Bożemu i nosi Jego imię: Zgromadzenie Słowa Bożego". Posługujemy się skrótem - SVD. W Polsce nazywamy ich werbistami - od łacińskiego verbum, co znaczy słowo. św. Arnold założył werbistów jako wspólnotę kapłanów i braci ze zwykłymi ślubami zakonnymi, oraz dwa zgromadzenia żeńskie - czynne i kontemplacyjne wspólnoty misyjne (Służebnice Ducha Świętego - SSpS i Służebnice Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji - SSpSAP). Posłannictwo werbistów, konstytucje zgromadzenia ujmują w sposób następujący: "Jako członkowie Zgromadzenia Słowa Bożego uważamy za swój obowiązek: głosić Słowo Boże wszystkim ludziom, tworzyć nowe wspólnoty Ludu Bożego, zabiegać o ich wzrost, jak i o ich łączność między sobą i z Kościołem powszechnym. Na pierwszym miejscu i przede wszystkim pracujemy tam, gdzie Ewangelii jeszcze w ogóle nie głoszono, albo głosi się ją w niedostatecznym stopniu, albo gdzie Kościół miejscowy sam nie jest jeszcze zdolny do życia. Wszystkie inne zadania należy ukierunkować na te pierwszorzędne cele" (Konst.102). Więcej informacji o werbistach uzyskacie Państwo na www.werbisci.pl.
Nowicjat Misjonarzy Werbistów w Chludowie. W parku u werbistów można "poukładać " sobie wszystkie myśli - spróbujcie.
Golgota w parku u werbistów. Kilka słów o Ojcu Ludwiku Mzyku O. Ludwik Mzyk pochodził z rodziny górniczej. Ojciec jego, również Ludwik, był sztygarem w kopalni Prezydent w Chorzowie. Matka, Franciszka z domu Hadasz, pochodziła z Bytkowa pod Katowicami. Ludwik był piątym dzieckiem spośród dziewięciorga rodzeństwa i urodził się 22 kwietnia 1905 r. Rodzina była bardzo religijna i praktykująca. W 1928r. pojechał do St. Augustin w Niemczech, aby odbyć nowicjat i przygotować się do złożenia ślubów zakonnych. Po skończeniu studiów filozoficznych przełożeni wysłali go na studia teologiczne do Rzymu, mając na uwadze jego zdolności. Święcenia kapłańskie otrzymał w uroczystość Chrystusa Króla 30 października 1932 r. Mszę św. prymicyjną odprawił w uroczystość Wszystkich Świętych, w kaplicy Domu Generalnego w Rzymie. Latem 1935 r. przyjechał do Chludowa pod Poznaniem, gdzie werbiści w nabytym od Romana Dmowskiego pałacu
otwierali swój pierwszy w Polsce nowicjat. O. Ludwik został magistrem nowicjuszy. W dniu 25 stycznia 1940 r. został aresztowany przez gestapo. Krew towarzyszyła mu od dnia aresztowania, gdy w Domu Żołnierza (wtedy siedziba gestapo), zdarto z niego sutannę i pobito. Była zima, a on został tylko w poszarpanej koszuli i spodniach. Zginął 22 lutego 1940r. od strzału w tył głowy. O jego śmierci klasztor dowiedział się dopiero po kilku tygodniach. Ojciec Ludwik Mzyk został beatyfikowany przez Jana Pawła II w grupie 108 Męczenników czasów II wojny światowej, w Warszawie 13 czerwca 1999 r. Ks. Ludwik Mzyk jest wymieniony na tablicy pamiątkowej w miejscu masowych grobów pomordowanych przez hitlerowców w Rożnowie.
W parku znajdziemy popiersie Romana Dmowskiego, a na budynku nowicjatu tablicę pamiątkową to dawny właściciel tego miejsca.
Kilka słów o przekazaniu ciała ludzkiego na cele naukowe Jaka jest nauka Kościoła na temat przekazywania po śmierci ciała ludzkiego do celów naukowych? Problem przekazywania ciała ludzkiego na cele naukowe jest bardzo blisko innej kwestii, mianowicie problemu pobierania narządów do przeszczepów. Kwestia etycznej oceny traktowania ciała ludzkiego po śmierci - w pewnej dalszej relacji - dotyczy także poddawania go kremacji. O wszystkich tych problemach pisałem już w swoim czasie. Teraz spróbujmy jeszcze raz je zebrać. Kryteria ogólne akceptacji powyższych praktyk przez Kościół są następujące: Kościół godzi się na nie pod warunkiem, że nie wynikają one z przekonań sprzecznych z doktryną chrześcijańską (np. kwestionowanie prawdy o zmartwychwstaniu ciał, zaprzeczanie możliwości życia wiecznego czy wiara w reinkarnację). W sytuacji gdy pobierane są narządy od osoby nieżyjącej, ze wszech miar musi być udowodnione, że nastąpiła śmierć. Jakakolwiek wątpliwość w tej kwestii czyni działanie nagannym moralnie. Kryterium trzecie: ciało, które po śmierci zostaje przeznaczone do celów naukowych, powinno być traktowane z godnością (pamiętam relację studentki medycyny. Jej profesor na początku zajęć z prosektorium razem ze studentami odmawiał krótką modlitwę za człowieka, którego ciało miało służyć studentom jako warsztat naukowy ). Wynika to z faktu, iż jest ono według nauczania Biblii świątynią Ducha świętego. Bóg stał się człowiekiem - przyjął je, a zatem winno być traktowane z należytym szacunkiem. Kwestia czwarta: należy uszanować wolę zmarłej osoby - jeśli istnieje nawet domniemanie, że nie życzyłaby sobie ona, by jej ciało zostało w taki sposób potraktowane, należy tę wolę uszanować. Jest wiele wypowiedzi Magisterium Kościoła i papieży, które taką postawę traktują jako szczególny przejaw miłości bliźniego. Jan Paweł II przestrzegał jednak przed postrzeganiem ciała ludzkiego tylko w techniczny sposób, także przed komercjalizacją tychże praktyk. 29 sierpnia 2000 r., podczas spotkania z uczestnikami Kongresu Światowego Towarzystwa Transplantologicznego, mówił: Również w tej dziedzinie medycyny podstawową zasadą musi być obrona i umacnianie integralnego dobra człowieka, a to ze względu na wyjątkową godność, jaką nadaje nam nasze człowieczeństwo. Jest zatem oczywiste, że jakikolwiek zabieg medyczny wykonywany na człowieku musi podlegać pewnym ograniczeniom: ograniczeniom wyznaczonym nie tylko przez możliwości techniczne, ale także przez szacunek dla ludzkiej natury jako takiej, rozumianej w całej pełni: Nie wszystko (...), co jest technicznie możliwe, jest tym samym moralnie dopuszczalne.
W konsekwencji jakiekolwiek postępowanie prowadzące do komercjalizacji ludzkich organów lub do traktowania ich jako przedmiotów wymiany lub handlu musi być uznane za moralnie niedopuszczalne, ponieważ wykorzystywanie ciała jako przedmiotu poniża godność ludzkiej osoby. (ks. Paweł Siedlanowski) Msze św. w kościele p.w. Wszystkich Świętych w Chludowie: W niedziele: 8:00, 9:30, 11:00 Msze św. w dni powszednie: 18:15 Opracowali: Longina i Andrzej Rubikowie