Nr 4, Wicko Morskie-Ustka, 02-03 października 2010 r. Mózg ćwiczenia ANAKONDA 2010 na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych. Grupa Koordynacyjna Kierownictwa Ćwiczenia ANAKONDA 2010 jest mózgiem wszystkich operacji na Centralnym Poli- Wojennej, Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia oraz Inspektoratu Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej. Podlega ona szefowi sztabu kierownictwa ćwiczenia generałowi dywizji Jerzemu Michałowskiemu. Szef grupy koordynacyjnej, płk Robert Stachurski powiedział: Zespół gonie Sił Powietrznych w Wicku Morskim. Kieruje nią pułkownik Robert Stachurski z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Do zasadniczych zadań grupy należy koordynacja, monitorowanie i ocena działań ćwiczących jednostek. Ponadto grupa określa zasady działania pozostałych zespołów wchodzących w skład kierownictwa ćwiczenia. Grupę tworzą, przedstawiciele Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych oraz specjaliści Sił Powietrznych, Marynarki oficerów, którymi kieruję, składa się z najlepszych specjalistów, każdy doskonale zna zadania jakie stoją przed grupą i swoje obowiązki. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że w dużej mierze od grupy koordynacyjnej zależy przebieg ćwiczenia. Odparcie kolejnego desantu. Pododdziały Taktycznej Grupy Bojowej z 7 Brygady Obrony Wybrzeża po raz
kolejny odpierały desant przeciwnika. Na nadmorskiej plaży poligonu, zmechanizowani ze Słupska realizowali zajęcia taktyczne ze strzelaniem amunicją bojową. pozwalały samolotom przeciwnika zbliżyć się do bronionego odcinka plaży. Nagle, potężnych huk wzniecił tumany piasku, to czołgiści z Braniewa, wykorzystując siłę ognia i zasięg armat, rozpoczęli systematyczne niszczenie środków desantowych przeciwnika. Ich 125 milimetrowe armaty i sprzężone z nimi karabiny maszynowe bez trudu odnajdywały swoje cele, które znikały jeden po drugim. Po omówieniu warunków bezpieczeństwa przez kierownika zajęć, z rejonu wyjściowego na pełnych obrotach silnika wyłoniły się bojowe wozy piechoty z 1 batalionu zmechanizowanego niebieskich beretów. Ich kierowcy sprawnie zajęli stanowiska ogniowe, umożliwiając pozostałym żołnierzom z drużyny szybko opuścić stalowe wnętrze wozu i przygotować się do strzelania. Dotychczasowe działanie piechocińców grupy bojowej osłaniane było skutecznym ogniem armat przeciwlotniczych, które nie Im przeciwnik był bliżej brzegu, tym wzrastało natężenie ognia. Kilkakrotne ześrodkowania ognia plutonów zmechanizowanych było powodem malejącej ilości figur bojowych, do których można było jeszcze prowadzić ogień.
Po wykryciu celów, które rozpoczęły atak na stanowisko ogniowe, operatorzy zestawów rakietowych - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - skierowali swoje rakiety w kierunku nurkujących samolotów. Po chwili, w ich stronę poszybowały Dowódcy pododdziałów biorących udział w strzelaniu, zgodnie z koncepcją obrony przejętą przez dowódcę grupy bojowej, ppłk. Jarosława Kozłowicza, bardzo sprawnie wykorzystywali manewr ogniem, co uniemożliwiło wysadzenie desantu na usteckiej plaży. Po zakończonych zajęciach, pododdziały przemieściły się do rejonu ześrodkowania i żołnierze rozpoczęli obsługę wozów bojowych i broni, od sprawności której zależy wykonanie kolejnego zadania. Strzały w celu. Sobota dla żołnierzy z 1 Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej była dniem wykonywania strzelań bojowych do celów niskolecących. Jako pierwsze, strzelania bojowe rozpoczęły drużyny rakietowych zestawów przeciwlotniczych Strzała S-2M. Obsługa, każdego z nich po zajęciu swojego stanowiska ogniowego rozpoczęła obserwację nieba w wyznaczonym sektorze. wystrzelone Strzały, które bez problemu odnalazły właściwą trajektorię lotu, by zniszczyć cele. Następnymi specjalistami, którzy pokazali swój kunszt, były obsługi przeciwlotniczych karabinów maszynowych PKM-2. Po wjechaniu na stanowisko ogniowe, drużyny przystąpiły do ładownia podwójnie sprzężonych ze sobą karabinów. Po zameldowaniu gotowości do strzelania, kierownik zajęć podał komendę do otwarcia ognia i serie czternaście i pół milimetrowych pocisków mkną, z prędkością
kilkuset metrów na sekundę, w kierunku atakującego samolotu. Na zakończenie sobotnich zajęć, odbyło się ładowanie rakiet Newa na wyrzutnię, w ramach treningu specjalistycznego obsług zestawów rakietowych, przygotowujący żołnierzy do odbycia strzelań bojowych z ich użyciem. Stowarzyszenie Rodzina Wojskowa na Poligonie w Wicku Morskim dowodzenia, a także sprzętu bojowego znajdującego się na stanowisku ogniowym. Wycieczkowicze mieli również możliwość skonsumowania pysznego poligonowego posiłku w kasynie polowym. Po raz pierwszy jestem na poligonie i naprawdę jestem pod dużym wrażeniem. Teraz wiem na czym polega praca mojego męża na poligonie. Realizują odpowiedzialne zadania w niełatwych warunkach, nie jest im lekko powiedziała Mirosława Wiśniewska żona dowódcy 76 dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej z Poznania. Piękna pogoda przywitała uczestników wycieczki z Koła nr 14 Stowarzyszenia Rodzina Wojskowa z Bytomia na poligonie w Wicku Morskim. Dowódca 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, gen. bryg. Andrzej Łosiński, umożliwił członkom stowarzyszenia dogłębne poznanie poligonowego życia. Uczestnicy wycieczki mieli możliwość zobaczenia obozowiska zgrupowania poligonowego brygady, stanowiska Inna uczestniczka wycieczki Urszula Busłowicz powiedziała, że: dzięki uprzejmości Pana generała Andrzeja Łosińskiego, mogliśmy poznać działanie wojska w warunkach bojowych. Tak naprawdę, kiedy zobaczyłam jak wygląda życie na poligonie wiem, jakich poświęceń i wyrzeczeń wymaga zawód żołnierza. Podobne opinie wyrażali inni członkowie stowarzyszenia, wyrażając ogromne zadowolenie z możliwości zobaczenia poligonowego życia. Stowarzyszenie Rodzi-
na Wojskowa jest kobiecą organizacją o rodowodzie sięgającym lat międzywojennych. Celem stowarzyszenia jest podejmowanie działań na rzecz integracji środowiska wojskowego. Namiotowe miasteczko śląskich rakietowców Marek Jurak, odpowiedzialny za zakwaterowanie przeżył już nie jeden poligon, ale z satysfakcją stwierdza, że i tu powiało nowoczesnością. Namioty w których mieszkają żołnierze są z podpinką, lekkim stelażem, a ponadto co ważne każdy jest ogrzewany dzięki nowoczesnym nagrzewnicom. Nie ma żadnych problemów z utrzymaniem higieny. Każdy żołnierz codziennie może skorzystać z kąpieli powiedział st. chor. szt. Jurak. 80 nowoczesnych namiotów, kontenerowe umywalnie, klub polowy, izba chorych, to tyko niektóre z elementów, jakie można zobaczyć na obozowisku zgrupowania poligonowego 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej. Również st. kpr. Dariusz Tereszko, potwierdza, że: choć nie są to warunki hotelowe to można tu całkiem nieźle funkcjonować. Po dwóch, trzech dniach pobytu, nie odczuwa się żadnych niedogodności. Wszyscy mieszkający na poligonie mają stworzone te same warunki bytowe. Teren, na którym znajduje się obozowisko jest oddalony kilka kilometrów od stanowisk ogniowych, gdzie znajduje się sprzęt bojowy, na którym szkolą się żołnierze. Te kilka kilometrów codziennie pokonuje 350 żołnierzy mieszkających w namiotowym miasteczku. Zakwaterowani są tam szeregowi zawodowi, podoficerowie jak i oficerowie. St. chor. szt.
Na obozowisku znajduje się także klub żołnierski wyposażony w sprzęt multimedialny, prasę, książki oraz wiele interesujących wystaw. By nikt się nie nudził ciekawą ofertą kulturalną proponuje sekcja wychowawcza 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, której szefem jest mjr Andrzej Sikora. W niedzielny wieczór sprawowana jest również Msza Świętej, której przewodniczy kapelan 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, ks. mjr Tomasz Paron. Tekst i foto: Zespół Centrum Prasowego Ćwiczeń pk. ANAKONDA 2010 na CPSP w Ustce