TEST FLUID AUDIO F5 BUDŻETOWE AKTYWNE MONITORY ODSŁUCHOWE Z 5 WOOFEREM Firma Fluid Audio to nowy gracz na rynku. Bardzo zatłoczonym rynku małych monitorów studyjnych. Produkuje tylko trzy rodzaje monitorów, dwa modele małe i jeden... bardzo mały. My testujemy najlepszy i najdroższy model producenta - Fluid Audio F5. Przemysław Ślużyński Miałem do czynienia z innymi monitorami firmy Fluid Audio - też pięciocalowymi, ale tańszymi. Różnice, oprócz wyglądu zewnętrznego, są zasadnicze. Po pierwsze, tamte monitory, C5, miały oba wzmacniacze w jednym monitorze, moc była niewielka, bo tylko 20W na stronę, a podział pasma był pasywny, za końcówką. To powodowało, że wprawdzie cena C5 jest bardzo atrakcyjna, to jednak ich parametry i co tu ukrywać brzmienie aż tak atrakcyjne nie są. Tymczasem flagowy model, F5, to już pełnowartościowy monitor studyjny. Po pierwsze jest to system aktywny bi-amp, to znaczy z dwoma wzmacniaczami w kolumnie, oddzielnie dla dolnego i górnego pasma, po drugie moc, jak na takie maleństwa, jest już poważniejsza - 40W dla kanału niskotonowego i 30W dla wysokotonowego. Można sobie czytać testy, nawet słuchać w sklepie, ale tym, co jest najważniejsze, co w ogóle sprawia, że zainteresujemy się więcej niż tylko platonicznie jakimś urządzeniem jest cena. Jak cena będzie poza zasięgiem, to nawet najlepsze parametry czy entuzjastyczne recenzje nie sprawią, że będziemy skłonni coś takiego kupić. I w przypadku monitorów Fluid Audio F5 muszę przyznać, że lekko się zdziwiłem. Najtańszy model, wspomniany C5, to dość tanie monitory, ale cena okupiona jest koniecznością pewnych rozwiązań, które nie do końca mogą się podobać. A testowane F5, mimo, że to monitory pełną gębą, to wcale nie są wiele droższe i wciąż mieszczą się w naszej ulubionej kategorii do tysiąca - za parę! Jak na początek, bez słuchania - jest nieźle! http://www.e-muzyk.pl
Z tyłu wszystkie trzy rodzaje wejść: XLR, jack 1/4 symetryczne i cinch niesymetryczny, gniazdo zasilania, wyłącznik, bezpiecznik, przełącznik napięcia zasilania, duży radiator i to wszystko? Żadnych regulacji? Z przodu dwa głośniki (kopułka odkryta), płaski otwór (w zasadzie szczelina) bassreflex, malutka niebieska dioda wskazująca załączenie i mały suwak, regulacja czułości. Ciekawe rozwiązanie, bo po pierwsze suwak, a po drugie z przodu. Suwak jest króciutki, a zakres regulacji duży (do wyciszenia włącznie), dobrze więc, że oprócz dość oczywistej pozycji na maksa mamy też zaskok w pozycji środkowej, -6dB. W tej pozycji zdecydowałem się ten suwaczek pozostawić. Podsumowując, regulować możemy tylko czułość, żadnych regulacji brzmienia nie ma. http://www.e-muzyk.pl
Podłączamy. Tańszy model C5, może ze względu na konstrukcję i wysoko położoną częstotliwość podziału, miał nieco wycofany środek, co mogło trochę denerwować użytkowników przyzwyczajonych do standardowego pasma, natomiast na szczęście skraje pasma nie były zbyt mocno eksponowane. Dość powszechną cechą małych monitorów jest bowiem udawanie większych, niż są w rzeczywistości, a to najłatwiej robi się uśmiechem dyskoteki na charakterystyce. Testowane monitory Fluid Audio F5 mają niżej niejako tradycyjnie położoną częstotliwość podziału (2,5kHz), ale bardzo byłem ciekawy, jak zachowują się skraje pasma, ze względu na brak jakichkolwiek regulacji tych zakresów. No i muszę przyznać, że jest dużo lepiej, niż myślałem. Przede wszystkim środek - wcale nie jest schowany, jak w modelu C5 czy innych podobnych konstrukcjach, porównując do dwukrotnie większych APSów Aeon jest go prawie tyle samo. Co ważniejsze, podobnie brzmi. Proporcje na monitorach APS i F5 są bardzo zbliżone, brzmienie i osadzenie wokalu też, bardzo dobrze. Góra - też ładna, ani trochę nie jazgocze, ale nie jest przytłumiona, brzmienie jest otwarte. Jeżeli będą jakieś problemy z sybilantami, to je usłyszymy i będziemy mogli skorygować. Dół oczywiście jest słabszy, niż w AOENach ale to dobrze, dół jest proporcjonalny do wielkości monitorów. Oznacza to, że wykonamy dobrze robotę, ale po pierwsze najniższego pasma nie skontrolujemy, a po drugie klienta basem nie olśnimy. Tak więc Fluid Audio F5 to klasyczne monitory bliskiego pola i jako jedyne w studiu domowym sprawdzą się podczas aranżu i nagrań czy obróbce nagrań lektorskich, natomiast krytyczna praca z muzyką wymaga uzupełnienia ich o coś większego - większe monitory lub choćby subwoofer. Albo... słuchawki. Jednak w żadnym wypadku nie jest to wada, wręcz przeciwnie - F5 brzmią dokładnie tak, jak wyglądają (gabarytowo), mają środek, mają jasną, czystą ale nie przesadzoną górę i bas schodzący tak nisko, że głośniki jeszcze są w stanie go kontrolować, a nie po prostu produkować buczenie. Klasyczny już mój test z utworem Erica Claptona Father s Eyes ujawnia, że monitory F5 próbują z tym dołem walczyć, ale pokazują tylko niektóre dźwięki basu - i dobrze, wszystkich odtworzyć nie mają szans. Pasmo przenoszenia podawane przez producenta sięga 49Hz - wydaje się to prawdziwą i sensowną wartością, o niższe częstotliwości przy tych rozmiarach walczyć nie ma sensu. http://www.e-muzyk.pl
Taki normalny, nieprzesadzony dół powoduje, że monitory nie są głośne i dość szybko zaczynają charczeć - niestety, malutka niebieska dioda w żaden sposób nie sygnalizuje przesterowania czy działania jakichś zabezpieczeń - ale z tym spotykam się już od jakiegoś czasu. Co ciekawe, mimo, że otwór bass-reflex nie jest duży, wcale tak mocno z niego nie dmucha po oczach, oczywiście o ile nie przekraczamy rozsądnych poziomów głośności. Na stronie producenta na zdjęciu monitory Fluid Audio F5 stoją w studiu masteringowym. Przesada? Może trochę, ale nie do końca. Niespodziewanie monitory F5 okazały się, mimo bardzo niskiej ceny, całkiem solidnym produktem. Nie olśniewają wszystkich wokół swoim brzmieniem, nie są bardzo głośne, ale za to porządnie i wiernie odtwarzają pasmo, do jakiego są przeznaczone. Nawet, gdy na takiej wielkości monitorach słychać niski dół, to nie jest on ani wiarygodny, ani nie umożliwia na przykład komfortowego nagrania basu z linii - monitory F5 wiedzą, do czego służą, i służą do tego dobrze. Dla tych, którzy lubią ogólne wrażenie stwarzane przez monitory NS-10 i podobne, F5 mogą być fajną tanią alternatywą - nie wiem oczywiście, jak sprawdzałyby się w długotrwałym działaniu i jak efekty pracy przekładały by się na real, no i środka nie mają tak wywalonego, ale brzmienie jest z gatunku tradycyjnych. Jeżeli ktoś chce jednak więcej dołu, bo mają to być jedyne monitory w większym pomieszczeniu, a za to mniej środka (bo tak lubi), powinien szukać czegoś większego albo uzupełnić testowany zestaw o subwoofer. Tak czy inaczej patrząc na cenę - warto przynajmniej sprawdzić. Mnie te monitory całkiem przekonują. Do testów dostarczył: Audiostacja http://www.e-muzyk.pl
TAGI: Fluid Audio F5 test, tanie dobre monitory studyjne, jakie małe monitory wybrać do domowego studia?, jakie polecacie tanie monitory do domowego studia?, jakie kupić małe tanie monitory do klawisza?, najtańsze dobre monitory studyjne z 5 http://www.e-muzyk.pl