aut. Maksymilian Dura 25.05.2019 ZUMWALTY BEZ ARTYLERII ALE Z LASERAMI. ZMIANA KONCEPCJI WYKORZYSTANIA OKRĘTÓW US NAVY? Amerykanie chcą uzbroić swoje niszczyciele rakietowe typu Zumwalt w broń laserową, co oznacza zupełną zmianę koncepcji operacyjnego wykorzystania tych okrętów. Z jednostek wsparcia działań lądowych operujących na wodach przybrzeżnych (green-water ship) mają stać się one bowiem okrętami wyspecjalizowanymi w wojnie oceanicznej (blue-water ship). Niszczyciele typu Zumwalt są często przez Amerykanów uznawane za pływające wyrzutnie rakietowe. W rzeczywistości równie ważnym uzbrojeniem tych jednostek pływających miały być ich systemy artyleryjskie. Obecnie są to zestawy Mark 51 AGS (Advanced Gun Systems) każdy z pojedynczą armatą kalibru 155 mm - które w przyszłości miały być zastąpione przez będące w trakcie opracowania działa elektromagnetyczne. Plany amerykańskiej marynarki wojennej w tej dziedzinie uległy jednak zasadniczym zmianom. Po pierwsze, okazało się, że AGS może wykorzystywać jedynie amunicję specjalnie zaprojektowaną dla tego systemu. Amerykańska marynarka wojenna musiała jednak wstrzymać jej dostawy w 2016 r. ponieważ koszt jednego pocisku LRLAP (Long-Range Land Attack Projectile) okazał się być wyższy niż 800 000 dolarów. Tymczasem założeniem całego programu AGS było stworzenie systemu wsparcia działań na lądzie, tańszego od uzbrojenia rakietowego (rakieta Tomahawk przy hurtowym zamówieniu kosztuje nawet mniej niż 1 milion dolarów).
Jeden z dwóch zestawów artyleryjskich AGS z lufą armaty ukrytą wewnątrz otwieranego w czasie strzału kontenera. Fot. Jonathan Jiang/US Navy Trzy zbudowane już niszczyciele typu Zumwalt nie mogą więc korzystać ze swoich armat, które okazują się być obecnie jedynie kosztownym balastem. Teoretycznie nie byłoby z tym problemu, ponieważ już na trzeciej jednostce tego typu (USS Lyndon B. Johnson ) systemy AGS miały zostać zastąpione przez działa elektromagnetyczne. Ale również w programie railguna Amerykanie odnotowali opóźnienie oraz znaczące zwiększenie kosztów w porównaniu do zakładanych na początku. I w tym przypadku może się więc okazać, że otrzymano by system droższy od uzbrojenia rakietowego. Amerykańskiej marynarce wojennej z pomocą przyszła całkowita zmiana koncepcji wykorzystania niszczycieli typu Zumwalt. Wcześniej miały być one przeznaczone do działań na morzach przybrzeżnych (green water) i wsparcia własnych jednostek działających na ladzie. Obecnie amerykańska marynarka wojenna zaczyna się skłaniać do wykorzystywania Zumwaltów w działaniach na pełnym morzu, z daleka od wybrzeża ( blue water ). To właśnie w tym celu planuje się wprowadzić na tych okrętach nową wersję Tomahawków (Maritime Strike Tomahawk), które będą zdolne do wyszukiwania i atakowania poruszających się obiektów nawodnych oraz najnowsze rakiety przeciwlotnicze i przeciwrakietowe SM-6 (przygotowane do atakowania celów poza horyzontem). Obecnie coraz głośniej mówi się również o wprowadzeniu na niszczyciele typu Zumwalt uzbrojenia laserowego. Jest to możliwe, ponieważ Zumwalty są z założenia przystosowane na wprowadzanie nowych systemów uzbrojenia ze względu na: swoją wielkość, przestrzeń dostępną wewnątrz kadłuba i na pokładzie (szczególnie po usunięciu systemów AGS) oraz przede wszystkim - duży zapas energii elektrycznej, jaką można wyprodukować siłownia okrętu. Ten zapas to efekt zastosowania na nowych niszczycielach napędu elektrycznego o mocy 75 MW ze zintegrowanym systemem zasilania, który został zaprojektowany specjalnie w celu wyciszenia okrętu,
jak również zasilania z zapasem wszystkich systemów pokładowych. Założono też możliwość skokowego zwiększania zapasu energii elektrycznej (nie wpływającego na ograniczenie zasilania dla innych urządzeń), co było przygotowaniem na wprowadzenie przede wszystkim dział elektromagnetycznych. Pokład na niszczycielach typu Zumwalt daje możliwość zamontowania dodatkowego wyposażenia i uzbrojenia. Fot. John Wagner/US Navy Railguny wykorzystują bowiem pociski wystrzeliwane bezprochowo, dzięki impulsowo dostarczanej energii elektrycznej (wykorzystując siłę Lorentza). Teraz takie rozwiązanie może się okazać przydatne przy zainstalowaniu na Zumwaltach dział laserowych. Ten zapas energii elektrycznej i miejsca zwiększa się zresztą na wszystkich okrętach ze względu na postęp technologiczny jeżeli chodzi o systemu uzbrojenia. Coraz więcej z nich może bowiem być sterowane z jednej własnej lub wspólnej stacji roboczej, a system sterowania ogranicza się do niewielkiego, pojedynczego, skomputeryzowanego bloku o niewielkich potrzebach energetycznych. Co może zostać zastosowane na Zumwaltach? Jak na razie amerykańscy specjaliści wskazują na możliwość wykorzystania na Zumwaltach systemu laserowego o mocy około 150 kw, który został pod koniec roku zamontowany na pokładzie okrętu amfibijnego USS Portland typu San Antonio (LPD-27), a wcześniej był wykorzystywany na okręcie desantowym typu Austin USS Ponce (LPD-15) przed jego wycofaniem z linii 14 października 2017 r.
System laserowy LaWS (Laser Weapon System) na pokładzie okrętu desantowego USS Ponce. Fot. John F. Williams/US Navy Jest to tym bardziej prawdopodobne, że lasery stały się ostatnią szansą spełnienia przez amerykańską marynarkę wojenną swoich obietnic sprzed rozpoczęcia programu niszczyciela przyszłości DDG 1000 (Zumwalt). Kosztowny program uzasadniano bowiem wprowadzeniem na tych okrętach rozwiązań, które po przetestowaniu i sprawdzeniu zrewolucjonizują działania wojenne na poziomie taktycznym, operacyjnym i strategicznym. Z tych zapowiedzi po wycofaniu się z rozwijania systemu AGS i opóźnieniach w programie railguna praktycznie nie pozostało nic znaczącego (jeżeli nie liczyć technologii stealth, kompleksowej komputeryzacji i elektrycznego napędu). Wprowadzenie dział laserowych na Zumwalty może zmienić tą sytuację, ponieważ mogą one zrewolucjonizować sposób prowadzenia obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej i przeciwko niewielkim jednostkom pływającym (zwalczanie zagrożeń asymetrycznych) i to na wszystkich okrętach nawodnych. Czytaj też: US Navy chce więcej pieniędzy na broń laserową Amerykańskie niszczyciele będą bowiem pierwszymi jednostkami wyposażonymi w system przygotowany do zwalczania tanich zagrożeń, jak niekierowane pociski rakietowe, małe, bezzałogowe aparaty latające i niewielki pociski rakietowe wystrzelone z szybkich łodzi motorowych. Nawet Rosjanie opisując system laserowy opracowany przez amerykańską marynarkę wojenną wskazywali, że jest on zdolny do oddawania strzału za jednego dolara. Zumwalty otrzymają taką możliwość mając dodatkowo w rezerwie bardziej kosztowne i sprawdzone uzbrojenie przeciwlotnicze i przeciwrakietowe jak rakiety ESSM i cała rodzina rakiet Standard Missile (SM-2, SM-3 i SM-6).]
Zadaniem tego sprawdzonego i nadal rozwijanego uzbrojenia rakietowego będzie jednak przede wszystkim obrona przeciwlotnicza okrętów w odniesieniu do standardowych zagrożeń powietrznych, z jakimi mogą się zetknąć amerykańskie okręty. W podobny sposób miały zresztą działać systemy artyleryjskie Zumwaltów, które miały zastępować rakiety (teoretycznie jako tańsze), ale tylko w odniesieniu do takich samych celów. Trudno jednak przypuszczać, by w najbliższym czasie z dział elektromagnetycznych można było strzelać w kierunku bardzo małych, tanich, bezzałogowych aparatów latających, lub bardzo szybkich łodzi motorowych. Działo laserowe daje taką możliwość mając dodatkowo tę przewagę, że reaguje z prędkością światła (a nie z opóźnieniem potrzebnym na dolot pocisku) i może być korygowane już po naciśnięciu spustu ( strzał z działa laserowego trwa przez cały okres oświetlania potrzebny na zniszczenie celu). Co więcej okręt nie potrzebuje miejsca na amunicję (której po prostu nie ma), a wiec nie ma zagrożenia, jakie istnieje przy przechowywaniu pocisków artyleryjskich i rakietowych. Niespotykany kształt niszczycieli typu Zumwalt budzi wątpliwości co do stabilności okrętu w czasie bardzo trudnych warunków atmosferycznych. Fot. Jonathan Jiang/US Navy Wprowadzenie nowego rodzaju uzbrojenia zmieniłoby złą prasę, jaką mają obecnie niszczyciele typu Zumwalt. I nie chodzi tu jedynie o problemy z wyposażeniem pokładowym, ale nawet o zachowanie się tych okrętów w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Wątpliwości są związane z niespotykanym kształtem niszczycieli, które w połączeniu z mało sprawdzonym napędem elektrycznym mogą być mogą być niebezpieczne np. w warunkach łatwych do napotkania w tropikach. Jak na razie okręty zachowują się w miarę poprawnie (do stanu morza 6), ale część specjalistów z niepokojem oczekuje na sytuacje awaryjne. W przypadku takich problemów wprowadzenie dział laserowych na pewno w niczym nie pomoże.