Ewangelia i rozważania 8-14 kwietnia 2019 r.
Poniedziałek, 8 kwietnia J 8,12-20 Jezus przemówił do faryzeuszów tymi słowami "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia". Rzekli do Niego faryzeusze: "Ty sam o sobie dajesz świadectwo. Twoje świadectwo nie jest prawdziwe". W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: "Nawet jeżeli Ja sam o sobie daję świadectwo, to świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie ani skąd przychodzę, ani dokąd idę. Wy osądzacie według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. A jeślibym nawet sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał. Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. Oto Ja daję świadectwo o sobie samym oraz zaświadcza o Mnie Ojciec, który Mnie posłał". Na to powiedzieli Mu: "Gdzież jest twój Ojciec?" Jezus odpowiedział: "Nie znacie ani Mnie, ani mego Ojca. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i mojego Ojca". Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy nauczał w świątyni. Mimo to nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Rozważanie Ja jestem światłością świata. Ewangelista Jan wiele miejsca poświęca tematowi światła. Już w prologu swojej Ewangelii mówi o światłości, która w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnęła. Czy pamiętam o tym w chwilach ciemnej nocy w moim życiu? Czy u Jezusa szukam pomocy i proszę Go o rozświetlenie moich lęków i obaw? Stanę przed Jezusem z moim dotychczasowym życiem. Będę Go prosił, aby pokazał mi te miejsca, które zabijają we mnie pragnienie i radość życia. Oddam to Jemu. Świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd przyszedłem i dokąd idę. Czyny i słowa Jezusa uwiarygadniają Jego posłannictwo. Mimo to cierpliwie odpowiada faryzeuszom, którzy boją się zakwestionowania swoich ciemnych stron życia. Co mogę powiedzieć o moim osobistym słuchaniu Słowa? Czy pozwalam, aby dotykało mnie ono do samej głębi? Jak zachowuję się, kiedy odsłania trudne prawdy w moim życiu? Nie znacie ani Mnie, ani mego Ojca. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i mojego Ojca. Jezus wskazuje faryzeuszom na korzenie ich niepokoju. Nie potrafią przyjąć Jego słowa, ponieważ nie znają Go i nie znają Ojca. Ich relacja z Bogiem jest tylko zewnętrzna. Boją się Jego bliskości. A jak jest moja, osobista relacja z Bogiem? Co w niej potrzebuje uzdrowienia? Poproszę Jezusa, aby pomógł doświadczyć mi swojej bliskości.
wtorek, 9 kwietnia J 8,21-30 Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekli więc do Niego Żydzi: Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie? A On rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich. Powiedzieli do Niego: Kimże Ty jesteś? Odpowiedział im Jezus: Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego. A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. Rzekł więc do nich Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba. Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.
Rozważanie Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie. Wsłucham się w dialog Jezusa z faryzeuszami. Z trudnych słów Jezusa przebija troska o zbawienie każdego człowieka. Tak jest również w moim życiu: kiedy słyszę trudne słowa Jezusa, zawsze są to słowa troski o to, co najważniejsze, czyli o moje zbawienie. Pomyślę - o co Jezus najbardziej się martwi, patrząc na moje życie? Jakie przestrzenie mojego życia wymagają natychmiastowego spotkania ze Zbawicielem? Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich. Życie w grzechu sprowadza śmierć. Wybór Jezusa jest źródłem prawdziwego życia. Czy wierzę, że w Jezusie jest pełnia życia, za którą tęsknię? Czy ta wiara kształtuje moje codzienne wybory i prowadzi mnie do odrzucenia tego, co ma tylko pozory szczęścia, na rzecz tego, co jest prawdziwym szczęściem? Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. Jezus zapowiada swoje wywyższenie na drzewie krzyża. Czy w Ukrzyżowanym Panu potrafię zobaczyć prawdziwego Boga, który przychodzi, aby wyzwolić mnie od mojego grzechu mocą swojej miłości? Na czym się bardziej koncentruję w moim życiu duchowym: na doświadczeniu mojej grzeszności, czy na wyzwalającej mocy Miłości Jezusa? A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba. Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. Jezus uczy nas posłuszeństwa Bogu Ojcu. Co mogę powiedzieć o moich życiowych i codziennych wyborach? Czy Bóg ma upodobanie w moim życiu? Na koniec mojej medytacji poproszę o głęboką wiarę w Jezusa, który przyszedł mnie zbawić.
Środa, 10 kwietnia J 8,31-42 Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?» Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca. W odpowiedzi rzekli do Niego: Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego. Rzekli do Niego: Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca - Boga. Rzekł do nich Jezus: Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.
Rozważanie Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Jezus obiecuje swoim uczniom prawdziwą wolność, która jest owocem życia w prawdzie. Być uczniem Jezusa to poszukiwać prawdy o Bogu, sobie i drugim człowieku w Ewangelii. Czy mam w sobie pasję i odwagę poszukiwania prawdy, zwłaszcza tej, która wymaga ode mnie przemiany mojego życia? Czy wierzę, że życie w prawdzie da mi upragnioną wolność ducha? Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jezus przypomina mi prawdę o tym, że grzech prowadzi do zniewolenia. Czy są w moim życiu takie przestrzenie, wobec których czuję się zniewolony, nad którymi straciłem kontrolę? Postaram się nazwać je po imieniu. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Jezus obiecuje mi prawdziwą wolność, którą mogę otrzymać za cenę zaufania. Pomyślę o grzechach, które powtarzają się w moim życiu, z którymi sobie nie radzę pomimo usilnych starań. Czy jestem gotowy, żeby oddać siebie, a w szczególności moje słabe serce Chrystusowi z wiarą, że to On sam pragnie mnie przemieniać i umacniać?
czwartek, 11 kwietnia J 8,51-59 Jezus powiedział do Żydów: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego Żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: «Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wiek». Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: «Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się. Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Rozważanie Jezus powiedział do Żydów: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Jezus obiecuje mi życie wieczne za cenę wierności wobec Jego nauki. Czy w moim codziennym życiu troszczę się bardziej o doczesność, czy o wieczność? Czy potrafię na moje obecne życie spojrzeć jak na drogę, która prowadzi mnie do spotkania z Bogiem? Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Poznać Boga to znaczy przylgnąć do Niego całym swoim sercem. Zapytam samego siebie, jaka jest moja znajomość Jezusa? Czy moja znajomość ogranicza się tylko do wiedzy intelektualnej, czy pragnę poznać Jezusa sercem po to, żeby codziennie stawać po Jego stronie? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Jezus w słowach Ja jestem objawia się jako Odwieczny Bóg. Czy wierzę, że na początku mojego życia jest Jezus? Czy ta prawda przenika moje życie i stanowi fundament, na którym się opieram? Czy Jezus jest najważniejszą zasadą mojego życia, czy od Niego wszystko się zaczyna i do Niego wszystko zmierza?
piątek, 12 kwietnia J 10,31-42 Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: «Ja rzekłem: Bogami jesteście?» Jeżeli Pismo nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: «Bluźnisz», dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
Rozważanie Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. Jezus uczy mnie, że wypełnianie woli Ojca jest moją najważniejszą misją, w którą wpisuje się moje życiowe powołanie. Czy zgadzam się wewnętrznie z tym, żeby podporządkować moje życie woli Ojca? Czy chcę z radością wypełniać dzieła Boże w moim życiu? Jezus mówi o dziełach Ojca, które On spełnia tutaj na ziemi. Również w moim życiu Jezus wypełnia dzieła Ojca. Czy potrafię oczyma wiary spojrzeć na moje życie? Czy widzę i cieszę się z tego, że również w moim życiu Jezus dokonuje wielkich dzieł, przez które mogę uwielbić Boga? Nazwę te dzieła po imieniu i uwielbię Boga za Jego miłość. Jezus uczy mnie, że wiarygodność mojego świadectwa nie zależy od sztuki argumentowania, ale od owoców - dzieł, które są widoczne w moim życiu. Co mogę powiedzieć o świadectwie mojego życia? Czy ludzie obserwujący moje życie mogą dojść do wniosku, że jestem uczniem Jezusa?
sobota, 13 kwietnia J 11,45-57 Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Najwyższą Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w o- wym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto? Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.
Rozważanie Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Cel uświęca środki, taka była zasada myślenia Kajfasza. Jaka zasadą kieruję się w moim życiu? Czy moje decyzje wynikają z autentycznej troski o dobro każdego człowieka? Czy czasami w mój sposób myślenia nie wkrada się pokusa pragmatyzmu? Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Bóg jest większy od ludzkiej małości, nawet z największych błędów jest w stanie wyprowadzić dobro. Śmierć Jezusa, która po ludzku była największym nieporozumieniem, przyniosła nadzieję życia wiecznego dla wszystkich ludzi. Czy tak potrafię patrzeć na te wydarzenia mojego życia, w których przychodzi mi umierać ze względu na miłość do Jezusa? Czy wierzę, że takie umieranie prowadzi do prawdziwego życia? A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto? Żydzi szukają Jezusa, ponieważ chcą Go pojmać. Mogą być różne powody szukania Jezusa w naszym życiu. Zastanowię się, dlaczego najczęściej szukam Jezusa: w czasie modlitwy, sakramentu pojednania, czy Eucharystii. Czy szukam Jezusa po, żeby spotkać się z Jego miłością, która ma moc przemienić moje grzeszne serce?
Niedziela palmowa, 14 kwietnia łk, 19,28-40 Jezus szedł naprzód, zdążając do Jerozolimy. Gdy przybliżył się do Betfage i Betanii, ku górze zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: «Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie uwiązane oślę, którego nie dosiadał żaden człowiek. Odwiążcie je i przyprowadźcie. A gdyby was kto pytał: Dlaczego odwiązujecie?, tak powiecie: Pan go potrzebuje». Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: «Czemu odwiązujecie oślę?» Odpowiedzieli: «Pan go potrzebuje». I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów zaczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I mówili głosem donośnym: «Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach». Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!» Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą».
komentarz 1. Zbliżanie się Jezusa do Jerozolimy przedstawione jest jako zamierzony przez Jezusa akt symboliczny. Scena pełna jest obrazów starotestamentowych, które stają się zrozumiałe w świetle ich znaczenia mesjańskiego (V. Howard i D.B. Peabody): a) Umieszczenie sceny w pobliżu Góry Oliwnej przywołuje Za 14,1-5, ale gdy tam Bóg przedstawiony jest jako Wielki Wojownik, który z Góry Oliwnej poprowadzi Izraela przeciwko wszystkim narodom, ten, który teraz tam stanął, jest wszystkim, tylko nie wojownikiem. Już Za 9,9 (niekiedy łączony z Rdz 49,11) mówi o triumfującym, ale pokornym królu, który przybywa na osiołku. b) Słanie na drodze płaszczy i gałązek oraz śpiewanie jednego z psalmów Hallelu (Ps 113-118, tu 118,26) wśród okrzyków Hosanna! ( Niech Bóg zapewni nam pomoc i zwycięstwo! Ps 12,1[2]; 20,9[10]; 28,9; 60,5[7]; 108,6[7]) jest celebrowaniem nadchodzącego królestwa Dawida, ale królestwo, które przynosi Jezus, jest o wiele wspanialsze od odnowionego Izraela. Tak więc, pomimo znanych obrazów i publicznego charakteru tej sceny, zostaje zachowane coś z tajemnicy otaczającej Jezusa podczas Jego całej działalności publicznej, tajemnicy przynajmniej częściowo związanej z Jego zupełnie nową interpretacją mesjanizmu w świetle nadchodzących wydarzeń Jego śmierci i zmartwychwstania. 2. Bardzo mocno zwraca uwagę uprzednie przygotowanie przez Jezusa Jego ostatniej wizyty w Jerozolimie. Ofiara, którą wkrótce złoży poprzez śmierć na krzyżu, nie będzie czymś przypadkowym, niespodziewanym biegiem wydarzeń, które wymknęły się spod kontroli. Jezus trzykrotnie zapowiadał swój krzyż i zmartwychwstanie. Dlatego zarówno w czasie wjazdu do Jerozolimy, jak i tuż przed Pachą Jezus posyła swoich uczniów, którzy mają wykonać to, co Jezus już wcześniej ustalił.
Rozważanie Gdy przybliżył się do Betfage i Betanii, ku górze zwanej Oliwną Będę towarzyszył Jezusowi w Jego podróży do Jerozolimy na Święto Paschy. Tym razem sam Jezus stanie się Barankiem ofiarnym, który odda swoje życie, aby uwolnić mnie od śmierci, którą przynosi mój grzech. Będę kontemplował miłość Jezusa, który za mnie pragnie oddać swoje życie. Pascha Jezusa przypomina mi, że moje życie jest również Paschą, czyli przejściem z tego, co grzeszne do tego, co święte, z tego, co przynosi śmierć do tego, co daje życie. Jezus wysłał dwóch spośród uczniów, mówiąc: «Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie uwiązane oślę, którego nie dosiadał żaden człowiek. Odwiążcie je i przyprowadźcie. A gdyby was kto pytał: Dlaczego odwiązujecie?, tak powiecie: Pan go potrzebuje». Czy potrafię na wzór uczniów Jezusa wiernie wykonywać polecenia Mistrza. Czy jestem posłuszny Słowu Bożemu, nawet jeżeli go do końca nie rozumiem? Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów zaczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. Przyłączę się do tłumu, który wita Jezusa. Pomyślę, za co chciałbym w sposób szczególny uwielbić Jezusa. Czy potrafię uwielbiać Boga w różnych sytuacjach mojego życia, nie tylko tych oczekiwanych, ale również tych, w których przeżywam cierpienie czy odrzucenie ze względu na moją wiarę?