MARIA WOLLENBERG-KLUZA MALARSTWO CZERWIEC 2012 GALERIA BELLOTTO Warszawa, Krakowskie Przedmieście 79
Janusz Termer O malarstwie Marii Wollenberg-Kluzowej słów kilka Sztuka - to wielkie ucho i wielkie oko świata: słyszy i widzi - i ma zawstydzać, drażnić, budzić sumienia (Joseph Conrad). Nie trzeba mieć racji. Trzeba mieć powód do malowania (Jan Cybis). Jeśli zgodzimy się, że jedną z ważniejszych cech utworu literackiego, nie tylko poezji lirycznej, jest jego autentyczna "malarskość", czyli swoista dla każdego twórcy obrazowość widzenia świata i złożoności kondycji ludzkiej, to zgodzić się powinniśmy i z tym, że jedną z najważniejszych cech sztuki wizualnej, w tym i klasycznego malarstwa, jest jego "literackość", czyli analogiczna - w rzecz jasna gatunkowo autonomicznym języku formułowana - próba dotarcia do tych najistotniejszych, przeklętych problemów (jak pisał Fiodor Dostojewski) i pytań egzystencjalnych. Niniejsza prezentacja obrazów Marii Wollenberg-Kluzowej w tej warszawskiej galerii BELLOTTO odbywa się w 44 roku jej działalności malarskiej (a imię jego czterdzieści cztery), co podkreślić warto, i co ma nawet, być może, jakąś tam nieoczekiwanie symboliczną, "literacką" właśnie wymowę. Sądzę, że zgodziłaby się też ona zapewne, i bez większych targów czy oporów, zarówno z sądem wybitnego polskiego malarza kolorysty Jana Cybisa, jak i jednocześnie z sądem innego naszego wielkiego rodaka, uznanego przez cały literacki świat za także i "malarskiego" mistrza prozy angielskiej, autora Lorda Jima, Josepha Conrada. Oto malarka Maria Wollenberg-Kluzowa ma istotnie, zawsze miała, kilka ważnych powodów do malowania. A jednym z nich jest właśnie coś, co wynika z tego conradowskiego aforyzmu, jak i ze sposobu widzenia spraw sztuki i życia przez tego pisarza, czyli maksymalizm ideowo artystycznych założeń. Niezbędnych i koniecznych dla zaistnienia dzieła sztuki. Bez trudu zauważyć bowiem można, że w malarstwie tej autorki - od samych początków jej twórczości - nigdy nie było i nadal nie ma nic z założeń pseudo artystowskiego "ulizania": ona naprawdę chce zawstydzać, drażnić, budzić sumienia. Nie ma bowiem w jej obrazach nic z pachnącego silną (szczególnie dzisiaj) presją nowoczesnej komercji, poddawania się gustom masowego odbiorcy, zwłaszcza zaś tego konsumenta dzieł sztuki, który lubi przymierzać się do obrazów dających "się powiesić na ścianie" swego nuworyszowskiego mieszkania czy gabinetu. Obrazy Marii Wollenberg-Kluzowej też - owszem - zawsze przyciągały i nadal przyciągają uwagę swymi czysto malarskimi walorami, są przecież prawdziwie i mocno nasycone głównymi atrybutami tej dziedziny sztuki - wykorzystaniem koloru i światła (zwłaszcza nurt "podróżniczy" jej twórczości), ale nie ma to nic wspólnego z pokusami i poznawczymi mieliznami epatowania samą tylko urodą życia i świata, jego fotograficznie "prawdziwymi" powabami i urokami. Zawsze bowiem podszyte są czymś niepokojącym, jakimś pozornie nieważnym "drugim planem", czymś jakby spoza tej już zda się oswojonej, bezpiecznej dookolnej ludzkiej rzeczywistości. Widać to wyraziście choćby na przykładzie tego - metafizycznego w gruncie rzeczy obrazu - gdzie spoza rajskiej, sielankowej ułudy "pięknych okoliczności" natury wyłaniają się z cienia ledwie widoczne - niczym idee w platońskiej jaskini - nieokreślonego rodzaju sylwetki postaci wielce jakby ciekawych przejawów naszych ziemskich spraw? Pilnych i wytrwałych obserwatorów naszej ludzkiej walki o godność i wartość sztuki? Niemych świadków naszych klęsk i samotności? Strażników czy też i zarazem bezgłośnych, a tak wymownych komentatorów naszego istnienia? A może nawet i ukrytych wspólników naszej "nagiej egzystencji"?
Jeden z wielkich pośród mistrzów, twórców i prawodawców sztuki europejskiej XX wieku - Georges Braque uważał, że to Jedyne, co jest coś warte w dziele sztuki - to, czego nie można wytłumaczyć. Zauważmy, że autorka dzieł wystawy, którą Państwo właśnie oglądacie, nigdy w swych obrazach niczego nie dopowiada do końca, celowo i przemyślnie myli tropy i artystyczne sygnały, sięga po rozmaite środki ekspresji świadomie pozostawiając odbiorcę sam na sam z dziełem sztuki. Stawiając go twarzą w twarz z tą odwieczną zagadką, z tym starym jak świat - i być może nierozstrzygalnym w gruncie rzeczy - pytaniem: skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy? I w tym siła i wartość obrazów Marii Wollenberg-Kluzowej. Siła artystycznej perswazji i głębsza wartość poznawcza. I na koniec. Nieodżałowanej pamięci wybitny artysta i prezes Polskiego Oddziału SEC - Stowarzyszenia Kultury Europejskiej z siedzibą w Wenecji - Józef Szajna, napisał przed czterema laty w katalogu, wydanym z okazji czterdziestolecia pracy twórczej i wielkiej Jubileuszowej wystawy Marii Wollenberg-Kluzowej znamienne słowa uznania i podzięki: Droga Koleżanko, gratuluję Jubileuszu, wystawy i dziękuję za błękity włoskiego słońca na polskim niebie, za wydarzenia, które poprzez Pani sztukę stały się także moim światłem. Oby tak dalej - aż do nieba! I oto właśnie - ta obecna wystawa Jej prac malarskich jest dobrym pretekstem do powtórzenia: Oby tak dalej - aż do nieba! J.T. ACEDIA z cyklu SALIGIA, olej, płótno, 155 x 210 cm
SEKRET, olej, płótno, 146 x 126 cm
z cyklu ON I ONA, olej, płótno, 144 x 126 cm
Maria Wollenberg-Kluza urodziła się w 1945 roku w Puławach. W latach 1967-73 studiowała na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom otrzymała w 1973 r. W latach 1973-75 odbyła staż asystencki w ASP w Warszawie. Pierwszą wystawę indywidualną swoich prac zorganizowała w 1967 roku. Do tej pory, cały czas bardzo intensywnie pracując, urządziła około 130 wystaw indywidualnych w kraju m.in.: w Warszawie - Galeria Zachęta 1989; Galeria Kordegarda MKiS 1981, 1983; Galeria Sztuki Współczesnej "Krzywe Koło" 1974, 1977; Galeria ZPAP - MDM 1973; Galeria Rzeźby 1979; Galeria Test 1988; Łazienki Królewskie - Stara Kordegarda 1991 i Stara Pomarańczarnia 1994; Muzeum Niepodległości 1992; Kolegium Oo. Pijarów 1993 oraz w Krakowie, Lublinie, Puławach, Nałęczowie, Opolu, Łańcucie, Rzeszowie, Słupsku, Olsztynie, Płocku etc. oraz zagranicą m.in.: w Madrycie 1982, 1984; Pradze 1985, 1988; Karlovych Varach 1988; Sztokholmie 1986; Sofii 1988; Bergen 1990, 1991, 1994; Delhi 1993; Polonezkoy (Adampol) 1994, Stambule 1995; Rzymie 1995; Moskwie 1997; Kijowie, Charkowie, na Krymie, w Gruzji oraz Wilnie, Kłajpedzie 1998 w Kownie i innych miastach Litwy 1999, w Wenecji 2000. W 2008 r. Wystawa Jubileuszowa - 40-lecie pracy twórczej PKiN Warszawa. W 2010 Ratusz Ursynowski, 2012 r. Łódź. Brała udział w ponad 200 wystawach zbiorowych ogólnopolskich, międzynarodowych i w prezentacjach polskiej sztuki za granicą (m.in. Francja, Niemcy, Holandia, Dania, Węgry, Czechy i Słowacja, Szwecja, USA). Uczestniczyła w licznych aukcjach charytatywnych m.in.: w 1992 roku w aukcji organizowanej przez Kongres Polonii Amerykańskiej w Nowym Jorku na rzecz Funduszu Daru Narodowego; w 1997 roku brała udział i pomagała w organizowaniu aukcji na Zamku Królewskim w Warszawie na rzecz Szkoły Pijarskiej; w 1999 roku w aukcji organizowanej przez Wiesława Ochmana w Nowym Jorku. Maluje najczęściej monotematyczne cykle po 20-30 prac m. in.: "Ludzie w mieście", "Człowiek i maszyna", "Katedry", "Malarstwo inspirowane muzyką", "Impresje poetyckie - Obrazy z Norwida", "Gra wyobraźni", "Impresje z Hiszpanii", "Pejzaże polskie", "Zwierzenia matki", "SALIGIA - siedem grzechów głównych", "On i Ona", "Ver sacrum", "Obrazy z Turcji", "Notatki z Norwegii", "Rozmyślania i modlitwy", Malarstwo inspirowane F. Chopinem, Dawna muzyka polska z okazji 70-tej rocznicy śmierci I. Paderewskiego. Biblioteka im. C. K. Norwida w Elblągu posiada w stałej ekspozycji jej prace o tematyce norwidowskiej. Interesuje się również tematyką sakralną. Jest autorką wizerunku Matki Bożej w Sanktuarium na warszawskich Siekierkach oraz dwóch obrazów o tematyce i symbolice związanej z Objawieniami
mającymi miejsce w latach 1943-49 na Siekierkach (4 m. wys. x 3 m. szer.). Dla Komitetu Pamięci ks. Jerzego Popiełuszki namalowała portret ks. Jerzego. Portret ten został przekazany do Zbiorów im. Jana Pawła II w Galerii Pp. Porczyńskich w Warszawie. Od 1993 roku współpracowała z Centrum Parafiadowym przy Kolegium oo. Pijarów, organizującym Międzynarodową Parafiadę dla Dzieci i Młodzieży. Otrzymała Nagrodę WDZIĘCZNOŚĆ MŁODYCH SERC. Jest autorką licznych publikacji prasowych i wypowiedzi radiowych z dziedziny sztuki. Należy do Stowarzyszenia Kultury Europejskiej SEC (Société Européenne de Culture z siedzibą w Wenecji), członek Zarządu Polskiego Oddziału SEC. Od 2001 roku członek Towarzystwa im. Stanisława ze Skarbimierza (TiSS). Od 2005 roku członek Towarzystwa Uniwersyteckiego Fides et Ratio (TUFR). Otrzymała wiele nagród i wyróżnień m. in.: w 1971 roku - nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za wyniki w studiach; w 1977 roku - nagrodę Wojewody Katowickiego; w 1982 - stypendium artystyczne rządu hiszpańskiego i pobyt w Hiszpanii; w 1987 nagrodę imienia Jana Cybisa za całokształt twórczości; w 1990 stypendium Ministra Kultury i Sztuki; 2008 medal PRO MASOVIA od Marszałka Województwa Mazowieckiego; nagroda specjalna Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego; Wyróżnienie POZYTYWISTA ROKU 2008 ; w 2011 roku stypendium Wydziału Kultury Dzielnicy Ursynów. Jej nazwisko - hasło figuruje w Encyklopedii Powszechnej PWN (nowe wydania po 1991r.).
TANIEC, olej, płótno, 60 x 50 cm