aut. Maksymilian Dura 24.04.2018 PODWODNA ORKA PO FRANCUSKU [RELACJA] Przedstawiciele koncernu Naval Group zaprezentowali założenia oferty francuskiej dla Marynarki Wojennej RP w ramach programu Orka na spotkaniu z polskimi dziennikarzami. Według Francuzów podpisanie umowy w 2018 r. daje nadal realne szanse na zbudowanie w Polsce pierwszego okrętu podwodnego jeszcze w 2025 r. Do tego czasu kompetencje podwodników mają podtrzymywać symulatory, współpraca z siłami morskimi Francji oraz odpowiednio zmodernizowany ORP Orzeł. W trakcie prezentacji oferty w programie Orka polskim dziennikarzom pokazano zarówno całą linię produkcyjną atomowych okrętów podwodnych typu Barracuda, budowanych dla sił morskich Francji, jak również system szkolenia francuskich sił podwodnych. To właśnie ten system ma pomóc w utrzymaniu w służbie polskich podwodników do czasu ewentualnego wprowadzenie pierwszej jednostki Scorpène oraz później, do realizowania codziennego procesu szkolenia specjalistów Marynarki Wojennej RP na lądzie. Model okrętu podwodnego Scorpène 2000 proponowany dla Marynarki Wojennej RP. Fot. M.Dura Dzięki temu można było łatwiej sobie wyobrazić obraz całości przedsięwzięć, jakie trzeba zrealizować, by budować w Polsce okręty podwodne oraz technologie, jakie dzięki nim można by było uzyskać. Miało to też na celu przedstawienie pełnego zakresu francuskiej oferty, zakładającej zarówno transfer odpowiednich zdolności, jak również rozwiązania mające na celu zabezpieczenie dokończenia programu w założonym terminie i na ustalonych warunkach. To ostatnie ma zapewnić przede wszystkim wsparcie rządu francuskiego. W przypadku okrętów podwodnych chodzi o fakt, że Naval Group to koncern państwowy, w którym agencje rządowe mają 62,25% udziałów. Francuzi zapewniają też, że zamówienia Marine nationale i Australii już dają spółce ciągłość finansową do co najmniej 2080 r. We Francji jest to związane przede wszystkim z zabezpieczeniem przez Naval Group funkcjonowania i budowania przyszłości podwodnych sił strategicznych, które są podstawą francuskiego systemu
odstraszania nuklearnego. Stanowią więc również fundament systemu bezpieczeństwa Paryża. Coraz większe znaczenie mają jednak również zamówienia zagraniczne, które stanowią w tej chwili 35% przychodów koncernu. To właśnie m.in. z tego powodu przychód Naval Group stopniowo się zwiększa. W 2015 r. wynosił 3,03 miliarda euro, to w 2016-3,19 miliarda euro i w 2017 r. 3,69 miliarda euro. Doświadczenie techniczne i operacyjne Francuzi wyjaśniając wartość swojej oferty w ramach programu Orka wskazywali przede wszystkim na dwa argumenty. Po pierwsze podkreślali, że mają wieloletnie doświadczenie w projektowaniu i budowaniu okrętów podwodnych i nawodnych. Koncern Naval Group produkuje bowiem również pełną gamę jednostek nawodnych: od niewielkich patrolowców, poprzez korwety, fregaty, niszczyciele, śmigłowcowce doki do lotniskowców z napędem atomowym. Podobna różnorodność dotyczy także floty podwodnej. Naval Group (a wcześniej DCNS) produkuje bowiem wszystkie rodzaje okrętów podwodnych: od okrętów podwodnych z napędem klasycznym (Scorpène, australijska Barracuda), poprzez atomowe okręty uderzeniowe (SNA Rubis, SNA Barracuda) do najbardziej skomplikowanych, strategicznych okrętów podwodnych o napędzie atomowym z rakietami balistycznymi (Le Redoutable, Le Triomphant, SNLE 3G). Według Francuzów bardzo ważne jest również to, że jeden koncern zajmuje się zarówno budową okrętów podwodnych, jak i opracowaniem dla nich okrętowego systemu walki CMS (Combat Management System). W ten sposób w ofercie jednej firmy może się znaleźć okręt w pełni zintegrowany z własnym bojowym systemem zarządzania walką (Combat Management System) i wyposażony w systemy dostarczone przez kontrahentów Naval Group.
Okręt podwodny Scorpène należący do sił morskich Chile. Fot. Naval Group Cały czas realizowane są też wieloletnie programy okrętowe na rzecz własnych sił morskich. Obejmują one: budowę w stoczni w Lorient kolejnych jednostek z serii ośmiu fregat wielozadaniowych FREMM, z których ostatnio wystrzelono trzy rakiety manewrujące MdCN na cele znajdujące się w Syrii); modernizację w Breście trzech kolejnych strategicznych okrętów podwodnych typu Le Triomphant, związaną przede wszystkim z przystosowaniem ich do odpalania nowej generacji rakiet balistycznych typu M51; realizowany w Tulonie remont główny połączony z modernizacją lotniskowca Charles de Gaulle, z wymianą paliwa atomowego; budowę w Cherbourgu sześciu uderzeniowych, atomowych okrętów podwodnych typu SNA Barracuda; budowę w Lorient pięciu zupełnie nowych fregat Belh@rra (o wyporności około 4000 ton). Z okrętowych programów międzynarodowych Francuzi wymienili: budowę czterech okrętów podwodnych typu Scorpène w Brazylii i sześciu w Indiach; budowę sześciu korwet typu Gowind w Malezji; budowę serii czterech korwet Gowind dla Egiptu; modernizację czterech fregat dla Arabii Saudyjskiej; realizację programu budowy dwunastu konwencjonalnych okrętów podwodnych dla Australii (w oparciu o projekt Barracuda). Francuzi zbudowali dla własnej marynarki wojennej od 1899 roku 107 okrętów podwodnych 17 typów. Fot. Naval Group We Francji od 1899 r. zbudowano w sumie 107 okrętów podwodnych 19 typów w tym cztery typy o napędzie atomowym. Każdy nowy typ jednostki przynosił nowe doświadczenia i rozwiązania. Zachowano przy tym ciągłość technologiczną i produkcyjną, co według Francuzów zapewnia odpowiednią jakość i bezpieczeństwo produkowanych przez nich jednostek pływających. Zakłady
stoczniowe w Cherbourgu są przykładem jak te doświadczenia wpłynęły rozwój linii produkcyjnej. Zgodnie z francuskimi deklaracjami podobne rozwiązania mogą będą wdrożone we wskazanym przez Marynarkę Wojenną RP miejscu na polskim wybrzeżu (w Szczecinie lub w Gdyni). Co jest potrzebne, by budować okręty w Polsce? Podczas prezentacji zorganizowanej dla polskich dziennikarzy Francuzi wcale nie ukrywali, jak trudne będzie przeniesienie produkcji okrętów podwodnych do Polski, jednak zawsze podkreślali, że jest to możliwe. Tego rodzaju operacje udało już im się przeprowadzić dwukrotnie, a trzecia jest właśnie w trakcie realizacji. W przypadku Brazylii zrobili to praktycznie od zera, ponieważ stocznia i baza brazylijskich okrętów podwodnych zostały zbudowane w Itaguai (niedaleko Rio de Janeiro)- w miejscu, gdzie wcześniej była praktycznie tylko dżungla. W Indiach skorzystano z już istniejącej infrastruktury stoczniowej koncernu Mazagon Dock Ltd. w Bombaju, ale wprowadzając zupełnie nowe technologie oraz ostrzejsze standardy i procedury. Zbudowana praktycznie od zera stocznia i baza brazylijskich okrętów podwodnych w Itaguai. Fot. Naval Group W Australii rola koncernu Naval Group sprowadza się, bardziej niż do budowy okrętów podwodnych, do roli edukacyjnej i doradczej i jest dowodem jak głęboką autonomię można wynegocjować w tego rodzaju kontraktach. Australijska marynarka wojenna zażyczyła sobie bowiem jednostki o w dużej części niefrancuskim wyposażeniu, jak również maksymalnego transferu zdolności do samodzielnego projektowania i budowania w przyszłości własnych okrętów podwodnych. Dla Marynarki Wojennej RP koncern Naval Group zaproponował okręt o napędzie klasycznym typu Scorpène, wyposażony dodatkowo w napęd niezależny od powietrza AIP oparty o ogniwa paliwowe II generacji. W tych systemach wodór nie jest magazynowany na okręcie ale wytwarzany z wykorzystaniem standardowego paliwa diesla, co ma zmniejszyć koszty i uprościć eksploatację. Taki system napędowy jest już według Francuzów w pełni gotowy operacyjnie i gwarancję na jego działanie
daje m.in. podlegająca pod francuskie ministerstwo obrony Dyrekcja Generalna do spraw Uzbrojenia DGA, która współfinansowała projekt i nadzorowała przebieg testów. Specjalizująca się w budowie okrętów podwodnych stocznia koncernu Naval Group w Cherbourgu. Fot. Naval Group Scorpène w aktualnej konfiguracji wywodzi się w prostej linii z projektu okrętu podwodnego o napędzie atomowym typu Barracuda. To właśnie dlatego Francuzi pokazali polskim dziennikarzom całą linię produkcyjną tych jednostek. Dzięki temu można sobie było uzmysłowić, jaka infrastruktura w ramach programu Orka musi zostać zbudowana w Polsce, zakładając plan budowy jednostek w kraju, i skorzystanie z francuskiej oferty. Zarówno jeżeli chodzi o zadania projektowe oraz konstrukcyjne, jak i te związane z późniejszym utrzymaniem wprowadzonych do służby Scorpènów. Praktycznie cały kompleks stoczniowy dla okrętów podwodnych we Francji mieści się w zakładach koncernu Naval Group w Cherbourgu. Jest to obiekt historyczny, ponieważ działa praktycznie bez przerwy od siedemnastego wieku. W pięćdziesięciohektarowym kompleksie, w którym przy okrętach podwodnych pracuje obecnie około 3000 osób, zaadaptowano już istniejące budynki oraz zbudowano zupełnie nowe w tym wysoką halę produkcyjną (w której łączy się poszczególne sekcje kadłuba i integruje okręt w całość). Podobnie trzeba na pewno będzie zrobić w Polsce.
Główne elementy infrastruktury stoczniowej do budowy okrętów podwodnych w stoczni koncernu Naval Group w Cherbourgu. Fot. Naval Group/M.Dura Największa powierzchniowo i najbardziej oddalona od centrum hala w zakładach w Cherbourgu (prawdopodobnie ze względu na hałas w czasie produkcji) zawiera ciąg technologiczny budowy sekcji kadłuba sztywnego: od wycinania i wyginania wręg oraz pierścieni usztywniających, poprzez kształtowanie blach pokrycia kadłuba sztywnego do budowania kilkumetrowej szerokości sekcji gotowych na przejęcie wyposażenia wewnętrznego i późniejszego połączenia. Hala budowy sekcji kadłubów sztywnych okrętów podwodnych. Fot. Naval Group/M.Dura Wszystkie w ten sposób ukształtowane sekcje kadłuba są następnie przenoszone do znajdującego się tuż obok: wielkiego, nowego hangaru. Jest to najwyższy budynek w stoczni, głównie ze względu na
konieczność umieszczenia wewnątrz: całego okrętu podwodnego wraz z kioskiem i podniesionymi masztami, jak również instalacji do montażu i utrzymania reaktorów atomowych. To właśnie tam jest obecnie kończona budowa pierwszej Barracudy ( Suffren ) oraz już rozpoczęto składanie kadłuba drugiej ( Duguay-Trouin ) i wyposażanie sekcji trzeciej jednostki tego typu ( Tourville ). Obok tej największej, zakrytej hali znajduje się cała instalacja konieczna do zwodowania już gotowych okrętów podwodnych, zakłady produkcji przeznaczonego dla nich, specjalistycznego wyposażenia oraz centrum jego testowania i oceny (np. w testach ciśnieniowych, testach sprawdzających podatność na korozję i badaniach sprawdzających sygnaturę akustyczną). Pozostałe systemy okrętowe, produkowane przez kontrahentów trafiają najczęściej bezpośrednio do hangaru montażowego. Hala do składania kadłubów okrętów podwodnych z ciągiem produkcyjnym do ich późniejszego wodowania. Fot. Naval Group/M.Dura W dalszej części stoczni zbudowano centrum inżynieryjne, w którym nad projektami i koncepcjami okrętów podwodnych pracuje około 500 inżynierów i techników. W najnowszym, otworzonym przed kilkoma miesiącami budynku tego centrum o nazwie Archimedes, ponad dwustu specjalistów zajmuje się od 2017 r. projektowaniem nowych francuskich boomerów SNLE 3G, które mają zastąpić obecnie wykorzystywane jednostki tej klasy typu Le Triomphant. W zakładach w Cherbourgu wydzielono dodatkowo specjalne miejsce dla demontowania wycofanych okrętów podwodnych, jak również odpowiednio do potrzeb chronioną strefę dla zagranicznych sił morskich potrzebną np. w razie konieczności przeprowadzenia jakiś specjalistycznych napraw we Francji. Co można zbudować w Polsce? Francuzi od samego początku zaznaczali, że nie ma możliwości, by całe wyposażenie potrzebne do zbudowania okrętów Scorpène było produkowane w Polsce. Byłoby to po prostu nieopłacalne oraz wymagałoby dłuższego czasu niż ten, w jakim ma być realizowany program Orka. Oferta zakłada, że m.in. stal na kadłub sztywny, która ze względu na wysokie standardy wytrzymałości i elastyczności będzie najprawdopodobniej dostarczona z Francji. Według Francuzów niemal na pewno nie uda się również w Polsce zorganizować linii produkcyjnej dla specjalistycznych śrub małokawitacyjnych, linii
wałów i innych elementów mających wpływ na zmniejszenie szumów okrętu podczas pływania podwodnego. Wyposażenie okrętów podwodnych Scorpène, którego dostawcą chce być Naval Group. Fot. Naval Group Nieopłacalne jest również przenoszenie produkcji wyrzutni torpedowych (które muszą być m.in. przystosowane do odpalania rakiet manewrujących MdCN), generatorów elektrycznych czy masztów. Uruchomienie produkcji tego wyposażenia byłoby długotrwałe i kosztowne, a dodatkowo jest związane z restrykcyjnym systemem kontroli jakości decydującym o bezpieczeństwie okrętu podwodnego. Wszystkie te elementy uznane jako wrażliwe zostały wskazane przez Naval Group dzięki czemu wiadomo, co będzie można produkować i montować w polskich stoczniach i zakładach przemysłowych, a czego nie. Francuzi są przy tym odpowiedzialni za terminowość dostaw od swoich stałych kontrahentów. Wcześniej zapewnili podobne dostawy do Indii i Brazylii. Według oceny Naval Group w Polsce będzie o tyle łatwiej, że mamy zarówno podstawową infrastrukturę stoczniową, jak i nowoczesne zakłady wewnątrz kraju, zdolne do produkowania pozostałego wyposażenia.
Prasa o nacisku 4000 ton potrzebna do budowy kadłuba sztywnego. Fot. Naval Group Francuzi podkreślają, że są w stanie zapewnić dostawców dla wszystkich urządzeń i systemów, jakie powinny zostać zamontowane na okrętach podwodnych Scorpène. Nie będzie więc potrzeby prowadzenia jakichkolwiek, dodatkowych negocjacji z zewnętrznymi poddostawcami, co mogłoby np. spowodować opóźnienia w oddaniu gotowej do działań i uzbrojonej jednostki. Polska ma więc możliwość otrzymania w pakiecie praktycznie całego wyposażenia (poza napędem atomowym), jakie będzie posiadał francuski, uderzeniowy okręt podwodny typu Barracuda. Okręt który Wam proponujemy, będzie miał praktycznie te same zdolności bojowe jak Barracuda, ponieważ będzie posiadał takie samo uzbrojenie: SM-39 Exocet - rakiety przeciwokrętowe, F21 ciężkie torpedy, MdCN rakiety manewrujące. To oznacza, że Polska będzie posiadała najsilniej uzbrojony okręt o napędzie diesel-elektrycznym spośród wszystkich krajów NATO. kontradmirał Didier Maleterre, odpowiedzialny za relacje międzynarodowe w Marine Nationale Zgodnie z ofertą francuską w Polsce mają być zbudowane wszystkie trzy okręty podwodne Scorpène dla MW RP, ale w swojej ofercie Francuzi zaproponowali, by pewne elementy kadłuba pierwszego z nich były budowane we Francji. Mają je jednak wykonywać polscy stoczniowcy pod nadzorem francuskich specjalistów. W ten sposób uzyska się pewność, że podczas prac prowadzonych już w Polsce zostaną zachowane odpowiednie standardy technologiczne i procedury bezpieczeństwa. W przypadku pozostałych okrętów będą już one budowane w polskich zakładach przemysłowych przede wszystkim należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej dając przez 15 lat ponad 2000 miejsc pracy. W Naval Group szacuje się, że w Polsce może być realizowanych docelowo aż 83% prac.
Kształtowanie blach kadłuba sztywnego atomowego okrętu podwodnego typu Barracuda. Fot. Naval Group Nie sprzedaż ale współpraca długoterminowa Koncern Naval Group bardzo dużo uwagi poświecił na wyjaśnienie, że zawarte kontrakty nie oznaczają jedynie sprzedaży wskazanych jednostek pływających, ale są również związane ze współpracą długoterminową. Francuzi zakładają między innymi ciągły rozwój konstrukcji Scorpènów, które będą w ten sposób mogły być modernizowane w trakcie wieloletniej służby. Jest to związane z innymi, trwającymi w sposób ciągły, zadaniami realizowanymi dla Marine Mationale, w tym przede wszystkim z mającym trwać do połowy lat siedemdziesiątych obecnego stulecia programem Barracuda (który wystartował w 1997 r.) oraz mającym trwać do lat dziewięćdziesiątych XXI w. programem nowych, strategicznych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi SNLE 3G (który wystartował w 2017 r.). Zadanie modernizowania zbudowanych w Polsce Scorpènów ma być realizowane również z udziałem polskiego przemysłu. Świadczy o tym propozycja współpracy, jeżeli chodzi o CMS, złożona dla należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Ośrodka BadawczoRozwojowego Centrum Techniki Morskiej z Gdyni. Pomoże w tym fakt, że podobnymi pracami będą zainteresowane inne siły morskie wykorzystujące lub budujące okręty podwodne typu Scorpène: Malezji, Chile, Brazylii i Indii. Z tymi państwami już zawiązano długoterminową współpracę przemysłową tworząc specyficzny klub użytkowników Scorpènów. Same prace modernizacyjne mają być według Francuzów w miarę proste ze względu na modułową konstrukcję okrętów oraz wirtualne projektowanie 3D. Modułowa konstrukcja oznacza, że na okręcie można wymieniać zarówno pojedyncze urządzenia, systemy, moduły lub nawet całe sekcje kadłuba. W podobny sposób odbywa się zresztą budowa Barracud i ma przebiegać budowa polskich Scorpènów. Najpierw tworzy się więc sekcje kadłuba sztywnego, w które wsuwa się pełnowymiarowy
moduł z wyposażonymi pomieszczeniami oraz całym okablowaniem. Moduły te są wcześniej testowane, tak że jeszcze przed połączeniem poszczególnych sekcji w jeden kadłub można usunąć ewentualne problemy techniczne. Na próby stoczniowe wyprowadza się więc już jednostkę w pełni sprawdzoną i przetestowaną. Równie ważne jest projektowanie 3D, które pozwala np. na wirtualne przejście się po całkowicie wyposażonym okręcie sprawdzając sposób rozmieszczenia całego wyposażenia i okablowania. Dzięki temu zapewnia się odpowiednie warunki pracy dla załogi, jak również sprawdza, czy wprowadzone zmiany nie spowodują jakiś problemów technicznych lub organizacyjnych. Projektowanie 3D pozwala dodatkowo na lepsze zorganizowanie prac stoczniowych, co usprawnia i przyśpiesza wykonanie zadania. Oferta przejściowa Przedstawiciele koncernu Naval Group byli świadomi problemów, z jakimi zmagają się w tej chwili polskie siły podwodne z uwagi na starzenie się posiadanych jednostek. Dlatego zaproponowali rozwiązanie pomostowe oparte o modernizację okrętu podwodnego ORP Orzeł oraz o wykorzystanie symulatorów i staży we francuskiej marynarce wojennej. W tym celu Francuzi odbyli rekonesans techniczny na polskim okręcie i przeprowadzili rozmowy ze specjalistami dywizjonu Okrętów Podwodnych. Odbyło się to już po pożarze na ORP Orzeł, a więc przedstawiciele Naval Group mieli pełny obraz sytuacji na tej jednostce pływającej. Po tej wizycie oceniono, że do zmodernizowania okrętu potrzeba nie więcej niż dwa lata. Przenoszenie sekcji kadłuba sztywnego drugiego w serii atomowego okrętu podwodnego typu Barracuda DuguayTrouin. Fot. Naval Group Francuzi wiedzą, że według obecnych planów polskich Sił Zbrojnych drugi Kobben ma zostać
wycofany w 2018 r., trzeci w 2019 r. i czwarty w 2020 r. ORP Orzeł wróciłby więc po modernizacji do służby, gdy jeszcze jeden Kobben będzie w linii. Zachowana więc zostanie ciągłość operacyjna sił podwodnych do czasu wprowadzenia pierwszego Scorpène, o ile oczywiście zostanie on wybrany. Cechą takiego rozwiązania jest cały czas posiadanie przez Marynarkę Wojenną okrętu bojowego, bez jakichkolwiek ograniczeń w jego wykorzystaniu operacyjnym. Na ORP Orzeł w ramach modernizacji ma być dodatkowo zamontowany sprzęt wykorzystywany później również na Scorpènach. Załoga będzie więc działała na zbliżonych systemach do tych, jakie zostaną przekazane wraz z nowymi jednostkami pływającymi. Ważną sprawą według Francuzów jest dodatkowo stosunkowo duża liczba osób służąca na ORP Orzeł (około 60). Modernizacja pozwoliłaby więc zabezpieczyć specjalistów dla prawie dwóch Scorpènów, których załoga ma liczyć około 30 osób. Tymczasem na Kobbenach służy jedynie około 20 marynarzy i oficerów. Francuzi podkreślają przy tym, że mają doświadczenie w tego rodzaju działaniach, ponieważ Naval Group już kilkunastokrotnie zajmował się modernizacją okrętów podwodnych, których producentem było inne państwo. Tak zrobiono w 2004 r. w: Chile (dwie jednostki), Wenezueli w 2005 r. (2 jednostki), Ekwadorze w 2007 r. (2 jednostki) i w krajach azjatyckich (6 jednostek). Prace modernizacyjne okrętu atomowego typu Rubis w bazie morskiej w Tulonie są realizowane z wykorzystaniem zorganizowanej na miejscu przez Naval Group infrastruktury przemysłowej. Fot. Naval Group Jest też możliwość skorzystania z francuskich doświadczeń jeżeli chodzi o szkolenie podwodników na lądzie. By lepiej zobrazować swoją propozycję Francuzi zaprosili polskich dziennikarze do bazy morskiej w Tulonie, gdzie zaprezentowano im centrum szkolenia uderzeniowych, atomowych okrętów podwodnych. Przedstawiono im więc przede wszystkim trzy pełnowymiarowe symulatory szkoleniowe okrętów podwodnych typu Barracuda:
Mercure symulator systemu sterowania napędem; Neptune symulator systemu bezpieczeństwa pływania; Jupiter symulator systemu kierowania walką (CMS). Francuskie centrum szkoleniowe posiada również szeroką gamę symulatorów indywidualnych. Widać tu wyraźne zmiany generacyjne związane np. z tak prozaiczną sprawą jak rezygnacja z instrukcji papierowych na rzecz tabletów. Największe nadzieje wiąże się z tzw. symulatorem wirtualnym 3D, w którym odtworzono z bardzo dużą dbałością o szczegóły cybernetyczny obraz okrętu wraz ze wszystkimi systemami i urządzeniami. Dzięki temu marynarz może poznać okręt przed jego wejściem na pokład. Może też używać zainstalowany na jednostce sprzęt, jednocześnie zapoznając się ze skutkami jego działania. Wizualizacja 3D pomaga nie tylko w projektowaniu i budowaniu okrętów podwodnych, ale również w szkoleniu ich załóg. Fot. Naval Group W ten sposób uniknie się błędów w czasie realnego działania, ponieważ podwodnicy będą jeszcze przed wejściem na okręt bardzo dobrze wiedzieli: jaki jest dokładnie jego rozkład, co się na nim znajduje i jak działa. Specjaliści Marine nationale przypomnieli przy tym wypadek na SNA Emeraude w 1994 r., w którym zginęło 10 francuskich marynarzy. Jak się okazało z całej grupy znajdującej się w niebezpiecznej strefie przeżyła tylko ta osoba, która najlepiej znała rozkład wszystkich pomieszczeń i urządzeń. Francuzi powtórzyli też, że oferują stronie polskiej pociski manewrujące NCM/MdCN, ale tylko w pakiecie z okrętami podwodnymi typu Scorpène. Pociski tego typu są obecnie używane we Francji na fregatach FREMM i okrętach podwodnych Barracuda, a Polska ma szansę stać się ich pierwszym zagranicznym użytkownikiem. Paryż zapewnia też wsparcie przy przygotowaniu systemu wykorzystania bojowego tych rakiet, jednak z zachowaniem pełnej autonomii użycia uzbrojenia przez stronę polską.