W serii: Kociej Kociej. Kociej. Kociej. Kociej. Kociej. Kociej. Na tropie Na wakacjach Na imę Na wiosnę Na wyciecce Wielkie miany W p ry g o to w a n i u k o l ej n e to my Ilustrowała AGATA RACZYŃS KA
Copyright by Wydawnictwo Nasa Księgarnia, 2015 Text copyright by Agnieska Tyska, 2015 Illustrations and cover copyright by Agata Racyńska, 2015 Ceść! To nowu ja, Kociej! chciałabym awołać radośnie, tak jak to dawniej bywało, ale mi nie wychodi Za mało we mnie entujamu i optymimem też ostatnio słabo. Spróbuję wam to wytłumacyć, ale obawiam się, że potrebuję sporo casu i jesce więcej kartek papieru Nie wspominając o tym, że na sto procent ktoś nam prerwie, ledwo tylko acnę. A więc do dieła! Mimo wsystko! Jak apewne pamiętacie, nase ostatnie spotkanie akońcyło się w dość dramatycnych okolicnościach, które restą cęść domowników uważa do tej pory a niewykle radosne. Nie wydaje wam się diwne, że te same wydarenia mogą budić w ludiach aż tak skrajne emocje? I to nieależnie od wieku?
W każdym raie, najogólniej mówiąc, okaało się, że prybędie nam po jednym Wierbowskim i Sosnowskim. Mówiąc po jednym, mam na myśli didiusia, a nie rodaj męski. Osobiście wolałabym, żeby akurat ten trafił się Misiowi i Krysiowi. W końcu dla nich to nie byłaby żadna nowina obaj wiedą doskonale, co to nacy mieć brata. Co innego Mania i ja. My wiemy tylko, jak to jest mieć siostrę. I niechby już tak poostało. Elektryująca nowina o didiusiach, mimo upływu kilku miesięcy, wcale nie traci mocy. Wręc preciwnie! Ona racej tej mocy nabiera! I to w piorunującym tempie możecie mi wieryć. Wsystko kręci się wokół badań, ubranek, łóżecek, wóków i tematyki porodowej. Ciotka Malina chodi na ajęcia jogi dla kobiet w ciąży, a jej siostra cyli moja mama na specjalne kursy oddychania w rytm muyki klasycnej. Z tego, co wiem, muyka klasycna bywa także dosyć sybka. Ciekawe, jak się wtedy oddycha? Może tak jak Rufus, pies Maliny, po dłużsym biegu? Na wselki wypadek nie pytam o to nasej drogiej NIH cyli Najwyżsej Iby Higieny. Nie ma sensu arucać jej dodatkowymi pytaniami, bo i tak trudem radi sobie tymi adawanymi nieustannie pre Manię. Ostatecnie tempo oddechu to sprawa upełnie prywatna. No więc świat się kręci wokół nowych dieci, a starse jakoś musą sobie tym radić Mani idie nakomicie. Kilka dni temu poinformowała mnie, że Fryderyk Sopen Prac również będie miał rodeństwo.
No coś ty! diwiłam się scere. Jak to możliwe? - OCZEWIŚCIE, że wsystko jest możliwe! apewniła Mania i wyciągnęła pudełka kawałek sarego stucnego futerka. To rodeństwo Fryderyka? apytałam be entujamu, a siostra spojrała na mnie spode łba. W ogóle nie nas się na dieciach! To jest dopiero ta Jak ona się naywa ZGRYZOTA! dokońcyła triumfem i amachała mi futerkiem pred nosem. Zygota? upewniłam się dla porądku, co Manię rec jasna wkuryło. Ja naprawdę nie roumiem, dlacego ty mnie nie chces roumieć od rau! burknęła. Gapiłam się dość bemyślnie na prysłe rodeństwo Sopena Praca, beskutecnie starając się wyobraić sobie tegoż w postaci ygoty. Prynam wam scere, że dość słabo mi sło Ja go dopiero WYKLU- WAM, roumies? Mania wskaała pudełko pryborami do sycia. Mniej więcej powiediałam słabym głosem, bo prynacie sami, że WYKLU- WANIE sopa praca to sprawa niewykle skomplikowana. Nawet dla osób posiadających wyobraźnię na prywoitym poiomie. To potrwa, ale Fryderyk już wie, że musi cekać na swoją siostryckę tłumacył dieciak. A skąd wiadomo, że to akurat diewcynka? ruciłam podstępnie. Kwestia płci nienarodonego rodeństwa jest bardo drażliwa. Prekonujemy się o tym nieustannie, gdyż niewyjaśnionych powodów do tej pory poostaje tajemnicą. Prynajmniej dla nas, cyli Mani, mnie, Krysia i Misia. Ale babcia Zelmer też na pewno nic nie wie, bo inacej dawno by się wygadała. Ona nie umie trymać jęyka a ębami dłużej niż pięć minut. Taka już jest. No więc Alina i Malina milcą jak acarowane. I są pry tym godne jak nigdy! Pewnie pamiętacie, że kłócenie się o różne drobiagi to była jesce do niedawna ich ulubiona rorywka. Naprawdę nie mam pojęcia, dlacego postanowiły trymać
nas w niepewności aż do dnia narodin. To jesce tyle casu! Dopiero acyna się rok skolny! A dieci mają się urodić jakoś na pocątku stycnia. O ile to prawda. Może siostrycki wykombinowały sobie jakiś żarcik także i w tej sprawie. Wcale bym się nie diwiła Po ostatnim badaniu USG mama usiłowała się tłumacyć, ale jej słowa specjalnie mnie nie prekonały. Bo cy nie wydaje wam się nieco podejrane rowodenie się o omylności aparatury? Niby dlacego akurat w nasym prypadku miałaby się ona nagle pomylić i pokaać diewcynkę amiast chłopca albo odwrotnie? Więc apewne się nie diwicie, że wieryć mi się nie chce w to, co powiediała mama, gdy dopadła do niej Mania i apytała niecierpliwością: I co? I co? Mamy siostrę cy brata? Rodice spojreli na siebie jakby wahaniem i mama odparła: Najważniejse, że jest drowe. A o płeć nie pytaliśmy - Nie pytaliście?! wykryknął dieciak obureniem.?! Chyba wsyscy tutaj lubimy niespodianki wtrącił tata nieśmiało. Lubimy, ale be presady mruknęłam, a Mania tupnęła nogą e łością. I co ja tera powiem Żanecie?! awołała, mając na myśli swoją najlepsą koleżankę predskola. Możes jej powiedieć, że to będie chłopiec i diewcynka podsunęła mama, a Mania i ja spojrałyśmy na nią osłupieniem. Bliźnięta?! Tylko nie to! Pamiętacie upiorne rodeństwo mojej pryjaciółki Leo? Klaudiusa i Klementynkę? No to już wiecie, jak się w tamtej chwili pocułyśmy Taki żarcik achichotała mama i posła sukać swoich kisonych ogórków, które od dłużsego casu są podstawą jej diety. Z gorącą cekoladą jako numerem drugim. Pysności, prawda? Dieciak prerywa gwałtownie moje roważania. 10
Racej SZOPINKA! Diewcynka-SZOPINKA poprawia godnością. Fryderyk powiediał mi, że wolałby siostrę. Tak samo jak ja, OCZEWIŚCIE. I ty! Aha. Kiwam głową be prekonania. W sumie to dobre, że Mania jakoś się pogodiła e mianami pry Kociej 5, bo na pocątku chciała się precież wyprowadić domu Wolę tylko nie myśleć, co się stanie, jeśli urodi nam się jednak chłopiec. Zakład, że wtedy mała wyniesie się do babci Zelmer? Po tym, jak Mania spakowała swoje recy do waliki, babcia adeklarowała, że chętnie ją prygarnie, wprawdie be możliwości adopcji, ale gwarantuje pobyt w rodinie astępcej i pierogi co drugi dień. To się mojej siostre bardo spodobało.! Ktoś dwoni do drwi! Mania ruca futraną ygotę i leci obacyć kto to. Idę a nią, bo precież jesteśmy same. Tata w pracy, a mama oddycha w rytmie Bacha. Na scęście poa domem. Ta jej ciąża ma jednak swoje plusy. Alina mniej się tera o nas martwi, a to pewnie dlatego, że wsystkie obawy kieruje na małego Wierbowskiego. Serdecnie mu współcuję tej troski! A to dopiero pocątek! Jesce się biedacek prekona, w jak nietypowy sposób potrafi się prejawiać miłość macieryńska. W każdym raie dięki nowemu diecku możemy ostawać w domu same, tyle że na krótko. Poa tym chodimy do sklepików i na lody do cukierni, i na rolki jeźdimy po nasych ulickach, które po remoncie stały się gładkie i eleganckie. A! I na nowy placyk abaw, który powstał pry głównej, Mania go wprost uwielbia. Dawniej to byłoby nie do pomyślenia! Wsędie precież groiły nam te 12
strasne samochody, tiry, koparki, wściekłe psy, podejrani ludie Zapewne pamiętacie, jakie NIH piętryła problemy, gdy tylko amaryła nam się odrobina samodielności. Pred furtką stoi Iga raem e swoim Klopsem, który na widok Mani cały się uśmiecha od pyska do ogona. - Klopsunio! ciesy się Mania. Mogę go trochę wytresować? pyta Igę prymilnie, a mojej pryjaciółce tylko w to graj. Jasne! woła. On o nicym innym nie mary! Więłam nawet torebkę ciasteckowych kości. Będies miała dla niego nagrody, o ile ten stary leń w ogóle na nie asłuży. W tym momencie Klops prekrywia śmiesnie pysk i posyła swojej pani morderce spojrenie. On jednak nie jest aż tak głupi Doskonale roumie, o cym romawiamy. Zupełnie jak Rufus. Chodź, Klopsuniu! Zrobimy sobie tor preskód. Mania prejmuje rąk Igi smyc i po chwili nika w ogrodie a domem. Uff Wrescie chwila spokoju Jest twoja mama? pyta Iga, a ja kręcę głową. To super, bo pryniosłam cipsy! Iga wyciąga spod bluy niewielką pacuskę niedowolonego produktu, a ja macham ręką. E tam! Ostatnio NIH nie jest aż tak rygorystycna. Sama jada takie świństwa, że sobie nie wyobrażas Cipsy? Też. Ale pietruski! - Z pietruski? Ble! Iga wdryga się na samo wspomnienie bladego warywa. Ja też a nim nie prepadam. Co innego cipsy marchwi albo buraków. Są całkiem dobre. Ukrywamy się w moim pokoju i w adumie chrupiemy iemniacany prysmak. I co tera? pyta Iga. Sama nie wiem Romawiałaś rodicami? Nnno nie bardo Mamy nie chciałam denerwować, bo wies A taty 14 15
ciągle nie ma, a jak wraca, to taki jest męcony A ty? Ja próbowałam Ale moi rodice nie widą żadnego problemu Jak to? Normalnie. Powiedieli, że odrobina sportu jesce nikomu nie askodiła. I że w drowym ciele drowy duch wyjaśnia Iga. Odrobina sportu! prycham pogardliwie i sięgam po kolejnego cipsa. Nie żeby mi specjalnie smakował, ale bardiej na łość. Na łość Alanowi Wyderce, ocywiście! Bo wy jesce nic nie wiecie! Pierwsego wreśnia okaało się, że Alan Wyderko to nas nowy dyrektor! Wsystkich nas bardo askocyła ta nagła miana. Ja wprawdie nie prepadałam a poprednią dyrekcją, ale Elwira Kwaśny prynajmniej była prewidywalna. I nie ucyła wuefu! A pan Alan ucy i pewnie dlatego wystąpił na ropocęciu roku w repreentacyjnym dresie. Podobnie jak nasa wuefistka Andżela Zgry, o której kiedyś wam już wspominałam. Tyle że ona awse chodi w dresie. Piątek cy świątek. Niestety, na tym niespodianki się nie skońcyły. Najpierw okaało się, że pani Zgry będie tera astępcą dyrektora. To w sumie nic takiego. Do tej pory tę funkcję pełniła nasa naucycielka od kółka literackiego i casami ajęcia prepadały. W końcu astępca ma sporo obowiąków. Pomyślałam, że to nawet lepiej Pani Słowik ostanie tera więcej casu dla nas. Ale wkrótce dowiedieliśmy się, że nie będie już kółka literackiego ani ajęć w Tyglu Kolorów do którego cęsto aglądała ciocia Malina jako prowadąca, rec jasna. Uważajcie! Tera w skole aplanowano wyłącnie ajęcia sportowe! Zapomnijcie o plastyce, muyce, tańcach i innych, jak to powiediał dyrektor, dyrdymałach i fanaberiach. Tylko sport i jęyki. Ora warcaby na otarcie łe. Kiedy Alan Wyderko obwieścił tę nowinę podcas swego drugiego premówienia, skierowanego wyłącnie do ucniów i naucycieli, wsystkim nam opadły scę- 16
ki. Zarówno ucniom, jak i naucycielom. Jedynie pani Zgry nie miała e swoją żadnego kłopotu, więc wysceryła ęby w radosnym uśmiechu. Wcale się nie diwię jej achwytowi. W końcu od lat powtara, że jesteśmy bandą leniwych połamańców, który nie potrafią robić fikołka jak należy. O innych umiejętnościach nie wspominając. - A! I jesce jedno! Koniec e sklepikiem! dorucił diarsko Alan Wyderko, a po sali gimnastycnej prebiegł smer. Jak to?! wrasnął któryś chłopak sóstej. Spokojnie! Sklepik będie, ale w innej, że tak powiem, postaci Chcecie wiedieć, jak wygląda ta inna postać? Już wam mówię! Żadnych cipsów, batoników, słodkich napojów. Jedynie warywa i owoce, soki jakiegoś ielska, płatki owsiane w stu wydaniach i tym podobne. A! Kanapki wyłącnie ciemnego piecywa! Ja akurat nie jestem wielbicielką coli i cipsów, więc w starym sklepiku kupowałam preważnie herbatniki, paluski i tosty serem od casu do casu. Ale nawet tego już nie dostanę! I co tera? pyta Iga, chrupiąc swojego cipsa ponurą miną. W odpowiedi wrusam ramionami. Sama nie wiem, co robić. Niby te miany wielu osobom się nie podobają, ale roumiecie, jak to jest. Dyrektor wydaje polecenia, a my powinniśmy je wypełniać i tyle. Każdy trochę się boi głośno wyraić nieadowolenie. W końcu nie wiemy wsystkiego o Alanie Wyderce. Może ma jakiś autorski sposób karania a nieposłuseństwo? Na prykład starodawne klęcenie na grochu? To podobno bardo bolesna metoda. A Malina? Iga spogląda na mnie nadieją. 19
Malina jest w ciąży mówię grobowym głosem. I co tego? Tera to Iga wrusa ramionami. Wiecie co? W sumie ona ma rację! Malina podchodi do swojego stanu upełnie inacej niż jej siostra. Ciąża to nie choroba! mówi, gdy babcia Zelmer jęcy e groy na widok córki siedącej raem e mną na bardo grubej gałęi jabłoni. Poa tym nie słysałam, żeby ciotkę coś bolało. Odkąd prestało ją mdlić, tryska energią ora humorem. Kto wie, cy nie będie od wreśnia normalnie pracować, cego nie da się powiedieć o nasej mamie. Ilustracje do prygód pewnej świnki morskiej leżą odłogiem. No ja naprawdę nie mogę się skupić! nareka ilustratorka Alina Wierbowska. Ciągle łapią mnie te okropne skurce łydek I może faktycnie ją łapią, a Malinie nic nie dokuca? Niewyklucone, bo ludie są precież tacy różni. A własca dotycy to rodeństwa Coś o tym wiem i wy pewnie także. Pewnie ktoś Tygla Kolorów w końcu jej powie acynam ostrożnie, ale Iga natychmiast mi prerywa. Pamiętas Tonję Glimmerdalen? pyta chytre. No pewnie! Tonję dostałam kiedyś od Igi na urodiny i precytałam jednym tchem. Bardo mi się podobała ta dielna bohaterka trochę podobna do robójnicki. Sybkość i wiara, pamiętas? Pewnie! Musę wam wyjaśnić, że Tonja powtarała te słowa w różnych trudnych sytuacjach, a takich nie brakowało! Oj, nie brakowało! Jej ciocia, Eir, powiediała kiedyś, że w życiu potreba dwóch recy sybkości i wiary w siebie. Tonja więła to sobie do serca. Prypominam sobie właśnie emocjonujące fragmenty książki, gdy Iga mi nagle prerywa.? Cy ty lubis chodić w dresie? Nie a bardo. Dobre wies. Tak tylko pytam, bo pomyśl sobie Jeśli nic tera SZYBKO nie robimy, to któregoś dnia może się okaać, że ten dres jest nasym skolnym mundurkiem, a może nawet i strojem galowym, kto wie
Ze łością chwytam garść cipsów, choć już trochę mi od nich niedobre. - Po moim trupie! wołam i jednym ruchem wpycham sobie to świństwo do ust. Ble! Wiem tak samo dobre jak wy, że podobne achowanie jest diecinne. Głupio walcyć Alanem Wyderką, używając jako broni jedynie iemniacanych cipsów. To jasne jak słońce. Może recywiście sybkość i wiara Tonji to jedyny ratunek dla nas wsystkich? Tylko jak jej motto prełożyć na konkretne diałania? Na raie nie mam pojęcia 1. KO LOSEUM Jakby tego wsystkiego było mało, na horyoncie pojawiają się kolejne ciemne chmury. Chyba nie dążyłam wam jesce wspomnieć, że a nasym płotem, tym od strony Penelopek, coś się acęło diać. Nikt specjalnie nie wracał uwagi na te miany. Po pierwse trwały wakacje, a po drugie w centrum ainteresowania poostawały niemiennie dwie ciąże. Nawet jeśli macie dość tego tematu, to upredam lojalnie będie powracał w moich apiskach nicym bumerang. Aż do stycnia, co najmniej. A co potem wolę na raie nie myśleć, co będie potem Wprawdie Mania wlała ra na drewo, gdieś tak na pocątku sierpnia, i prybiegła do domu dość ważnym komunikatem, ale betrosko go ignorowano. Prawdę mówiąc, nikt nas nie miał siły reagować na jej słowa, bo pakowaliśmy się właśnie na długi maurski wyjad. To nacy ja i tata pakowaliśmy siebie, Manię i mamę, bo one dwie ajmowały się innymi sprawami. Mania niewi- 23
Wydawnictwo NASZA KSIĘGARNIA Sp. o.o. 02-868 Warsawa, ul. Sarabandy 24c tel. 22 643 93 89, 22 331 91 49, faks 22 643 70 28 e-mail: nasaksiegarnia@nk.com.pl Diał Handlowy: tel. 22 331 91 55, tel./faks 22 643 64 42 Spredaż wysyłkowa: tel. 22 641 56 32 e-mail: sklep.wysylkowy@nk.com.pl www.nk.com.pl Książka ostała wydrukowana na papiere Ecco-Book Cream 70 g/m 2 wol. 2,0. ANTALIS Polska Redaktor prowadący Joanna Wajs, Kataryna Piętka Opieka redakcyjna Joanna Końcak Korekta Roma Sachnowska, Ewa Mościcka Redaktor technicny, DTP Joanna Piotrowska ISBN 978-83-10-12795-2 P R I N T E D I N P O L A N D Wydawnictwo Nasa Księgarnia, Warsawa 2015 r. Wydanie pierwse Druk: EDICA Sp. o.o., Ponań