PODZIĘKOWANIA
południowa ściana - relacja Jak Państwo wiecie, po przylocie do Limy udaliśmy się 400 kilometrów dalej do Huaraz. Na miejscu zajęliśmy się logistyką organizacji akcji górskiej. Miejscowe agencje na dzień dobry zmartwił nasz plan ataku Artesonraju południową ścianą i odradzały nam takie posunięcie z uwagi na panujące tam bardzo złe warunki. Wszystkie ostatnie próby przejścia tej ściany skończyły się albo szybkim wycofem bez założenia high campu albo wypadkami śmiertelnymi. Ostatnia próba odbyła się 3 dni wcześniej dwoje argentyńskich alpinistów zginęło w szczelinie lodowej. Podobnie rzecz się miała w kontekście zjazdu na nartach. Ze zjazdem dwa lata wcześniej zmierzył się kanadyjski snowboardzista (PRO RIDER) niestety zginął.
południowa ściana - relacja Po przeanalizowaniu wszystkich informacji zdecydowaliśmy się zaatakować południową ścianę. Zorganizowaliśmy 7 portersów, którzy mieli pomóc nam wnieść sprzęt na lodowiec. Przed właściwą akcją górską wybraliśmy się na aklimatyzacyjny trekking. W bardzo szybkim tempie (dwukrotnie szybszym niż przewidywała mapa) osiągnęliśmy jezioro morenowe na wysokości 4550 metrów po czym zeszliśmy na 3000 metrów. Po powrocie do Huaraz w przeddzień wyjazdu na Artesonraju dowiedzieliśmy się, że na tej samej drodze dzień wcześniej wypadek miał Uli Steck (jeden z najlepszych alpinistów na świecie). Porwała go lawina i wrzuciła do szczeliny lodowej przeżył.
południowa ściana - relacja Nadszedł czas naszej próby z Arte. Pierwszego dnia wieczorem w bardzo dobrych nastrojach założyliśmy base camp na wysokości 4000 metrów pogoda była dobra. Kolejnego dnia mieliśmy udać się w stronę moreny i założyć Morena Camp na wysokości 4800 metrów ale szliśmy na tyle szybko i czuliśmy się na tyle dobrze, że wyszliśmy bezpośrednio na lodowiec gdzie na wysokości 5000 metrów rozbiliśmy High Camp. Stamtąd atakuje się szczyt. To miejsce jest położone między Artesoraju a Piramidą (góra obok o wysokości 5950 m.n.p.m.). Wrażenia z noclegu w takim miejscu są straszne i niezapomniane co jakiś czas dookoła schodzą lawiny, co brzmi mniej więcej jakby obok przejeżdżał pociąg! Na szczęście żadna z nich nie dotarła do obozu.
południowa ściana - relacja Dojście do ściany wiąże się z pokonaniem odcinka lodowca poprzecinanego ogromną ilością niebezpiecznych i głębokich szczelin. 3 dzień poświęciliśmy na patentowanie przejścia przez lodowiec. Musieliśmy zrobić to przy świetle dziennym atak szczytowy zaczyna się o północy a błądzenie między szczelinami przy świetle latarek to igranie ze śmiercią. Na poszukiwanie właściwej drogi wybrał się Jarek, Rafał, Piotr i Kamil. Jarek i Rafał dotarli do wysokości ok. 5400 m.n.p.m., do podstawy ściany właściwej. Na miejscu ocenili panujące warunki w ścianie jako skrajnie niebezpieczne, uniemożliwiające asekurację. Z takimi informacjami wróciliśmy do High Campu. 4 dnia, po przeanalizowaniu prognoz pogody, podjęliśmy decyzję, że niestety musimy zawrócić. 2 dni później znowu byliśmy w Huaraz.
północna ściana - relacja Schodząc z południowej ściany podjęliśmy decyzję o próbie wejścia na Arte od strony północnej. W Polsce w ogóle nie braliśmy takiej opcji pod uwagę. Północna ściana ma zupełnie inną specyfikę. Zjazd na nartach nie wchodziłby w grę w ogóle. Jest technicznie znacznie bardziej wymagająca. Z uwagi na inną ekspozycję słoneczną liczyliśmy na to, że będzie możliwa asekuracja. Nie mieliśmy obaw co do trudności wspinaczkowych. Wyruszyliśmy w piątkę do doliny Santa Cruz, tym razem z 3 portersami, 3 osiołkami i koniem. Dojście do miejsca gdzie zwyczajowo zakłada się bazę to 21 kilometrowy marsz w nieprzeciętnym upale. Dotarliśmy tam po dwóch dniach. Rozbiliśmy namioty, zostawiliśmy sprzęt niepotrzebny do ataku oraz zwierzęta, które nie mogły iść wyżej i udaliśmy się do Morena Camp na 4900 metrów z tego miejsca można próbować wyjść szczyt.
północna ściana - relacja Atak zaplanowaliśmy na 23:00 4 dnia naszego pobytu. Noc była bezchmurna pogoda idealna. Wyglądało na to, że ściana nas puści. Szybko weszliśmy na lodowiec. Na wysokości 5400 metrów około 2:30 w nocy, Piotrka odcięło (połączenie przeziębienia i wysokości). Zaczął zwalniać tempo wspinaczki. Nie było mowy o tym żeby wrócił sam do obozu Morena z drugiej strony gdyby ktoś miał schodzić z nim, pozbawiło by to tę osobę szansy na atak szczytowy. Po konsultacji z Jarkiem (pełnił rolę lekarza i kierownika wyprawy), zdecydowano o jego pozostawieniu w ścianie w najbezpieczniejszym z możliwych miejsc.
północna ściana - relacja Po mozolnej wspinaczce zespół dotarł do wysokości 5800 metrów (do szczytu pozostało 225 metrów). Byli wyczerpani nie tylko tym co się działo na północnej stronie Artesonraju, ale również akcją sprzed tygodnia zdobywania ściany południowej. Do pokonania u szczytu była kluczowa rynna w tym stanie zajęłoby to około 3-4 godzin zespół na szczycie, stanąłby zbyt późno, pojawiło się zbyt duże ryzyko. Decyzja mogła być jedna odwrót. Po drodze, około 8:30 rano doszliśmy do Piotrka i razem zeszliśmy do bazy. Dwa dni później, po dwudziestokilometrowym marszu, byliśmy ponownie w Huraz. Tak, w dużym skrócie, wyglądała nasza przygoda, która nie mogłaby się odbyć bez Państwa wsparcia, za które raz jeszcze dziękujemy. Zostawiliśmy na tej górze kawałek nas samych, zdobyliśmy nowe doświadczenia. Próbowaliśmy na wszystkie możliwe sposoby osiągnąć sukces wyprawy. Naprawdę rzadko zespoły decydują się atakować podczas jednej wyprawy tą samą górę z dwóch różnych stron. Tym razem się nie udało ale za to szczęśliwie i wszyscy wróciliśmy do Polski.
Festiwal Podróżnika Podczas Festiwalu Podróżnika, na Hali Miziowej (Pilsko, 28-30.11.2014) będziemy prezentować materiał z wyprawy. Serdecznie Państwa zapraszamy! W ramach podziękowania gwarantujemy transport na górę, nocleg oraz wspaniałą biesiadę. Informację zwrotną z ewentualnym potwierdzeniem Państwa obecności prosimy odesłać na email: piotr_szostek@o2.pl do 30.09. 2014. Termin ten podyktowany jest ograniczoną ilością miejsc noclegowych w schronisku. (plakat z zeszłego roku tegorocznego jeszcze nie ma )
do zobaczenia!