03.02. 2015 r. Komunikat NR 03/2015 Małopolskiego Stowarzyszenia Krótkofalowców OT PZK w Krakowie. Witamy Koleżanki i Kolegów! Z życia OT Informacje dx-owe Navassa Jak nas informował Kol. Andrzej SP9KR, w poprzednim komunikacie, mamy jeszcze możliwość nawiązania łączności ze stacją K1N. Zapraszamy. Składki PZK Trwa okres opłacania składek do PZK za 2015 rok. Składki członkowskie do PZK nie uległy zmianie i wynoszą: - składka wpisowa - 20 zł - składka dla członka nadzwyczajnego - 19 zł / półrocze - składka ulgowa dla członka zwyczajnego od 71 roku życia -72.50 zł/ półrocze - składka dla członka zwyczajnego -87.50 zł / półrocze - składka ulgowa dla członka zwyczajnego do 20 lat lub uczącego się do 26 lat -52.50 zł / półrocze - składka dla członka wspomagającego - 47.50 zł / półrocze - kluby zarejestrowane w PZK - 0.00 zł Wpłaty można dokonać w biurze Oddziału w każdy wtorek od 18 20, lub w Banku PKO S.A. nr. 12 1240 4650 1111 0010 3184 3657. Wspomóż nasze działania Małopolskie Stowarzyszenie Krótkofalowców OT PZK w Krakowie jest Organizacją Pożytku Publicznego. Dlatego też zwracamy się do wszystkich naszych członków, ich Rodzin oraz sympatyków o wsparcie finansowe naszych działań, a konkretnie o przekazanie 1 % podatku na rzecz Oddziału. Numer KRS 0000184410. Nasza książka Wyczytane z kamieni Maciej Pawlikowski SP9VEN 18. Mr Canale Maciej Pawlikowski SP9VEN 26. Syktyvkar Na biurku leżała niewielka, niepozorna koperta z rosyjskim znaczkiem. Otworzyłem ją i wyjąłem ze środka zaproszenie. Napisane było, że Akademia
Nauk Rosji zaprasza na międzynarodową konferencję naukową Mineralogia i życie, zgłoszenia wraz z tematem referatu przesyłać na adres... Hm, gdzie jest ten Syktyvkar? pomyślałem. Może i warto pojechać? Konferencja międzynarodowa, może będą jakieś interesujące referaty? Tylko należy sprawdzić, gdzie to jest... Otworzyłem spis miast na jednej z ostatnich stron Wielkiego Atlasu Świata. Syktyvkar jest! To w republice Komi. Co to jest republika Komi? Otworzyłem atlas na odpowiedniej stronie. Aaaaa! To północna Rosja, nieco na zachód od Uralu. Są tu jeszcze inne miasta takie jak Uchta i Workuta. Czyli są to tereny zsyłek powstańców i różnych innych ludzi, którzy nie podobali się Wielkiemu Imperium. Trochę strach jechać pomyślałem ale może mnie nie zjedzą, albo nie wsadzą do ciurmy. Samolot wolno zbliżał się do sławnego, moskiewskiego lotniska. Tu miała nastąpić przesiadka na linie wewnętrzne, przy czym między przylotem a odlotem z Moskwy musiałem się gdzieś przespać. Odlot do Syktyvkaru był dopiero w południe następnego dnia. Odebrałem bagaże i wyszedłem z lotniska. Dziwny widok. Wielkie i dosyć nowoczesne lotnisko, a dookoła prawie dzikie lasy i wielki hotel. Idę w jego kierunku w nadziei na nocleg, gdy podjeżdża do mnie taksówka. Czy do miasta? pyta taksówkarz. Tak, a ile to kosztuje? pytam w sposób przebiegły, znając różne taksówkarskie chwyty na obcokrajowców. 50 dolarów pada prosta odpowiedź. Nie, to dziękuję odpowiadam i ruszam do wspomnianego hotelu. Taksówka odjeżdża na swoje poprzednie miejsce i zatrzymuje się. W recepcji hotelu wita mnie niechętnie korpulentna pani ubrana w biały, lekarski kitel. Są wolne miejsca? pytam. A rezerwacja u was jest? odpowiada pytaniem na pytanie. Nie ma rezerwacji mówię, mając nadzieję, że coś się znajdzie. Nie ma rezerwacji, nie ma miejsca odpowiada, wychodząc z recepcji. No i proszę, nic się nie załatwiło. Wychodzę z hotelu. Taksówka stoi w tym samym miejscu. Gdzie tu może być jakiś przystanek autobusowy? rozglądam się i spostrzegam, że jest jakieś nieoznakowane miejsce, gdzie od czasu do czasu stoją ludzie i zatrzymują się autobusy. Jak autobus się zatrzyma to hurma ludzi leci do niego. Część z nich odjeżdża, a potem znowu biegiem do następnego autobusu. Podchodzę do tłumku i chcę się dowiedzieć jak tu dojechać do Moskwy, ale nie mam szans. Walka o autobusy idzie na całego. Po godzinie spoglądam w kierunku taksówki, która cały czas spokojnie stoi w tym samym miejscu. Taksówkarz się uśmiecha. On swoje wie. Zbliża się wieczór. Podchodzę i mówię do taksiarza No dobrze, jedziemy do hotelu za 50 dolarów. Czarna Wołga rusza majestatycznie kołysząc się na wybojach lotniskowej drogi. Hotel nazywa się Pod kasztanami. Znajduje się w normalnym bloku mieszkalnym, gdzie mieszkania zamieniono na pokoje gościnne. Nocleg jest dosyć tani. Dostaje apartament i z taksówkarzem umawiam się na dzień następny, że mnie odwiezie na lotnisko o piątej rano. Przez zakratowane okienko recepcji odbieram klucz od apartamentu zostawiając paszport. Całym zabiegom przygląda się ponury strażnik z kałasznikowem przerzuconym przez plecy. Otwieram drzwi do apartamentu. Wnętrze zupełnie jak w teatrze, jak w Oświadczynach Czechowa. Pokój ze stolikiem nieokreślonego stylu, podniszczony dywan, a w oknach ciężkie, podwieszone zasłony z grubego brokatu. Nieco to przypomina wnętrze w hotelu w Wisconsin, tylko jakość
materiałów jest trochę inna. Na pewno za to łazienka była odmienna. Muszlę klozetową postawiono na półmetrowym postumencie, na który wchodzi się po trzech nierównych schodkach. Natomiast po uruchomieniu spłuczki spod spodu wypływa woda, tworząc malownicze mini wodospady na wspomnianych schodkach. Innych szczegółów nie wspomnę. Rano o dziwo! taksówkarz był o umówione porze. Tym razem wcale nie chciał pieniędzy, a podczas jazdy zorientowałem się, że jest w stanie mocno wskazującym na spożycie. Sam zresztą o tym zaczął opowiadać nadmieniając, że przyjechał wstając prosto od stołu biesiadnego. Do lotniska dojechaliśmy jednak szczęśliwie. W samolocie do Syktyvkaru koło mnie siedział jakiś ważny przedstawiciel ministerstwa górnictwa, który jechał właśnie do Workuty zamknąć kopalnię węgla. Są ekonomicznie nieopłacalne, mówił dodając a na węgiel zbytnio nie ma zapotrzebowania. Co z górnikami? zapytałem. Nic odparł urzędnik. Dostaną jakieś odprawy, albo finansowe wsparcie? Nie dostaną nic usłyszałem odpowiedź. Na tym nasza rozmowa zakończyła się. Lecieliśmy dalej w milczeniu, a ja myślałem o tysiącach Sybiraków i Zesłańców, którzy umarli na tej ziemi, żeby te kopalnie uruchomić. To wszystko teraz na nic. Bez sentymentów. Takie są prawa ekonomiczne, a człowiek nie jest w całym tym interesie najważniejszy. W Syktyvkarze zostałem zakwaterowany w ładnym hotelu przy ulicy Piervomajskiej. Pokoik był nieduży, ale sympatyczny i czysty. Otworzyłem drzwi na balkon i spojrzałem na okolicę z wysokości dziesiątego piętra. Było widać granice miasta, a za nimi dookoła po horyzont lasy, lasy i lasy. No nie łatwo było Sybirakom stąd uciec pomyślałem, zamykając drzwi i biegnąc do dzwoniącego telefonu. Miałem nadzieję, że dzwoni profesor, który organizuje konferencję, ale w słuchawce odezwał się kobiecy głos. Pan taki samotny rozpoczęła nieznana mi pani. A my tu mamy bardzo ładne panie do towarzystwa. Usiadłem w osłupieniu. Nie, nie dziękuję odpowiedziałem. Ja właśnie lubię być sam, dziękuję. Odłożyłem słuchawkę. Telefony powtarzały się jeszcze wielokrotnie. Obrady konferencji odbywały się w budynku Instytutu Geologicznego Republiki Komi, który przypominał budynki stawiane w okresie schyłkowego Gomułki i wczesnego Gierka. Był mocno zniszczony, co jak się dowiedziałem, wynikało z potężnej niszczącej siły panujących tu w zimie mrozów. Temperatury spadają tu bowiem do 50 stopni. Po wejściu do budynku gościa wita stojący pod ścianą przepiękny kryształ kwarcu wielkości człowieka. To już zaczyna wzbudzać szacunek, który pogłębia się po zwiedzeniu Muzeum Mineralogicznego. Okazy z całej Rosji, w tym duża część z Uralu. Złoto, diamenty inne skarby Ziemi w dowolnych ilościach i wielkościach. Konferencja przebiegała sprawnie i bardzo ciekawie. Poziom był naprawdę wysoki, chociaż obsługa konferencji raczej siermiężna. Po konferencji zwiedzaliśmy Instytut. Pomimo ogólnej skromności Instytutu w jego podziemiach znajdowała się najnowocześniejsza aparatura, a prowadzone na niej badania okazały się niezwykle interesujące. Wieczorem, po konferencji miał się odbyć bankiet. Przeczuwając możliwość używania napojów
wyskokowych poszedłem do hotelu żeby zrobić tzw. podkład i nie paść po kilku kieliszkach. W związku z tym spóźniłem się nieco na bankiet, który, jak się okazało, był w stanie bardzo mocnego zaawansowania. Po chwili też coraz lepiej rozumiałem i rozmawiałem po rosyjsku, a nasze słowiańskie dusze zjednoczyły się we wspólnych śpiewach. Anglosasi, choć mili, patrzyli na nas z pewnym lękiem. Po krótkim czasie bankiet zaczął dobiegać końca. Tu i tam resztki naukowców walczyły, omawiając istotne programy badań naukowych. Dyrektor Instytutu podszedł do mnie, by wypić toast za przyjaźń polskorosyjską. Po wzniesieniu toastu opadł na stojący obok fotel i stwierdził Całe życie uczyłem się, pracowałem i pisałem publikacje. Uczyłem młodych geologii i jeździłem na konferencje naukowe. Zasiadałem w radach naukowych i nie miałem czasu na spotkania towarzyskie, śpiew i zabawy. Teraz jestem stary. Idę na emeryturę kontynuował i muszę stwierdzić, że w jakimś stopniu zmarnowałem swoje życie. Po prostu mogłem z niego więcej skorzystać dodał ziewając. Ponieważ bankiet już definitywnie się zakończył, ruszyłem ponownie znaną trasą do dosyć odległego hotelu. Choć był to maj i dosyć późna godzina nocna było nadal jasno. Przechodziłem właśnie koło nocnego sklepu, gdzie na murku siedziało kilku koneserów napojów wyskokowych. Dwóch z nich wstało i zmierzało wyraźnie w moją stronę. Widok mroził krew w żyłach. Jeden miał pewno ze dwa metry, a drugi niewiele mniej. Nie dam się łatwo! stwierdziłem po cichu. Polegnę, ale się nie dam! powtarzałem sobie i czułem jak krew odpływa mi do nóg. Zdrastwuj (czyli dzień dobry) powiedział ten wyższy. Czy dasz nam na wódkę? zagadnął Bo się nam właśnie skończyła. A ile? zapytałem. Tu wymienił jakąś śmiesznie niską kwotę. Dam powiedziałem, sięgając do kieszeni po pieniądze. To ty fajny facet jesteś kontynuowali nowi znajomi. Zaczekaj, dodał ten mniejszy a ty Alosza zwrócił się do większego przypilnuj towarzysza żeby nie odszedł. Alosza podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Mieściłem się dokładnie pod jego pachą. No to ci powiem mówił Alosza ja jestem żołnierzem i walczyłem w Afganistanie. Tu podciągnął rękaw od koszuli pokazując zdeformowane, ozdobione tatuażem przedramię. Wiesz ja jestem alkoholikiem, tak jak większość kolegów, którzy walczyli w Afganistanie. Wiesz, nigdy się nie uczyłem, tylko zabawy i zabawy, tańce, wódeczka i dziewczynki. I widzisz, tak sobie zmarnowałem życie dodał wzruszonym głosem. Nadszedł kolega i zaproponował, byśmy się napili z nowo przyniesionej butelki. Zdecydowanie odmówiłem, z czego obaj najwyraźniej się ucieszyli. To my cię odprowadzimy do hotelu powiedział Alosza po solidnym łyku wódki żeby cię nikt po drodze nie zaczepiał dodał ocierając rękawem usta. No to rozumiem! pomyślałem. Takiej obstawie nikt nie podskoczy. Wracałem do Polski z pełnym przekonaniem, że w przeciwieństwie do władz, które były różne, rosyjski naród jest nam naprawdę życzliwy i bardzo bliski. Szkoda, że politycy potrafią to wszystko tak dokładnie zepsuć. Patrzyłem przez okno samolotu na bezkresne lasy, zastanawiając się równocześnie, jak tu dalej żyć. Czy wybrać pracę, naukę, konferencje i książki,
czy raczej zabawę, wódkę i dziewczynki? Jak to zrobić, żeby nie zmarnować sobie życia? Może racja jest gdzieś po środku? Po kilku dniach siedziałem ponownie w pracy przy biurku i przeglądałem bardzo ciekawe i ważne dla nauki materiały z konferencji pt. Mineralogia i życie. Żaden z krajów zachodnich ani nawet Amerykanie nie zorganizowali dotychczas konferencji o takiej tematyce. Ale po to by to zrozumieć musiałem pojechać do Syktyvkaru, stolicy republiki Komi. Po przekroczeniu granicy w Piwnicznej nad Popradem pomykałem samochodem do Koszyc na spotkanie z archeologami. Lato rozwinięte w pełni zachwycało widokami, zapachami i słońcem. Wszystko się dobrze układało tak że w krótkim czasie byłem w Instytucie Archeologii w Koszycach. Tu po powitaniach zająłem pokój gościnny i udałem się na spotkanie z archeologami. Rozmowy jak zwykle dotyczyły wykopalisk, różnego rodzaju znalezisk i badań naukowych. O, tu mamy taką małą amforkę z okresu rzymskiego mówiła pani doktor, wyciągając z pudełka nieduże, gliniane naczynie. Wykopaliśmy ją na wielkim stanowisku archeologicznym w Ostrovanach i wie pan co? kontynuowała W środku jest coś spalonego. Tu wskazała na ciemnoszarą, niemal czarną substancję zapełniającą naczynie. Oglądając z zainteresowaniem zapytałem Może mi pani doktor da trochę tej substancji to zobaczymy w Krakowie co to takiego? Dobrze powiedziała. Jak pan będzie wracał z ekspedycji, to próbka będzie gotowa do zabrania. Sezon archeologiczny wolno dobiegał końca i powoli wracałem przez Koszyce do Krakowa. W Instytucie czekała na mnie starannie zapakowana próbka ze spalenizną z małej amforki. Po przyjeździe do domu próbkę przygotowałem do badań. Miały być one dosyć skomplikowane, a ich rezultatem miało być stwierdzenie co też znajduje się w tym naczyniu którego historia ma prawie 2000 lat. Co w nim trzymano i co się nadpaliło tworząc ciemną spaleniznę? Próbka powędrowała do badań przy pomocy mikroskopu skaningowego. Na migoczącym ekranie telewizyjnym pojawiły się pierwsze obrazy z mikroskopu. Pani Basia bezbłędnie pracująca na urządzeniu zmieniała powiększenie 50, 100, 500, 1000x. Pojawiało się coraz więcej szczegółów. Można było rozpoznać fragmenty ości ryb i jakieś nadpalone, zdeformowane fragmenty tkanek roślinnych. Wykonywane równocześnie analizy chemiczne wykazywały fosfor, wapń, sód. Obserwowane obrazy, dokumentowane fotograficznie, dawały dużą ilość niezwykle interesujących danych. Seans badawczy na mikroskopie się zakończył. Niosąc pod pachą plik papierów z wykresami i fotografiami zastanawiałem się co to jest za spalenizna. Ości ryb i tkanki roślinne? Zupa rybna powiedziałem na głos powodując, że przechodzący studenci spojrzeli na mnie z zainteresowaniem. Po opracowaniu wyników badań posłałem wszystko do Koszyc z podsumowaniem, że w małej amforce znajduje się prawdopodobnie nadpalona zupa rybna. Na odpowiedź nie czekałem zbyt długo. Znajoma Pani doktor wytłumaczyła mi, że nie jest to zupa rybna tylko sos rybny.
W starożytnym Rzymie sosu rybnego używano jako przyprawy do potraw, podobnie jak to robimy dzisiaj z sosem sojowym czy sosem typu Magi. Ciekawostką natomiast było to, że sos rybny wytwarzano jedynie w obszarze Cesarstwa, a więc do Ostrovan odbył on niezwykle długą drogę na północ. Jak wykazała dostępna literatura, jest to najdalej na północ wysunięte znalezisko tego sosu w tej części Europy i dowodzi rozwiniętych kontaktów z centrum Cesarstwa już prawie 2000 lat temu. cdn Maciej Pawlikowski SP9VEN Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Wiadomości DX-owe 5Z - KENIA Bertrand DF3FS i Oli DL9OLI będą aktywni jako 5Z4/DF3FS (cw) i 5Z4/DL9OLI (SSB) od 16-go lutego do 8-go marca w pasmach od 80-10 metrów. QSL przez biuro z / d zaś direkt dla obydwu stacji via DF3FS. 6Y - JAMAICA Yuri VE3DZ, będzie aktywny jako 6Y2T od 17-go do 24-go lutego na cw, ssb i rtty. Będzie również brał udział w ARRL DX Contest. QSL via z / d. 9M2 - WEST MALAYSIA Duża grupa operatorów będzie aktywna jako 9M4SI z Indach Island (AS- 074) od około 6 UTC 7-go lutego do około 3 UTC 9-go lutego. Będą QRV na cw, ssb, rtty / psk w pasmach 40-10 m. QSL direct do 9M2YOT 9Q - DEMOKR. REPUBLIKA KONGA Włoska Dxpedycja będzie aktywna jako 9Q0HQ od 10-go do 25-go marca. Będą QRV z 3-4 stacjami Na cw: 1826, 3530, 7025, 10115, 14030, 18068, 21030, 24893, 28030, 50102 khz ssb - 3780, 7103, - 14270, 18155, 21310, 24975, 28420, 50123 khz rtty - 14087, khz QSL via I2YSB direct 9V - SINGAPORE Z okazji 50 lecia uzyskania niepodległości i powstania Republiki Singapore od 22-go stycznia będą do 31 grudnia używać specjalnego prefiksu np S61PW dla 9V1PW i 9V50YC dla 9V1YC. Od 22 stycznia będą pracowały więc stacje 9V50AN, 9V50DE, 9V50FJ, 9V50JA, 9V50PN, 9V50QQ, 9V50RM, 9V50RN, 9V50WD, 9V50XB, 9V50XX, 9V50YC, S61KK, S61PW, i S61TT C6 - BAHAMAS Bob N4BP, (C5AKQ), Tim N4UM (C6ARU) i Mike K4RUM (C6AUM) będą aktywni z Grand Bahama (NA - 080) od 9 - go do 24-go lutego. C6AUM i C6AKQ będą na cw, natomiast C6ARU będzie na digital. QSL direkt via z / d. CU - AZORY
Karel OK2ZI, jest czynny jako CT8 / OK2ZI z Sao Miguel Isl. (EU-OO3) od 1-go do 6-go lutego w stylu urlopowym na cw, ssb i różnych digital. D4 - CAPE VERDE Henning OZ1BII, będzie aktywny jako D44EE z Sao Tiaro (AF - 005) od 19-go do 24-go lutego tylko na cw w pasmach 160-10 metrów. Będzie również brał udział w ARRL DX CW Contest.QSL via z / d FG - GUADELOUPE Ponownie Philippe F1DUZ, będzie aktywny jako FG4KH od 6-go lutego do 16-go marca. On będzie na 2 m EME i TEP lecz również na 160 m. i HF pasmach. QSL via z / d direct albo biuro, GJ - JERSEY Rich M5RIC, będzie QRV jako MJ5RIC od 11-16 lutego ze zwróceniem szczególnej uwagi na pasma 30, 17 i 12 metrów, będzie również brał udział w CQ WW WPX RTTY Contest (14 15 luty) jako MJ7C. QSL dla obydwu znaków via M0OXO HR - HONDURAS Gerard F2JD, ponownie będzie aktywny jako HR5 / F2JD od 20-go lutego do 14-go maja na wszystkich pasmach HF na cw, ssb i rtty. QSL via f6aja KH0 - PŁN. MARIANY Sean EI2CR, będzie ponownie aktywny jako KH0 / EI2CR z Saipan (OC 086) od 4-go do 7-go lutego. QSL via z / d direct lub biuro. TI9 - COCOS ISLAND DXpedycja na tą wyspę zaplanowana jest od 16-go do 23-go lutego. Weźmie w niej udział Dom 3Z9DX, Dimitri RA9USU, Przemek SP8SIW i Jorge TI2HMJ. Będą aktywni jako TI9 / 3Z9DX z 2 stacjami w pasmach 160-10 metrów na cw, ssb i rtty. QSL via 3Z9DX. Info: www.nielsen.net / ti9a. VK9L- LORD HOWE ISL. OH1TV i OH2YY będą aktywni (znak jeszcze nie ustalony ) z Lord Howe Island (OC 004) od 22-28 luty głównie na ssb i trochę na cw z dwoma stacjami w pasmach 40-6 metrów. QSL via OH2YY direct lub biuro ZD8 - ASCENSION ISL. DJ9KH, DK9BDN i DL6KAC są aktywni jako ZD8D od 2-go lutego do 6- go marca na cw, rtty i ssb w pasmach 160-6 metrów ze specjalnym zwróceniem uwagi na 160-40 metrów. QSL via DL9HO. ZL7 - CHATHAM ISL. Alain F8FUA, będzie aktywny jako ZL7 / F8FUA od 7-go do 13-go lutego na cw,ssb i rtty. QSL via z / d OPRACOWAŁ JUREK SP9KJ TNX : 425 DX NEWS, ARLL DX NEWS Komunikat został zredagowany przez Bożenę SP9MAT, Jurka SP9KJ oraz Andrzeja SP9KR i przesłany pocztą mailową do naszych członków. Zapraszamy do odwiedzenia strony MSK OT PZK www.sp9pkz.republika.pl Kończąc komunikat żegnamy Koleżanki i Kolegów. Kolejne informacje zostaną przesłane 17 lutego 2015 r.