HISTORIA PAJĄCZKA ROBINA



Podobne dokumenty
Sylwia Gliniewicz HISTORIA PAJĄCZKA ROBINA

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Śpij dobrze! Jak ważny jest dobry sen Dlaczego dobry sen nie jest czymś oczywistym Co możemy zrobić, żeby lepiej spać

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

SZTUKA SŁUCHANIA I ZADAWANIA PYTAŃ W COACHINGU. A n n a K o w a l

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Kinga Wójcik - klasa V Szkoły Podstawowej im. Henryka Sienkiewicza w Rzerzęczycach

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

Witaj, Odważ się i podejmij wyzwanie- zbuduj wizję kariery, która będzie odzwierciedleniem Twoim unikalnych umiejętności, talentów i pragnień.

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

WYBRANY FRAGMENT Z KOBIETA Z POCZUCIEM WŁASNEJ WARTOŚCI.

Hektor i tajemnice zycia

Żołądź o imieniu Jacek

Copyright 2015 Monika Górska

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Świat bez Klamek opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 2/3

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

WRZESIEŃ 2012 (1) Przedszkole Nr 31 w Poznaniu

Oto kilka rad ode mnie:

TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Copyright 2017 Monika Górska

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Jak odczuwać gramatykę

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu:

Nazwijmy go Siedem B (prezentujemy bowiem siedem punktów, jakim BYĆ ) :)

Spis treści. Kiedy dziecko kaprysi Kiedy dziecko się wyrywa Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić samo Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (2)

Termin realizacji: 1-5 X 2018

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2007 Text copyright by Grzegorz Kasdepke, 2007 Illustrations copyright by Piotr Rychel, 2007

W obecnej chwili w schronisku znajdują same psy, ale można oddać pod opiekę również inne zwierzęta, które czekają na nowy dom.

M Ą D R O Ś Ć N O C Y

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Nowy świat opowiadanie surrealistyczno erotyczne cz. 3/3

Kto chce niech wierzy

Lokomotywa 2. Czytam i piszę. Część 5

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku.

Teksty Drugie 2005, 6, s Wiersze. Tadeusz Kantor.

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

JASEŁKA ( żywy obraz : żłóbek z Dzieciątkiem, Matka Boża, Józef, Aniołowie, Pasterze ) PASTERZ I Cicha, dziwna jakaś noc, niepotrzebny mi dziś koc,

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Pielgrzymka, Kochana Mamo!

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić?

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

" To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie jesień przez las, park"

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

Strach ma wielkie oczy

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Nasza edukacja nie skończyła się wraz z otrzymaniem dyplomu ze studiów czy szkoły średniej Uczymy

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!

Scenariusz zajęć nr 5

Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich. York, lipiec mgr Joanna Szamota

Skrajne ubóstwo rodzin włączonych do projektu. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą. żyje w skrajnym ubóstwie. bądź niepełnosprawnością.

Część 9. Jak się relaksować.

Dzieci 6-letnie. Stwarzanie sytuacji edukacyjnych do poznawania przez dzieci swoich praw

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły.

Podziękowania dla Rodziców

Operacja KRAINA MARZEN

Bloki tematyczne: 1.Urządzenia elektryczne. 2. A deszcz pada i pada. 3. Dbamy o zdrowie. 4. Na jesienny smutny czas

TO BYŁA BARDZO DŁUGA NOC

DOMOWE ZWIERZĘTA POTRAFIĘ TO DOMOWE ZWIERZĘTA POTRAFIĘ TO OPIEKA ZABAWA PIELĘGNACJA

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

SPRAWOZDANIE Z AKCJI KOCHASZ DZIECI, NIE PAL ŚMIECI"

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Prolog. Fantasmagoria

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Spis treści. Od Petki Serca

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Widział, że Adam nie ma nikogo takiego jak on. Dlatego Pan Bóg powiedział: Niedobrze jest człowiekowi samemu.

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

Gwiazdkowa kolorowanka

Transkrypt:

HISTORIA PAJĄCZKA ROBINA Pajączek był mały i czarny, a na jego malutkiej głowie, dokładnie pośrodku, znajdowały się dwie pary oczu, które uważnie obserwowały, co działo się dookoła. Jego odwłoczek był okrągły i sprężysty jak piłeczka. Nóżki, a miał ich w sumie osiem, były długie i pokryte cieniutkimi włoskami. Ze względu na ich nieproporcjonalną w stosunku do ciała długość, jego chód był dość niezdarny. Taki wygląd nie ułatwiał mu życia, a wręcz przeciwnie, był powodem wielu łez i smutków. Większość zwierząt w lesie albo bała się go spotkać, albo wyśmiewała się z niego. Dlatego Pajączek unikał towarzystwa innych zwierząt, a właściwie to one jego unikały. Czasami czuł się z tego powodu bardzo samotny, ale wiedział, że bycie samemu to nie koniec świata. Jest przecież tyle wspaniałych rzeczy, które można robić w samotności. Najlepszym sposobem na wszelkie smutki było dla niego rzeźbienie pajęczyn. Stworzenie pajęczyny wymagało czasu. Najpierw potrzebny był pomysł, a potem dokładny plan jego realizacji. W pracowni Pajączka, która mieściła się w opuszczonej dziupli raniuszka, pełno było porozwieszanych na ścianach czarno-białych szkiców i projektów. Niektóre wymagały dokończenia, a inne zaledwie kilku poprawek. Wisiały tam także zdjęcia powycinane z gazet, które Pajączek znajdował w najróżniejszych miejscach lasu. Co za wstrętni ludzie! Jak można tak zaśmiecać las!? Ciekawe, czy sami chcieliby mieć taki bałagan u siebie!? krzyczał czasami tak głośno jakby jego sprzeciw mieli usłyszeć ci, którzy te śmieci tam zostawili. Na ścianach pracowni Pajączka można było podziwiać zdjęcie wieży Eiffla, której kształt przywodził na myśl dwa drzewa splecione ze sobą na kształt litery a, majestatyczny Taj Mahal oraz fotografię w kolorze sepii przedstawiającą buddyjską świątynię. Inspiracją dla Pajączka było wszystko, co go otaczało. Dlatego wiele z jego pajęczych dzieł przypominało drzewa, kwiaty, kamienie lub chmury.

Większość zwierząt nie mogła się nadziwić, komu też przyszło do głowy budować pajęczyny w tak dziwnych kształtach. Pewnego letniego dnia postanowiono zwołać zgromadzenie i naradzić się w sprawie tych nietypowych,,budowli. Spotkanie miało się rozpocząć przed zachodem słońca, na polanie nieopodal starego dębu. O umówionej porze na leśnej łące zrobiło się tłoczno. W powietrzu mieszało się ze sobą wiele języków i dialektów. Na środku łąki stał kamień, a na nim leżał zwinięty w kłębek Wąż, którego przezywano Wielki, choć był w rzeczywistości bardzo małym jegomościem. Większość zwierząt bała się jego kąśliwego języka i prawie każdy mu przytakiwał. Nikt nie chciał być przecież opisany w gazecie jako osobnik, który nie podziela zdania reszty. Wiadomo, że taka zła opinia mogła się ciągnąc latami, komplikując albo wręcz uniemożliwiając normalne życie. Obok Węża Wielkiego przykucnęła Żaba Ala, która ze względu na swój wiek i przypisywaną jej z tego powodu mądrość, cieszyła się największym szacunkiem wśród zwierząt. Właśnie miało się rozpocząć zebranie. Wśród leśnej gawiedzi czuć było zniecierpliwienie. Przemowę rozpoczął Wąż Wielki. Najpierw chrząknął znacząco, aby uciszyć tych, co jeszcze mieli czelność rozmawiać, a potem wyprostował się dumnie i z minom sędziego powiedział: Ten pająk, co te dziwactwa wybudował, to pewnie jakiś wariat albo niespełniony artysta, albo coś jeszcze gorszego. Ma rację Wąż Wielki słychać było głosy poparcia ze strony licznej rodziny królików i ich krewnych. Tak, tak, ma Pan rację dodała przytakująco i niepewnie Mucha Si, która za wszelką cenę starała się przypodobać Wężowi Wielkiemu. Jednak w hałaśliwym toku rozmów prawie nikt nie usłyszał jej cichego głosu. Trzeba pozbyć się tego badziewia powiedziała stanowczo Żaba Ala. Racja! Żaba jak zwykle ma rację swoim piskliwym głosem wtrącił Much Pi, który od długiego czasu pełnił funkcję jej prawej ręki, a także rolę szpiega. Zabierajmy się jak najszybciej za usunięcie tego szkaradztwa. Nie chcemy przecież trzymać takich śmieci w swoim lesie! powiedziały mrówki, a głosik każdej z nich brzmiał tak samo i zamieniał się w jeden potężnie brzmiący głos.

Uspokójcie się! Czy wyście wszyscy powariowali? Będziemy się zajmować niszczeniem pajęczyn, kiedy w lesie dzieją się poważniejsze sprawy? Każdego dnia nasz świat się kurczy. Ilu z nas straciło już wszystko? Ilu z nas nie ma dachu nad głową? zapytał grubym głosem Żuk Mateusz, który znany był w całej okolicy ze względu na swoją tężyznę fizyczną. Wiadomo było, że jedną ręką potrafił przenieść sporej wielkości kamień. No proszę, kto będzie nas pouczać! Żuk, który całe dnie zajmuje się fizyczną pracą, żadnej szkoły nie skończył, a teraz chce uczyć mądrzejszych! zaatakowała Mateusza wszechwiedząca Żaba. No właśnie, osiłku, może byś tak do szkoły poszedł, abyś mógł się z nami dzielić swoją mądrością! dodał złośliwie Much Pi. Poćwicz najpierw swój umysł, bo widać, że dotychczas zajmowałeś się tylko swoimi mięśniami! wyśmiewały się z niego czerwone mrówki. Wielki jak dąb, głupi jak głąb wykrzyczał ktoś z mieszkańców lasu. Ten, kto miał odwagę obrażać innych, a sam był zbyt tchórzliwy, aby pokazać swoją twarz. Choć Jaszczurek Kurek miał nadzieję, że jego wypowiedź pozostanie anonimowa, to się pomylił. W lesie przecież wszyscy się znali. Dobrze mówi ten nasz Kurek! powiedział Wąż Wielki. Słowa Węża mile połechtały Kurka, który poczuł się teraz o kilkanaście centymetrów wyższy i zarazem mądrzejszy. Poczuł, że jest naprawdę kimś. Same szkoły nie wystarczą, aby być mądrym! Czy nie widzicie ilu intelektualistów rządzi naszym lasem, a pomimo tego zamiast lepiej jest jeszcze gorzej niż było bronił się Żuk Mateusz, a jego wzrok skierowany był na Żabę Alę i Węża Wielkiego. Co ty tam wiesz o życiu. Za naukę byś się lepiej wziął, zamiast nauczać innych powiedział już teraz pewnie Jaszczurek Kurek. Zostawcie Żuka w spokoju! On mówi prawdę. Stara się wam pokazać, co jest naprawdę naszym problemem i czym powinniśmy się zająć. Niszcząc te pajęczyny nie poprawimy naszego losu. Zamiast jednoczyć się w niszczeniu, powinniśmy zachowywać się jak bracia i uratować nasz las przed zagładą dodała Myszka Isia, która zazwyczaj siedziała cicho, ale tym razem odważyła się stanąć w obronie Żuka.

Po tych słowach z twarzy wielu mieszkańców lasu zniknął uśmiech. Zamiast chichotów i wrzasków słychać było szepty. Z pourywanych strzępków rozmów Myszka usłyszała tylko:,,może powinniśmy go posłuchać.ej, co ty myszy będziesz słuchać. Nawet, jeśli jestem nieśmiała, to nie mogę być bez serca mówiła sama do siebie Myszka, aby dodać sobie otuchy. Nie jestem nieśmiała, nie jestem nieśmiała powtarzała jak mantrę. Zaraz potem dodała: Co się z nami stało, że zamiast być przyjaciółmi jesteśmy wrogami? Dlaczego zawsze szukamy podziałów? Dlaczego?! zapytała, patrząc na zdziwione miny mieszkańców. Takie tam gadanie. Nie zagraża nam żadna zagłada. Żyję na tym świecie nie jeden dzień, więc nie jedno widziałam. Wojny, pożary, powodzie, ulewy. Jednego dnia pada deszcz, a następnego dnia świeci słońce. Nie przejmujcie się! Wszystko będzie dobrze! zapewniała Żaba Ala. Widać było, że słowa Żaby uspokoiły większość zwierząt i uciszyły ich wątpliwości. Prawie nikt nie zastanawiał się już nad tym czy zniszczenie pajęczyn jest słuszne, czy może wręcz przeciwnie, należy wycofać się z tego szalonego pomysłu. Ale serce Żuka Mateusza i Myszki Isi pełne było sprzeciwu. Zapewnienia Żaby nie były dla nich przekonujące. Nie wiedzieli tylko jak sprawić, aby mieszkańcy lasu zaczęli w końcu słuchać głosu rozsądku. Dlaczego jesteście tacy? Dlaczego?! zapytała zrozpaczonym głosem Myszka Dlaczego ego.ego powtarzało bezmyślnie echo, a wiatr roznosił jego słowa po łąkach, wzdłuż stawów pokrytych rzęsą, szemrzących strumyków, rzek, daleko w świat. Zwierzęta, przez swoją głupotę, zabrały się do niszczenia tego, nad czym Pajączek pracował niejednokrotnie kilkanaście tygodni. Nie potrzeba było wiele czasu, aby usunąć wszystkie dziwne pajęczyny w lesie. W dziele zniszczenia przyszedł zwierzętom z pomocą wiatr, który tego wieczoru zaczął dąć jak szalony, niosąc ze sobą niepokój. Targał koronami drzew, wyginał ich cienkie konary, wypłukiwał wodę z jezior i stawów, szarpał się ze skałami i górami, strzepywał młode listki z krzewów i drzew, wyrywał kwiatom ich barwne sukienki. To właśnie ten szalony wiatr porozwiewał i tak mocno już zniszczone pajęczyny, które z łatwością poddawały się jego silnym dłoniom.

Krótko po zmierzchu większość zwierząt porozchodziła się do domów. Zmęczone i senne, szybko zapomniały o całym zdarzeniu. Kiedy na niebie pojawił się księżyc, w lesie zapanował spokój. Nawet wiatr zapadł w błogi sen. Ciszę nocy od czasu do czasu przerywał szelest ptasich skrzydeł albo pohukiwania sowy. Wtenczas na opustoszałą polanę przybył, spóźniony jak zwykle, Ślimak Pustelnik, którego przezywano Wolniakiem, a to dlatego, że poruszał się bardzo wolno i jak niektórzy złośliwie dodawali myślał też w zwolnionym tempie. Różne złośliwe komentarze wywoływał też jego wygląd. Na jego głowie mieściła się para okrągłych oczu i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie osadzone na nich olbrzymie okulary nazywane potocznie musztardówkami, które znacznie je powiększały. Z powodu tych okularów nazywano go Panem Musztardą. Ślimak Pustelnik, jak wskazywało jego imię, mieszkał samotnie. Jego domek znajdował się na krańcu lasu; był ulepionym z gliny i kamyczków. Tamtego dnia, kiedy miała się odbyć narada, Ślimak dowiedział się o tym ostatni. Pomimo najlepszych chęci, nie udało mu się dotrzeć na czas. Chociaż pędził, co sił w nodze, spóźnił się i bardzo tego żałował. No tak, jak zwykle, ominęło mnie ważne spotkanie! narzekał głośno Pustelnik. Ale ze mnie gapa! dodał jękliwie i powoli zaczął się szykować do powrotu do swojej pustelni. Ponieważ wiatr zasnął i w lesie było słychać każdy szept, Ślimak Musztarda usłyszał także czyjś płacz gdzieś za drzewami. Zatrzymał się i z uwagą wpatrywał się w ciemnoszary płaszcz nocy, aż w końcu zobaczył czarny cień przemykający między dębem a leżącym nieopodal kamieniem. Co sił w nodze popędził w tamtym kierunku, ale nikogo tam nie spotkał. Stał nieruchomo jeszcze kilka minut, a potem postanowił wracać do swojej pustelni. Noc była cicha i chłodna. Kiedy Ślimak sunął powoli w kierunku swojej pustelni, spod kamienia wynurzył się Pajączek cały pokryty kurzem i pyłem. Wracając do domu spoglądał ze smutkiem na wpół-śpiący las. Gdzieniegdzie paliły sie w oknach światła, słychać było rozmowy i bajki szeptane dzieciom na dobranoc. Od czasu do czasu ktoś zachrapał albo zaśmiał się głośno. Życie toczyło się tak jak dawniej, a zwierzęta szybko zapomniały o tym, co wydarzyło się tego wieczoru. Ich myśli zaprzątały teraz sprawy domowe takie jak: położenie dzieci do snu, praca, gotowanie, przygotowanie zapasów na zimę i tym podobne rzeczy.

Żaba Ala spała już smacznie w swoim wielkim łożu z połówki orzecha i chrapała tak głośno, że biedny Much Pi, który spał w pokoju obok, nie mógł zasnąć, bo prawie cały dom drżał po wpływem tego żabiego chrapania. Co chwila budził się biedaczek i przewracał na druga stronę. Próbował liczyć chmury, które przelatywały za oknem, ale na nic się to zdało. Za to Wąż Wielki zawinął sie w kłębek i w mig zasnął. Widać było tylko jego czerwoną czapkę, którą zakładał zawsze przed snem. Mucha Si przykucnęła za oknem Węża Wielkiego i z oczami pełnymi uwielbienia wpatrywała się w swoją niespełnioną miłość. Tego wieczoru, kiedy Pajączek położył się w swoim łóżku, uplecionym z suchych gałązek, długo nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w gwieździstą noc. W jego głowie wirowało tysiące myśli, tak że z trudem przychodziło mu skupić się na jednej. Czuł w sobie pustkę. Czuł się tak jakby ktoś zabrał mu coś bardzo cennego, bez czego życie nie miało sensu. Tej nocy śniło mu się, że świat stracił wszelkie barwy i zapachy. Zamienił się w czarno-białą fotografię. Pajączek obudził się wcześnie rano i poczuł ulgę na widok swojego malutkiego pokoju, który służył mu również za pracownię. Wszytko było na swoim miejscu. Niebieski kubek, z namalowanym na nim białym listkiem, stał na stole. Obok niego kilka nieskończonych szkiców i wycinków z gazet. Obok łóżka stal bujany fotel, a na nim siedział mały, pluszowy króliczek, pamiątka z dzieciństwa. Och, jak dobrze przebudzić się z takiego snu! powiedział Pajączek. Dzień dobry, króliczku! powiedział radośnie. Dzień dobry i tobie, kubeczku, i tobie, stoliczku! dodał po chwili. Długo trwało zanim Pajączek przywitał się ze wszystkimi, a raczej wszystkim, co go otaczało. Tak jak co dzień wziął kąpiel w porannej rosie. Wybrał liść, na którym nazbierało się najwięcej wody i zanurzył się w niej po pas. Po porannej kąpieli zjadł śniadanie, które najczęściej składało się z owoców takich jak poziomki czy jagody oraz kubka porannej kawy przygotowywanej z muszek-kawuszek. Nasz Pajączek, w przeciwieństwie do innych pająków, był wegetarianinem. Żywił się przede wszystkim owocami, które uwielbiał ponad wszystko. Kiedy najadł się do syta, zabierał się za lekturę porannych gazet. Niepokoiło go to, co czytał. Świat stawał się miejscem co raz mniej przyjaznym dla zwierząt. Z roku na

rok królestwo ludzi powiększało swoje rozmiary. Budowano fabryki, centra handlowe, jak grzyby po deszczu wyrastały nowe banki i inne instytucje. Powoli świat zwierząt kurczył się do niewielkich rozmiarów. Pajączek często zastanawiał sie, co stanie się z lasem i jego mieszkańcami, gdy ludzie pewnego dnia postanowią wybudować tam supermarket albo wieżowce sięgające nieba. Tego dnia nie chciał jednak myśleć o tym, co przyniesie przyszłość. Wystarczająco zasmuciło go to, co wydarzyło się sie poprzedniego dnia. Żeby jakoś przegonić smutne myśli, Pajączek postanowił zrobić coś, czego nie robił od długiego czasu, a mianowicie wybrać się na długi spacer. Od tak dawna nie włóczył się beztrosko po lesie, że prawie zapomniał jakie to wspaniale uczucie. Dotychczas prawie cały czas spędzał w czterech ścianach pracowni. Dzisiaj będę dla siebie miły i zrobię sobie,,dzień Pająka powiedział sam do siebie. Nie mogę smucić się tym, co się wydarzyło. Muszę nadal pracować i być silnym pająkiem, a nie zachowywać się jak mazgaj i płakać całymi dniami powiedział głośno Pajączek, aby dodać sobie otuchy. I jakby na przekór wzbierającym uczuciom żalu i łzom cisnącym się do oczu, nasz mały przyjaciel otworzył drzwi swojej pracowni i wziął głęboki oddech. Dzisiaj będzie doby dzień! pomyślał i z nadzieją spoglądał w przestrzeń lasu rysującą się na wpół jesiennymi barwami.