PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA POLSKIEGO



Podobne dokumenty
Jan Twardowski. Spieszmy się (fragmenty) Bolesław Prus Kamizelka (fragmenty) Bibliografia

o Emancypantki (powieść z 1894r.), o Faraon (powieść z 1897r.). o Lalka (powieść z 1890r.),

MODEL ODPOWIEDZI I SCHEMAT PUNKTOWANIA ARKUSZA I DLA OSÓB NIESŁYSZĄCYCH. Część I rozumienie czytanego tekstu (Wanda Sztander W oczekiwaniu na miłość )

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Spis treści. Od Petki Serca

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

EGZAMIN MATURALNY Z HISTORII

Czy potrafisz się uczyć? badanie ewaluacyjne

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Modlitwa ciągła nieustająca dopomaga do działania we wszystkim w imieniu Pana Jezusa, a wtenczas wszystkie zwroty na siebie ustają.

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

EGZAMIN MATURALNY Z MATEMATYKI

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z MATEMATYKI

Żyj mądrze. czyli o tym co dzieci zapominają, albo czego nie zostały nauczone

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

WYBRANY FRAGMENT Z KOBIETA Z POCZUCIEM WŁASNEJ WARTOŚCI.

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

EGZAMIN MATURALNY Z INFORMATYKI

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

Egzamin maturalny na poziomie. i właściwie je uzasadnić?

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Kto chce niech wierzy

TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

KOD... V OLIMPIADA JĘZYKA POLSKIEGO W NIEMCZECH FINAŁ

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

(na podstawie książki Elżbiety Sujak Małżeństwo pielęgnowane )

Zauważcie, że gdy rozmawiamy o szczęściu, zadajemy specyficzne pytania:

Istotą naszego powołania jest tak całkowite oddanie się Bogu, byśmy byli jego ślepym narzędziem do wszystkiego, do czego tylko Bóg nas zechce użyć.

PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić?

Strona 1 z 7

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z FIZYKI Z ASTRONOMIĄ

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak

Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW

Oskar i pani Róża Karta pracy

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

WYZWANIE POZNAJ SIEBIE NA NOWO KROK 2

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z INFORMATYKI

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

TEST OSOBOWOŚCI. Przekonaj się, jak jest z Tobą

Śpij dobrze! Jak ważny jest dobry sen Dlaczego dobry sen nie jest czymś oczywistym Co możemy zrobić, żeby lepiej spać

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej

EGZAMIN MATURALNY Z WIEDZY O SPOŁECZEŃSTWIE

INFORMACJE PODSTAWOWE

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Bolesław Prus Kamizelka

WOJEWÓDZKI KONKURS PRZEDMIOTOWY Z JĘZYKA POLSKIEGO DLA UCZNIÓW SZKÓŁ PODSTAWOWYCH

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Bóg troszczy się o każde swoje dziecko

Dzieci 6-letnie. Stwarzanie sytuacji edukacyjnych do poznawania przez dzieci swoich praw

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Serdecznie zapraszamy na warsztaty rozwojowe dla Kobiet

Miejsce na naklejkę z kodem. (Wpisuje zdający przed rozpoczęciem pracy) 21 grudzień Instrukcja dla zdającego PESEL ZDAJĄCEGO

Jak przygotować się do ważnego sprawdzianu w krótkim czasie?

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Bolesław Prus - Lalka, część 7.

Promienie miłości Bożej. Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu. Wszędzie tam, dokąd pójdę, napełnij moją duszę. Twoim Duchem i Twoim życiem.

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

A potem, jakby zbudziło się w nim podejrzenie, spytał: - Co wielmożnego pana po take kamyzelkie?!... - Ile chcesz za nią? Żydowi błysnęły żółte

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

Hektor i tajemnice zycia

Transkrypt:

Wpisuje zdający przed rozpoczęciem pracy PESEL ZDAJĄ CEGO Miejsce na nalepkę z kodem szkoły PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA POLSKIEGO Arkusz I dla osób niesłyszących Instrukcja dla zdającego Czas pracy 170 minut 1. Proszę sprawdzić, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 16 stron. Ewentualny brak należy zgłosić przewodniczącemu zespołu nadzorującego egzamin. 2. Część II arkusza zawiera dwa tematy wypracowania. Do opracowania należy wybrać jeden z nich i podkreślić. 3. Proszę zaplanować czynności tak, by było możliwe rozwiązanie zadań z obu części arkusza w ciągu 170 minut. 4. Pracę proszę napisać czytelnie. 5. Proszę pisać tylko w kolorze niebieskim lub czarnym; nie pisać ołówkiem. 6. Nie wolno używać korektora. 7. Błędne zapisy trzeba wyraźnie przekreślić. 8. Wszelkie notatki należy sporządzać tylko w brudnopisie, który nie będzie oceniany. 9. Podczas egzaminu można korzystać ze słownika języka polskiego, poprawnej polszczyzny i ortograficznego. Życzymy powodzenia! Wpisuje egzaminator / nauczyciel sprawdzający pracę Część I Nr zadania 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. SUMA Maksymalna liczba punktów 1 1 2 1 4 2 2 2 2 1 1 1 20 Uzyskana liczba punktów Część II temat nr... Kryterium Rozwinięcie Język Szczególne Kompozycja Styl tematu gram. leks. ort. int. walory pracy SUMA Maksymalna liczba punktów 25 5 5 7 4 2 2 4 50 Uzyskana liczba punktów

Część I rozumienie czytanego tekstu Przeczytaj uważnie tekst, a następnie odpowiedz na pytania. Odpowiadaj krótko, tylko na podstawie tekstu i tylko własnymi słowami chyba że w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteś proszony. W zadaniach zamkniętych wybierz tylko jedną dobrą odpowiedź. W OCZEKIWANIU NA MIŁOŚĆ 1. Dlaczego czasem nie znajdujemy miłości, choć tak bardzo jej szukamy? Czym innym jest czekać na piękną niedzielę, a czym innym przeżyć ją do wieczora. Wielu modli się o piękną niedzielę. To, czego doświadczamy, budząc się rano w radosnym świergocie ptaków pod bezchmurnym niebem, to oczarowanie i ekscytacja. 2. Oczarowanie jest zawsze początkiem miłości. Doświadczenie oczarowania ma charakter archetypu. Przemawia do nas poprzez mit, baśń i sen. Historia o Kopciuszku i zauroczeniu Księcia przyprawia o niezrozumiałe dreszcze chłopców i dziewczynki, właśnie z powodu tego, co tajemnicze i czarodziejskie oczarowania. W baśniach oczarowanie, po uprzednich perturbacjach, w krótkim czasie doprowadza do wesela, po którym wiemy tylko tyle, że żyli długo i szczęśliwie. Tworzy to naiwne wyobrażenie, że oczarowanie plus ślub są gwarantowaną bramą do szczęśliwego życia we dwoje. 3. Jeśli się dobrze zastanowić, to stwierdzenie, że odtąd żyli długo i szczęśliwie, a w królestwie nic się nie działo, oznacza, że w królestwie działo się dobrze. Gdy pytamy: Co u ciebie słychać?, a odpowiedź brzmi: nic to wiemy, że owo nic oznacza w gruncie rzeczy nic złego. Wszystko idzie swoim torem. Krowy dają mleko, jabłonie rodzą jabłka. Lecz czy dzieje się to samo? Bez wysiłku? Nic podobnego. 4. Oczarowanie mija tak, jak mija poranek, i jest to absolutnie nieuniknione. Okazuje się, że królewicz ma łupież i rozrzuca brudne skarpetki, zaś królewna ma skłonności do niewinnych kłamstw i lubi adoracje innych panów. Oboje muszą przebrnąć przez smugę cienia odkrywając, że są zwyczajnym mężczyzną i zwyczajną kobietą, piękni i ułomni równocześnie. 5. Utrzymanie świata we dwoje w życiodajnym i przyjaznym porządku to wielki trud psychiczny, rozgrywający się w różnych obszarach i wariantach. Bywa to trud rezygnacji, czasem trud dostosowania się, ale też odwaga i trud protestu czy negocjacji, wreszcie zmieniania siebie i uczenia się tolerancji dla drugiego. To mała próbka wysiłku niezbędnego, by w królestwie nic się nie działo. 6. W naszej kulturze wdarło się do umysłów wielu ludzi szkodliwe złudzenie, że miłość wszystko leczy, uzdrawia i napędza wyłącznie w kierunku piękna, dobra i szczęścia. Znam wiele osób, które oczekują, że ich życie odmieni się jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, gdy spotkają miłość czytaj: doświadczą oczarowania. Część tej wiary pochodzi od poetów aktualnie oczarowanych, więc nie ma się im co dziwić. To z powodu oczarowania właśnie piszą pieśni o miłości. Część tej wiedzy pochodzi od świętych, jak św. Augustyn, który mówi: Kochaj i rób, co chcesz. Jednak chodzi tu o kochaj bliźniego, co zawsze oznacza wierność, odpowiedzialność, troskę o drugiego, miłosierdzie, przebaczanie, wyzbycie się pychy i egoizmu. 7. Niektórzy z nas nie odnajdują miłości, ponieważ ulegają złudzeniu, że miłość jest automatem produkującym szczęście jak lody. Inni nie potrafią przejść smugi cienia pomiędzy oczarowaniem a życiem, w którym już wszystko się stało i pozornie nic się nie dzieje. 8. Ci, którzy uwierzyli, że miłość jest oczarowaniem, mogą przez całe życie szukać coraz to nowej Królewny lub Królewicza, konstatując za każdym razem, gdy oczarowanie mija, iż to nie ta Prawdziwa lub nie ten Prawdziwy. 9. Niektórzy drugiego człowieka czynią sensem swego życia. Bierze się to ze wspomnianych obietnic, po części z pustki w miejscu przeznaczonym na sens życia. Po trosze odpowiedzialna jest za to biologia, która każe nam spełniać się w namiętności i rozmnażać. Wszyscy jednak, którzy mają dzieci, wiedzą, że rodzicielstwo posiada inny sens i inne zadanie niż miłość, która kazała je spłodzić. Sens równie złudny, jeśli właśnie dziecko chce się widzieć w centrum sensu swego życia. Drugi człowiek nie może być sensem życia, może bowiem okazać się zdrajcą, narkomanem, Strona 2 z 16

a nawet zbrodniarzem. Sensem życia może być tylko zadanie związane z drugim człowiekiem lub relacja, za którą czujemy się odpowiedzialni ze wszystkimi ograniczeniami wynikającymi z tego, że nie możemy w tej relacji być odpowiedzialni za drugiego człowieka, lecz wyłącznie za siebie wobec niego. 10. Własny lęk, niepewność i brak odwagi nie pozwalają nam dopuścić do siebie blisko drugiego człowieka w obawie, by nie okazało się, że jesteśmy do niczego. By nie doznać odrzucenia, a przez to nie móc zrealizować nawet początku miłości, jakim jest oczarowanie. Lęk przed odrzuceniem upośledza możliwość spotkania i zrealizowanie się w miłości. Można poznać to po strategii punktowej w poszukiwaniu obiektu miłości. Strategia punktowa (w przeciwieństwie do przedziałowej) precyzyjnie określa warunki, jakie musi spełnić obiekt naszych westchnień. Ma mieć 180 cm, dziecięcy wdzięk, włosy blond, sportowy styl życia, określone zasoby finansowe, wyższe wykształcenie, samochód marki... Oznacza to, że rozwinięty duchowo technik o pociągłej twarzy, bez samochodu nie ma żadnych szans. Nie ma też szans wielu innych ludzi o bogactwach nie określonych w powyższym portrecie. Można śmiało założyć, że osoba lękająca się odrzucenia wykreuje postać tak szczegółowo opisaną, że nieosiągalną i przez to bezpieczną. 11. Poczucie niskiej wartości może przejawiać się w przesadnej i nieadekwatnej gotowości do zaakceptowania pierwszej lepszej okazji. Poznać można to po strategii przesadnie przedziałowej. Strategia przedziałowa mówi: odtąd dotąd. Od 20 do 35 lat. Nie musi mieć wyższych studiów, lecz niech czyta coś oprócz tanich romansów i wykluczam picie czy palenie. Jeśli jednak ktoś mówi: wszystko jedno, byle mnie chciał(a), to sytuacja jest bliska samobójstwu. Można już tylko mieć szczęście albo go nie mieć. 12. Życie i realizacja siebie w miłosnym związku składa się z namiętności, intymności i wspólnych zadań życiowych. Ta pierwsza mija jak niedzielne przedpołudnie. Ta druga ma szansę zachować się do wieczornych rozmów o tym, co z tobą, co ze mną, co z nami. Zadania, które określamy jako wspólne, mogą utrzymać nas w łączności na następne dni tygodnia, o ile będziemy utrzymywać dialog i kontakt z sobą nawzajem i z sobą samym. Viagra dla 70-latków przedłuża namiętności w miejscu, które powinno być zagospodarowane przez psychiczną bliskość (intymność) i wspólnotę zadań życiowych. Że nie wspomnę o sensie życia. 13. Nie możemy odnaleźć i spełnić się w miłości, bo traktujemy miłość jak atrakcyjny towar, zamiast słuchać swej mądrości, słuchamy komercyjnych reklam. Oto cytat z Listów do nieznajomej C.S. Lewisa: młode ptaszki pokazują swoje pióra w porze godów. Problem współczesnego świata polega jednak na tym, że wszystkie ptaki wpycha się do tego okresu jak najszybciej i trzyma tam tak długo, aż stracą z oczu prawdziwą wartość innych pór życia w pozbawionym sensu, pożałowania godnym wysiłku przedłużenia tego, co w końcu nie jest ani najmądrzejszym, ani najszczęśliwszym, ani najbardziej niewinnym czasem. Podejrzewam, że kryją się za tym czysto komercyjne motywy właśnie w tym wieku ptaki obu płci wykazują najmniejszą odporność na chwyty handlowe!. 14. Wreszcie niektórzy nie spotykają miłości z powodów, które stanowią niezrozumiałą tajemnicę ich losu. Z niewiadomych powodów nie było dotąd czarownych, niedzielnych poranków. Nie musi oznaczać to, że już nigdy się nie wydarzą. Warto zachować na taką okazję wewnętrzną Królewnę Jasnowłosą, by mogła odebrać oczarowanie Królewicza. (tekst opracowany na podstawie: Wanda Sztander, W oczekiwaniu na miłość [w:] Charaktery, 7/2001) Strona 3 z 16

Zadanie 1. (1 pkt) Autorka artykułu w akapitach 1., 4. i 12. porównuje miłość do tygodnia, który rozpoczyna się od pięknej niedzieli. Który etap miłości nazywa niedzielnym porankiem? Zadanie 2. (1 pkt) W akapicie 2. jest zdanie: Doświadczenie oczarowania ma charakter archetypu. Wyjaśnij, dlaczego w tym akapicie, a także w następnych, autorka nawiązuje do baśni. Zadanie 3. (2 pkt) Zdanie Krowy dają mleko, jabłonie rodzą jabłka w akapicie 3. ma charakter metafory. Z tego samego akapitu wypisz zdanie, którego sens jest synonimiczny. Zadanie 4. (1 pkt) Na czym polega odkrycie, że królewicz jest zwyczajnym mężczyzną, a królewna zwyczajną kobietą? Odpowiedz na podstawie akapitu 4. Zadanie 5. (4 pkt) W akapitach 5. i 6. autorka wyraża przekonanie, że miłość gdy oczarowanie minie wymaga wysiłku. Jakich umiejętności, postaw lub cech charakteru wymaga ten wysiłek? Wymień cztery z nich............. Zadanie 6. (2 pkt) Jakie mogą być przyczyny tego, że niektórzy z nas nie potrafią odnaleźć miłości? Odpowiedz po lekturze akapitów 7. i 8. Strona 4 z 16

Zadanie 7. (2 pkt) W zdaniu w akapicie 8. występuje wyraz konstatując. Zaproponuj synonim, którym można by ten wyraz zastąpić w tym samym zdaniu.... Zadanie 8. (2 pkt) Wyjaśnij na podstawie akapitu 9., czym się różni odpowiedzialność za drugiego człowieka od odpowiedzialności za siebie wobec niego. Zadanie 9. (2 pkt) W akapitach 10. i 11. autorka opisuje dwie strategie określania warunków, jakim powinien odpowiadać obiekt naszych westchnień: punktową i przedziałową. Którą z tych strategii uważa za lepszą i dlaczego? Zadanie 10. (1 pkt) Jaki jest sens cytatu z Listów do nieznajomej C.S. Lewisa w akapicie 13.? A. Ludzie są podobni do młodych ptaszków w okresie godowym. B. Reklamy przekonują nas, że miłość polega na oczarowaniu. C. Szczęśliwie kochać potrafią tylko ludzie młodzi. Zadanie 11. (1 pkt) Jaką radę daję autorka osobom, w których życiu nie było jeszcze czarownych, niedzielnych poranków? Odpowiedz na podstawie akapitu 14. Zadanie 12. (1 pkt) Do kogo przede wszystkim jest adresowany artykuł? A. Do młodych ludzi. B. Do nauczycieli. C. Do psychologów. Strona 5 z 16

Część II pisanie własnego tekstu Temat 1: Jaka motywacja uczuciowa kierowała zachowaniem bohaterki Kamizelki Bolesława Prusa? Uzasadniając odpowiedź na pytanie, wykorzystaj wnioski z analizy załączonych fragmentów utworu. Do naszej kamienicy sprowadzili się na początku kwietnia. Wstawali dość rano, pili herbatę [...] i razem wychodzili do miasta. Ona na lekcje, on do biura. Był to drobny urzędniczek, który na naczelników wydziałowych patrzył z takim podziwem jak podróżnik na Tatry. Za to musiał dużo pracować, po całych dniach. Widywałem go nawet i o północy, przy lampie, zgiętego nad stolikiem. Żona zwykle siedziała przy nim i szyła. Niekiedy spojrzawszy na niego przerywała swoją robotę i mówiła tonem upominającym: No, już dość będzie, połóż się spać. A ty kiedy pójdziesz spać?... Ja... jeszcze tylko dokończę parę ściegów... No... to i ja napiszę parę wierszy... Znowu pochylali głowy i robili swoje. I znowu po niejakim czasie pani mówiła: Kładź się!... kładź się!... [...] Co niedzielę, około południa, wychodzili na spacer trzymając się pod ręce i wracali do domu późno wieczór. [...] Jakoś w lipcu pan zaziębił się, zresztą nie bardzo. Dziwnym jednak zbiegiem okoliczności dostał jednocześnie tak silnego krwotoku, że aż stracił przytomność. Było to już w nocy. Żona, utuliwszy go w łóżku, sprowadziła do pokoju stróżowę, a sama pobiegła po doktora. Dowiadywała się o pięciu, ale znalazła ledwie jednego, i to wypadkiem, na ulicy. Doktór, spojrzawszy na nią przy blasku migotliwej latarni, uznał za stosowne ją przede wszystkim uspokoić. A ponieważ chwilami zataczała się, zapewne ze zmęczenia, a dorożki na ulicy nie było, więc podał jej rękę i idąc tłomaczył, że krwotok jeszcze niczego nie dowodzi. [...] Weszli do domu. Pani z trwogą zapytała stróża: co słychać? i dowiedziała się, że nic. W mieszkaniu stróżowa także powiedziała jej, że nic nie słychać, a chory drzemał. Lekarz ostrożnie obudził go, wybadał i także powiedział, że to nic. [...] Gdyby się krwotok powtórzył... dodał lekarz. To co, panie? spytała żona blednąc jak wosk. No, to nic. Mąż pani wypocznie, tam się zasklepi... [...] Niech pani uspokoi się, a resztę zdać na Boga. Dobranoc. Słowa doktora tak uspokoiły panią, że po trwodze, jaką przechodziła od kilku godzin, zrobiło jej się prawie wesoło. No, i cóż to tak wielkiego! rzekła, trochę śmiejąc się, a trochę popłakując. Uklękła przy łóżku chorego i zaczęła całować go po rękach. Cóż tak wielkiego! powtórzył pan cicho i uśmiechnął się. [...] Już tylko nic nie mów prosiła go pani. [...] Choroba przeciągnęła się dłużej niż myślano. [...] Jakoś w końcu sierpnia spotkała się pani z doktorem na ulicy. Długo chodzili razem. W końcu pani schwyciła doktora za rękę i rzekła błagalnym tonem: Ale swoją drogą niech pan do nas przychodzi. Może też Bóg da!... On tak się uspokaja po każdej pańskiej wizycie... Doktór obiecał, a pani wróciła do domu jakby spłakana. Pan też, skutkiem przymusowego siedzenia, zrobił się jakiś drażliwy i zwątpiały. Zaczął wymawiać żonie, że jest zanadto o niego troskliwa, a on mimo to umrze [...]. Pewnego dnia kładąc kamizelkę uczuł, że jest jakoś bardzo luźna. Strona 6 z 16

Czyżbym aż tak schudł?... szepnął. No, naturalnie, że musiałeś trochę zmizernieć odparła żona. Ale przecież nie można przesadzać... [...] To głupstwo! mówił chory. Na przejściu od lata do jesieni najzdrowszemu człowiekowi trafia się jakieś rozdrażnienie, każdy jest nieswój... To mnie tylko dziwi: dlaczego moja kamizelka leży na mnie coraz luźniej?... Strasznie musiałem schudnąć, i naturalnie dopóty nie mogę być zdrowym, dopóki mi ciała nie przybędzie, to darmo!... Żona bacznie przysłuchiwała się temu i musiała przyznać, że mąż ma słuszność. Chory co dzień wstawał z łóżka i ubierał się [...]. Dziwić się tu mówił nieraz, patrząc w lustro dziwić się tu, że ja nie mam sił. Ależ jak wyglądam!... No, twarz zawsze łatwo się zmienia wtrąciła żona. Prawda, tylko że ja i w sobie chudnę... Czy ci się nie zdaje? spytała pani z akcentem wielkiej wątpliwości. Zamyślił się. Ha! może i masz racją... Bo nawet... od kilku dni uważam, że... coś... moja kamizelka... Dajże pokój! przerwała pani przecież nie utyłeś... Kto wie? Bo, o ile uważam po kamizelce, to... W takim razie powinny by ci wracać siły. Odtąd chory coraz pilniejszą zwracał uwagę na swoją kamizelkę. Co parę zaś dni wołał do siebie żonę i mówił: No... patrzajże. Sama się przekonaj: wczoraj mogłem tu jeszcze włożyć palec, o tu... A dziś już nie mogę. Ja istotnie zaczynam nabierać ciała!... Ale pewnego dnia radość chorego nie miała granic. Kiedy żona wróciła z lekcyj, powitał ją z błyszczącymi oczyma i rzekł bardzo wzruszony: Posłuchaj mnie, powiem ci jeden sekret... ja z tą kamizelką, widzisz, trochę szachrowałem. Ażeby ciebie uspokoić, co dzień sam ściągałem pasek i dlatego kamizelka była ciasna... tym sposobem dociągnąłem wczoraj pasek do końca. Już martwiłem się myśląc, że wyda się sekret, gdy wtem dziś... Wiesz, co ci powiem?... Ja dziś, daję ci najświętsze słowo, zamiast ściągnąć pasek, musiałem go trochę rozluźnić!... Było mi formalnie ciasno, choć jeszcze wczoraj było cokolwiek luźniej... No, teraz i ja wierzę, że będę zdrów... [...] Długa mowa tak go wysiliła, że musiał przejść na łóżko. Tam jednak, jako człowiek, który bez ściągania pasków zaczyna nabierać ciała, nie położył się, ale jak w fotelu oparł się w objęciach żony. No, no!... szeptał kto by się spodziewał?... Przez dwa tygodnie oszukiwałem moją żonę, że kamizelka jest ciasna, a ona dziś naprawdę sama ciasna!... No... no!... I przesiedzieli tuląc się jedno do drugiego cały wieczór. [...] Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy. (Bolesław Prus, Kamizelka [w:]opowiadana i nowele. Wybór, BN 1996) Temat 2: Wstrząs i rozczarowanie. Scharakteryzuj stan psychiczny Wokulskiego po tym, jak był świadkiem rozmowy Izabeli ze Starskim w pociągu. W pracy wykorzystaj wnioski z analizy załączonych fragmentów Lalki Bolesława Prusa. Wokulski już nie słyszał dalszej rozmowy; uwagę jego pochłonął inny fakt: zmiana, która szybko poczęła się w nim samym. Gdyby wczoraj powiedziano mu, ze będzie niemym świadkiem podobnej rozmowy, nie uwierzyłby; myślałby, że każdy wyraz zabije go albo przyprawi Strona 7 z 16

o szaleństwo. Kiedy się to jednak stało, musiał przyznać, ze od zdrady, rozczarowania i upokorzenia jest coś gorszego.. Ale co?... Oto jazda koleją. Jak ten wagon drży... jak on pędzi!... Drżenie pociągu udziela się jego nogom, płucom, sercu, mózgowi; w nim samym wszystko drży, każda kosteczka, każde włókno nerwowe... A ten pęd, przez pole nieograniczone niczym, pod ogromnym sklepieniem nieba!... I on musi jechać, nie wiadomo jak jeszcze daleko... może z pięć, może z dziesięć minut!... Co tam Starski albo i panna Izabela... Jedno warte drugiego! Ale ta kolej, ach, ta kolej... to drżenie... Zdawało mu się, że się rozpłacze, że zacznie krzyczeć, że wybije okno i wyskoczy z wagonu... Gorzej. Zdawało mu się, że będzie błagał Starskiego, aby go ratował... Przed czym?... Była chwila, że chciał schować się pod ławkę, prosić obecnych, ażeby na nim usiedli i tak dojechać do stacji... Zamknął oczy, zaciął zęby, schwycił się rękoma za frędzle obicia; pot wystąpił mu na czoło i spływał po twarzy, a pociąg drżał i pędził... Nareszcie rozległ się świst jeden... drugi i pociąg zatrzymał się na stacji. Jestem ocalony pomyślał Wokulski. Jednocześnie obudził się pan Łęcki. Co to za stacja? spytał Wokulskiego. Skierniewice odpowiedziała panna Izabela. Konduktor otworzył drzwi. Wokulski zerwał się z siedzenia. Potrącił pana Tomasza, zatoczył się na przeciwną ławkę, potknął się na stopniu i wbiegł do bufetu. Wódki!... zawołał. Zdziwiona bufetowa podała mu kieliszek. Podniósł go do ust, ale uczuł ściskanie w gardle i nudności i postawił kieliszek nietknięty. [...] Wokulski z bufetu poszedł na koniec peronu. Kilka razy odetchnął głęboko, napił się wody z beczki, przy której stała jakaś uboga kobieta i paru Żydków. Powoli oprzytomniał, a spostrzegłszy nadkonduktora rzekł: Kochany panie, weź do rąk jaki papier... Co to panu?... Nic. Weź pan z biura jaki papier i przed naszym wagonem powiedz, że jest telegram do Wokulskiego. Do pana?... Tak... Nadkonduktor mocno się zdziwił, ale poszedł do telegrafu. W parę minut wyszedł z biura i zbliżywszy się do wagonu, w którym siedział pan Łęcki z córką, zawołał: Telegram do pana Wokulskiego!... Co to znaczy?... pokaż pan... odezwał się zaniepokojony pan Tomasz. Ale w tej chwili obok nadkonduktora stanął Wokulski, odebrał papier, spokojnie otworzył go i choć w tym miejscu było zupełnie ciemno, udał, że czyta. Co to za telegram?... zapytał go pan Tomasz. Z Warszawy odparł Wokulski. Muszę wracać. [...] Został na peronie sam i przysłuchiwał się szumowi odlatującego pociągu; szum niekiedy słabnął, czasem milknął, znowu potężniał i nareszcie ucichł. [...] Błąkając się bez celu, wszedł między dwa sznury zapasowych wagonów. Przez chwilę nie wiedział: dokąd iść? i nagle doznał halucynacji. Zdawało mu się, że stoi we wnętrzu ogromnej wieży, która zawaliła się nie wydawszy łoskotu. Nie zabiła go, ale otoczyła go ze wszystkich stron wałem gruzów, spośród których nie mógł się wydostać. Nie było wyjścia!... Otrząsnął się i widzenie znikło. Oczywiście morzy mnie senność myślał. Właściwie mówiąc nie spotkała mnie żadna niespodzianka; wszystko można było z góry przewidzieć, ja nawet wszystko to widziałem... Jakie Strona 8 z 16

ona ze mną płaskie rozmowy prowadziła!... Co ją zajmowało?... Bale, rauty, koncerta, stroje... Co ona kochała?... siebie. Zdawało jej się, że cały świat jest dla niej, a ona po to, ażeby się bawić. Kokietowała... ależ tak, najbezwstydniej kokietowała wszystkich mężczyzn; ze wszystkimi kobietami walczyła o piękność, hołdy i toalety... Co robiła?... Nic. Przyozdabiała salony. Jedyną rzeczą, za pomocą której mogła zdobyć sobie byt materialny, była jej miłość, fałszywy towar!... A ten Starski... Cóż Starski? Taki pasożyt jak i ona... Był zaledwie epizodem w jej życiu pełnym doświadczeń. Do niego przecież nie mogę mieć pretensji: znalazł swój swoją. Ani do niej... [...] Trzeba było poznawać kobiety nie przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy anioł jest w jednej dziesiątej części prostytutką; no i jeżeli spotkałoby się rozczarowanie, to choć przyjemne... W tej chwili rozległ się jakiś ryk: nalewano wody do kotła czy do rezerwoaru. Wokulski przystanął. Zdawało mu się, że w tym przeciągłym i melancholijnym dźwięku słyszy całą orkiestrę, wygrywającą inwokację z Roberta Diabła. Wy, co spoczywacie tu, pod zimnym śmierci głazem... Śmiech, płacz, żal, pisk, niesforne okrzyki, wszystko to odzywało się razem, a nad wszystkim unosił się głos potężny, pełen beznadziejnego smutku. Byłby przysiągł, że słyszy taką orkiestrę, i znowu uległ halucynacji. Zdawało mu się, że jest na cmentarzu, pośród otwartych grobów, z których wymykały się wstrętne cienie. Po chwili każdy cień stawał się piękną kobietą, między którymi ostrożnie przesuwała się panna Izabela wabiąc go ręką i spojrzeniem... Ogarnęła go taka trwoga, że przeżegnał się, i widma znikły. Basta! pomyślał ja tu rozum stracę... [...] W tej chwili opanowało go cierpienie, na które w ludzkim języku już nie ma nazwiska. Dręczyła go zmęczona myśl, zbolałe uczucie, zdruzgotana wola, całe istnienie... I nagle uczuł już nie pragnienie, ale głód i żądzę śmierci. Pociąg z wolna zbliżał się. Wokulski nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, upadł na szyny. Drżał, zęby mu szczekały, schwycił się oburącz podkładów, miał usta pełne piasku... Na drogę padł blask latarń, szyny zaczęły cicho dźwięczeć pod toczącą się lokomotywą... Boże, bądź miłościw... szepnął i zamknął oczy. Nagle uczuł ciepło i gwałtowne szarpnięcie, które strąciło go z szyn... Pociąg przeleciał o kilka cali od głowy obryzgując go parą i gorącym popiołem. Na chwilę stracił przytomność, a gdy ocknął się, zobaczył jakiegoś człowieka, który siedział mu na piersiach i trzymał za ręce. [...] Panie... wielmożny panie... ja przecie jestem Wysocki... (Bolesław Prus, Lalka BN 1991) Strona 9 z 16

WYPRACOWANIE Strona 10 z 16

Strona 11 z 16

Strona 12 z 16

BRUDNOPIS... Strona 13 z 16

Strona 14 z 16

Strona 15 z 16

Strona 16 z 16