Wojewódzki konkurs LITERACKI ' Tadeusz Różewicz- poeta, który odejść nie może' Kategoria szkoła ponadgimnazjalna Wybrany temat: Analiza i interpretacja wybranego utworu poetyckiego Tadeusza Różewicza z ostatnich tomików lub analiza porównawcza dwóch tekstów poetyckich z różnych okresów drogi twórczej Artysty. Autorka Olga Tyrpa Klasa II LO w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Jana Pawła II w Krasnobrodzie Nauczyciel prowadzący Danuta Korzeniowska Tadeusz Różewicz jest uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. Język jego utworów budził wiele kontrowersji, ponieważ był prosty, oszczędny w środki wyrazu; wręcz okaleczony. Utwory są często pozbawione znaków interpunkcyjnych, za to nierzadko występują wulgaryzmy i kolokwializmy. Taki wiersz nazywamy różewiczowskim, w którym informacje są bardzo konkretne, pisane językiem potocznym; najważniejsze są w nim pojedyncze słowa, często stanowiące całość wersu; zwrotki są zbudowane nieregularnie, są to raczej strofoidy. Różewicz jako bardzo młody człowiek przeżył II wojnę światową. Wobec tak ogromnego zła, koszmaru prowadzącego do upadku człowieka,ładny i romantyczny język jest już nie tylko niestosowny, a wręcz zapomniany. Piękno zanikło. Po traumie pozostała ogromna pustka, niechęć do ludzi i świata, utrata wiary w sens życia, a być może również w Boga. Poeta dążący do formy jak najbardziej skondensowanej, bardzo często porusza temat bezradności człowieka wobec ogromu nierozstrzygalnych problemów egzystencjalnych. Ukazują to dwa wiersze o tematyce refleksyjnej: Ocalony pochodzący z tomu Niepokój (1947) stanowiącego rozrachunek z doświadczeniem wojny, która spowodowała bankructwo wszelkich wartości oraz Widziałem Go z tomu Zawsze fragment. Recykling (1998). Osobą mówiącą w wierszu Ocalony jest dwudziestoczteroletni mężczyzna prowadzony na rzeź, możemy go utożsamiać z autorem, który miał wtedy tyle samo lat i był żołnierzem AK. Ocalał, ale tak właściwie nie uznaje tego za szczęście. Na rzeź prowadzi się zwierzęta. A więc czym, nie kim, był wtedy człowiek? A z kolei kim jest On w jednym z nowszych liryków Tadeusza Różewicza? Rozpatrując utwór Widziałem Go na dwóch płaszczyznach: sacrum i profanum, według tej drugiej- był zwykłym menelem, biedakiem, przez niektórych pewnie nazwany brudasem. Spał na ławce - co to oznacza? Sen jest symbolem niewinności, obojętności, a także ucieczki. Możemy się domyślać, że bohater ucieka przed gnębiącym go światem. Ubrany jest w płaszcz purpurowy, przypominający raczej starą wycieraczkę. Według niektórych nic nadzwyczajnego przecież codziennie się takich ludzi spotyka. Jednak purpura to
znak potęgi i władzy, z sakralnego punktu widzenia można w tym dostrzec kontekst biblijny. Tak Św. Marek opisuje wyśmianie króla: Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. (Mk 15, 16-17) Trzy swetry: czarny żałoba, biały niewinność, zielony nadzieja straciły już kolor. Być może to również oznacza utratę nadziei i znów pogrążenie się w sen. Spał spokojnie jak dziecko. Odzież tego człowieka ma także znaczenie dosłowne. Miał czapkę i rękawiczki, zresztą dziurawe... Z tego wniosek, że musiała już być zima. On na pewno bardzo cierpiał i drżał z wyziębienia. Dlaczego pozwalamy na takie cierpienie drugiego człowieka? Jesteśmy obojętni na los biedniejszych, często ich nawet nie dostrzegamy, bo już się przyzwyczailiśmy, bo zabieganym jak zwykle brakuje na wszystko czasu i oczywiście zawsze mają coś ważniejszego na głowie. Nie zauważamy, a również może nie chcemy zauważać dewastacji przyrody. Biedak siedział na ławce w parku (to miejsce powinno być nazwane wysypiskiem śmieci) pomiędzy drzewkiem, blaszaną puszką po piwie i podpaską zawieszoną na krzaku dzikiej róży. Krzak dzikiej róży to również tytuł cyklu sonetów Jana Kasprowicza, który interpretuje się jako poetykę symbolizmu dostrzegania w jednym pojęciu wielu ukrytych znaczeń. W ten sposób również odczytujemy opisywany wiersz. Taka jest współczesna rzeczywistość. Zaniedbujemy środowisko, często otoczenie własnego miejsca zamieszkania, bo jesteśmy nieczuli na piękno krajobrazu. My zatraciliśmy pewne wartości jak Ocaleni podczas II Wojny Światowej. Z tym, że oni mieli do tego powody, doznali takiej traumy, że przestali dostrzegać wszelkie wartości, bądź je mylili. Były one tylko pustymi słowami, nie znajdującymi odzwierciedlenia w rzeczywistości. Człowiek porównany do zwierzęcia, wróg do przyjaciela. Miłość mylona z nienawiścią, a ciemność ze światłem. My nie potrafimy sobie nawet wyobrazić: jak można nie dostrzegać różnicy między tak przeciwstawnymi pojęciami. Niestety, to powodowała wojna okrucieństwo wobec niewinnych oraz bezbronnych ludzi. Zatracono kanon moralny. Współczesne pokolenie nie ma prawa do utraty jakichkolwiek wartości, ale coraz częściej pokazujemy poprzez swoje postawy, że nie jesteśmy patriotami. Nie musimy walczyć o ojczyznę, oddawać swojego życia, dzięki Ocalonym, bo oni walczyli i zapłacili wysoka cenę; byli skłonni do największego poświecenia, a my? Jesteśmy leniwi, obojętni, przeważnie nie wykazujemy najmniejszego zainteresowania osobami potrzebującymi naszej pomocy, wypowiadamy słowa: To nie moja sprawa, nie obchodzi mnie to. Otrzymujemy dlatego przestrogę, tak jak Ci po lewej stronie w Ewangelii według Św. Mateusza Idźcie precz ode Mnie, przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (Mt 25, 35-36) Przeklętymi będą również ci, którzy człowieka zabijali jak zwierzę i odjeżdżali furgonem z porąbanymi ludźmi. Gdzie się podziały jakiekolwiek zasady etyczne? Szacunek do drugiego człowieka? Przykazanie nie zabijaj!? Gdzie wtedy był Bóg, skoro pozwolił na coś takiego? Czy w ogóle On był, skoro jednakową wagę miały cnota i występek, prawda i kłamstwo czy męstwo i tchórzostwo? Psychika człowieka doprowadzona do ruiny spowodowała utratę wiary w dobro, czego skutkiem była wewnętrzna śmierć człowieka. Funkcjonował już tylko organizm. Po tak tragicznych doznaniach podmiot liryczny w wierszu Ocalony zaczyna poszukiwać nowego wzorca, o ile taki istnieje. Szuka nauczyciela i mistrza, który od nowa zbuduje świat. Szuka Boga, który nazwał światłość dniem, a ciemność nazwał nocą (Rdz 1, 5), nazwał rzeczy i pojęcia, po czym stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. (Rdz 1, 27) Szuka Go bardzo długo, ale czy znajdzie? O tym mówi wiersz Widziałem Go, w którym bohater wyczuł Syna Człowieczego, ujrzanego w zwykłym menelu. W Starym Testamencie Syn Człowieczy oznaczał Bożego wysłannika: Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy ( ) Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie. (Dn 7, 13-14) Natomiast w Nowym Testamencie określenie to oznacza samego Boga, a pojawia się ono w zapowiedziach męki, śmierci
i zmartwychwstania Chrystusa. Wiecie, że po dwóch dniach jest Pascha, i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie. (Mt 26, 2) Jednak powinniśmy odczytać te słowa jako określenie Boga, który osądzi świat, składając samego siebie w ofierze, a jednocześnie przypominając ludziom o zadaniu mesjańskim. Tak pisał Św. Mateusz: Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. (Mt 26, 24-25) Przechodnia w wierszu autora Kartoteki ogarnęło wielkie onieśmielenie i oniemiał, bo Syn Człowieczy nie umacnia, lecz wzbudza jeszcze większy niepokój. Twarz miał zanurzoną w kłakach rudej brody - jest to niezwykłe doświadczenie ujrzeć twarz innej osoby; z jej wyrazu można się bardzo dużo dowiedzieć. Wystarczyło, że Syn Człowieczy otworzył oczy, a przechodzień zrozumiał, że On wie już wszystko. Chciał go spytać czym jest prawda, pochylił się i poczuł nieprzyjemny oddech, a mimo tego nie stracił wiary, ze jest to Syn Człowieczy. Odpowiedź była tak prosta: Ja (Jezus) jestem drogą i prawdą, i życiem. (J 14,6) Ale podmiot liryczny wolał odejść, oddalić się, uciec, ponieważ to zdarzenie było źródłem jeszcze większego zdezorientowania, chaosu. Chciał zrzucić z siebie winę, umywając ręce. Postąpił tak jak Piłat: Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: <Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz.> (Mt 27,24) Wiersz Ocalony ma budowę klamrową, nie występuje w nim zbyt dużo znaków przestankowych; jest napisany bardzo prostym językiem celowy zabieg poetycki. Autor używa wielu przeciwstawień np. miłość i nienawiść, które są jednocześnie wyliczeniem. W szóstej strofie zauważamy anaforę niech. Ma ona za zadanie wyrazić powinność, obowiązek nauczyciela i mistrza. Wiersz Widziałem Go jest napisany podobnym językiem. Występują w nim porównania np. spać spokojnie jak dziecko, epitety plastykowej, a również wyliczenia. Taka forma wiersza ma na celu jak najwierniejsze ukazanie naszej okaleczonej rzeczywistości. Gdyby przechodzień nie odszedł, nie pozostawił biednego człowieka samemu sobie, być może osiągnąłby swój cel odnalezienie nauczyciela i mistrza. On wolał się oddalić; nie pomógł, więc zostanie nadal ze swoimi pytaniami. Począwszy od wiersza Ocalony z 1947r. skończywszy na utworze Widziałem Go z 1998 r. krąg się zamyka. Wracamy do punktu wyjścia. Oto On nauczyciel i mistrz leży na ławce pogrążony we śnie. Wegetujący, oddzielony od normalnego społeczeństwa grubą kreską - to właśnie Bóg. Minęło tyle lat, a świat wcale się nie zmienił. Bóg jest ponad nami egoistami, konsumpcjonistami, ludźmi bezwartościowymi. Niestety Tadeusz Różewicz wysuwa bardzo pesymistyczną, ale prawdziwą teorię o naszym życiu. W tym wypadku jedynym zwycięstwem człowieka jest zdanie sobie sprawy z własnej, absolutnej samotności i zaakceptowanie jej.
RÓŻEWICZ TADEUSZ - Widziałem Go spał na ławce z głową złożoną na plastykowej torbie płaszcz na nim był purpurowy podobny do starej wycieraczki na głowie miał czapkę uszatkę na dłoniach fioletowe rękawiczki z których wychodził palec wskazujący i ten drugi (zapomniałem jak się nazywa) zobaczyłem go w parku między nagim drzewkiem przywiązanym do palika blaszaną puszką po piwie Z tomu Zawsze fragment. Recykling (1998)
i podpaską zawieszoną na krzaku dzikiej róży ubrany w trzy swetry czarny biały i zielony (a wszystkie straciły kolor) spał spokojnie jak dziecko poczułem w sercu swoim (nie pomyślałem lecz poczułem) że to jest Namiestnik Jezusa na ziemi a może sam Syn Człowieczy chciałem go dotknąć i zapytać czy ty jesteś Piotr? ale ogarnęło mnie wielkie onieśmielenie i oniemiałem twarz miał zanurzoną w kłakach rudej brody chciałem go obudzić i spytać raz jeszcze co to jest prawda pochyliłem się nad nim i poczułem zepsuty oddech z jamy ustnej a jednak coś mi mówiło że to Syn Człowieczy otworzył oczy i spojrzał na mnie zrozumiałem że wie wszystko odchodziłem pomieszany oddalałem się uciekałem w domu umyłem ręce
Różewicz Tadeusz Ocalony Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź. To są nazwy puste i jednoznaczne: człowiek i zwierzę miłość i nienawiść wróg i przyjaciel ciemność i światło. Człowieka tak się zabija jak zwierzę widziałem: furgony porąbanych ludzi którzy nie zostaną zbawieni. Pojęcia są tylko wyrazami: cnota i występek prawda i kłamstwo piękno i brzydota męstwo i tchórzostwo. Jednako waży cnota i występek widziałem: człowieka który był jeden występny i cnotliwy. Szukam nauczyciela i mistrza niech przywróci mi wzrok słuch i mowę niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia niech oddzieli światło od ciemności. Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź.