Agnieszka Frączek Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą

Podobne dokumenty
Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk

Hektor i tajemnice zycia

Chłopcy i dziewczynki

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

ilustrowała Renata Grzybek Wydawnictwo Skrzat Kraków

Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy się pochylić, zniżyć ku Niemu - Janusz Korczak

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

METODA KARTECZEK ROWIŃSKIEJ

Dedykuję Stasiowi, Dominikowi, Marysi i Dorotce

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Kim będę?

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska

Kielce, Drogi Mikołaju!

Ćwiczenia do pobrania z Internetu

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Wydawnictwo Skrzat Kraków

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

GRZEGORZ KASDEPKE. Zabawy matematyczne. Ilustracje. Beata Zdęba

wstęp This edition copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2010

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

dla mamy Joanna Wilkońska Książka ze stronami do kolorowania Wydawnictwo WAM

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

ELEMENTY GRY. 8 płytek z detektywem Pozytywką 6 płytek z rowerem 4 płytki z kaktusem 4 płytki z szachami

NIE BLEDNIJ, KORALICZKU!

Praca z rodzicami dziecka i nastolatka z ADHD

Młodzi poeci czwórki w wierszach o mamie dla mamy

Łomżyńskie Centrum Rozwoju Edukacji Samorządowy Ośrodek Doradztwa Metodycznego i Doskonalenia Nauczycieli w Łomży

Jak tworzyć mapy myśli

4. po Wielkanocy CANTATE

Szkoła Podstawowa im. J. Korczaka w Drzewcach Sprawozdanie za rok 2013

BLOKI TEMATYCZNE: 1.Taki sam, ale inny. 2. Na moim podwórku. 3. Nadchodzą wakacje

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Copyright by Wydawnictwo SBM Sp. z o.o., Warszawa 2014 Copyright for the illustrations by Wydawnictwo SBM, Warszawa 2014

Zestaw urodzinowy: Kacperiada, Kacper z szuflady plus 5 nowych opowiadań

Piotr Elsner odebrał nagrody w Pałacu Prezydenckim

EGZEMPLARZ NIE DO SPRZEDAŻY! Wszelkie prawa należą do: Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o. Warszawa

Z Małgorzatą Strzałkowską rozmawia Wojciech Widłak,

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton

Tydzień Bibliotek Biblioteka przestrzenią dla kreatywnych maja 2013 r.

PRZEWODNIK PO PLANERZE PANI SWOJEGO CZASU

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Tekst: Barbara Wicher Ilustracje: Ewa Podleś

KRONIKA WYDARZEŃ MAJ 2017

Ćwiczenia do pobrania z Internetu

5. Wykonanie gazetki pod hasłem: Zanim zostali znanymi twórcami r.

NR 1 MARZEC 2010 SZKOLEŚ. Dziecko chce być dobre, Jeżeli nie umie - naucz, Jeżeli nie wie - wytłumacz, Jeżeli nie może - pomóż.

Stołeczny klient kocha eko

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Moja Pasja: Anna Pecka

Szczegółowy opis przedmiotu zamówienia


Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

Podróże w czasie. Autor: Maja Kleiber Ilustracje: Maja Kleiber

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

KLASA VI Odpowiedz na następujące pytania. Jeśli pamiętasz, to oprócz tytułu książki, podaj autora- zdobędziesz dodatkowy punkt.

Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

CZYTAJĄCE PRZEDSZKOLE

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Konkurs Poezji Jednego Wiersza

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Poniżej załączam teksty wierszy i piosenek, które poznaliśmy. Zachęcam do wspólnej zabawy w czasie wakacji:

Organizacja czasu 1

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Elvira Lindo. n a s z a k s i e g a r n i a. Anna Trznadel-Szczepanek. Julian Bohdanowicz. Przełożyła. Ilustrował

Scenariusz zajęć nr 7

Pozdrowienia z zimowej tuwimowskiej Łodzi. Ania

mnw.org.pl/orientujsie

Polska poetka noblistka napisała wiele wierszy, które są znane szerszemu kręgowi odbiorców. Wśród nich jest także wiersz pt. Kot w pustym mieszkaniu.

MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI

DO POCZYTANIA 1-3 LATA

Po co istnieją muzea?

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Adrian K. Antosik Nataniel A. Antosik SZELEST ATRAMENTOWYCH SŁÓW

Scenariusz zajęć nr 8

Białystok pozbywa się elektrośmieci

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Powiedz to po angielsku z Endo!

Olimpiada Malucha. Małe olimpiady przedmiotowe. Imię i nazwisko. Szkoła...

uczniowie z 3 klasy podstawowej listopad Środa 4 lekcja Christian Dreller Czy słonie boją się myszy?

Transkrypt:

Agnieszka Fraczek O tym, jak Julian Tuwim zostal poeta

Agnieszka Frączek Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura Okładka i ilustracje: Joanna Rusinek Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska Wydanie VII ISBN 978-83-7672-219-1 Wydawnictwo Literatura, Łódź 2018 91-334 Łódź, ul. Srebrna 41 handlowy@wydawnictwoliteratura.pl tel. (42) 630 23 81 www.wydawnictwoliteratura.pl

Dzieci bzdurzą i że tak powiem chcą być bzdurzone. Potem im to przechodzi. Któremu nie przejdzie zostaje poetą. J. Tuwim, W oparach absurdu

To są okulary pana Hilarego załóż je na nochal i spróbuj, kolego, znaleźć w tekście, który masz tuż przed oczyma, pomysły ściągnięte od pana Tuwima.

karmiony byłem ( ) wierszami * Damy mu na imię Julek zdecydowali państwo Adela i Izydor Tuwimowie, kiedy pewnego wrześniowego dnia 1894 roku ich syn głośnym: ła, ła, ła! oznajmił swoje przyjście na świat. Może będzie lekarzem albo adwokatem jak twoi bracia? zastanawiał się pan Izydor. A może tak jak ty, Izydorze, będzie pracował w banku? zgadywała pani Adela. Ła! odpowiadał na to Julek**. To ła! wydało się rodzicom wyjątkowe wyjątkowo wyraziste, wyjątkowo przekonujące, a przede wszystkim wyjątkowo donośne natychmiast więc doszli do wniosku (słusznego, jak się miało okazać), że i Julek musi być wyjątkowy. Od razu widać, że ma zdolności do języków cieszył się tata. A znał się na rzeczy, bo sam świetnie mówił po francusku, rosyjsku i niemiecku, uczył się nawet włoskiego. * Tytuły rozdziałów pochodzą ze wspomnień J. Tuwima, zebranych [w:] Julian Tuwim, Dzieła, tom V, Pisma prozą, Czytelnik, Warszawa 1964. Cytaty w tekście zaczerpnięte zostały z Dzieł oraz z wierszy poety. ** kiedy człowiek ma pięć dni, praca ani mu się śni 5

A jak on lubi muzykę! I poezję! wołała mama, zerkając z dumą na płaczące zawiniątko. Nuciła synkowi do snu mazurki Chopina, a gdy trochę podrósł, czytała mu wiersze. Nie te o kotku, który był chory i leżał w łóżeczku, o nie! Pani Adela czytała Julkowi całkiem dorosłą poezję. Pewnego dnia przypomniała sobie, że jako nastolatka pracowicie przepisywała z pożyczonych książek do kajetów swoje ulubione wiersze. Wyciągnęła więc z kufra stos zakurzonych zeszytów każdy z nich podpisany był: Kajet do wierszy Adeli Krukowskiej i od tej pory codziennie siadała z Julkiem na sofie, by przewracając kartkę za kartką, udzielać mu pierwszych lekcji literatury. i ciemno, i wietrzno, a tętni po błoniu, to ojciec z dziecięciem mknie nocą na koniu czytała. A Julek słuchał z zachwytem. Kiedyś, kiedy z małego Julka wyrósł na całkiem dorosłego pana Juliana, pisał o tych wierszach: najpiękniejsze, najukochańsze, niezapomniane. Kiedyś, kiedy był już wielkim poetą, wspominał: Od wczesnego dzieciństwa karmiony byłem, bez przekarmiania, wierszami i piosenką. Kiedyś 6

Ale na razie pan Julian był Julkiem wesołym, rozbrykanym chłopcem. I właśnie o nim jest ta książka. 7

bzik chemiczny miał swego podbzika: pirotechnicznego Rany Julek! Rany Julek! Trach, bach, bam! Co to? Wybuch! Gdzie? Ach tam! Pachnie siarką! Siarką?! Och! Huk był straszny! Więc to proch! Spójrzcie w górę! Ile dymu! Beczka prochu u Tuwimów!!! 8 8

Oczywiście, że u Tuwimów! Bo któż inny, jak nie Julek Tuwim, wpadłby na podobny pomysł? Nie, nie, prochu Julek nie wymyślił. Na szczęście! Skąd więc wybuch? Och, głupstwo. Wystarczyło wziąć torebkę saletry, dosypać do niej parę łyżek siarki, domieszać (dla lepszego efektu) kilka szczypt żółtego proszku niewiadomego pochodzenia, podpalić to wszystko i gotowe. Trach, bach, bam! Ała! pisnął chłopiec. Moja ręka! Wyskoczył jak (nomen omen*) oparzony z gęstej chmury dymu i w dzikich podskokach pognał do kuchni. Nie pomogła jednak zimna woda, nie przyniosło ulgi chuchanie ani dmuchanie na poparzoną rękę. Piekielna miszkulancja, jak Tuwim we wspomnieniach nazywał swój wynalazek, tak poważnie zraniła młodego chemika, że nie obyło się bez wizyty u lekarza. Ho, ho, ho! wyraził swoje zdumienie doktor. Fantazji to panu Julianowi nie brakuje! Powzdychał, pocmokał, a wreszcie wysmarował bąble jakąś nieprzyjemnie pachnącą maścią, zabandażował rękę i polecił pacjentowi trzymać ją przez tydzień na temblaku. * kiedy imieniu wbrew Lubomir wpada w gniew, to jest to osobliwość, sensacja, fenomen a gdy się gniewa Gniewosz, to jest nomen omen 9

Na temblaku*? Przez tydzień? AŻ TYDZIEŃ?! nie dowierzał Julek. A moje doświadczenia? A laboratorium?! Laboratorium Julka mieściło się na taburecie, czyli niewielkim, drewnianym stołku, stojącym w rogu kuchni. Chłopiec spędzał tam całe godziny. Zawsze traktował swoje bziki, jak sam je nazywał, wielce poważnie, a bzik chemiczny zasługiwał na specjalne względy szesnastoletni Julek czuł bowiem (ba! był tego pewien!), że z powołania jest nikim innym, tylko chemikiem. Albo wręcz magiem! Frajdy osiem dag W najmroczniejszym z mrocznych kątów, gdzie do dziś był dom pająków, szufli i łysawej miotły, teraz ktoś rozstawia kotły, flaszki, fiolki i flakony, wnosi wielki słój omszony, rozsypuje dookoła jakieś proszki, jakieś zioła Bierze siedem równych szczypt kurzu z najciemniejszych krypt, 10 * jedna ręka na temblaku? ale druga nie, chłopaku!

chwyta cudzych wspomnień huk, szczurzych kłaczków parę sztuk, krzywy, piegowaty grzyb i skrzypiący polny skrzyp Czary-mary oto mag stworzył frajdy osiem dag. 11

Zaczynał skromnie proszek do zębów mieszał z pianą mydlaną, gorącą stearynę wprost z rozpalonej świecy wlewał do atramentu, farbkami kuchennymi barwił ocet. Ale wciąż mu było mało! Znosił więc z apteki, co się dało, mieszał to, ubijał w moździerzu, ważył, przelewał W jego laboratorium na kuchennym taburecie robiło się coraz ciaśniej. Dlatego czasami opuszczał kuchnię ku rozpaczy młodszej siostry, Irenki, która uwielbiała się przyglądać, jak Julek czaruje * i przeprowadzał swoje doświadczenia to na podwórku, to na mrocznych schodach kamienicy. Zwłaszcza do atmosfery schodów panującego tam półmroku, zniekształconych głosów, dobiegających zza drzwi sąsiadów, i chłodu, przyprawiającego o dreszcze świetnie pasowały wszelkie tynktury czarnoksięskie i essencje alchemickie wyczarowywane przez Julka. To właśnie na tych schodach doszło do sławnego wybuchu, który tak przeraził domowników i zatrwożył sąsiadów Tuwima. Donośne trach, bach, bam! przestraszyło nawet przechodniów, spacerujących tego wiosennego popołudnia łódzkimi ulicami. Ale najbardziej przeraziło mamę Julka, panią Adelę Tuwimową. Nikogo więc chyba nie zdziwi, 12 * niech się ta poręcz psem stanie, NIECH! a poręcz na to: miau co za pech!

że ukochane laboratorium jej syna już następnego ranka przeniosło się z kuchennego stołka wprost do najbliższego śmietnika Tuwim nie martwił się tym długo. Jeszcze zanim z jego ręki zniknęły ślady po pirotechnicznej katastrofie, już poświęcił się kolejnemu bzikowi. Bo lekarz, który poznał po bąblach, że fantazji panu Julianowi nie brakuje, trafił w sedno. Julek miał mnóstwo pasji, a wszystkiemu, co robił, oddawał się żarliwie. Tak zresztą było zawsze, nawet wtedy, gdy jako kilkuletni chłopiec bawił się na podwórku w strażaków.